Niepodległość z farszem
Foksterier był zbyt podniecony, żeby bawić się w formuły grzecznościowo-powitalne. Jeszcze dobrze nie wszedł, a już natarł na Bobika z pytaniem:
– Idziesz z nami w niedzielę faszerować Niepodległość?
– A muszę? – odpowiedział pytaniem na pytanie Bobik.
– Każdy Prawdziwy Pies musi! – szczeknął dobitnie Foksterier. – Będą takie farsze, że po prostu łapy lizać. Jeszcze przedwojenne, dziś już mało kto takie robi. Farsz marszałkowski, farsz romański, farsz piasecki, farsz niepokalanowski, z marynowanych bojówek, z mielonego patosu, z wędzonej falangi…
– Nic świeżego? – zmartwił się Bobik
– Świeże też będzie – zapewnił Foksterier. – Ale przyrządzone według tradycyjnych receptur. Na przykład farsz z rydzyków à la trzeciaki, albo siekanina kobylańska. Mówię ci, żydożerka będzie po pachy. I zabawy różne są przygotowane. Wpychanie myślenia do betonu, rzut konserwą w lewiznę, biegi z trotylem, stanie murem, plucie do wybranego celu. Taki radosny, wszechpolski festyn. To co, idziesz?
– Jak by ci to powiedzieć… – zawahał się Bobik.
– Prosto z mostu! – warknął Foksterier. – To jest najwłaściwszy sposób mówienia.
– No to, jak już się tak domagasz… Ja jestem zwyczajny pies i lubię normalne smaki. Bez farszów i najlepiej z małej litery. Te wszystkie nadzienia tylko mi psują niepodległość. Chyba sam rozumiesz, że nie mogę z wami faszerować, skoro to dla mnie niesmaczne.
– Żebyś tylko nie pożałował! – złowieszczo wybulgotał Foksterier.
– Nie sądzę – zdecydował po krótkim namyśle Bobik. – Żałuję tylko, że muszę się zachować wbrew moim obyczajom. Ale mimo całego mojego wrodzonego umiłowania uprzejmości, nie jestem w stanie życzyć wam udanej farsy.
No tak Andsolu, ale jeszcze niestety tak wiele zalezy od tego, jakie znaczenie dana osoba podstawia pod okreslenie „dzialajaca glowa”. Co mi z kolei przypomina slowa Clintona, ktory twierdzil „that it all depends on what the meaning of 'is’ is”. 😉
Kroliku, z mojego doswiadczenia greckiego, glodowanie turystow w zwyklych porach obiadu w innych krajach comes with the territory. Mam nadzieje, ze sie jednak nie dasz zaglodzic. 😉
Pani Kierowniczka u nasz????
TROMBY!!!!!! I chór!!! (próba w Niemczech od 20.00).
Dołączyłabym się, ale pewnie już nie zdążę 😉
Za 10 minut ruszamy, to może faktycznie nie tym razem na próbę chóru. 🙂
Gdyby potrzebna była jakakolwiek pomoc – służę. 🙂
Miłego śpiewania 😀
Trochę zazdraszczam.
Ja jutro i pojutrze na obradach od rana do wieczora. Jutro wieczorem koncert Filharmonii Szczecińskiej, pojutrze jazzowy.
Pani Kierowniczko, prosze poglaskac moje platany na Jasnych Bloniach tuz za Filharmonia 🙂
mrozno 🙂 niby tylko -1, a jakby wiecej 🙂
fajne mundurki na zdjeciu Alienor, takie sloneczne, przyjacielsko cieple i niczego nie przypominaja
vesper, czy Twoj kot juz lazikuje i walesa sie poza domem?
Vesper,
jak miło 🙂
Pani Kierowniczko,
proszę nie obrażać mgły szczecińskiej gmłą 😉
a tam lato i byczenie sie 🙂 🙂 🙂
http://ru.fishki.net/picsw/112012/15/en/awesome/awesome-002.jpg
To kocisko w sam raz dla Hoko, on uwielbia takie pręgowańce 🙂
A to kot Junan z herbaciarni w Kazimierzu
http://i116.photobucket.com/albums/o29/JezJerzy/cafe03-1.jpg
Tak, Rysiu, Furkot łazikuje, choć on akurat na kilkudniowe eskapady się nie wybiera, przynajmniej na razie. Znika na parę godzin i wraca.
Trzymać za Rektora!
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,12863327,Rektor_UKW_w_Bydgoszczy_kazal_zdjac_krzyze___To_godlo.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_TokFm
Irku, udało Ci się kupić przewodnik?
Współżycie z Furkotem ułożyło się widzę.
Vesper, czy jesteś nadal żydowską kocią mamą?
A córeczka nie ma już problemów w kocich relacjach?
Spodobało mi się zdanie, że kot z charakterem lubi chodzić do weta, żeby robić dym. 😆
Wracając do kłamstwa konopnickiego pana Zawiszy, zdumiewa jak bardzo on nie rozumie co czyni kobietę ikoną jakichś grup, czy to feministek czy lesbijek.
Te ugrupowania (wnosząc z materiałów dostępnych przeciętnemu człowiekowi, ale kto wie, może one mają jakieś tajne protokoły dziewic Syjonu) nie domagają się, by kobieta miała życie seksualne czy erotyczne ograniczone przez wymogi statutu homoseksualnego. Im chodzi o to, żeby kobieta mogła prowadzić jej życie tak jak wskazuje jej głowa, a nie średnia opinia sąsiadów.
Jest w pełni nieistotne co, kiedy i jak robiły panie Konopnicka i Dulębianka. Ważne jest, że nie musiały zdawać codziennych relacji wujkom i ciociom „kiedy będziecie mieć dzieci, kto będzie ojcem chrzestnym i czemu nie siedzicie w kuchni”.
Vesper, to swietnie ze Furtok zaakceptowal Was 🙂
niepokojace wiadomosci z Izraela, podobno (podala niemiecka TV) na Jaffe spadly rakiety (czy jak to sie tam nazywa) i setki innych na inne miejsca. martwimy sie
Nacht Bobikowo (zimno -2°)
pstryk
Klamstwo konopnickie rozbawilo mnie na caly dzien. Co sobie przypomne, to rechocze zupelnie nie jak dama.
A jakiz wspaialy ten rektor z Bydgoszczy! Biedny czlowiek, jak pomyslec co sie bedzie dzialo.
Odważny. To dobrze.
Bo chociaż symbol krzyża jest dla mnie osobiście drogi, to upaństwowienie go i uczynienie z niego maczugi lub sztandaru do wywijania jest nie do przyjęcia.
No dokladnie tak, Siodemeczko.
U nas 1 celsjusz, w nocy ma być minus.
Nieprzyjemna, przejmująca zimną wilgocią aura.
Aby do wiosny.
Chociaż piękny skrzący się śnieg chrzęszczący pod nogami jest miłym wspomnieniem, to w mieście zamienia się w żrącą, brudną breję, która niszczy mi buty nawet później w lecie (sól wychodząca z ziemi w czasie deszczu).
Całkiem mogę sobie wyobrazić siebie gdzieś w okolicach, gdzie śnieg nie występuje, lub po godzinie go już nie ma.
Ech, marzenia!
A Klakier twierdził, ze ludzie nie marzą. 😉
Tak, Siódemeczko, ułożyło się. Nie udało się z Furkota zrobić kanapowca, bo on jest szeryfem. Musi wychodzić i robić porządek. Czuje się wtedy spełniony i to po nim widać. Z początku, kiedy zaczęłam go wypuszczać, strasznie zdziczał. Zacząl nas gryźć, syczeć, uciekać. Ale kiedy zobaczył, że za każdym razem po wyprawie ma gdzie wracać i czeka na niego pełna miska, zrelaksował się. Znów nastawia brzuch do głaskania i podnosi łapy, żeby go połaskotać pod pachami 🙂
Zosia i kot mają złożoną relację. Zosia próbuje go na wszelkie sposoby wprawiac w ruch, a on nauczył się ją podręcznikowo wręcz ignorować. To ją irytuje, więc tym bardziej próbuje go wprawiać w ruch. W ekstremalnych przypadkach kończy się tak, że Furkot lekko ją ugryzie, co jakoś porządkuje między nimi relacje na kilka dni. Ale też nikt nie ma takich sukcesów w uczeniu kota różnych przydatnych rzeczy, jak właśnie Zosia. Myślałam, że Furkot nigdy nie przekona się do korzystania z drapaka. Nosiłam go tam, opierałam mu łapki i głaskałam. Mówił mi tylko oczami i miaukiem „Za debila mnie masz? Przecież wiem, do czego to służy”. I jak nie korzystał, tak nie korzystał, tylko dziurawił obrusy. Zosia natomiast wykorzystała Furkota słabość do zabawy piórkami i najpierw uczyła go skakać za piórkiem na ścianę, potem przeniosła się z procederem na tę ścianę, na której jest drapak i odtąd kot korzysta z drapaka i robi to z widocznym zadowoleniem.
Dym u weta jest obowiązkowy. Od czasu do czasu trzeba się w przychodni pojawić, pod pretekstem wyciągania kleszcza chociażby. W końcu nie bez powodu nie pozwala sobie tego kleszcza wyciągnąć w domu. No to idziemy i Furkot może tam się chwilę polansować. Po prostu jak się ma wyrazisty wizerunek publiczny, to trzeba go podtrzymywać.
Żydowską mamą albo się jest, albo nie. Nie można tak po prostu przestać. Ja jestem. I kot o tym wie. Ostatnio, kiedy byliśmy u weta usunąć kleszcza z podbródka, kot trochę przesadził z tym dymem i dostał głupiego jasia. Kiedy dochodził do siebie, uruchomił mu się jakiś regres do kocięctwa i gramolił się na swoją jidysze mame, jak na własną rodzicielkę. Nie można go było odłożyć, bo zaczynał się gramolić z powrotem jeszcze zanim się go położyło na kocu. No i mame spała z kotem na piersiach. Albo na brzuchu. Albo na szyi. Albo na głowie. Albo pod kołdrą. I znowu na głowie… I tak do rana. Myślę, że tylko prawidziwa kocia żydowska matka zniesie to z cierpliwością i jeszcze złego słowa kotu nie powie.
Faaaajnie masz, Vesperku! 🙂
Dobry wieczór nocą ciemną 🙂
Fajnie, Vesper, że się ułożyło z kotkiem. Czekałam na Ciebie i nawet kiedyś nawoływać zamierzałam, ale na zamiarze się skończyło z powodu nieśmiałości 🙂 Do tok fm wróciła ze swoimi pogadankami o zwierzątkach domowych wspaniała pani doktor weterynarz Dorota Sumińska. Pogaduje w niedziele o 9.00; można jej nie tylko słuchać, ale też zadzwonić po poradę. Dużo wie o psychologii czworonogów. Jak będziesz miała czas posłuchać, gorąco polecam.
Pozdrowionka serdeczne 🙂
Już to pewnie ze sto razy linkowałam, ale co tam, dobrego nigdy za wiele:
http://www.youtube.com/watch?v=i1PfvwDdVWU
🙂 Jedna tako 🙂
Chętnie bym posłuchała pani Sumińskiej, gdyby nie ta 9.00 w niedzielę. Bo widzisz, jeśli w niedzielę jestem na nogach przed godziną 10.30, to znaczy, że mam zajęcia na uczelni. A jeśli nie mam zajęć, to znaczy, że nie jestem nogach przed 10.30 😳
Już w domu!
Na próbie śpiewaliśmy m. in. to:
http://www.youtube.com/watch?v=6zzhr_qcA8Q&feature=fvsr
Dobranoc Wszystkim. 🙂
Vesper
No tak, skąd ja to znam 🙂 Praca w ruchu ciągłym, kurcze piórko, i bynajmniej nie zmianowa. Nic to, czytam, że Furkot uznał domowników za swoje stado i to jest najważniejsze.
Dobranoc, idę psić (sorry, Bobiku), jutro ostre dzięciolenie 🙁
A tu te sama ballade (Ojfn weg sztejt a bojm) slicznie gra I. Perlman.
Mielismy w domu plyte wydana chyba na poczatku lat szescdziesiatych na Litwie, gdzie najladniej spiewala te sama piosenke jakas tamtejsza spiewaczka, nazwiskiem bodaj Lipszycajte (albo Lifszycajte), imienia nie pamietam. Wiec znam ja od dziecka.
Tej kołysanki jeszcze nie było 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=E8G1Njy4Oy4
Nie będę słuchał, bo jak potraktuję ją poważnie to kto mnie przygotuje do pracy na jutro?
„No, ta legenda o morderstwie, o zamachu jest po prostu śmieszna.”
Prawie trafione, proszę pana Pieronka, zupełnie jak przewidywanie wyników Mundialu z 2010. I gdyby to było powiedziane przed trzydziestu miesiącami, przymiotnik śmieszna byłby zupełnie stosowny. Ale po zdecydowanym unikaniu zacnych panów z Episkopatu tego tematu przez cały czas, a nawet po dopuszczaniu przeróżnych prałatów do popierania tej śmiesznej legendy ona stała się groźna.
A wiesz, andsolu, ze pomyslalam jak to przeczytalam dokladnie to samo: rychlo poniewczasie.
Ale moze to osmieli innych hierarchow, ktorzy jak dotad trzymali jezyk za zebami i sie nie wychylali.
Generalnie odnosze wrazenie, ze wielu ludzi na swieczniku poczulo w tej chwili te groze i osobiscie bardzo mam nadzieje, ze zaczna mowic o tym glosno i dobitnie. Tych, ktorzy ubijaja na Smolensku kapital polityczny oczywiscie nie przekonaja, ale lud bozy moze slucha. Moze.
Przydalby sie jakis list pasterski.
Dzień dobry 🙂
Mgła, szadź, ślisko na drogach
Gorąca herbata wskazana 😀
Mt7, udało się wszystko kupić. W poniedziałek porozsyłam. Proszę o kontakt na prive
kto wczesnie wstaje….moze herbatowac do ogrzania sie 🙂
ZIMNO 😀
szeleszcze
Tereny Zmarzniete
S-Bahn milo cieply
przeglad pozycji 🙂
brykam
🙂 🙂 🙂
brykam fikam
Czesc Vesper! 😀
Dzień dobry 🙂
Wypijam szybko kilka łyków kawy i lecę poszukać tego wpiesa, com go miał przyprowadzić na blog już ze 3 dni temu. Może dziś mi się go jakoś uda złapać. 😉
Dzień dobry. 🙂 🙂 🙂
Bobiku, a może nie ma co szukać, bo leży gdzies pod drzwiami i czeka, aż się go dojrzy i zajmie? miskę poda, uczesze i do ludzi przyprowadzi? 🙄
Do zabawy przy kawie
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,129662,12862153,Copiatkowy_quiz_wiedzy_ogolnej_V____patriotyczno_niepodleglosciowy_.html
„…Jędrusiowa dola, partyzancka dola. Będzie lepiej — pociesz się… ”
To było o Nim! 🙂
Partyzantkę będą po lasach organizować. 🙂 (wg byłego spin-doktora). 🙂
Heleno, nocką mi się pomyślało nieco więcej i po powrocie z pracy dopisałem: Piorunek z jasnego nieba.
Dopiero po powrocie, andsolu. Lece do Richmond na randle z elektrykiem!