Grób Nieznanego Czytelnika
Grób Nieznanego Czytelnika nie był zbyt licznie odwiedzany. Usytuowany na uboczu, przesłonięty nadmiarem codziennych i odświętnych spraw, tylko niewielu zachęcał do zatrzymania się i zamyślenia nad nietrwałością więzi łączącej tych, którzy piszą, z tymi, którzy czytają.
Bobik zachodził tu nieraz podczas wieczornych spacerów, jak do osobistej świątyni dumania. W jakiś sposób czuł się za to osamotnione i zaniedbane miejsce odpowiedzialny. Wiedział, że znanymi przejmują się prawie wszyscy, poświęcają im czas, atłas i miejsce na kolumnach, a nieznani, zwłaszcza już nieżyjący, odsuwani są w szarą strefę świadomości, na strych pamięci, gdzie uwaga i czułość zaglądają najwyżej przypadkiem. A przecież za nieatrakcyjny status tych nieznanych sam ponosił część winy i takie zepchnięcie ich na daleki, nieważny plan wydawało mu się jakieś nie fair.
Na temat momentu śmierci czytelników zdania były różne, ale Bobika najbardziej przekonywała opinia, że czytelnik definitywnie umiera dla autora wtedy, kiedy decyduje się już nigdy do niego nie wracać. Kiedy odchodzi od tekstu znudzony, zbrzydzony, zniechęcony, odstraszony i szuka sobie nowych terenów łowieckich. Wielu autorów próbowało za te odejścia obwiniać samych czytelników, twierdząc, że są za leniwi lub za głupi, żeby zmierzyć się z prawdziwą tytanicznością ducha, Bobik wyczuwał jednak, że to nie tak. Czytelnik, który na zawsze odchodził, czy to po pierwszym, czy po piętnastym spotkaniu, był czytelnikiem straconym przez niedostatek czegoś po stronie autora. Mniejsza już o to, czy był to niedostatek talentu albo pokory, czy brak orientacji, z kim będzie najbardziej po drodze, czy jeszcze coś innego. Ci, którzy śmiali się z głupich bądź leniwych czytelników, koniec końców zawsze śmiali się z samych siebie.
Zapadający wieczór zaczął lirycznie rozmywać kształty, a równocześnie przypominać o prozie kolacji. Bobik spojrzał jeszcze raz na zapuszczony nagrobek, zgarnął z niego przywiędłe teksty i położył świeży, dopiero co rozkwitły, myśląc przy tym o wszystkich nieznanych czytelnikach, których może jeszcze tym razem uda się zatrzymać wśród żywych.
Nisiu z Memłonem 😆
Ale mymłonową oboczność też można sobie wyobrazić. 🙂
Kiedy statuja smętnie stoi,
z istotnej części ograbiona,
wyjściem jest pewnym, drodzy moi,
ze sprawą skoczyć do Mymłona.
Gdy jakaś inna statuetka
części nie miała owej wcale,
może łez ujścia swe odetkać
i do Mymłona wylać żale.
I nawet Wacław wie z Szamotuł,
że jeszcze wcale nie jest po nas,
że krwi nie trzeba ani potu,
kiedy się tylko ma Mymłona. 😎
Morgan jest niezwykle urodziwy, choć Bardzo Duży. 🙂 Ale może nie traktuje mał… znaczy, średnich, za bardzo z góry? 😉
Trzy kutasy u porucznika? 😯
Nic dziwnego, ze za mundurem… 😀
Mame Furtkota dzielna i czujna niewiasta, miał Kot szczęście.
Przytulam wirtualnie i czymam te tam.. 🙂
Przepraszam Furkota za Furtkota, ale co prawda to prawda furt jest Kotem.
😆
Nie sposób za Furtkota nie przyznać drugiej już dzisiaj Nagrody im. Heleny. 🙂
Ooo, kiedy dwa lata temu zostałam Personelem, poczułam się przyjęta do bardzo elitarnego grona 😎
Mame przywiozła już Furkotka do domu. W szpitalu oczywiście zrobił dym. Bo to zupełnie obca lecznica była. Kot nigdy wcześniej tam nie był, a tamtejszych weterynarzy na oczy nie widział, musiał więc im pokazać, żeby sobie nie myśleli 👿 Pan wet nawet cmokał: „oj, ten to sobie nie da w kaszę dmuchać”. No pewnie, a co on sobie wyobrażał? 😎
A potem mame zawiozła Furkotka do naszego weta, który go jeszcze raz obejrzał. A tam Kot już swoje nadymił, więc już się nie wydurniał. Nasz wet to jest Bardzo Fajny Człowiek, który zawsze widzi szklankę (miskę) do połowy pełną, więc zamiast biadolić, jak tamci, powiedział że Furkot jest Dzieckiem Szczęścia. To się nawet Kotu spodobało 😎 I powiedział jeszcze, że za tydzień Kot już będzie mógł biegać po ogrodzie. I zdjął ten flon, czy tamten flon, w każdym razie takie coś wystające z łapy, owinięte bandażem, bardzo irytujące. Nie zdjął tylko Kotu klosza z głowy 👿 Świat nie jest idealny.
Furtkotek cudny 😆
w związku z wpisem Bobika z pt, 28 Marzec 2014, 12:58
Ekwipaż codzienny dla Generałów itd.
Czyżby objawił się duch Wspaniałego Władysława Łozińskiego, autora nie tylko pozycji tzw. poważniejszych, ale i także „Przygód imć Pana Wita Narwoja, Rotmistrza Konnej Gwardii Koronnej” ?
Tamże dzieckiem będąc po raz pierwszy spotkałem się z określeniem „animadwersja”. Przy okazji dowiedziałem się skąd nazwa warszawskiej Hali Mirowskiej – Wspaniały Człowiek, Szkot , generał Wilhelm Mier o wielkich dla Polski zasługach za co otrzymał tzw. indygenat (szlachectwo) tworzył podwaliny polskiej armii regularnej…
Pięknie proszę, Bobiku, o źródło tego wspaniałego akapitu. Niedługo przepatrzę pod tym kątem regulamin z czasów późniejszych – 1830 – z autografem właściciela.
Krotochwilnych powiedzonek było bardzo wiele. W czasie Konfederacji Barskiej ulica brzmiała hultajską śpiewką:
„My Krakowiacy nosiem guz u pasa,
powiesim sobie króla i prymasa”.
„Smaczne” bywają zawołania pijackie z końca XVIII wieku, np.:
„oddany psom dyweldrek i jego macierzy
a szlachetne węgierskie wino niech się szerzy”
a tu – już rasizm:
„wino słodkie, serca zmiękczaj,
nie piją ciebie źli Turcy
jeno samo chrześcijaństwo”.
Osobnym tematem są:
– napisy na trzonkach łyżek – raczej tych starszych, renesansowych
– napisy na szablach.
To ciekawe tematy „same w sobie”.
Bobiku, widzę foki na Helu 🙂
Cieszę się, że Furkot już w domu 🙂 🙂
Co to jest ten dyweldrek, który został mi oddany, a ja nic o tym nie wiedziałem? 😆
Cytat, Ormie, jest stąd:
http://www.arsenal.org.pl/index.php/component/content/article/52-barwa-bro-i-wyszkolenie/inne/99-ordynans-1777
Dzięki, Smoku. Mogę jeszcze jeden obowiązek uznać za spełniony i odhaczyć. 🙂
Na Helu przerobili foki na sledzie 🙂
Zasolili je, czy zasypali cebulą i zalali śmietaną? 😯
Dyweldrek czyli Teufelsdreck, zapaliczka cuchnąca, asafetyda. Dzała podobno przeczyszczająco 😉
działa 😳
Niemcy byli podejrzewani (przez Kraszewskiego) o dodawanie do wina 🙄 Pewnie cuchnące było 🙁
Oj, to nie wiem, czy się cieszyć, że mi to oddano. 😯
Od przybytku też czasem może zaboleć – jak nie głowa, to inna końcówka. 🙄
w rozwinięciu wyjaśnienia @ markota:
http://diglib.bis.uni-oldenburg.de/bis-verlag/wdlp/polnisch/dyweldrek.pdf
Dzięki, Bobiku, za podanie źródła, nie wiedziałem że znane mi podobne wydawnictwa drukowane (jeszcze z międzywojnia, potem kontyuujące się w Wlk. Brytanii), potem na krótko w kraju, doczekały się sensownie wyglądającej witryny internetowej.
– a pies – psu nierówny; wszak pies też człowiek 🙂 a nie mnie wyliczać, ilu na dyweldrek zasługuje.
Kapusty się miziają. Wygląda, ze się lubią. 🙂
Gdy do czynienia masz ze złym człekiem,
szybko potraktuj go dyweldrekiem –
choć człek od tego się nie polepszy,
mniej będzie czasu miał, by coś spieprzyć. 😎
Kurczę, ale gwarno tu macie! Fajnie, fajnie, podoba mi się 😉
Bobiku, sledzfoki kropka com 🙂 Przepraszam, co to jest dyweldrek?
i tak za Dobre Sprawy jest, jak się nauczylem, Nagroda im. Heleny. A jako przeciwieństwo – może by Kochany Gospodarz w przypadku szczególnie paszkwilnych pomysłów rzucał hasło: „dyweldrekiem go” (tego pomysła, pomysłodawcę, pomysłowykonawcę, etc). Może też zaistnieć fraza: „dyweldrekiem wyróżniony”.
Dyweldreka Markot już wytropił, o 14,49. 🙂
Jako hasło bojowe – dyweldrekiem go! – bardzo mi się podoba. 😈
Może też być jako obelga – taki, owaki, dyweldrekami karmiony. 😛
– dyweldrekiem karmiony – pomysł przedni i z silną konotacją staropolską, pamiętamy frazę „szpakami karmiony” tyle że ta ostatnia mądrość znaczyła.
Właśnie tak było pomyślane, jako odwrotność szpaków. 😉
No i chyba znowu będę się musiał zacząć martwić, przez ten cholerny, krwiożerczy Zachód. 🙁
Doszło do gwałtownego wzrostu zagrożenia dla Rosji ze strony USA i ich sojuszników – zameldował dziś rosyjskiemu prezydentowi Władimirowi Putinowi wysokiej rangi oficer Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB) Aleksandr Malewanyj.
Chłopcy malewani, sami wybierani… 🙄
Próbuję czytać, jak napisane, ale za każdym razem wychodzi mi dywelderek, jak rym do belwederek.
A w liczbie mnogiej do pluderków. 😉
Które mogą być też kiulotkami, jak u Chopina w liście – Mam nowe kiulotki z kortu rojalnego… 🙂
@Bobik, pt, 28 Marzec 2014, 16:13
– ja bardzo przepraszam, ale w moim przypadku ilość przeszła w jakość osiągając pułap niegodny powagi sytuacji. Przypomina mi się mianowicie anegdotka „z brodą” jak to się rozbił statek i na odludnej wyspie uratowali się sakramentalni: Francuz, Polak i Rosjanin. Wyspa była jak się okazało zamieszkana przez ludożerców, i wódz plemienia obiecał iż spełni ostatnie życzenie każdego z rozbitków przed konsumpcją. Polak zażądał litra, otrzymał jakiś napój który acz silnie dyweldrekiem zalatywał swoją moc miał, wytrąbił do dna i powiedział że jest gotów. Francuz zażyczył sobie spędzenia upojnej nocy z córka wodza nota bene przystojną niewiastą. Rano z rozmarzonym wzrokiem oznajmił że jest gotów. A Rosjanin zażądał, aby go publicznie wódz plemienia w d*** kopnął. Nie dziwując się cudzoziemskim obyczajom – bo czego się można po obcych spodziewać – wódz wziął rozbieg i dokonał wykopu. Kopnięty przekoziołkował, zarył się w piasku, wstał otrzepał się, wyciągnął z nogawki ukrytą pepeszę i wystrzelał wszystkich ludożerców.
Zdziwieni towarzysze pytali: jak to, czemu tak ?
– my nie agresory – odrzekł Rosjanin.
Dokładnie tak, Ormie. Tylko na odpowiednią do sytuacji mordkę mi się teraz trudno zdecydować – 😈 🙄 😆 👿 Każda z nich ma jakieś uzasadnienie. 😉
– na emotikonkach nie bardzo się znam, ale może by tak pomyśleć o jakichś tylko Twoich, na użytek na Twoich stronach emotikonkach, Bobiku ? np. emotikonek pasztetówki, pasztetówki podwójnej, odznaczenie im. Heleny, takowe z gwiazdą, ze wstęgą, z odświstem, z czym tam jeszcze, gniazdowania w koszyczku, i coś z dyweldrekiem może i też; osobnym działem mogą być emotikonki apotropaidalne, np. chroniące przeciw grypie, złym myślom, etc.; nie wątpię iż zaawansowani tu stażem podrzucą wiele i to lepszych pomysłów.
Podrzucę bardzo wzruszającą relację, o osobie, która po raz pierwszy usłyszała dźwięki:
http://deser.pl/deser/1,111858,15701070,W_wieku_40_lat_pierwszy_raz_uslyszala_dzwiek_ludzkiego.html#BoxSlotII3img
Emotikony wymyślać można bez ograniczeń, ale żeby je naprawdę zastosować, potrzebny byłby nie tylko ich projekt graficznopikslowy, ale jeszcze osiągnięcie kompatybilności z Łotrem. Wyobrażam sobie minę Pana Administratora, gdybym mu złożył taką propozycję. 😈
Zastanowiłem się, jaki dźwięk zaproponowałbym komuś (dorosłemu) do usłyszenia jako pierwszy w życiu. Strasznie trudny wybór. W końcu chyba na pierwsze miejsce zaczął się powoli wysuwać śpiew ptaka, ewentualnie na tle dalekiego brzęczenia pszczół. Mnie to chyba pozwoliłoby od łapy zakochać się w świecie dźwięków. 🙂
Wszystkich kumpli, którzy będą mi mieli za złe, że nie wybrałem szczekania, niniejszym przepraszam za niesolidarną uczciwość. 😳
Jagodo, przykro mi, ale nie łapię Twojego poczucia humoru.
Rozumiem, że absolutnie nie jesteście członkami chóru?
Ale chyba raczej chórzyści, bo śpiewacie, a nie zajmujecie się chóralistyką.
„Wacia” powiedziało mi się z czułości – „Już się zmierzcha” to przepiękna pieśń.
Memłon do rzeki skoczył
i się utopił niezwłocznie.
Mam w nosie takie życie,
z jakimś Mymłonem OBOCZNIE.
lisku, dopiero po przebudzeniu się przypomniałem sobie, że Pitagoras nie był Żydem. Więc oskomianę oddaję pitagorejczykom, choć po prawdzie ich religia rozpuściła się i wsiąknęła w najróżniejsze inne, a najbardziej w różne formy dzisiejszego holizmu. To jest taka smutna wiara bez alko.
Kocie Mordechaju, jak będziesz mnie epatował bułeczkami z krzyżem to będę musiał przypomnieć w imię czego piekarze Rzymu zaczęli robić bułeczki z podłużnym cięciem oraz rogaliki. Tyle na temat świntuszenia bez kapusty.
Ale żeby wyjść jakoś zgrabnie na przyzwoitą płaszczyznę, zacytuję coś, co bardzo się mi spodobało:
Abba Jan mawiał: „Naszym pokarmem nie jest to, co spożywamy, ale to, co możemy strawić. Bogactwa przysparzają nam nie zarobki, ale nasze oszczędności. Wiarą nie jest to, co wyznajemy dla naszego uświęcenia, ale to, co stosujemy w życiu”.
Widzę tu pewną zagwozdkę. Jak cokolwiek oszczędzić, kiedy się nic nie zarabia? 🙄
Nisiu,
jak się inicjuje rozmowę o zagrożonej męskości swojego psa i jego wzmożonej chuci, jak blog huczy od śledzenia „momentów” i „zezwierzęconego voyeuryzmu”, to trudno się dziwić skojarzeniom. Było nie inspirować 😉
Co do „Wacia” z Szamotuł. To nie moje klimaty – „Wacio”. Dla mnie, sorry, jest to infantylizowanie dorosłych ludzi. Nie lubię tego.
Wacława z Szamotuł bardzo lubię. Mamy w repertuarze sporo jego utworów. Zaraz jedziemy na próbę śpiewać pop oratorium współczesnego kompozytora – chór, orkiestra, solistka 🙂
Jagodowy wywodzi się z Szamotuł, przez co do Wacława mamy podwójne nabożeństwo 😉
Nisiu,
„z czułości”, hmm, może faktycznie mam jakieś deficyty czułości? 🙄
Pomyślę o tym później. Teraz na chór pora 😎
Bawcie się grzecznie, żeby potem znowu nie było na mnie, że świntuszę 😉
herbata nieustajaco 🙂 🙂 🙂
przeczytalem: pozdrawiam, wspolczuje, podgladam (jak czas pozwoli 🙂 )
herbata wiec 😀
Helena, jak tam Twoje zakladki, zalegaja czy przetrzebione?
O, Ryś dobrykał! 🙂
Wzruszyłam się. Za GW: „Nękani przez władze Krymu duchowni i wierni ukraińskiej Cerkwi prawosławnej Patriarchatu Kijowskiego będą mogli odprawiać msze w tatarskich meczetach – oświadczył rzecznik kijowskiego prawosławia, biskup Jewstratij Zoria. Według hierarchy inicjatywa ta wyszła od samych Tatarów.”
dobrykal, dobrykal 🙂 🙂
czulem sie ostatnio jak Monika, osaczony przez real, wchloniety prawie na zawsze, co za koszmar 🙄
Posłaliśmy dziś z pracy paczki na Ukrainę. Wiem, że już o tym była mowa na blogu, ale na wszelki wypadek przypominam, że paczki można wysłać bezpłatnie do końca marca, czyli do poniedziałku. http://www.poczta-polska.pl/rusza-akcja-paczka-dla-ukrainy/
To co się odkłada jako moje bogactwo, ja się pytam?
Czy to co strawiłam, czy to czego nie?
Jezu Jagodo, ja mówiłam o sobie, nie o Tobie. Niechże każdy mówi jak lubi.
Bogactwo strawione to chyba tylko kawa Kopi Luwak…
Ale ja myślę o bogactwie jako wyniku procesu, a nie jego inicjacji.
Z kawą KL marnie bym przędła pod każdym względem. 😉
A cywetki są zadowolone.
Rysiu, witam po powrocie i dziekuje – udalo mi sie podczyscic zakladki. Zglosze sie za rok lub dwa jak znowu zapomne jak sie to robi i wpadne w panike.
Mnie sie tez dzis kompletnie nie udalo poczucie humoru. Wyszlam na miasto, a przy stacji Sloane Square stala jakas pani, ladnie ubrana, prosila cos tam podpiusywac (chyba petycje do rzadu) i rozdawala znaczki z napisem „I (serduszko) NHS”.
Jakby mnie nie zaczepiala, ale zaczepila. Powiedzialam dosc opryskliwie, ze predzej nosilabym znaczek „I love Vladimir Putin”. I ta pani, prosze sobie wyobrazic, zaczela mnie przepraszac i tlumaczyc sie , ze takiego znaczka akurat nie ma!!!! Ale ma ” I love NHS” .
Ucieklam zawstydzona i poszlam na lunch do tej niedawno odkrytej restauracji libanskiej Comptoir Libanais. No i mowie Wam ; nie wiem jak oni w tym Libanie mogli wyczarowac taka kuchne- zdrowa, wesola i wykwitna! Na dobra sprawe jeszcze mi sie nigdy nie trafila zla restairacja libanska. Nawet te najtansze prowadzone przez braci Abdulow, zawsze sa swietne. No ale mieli siedem lat hoistprii aby nad swa kuchnia popracpwac. Zazdroszcze im tej kuchni, ale na zakup ksiazki kucharskiej z tej restauracji, napisanej przez wlascociela, nie zdecydowalam sie. Ale za to obok kupilam za jedne £1.80 trzy hacztki w ksztalcie S do kuchni. Poluje na nie juz od poltprea roku bodajze.
Nie soedem lat historii tylko siedem tysoecy lat. Wiec prosze pomnozyc przez tysiac.
Ago, jestem w trakcie przygotowywania 5 paczek, mam jeszcze trochę wolnych kilogramów do limitu każdej paczki. Proszę o pomysły, co jeszcze mogę kupić.
Wysyłam ubrania dla dorosłych i dla dzieci, pampersy, chusteczki pielęgnacyjne i kosmetyki dla niemowląt, kaszki dla niemowląt, płyny do prania, mydła , dezodoranty, szampon, żele pod prysznic, kremy.
A z żywności kawę, herbatę, napoje kakaowe, makarony, kasze, ryż, czekolady, musli, gumisie.
Czy jeszcze coś sensownego powinnam dołożyć? Pomóżcie, proszę.
Malowanki i kredki też.
Mam mnostwo do rozdanoia, ale wysylac nie oplaca sie do Polski. Zreszta wszystko oddaje Pani Dochodzacej, ktota z kolei wysyla do Polski do swej kuzynki zakonnicy, ktora to na boku SPRZEDAJE! Wrocila wlasnie z cudnej Litwy, gdzie sie jej tak podobalo do swego koncentrala w Polsce, gdzie im nie daja zadnych pieniedzy.
No, coś Ty, Heleno. Zakonnica sprzedaje 😯 .
Zmoro, mój zestaw był bardzo podobny. 🙂 Dorzuciłam jeszcze suszone owoce i orzechy – było nie było przednówek. Myślałam o oleju, pomidorach w puszce i miodzie, ale nasza kierownik biura – i akcji – prosiła, żeby nie przynosić płynów ani słoików. Koleżanka przyniosła zestaw produktów do wypieków – mąki, ziarna, suszone drożdże, itp. Produkty w „niepewnych” opakowaniach, np. papierowych, opakowaliśmy w bąbelki. Można jeszcze dołożyć ręczniki.
Podobno, zmoro, podobno. Wczoraj wydalam sliczny sweterek w kolorze pomaranczowym, ktory zanadto opinal. Prawie nie noszony 🙁 Nie zebym oddawala z lekkim sercem, nie.
GW utrzymuje, ze Kreml dobrze placi za trollowanie.
Bobik, Ty sie wystaraj o adres, a ja o znaczki I love Putin.
Otwoeramy biznes!!!
Ręczniki są, nutella też. Zestawy do pieczenia to dobry pomysł, dzięki 🙂 .
Bedziecie dumni ze mnie. Dlugo szukalem, ale juz wiem, ze nasze Kapusty nayzwaja sie po polsku plomykowki:
http://www.drapiezniki.pl/320-plomykowka-zwyczajna.html
No nie wiem, Mordechaju. 🙄 Brakuje informacji o tym, co najbardziej charakterystyczne. No chyba, że … Tam piszą, że skrzeczenie samca trwa około 2 sekund. Myślisz, że „skrzeczenie”, to taki eufemizm?
Mysle, Ago, ze masz racje.
My tak swoje wiemy, wychowani na podtekstach i czytaniu miedzy linijkami.
Na stronie ” Poprawnej polszczyzny” wybierają najciekawsze ogłoszenie parafialne. Oto nominacje 😀
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-prn2/t1.0-9/971010_687328364642818_399209203_n.png
😆 Pyszne, Irku! 😆
Wróciłem z wernisażu E. Dwurnika. 97 prac, przegląd twórczości. Krótka relacja foto
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=557060154408995&set=pcb.557064041075273&type=1&theater
Powiedziałbym nawet, że co jedno, to pyszniejsze. 😆
Chciałem PA przeczytać, ale miałem trudności, bo się ze śmiechu dławiłem. 😈
Nie wierzę 😆 Te ogłoszenia nie mogą być prawdziwe 😆
Vesper, jesteś Mame przez Bardzo Duże M ❗
Nie mogłam przeczytać wszystkich ogloszen – w połowie drogi musialam sie zatrzymać, bo śmiech mnie „dusil”. Choć wydaje sie to niemożliwe, to jednak wierze, ze są autentyczne.
Serdeczne dzięki za trzymanie kciuków. Pomagają 🙂
Furkot mnie wzrusza. Tuli się i mruczy, wije wokół nóg, jakby wiedział. Bo wie, prawda?
Wie.
Też tak myślę, Vesper.
A co powiecie na to:
http://www.sfora.pl/swiat/Janukowycz-nie-zyje-Putin-wystawil-sobowtora-a65925
Widzialam te porównania zaraz po tym, jak Janukowycz wystąpił i dziwiliśmy się z Kierownictwem, co stało się temu misiu, że taki inny.
Hmm… Na razie nie ma żadnych poważnych doniesień, które by to potwierdzały. Ale Putin ze śwagrem już nie takie rzeczy robili, więc gdyby jednak się potwierdziło, to taki znów strasznie zdziwiony bym nie był. 🙄
Eee, tam, chlopaki…
A który ma być ten fałszywy?
Bo na wszystkich dotychczasowych filmach wygląda jak ten z prawej. Tego z lewej nie pokazali na żadnym video.
No bo właśnie ten z lewej jest prawdziwy 😉
Alleluja! Mamy juz trojeczke pisklat niewyklutych u Kapustow!!!
W Piekle nie ma ani fryzjera, ani manicure.
Andsolu, jest statystycznie niemożliwe, żeby w piekle nie było ani jednego fryzjera!
Pozdrawiam z Podgórzyna, macham do Nisi 🙂 Jutro spacerkiem do wodospadu 🙂
O, Panno Koto, dzięki! Masz na myśli wodospad Podgórnej w Przesiece?
Co za cudne miejsce!
Panno Koto, a nie wybierasz się czasem do Teatru Naszego w Michałowicach?
Ago, gdyby był, to te diabły by wyglądały tak właśnie?
Janukowycz, ten z lewej, w różnych miejscach na tym filmie:
https://www.youtube.com/watch?v=Td38IMRVloM
Muszę wstać jutro bladym rankiem. Dobrej n.
Jest jeszcze taka możliwość, że w piekle jest i fryzjer, i manicurzysta, ale trafili tam właśnie za swoje umiejętności zawodowe, więc nawet diabeł z kulawą nogą do nich nie chodzi. 🙄
A Jacenko to jest ten sam tylko czasowo rożny.
Boris mial dluga, powolna sesje z Brenda. Cale 4 secundy! I przyniosl jej tlusta mysze. 😈
On sie wykonczy z tym nawalem malzenskich obowiazkow.
Nisiu, tak, wodospad w Przesiece. Do teatru nie dam rady, bo w niedziele ruszam dalej 🙁
Całe 4 sekundy? 😯 To już niemal zaczyna wyglądać jak seks pozamałżeński. 😈
Dzień dobry 🙂
Lisku@6:51, dzięki za Dana Shechtmana – piękna historia. Znalazłem dobry artykuł (dość długi), podaję dalej:
http://www.haaretz.com/weekend/magazine/clear-as-crystal-1.353504
W smoczym skrócie, Dan Shechtman odkrył pięcioramienne gwiazdy, ale nie w jakiś marnych oskomianach, tylko w znacznie szlachetniejszych stopach metali 😉 Jednak nikt mu początkowo nie wierzył, a wielki, WIELKI smok-noblista Linus Pauling ogniem zionął w jego kierunku przez lat dziesięć. Z Dana Shechtmana i jego gwiazd powinna zostać tylko mała garstka popiołu – ale on miał rację i o tym wiedział, dlatego ogień mu nie szkodził. A dzisiaj sam jest smokiem-noblistą 🙂
Czytałem, że chce zostać prezydentem Izraela – Lisku, co o tym myślisz?
Zabierają mnie teraz na wycieczkę, miłego dnia 🙂
O trzeciej nad ranem?
Smoku, myślę, że da się przełożyć trudność krystalografów z wyobrażeniem sobie istnienia symetrii z pięciokątem na dość elementarny materiał, który można każdemu, każdemu laikowi przedłożyć, bo tu widać, że jak czegoś nie widać to chce się krzyczeć: „to niemożliwe”, ale jak już się to zobaczy, to krzyczy się dla odmiany: „ale to takie oczywiste”.
Do zabawy trzeba trochę gliny i dobrze zaostrzony nóż. Z gliny (no dobrze, z plasteliny, dla mających dzieci i niechętnych do kupowania gliny) robimy sześcian, wymiaru dostatecznie przyzwoitego, by łatwo było go kroić w dziwne sposoby. No i zadanie jest takie: przekrój go jednym cięciem na dwie części tak, żeby w płaszczyźnie przekroju ujawnił się regularny sześciobok, taki sam jaki robią dla nas pszczoły albo fabryki płytek do łazienki. Tak, wiem, że pierwszy odruch to zakrzyknąć: „nie ma takiego cięcia, żeby tam dostać ten sześciobok”.
Powiedzmy, że nie ma, ale popróbuj. Plastelina jest cierpliwa.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dziś targ i wyjazd do najbliższego gospodarstwa ogrodniczego po świeże pomidory. Kupuję ich kilka kg w różnej fazie dojrzałości i zawsze są pod ręką 🙂
Yerbata 🙂
Smoku, prezydentura jest glownie funkcja honorowa i wybierano do niej ludzi zasluzonych dla nauki i kultury (zreszta nauka tez jest kultura 🙂 ), z jednym wyjatkiem aktywnych politycznie badz spolecznie, i reprezentujacych jakis wspolny mianownik miedzy roznymi partiami politycznymi. Dan Schechtman jest swietnym naukowcem ale nic nie wiem o jego dzialalnosci w innych dziedzinach, wiec nie wiem czy sie szczegolnie nadaje i, co istotniejsze, czy ktorys z blokow politycznych poprze jego kandydature.
Noblistow zreszta mamy jeszcze kilkoro, gdybym miala wybrac z posrod nich wolalabym Ade Yonat 🙂
Dzień dobry 🙂
Do yerbaty to chyba będzie pasował szejk Yerbouti? 😈
https://www.youtube.com/watch?v=XYNB0mKm3QI
Zupełnie nie wiem, co dziś kupić na targu. Niemal każda jarzyna może okazać się deklaracją światopoglądową. Mięso to już od dawna. A teraz się okazuje, że nawet gdybym wpadł na szaleńczy pomysł odżywiana się minerałami, też nie będzie lepiej. 😯
Mordko (3.54), nie chciałbym Ci brutalnie rozwalać obrazu rzeczywistości, ale jako pies uczciwy jednak nie potrafię tego przed Tobą ukryć: założenie, że na całym świecie obowiązuje czas londyński, nie jest w stu procentach słuszne. 😆
Moze nie w stu procentach, ale staystycznie z grubsza sie zgadza.
Zrobilem m goaposrskie obejscie po zagrodzie. Foki pluskaly sie w wodzie. Na Helu byly karmione ryba z wiaderka, sperawdzano im tez zeby. U ustronskich bocianow nie widzialem ani jednego jaja, alw tez nie widzialem aby byla tam para. Klara dalej morose i w bezruchu. U Kapustow nieustajace prace nad powiekszeniem rodziny. Jelenia polanka przepiekna lecz pusta. Zubry poszly w las i nie dorzuyca sie im jedzenoa.
Andsolu, diabły są ewidentnie farbowane i piekielnie dobrze wystylizowane. Tam się napracowała cała horda fryzjerów!
Też stwierdziłem, że jelenie i żubry chyba już definitywnie urwały się webcamom. Pewnie mają ważniejsze, wiosenne zajęcia. Żywopłoty poprzycinać, albo co. 😉
A w Ustroniu wczoraj widziałem w gnieździe dwójkę bez sternika. Wprawdzie nie przyglądałem się zbyt pilnie, czy to para, czy jakaś cywilizacja śmierci, ale w sensie sztuk na pewno były dwie.
W sprawie diabłów jestem skłonny przyznać rację Adze. Wiem, jak sam wyglądam po zimie, kiedy żaden fryzjer mnie przez dłuższy czas nie tykał. 😳
Niezbyt dobrze rozumiem po jakiego diabla diablom potrzebmy jest fryzjer czy pedikiurzysta?
Wlosy maja krotkie, co do paznopkci u nog maja tylko po jednym, wyewoluowanym z palca srodkowego, jak i wszuystkich parzystokopytnych gdy na ziemi pojawily sie trawy. Z tym paznokciem, zwanym pospolicie kopytem, to sie idzie do kowala, a nie fryzjera.
Co innego anioly. Maja biale, latwo brudzace sie skrzydla oraz dlugie wlosy blond poskrecane w anglezy. I tu faktycznie potrzebny moze byc fryzjer. Z drugiej jednak strony nie napracuja sie tak jak diabel, wiec i fryzura powinna trwac dlugo. A paznokcie maja pewnie zawsze czyste.
Jelenie wcale sie nie urwaly, tyle ze pokazuja sie wieczorem lub noca (najczesciej po polnocy). Raz (noca) pokazaly sie na ich polance takze borsuki.
Kocie, moze fryzjer jest diablom potrzebny do nacierania pomada?
Ech, Mordko… W tym przecież sedno, że aniołom paznokcie się nigdy nie brudzą, włosy same w anglezy układają, rączka nigdy pod kołdrę nie zabłądzi i klimat sprzyja. A diabłom zawsze wiatr w oczy. Wiesz, ile się muszą napracować, żeby w ich piekielnych warunkach utrzymać choćby minimum higieny, o estetyce już nie mówiąc?
Spróbuj się raz wylizać do czysta, pracując cały dzień ze smołą, to zobaczysz. 🙄
To ja coś nie mam szczęścia do tych jeleni. Nocami też czasem zerkałem i nie trafiłem. 🙁
W epoce kultu młodości i urody perfekcyjny look diabłom jest potrzebny do skutecznego kuszenia.
Ktoś może liczył na jakieś zmiany w Epidiaskopie w związku z nowym przewodniczącym? Rączka w górę… Dziękuję, nie widzę, mogę wrzucić cytat: 😎
– Wojujący laicyzm z wielkim zaangażowaniem opluwa kapłanów, stara się usunąć Kościół z przestrzeni publicznej – mówi w wywiadzie dla PAP nowy przewodniczący Episkopatu abp Stanisław Gądecki. (…)- Mamy do czynienia już z innym człowiekiem, w dużej mierze zawłaszczonym przez niechrześcijańskie domeny.
Blogowe zwierzęta mogą się czuć w miarę bezpiecznie, ale Wy, ludzie, uważajcie. Zostaliście zawłaszczeni przez niechrześcijańską domenę blog-bobika.eu. 😈
Zawłaszczeni przez domenę. Zwierzęcą domenę. Brzmi zmysłowo. 😎 Wreszcie zobaczyłam foki. 🙂 Rzeczywiście, warto mieć włączone głośniki.
No ja sobie spokojnie niczego sie po abp Gadeckim nie spodziewalem, wiec moge siedziec z mina „a nie mowilem!”.
Back to opluwanie kaplanow, Diabelska Domeno.
Ale trzeba przyznać, że przynajmniej wielkie zaangażowanie abep docenia. 😆
Bobiku (10:30) – Wycieczki o trzeciej nad ranem („zabierają mnie na wycieczkę” są powszechnie znane w literaturze („…pod drzwiami staną, i nocą. Kolbami w drzwi załomocą”). Równie sławna jest czwarta nad ranem (omskła mi sie literówka: „czwarta nad renem” – ale po zastanowieniu się poprawiłem):
Godzina z nocy na dzień.
Godzina z boku na bok.
Godzina dla trzydziestoletnich.
Godzina uprzątnięta pod kogutów pianie.
Godzina, kiedy ziemia zapiera nas.
Godzina, kiedy wieje od wygasłych gwiazd.
Godzina a-czy-po-nas-nic-nie-pozostanie.
Godzina pusta.
Głucha, czcza.
Dno wszystkich innych godzin.
Nikomu nie jest dobrze o czwartej nad ranem.
Jeśli mrówkom jest dobrze o czwartej nad ranem
– pogratulujmy mrówkom. I niech przyjdzie piąta,
o ile mamy dalej żyć.
(Wisława Szymborska, Czwarta nad ranem”)
Nie wiem dlaczego godzina tylko dla trzydziestoletnich.
Człowiek zawłaszczony. Nowe ogniwo w łańcuchu regresji. Jak to będzie po łacinie, hę? Niedawno grupka blogowych erudytów przerzucała się tu łacińskimi nazwami gatunków, ponad głowami oniemiałych z rewerencji mas. 😈
Bo tyle miała Szymborska pisząc to, a kto w wieku lat 30 wyobraża sobie, że będzie kiedyś mieć więcej? 😉
Babilasie, wiem, że i tak bywa, ale Smok chyba na szczęście nie przybywa w strefie, w której groziłyby mu tego typu brrr wycieczki. Wręcz liczę na to, że z tej swojej wyprawy będzie miał sporą przyjemność i może nawet coś nam opowie. 🙂
Ago, podoba Ci się na przykład homo domenus? 😈
Mniejsza o poprawność, ale brzmi, moim zdaniem, należycie regresywnie. 😎
Może dlatego, że fizyczny i psychiczny metabolizm trzydziestolatków pozwala im, czasem, jako tako funkcjonować o czwartej nad ranem. Oni jeszcze ratują bądź zdobywają świat, jeszcze się bawią w zapamiętaniu, jeszcze tęsknią gorąco w dotkliwym niespełnieniu. Jeszcze potrafią przetrwać w zaangażowaniu choćby do czwartej rano. Dla nas, starszych, ta godzina nadaje się tylko do przespania. Jeśli nie śpimy o tej porze, to się męczymy. Być może, Wisława Szymborska właśnie zauważyła, że czwarta rano już nie jest „dla niej”, kiedy pisała ten wiersz.
Tak na serio, to oczywiście podpisuję się pod Agi interpretacją. Można ją od razu wrzucić do podręczników. 🙂 Znaczy, interpretację, bo rzucaniu Agą stanowczo się przeciwstawiam. 😎
Niebo włoskie, słońce boskie. Bobik, poszedłbyś do ogroda, a nie tylko w tę nieczystą 😳 klawiaturę walił. 👿
Dziękuję, Bobiku. Bycie rzucanym, to kolejna rzecz, którą źle się znosi po trzydziestce. Zwłaszcza, gdy nikt nie łapie. 🙄 Zastanawiam się, jakie będzie następne ogniwo po człowieku udomenionym. Upadłe były i anioły, i kobiety, może więc, dla odmiany, człowiek zaprzepaszczony?
Koniecznie idź w ogród, Piesku. 🙂 Powiedz pyłkom, że nie mam do nich żalu. 😉
Ago, podoba mi sie „metabolizm psychiczny” 🙂
Usilowalam obejrzec brukselki wyklute u Brendy, ale ona wciaz na nich siedzi.
Zirytowal mnie empik. Kupilam u nich ebook karta kredytowa, sume sciagneli od razu (transakcja zostala zarejestrowana przez firme wystawiajaca karte), ksiazki nie wyslali, na pytanie nastepnego dnia zadali wysylki pisemnego potwierdzenia zaplaty ( 😯 ), nastepnie oswiadczyli ze firma pobierajaca w ich imieniu zatwierdzila transakcje ale oni nie, wobec czego sume mi zwroca (w przeciagu dwoch tygodni), a zaplacic mam jeszcze raz. Wobec czego zrezygnowalam z ich uslug i czekam na zwrot. Powod – uzylam karty Visa w wersji prepaid, tz takiej ktora nie wymaga podania danych osobowych. Wiec nie chodzi im tylko o forse, bo ta do nich doszla, lecz o imienna baze danych…
Aa, Mordechaj napisal ze to piskleta niewyklute, moj blad…
Metabolizm psychiczny wydaje mi się być bardzo podobnym do pojęcia metabolizmu informacyjnego – pojęcia wprowadzonego przez Bardzo Mądrego Człowieka – prof. Antoniego Kępińskiego.
U fok labedzie i kaczki 🙂
bylo BARDZO slonecznie (jak u andsola prawie ciagle), leniwie walesalem sie przez Tereny powoli Zielone, czas zwolnil, saczyl sie od drzewa do drzewa………
co za sobota 🙂 🙂 🙂
teraz herbata i ciasto, domowe, sam kroje na kawalki 😉
dla frakcji Brygida Helbig napisala:
Kuchen zum Geburtstag
Nie, to nie mogly byc kaczki.
foki niedostepne w B. 😥
Dostepne Rysiu, tylko powoli sie laduja, poczekaj 🙂
(A jednak kaczki… nie wiedzialam ze uznaja morska wode)
niestety, Lisku, pokazal sie napis, ze na zywo nie bedzie, bo problemy prawne….
i tyle mam z fok, ze moge sledzie kupic (chyba ze jak EMPIK wezma dane osobowe z kolorem oczu 🙄 )
Rysiu, sa dwie kamery, jedna na Helu, druga (te wole) w Estonii, w Parku Narodowym, i zdawalo mi sie ze Bobik do estonskiej zagladal, wiec powinna byc dostepna dla frakcji:
http://pontu.eenet.ee/player/hyljes.html
ALe moze sie pomylilam i Bobik zagladal do tej drugiej 🙁
Mam „koncert” pod oknem: od złego kwadransa pięciu gości katuje na instrumentach dętych tę samą melodyjkę. O, przeszli do następnego punktu repertuaru. Jeszcze kwadrans chyba wytrzymam, ale potem całą moją życzliwość dla bliźnich nieuczesani diabli wezmą. 👿
Dzień dobry 🙂
Zawłaszczenie nieuchronnie kojarzy mi się z lgnięciem 👿 Won 👿
W piekle nie chcą mojej życzliwości. :niezdecydowana emotka:
Metabolizm ogrodowy dobrze robi na duszę i ogon. 😀
Śliwka kwitnie, niezapominajki szaleją, glicynia w blokach startowych… I jak uchem sięgnąć żadnych instrumentów zadętych. 🙂
Foki śledziowe, tak jak Ryś pisał, zostały przez żywioł germański prawnie odparte i tam nie wejdę za uczesanego diabła. 🙁
Do tych drugich wchodzę, ale one się stale wyręczają jakimś ptactwem. 🙄
Bergenie prawie już 🙂 I jest pierwsza para bocianów 🙂
Kot 13:31
Bobik 13:40
Mnie się właśnie wydaje, że godzina czwarta (oraz trzecia i pokrewne) to nie są godziny dla trzydziestolatków (powiedzmy rozszerzająco, że dla przedziału 35-55). Własne ciamkacze odchowane, więc można się zacząć wysypiać. A jeszcze nie pora na obowiązki dziadowskie czy ogólne bezsenności wieku dojrzałego.
haneczka 19:42
I barwinek! Zgłaszam barwinek!
No masz, zapomniałam o barwinku 😳 , a on tak się niebieści 🙂
Dorzucam tulipany, pierwiosnki, szafirki, gęsiówki 🙂
Foki sledziowe sa na Helu (tz czytane po mojemu na kardamomie 🙂 )
Barwinek nie tylko się niebieści. Różowi też. Biały tylko w blokach startowych 🙂
U nas tylko, Irku 🙂
Tutaj barwinek i bergenie to już prawie wspomnienie… 😉
Więc jeśli teraz napiszę cokolwiek, jakieś dajmy na to „Dobry Wieczór”, znaczyć to będzie, że zmartwychwstałem?
A nie słyszę ptaka ni pszczół…
Dobry Wieczór 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=QU6UKSepCzM
Jelenia polana!!!!
Witaj Borku 🙂
O tej porze pszczół już słyszeć nie masz prawa, więc się nie przejmuj. Niesłyszenie ich nie znaczy, że Ty nie zmartwychwstałeś, tylko że one śpią. 😉
W każdym razie zmartwychwstanie wydaje mi się bardzo dobrą okazją do przekąszenia pasztetówki. Częstuj się, proszę. 😀
Dzięki, Ago. Nareszcie i ja trafiłem na jelenia. 😆
Rozczuliłem się: 😈
Tymoszenko wyraziła przekonanie, że nadszedł czas, by sformułować „konkretne roszczenia materialne pod adresem Federacji Rosyjskiej za aneksję Krymu”. W tym celu należy, jak podkreśliła, zaangażować „najlepsze firmy prawnicze świata”. Według niej Rosja powinna zapłacić za aneksję Krymu m.in. własnością Federacji Rosyjskiej.
Takiej wiary w skuteczność środków prawnych nie spotkałem nawet wśród najbardziej naiwnych szczeniaków w mojej psiej szkole. A mówię Wam, były wśród nich takie głuptasy, że normalnie całe podwórko się z nich śmiało. 😛
Dyskietki się jej całkowicie poluzowały 🙄
Tak wściekła na faceta może być tylko kobieta, która w przeszłości dostała, ekhm, kosza… 🙂
Tu się nie zgodzę. Bywam wściekła na facetów, ale nigdy z takiego powodu. A też przecież jestem kobietą. 🙄
Znowu jeleń.
Ago, ale chyba nie próbujesz grać w koszykówkę z facetami, którzy uznają wyłącznie reguły wolnej amerykanki? 😯
Jeśli TYLKO wolnej Amerykanki, to nie, ale jeśli uznają reguły wolnej Polki, to w porzo. 😆 Tak się składa, że w podstawówce bardzo chętnie grałam z chłopakami w kosza. 😛
Hurra! Trafiłam do poczekalni! 😀 😀 😀
Mój pierwszy raz w poczekalni! Koniak, campari z sokiem, zielona herbata, świeży sok z grejpfruta – częstujcie się. 🙂
Nic złego nie miałem na myśli, nic o naturze kobiecej, o której zresztą jako świeżo wylęgłe zombi niewiele mogę powiedzieć.
Nie mogę pozbyć się wrażenia, że Julia T. (a i paru innych bohaterów przedstawienia) wyskoczyła prosto ze stron Dostojewskiego, może nawet Szekspira, stąd takie spostrzeżenia i asocjacje 🙂
To nie jest wiara w środki prawne, przecież to jest skierowane do ludu…
Gratulacje dla Agi 🙂
Kochani.
Umarłam.
Zobaczcie to!
http://www.youtube.com/watch?v=xop-URLdf84
I to też…
http://www.youtube.com/watch?v=A9NRxTH2egM
Dzien dobry w zegarze letnim 🙂
Kawa
Herbata
Szum Baltyku i plusk estonskiej foki… Na polance pokazne resztki marchwi… Klara wytrwale na posterunku… Brenda z B&B (hot bed and breakfast 🙂 ) siedzi obok resztek malego gryzonia (to chyba nie mysz)
Bobiku (22:10), gratuluje udanej transakcji 😆
Witaj Borku 🙂
wstajesz jak zwykle a czas pobiegl sobie do przodu 🙂
bywa
herbata 😀
Lisku, „hüljes” dziala 🙂 🙂 lepki w wodzie widac
brykam
fikam
bryk
🙂 😀
z Nisi linki: Elblag? moja dziewczynka………. 🙂 🙂
ale to chyba aktorzy? ale to nie jest prawda? albo jednak……….
Dzień dobry 🙂
Czas pobiegł do nowego wpisu. Kto chce, może spróbować go dogonić. 😆
😆 😆 😆
http://wyborcza.pl/1,135334,15720582,Andrzejrysuje_pl_dla_Wyborcza_pl___01_04_2013.html