Perspektywy z klauzulą

wt., 15 maja 2012, 21:10

– Perspektywy mi się poszerzyły – zawiadomił radośnie Bobik i zatoczył ogonem trochę większe niż zwykle koło.
– Szkoda, że nie horyzonty – zauważyła kostycznie Labradorka, ale z uprzejmości dorzuciła pytanie – A jakież to perspektywy?
– No, zawodowe. Dzięki projektom rozszerzenia ustawy o klauzuli sumienia wiele profesji, które dotychczas wydawały mi się nie dla mnie, bo za bardzo musiałbym się naginać, stanie przede mną otworem. Będę mógł nareszcie wybierać i przebierać.
– Nie rozumiem – zmarszczyła nos Labradorka. – Co ma do twoich perspektyw klauzula sumienia? O co w ogóle chodzi?
– Och, że też takie rzeczy trzeba tłumaczyć! – skorzystał z okazji do pokazania chociaż raz swojej wyższości szczeniak. – Dotąd lekarze powołując się na sumienie mogli odmówić wykonania aborcji, wkrótce aptekarze będą mogli odmówić sprzedaży środków antykoncepcyjnych, a przecież na tym nie powinno się skończyć. Dlaczego strażak, który jest czcicielem ognia, miałby być zmuszony do gaszenia pożarów? To wbrew jego przekonaniom religijnym. A projektant mody-naturysta? Czy może przykładać rękę do wytwarzania rzeczy tak przeciwnej naturze jak ubranie? Już nie mówiąc o wyznawcach Latającego Potwora Spagetti, którzy jako krytycy gastronomiczni mogliby być zmuszeni do skonsumowania swojego bóstwa. Stanowczo muszą mieć możliwość niezrobienia tego. Jak równość, to równość. Wszyscy powinni mieć prawo do odmawiania w pracy czegokolwiek z przyczyn etycznych i nikomu nie powinno się z tego powodu stawiać zarzutu niedopełnienia obowiązków służbowych. A teraz pomyśl: dzięki takiemu prawu anarchistyczne, nieuznające żadnej władzy szczeniaki będą mogły bez obciążania swojego sumienia zostawać policjantami, klawiszami, czy nawet szefami rządów. Chyba przyznasz, że to są dla mnie wspaniałe perspektywy?
– Zaraz, zaraz – zaniepokoiła się Labradorka. – Ale czy to oznacza, że na przykład krowa będzie mogła odmówić dawania mleka, powołując się na to, że sama jest zdeklarowaną weganką?
– Nareszcie załapałaś! – ucieszył się Bobik. – Właśnie tak. Tylko wtedy to się będzie nazywało klauzula wymienia.
– Nie wiem, czy to takie dobre rozwiązanie – powiedziała po namyśle sąsiadka. – Mogą się zacząć kłótnie, kiedy jedni będą twierdzić, że sumienie czegoś tam nie pozwala, a drudzy, że wręcz przeciwnie, nakazuje. Kiedy się okaże, że różne sumienia mają zupełnie odmienne wymagania.
– Eee, tam – zbagatelizował Bobik. – Kłótnie i tak są, z sumieniem czy bez. Ale ja jestem optymistą. Na pewno jakoś to się da tak urządzić, żeby w praktyce jedno sumienie zawsze było słuszniejsze od innych. W końcu nie brakuje nam przykładów, że to jest wykonalne.