Świat właściwie urządzony
Już od wczoraj przygotowywałem się do dzisiejszych obchodów Dnia Kota. Miałem zamiar zaraz z rana złożyć życzenia Kotom blogowym, ale kiedy tu zajrzałem, żadnego Kota jeszcze nie było. Rozeszły się wczoraj po ciepłych kątach i nawet uśmiechów nie zostawiły. Cóż było robić, przeszedłem się do Kota Sąsiadów. Dzikus wprawdzie z niego straszny i zbliżyć się do siebie zanadto nie pozwala, ale myślałem, że przy święcie będzie łaskawszy. Kiedy jednak wspiąłem się na tylne łapy i zajrzałem przez okno zobaczyłem, że Kot Sąsiadów pogrążony jest w głębokim śnie. Nieuprzejmie by było w taki dzień brutalnie go obudzić, więc nawet nie szczeknąłem, ale z ciekawości zacząłem się przyglądać jego snom, bo pomyślałem sobie, że może znajdę w nich jakąś wskazówkę, czego należy Kotom życzyć. Wiecie chyba jak to jest – najczęściej życzymy bliźnim tego, co nam samym wydaje się atrakcyjne, ale niekoniecznie pokrywa się to z ich marzeniami. Każdy ma w końcu swój własny pomysł na to, jak powinien wyglądać właściwie urządzony świat. Ja też mam, ale dziś chciałem być altruistą, zapomnieć o własnym psim ego i, jak to mówią Anglosasi, chociaż raz wejść w buty Kota.
I rzeczywiście, kiedy tak obserwowałem kocie sny, wpadł mi w oko jeden, który wydał mi się kwintesencją pozostałych i świetnie się nadawał do celów życzeniowych. Wyglądał on mniej więcej tak:
„Świat jest niesłusznie urządzony” –
każdy tę śpiewkę chyba zna,
lecz, jeśli spojrzeć z innej strony,
da się to zmienić w trymiga.
Zwijam się na kaloryferze
i w szybkim tempie mi się śni
mysz gigantyczna, wielkie zwierzę,
tłuste, że się nie mieści w drzwi.
Ja na to rosnę w mym marzeniu
i jestem już postury lwa,
i widzę nagle – ku zdumieniu –
że to rośnięcie nadal trwa.
Słonie sięgają mi po kostki,
człowiek to ledwo marny puch,
a dinozaury-niedorostki
łby gdzieś tam mają, gdzie mój brzuch.
I słusznie, bo w obliczu kota,
czym jest przedpotopowy gad?
choćby marudził i się miotał,
to kotom się należy świat!
Więc rosnę dalej. Ponad Andy,
już Himalaje mam u nóg,
hołd mi składają wielkie pandy
i czuję się jak młody bóg.
A stąd już kosmos niedaleko,
w nim wełny kłębków krąży rój,
rozlane w drodze gwiezdne mleko
samo na język pcha się mój
i wszystko czeka, by mi służyć,
mnie bawić, dla mnie tylko żyć…
Wystarczy snu kwadransik zużyć
i wszystko tak jest, jak ma być!
Życzę więc wszystkim Kotom, żeby dzisiaj świat zrezygnował ze swoich przyzwyczajeń i chociaż na kwadrans zaczął być urządzony tak, jak trzeba. 😆
A to pewnie tez!
Dobry wieczór!
Poszukałam w domu kiczu, trochę by się znalazło: upchane po kątach w sypialni indiańskie talizmany albo chiński karton z widoczkiem. części bardziej reprezentacyjnej mieszkania pilnuje nasza Zosia, która ma dość wyśrubowane kryteria tego co można lub nie można powiesić lub postawić.
Głowy wawelskie , to faktycznie w Krakowie symbol prezentowego kiczu, dalej jest tylko góralska ciupaga kupiona pod wawelskim wzgórzem. Z tymi głowami to jest ciekawa sprawa. jak wiadomo w XIXI wieku na Wawelu stacjonowały wojska austriackie i prawie nic z wystroju ( po za oczywiście arrasami) się nie zachowało. Większość renesansowych kasetonów z główkami ( z sali o ile pamiętam senackiej, a nie chce mi sie teraz googlować) tez zniknęła. Po wyprowadzce Austriaków, głowy zostały rekonstruowane na podstawie takich samych , które były w rezydencji wtedy juz książąt Sanguszków w Podhorcach na Ukrainie. O ile pamiętam rekonstrukcja nastąpiła jw latach 20 tych juz w II RP. Po II wojnie Podhorce znalazły sie po za granicami Polski, a Ukraińcy urządzili w pałacu szpital dla chorych na gruźlice. W latach 80-tych (lub 70-tych) XX wieku wybuchł pożar i cześć rezydencji uległa znacznemu zniszczeniu miedzy innymi kasetony z głowami. Więc teraz powinni je rekonstruować na podstawie tych z Wawelu…..
Podhorce to piękny pałac, pięknie położony, niestety zniszczony, przynajmniej tak go widziałam kilka lat i raczej wątpię by sie wiele zmieniło
Dla mnie symbolem krakowskiego prezentu (ale nie całkiem kiczu) jest słynny segmentowy smok, o którym dopiero ostatnio się dowiedziałam (dzięki wystawie w Muzeum Narodowym), że jest według projektu Stryjeńskiej.
Mnie się coś widzi, że te głowy to z Sali Poselskiej. Może jednak lepiej sprawdzić? 🙂
Eh, to jeszcze Wam pokaze dusze kwiatu z garazu:
http://picasaweb.google.com/WandaTX/DuszaKwiatu?authkey=jbmf65L9nNw#slideshow
dostalam z komentarzem „moj maz nie moze na to patrzec” ( 🙂 ?)
Witajcie, Dziewczynki. Co tak pozno?
Masz racje Bobiku, w sali poselskiej. Wszystko trzeba zawsze sprawdzać!
Wando, piękny!!!
Pora na kawe i paczka z roza,
dobranoc…
Ciekawe gdzie tez Austriacy te kasetony wywiezli?
Heleno,
lepiej późno niz wcale, 😀
wizyty ( znanego ci ES), wizyta u Taty, wcześniej wizyta u fryzjera, a na końcu męczony przez dwie godziny scrabbel, z marnym skutkiem,
Króliku, było 194 ocalało 30,
tu trochę więcej
http://pl.wikipedia.org/wiki/G%C5%82owy_wawelskie
Oooo, a co u nich slychac? Ostatni raz rozmawialam we wrzesniu.
Dzieki, zono. Ile ja sie ciekawych rzeczy z tego blogowania z Wami dowiaduje.
Wando, Dusza znakomita. W moim pierwszym tu domu mialam zyrandol w postaci ogromnej kisci granatowego winogrona.
Ach, Dusza Kwiatu zaiste zachwyt wzbudza! 😆 I przypomniała mi naszą bajaderę. To jest turecka lampa, która została w naszym domu po poprzenich mieszkańcach. Była tak doskonałym wcieleniem kiczu, że nie mieliśmy serca jej wyrzucić i spędza emeryturę w piwnicy. 😀
A z tym segmentowym smokiem to ciekawa rzecz. Dla mnie on się kojarzy kiczowo, pewnie dlatego, że od zawsze widywałem w Sukiennicach jego kolejne klony i kupujących je na przemian z ciupagami turystów, ale jak go umieszczę w innym kontekście czasowym, to rozumiem, że wtedy zapewne kiczem nie był. Co jest kolejnym przyczynkiem do tego, na ile te wszystkie historie są umowne i relatywne.
Ale o ile o kiczowość smoka można się spierać, o tyle nie ulega wątpliwości, że kupowanie go jest obciachem. 😆
No, ja w pokoju dla gosci mam nad lozkiem lampke w ksztalcie tulipana. Musialam byc chyba na bani, jak kupowalam wlasnymi recami.
Króliku, blog zalicza się do zjawisk z dziedziny mądrości zbiorowej. Ponieważ nikt nie wie wszystkiego, to każdy się od innych czegoś nowego dowiaduje. I wszyscy mają udział. 😀
Do smoka, szczególnie jeśli jest w wersji zabawki dla dzieci nic nie mam. Niestety ten który stoi pod smocza jamą i zieje ogniem jest potwornie obciachowy. Kicz a krakowskie pomniki, stawiane w moim pięknym mieście w ostatnich latach to osobny temat, Niestety od gadania, nie robi sie ich mniej , tylko więcej!
🙁
Oddalam sie, bo rozbolala mnie glowa. Mam wrazenie, ze scotch z prozakiem sie kloca. 👿
A, to jeszcze jeden przyczynek do relatywności. 🙂 W wersji zabawki dla dzieci to może być i smok, i konik, i nawet ta nieszczęsna ciupaga, jak dziecina strasznie jej pożąda. Ale kiedy to samo dorośli kupują dla siebie albo innych dorosłych, a potem stoi toto na komodzie w charakterze „pamiątki z Krakowa”, to całkiem innymi ślepiami się ogląda. 😉
Ja mam tylko Jameson’a i na razie jest dobrze, ale jutro tez jest dzień!
Dobranoc!
Ach i ciupage tez mam, sama kupilam, tyle, ze w wersji szkockiej, tzw”walking stick”, tez troche rzezbiony i kolorowany.
Pa!
Ledwo się impreza zacznie, a już wszyscy znikają 😆
dzien dobry !!!!!!!!!
zakopalem sie w nowym sniegu jak Amigo
wspaniale!!! puszysto!!
teraz do czajnika biegiem !!!!!!!!!!
😀
Rysiu, Amigo
jak ja Wam zazdroszczę sniegu
u mnie on na receptę , a nie ma lekarza co go przepisuje
tam gdzieś u góry o mnie zapomnieli
ale co tam zaraz dołączę do Amiga u niego snieg jest
u Emi też , więc na razie musi mi to starczyć
Rys przygotował wrzątek trzeba śniadanko przygotować
dziś mam barszczyk czerwony i paszteciki
łasuchy dziś tylko kawę dostaną co najwyżejz cukrem
a ja biegnę do Amiga i Emi , zobaczę jaki bucik ma Emi
potem wracam i Moją będę pilnować by ją praca nie przywaliła
http://www.youtube.com/watch?v=EeKTEI-ZF0Q
Rys
moja Młoda pyta czy może Berliński Ryś przeczytał już „Szkarlatny płatek i biały ” czy może na razie sprzedaje tylko pozycje i nie ma czasu
http://www.youtube.com/watch?v=aux5da6-hXk
niestety,nie tez szukalem w szczecinie bez efektu,
tutaj (niemcy)naklad wyczerpany,ale pamietam i znajde 😀
Dzień dobry!
cos dla blgowych kotów
http://miasta.gazeta.pl/krakow/1,35798,6298885,Teatr_im__Slowackiego_oglasza_casting_na_kota.html
Dzień dobry! 🙂
Amigo czuwał przy komputerze z samego rana, ale odcięto nas od swiata. 🙁 Dobrze, że na krótko…
Nie wiem, o jakiego smoka wam chodzi? Ten wielki pod Wawelem jest naprawdę obciachowy. Za to ponoć ziele ogniem na zawołanie , a raczej na monety. 🙂 Ech, czasy….
Zieje nie ziele oczywiście 😳
http://miasta.gazeta.pl/krakow/51,95299,5983551.html?i=1
Ja mam słabość do takich smoków. Może sobie nawet kiedy takiego kupię…
Kiedyś dla jajca kupiłam drewniane jajco. Zielone. Z Pałacem Kultury 😆
I co się z tego jaja wykluło? 😆
To bardzo ladny smoczek, Doro!
Kiedys nasza Stara kupila cos podobnego w chinskim sklepie (byl to bardzo dlugi waz skladajacy sie ze zlaczonych segmentow) i umiescila na wielkim akwarium, ktore bylo wtedy u nas w domu, gdyz w jakiejs glupoiej ksiazce przeczytala, ze „zniecheci to kota do otwierania dachu akwarium” i rybolostwa.
Hahahahahahahaha!
Weza stracilismy na podloge i zanim Stara zdazyla krzyknac „A kysz!” podzielony byl na segmenty juz nie zlaczone.
Dalismy jej z Bratem (niech mu ziemia lekka bedzie) wspaniala nauczke: z kotem nie wygrasz z pomoca glupiej literatury przedmiotru. Jak mowila jedna nasza dawna weterynarka: Kot jest zawsze jeden krok przed toba. Ona sie naprawde znala na rzeczy. Jest czesto w tym domu cytowana.
Mordechaju, jak mawiają młodzi- Szacun! 😀
Jak to się stało, że bedąc chyba ze 3 czy 4 razy w Krakowie nigdy mi taki smok w oko nie wpadł, a głowy i owszem?! 😯
Moja ulubiona 13 brmka.
Posyłam Wam Smoka.
http://picasaweb.google.pl/terkon11/Wildshire?authkey=nblWcm3b4Gg#5304827546814339858
Smok Stryjenskiej , o której ostatnio pisano chyba był pierwowzorem tych wszystkich smoków z sukiennic.
Mnie najbardziej do wyobraźni przemawiają stylizowane chińskie smoki.
Doroto, ponieważ nie mogę na Twoja stronę wchodzic, przekaż Stanisławowi moje podziękowania,że napisał o gdyńskich wieżach to , co większość z nas mysli.
Te wieże to dopiero urbanistyczny( juz nie mówiąć o architekturze) obciachnaszego miasta.
Zostaną na wieki, jak te pomniki liczne i coraz paskudniejsze.
Dzień dobry. 🙂 Ile kroków przed tobą jest pies, to zależy od długości smyczy. Jak smycz jest długa, może to być z 15 metrów, a jak odpięta, nawet kilka kilometrów. 😀
Kierowniczka na jarmarku
jajco se kupiła,
położyła je pod lampą,
grzała, hołubiła.
Po tygodniach kilku w jajcu
zrobiły się dziurki,
potem pękło i się wykluł
pałacyk kulturki.
„Co? Kulturka?!” – Kierowniczka
wrzasnęła przejęta.
Cóż się dziwić? Jakie czasy,
takie i pisklęta… 🙄
…ale coby to nie było,
trza dać żreć co rano.
Jak się ożre, może przejdzie
w kulturę kochaną.
By tak było, niewąskiego
trzeba by mieć farta,
bo kulturka, jak słyszałem,
ponoć nienażarta…
Tak między nami, wolę juz Pałąc Kulturki, niż posępne nasze wieże gdyńskie, nikomu na nic niepotrzebne, tylko deweloperom.
Musiałą zmienic trasę spaceró,żeby na to nie patrzeć.Gdynia doslownie „siadła” przy tej szkaradzie.
kilka miesięcy walczylismy wspólnie z dziennikarzami miejscowymi,żeby tym nie szpecić miasta, które miało piękna zabudowę.Nie udało się.
Co gorsza skutki takiej fanaberii przewiduję fatalne.
Po wybudowaniu tych wież wszystki okoliczne domy zaczęły nabierać wody w piwnice!
Mój Tata i Wujek naszej Moniki pogłębiali w czasie budowy Gdyni ten kawałek nabrzeża i wiadomo,że tam nie ma żadnych umocnień gruntowych.
Przy nawałnicy te kolosy się kiedyś zawalą.
Urbanistyczny chłam.Gdyby stały gdzieś w morzu, albo w innym miejscu, dałoby się to strawić.
Ale są tak usytuowane, że raz wyrastają (widokowo) na gmachu poczty, z innej perspektywy pojawiają się na dachu byłego kina „Warszawa”, albo „włażą” w naszą piękną marinę.
Rosłam z tym miastem po wojnie i nie mogę obojętnie patrzeć na to cialo obce.
Chciałam o tyn napisać u Pani Kierowniczki, ale mi się jak zwykle nie udało, to masz teraz Bobiku za swoje!!:smile:
A co tam, złamię się:
http://wiadomosci.wp.pl/kat,37078,title,Zabronione-w-Warszawie-bo-sklania-do-rozwazan,wid,10869669,felieton.html
Obawy przed rozważaniami nawet komisarz by nie wymyślił…
A tu tak rzewnie te gdyńskie wieże pokazują 😉
http://www.youtube.com/watch?v=fRYUSZrTmH4
Ciekawe, czy mieszkańców z wodą w piwnicy ta reklamówka wzrusza? 😯
No bo Polska nie jest zadna kobieta, jak twierdzi Partia Kobiet.
Polska jest koltunem – first and formost. Koltunem stoi i koltunem z kazdym wygra.
Ja nie rozumiem, czemu ZTM nie zwrócił się wprost do Biura Nadużyć Intelektualnych? Przecież to oczywiste, że reklama będzie skłaniać do rozważań, skoro już sama informacja o niej skłania. O, takich na przykład:
Feministki nie są reprezentantkami POLSKICH KOBIET!!! Do garów baby. Niech feministki staną przed lustrem i zobaczą jak żałośnie wyglądają. Nie dość że brzydkie, to jeszcze głupie.
Publiczny autobus to nie miejsce na dewiacje. Tam jeżdżą dzieci , nie chcę aby moje pociechy oglądały jakieś chore europejskie reklamy . Później wyrosną nam takie dzieci jak w Anglii.
Potrzebna jest jak najszybsza interwencja Komisariatu! Przecież Komisarz chyba nie chce dopuścić do tego,żeby jego dziecko było jak w Anglii! 😯
Reklamówka udana, ale jak widać zastosowano manipulacje, wieże sobie pływają w co piękniejszych miejscach, a w rzeczywistośći stoją i straszą.
Tak, bo autobus ma prowadzić od przystanku do przystanku i żadne rozważania nie były uwzględniane w jego trasie, a na odstępstwa od trasy Miasto środków nie przeznaczało. O!
Kiedys w Nowym Jorku pracowalam w jednej redakcji z bardzo wrednym dziadem – aroganckim, zarozumialym i dokuczliwym wobec wszystkich „peerelowcow”, ktorzy nie walczyli w Powstaniu Warszawskim, do ktorych to peerelowcow zaliczal w pierwszym rzedzie mnie i Renate.
Kiedys wybieralam sie sluzbowo na jakis bal polonijny, ale po pracy dopiero, wiec poszlam do lazienki, przebralam sie w balowa suknie, wlozylam wysokie szpilki, umalowalam sie wieczorowo i i wkroczylam na pokoje redakcyjne, zeby mnie koledzy ocenili.
I wtedy ten dziad sie odezwal: O! – powiedzial z uznaniem. – Do tego wlasnie sluza kobiety: zeby ladnie wygladaly i ladnie pachnialy.
Udalo mi sie zareagopwac bez chwili namyslu:
– To samo myslalam kiedys o mezczyznach. Ale juz przestalam liczyc na ladny zapach.
Nasze stosunki pogoprszyly sie wtedy jeszcze bardziej, Na szczescie zostal wyslany wkrotce na emeryture. 😆
I wtedy dopiero roztaczał zapach starości , ale już nie w redakcyjnym pokoju, prawda?
😆 Prawda, Babko.
Z dzsiejszego londynskiego Timesa:
Tajemniczy kierowca -recydywista, ktoremu uzbieralo sie 50 mandatow zarobionych w calej Irlandii i niemal codziennie zmieniajacy samochody, zostal wreszcie zidentyfikowany. Funkcjonariuisze drogowki otrzymali od swego komendanta list nastepujacej tresci:
„Prawo Jazdy is actually the Polish for driving licence and NOT the name of the driver on the licence!”
😆 😆 😆
Jak czasem słucham „feministek”, a jestem niedowiarkiem zastanawiam się,czy to czasem nie potrzeba więzi z grupą, tak, jak my na blogu Bobika, dowalacze na niektórych blogach, seksocholicy na innych,a współczesne życie społeczeństw oferuje i dużo i nic, taka sprzeczność.
Do partii- nie, do kościoła też- nie, gdziś trzeba tę potrzebę zaspokoić.
Kobieta, moim zdaniem powinna ładnie pachnieć, nawet i po śmierci.
Nie jest jej wadą,że ma dzieci, jedno, a bywa,że kilkoro i te zazwyczaj są bardziej socjalne, niż jedynacy.W każdym razie lepiej sobie radzą w grupie i w życiu.
Kto to jest zatem „feministka” czy to paskudne babsko, nie dość,że nie umie gotowć, i jeszcze wredne, pyskate itd.?
Porwane zostały silne więzi społeczne, o których lat temu 20 mogliśmy myśleć,że to opoka.Dziś przyjaciel niegdysiejszy- jest zajadłym twym wrogiem( wzorcowy przykład to byli solidarnościowcy),
Nie wspomnę o tem że stale, jak widomo krążą nad światem wszelkie wojny religijne.
Zastanawiam się na co to ludziom potrzebne?Do spełnienia?
W dodatku, ktoś(chyba królik ?, siostra moja w biedzie) tu wczoraj pisał o Lęku przd odrzuceniem przez grupę.
Czasem mi się wydaje że ten lęk jest spirytus movens wielu zupełnie zbytecznych i dla państwa uciązliwych akcji.
🙂 🙂 Heleno!
Nie wątpię,że( a Ty to przełożysz na angielski, bo nie śmiem kaleczyć tego języka)
cd”.Kierowca został zidentyfikowany, po zapachu wszechobecnym w każdym z samochodów, do czego przyczynił się walnie nasze znakomite policyjne psy rasy John Russel Terrier.”
ps, wolałabym oczywiśćce,żeby to był sznauzer, jak Emi, ale wtedy cytat wymagałby niemieckiego. 🙂
Zjełczałych skarpet obłok wonny,
odorek potu nieuchronny,
niemytych zębów zgniłe tchnienie,
gaci niepranych objawienie…
Ach, jak uwielbiam zapach ten,
tak pachnieć ma prawdziwy men! 😀
przyczyniły*i oczywiście**
Nie mogę zawalać na klawiaturę od czasu, jak ma złote
koronki, bardzo twarzowe. : wink:
Z przestępcy drogowego o danych personalnych Prawo Jazdy uchachrałem się już wczoraj u Kierowniczki 😆
Babko, nie chcę rozpętywać znowu dyskusji o feminizmie, bo to już kiedyś u nas leciało, ale nie sądzę, żeby siłą napędową feminizmu była chęć przynależności do grupy, a raczej chęć sprzeciwienia się sytuacji, która jest do d…
Manifesty, hasła, itd. to po prostu znane i uznane metody działania, jak się chce coś zmienić. A o tym, że zmienić coś by należało, świadczą choćby cytowane przeze mnie wyżej „argumenty” przeciwników feminizmu. 😉
beee Bobiku!
Przedstawiłeś wersję komunikacyjno, redakcyjno, sklepową!!!
bee .Kiedyś napadł na mnie , (jak się potem okazało )kafelkarz- amator damski i to nieomal w sercu miasta
vis a vis Teatru Muzycznego, czyli w miejscu ruchliwym.Zaatakował mnie za krzaczkiem , a którym z drugiej strony, czego się nie spodziewał sikała sobie spokojnie Prababka Emi-Pyza.
Dostałam wyćwiczone karate w krtań i tracąc przytomność
czułam tylko niebiański zapach bliżej mi nieznanej wody męskiej „Brutal.”
Dzięki psu uszłam z życiem, kiedy się ocknęłam uciekał pod Kamienną Górę z moją suką wiszącą mu na szaliku.
W życiu nie spotkałam, tak schludnego faceta.!!!
Kiedy go schwytano po miesąicu w tej samej okolicy( akurat tam, gdzie stoją obecnie te pskudne wieże) ponieważ- mocno poturbował panią, właścicielkę owczarka niemieckiego.
Schwytany na pytanie kogo jeszcze napadł, wymienił nieomal cała listę ofiar swoich, ale najbardziej rozwodził się nad kosztownym szalikiem, który mu podarł moj pies.
Zapomniałam dodać,że od tego czasu aż do śmierci moja Pyza atakowała wyłacznie domytych, wręcz przesadnie wypachnionych menów, jak leci, jesli tylko przechodził taki w pobliżu.Smierdziele jej nie interesowały.
A mnie sie te reklamy nie podobaly, choc absolutnie uwazam, ze maja prawo wisiec w autobusach. I nie dlatego, ze sie z nimi nie zgadzam, bo sie akurat zgadzam. Raczej dlatego, ze to sa przekazy wylacznie do przekonywania juz przekonanych, a wiec – w pewnym sensie – strata czasu i pieniedzy, ktore lepiej mozna wykorzystac, zeby przekonywac do wartosci feministycznych. Glowny moj zas zarzut do tych reklam jest taki, ze przywoluja na mysl Kosciol jako przeciwnika praw kobiet, co zreszta jest prawdziwe, ale mysle, ze lepsza technika perswazyjna jest niekoncentrowanie sie na przeciwniku w taki sposob, bo sie go dodatkowo umacnia w jego nadmiernej waznosci w calej debacie na temat praw kobiet. A chodzi o to, zeby w ogole nie legitymowac prawa biskupow do wypowiadania sie, co kobietom wolno, a co – nie. I wtedy w ogole lepiej ich nie wspominac, podobnie jak ich zdrowasiek. Inaczej duza czesc rozwazan, ktorych i tak chciano uniknac, przejdzie na boczny tor rozmowy o Kosciele i glowny przekaz sie rozmyje w klotniach o obraze czyichs uczuc religijnych.
Heleno, Babko, o Mr. Jazdy i jego przekroczeniach drogowych bylo dzisiaj rano do sniadania w bostnskim radiu. 🙂
Wiadomość dla PA 2155
Do wczorajszej rozmowy o kiczu i ksiąźkach.
Z dzisiejszej” Gazety Trójmiasto”Może się na przyda?
http//monika.univ.gda.pl~literat/books.htm#books
Biblioteka ma wszystkie pozycje literatury pięknej do 1939 r.
Współpracuje z Encyklopiedią Britanica.
Gość może i pocierpi, ale co użył to jego!!
Każdy ma jakieś marzenia 🙂
W tym konkretnym wypadku chyba jednak chodzilo o to przede wszystkim, ze stanowisko biskupow odegralo znaczaca, a wlasciwie prawdiopodobnie decydujaca role w rozmyciu ustawy o finansowanie in vitro. Bo ma to byc glownym tematem tergorocznych obchodow Dnia Kobiet, . Osobiscie z pewnymi wahaniami podchodze do kwestii calkowitego finansowania przez panstwo in vitro w Polsce, bo wiem, ze sytuacja w polskiej sluzbie zdrowia jest taka, ze nie ma czasami pieniedzy na procedury ratujace zycie juz narodzone. Ponadto samo haslo jest prawdopodobnie malo czytelne dla wielu. Oburzajace natomiast, ze urzad sprzedajacy miejsce na reklame na autobusie, cenzuruje tresc – z oportunizmu. ze ktos moze jej nie lubioc – tresci hasla, bo przeciez nie obraza ono nikogo.
Babko, Ty chyba nie uwazasz serio, ze organizacje kobiece prowadza jakas dzialanosc, bo zabraklo im innych wiezi spolecznych? Probuje zrozumiec Twoj wpis i ni w zab nie potrafie! I co to znaczy, ze Bobik przedstawil jakas wersje redakcyjno-sklepowa? Wersje czego?
Bo chyba nie chodzi Ci o ten bardzo smieszny wierszyk w odpowiedzi na moja dykteryjke?
Mnie te hasła tez szczeglnie sie nie podobają. podobnie jak same manify. mam wrażenie że przez swój, nazwijmy to tak – ekscentryzm – same feministki spychają się do swego rodzaju getta. one zapewne dobrze się bawią, ale nie jetem przekonana że to popycha sprawy o które walczą do przodu. mam wrażenie , że wręcz przeciwnie. Wiele Polek ( pewno większość) nie zgadza się z poglądami Kościoła w sprawie in vitro, ale nie sadze by wyśmiewanie sie z modlitwy na różańcu przeciągnęło je do ruchu feministycznego. Zbyt radykalne wyrażanie swoich przekonań prowadzi do izolacji.Czy MZK, powinno się zgodzić na te reklamy? Teoretycznie tak, bo MZK nie jest od cenzury. Ale mam wątpliwości. Dla wielu pasażerów, szczególnie ten o zdrowiu i zdrowaśkach mógłby sie wydawać obraźliwy, a nawet raniący. Inna sprawa , że uzasadnienie odmowo jest kuriozalne.
Heleno 🙂 oczywiście uważałam,ze Bobik w swoim wierszu trącił panów brzydko pachnących w sklepie, redakcji
i nazwałam ich „wersjami”, bo cuchną jeszcze w wielu innych miejscach.
Pokpiwam czasem Heleno, ponieważ uważam osobiście( a dosyć się napracowałam społecznie , nie partyjnie, tylko w takich prostych obywatelskich organizacjach i juź mnie nikt na to więcej nie namówi), że nie tędy droga.
I nawet się nie przejmuję,że nie ma komu porzekazać pałeczki.Metody są przestarzałe, młodsze pokolenia nie czują potrzeby ,zajęte organizowaniem swojego tu i teraz lub przyszłości.Bi kto im ją zorganizuje?
Nie będę wykładać mojego p-ktu widzenia, bo po co zanudzać gości Bobika. 😉
A swoja drogą, jak w tej sieci łatwo o nieporozumienie czy też raczej o niezrozumienie.Przepraszam Bobiku.
Kaganiec na klawiaturę ( złote koronki muszą jej wystarczyć)! 🙂
Żono sąsiada 🙄 🙄 😆
Moniczko, na temat Polaka o nazwisku Prawo Jazdy, tka angdota mi się przypomniała z moich rodzinnych archiwów.
Po podstawówce rodzielili nas mnie i adoptowanego brata, który jest moim rówieśnikiem.
Poszedl na Politechnikę i nasze drogi się rozeszły w sensie środowiska , znajomych itd.
Brat ma specyficzny rodzaj dowcipu i bardzo jest dzięki temu lubiany.
Spotkał po latach naszego kolegę z podstawówki i ten zapytał co u mnie słychać, na co brat z jadowitym usmieszkiem powiedział:
„Ona oddaje się sztuce !”
A Kolega:”Czy to ten Antoni z Warszawskiej, bo znam gościa?!”:smile:
To prawda, ze stanowisko biskupow odegralo glowna role, Heleno. Ale same reklamy, acz sluszne, pozostaja nieskuteczne w przekonywaniu tych, ktorych trzeba przekonac. Jest pare swietnych ksiazek, napisanych bardzo niedawno, na temat skutecznosci politycznej perswazji, takich autorow jak psycholog spoleczny i neurofizjolog George Lakoff, albo jego kolega Drew Westen. Po lekturze tych ksiazek inaczej sie patrzy na kampanie poityczne, i bardzo je wszystkim polecam, zwlaszca, ze sztab Obamy takze je wykorzystal w jego (skutecznej kampanii). Nie bede ich streszczac, bo duzo tam psychologii, socjologi i neurofizjologii, ale niech wystarczy sam tytul jednej z ksiazek Lakoffa – „Don’t Think of an Elephant!” (chodzi o Partie Republikanska), albo drugiej – „The Political Mind. Why You Can’t Understand 21st-Century American Politics with an 18th-Century Brain”. Bardzo te ksiazki polecam wszystkim zainteresowanym zmienianiem sytuacji politycznej gdziekolwiek.
Babko
nie wiem jak tam Wasze języki , ale nasze ( pieski) służą do wyjasniania spraw , jak wszystko wyszczekam Moja zrozumie , zresztą Moja mówi ,ze od tego ma ten język by tłumaczyć , jak ktoś nie zrozumie nawet 10 razy , wszak chodzi o to by ludzie się rozumieli , a reszta to już kwestia wyobrazni 😉
Moniko
Hermes dotarł , mniam 😆 😆 , zabrał w powrotna drogę książkę dla Rysia , a dla Ciebie skrzynke aksamitek a pomiedzy nimi wiesz co się znajduje 😀
Zono, widze, ze sie minelysmy komentarzami. 🙂
Babko, 😆 😆 😆 A jak ten Sztuka Antoni wygladal? Trzeba bylo sie dopytac kolegi. 🙂
Niuniu kochana, bede czekac aksamitek, i zaraz zapakuje zwrotna poczte. Czy Ty jadasz swieze ryby atlantyckie, bo dzis zajrze do rybnego, maja zwykle swiezy polow na weekend. Zamierzam sie tez na zupe pomidorowa na rosole, bo mi Babka narobila smaku na cos przypominajacego dziecinstwo. No i piatek to Dzien Dobroci Koz Vermonckich dla Ludzi… 😀
Moniko
rybki mniam , mniam , mniam 😀 😀 😀
Niuniu dzięki, Emi jakoś znosi to chodzenie w bucie z cholewą
Buziaki dla Was , a dla Ciebie, i innych piesków wielka wołowa pręga.
Pewnie mam niewyparzony język niuniu, a zawsze mnie uczyli,że przed gotowniem ozór trzeba wyparzyć.:smile:
Moniko do końca życia się nie dowiem, jak wyglądał ten A.Sztuka, może powinnam żałować,?A niech to!:smile:
A ktoredy droga jesli nie przez samoorganizowanie sie spoleczenstwa? Zakladanie organizacji podobnie myslacych ludzi? Wychodzenie na ulice? Partia Kobiet probowala startowac w wyborach, Z oplakanym skutkiem.
Poki ten ruch kobiet w Polsce jest tak slaby, poki prymas Glemp w Czestochowie jednym tchem w jednym zdaniu wymienia feminizm wraz z patologiami spolecznymi takimi jak pijanstwo i pedofilia i wierni nie protesuja, dopoki rzekomo liberalny rzad nie jest w stanie zdobyc sie na jednego ministra, ktory zajmowalby sie nierownym statusem kobiet w spoeczenstwie (wbrew podjetym zobowaizaniom i wbrew unijnemu prawu), dopoki na ONZetowska sesje o sytuacji kobiet wyjezdza delegacja polskich mezczyzn, przekonujacych, ze w polsce nie istnieja jakies specyficzne problemy kobiet, to jaka jest jeszcze inna droga niz przez halasliwa obecnosc na ulicach i zakladanie wlasnych organizacji?
W ponad 40-milionowym kraju jest jedna jedyna szerokonakladowa gazeta codzienna , ktora gotowa jest oglaszac teksty zwrcajace uwage na nierowny status kobiet. To jaka jest jeszcze droga zwalczania tego stanu rzeczy?
W pierwszych latach transformacji bylam raz w Polsce Osmego Marca i uslyszalam w programie Polskiego Radia teksty tak seksistowskie, tchncae taka pogarda do kobiet i takim samozadwoleniem zaproszonych do studia panow, ze zadzwonilamm aby zprotestowac . Pani prowadzaca wogole nie wiedziala o co mi chodzi i nawet zachichotala rozkosznie w mikrofon. . Dzis taki program jak ten wtedy uslyszany bylby po prosu nie do pomyslenia. A dlaczego? Bo swiadomosc kobiet (i niektorych mezcztyzn) jednak sie troche przeorala, dzieki – popdejrzeweam- temu, ze znalazlo sie w Polsce niewielkie jak na tak duzy kraj grono kobiet, ktore chcialy dzialac i zmieniac.
Zatem zamiast pouczac „nie tedy droga”, moze warto zastanowic sie czy istnieja jakies drogi lepsze, skuteczniejsze?
Moniko, jesdli chodzi o te reklamy, to tez mam zastrzezenia. Sa malo nosne i wbrew pozorim nie zmuszaja do zadnej refleksji (podczas kiedy inne ze spoleczna message , takie jak „bo zupa byla za slona”, mysle, ze akurat byly) . Oburza mnie jedynie stanowisko ZKM.
Moim zdaniem Heleno, te manify to nie jest forma samozorganizowania się społeczeństwa, tylko forma zabawy kilkudziesięciu kobiet. Powtarzam one sie w tym dobrze czuja ( i oczywiście mają do tego dobre prawo), ale idei feministycznych to nie rozprzestrzenia, a raczej przeciwnie. Nie wypowiadałam sie o kobiecych organizacjach, ani nawet o obecności na ulicach, tylko o manifach, które są dość specyficznymi happeningami.
Że w sieci o nieporozumienie łatwo to prawda, ale póki jest możliwość zwyczajnego spytania, o co chodziło i zwyczajnej odpowiedzi na to pytanie, to wszystko jest w porządku. 🙂
Czy hasła feministek są rozsądne, dyplomatyczne, chwytliwe, skuteczne i czy w ogóle dobre (w sensie przekonujące), można oczywiście dyskutować. Ale organizowanie legalnych manifestacji i głoszenie niesprzecznych z prawem haseł należy po prostu do demokratycznego porządku i tyle. Jeżeli jakaś grupa uważa, że w ten sposób najlepiej się do świadomości przebije, to jej świętym prawem jest do takich sposobów sięgać.
O uzsadnieniu ZTM dyskutować nie ma co, bo ono jest rodem z Krainy Absurdu, więc można je tylko obśmiać.
A czy antyklerykalne hasła są tak całkiem nieskuteczne, zwłaszcza wśród ludzi młodszych, to nie jestem taki pewien. Oczywiście nie przekonają moherów, ale podejrzewam, że niejedna osoba, której nadmierne wtrącanie się Kościoła w życie ludzi staje kością w gardle, akurat na te hasła może zareagować „wewnętrznym poparciem”. A może i zewnętrznym? 😉
To sie przeciez, Heleno, zgadzamy. Mnie chodzi o to, co bedzie skuteczne, o to, zeby z oczu nie tracic celu, nawet jakby kusilo, zeby sie chwilowo na przeciwnikach „odkuc”. A te ksiazki moze trzebaby podarowac polskim ruchom kobiecym, zeby sytuacja jak najszybciej sie zmienila. Zas odwolywanie sie ciagle do przeciwnika i jego pogladow utrwala jego sposob myslenia w umyslach odbiorcow – zupelna odwrotnosc tego, o co przeciez chodzi. O tym pisza m. in. Lakoff i Westen.
Doczytałem, co było pisane, i widzę, że znowu nieporozumienie – ja o manifestacjach ogólnie, a nie o „tych” manifach. 🙂
Co do wolnosci slowa masz absolutna racje, Bobiku, i nikt sie tu chyba o to nie spiera. Co do reszty, to polecam Ci bardzo wspomniane przeze mnie ksiazki.
moze polski episkopat udzieli „azylu”
http://www.berlinonline.de/berliner-zeitung/archiv/.bin/dump.fcgi/2009/0220/politik/0040/index.html
/przepraszam za niemiecki tylko tak mam /
Rys
Moja mówi ,ze ten „azyl” to by była niewola , no chyba ,że „azylu” udzielielą rydzykowcy
Niuniu, ide lowic te rybki. 😀
Rysiu, dreszcz mnie przeszedl, ze moze masz wlasciwosci profetyczne, i tak tez sie stanie… Tutaj tez bylo duzo o tym w porannej prasie. Argentyna ratuje swoj image jako miejsce azylu dla tego typu pogladow. Ale on chyba moze zwyczajnie wrocic do UK, w ramach wolnosci slowa. Tyle, ze na pewno spotka sie z ostracyzmem dla swoich pogladow.
A propos pytanie do Heleny,
Mnie sie wydaje że poglądy negacjonistyczne nie sa wUk Karane. ale antysemickie chyba tak. pamiętam przed laty jakąs straszą arystokratkę , która została ( i to chyba nie raz) na karę grzywny za publikowanie antysemickich pamfletów.
Heleno, czy w Uk to jest temat dla gazet. Czy cos piszą wiecej o Williamsonie. Zawsze się zastanawiam skąd sie tacy ludzie biorą?
niuniu,Twoja wie 😀
Moniko,aby spotkalo go to w UK,aby
zono,nie wiem czy poglady antysemickie,ale negowanie
Zaglady/Shoa jest w niemczech karalne
i to dobrze tak
Tak Rysiu, wiem że tak na pewno jest w Niemczej i Austrii, ale wydaje mi sie , ze w Wielkiej Brytanii jest inaczej. Nie żeby popierali negacjonistów, tylko na niezwykle uwrażliwienie na wolność wypowiedzi, stąd moje pytanie do Heleny.
Kiedys juz o tym pisalam, ale tak, masz racje, Zono. Poglady negacjonistyczne nie sa tu karane, ale jest nie do pomyslenia gloszenie ich na jakims szerszym forum publicznym, gdyz nie ma na to spolecznego przyzwolenia. O Williamsonie sie pisze, ale jest on na takim marginesie, ze malo kto o jego istnieniu wiedzial, zanim B16 nie cofnal mu ekskomuniki. A to juz jest znacznie grubsza sprawa. I papez jest ostro krytykowany. Nie pierwszy raz zreszta. I nie pierwszy papiez.
Jakbyś sie Heleno. natknęła na jakieś story o biskupie, to daj namiar.Please!
Mnie się w takich sprawach społeczne przyzwolenie bądź jego brak wydaje nawet ważniejsze niż prawodawstwo, bo co z tego, że jest w prawie jakiś paragraf, jeżeli w praktyce zasądzane z niego kary są śmieszne, albo ich nie ma w ogóle, ze względu na „znikomą szkodliwość”.
Tak całkiem na marginesie – nie bardzo mogę się zorientować, czy na niespłacanie długów i nadużywanie kart kredytowych przez ministra sprawiedliwości jest w Polsce społeczne przyzwolenie, czy go nie ma? Nie chodzi mi o to, co w gazetach piszą, tylko co ulica mówi.
Przecież banki siedzą w marmurach na pieniądzach! Jak bankierzy będą mieli ciut cieńszą warstwę pod tyłkiem, to wilka nie dostaną. A jak dostaną, to im się należy, bo wywożą polskie pieniądze zagranicę.
Chociaż ulica używa dosadniejszych słów…
Oczywiscie, Zono.
Ja tez tak uwazam, Bobiku. W Polsce jest prawo, ale historyk, ktory publicznie mowi, ze w Auschwitz dobrze karmiono wiezniow swiezymi bulkami i serkiem, zostaje senatorem, a nastepnie jest wybrany marszalkiem tegoz Senatu. I wszystko jest OK.
Solidnosc w interesach nie byla nigdy u nas szczegolnie kultywowana cecha, zwlaszcza za czasow PRL, bo przezycie bylo mozliwe przy duzym przechytrzaniu systemu.
W Stanach tez ostoja jest brak przyzwolenia spolecznego, i dobrze to dziala.
No dobra, banki bankami, widzę że tu lepperyzm króluje, ale naciąganie ludzi na pożyczki i potem nieoddawanie, albo oddawanie po długich pieriepałach? To przecież każdego u ulicy też może spotkać. Jak wtedy nazywa takiego nieoddającego? I czy uważa, że taki facet ma kwalifikacje ma ministra i to akurat sprawiedliwości?
Jak taki jeden z drugim miał pieniądze, żeby pożyczyć, to się pewnie wcześniej nakradł, bo skąd by miał? I w ogóle dureń, że pożycza.
No, chyba że to jaki wujek czy kuzyn pożyczył, bo chciał pomóc, to go naciągacz okropny okradł, żeby takiego ziemia nosiła…! I jeszcze ministrem go zrobi. Wszystko jedna banda!
Nie tylko bankierzy wywożą pieniadze zagranicę .Ten proceder trwa o d dawna, conajmniej od 16 lat.
ulica o tem wie i jest bezradna.Właściciel kamienicy, rzekomy zgraniczny spadkobierca,(Kraków chyba miał takich nieskończonych w sądach spraw ponad 100?).
lokatorzy już dawno tam nie mieszkają, wynajmuje lokale na biura,Bankowi, aptece, piwnice na magazyn.
Kasa jedzie zagranicę, sądy i miasto są bezsilne, gdyż ten rzutki człowiek ma dwa obywatelstwa, adres w hotelu na antypodach,, na wszelki wypadek „żółte”papiery, a wszystko załatwia na miejscu pełnomocnik, na wszelki wypadek zmieniany co pół roku.
Oburza mnie i całą duszą popieram dzisiejsze gdańskie protesty Policji.
Jeśli Oni nie będą mieli godziwej zapłaty za solidną pracę- jak wyżej będzie długo, długo.. .
ps. i nie jest to podlizywanie się komisarzowi : wink:
Bobiku, pozyczal od rodakow z Chicago, wiec to w ogole bylo za granica, i wtedy pewne normy nie zobowiazuja, bo dzialo sie to w mitycznym dla wielu miejscu, co do ktorego nie mozna byc do konca pewnym, ze istnieje. A jesli nie istnieje, to dlugi tez nie istnieja, i koniec sprawy.
Babko, machaniem parasolką na kamieniczników nikt się komisarzowi nie podliże 🙂 Sam chciałbym mieć ze dwie kamienice i cały parter wynajmować bankom. Mógłbym nawet przysiąc na rynku w Krakowie, że co najmniej 3/4 zysków będę wydawał w kraju, u polskiego producenta/rzemieślnika/rolnika. A co!
Skorośmy zaakceptowali swobodny przepływ kapitału, to sami zacznijmy dziedziczyć zamki i hotele w Luksemburgu czy innych Włoszech, a szeleszczące EURO wyprowadzajmy nad Wisłę.
Ja sobie troche o tych pozyczkach Czumy poczytalam i odkrylam z niemalym rozbawieniem, ze od je m.in. pozyczal od „moich harcerzy”. t.zn, chlopcow (teraz juz pewnie dziadow), ktorzy zalozyli pismo, a potem organizacje Pomost. Jeden z nich nawet zaadoptowal mojego kota Abrasze, kiedy dostalam pilne wezwanie do Londynu. Mam wiec niejako rodzinne zwiazki z pozyczkami Czumy 😆
Nigdy nie marzyłam o dużych pieniądzach.Byle godnie żyć.Bez fanaberii.Gdybym wygrała ten milion dolarów, który mi tu jakiś spam proponował przez 1/2 roku- przeznaczyłabym go w całości na udowodnienie,że to oszust.
Tylko nie bankom, bo one teraz robia sie z nagla niewyplacalne, i potem klopot. Raczej komus, kto bedzie uczciwie ten czynsz placil, i nie bedzie z nagla bankrutowal. Ale moze my tutaj jestesmy o pare krokow do przodu…
Rzecz w tym fomo,że nikt nie chce tych pieniędzy topić w Wiśle, bo są atrakcyjniesze miejsca do ich pomnażania i wydawania.
No tak, trudno liczyć na to, że pieniądze rzucą się do Wisły, bo nie będą chciały Niemca 😆
dobranoc
😀
I tu nieomylny nos zawiódł Pana Komisarza!
Ja nie używam parasolek, bo je gubię.W deszczu chodzę w sztormiaku i wellingtonach. ;smile:
Babko, kiedys sluchalam zabawnej audycji w BBC o dziennikarzu, ktory postanowil pojechac do jednego z krajow afrykanskich, z ktorego dostawal podobny spam i zaczac sie dopominac o nalezny mu majatek. W koncu zarzucil spamem zrodlo tamtego spamu, ale oczywiscie w tym samym czasie powstaly nastepne. Chociaz na poczatku roku u nas doniesiono, ze chwilowo liczba swiatowych spamow zmniejszyla sie o kilkadziesiat procent, bo wysiadl jeden z internetowych przepakowywaczy spamu w Kaliforni. Rzeczywiscie, przez jakis czas mniej dostawalam radosnych wiadomosci, ze cos odziedziczylam, ale zdaje sie ze powoli wszystko wraca do normy.
Zwłaszcza Bobiku, że tam obciachowy smok wawelski zione ogniem i połyka nie tylko dziewice, ale wszystkie śmieci z Wisły.
Ale w lokale w Krakowie bym inwestowała,
O ile mi wiadomo, wywóz legalnie zarobionych pieniędzy za granice nie jest nielegalny. Do tego nie trzeba mieć podwójnego obywatelsstwa. Konto w zagranicznym banku może mieć każdy polski obywatel. Inna sprawa jest płacenie podatków, czyli płacenie ich tam gdzie sie mieszka. jesli obuwatel pomiedzmy amerykański, czy francuski czy kazdy inny ma kamienice w Krakowie , czy tez nawet meszkanie ( sporo Brytyjczyków kupiło w ostanich latach) to trudnoo sie dziwić że chce miec pieniądze z czynszu na swoim koncie. Tam tez powinien zapłacić podatek od uzyskanego dochody, a podatek od nieruchomości w Polsce Inna sprawa to różne przekrety na nieruchomościach, przeważnie pożydowskich w Krakowie. Spraw był sporo,często b. skomplikowane, bo fałszowanie ksiąg wieczystych odbywał sie czasem tuz powojnie przez nieuczciwych , a ocalonych znajomych tych którzy zginęli. Znam jedną taka niesłychana historię. Ostatecznie w posiadanie kamienicy weszła córka takiego „przedsiębiorczego” człowieka, który za pomocą mocno naciąganych dokumentów przepisał po wojnie na siebie kilka kamienic po czym wyemigrował do Australii. Córka być może była przekonana że ojciec na prawdę mial ten majątek , bo tak był w księgach. Ale w powojennym zamieszaniu działy sie b. rózne rzeczy.
ale znam tez obywateli Izraela którzy absolutnie uczciwie jako prawowici spadkobiercy odzyskali swoja kamienice w Bielsku i teraz z niej żyja. Nie widzę w tym nic nagannego.
13!Ja od razu rozdysponowałam majątek piszac do spamera, żeby wpłacił pół miliona dolarów na biedne koty w Wellington na NZ.
Drugie zaś 555.555.55 na psy pociągowe na Alasce , a resztę ma mi przysłać czekiem.Przestało!!
Tak, Moniko, Burkina Faso jest potega, gdzie pieniadze leza na ulicy i wystarczy sie po nie schylic i je uprac. Tam starsznie duzo tez mojej nieznanej rodziny zginelo w licznych katastrofach samolotowych, ale przedtem zatroszczyli sie, abym byla powiadomiona o kapitale, gdyby im sie co zlego stalo.
Otóż Żono, tak byŁo i w Gdyni, ten nowy rzekomy właściciel nigdy nim nie był.Też jest z Australii i tez pojechał na pomerdanych księgach wieczystych, Zrzeszenie Właścicieli Nieruchomośći to była bardzo podejrzana instytucja.Tam się wszyscy pchali przy przekształceniach własnościowych na ich poczatku, bo to bylo zródło wiedzy, gdzie tanio kupić kamienicę.
Musimy byc spokrewnione, Heleno, bo i mnostwo mojej rodziny poginelo tam, pozostawiajac mi spory majatek. Teraz musze im tylko podac moj numer konta, zeby mi to wszystko zechcieli wplacic. W moim przypadku to zatroskani urzednicy bankowi mnie odnalezli, zebym nie byla stratna i nie przeoczyla spadku. Dobrze wiedziec, ze sa jeszcze na swiecie banki tak dbale o dobro klienta.
Nie rzucam słów na wiatr- moi Rodzice mieszkali w tej kamienicy przed wojną, a nad nimi prawowity właściciel.
Kraków to inna sprawa, w Krakowie zawsze były lokale prywatne.Inne warunki.Gdynia miała kamieniczników policzyć można ,na palcach jednej ręki,
No niestety Babko, początek lat 90-tych to był dobry czas na robienie i uczciwych i nieuczciwych interesów. Wszystko sie mogło zdarzyć.Jak to w czasie rewolucji.
Nareszcie rozumiem czemu przed miesiącem PA2155 polecał
mi , bym w drugim wcieleniu udała się nie na NZ, tylko do Burkina Fasso! 🙂
W dodatku tam są wspaniałe konie i bardzo dobre wyścigi na których też można nieźle zarobić.
smile: Pewnie spadkodawcy Heleny ten majątek na koniach zbili nim
ich spotkał ten straszny los. 🙂
W Krakowie była specyficzna sytuacja, bo właściciele byli nominalnie właścicielami przez caly PRL, choc i tu szczególnie w ścisłym centrum zdarzały się wywłaszczenia pod pretekstem rewaloryzacji zabytków. Właścicielami byli, ale nic z tego nie mieli. Znany jest obrazek leciwej już hrabiny P., odgarniającej śnieg przed swoim domem w Rynku, gdzie mieszkała na poddaszu. I tak miała szczęście że jej nie wysiedlili.
Często jednak sprawy są do dzisiaj b. skomplikowane. Do jedej nieruchomści, jest wielu właścicieli, spadki nieuregulowane, właściciele w nieustalonym miejscu. To min dlatego Kraków wciąż nie wygląda tak jak powinien. Fasady brudne, tynk spada/
Babko, a skad Ty jeszcze dziedziczysz (mam na mysli ten milion, ktory od razu zadysponowalas)?
Zono, to samo dotknelo podwarszawski Konstancin. Tylko czasem nie pozwalali zostac nawet na poddaszu.
Cholera jasna, podejrzewam, że przez zbyt skuteczny program antyspamowy kupa forsy mi już przepadła! 🙁 Nie mówiąc o tym, że nie mam szans sobie niczego przedłużyć ani powiększyć 👿
To moze i z Kotem Mordechajem jestes spokrewniona? Bo jemu tez sporo rodziny rozbilo sie w samolotach i wlasnie w Burkino Faso. Byly to bardzo zamozne koty i nie zostawiali po sobie nigdy mniej niz pol miliona dolarow.
Moze chociaz male niebieskie tabletki dla psow w wieku powyzej sredniego? Czy nawet tego nie dostajesz, Bobiku?
Co byś powiedziała Żono na taka sytuacje, jakies 15 lat temu.Kazda z nas miała swój loka, ja pracownię, siostra kawalerkę,W tym miezkaniu została moja Mama leżąca prawie 90letnia pani, kaleka po wuypadku lotyniczym w Gander.ten rzekomy właściciel zawiadomil nas rano,żeby zabrać kwiaty z balkonów, bo będzie robil elewacje od strony podwórka.Zostawiłam śpiacą Mamę i poszłam do siebie parę przecznic dalej.A tu nagle sąsiad dzwoni,że mam natychmiast wracać, bo pali się tapczan z moja Matką.
Mamy tapczan stał tuż przy oknie balkonowym.Nie robili zadnego remontu tylko ucinali balkony,a wsporniki trzeba było ciąć palnikami i od tego zapalił się tapczan Mamy.
Wezwałam straż, policję, a to była sobota.
Nie bylo architekta miasta.Przywiozłam Ja dopiero w poniedziałek rano, a ona bezsilna, jak policja:własnośc prywatna.Drzwi balkonowe były dwa miesiące ziejącą luką(III P) i trzeba było je zakręcić na śruby,żeby sieczasem Mamie nie zechciało wyjść na balkon łyknąć powietrza.
Zbrałam mamę do pracowni na V p, bez windy.Nigdy już nie wyszła na powietrze.
To sprawa znana w Gdyni, a takich bylo kilkanaści.
Heleno, po prostu potwierdza sie, ze wszyscy jestesmy jedna wielka rodzina. No i hipoteza „out of Africa” sie potwierdza. All’s right with the world.
Podobno mamy tylko jedno życie i każdy jest kowalem swego losu?
Babko, okropna historia z Twoja Mama. Niestety, znam ich wiecej, nie tylko z czasow ostatnich przemian – najgorsze, gdy dotykaly bezbronnych starszych ludzi. „Przeksztalcenia wlasnosciowe” wyzwalaja straszne instynkty.
Dopiero teraz po latach mogę o tem mówić jako tako spokojnie.
Moja Mama np. ku naszemu oburzeniu zrezygnowała ze swjego dziedzictwa na Podkarpaciu, a byl tam spory kawał ziemi, bo”nie chciała się chandryczyć z siostrą.
Podobnie zrobił Ojciec z Olszówką.
Nie przewidzieli,ze ziemia i nieruchomość to majatek.
Babko, okropna sprawa. Ludzie bywają okrutni. Ale powiem Ci , ze nie wszyscy. Przez kilka lat opiekowałam się siostra mojego Taty. Ciocia przez cztery lata była praktycznie sparaliżowana. Kamienicy prywatne, mieszkanie tzw kwaterunkowe, mieszkała tam od 45 roku. Dwa pokoje.Akurat na początku jej choroby zmienił się właściciel, poprzedni był zaprzyjaźniony z moja rodziną. Byłam pełna najgorszych obaw.Wypowie? Podniesie czynsz? Byłby dramat.Tymczasem przez te kilka lat nic się nie stało. Czynsz pozostał na tym samym poziomie ( w miarę przyzwoity) nie było żadnych telefonów: „Czy ciocia jeszcze żyje.” Uczciwie przedstawiłam sprawę, ze po najdłuższym cioci życiu mieszkania oczywiście bez żadnych problemów zostanie im przekazane. i tak się też stało.
Bobik, powiekszaczy/przedluzaczy/utwardzaczy mam od groma i troche. Chetnie sie podziele.
Miałam wtedy Moniko takie starszne poczucie bezsilności, wyrzucałam sobie i Im, już nie Żyjącym, bo Mama umarła u mnie po trzech niespełna latach,Że nie walczyłam z nimi,żeby zmienili decyzję w sprawie tych dwóch majątków.
Że przejździłam wszystkie zarobki.SpadŁo to na mnie jak jakieś fatum.
Mam urazy, których w sobie nie wyplenię do końca życia.
Dobranoc Kochani.
Bobiku ciesz się,że masz stara ruderę.!!
Babko, u nas nic takiego, co ten wlasciciel zrobil nie mozna zrobic bez zezwolenia miasta (czy jest w zgodzie z kodem budowlanym, nie zakloci spokoju sasiadom, nie zabierze im widoku, czy jest szkodliwe srodowisku). To po prostu bylo zle napisane prawo, albo bezprawie. Prawa wlasciciela nie sa absolutne.
Ja to wiem żono i nie generalizuję.Prawowity właściciel żył jeszcze jakiś czas po wojnie i pamiętam Go jako mała dziewczynka.Był też uprzejmy,grzeczny i nigdy nie bylo żadnych problemów.Znali się z rodzicami sprzed wojny.
Wspaniale grał na fortepianie z córką na cztery ręce.
Potem nagle zmarł, córka poszła chyba do klasztoru, a potem już w latach 9o zaczęły się te koszmarne historie.
I nie tylko dot.to Mojej Mamy, tam mieszkały też inne rodziny.W sumie bylo 14 mieszkań.
Babko, chyba nie znajdziesz nikogo, kto nie podjąłby w życiu żadnej niesłusznej decyzji. I normalne jest, że czasem jeszcze po latach odczuwa się z tego powodu frustrację. Ale żyć urazami nie warto, zwłaszcza jak się już nic nie da zrobić. Bo dopóki się da, to urazy mogą nawet być jakąś siłą napędową do całkiem skutecznych działań, ale jak się nie da, są już wyłącznie siłą niszczącą.
Wiem z doświadczenia, że jest to absolutnie możliwe: obudzić się pewnego poranka, przyjrzeć się swoim urazom i stwierdzić – to są już zamierzchłe historie, które mnie właściwie w ogóle nie ruszają i w ogóle nie ma powodu, żeby się nimi przejmować. W tym momencie życie się robi o wiele przyjemniejsze. Warto spróbować. 🙂
Mysle, Babko, ze nie nalezy sobie wyrzucac, ze sie czegos nie odebralo, o jakies swoje nie zawalczylo. Przeszlosci nie da sie odredagowac na nowo.
A w sprawach spadkowych w ludzi wchodzi tyle diablow, ze czlowiek nie podejrzewa, ze az tyle istnieje. Wysluchuje codziennie sprawozdan o rodzinie niezyjacego od osmiu lat meza naszej zmarlej trzy miesiace temu przyjaciolki Zosi w Gdyni. Jej siostrze. ktora sie nia opiekowala do konca i ich bez mala 90- letniej matce rodzina zarzuca, ze zniszczyla testament. A faktem jest, ze Zosia nigdy testanmentu nie miala. Rozmawialam z nia o tym przed Jej smiercia i powiedziala mi, ze nie musi go robic, gdyz wszystko pzechodzi na siostre i matke mieszkajace w tym samym mieszkaniu. Nie moglam jej namawiac na zrobienie testamentu, bo … nie sposob bylo z nia mowic wprost, ze jest umierajaca. Ona jakby nie przyjmowala tego do wiadomosci.
Teraz rodzina meza domaga sie aby obie kobiety wyniosly sie z mieszkania, sprzedaly je, daly im polowe, a przy okazji wykopaly cialo Zosi ze wspolnego z Mezem grobowca. Jest to koszmar.
Rodzina meza te sprawe i tak w sadzie przegra, gdyz nie ma zadnych praw do wlasnosci po Zosi, ale tymczasem ganiaja obie panie po sadach i napastuja sasiadow, aby potwierzdili, ze istnial jakis testament. Koszmar, koszmar. I to bardzo pobozna rodzina…
A miałbyś mnie na swoim blogu Kochany piesku, gdyby było inaczej?:wink:
Przewijałam jego kilometry i ten tytuł Twojego postu”Świat włąściwie urządzony” stale jest aktualny, choć od kotów się zaczęło.
Miłego weekendu wszystkim, a Ty się dobrze wyśpij Bobiku i pij czasem zieloną herbatę, jak nie masz innej to z kapusty.
Emi ma z tego bardzo ładne wlosy.:smile:
To prawda, że sprawy spadkowe wywołują u ludzi jakiegoś szczególnego świra. Czy może się to brać stąd, że poza forsą jest w tym pewien emocjonalny podtekst: kto ma większe prawa do Drogiego Zmarłego, kto był mu bliższy, bardziej przez niego kochany, itp.? Nie wiem, czy tak jest rzeczywiście, bo sam się o żadne spadki nie użeram, ale tak sobie kombinuję, próbując to zjawisko zrozumieć.
Bobiku
wiele mnie ominęlo , ale taka dola psa , wiesz jak to jest gdy sie ma taką pania jak Moją , ciagle gdzieś gna .Ja ci mówię Ty nie „rudery” pilnuj tylko swojego Taty który ma głowe i ręce , które potrafia wyczarować wszystko , dobranoc 😀
Babko
proszę 😀 się ❗ kolorowych snów 😀
To właśnie jest takie ohydne Heleno.Perspektywa pieniądza wyzwala w ludziach najgorsze instynkty.
Nas na przykład nie nauczono ,że pieniadz to wartość, jak ziemia, dom itd.Moi Rodzice byli, jak motylki, ważne że jesteśmy razem, pojedziemy jutro na ryby, pieski z nami.
Nie nauczyli nas ani przewidywania, ani nawet walki o swoje.Takie historie i o wiele koszmarniejsze , jak z twoją Zosią znam też z moja nieżyjącą kumą z ul.Slowackiego.Tam to się dopiero rozpętało apogeum po Jej śmierci.
Moje zwierzaki nie walczą z soba nawet o michę.
Dobranoc Heleno, śpij dobrze !!Mimo wszystko!!
niuniu kochana, a co to za pilnuj Taty?
To Tata niech pilnuje Mamy i Bobika!
Najpierw kobieta,potem”kto mnie kocha- kocha mojego psa”(moje!!odkrywcze!!), a dopiero potem
Najzłotsza rączka!! 🙂
Dzieki, Babko. Ty tez spij dobrze.
Nie mysle, ze te swiry spadkowe maja cos wspolnego z checia zostawienia sobie kawalatka Pamieci. Chodzi o zwyczajna chciwosc, ktora przeslania absolutnie wszystko, kazdy ludzki odruch. Nie zezwolenie siostrze i matce Zmarlej aby umiescily Jej imienia na grobowcu, domaganie sie, aby zabraly cialo (chyba, ze oddadza polowe mieszkania) jest czyms tak ohydnym, ze ja to jestem w stanie wytlumaczyc tylko obecnoscia w nas diabla.
No tak, psy zawsze chcą widzieć ludzi lepszymi, niż oni są naprawdę. 🙁
Heleno, masz ogromna racje. Te teksty o kawalku pamieci zmarlego to redagowanie wlasnej twarzy, podczas robienia niegodziwosci, tylko zeby jak najwiecej dla siebie zabrac. Jak sie mowi o pamieci, to wtedy niby juz wszystko w jej imie wolno. Pewnie ten sam instynkt, ktory kaze ubiegac sie niektorym CEO’s o pieniadze podatnikow, a jednoczesnie wyplacac sobie nagrody z tak uzyskanych pieniedzy.
Nie było mnie cały dzień na blogu, siadłam i zanim doczytałam to muszę tylko napisać „Dobranoc” i pójść spać bo Amigo to bardzo ranny ptaszek. 🙂
Jestem przeciwko reklamom uderzajacym w czyjeś uczucia, zwłaszcza religijne. Zarówno chrześcijańskie, jak muzułmańskie, czy każde inne. Jak można cos reklamowac, atakując tak czułe miejsce potencjalnego odbiorcy? Gdyby niewybredne porównania czy żarty były zamieszczane np. w jakimś czasopismie skierowanym do konkretnego typu odbiorcy, o.k. Mnie bardziej oburza, noiż skłania do refleksji…. 🙁
W pełni się zgadzam z Żoną sasiada w kwestii manify i ruchu feminitek. Zresztą już kiedyś o tym pisałam…
Wasze opowieści o przekształceniach własnościowych i spadkach- straszne. Najgorsze, ze nie są to pojedyncze przypadki…..
Pięknych snów! 🙂
Good morning to the Day; and next, my Gold:
Open the Shrine, that I may see my Saint.
Hail the World’s Soul, and mine!…
…
Well did wise Poets by thy glorious Name
Title that Age which they would have the best;
Thou being the best of Things, and far transcending
All style of Joy, in Children, Parents, Friends,
Or any other waking Dream on Earth.
(Ben Jonson, „Volpone”, Act I, Scene I)
Kiedys jakos plastyczniej ten ludzki odruch przedstawiano…
Moniko
to tylko poeci , dobranoc
Umykasz, godzino, zanim cię złowię.
Rani skrzydłem ulotny cień.
Samotnemu: cóż mi po słowie?
Na cóż mi noc? Na cóż mi dzień?
Miłej ani domu, o którym śnię,
Niczego w życiu nie posiadam.
Wszystko do czego się przykładam,
Bogaci się na mnie i trwoni mnie( Rilke)
Testament w Polsce jest niezbedny jesli malzenstwo nie ma dzieci. Wcale bowiem w takiej sytuacji po wspolmalzonku nie dziedziczy 100% automatycznie zona czy maz. Polskie prawo jest bazowane na francuskim, a nie angielskim. Ja mam testament i tez moj maz. Testamenty malzonkow powinny byc spisane oddzielnie. Wszystkie informacje mozna dzis sciagnac z internetu.
Myslelibyscie ze jestem prawnikiem i zyje z pisania testamentow, ale wcale nie. Kazdy powinien jasno wskazac najblizszym jakie sa jego zyczenia jesli mu cegla spadnie na glowe. Nie nalezy zostawiac tego najblizszym do zgadywania, bo zwykle w takich sytuacjach nie maja do tego glowy. Trzeba tez zaznajomic sie z obowiazujacym prawem spadkowym. W przypadku dalekich polskich znajomych (bezdzietnych) staruszka wdowa nie mogla zadysponowac swoim domem (wybudowanym kiedys z mezem), kiedy potrzebowala opieki bez splacenia jego 18 siostrzencow/bratankow, ktorzy mieli prawa spadkowe. Brrr…
Niuniu, 🙂
A prawo jest rzeczywiscie okropne, masz racje Kroliku. Do tego malo kto je zna. Testament zas to zadna fanaberia, tylko zdaje sie, ze to za praktyczne myslenie, do tego w okolicach tematu, ktorego wszyscy usilnie chca uniknac.
Ponieważ widzę, że zeszło na cytaty, to ośmielę się bezczelnie zacytować moją mamę:
Pora iść spać, pożegnać domowe bestiarium
i ciemne światło niedojrzałej pełni,
drzewa stojace murem za granicą okien,
zające balujące w trawie, psie przekazy
ostatnich wiadomości, maciejkę, herbatę.
Pora iść spać. Spokojnie, ciesząc się na jutro,
podziękować za wszystko nie wiadomo komu,
bo mogło być inaczej, mogło się być w gronie
bezdomnych, przepędzonych, ciągle szukajacych
sprawiedliwości – tego, co przypadkiem
nam się dostało, bez żadnej zasługi.
Dobranoc temu odjazdowo przyjaznemu blogowi 🙂
🙂 to ma byc dziekuje usmiechniete milo
Dziś śniadanie duchowe , bo nie mam czasu muszę pędzić , Amigo , Emi dalej w drogę
Rysiu
Ty wszystko wiesz , gdzie co stoi , zaparz wrzątek , zapomniałam jednak Moja zostawiła w wazie zupę ogórkową na pysznym mięsku , wiadomo kosteczki nasze
😀
Dziś Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego
W sobotę, 21 lutego w porannych „Sygnałach Dnia” ( od godz. 5.55 do 9.00) rozmowy m.in. o polszczyźnie na tle innych języków. Ponadto w radiowej Jedynce przez cały dzień nadawane będą rozmowy poświęcone zapożyczeniom z różnych języków: o godz. 9.50 ? o wpływach łacińskich, o godz. 10.50 niemieckich, o godz. 11.50 turecko-tatarskich, o godz. 13.50 francuskich, o godz. 14.50 ? rosyjskich, o godz. 15.50 z języków egzotycznych.
Moja zawsze chciała zadać pytanie prof. .Bralczykowi .Kiedy w latach 70 do naszej mieścinki zawitali KMM , ona po spotkaniu mówiła tak : Kuroń to brat łata , Modzelewski to profesorek zaś Michnik to cholernie inteligentny s***k( to nie pejoratywne określenie) czy profesor z tych 3 słów mógłby zrobić jedno zależy jej bardzo , a może ktoś w naszym koszyczku potrafi
Bawcie się dziś językiem za Rejem z Nagłowic
A niechaj narodowie wżdy postronni znają iż Polacy nie gęsi, iż swój język mają! i Słowackim : Chodzi mi o to, aby język giętki ,powiedział wszystko, co pomyśli głowa
Moniko
Moja mówi ,że w naturze wszystko jest pisane językiem matematyki , trzeba mieć tylko wyobraźnię by to zobaczyć .Mam spytać to Zosia ?odczytała? ostatnio ciekawego
Bobiki
czy mógłbyś „bezczelnie” jakiś wiersz Mamy zacytować na dzień dobry , Moja kojarzy mi się z wierszem poniżej 😉
Jakiś ptaszek o świcie oszalał, zwariował,
to się porwie z gałęzi, to o ziemię ciśnie,
przelatuje z jabłoni na kwitnącą wiśnię,
jak mała błyskawica siwa i różowa.
Krzycząc, że słońce wschodzi, leci ku kasztanom
i terczy słowo słońce gwiżdże słowo wschodzi,
kołysze się w gałęziach jak w zielonej łodzi
i kłuje ranną ciszę, deszczem haftowaną.
Wpatrzony w morelowy wśród obłoków pożar,
spada prosto z kasztanu w krzak pod moje okno
i krzyczy wielkim głosem, z radością okropną,
że słońce znowu wschodzi! Że go nikt nie pożarł(Pawlikowska)
Witajcie .tyle pięknych wierszy, a ja skromny swój z mojej monotematycznej wierszoteki, pisany rok temu.
?Świat oglądany z końskiego grzbietu?
Ciepła mnie niesie ukojenia fala
po wyjeżdżonych konno ścieżkach
wiecznie czułych wspomnień.
Nad ziemią frunę !W nicość się oddala
co było ze mną i co będzie po mnie!
Koń dziarsko stąpa , a kopyt nie słyszę!
Nad polem wiszę i pod niebem wiszę!
Wokół się wszystko wydaje mniej ciemne
mniej szare, zimne i mniej nieżyczliwe.
Wdycham woń potu i skowronka słyszę
tak blisko, jakby zaplątał się w grzywę!
Ptaki mi braćmi,owady ? siostrami
ziemia mi Matką, a las -Ojcem starym,
chyżo przemykam białymi wydmami,
morze się brata z koniem moim: ?Karym?.
To on mnie wyniósł na takie wyżyny.
On mi pozwala świat widzieć z wysoka:
chłopca na miedzy u boku dziewczyny,
żurawi taniec wśród wrzosów na stokach.
Ladny wiersz, Babo.
Sorry, wypadla mi literka z „Babki” …
No to trochę żywej prozy http://www.onet.tv/28962,4451,1,4587613,1,1,0,0,wideo.html
Dzień dobry 🙂 Moja przeglądarka nie posiada odpowiedniego oprogramowania, żeby wyświetlić ten materiał. Tak mi na powitanie powiedziało, jak chciałem skorzystać z Haneczki linka. 😯 To ja wobec tego lepiej pójdę na targ, gdzie za całe oprogramowanie służy mi lista zakupów i legalne środki płatnicze, a jak już będę pewny, że będę miał co jeść w weekend, to się znowu zgłoszę. 🙂
Dzień dobry.
Jestem tu nowy, zanim zacznę obsiusiwać Twój hydrant, chciałbym się przedstawić – jestem Żużel i przybywam w pokojowych zamiarach.
Chciałbym też powiedzieć rzecz następującą:
Dzień Kota
obszczekiwałem zza płota,
a ten rudy niemota
znów utytłał się w kałuży błota.
😉
(13)Nie szkodzi Heleno! 🙂
Wielkie dzięki za pochwałę! 😳
Wstawiając ten wiersz myślałam o Tobie, widać moja słynna stacja telepatyczno- nawadcza zadziałała! 🙂
Bobiku!Mam nadzieję,że nie dasz się tym razem przywiązać do bariery przed marketem? 🙄
Dziewczynki z grupy TWK, niuniu,parcowita, troskliwa bardzo dziękuje za te wiersze.
Zawsze mnie sprowokujesz do tego bym sie obłożyła na noc książkami z tą poezją.
Nadal nie umiem sobie policzyć godzin żeby się wstrzelić w te dwie szychty na blogu Bobika.Monika mi tu wprawdzie przysłała grafik, ale chyba muszę go wydrukować i powiesić nad komputerem.
U nas śnieg, ładne slońce i zamierzam dziesiaj wyjść z Emi w dwie osoby, bo ponoc slisko.moż nawet zabrne do lasu?
POtrezebuje pomocy-porady.
Czy moj przekwitly 3-4 tygodnie temu amarylis (hippeastrum) w doniczce, moze byc -po kompletnym zaniku lisci – przesadzony do ogrodu?
Wiem, ze sie zaleca cebule zostawiac w doniczce, nie podlewac i dopiero zaczac podlewac jak sie chce aby zakwitl ponpownie. Ale mnie to nigdy nie wyszlo, nie chce mi sie trzymac doniczki z wyschneta ziemia, wiec wolalabym wrzucic to gdzies na grzadke.
Czy ktos to kiedys probowal? Czy po wyjeciu cebuli z donicy, musze jej dac odpoczac, np w lodowce?
Kiedy moge zasadzic? Kiedy to kwitrnie w umiarkowanym klimacie? Czy w ogole kwitnie?
Czy mam potraktowac jak inne rozliny cebulaste przy wsadzaniu do ziemi – t.zn posadzic to na na glebokosci 3x wielkosc cebuli? Czy tez tak jak kaza robic to w przypadku forsowania kwiataka w doniczce – t.zn, zeby wierzcholek cebuli byl ponad ziemia?
Dzizaz! Jestem kompletnie zgubiona, a w internecie mowia tylko o amarylisach w doniczce.
Hej Żużel( co za szykowne imię!) Bobik, jak już zaspokoi swoje obawy,że lodówka pusta, powita Cię z należnym merdaniem.
Ja jestem Emi- sznauzer min. ciamajda!!: oops:
A Ty jesteś mały, czy duży i jakiej jesteś maści może zużlowatej, jak ja? 🙂
O! Zuzel pokojowy! Witaj, rozgosc sie. Kotow nie zaczepiaj, nawet zza plota , dobrze Ci radze.
Heleno, napisz do jednego z ogrodów botanicznych. Polskie odpowiadają (np. Poznań, Wrocław). Brytyjskie pewnie też zechcą 🙂
Witaj Żużel, ja człowiek, ale zezwierzęcony. Nie trzeba się mnie bać.
Jestem Żużel bardzo żużlowaty – podobnie jak żużel czarny i nie za bardzo czysty… Jestem też zdecydowanie pokojowy, preferuję okolice wejścia do kuchni.
Z innej beczki, tej z amarylisami – mają bardzo smaczne cebule… Ekhem. A tak serio – to w ogrodzie mają nikłe szanse, są, podobnie jak ja, stworzone do życia na pokojach. 😉
Zuzel, naprawde uwazasz, ze nic z tego nie bedzie? 🙁
Tym wieksza pokusa wysadzenia drania na zewnatrz!
Aby utrzec nosa sceptykom! 🙂
Żużel
witaj ja jestem białym kundelkiem , miło Cię poznać , mam nadzieję ,że miejsce znajdziesz sobie w naszym koszyczku , na śniadanie zapraszamy rano , dziś wyjątkowo nietypowe , normalnie palce lizać mniam 😉 Moja się z Tobą pózniej przywita jest nietoperzem , więc sam rozumiesz , teraz biegnę dalej
Wpadam tylko na chwilę, żeby przywitać Żużla 🙂 i zawiadomić, że mnie nikt nie ukradł, po czym udaję się na jeszcze jedno umówione spotkanie z Bardzo Ważnymi Sprawami. Wrócę, jak je już odpowiednio obszczekam.
Na amarylisach nie znam się ni cholery, więc mogę tylko poprzeć ideę kontaktu z ogrodem botanicznym, albo zaproponować wyszukanie w sieci jakiegoś forum miłośników tej podstępnej rośliny.
Żużel, możesz sobie pod moją nieobecność poleżeć na kanapie. Na niej wprawdzie kilka psów już leży, ale na pewno się trochę posuną. 😀
Dzieki Haneczko. Zamiescilam pytanie na stronie Swiat Kwiatow. Tam jest spory klub milosnikow „hippkow”, jak oni to nazywaja, ale ani slowa o tych kwiatach na zewnatrz. Tajemnicza sprawa 🙄
Hej, Babko z Gdyni!
Jest dla mnie absolutną zagadką, dlaczego nie udaje Ci się wejść na mój blog. Przecież już raz to się kiedyś udało:
http://szwarcman.blog.polityka.pl/?p=241#comment-30239
Z czego wniosek, że może jakaś pomyłka w czymś, jakiś odstęp za mało czy za dużo, czy też bo ja wiem co… przecież nawet w poczekalni nie widzę tych komentarzy. Może to sprawa dla Komisarza? 😉
U mnie tez na razie sobota wychodzaca. Przy sniadaniu przeczytalam wszystkie wiersze, ktore sie przez moja noc tu pojawily – z wielka przyjemnoscia, ale to chyba zadne zaskoczenie. 🙂 Potem niestety doczytalam, ze Szczecin dostal w prezencie nowego arcybiskupa, zwiazanego z Radiem Maryja, ale zaraz sobie poprawilam humor czytajac w Huffposcie analize struktury zdan Obamy, i co z tego moze wynikac. Jakos sie laczy z Dniem Jezyka, choc tym razem nie polskiego.
http://www.huffingtonpost.com/2009/02/18/what-sentence-diagrams-re_n_167988.html
Babko, nim wydrukujesz moja rozpiske – teraz u mnie, Wandy, Krolika i PA jest ranek (do tego dzisiaj sloneczny, przynajmniej w okolicach Bostonu). 🙂
Niuniu, rybki wyslane. 🙂
Wlasnie wysluchalam w radiu reportazu z festiwalu filmow chrzescijanskich w Saint Antonio – z ogromna fascynacja. Kategorie nagrod – za najlepszy film o teorii kreacjonistycznej, o obciazaniu podatkami przez niedobre panstwo, o ratunku dla malzenstwa w stanie rozpadu przez „odkrycie Jezusa”. I wywiady z czlonkami widowni, wyraznymi entuzjastami drewnianych dialogow i banalnych, latwych do przewidzenia fabul. Okazalo sie, ze najwieksza nagrode dostal „Wdowi grosz”, choc i „Fireproof” i „Purpose-driven Life” mialy duze szanse. I tak ktos robi na tym duze pieniadze: pol miliona dolarow na produkcje, 33 miliony wplywow ze sprzedazy. Ciekawe, jakie to podobne do podejscia torunskiego, choc oczywiscie oni podchodza do kazdej nieswojej wersji chrzescijanstwa z niezwykla podejrzliwoscia. W kazdym razie sciezka dzwiekowa tych produkcji filmowych byla…interesujaca.
Fajowe festiwale tam macie! Fajne kategorie! Zabraklo kategorii „jak wyleczylem(lam) sie z homoseksualizmu z pomoca modlitwy” (slynna scena ze Slubu Altmana: jak znalazlem Pana Jezusa – pilem, cudzolozylem, oszukiwalem i kradlerm. Az kiedys wlaczylem telewizor i zobaczylem na ekranie twarz Pana. I Pan do mnie przemowil: David, enough is enough!)
Ale to diagramowanie zdan Obamy mnie bardzo zdenerwowalo, w zyciu o diagarmowaniu nie slyszalam. POszlam troche poszukac i rozumiem, ze jest to jakas metoda gramatycznego rozbioru zdania i graficznego przedstawienia jego struktury. Zastanawiam sie w jakim celu. Chyba Matylda bedzie musiala mi to wytlumaczyc 🙁
Declan znw nie przyszedl (to trzeci lub czwarty raz odkad powiadopmilam go, ze bojler ponownie wysiadl). Niestety nie moge poszukac kogos innego, gdyz byc moze trzeba znow wymianiac wiatrak, ktory juz wymienilaml ledwo 2 mies. temu. I nie cghce mni sie placic drugi raz.
dla Heleny :
http://www.cafebabel.com/pol/article/28811/romowie-z-owernii-przyklad-dla-europy.html
niuniu wlasciwie jako czlonek niemieckiego kregu jezykowego
powinienem latwo skleic trzy,cztery lub i wiecej slow w
jeden,brak mi jednak talentu 😳
moniko;nowy biskup w szczecinie do dobra( )
wiadomosc
znalazlem to :
http://wyborcza.pl/1,75248,6303810,Nowy_arcybiskup_w_Szczecinie.html
bedzie zle,a tam moja mama mieszka
Heleno wieczorem, albo jutroewiecej wieści o amarylisach.Nie uchowa się w ogrodzie.Podobno zasuszyć w doniczce na 3 miesiące.Narazie, bo mam gościa.
Doro – nie wiem co robie źle.Skomentowałam więc na blogu Bobika.
oczywiscie Moniko
przepraszam
😀
i jeszcze jeden pies ,moze pogoni koty 8)
Zuzel,i koty 😉
Festiwal filmowy w naszym tu (?) San Antonio?
Troche turystyki: maja tam ciekwe misje, tu troche zdjec nie moich.
http://www.nps.gov/saan/photosmultimedia/photogallery.htm?eid=369764&root_aId=270#e_369764
A z okazji dnia jezyka przypomniala mi sie piosenka:
Ucz, ucz, ucz sie polskiego
na dobre i na trudne dni,
coz, coz, coz w tym jest zlego,
co zlego to nie my! (Osiecka slowa)
A teraz sie oddalam na dni kilka na Floryde do dosc wiekowej dalekiej rodziny i ich jeszcze bardziej wiekowych znajomych. Pa, pa!
Niunia – och czemuż mój węch tak daleko nie sięga… 😉
Bobiku – dzięki wielkie za miejsce na kanapie, wskoczę po cichutku, jak moja pójdzie spać.
Skojarzenie z dniem języka (ojczystego dla niektórych):
http://www.youtube.com/watch?v=A_B5UrI7nAI
Znalazłem stronkę, którą powinienem właściwie wrzucić w Dzień Kota, ale lepiej późno, niż wcale. 🙂 Są tam różne stwory, o których nie wiedziałem nawet, że istnieją. 😯 Ale większość cudna, jak to koty 😉
Oj, to język trzeba dziś mieć czysty? A ja akurat rosół gotuję i muszę często próbować. Zawsze się przy tym ozór trochę zabrudzi.
Ale pierogi z tymi, no… z borówkami byłyby gorsze. 😀
Babka mówi Bobiku,że ten Sfinx żywcem eksponat z Wystawy dzieł sztuki w Wa-wie, gdzie pokazują zmumifikowane zwłoki.
Rys
ale masz inne talenta 🙄
Emi
😀 😀 😀
Moniko, zwłaszcza to „odkrycie Jezusa” przy rozpadzie stadła jest niezwykle odkrywcze,jeśli amant np. ma na imię Juan Jesus i dalej…:mad:
Po tej wystawie i odkryciach o których pisała Monika, oraz stałej nieobecności Declana i szaleństwach grzewczych kotła Heleny -dochodzę do wniosku,że świat zwariował !!
W związku z tem rysiu 🙂 nie wmawiaj sobie braku talentu, zasuniesz coś oryginalnego, jeszcze lepiej mało zrozumiałego i tylko trzymaj się wersji:”tak artysta wyraził swoją ideę”.
Kariera murowana!!!!
Ludzie dzisiaj są za skromni i mają zaniżone poczucie własnej wartości!Czarno widzę!!
Rozjaśnić mnie mogą tylko niunia, Monika i ewentualnie Bobik, jeśli się zanadto nie przywiązał do rosołu!!
ps. Bobiku trzeci dzień jadę na tym rosole!
Najpierw był w wersji oryginalnej, potem pomidorowa, dzisiaj dla odmiany z selera naciowego!!
Nie wiem co wymyślę na jutro, może jagodowa na rosole?Dobra metoda!!
Ale tylko zimą.
Byłam dzisiaj( w towarzystwie) na spacerze z Emi, psinka była radosna, jak skowronek.Widać,że jej brakuje mojego towarzystwa.Pospałm potem 2 godziny.
Rosół wyszedł taki, że odwiązać się od niego trudno. Zaraz sobie zaserwuję jeszcze wkładkę mięsną i będę chwalić życie wielkim głosem. 😀
Ale jagodzianka to powinna być ponoć na kościach, nie na rosole. 😀
swirki swirki
daj spokoj Heleno z bojlerem. po tygodniu nie czuc juz ze sie nie mylo
a Markiza mi sie podobala. naprawde szkoda ze nie udalo sie jej odnalezc 🙁
Nieczęsto bywa nasz skowronek.
Czyżbym Go rano przywabiła moim wierszykiem : ” i skowronka słyszę, tak blisko, jakby zapłątał się w grzywę”, ???
Gdzie fruwałeś skowronku? 😉
Uważąm,że jak taki Dzień Ojczystego Języka, to każdy
z Bobikowych gości niech coś napisze.
Proponuję Bobiku,że Ty zaczniesz jeden wers i wezwiesz do następnego kolejnego poetę,żeby nie było zamieszania w bramach :
Była taka zabawa na lekcjach w szkole; pisalo się na papierku jedno zdanie, zawijało papierek i podawało następnemu i tak przez całą klasę.
Szczególnie przydatne na nudnych lekcjach matematyki.
To dlatego teraz muszę liczyć tylko na siebie.
Wzór:” Poszła Zosia do ogrodu” ( niunia)
Przyjechali ułani( Malgosia ) itd
Co Ty na to Mistrzu pióra i klawiatury? 🙂
Bobiku, ja do wczoraj rowniez na rosole przez trzy dni (wczoraj z kaszka manna i zielona pietruszka i odrobina parmezanu).
Heleno wychowalam sie w domu z popsuta hydraulika. Trwalo 15 lat zanim zostala naprawiona. Daje sie z tym zyc, ale wierze, ze jesli raj istnieje, to jest w nim ciepla biezaca woda.
Nasz zwierzniec sie powieksza, swietnie.
Dobry wieczór wszystkim, szczególnie powitalne dla Żużla.
W ramach walki z panem Kryzysem byliśmy z przyjaciółmi na kolacji. pyszna dorada (to ja) o podobno pyszne befsztyki (reszta) obmówiliśmy Pana Kryzysa i większość ostatnich blogowych tematów. Trochę wiśniówki na deser wprawiło nas w antykryzysowe nastroje. Może damy radę!
Dopisywanie zdań mi się podoba, ale najlepiej, żeby było do rymu, to zawsze wychodzi zabawniej. 😉
Możemy zacząć od Babki propozycji, czemu nie?
Poszła Zosia do ogrodu,
i dopisuję swoje:
kupa była tam narodu
Brud mi nie przeszkadza, moge sie pojsc wykapac do E. w kazdej chwili. Przeszladza mi zimno. Choc dzis bylo nie najgorzej – pogoda iscie srodziemnomorska, niebo w blekitach, poprzetykanych gdzieniegdzie strzepkami bialych obloczkow. Tylko cyprysow brakowala i rozwalonych bram do ogrodow. Nie moglam jednak wysjc z domu bo od poludnia wypatrywalam mojego niewiernego Romea.
A Markizy nie moge odzalowac, tak.
ja sie wypisuję bo nie umiem rymować 🙁
O Boże! cyprysy!, a u mnie -6 C
Stali i wąchali kwiatki ( żona mimo,że nie chce)
poprawiając przy tym gatki
Sąsiadko, wystarczy się wstrzelić w wers bezrymowy 😉
bo widzieli u sąsiadki (dalej żono, czekamy)
Nie umiem Babko, ale chetnie Was czytam!
jak się zgrabnie nosi szmatki.
Był w tej ciżbie pewien młodzian
Był ten młodzian skąpo odzian
( Co za uparta żona!Ską my to znamy?Zastąpiłam Cię !!)
gołym synem był powodzian
Zuzlu
milo Cie widziec w naszej gromadzie , z moją psiną Niuną jak widzę już się zaznajomileś 😀
Bobiku , Babko
jutro poczytam i uśmieję się serdecznie ,chyba foma , Cubalibre by się przydali do tej rymowanki i Dora oczywiście , dziś przygnieciona mówię dobranoc Wam Wszystkim
Wdzięku tyle z sex-appealem
Miał, choć był zaledwie szczylem.
Babko, będę przestawiać wersy na właściwe miejsca, bo inaczej się robi chaos.
Ok.Bobiku, ale trzeba to potem zebrać do kupy, może kopiuj, dołożyłam Ci roboty, ale niech tam!!
Kiedy spojrzał w oczy Zosi
Mam obawy, czy nam z tego „Pan Tadeusz” nie wyjdzie.
rzekł: o nic nie będę prosił,
niech się Zosia wypcha sianem
Nadmierna konsumpcja zakrapiana wiśniówką powoduje senność,szczególnie u osób wywodzących się z Polski Południowej.
To zaś skutkuje osłabionym poziomem poezji pisanej na pniu!!
Inną będę miał nad ranem
W siana stogu, albo w szopie
Zosię w stawie zaś utopię,
bo nad wyraz jest szkaradna,
siła mnie nie wstrzyma żadna,
Wolę w stawie pieścić żaby
niż się tykać takiej baby
W przerwie: kolega dla Żużla ( po kulinariach).
http://wiadomosci.onet.pl/4588895,relacjetv.html
Jest to najzupełniej pewne:
Rano będę miał królewnę!!
Bobiku śpisz pewnie, jak i wszyscy inni weekendujący.Kończymy i idziemy spać.
ps. Dopchałm się do Pani Kierowniczki, w niewłaściwym miejscu wpisałam kod bramkowy.
Wszystkim mówię dobranoc, do jutra mam nadzieję.Pewnie na Wielka wodą właśnie wstają! 🙄
Nie śpię jeszcze, tylko się zaczytałem. To dorzucę jeszcze zwrotkę, a rano można dalej lecieć z koksem 😀
z żabim udkiem i z płetwami.
A jak Zosia z ułanami
chce się zadać, kij jej w bary –
mam po uszy tej poczwary!
To be continued…