Pegaz bez znaków szczególnych
Młody, zdolny inspektor Przebojowski patrzył trochę bezradnie na faceta po drugiej stronie biurka. Nie wyglądał ten typ na krezusa, raczej na zabiedzonego niedołęgę, ale już od kilkunastu minut w podnieceniu opowiadał, że stracił coś rzekomo strasznie cennego. Podawał nawet nazwę, ale Przebojowski nijak nie mógł jej z niczym konkretnym skojarzyć. Pegaz, pegaz… Marka samochodu? Komórka? Nie, w komórkach był oblatany, takiej na pewno nie było. Może któryś z tych piekielnie drogich zegarków, które obowiązkowo nosiło się do mokasynów i białych skarpetek? Ale skąd u takiego wypłosza drogi zegarek… Nie, w tej sprawie nie zapowiadało się na szybki sukces, a Przebojowski bardzo nie lubił, kiedy sukcesy dawały na siebie czekać.
Westchnął ciężko i spróbował do chaotycznej opowieści wprowadzić nieco urzędowego ładu.
– Jaka była wartość utraconego przedmiotu? – zapytał.
– Bezcenny był, panie władzo, bezcenny! – jęknął poszkodowany i dramatycznym gestem złapał się za głowę.
– Wie pan, ja coś konkretnego muszę podać – zrobił dyplomatyczny unik Przebojowski. – To co, ponad 100 000?
– Tak, niech pan wpisze – potulnie zgodził się sprowadzony na twardy grunt rzeczywistości petent. – I może o nagrodzie coś? Wszystko bym dał, żeby go odzyskać.
– O nagrodzie pan może w jakimś ogłoszeniu, my się tym nie zajmujemy – zbył go inspektor – Jakieś znaki szczególne?
– Hmm… Bo ja wiem? Normalnie wyglądał, jak pegaz.
– Zadrapania może jakieś miał? – podsynął sprytnie stróż prawa, mając nadzieję, że w ten sposób dowie się czegoś więcej o naturze poszukiwanego obiektu.
– A gdzie tam! – oburzył się mizerak. – Nie dopuściłbym do tego. Chuchałem na niego i dmuchałem, o dziecko rodzone bym tak nie dbał. No i patrz pan, zniknął, jak się tylko na chwilę zdrzemnąłem…
Przewidując kolejny potok bezładnych żalów, Przebojowski szybko schronił się w bezpiecznych ramach formularza.
– Kolor? – rzucił sucho.
– A jaki miał być? – zdziwił się rozmówca. – Biały przecież. Widział pan kiedy pegaza w innym kolorze?
– Kolor: biały. Znaki szczególne: brak. – wpisał inspektor w rubryki, ignorując pytanie. – Czy ma pan jakieś podejrzenie, kto mógł dokonać przestępstwa?
– Pewnie, że mam! – wykrzyknął poszkodowany, czerwieniejąc z oburzenia. – Czynniki. Znaczy, władza. Bali się, że do jego utrzymania będą się musieli dokładać, to porwali, ukryją gdzieś, albo utłuką cichcem i będą mieli spokój. A dołożą do piłki kopanej, bo co im tam skrzydła pegaza…
Przebojowski przestał mieć jakiekolwiek wątpliwości. Widział już, w co jest grane. Skrzydła, no też sobie wymyślił… Faceta należało jak najszybciej spławić, ale tak, żeby go jeszcze bardziej nie rozwścieczyć.
– Pan podpisze tutaj – poprosił uprzejmie, wyjmując z drukarki protokół. – Zawiadomimy pana o wynikach śledztwa. Pisemnie. Pocztą. Ale wie pan, to może długo potrwać. Proszę się nie niecierpliwić. Do widzenia panu, do widzenia.
Wcisnął cherlawemu osobnikowi w dłoń kopię protokołu, niemal wypchnął go na korytarz, pokazał drogę do wyjścia i z ulgą zrobił kilka kroków w odwrotnym kierunku, udając, że ma bardzo ważną sprawę do przechodzącego akurat kolegi.
– Kto to był? – spytał cicho kolega, wskazując podbródkiem na niemrawo oddalającego się petenta.
– To? Jakiś wariat – machnął ręką Przebojowski. – Wmówił sobie, że mu ktoś samolot rąbnął. I oczywiście, jak zwykle, wszystkiemu winna jest władza. Też takich na pewno znasz. Jedyny sposób na nich, to obiecać, że się wszystko załatwi, a jak zamkną drzwi, więcej o nich nie myśleć. Jeszcze tylko by tego brakowało, żebyśmy się przejmowali wariatami, którzy nam opowiadają o swoich bezcennych… tych, no… pegazach. Jutro pewnie przyjdzie opowiadać, że mu Wawel drutnięto. I też władza będzie winna.
– Co racja, to racja! – potwierdził stanowczo kolega. – Wariatami i to jeszcze pod gazem naprawdę nie ma się co przejmować.
W pierwszej chwili pomyslałam o NIFC, a to pomnik! No to sie zacznie sztafeta pomnikowa.
Nawet miałem taką nadzieję, że wszyscy w pierwszym momencie pomyślą o NIFC. 😆
No ta, ale przyznasz sam, Bobiku, że konkurs pomnikowy pilniejszy 🙄
a w którym konkursie większa nagroda? bo w dwóch wziąć udział nie wydolę 🙄
Ten pomnikowy ograniczony do 5 m wysokości. Ja nie wiem, foma, czy to dla Ciebie nie za mało ambitne. 😆
5 metrów czyli spokojnie wejdzie antresowa 🙄 akurat, na początku wiosny nie można się przerabiać, a dotknięty ludzką niedoskonałością funkcjonalizm z antresolą mnie kusi
hmmm, zastanawiają mnie niektóre literówki 🙄 pl zamiast ok łatwo wytłumaczyć, ot przesunięcie na klawiaturze o jeden rządek, tak samo jak omsknięcie się palca i zamiast y wyskakuje u. ale jaki mechanizm zadziałał modyfikując l w w? tego nie wiedzą nawet najstarsi druidzi spod Yorkshire
chyba że sowy upomniałay się o metry kwadratowe na tej smoleńskiej antresoli. ale co na to sole? 😯
To wirus, fomo. Może przedszkolne dzieci roznoszą. Ja w każdym razie też złapałam. Zamieniam, zjadam, a nawet ortosy robię 😳 😯
Może to jest ortowirus? 😆
😆
A co na to sole już kiedyś proroczo przewidziałem. Do Grassa skargę napiszą. 😉
https://www.blog-bobika.eu/?page_id=56
I znowu będzie, że niesuwerenność. 🙄
Ja wam mówię: pomników brutalnej napaści gmły i brzozy na przedstawicieli NARODU będzie więcej niż POLAKA PAPIERZA.
… tylko nie poprawiać!
oczywiście przedstawiciele Narodu siedzieli przy Prawym skrzydle. swoją drogą wiemy w które skrzydło uderzyła podstępna brzoza?
Ale fajnych rzeczy nawrzucaliscie! Sto razy lepsze niz rzucanie obelgami.
Ja tez mailam troche noc zarwana przez Wszechswiat od Krolika. Musialam sie na sile i na zdrowy rozum odrywac.
Miedzynarodowy Dzien Teatru bardzo mi sie z Lublinem kojarzy, bo w przeddzien nowo ustawionego teatralnego swieta poznalam moja ukochana pania od polskiego z liceum, woczas ledwo po studiach, ktora wlasnie urzdzala jakas wystawe zwiazana z teatrem na szkolnym korytarzu. Nie znalam jej, ale podeszlam i zaproponowalam pomoc. Tak sie zaczela nasza przyjazn, a dwa lata pozniej, juz w jedenastej klasie zaczela mnie uczyc.
W dniu teatru zawsze mysle o Elzuni Zwirkowskiej, z wielka wdziecznoscia.
Mieszkanie tego kolekcjonera chinszczyzny az troche przerazajace, zwlaszcza kuchnia. Z pewnoscia nie odzywoa sie w domu.
Piekne szafy z pachnacego drzewa cedrowego, z wbudwanym odstarszaczem moli kosztowaly z pewnoscia wiecej niz cale moje mieszkanie. No i musi miec chyba wiecej niz jedna Pania Doch.
Pewnie cala armia pan doch.
Koty faktycznie by sie tu przydaly. Mozna byloby im zorganizowac odpowiednia ilosc kuwet z tych garnkach z dynastii Ming…. 😆
No, a Rzym od mt7! O rany! To wszystko na mnie czeka?!!!
To moje ukochane miasto. Miezkalam tam w mlodosci prawie siedem miesiecy (68-69) i czulam sie kompletnie w domu po paru dniach. Od tego czasu bylam tylko dwa razy, krotko, ale wiele lat temu. Wiec sie nie moge doczekac wyjazdu z Kuma, ktora zorganizowala nam pokoj w jakims Polskim Instytucie, bardzo centralnie polozonym i obok mojego dawnego adresu gdzie kazdy kat znajomy. Nie znam Rzymu wiosennego,wiec ogromnie sie ciesze. Z pewnoscia odwiedze i Piete i te tablice w kosciele Stanislawa Kostki z wierszem Norwida z bledem. 45 lat temu mieszkajacy wowczasw Rzymie poeta Jerzy Horodynski nakazal mi, ze ilekroc bede w Rzymie, mam wpasc do tego kosciola i czarnym grubym flamastrem dopisac litere „Y” w slowie „wystepujac”, zamiast „wstepujac” w linijce „skrzydlami z ram lub noga wYstepujac bosa…”
Juz to robilam dwukrotnie, ale ostatni raz ze 35 lat temu. Wiec jade do Rzmu zaopatrzona w gruby czarny flamaster, ktorym mozna mazac po marmurowej tablicy. Mam nadzieje, ze jest tam zawsze tak pusto, jak dawniej i nikt mnie nie zatrzyma i nie aresztuje. Ale bez tego przegapionego „Y” caly rytm wiersza sie zalamuje. No i jestem to winna Norwidowi i Panu Horodynskiemu (Hordynskiemu?) 😆
Nawet wiadomosc o pomniku znakomita! Ze w Smolensku, a nie np na Placu Unii w Lublinie!
Michalik jest takim samym chamem jak Rydzyk – ale czy można wierzyć temu ruchu co pali koty…
Heleno, pozdrów ode mnie, proszę, rzeźby w Muzeach Kapitolińskich, jeśli się tam wybierzesz. Wzbudzam tam zwykle niepokój strażników, bo wpadam w nastrój kontemplacyjny i potrafię pół godziny spędzić w jednej sali.
Heleno, rzucanie obelgami? a fe! podobnie jak mazanie po ścianach, nie uchodzi w tak dobrym towarzystwie. co innego młoteczek i dłutko…
Oj, oj. Drugie zdanie Heleny było niebezpiecznie blisko zawieszonych warsztatów. Jak dla wszystkich zawieszonych, to dla wszystkich ❗ 😎
Gospodarskie oko powiedziało mi, że liczba komentarzy już nadmiernie się utuczyła. 😉 Żeby ten proces zatrzymać, możemy się razem z całym Rzymem przenieść do nowego wpisu. 🙂
ale ja chcę wreszcie kiedyś zaliczyć tauzena! 👿
a może te warsztaty to jakieś tkactwo? bo widzę tu okazję do połączenia przyjemnego z pożytecznym, bliskopodsądna będzie tutaj pleść na krosnach, a my będziemy zaglądać, sprawdzać czy wzór się równo układa i tak dociągniemy do tysiąca i jednej nocy 😉
Obawiam się, foma, że jak się uprzesz przy tauzenie, to będziesz musiał pleść sam. 😈
Ale po jednej linijce na komentarz… Poradzisz sobie. 😎
a czy można, w ramach uspójnienia linijek w komentarzu roboczym z linijkami w komentarzu gotowym, podlegającym ewentualnemu zakwalifikowaniu do galer w niebycie, poszerzyć szerokość okna do pisania komentarzy do szerokości samych komentarzy? wiem że to bardziej do Pana Administratora prośba, ale przecież ostatnio nic (he he) się na blogu nie sypało, to można coś pogrzebać w kodzie 😉
He, he. Pan Administrator takie potrzeby już przewidział. Okno się chyta za prawy dolny róg i ciągnie do pożądanej szerokości. 🙂
Ten byczek mi żadnego rogu do ciągnięcia nie daje 🙁
siedmdziesiont pinć…
u mnie też nie ma za co ciągnąć. czyli PA przewidział, ale nie do końca (74)
A którego końca on nie przewidział? (73)
Powoli, powoli, nie spiesząc…
928
Chłe chłe 😆
Jakie 928? U mnie 10969 shock:
O! I już się zrobiło 931 😉
Też mogę trochę popleść. Nie za dużo, bo palce mi się szybko męczą, odwykłe od wszelkich robótek, ale trochę mogę. Nie darmo korporacja ciężkie pieniądze wysypała na uczenie mnie pracy zespołowej. 😈
Foma, przecież już ustaliliśmy. W celu chycenia nie należy zmieniać PA, tylko przeglądarkę. 😆
Niedużo już zostało. Na kogo gramy?
Mnie tam nie zależy. Niech sobie foma zdobywa. 😆
Nawet na kółku dam mu się powozić, a co. 😈
W takim razie podsadzimy go trochę i niech zdobywa 🙂
Ło matko, ja pasuję.
Jeszcze 63 komenty.
no, spasc z tauzena jak najpierw podsadzą a potem puszczą może byc bolące…
twarda sempiterna to wytrzyma, wszak już niejeden tysiączek zaliczyła 😉
trzy kropki, o: …
Gra w tysiąca nabrała właśnie nowego znaczenia. 😉
Teraz moglibyśmy coś akustycznego podłożyć lądującemu, żeby brzdękło tak, by słychać było w Kazachstanie.
I już?? Cosik to tego… moje liczby ciągle inne. Jestem w wirutalnym świecie równoległym do Bobiczego…
tyle że w Bobiczym niewiele się dzieje, a w równoległym emocje, napięcie, oczekiwanie ;]
a wracając do remu, nie chodzi, żeby pole na komentarze było do ciągnięcia (na Operze nie ma uszka), lecz żeby w kodzie css-owym określić temu polu (temu misiu…) taką samą szerokość jak komentarzom, ot cała kreacja
947
948
949
950
czego sie nie robi dla dobrego Towarzystwa 😉
Tadeuszu, tu liczymy komentarze pod TYM wpisem i tylko TYM. Ten jest 946.
Fomo, jak to na Operze nie ma uszka? 😯 Kto lezie na operę bez uszek? To o szerokości misia zrozumiałam już po drugim przeczytaniu. :pękająca z dumy emotka:
To znaczy był 946, kiedy go zaczynałam pisać. 😆
jakie 946 jak już 952 🙄
a czy Towarzystwo zastanowiło się w międzyczasie, że jak pojawi się nowy wpis to w ciągu godziny-dwóch jest na liczniku co najmniej 80, a gdy tak historyczny wpis próbuje zawiesić na piersi jeszcze jeden order to litery jakby same się zjadały i puskta?
Miałem kumpla, co nie wymawiał „ł”.
Np. mówił „uk”, zamiast „łuk”.
Moim zdaniem chodziło o to, że trzeba mieć uszka, ale nie ma łóżka.
Ago, no nie ma. równomiernie prosta linia bez ciemnych kątów
a z innej beczki co Twoja korporacja uważa za warte szkolenia i promowania poza pracą zespołową?
Jaka znowu pluskwa?
Czasem są takie opery, na które znacznie lepiej pójść bez uszek. 🙄
Nie pluskwa, Klakierze, tylko puszta. Węgry ostatnio w modzie. 😈
marudzisz Foma 👿
ledwie wróciłam z arbajtu i zaraz sie w te pendy rzuciłam do pomocy a tu taka wdzięczność 🙁
Do mnie dzisiaj wszystko dociera z jakąś mocą słabnącą.
Jutro i pojutrze idę na Gergieva po 7 miesiącach oczekiwania.
Nie wiem, czy z przejęcia zasnę dziś.
No i wtedy jutro może się w Operze przydać łóżko 😉
Ten Grigori cierpliwy skoro 7 miechów czekał na Ciebie 😉
Choć Osetia niedaleko Gruzji to Walery Abisałowicz nie jest mechanikiem czołgu.
Ale przybywa niejako „w temacie: Wojna i pokój.
Pójść na Gergieva po tak długim oczekiwaniu i zasnąć to by było chyba piekło za życia. 🙁
do
tego
tysiaca
to
dzisiaj
?
Oglądałem na jutubku różne nagrania.
Chyba w paryskiej inscenizacji w scenie bitwy strzelali z armat, więc jest nadzieja, że choć (w razie czego) kawałek zaliczę 😉
dorosle dzeci to utrapienie 🙂
mlode, zdrowe, obyte, wyluzowane calkowicie
foma, walcz!!!!! zdobywaj!!!!
975
juz blisko 🙂
jotko, nawet jak marudzę to jestem wdzięczny 😆
Fomo, co jakiś czas zamykają nas w mniejszych bądź większych grupach z psychologiem, żebyśmy rozładowali klasyczne napięcia między Sprzedażą, a Produkcją. 🙄 Strasznie się zwykle przy tym stresuję, bo niby mamy ćwiczyć współpracę, a większość gier opiera się na rywalizacji – nie znoszę rywalizacji!, 👿 a poza tym ile razy można robić siatkę celów. 🙄 Byłam niedawno na dłuższym szkoleniu z zarządzania projektami – to było ciekawe. Jedne zajęcia też były z psychologiem, ale zupełnie inne od tych 'tradycyjnych’ i bardzo udane. Ale głównie szkoli się, miękko, managerów. 😆
w malym pokoju z psychologiem po raz któryś, to raczej nowe napięcia niż rozładowanie starych 🙄
Ad rysberlin
Dzieci w każdym wieku to utrapienie.
Jakby człowiek wiedział, że go czeka circa 20 lat utrapienia, to by sobie wmówił alergię na „miód”.
Szkoli się i szkoli, na miękko i na twardo, a efekty takie, no… tego… 🙄 Z drugiej strony, co by było, gdyby nie szkolili? Strach się bać 😯
Miękkie szkolenie? To pewnie coś, na co foma chciałby spaść po zdobyciu tego tauzena.
Jak się dowie, że ma spaść na miękkie szkolenie, to jeszcze w ogóle nie będzie chciał wleźć. Foma, wchodzisz mimo wszystko? Mamy dalej podsadzać?
i tak trzymaj, foma! 😎
Przed jednym z ostatnich szkoleń robiliśmy szefowi ocenę 360. Oczywiście zapewnienia o poufności, anonimowości – no, tysiące 😉 zapewnień. A potem się okazało, że dali szefowi do ręki poszczególne wypełnione ankiety, cóż z tego, że niepodpisane i on każdą jedną osobę rozpoznał po stylu wysławiania się! 😈 Taaak. KorpoRacje. 🙄
Ago,
czy pracujecie nad strategią „każdy wygrywa” Hogana?
984
Foma jeszcze zdąży po szampana
Ciekawe… Grigori co ma Walerian… a psa, psa imieniem Szarik ma?
aaa, nie pomyślałam o szampanie, taka altruistka ze mnie, no, no 😯 ale nie odmówię 😉
Podsadzanie na tauzena to jednak ciężka praca. Trzeba się po niej ożeźwić 🙄
taka pomoc! takie zaangażowanie! a najlepsze w tym wszystkim jest to, że wcale nie chciałem osobiście tego tauzena… no ale teraz trzeba sięgnąć po flaszkę i otwieracz 🙄
Wpisałem w gugla hasło „pies Gergieva” i wyskoczyło mi coś takiego:
http://www.uniteddogs.com/pl/user/Chrisi
ha! emocje rosną, trąbki błyszczą, kto sięgnie, kto się zsunie, kto zleci 😯
Walerian to odpowiednie imię dla personelu kociego, a nie psiego. 👿
„Pies Gergieva” – hmmmm, nie nadaje się na nazwę dla hulajnogi
Klakier, Ty świntuchu …
czytam: płeć – kobieta, członek od 2008….
Jotko, niestety nie pracujemy. Pierwsze słyszę o Hoganie. To, co robimy, to – w moim odczuciu – nie jest praca nad czymkolwiek, tylko okresowe rozładowanie napięcia, a potem z powrotem do tej samej rzeki.
inna sprawa, że mam świadomość imienia, choć rower bezimienny
Foma, ciśnij 😀
nieeee, rzeka powinna być inna, czystsza, bardziej rwąca, do innego portu zmierzająca
czyżby…?
Ale jest przynajmniej praca dla psychologów biznesu. Gdyby tak rozwiązać problem, to z czego by żyli?
No, ostatni wysiłek…
I wyciśnij
Chyba przeleciał na drugą stronę ;(
i po wszystkiem 🙂
Ta damm! 😀
Foma przeleciał, znaczy.
taaaaak. w podzięce tauzena dzielę na tysiąc kęsów i podaję z gęsiną, rzeżuchą i dwubąbelkowym szampanem!
wiecie, że tauzen po drugiej stronie w sumie podobny? 😯
Aga,
rzuć okiem na „Psychologię perswazji” Kevina Hogana
To może pić będziemy już pod mocnymi definicjami? Tytuł pasuje. 😎
foma, chyba nie spoczniesz na laurach, 1100 wyglada ladnie 8)
Towarzysze!
Jest dobrze, ale może być lepiej. Wasze zaangażowanie zaowocowało sukcesem, dziękujemy.
Kolega foma jako członek z ramienia poprowadził nas do tego sukcesu, który może być jeszcze większem, jeszcze staszniejszem, dwutysięcznem….
Czyli można iść spać. Dobranoc 🙂
a 1111 jeszcze ładniej ;]
pić można wszędzie, byle było co 🙄
Jotko, już sobie tego Hogana zapisałam w notatniku. 🙂
jotko, nie mów że przez tauzena nie spałaś? 😯
Jotko, można, ale czy trzeba? 🙂
Nie, ja Was proszę, nie róbmy kolejnego dociągania, bo nawet ten zwiększony transfer wyczerpiemy do jutra. 😯
Popieram dobrze wyszkoloną propozycję Agi, żeby świętować pod mocnymi definicjami. 😎
to po tauzenie transfer liczy się bardziej niż po setce? 😯
ale nie będę protestował jak mnie ktoś przeniesie…
A nie mógłbyś sam sie przejść ten kawałek? Dopiero co Cie podsadzaliśmy
mogę, ale pod rękę 😉 My Lady…
A tak sobie wpadłem…
1024 to jednak brzmi dumnie 🙂
1025 o!
1026 bijemy rekord?
Eeee..
A co my som stachanowcy?