Podstępne regionalizmy
Jack Russell wtruchtał do ogrodu, ale zamiast jak zwykle porwać Bobikowi spod nosa patyk, zapraszając tym samym do beztroskiej gonitwy, stanął w pozie nachmurzonej i wpatrzył się w szczeniaka pełnym wątpliwości wzrokiem.
– Co jest? – zapytał wnikliwie Bobik. – Nie chcesz się bawić, czy co?
– Sam nie wiem – burknął Russell. – Wczoraj chciałem. Przedwczoraj chciałem. Przedprzedwczoraj też chciałem. A dziś już nie jestem pewien. Zacząłem dochodzić do wniosku, że jesteś leberałem.
– Ależ zawsze byłem! – zauważył z niejakim zdziwieniem szczeniak. – Nigdy nie ukrywałem, że leberka jest moją namiętnością, moim hobby i moim przeznaczeniem. To żadne odkrycie.
– No widzisz – powiedział Russell oskarżycielskim tonem. – A ja nawet nie wiedziałem, co to jest ta cała lebera. Musiałem sprawdzić w słowniku i okazało się, że to paszetówka. No to czemu nie powiesz, jak każdy normalny pies, że jesteś pasztetówkistą, tylko z tymi swoimi regionalizmami się obnosisz? Jak się teraz z tobą bawić jak gdyby nigdy nic?
– To znaczy, że nie chodzi o zawartość, tylko o to, jak się ją nazwie? – zmartwił się Bobik. – Ale… jak by to delikatnie ująć… nazwą za bardzo się nie najesz.
Russell ostrzegawczo wzniósł łapę do góry.
– Imponderabilia! – szczeknął dobitnie. – Mapa i terytorium. Drogowskazy i manowce. Rzeczywistość i opis. Wątroba i wątrobianka.
– I Russel, i Husserl, i Wittgenstein – dorzucił radośnie Bobik, sądząc, że kumpel jednak zdecydował się na wspólną zabawę.
– No i znów lecisz w regionalizmy! – warknął Jack. – A już myślałem, że uda mi się z tobą dogadać jak pies z psem.
– Wiem, pod pewnymi względami jestem niereformowalny – przyznał Bobik. – Ale coś ci powiem. Odkąd doszedłeś do tego, że jestem leberałem, wcale nie mam mniejszej ochoty na ganianie za patykiem, niż wcześniej. Więc może nazwa nie aż tak wpływa na zawartość, jak by się mogło wydawać?
Miałem tu kiedyś podobne zagranie. Kobieta musiała zatrzymać się (była przede mną ale wolałbym, żeby była kilometry ode mnie), podszedłem z miłą miną i grzecznie rzekłem, że szanuję jej decyzję zabicia siebie samej oraz jej córki, ale dlaczego przy tej samej okazji chce zabić mnie i moich synów?
Oczywiście jej nie mogło to zmienić, ale moje dobre wychowanie było raczej skierowane do siedzącej z przerażoną miną jej córki.
pogoda na balkon 🙂 😀
balkonie wiec
szeleszcze
dla Pani Kanclerz duze brawa!!!
„naszych” tez, to byla przyjemnosc 🙂 😀 (przyjemnosc Heleno, doprawdy przyjemnosc 🙂 🙂 🙂 )
brykam
Irek, Tadeusz, strajk? sam brykam z rana 🙂
Mar-Jo, Monachium to nie Hamburg, ale moze byc 🙄
ciesze sie z Toba 🙂 😀
mt7, dzisiaj bede w polskiej ksiegarni, kupie i uzyje poczty za dostawce 🙂 pozwole sobie od Bobika namiary na Ciebie
wydostac
andsol , „prawdziwi polacy” to takie same zlo jak ci
prawicowinazisci z Grecji, jak policzyc ile cala prawica dostala
glosow to wlosy deba staja, ich propaganda jest
wszechobecna i nie oburza „ulicy. Bardzo niepokojace, bardzo
lata, lata, lata zycze sobie 🙂 🙂
balkon wabi 😀
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,11996989,Proces_o_nowy_podzial_spadku_po_Stanislawie_Wyspianskim.html
Ło matko i ojcze ???!!!
http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,11993180,Na_historycznej_drodze_w_USA_graffiti_z_Polski___Zawsze.html
To mi przypomniało coś, oczym nie myślę nawet, bo robię to odruchowo. Mianowicie – zdrapuję pracowicie polskie wlepki( takie naklejki) na parkingach przy niemieckich autostradach.We Włoszech spotykałam je także. Różnej treści – antysemickie, nazistowske, kibolskie, reklamujące usługi panienek do towarzystwa, bąd firm parajacych się transportem osób.
Znajdują się wszędzie, na toaletach, koszach na śmieci, latarnianych słupach.
Nikt nam nie musi przyprawiac gęby, sami ją sobie pracowicie przyprawiamy.
Dzień dobry,
Irlandczyk mieszkający w Polsce sprowadza na ziemię Polaków zachwyconych Irlandczykami (Polacy kogoś takiego okrzyknęliby zdrajcą narodu):
http://poznan.gazeta.pl/poznan/1,36001,11995983,Gorzki_list_Irlandczyka__skad_zachwyt_nad_moimi_rodakami_.html
Rysiu, to może ja coś w zamian mogę Ci przesłać z wielką przyjemnością? 🙂
Też właśnie czytałam ten artykuł z linki od PK. Z mieszanymi odczuciami. Jeśli irlandzcy kibice zostali u nas odebrani jako sympatyczni, to dlaczego o tym nie mówić i się tym nie cieszyć? Oczywiście nie wyciągając wniosku, że wszyscy Irlandczycy w każdych okolicznościach są sympatyczni, a skoro sympatyczni, to zapewne także dobrzy, mądrzy i bogobojni. 😉 Z drugiej strony, przypomniałam sobie, że znam kilka osób, które są świetnymi kompanami 'po godzinach’, ale w pracy celują w spychaniu roboty – a zwłaszcza odpowiedzialności za porażki – na innych i we wstrętnych faulach na współpracownikach. I pomyślałam o tym, jak mnie irytuje, kiedy ktoś znający te osoby tylko od zabawowej strony, zachwyca się, że to tacy fajni goście. 🙄
Wniosek z tego, że wszystko ma dwie strony 😉
Dzień dobry 🙂
Trudno, muszę zacząć od komunikatu meteorologicznego, bo to jest treść, która w tej chwili przepełnia całe moje jestestwo – nie leje! 😆
A w dodatku pyszności z targu zostały już przydźwigane przez Pana Administratora, tak że mnie tylko pozostaje rzucić się na nie i jeść, jeść, jeść.
Co wykonam radośnie i bez ochyby. 😀
Na temat Irlandczyków mnie się szczególnie w uczuciach nie miesza. 😉 Ładnie świadczy o Polakach i innych (bo nie tylko myśmy zauważyli urodę irlandzkiego kibicowania), że docenili. Ale dobrze też świadczy o tym samokrytycznym Irlandczyku, że dostrzega również mniej przyjemną stronę obrazka, zamiast dać się ponieść narodowej euforii. Moja sympatia do Irlandczyków po jego wypowiedzi zdecydowanie wzrosła: mają fajnych kibiców, mają ludzi myślących i krytycznych – jest okej. 🙂
Helena napisała „w aroganckiej stolicy”.
No wiem, Helenko, czy masz racyją.
Od dłuższego czasu obserwuję (nawet ze zdziwieniem), że kiedy staje przy przejściu dla pieszych, to zostaję przepuszczana przez kierowców. Zaczynam się do tego przyzwyczajać i śmiało (z pewną ostrożnością wszelako) wkraczam na przejście, co powoduje natychmiastowe zatrzymanie samochodów.
Myślałam, że to już powszechny trynd jest w Polsce i przeżyłam szok podczas pobytu w Kielcach, kiedy nie było szans na przejście po pasach bez świateł. Nie mogę sobie przypomnieć ani jednego przypadku, żeby mnie ktoś przepuścił.
To może ta stolica nie jest taka arogancka, co ? 🙂
Ten myśląco-krytyczny Irlandczyk brzmi mi jednakowoż nieco zgorzkniale – też. Może zbyt rzadko słucha Jana Sebastiana? 😉 Albo erhu. http://www.youtube.com/watch?v=6kmLxZkT6y8
Mt7, natychmiast piszę do brata, żeby zaprowadził porządek na kieleckich drogach! 👿
Aga, bardzo przyjemne pitu, pitu na erhu. 🙂
Przykro mi z tymi Kielcami, ale tak było.
Na pociechę (?) powiem, że gorzej było na drodze Warszawa – Kraków w miejscowości Łazy, ale pewnie tak samo we wszystkich miejscowościach przy tej drodze.
Jeździłam tam przez kilka lat autobusem, który miał przystanek przy tej drodze i musiałam przechodzić na drugą stronę ulicy. To jest bardzo ruchliwa trasa, którą gnają bez opamiętania i bez względu na gabaryty. Nie było szans na przejście, zawsze to był akt najwyższej desperacji.
Ja tam bywałam raz w m-cu, a co mają powiedzieć tubylcy.
Że Irlandczyk słucha za mało Bacha, nie mogę wykluczyć. 😉 A czy brzmi zgorzkniale? To pewnie każdy jakoś tam po swojemu odbiera. 😉 Ja tu biorę poprawkę na to, że to jest tekst polemiczny, więc niejako z natury rzeczy „wychylający wahadło” w drugą stronę, szukający argumentów z całkiem innej mańki i wskutek tej poprawki zgorzkniałości nie odczuwam. Ale ja mam tak, inni mogą mieć inaczej. 😉
Kiedy po raz pierwszy znalazłem się Paryżu, w żaden sposób nie byłem w stanie przejść przez Place de la Concorde. Tubylcy jakoś się przepychali wśród tych pędzących z ogromną prędkością metalowych potworów, a ja tkwiłem i tkwiłem, aż w końcu poszedłem inną drogą, omijając to straszliwe miejsce. 😳
Potem się przyzwyczaiłem i też już śmigałem przez te wszystkie Concordy i Etoile jak tubylec, ale zawsze się zastanawiałem, czemuż oni nie wpadną na tak prosty pomysł, jak sygnalizacja świetlna. 😯
Fakt, wiele lat temu to było. Może w międzyczasie wpadli? 🙂
Irlandczyk pisał o swoich, więc, tak jak my, w krytycznych słowach zawarł swój żal, że nie są tacy, jak wyglądają na pierwszy rzut.
Miałam kiedyś podobny problem w szkole mojego syna. Był dosyć ładnym dzieckiem i widocznie sprawiał jakieś lepsze wrażenie niż w istocie rzeczy był.
Moje uwagi studzące zachwyty wychowawczyni były puszczane mimo uszu, a później wielkie rozczarowanie, że ideał nie dorósł do oczekiwań.
Był zwyczajnym chłopcem.
Niestety przepuszczanie pieszych na przejściu na jezdni wielopasmowej często kończy się potrąceniem tego pieszego przez samochód jadący na sąsiednim pasie. Którego kierowca nawet nie zwolni. Jest to ruletka rosyjska. Zdarza się to wbrew pozorom bardzo często.
Tak jak nagminne niezmniejszanie prędkości w miejscowościach, i to nie przez kierowców jadących wyjątkowo szybko, tylko przez takich, którzy jadą setką cały czas i tą samą setką jadą również przez wsie.
To jest faktycznie plaga.
A co do zlinkowanego listu lekarza: w kręgu moich znajomych zginęło czterech motocyklistów jadących wolno i rozważnie z powodu bezmózgowia kierowców i kierowczyń samochodów. W tych wypadkach podział na płeć wynosił 50/50.
Z powodu bezmózgowia innego kierowcy mój brat, co prawda przeżył, ale wegetuje od 12 lat z ciężkimi obrażeniami mózgu.
Ojej, Zmoro – wyjątkowo ciężkie te Twoje drogowe doświadczenia. 🙁 Bardzo mi przykro.
Ze zlinkowanej przez Zmorę wiadomości o procesie wytoczonym przez wnuczkę Wyspiańskiego, córce jego syna Stasia, wynika, że uważa się za jedynie słuszną spadkobiorczynię, bo pochodzi z prawego łoża, czyli ojciec Staś został poczęty po akcie ślubu i ona jako jedyna ma prawo do nazwiska Wyspiański, mimo że rodzeństwo było tego samego ojca i matki.
Widzę, ze ta pani bierze udział w licznych uroczystościach ku czci
Aż wglądnę do trylogii o Wyspiańskim.
Trochę więcej światła na historię rodziny Wyspiańskiego rzuca ten artykuł:
http://www.archiwum.kurierlubelski.pl/module-dzial-printpub-tid-9-pid-19012.html
Nie chcę go komentować.
Aga, dziękuję, ale to naprawdę przerażające jest, bo we wszystkich tych pięciu wypadkach nie było naprawdę okoliczności łagodzących usprawiedliwiających w jakimkolwiek stopniu zachowanie sprawców. Typowe bezmózgowie, nie dające się w żaden sposób przewidzieć. I nawet nie byli pod wpływem alkoholu.
Zmoro, mnie najbardziej przeraża to, że sama mogę się głupio zachować, że może to zrobić ktoś z moich bliskich. Bo przecież na drodze wystarczy chwila dekoncentracji. I cóż z tego, że przez 99% mojej bytności na drogach zachowuję się odpowiedzialnie i ostrożnie – przecież muszę uczciwie przyznać, że zdarzyło mi się parę razy narazić siebie i innych na niebezpieczeństwo. Raz, niebywała sprawa, weszłam na pasy na czerwonym świetle i nawet tego nie zauważyłam – tak się rozmarzyłam; młoda wtedy byłam i zakochana. Kiedy indziej prawie weszłam pod samochód, bo byłam wściekła aż do łez i z tej wściekłości straciłam kontakt z rzeczywistością. Bez trudu potrafię sobie przypomnieć takie przypadki – tak, było ich tylko parę, ale nie oszukujmy się: jeden mógł wystarczyć. Że jako pieszy niewiele mogę narozrabiać? A jeśli jakiś kierowca, próbując mnie ominąć, straci panowanie nad kierownicą i … dalej wolę nie myśleć, ale myślę, żeby moja wyobraźnia raczej trapiła mnie potwornymi widokami, niż uśpiona pozwalała mi na krowie zachowania na drodze.
Zwracam honor „aroganckiej” stolicy. Myslalam, ze wszystkie stolicee sa z natury arogaanckie.
Z tym spadkiem po Wyspianskim to zabawne. Przynajmniej mlodiez sie dowie, ze ponad sto lat temu obyczaje seksualne nie roznily sie tak bardzo od dzisiejszych.
A Irlandczyk de Burca jakis wyjatkowo Klapouchy. Mam nadzieje, ze mu ulzylo po napisaniu dziwacznego listu.
Aga, „dziury mentalne” u kierowcy to część gry, gdy stawia się na model społeczny, w którym czas (a nie refleksja nad celem) jest wartością nadrzędną, a maszyny są programowane do rozwijania prędkości, przy których droga hamowania przekracza 5m; pewna ilość gwałtownych śmierci jest wpisana w scenariusz. I bez samochodów tak było, no bo jak zginął Pierre Curie? Ale jedna sprawa to wyłączanie się, a druga – wyłączanie mózgu. I używanie komórek przy prowadzeniu wozu oraz gonienie przez tereny zabudowane czy niezwracanie uwagi na przechodniów przy zebrze to ta druga sprawa. Prawie wszelkie gadanie kierowców o pieszym, który wtargnął na pasy to czyste bzdury, Policja powinna wyprodukować filmiki szkoleniowe pokazując w jakich sytuacjach kierowca musi przyhamować albo i stanąć, a jak nie, to będzie oskarżony o usiłowanie zabójstwa.
W Londynie do bardzo, bardzo zlych manier zalicza sie trabienie na innych kierowcow jako objaw frustracji, zniecierpliwienia czy popedzania. Jedyne dopuszczalne trabienie ( a raczej lekkie nacisniecie klaksonu) jest uprzedzajace : zamierzam cie ominac itp. Zupelnie inaczej niz bylo za moich czasow w NY.gdzie wystarczy zagapic sie ulamek sekundy na swiatlach aby z tylu wszyscy zaczeli cie popedzac.
Skutecznie oduczylam(robiac awantury) tych zwyczajow moja mame,ktora nie odpuscila nikomu, kto chwile sie zagapil przy zmianie swiatla z czerwonego na zielone. Tak dalece oduczylam, ze teraz sama sie wscieka na trebaczy i uwaza ich za ostatnich chamow. 🙄
Andsolu, bynajmniej nie zamierzam bronić bezrefleksyjnych kierowców. Sama co i raz muszę uciekać z drogi takiemu komórkowcowi czy strzałkowcowi. I masz rację pisząc o zgubnym, tępym pośpiechu. Westchnęłam sobie tylko, że los nie gra fair (no pewnie, że nie) i może się zdarzyć, że wypadek spowoduje ktoś, kto zazwyczaj zachowuje się odpowiedzialnie. Nie mam wpływu na to, na jaki model społeczny się stawia, ale z pewnym uporem wracam w swoim gronie do rozmów o zasadzie umiarkowanego zaufania – także do siebie – i konieczności świadomego poruszania się po drodze. Bo, niestety, zdarza się podejście: Ja i tak jestem wyjątkowo uważny, w porównaniu z innymi. A to przecież nie jest konkurs, w którym wystarczy być lepszym od innych, tylko walka o to, żeby,w sumie, tej uwagi było na drodze wystarczająco dużo.
No tak, Ago, ale zostaje jeszcze reakcja po i tu już nie ma taryfy ulgowej.
Mogę opowiedzieć, dlaczego mnie się list Irlandczyka nie wydaje ani dziwaczny, ani kłapouchowaty. Kilka lat temu, podczas pobytu w Krakowie, spotkałem w knajpce niezwykle sympatyczną parkę – Irlandkę i jej partnera, mieszkającego w Irlandii Amerykanina. Tak nam się dobrze gadało, że zaprosiłem ich do domu (widać było, że trochę mieli pietra, ale zaryzykowali 😈 ), gdzie kontynuowaliśmy rozmowę do bladego świtu. Strasznie oni warczeli na różne mentalne złogi w swoim kraju, opowiadając m.in. o tym, jakie mają na każdym kroku kłopoty z powodu życia na kocią łapę, albo jak ona, nauczycielka, wyleciała z pracy za głośne powiedzenie, że nie potępia kategorycznie aborcji i takie tam różne. Ja też miałem na co ponarzekać, więc sącząc wino wesoło uprawialiśmy ten łączący narody sport, a potem rozstaliśmy się w przekonaniu, że Polak-Irlandczyk dwa bratanki i że strasznie fajni ludzie są w tej Irlandii/ w tej Polsce. 😆
Jak dziś przeczytałem list Irlandczyka, zaraz sobie przypomniałem tych przypadkowych znajomych i było to bardzo przyjemne wspomnienie, wcale nie kłapouche. Narzekanie zbliża, ja Wam to mówię. 😈
😯 O, Boze! Wlasnie przzeczytalam o brutalnym poturbowaniu we wlasnym mieszkaniu w centrum Warszawy (na Litewskiej) przyjaciela, Krzysia S., ktory wyladowal w szpitalu z licznymi obrazeniami….
A tymczasem co słychać u „milusińskich”
wizyta 1: http://www.bociany.edu.pl/stream-ustron.php
wizyta 2: http://www.lasy.gov.pl/bielik
Bardzo przykre, Helenko. 🙁 Mam nadzieję, że obrażenia dadzą się wyleczyć bez trwałych śladów.
Haneczko, nie proponuję taryfy ulgowej. Nie dziwią mnie te reakcje po, ale nie mam zamiaru ich usprawiedliwiać.
Heleno, ten pan żyjący wśród książek? Paskudna historia. Szczęście, że udało mu się wystraszyć napastników. Bardzo mocno mu życzę powrotu do zdrowia – i spokoju. Na pewno jest wstrząśnięty po czymś takim.
Bry!
Tu odwrotność strajku, czyli robota. A teraz po robocie!
No to bryk, no to fik, uhaha!
Donoszę uprzejmie, że, jak siódemeczka doniosła, w dużych miastach się bardzo poprawiło samochodowo. Im mniejsze tym gorzej.
Klakierze, dzieki za podglad. Duze konie w obu gniazdach.
A tu Nisia w Studiu Opinii:
http://www.liiil.pl/1340455089,Monika-Szwaja-Chama-zatrudnie-od%A0zaraz.htm
Jest jeszcze jeden powod dla ktorego KS jest szczegolnie vulnerable na napasc fizyczna roznych osilkow. Mam nadzieje, ze policja ten trop tez zbada.
No, słusznie Nisia prawi. Tym bardziej, że i ja to nieraz prawię. 😆 I na pewno rola dziennikarzy, czy szerzej, mediów i środowisk opiniotwórczych (o ile jakieś ich szczątki jeszcze istnieją) w przeciwstawianiu się chamstwu siłom i godnościom osobistom jest olbrzymia. Ale nie jestem pewien, czy to wystarczy.
A czy nie mógłby np. Kościół zająć się właśnie tym (boć przecie walka w chamstwem to w ramach miłości bliźniego), zamiast odpędzania pokus od samorządów?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,11996606,Biskupi_chca_zmian_ws__nauczania_w_szkolach_panstwowych_.html
Wiem, retoryczne pytanie. 🙄
I odbrykuję, bo ja dziś jak Tadeusz, fikam na roboczo, a okrutnie bym się chciał odfikać do meczu. 😉
Czytając nagłówki newsów na jednej z witryn otrzymałem zupełnie nowy obraz wydarzeń:
Samolot z Polakami musiał zawrócić w drodze do Egiptu
57-latek z tasakiem groził śmiercią Hannie Z.
Ciało 4-latka znalezione w przydomowym stawie
To było ukochane dziecko gen. P[…] – zdjęcia
Zaskakująca akcja, ludzie organizują się w internecie
„Zatrzymanie dziennikarza 'Wyborczej’ to ostrzeżenie”
Runął nowy wiadukt – mogło dojść do tragedii
USA alarmują – „natychmiast opuścić to miasto”
Ufff, nareszcie week-end, pedicure/manicure i zakupy zalatwione. Rodzina sie rozlaciala po miescie, wiec ja rozpoczynam odpoczywanie: kawa/herbata, troche youtube, troche gazetek. Slonce. Poplywac. Popatrzyc sie na chmury.
Nisia ma racje. Jednakowoz dopoki chamstwo, ublizanie i ponizanie bawia, to bedziemy miec w swiatowej telewizji to co mamy. Jakies standarty zachowania, chocby nie za wysokie, powinny jednak byc egzekwowane, a winni narusznia nie powinny byc zapraszani do komentowania w przyszlosci.
Przypomina mi sie tu trzech leniwych (pewnie utrzymujacych sie z emerytur swoich matek), niedomytych, zdeprawowanych, podpitych moronow wysiadujacych pod sklepem w serialu Ranczo, ktorzy stanowili przerywnik/watek komediowy. Umyc ich, ostrzyc, wyslac do roboty i dopiero napisac dla nich cos zabawnego do opowiedzenia.
Tak klakierze, to jest dzisiejsza prasa a la Murdoch.
Ja tez uwazam, ze Nisia ze wszechmiar slusznie prawi, ale mam jedno zastrzezenie, ktore w zadnym wwypadku ani nie pomnijesza ani nie usprawiedliwia wybryku na antenie, zwlaszcza ze ten ostatni mozna uznac za recydywe.
Otoz ja, podobnie jak T.Lis przez moment nie wierze, ze obaj panowie sa ksernofobami czy nawet bona fide chamami z krwi i kosci. Wierze, ze w ich przekonaniu byla to „satyra” na takie uliczne czy stereotypowe gadanie. Ale ta satyra nie wypalila, co gorsza oni juz w podobne tarapaty (bardzo podone) wpadli nie tak dawno temu. I rozglosnia powinna wyciaggnac z tego konsekwencje, tak jak w swoim czasie BBC wyciagnela konsekwencjee (nie przedluzajac kontraktu) brytyjsskiemu genialnemu satyrykowi, dziennikarzowi i krytykowi sztuki Jonathanowi Rossowi – najwyzej wowczas oplacanej gwiezdzie publicystyki kulturalnej. Poniewaz jego dowcip ( i innego satyryka) nie wypalil i stal sie powodem wielkiego zgorszenia i obrazy.
Pzreprosiny to za malo. Zwlaszcza jak jest recydywa. To co, moim zdaniem stacja powinna zrobic to przekazac powazna sume (POWAZNA!) na jakis zbozny cel ukrainski: moze wyremontowac i wyposazyc jakis ukrainski sierociniec lub dom starxow, moze zaopatrzyc jakas uboga szkole w pracownie komputerowa, mozee przekazac pieniadze na jakas organzicjee kobieca na Ukrainie – along those lines. To musi byc powazna ekspiacje, demonstrujaca ze staxja zrozumiala jaka przykrosc wyrzadzila Ukrainkom zarabiajacym w Polsce czesto znacznie ponizej swych kwalifikacji zawodowych.
Oczywisccie Nisia pisala o szerszym zjawisku chmastwa w mediach. I tu moge sie pod wszystkim podpisac pelnym imieniem i nazwiskiem. There!
Dziennikarstwo spoza tzw Zachodu wciaz gdzieniegdzie uzywa normalnego, powaznego jezyka doroslych, np. Al Jazeera czy The Hindu. Bardzo to odswiezajace.
Ha! Kroliku, polowa ludzi w al Jazeera to moi dawni koledzy z Serwisu Swiatowego. Z niektorymi zaczynalam tam prace i znam z rezydencyjnych kursow w pierwszym roku. Nie moglismy nigdy spamietac swych imion, ale zawsze bardzo serdecznie witali w windach (Serwis Arabski byl w innym skrzydle gmachu).Na moich oczach mlodym chlopakom wlosy siwialy i wagi przybywalo. Zawsze z przyjemnoscia ich ogladam i sa wciaz zapraszani do BBC na rozne panele dyskusyjne..
Dobrze jest mieć się do kogo przytulić. 🙂 http://pixdaus.com/two-best-friends-on-a-swing-boy-cat-friendship/items/view/523518/
Rysiu,
bez strajku,
po ablacji prawego przedsionka dochodzę do siebie,
brykam sercem z Wami 🙂
„szeleszczace”.
Noc Kupały.
Miałem nadzieję,że zrobię zdjęcia ostnicy św. Jana, lilii św. Antoniego no i kwiatu paproci 🙁
Nadrobię zaległości. Obiecuję 🙂
Irku, trzymam za skuteczność zabiegu i szybki powrót do formy! Uśmiechnij się. 😉 http://pixdaus.com/just-hangin-cute-opposum-funny/items/view/523688/
@Aga. Sickening 👿
Mordechaju, tamten kot wygląda na zadowolonego. Co mnie, przyznaję, zdziwiło.
Najwyrazniej zatracil wszelkie poczucie decorum, godnosci i dumy gatunkowej.
Smutne.
Irku, czy „ablacja” to badanie? Czy zle sie czujesz?
Uwazaj na siebie. Nie rob nam zadnego numeru, OK? Kiedy masz urlop?
Heleno, właśnie googlałam tę ablację. http://www.kardioserwis.pl/page.php/1/0/show/161/ablacja_RF.html
Z ” szeleszczacych” polecam
Aleksander Wat ” Paszportyzacja”. Zeszyty Literackie 117.
i
Marian Stępień ” O ” Dialogu Polsko – Żydowskim w Ameryce”. Zdanie 150- 151. Cudzysłów i duże litery w tytule, jak pisze autor, nie są przypadkowe
Niestety nie znalazłem tego w necie.
Albo nie umiem znaleźć 🙁
Ad Aga 23 czerwiec 12, 20:52
Zadowolony, bo wypchany.
Sielskich obrazków mi się zachciało. 🙄 Niegodnie wypchane bezdecorum. 🙄 🙄
Szybkiego powrotu do zdrowka z przed koniecznej ablacji, Irku. Moze lepiej czytaj teraz tylko cos lekkiego i wesolego. Takie literackie operetki i vaudeville… albo jakies meskie Bridget Jones Diary…
Dzieki za polecana lekture.
Dzieki, Ago. Dobrze, ze zabieg jest wysoce skuteczny, ale zaniepokoilo mnie, ze trzeba samemu sie zaszczepic na WZW (wszczepienne zapalenie watroby, hepatitis B). Nie wiem jak w tej chwili w Polsce wyglada szpitalna zapadalnosc na hepatitis B, ale kiedys tego w szpitalach podlapywalo sie bardzo duzo. Mam nadzieje, ze Irek zaszczepiony.
Klakier,
lekkie i wesołe na co dzień jest , więc nie czytam http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/10,114927,12000322,J__Kaczynski__Petelicki_w_gronie_osob__ktore_mogly.html?lokale=lublin
Heleno, zaszczepiony 🙂
Ago, Twoje decorum to jak moje „wisielce”. Muszę je zlać. No i wypić Wasze zdrowie.
Ago , kazdemu Kotu moga sie przytrafic… nazwijmy to … momenty intymne z personelem. Kazdemu! Ale godnosc nakazuje by robic to w domu po kryjomu, a nie wystawiac na widok publiczny i nie promowac takich zachowan. Bo im sie we lbach zaczyna przewracac i zaczynaja myslec, ze taaki Kot to pluszak do poprawiania sobie samopoczucia i jakosci zycia. Nie do tego Kot sluzy! Od tego sa Psy!
Jest taka rozprawa dra J. Kotczaka: „Jak kochac i szanowac Kota”. I tam wszystko jest opisane.
Brawo, Irek! (w kwestii szczepienia)
A ten link bardzo mnie ucieszyl: Psychol bedzie musial skladac zeznania w prokuraturze i wyznac co mu wiadomo o krotkiej liscie krytykow rezimu Tuska przeznaczonych do likwidacji na drodze samobojstwa w garazu.
To go oczywiscie nie oduczy klapania dziobem bez sensu, ale niech sie przejdzie jednak i niech pusci fabe. Moze ta patentowana oslica pani profesor tez zostanie wezwana, hehe. 😆
Też nie wiem, co to ta ablacja, ale jest podejrzanie podobna do ablucji, czyli na pewno nie należy do rzeczy przyjemnych. 👿
Irku, Ty się na przyszłość trzymaj z daleka od tych lekarzy. Oni i dla człeka, i dla psa zawsze coś okropnego wymyślą. Potrzymam wszystkie cztery kciuki, żeby Cię już nie dorwali. 🙄
Wist prokuratury przepiękny. 😈 I tak trzeba grać! Jak coś wiesz, to powiedz. 😛
Krotka lista- marny spisek. Lista powinna byc dluga, jak u Stalina. Ten to dopiero podcinal skrzydla wszystkim mozliwym i niemozliwym spiskom. Latwiej sie bylo przecisnac przez ucho igielne niz spiskowac sobie bezkarnie przeciwko Wielkiemu Gramatykowi.
Jak tu nie kibicowac dzisiaj Hiszpanii?
A ja miałem wrażenie, że Hiszpanie dziś na pół gwizdka wypadli. Co mnie zresztą ucieszyło, bo w razie czego nasi nie są z nimi bez szans. 😉
Krótka lista to jak krótka smycz. Nie można w razie czego się wyłgać „oj, sorry, zaplątałem się, bo lista była taaaka długa”. Znaczy, z krótkimi lepiej uważać 😉
No to ja się nie zgadzam. I personel i Kot są bardzo sobą zadowoleni. Wybacz Mordko, ale żaden przytomny personel ani przez chwilę nie pomyśli sobie, że zapanował nad Kotem 😯 Oboje, dziecko i Kot, robią w tej chwili dokładnie to, co chcą. Są ze sobą na wspólnych warunkach. I nie udawaj, że nigdy nie byłeś w takiej sytuacji 😉
Haneczko, znam taki personel, co ledwie mu mrukniesz przyjaznie polgebkiem, i juz sie pcha z morda do calowania. Tfuj.
Potem musze godzine sie wylizywac, zeby to zmyc. 👿
Lepiej od poczatku nie rozpuszczac personelu.
😆 😆
Chociaż mi nie do śmiechu.
Kocham Cię, Mordko. 🙂
Serdeczne pozdro dla Irka. 🙂
Mam w rodzinie też Irka i też niedawno miał tak stabilizowane migotanie. Teraz mówi, że dobrze się czuje, czego i Tobie życzę.
Znowu leje.
Irku, wolałabym, zwłaszcza w tych sprzyjających okolicznościach przyrody, żeby pomogły Ci ablucje. No ale trudno, jeżeli musisz poddać się także ablacjom, to niech one wiedzą, że mają do czynienia z Koszyczkowym Kciukotrzymaniem Za Pomyślność ❗
Kciukotrzymanie jest w zasadzie (zawsze jakiś tam procent wątpliwości w celu ewentualnego wykręcenia się trzeba sobie zostawić ) niezawodne. 😎
Ale co do tego dekorum, to jakoś mnie nie przekonało. Myślałem, że to na duchu podnosi, albo co. No to na taras wyszedłem, rumu nalałem sobie deko – no, ni dudu. To dwa deka – też nic. Trzy deka – jak wyżej. Dalej nie próbowałem, ale uprzejmie proszę – niech mi koty przestaną piiip…piiiip…piiip… na temat dekoruma. 👿
To jeszcze na dzień dobry (dla Was, dla mnie na przedostatnie działanie przed łóżkiem, a ostatnie przed zajrzeniem do lodówki czy coś fajnego samo tam się nie wyprodukowało) coś, co na G+ podrzucili:
The 'Earth’ without 'art’ is just 'Eh’.
Eh, już wczoraj to od andsola dostałem i nie zrobiłem użytku. A można było przecież tak zmyślnie powiązać „art” i „just eh”, żeby wyszło „erhu”, a to by nas w prostej linii prowadziło do blogu Kierowniczki. 🙄
No, naprawdę, w teoriach spiskowych zawsze chyba będę zapóźniony. 👿 Może brak wrodzonego talentu? 🙁
Chyba ze złości na swoją nieudolność też pójdę na posłanko przez lodówkę. 👿
E, jednak poszedłem przez Kierowniczkę. I już zupelnie inna mordka. 😀
To jednak art lepiej niż eh. 😯
balkonowo 🙂 🙂 🙂
szeleszcze 🙂
przez B. wczoraj przeszlo 500 000 w szampanskim nastroju pod
teczowa flaga, bylo kolorowo w pochodzie i u widzow 🙂
bywa
dzisiaj koniecznie Tereny Zielone 😀
brykam fikam
Irku, miej sie 🙂
mt7, mam juz w domu, teraz budzenie Bobika o namiary i na poczte 🙂 😀 (piekny pachnacy farba egzemplarz 🙄 )
B. do reszty: brykajcie 🙂 🙂 🙂
Taaajest! Program na dziś: bryk-art. Tylko najpierw produkcja lodówkowa, bo przecież skądś trzeba brać energię na te art-bryki. Częstuję świeżo zmieloną kawą. 🙂 Irku, Ty się pewnie nie możesz napić, ale może choć zapach Ci podeślę? Jedna z korzyści z zakupu młynka, to intensywniejszy zapach kawy unoszący się co rano w mieszkaniu. To lubię (wiem, że teraz się lajkuje, ale jestem staroświecka i nadal lubię).
Bobiku, rum dobrze jest z czymś zmieszać 😉 http://fc05.deviantart.net/fs70/i/2010/359/a/9/mojito_refresher_final_by_xxholycadencexx-d35mz6j.jpg – no chyba, że jest się wilkiem morskim, który pije rum wstrząśnięty, lecz niezmieszany.
Wielkie, serdeczne dzięki, Rysiu. 🙂
Dzień dobry 🙂
Miałem wczoraj rację, poświęcając dużą uwagę bezopadowości dnia. Dziś to fascynujące zjawisko meteorologiczne już minęło i można je sobie tylko z tęsknotą powspominać. 🙄
Znowu czerwiec jesienny, taki do zwinięcia się na kanapie, zapalenia w kozie 😯 i poczytania w papierze.
Niestety, zachęta do mojito jest albo spóźniona, albo zwcześniona. 🙁 Dzisiejszy rum raczej wleję do herbaty. Ale chyba nie tak całkiem z rana. 😉
Idę sprawdzić, czy papier ma dla mnie jakąś rozgrzewającą ofertę, niekoniecznie związaną z rozpałką. 🙂
Ładne mi rano – już co najmniej trzy razy brałam się za jakąś robotę, po czym rezygnowałam z jej wykonania. A to znaczy, że minęło południe. 😆 (Tu teatralnie zerkam na zegar i: A nie mówiłam!) 😉
Biedny Bobik.
Przyjdą nieba łaskawsze, przecież deszczyk nie zawsze będzie padał drobniutki jak mak. 😀
Znalazłam wreszcie 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=ZI-s3uRgMAY
Mało mnie ostatnio było (bakterie, wirusy, tralala), a teraz wybywam całkiem. Płyniemy w świat szeroki, my, zeglarze kabinowo-pozawachtowi.
O Koszyczku pomyślę czule na oceanie.
Ahooooooooj…
Ach, ta Nisia!
Pływa i pływa, szantuje i szantuje, pisze i pisze…
A zwierzątkami kto się będzie zajmował, kto je przytuli przez tyle czasu. 😀
Szczesliwych wiatrow, Nisiu. Nie wyplywj za gleboko,unikaj rekinow.
Sam mam pelne lapy roboty. Postanowilem ufundowac Medal Debila Roku. Sadzilem, ze bedzie to latwe,gdyz oczywistym kandydatem moglby byc np posel Suski. Ale nie! Okazuje sie, ze konkurencja jest powazna. O najnowszej kandydatce na Debila Roku przeczytalem na jednym z mych ulubionyvh blogow – Blog de Bart,ktory podsuwa pewna pania Marie Sobolewska.
http://www.liiil.pl/1340497004,Hiena.htm
Przeczytalem jej oryginalna notke, ale nie da sie jej skopiowaac.
Czekam na zgloszenie nastepnych kandydatur na Debila Roku. Konkurs otwarty jest do 2 stycznia 2013 r.
Dzień dobry.
Nisiu, stopy wody!!!!
http://www.youtube.com/watch?v=w3PFqqH15Po
Będę myśleć czule w Monachiumie!
Dzisiaj w planie koncert (Lutosławski Quartet). Eintritt frei!
Kibicuje za naszych.
Jak dobrze pojdzie, to w czwartek nasi dadza lupnia innym naszym.
Preczytalem w GW, ze nasi boja sie rzekomo rzutow karnych. Nie wiemco to znaczy, ale wiem, ze niesluszne, bo nasi niczego sie nie boja.
Informujcie mnie co sie dzije i czy nasi wygrywaja z niennaszymi.
Mt7, jaka piekna ta piosenka Jedrusik, nie znalam jej.
Dzien jest za piekny zeby sobie go zatruwac D.R. (Debilami Roku). Obawiam sie, Kocie, ze oni beda zawsze i wszedzie.
Wieczorem deszcz, wiec wybiore sie do kina.
Nisi pomyslnych wiatrow. A Mar-Jo udanego koncertu w M.
Nie rozumiem. Po co dobrowolnie się moczyć jak na Ziemi jest tyle suchego? A za mówienie ładnym językiem o brzydkim – graba.
Króliku, koncert jest w Szczecinie. Wyjazd do M. – 1. lipca.
Tylko na jeden miesiąc.
Pozyczone z Salonu24 (sic!)
Krotka lista J.Kaczynskiego:
Maslo!
Nie zapomnij kupic masla!
Mama
Kocie, sierść na Tobie nie jeży się gdy przechodzisz koło Salonu?
Bynajmniej. Salon24 budzi we mnie to co nasi nazywaja morbid fascination.
Bede kibicowac Anglikom przeciwko Wlochom, bo jednak Wlosi musza pobyc troche w czyscu za Berlusconiego.
Dzieki za krotka liste. Ja tez musze kupic maslo. I wode mineralna.
Oo, to koncert jest w Szczecinie. Jedno z niewielu duzych polskich miast, w ktorym jeszcze nie bylam. Zazdraszczam.
krolik: byłem tam (za Ciebie?) kilkanaście lat…
Nisiu,
stopy wody pod kilem 🙂
W soboty targowe mam dłuższą listę niż Prezes. Nie wiem czy się wytłumaczę 😈
Ach, ocean… Trochę pozazdrościłem, nie tyle mokrości, bo tej mam ostatnio pod dostatkiem, ale wilkomorszczenia i koktajli z parasolką. Ale zazdroszczę nie wrednie – bardzo się cieszę, że Nisia sobie powilkomorszczy. 🙂
A ponieważ ja też muszę coś mieć z życia, idę wsadzić kurze odnóża do piekarnika. 😀 Przy zapachu pieczonych kurcząt niestraszni mi ani Debile Roku, ani nawet to, że nasi Włosi spuszczą łomot naszym Anglikom lub na odwrót. 😈
Irku, będziemy się tłumaczyć razem. Moja lista targowa zwykle przypomina Wielki Mur Chiński. Podobno nawet z kosmosu ją widać. 😆
Na mnie oceany wody raczej dobrze nie wpływają, ale rozumiem pasję, związaną z nią legendę i kulturę żeglarską.
Dla Nisi to jest zapewne pracowity czas tworzenia nowej książki, więc jej życzę oceanów weny i wspaniałej przygody, oczystujcie. 😀
Z Alicją na bocianim gnieździe, ma się rozumieć. 😉
Nisi wiatrow 🙂
woda przyszla od Bobika 🙂 wiadrami z nieba, balkon plynie 😀
a wiecie ze i ja mam liste, zaczyna sie zwykle; rysiu, nie zapomnij
kupic co na liscie 🙄
dzisiaj mecz, a przed czas na:
http://www.youtube.com/watch?v=-DoNL64yo-s&list=UU5cCbwd7wQaMoRxLV8SzvRQ&index=2&feature=plcp
i:
http://vimeo.com/43598400
oraz (szczegolnie dla kolegi z W/B.):
http://vimeo.com/33547195
znikuje 🙂 😀
Nie wiedziałam, ze Wertyński jest na Tubie:
http://www.youtube.com/watch?v=juyvyH73r3s
W Muzeum Sztuki Nowoczesnej niecodzienna wystawa Nowa sztuka narodowa.
A tu jest ciekawy i trafny, wydaje się, komentarz Piotra Sarzyńskiego:
http://www.polityka.pl/search?phrase=W%C4%85tpliwa+estetyka+sztuki+narodowo-religijnej&search=szukaj
tylko trzeba wykupić dostęp, albo poczekać. 🙁
Podobna wystawa jest w Lublinie
http://news.o.pl/2012/05/22/wobec-sacrum-sztuka-nie-sztuka-religijna-sacropop-sacrokicz-lublin/
Wertynsski byl wielkaa miloscia mej wczesnej mlodosci. Szczegolnie kochalam jego piosenke o coreczkach (Doczenki, doczenki,ddoczenki moi, budut u was noczenki, budut solowji….).
POtem jedna z tych coreczek stworzyla niezapomniana, najlepsza jaka w zyciu wdzialam Ofelie – w filmie Kozincewa. Nigdy juz na ten film nie trafilam, a widzzialam go jedyny raz gdy mialam 16 lat i dotarl do Polski.
Pamietam, ze Ofelia na tym filmie pojawia sie po raz pierwszy w scenie, ktorej nie ma w Hamlecie: lekcji dworskiego tanca, cos na podobienstwo menuetu, drobnymi kroczkami w prawo, w lewo, w bardzo sztywnym ciasno zasznurowanym metalowym gorsecie, rece zgiete w lokciach i dlonie uniesione. BYlo w tej scenie cos na ksztalt zapowiedzi jej pozniejszej slabosci, fatalnego posluszentwa, wykorzystania przez dwor, ktory jest wiezieniem.
Bardzo wspaniala byla Anastazja Wertynska obok Smoktunowskiego w tytulowej roli.
A film byl zrobiony bardzo pod wplywem slynnego eseju Jana Kotta „Hamlet polowy dwudzziestego wieku”. Pamietam kazda scene z filmu, poczzynajac od wzburzonycg fak uderzjacych o kamienny brzeg. Hamleta trzeba ogladac jak sie ma 16 lat albo nawet nieco wczesniej. I was so lucky.
http://www.youtube.com/watch?v=Vp5Rz0LqUSM
http://www.youtube.com/watch?v=E63d_JGrGIs
Bry!
Rysiu, richtig toll, danke!
Co prawda nie zobaczyłem, bo Ipad nie chce odtwarzać…
Heleno, mam wrażenie, że Ofelia-Anastazja jednak pojawia się trochę inaczej pierwszy raz, ale sprawdzę. Kozincewa Hamleta oglądałem jak miałem troszkę ponad 16 lat 🙂 ale robi wrażenie i tak. Kupiłem w Wilnie, hihi.
Dzieki, klakierze. Piosenki nie slyszalam z 50 lat, jet dalej pieknie napisana i wykonana
Klipy z Kozincewa dziwczanie przystrzyzone – pierwszy spotanie z Duchem, drugi – magle „Zabojstwo Gonzagi” i zaraz „Niech ryczy z bolu…” – z pominieciem ogladajacych teatr w teatrze Hamleta i Ofelii ( i jego impertynecji woobec niej) i wreszce trzeci klip – na cemnarzu (swietny grabarz, nawet nie pamietalam, ze taki dobry). Ani jednego klipu czy sceny z Anastazja W. Wielka szkoda.
Tadeuszu, moge oczywoscie sie mylci, ale dalabym glowe, ze pierwszy raz pojawia siena ekranie w lekji menuetu. A zaraz potem – z bratem, Laertesem.
Cale zycie tak to pamietalam!!!!!
GW wyraznie, bezczelnie i po chamsku kibicuje Wlochom.
Wy tam hamletyzujecie, a tu którzy nasi będą grać z naszymi naszymi nie można się dziś dowiedzieć. 👿
Maggio- ch.
Co to sa karne? I kogo sie karze?
Czy to dobre dla naszych?
Ciiiiiicho! Teraz jest zbyt emocjonujący moment, żeby coś tłumaczyć.
No, już wiadomo. To nie było dobre dla Waszych naszych. 🙁
Dla naszych naszych też nie, bo z Waszymi naszymi byłoby im łatwiej we czwartek wygrać. Ale przynajmniej sprawiedliwość zatriumfowała, bo po prawdzie to Włosi od Waszych naszych byli dużo lepsi i wygrana im się należała jak psu zupa. 😉
Wcześniej mówili, że Diamanti szuka swojej lewej nogi. Chyba znalazł. 🙄
Wszystko jedno, Bobikowi nasi zrobią im ogólnie jesień średniowiecza. 😈
🙁 🙁
Jestrm w narodowej zalobie.
Nie lubię karnych 👿
Bobiku, trzymam za Twoich naszych 🙂
Wlosi wcale nie byli lepsi od naszych tylko podlejsi. Dlatego dostawali zolte kartki. Bo nasi byli angieskimi dzentelmenami, a nie tymi berluskoniuchami. Niech sie udlawia makaronami.
Uch, przylozylbym jakiemu…. 👿
Helenko jest ten film na Tubie pierwsza i druga część:
http://www.youtube.com/movie?v=va0RGojXf8I&feature=mv_sr
Rosjanie udostępnili klasykę.
Możesz sobie obejrzeć. Ja zgrałam sobie z Tuby i mam.
Patrzę w spis tych angielskich dżentelmenów i jedyny podejrzany o jakieś pochodzenie wydał mi się Oxley-Chamberlain. Spokojnie 17th Earl of Cośtam z takim nazwiskiem. A tu niespodzianka, no chyba, że 16th Earl służył w koloniach. 🙂
Blogdebart kontratakuje w kwestii pań rozjeżdżających pieszych używając statystyk.
A tu są wszystkie udostępnione przez LenfilmVideo
http://www.youtube.com/user/LenfilmVideo
Są posortowane w grupy.
Głódź spłaca długi. To znaczy mówi, że spłaci, jak tylko ostrzyże na to konto owieczki swoje. Ale zawsze.
http://trojmiasto.gazeta.pl/trojmiasto/1,35636,12005471,Abp_Glodz_splaca_dlugi_Kosciola__Ksieza_zrzucaja_sie.html#hpnews=trojmiasto
Mnie też Oxley-Chamberlain brzmiał szalenie arystokratycznie. 🙂
Ten pan doktor od rozjeżdżania pieszych wygląda mi na nieco nawiedzonego. Nazywaliśmy takich nalepioki, bo oni wiedzo nalepi. 😎
To straszne, Wodzu. 😯 O tych zlicytowanych samochodach diecezji. Przecież w Piśmie stoi jak byk, że kapłan nie może pełnić posługi bez luksusowej fury. 👿
Ale w Piśmie stoi też:
I wymień limuzynę swoją, gdy cztery lata przeminą.
Nie trzy i nie pięć.
Cztery jest liczbą właściwą.
Albowiem niemiły Panu jest kapłan w starej limuzynie.
Niechaj weźmie ją komornik.
Jak na kogoś, kto nawet nie wie, co to karny, Mordka niezwykle szybko nauczył się prawidłowych odruchów kibica. Zdolniacha! 😈
Tak też coś czułam, Andsolu, że pan doktor dla pań niełaskawy i nie przemawiam w imię solidarności płciowej, bo się słabo solidaryzuję, mówiąc oglądnie.
Dobrze, że śledzisz wątek i podrzucasz.
Irku, Twoja wystawa bardziej specjalistyczna. Szkoda, że tak mało zdjęć.
Siodemeczko, dzieki!!!! Ja dzis tez na to natrafilam, ale moj ekran pozostaje czarny. Moze z Londynu bedzie latwiej wejsc na tego Hamlet, bo STRASZNIE bym chciala zobaczyc.
Czlowiek piszacy Blog de Bart jest moim bostwem. Czytam go regularnie, ale nigdy sie nie wpisalam bo mnie oniesmiela.
Ciesze sie, ze odpowiedzial na ten myzogeniczny list pisany z sufitu.
Bart sie rozprawial w swoim zyciu nie z takimi jak ten doktorek z pogotwia. Nie zapomne jak czarno na bialym udowodnil, ze pani profesor doradzajaca minister Kopacz w sprawie szczepionek na ptasia grype jest nieukiem, z bardzo slabiutka znajomoscia jezyka angielsskiego i stad nie zrozumiala badan na ktore sie powolywala, a za nia powolywala sie pani minister. Mjstersztyk ddociekliwego dziennikarstwa.
Wszyscy ludzie, bez względu na płeć, mogliby brać przykład z nas. Psy za kierownicą, jak dowodzą statystyki, nie powodują w ogóle żadnych wypadków! 😛
Ha, ha, ha! Oglądnie? Niech będzie. 🙂
mt7, śledzić wątek łatwo, trudniej przyznać się w towarzystwie, że podrzuciłem do koszyka bzdurkę. Więc się koję. Oj nie, do koi nie chcę, nie lubię jak łóżko staje dęba.
Ale jak odrzucić wątek pań nienawistnie rozjeżdżających pieszych na przejściach, pozostaje podwątek – i tego nie da się statystykami obalić – że Polacy jeszcze nie przyzwyczaili się do idei, że przejście dla pieszych jest dla pieszych.
slonce!!!
zapomniany widok 🙂
oczywiscie poniedzialek 😀
brykam
szeleszcze
herbata i do
Tereny Zielone S-Bahn przeglad pozycji
zabieram wypasione 😀
brykam fikam
Mój organizm odmawia przyjęcia do wiadomości, że dziś poniedziałek. Ja go prysznicem, ja go kawą – a on nic, ani drgnie. Utknął na niedzieli. :schock:
No tak, na dodatek słownik się jeszcze nie obudził. 🙄
Dzień dobry 🙂
Ja mogę z całym przekonaniem twierdzić, że jest jeszcze niedziela. 😆 Jeżeli dołączy się do tego jeszcze kilka osób, przekonamy się nawzajem, że nie ma w ogóle mowy o żadnym poniedziałku. Zrezstą, skoro poradziliśmy sobie ze środą, unieważnienie poniedziałku też nie powinno być dla nas problemem. 😈
Gdybym przypadkiem chciał być poważny, mógłbym doszczekać, że nawiązuję tu do jednego z najczęściej popełnianych błędów w myśleniu, którego przyczyną jest tzw. zasada social proof. Skoro „wszyscy” tak mówią, pewnikiem to musi być prawda. Może pamiętacie takie eksperymenty z liniami równej długości, które badanym wydawały się równe, dopóki jacyś podstawieni osobnicy nie zaczęli twierdzić, że jedna z nich jest krótsza. Wtedy i badani nagle wyraźnie widzieli krótszą. To jest właśnie ilustracja brnięcia w błąd pod wpływem zasady społecznego dowodu. Oczywiście należy pamiętać, że społeczny dowód nie jest ani odrobinę prawdziwszy w odwrotną stronę – skoro mówię co innego, niż wszyscy, to na pewno mam rację. 😉
Ale chyba jasne, że wcale mi się nie chce być poważnym. Też coś, w niedzielę? 😎
Żałoba w świecie zwierzęcym. Lonesome George umarł w młodym wieku zaledwie 100 lat. 🙁
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,12006555,Zmarl_ostatni_gigantyczny_zolw_z_wysp_Galapagos.html
Bry!
O, i santrapa się zbudził w niedzielę młodą porą!
Pogoda trochę nerwowa, ale zdecydowanie nieniedzielna. Nie nie jąkam się!
Tak, Heleno, pomerdało mi się globalnie, a Hamlet Kozincewa pomerdoliłem z Korolem Lirem :shame:
Na swoje usprawiedliwienie mam to,że w obu główną rolę gra Szostakowicz.
Tylko nie szantrapa, tylko nie szantrapa! Protestuję przeciwko traktowaniu mnie od rana słowami powszechnie uważanymi za przestarzałe! 👿
Za to słowo „pomerdolić się” przepiękne. 😆
Ale nie tylko nie jąkam się, ale nawet nie szeplenię…
Tylko wyrazów nie odmieniam, ale na ajpadzie to wszystko możliwe. Bardzo łatwo rozpłakać się w waginie po ajpadzku.
A przepis dobry na sałatę rzymską pieczoną znają, a?
Nie znają. Podać. 🙂
Podać. Dobrą sałatę, z pominięciem przepisu. 😎
Podać jedno i drugie. Co sobie będziemy żałować? 😆
A po co piec sałatę rzymską? 😯
A Pani Kierowniczka zna np. zapiekaną cykorię? Pyszności! Może i z tą rzymską sałatą tak jest.
No, gdzie ten Tadeusz? 👿 http://www.isidorus.net/grafika/kulinaria/1226867556_nakrycie.jpg
Tadzio nie wraca, chociaż już południe,
w czym jest podobny do taty,
a blogowisko męczy się i chudnie,
bo nie podano sałaty. 😥
No bo ja czekam na przepis jak ją zrobić 😆 to zrobię po swojemu i powiem co wyszło. Na opakowaniu napisali, że można piec i mię to zafrapiło.
Tu jest 48 przepisów na rzymską sałatę, niektóre na ciepło:
http://www.kochbar.de/rezepte/römersalat.html
Ale za ich dobrość nie ręczę, tfu, nie łapię, bo niewypróbowane. Niemniej jednak można się dać zainspirować. Byle szybko, bo już wszyscy mają dość tego czekania. 😆
Znowu zauważyłem tendencje do dyskryminacji psów, tym razem wśród nazywaczy mgławic. 👿 Jest na przykład mgławica Kocia Łapa
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/5,114944,11982038,_Duch____Orzel____Kocie_Oko____Filary_Stworzenia_.html?i=7
jest i Kocie Oko, Pętla Łabędzia, Koński Łeb, Biegnący Kurczak, nawet Tarantula, a psy całkiem pominięte.
No, chyba że to nam poświęcono mgławicę Filary Stworzenia. 😈
Tadeuszu, za Dora, powiem, ze rzymskiej nie warto piec. Jest to co prawda silna salata i podda sie obrobce, ale chyba nie warto jej meczyc.
Tu jest przepis na sos do salaty rzymskiej a la Ceasar.
Zmiksowac zoltko, oliwe, sok z cytryny, 3 filety sardeli, zabek sluszny czosnku i garsc parmezanu. Usmazyc male grzanki z pszannej bulki podpieczonej i natartej czosnkiem. Porwac salate na strzepy, wymieszac z sosem, dorzucic grzanki, posypac platkami parmezanu. Mozna dodac troche kawaleczkow swiezo usmazonego platka bekonu lub kurczaka na zimno. Ja podaje z chlebkiem pita.
dzwigam (?) wypasione, a potrzebny parasol 🙂
leje, czyli jak ostatnio 😀
Tadeuszu, badz ulegly, nie mecz salaty 🙂 zjedz ja na zimno 😀
(krolika przepis wyglada smacznie 🙂 😀 )
i pomysl ile przyjemnosci/satysfakcji daje darcie na strzepy 8)
tu sie dzieje 🙂
http://vimeo.com/32958521
wracam do ksiazki, biedna lezy i czeka, iddeeee…..
Mam powiedzieć najszczerszą prawdę? Ja bym chyba też tej sałaty nie męczył termicznie, choć pieczoną cykorię naprawdę bardzo polecam. 😉
Na ciepło lubię jeszcze zupę sałacianą (niezwykle użyteczna, kiedy ma się nadmiary sałat w ogrodzie), a czasem strzępy jakichś twardszych sałat dorzucam do krótko smażonych dań typu wokowego, ale to już na samym końcu, żeby się całkiem nie zeszmaciły. 😎
Poczytałem sobie w „Polityce” obronę Wojewódzkiego z Figurskim przez Passenta tudzież Hartmana i tak na mój smak, Hartman jednak ostro pojechał po bandzie. Każdy, kogo nie zachwyca WueFistyczny duecik jest świątobliwym, nienawistym, a w najlepszym razie histerycznym kołtunem? 😯 A jak ma zachwycać, skoro nie zachwyca? 😳
Śmieszy mnie Monty Python (i jak jeszcze!), śmieszą mnie Simpsonowie, czyli nie jestem na „niegrzeczny” i absurdalny rodzaj poczucia humoru impregnowany, a WueF jakoś mnie nie bawi ani trochę. A największym przestępstwem, jakie może popełnić satyryk, jest kompletna nieśmieszność. Wtedy ostrej kpiny od chamstwa i bęcwalstwa nie ma jak odróżnić.
Dowcipasy WF są po prostu okropnie marne i dlatego odbiera się je nie jako satyrę, tylko jako czyste, niczym „nieuszlachetnione” chamstwo. Ja też nawet wierzę, że oni chcieli wyśmiać stereotypy, ale zrobili to źle, po amatorsku, nie trafiając do odbiorców – i to nie po raz pierwszy.
Jak się prawidłowo wbija gwoździe? Z czuciem. Jeśli się tego nie umie, lepiej nie próbować samemu, tylko zawołać fachowca. 🙄
Ja dodaje w ostatniej chwili pokrojona salate rzymska do cukrowego zielonego groszku po parysku (az zwiednie) i bardzo sobie chwale. Przedwczoraj np tak wlasnie robilam.
Zaczynaja mnie cieszyc wywiady Psychowatego, jak ten cytowany obficie w dzisiejszej GW wykonany przez Karnowskich.
Jeszcze ze dwa-trzy podobne i mozna wyciagac kaftan bezpieczenstwa.
Ja już jakiś czas temu wyciągnąłem, ale pacjent się wywija. 🙄
Najtrudniej jest mi zrozumiec co sie stalo z bylym dobrym i cenionym kolega Jackiem Karnowskim. Robilismy wsoilnie pare bardzo fajnych rzeczy – on z Wraszawy, ja z LOndynu, wspolnie tez obslugiwalismy pierwsze uroczystosci w Jedwabnem.
Ale najlepsze, ze skutecznie wygonilismy z Polski amerykanskiego oszusta i hochsztaplera dra Burzynskiego (zreszta b. studenta mego ojca z lubelskiej AM). Burzynski zaproszony przez Zycie Warszawy usilowal kolekcjonowac w Polsce pacjentow chorych na raka i wykanczzac ich swa oblakana metoda z pomoca wyciagu z moczu. Nasz wspolny material spowodowal, ze Burzynski uciekl niemal nazajutrz.
Dobrze nam sie z Jackiem pracowalo. A potem zwariowal.
Nie pierwszy to i nie ostatni taki przypadek. Ja już chyba zrezygnowałem z prób zrozumienia tego zjawiska. Po prostu ze smutkiem przyjmuję do wiadomości. 🙁
Masz racje, Bobik, ze sa oni malo smieszni, ale jesli sie wyslucha calej tej rozmowy, to ich zamiar sparodiowania jest oczywisty. Ale zrobili to dosc topornie i powinni poniesc konsekwencje, nie ma dwoch zdan. Jak poniosl znacznie smieszniejszy Jonathan Ross dwa lata temu. Tyle, ze faktycznie nie sa oni ksenofobami, w moim glebokim przekonaniu. Wrecz przeciwnie.
Ja nie twierdzę, że są ksenofobami i – jak już pisałem – rozumiem, jakie mieli zamiary. Ale wyszło inaczej i co najgorsze, można było z góry przewidzieć, że wyjdzie inaczej. Problem chyba w tym, że Wojewódzki (o Figurskim mało wiem) jest strasznie pewnym siebie kabotynem, który nie przyjmie do wiadomości, że jego dowcipy często są żałosne, tylko zawsze będzie myślał, że to inni są głupi i ich nie rozumieją. Jak komuś takiemu wytłumaczyć, że owszem, rozumieją, tylko uważają za durnowate i słabe?
To co mnie jako dziennikarza bardzo dziwi, to ze na fali skandalu wokol slow WF w mediach nie roxpocela sie zadna debata (z udzialem zainteresowanych) na temat sytuacji Ukrainek w Polsce – jak sa traktowane, jakie maja prawa, spoleczne zabzpieczenia, jak sa oplacane, czy prywatni pracodawcy placa za nie skladki ubezpieczeniowe etc, etc. A takze czy wystepuje zjawisko bezkarnego gwalcenia tych kobiet. Taaka okazja aby o tych sprawaach porozzmawiac!!!
To nie im takie rzeczy tlumaczyc – oni lepsi byc nie potrafia, ale redaktorom naczelnym. Aby szukali lepszych.
WueFiści dobrze by zrobili, gdyby przyjrzeli się trochę satyrycznej tradycji (z różnych nurtów) i zastanowili, dlaczego pewne rzeczy od tysicy lat ludzi bawią, a inne nie bardzo. Bardzo z grubsza ujmując: satyra, kpina, ironia są zabawne wtedy, kiedy słabszy kpi z silniejszego. Jeśli jest na odwrót, budzi to raczej niesmak. W i F weszli w rolę tych silniejszych, którzy wyśmiewają słabych, nie zaznaczając wystarczająco wyraziście swojego dystansu do tej roli, więc nic dziwnego, że wzbudzili niesmak. Nie było też w ich występie ani wyczuwalnego elementu współczucia dla skrzywdzonych, identyfikacji się z nimi, ani takiego momentu, kiedy to głupi Jasio robi w końcu w konia możnych i bogatych, którzy dotychczas jeździli po nim jak po łysej kobyle. To są właśnie różne takie rzeczy, które robią różnicę między satyrą, a chamskim natrząsaniem się.
Heleno, mnie się wydaje, że iżby taką dyskusję prowadzić z sensem, trzeba by mieć jakieś twarde dane, a ich może po prostu nie ma. I chyba nie tak łatwo je będzie zdobyć, jak zwykle w przypadkach pracy na czarno – bo tu i wykorzystywany, i wykorzystujący mają powody, żeby milczeć.
nie trzeba byc ksenofobem zeby walnac glupi zart, ale jezeli w krotkim czasie wali sie dwa glupie to nalezy wymienic bezpiecznik
a nie udawac ze nic nie stalo sie
(Bobiku rozbawiles mnie piszac: ” ….śmieszą mnie Simpsonowie, czyli nie jestem na “niegrzeczny” i absurdalny rodzaj poczucia humoru impregnowany….
Bobiku jezeli niegrzeczny to moze juz „south park” albo „beavis
und butt-head” 🙂 🙂 🙂 )
wpadne w depresje mysle, czytac mozna tylko przy swietle, a mamy LATO i jest dopiero 16!!!!
skandal 🙂
Nie koniecznie. Mozna zaprosic do studia parenascie lub predziessiat Ukrainek (umownie je tak nazywam) i pareedziesiat osob pracodawcow, anonimowych i umiescic miedzy nimi prowadzacego i udzielajacego glosu. I rozne coekawe rzeczy juz wteedy zaczynaja wychodzic. Zgromadzenie takej grupy nie jest problemem zadnym.
Mea Pulpa Wojewódzkiego jest jedyną rubryką w Polityce, której konsekwentnie nie czytam – nie tylko ze względu na temat, który mnie nie interesuje. Np. teksty o piłce nożnej Jerzego Pilcha czytam z przyjemnością, mimo braku zainteresowania piłką jako taką. Dla kogoś przyzwyczajonego czytać od deski do deski, omijanie jednej strony wiąże się z pewnym wysiłkiem – oko odruchowo wpada w tekst. Nie puszczam oka. 😈
Może być i South Park, Rysiu. 🙂
Mnie właściwie nie chodzi tylko o te głupie żarty Wojewódzkiego, o których zrobiło się głośno. W ogóle jego wielka kariera medialna jest dla mnie jednym z dowodów na „upadek obyczajów”. 😉 Pojmuję, że nie wszystkich śmieszy to samo i nie oburzam się, że istnieją różne nisze, które bawią się zupełnie inaczej niż ja. Ale radio Eska czy Polityka to chyba nie tak całkiem niszowe media? I skoro promują taki rodzaj poczucia humoru, powstaje wrażenie, że tak właśnie ma wyglądać mainstream, a może nawet dowcip wyrafinowany. Brrrrr. 🙄
Wojewódzki i sp. to nie moja bajka, zdecydowanie nie. Niemniej jednak zadziwiajace jest to, że większość komentatorów w mediach nie odczytała wyraznej intencji tego skeczu.
Ostrze było skierowane w „prawdziwych Polaków”, szukąjacych zemsty na Ukraińcach za to, że im( których postrzegamy na drabinie dużo niżej) udało się wygrać mecz, a nam nie. I pokazywało niezbyt miłą swojską gębę.
Ale z ironią trzeba mocno uważać, bo najczęściej słowa są odbierane wprost. Abstrahując od formy, jest to klasyczny przykład wylania dziecka z kąpielą.
I podzielam zdanie Heleny, że wszyscy skupili się nad chamstwem autorów, a nie zastanowili się, czy aby przypadkiem los Ukraińców w Polsce nie odpowiada ilustracji w skeczu. A wtedy temat poruszony przez to duo jest jeszcze bardziej istotny i wymagający dyskusji publicznej.
Mowisz, Bobiku, ze dzisiaj niedziela? Popieram jak najbardziej, 🙂 nawet chyba sie troche wczulam przy porzadnym angielskim niedzielnym sniadaniu, ktore co prawda nie zawieralo salaty rzymskiej w zadnej formie, ale grillowane pomidory i pieczarki – jak najbardziej. Jak niedziela to niedziela. 😉
Za oknem burza, bardzo ciemno. Zdaje sie pogoda z Twoich okolic przyleciala w moje razem z piatkowym samolotem z Monachium (na szczescie z niewielkim opoznieniem, wiec jednak nie przeszkodzila w ladowaniu). I tak ma byc caly tydzien. Przynajmniej nie trzeba bedzie podlewac ogrodu… 😉
I zanim mi ewentualnie wysiadzie swiatlo – przed czym ostrzega lokalne radio – a wraz z nim polaczenie internetowe, moze zdaze zyczyc Irkowi szybkiego i pomyslnego zakonczenia „przygod sercowych”, Mar- Jo milego miesiaca w Monachium, a Nisi pomyslnych wiatrow. 🙂
A poza tym zgadzam sie zupelnie z Toba co do oceny duetu WF. Chyba w ogole to, ze robia kariere przy tak slabych uniejetnosciach jest objawem wiekszego kryzysu, jaki dotknal poczucie humoru, kiedy juz nie mozna smiac sie z absurdow zycia w poprzednim systemie. A przeciez kazdy czas i miejsce maja swoje kuszace absurdy…
A, i jeszcze a propos dziennkarstwa (slusznie prawi Helena o zbieraniu swiadectw zainteresownych, nawet przy braku twardych danych, choc oczywiscie tez bylyby w takiej dyskusji przydatne), to wlasnie doczytalam o tym, ze nowym specem prasowym Watykanu ma byc obecny dziennikarz Foxa…
http://www.huffingtonpost.com/2012/06/23/vatican-gets-fox-media-ad_n_1621259.html
Sunday moves in a mysterious way. 😎
It wonders to perform… 🙄
Jeszcze nic sie nie wylaczylo, ale zarowki juz mrugaja…
A prpos smiesznego i ze nie wszystko dla wszystkich: wywolalam sobie wczodraj na kindle’u jakiegos kolejneho „Jeevesa” PG Woodhouse’a i tak sie w noc rozbrykalam ze smiechu, ze poszlam spac chyba o trzeciej. To jest tak smiesznie napisane, ze smialam sie pol nocy na glos i musialam nieraz przeczytac dwukrotnie jakies zdanie aby sie nim nacieszyc.
A znam ludzi, ktorych Bertie Wooster zupelnie nie bawi i uwazaja to za ramote!!!! Ja moge to czytac w kolko, strajac sie zapamietac kazda turn of phrase.
Dzień dobry 🙂
O pracy cudzoziemców w Polsce, także Ukrainek, dużo pisała GW. Linki nie wrzucę, bo nie umiem się dogadać z ich archiwum 👿 Ponieważ się naczytałam, od razu trafił mnie przenajcięższy szlag. Co W. robi w Polityce, nie wiem i nie rozumiem. Niestety, nie można go wyrwać.
Wieści z poligonu sałacio-rzymskiego: jednak piekłem, ciekawość zwyciężyła. Natarta oliwą sałata…jak dupka niemowlęcia. Tylko jakaś pomarszczona.
Pierwsza partia za krótko, po prostu z lekka zwiędła, druga partia OK, tak zabawnie chrupało, dziecko z uznaniem powiedziało, że smakuje jak siano 👿 Na co uprzejmie spytałem, kiedy to ja je sianem skarmiałem… (bo uczta rzymska na cześć magistra córczynego :lol:). Sos był prosty: oliwa, cytryna, czosnek i trochę octu modeńskiego. Dochodziło poskrobane jajo na twardo plus parmezan potarty jako posypka. No dodatki były super 😉
A później bruschetta. Wyszła świetnie, jak zawsze, zwłaszcza ta co spadła na podłogę i ta przylepiona do ściany. Jednakowoż kratka grillowa był gorąca…
Zwiększa sprzedaż? 😕
To o W. w Polityce.
Przeczytałem Hartmana, najbardziej mi się podobały głosy w komentarzach… Hartman jakiś dziwne zdradza upodobanie do Dody, nie bardzo widząc w jej zagraniach marketingu, a dostrzegając tam zdrowe oblicze nowej polskiej obyczajowości. Teraz swe gorące uczucia przelał na Wojewódzkiego. Czy ja muszę wszystkich czytać?
Wspaniały przepis, Tadeuszu. 😆 Już sobie wpisuję do kajecika:
Pieczona sałata rzymska od Tadeusza
Weź sałatę rzymską dużą i umyj ją śpiewajęcy. Nagrzej kratkę grillową lub wyciągnij patelnię. Zrób winegret, przygotuj siekane jajko i tarty parmezan. Puknij się w czoło i wyłącz grilla lub odstaw patelnię. Wymieszaj sałatę z sosem, jajkiem i parmezanem. Jedz nie psując sobie smaku sobie pytaniem, po cholerę ci był ten grill albo patelnia. 😈
Moniko, jeżeli te deszcze przyleciały samolotem z Monachium, to nie mogli urzędnicy Immigration Office po prostu ich nie wpuścić? 👿
Widac jakos sie te deszczo-burze podszyly, odpowiednie wladze zmylily, Bobiku, no i sa, i maja zamiar na jakis czas zostac. 😉
Gratulacje dla corki, Tadeuszu, z okazji szczesliwego wspiecia sie na kolejny szczebel drabiny. 😀
A flirt z kultura juz bardzo masowa chyba zawsze kusil osoby zajmujace sie praca intelektualna (popatrzcie, taki uczony, a uwielbia Dode). Czasem potrafi cos interesujacego z tego wyjsc, ale bardzo czesto jednak zupelnie nie. I jak dobrze, ze nie wszystkich trzeba czytac, i nie zawsze… 😉
Gratulacje dla świeżo upieczonego magistra! Teraz już rozumiem, dlaczego ta sałata koniecznie pieczona musiała być. 😉 U mnie dziś sałata bliżej wersji Bobika, z pukaniem w czoło, tyle, że zamiast parmezanu gruyère.
Gratuluję świeżo upieczonej Pani Magister wyniku i tatki 😉 .
Bobiku, tępaku, teraz dopiero do ciebie dotarło, że pogatulować by wypadało? 👿
Ale za to zamerdam gratulacyjnie z podwójnym zapałem. 🙂
Szerokiej drogi edukacyjnej i nie tylko, Świeża Magisterko. 😀
Ja myślę, ze pan Hartman występuje specjalnie pod prąd na zasadzie drażnienia publiki.
Dzięki niegrzecznym wpisom i takiemuż językowi wywołuje odpowiedni rezonans i o to mu chyba chodzi.
W intencje nie wnikam.
Nie mam ochoty wczuwać się w Dodę i obywatela Wojewódzkiego.
Ją widziałam w dwóch czy trzech odcinkach Wielkiego Brata, a jego tyleż samo jako jurora w jakiś konkursach piosenkarskich.
Zwłaszcza obywatela W., człeka przecież dojrzałego, zapamiętałam szczególnie z takich fraz, wypowiadanych do kolejnego uczestnika:
-Mam nadzieję, ze cię już więcej nie zobaczę.
Taka poetyka. Taka moda.
Nie moja.
Myślę, że pasuje tu cytat z klasyka:
W panu jest tyle demona, ile trucizny w zapałce.
Dotyczy to również pań.
Wiem, że Helenka i Kierowniczka lubią Dodę za wdzięk i bezpretensjonalność, za luzacki styl bycia, za sto innych powodów i fajnie, ale mnie to nie bierze i tyż dobrze.
Nie jestem zwolenniczką 'obrażonych uczuć’, ale chciałabym, żeby każdy znalazł poszanowanie dla swoich przekonań.
Rysiu, przykro mi z powodu pogody i ciemności o 16. 🙂
Mam nadzieję, że się nie obśmiałeś z mojej prośby, o co podejrzewa Cię Bobik.
Ja nie mam tych skojarzeń z pieczoną sałatą, czemu nie mam, nie wiem sama.
Ale szczere gratulacje dla powiększonego grona magistrów w progeniturze Tadeuszowej składam i toaścik wypijam. 🙂
Tadeuszu, gratulacje dla córki 🙂
Kierownicza lubi Dodę? 😯 😆 😈
Bobiku, nie połykaj literek, bo się zakrztusisz. 😈
Właśnie się zakrztusiłem i połknąłem literkę na myśl, jak Kierowniczka wrzaśnie, kiedy przeczyta, że lubi Dodę. 😆
A mnie odebrało mowę http://wyborcza.pl/1,75248,12005027,Najbardziej_chory_pracownik_w_Polsce.html
Niniejszym oznajmiam, że dziś zostałam piknikiem
z wyznań Pani Kierowniczki 🙂
Świętojańskie pieczenie magistrów w sałacie rzymskiej. 🙄
Nie ma co wrzeszczeć. 🙂
Pamiętam, jak Helena rzuciła się na szyję Kierownictwa z okrzykiem
– Siostro moja! Na wiadomość, że obie lubią Dodę.
Mnie nie odebrało, Haneczko, nie takie my widzieli ze śwagrem. 🙁
Dziękujemy bardzo!
Jakoś mnie bardzo rozbawiło stwierdzenie, że Doda ma wdzięk i bezpretensjonalność, łech łech!
To ja może też jakiś progeniturzany toaścik, jak już jestem rozbawiony 😉
A ja sobie przypominam, jak Kierownictwo warczało, kiedy Doda dostała jakąś tam nagrodę. Strrrrasznie warczało. 🙄
Siódemeczko, czteroletnia działalność lokalnej sitwy to jednak jest coś. Teraz facet pewnie wyzdrowieje i pójdzie na urlop.
Najbardziej wstrząsające jest dla mnie, że wszyscy wiedzą, w co jest grane, niektórzy się nawet oburzają, ale nic z tego nie wynika. 👿
Najbardziej wstrząsające dopiero będzie, gdy hurtownię nawiedzą kontrole z ZUSu, skarbówki, PIPu i czego tam jeszcze 👿
dla Pani Magister
https://lh4.googleusercontent.com/-oU-8lhpajT4/THkHjlrAi4I/AAAAAAAABsk/lRBzfTUebhU/s800/DSC_1474.jpg
gratulacje 🙂
W grę wchodzą odpłatne usługi medyczne, poświadczające sprytnie różne długotrwałe dolegliwości, które rokują poprawę, a lekarz nie jest przecież winien, ze pacjent zgłosił się po jednym dniu urlopu z nową chorobą.
Główki pracują i widać skutecznie.
Dalszych wniosków nie wyciągam, bo nie mam siły roztrząsać tych bytów realnych.
A Dodę cenią nie za twórczość, tylko za te wszystkie inne cechy, że się nie daje i ma w nosie.
Tadeuszu, coś Ci się nie podoba? 🙂
mt7, obsmialem sie? nie, oczywiscie ze nie, paczuszka na poczcie i teraz tylko pozostaje czekac 🙂 🙂
na dobranoc o z i Borges 🙂
http://vimeo.com/28574193
Nacht Bobikowo 🙂
DZIĘKI. 🙂
Córce Tadeusza sałata skojarzyła się z sianem – bardzo słusznie. Mój magister już nieco przykurzony – wolniej kojarzę. 😳
Dba o to tata
by była sałata
i wstaje co rano
pracować na siano. 😆
Czy ktoś mógłby dla mnie rozszyfrować bruschettę? 🙄
Co do pana W. (i to nic nie zmienia, że teraz jest ofiarą własnego charakteru i odpadł od kasy), mówicie o tym jaki to cham, a mnie bardziej niepokoiło, że gnida. Nigdy nie wypadł mi z pamięci epizod z zaproszeniem do programu Leppera i na jego chamkowaty sposób umizgiwanie się do owego z owej że rasy polityka, gdy mówiło się właśnie o wielkich możliwościach tego człowieka. To było nieukrywane nadymanie balona i nie dowiem się czy odpłatne czy też w nadziei zostania ministrem kultury w rządzie Leppera, ważne jest, że coś takiego było. Zamach na resztki polskiego zdrowego rozsądku nie powiódł się, ale pamiętajmy, że był.
Aga, ta bruschetta to coś podobnego do francuskiej perestroiki, w towarzystwie tego się nie pokazuje a jeszcze lepiej nie wspominać. Kojarz to z sex-shopem.
Andsolu, nie rób mnie w balona – to coś, co opisujesz, zupełnie nie nadaje się na magisterską kolację. 👿
Gratulacje do W./B. wysyłam!!!
A to co?
http://warszawa.gazeta.pl/warszawa/1,34862,12003941,Pielgrzymkowa_kolej_linowa_pojedzie_na_Ursynow__Trasa.html
Mar-Jo, jestem bezradna. Nie wiem, jak to nazwać.
Podniebna pielgrzymka? Dziwne, że nikt na to wcześniej nie wpadł. Stosowność aż bije po oczach.
Chyba nie uwolnię się dziś od skojarzeń. I chyba nawet nie chcę się uwolnić. http://apod.nasa.gov/apod/ap120625.html
Dla mnie koleje linowe mają sens przy różnicach wysokości.
To , co panowie proponują, to jest ekonomiczny bezsens.
A se postawimy kolejkę linową, będzie fajnie!
Bruschetta, bruscare to przypiekac na ogniu. Przypieka sie chlebek, polewa oliwa, naciera czosnkiem i kladzie sie na to albo nic albo cos tam (pomidor np). Nie wiem czy o jakie rozszyfrowanie pytasz, Ago, bodzisiaj mam dzien wolnego myslenia i braku skojarzen.
Gratulacje dla Dumnego Taty i Zdolnej Corci
Chyba rozszyfrowałaś, Króliku – bruschetta to po prostu kolejna wariacja na temat pieczenia (magistra). Ależ Tadeusz konsekwentnie to menu ułożył! Ciekawe, co było na deser. 😉
Wysłuchano Heleny w kwestii konsekwencji. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114963,12012266,Program_Figurskiego_i_Wojewodzkiego_zdjety_z_anteny.html
I see. Doczytalam, Tadeusz grillowal bruschette… Jak mowilam, dzisiaj malo lapie.
Brawo dla radia za zdjecie programu Dwoch Smiesznych Panow.
Wychodze na spacer z Piesami i na lody, bo bardzo mi sie zachcialo deseru.
Nie o takie konsekwencje w pierwszym rzedzie mi chdzilo. Wyrzucic latwo.
Osobiscie bardzo wierze w sile pieniadza (no, wiadomo…. 🙄 ) Stacja pownna byla wyasygnowac powazna sume na jakis zbozny ukrainski cel. A dopiero potem wyrzucac.
Serdeczne gratulacje za obrne pracy magisterskiej. 🙂
Dzień dobry,
po wieczorowo – nocnych pieczeniach zielona herbata wskazana. Zapraszam. 🙂
Zielona. 🙂 Parzona, nie pieczona. 😉
Dzień dobry 🙂
Herbata się poparzyła? Oooo, biedaczka… 🙁
To trzeba ją dziś potraktować ulgowo i dać jakieś zastępstwo. Pogonię do roboty kawę. 😉
Obama zszedł na psy: 😯
http://wyborcza.pl/1,75968,12011657,Obama_do_hamburgera.html
Może powinienem się ucieszyć, że przy okazji relamuje się mój gatunek, ale mnie raczej jakoś nie tego. Chyba jestem za mało nowoczesny. 😳
No i prosze – dobra szkola BBC juz zadzialala. Renatka Kim zajela sie tematem, jak nalezalo:
http://www.wprost.pl/ar/222290/Traktuja-mnie-jak-gadajacy-mop-Los-Ukrainek-sprzatajacych-w-Polsce/
A tu jest calosc artykulu:
http://www.wprost.pl/ar/222216/Swietlany-Ludmily-Iriny/?I=1454
Heleno, ten artykuł jest z 2010 roku. Kilka razy zresztą widziałem, że w aktualnych rozmowach o WF go linkowano, jako jedno z bardzo chyba niewielu źródeł o sytuacji Ukrainek w Polsce.
Przyznam się, że dla mnie w tym jest coś niepokojącego – ukazuje się taki artykuł, przez dwa lata człowiek z kulawą nogą się nim nie zainteresuje, a potem nagle temat jest na tapecie tylko z tego powodu, że dwóch palantów wygłupiło się w równiachowatej audycji. Można powiedzieć, że lepiej z tego powodu niż wcale, ale mnie i tak jakoś nieswojo. Jakby wychodzi na to, że do zainteresowania się poważną w końcu sprawą niezbędny jest głupawy występ jakiegoś celebryty. 🙄
Nawet nie zauwazzylam, ze sprzed dwoch lat.
A ze media interesuja sie wtedy kiedy jest jakies „zaczepienie” to jest absolutnie normalne. Wtedy czytamy z wiekszym zainteresowaniem niiz gdyby skandalu ni bylo, chcemy wiecej wiedziec o problemie.
Wsciekam nie natomiast ze ta wrzawa wkol WiF nie prowadzi wlasnie do rozpoczecia debaty publicznej o tym jak zabezpieczyc prawa tych kobiet w Polsce, najwyrazniej przeciez eksploaowanych przez niektoruch , choc na szczescie chociaz nie wszystkich, nielegalnych pracodawcow.
Radio Eska to jest radio internetowe, nie przypuszczam, żeby miało pieniądze na fundowanie czegokolwiek i tak dziwne, ze się utrzymuje na powierzchni.
Tu są przeprosiny PORANNY WF – KUBA WOJEWÓDZKI I MICHAŁ FIGURSKI
„Wszystko to wygląda nawet zabawnie, a chęć zdobywania pieniędzy na kampanię jest zrozumiała. Tylko dlaczego mam poczucie lekkiego zażenowania, gdy Obama zgadza się na sprzedawanie swojego wizerunku na granicy śmieszności?
I dokąd prowadzi ten świat, gdy nawet pies musi prowadzić kampanie?”
No, rozumiem, ze Pani Kolenda-Zaleska wolalaby aby Obama mial bogateego tatuia albo wielki biznes ktory by mu dal na kampanie. A najlepiej moze podanik amerykanski aby wyasygnowal z podatkow.
Co za pretensjonalna pinda. 👿
A, to chyba jednak dość niszowe radio, wbrew temu, co mi się wczoraj wydawało. No, ale „P” dalej nie niszowa. 😉
Może sam pan W. spyliłby swoje – ponoć – maserati i coś ufundował? 😛
A te przeprosiny też są dosyć wyraźnie na jaja. Dla mnie w każdym razie tak zabrzmiały.
Jasne.
Ta audycja była bardziej potrzebna właścicielowi radia, niż prowadzącym.
Lecę na obchód po ludziach.
Ależ Kocie, kto tu niedawno wygłaszał wykład o decorum? 😈 Czy ono przysługuje tylko Kotom i Królowej, a prezydentom to już ani-ani?
Nic nie poradzę, choć sztywniak ze mnie raczej taki sobie, aż tak daleko idąca rezygnacja z decorum też jest dla mnie na granicy śmieszności. Gdyby to jeszcze były same psy – no, to można by wybaczyć. 😉 Zaliczyć np. do ocieplania wizerunku. Ale wszystko-jak-leci?
Cóż, pewnie jestem pretensjonalnym pindem. 🙁
Nie podobaja mi sie te przeppsiny zwlaszcza w czesci
” plci pieknej”, Wersja rosyjsjka z zenujacymi bledami gramatycznymi.
Nawet jesli jest to rozglosnia uboga, nalezalo zrobic gest na miare mozlowosci – chocby przez samych W i F.
Kot potrzebuje decorum polegajacym na uszanowaniu jego godnosci wlasnej.
Prezydent jest na tyle poteznym osobnikiem, ze sie nie musi marrtwic, ze „ktos sie bedzie smial”. No to niech sie smieje!
ESKA to nie jest uboga rozgłośnia, ani internetowa. Mają kilka czy kilkanaście programów dostępnych naziemnie, są częścią dużej i bogatej grupy, żadna nisza, tylko normalny biznes. Dowód choćby stąd, że stać ich na tych pajaców, a jeszcze lepsze dowody są w sprawozdaniach finansowych grupy. Zero zmiłowania, to nie są kolesie nadający z garażu przez internet.
Z Maserati (a konkretnie Ferrari 🙂 ) to akurat zły pomysł, bo W. nie jest właścicielem, tylko dostaje w użytkowanie od dilera i ma obowiązek pozować do sensacyjnych i wstrząsających zdjęć robionych z ukrycia.
Tak czy owak, Mordko, niekoniecznie trzeba od razu strzelać z bardzo grubych rur, bo można rykoszetem trafić w kogoś całkiem w gruncie rzeczy sympatycznego, na przykład we mnie. 😈
Wodzu, jak to dobrze, że mam zwyczaj używać słów „chyba” i „ponoć”. Dzięki temu nie muszę ze wstydu włazić pod stół za każdym razem, kiedy wiedziałem, że dzwonią, ale w którym kościele to już nie bardzo. 😆
Okej, teraz już wiem. Nieniszowe radio i nieswoje Ferrari. 😎
Kocie, po zastanowieniu się nad tzw. aspektem ogólnym doszedłem do wniosku, że jednak prezydent (każdy, nie tylko Obama) trochę powinien się martwić tym, że ktoś będzie się śmiał. Bo on wystawia na ewentualne pośmiewisko nie tylko swoją potężną osobę, ale i urząd. Z osobą wolno prezydentom wyprawiać, co im się żywnie podoba, z urzędem nie, bo to nie ich własność, a ogółu.
W aspekcie szczegółowym dopuszczam taką myśl, że Amerykanów obamogadżety w ogóle nie rażą i tam się nikt śmiał nie będzie. Ale K-Z pisała o swoim odczuciu, które akurat z moim jest dość zbieżne. Nie kupiłbym sobie obróżki z Komorowskim, bo by mi się to obniżeniem rangi urzędu prezydenckiego wydawało.
Zobaczyłam w Internecie, że internetowe radio, a te wg mojej wiedzy cienko przędą.
Dobrze, ze WW lepiej poinformowany. 🙂
Radio Eska w KRS pod numerem 0000027239 występuje jako samodzielna SA.
Nie wiem, jak się rozliczają, składają osobne sprawozdanie finansowe :
http://www.monitorb.pl/radio-eska-spolka-akcyjna,firma,27239,pl.html
Była reorganizacja, teraz to jest matka wszystkich Esek
http://www.krs-online.com.pl/time-s-a-archiwum-1202081-282221.html
Zresztą o komunistycznej przeszłości jest ta matka, uwłaszczyła się na Zjednoczonych Przedsiębiorstwach Rozrywkowych, jakieś lustrowanko by nie zaszkodziło. 😛
Groszem w każdym razie śmierdzą.
Jakoś mi to przypomniało stary, szczeniacki dowcip, który za Chiny nie chce śmiesznie wyjść w pisowni, dopiero po powiedzeniu go na głos:
– Wiesz, wczoraj wieczorem, w ciemnej uliczce, przyskoczył do mnie facet z lufą i wrzasnął: pieniądze albo śmierć!
– I co zrobiłeś?
– Ano, śmierdziałem… 😈
Rozmowa na antenie radiowej na temat kto powinien być selekcjonerem reprezentacji, dzwoni słuchacz z głosem Himilsbacha i mówi:
– ja!
– a dlaczego – pyta redaktor
– bo ja bym im pokazał, że jednak można dwie połówki…
http://www.polityka.pl/kraj/opinie/1528379,1,kuba-wojewodzki-odpowiada-w-polityce.read
W dalszym ciągu KW to nie moja bajka, ale jego wyjaśnienie pokrywa się z moim odbiorem intencji autorów( a szczególnie lotna nie jestem), a zatem dalej się dziwię, że większość mediów odebrała to inaczej.
Ja po tym tekście oczekiwałabym głosów oburzenia Wolskich w pierwszym rzędzie i innych w drugim, jak można tak szkalować Polaków.
A tu cisza głucha.
Dzień dobry.
Pan K.W. nie moja bajka. Ale Ukraińcy – jak najbardziej moja.
Nie wszyscy są u nas dobrze traktowani. Zaczyna się już w trakcie przekraczania granicy. „Żarty” obu panów w moim odbiorze były bardzo niesmaczne. Nie powtórzę, co o nich powiedzieli „moi” Ukraińcy.
„Gdyby nie Wojewódzki, wielu z nas nie miałoby pojęcia, czym i kim ekscytują się miliony Polaków.” No to dowiedziałam się skąd ten badziew w Polityce. Otóż miałabym pojęcie, to pcha się w oczy, wcale nie muszę wędrować do Pudelka 👿
Moje poczucie humoru i rozumienie konwencji kończy się tam, gdzie panu W. zaczyna.
Z przypadkiem WiF są dwie sprawy.
Jedna: mnie, odkąd wyszłam z prasy fachowej i poszłam do prasy popularnej, uczono, że do ludzi trzeba przemawiać tak, jak gdyby nic nie wiedzieli na dany temat. I że nader często wszystko rozumieją dosłownie. I tu jest ten problem: trzeba było mieć wzgląd na to, że ludzie mogą rzecz zrozumieć dosłownie.
Druga: poziom. Otóż co do tego „dowcipu” o upadku rządu w Afryce Kuba ma rację. Ja uważam odwrotnie niż on: taki „dowcip” w ogóle nie powinien mieć miejsca, a jego „konwencję” należałoby wysłać na to drzewo, gdzie jej miejsce.
Nasza kabaretowa rozrywka schamiała w sposób wręcz koszmarny. Jej poziom jest przerażający. Ja, prawdę mówiąc, nawet o tym nie wiedziałam, ale kiedy jakiś czas temu koleżanka zdała sprawę z obecnego polskiego telewizyjnego humoru kabaretowego, byłam w szoku:
http://www.polityka.pl/kultura/aktualnoscikulturalne/1518562,1,niesmieszne-maratony-kabaretowe.read
No i takie są skutki. Schlebiało się idiotom i idiotów się wyhodowało, jadąc m.in. właśnie na stereotypach, chamstwie, rasizmie, mizoginii i dowcipasach poniżej pasa. WiF chcieliby być Monty Pythonem na poziomie polskiego kabaretu. A tak się po prostu nie da.
„Pieniaddze albo smierc” z odpowiedzia: I’m thinking, I’m thinking” to bardzo, bardzo antyczny dowcip Boba Hope’a, bodaj z lat 30-tych jeszcze. ’
Pieniedzy na kampanie nie zbiera prezydent, tylko jego fundraisers.
Moim zdaniem jak mozna palic flage na trrawniku przed Bialym Domem, albo ja sobie wymalowac na golej pupie, to z pewnoscia mejstat panstwa reprezentowany przez urzad pezydenta nie cierpi z powoddu gadzetow wyborczych. Wole aby pies czy kot zberal niz lobbysci od przemyslu nikotynowego.
Bry! Bo chyba się nie bry’łem z Wami dzisiaj?
Przypomina mi to nieco owego pana z przedziału kolejowego, który tylko z powodu mojego już bardzo ostrego protestu przestał opowiadać taki polski mądry, filozoficzny film. Testosteron. To jest filozoficzny polski film, a polski kabaret jest śmieszny. 🙁
A Wojewódzki ma subtelny humor.
Zmoro, cisza? http://www.polityka.pl/forum/1128788,kuba-wojewodzki-odpowiada-w-polityce.thread
Znalazłam na portalu Sedina stare zdjęcia wnętrza szczecińskiej synagogi, spalonej w kryształową noc.
Podrzucam linkę zwłaszcza Rysiowi.
http://sedina.pl/galeria/thumbnails.php?album=2520
Myślę, że Zmora trafiła w sedno, choć ja bym trochę inaczej to ujął. 😉 Czy dowcipami WF poczuł się dotknięty choć jeden nuworysz albo Prawdziwy Polak, w których straszliwe ostrze satyry było wymierzone? A guzik, dotknięci poczuli się Ukraińcy, ewentualnie kobiety (a wcześniej „Murzin”). Czy trzeba lepszego dowodu, że obaj panowie są po prostu straszliwymi partaczami, którzy nie umieją dotrzeć do odbiorcy – ani tego, którego chcieli rozbawić czy zmusić do refleksji, ani tego, którego chcieli wyszydzić?
A „przeprosiny” pana W w P już by mnie całkiem wnerwiły, gdybym z góry nie przewidział, że tak właśnie będzie – po kabotyńsku i bez najmniejszej świadomości tego, co właściwie się stało. Na wstępie „przeprosin” (nie materiału informacyjnego) W poucza mnie, czytelnika, czym jest konwencja, czyli zwraca się do mnie per Drogi Kretynie. Potem poucza mnie, dlaczego powinno zachwycić, choć nie zachwyciło. Następnie kokieteryjnie przyznaje, że jego dowcipas był może źle opowiedziany, żeby zaraz wrzucić przypomnienie o medalu wolności słowa dla Westergaarda, czyli wziąć to może w olbrzymi nawias. No i gdzieś tam przy końcu plącze się napomknienie, że gdyby co to ja chętnie przeproszę, ale zaraz zepchnięte kąt dramatycznym pytaniem – no co, no co, przez jeden mniej udany kawał chcecie ze mnie zrobić zbrodniarza?
Panie W., weź Pan szpilkę i ukłuj się Pan w balonik. A jak Panu przynajmniej połowa luftu zejdzie, to zacznij Pan to przepraszanie od nowa.
Berlin w Moskwie:
http://www.youtube.com/embed/KgoapkOo4vg?rel=0
Mar-jo, chciałam je dodać do Wirtualnego Sztetla, ale tam można przesyłać tylko zdjęcia, di których ma się prawo.
Oj, tak, Bobiku. Wlasnie co wpadlam do domu i zaraz musze wychodzic, wiec tylko dorzuce w skrocie, ze teraz byle partacz ma pod reka w takich sprawach nieodzowne slowa wytrychy: konwencja i cudzyslow (a w wielkiej potrzebie – postmodernizm). Dzieki nim mozna wlasciwie wszystko to, co niektorych bardzo swedzi, zeby mowic, ale nie wypada, szybciutko wytlumaczyc, i juz jest wszystko w porzadku. Tymczasem gra konwencja, to wyzsza szkola jazdy… I zawsze trzeba uwazac, gdzie sie mowi, do kogo sie mowi, jako kto sie mowi, i czy przypadkiem juz sie nie zahacza o to, co kiedys jeden z sedziow amerykanskiego Sadu Najwyzszego okreslil jako wolanie „Pali sie!” w zatloczonym teatrze.
A o psich koszulkach z napisami kampanii wyborczej mam zdanie troche inne od p.K-Z. Z mojej perspektywy te koszulki to przede wszystkim objaw trudnej sytuacji zwiazanej ze zbieraniem pieniedzy na kampanie wyborcze po kontrowersyjnej decyzji Sadu Najwyzszego dotyczacej finansowania tych kampanii. Republikanie maja tu zdecydowana finansowa przewage, wiec druga strona chwyta sie juz wszyskiego… Ale w moim mocno liberalnym stanie jeszcze zadnego psa ubranego w plaszczyk z haslami wyborczymi jeszcze nie zdolalam zobaczyc. 😉
http://deser.pl/deser/1,111858,12017746,14_miesieczny_chlopczyk_wpadl_do_basenu__Zycie_zawdziecza.html
No jak tu nie kochać psów? 🙂 .
Słusznie Kierowniczka przywołała ten kawałek o upadku rządu w Afryce, bo on pokazuje nie tylko, że Wojewódzki, komentując to „no i nikt nie wzywa policji, bo działa konwencja”, daje wyraźny dowód, że to on niczego nie kapuje. Dzięki temu fragmentowi widzimy dwie strony medalu. Jedną taką, że istnieje jeszcze dość duże społeczne przyzwolenie na chamskie dowcipasy i usprawiedliwianie ich „konwencją”. A drugą taką, że to przyzwolenie jest jednak coraz mniejsze, o czym świadczy żywa reakcja na urocze żarciki WF. Czyli nie jest aż tak dobrze, ale też nie jest aż tak źle, jak w gazetach piszą. 😉
Psy kochać. Bezwarunkowo! 😎
Mt-siódemeczko,
ja przechodząc często obok miejsca, w którym stała synagoga , próbowałam sobie wyobrazić jej wnętrze. Od dawna szukałam tych zdjęć. Wcześniej znalazłam zewnętrzne zdjęcia budynku, zdjęcia z pożaru w kryształową noc. (Tłum przyglądający się „widowisku”!)
Może w tym Wirtualnym Sztetlu zamieścić linkę z komentarzem?
O, stare instytucje, takie jak poczta, ciągle jare. Rysiu wysłał 6go, niecałe 3 tygodnie później książka jest już u mnie. Chyba ta sama, o ile krasnoludki nie podmieniły na wierną kopię, ale tego nigdy się nie dowiem. Dzięki, Rysiu.
Ale cool jest ten filmik z Moskwy. Wszystkie twarze uśmiechnięte. 🙂
W Wirtualnym Sztetlu podają nazwisko autora tych zdjęć Jacoba Peisera:
http://www.sztetl.org.pl/pl/article/szczecin/11,synagogi-domy-modlitwy-i-inne/6366,nowa-synagoga-ul-dworcowa-9a-/
a jak się wrzuci nazwisko do wyszukiwarki, to trochę zdjęć jest.
Ja Wojewódzkiego nie trawię, dostaję drgawek na jego widok, zresztą nie oglądam polskiej telewizji od czasów dwuwładzy braci blizniaków. Radia słucham wyłącznie w samochodzie.
Niemniej jednak przypominam sobie reakcje na „Po trupach do celu”, które było w zasadzie równie niesmaczne jak ostatni numer( a może mniej, nie pamiętam słów), a jednak powodowało uczucie ulgi, że ktoś się odważył powiedzieć głośno to, co wielu myślało.
Tak więc myślę, że sami sobie granice tolerancji przesuwamy w zależności od tego, jak nam bardziej pasuje.
Do wyszukiwarki w Google.
To też prawda, Zmoro, z tym przesuwaniem granic.
Czto takoie „otożgli”?
Chyba byłem chory na tej lekcji. Coś z odpalaniem?
Zmoro, coś z tym przesuwaniem granic tolerancji jest, tylko zważ, że zbiór „Kaczyński z przydupasami” ma jakieś rzeczywiste i konkretne cechy, które można akceptować albo nie, natomiast „Ukrainki” albo „Murzyni” już nie ma. Czyli w pierwszym przypadku śmiejemy się z ludzi, którzy coś zrobili i uważamy to za żenujące, w drugim jedziemy po prymitywnych stereotypach.
Miałem napisać coś bardzo podobnego jak Wielki Wódz, więc już nie będę powtarzał. 🙂
Otożgli to chyba odpalili albo coś w podobie, ale w tym przypadku rozumiem to w sensie „dali w piec”, „dali czadu”.
Ależ ja popieram powtarzanie po mnie, bez krępacji proszę. Będę miał duży wskaźnik cytowalności i zostanę na starość uczonym. 😎
😆 😆
Wielki Wodzu, to byłoby obniżenie lotów 😉 Uczonych od groma, a WW jeden 🙄
😳
Cała elokwencja mnie odeszła.
To może uczcimy WW i zostanie przynajmniej uczczonym? 😈
Translator PWN przetłumaczył:
отожгли = otożgli