Perspektywy z klauzulą
– Perspektywy mi się poszerzyły – zawiadomił radośnie Bobik i zatoczył ogonem trochę większe niż zwykle koło.
– Szkoda, że nie horyzonty – zauważyła kostycznie Labradorka, ale z uprzejmości dorzuciła pytanie – A jakież to perspektywy?
– No, zawodowe. Dzięki projektom rozszerzenia ustawy o klauzuli sumienia wiele profesji, które dotychczas wydawały mi się nie dla mnie, bo za bardzo musiałbym się naginać, stanie przede mną otworem. Będę mógł nareszcie wybierać i przebierać.
– Nie rozumiem – zmarszczyła nos Labradorka. – Co ma do twoich perspektyw klauzula sumienia? O co w ogóle chodzi?
– Och, że też takie rzeczy trzeba tłumaczyć! – skorzystał z okazji do pokazania chociaż raz swojej wyższości szczeniak. – Dotąd lekarze powołując się na sumienie mogli odmówić wykonania aborcji, wkrótce aptekarze będą mogli odmówić sprzedaży środków antykoncepcyjnych, a przecież na tym nie powinno się skończyć. Dlaczego strażak, który jest czcicielem ognia, miałby być zmuszony do gaszenia pożarów? To wbrew jego przekonaniom religijnym. A projektant mody-naturysta? Czy może przykładać rękę do wytwarzania rzeczy tak przeciwnej naturze jak ubranie? Już nie mówiąc o wyznawcach Latającego Potwora Spagetti, którzy jako krytycy gastronomiczni mogliby być zmuszeni do skonsumowania swojego bóstwa. Stanowczo muszą mieć możliwość niezrobienia tego. Jak równość, to równość. Wszyscy powinni mieć prawo do odmawiania w pracy czegokolwiek z przyczyn etycznych i nikomu nie powinno się z tego powodu stawiać zarzutu niedopełnienia obowiązków służbowych. A teraz pomyśl: dzięki takiemu prawu anarchistyczne, nieuznające żadnej władzy szczeniaki będą mogły bez obciążania swojego sumienia zostawać policjantami, klawiszami, czy nawet szefami rządów. Chyba przyznasz, że to są dla mnie wspaniałe perspektywy?
– Zaraz, zaraz – zaniepokoiła się Labradorka. – Ale czy to oznacza, że na przykład krowa będzie mogła odmówić dawania mleka, powołując się na to, że sama jest zdeklarowaną weganką?
– Nareszcie załapałaś! – ucieszył się Bobik. – Właśnie tak. Tylko wtedy to się będzie nazywało klauzula wymienia.
– Nie wiem, czy to takie dobre rozwiązanie – powiedziała po namyśle sąsiadka. – Mogą się zacząć kłótnie, kiedy jedni będą twierdzić, że sumienie czegoś tam nie pozwala, a drudzy, że wręcz przeciwnie, nakazuje. Kiedy się okaże, że różne sumienia mają zupełnie odmienne wymagania.
– Eee, tam – zbagatelizował Bobik. – Kłótnie i tak są, z sumieniem czy bez. Ale ja jestem optymistą. Na pewno jakoś to się da tak urządzić, żeby w praktyce jedno sumienie zawsze było słuszniejsze od innych. W końcu nie brakuje nam przykładów, że to jest wykonalne.
Wszyscy się zmarszczyli, a my nic a nic 😯
Ja na takim prawdziwym, knajpianym dancingu tańczyłem tylko raz, gdzieś nad morzem. Orkiestra była tak okropna, że aż śmieszna, dzięki czemu bawiłem się doskonale. 🙂
Mt7, to puść proszę coś ze swojej młodości. ? Króliku, tą Sielanką, to mi zaimponowałeś!
Jak spojrzeć na Bobika – pamięta jak Noemu przytrzymywał krokiew do arki, a wygląda jak szczeniak 🙂
I tak trzymać, wszyscy!
😆
No, dobra. Moje prywatki to ten czas:
http://www.youtube.com/watch?v=s2GOFhG2xNk
Chociaż takiego pitolenia nie lubię.
Proszę – pościelówa: 😆
http://www.youtube.com/watch?v=3ZayGR8OWvI
Noe sam szczeniak. Ja jeszcze Panu B. młotek podawałem, jak Himalaje wykuwał. 😆
Marysiu, Ty to młodzik jesteś, przecież to lata dziewięćdziesiąte!
Swoją drogą: pewien fachowiec objaśnił mi, że lata sześćdziesiąte to wcale nie od 1960 do 1969 tylko od 1951 do 1960.
Ale i tak wszyscy uważają inaczej 🙂
Znaczy analogicznie do wieków: wiek piętbasty to od 1401 do 1499…
Znaczy, pod tę pościelówę od mt7 NAPRAWDĘ i OSTATECZNIE idę spać. 🙂
Paul Anka czy Plattersi to przecież klasyka, a klasykę można grywać zawsze. 🙂
Ago, jako wiekowy szczeniak mogę Ci zapodać pewne powiedzonko z czasów Noego. Mawiało się: jak Partia mówi, że nie da, to Partia nie da. Jak Partia mówi, że da, to Partia mówi… 😈
To są czasy liceum, zbieranie doświadczeń.
Naprawdę to fascynował mnie John Lennon, również jako mężczyzna:
http://www.youtube.com/watch?v=EqP3wT5lpa4&feature=list_related&playnext=1&list=AL94UKMTqg-9BI4Khu85B7vUqj6VSZk1rt
Ja to nie wiem, ale jak wypełzłem na ląd, a byłem pierwszy, to kto mnie przywitał, co? I żeby tylko, on już był na emeryturze… 😆
No dobra, Lennon Lennonem, ale karma nie powinna być żadna tam instant, tylko porządny kawałek gnata. 😎
Kurczę, jak napisałem słowo „gnat”, to sobie uświadomiłem, że całkiem realnie zgłodniałem od tego wirtualnego tańczenia. 😯
Dobra, to o młodości jeszcze. O mało nie umarłszy z niesmaku w latach osiemdziesiątych, to znaczy 1981-90 (Metallica, Scorpions itd. o Dżizas, i to moi koledzy słuchali, albo Grupa Maryljon, no ja przepraszam) 😯
nastawiłem uszu i znów usłyszałem piękne dźwięki
http://www.youtube.com/watch?v=zTuD8k3JvxQ
a także na przykład
http://www.youtube.com/watch?v=14r7y6rM6zA&ob=av2e
jakby ktoś okno otworzył i wywietrzył 😈
Albo takie, znów make love i psychodelicznie
http://www.youtube.com/watch?v=SjFoFq05dwQ&feature=related
A potem już nie byłem młody, więc to się nie liczy. 😎
Carski ucisk warszawskiego ludu: Nakaz używania latarek obowiązywał pięć miesięcy, od lutego 1862 roku.
Cdn.
Kogos chorego to nawet podroz sentymentalna omija 👿
szeleszcze
balkonowe sniadanie 🙂
brykam
NATO na jutro, NATO na przyszlosc!
mysle szybko
mysle ze Tereny Zielone czekaja
mysle S-Bahn czeka
mysle pozycji przeglad to mily dnia poczatek i koniec 🙂
brykam fikam
Dzień dobry. 😀
ZDF do kawy zaserwował mi informację, że w Niemczech ukazuje się rocznie 100.000 tytułów na rynku księgarskim!
(Rysiu, Nagrodę Literacką Gryfia 2012 otrzymały „Włoskie szpilki” p. Magdaleny Tulli. Liczyłam na p. Brygidę Helbig.)
Dzień dobry 🙂
Wielki Wódz z taką łatwością oświadczył, że w pewnym momencie przestał być młody… A ja nie mam zamiaru. Skoczność mi może trochę minęła i tolerancja na decybele, ale młodość? Nigdy w życiu! 😎
A jak tam dziś nasz Kotek? Rosół z kury zrobił swoje, czy okazał się – tfu, tfu – leniem i obibokiem?
Rynku księgarskiego (i czytelniczego) rzeczywiście można Niemcom pozazdrościć, choć trzeba też wziąć pod uwagę, że spora część z tych wydawanych pozycji to są różnego rodzaju poradniki, książki kucharskie, przewodniki turystyczne, podręczniki, wykwity lokalnego patriotyzmu (Arschlochsdorf, du bist so schön!) itp, itd. Ale i tak na literaturę sensu stricto dużo miejsca zostaje.
Sarrazina nowa książka chyba nie sprzeda się tak dobrze jak poprzednia (Rysiu, słusznie podejrzewam, czy niesłusznie?). Już ją tu i ówdzie zjechano w tonie „to są żałosne brednie, z którymi nawet dyskutować trudno”. I chyba nie wzbudza już takiego populistycznego podniecenia jak tamta.
I obym nie był tak Złym Prorokiem, jak Psem. 😉
Bobiku, poprzednia książka T.S. sprzedała się w nakładzie 1,5 mln egz. Ja się obawiam, że ta nowa może dojść do 2 mln.
Smutne i przerażające.
Ale bardziej przeraziła mnie informacja, że Prezydent Ukrainy podpisał umowę z wydawnictwem na wydanie książek bez podania jakichkolwiek danych typu terminy, nakład, itd. I dostał za to ogromną kasę jako „zaliczkę”. Nie wiadomo, czy kiedykolwiek cokolwiek napisze….(Jeden ze znanych pisarzy powiedział, że on musiałby na otrzymanie takiej kwoty napisać książkę tak rewelacyjną , że każdy Ukrainiec zechciałby kupić 4 egzemplarze).
Poprzedni wytwór Saracena był rodzajem bomby ciśniętej w spokojne bajorko, więc wiele osób – nawet zdeklarowani liberałowie – kupowało po prostu z ciekawości: co też narobiło takiego huku? Ci ciekawscy drugiej książki już raczej nie kupią. Ale oczywiście może się okazać, że znajdą się nowi ciekawscy i moje proroctwa się nie sprawdzą. 👿 Niestety, każdy prorok, nawet najlepszy w swoim fachu, musi się z tym liczyć. 🙄
Gdyby prezydent Ukrainy zapoczątkował nowy trend w stosunkach literatów z wydawnictwami, to nawet by mi się to podobało. 😎 Ale ponieważ ten trend zwykłych literackich chudoogonków raczej nie obejmie, to mi się zdecydowanie nie podoba. 👿
Zaintrygował mnie andsol tymi latarkami. Czy w dzień też trzeba było ich używać? I dlaczego podły zaborca nakaz odwołał? Czy po to, żeby oświeceniu w Polsce nie dać szansy? Czy jeszcze wredniej – żeby dać go popróbować, a potem ni z gruchy, ni z pietruchy odebrać? 👿
Oswiecenie w drugiej polowie XIX wieku, to jakby troche pozno, Bobiku. 😉 (Przypomina mi sie zart o samych sobie opowiadany mi przez przyjaciol Austriakow, ktorzy twierdzili, ze gdyby Niemcy staly sie kiedys ofiara ataku nuklearnego, to Austriacy musieliby sie zaczac martwic dopiero jakies 25 lat pozniej – skoro zwykle z takim opoznieniem wiele nowinek do nich dochodzi.) Ale moze chodzilo o sytuacje taka, jak dzisiaj u mnie – ciemnosci egipskie i leje. Chyba wyrusze dzis na zewnatrz – myslac szybko jak Rysio – z niezabrana przez zaborce latarka. 😉
A tych ksiazek politykow i tak zwykle nie pisza oni sami, a wynajeci ghost-writers (przynajmniej w Stanach; kiedys sluchalam bardzo dowcipnego wywiadu z prawdziwa autorka ksiazki Hilary, It Takes a Village). Jest wiec i szansa godziwego, acz nie astronomicznego zarobku dla literatow z grupy chudo-ogonkowej. 😉 Jak polityk rzeczywiscie cos sam napisze, to sie to delikatnie jednak podkresla – ze sam sie wysilil, ze nadal wlasny styl, a nie tylko udzielil sie „natchnieniowo i koncepcyjnie”.
Ruszam w pluche, majac nadzieje, ze rosol juz zaczal dawac wyniki w kuracji Mordki.
Ponoć lepiej późno niż wcale… Może i do oświecenia się to stosuje? 🙄
Ja dziś zresztą nie mogę narzekać – pełna żarówa, chyba ze 27 stopni, trzmiele trzmielą, pszczoły pszczelą, muchy muszą. Też trochę muszę, ale średnio wydajnie, więc nie cierpię. A jeszcze na horyzoncie, w poniedziałek, kolejny wolny dzień…
Ech, deutsche vita! 😆
Pomóżcie odkryć jakie to były latarki. Karbidowe? Z pewnością jakieś śmierdziółki, ale jakie?
Potem nie trzeba było, bo się uspokoiło, chociaż sztyletowcy (z partii Czerwonych) nadal knuli. Na przykład warchoł i nieodpowiedzialny terrorysta Jarosław Dąbrowski.
Czemu mnie tego nie uczono w szkole?
Mogły być i naftowe, które w Polsce gdzieś od 1860 r. weszły do powszechnego użytku. Ale to tylko przypuszczenie, nie wiedza.
Na pewno mogę co najwyżej powiedzieć, co to jest latarnia Arystotelesa. 😀
A że rzadko udaje mi się powiedzieć coś ważnego, powtórzę swoją uwagę z G+. Znajomy zwierzył się przy okazji biografii Słonimskiego,że nie lubi biografii, a zwłaszcza auto. Na co odpowiedziałem, że najlepsze są autobiografie, pisane z dystansem, w 50 lat po śmierci autora.
Coś mi się w zakamarkach pamięci plącze, że to mogły być papierowe latarki (ze świeczką). Były symbolem protestu. Żeby zniwelować ich wymowę , władze carskie wprowadziły obowiązek ich noszenia wieczorem. I łupiono za „niemanie”.
Głowy nie daję za powyższe.Nie mogę dzisiaj tego sprawdzić, pilna robota czeka.
O prikazach dotyczących strojów w tym czasie znalazłem dość szczegółowo:
http://www.muzeumwlokiennictwa.pl/dokumenty/1/175,zerkajac-w-stare-gazety-zakazane-stroje.html
ale o latarkach nie.
Czekanie z pisaniem autobiografii do 50 lat po śmierci może być ryzykowne. Nie ma żadnych gwrancji, że pośmiertnie Alzheimer nie dorwie. 🙄
Władze carskie mogły sobie łupić za niemanie, a teraz łupią do gołego już w sklepie, jak się komuś zachce mania 😯
http://www.galerialimonka.pl/latarnia-ze-swieca-blomus,p2457?webeId=WebePartners
W Piotrkowie, w każdym razie, były papierowe latarki. Strona 18. http://www.plock24.pl/fusion/pdf/pamietnik_powstanca.pdf
Przypomniała mi się historia z latarką. Występują: latarka, Pan Sprzedawca oraz Aga, w charakterze słodkiej idiotki. Aga, obejrzawszy w sklepie kilka latarek, zwraca się do Pana Sprzedawcy:
A: ta by mi nawet pasowała, ale jest za lekka i jakoś przez to źle w ręku leży.
PS: patrzy z niedowierzaniem
A: nie kontaktuje
PS: z kamienną twarzą ładuje do latarki baterie i pyta: Teraz dobrze?
A: rozpromienia się i deklaruje żywe zainteresowanie nabyciem latarki, ale wyłącznie z bateriami.
😳 😳
Mnie Agi anegdota [rzypomina scene w skklepie towariwym Peter Jonrs.
Przed mna do placenia do kasy slicznie ubrana, elegancka mloda kobieta. ok. 30 l. Trzyma w reku cos co sama tez kupowalam i jej pokazalam: bardzo ladny domowy termometr, troche staroswiecki – kawalek fikusnie wycietego metalu, pokrytego biala emalia, czarne cyferki, wokol kolorwy szlaczek, posrodku cieniutka szklana rureczka zakonczona pecherzykiem z czerwonym plynem, ktory wskazuje temperature.
KLientka: Ile place?
Ekspedientka – Osiem funtow.
Klientka: No, bardzo ladny termomentr. …zaraz… zaraz…chwileczke… a gdzie sie wklada baterie?
Elspedienta (bez drgnienia powiek, Peter Jones ma bardzo dobrze wyszkolony personel): Tych termomentrow uzywa sie bez bateriii.
Klientka: Reaaaly? Cos takiego! Dobrze, ze takie wymyslili…
Kiedy ona odeszla od kasy zapytalam, lekko wstrzytmujac chochot, ekspedientke, w jaki sposob zdolala zapanowac nad twarza.
-Oh, madam! – odpowiedziala – Czego ja sie w ciagu dnia pracy nie naslucham….
Wiele lat mialam taki sam ukochany termometr na scianie – az Pani Dochodzaca roztrzaskala delikatna szklana rureczke wymachujac rura od odkurzacza. Nigdy juz tak ladnego nie znalazlam.
Jest mi dzis okropnie smutno, bo zmarl kolejny Przyaciel, Bolek Sulik, ktorego nie widzialam juz z 10 lat i nie bylam swiadoma. ze byl chory. Jeden z najszlachetniejszych i najprzyzwoitszych ludzi, jakich mozna bylo w zyciu spotkac. A ja nie znalazlam czasu aby nawet do niego zadzwonic, kiedy ostatni raz bylam w Wraszawie. 🙁 🙁 🙁
http://wyborcza.pl/1,75248,11777727,Boleslaw_Sulik_nie_zyje__Czlowiek_wolnych_mediow.html
Och, jak przykro. 🙁 Ja go znałem tylko jako postać, ale na pewno był to ktoś wart smucenia się po jego śmierci.
jutro dalej LATO 🙂
taki jest wlasnie Berlin 😀 zielony i sloneczny 🙂 😀
Mar-Jo, pozostaje jeszcze nadzieja ze pani Helbig otrzyma Nike,
trzyman oba kciuki
a nowosci wydawniczych to doprawdy dziesiatki tysiecy i samo przekopanie sie przez katalogi/prospekty wydawnictw ktore dostajemy do pracy (na nasze zyczenie lub bez) to wielodniowa praca (i to dwa razy do roku) 🙂
Sarrazin sprzedawal sie dzisiaj…….. , dosc marnie (do mojego wyjscia z pracy-18), ale robia reklame wielka, a on sam udziela twarzy i glosu wiec mysle ze do konca miesiaca nasz zapas (150)
sprzedamy (glupia ksiazka )
na dobranoc 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=lTdmfpoIcxg
(tu zadzialal moj leniwy system-zaufanie bez racjonalnych podstaw 😉 )
Tak, Helenko, odszedł bardzo przyzwoity człowiek.
Zasmuciłam się.
Heleno, co do termometru to w którymś z tomików Anthony de Mello jest historyjka (czasami ją opowiadam na wykładach a studenci dziwią się dlaczego) o ojcu, który kupił dla synów pianino. Gdy wrócił z pracy, pianino już stało a synowi obchodzili je dookoła zakłopotani: „tato, gdzie to się włącza?”
A to też niezbyt rozweselające:
http://wyborcza.pl/1,75248,11772695,Solidarnosc_porownuje_Walese_do_swini__ZDJECIE_.html
Czy ci ludzie, którzy to zamieścili, naprawdę uważają się za lepszych i ważniejszych dla „Solidarności” od Wałęsy? 😯
Jak już o technice: nieopodal naszej posesji jest plac zabaw i dzieci robią tam czasem taki harmider, że nie można się położyć w ogrodzie, żeby podumać, albo wręcz pospać. Nie wiecie, gdzie się te dzieci wyłącza? 👿
Gdyby ktoś wiedział, to niech napisze, choćby prywatnie, na skrzynkę pocztową, gdyby było to tajne.
A to jest dobra wiadomość, czy zła? Bo ostatnio troche sie gubię:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114881,11776499,Mali_Polacy_dobrze_sie_ucza_i_to_pomaga_uczniom_brytyjskim.html
A da się z ogrodu do tego placu zabaw dorzucić granatem? 😈
Granat utknie jak nie w brzozie, to w kasztanie. To musiałby raczej być jakiś inteligentny patriot. Ale inteligentne patrioty to ostatnio deficytowy towar. 🙄
Albo chociaż sięgnąć strumieniem z węża ogrodowego?
Vesper, nie ma wiadomości tak w ogóle dobrych albo złych. Najpierw trzeba ustalić, dla kogo ma być dobrze czy źle.
A ta drugoroczna astrostokrotka afrykańska ma już spore fioletowe pędzelki. Gdzieś za tydzień powinna się pozwolić sfotografować. 😉
Wąż to jest jakaś myśl, choć niekoniecznie ogrodowy… Taki z grzechotką chyba by dla dzieci się nadał? 😎
Już sama nie wiem, co powinnam powiedzieć: dzień dobry, dobry wieczór czy dobranoc 😉
Doczytałam, dosłuchałam i nie znalazłam niczego, co mogłoby się równać z moim obciachem 😆 😳
Haneczko! Dare I ask? Karen Stanek? Violetta Villas? Jerzy Polomski? 😯
http://wyborcza.pl/1,75248,11778891,Znani_artysci_i_dziennikarze_apeluja__nie_dla_naciskow.html
To mnie naprawde ucieszylo. Czas najwyzszy!
Bo juz od jakiegos czasu zastanawialam sie czy istnieje jeszcze polska inteligencja, ktora ma jakies obowiazki spoleczne i obywatelskie.
Heleno, nie doceniasz mnie 😆
Muszę dobranoc 🙂
Chyba nie Tercet Egzotyczny? 😯
Haneczko, najgorsze co mi przychodzi do glowy to Gniadkowski.
NIE WIERZE!!!!
Siedem dziewczat z Albatrosa bylo zupelnie niezle.
Bry!
Pośmiertny Alzheimer to brzmi nieźle. Siedem dziewcząt też nieźle, ale o kilka za dużo.
W Warszawie 🙁 pogodny poranek. Robota wylazła z kąta i warczy cicho. Trzeba obłaskawić bestię. Zacznę od śniadania!
szeleszcze 🙂
rtec przy 19° i to bez baterii i pstryczka
herbata oczywiscie oblaskawiam 😀
brykam
Tereny S-Bahn pozycje wypasione koniecznie 🙂
brykam fikam
Eee, to u nas w B cieplej 😉
Bez baterii, bez termometru!
http://www.traxelektronik.pl/pogoda/zbiorcza.php?RejID=26&B=1024&H=768
http://pu.i.wp.pl/k,NDM2MjE5MDgsNjIyODIz,f,zdj_018_d.jpg
O.
Nieznany Geniuszu, kiedy już wymyślisz, jak wyłączać dzieci, to skieruj, bardzo Cię proszę, ostrze swej myśli na rozśpiewane przed piątą rano ptaki. Czy to tak trudno przyjąć do wiadomości, że nie ma takiej godziny i niebyt jej uszanować? Taka jestem niewyspana, że nawet nie próbuję się domyślić, dlaczego Tadeusza smuci ładny poranek w Warszawie.
A to nas Haneczka załatwiła!
Uroczysta inspekcja. 🙂
Dzień dobry 🙂
Aga, przekieruj te ptaki do mnie. Uwielbiam kiedy mnie budzą. A godzinę piątą rano naprawdę wiosną i latem lubię 😆
Dzień dobry. 😀
Babuszki trzymają się dzielnie!
„В Баку прошел первый полуфинал музыкального конкурса «Евровидение-2012»: «Бурановские бабушки» ожидаемо вошли в десятку победителей. Теперь им предстоит выступить на финальном концерте 26 мая”.
Dzień dobry 🙂
Widzę, że co do dzieci jest konsens – należy bezwzględnie wynaleźć wyłączniki do nich. Mogą być humanitarne. 😎
W sprawie ptaków zdania są podzielone, bo Aga zgrzyta, Jotka lubi, jak budzą, a mnie np. wrzeszczące ptactwo czasem przypomina, że trzeba by iść spać, czyli pożyteczne jest. 😉 Tu chyba rzeczywiście najlepszą formułą będzie przekierowywanie. Pilotem. Też trzeba taki wynaleźć.
A dla Rysia i Tadeusza warto by wynaleźć naczynia połączone, żeby się nie głowić, w którym B. jest jaka temperatura.
Chya muszę dziś ogłosić Dzień Wynalazcy. 😆
Haneczko, nie dręcz… Laskowski? Doda? Mandaryna? Krzysztof Krawczyk?
Becio? 😈
Haneczka to młoda osoba, o Gniadkowskim nie słyszała.
Powiedz, Haneczko, powiedz, podnieś na duchu bliźnich. 😀
Ja też jestem młody osób, a o Gniadkowskim słyszałem. 😎
To się nazywa ciągłość kodu kulturowego. 😆
Przyniesione z blogu DP:
Prosze nie ignoruj
22 maja o godz. 22:23
PILNE!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Sytuacja jest tragiczna. Zapadła decyzja o likwidacji schroniska w Józefowie, 600 psów i 30 kotów ma być UŚPIONYCH! Błagam was rozpowszechniajcie te wiadomość. Może ktoś wziąłby na dom tymczasowy jakiegoś zwierzaka. Bedziemy tez zbierać karmę, pieniądze na hoteliki, by choć troche ich uratować Artur Starosz nr tel. 668249268 Ula Kurek 880822051 Błagam Cię rozsyłaj . Dla Ciebie to tylko skopiowanie tej wiadomosci ale dla tych biednych zwierzat to szansa na dalsze i lepsze zycie.
Czy coś takiego jest w ogóle zgodne z prawem? 😯
Niestety, nie jestem w stanie pojechać do Józefowa i wziąć jakiegoś zwierza. 🙁 Ale zastanawiam się, czy istnieje w Polsce oddział PETA? Oni by mogli międzynarodowo sprawę rozbębnić. Już nieraz to pomogło.
Schronisko w Józefowie dementuje:
Od kilku dni na portalu społecznościowym Facebook oraz innych forach, pojawia się informacja dotycząca zamknięcia naszego schroniska i uśpienia 600 psów.
Ponieważ otrzymujemy mnóstwo maili i telefonów w tej sprawie, postanowiliśmy umieścić krótkie sprostowanie.
Powyższa informacja nie jest prawdą. Co więcej, schronisko w Józefowie nie jest autorem tego tekstu.
Informacja ta pojawiła się w ubiegłym roku i krążyła po FB. Nigdy nie była udostępniana ani na naszym fanpage’u, ani na oficjalnej stronie www czy stronie wolontariuszy.
Schronisko rzeczywiście miało poważne problemy, część z nich pozostała, wiele psów nadal od dawna czeka na swoje nowe domy, ale nigdy nawet nie brano pod uwagę tak drastycznych rozwiązań, jakim jest uśpienie psiaków.
Osoby podane w kontakcie nigdy nie potwierdziły prawdziwości tych informacji. Nie znamy autora tej notatki.
Będziemy wdzięczni za dementowanie pojawiających się plotek !
W związku z tym prosimy również o udostępnienie tej informacji!
http://schroniskojozefow.pl/start
Bobiku, w Polsce w sieci, ciągle krążą jakieś alarmy w większości wyssane z palca.
Wystarczy wejść w sieć i sprawdzić.
Ładna pogoda w Warszawie wadzi, bo, a. ja jestem w W-wie, b. jestem w celach roboczych c. jak w celach jak w b. to po co mi ładna etc. d. roboczy Tadziu mi zawsze wadzi.
Powtarzam się.
Nie tylko w Polsce takie bzdury chodzą… ludziska są, no, ludziska.
No tak, u mnie wystarczy zwierzęcy guzik nacisnąć… 😳 Jak są takie apele „ludzkie” to sprawdzam, a przy zwierzętach reaguję wątpiami, zanim zdążę włączyć rozum. Wiem, że to niesłuszne, ale te zwierzaki takie bezbronne…
Tadeuszu, myśl pozytywnie. Bezużyteczność ładnej pogody w W. może być silną motywacją do tego, żeby szybko się uporać z robotą i z ulgą wrócić do W czyli B. 😎
Czyli alarm niepotrzebny. Sorry za zamieszanie. Ja też na krzywdę zwierząt reaguję watpiami.
Nasz zwierzyniec domowy rządzi nami 😉
Specjalne pozdrowienia dla Furkota 🙂
Muszę wkrótce wybiec w teren, ale zostawiam nowy wpis, w którym nareszcie ujawnia się moja prawdziwa natura, o którą zresztą wielu niewpuszczonych na blog korespondentów już od dawna mnie podejrzewało. 🙄