Wędlinobranie
Wędlin było w bród. Wyżły biorą plastry boskiej,
tyle w pies-śniach sławionej kiełbasy krakowskiej,
co smakoszy latarnią jest w Europie całej
i nawet Niemiec przyzna: nie masz jak Krakauer!
Ratlerki za pieczonym raczej gonią schabem,
który psie powonienie olśniewa powabem
niezrównanym i takim emanuje czarem,
że ulegnie mu i sam dostojny Owczarek.
Tu szynka gotowana – dybią na nią śmiele
maltańczyki, spaniele, tudzież Jack Russelle,
tam baleron się wdzięczy do pieskiej publiki,
żyłkowany jak marmur, ówdzie równe szyki
kabanosów, a dalej płaty bladolice,
po których bez ochyby poznasz polędwicę.
Już konsumpcję zaczynać gotowa brać wszystka,
lecz Owczarek najpierwsze brał miejsce przy miskach,
już z postawy mu samej ta godność należy,
kto by temu zaprzeczył, ten mógłby nie przeżyć,
więc każdy powstrzymywał swój niewczesny zapęd,
a Owczarek przemówił w górę wznosząc łapę:
nie chcę, droga Psubraci, nastroju popsować,
ale zda się historię przypomnieć w dwóch słowach
nie tak dawną, młodzieży być może nieznaną.
Otóż jeść nam nie zawsze tak dobrze dawano,
kaszą człowiek nas żywił, z rzadka jakąś kostką,
a dla psa nie jest rzeczą łatwą ni błahostką,
kiedy wędlin ni dudu. Przyznać trzeba jednak,
że i Ludzkość bywała w owym czasie biedna,
stała nieraz w kolejkach przez calutkie noce
i na obiad musztardę miała albo ocet…
Tutaj przerwał wymowy swojej potok wartki
i wykrztusił z przejęciem straszne słowo – kartki.
Skowyt przeszedł żałosny przez grupę seniorów,
co z doświadczenia znała rynek niedoborów,
pyski wspomnień ponurych zasnuły się cieniem,
patrzyli na to młodzi z niemałym zdumieniem,
aż się wreszcie ten i ów łapą skrobnął w głowę,
myśląc: „może nie takie złe te czasy nowe?”
Owczarek, gdy już szeptów ucichły ostatki,
dał znak psom białym, czarnym, szarym, rudym, w łatki
i całe towarzystwo za jego przewodem
ruszyło w stronę misek barwnym korowodem.
Bobik, dość utrudzony po porannym biegu,
bynajmniej do pierwszego nie pchał się szeregu,
polędwice i szynki minął dużym łukiem,
nie przystanął przed boczkiem ani przed kindziukiem,
jeno węszył powoli, ze spuszczoną głową,
za tą, co wędlin była bezsprzeczną królową.
Nareszcie stanął, szczeknął: „no, jak pragnę zdrówka,
to ona, mego życia radość – pasztetówka!”,
zaczem powściągliwości rzucił wszelki pozór
i z rozkoszą w niebiańską maź zanurzył ozór.
Kiedy w tym akurat programie Dawkins nie mowi prawie ani slowka od siebie. Tylko zadaje pytania i pozwala wypowiadac sie innym uczonym.
On potrafi z duzym zainteresowanie sluchac nawet tych, ktrorzy wypowiadaja opinie skrajnie sprzeczne z tym co sam wyznaje i potrafi docenic ludzi czyniacych dobro, jak ten czloiwiek w osrodku dla mlodziezy w inner-city.
A ja lubię Marylę z tamtych lat, i nawet z dawniejszych, bo wystarczająco stara jestem 😉 – sprawa gustu.
Dla mnie ważne też powiązania piosenek ze wspomnieniami, sprzed wielu lat, z podróży i tak dalej.
Wiem, Mordko. Kot nawet pazurem nie musi ruszyć, żeby być cool. A psom pozostaje tylko ciężkie, wytężone, systematyczne brykanie. 🙄
Ja ogladam Downton Abbey, Heleno. I nie chce mi sie wierzyc, ze Sybil umarla! Czy naprawde czy to tylko plotka?
Teraz ogladam The Thick of It, tez super!
Przypomnialo mi sie z tego programu. Byly tam omawiane wyniki badan dotyczacych Grzechu – pojecie to czesto przeciez uzywane jest takze przez kompletrnych ateistow. No wiec jak robiono badania na dwu grupach kontrolnych – gleboko wierzcych i kompletnie niewierzacych (double blind studies) to w obu grupach ilosc popelnianuch grzechow byla w zasadzie niemal idetyczna (kradzieze, oszustwa, zdrady malzenskie etc), i roznila sie tylko w kategorii „Masturbacja”, ktora jest, jak wiemy bardzo powaznym grzechem w roznych odlamach chrzescijanstrwa. No wiec okazalo sie, ze grzechowi masturbacji ilosciowo znacznie czesciej oddaja sie wierzacy niz nie wierzacy. 😆
Relato refero.
Nic nie zdradzam, Kroliku!
Tak, Aloicjo, rozumiem. Dla mnie tez. Dlatego mam „tajne ulubione” czyli chyba grzeszne.
Dobry wieczór,
ale się rozgadaliście! 😀 Trudno przebrnąć…
Psie oko konia tuczy 😉
Chmielewska skreśliłam właśnie – tak, Bobiczku – jak przeczytałam w autobiografii „nie jestem antysemitką, ale…” Typowy zwrot antysemitów. Ale i poza tym wyjątkowo niesympatyczna postać. A wiele lat temu też się zaczytywałam – to pewnie zagraniczna barwność w szarym PRL, bo zawsze tam była przynajmniej Dania, o egzotycznych miejscach nie mówiąc…
Co do anonimowości, mnie też się wydaje, że to jest sprawa pokoleniowa. Już jakiś czas temu rozmawiałam z dwoma młodszymi kolegami z radia i zgadało się, że każdy z nich ma swój blog fotograficzny, oczywiście pod nickiem, i oczywiście tych nicków nie zdradzili. Zaskoczyło mnie to lekko. Ale rozumiem. Ja z kolei przywykłam do bycia osobą publiczną, na szczęście na tyle niszową, że rzadko mi się zdarzają jakieś personalne ataki – no, czasem na blogu, ale to się pacyfikuje. Na fejsa nie mam ochoty z bardzo wielu powodów.
Natomiast kiedy zaczynałam swoje pierwsze kroki w sieci, czyli wpisywanie się na cudzych blogach (nie miałam jeszcze swojego), robiłam to oczywiście anonimowo i przyznam się, że sprawiało mi to pewną perwersyjną przyjemność… 🙂
Nisiu, nawet mną, zaprzysięgłą lądową, bujnęło 🙂
Zmoro, mam obie Nisie w zasięgu, a Bobik ma na mnie namiary. Daj tylko głos, wyślę z radością, albowiem powiedziane jest, że dobrym należy się dzielić 😀
Heleno, nawet jeżeli Maryla zawodzi, to zawodzi po mojemu, chociaż jej wielka woda jest niekoniecznie moją wielką wodą 😉
Tak się zastanawiam, co mi właściwie wyszło. Litania czy trzykrotna inwokacja 😯
Czy jestem jedyny w tym gronie, ktory nie czytal ani jednej ksiazki Chmielewskiej? Nawet musialem sobie wygooglac „chmielewska” jak pierwszy raz padlo dzis to nazwisko. 😳 Nie jestem z tego dumny, zeby mi kto nie zarzucil. Nie czytalem.
Mordko, czytanie to jest taka pysznota, że każdy może różne 😀
Fenomen Maryli Rodowicz jest taki (wyjaśniam na przykładzie): ja tam jej nie lubię, ale kiedyś służbowo musiałam zobaczyć na Famie (nagrywaliśmy) początek jej koncertu. No i tak, wciąż jej nie lubiąc, nie mogłam się oderwać aż do konca, choć planowałam po drugiej piochnie iść na piwo. Dalej jej nie lubię.
Spirytualizm oazowy oglądałam kiedyś na własne oczy – życzliwe zakonnice przyjęły mnie na wikt, kiedy szukałam pracy na Podhalu, wywalona z telewizora w stanie wojennym, a w następnym roku z wdzięczności przez trzy tygodnie prowadziłyśmy im z siostrą wycieczki. To było coś dokładnie przeciwnego od organizacji i perfekcjonizmu spod żagli. Przychodziło wtedy sporo paczek z zagranicy, ale gdzie się to całe dobro podziewało, licho wie. A przecież owe zakonnice, skądinąd cudne kobiety, dla siebie nic nie brały poza jakąś kawą czy batonem. Takie trochę większe gospodarstwo domowe z bałaganiarską gospodynią. Strawa duchowa wyglądała dość infantylnie, te całe „wesołe wieczory” jak na kolonii dla siedmiolatków. Tylko raz wzruszyłam się naprawdę. Zakonnice zaordynowały wycieczkę (perswadowałyśmy z siostrą, że za długą, ale one nie miały względów ani dla siebie – jedna miała ciężko chore nogi – ani dla dzieci) i akurat w południe długi sznur dzieciaków dotarł do złotych łanów na obrzeżach Zakopanego (schodziliśmy z Butorowego). Zadzwoniły dzwony w pobliskich kościołach, a cała gromada dzieci zaczęła odmawiać Anioł Pański. Słońce świeciło, łany pachniały – i te dzieciaki, i te dwie czarne siostrzyczki.
Pisałam w SO o bezpieczeństwie – to było coś, co dla moich zakonnic stanowiło kompletną abstrakcję. Na przykład żądały od nas, żebyśmy prowadziły wycieczki w góry. Cośmy się im natłumaczyły, że musi być przewodnik, że to nie fanaberia i trzeba wydać te parę groszy…Odmówiłyśmy stanowczo bez przewodnika (znałyśmy góry, ale nie o to chodziło przecież) – a one wciąż nie rozumiały, czemu się czepiamy.
A w ogóle były miłe i sensowne. Obie już starszawe, stare przyjaciółki, które Kościół, oczywiście, rozłączył, bo nie toleruje żadnych przyjaźni. Spotykały się tylko raz w roku na tych oazach. Jedna z nich, jak już napisałam, miała chore nogi – jakieś żylaki, zakrzepice i kompletnie rozwalone kolana. Kiedyś jej się wypsnęło, że jej przeorysza nie chce zwolnić z obowiązku klęczenia godzinami w kościele – można się domyślać, jak reagowały te jej kolana.
Podobało mi się u nich bardzo, że spirytualizmu nie ograniczały do obowiązkowych modlitewek, ale prowadziły te dzieciaki jak najczęściej w przyrodę, znaczy w Tatry, żeby sobie dziatwa mogła Boga chwalić w obliczu dzieł Jego. Dzieci naprawdę dużo zobaczyły.
A widok dużej czarnej zakonnicy z dużym czarnym parasolem na szczycie Czerwonych Wierchów – bezcenny!
Haneczko, pobujaj się jeszcze:
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/TolszipowyKoper
A wszystko przez Kume Starej, ktora jej same ambitne ksiazki ukazujace sie w Polsce podsuwa. Lubiewo i takie tam. Powiedziala ze nawet Maslowskiej nie musze. Wiec nie czytalem 😳
A tu trochę życia:
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/SamoStatkoweZycie
Nisia opływa w do-statki. 😆
Aktualnie tęsknię do-statków, Piesku…
Heleno, jesli ogladalas Lekarstwo na Milosc, to bylo wg wczesnej Chmielewskiej.
Maryla R. wydaje sie, ze potrafi zrobic dobry show, no i ma charyzme, a takze tworcza oryginalnosc. To wynagradza pewne hmmm… braki muzyczne. Ale, Heleno, ahem… Madonna to tez nie Whitney Houston, ani Bette Midler, ani Barbra Streisand.
Mar-Jo, dzięki za ciepłe słowa.
Myślałam, że mam „całą” Nisię, a ona sama tu pisze o jakichś jednorazowych Mięczakach, których nie znam. Nisiu, czy to tytuł taki?
Chmielewską też czytam dalej, bardziej już chyba z rozpędu, ale Chmielewska ma już swoją następczynię – jest to Marta Obuch z Katowic. Sama zresztą mówi, że pisze właśnie w stylu Chmielewskiej. Przed 3 tygodniami w Katowicach w czasie nocy teatrów czytała swój ostatni kryminał z odpowiednimi efektami dźwiękowymi i wizualnymi.
Fenomen Chmielewskiej polegał chyba na tym, że w PRL-u mało było dobrej literatury popularnej, zwłaszcza tej zabawnej. Cenione było raczej ponuractwo i ambitność. 😎 Więc jak się pojawiło coś z tej popularnej, wesołej półki, to się wszyscy rzucali, ja też. Ale teraz już wybór znacznie większy, więc nie musi się czytać akurat Chmielewskiej. 😉
Panno Koto, „Nie dla mięczaków” to była taka mała książeczka napisana specjalnie dla Empiku na Światowy Dzień Książki. Natrzaskali trzysta tysięcy, rozdali i szlus. Nie ma.
Łomatko, tyle do bujania, a jurto/dzisiaj robota 🙄
Dobranoc 🙂
Dobrej nocy Szanpaństwu życzę i oddalam się w bliżej niesprecyzowaną dal, ciągnięta przez dwa małe psy, a zwłaszcza jednego…
Nisiu, podzielam Twój zachwyt dla statków, chociaż nigdy nie udało mi się płynąć żaglowcem. Ja w tym roku płynęłam linią Hurtigruten, z Magerøyi przez Lofoty. Niesamowite widoki ze statku, i to całą dobę, na okrągło.
Rzeczywiście, że Mięczaków nie mam 🙁
Też mówię dobranoc, wprawdzie do pracy nie muszę, ale jutro z rana czeka mnie nagrywanie na dvd scen z naszej próby teatralnej, próbujemy „Spiącą królewnę” przerobioną na groteskę.
szeleszcze (przed)wczorajsze wiadomosci 🙂
INFO Radio podaje ze jednak Obama, podobno
herbata 😀
brykam
TerenyZielone S-Bahn przeglad pozycji
🙂 😀
brykanko?
brykam fikam
Króliku,
służę uprzejmie biblioteką, co do książek Nisi, to musimy chwilkę poczekać, aż Bogdan z Ela wszystko przeczytają (dzisiaj wyladowali w Ojczyźnie, skubane, ale za chwilę wracają).
Uprzedzam, że ścigam nieoddawaczy książek z maczetą i siekam ich na kawałki, uprzednio odebrawszy swoje 👿
Owszem, mam i „Nie dla mięczaków” 🙂
Z mojej wsi do Toronto jest 250km. czyli rzut kapciem. Owszem, bywam, zwłaszcza jak trzeba pilnować kocią arystokrację (british shorthair, jeden biały z niebieskimi oczami, drugi szaroniebieskawy, złotooki), bo szampaństwo gdzieś wyjeżdża na kilka dni. Szczerze mówiąc, wolę być kocią babcia niż uganiać się za wnukami 😉
Oto Frida, w swoim ulubionym kąciku na 45-tym piętrze:
http://alicja.homelinux.com/news/Frida1.JPG
I niech mi kto powie, że koty nie maja wyrazu twarzy!
A u nas, Rysiu, wszystkie dzienniki zaczynaja sie od wiadomosci, ze polskie „wladze stadionowe” okrutnie sie skiepscily nie oslaniajac stadionu przed ulewa, ktora byla przepowiadana we wszystkich prognozach od dwoch dni. Slowo „farsa” odmieniane jest na wszelke spspby, zas brytyjscy kibice, ktorzy pojechali do Wwy na mecz, musza jak niepyszni wrocic do kraju – wielu z nich wzielo tylko jeden dzien wolny z pracy, no i maja wykupiony odlot.
Jeszcze wieksze oburzenie wzbudza Serbia, ktorej kibice pod koniec meczu z Anglia wydawali z siebie jakies rasistowskie odglosy, Wszyscy sie tu domagaja wykluczenia Serbii z Europejskiej Federacji Pilki Noznej skoro nie potrafi poradzc sobie z rasistami. Wszyscy sie trzesa z oburzenia.
Dopiero na trzecim i czwartym miejscu dziennikow – krytyka rzadu za zmiany w systemie zasilkow dla niepelnospawnych oraz debata Obama- Romney, wygrana zdaniem tutejszych komentatorow przez urzedujacego prezydenta, ktory zdjal rekawiczki i dowalil Romneyowi.
Alicjo od Mięczaków, też bym miała taki wyraz twarzy patrząc na ten widok za oknem 🙂 . I tę przestrzeń przed sobą.
Ale chyba bym się bała mieszkać na 45 piętrze. No może nie permanentnie, ale od czasu do czasu 😉 .
Nisiu, jakież one piękne są, te żaglowce. Zakochać się można.
Narobiłyście mi dziewczyny apetytu na żaglowcową przygodę. Jakoś nigdy nie brałam pod uwagę żadnych pływających obiektów, może dlatego, że upośledzona jestem w wodnym środowisku. Po dwóch metrach strzalki powoli przechodzę do pionu i z gracją opadam na dno ;-( . I albo zmierzam na czterech do brzegu, albo czekam aż mnie ktoś wyłowi 😉 .
Haneczko, Alicjo – jak nie uda mi się kupić całej Nisi, to chętnie skorzystam z Waszego wsparcia. Okaże się dopiero w połowie listopada, bo jutro znowu wybywam z domu na czas jakiś.
No i wychodzi na to, że nieszczęsna Chmielewska u wielu sobie nagrabiła autobiografią. Masz rację, Bobiku, było jej nie pisać. Ja co prawda zakupiłam całość, ale nie przebrnęłam – odrzuciło mnie i juszsz ;-( .
Wymyśliłem nowe, pieskie przywitanie. Dzieńdoberman. 😆
A ponadto dowiedziałem się, jak według PO-wskiej prawicy nazywa się zdrowy rozsąadek, brak zacietrzewienia ideologicznego, zdolność do kompromisu politycznego i takie tam. To jest niesłowiańska mentalność. 🙄
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,12683299,Lider_PO_o_Godsonie__nie_do_konca_ma_mentalnosc_slowianska.html
Dzieńdoberman Bobiku 😉 .
To ja zwątpiłam w swoje słowiańskie pochodzenie ;-( .
Czemu mi te cholerne emotionki wychodzą raz tak, raz siak, skoro je robię zawsze tak samo?
To dlatego kaczki mają taką jędrną, chrupiącą skórkę?
http://zdrowie.onet.pl/newsy/splyca-zmarszczki-o-40-proc-i-swietnie-smakuje,1,5278045,artykul.html
Zmoro, bo był średnik, tak jak tu ;-( zamiast dwukropka, tak jak tu 🙁
Zacząłem się zastanawiać nad założeniem Partii Niesłowian. Ale nie natychmiast, bo teraz to się muszę u kuratora zameldować. 😉
Dzień dobry!
Zmoro, ja w wodzie mam to samo. W czasie studiów miałam rok obowiązkowej pływalni, po drugich zajęciach musiałam już tylko siedzieć na murku, w zasięgu wzroku trenerki.
Na statkach, promach zawsze najpierw idę popatrzeć, gdzie są łodzie ratunkowe, w razie czego, a potem juz spokojnie podziwiam widoki 🙂
No ale na górze też był średnik i wyszło?
Zawsze robię tak: spacja- średnik lub dwukropek- myślnik- nawias prawy bądż lewy- spacja- znak przestankowy, i wychodzi bądz nie.
Niezależnie od tego czy średnik, czy dwukropek. Za głupia na to jestem 🙁 .
Do Partii Niesłowian zgłaszam akces 🙂 .
Ja też znikam, na próbę, moje prince i hexy czekają 🙂
Panno Koto (a ?), ja też tak mam, ale do wody się pcham, byle nie przez muł i wodorosty 😉 .
Dawno temu byliśmy w listopadzie na Węgrzech, tam gdzie są gorące siarkowe jeziora. Na brzegu leżal śnieg i spacerowali ludzie opatuleni w kożuchy, a na jezioro wiodło molo, gdzie można było wypożyczyć kostiumy kąpielowe( fuj!). Zatem całe towarzystwo się przebrało i baraszkowało w wodzie, a ja zostałam samotnie no molo. No i tego nie zdzierżyłam, też pożyczylam kostium i łup do wody 🙂 . Na szczęście koledzy, bijąc rekordy prędkosci w pływaniu, zdolali mnie złapać za kudły i wyciagnąć na powierzchnię. Nieszczęśni nie wiedzieli co robią, bo potem zmusiłam ich do holowania mnie wokół mola, abym też miała frajdę.
Chyba im popsułam zabawę 😉 .
Już kiedyś doszliśmy tutaj do wniosku, że jesteśmy Nienarodem, teraz jesteśmy Niesłowianami. W którym kierunku zmierzamy? 😯
Wczoraj w kolejce do lekarza spotkałam pana Waltera seniora (współzalożyciela ITI i TVNu). Przemiły człowiek, najpierw rozmawialiśmy o czytnikach e-booków i książkach papierowych (czytałam na swoim Kundlu), potem zgubił papierosy i był bardzo zadowolony kiedy mu je oddałam. Pocałował mnie w rękę i życzył miłego dnia. Szkoda że coraz mniej osób zachowuje się z taką elegancją.
A u lekarza byłam bo mam neuropatię nerwu łokciowego. 👿 Zastrzyki z wit. B i szlaban na opieranie się na łokciu… 🙄
Dzień dobwrrry.
Mocno używaną środę oddam w bardzo niedobre ręce 👿
Haneczko, biorę, mnie jest już wszystko jedno 😉 .
Brak kwalifikacji. Obeszłabyś się z nią stanowczo za łagodnie, Zmoro 😆
Alienor,
toż ja mam to samo z łokietkiem! Ale lekarz mnie straszy operacją, mam się zgłosić za 3 tygodnie do ostatecznej oceny, co robić. Nie tylko podpórki, ale i pisanie na klawiaturze nie jest wskazane 🙄
Haneczko, a co Ty masz do środy? U mnie dopiero słoneczko wstało kilkanaście minut temu i powoli tę środę uzywam. Baaaaardzo powoli, jak to z rana.
Ona mi każe produkować papióry, których nikt potem nie czyta 👿 Nie cierpię przesypywania piasku z kupki na kupkę 👿
Baumgartner-szmaumgartner:
http://www.youtube.com/watch?v=u1Q_Yu5XG5g&feature=g-logo-xit
W temacie lekkim, łatwym i przyjemnym mogę się wypowiedzieć.
Maryla Rodowicz ma:
głos
słuch
temperament sceniczny
repertuar
dlatego stała się w PRL-u gwiazdą a i dzisiaj nie ma w Wolnej Najjaśniejszej Rzeczypospolitej za dużej konkurencji jakościowej – oczywiście w przedziale rozrywki lekkiej, łatwej i przyjemnej.
Rzekłbym, że wytrzymuje porównania z większością gwiazdek światowej rozrywki lekkiej, łatwej i przyjemnej.
Ale najważniejsze na koniec:
nie to ładne co ładne ino co się komu podoba.
Amen
zeen,
cieszę się, że nie jestem osamotniona w swoich poglądach. Kocham Marylę od jej pierwszego krajowego sukcesu:
http://www.youtube.com/watch?v=5iPFQTTaF5o
Rok temu byłam na jej koncercie w Sali Kongresowej podczas Kongresu Kobiet. Była znakomita.
Siemanko Koszyczkowi. 🙂
Bobik widzę nadzorowi się melduje, ale poza tym chce coś zakładać, znaczy ogon się merda. 😀
Odpowiem Helenie na temat wspólnej Radości Tory.
Zawsze je obchodzimy po świętach żydowskich, a termin jest determinowany dostępnością zaproszonych osób i sali, gdzie, po wspólnych modlitwach, objaśnieniach czytanych fragmentów Pisma i świadectwach osobistych, odbywa się sympozjum.
Nie miałam czym wrócić wczoraj do domu, nie wiedzieć czemu w wielkim deszczu przez 40 minut nie przyjechał żaden autobus z linii, która kursuje co 7 minut i jest jedyną, którą mogę dojechać do domu.
A dzisiaj od rana aż do tej pory zajęło mi badanie krwi, na które nie miałam czym dotrzeć.
!@#$%^&*+_)(^$E#!$&()!!!!!
Idę hejhować. 🙁
Och, widze, ze Stara nadepla zeenowi na odcisk. 🙄
Ona tak zawsze! Mowie jej nieraz: live and let live! Co cie Maryla obchodzi? Ktos cie zmusza jej plyty kupowc? Np to o co sie rozchodzi? Malo to wyjcow robi kariere? 🙄
Mordechaju,
Podszkol się, Twoja Stara zupełnie nic nie zrobiła odciskom zeena. Nie jestem fanem Marylki ale lubię jej kilka piosenek, doceniam wykonanie. A nazywanie wyjcem Marylki też mi na odcisk nie nadeptywa, bo znam jednego wyjca z UK, Mordechaj się nazywa, ten to ma mordę…
Dla frakcji –
http://www.faz.net/aktuell/gesellschaft/kriminalitaet/brandenburg-autodiebe-stehlen-transporter-mit-zwoelf-leichen-11929027.html
Wniosek płynie jeden – zanim ukradniesz auto, sprawdz, co jest w środku.
Dla pozostałych skrót wydarzeń – w Brandenburgii skradziono 3 transportery. W jedym z nich było 12 trumien ze zwłokami przeznaczonymi do kremacji.
Jedno z aut odnalazło się w Poznaniu. To z zawartością na razie jeszcze nie, ale należy domniemywać, że znajduje się w pobliżu.
To jest oczywiście wina Tuska, tfu Merkel w tym przypadku chyba ;-). A może współwina?
Ciekawe, co katoliccy złodzieje zrobią ze zwłokami ???
No patrzcie, biedna Siódemeczka na badanie krwi nie ma czym dojechać, a mnie do kuratora nawet taksówkę płacą, bylem tylko raczył się tam zjawić. 😯
Niesprawiedliwie ten świat urządzony. 🙄
Niezły ten numer z rąbniętymi zwłokami. Wyobrażam sobie miny złodziei, kiedy otwarli transporter. 😈
Gdyby wiadomość nie była z poważnego FAZ-a, pomyślałbym chyba, że to jakaś urban legend. 😉
W Marylę się nie włączam, bo prawdę mówiąc ani mi ona w te, ani wewte. Ale niektóre jej piosenki, zwłaszcza te z tekstami Osieckiej, to już po prostu kawał historii, cokolwiek by nie myśleć o wykonaniu. I do języka też to i owo weszło.
One się przez jakiś czas tak nawzajem niosły – Osiecka Marylę i Maryla Osiecką. 😉
Bobik, nie pitol, tu nie o Osiecką chodzi, tu chodzi o Madonnę-sronnę, która Maryli buty mogłaby czyścić, bo dysponuje w porównaniu z nią kunsztem wokalnym kłody drewna.
Pse pani, pse pani, a Zeen uczy szczeniaka brzydkich wyrazów 😉 .
No i coto się porobiło – Bobik chciał zakładać jakąś partyję – na to wygląda, że stanie na czele Ruchu Obrońców Maryli (ROM), jako bezpartyjny fachowiec.
🙄
Noo, Maryla miała w końcu ksywkę Madonna Demoludów. 😈
Ale w ten akurat spór nikt mnie nie wciągnie. Nie ma głupich. 😎
znaczy się – 🙄
Dzisiaj w Suwałkach trafiłem na auto firmowe, oklejone reklamą: http://awruk.com.pl/
Firma jak najbardziej nazywa się Awruk…
😆
A o pseudo Maryli to proszę nie wymyślać, niczego takiego nie było, bo Madonna-sronna to w pieluchach była, kiedy Maryla tu za gwiazdę robiła. No…
[sam do siebie] – pamiętaj, abyś nie miał pokusy wypisywania wybranej cytacji z linków, które czytasz.
A, właśnie, partia. Jakiś dobry skrót powinna mieć, bo skróty wszyscy znają, a rozwinięcie tak naprawdę nikogo nie obchodzi. Co powiecie na Partię Anulowanych Słowian Z Otwartymi Łbami? 😎
Zeen, wtłucz Madonnę Demoludów do gugla, to się przekonasz, czy ja sobie tę ksywkę wymyśiłem, czy naprawdę taka chodziła. 😆
Jak Mordę kocham, naprawdę Awruk! 😆 😈
Bobik,
raz jakiś idiota użył tego zwrotu, który sobie wymyślił, bo ciemność jego umysłu nie była w stanie niczego innego stworzyć, a Ty z tego robisz funkcjonującą ksywkę…
Ja żyję tu od momentu, kiedy Noe kompinował ze swoją arką i na takie kurwiozum nie trafiłem.
Może to złagodzi spór?
http://www.youtube.com/watch?v=U4HonJtf-u4
Jakaś epidemia łokciowa, mnie niestety też trafiło 🙁
Jak o mnie chodzi, to nie ma sporu, ja się z Bobikiem zgadzam w całej rozciągłej złości 😆
Jakby mne ktos szukal, to jestem pod lozkiem, czekam az przeleci. 😈 A Stara wyjechala tymczasem na Alaske albo cos takiego, ale nie powiedziala kiedy wraca.
Pod łóżkiem Kocury się najlepiej obdziera ze skóry
a tak się zdarza, że Starą na Alasce się najlepiej zamraża 😆
A dach pod łóżkiem domknięty 😉
Kocie,
a masz cóś do czytania pod łóżkiem.
http://www.facebook.com/photo.php?fbid=438017266255252&set=a.143270039063311.28368.139859259404389&type=1&theater
Ożeszszsz…
dachem i zwiał!
Zaraz rzucę granat!
😆
Tacy jesteście dowcipni? 😎
http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/awruk.html
No kto by pomyślał, że Maryla dzieli, a nie łączy?
Ale dokładnie.
zeen grasuje
Poobdzierać obiecuje
Albo ze zamrozi
Tego kto nie kocha bozi
Zakaz pitolenia gości
Wszystko w rozciągłości złości.
Kot pod łóżkiem, Pies za szafę
A dyskusja bęc! Na rafę!
WW jestem skłonny jeszcze jedno W dołożyć, takiś WIELKI!
WWW 😆
A to też jest dobra statystyka:
http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/w%25C3%25B3dz.html
najnowszy sondaż wyborczy:
http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/kaczy%25C5%2584ski.html
😮
A niektórzy są samotni, jak witamina w restauracji McDonald’s
http://www.moikrewni.pl/mapa/kompletny/w%25C3%25B3deczka.html
Szypko!
1. Netu nie było, A Fernando Pessoa radził sobie ze swoimi licznymi wcieleniami (czy może raczej: wduchowieniami).
2. W kwestii Richarda Dawkinsa stoję chyba w linii Moniki: a może by on zdecydował się czy jest bardziej ateistą czy misjonarzem.
3. Czytałem kiedyś esej specjalisty językowego o różnicach w mentalności brytyjskiej i polskiej i jak bardzo trudno jest wytłumaczyć Polakom, że kompromis nie jest zdradą a sposobem współżycia. Ale Polakowi do współżycia wystarcza seksualne, o ile nie za długie.
O, jeszcze to jest interesujące 😈
http://www.verwandt.de/karten/absolut/bobik.html
Można się licytować
46 Bobików jest w Wadowicach – rekord Polski
Te przeszukiwania Polski według nazwisk są prześmieszne.
W Polsce jest tylko 5 Żon!
Nic dziwnego, że andsol napisał, że „o ile nie za długie”
Żony nie za długie 🙄 🙄
Aha , żeby nie wystawały spod łóżka
He, he, a w Niemczech nazwisko Bobik występuje najczęściej z imieniem Jarosław 🙂
Spod łóżka?
Nie, spod kołdry, bo wszak kołdra coraz krótsza.
Już nie wiem, czy powinienem ujawniać, że 1 niemiecki Bobik jest w miejscowości Cham. 🙄
Nie dosc, ze Jaroslaw, to jeszcze Cham? 😯
No właśnie, porządny pies ze wstydu nie wie, gdzie się podziać, jak jego nazwisko w takim otoczeniu występuje. Chyba też pod wyrko wejdę. 😳
A nie wie kto, jak znaleźć taką stronkę po czesku? Bardzom ciekawy, ilu Bobików po Czechach się pelęta. 🙂
Nie ma po czesku, a z dostępnych Bobiki występują tylko w Etados Unidos
http://www.dynastree.com/maps/detail/bobik.html
Miało być Es. A dlatego, że tam przelazłem z wersji argentyńskiej. 🙂
O, to chyba była spora fala bobiczej emigracji do tych Estados Unidos. 🙂
Ciekawe czy polityczna, czy dla pasztetówki? 😎
Och, Bobiczek się objawił!!! Buzi pieseczkowi 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 !!!
I innym też, buzi, znaczy się. Ale bez przymusu 😉
To dobrej nocy!!
Bobik pies to złoty jest
Wystarczy zajrzeć mu do gęby
To niewinny zgoła test
Objawią wam się złote zęby…
😉
Ja nie Mordechaj, Tadeuszu. Sam obśliniam i lubię być obśliniany. 😆
Ale od Kota ze ślinieniem lepiej z daleka, bo może dop…azurzyć. 😉
Z wielką uchylił nam ochotą
zeen tajemnicy rąbka:
jedni w serduszku mają złoto,
a inni znowuż w ząbkach. 😆
Pomyślałem ze współczuciem o tych licznych Bobikach wadowickich. Pewnie je kremówkami karmią. 🙁
Skończyłam prace na dzisiaj.
Gdyby kogoś interesowała relacja z wczorajszej wspólnej Radości Tory, to tu jest:
https://picasaweb.google.com/110036307578240581096/WspolnaRadoscTory2012#slideshow/5800285592391273170
Muszę ułożyć ciało do spoczynku, bo idę jutro do lekarza, co prawda dopiero na 13:40, ale muszę wcześniej odebrać wyniki dzisiejszych badań, a więc pojechać i wrócić.
Zastanawiam się, czy spanie w tej sytuacji ma sens.
A Mordka tylko tak gada, spróbowałaby go H. nie pocałować.
To dobrej nocy Wam życzę. 🙂
Jakoś mecz z Anglią przeszedł bez echa? chociaż najlepszy był ten wczorajszy: http://www.youtube.com/watch?v=7cX6Cks-wY0&feature=player_detailpage
Marysiu,
ja jestem z tych, co nie wierzą w jakiegokolwiek boga. Ot, agnostyczka. Dla mnie wiara to jest przypisanie do jakiejś społeczności, a ja tego nie chcę, nie potrzebuję, mimo że niektórzy czasami mi wmawiaja, że tego brak w moim życiu duchowym. Moje życie duchowe nie jest uboższe o brak boga.
Poczytałam ten artykuł…
http://szostkiewicz.blog.polityka.pl/2012/10/10/nie-wierzysz-w-boga/
Ja jestem tak stara, że mam te refleksje od czasu do czasu.
Pytam. Ale mi nikt nie odpowiada, a na ślepo nie potrafię wierzyć. Polskie wydanie Kościoła – dziękuje bardzo. To mnie zniechęciło w wieku lat 12-tu, a teraz? Teraz nic sie nie zmieniło.
I dobranoc na wesoło: http://www.youtube.com/watch?v=3nrdq9eHApI
Panna Kota – u mnie to nieosiagalne na tym sznureczku, ale znam to doskonale 🙂
Dobermanoc.
Buzi.
Kremówka.
Tajemnicze przesłanie: przetrwałem. Przede mną rozkoszne 6 godzin w łóżku. 8 by było jeszcze rozkoszniejsze, ale tyle szczęścia prosić to wyuzdanie.
Mamo, chcę do łona. Tam nikt mi nie mówił, że jest już szósta.
OK, ja mam jakies 7 godzin w rozkosznym lozku. Dobranoc.
Dzień dobry 🙂
Niestety już po rozkosznym łóżku 🙁
Ale skoro już na nogach to skoczę po croissanty.
Dla Wszystkich 🙂
I herbata też 😀
ochoczo do Irkowej herbaty 🙂
wyglada na chlodna za oknem 😀
herbata!!!!!!!
szeleszcze
pstryk
brykam 🙂
Tereny (jeszcze 🙂 ) Zielone
S-Bahn
brykam fikam
Moniko, dziękuję bardzo, ale czy pozwolisz, że Cię jeszcze wykorzystam?
Problem w tym, że wszyscy goście będą ulokowani w apartamentach Oritel na koszt pana młodego. Stąd ich skrupuły, bo czują się niezręcznie dosyć narażając go na koszty. Z drugiej strony sam przelot do Indii też jest dla nich dużym wydatkiem.
W tej sytuacji prezent dla gospodarza odpada, bo głupio dawać prezent za gościnę i prezent ślubny 😉 .
Kiedy wręcza się prezent ślubny? Wybacz jeśli pytanie wydaje Ci się głupie, ale jak widzisz poniżej strasznie dużo tych uroczystości i w necie są często sprzeczne informacje. Wszystko to wygląda na jakieś czyste szaleństwo jeśli chodzi o rozmach, jak wynika z terminarza. Może ten terminarz też Ci coś powie o bliższego o rodzinie. Bo trochę inna kolejność uroczystości niż to co udało nam się znależć w necie.
Jak się ubrać? Chłopaki w garniturach nie będą za bardzo odstawali od gości weselnych?
1. Ring Ceremony – Location: Holiday Inn Mumbai – Time: Evening
2. Haldi and mandap (small hindu rituals) – Location: Oritel Apartments – Time: Afternoon time
Pool side casual party – Nice food and alcohol – Location: Oritel Apartments – Time: Evening time
3. Wedding Day – Location: Mumbai Cricket Association – Bandra Kurla Complex – Time: From Evening till very late night/ Early morning
4. Wedding Reception – Location: Hotel Renaissance Mumbai
Przpraszam jeżeli nadużywam Twojej uprzejmości, ale młodzież nie chciałaby popełnić jakiejś gafy, a tam wszystko dla nich obce niestety.
Dzień dobry. Ale czy dobry? Jestem właśnie w Krakowie i zaczynam trochę się bać.
http://krakow.gazeta.pl/krakow/1,44425,12691394,Taksowkarz_do_pasazerek_z_Izraela__Wynos_sie_i_nie.html
Na szczęście taksówek tym razem nie potrzebuję używać, spanie i zajęcia mam blisko…
Helenka miała rację, idzie ku faszyzmowi.
Dzień dobry 🙂
Łapię radośnie croissanta i pożeram przed przeczytaniem jakichkolwiek linek, bo coś mi się zdaje, że po przeczytaniu już mi nie będzie tak wesoło. Niech jeszcze przez chwilę mam złudzenia, że ze światem wszystko jest w jak najlepszym porządku. 😉
Andsolu, ja bym Ci i memłona przychylił, i snu, i przetrwalników, tylko musiałbym znaleźć odpowiedzialną firmę kurierską, która to wszystko dostarczy do Brazylii z gwarancją i bez opóźnień. A to, jak wiesz skądinąd, nie jest takie proste. 😉
Wszyscy jacys nadaktywni od wczoraj i nie wiadomo juz w co lapy wlozyc…
Starej nie wylaczajac, ale ona juz tak ma zawsze w czwartki z rana, bo zaraz przyjdzie (zastepcza) Pani Doch, wiec trzeba przed jej przysjciem cala kuchnie wysprzatac, pralke zaladwoac, spod lozka powyjmowac garderobe i rozne papierki, ktore nie sa do wyrzucenia pochowac.
Obejrzalem sobie tego Stuhra podrzucanego przez Panne Kote i zaluje, ze sam tego skeczu nie napisalem, bo nieraz obserwuje Stara jak usiluje cos z jakas firma lub urzedem telefonicznie zalatwic i jest to prosto z zycia. Tylko, ze moja Stara juz po dwoch minutach wciskania i sluchania pozytywki zaczyna TAKIMI SLOWAMI sie wyrazac, ze zaloze sie, ze nikt z Was takich nigdy w zyciu nie slyszal. Na caly alfabet sie zaczynaja.
No nic. Ide jej troche pomoc.
A na wesele to bym po prostu przywiozl pelna walizke pieniedzy i rozdawal jak leci. Skonczyly sie czasy kiedy mozna bylo obleciec elektrycznym opoiekaczem do tostow na nowa droge zycia albo zestawem sztuccow na szesc osob. Dzis trzeba re-morgaging domu w banku zalatwic.
Przynajmniej jedna rzecz w tym indyjskim programie weselnym jest dla mnie całkowicie jasna – nice food and alcohol. Prosto i skutecznie. 😆
Cześć, Bobiku i Ferajno! 🙂
Lecę do tych tam.
Tylko odpowiem Alicji, bo widzę zrobiła mi wykład.
Alicjo, Wspólna Radość Tory to jest inicjatywa dialogowa.
W przełamywaniu uprzedzeń, stereotypów i ksenofobii ze wszystkich ugorów największy jest ugór na platformie religijnej.
Zwłaszcza tych dwóch religii, które mają za sobą tysiąclecia wrogości.
mt7,
z przyjemnością obejrzałam Twój fotoreportaż. Najbardziej ucieszył mnie widok młodych twarzy w tym gronie. Oby ich było jak najwięcej. Podziwiam i życzę żeby się rozwijało 🙂
A wrogości jeden tysiąc. Ale i to wystarczy 😉
A z wielkim zainteresowaniem obejrzalam fotoreportaz Siodemwczki z uroczystosci Simchas Tojra, wyszukujac znajomych i odnotowujac z melancholia coraz wieksze ilosci siwizny na skroniach. Staszka K nie widzialam juz z 10 lat i widze, z sie robi dziadkiem. A w moim sercu wciaz jest mlodym, barszo przystojnm i postawnym chlopakiem.
Chyba wiosna musi byc za pasem, bo dostalam dzis w poczcie pelno katalogow roslinnych – na te moja piedz ziemi pod oknem.
Zadumalam sie gleboko nad oferta kartoflana – musi byc tego z kilkadziesiat gatunkow i ras, o ktorych nawet ie slyszalam: Accord i Bonnie, Vivaldii i Foremost, biala jak snieg Casablanca i ciemno fioletowa po rozcieciu Purple Majesty, Valor i Anya, Osprey i Kestrel. A to obok dobrze mi znanych z zakupow w sklepach Desiree, Maris Peer, Duke of York, King Edward, Charlotte, no i oczywosce krolewskich, dostepnych jednie w sezonie Royal Jersey, ktore sa zawsze najdrozsze, ale warto..
Nikt o zdrowych zmyslach nie potezwbuje az tylu gatunkow ziemniaka, a jednak. Ilekroc widze w moim supermarkecie nowy gatunek – nowy nie tylko z nazwy, ale z koloru, ksztaltu wielkosci, opisany starannie na karteczce z cena do czego sie nadaje najlpiej,to jednak nie wytrzymuje i kupuje na wyprobowanie. I probuje sobie wyobrazic tego hodowce, ktory milosnie i cierpliwie wyhodowal nowy gatunek ziemniaka w przekonaniu, ze swiat na niego czeka.
Przeczytałem linkę od Kierowniczki i zgodnie z przewidywaniem zaraz zaczęło mnie trzepać. Tym bardziej, że to w Krakowie, za który w jakiś dziwny sposób czuję się odpowiedzialny i że to nie pierwszy tego typu występ (niedawno był kelner, który wyrzucał gości z Izraela).
Co o tej sprawie myślę, chyba wiadomo, więc już nie będę rzucał wyrazami gorszymi niż Stara Mordechaja. Ale zwrócę uwagę na pewien aspekt, który mi bardzo leży na wątpiach, czyli na związek takich – nie tylko antysemickich – zachowań z prowadzoną nie od dziś przez środowiska prawicowe krucjatą przeciwko poprawności politycznej. A ona przecież m. in. temu służy, żeby taksówkarz, kelner, czy profesor uniwersytetu o faszystowskich poglądach miał świadomość, że te poglądy nie nadają się jednakowoż do publicznego wyrażania. Że może sobie gadać co chce do żony, cioci i kumpla z siłowni, ale już nie wszystko może namalować na transparencie, zapropagować w przekaziorze, albo wykrzyczeć do klienta.
Tu nie chodzi o hipokryzję, tylko o jasność zasad – co wolno/wypada, a czego nie wolno/nie wypada – i o niedawanie nienawistnikom okazji do wajemnego podkręcania się. Bo oni zwłaszcza w kupie czują się silni i jak jeden zaczyna głośno wrzeszczeć, zaraz wyłażą spod podłogi i dołączają do niego inni, którzy dotąd tylko sobie coś tam myśleli, ale sami nie mieli odwagi nic robić. I ja bym wolał, żeby dalej nie mieli. Myślenia, choćby najnienawistniejszego, nie da się nikomu zabronić. Działania – tak.
Gdyby chcieć tak dokładnie obliczać tę wzajemną wrogość, to chyba jednak ze dwa tysiące by się uzbierały. Nie zapominajmy, że na początku to ortodoksyjne żydostwo było niechętne wobec chrześcijaństwa, jak każda religia wobec schizmatyków. Z kolei pierwsze edykty antyżydowskie ze strony chrześcijańskich władców sięgają w bardzo głębokie średniowiecze, chyba VI wiek, o ile sobie dobrze przypominam. A istnienie takich edyktów wskazuje na istnieie również antyżydowskich nastawień, które oczywiście trudniej udokumentować.
Nie żebym chciał szczególnie tę wrogość podkreślać, wręcz przeciwnie. Ja tak tylko gwoli ścisłości historycznej.
Nie rozumiem, dlaczego od tak dawna nikt nie wyhodował nowego gatunku parówki. 👿
Ja bym zabroniła również gadania do żony, cioci i kumpla z siłowni, bo to jest jak domino.
Jak tylko ktoś próbuje przy mnie pisnąć cokolwiek, to walę z grubej rury od razu. Że sobie nie życzę, żeby w mojej obecności itp
Tak, ja to tez czytalam z rana, Bobiku i we mnie to juz wywoluje jedynie machniecie reka z rezygnacja. Choc tez sie zawsze czuje odpowiedzialna jak takie rzeczy czytam i usiluje nie myslec o tym ilu osobom po powrocie do domu opowiedza te panie swoja przygode w taksowce.
Z tym Krakowem to cos naprawde nie do konca w porzadku. Pamietam jak skrecalam sie z niewygody, kiedy w radiu aktor Ben Kingsley opwiadal jak podobna przygode mial w lobby najdrozszego hotelu w Krakowie – za niewinnosc zreszta, bo przeciez nie jest nawet Zydem. Ale storzyl na ekranie tv role Szymona Wiesenthala i to wystarczylo aby zostal publicznie zniewazony.
No właśnie, ta spirala cały czas się nakręca. Kiedy przestanie ? Jakie prawo fizyki się za tym kryje Andsolu? Czy jest jakaś szansa?
Miałam na myśli Polskę. Od tak zwanego Chrztu Polski, i związanej z tym przymusowej zmiany wierzeń, minęło tysiąc lat z niewielkim ogonkiem 😉
Aaa, jak Polskę, to się oczywiście wycofuję. 😉
Zmoro, zakaz gadania do żony i kumpla byłby całkowicie nieegzekwowalny, chyba że wprowadziłoby się jakąś bigbrotherową rzeczywistość. 😉
Jasne, że każdy na własną łapę może w sytuacjach prywatnych oświadczać, czego nie ma ochoty słuchać, ale to już inna para kaloszy.
Zastanawiam się, czy to z Krakowem coś nie w porządku, czy też tam tylko to bardziej widać, bo mnóstwo turystów.
Ale ja tu na pewno nie jestem obiektywny, bo przepuszczam przez własne doświadczenie, co potrafi być bardzo zwodnicze. Ja takiego skrajnie prawicowego, ksenofobicznego Krakowa po prostu nie znałem. Kręciłem się w całkiem innych środowiskach i wydawało mi się, że cały świat jest taki, jak ten, który mnie otacza.
Wiem, byłem wtedy bardzo młody i bardzo głupi. 😳 A najgorsze, że po części nadal taki zostałem. 😳
A tak generalnie, to po prostu panuje niewyobrażalne chamstwo nawet w tzw lepszym towarzystwie. Ostatnio w czasie wspolnego wyjazdu caly czas bylam Swiadkiem jak panowie po 60-ce wyrazali się w towarzystwie niepochlebnie o swoich żonach, w ich obecności zresztą. I nikt nie reagował, a one siedziały i uśmiechaly się tylko.
Wyszłam z nerw i nie wróciłam 🙂 . A jak wróciłam to głośno i dobitnie poprosiłam, aby w mojej obecności w taki sposób nie wyrażali się o swoich żonach, bo sprawia mi to ogromną przykrość.
Zdziwienie było powszechne, ale nic nie mogli zrobić wobec żony człowieka, któremu służbowo podlegają. Mój sz.p. małżonek też czuł się nieco nieswojo, bo uznał, że nie można ingerować w prywatne relacje między małżonkami. Więc go uświadomiłam, że nie tylko można, a wręcz należy, jeżeli to się dzieje publicznie. W alkowie mogą sobie robić, co im się podoba. Ale jeżeli to się dzieje w jego obecności, to jego obowiązkiem jest reagować, a nie moim.
Hartman a propos chamstwa, zakazów, etc.
Tak, Bobiku, ja też lata całe dałabym sobie łapę uciąć za to, że w Polsce nie ma antysemityzmu, bo w moim środowisku tego nie było. Ale teraz obracając się w zwykłym świecie zauważam go na każdym kroku. A w Krakowie( co stwierdzam z dużym smutkiem) chyba jednak częściej niż gdzie indziej 🙁 .
Bardzo uproszczone myślenie p.profesora w tym wywiadzie. Jakoś tak na chybcika się wypowiadał. A przykład z nianią nietrafiony. Nie ma miejsca na intymność niani w MOIM domu. Ona tu przychodzi do pracy, a na kilbel nikt kamery nie kieruje. To jest jedyne miejsce w pracy, gdzie tę intymność musi mieć zapewnioną.
Ważniejsze jest dobro dziecka niż odczucia niani. Bo nianie są różne, co widać na głośnym przykładzie wroclawskiego żłobka. Gdyby nie materiał filmowy sprawa byłaby nie do udowodnienia.
Kot? Kot wylazl z pod….. tam bezpiecznie. 😉
Siodemeczko, fajna relacja, dziekuje 🙂 🙂
swiat zmienia sie 😯 jak zenilem sie to ja bylem
nerwowy, goscie mieli oko (tylko i wylacznie) na stol z
jedzeniem i piciem 🙂 🙂
W calej warstwie teoretycznej zgadzam sie z profesorem calkowicie. Nie zgadzam sie natomiast z twierdzeniem, ze kamery nie poprawiaja naszego bezpieczenstwa. Owszem, poprawiaja i to speltakularnie -czego dowodem jest nadzwyczajna skutecznosc wszelich brytyjskich jednostek CSI (crime scene investogation), ktore w ciagu paru dni, a zdarza sie, ze i paru godzin wylapuja porywaczy, mordercow dzieci i doroslych i dzieki monitoringowi zapewniaja pomyslne skazanie w sadach.
Przykladow mozna cytowac mnostwo – od natychmiastowego wylapania terrorystow z 7/07/2007 i konczac na tym mlodym Polaku, ktory napadl pozna noca na kobiete i spowodowal jej kalectwo na reszte zycia. Albo np ta koszmarna historia z szesciolatkiem Jamie Bulgerem, uprowadzonym i zabitym przez dwu chlopcow newiele od niego starszych.
Kamer w tym kraju co niemiara – zaisntalowanych jeszcze w latach atakow terrorystycznych IRA. Wszyscy oczywiscie odczuwamy w tego powodu liberalna niewygode sumienia, no ale nie da sie ukryc, ze czujemy sie bezpieczniej i mamy zaufanie do policji, ktora poradzi sobie z kazdym okropienstwem wspoleczesnego swiata. No, prawie z kazdym. Moze nie zapobiec zbrodni, ale doprowadzi do ukarania sprawcow i moze powstrzyma potencjalnych..
I jeszcze narcyzm wylazł z p.profesora 😉 . Mnie by zupelnie nie przeszkadzało gdyby pracownik monitoringu sobie myślał ” ale ta zmora się postarzała i wyłysiała okrutnie” 😉 .
A niani bym powiedziała: ” Mam ogromną prośbę, nie mam nic przeciwko dłubaniu w nosie, ale proszę umyć ręce zanim pani zacznie karmić Maciusia” 😉 .
Ale to chyba dobrze, Rysiu, że się zmienia i młodzi nie chcą popełniać nietaktów?
oczywiscie, oczywiscie! Zmoro 🙂
takie wesele miedzykulturowe to wielki stres, doswiadczylem
co do kamer to jestem za ale tez przeciw 🙂
w B. mamy malo i to dobrze tak, nie wierze w to ze kamery
poprawiaja bezpieczenstwo, nigdy tez nie pracowalbym u
kogos kto mnie kamera podglada – NIGDY. i sama mysl ze
podgladalbym swoich pracownikow/wspolpracownikow jest
mi obca i (mocno powiem) wstretna
Casus monitorowanej niani tez ma rozne za i przeciw – zwazywszy na pare glosnych przypadkow narazenia zdrowia i zycia dziecka. Nianie potrafia byc wyjatkowo durne i sama pare lat temu bylam swiadkiem zdarzenia z mloda kobieta (Polka zreszta) pchajaca wozek przez jezdnie na czerwonych swiatlach, gadajaca przez komorke i zapatrzona w niebo. Samochod zdolal wyhamowac na pol metra przed wozkiem. Sadze, ze to byla niania raczej niz matka, bo wypadek ten nie zrobil na niej najmniejszego wrazenia, szla dalej nie przerywajac rozmowy. To ja tylko rozdarlam na nia morde na cala ulice wyzywajac od najgorszych debilek, a reszta przechodniow zatrzymala sie, aby dojsc do siebie po szoku tego incydentu.
Na miejscu matki wolalabym naruszyc intymnosc zatrudnionej przez mnie osoby, niz zycie i zdrowie powierzonego jej opiece dziecka.
Teraz, mam nadzieje, nikt nie bedzie mnie wyzywal od liberalnej lewicy. Jestem liberalna konserwa. Co zawsze przeciez podkreslam. 🙄
o przypadku z linki Zmory (trumny) mowiono wczoral w lokalnej TV i apelowano do zlodzieja o oddanie zwlok
Mnie się Hartman też wydał uproszczony, dlatego miałem ochotę go pogłębić dyskusją. 😉
Na mój psi łeb etycy powinni jasno i bez owijania w pierze mówić o tym, że wolność i bezpieczeństwo to są wartości, które w pewnym momencie nieuchronnie muszą wejść w konflikt. Nie ma tak, że i rybki, i pipki w stu procentach. I tu właśnie szalenie potrzebna jest umiejętność kompromisu, wypracowywania i ciągłego uaktualniania umowy społecznej. Ile wolności godzimy się odstąpić w zamian za bezpieczeństwo? Jakich domagamy się gwarancji, że to dobrowolne zrzeczenie nie będzie nadużywane? Jakich chcemy procedur renegocjacji umowy, jeżeli zmienią się warunki lub nasze nastawienia? Itepe, itede.
Możemy niani nakazać i zakazać i czasem w imię dobra dziecka wręcz koniecznie trzeba to zrobić. Ale czy nie lepiej byłoby, gdyby niania brała udział w tworzeniu umowy i wiedziała, że również jej daje ona pewne korzyści, które równoważą niewygody (np. dzięki kamerom nikt jej nie będzie mógł zarzucić, że dłubie w nosie, jeśli nie dłubała)?
Wiem, jest sporo niań, które powiedzą „mam w nosie wszelkie umowy” i polecą na dyskotekę albo pójdą spać. Ale co do zasady, współudział wydaje mi się najlepszy.
Ja też jestem konserwatystą. Jest na przykład taka konserwa z serc drobiowych i wołowego żwacza w galarecie. No, mówię Wam, łapy lizać. 😎
Oczywiscie, ze takiego Psa troche glebiej poskrobac i wylazi schwarzcharakter.
O, przepraszam. Szwarcharakter to ja noszę, że tak powiem, na grzbiecie. Widać go od pierwszego wejrzenia. 😈
A po poskrobaniu, zwłaszcza za uchem, wyłazi ze mnie nieoczekiwana, acz krótkotrwała anielskość połączona z nadzieją, że może jest to wstęp do bardziej konkretnych świadczeń. 😎
Tak. Umowa. To jest chyba najlepsze rozwiazanie – niania przystepujac do pracy wie, ze jest od czasu do czasu podgladana.
A wtedy – take it or leave it.
I oczywiscie dziala to w obie strony.
Dopiero jak sie ma pelne zaufanie do osoby, ktorej sami przeciez tez powierzamy nasza intymnosc, mozna z monitoringu zrezygnowac..
A to mowie, bo jak sie okazalo wrocila z urlopu Pani Dochodzaca, co do uczciwosci i przyzwoitosci ktorej mam pelne zaufanie. I dlatego przychodzi tu juz od 30 lat i z glebi serca wybaczam jej , ze wstawia umyte sloiki ze zmywarki pod zlew, choc ja sama ich ta nie trzymam i dawalam temu wraz niejednokrotnie. Ach te klopoty ze sluzba! 🙄
(no-ogonki computer, sorry, folks)
Heleno, w sprawie ziemniakow, gdy wejdziesz na targ w Boliwii i zobaczysz ziemniaki to jak ktos, kto myslal, ze zwierz to Krasula i go cos do ZOO zaniesie. Az sie wierzyc nie chce.
zmora z ta spirala… gdy bylem we wroclawskim srodowisku nawet nie wiedzialem, ze antysemityzm przetrwal jako ulubiona rozrywka polskiego ludu. A tu otworzyli wieczko i diabelek wyskoczyl. Czasami nawet z moich dawnych niby normalnych znajomych. Fajnie zyc w kraju, w ktorym Inkwizycja krotkie raczki miala i w ktorym nawet bez ksiecia Wilhelma Zydzi dobrze sobie radzili.
Nawiasem, jakie to dziwne zaleznosci kulturalne, ze co Arab w Stanach to podejrzany lub terrorysta, a w Brazylii ich jak mrowkow i nie chce im sie za terroryzm chwytac? Albo leniwi oni albo wladze w usiech maja nadczynnosc tarczycy.
No to Wam opowiem historyjkę z życia wziętą.
Znajomy zatrudniał panią sprzątajacą. Pan finansowo bardzo prężny. Polecił ją swoim znajomym. Oprócz niego pracowała u czterech. Wszyscy mieli z racji zasobności zainstalowane kamery, ale nikt nie sprawdzal nagrań. Pan od dłuzszego czsu miał wrażenie, że mu pieniądze przepływają między palcami, powinno na jego odczucie być ich więcej. Po tym, jak nie mógł sie doliczyć już powaznej sumy, bo 20 tys, zgadał się ze znajomymi u których ta pani również pracowała – okazało się, że mieli dokładnie takie same odczucia. Sprawdzili zatem nagrania z kamer. I cóż ujrzeli? Pani natychmiast po wejściu do każdego domów udawała się w kierunku miejsca, w którym były przechowywane pieniądze, brała portfel czy szkatułkę i znikala w toalecie. Po czym wychodziła i odkładala je na miejsce.
Przy takim materiale dowodowym, zgłoszono sprawę na policję.
Każdy z pracodawców był poszkodowany na kilkadziesiąt tysięcy. Pani na posterunku tłumaczyła, że kradła, bo '” chciała się najeść do syta”!!!! Co zważywszy że miała pracującego męża, a i sama zarabiała krocie – 5 pracodawców płaciło jej pomiędzy 1,5 a 2 tys zł miesięcznie- było już szczytem perwersji.
Oczywiście miejsca pracy straciła – przychodziła potem z prośbą o ponowne zatrudnienie pytając o jego warunki. Warunek był jeden – zwrot zagrabionych pieniędzy. No to pani zaproponowala, że może zwracać po 100zł miesięcznie 🙂 .
Zresztą najczęstszym usprawiedliwieniem przyłapanych na kradzieży sprzedawców czy ochraniarzy w sklepach, w których są zatrudnieni, jest to, że za mało zarabiają, zatem muszą kraść.
Inna moja znajoma pracowała w dziale personalnym fabryki papierosów. Na prośbę rodziny zatrudniła przy produkcji dalekiego krewnego, który od lat był bezrobotny, a miał na utrzymaniu żonę i trójkę dzieci. Po tygodniu zgłosili się do niej inni produkcyjni twierdząc, że jej krewny kradnie ogromne ilości papierosów. Po zakończonej zmianie zatrzymała go straż fabryczna do kontroli. Wynosił w sprytnie zrobionych schowkach w ubraniu 10 kartonów papierosów. Zwolniła go natychmniast. Skutek – cala rodzina ma jej to głęboko za złe i przestała z nią utrzymywać kontakty.
Bardzo to wymowne.
Rozmarzylem sie. O pracy w fabryce papierosow.
O, rany, ile bym mogl zarabiac na boku! 😈
A ile się można nakurzyć 😉 . Kocie, precz z takimi myślami. Musisz wspierać duchowo Helenę :-).
Ja też mam za mało pieniędzy! 👿
Ale nikt mnie nie chce zatrudnić jako ochroniarza. 🙁 Podobno nie jestem wystarczająco ostry. Tak jakby piękne i donośne szczekanie już w ogóle się nie liczyło.
Kompletny upadek obyczajów. 👿
Toz wspieram duchowo, ale pieniedzy mi od tego nie przybywa 👿
Mozna byloby wlasciwie wprowadzic w Tym Domu jakis podatek od niepalenia.
Inna rzecz, ze mi futro pprzestalo cuchnac starymi petami.
Ja też się rozmarzyłam. O tym kartoflanym rynku Heleny. Jejusiu, to jakiś Eden.
No prawda, Nisiu. Jestesmy tu rozpaskudzeni w kwestiach ziemniaczanych. Nasze ulubione, poza sezonem na royal jersey, sa odmniany francuskiej – ratte, drobne, podluzne o rozowej skorce i cudnie nadajace sie na wszelkie salaty typu nicoise, bo sie nie rozpadaja i pozwlaja sie kroic w ladne plasterki.
Okazzuje sie, ze Ratte to dosc stara odmiana dunska, ale ceniona we Francji. Te sprzedawane u nas maja blado rozowa skorke:
http://en.wikipedia.org/wiki/Ratte_potato
Dzień dobry 🙂
Bo to nie jest kradzież, tylko załatwianie albo organizowanie sobie. Na taką zapobiegliwość jest przyzwolenie i jeszcze podziw za męstwo i wyrównywanie różnic w dochodach. Kradzież jest wtedy, gdy ktoś mnie oskubie. Że też muszę Wam tłumaczyć takie oczywistości!
Czuje, ze Haneczka ma racje. 😈
Faktycznie, potworne rozwydrzenie. U nas, poza jakimiś tam delikatesami, to prawie wyłącznie Cilena i Annabelle, albo jeszcze zgrzebniej – festkochend i weichkochend, czyli gotujące się na twardo i na miętko. No, czasem jeszcze Siegelinde, największej pyszności zresztą, ale sezon na nią jest bardzo krótki.
Ostatnio pojawiły się jeszcze fioletowe, jako straszny rarytas, ale dla mnie one są w smaku wyjątowo ohydne. 🙄
Ale podobno te fioletowe ( na brytyskim rynku Purple Majesty) skladaja sie z samych antyutleniaczy:
http://www.bbc.co.uk/news/uk-scotland-11477327
One są dla hipsterów, a hipster nie narzeka, tylko wpieprza i pilnuje, żeby wszyscy widzieli. Smak nie ma znaczenia. Jak będą miały się pojawić w Biedronce, hipster przeczyta o tym na specjalnym portalu dla hipsterów i tam też znajdzie zamiennik. 😎
Już się nabyłam u wracza i nawet udało mi się uzyskać w miarę ciśnienie bez odpoczywania godzinami lub, co gorsza, zgłaszania się na izbę przyjęć.
Na pól roku spokój. 😀
Nabyłam 1 kg pięknych prawdziwków i tyleż podgrzybków.
Udaję się na poszukiwanie wołowiny na pieczeń.
Postanowiłam przygotować takie menu, jakie zawsze było u mojej drugiej Mamy.
Jest problem.
U nas też jest marny wybór kartofli: na frytki, do pieczenia (nie wiem osochodzi), na sałatkę, ogólne (?), do gotowania puszyste i czerwone.
To są takie ogólne nazwy.
Na giełdzie w Boniszach w cenniku są tylko dwie odmiany Irga i Irys. 🙁
Widzę onego hipstera, jak ciemną nocą, w najgłębszym zakamarku domu, w ukochanym rzęchu, wpieprza schabowego albo jajecznicę na kiełbasie, płacząc ze szczęścia 🙄
Dzisiaj na adres mojej pracy przyszła paczka z książkami autorstwa niejakiej Anny Raskolnikoff (naprawdę Romanowicz), mieszkającej na prerii w Kanadzie, mieniącej się współtwórczynią nurtu o nazwie postintelektualizm. Ponieważ z Filozofem jako żywo nie kojarzyliśmy owego nurtu (on estetyk i ja kulturoznawczyni), postanowiliśmy sprawdzić w internecie, bo poczuliśmy się jak kulturowi ignoranci. Nurt jest tak niszowy, że nie ma wpisu na Wikipedii, znaleźliśmy jedynie to: http://mylightsensitivity.blogspot.com/search/label/postintelektualizm
A tak poza tym, autorka „nie lubi wędzonego łososia. A jeszcze bardziej nie lubi nudy.”
Idę wymyślić jakiś swój nurt literacki.
U nas królują Lordy i plebs pt. produkcja własna 🙂
Ziemniaki ostatnio preferuję w postaci belgijskich frytek, które sprzedaje się w kilku punktach w Warszawie. Podobno hipsterskie jedzenie, ale połowa rzeczy w Warszawie jest teraz hipsterska.
Za komuny, opowiada Stara, ziemniak to byl ziemniak, dzielil sie na mlode i stare, oba gatunki paszowe raczej niz jadalne. Stare nadawaly sie na kartoflanke oraz na placki, mlode szly ze zsiadlym mlekiem.
Jednym slowem – krasule.
Dopiero po przyjezdzoe dp Ameryki Stara odkryla ku swemu zdumieniu, ze ziemniaki dziela sie na odmiany i te co nadaja sie na pieczone, nie nadaja sie na salatke i ze ziemniak bardzo duzej wielkosci nie znaczy, ze jest stary i ze wyjda z niego placki. Bo nie wyjda, ma za malo krochmalu w sobie. Duzo krochmalu maja tylko paszowe. Do jadalnych trza dodawac troche maki.
I ze te nie paszowe ziemniaki nie musza byc obierane, bo skorka jest tak cienka i delikatna, ze wystarczy zemniaki lekko splukac albo i nie.
No a teraz, po latach w supermarketach panuje ziemniaczane hipsterstwo, bo nie tylko powstaja nowe odmiany, ale coraz czesciej hodowcy siegaja po stare, historyczne, zas hndel gotow jest je od nich kupowac i ladnie opisywac, wychwalajac zalety i przywracajac je konsumentowi.
Zeby jeszcze Unia nie wtryniala swego dlugiego nosa.
Alienor, tylko przy przy wymyślaniu weź pod uwagę, co chcesz ubogacić w nowym nurcie. 😆
Alienor, zapytaj jakiegoś hipstera, czy by nie chciał wpaść do mojej wsi. Jeden desperat otworzył u nas przy rynku knajpę na oko hipsterską i tam nikt nie chodzi, a mi żal człowieka. 🙂
Nie zawracaj glowy, Alienor. Postyntelekualyz jest bardzo starym, szacownym nurtem – jak paszowe ziemniaki w PRLu. Powiedzialabym nawet, ze przezywa od pewnego czasu szczegolny rozkwit odkad na arenie pojawili sie tak wybitni przedstaiciele tego nurtu jak Wiadomi Bracia wraz ze swymi koalicjanrtami.
Postyntelektualyz ma swoja rozwniieta prase, raio i masowe imprezy z pochodniami i kostka brukowa, ktora sie lubi przerzucac z Blumsztajnem i innymi lemingami.
Ale, Kocie, za komuny były ziemniaki oficjalne, nieoficjalne i na własny użytek.
Tymi ostatnimi poczęstowali nas gospodarze, od których z kolegą nabyliśmy świnie*.
Matko, matko, matko!!! W wielkiej misie stały białe puszyste ziemniaki okraszone pachnącymi skwarkami i wszyscy jedli te ziemniaki z tej jednej misy plus kapuśniak z wkładką mięsną.
Nigdy w życiu nie jadłam tak pysznych ziemniaków.
Gospodarze nie chcieli odsprzedać nawet małego worka za żadne pieniądze, bo te były sadzone na własne potrzeby na specjalnym kawałku pola z obornikiem, bez oprysków i innych takich.
* Wyjaśnienie dla młodzieży.
Trefna rzecz, za nabycie której od rolnika, poza oficjalnym państwowym obiegiem, groził przepadek mienia, grzywna i możliwość pobytu w kazamatach.
WW, a gdzie mieszkasz? Może wyślę większą grupę, istniejące knajpy w stolicy zaczynają być nudne, a nowe przy polityce HGW boją się otwierać 😆
Wyrwalam sie na chwile z Moskwy do Bamberga – calkiem przyjemne miasteczko. Bobiku, przesiadajac sie w Dusseldorfie machalam do Ciebie intensywnie – czy dalo sie odczuc ruch powietrza? Tak sie ciesze, zes wreszcie na wolnosci! Przy okazji przesiadki przeszlam najdokladniejsza jak dotad rewizje bagazu kabinowego. Ja tu sie denerwuje, ze za 45 minut mam nastepny samolot i licho wie, ile mi przyjdzie biec do odpowiedniej bramki, a tu 4 (!!!!) panow przetrzasa moja torbe, rozklada na czesci pierwsze laptopa, oglada prowiant, wieczorowa torebke, bielizne na zmiane, suszarke do wlosow. WSZYSTKO obejrzeli. Ale byli przy tym tak niewiarygodnie grzeczni, ze nawet nie poczulam sie dotknieta. Tylko zaluje, ze byli tez niesamowicie dyskretni i nie udalo mi sie zorientowac, dlaczego uznali moj bagaz – badz mnie – za podejrzana. Buziaki. Ps. Pani Kierowniczko, ja tez bardzo lubie zupe z dyni. Najlepsza jadlam w Hiszpanii. Pomaranczowe niebo w gebie.
Bobiku, a może coś takiego:
http://wyborcza.pl/duzy_kadr/56,97904,12692034,_,,3.html
Alienor, przykro mi, ale skreslam Cie z listy „moze zostane ksiegarzem” – doszlas juz do Postintelektualizmu, mozesz ploszyc
wiedza kupujacych 🙄 🙂
Bobik na rozowo? 🙂 😀 😆
zapodali i mamy JESIENNE 19° – mozna balkonowac 🙂
co zaraz zrobie 😀
pstryk
Kolejna część pracowo-książkowej sagi: chłopcy ode mnie z biura przy sprzątaniu magazynku znaleźli Zohar po angielsku 😀
Aga, ja tez mialam najbardziej pamietne przetrzasanie bagazu w Niemczech – we Frankurcie. Ale to dlatego, ze oni myseli, ze ja jestem Baader-Meinhof. Wszystko przez ten aryjski wyglad. 🙄
Już się zacząłem niepokoić, gdzie wsiąkł Nasz Człowiek w Moskwie, ale na szczęście wszystko się wyjaśniło. Moskwa chwilowo przeniosła się do Bamberga. 🙂
Ago, mnie wcale nie dziwi, że Cię drobiazgowo sprawdzali. Jak się jest z takiej grupy, gdzie co chwila jakieś spiski, narzekanie na władzę, tendencje wywrotowe, a nawet – o zgrozo! – czytanie, to chyba naturalne, że się podpada. 😈
Helena ma rację, że ortodoksyjny postintelektualyz ma w naszym kraju długą i szacowną tradycję, ale… czy ci ortodoksi nie zechcieliby się połączyć z tymi postintelektualystami reformowanymi i przenieść na prerię do Kanady? Nam by ulżyło, a od Naszych Ludzi W Kanadzie prerie na tyle daleko, że może nic by nie poczuli. 🙄
Mówicie, że nowy fryzur by mi się przydał? Hmm… Trzeba się będzie nad tą kwestią poważnie zastanowić. 😎
Jakby sie przeniesli do Kanady to trzeba byloby Rzepe zwinac i znow winny bylby Michnik z Tuskiem.
Kaczyński, co było do przewidzenia, zwalił winę za mokry stadion na Tuska.
Natomiast dwóch kibiców, którzy wdzięcznie biegali po murawie i ślizgali się malowniczo po tym bajorku które z niej powstają teraz państwo chce ukarać na 5 tys. złotych grzywny albo 3 lata więzienia. Niby taka jest litera prawa, ale u nas jakoś zbyt gorliwie ściga się takie rzeczy, a w sprawie o porwanie synka polskiemu ojcu przez portugalską matkę zasądza się niską szkodliwość społeczną czynu.
Tu bohaterowie w akcji: http://www.youtube.com/watch?v=SKgwAiJByCw&feature=share
Mysle, ze kare za pluskanie sie na Stadionie Narodowym powinna zaplacic moja korporacja, ktora z luboscia pokazywala rzeczone kadry we wszystkich wieczornych i pozniej porannych Wiadomosciaich, powtarzajac nieustannie „Groteska”. Powinna potraktowac te kary jako honorarium dla uczestnikow pluskania sie.
Pan rehabilitant kilkoma ruchami zawodowca zrobił ze mnie szczęp człowieka.
Będąc szczępem nic nie rozumiem z tego mądrego o post-coś tam, co piszecie.
Ale chętnie bym się dowiedziała, co to jest za who – hipster? Mogę zajrzeć do Wiki, ale przyjemniej jak Koszyczek wyjaśni przystępnie szczępowi człowieka.
Bendonc szczempem
nie mogie iść z postempem.
W związku z anonimowością w internecie nie mogę tak o napisać gdzie mieszkam. Muszę jakoś ściemnić. 🙂
Może tak: od kiedy Masłowska się wyprowadziła do stolycy, nie masz u nas hipsterów. 😉
Nisiu, przystępnie się nie da, bo to jest ars subtilior, takie hipsterstwo. Bez ćwiczeń terenowych się nie podejmuję. 🙂
WW, trochę daleko… 🙄 Ale jak hipster pociągnie do wakacji, to coś się wymyśli 😉
No, sluchajcie! Ze tez takie rzeczy trzeba podpisywac!
http://www.liiil.pl/1350563379,Apel-do%A0wydawnictwa-PWN.htm
No i co, wszyscy studiują postintelektualizm?
Jasne. A że letkie takie studia nie są, chyba też jasne. 🙄
No to studiować, studiować. Jutro będę pytać. 🙂
A nie można by pisemnie? Ściągać łatwiej… 😎
Może jeszcze test, co? 😈
Że trzeba apelować do PWN o zmiany rzeczywiście wstyd, ale z drugiej strony to pokazuje, że jednak coś się zmieniło. Najwyraźniej jeszcze niedawno nikogo takie rzeczy nie raziły, a teraz rażą. To jest jakiś znak czasu.
A jak już o podpisywaniu mowa, to tutaj też można coś podpisać. Petycja w sprawie edukacji pakistańskich dziewczynek, rozumiana jako wsparcie duchowe dla blogerki Malali:
http://www.avaaz.org/pl/malalahopenew/?bjCfqbb&v=18883
O, właśnie, Wodzu, test. Jak na prawo jazdy zdałem, to każdy inny zdam z ogonem w uchu. 😈
Mordko, są na świecie rzeczy gorsze niż obślinianie. 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=C-UKbDMfnuI&feature=related
O prawda, Bobik, tez to z zadowoleniem odnotowalam – ze takie petycje sie pisze.
Noi i podpisalam oczywiscie w sprawie pakistanskich dziewczynek. Strasznie szybko tych glosow przybywa. Mam wrazenie, ze najwiecej z Brazylii – moze to dla nich dobra pora, a moze tam szczegolnie duzo pisano o Malali. Chociaz tu tez bardzo duzo.
Poorrr, long suffering Bosn.
Jak gowniara dostanie toksoplazmozy, to niechaj swej mamusi podziekuje, a nie Bosnowi. On jest tylko nosicielem.
Dawno mówiłem, że większość rodziców należy kastrować w dzieciństwie. 😎
Wódz nie tylko ma rację, ale jeszcze jak błyskotliwie ją ma. 😈
Pokarało mnie tymi grzybami 🙁
Prawdziwki – z wyjątkiem jednego – piękne, ale na 8 osób, to sobie każdy łyżkę ku ozdobie na talerzu położy.
A zapiaszczone tak nieziemsko…
Podgrzybki zresztą też, chcę je wstawić do piekarnika, żeby ususzyć na święta, ale jeszcze trzeba je oczyścić.
Nie macie tam jakiś niewolników na zbyciu?
Ten apel do PWN wystosował członek grupy Drugie Pokolenie :
http://www.facebook.com/events/447376338639827/476967115680749/?notif_t=plan_mall_activity
Jest Stowarzyszenie o tej samej nazwie, które założyło stronę na fejsie i zgłosili się tam ludzie z całego świata, ale nie są, oczywiście, członkami stowarzyszenia.
A dziewki nie mogą być? Wprawdzie też na zbyciu nie mam, ale gdybym miał, czyściłyby grzyby śpiewajęcy. 🙂
A Stara apelu nie podpisala tylko wyslala oddzielny list do PWNu – jako Zyd plci zenskiej, ktoremu jest troche przykro..
Pyta czy ma jeszcze apel podpisac?
Mordko, na mój łeb tam nie było listy z podpisami, tylko proszono o skopiowanie listu i przesłanie go do PWN ze swojego adresu. Ja w każdym razie tak zrobiłem.
Aha, to wszystko w porzo. Stara wziela adres i wyslala wlasny list – przeciez jej nie honor powielac kopii czyjegos listu. Honor rzecz nr 1. 🙄
To jest już kolejny list.
Na stronie Drugiego Pokolenia ktoś napisał o tych hasłach w PWN i o tym, że wysłał kiedyś list do PWN i dostał odpowiedź, że to są hasła z potocznym znaczeniem słów.
Na co rozgorzała dyskusja i kilka osób założył nową stronę z protestem.
Mówiłam im, że są strony z petycjami i tam można napisać oficjalne pismo, ale nie zainteresowali się.
Idę spać, bo padam.
Wy też idźcie spać, bo to jest dobra pora do takich czynności.
Ci za kałużą to co innego. 🙂
Pa, pa!
Z zaciekawieniem oglądałem jak na blogu Adama Szostkiewicza próbowano przenicować Kota Mordechaja. Biedacy, zapomnieli, że kot ma dziewięć … no tych… no, dziewięć razy żyje.
Zmoro, ten slub wydaje mi sie raczej typowy, bo sluby wedyjskie (czyli w tradycji hinduistycznej, choc naprawde to okreslenie obejmuje wiele roznych tradycji, i potrafi prowadzic na manowce, dajac zludzenie jednorodnosci) sa zwykle conajmniej trzydniowe, i wielostopniowe, tak jak ten. (Sluby amerykanskie tez obecnie potrafia byc rozlozone mniej wiecej na tydzien – przyjecie przedslubne wydane przez rodzicow panny mlodej, przyjecie przedslubne wydane przez rodzicow pana mlodego, stag night, bridesmaids’ night, etc., i sama ceremonia z przyjeciem weselnym wlacznie). Sadzac z miejsc, gdzie beda sie odbywaly kolejne etapy slubu, bedzie raczej elegancko i formalnie, wiec ubrac nalezy sie odpowiednio. Nikt zapewne nie oczekuje od mlodych Europejczykow, ze nagle, na potrzeby slubu zamienia sie w honorowych Hindusow, zwlaszcza, ze doswiadczenia z kultura Zachodu sa tez jednak jakos wpisane i w historie kraju, i juz na pewno w osobista historie pana mlodego, skoro jest Twojego syna kolega ze studiow. Na pewno para mloda i ich rodziny beda ubrani tradycyjnie – w jedwabie w wersji meskiej i zenskiej, sari i jedwabne ubrania, ale gosci to nie przeciez obowiazuje. Dosc zeby tez byc ubranym elegancko i formalnie.
Co do prezentow, to napisalam o gospodarzach, bo prawdopodobnie gospodarzami oplacajacymi pobyt europejskich gosci sa rodzice pana mlodego (skoro goscie sa z tej strony), i wypada im dac jakis prezent przy spotkaniu – pewnie jeszcze przed sama ceremonia. Prezenty dla mlodej pary daje sie albo przed, albo po – wiec po prostu trzeba sie zapytac, kiedy przewiduja przyjmowanie prezentow, mowiac, ze sie takowy ma, i ze chcialoby sie dostosowac do ogolnie przyjetego przez te rodzine ceremonialu. Jesli prezent nie jest z listy (a juz sporo rodzin z klasy sredniej przejelo zwyczaj list, ale przeciez nie wszyscy), to pewnie wszyscy docenia cos, co im potem bedzie w jakis sposob przypominac, ze te oto prezenty przylecialy z konkretnego kraju/kultury (Niemcy, Polska, Europa). No a wiecej przewidziec sie nie da, bo co rodzina, to jednak troche inne oczekiwania i zwyczaje.
A juz szerzej, to z mojego wlasnego doswiadczenia, sluby hinduskie to uroczystosc radosna, i co prawds dluga, ale tez dziejaca sie w kulturze przesiaknietej duzym cieplem i bezposrednioscia, wiec nie ma co sie martwic, ze sie zrobi jakies faux pas, czy popelni dyplomatyczna gafe. Gospodarze przeciez sobie zdaja sprawe, ze beda mieli do czynienia z goscmi z daleka. Prawdopodobnie sami beda probowali objasnic rozne fragmenty ceremonii (mnie zawsze najbardziej wzrusza siedmiokrotne obchodzenie ognia). W koncu nawet w Indiach ludzie z roznych regionow tego kraju mowia roznymi miejscowymi jezykami, maja swoich ulubionych miejscowych i osobistych bogow z ogromnego panteonu, nie mowiac o troche innych mieszankach przypraw, potrawach, czy wzorach jedwabi. A sluby indyjskie maja jeszcze taka szeroko przyjeta tradycje, ze jak ktos jest na slub zaproszony, to moze przyprowadzic z kolei swoich przyjaciol. W tym rozgardiaszu i tlumie, nikt sie na pewno na gosci z zagranicy za nic nie obrazi. 😉
Bardzo wzruszajace te zdjecia ze Swieta Radosci Tory, Siodemeczko. 🙂
A slownik PWN z kolei szokuje…
🙂
szeleszcze przy herbacie
🙂
brykam
fikanko
brykanko
🙂 🙂 🙂
brykam fikym
Słoma z butów politykom wychodzi:
http://m.wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,117915,12698362,Jonski__Mucha_niech_sie_zajmie_ciaza_i_dzieckiem.html
I to jeszcze rzecznik lewicowej partii! 😯
A słownik PWN skandaliczny, idę się tym zająć. Ale najpierw kawa dla wszystkich, a co!
Dzień dobry,
dopiero dotarłam do słownika. I potem się dziwić, że są tacy taksówkarze jak ten w Krakowie. Przez co oczywiście nie chcę powiedzieć, że taksówkarze czytają słowniki, ale że taki jest niemal POWSZECHNY światopogląd. Fora tez o tym świadczą.
Też napiszę, i to bardzo ostro, niech sobie nie myślą. I spróbuję wciągnąć kolegów z „Polityki”, jeśli jeszcze tego nie znają.
No, ale w tej taksówce to oczywiście była tylko dyskusja światopoglądowa. (O znikomej zapewne szkodliwości społecznej.) I nie wiadomo, dlaczego te panie się obraziły, zresztą Żydzi często wykorzystują Holocaust, są bardzo roszczeniowi.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,12699581,Antysemicki_incydent__Taksowkarz__To_byla_dyskusja.html
Dzień dobry 🙂
Brykum fikum jako Rysiowa odpowiedź na chiczkum kiczkum? 😀
Na kawę się rzucam. Może nawet od razu poproszę dwie miski, bo mój organizm bardzo stanowczo domaga się czegoś na kopa. 🙂
Alienor zupełnie niesprawiedliwie czepia się polityków, jak zresztą wszyscy tutaj. 👿 Już chyba od kilku tygodni nie udawało mi się usłyszeć pięknego i jakże słusznego hasła „baby do garów!”. Tym bardziej cieszy inicjatywa posła SLD, który ten wzniosły okrzyk przypomniał. Z satysfakcją należy też odnotować fakt, że błędny rycerz JK-M znalazł kolejnego Sancho Pansę.
Gdyby poseł Joński chciał ogólną zasadę elegancko spersonalizować, mogę mu podrzucić krótką i treściwą wersję, która nadaje się zarówno na plakaty, jak i do telewizorni – Mucha do pieluchy! 🙄
Że Żydzi wykorzystują Holocaust nie od dziś wiadomo. I nawet sami się do tego przyznają. Wystarczy zapytać Żyda Finkelsteina.
Kształconym nie ma co tego tłumaczyć, a wypowiedź taksówkarza śwadczy tylko o tym, że skarby finkelsteinowej wiedzy trafiły również pod strzechy. 🙄
No cóż, nawet Filozof, który jest związany bardzo ze swoim pochodzeniem, uważa politykę Izraela (wewnętrzną i tą dotyczącą Palestyńczyków) za co najmniej błędną. 🙄
Ale przy rozmowie nikt poza paniami Bau i taksówkarzem nie był, więc to ich słowo przeciwko jego słowom. A prawda pewnie jest pośrodku.
Do sekcji kanadyjskiej: czy to prawdziwe? http://24.media.tumblr.com/tumblr_mc2aozqzZ61qao9g9o1_500.jpg
Politykę Izraela to i ja uważam za błędną (przynajmniej w wielu punktach), ale nie widzę żadnej logicznej możliwości wysnucia z takiego poglądu twierdzenia, że Żydzi powinni Polakom cokolwiek lizać. Mam też często zastrzeżenia do polityki np. USA, co bynajmniej nie oznacza, że kazałbym Amerykanom wynosić się z Polski i już nie wracać.
A gdyby nawet bozia odebrałaby mi rozum, lub szatan zaczął kusić i i coś takiego bym wygłosił, to raczej poleciałbym do egzorcysty, niż usprawiedliwiał swoje majaczenia roszczeniowością Amerykanów. 🙄
Tylko że cytat o lizaniu pochodzi od pań Bau. Taksówkarz twierdzi że nic takiego nie powiedział. Ale jak już pisałam, prawda pewnie leży pośrodku – taksówkarz chlapnął coś bardziej agresywnym tonem, panie się zdenerwowały i odebrały to jako atak na tle antysemickim. Nikogo z nas tam nie było, więc nie wiemy co się tak naprawdę zdarzyło.
Bryczkum-ficzkum.
Jadę po grzybki do Puszczy Noteckiej. Częściowo będą to suszone borowiki…
Bawcie się ładnie w Koszyczku.
To w Puszczy Noteckiej rosną już od razu ususzone? 😯 A mrożone i marynowane też? 🙂
Tak czy owak, kiedy tylko ktoś na grzybobranie się wybiera, mnie zaraz zaczyna dręczyć zielonooki potwór. 🙁
Alienor, zawsze trudno o dowody, kiedy jest zeznanie przeciw zeznaniu i żadnych nagrań ani postronnych świadków. Ale tak na czysty węch (mój własny, psi) – te cytaty z taksówkarza nie brzmią jak wymyślone przez damy. 😉 Trudno mi też uwierzyć, żeby spokojna „dyskusja światopoglądowa” (jak twierdzi taksówkarz) tak obie panie wzburzyła, że chciałoby im się tracić czas i narażać na różne niewygody, a nawet nieprzyjemności, związane z pociąganiem za konsekwencje.
Może zresztą nie jestem tak całkiem obiektywny, bo sam kiedyś miałem scysję z krakowskim taksówkarzem, który obrzucił mnie paniami lekkich obyczajów i innymi pieszczotliwymi zwrotami, a potem oczywiście wszystkiego się wyparł. Ale ja na szczęście nie jestem sędzią, tylko blogerem, więc wolno mi wyrażać moje prywatne zdanie, a nawet odwoływać się do wiary (w słowa raczej jednej niż drugiej strony) i nikt mi nie może za to uciąć ogona. 😈
Bobiku, w Puszczy Noteckiej jest WSZYSTKO.
Ahoj!
Bobik panią lekkich obyczajów? 😯 To ten taksówkarz musiał mieć coś nie bardzo ze wzrokiem.
Nie znam krakowskich taksówkarzy, ale w życiu bywam często świadkiem takich scysji które dla jednej strony wydają się zwykłą wymianą zdań, a dla drugiej jakąś niebotyczną aferą z wymianą epitetów.
Bry! Ale pogoda…. uch i och. Ale czemu ja przy kompie?? Za to jutro na rowrze 😆
Znalazłem fajną usługę http://emm.newsbrief.eu/
A tam są tematy, pewnie te poruszane w prasie (pisownia oryginalna):
Crime
Kleski zywiolowe
Kleski i katastrofy spowodowane przez czlowieka
Atak terrorystyczny
Choroby zakazne
Konflikt
Rozwoj
Bezpieczenstwo zywnosci i pomoc zywnosciowa
Spoleczenstwo
Ekologia
Pomoc humanitarna
Destabilizacja poityczna
Security
Czy to nie chore??? A gdzie, np. nowe wynalazki, odkrycia, nowe symfonie…. Chore są media, mam wrażenie.
A, to zupełnie jak w Niepołomicach, Nisiu. 🙂
Bardzo dawnymi czasy włóczyliśmy się z Panem Administratorem po Puszczy Niepołomickiej i ja sobie strasznie otarłem łapę, a i zgłodniałem przy tym niewąsko. Wynurzyliśmy się więc spośród drzewostanu i zapytaliśmy pierwszego napotkanego obywatela niewielkiej wioski, gdzie by tu kupić plastry. Obywatel zafrasował się, po czapce poskrobał i szczerze przyznał „a, chyba nigdzie”. Z nadzieją zadaliśmy pytanie drugie – czy jest tu jakaś knajpa, w której można dostać cokolwiek do przegryzienia. Obywatel równie szczerze odparł – „iii, tu to ni ma”. Wobec tego spróbowaliśmy wywiedzieć się o sklep, żeby chociaż o chlebie i mineralce… „Sklep to jest” – ucieszył się Obywatel. Ale zaraz posmutniał i dorzucił – „tylko teraz chleba to już nie będzie. Rano wykupują”.
Staliśmy przez chwilę milcząco w pięknych okolicznościach przyrody, porażeni beznadziejnością wszelkich ludzkich i psich wysiłków, kiedy nagle twarz Obywatela rozjaśniła się olśniewającym błyskiem. Wyprostował zmęczone plecy i doradził – „idźcie do Niepołomic. Tam jest WSZYSTKO”. 😈
Tadeusz by chciał, żeby kultura należała do topowych tematów? 😯
Oj, chyba właśnie odkryłem jakiegoś Aliena. 🙄
I już mamy topowy temat. 😈
A ja wierze w kazde slowo zacytowane przez panie Bau. Wyrazone znaczie uprzemiej niz te taksowkarza, slyszalem je w naszym wlasnym domu, od przeuroczego, co zawszesmy przeciez ze Stara podkreslali, ukochanego Pana Andrzeja, budowlanca extraordinaire.
Pan Andrzej czywiscie nigdy-przenigdy nie uzyby wyrazenia ” powinni calowac w d..”, nawet wykropkowanego, ale co wie, to wie.
Kurka wodna! Wy tu gadu-gau o glupotach, a inni sie przykladaja do astronomii:
http://wyborcza.pl/1,75476,12701666,Internauci_odkryli_planete__ktora_ma_az_cztery_slonca.html
Kunszt poetycki godny pochwały i pozazdroszczenia 🙂
O, powitać Dorotę. 🙂 I oczywiście podziękować za komplementa. 😳
Masz ochotę na pasztetówkę, Doroto? Poczęstuj się, mam jeszcze spore zapasy po niedawnej uczcie, kiedy to wszyscy mnie hojnie obdarowywali. 🙂
Dzień dobry 🙂
Inni inni przykładają się do czegoś innego http://wyborcza.pl/1,75478,12699340,Arcybiskup_blogoslawi__Egzorcyste__A_tam___demon_gwalciciel.html Polecam linkę w drugim komentarzu. Bobiku, nie czytaj, bo Cię skręci!
Niestety prawda zwykle nie lezy posrodku. Lezy tam tylko wtedy jesli sie ja rozmyje i zmiecie pod dywan. Jak sie chce zachowac status quo to prawda zawsze bedzie lezec po srodku. Kto nie slyszal takich „dyskusji” jak te taksowkarskie? Ja wielokrotnie.
Tez tak mysle, Kroliku. 🙁
Ja bym jednak sprawę ugryzł inaczej niż Alienor. Oczywiście, zdarzają się sytuacje, kiedy strony różnią się w ocenie rangi sporu. Ale istnieje też pojęcie „określeń powszechnie uważanych za”. I określenia cytowane pzrez panie Bau chyba jednak do takich należą. To nie są teksty w rodzaju „chyba zgłupiałeś”, gdzie można argumentować, że bynajmniej nie uważa się rozmówcy za durnia.
Czy cytowane słowa rzeczywiście padły? Na sto procent może wiedzieć nie będziemy, ale odwołałbym się do sprawdzonej w kryminalistyce metody, czyli zadania pytania cui prodest? Jaką korzyść miałyby panie Bau z wymyślenia sobie całej historii? Żadną, chyba że wejdziemy głęboko w teorie spiskowe. A jaką korzyść może mieć taksówkarz z zaprzeczania? Chyba nie muszę wyjaśniać.
A teraz jeszcze jedno pytanie: czy należy na taką medialną relację machnąć ręką bądź łapą i stwierdzić, że nic się nie stało? Czy raczej, nawet przy zachowaniu sporego dystansu, powiedzieć „nie jestem pewien, czy takie słowa naprawdę padły, ale jeżeli padły, to jest to skandaliczne i haniebne”? Nie w charakterze wyroku na taksówkarza, tylko dla jasnego zaprezentowania stanowiska wobec takich wyskoków. Bo suma takich reakcji tworzy tzw. atmosferę społeczną. I ja np. nie chciałbym dawać na ksenofobiczne wybryki swojego przyzwolenia przez zaniechanie.
Dzień dobry,
narodek taksówkarski to swoisty narodek, przekonany o swojej wyższości, choćby z tego powodu, że to on wiezie pasażerów, a nie oni jego. Stąd też wdawanie się w dyskusję z przeciwnych punktów widzenia bywa niestety narażone na agresję. Trzeba mieć poczucie celu – celem jest dojechanie na miejsce, a nie kształcenie obywatelskie Pana Taksówkarza.
Stąd też lepiej wysłuchiwać monologu poddając od czasu do czasu pytania dla paddierżania razgawora lub notakować, niż wdawać się w nieuchronny konflikt.
Chcecie tego czy nie chcecie
troglodyci są na świecie
i z rozumem są na bakier
no, na przykład taki… miły
pan a klnie, ze aż mu żyły
na wierzch już powychodziły.
Co za powód ma niebożę?
żaden, tylko fest przyłożyć
opluć, zrugać, nawymyślać
jednym słowem w świat chce wysłać
komunikat: oto jestem
i was czniam całym jestestwem!
Bo świat wciąż obserwowany
z jednej starej otomany
jawi mu się jako walec
co mu chce przejechać palec
i choć palec nie tak nowy,
najważniejszy, bo fakjowy…
Nie daj Boże, że się zdarzy,
że go straci – co pokaże?
Chcecie tego czy nie chcecie
muszą tacy być na świecie.
Tylko z nimi w porównaniu
rośnie nam własne mniemanie.
Oni wiecznie są na bakier
No, na przykład taki …
Co ma w uzębieniu braki.
😉
He, he, Klakierze. Już widzę Kota Mordechaja, który notakuje. 😈
Jak nawet mnie się to często nie udaje… 😳
Zeen, nie wiedziałem, że poza Krakowem taksówkarzy też nazywają fiakrami. 😆
Wlasnie przed chwila notakowalem Krolikowi. Mam to jeszcze raz powtorzyc? No tak, Krolik, Bobik, zeen. No tak, no tak, no tak, owszem.
Ale to chodziło o notakowanie taksówkarzom, Mordko. 😉
Ewentualnie jeszcze co poniektórym kelnerom, budowlańcom, publicystom, profesorom etc. 🙄
Dla mnie stwierdzenia tego taksówkarza, że Żydzi wykorzystują Holocaust, są bardzo roszczeniowi i oskarżają innych, bo mają kompleksy, absolutnie dyskwalifikują go.
Muszą być stanowcze reakcje, bo widać jak tolerancja dla wolności wszelkiej maści ksenofobów, nazistów i faszystów powoduje ujawnianie się i powiększanie brunatnych szeregów.
Szkolą się bojówki, powstają mini armie. Ja nie żartuję.
He, he Bobiku, pisząc poprzednie słowa oczami wyobraźni właśnie widziałem Kota Mordechaja, który wsiada do taksówki, której taksówkarz głosi poglądy PiSowskie.
Jestem przekonany, ze taksówkarz miałby wydrapane oczy.
🙄
Kiedyś dość dużo przemieszczałem się taksówkami, był czas, ze pracowałem z tymi, co się przesiedli z taksówki na stacjonarną pracę.
Specyficzne środowisko, specyficzna praca.
Nie pamiętam, czy to nie z Twego blogu ten link, ale zamieszczam:
http://wspomnienia-taksowkarza.blog.onet.pl/
Haneczka mistrzynią reklamy. Wiadomo, że dla szczeniaka nie ma lepszej zachęty, niż czegoś zakazać, albo choćby tylko odradzić. 😆
Ale tym razem zakaz był skuteczny, bo rzeczonej linki z drugiego komentarza nie znalazłem. 😳
„Poglady PiSowskie” to jakies zbyt szerokie pojecie jak na koci rozum, Klakierze. Zalezy jakie poglady.
Gdyby byly to poglad, ze parytet upokarza kazda kobiete, to bym staral sie mu wytlumaczyc, ze sie myli.
Gdyby glosil cos na temat sztucznej gmly w Smolensku, to bym pewnie wysmial.
Gdyby oznajmil, ze Prezes jest Zbawca Polski, to bym go wyslal do psychiatry, ale lagodnie i z troska. jak to chorego.
Gdyby jednak odmowil mi patriotyzmu i zaczal wymyslac od gryzoni, to nie wykluczam, ze zostalby podrapany.
A i jeszcze jedno:
polityka izraelska to według mnie zastępczy temat antysemicki – taki wicie bardziej elegancki.
Jak by można rozsupłać ten węzeł gordyjski wzajemnego stosunku obu społeczności – zastanawiam się nad tym od lat.
To jest jak pole minowe – każdy krok grozi wybuchem miny.
Bobiku, pamiętaj, że ostrzegałam http://www.eioba.pl/a/3rhe/ojciec-swiety-do-wynajecia-czyli-tooth-fairy-catholic-style#ixzz29k11i0Rh
Owszem, to prawda, polityka Izraela często bywa zastępczym tematem antysemickim. Ale tylko bywa, a nie zawsze jest.
Nie może być tak, żeby o Izraelu nie wolno było ani jednego krytycznego słowa, bo zaraz się jest antysemitą. Tworzenie takich świętych, wyłączonych spod krytyki krów, zawsze jest szkodliwe. Ale ze względów tutaj chyba zrozumiałych trzeba w tej krytyce zachować dużo taktu i wyczucia sytuacji, bo inaczej niespodziewanie i wbrew intencjom można się znaleźć w grupie antysemitów, którzy radośnie krzyczą „no, jeśli nawet XY tak mówi…”.
Jak się nie ma całkowitej pewności, że odpowiedni jest moment, grono i ton, to lepiej się ugryźć w język i zostawić krytykowanie na lepszą okazję. 😉
Hehehe – Kocie Mordechaju.
Przypomina mi się takie cóś – poszedłem sobie prześwietlić uzębienie – pani na mnie spojrzała i zapytała: „pan to pewnie z Unii Wolności”
-„Ja jestem bezpartyjny bezzwiązkowiec” – zadeklarowałem w obawie, że po „zdjęciu” będę świecił nie tylko oczami z powodu ubytków w uzębieniu, ale tak całościowo.
Pani jednak nie dała za wygraną i poddała mnie obróbce ideologicznej – rutynowe zdjęcie się przedłuża, zniecierpliwiona kolejka zagląda – ja wytrzeszczony z palcem w gębie trzymam kliszę pod dziąsłem.
No taki przymus chwili – jak w taksówce.
😀
Bardzo się z Tobą Bobiku zgadzam.
E, nie było co ostrzegać, Haneczko. Post scriptum od autora bardzo do mnie przemówiło. 😆
A ty czytelniczko/czytelniku, czy dbasz o stan zdrowotny swojego uzębienia? Kiedy ostatnio byłaś/byłeś u stomatologa na regularnym przeglądzie? Zapamiętajcie, że próchnica nie uznaje żadnych autorytetów. Mam nadzieję, że powyższy artykuł będzie dla was profilaktyczną przestrogą i przypomnieniem.
Święty Ząb w służbie profilaktyki stomatologicznej jest budujący, nawet jeśli zepsuty. 😎
Kazdy krok nie grozi wybuchem miny, jak swiadczy o tym sporo inicjatyw podejmoanych w Polsce.
Niech sie ludzie szanuja nawzajem i wiedza o tym, a nie ma zadnych min.
A co do nowszych, „eleganckich” form antysemityzmu, to pelna zgoda. Nawet BBC bylo za to krytykowane w raporcie UE. Jedna korespondentka (Orla Guerin) zostala cichutko wywalona za zmyslanie i nie weryfikowanie faktow o ktorych donosila i za kretynskie komentarze. Nie stracila ostatecznie pracy tylko dlatego, ze BBC nie chcialo sie przyznawac do bledow. Wiec ja odstawiono na boczne tory.
Ale trzeba bylo dopiero raportu Unii, w ktoprym imiennie BBC zostalo przywolane do porzadku, aby ja odstawic.
Cholerny emirat arabski mnie dopadł. 👿 Mam go w nosie, ale to wcale nie polepsza sprawy.
Jak mi przez niego przepadnie poniedziałkowe cocktail party, to ostrzegam, że będę gryzł. 👿
No i powinienem dodac, ze Bobik ma absolutna racje i Izrael mozna i nalezy krytykowac, gdy na to zasluguje i gdy fakty sa bezsprzeczne, a nie zmyslone przez propagande przeciwnikow istnienia zydowskiego panstwa.
Och, biedny Piesku! Natychmiast na poslanko i duzo witaminy C oraz co tam masz pod lapa.
Tego sie balem.
Bobiku, jest interes do zrobienia. Nie masz w okolicy jakiejś stosownej przytulanki? Stawka za godzinę, z upustem od doby w górę i zwyżką za peregrynację 🙄
Rysiu, dawaj pierzynę, jeżeli już ją wyjąłeś z naftaliny. 🙂 Mordka ma rację, lepiej ugotować wirusy póki ich jeszcze mało.
Czy fajki zawierają dużo witaminy C? 😎
Odnośnie tych inicjatyw, to ja sobie tak myślę.
Wiele się robi, aby społecznościom lokalnym uświadomić, że ich historia nie zaczyna się od 1945 roku. Nawet w Miasteczku, w którym się wychowałem, a którego dzień dzisiejszy śledzę od czasu do czasu przez internet, ze zdziwieniem zobaczyłem, ze w Gminnym Ośrodku Kultury zorganizowano sesję poświęconą żydowskim mieszkańcom, którzy nie powrócili do swych domów (żyje jeszcze w Australii ktoś, kto uniknął Holocaustu). To, moim zdaniem, wielki przełom w świadomości mieszkańców. Ze zdziwieniem, bo jak pamiętam był to temat tabu. A wszyscy sztywnieli wobec niego.
No to może pierwszy krok. Ale też i daleka droga.
Bobiku i reszto, nie broniłam taksówkarza. Po prostu użyłam własnego doświadczenia do osądzenia w jakiś sposób tej sprawy. Ale wiem, że panie Bau mogą mieć rację całkowitą. Niestety tak bywa w naszym kraju.
Klakierze, Mordko, to już nie wolno krytykować kraju który podejmuje, hm, kontrowersyjne ruchy w stosunku do osób pewnej narodowości mieszkających w pobliżu ich terenów?
Spokojnie, do poniedziałku daleko.
Z Unii Wolności – to elegancko.
Mnie mój znajomy każdej napotkanej osobie przedstawiał, że jestem z udecji i rechotał przy tym domyślnie.
Mógłbym udostępnić swój ogon, Haneczko. 😎 Tylko nie jestem pewien, czy się nada, bo wprawdzie trochę już wystrzępiony, ale jeszcze nie zepsuty.
Alienor, a gdzieżbym podejrzewał, że broniłaś troglodytyzmu. Rozumiem, że chciałaś zaprezentować trochę inny punkt widzenia sprawy, ale akurat mnie ten punkt nie przekonywał, co uzasadniłem. 😉
A Mordka i Klakier chyba już w międzyczasie odpowiedzieli. 🙂
Tak, tak pod pierzynkę, Bobiku, napary lipowe, miodki, rosoły i co tam jeszcze, bez cefajek.
O, właśnie, rosoły! 😀
Już się lecę kurować. 😎
Bobik, ja nie zartuje – jesli wezmiesz fajke do pyska, to wsiade w samolot, przylece i powrywam Ci reszki ogona, ze sie nie pozbierasz, nicponbiu! 👿
Bobiku, wszak prawda objawiona jest jedna – jeszcze nikomu jedna cygareta zapalona w dobrej sprawie uszczerbku nie przyniosła, choć o zawartości witaminy C nie słyszałem.
Klakier, gadasz szkodliwe glupstwa. Nie znam Psa, ktoryby poprzestal na jednej cygarecie. Natura tak nie funkcjonuje.
No nie widzę przeszkody, aby Pies nie mógł wypalić i drugiej cygarety (znaczy się w dobrej sprawie).
No jeśli by wypalił z dwadzieścia w uzasadnieniu, że dawka witaminy C się zwiększa, no to może bym i przeszedł do „opozycji”.
pierzyna na balkonie – w sloncu i wietrze 🙂
bedzie gotowa do owijania, przytulania, pieszczenia i grzania za
chwilek kilka
pstryk 🙂
Niestety, choćbyś żył 100 lat w abstynencji, wypalasz jednego i jesteś znowu w nałogu.
To dotyczy również innych uzależnień.
Klakier, sa takie momenty w zyciu kazdego duzego chlopczyka, kiedy panuje nad swa przemzna checia wypowiadania na glos glupot i probuje np. posluchac muzyki albo pojsc na spacer, jesli nic madrego nie przychodzi mu akurat do glowy.
To jest wlasnie ten moment. Lap go! Carpe diem.
Ad Alienor 19 październik 12, 15:08
Nie zapominaj, że Izrael jest państwem nieustannie zagrożonym. Wojną, która już nie raz była i codzienną możliwością zamachów terrorystycznych.
To musi powodować inne decyzje, niż te, które są podejmowane w społeczeństwach trwających w jakimś tam ładzie społecznym i międzynarodowym (choć też i te bywają narażone na niebezpieczeństwo).
Uważam, że jakaś część mieszkańców Polski, oddalona od tamtej rzeczywistości i w większości jej nie znająca, lokuje swoje antyżydowskie antypatie (bo może to nie jest antysemityzm) właśnie w tym obszarze rozmów.
To jest dość dobry obszar – po obu stronach są ofiary.
Można zawsze bronić ofiar, zwłaszcza jak się ma świadomość bycia pod zaborami.
Zaraz tam głupot! Ot – facecje!
No przecież wiem, że Bobikowi na pewno nie służy popalanie.
Ale żeby zaraz Go strofować, ogon obdzierać????
Bobiku, jak sobie dymka puścisz w dobrej sprawie, to ja na pewno nie będę Ci ogona obdzierał!
Mordka słusznie miauczy, Bobiku- łapy precz od fajek !
A tak przy okazji …
Ago, zazdrościmy dzisiejszych G-durów i innych związanych z tym przyjemności.Ukłony dla Maestra 🙂
Bobiku – pamiętaj!
Jam Zwierz z Alpuhary!
Ad ew-ka
Dopiero się z Dywanika dorozumiałem, czemu to Aga wyrywa się ze szponów miszki do Bamberga.
To może ja puszczę dwa dymki, w tym jeden Bobika, żeby sam nie puszczał. Mordko, oddychaj głęboko i policz wszystkie pazury w tą i z powrotem 😉
Moim zdaniem mt7 o 14:18 ma 100 procent racji.
Taka wypowiedź totalnie dyskwalifikuje tego taksówkarza. Ktoś taki nie powinien reprezentować miasta (a taksówkarz siłą rzeczy je reprezentuje) i powinien być natychmiast zwolniony z pracy, a nie tylko zawieszony.
Bo przecież nawet jeśli Alienor miałaby rację – w co, powiem dla porządku, absolutnie nie wierzę, bo znam życie i znam antysemitów – to już jego wypowiedź PO FAKCIE mówi wszystko.
Jakim prawem człowiek, który ma jedno zadanie – dowieźć bezpiecznie (i uczciwie) klientów w miejsce zamówienia – w ogóle porusza takie tematy? Powiem brutalnie, nawet jeśli myśli to, co myśli, ma wziąć mordę w kubeł i robić to, za co płacą, a nie nadwerężać klienta. Bo to nadwerężanie i agresja, choć nie fizyczna, to słowna.
Że już nie powiem, że akurat panie Bau i ich rodzice nie mają za co Polakom dziękować (nie mówiąc o lizaniu butów), bo ich ojca uratował Schindler, a matka trafiła do Auschwitz.
Przepraszam, że wracam do tego tematu, ale właśnie wróciłam z Krakowa, gdzie zastanawiałam się co bym zrobiła, gdybym ja trafiła na takiego taksówkarza. Chyba doszłoby do rękoczynów i to ja wylądowałabym w kryminale 👿
Nie moge, Haneczko. Wstepuje we mnie tygrys, ktory roznioslby na kawalki kazdego, kto podpuszcza mojego Przyjaciela do autodestrukcyjnych zachowan. Ktory ma z tego przednia zabawe.
Moje poczucie humoru diabli biora i chce tylko gryzc, kopac i szarpac.
Nie wiem czy bym rzucil sie z piesciami na takiego taksowkarza. Ale kazalbym sie dowiesc do najblizeszego postoju taksowek i pewnie bym wysiadl. Oczywoscie nie placac, ale spisujac numer taksowki.
Zreszta nie wiem jak bym sie zachowal. Tak bym sie chcial zachowac, ale nie wiem czy bym potrafil.
Nie wykluczam, ze bym sie rozplakal jak jakis frajer bez honoru.
Mordko, w Ciebie wstępuje stado tygrysów. Bobik duży pies, chociaż szczeniak i chodzi na własnym pasku 😉
No nie!
Po pierwsze przypuszczenie, że Bobika można podpuścić, to pierwsze NIE.
Po drugie, że ktoś ma z tego przednią zabawę, to drugie NIE.
Po trzecie są ludzie, co mają ograniczone poczucie humoru i wyczucie „nitki” i jak się przekracza ICH granice, to chcą tylko gryźć, kopać i szarpać.
Bobik moze byc duzym pieskiem, ktory potraf sie obronic i stac na wlasnych nogach. Ale ja nie potrafie sie przygladac bezczynnie. Bobik jest MOIM psem, choc do mnie nie nalezy. Czuje sie odpwoeidzialny za niego i niech no kto sprobuje podstawiac mu noge!
Ja za tym, żeby Bobik robił to, co mu sprawia przyjemność. Odmawianie sobie małej przyjemności to stres, a po co?
Moja koleżanka (z lekarskich kregów), kiedy ją strofowałam – Ewka! Nie pal, źle ci robi na serce, zawały miałaś i operacje – powiedziała, że co sobie miała złego zrobić papierosami, to już zrobiła. Teraz, po przeszło 40 latach kopcenia jak lokomotywa to już nie ma znaczenia. „Palę mniej, ale to jedyna moja przyjemność i nie odmówię jej sobie”.
Nie namawiam Bobika, ale…Bobik chyba wie, co robi? Już nie jest szczeniakiem!
Ad Kot Mordechaj 19 październik 12, 16:35
Ja też jestem za tym, aby „niech no kto spróbuje postawić go na nogi” – jak odczytałem Twój wpies w pierwszym momencie.
A poza tym kolejne NIE.
Bobik ma cztery nogi, nie wystarczy Mu podstawić jedną.
p.s.
Jako była kopcąca jak lokomotywa radzę wszystkim dobrze radzącym – nie należy wywierać presji na nikogo w takich momentach, bo to przynosi wręcz odwrotny skutek. Wiem po sobie – palenie rzuciłam wtedy, kiedy to JA chciałam i zrobiłam to dla siebie, po cichutku, z dnia na dzień, bez fanfar i „od jutra nie palę”. Jest to bardzo ciężki nałóg do rzucenia i przez pół roku chodzi się po ścianach.
mt7 – nieprawda, że po latach jak się zapali jednego, to wraca się natychmiast do nałogu. Wypróbowałam na sobie, nie wróciłam. Naprzeciwko wręcz – utwierdziłam się w słusznie podjetej kiedyś decyzji 😉
Literówka klakiera z 16:50 zasługuje na Nagrodę im. Heleny 😆
Postuluję, żeby wpisy Bobika nazywać wpiesami 😉
Co do fajek, to oczywiście Kot ma rację, ale szczeniacza natura wiadomo, jaka jest 😉 Raz patrzyłam w Londku na te oba źwirze, gadające i kopcące do późna w nocy. Bobiczek już się słaniał z senności, a jeszcze robił dobrą mine do złej gry, że jak to, przecież jest wcześnie, o tak młodej godzinie jeszcze nie chodzi się spać 😉
Tak sobie na te zwierzaki ulubione patrzyłam z myślą: czysta autodestrukcja. Tym bardziej podziwiam Kota… hm, chciałam powiedzieć Starą. Bobiczek wie, że życzę mu tego samego 😉 ale pomału, pomału, skoro szybciej nie może… Każdy ma swoją metodę.
To nie jest prawda, ze nalogowiec „wie co robi”. Nie jest to prawda w odniesieniu do palaczy, ani narkomanow, ani alkoholikow. To nie mozg kaze nalogowcowi siegnac po papierosa, ale potworny nikotynowy glod, ktory jest prawdziwy i jest nie na zarty (i nienazarty) .
To czego nalogowiec potrzebuje, to serdecznego wsparcia ze strony otoczenia, nawet wirtualnego – takiego jak miala moja Stara gdy 31 maja br. r. powiedziala sobie: to jest moj ostatni papieros. Chwatit.
Bobik potrzebuje wsparcia – od prawdzowych Przyjaciol, ktorzy ledwo pare dni temu potwornie sie o niego martwili. Powod tych zmartwien nie wyparowal z powrotem Bobika na blog. Chyba, ze chodzilo nam tylko i wylacznie o siebie.
W tej chwili jesli ma katar, to szczegolnie nie powinien podrazniac blony sluzowej. O plucach nawet nie wspominam. Bo faktycznie z tej coctail party w poniedzialek beda nici.
Wpies 🙂 No piękne ! 🙂
Klakierze, miasto Bamberg oczywiście pięknym jest, ale nie wiem czy dostojna katedra, stary ratusz czy nawet cała Starówka wpisana na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO
http://whc.unesco.org/en/list/624
zmobilizowałaby Agę do peregrynacji aż z samej Moskwy 😉
@Kot Mordechaj 17:10
Kochany jesteś,mądry Kocie. Postarajmy się wspierać Bobika choćby wirtualnie, nie dręcząc go jednak przesadną presją.