Fajni jesteśmy

wt., 29 maja 2012, 12:09

Gończy Polski nie wyglądał na zachwyconego spotkaniem z Bobikiem i dość ostentacyjnie dał temu wyraz, podnosząc nogę przy najbliższej latarni. Warknął potem trzy razy i rzucił w Bobika starą, cuchnącą skórką od pasztetówki. Po odbyciu tych rytualnych czynności spojrzał na szczeniaka z pogardą i wydobył z siebie gardłowe, charczące – „uważaj no ty!”
– Tak w ogóle to ja zawsze uważam – zapewnił Bobik. – Ale mam wrażenie, że według ciebie powinienem uważać z jakichś szczególnych powodów.
– No pewnie, że szczególnych – burknął Gończy i na wszelki wypadek potoczył trochę piany z pyska. – Czarny jesteś. I kudłaty. I nie próbuj się wypierać, bo wszyscy widzą. A my takich czarnych, kudłatych ras nie lubimy, bo to dzikusy, Żydy, pedały i przystawiają się do naszych białych maltanek. Nie możemy pozwolić, żeby tacy bezkarnie biegali za naszym patykiem.
– Podobno gdzie indziej biegają i nikomu to nie przeszkadza – spróbował się bronić Bobik, choć czuł przez skórę, że stoi na straconej pozycji.
– To chyba jasne, dlaczego inni do tego dopuszczają – roześmiał się ironicznie Gończy. – Żeby łatwiej im było szkalować nas. Takim buldogom angielskim na przykład to się już całkiem we łbach przewróciło. Rasizm nam w tym swoim Bibipsi zarzucają. Nam! Przecież my sami jesteśmy rasą, tyle że z natury lepszą. Ale wiadomo, buldog jak złapie w zęby żywe polskie mięso, to nie popuści, póki nie odgryzie. I nic go nie obchodzi, że za niewinność chwycił. Tak samo zresztą owczarek niemiecki. Tylko patrzą, jak by tu nas obsmarować. Wrodzona wredność charakteru po prostu. Ale co się dziwić, jak oni tych czarnych, kudłatych na łapach noszą, a nawet mieszają się z nimi, zamiast im od serca, po naszemu dokopać.
Bobik przez chwilę zastanawiał się nad przypomnieniem rozmówcy, że wszystkie zwierzęta są równe, ale szybko zrezygnował z tej myśli. Nie mogło być wątpliwości, że dla Gończego Polskiego niektóre są równiejsze. Zamiast tego zrobił jeszcze jeden beznadziejny wysiłek i zaproponował nieśmiało:
– Słuchaj, a gdybyśmy tak wzięli jakiś neutralny patyk, ani nasz, ani wasz i pogonili za nim razem? Tak dla przyjemności, nie żeby kogokolwiek zgnoić?
– Dla przyjemności? Z wami? – oburzył się Gończy. – Nigdy w życiu! A poza tym, nawet gdybym nie uważał twojego pomysłu za kretyński, to i tak nie mam czasu. Muszę lecieć odeprzeć buldożą propagandę i pokazać nasze podwórko jako fajne i tolerancyjne. Bo tacy jesteśmy.