Szlagier eksportowy
– Znudziła mi się chwilowo polityka – zawiadomił niedbale Bobik, z niejaką ostentacją odsuwając na bok wszystkie gazety. – Postanowiłem zwrócić większą uwagę na gospodarkę, zgodnie ze znanym clintonowskim postulatem. I oczywiście od razu wpadłem na genialny pomysł, bo czego jak czego, ale pomysłów mi nie brakuje. Wymyśliłem mianowicie, jaki towar mógłby się stać polskim przebojem eksportowym.
Labradorka z wrażenia aż uniosła tylną łapę i podrapała się nią za uchem.
– A cóż by to mogło być takiego? – zapytała z przejęciem.
– Widły! – ujawnił z dumą Bobik. – Mamy wyjątkowo niski koszt ich uzysku, bo masowo wyrabiamy je z igieł. Weź na przykład taką banalną sytuację: ktoś komuś w tłoku nastąpił na odcisk. Jakiś tam Niemiec, Francuz czy Anglik mówi „przepraszam“, nadepnięty odpowiada „och, nic się nie stało“ i na tym sprawa się kończy. A u nas dopiero się zaczyna. Nadepnięty rodak nawet nie czeka na przeprosiny, tylko od razu warczy „nie widzisz, ślepa komendo, że tu ludzie stoją? Chamstwa się namnożyło, że strach z domu wychodzić!“. Na to ten, który nadepnął, zamiast „przepraszam“ rzuca wściekle „sam pan jesteś cham i w dodatku komuch!“, a potem już naprzemiennie, poprzez „bydlaka“, „słoika“ czy „niemytego kretyna“ gładko dochodzą do nieuchronnego „pan nie wie, kto ja jestem!“ oraz „nie daruję! do sądu podam!“ i widły gotowe. Już nie mówię o tym, co się dzieje w necie. Bractwo taśmowo wyrabia jedne widły za drugimi. A zauważ, że przy tej produkcji obchodzi się bez jakichkolwiek inwestycji, budowania fabryk, kupowania materiałów, załatwiania zezwoleń i tak dalej. O fachowców też nietrudno, cały kraj jest ich pełen i to chętnych do pracy za darmo. No, chyba sama przyznasz, że widły mogą się stać naszym najważniejszym eskortowym produktem.
– Jest jeden problem – zaoponowała Labradorka, która zawsze potrafiła znaleźć dziurę w całym. – Kto miałby kupować te masowo produkowane widły? Zagraniczne rolnictwo jest w dzisiejszych czasach tak zmechanizowane, że chyba mało kto jeszcze wideł używa.
Szczeniak spochmurniał, ale tylko na chwilę, bo zaraz przyszedł mu do głowy kolejny znakomity pomysł.
– Trzeci Świat! – oznajmił z miną eksperta. – W Trzecim Świecie na pewno widły się przydadzą.
– Ale to są zwykle dość odległe kraje – czepiła się znowu Labradorka. – Transport tyle by kosztował, że cała rzecz mogłaby się nie opłacić.
– Tu cię mam! – szczeknął radośnie Bobik. – Nie doceniasz mojego geniuszu ekonomicznego! Do Trzeciego Świata będziemy eksportować same igły, a przebywający tam na urlopach czy placówkach rodacy błyskawicznie i z widoczną przyjemnością przerobią je na widły. Wyobrażasz sobie, jakie z tego będą kokosy, a przy tym jaką sobie wyrobimy markę w dziedzinie widlarstwa?
– Wyobrażam sobie – mruknęła Labradorka z zaskakująco niewielkim entuzjazmem. – I dlatego mam nadzieję, że ta polityka nie znudziła ci się na zbyt długo.
Juliette Binoche, ktrora bardzo lubie (pamnietacie Chocolat?), zagra w przyszlym roiku w Barbicanie Antygone, w nowej adaptacji Anne Carson. Premiera w polowie marca, ale zapisywac sie na bilety nalezy juz teraz!!!!
To są wyborcy poślicy Pawłowicz :
http://foch.pl/foch/1,132906,15869469,Nieuprzejmosc_codzienna__Na_zakupy_wybieram_sie__jakbym.html
Trzeba bylo dopiero Psa z Niemiec aby mi uswiadomil, ze sezon lokalnych truskawek juz sie zaczal! Sa bardzp dobre, indeed, ale nie tak dobre jak francuskie gerigetty, ktore sa pozniejsze.
Przy okazji – stale zapominam zapytac czy maslanka „Mragowska” jest jakas inna od zwyczajnej maslanki? Bo nie zauwazylam roznicy, a moze mam nie dosc wyrobione podnbiebienie do maslanek.
Ostatnio jestem kompletnie uzalezniona od maslanek i kefirow, ktore w przeszlosci kupowalam wylacznie do chlodnikow. Dzis musze miec codziennie w slusznych ilosciach, a jak sie butelka konczy to dostaje paniki. Moze oni dodaja opium do tych maslanek?
Na noc
Tadeusz Różewicz
mój krótki wiersz
czasem się wydłuża
dłuży
wymyka spod ręki
więc go przycinam
przeważnie u dołu
rzadziej od góry
bo w górze jest światło
są kłopoty z końcem
wiersz nie chce
się skończyć
ciągnie się dalej
nudzi marudzi
mnoży słowa
swój koniec odwleka
co zrobić z tym końcem
utopić go w ciemności
albo w kokardę zawiązać
piękna jak motylek
albo w puentę
i tak zostawić
na przynętę
Nigdy-przenigdy nie miale klopotu ze skonczeniem wiersza. Konczylem zazwyczah zanim nawet zaczalem go pisac.
Nie wszyscy mają tak dobrze. Niektórzy muszą odwalić te swoje ciężkie norwidy, a czasem nawet pocierpieć za milijony. 🙄
O Pawłowicz już wczoraj czytałem i nawet się zastanawiałem, czy wrzucić, ale w końcu doszedłem do wniosku, że właściwie nie mam ochoty o tej poślicy pisać. 👿 Ale jak już temat wyszedł: Pawłowicz to jest kolejne w naszym życiu publicznym zjawisko z dziedziny psychiatrii. I w gruncie rzeczy nie wiadomo nie bardzo wiadomo, co z tym zrobić, bo nie sądzę, żeby nawet sam prezes był w stanie tę pańcię-obłąkańcię uciszyć. Obawiam się, że dopóki jej wyborcy nie zmądrzeją, jesteśmy na cykliczne wybuchy tej odrażającej postaci skazani. 🙁
Ponieważ napisałam i postanowiłam, że komentować poslanki P. nie będę, więc z czystym sumieniem napiszę, co ponizej.
W 6. lub 7. tomie Kota, który jest mowa o encyklopedii ptaków Johna Goulda wyd. z 1911 roku. Zerknęłam do Wiki i znalazłam strony, gdzie to wydanie jest zeskanowane, ale tak, zeby Was zorientować, jakie bajeczne ilustracje tam pomieścił, zerknijcie tutaj
Heleno, dziękuję za poprzednie wpisy nt.Alphoso mango. Dzięki nim dowiedziałam się, że w ogóle jest taki pyszny, warty uwagi gatunek tego owocu. Właśnie wróciłam z Indii, z jej południowego stanu Kerala i tam ze względu na unijny zakaz importu stragany zawalone są Alphonso. Na całym Crowford Market w Mumbaju nic tylko mango, mango i jeszcze raz mango! Niedawno Alphonso kosztowało tam dolara za sztukę, dziś ok. 100 rupii za kilogram! Zwykli Indusi ponoć cieszą się, bo owoc stał się dla nich bardziej dostępny… ale plantatorzy?
Twoje rozżalenie w pełni rozumiem. To najpyszniejsze i najbardziej aromatyczne mango jakie jadłam w życiu, a jest w tej chwili sezon na te owoce i wybór rozmaitych gatunków jest ogromny.
Muszę przeprosić Blue.netkę, którą Łotr wrzucił do czyśćca już 3 dni temu, a ja dopiero dziś to zauważyłem. 😳 Ale żeby chociaż trochę naprawić niedopatrzenie, zmanipulowałem datę komentarza 😳 i przesunąłem go na dziś, zgodnie z zasadą „lepiej późno niż wcale”. 🙂
Siódemeczko, rzeczywiście przepiękne te ilustracje. 🙂
Nie, Bobiku. Prezes ją wyhodował, ją i jej podobnych. To jego dzieci, które hołubi dając im miejsca na listach w kolejnych wyborach. To jego cyrk, jego małpy i mają być głośne.
W kwestii pani Krystyny Pawłowicz, najbardziej przerażające nie widzi mi się to, co ona teraz wypowiada, bo to już jest anticlimax, ale to, że przez cztery lata była sędzią Trybunału Stanu.
Życzliwa Wikipedia wyjaśnia mi, że „sędzia Trybunału Stanu” nie jest tym samym co „sędzia”, bowiem połowa członków tego Trybunału może nie kwalifikować się na sędziego, ale wyobrażam sobie, że to stanowisko wymaga jednak pewnej znajomości prawa, szacunku dla prawa, odpowiedzialności za wygłaszane słowa, znajomości i rozumienia świeżej historii Kraju i ogólnej wrażliwości na problemy społeczne, czyli wszystkiego właśnie, czego tej pani brakuje.
I od razu chwyta mnie za gardło pytanie, które aż strach jest zadać: ona stamtąd wyszła, ale ile osób tam pozostałych czy nowowybranych ma takie jak ona kwalifikacje?
Andsolu, ona prawnikiem może być dobrym.
Czytałam kiedyś, że ona zawsze miała niewyparzoną, powiedzmy, jamę ustną i podobno ciętą ripostę. Prezesa trudno przelicytować, ale dzielnie walczy kobieta o palmę pierwszeństwa.
Andsolu, na szczęście ten trybunał nic nie robi i służy tylko jako dodatkowe źródło dochodu dla zaufanych towarzyszy. Kiedyś siedzieli tam traktorzyści od Leppera i nie było żadnej różnicy. Nawet czytać i pisać tam nie wymagają, od tego jest zgraja asystentów. 😎
Dobrym prawnikiem, no tak. Czy ja coś mówię o dobroci prawników? Ja nic nie mówię. Kiedyś zdarzało mi się sprzątać po mocnych w pysku. Ale ludzie to lubieją i płacą, takie życie. 🙂
Siódemeczko, to chamska jama. Dumna ze swojego chamstwa.
Gratuluję uczelni, która ją zatrudnia i mam nadzieję nie mieć nigdy do czynienia z żadnym ze studentów pani profesor.
Jasne, Haneczko, że to Prezes takich wyhodował, ale niektórzy chyba stali się dżinami wypuszczonymi z butelki. Teraz nawet gdyby chciał taką Pawłowicz przyciszyć, ona już się nie da. Już wsiadła na własnego konika i galopuje…
Może przyciszyć. Miejscem na liście. Kogo będą interesowały wypowiedzi jednej z setek, pozaobiegowych pań profesor?
Oj, dobranoc 🙂 Jutro pracka 🙄
Nie wiem, czy on miałby kim tego babsztyla zastąpić. Niestety, jak słusznie zauważył Wódz, niektóre ludzie takie występy lubieją i właśnie na toto będą głosować. 🙁
U Kapustow komplet. 7+2
Osstatnie to Burrowbridge. Brenda umordowana. Wczoraj nawet zostawila dzieci I wyleciala sie wytrzepac I przewietrzyc.
Klara juz tylko z doskoku. Maluchy cwicza skrzydla I wskakuja na okno. Pewnie niedlugo opuszcza gniazdo.
Kazdy kraj ma swojego Zirynowskiego, UKIP, Tea Party,poslanke Pawlowska, Boko Haram, ze nie wspone pucolowatego faceta z Korei Pln oraz naszego sasiada z KGB, Wladimira P, czy z Bialorusi, kolege Likaszenka.
Jagodo, nie poddawaj sie. Czekam na twoje wrazenia z kongresu kobiet, nawet jesli ciebie tam nie ma.
Jutro chwala Bogu week-end, choc haneczka musi sie niestety stawic do pracki. Trzymaj sie haneczko! U nas po bardzo zacieznej zimie przyszla wiosna. Ale mnie juz ona nie cieszy. Za pozno. Too little too late! Polowa maja, a u mnie w ogrodzie zaledwie jeden tulipan rozkwitl !Na litosc Boska, przeciez nie mieszkam w Winnipegu!
No, ale szparagi sa. Hallelujah!
Perspektywa krotkiego lata i tej okropnej zimy jest przerazajaca!
Bardzo jest fajny serial True Detectives!
Ago, milej wizyty w Szkocji.
Poczekalnia 🙄
Dzień dobry! W sprawie pani Pawłowicz, to obejrzałem filmik i myślę, że wina leży przede wszystkim po stronie dziennikarza, który wyraźnie prowokował do wypowiedzi, naprowadzał i w końcu uzyskał to, o co mu chodziło. Czyli coś, co będzie oglądane, klikane, komentowane.
Pawłowicz jaka jest, każdy widzi. Nie od dziś i nie od wczoraj. Tak samo, jak wiele innych figurek, które merytorycznie nigdy nic, ale jednak oglądalność poprawiają. No bo po co innego media biegają za nimi z mikrofonami i kamerami? Tak samo ostatnio w telewizorze się naszczekiwały dwie posłanki (Kępa? Nowicka?). Po co telewizor zapraszał? Ano liczył na igrzyska i się nie przeliczył. A redaktor prowadzący przewracał tylko oczyma w geście hipokryzji. Hipokryzji – bo zapewne żałował, że się tylko pokłóciły a nie pobiły czy opluły nawzajem.
Wyrzuciłem telewizor ze swojego domu jakieś dziesięć lat temu, bo głupiałem od niego. Kontakt z rzeczywistością zachowuję za pomocą radia w samochodzie (dwójka) i internetu w domu. Owszem, czasami marzy mi się taki kanał telewizyjny, który miałby ambicje edukowania swojego widza. Ale wiem, że to tylko marzenia.
A poza tym, to jestem po lekturze „Bukaresztu” Małgorzaty Rejmer i polecam Państwo jak najsolenniej.
Państwu.
Helena (16:19),
Prosze mi pokazac i opowiedziec co sie stalo w zyciu pani Broni Klepaczowej z Nowego Sacza, ze postanowila zostac tfu, tfu, na psa urok, „feministka”, a nawet moze i zagonic chlopa do przewijania dziecka.
Być może potrzebny jej był udział w tym panelu:
Wściekłe matki. Moderacja: Lidia Kołucka-Żuk; udział: Marta Blumska-Janiak, Agnieszka Graff, Patrycja Dołowy, Anna Giza-Poleszczuk, Anita Kucharska-Dziedzic
Opowiada, między innymi, o tym Agnieszka Graff:
http://audycje.tokfm.pl/?str=3_13287181
Dzień dobry,
dla frakcji, a zwłaszcza dla Rysia ;-). Przykro mi niezmiernie, ale pozostałym chrome niestety nie pomoże 🙁 .
http://www.faz.net/aktuell/politik/fraktur/fraktur-pour-le-putin-12931031.html
http://tomaszlis.natemat.pl/101517,boze-chron-krystyne-pawlowicz
Inny punkt widzenia, być może nawet red.Lis ma rację.
Zmoro, dlaczego Ci przykro i dlaczego chrome miałby mi pomagać lub nie? Nawet lektura artykułu nie daje odpowiedzi na te pytania…
Babilasie, wyraziłam się mocno skrótowo. Nie chciałam nikogo urazić. Dosyć często w przypadku linków w obcych językach posługiwaliśmy się chrome.
Ale chrome, obawiam się, z satyrą raczej sobie nie poradzi 😉
Nie relatywizowalabym wyskokow Pawlowicz slowami, ze kazdy ma swojego Zyrynowskiego czy UKIP – w tej ostatniej nb, gdy dochodzi do jakiegos gorszacego wystapienmia dzialacza z terenu, jest on natychmiast upomniany przez liderow, przywolany do porzadku i za jego slowa (bo to na ogol jest on) padaja slowa ubiolewania. POlska nie jest jej Rosja z jej Zyrynowskim i wypadkami mordobicia w parlamencie..
Mysle, ze takie relatywizowanie jest nieslychanie grozne i kiedy zaczyna budzic prawdziwy niepokoj, jest juz niestety za pozno aby cos z tym zrobic. Tak jak bylo chocby z teoria zamachu smolenskiego – popczatkowo wydawalo sie, ze ro tylko nieznaczaca grupa wariatow skuipiona wobec psychola Macierewicza, i ze mozna ja zdusic smiechem i lekcewazeniem.
It does not work like this. Niestety. Nalezy sie domagac od PiSu aby wykluczyl Pawlowicz ze swych szeregow. Nalezy zastosowac sankcje wobec niej i jej partii, jesli tak sie nie stanie. Ona przekroczyla wszelkie dopuszczalne w demokracji granice. I obawiam sie, ze ma ona bardzo dobra szanse na wygranie kolejnej kadencji w parlamencie. Bo ma juz calkiem spore na oko grono admiratorow.
Dzień dobry 🙂
Poranny uśmiech trochę na sobie wymusiłem, bo ciągły luj do całkiem innych min nastraja. 🙄 A najgorsze w tym luju jest, że przez niego tak mało mam z ogrodu w jego najładniejszym czasie. 👿
Ale co ja tu będę jojczał. Królik to dopiero ma powody do narzekania na pogodę. 🙁
Dobra, już przestaję. Kawaherbata i do przodu. 🙂
Pawłowicz nie można wykluczyć z PiS, bo nie jest członkiem partii, należy tylko do pisowskiego klubu parlamentarnego.
I z tego artykułu nieco by wynikało, że jednak faktycznie jest dżinem wypuszczonym z butelki, nad którym nikt tak naprawdę nie panuje:
http://natemat.pl/101549,murem-za-glupota-poslowie-pis-bronia-pawlowicz-kaczynski-zapowiada-rozmowe-wychowawcza
Całkiem niezależnie od polityki mam pytanie do Babilasa lub innych ogrodników, jeżeli się pojawią w okolicy. 🙂
Jednego z moich klematisów (konkretnie Jackmanii) dorwała typowa klematisia zaraza i w ciągu kilku godzin diabli go wzięli do spodu. Aliści zanim zdążyłem go wykopać, wypuścił nowy pęd, który na razie całkiem zdrowo sobie rośnie. Tyle że jest to słownie jeden pęd w il. szt. 1, długi i cienki, na dodatek dorósł już do górnego końca kratki, zagiął się, trochę porósł pionowo, a teraz koniec zaczął mu już zwisać. Pytanie brzmi: mam dziada przyciąć, czy nie mam, a jeżeli tak, to gdzie – na samym końcu, czy gdzieś wcześniej? Zdąży mi się jeszcze zagęścić i choć symbolicznie zakwitnąć w tym roku, czy dopiero w następnym (o ile – tfu, tfu, tfu – znowu go ta zaraza nie trafi)?
Króliku, dziękuję 😆
Siódemeczko, cudne 😆
Na marginesie rozmów o Pawłowicza, ale nie tylko o niej.
Polecam wczorajszą rozmowę Hanny Zielińskiej o godz. 21.20 z prof. T. Maruszewskim, skąd bierze się okrucieństwo:
http://audycje.tokfm.pl/?str=3_13287181
W oparciu o najnowszą książkę „Teoria zła. O empatii i genezie okrucieństwa”. Autor: Simon Baron-Cohen.
Proszę zwrócić uwagę na końcówkę rozmowy, kto wytrwa 😉 , okazuje się, że kiedyś leczono narcyzm, psychopatię, borderline. Teraz narcyzm, wszędzie – badania są głównie amerykańskie – praktycznie uznano za „normę”. Nie ze względu na jego charakter, ale ze względu na powszechność. Praktycznie nie da się już z nim walczyć. Narcyzmem dotknięci są w dużej mierze celebryci. A politycy coraz bardziej zachowują się tak, jak celebryci 🙁 Do tej kategorii zaliczam również Hartmana.
Audycje mają jedną złą stronę – nie można ich posłuchać szybko. 😉 Przeczytać się da, jak jest mało czasu, po łebkach, tylko żeby wiedzieć, o co biega (zresztą dalece nie wszystko jest warte uważnego czytania), a przy słuchaniu tyle a tyle czasu trzeba poświęcić, bo nigdy nie wiadomo, co się straciło, jak się przesuwa.
No więc teraz nie posłucham, bo sobotnimi zakupami trzeba się zająć, ale tak „na sucho” zacząłem się zastanawiać, jaki udział w rozlaniu się szerokiej fali narcyzmu miał internet, gdzie dosłownie każdy może dać publiczny upust swoim narcystycznym skłonnościom.
Ale to tak tylko na marginesie, bo Spyża Jest Najważniejsza. 😉
Bobiku, wywołany do klawiatury oświadczam co następuje. Moja miłość (clematoholizm) do powojników została swego czasu boleśnie ugodzona przez uwiąd. Został mi sentyment oraz kilka roślin. Oraz trochę doświadczenia, którym niniejszym się dzielę.
Po pierwsze – są odmiany bardziej i mniej podatne (a nawet niemal odporne). Ja wysoko sobie cenię odmiany Evisona, cudownie i zdrowo rośnie mi Josephine, Empress, Parisienne i Vienetta. Dobrze sobie radzą odmiany pochodzące od Clematis viticella (drobniejsze ale bardzo liczne kwiaty), a już zupełnie nie chorują powojniki z podgrupy Atragene (czyli pochodzące od Clematis alpina) – ale te kwitną tylko raz, na wiosnę (niekiedy trochę powtarzają na jesień).
Po drugie – stanowisko. Dobre stanowisko to podstawa (nie tylko w życiu powojników). Stabilnie wilgotne, ale przepuszczalne. Nie dopuszczać do sytuacji, gdy rośliny są na przemian przesuszone i zalane. Spód rośliny ocieniony i osłonięty, ale góra w słońcu. Sadzić raczej głębiej, aby dolne części łodyg mogły się ukorzenić. Nie szaleć z nawożeniem mineralnym. Generalnie im starsza roślina, tym bardziej odporna.
Po trzecie – co robić, jak już nam uwiędło? Przede wszystkim wyciąć porażone pędy aż do zdrowego, a na wszelki wypadek jeszcze niżej. Jak porażone wszystko, to ciąć u samej ziemi (z uśmiechem na ustach, choć w sercu wre ból). Porażone pędy wywalić daleko od kompostownika (rytualnie spalić, cokolwiek). Podlać czymś grzybobójczym (np. Switch albo coś podobnego) – wiem, wiem, wszyscy jesteśmy eco, ale czasami nie da rady inaczej. Czekać i robić dobrą minę do złej gry. Jak zacznie odrastać, zwłaszcza zbyt bujnie i szybko, to przyciąć nad trzecim, czwartym oczkiem (niech trochę przystopuje i się rozkrzewi). Ogólnie rzecz biorąc, jak jest ciepło i warunki sprzyjające szybkiemu wzrostowi to nawet prewencyjnie zdarza mi się uszczykiwać wierzchołki zbyt bujnie rosnących pędów całkiem (jeszcze) zdrowych roślin.
Dzień dobry,pozdrawiam frakcję szczecińską z jej miasta 🙂 Zaraz idę zwiedzać Trafo-Stację Sztuki, a potem nowy gmach filharmonii.
Co do Pawłowicz: wczoraj po przeczytaniu o jej ostatnim wybryku pomyślałam: no, tego już za wiele. Powinno się ją z hukiem wyrzucić z parlamentu. Dobrze, że już są protesty.
Ja tej rozmowy z Agnieszka Graff wysluchalam, ale mnie nie do konca o to chodzilo gdy pisalam o pani Broni z Nowegop Sacza.
Dobrze, ze Agnieszka Graff napisala kolejna ksiazke i ze tym razem jest ona poswiecona faktycznie trudnemu w Polsce tematowi (z powodu narzuconej przez Kosciol narracji) o tym jak feminizm traktuje macierzynstwo/rodzicielstwo.
Nie wiem ile osob z szerpkiej, niezaiteresowanej feminizmem publiki siegnie po te ksiazke. Mnie nie o takie chodzi. Zatrzymujac sie przy tym wlasnie temacie powiem, ze mnie zbyt leniwej na czytanie ksiazek AG, batrdzo wiele dala do myslenia autorka szwedzkich kryminalow Camilla Lackberg. We wszystkichj jej ksiazkach, gdzie dochodzenie prwoadza dwie stale postacie, policjant i jego zona Erica, pisarka, watek macierzynstwa przewija sie stale i absolutnie mimochodem. I jest to szwedzkie myslenie ciekawe i nawet odkrywcze, nawet dla mnie, ktora jesli juz jestem feministka, to raczej intuicyjna, niz oczytana w literaturze przedmiotu ( z pewnoscia ani w Anglii, ani w Ameryce nikt by mnie feministka nie nazwal…)
Erica i jej maz maja mala coreczke, z ktora w domu, jako pisarka zostaje Erica.
Wiele razy, gdy maz Eriki proponuje jej „pomoc” przy dziecku, ona mu przypomina, ze „pomoc” mnozna okazywac zonie przy wciaganiu walizki na pawlacz, natomiast wszystkie inne robotki przy malej sa raczej w ramach „partnerstwa”. Zabawny jest watek gdy maz-policjant idzie na oboiwiazujacy w calej Szwecji 6-miesieczny urlop ojcowski, co daje Eryce mozliwosc zajecia soe w;lasnie wlasna robota przy pisaniu i prowadzeniu dochodzenia. Pierwszego dnbia mezowskiego urlopu gdy idzie na mansardze i zamyka za soba drzwi, no i sie zaczyna: bardzo wkrotce jej maz niesmialo puka pytajac co ma dac dziecku na lunch, potem czy idac z nia na spacerek ma jej wlozyc czapke z szalikiem czy bez szalika itd,itp.
Z ta jego wtorna nieplnosprawnoscia przy dziecku, Erica bardzo dobrze sobie radzi zaganiajac go do samodzielnego myslenia i zajmowania sie dzieckiem gdy ona pracuje nad ksiazka. Oczywoscie ze po paru tygodniach odpowiedniego szkolenia ten maz zaczyna chwytac o co chodzi i uzywac glowy, zamiast poslugiowac sie glowa zony.
Bardzo cuekawe sa te obyczajowe szwedzkie watki u Camilli. Niestety przeczytalam juz chyba wszystko i czekam na nastepny kryminal. NBieslychanie sa one eduykacyjne. Jak slysze panie w polskim radiu mowiace o „szwedzkich rozwoazaniach” to zawsze mysle nie o abstrakcji lepszych praw ale o tym mezu -policjancie, ktory nie bardzo wie czym sie dziecko karmni w czasie lunchu i kiedy warto jest zalozyc szalik. I bardzo szybko sie uczy.
Dzięki, Babilasie, zwłaszcza za to uszczykiwanie, bo resztę to już w zasadzie mam opanowaną. 🙂
U mnie 3 z klematisów rosną wzdłuż jednej ściany, więc mają identyczne warunki glebowe, światłocieniowe i inne. Dwa z nich, Prince Charles i Westerplatte, mają się świetnie i właśnie kwitną z dużą zawziętością. A ten Jakmaniak, do którego licho mnie podkusiło z przyczyn kolorystycznych, od początku okazał się niezbyt wydarzony. A to kaszelek, a to wysypka, a to dżuma z cholerą… Inny ogrodnik pewnie by go już dawno wywalił na zbity pysk, ale mnie zawsze żal rośliny, która jeszcze walczy, więc jak tylko coś nowego wypuszcza, daję jej jeszcze jedną szansę. No i temu Jakmaniakowi też chcę pomóc, bo a nuż się odwdzięczy. 😉
Kierowniczko, protesty na Pawłowicz to są chyba nie pierwszy raz (przecież już nawet jakieś upomnienie od KEP dostała), ale nie wydają się zbyt skuteczne. 🙄
Ona rzeczywiście głośno mówi to, co pisowska publika myśli, więc nawet jeśli czasem jej niewyparzona gęba jest Prezesowi nie na rękę, to nie odważy się zareagować zbyt mocno, bo nie będzie się chciał swoim narazić.
A pisowcy, twierdząc, że występ Pawłowicz był tylko reakcją na „bydło” (po tylu latach?), uparcie nie chcą zauważyć jednej różnicy. Owszem, profesora Bartoszewskiego też wtedy poniosło i jako osoba publiczna nie powinien był takich słów użyć. Ale Pawłowicz teraz postponuje nie wypowiedź, nie zachowanie, tylko osobę, w absolutnie personalny i obrzydliwy sposób. To samo robiła w przypadku Anny Grodzkiej, nie krytykując poglądów, tylko obrażając osobę. To po prostu jej stała metoda, której żadną miarą nie można zaakceptować. I mnie się wydaje, że tę chamską personalność ataków Pawłowicz trzeba wyraźnie podkreślać, żeby nie mogła się (lub inni jej) bronić: „a, bo ten czy ten też kiedyś coś powiedział”.
Jakmaniak, Bobiku, to praprzodek wszystkich odmian klematisów. Więc szacunek jakiś mu się należy, chociażby za to, że pomimo tylu lat utrzymał się w katalogach i ogrodach.
Na użytek frakcji krajowej podaje dwie dobre, sprawdzone szkółki handlujące żywym towarem pnącym (też wysyłkowo). Szkółka w zasadzie jest jedna, Marczyńskiego, ale ona nie robi detalu, więc te dwie robią za detaliczne outlety (co za piękne polskie słowo…):
– Multifiori w Grodzisku Maz.
E-Clematis z Ożarowie też Maz.
Nie miales szczescia do jackmana, uchodzacego za jeden z bardziej wytrzymalych odmian klematisowych. To stara odmiana i bodaj najbardziej w Anglii popularna, bo sprawia najmniej klopotow i kwitnie obficie, a po przekwitnieciu ma tez dosyc ladne pedzelki. . Ale mnie samej jackmanski klematis padl od tego cholernego wiltu bardzo szybko po wsadzeniu w ziemie, a ze byl to pierwszy klematis w moim zyciu, stracilam do nich serce i wiecej juz eksperymentu nie powtorzylam. Jasiunia powtarzala – nogi w cieniu, glowa w sloncu. I miala caly ogrod w klematisach, z ktorych najbardziej lubila generala Sikorskiego.
W Ustroniu wyklulo sie pierwsze bocianie piskle. Widac pusta skorupke.
Poza tym, wypowiedź Bartoszewskiego miała miejsce, po tym, jak Kaczyński został premierem, mimo złożonego publicznie oswiadczenia, że przy bracie prezydencie nie obejmie funkcji premiera i po zawarciu koalicji z Samoobroną.
Wtedy powiedział, że pora nazwać rzeczy po imieniu.
No to mnie się właśnie wydawało, że skoro to taka stara odmiana i jeszcze się trzyma, to pewnie mam do czynienia z odpornym na wszystko twardzielem. A tu guzik, twardziel okazał się mimozą. 👿
Ale szanuję, co mam zrobić, szanuję… 😈
Outlet brzmi jak skrzyżowanie kotleta z omletem. Właściwie coś w sam raz dla psa. 😆
A nawet trzy pisklecia sa juz u Ustrinskich! Pani Ustrrinsjka wlasnie wstala i zobaczylam trzy krecace sie lebki na cieniutkich szyjkach.
Mam nadzieje, ze ten rok bedzie dla nich szczesliwy. Dwa lata z rzedu konczylo sie tam dramatem – raz byl jakis grzyb w gniezdziei piskleta poumieraly, a w ub. roku Panstwo Ustronscy poznosili jakies plachty plastikudo gniazda i przy pierwszym wiekszym deszczu piskleta sie utopily! Podobno jedno zostalo przeniesione gdzie indziej przez opiekunow, ale nigdysmy juz o nim nie slyszeli, wiec mysle, ze zmarlo.
Poleciałem zaraz do Ustrońskich, w nadziei zobaczenia przychówku, ale poza skorupką niczego mi się dostrzec nie udało.
No cóż, Brunner, nie zawsze się udaje. 🙄
Trust me, Bobik, sa trzy pisklaki, nie ma zadnych watpliwosci. Trzy lebki.
Zobaczcie do orłów, najkwiecej dostaje najmniejszy, sredni co mu się uda, a największy stoi z boku i czeka.
W rzeczy samej Siodemeczko. To najwieksze piskle to pewnie dziewczynka i popropstu zna swoje miejsce. 😈
A swoja droga te piskleta to juz calkiem duze konie, a popiskuja jak slepe kocieta.
Ha! Nie zawsze się udaje, ale czasem jednak tak. 😀 Udało mi się trafić na karmienie u Kapustów i zobaczyć w całej okazałości pisklaki wypuszczone spod skrzydeł Brendy (ale tak szybko je znowu schowała, że nie zdążyłem donieść o tej niebywałej okazji).
No, nie ukrywajmy, na razie są to brzydactwa niebywałe, ale na pewno z czasem zładnieją. 😈
Najhecniejsze chyba są teraz dzieci Klary. Wyglądają trochę jak futrzane, pluszowe misie, a chwilami, z profilu, jak młode jeże. Jakoś mi się pysk sam do nich uśmiecha. 🙂
Babilasie, dziękuję za linki do outletów.
Uczta dla ócz 😉 .
Czy „nadaje się na każdą” wystawę oznacza również stanowiska bardzo wietrzne?
Bo będę chciała urządzić ogród na działce położonej na szczycie pagórka, wśród pól, ale niestety wieje tam gorzej niż w kieleckim 🙁 .
Wszędzie bezwietrznie, a tam wiatr hula w najlepsze.
Czy ktoś z Was ma doświadczenie z roślinami wiatrolubymi?
Zmoro, tu jest krótki poradnik. W znanym Ci języku, więc bez Chrome się obejdziesz. 😉
http://www.hausbautipps24.de/garten/pflanzen/pflanzen-gegen-wind-im-garten.html
U orłów niepolskich kamera pokazuje okolicę. Orlęta śpią, co i raz prostując nogi w pantalonach 🙂
Boniaciątka ustrońskie przepiękne!
„Bardzo religijna rodzina”.
http://kielce.gazeta.pl/kielce/1,47262,15938185,Smierc_podczas_egzorcyzmow__Sa_zarzuty_dla_syna_i.html#BoxSlotII3img
To są już całkiem przyzwoite szpony, te nóżki orląt niepolskich. 🙂
Siodemeczko, te orleta tak sympatyczne, ze nawet szponki ujda 🙂
Wcale sie nie zdziwie jak glosow na tak bedzie 105% 😉
„Ukraińska dziennikarka Olga Tokariuk poinformowała, że na dzień przed nielegalnym referendum we wschodniej Ukrainie złapano mężczyzn, którzy mieli przy sobie około 100 tysięcy wypełnionych na „tak” (za oderwaniem regionu od Ukrainy) kart do głosowania.”
Wyrzuciłem telewizor ze swojego domu jakieś dziesięć lat temu, bo głupiałem od niego. Wyrzuciłem półtora roku temu, ale nadal głupieję, więc nie wiem od czego. Czy ciasteczka z truskawkami mogą być winne?
Andsolu, spróbuj truskawek z budyniem czekoladowym – mnie się właśnie od tego poprawiło 🙂
U misiów na polanie biega rosomak?
Teraz kuka kukulka u misiow.
Ciasteczka wszystkiemu mogą być winne, ale od truskawek proszę się odpinkwolić. 👿 Jedne z najporządniejszych owoców jakie znam.
Siódemeczko, potężne szpony orlęta miały w wieku bardzo pisklęcym i wyglądały wtedy przezabawnie – mikre kadłubki w za dużych butach 🙂 Najbardziej podobało mi się, kiedy spały z jedną nogą wyciągniętą na bok i przez sen przebierały tymi wielkimi szponkami; mój piesek tak robił 🙂 Sto pociech z nimi.
O rany! U Klary nie trzy, jak myslalem, tylko cztery szare puchate balony!
Zmoro (16:23), „wystawa dowolna” dotyczy raczej stron świata, czyli tolerancji na cień. Klematisy zdecydowanie nie lubią przeciągów.
Wiatr znaczy zazwyczaj też bardziej sucho niż bez wiatru i najczęściej też zimniej – o czym bez statysfakcji informuję.
Trudno radzić cokolwiek bez wizji lokalnej, ale obsadziłbym granice działki wysokimi (2-3m) różami parkowymi typu terminatorki (czymś w rodzaju Elmshorna, Westerlandu, Comte de Chambord, Stanwell Perpetual, albo nawet odmianami Rosa rugosa). W ten sposób za rok, dwa mamy wiatrołom, trochę inną sytuację wewnątrz działki i możemy wrócić do tematu klematisów.
Można też postawić zwykły („chamski”) modułowy mur betonowy i obsadzić go winobluszczem trójlistkowym. Najdalej za dwa lata mamy zieloną ścianę (a na jesień purpurową). Winobluszcz ma bardzo niepozorne kwiaty ale wielce miododajne – to dodatkowy atut.
Można wreszcie przyjąć wiatr do akceptującej wiadomości i pójść w naturalizację typu step (jakieś coreopsisy, liliowce, turzyce, trawy ozdobne, tulipany kaufmana, astilbe, budleje), ale to, jak mawiają za Odrą, für Kenner und Könner.
Oj! Oj! Epidiaskop nie bedzie zadowolony.
Wszystko wskazuje na to, ze genderowiec wygra Eurowizje….
Conchita wygrala!
Nooo, bardzo jest Kot zadowolony! 😈
A tak przy okazji sadzenia roślinek, z bloga Marii Szyszkowskiej, o Nałęczowie:
znajdujące się w pełnym słońcu rabaty przy tymże rondzie oraz na przystanku busów obsadzone zostały (niekompetentnie) funkiami i begoniami, roślinami wymagającymi cienia i wilgotnej ziemi. W efekcie rośliny schły, nie rozwijały się, i zamiast upiększać – szpeciły otoczenie.
Myślisz, Kocie, że biskupi po robocie siedzą i furt oglądają Festiwal Eurowizji? 😯
Andsolu, ci nałęczowscy ogrodnicy pewnie filmów nie oglądali. Gdyby oglądali, to by wiedzieli, że niewłaściwa obsada wszystko może położyć. 🙄
Bobik, biskupi nie musza niczego ogladac aby sobie wyrobic zdanie. Oplatkow u fryzjera tez przeciez nie widzieli.
Przeczytaja sobie u Terlika i juz beda wiedzieli.
Chcesz sie zalozyc, ze Terlik o tym napisze?
Na razie Świecki Hierarcha chyba przykładnie śpi, bo na frondzi dyskusja bardzo cywilizowana. Skomplementowali, że piosenka „bondowska” w stylu („jednak do pięt nie dorasta Adele”), zainteresowali się tekstem (tutaj link), poza tym ustalali czy to gej, transwestyta a może transseksualista – wyszło im, że drag queen („nie oznacza psychoseksualnej potrzeby”) i się trochę uspokoili. Ponarzekali jeszcze tradycyjnie na polityczną poprawność i poszli spać.
Poslica P. wywowala burze na 5 minut, bo przeciez Polska jaka jest kazdy widzi:
http://wyborcza.pl/1,75248,15919130,Polska_po_dziesieciu_latach_w_Unii___ocena_cztery.html
Nie zapominajcie jesc szparagow! Teraz sa najlepsze. U nas jutro Dzien Matki, ktory starym zwyczajem spedzimy kameralnie, w domu, bo restauracje zapchane sa tego dnia (rodzinnie bylismy na wyjsciowej kolacji w piatek, celebrujac pyszny sznycel w ulubionym Two Goblets). Poniewaz menu obiadowe jest pode mnie, wiec bedzie rosol (z kluskami japonskimi udon, ktore bardzo polecam) oraz omlet ze szparagami wlasnie. Jajka na omlety zniosly kury z farmy mojego kolegi z pracy(ma 14 szczesliwych kur w kurniku) w ubieglym tygodniu.
Na deser swieze mango i ananas. Kawaherbata.
Koniecznie musze sie jutro wybrac na film Wesa Andersona Hotel Budapest. Bazowany jest dosc luzno na postaci/ tworczosci Stefana Zweiga (w mojej rodzinie oczywiscie bardzo cenimy jego nowele i na niej bazowany film Gra w Szachy). Ja staram sie wszystkie Andersona filmy ogladac od kiedy zobaczylam Mount Rushmore, prawdopodobnie w mojej pierwszej dziesiatce ulubiomnych filmow. Ever.
Pozdrawiam cieplo, bo, jak to u nas, w dwa tygodnie zrobilo sie z zimy lato.
Dzień dobry 🙂
W tym roku opierałam się ile sił, ale uparty Babilas wepchnął mnie do roślinek i przepadłam. Przewiduję WYDATKI 🙄
Króliku, tutaj szparagi już trochę drewnieją, jemy prawie codziennie 🙂
No dobra. Poszedlem na Flondre zobaczyc, czy Terlik juz sie obudzil i oburzyl, ale gdy tylko otworzyla mi sie strona tego portalu, ujrzalem zdjecie licznych pejsatychg chasydow i duzy tytul: Zydowskie interesy w Polsce. Najwyrazniej chasydzi biora polskie sprawy w swoje brudne rece.
Nastepny tytul, ktory zwiocil moja uwage, to Czy Zydzi zaatakuja papieza – chodzi o planowana wizyte w Izraelu i kwstie bezppieczenstwa rozwazane w izraelskiej prasie.
Nastepny tyutul ktory mi sie spodobal to Resortowe dziecko atakuje posel Krystyne Pawlowicz. Owym dzieckiem jest Monika Olkejnik. Stokrotka.
No dobra, dobra. Poczekam az mi Rzepa przyniesie refleksje Terlikja na temat Conchity Wurst, bo nie mam watroby do Flondry.
Dzień dobry 🙂
Ja też mogę donieść Królikowi, że w sezonie – całkiem nie po psiemu – odżywiam się głównie szparagami i truskawkami. 🙂 Tylko u nas niezdrewniałe szparagi można kupić nawet i w lipcu, choć wtedy już nieco drożej.
Dodam, że te moje szparagi i truskawki są w dużej części rzeczywiście „prosto od chłopa”, tego samego dnia zebrane, więc mają smak, który nawet mięsożerca potrafi docenić.
O wydatkach na rośliny lepiej zmilczmy. 🙄 Co roku sobie mówię, że ogród mam już obsadzony, niczego więcej nie potrzebuję i co roku jakiś botaniczny demon podkusi. 👿
Niedzielne Dzień Dobry,
Kto ma ochotę – zapraszam do Klary. Jeden maluch siedzi „w drzwiach” a drugi usiłuje rownież świat zobaczyć i mocno go atakuje, aż boje sie czy nie wypadnie. Cudny ten Klary przychowek – nawet maleństwo już nie jest takie malutkie.
Pisklaki Klary i Klausa są nietypowe, bo współczynnik słodkości, który z wiekiem zwykle maleje, u nich na razie wciąż wzrasta. 🙂
Na obecnym etapie przypominają mi z twarzy któreś śliczne małpiatki, ale nie pamiętam które. 😳
Hej! Ale głodna jestem.
A jak robisz omlet ze szparagami, Kroliku?
Inne, wypróbowane, ulubione sposoby na szparagi też mile widziane.
Poproszę. 🙂
Kocie, jak Terlik ma się zajmować Conchitą, kiedy on ma znacznie ważniejsze sprawy na głowie. Nadchodzi Armaggedon ONZetu, czas straszliwych prześladowań chrześcijan przez tę podstępną organizację i trzeba na gwałt wyciągać ciężkie działa. A któż temu lepiej podoła, jak nie etatowy Syzyf polskiego katolicyzmu? 🙄
http://www.fronda.pl/blogi/contra-gentiles/onz-przekonuje-ze-nauczanie-kosciola-to-forma-tortur-nadchodzi-czas-przesladowan,38908.html
A to Ty nie wiesz, Bobik, ze do zasiadania w ONZ mozna sie zapisac tylko pod warunkiem, ze sie zda egazmin z niszczenia Kosciola Katolickiego i jego nauczania w kwestii szczegolnie etyki seksualnej i kar cielesnych?
Dobrze, ze sa ludzie odwaznego serca jak Terlik z Betonu, ktorzy te knowania spolecznosci miedzynarodowej zdemaskuja.
Szparagi mają na tyle „samostijny” smak, że źle się kombinują z innymi rzeczami o smakach nazbyt wyrazistych. Dlatego jednak do dziś najpopularniejsze są ich klasyczne sposoby podawania – z ziemniakami, z jajkami, na zimno z leciutkim winegretem, same z masłem, itd.
Ja w ramach urozmaicenia robię czasem zapiekankę szparagową, która też jest pewnym wariantem klasycznych sposobów. Szparagi, obrane i pociachane w kawałki (6-7 cm), obgotowuję ok. 5 min. w jak najmniejszej ilości wody (sól, trochę cukru, trochę cytryny), wyławiam (nie odcedzam, wywar zawsze do czegoś się przyda), wrzucam do żaroodpornego naczynia wysypanego tartą bułką, dodaję nieco gałki muszkatołowej, świeżo zmielonego pieprzu i suszonego estragonu, ewentualnie, choć niekoniecznie, posypuję drobnymi kawałkami szynki, zalewam dobrym, gotowym sosem holenderskim z kartonika (całkiem przyzwoity jest np. Thommy), wierzch znowu posypuję tartą bułką, na to kawałeczki masła i buch do piekarnika. Jak bułka się zrumieni (zwykle ok. 20-25 min), jest gotowe i rodzina się zażera mlaszcząc. Czyli trzeba wziąć pod uwagę, że ta zapiekanka robi coś niedobrego z kindersztubą. 😉
Ja sobie to wszystko notuję, Bobiku. 🙂
Ja, w przeciwieństwie do wyrzucaczy telewizorów, swój kupowałem z pełną wiedzą gdzie znajduje się i do czego służy przycisk „Power” , dlatego nie jestem pozbawiony teraz przyjemności narzekania od czasu do czasu na jakość programów, które w zapowiedzi rokowały nieźle, a okazały się chałą.
Jeśli chodzi o kobietę z brodą – to wyraźne nawiązanie do objazdowych trup cyrkowych z akcentem na wzbudzanie sensacji i wprawianie mórd w rozdziawienie, o które coraz trudniej. W aspekcie socjologicznym ujmę to tak: gender schodzi do ludu, atakując pierwej gawiedź, bo szanowne elity i aspirujący do ich miana już dawno zadeklarowały swoją „tolerancję” A czemuż to cudzysłów? A temuż, że wystarczy nawet nie drapać a umyć – i wyłazi ile ta tolerancja waży i jak niedalekie ma granice. Zatem pozostając wśród prostego ludu z radością odnotowuję, że ów częściej zwraca uwagę na to jakim człowiekiem jest dla innych osobnik, niż czy ma brodę i ma na imię Conchita a na nazwisko Kiełbasa.
Sorry, Terlik. Wstal switem i dal glos w kwestii Conchity:
„Facet nazywa się Thomas Neuwirth, ale w Eurowizji występował jako Conchita Wurst, co ma stanowić „kobiecą stronę artysty”. I właśnie jego uznano za „królową Europy”. A mnie od razu przypomniał się pewien koń, którego cesarz Kaligula wprowadził do senatu” – napisał.
Terlikowski uznał, że w przypadku Conchity śpiew absolutnie nie miał znaczenia. „Każda patologia może liczyć na wygraną w każdym konkursie, jeśli tylko będzie przedstawiać się jako uciemiężona mniejszość, albo odmieniec. Kiedyś kobiety z brodą wystawiano w cyrku, teraz faceci w damskich ciuszkach startują w konkursach, a demokratyczny Kaligula wprowadza ich na artystyczny parnas, tak jak kiedyś pojedynczy Kaligula wprowadzał Incitatusa do rzymskiego Senatu” – pisze Terlikowski.
Rozumiem, ze wedle naszego Filozofa, lepiej i zdrowiej byloby jakby taka Conchita pokazywana byla w cyrku jak drzewiej bywalo, niz otwierala buzie do spiewania.
Zapomniałem o zupie szparagowej! U nas obowiązkowa po każdej konsumpcji szparagów, choć może być na drugi, a nawet trzeci dzień.
Robię ją w sposób najprostszy z możliwych, trochę z wrodzonego lenistwa, a trochę dlatego, że smak szparagów, jak pisałem, prostotę wdzięcznie przyjmuje. Przyrządzając szparagi przeznaczone do pożarcia wprost, od razu odcinam z dołu kawałki 3-6 centymetrowe (w zależności od stopnia zwłóknienia szparaga) i gotuję je w tej samej wodzie, ale potem nie wyławiam razem z tymi dłuższymi. Wywar i pływającą w nim maliznę wstawiam do lodówki, a jak chcę zrobić zupę, płyn zagotowuję, w międzyczasie maliznę odławiam i kroję na jeszcze mniejszą (0,5 cm), wrzucam z powrotem do gara, zupę zagęszczam (mączka ziemniaczana albo gotowy zagęszczacz), przyprawiam (znowu gałka i pieprz) i na końcu dodaję creme fraiche. Proste jak drut, gotowe w parę minut. Dobre do tego drobne grzanki, najlepiej smażone na maśle.
Dla ryzykantów: można do przypraw dodać szczyptę, a raczej szczypteńkę cynamonu – tak żeby złamał trochę smak, ale nie zdominował. No i można też sypnąć do zupy koperku, który w nienadmiernych ilościach potrafi ze szparagami pokojowo koegzystować.
Notuj, Siódemeczko, notuj. 😆
Zeen, po prawdzie to w sprawie gendera (nie tylko zresztą) i wśród ludu, i wśród elit jest jak w góralskich prognozach pogody 😉 – może być tak, ale może być i siak. Więc ja z kolei nie dzieliłbym na „dobry lud” czy „złe elity” lub odwrotnie, tylko po konkretach przepytywał. 😈 I w zależności od tego, co kto konkretnie gada, oceniał jego osobisty stopień tolerancji.
Ale to nie znaczy, że nie ma – tyle że nie po linii podziału ludowo/elitarnego – pewnych grup (często samych się jako takie definiujących), które z założenia będą po tej czy tamtej stronie. I jeżeli się pisze o nich jako o grupach, np. „środowisko Frondy”, „środowisko KP”, to uogólnienia wydają mi się uprawnione.
Terlik do niedzielnego sniadania! Kot nie ma litosci.
Bobiku, czy galka rzeczywiscie niezbedna do szparagow? I jeszcze cynamon? Co za przyprawowa nieortodoksja (cynamon!!!). Galka do flakow i do piernika, a jakze, ale nie jestem przekonana o szparagach i innych daniach. Ale obydwa twoje przepisy: zapiekanka i zupa, na pewno warte grzechu.
Eurowizja juz od wielu lat nie jest o muzyce tylko takich okolomuzycznych ciekawostkach i wydarzeniach. Bardzo smieszny byl wczoraj w Guardianie live blog Stuarta Hertitage’a.
Siodemeczko, moj omlet jest na francuska modle, czyli na masle, bardzo blady pod spodem i luzny na wierzchu.
Troche jak te (szczegolnie ten drugi) od Jacques Pepin, zaczyna sie w 14 minucie.
https://www.youtube.com/watch?v=u8QIDHla6iA
Dragqueendom jest fenomenem bardzo starym, istnualo w tej czy innej formie od stuleci, a moze tysiacleci. Z pewnoscia istnialo w czasach Szekspira (ktory bardzo czesto sam bawi sie ta ambiwalencja plci), w czasach commedii dell’arte, i pozniej – w osiemnastym wieku w Londynie istnialo sporo prywatnych salonow uczeszczanych przez arytsokracje gdzie organizowano przyjecoia z przebierancami. Drugqueendom istnieje takze w licznych innych kulturach, nieeuropejskich i wcale nie ma tej otoczki seediness, jaka mu czesto przypisujemy, uwazajac, ze dzisiejsza queerness jest przejawem jakiegos postmodernizmu.
We wspolczesnej pop-kulturze brytryskiej oswoilismy sie zlicznymi drag quennami – Boyem Georgem, Eddim Izzardem, wczesniej jeszcze z nieodzalowanym Quentinem Crispem. Nie wzbudzaja oni sensacji.
Nigdy nie widzialem jeszcze drag queen z broda i wasami, ale ciekawie bylo zobaczyc.
A Euroiwizja miala przed Conchita cala plejade drag queens – Ukrainke Ninke Serdiuczke, Izraelke Dane International i byli jeszcze jacys.
Króliku, możesz spokojnie gałkę pominąć, ale ja, odkąd raz spróbowałem, dodaję regularnie, bo mi bardzo ze szparagami smakuje. Oczywiście nie można z nią przesadzić, to ma być tylko drobny akcencik na marginesie, nie smak nr 1.
Cynamon, jak zaznaczyłem, jest dla ryzykantów, otwartych na nieortodoksyjne zestawy. Z nim trzeba uważać jeszcze bardziej niż z gałką, bo jak się da za dużo, cała zupa zepsuta. Ale jak się wyczuje, ile można, robi się bardzo ciekawie. 🙂
Co zrobić, ja jestem z takich, których zawsze korci, żeby czegoś nowego spróbować. W kuchni i poza. 😉
Aaa, no i odwieczna instytucja w brytyjskiej tradycji bozonaridzeniowej jest oczywoscie t.zw. Pantomime, cos w rodzajku szopki, gdzie musi wystepowac babochlop, czesto wasaty i brodaty, ale grajacy kobiete.
Ze o zabawach zapustnych nie wspomne.
Swietny aktor Eddie Izzard:
http://www.fanpop.com/clubs/eddie-izzard/images/9302563/title/eddie-izzard-photo
Ja tego „orientacyjnego” bicia w tarabany w związku z drag queens w ogóle za bardzo nie rozumiem. To jest raczej zawód lub hobby, nie orientacja seksualna. Oczywiście wszelkie „podmiany” ról, strojów, itd. stawiają tradycyjne stereotypy płciowe pod mniejszym lub większym znakiem zapytania, ale akurat na scenie dochodzi do tego jeszcze element konwencji, który najwyraźniej do tarabanistów nie dociera.
Zaznaczam, że chowam się za uwagami ogólnymi, nie dyskutując o znanej mi tylko ze zdjęcia Conchicie Wurst, bo nie ma na świecie tylu wołów, żeby mnie nimi zaciągnąć do oglądania Festiwalu Eurowizji na dłużej niż 15 sekund. 😈
Do slynnych drag queens trzeba dodac Dame Edna Everage, swietnego komika z Australii, tegorocznego zdobywce Oskara, Jareda Leto w filmie Dallas Buyers Club oraz mego ulubienca Neil Patric Harrisa w duzym sukcesie na Broadway; Hedwig and the Angry Inch. Kto nie pamieta Jacka Lemona i Tony Curtisa w Pol Zartem Pol Serio jako Daphne i Josephine!
I po co zresztą miałbym się męczyć z oglądaniem FE, jeśli i bez tego mogę się łajzować z Heleną. 😆
Wczoraj widziałem w jakiejś telewizji kawałek dokumentalnego filmu o takich artystach. Był wywiad z panem przebranym za ortodoksyjnego Żyda od szyi w górę, niżej nie był przebrany w ogóle zgoła, za to miał wielki biust wyglądający na prawdziwy i jeszcze podnosił na sznurku butelkę bez użycia rąk. Nóg też do tego nie używał, ani zębów, a jednak podnosił. Prawdziwy artysta. 🙂
Mniejsze wrażenie zrobiła na mnie artystka znosząca jajko na twardo. There’s no business like showbusiness, ogólnie. Jak jest popyt, to jest podaż. 🙂
I jeszcze ta piosenka: Lola, co chodzi jak kobieta, a mowi jak mezczyzna, w klubie w Soho.
https://www.youtube.com/watch?v=n5Jzdkgj-XI
„Lolę” pamiętam z czasów wczesnoszczenięcych, ale wtedy jeszcze nie zawsze wsłuchiwałem się w teksty angielskich piosenek, choć zwykle przynajmniej refreny zaśpiewać potrafiłem, a potem już do większości ówczesnych przebojów nie wracałem. Więc tak naprawdę dopiero dziś, po latach, pierwszy raz posłuchałem, o czym ta „Lola” właściwie jest. 🙂
Dame Edne moge ogladac i sluchac od switu do zmierzchu. Bardzo ja tu lubimy.
W Polsce znana jest na przyklad Rafalala.
Bobiczku, do zupy szparagowej moim zdaniem niezbędne jest dodanie białego wina 😉
A, rzeczywiście zapomniałem o białym winie. Ale dla mnie to jest składnik opcjonalny – czasem dodaję wina, a czasem cytryny – jak mi się akurat zachce, albo co mam pod łapą. 😉
Króliku, jak ten dobry kucharz bełta jajka przed wlaniem na patelnię, a póżniej miesza na patelni, to czym ten omlet różni się od jajecznicy, którą całe życie jadłam ściętą.
Omlet nie tyle sie miesza, co widelcem zgarnia sie brzegi na srodek patelni, tak dlugo, az przestanie byl ciekly.
Ja tez wole jajka zawsze bardziej sciete. I na twardo.
A jeszcze wracajac do Eurowizji. Zaczelam oglodac od srodka przesluchan, wiec przegapilam polski numer. Ale poniewaz czytalam juz cos o tym w jakims felietonie Polityki, zajrzalam do YouTube’a. Zdumiewajaco mnie zniesmaczyla ta forma pseudo-folkowego porna. A jeszcze bardziej bylam gleboko zazenowana gdy w jakiejs przerwie pokazano te dziewczyny machajace polskimi choragiewkami i robiace do kamery takie dokladnie miny, jak rozne panienki, ubrane ale z rozlozonymi nogami i scisnietym ramionami gigantycznym biustem, ktore mnie zachecaja na ekranie tv do wykupienia dostepu do telewizji „dla doroslych”.
No, skrecalam sie z niewygody i zazenowania, choc nie jestem przesadnie pruderyjna.
Siodemeczko, jesli jadlas scieta jajecznice, to czy przypadkiem nie jadlas cale zycie omletow? Czy omlet to nie jest taka scieta jajecznica? Dla mnie jajecznica jest raczej luzna miesznina jajeczna. Do ktorej na koniec mozna dodac jeszcze lyzke smietanki lub/i masla. Mniam.
Jeszcze tylko chcialam dodac kilka slow o kobietach/transwestytkach w filmie , skoro mowilismy o mezczyznach, ktorzy maja taka fajna nazwe, drag queens, a kobiety, jak zwykle nie maja fajnej nazwy. I tez ubrac sie w garnitur/smoking to na pewno jest mniej glamorous jak makijaz, manicure, bizuteria, fryzura, ze nie wspomne o kobiecych fatalaszkach i butach! Niemniej jednak byly takie filmy jak Jentl (Barbra Streisand),Victor/ Victoria, czy niedawny Albert Nobbs z Glenn Close. Niezrownana Tilda Swinton grala kobiete i mezczyzne w filmie Orlando.
Cóż mi po wiedzy o lokalizacji i funkcjach guzika „power”, skoro nie można oglądać telewizji bez reklam? Do kina mogę przyjść pół godziny później, w internecie mam AdBlock i pochodne, radiowa dwójka mało dręczy, ale na telewizję sposobu nie znalazłem. Zresztą dzięki bbc iplayer tę telewizję, którą lubię i chcę oglądać mam w laptoku.
Mieszanie jest zbrodnią na omlecie! 👿 Nigdy we Francji nie widziałem, żeby ktoś to robił. 😯
Wolno podważać środek tak, żeby nieścięte się zlewało na brzegi. Ale lekko galaretowate należy zostawić, bo po zwinięciu i tak się to jeszcze przez chwilę z temperaturowego rozpędu dopieka.
Ja oczywiście, jak zwykle 😉 mam własny patent na omlet – do jajek odaję odrobinę mleka, odrobinę mineralki i odrobinę oliwy, a dopiero potem bełtam. Nie jestem pewien, czy to się w smaku specjalnie różni od samojajecznej klasyki (choć według mnie ma przyjemniejszą, pulchniejszą konsystencję), ale daje mi miłe poczucie, że udoskonaliłem. 😈
Uff, w Niemczech jest kilka programów praktycznie całkiem bez reklam, więc nie muszę się TV z tego względu całkiem wyrzekać. 🙂
Króliku, przebierające się za mężczyzn kobiety jak najbardziej też mają swoją nazwę – drag kings.
Polski slowianski wystep w Eurowizji, byl over the top, ale to co. Tylko jeden moment,onanizowanie jakiegos kija, byl too much, ale na szczescie szybko minal.
Musze wyznac, ze piosenka Conchity niespecjalnie mnie porywa, ale z drugiej strony nie pamietam zadnej piosenki, ktora kiedykolwiek wygrala FE, wiec wszysko gra. To troche jak tworczosc Zygmunta Krasinskiego, niby wieszcz, a nie pamieta czlowiek nawet jednego zdania z tego co napisal.
O, nawet w Wiki jest:
http://en.wikipedia.org/wiki/Drag_king
Tak tak Babilasie, ja tez najbardziej bylam udreczona tymi reklamami w telewizji. Oraz koniecznoscia kupowania pakietow programow. Chcialam miec trzy, a musialam kupic trzysta, zeby miec te trzy.
Pozegnalam sie z telewizja dokladnie 11 lat temu. Musze przyznac, ze internet mi wystarcza calkowicie.
A ja pamietam Abbe (Waterloo) i Cliffa Richarda ( Congratulations!).
Tym razem podobala mi sie bardzo piosenka z … San Marino – bo byla taka zywcem przeniesiona z lat 60-tych (nieboszczka Dalida, te rzeczy…) Naprawde z przyjemniscia wysluchalam. Ale jak powiadam – sluchalam wczoraj od polowy. A piosenka z Austrii, nie porywajaca, ale mila i ladnie zaspiewana. Gimme anytime mile….
Pakiety to zaraza nie tylko telewizyjna. Telefonia też jest nią dotknięta i różne inne dziedziny.
Precz z pakietami! 👿
Tu jest ta z San Marino:
http://www.youtube.com/watch?v=zlJttytZTeo
A ten omlet, Bobiczku, bez galki i cynamonu?
Bez. Ale za to dużo szczypiorku, sypanego na wierzch już po usmażeniu. 🙂
Zwolenników kulinarnej ortodoksji mogę jeszcze dobić zupą cebulową, robioną wprawdzie bardzo konserwatywnie, metodą króla Leszczyńskiego (czyli na wodzie, nie na bulionie), z niewielkim dodatkiem białego wina, ale na końcu wzbogaconą, oprócz pieprzu, szczyptą mielonych goździków. 😀
Ale mogę się przy okazji pochwalić, że do tego akurat patentu udało mi się kiedyś przekonać zawodowego kucharza, Francuza, który spróbował, zachwycił się i zapytał, czy może ten mój wynalazek wykorzystywać. Taki uczciwy! 😈
A ja się dziwię, że król L. sam na to nie wpadł. Przecież cebula szpikowana goździkami to dość klasyczny składnik polskiego rosołu.
A ja teraz dodaje troche cynamonu wszedzie, w pierwszym rzedzie do porannej kawy, poniewaz ma on mase zbadanych medycznych dzialan – obniza cukier we krwi, cholesterol, walczy z grzybkami i ma mase innych doskonalych wlasnosci:
http://www.medicalnewstoday.com/articles/266069.php
Kupilam nawet sobie specjalny „sifter” , nader elegancki, fajansowy i trzymam na stole w kuchni aby pamietac.
To o cynamonie pierwsza E. przeczytala w jakiejs powaznej gazecie i teraz uzywamy obie. To pomaga nawet na spazmy miesni. Taki to wsoanialy specyfik!
Obecnie sie rozgladam za takim innym sifterem, one byly bardzo popularne w XIX wieku – z krysztalu lub szkla ze srebrna zakretka z dziureczkami. Taki chce miec! Kiedys uzywano takich do posypywania cukrem truskawek i zawsze widzialam tego pelno w sklepach z brick a brack. Pewnie trzeba pojechac na Portobello Market, tam znajde bez trudu. Ludzie tego dzis nie kupuja. Przyjemnie jest miec ladne naczynka do sniadania. Wtedy czlowiek z jakiegos powodu nie je za duzo. 😯
Do Eurowizji mam stosunek dokładnie taki sam, jak Bobik 😉
Ale wyszukałam w tubce pana Kiełbasę, żeby zobaczyć, co jednych tak zachwyciło a innych oburzyło? 😯 🙄
Głos dobry, piosenka wpada w ucho. Sylwetka: „seksapil, to nasza broń kobieca”. Twarz „Jezusa Miłosiernego” z wizji Faustyny Kowalskiej. A wszystko cuzamendokupy powstaje, zmartwychwstaje (?) jak feniks z popiołów 😉 Z popiołów rozumu, dobrego smaku? 🙄
Jednym słowem posmodernistyczny bigos popkulturowy z kiełbasą w roli główne 😉
Komu smakuje, temu na zdrowie. Oburzać się nie ma czym 😎
Polacy, jak zwykle, zapóźnieni cywilizacyjnie. Trynd ludowych pornoli w wersji soft zagospodarowali już przed laty Bawarczycy 😉
babilasie, ale BBC mówi, ze nie jestem z GB i nie mogę ogladać. 🙁
Ciekawe, czy tym małym sówkom klarcinym jest zimno, czy są takie towarzyskie, że zbijają się w jednym kacie tak sciśle, że połowa dziupli zostaje pusta. Wbrew prawom fizyki chyba.
Siódemko, są na to, mówiąc z poznańska, knyfy. W skrócie mówiąc rzecz nazywa się hola!
A w czym sie objawia zly smak Conchity Wurst? Znam mase panow z broda i wasami, ta nalezy akurat do atrakcyjniejszych, easy on the eye, jak mowia tutejsi.
Piosenki takie jak ta, sa nam zawsze potrzebne. Nie jestem w stanie zaspiewac „the winner takes it all”, choc wiele razy probowalam, bo jest za trudna muzycznie dla mnie, choc zawsze mnie porusza wykonanie Agnety F. Ale sa takie, ktore sobie moge podspiewywac w lazienkce czy sprzatajac w kuchni. I zazwyczaj to co sobie spiewam to nie sa jakies wyboitne utworzuy muzyki XX czy XXI stulecia. To sa mile melodie lub ladne slowa. Nie cierpie jedynie pisoenek z grafomanskim tekstem, bo mnie to tak wkurza.
Na Euriowizji w ostatnich dekadach bylo sporo szmelcu, nie da sie ukryc i wciaz sie jeszcze sporo trafia. Ale te ktore wygrywaja konkurs cos w sobie jednak maja, ze ludzie chca ich sluchac i glosowac. W tym roku bylo takich wyjatkowo sporo jak na Eurowizjje, ktora schodzila latami na psy. Nie, nie potzrebuje wybiotnycgh piosenek zawsze i wszedzie, czasami mi wystarcza na moja miare muzyczna.
Tegoroczna piosenka wybuczana odspiewana przez dwie siedemnastolatki z Rosji z powodow wiadomych, tez byla ladna i zal mi bylo tych mlodych dziewczyn upokarzanych nie za swoje winy. Ale podobalo mi sie bardzo co powiedziala przy odbieraniu nominacji Conchita. Powiedziala ze dedykuje swa piosenke na rzecz przyjazni i pokoju. „I wy wiecie o co mi chodzi” – dodala wymownie.
Juz za to, ze naruszyla bezwzgledna zasde „apolitycznosci” tego konkursu, bylam jej wdzieczna.
A obrzydliwa odzywke mial facet z Litwy, ktory podawal na zakonczenie punkty zebrane w jego kraju. Oglaszajac ze Conchita zdobyla 10 punktow na Litwie, wyciagnal nagle brzytwe i przykladajac ja do wlasnej brody powiedzial: Czas sie ogolic! Publicznosc zaszemrala i nikt sie nie smial. Bylo to dla mnie szokujace, jakim ptrawem on mowi artyscie jak ma siebie prezentowac?
Przypomnial mi sie podobny moment na Polska Ma Talent czy moze Idolu.. Kiedy na scene wyszedl bardzo pomyslowo i troche queersko ubrany kandydat z dlugimi wlosami, obdarzony zreszta dobrym glosem, pani zasiadajaca w jury nagle oznajmila: A co to za blyskotki na tobie? Posciagaj no to!
Na szczescie cos w rodzaju przeprosin wyglosil potem Kuba Wojewodzki za jej nieobyczajne i chamskie uwagi. Powiedzial, ze kandydat nie ma powodu „sciagac” z siebie bizuterii i ze wyglada ciekawie i ladnie.
Dziękuję Bobiku i Babilasie 🙂 .
Chyba zrobię misz masz, osłaniając kawałki działki, a reszta stepowa. Uwzględniając spadek terenu musiałabym postawić 6-metrowy mur żeby uzyskać zacisze, a nie chciałabym jednak rezygnować z widoku i z sarenek, tudzież innej błąkajacej się żywizny 🙂
Nie da się ukryć, że Conchita Wurst ma niezwykłe podobieństwo do oleodrukowych Chrystusów. 🙂 Ale nie jest panem, a panią Kiełbasą, bo jako Wurst występuje tylko w wersji żeńskiej (zgodnie zresztą z niemieckim rodzajem gramatycznym Wurstów). W męskiej ma jakieś całkiem zwyczajne, drobnomieszczańskie nazwisko. 😉
Mnie się piosenki eurowizyjne w ogóle o ucho nie zahaczają i nudzą mnie wściekle po kilku taktach, więc nie mam żadnej motywacji, żeby ten festiwal oglądać. Ale jak ktoś lubi – czemu nie, można różnie. 🙂
Niemniej jednak chyba nawet część miłośników FE przyzna, że ogólnie jest tam spore nagromadzenie kiczu muzycznego, tekstowego, choreograficznego, ubiorowego, itd. Można nad tym przechodzić do porządku dziennego i mówić „nic to, dla mnie ma ten iwent inne zalety”, ale trudno tego nie zauważać.
Żeby nie było: nie ma takiego paragrafu, że nie wolno lubić kiczu, ale też nie ma przepisu, że lubić się go musi. 😉
Dzięki, Babilasie. 🙂
Pewnie niedługo dadzą odpór, już raz tak miałam.
Zmoro, mnie na 12. piętrze targanym przez wiatry clematisy dobrze rosły w kącie przy murze. Balkon południowostronny. Czasami trochę ucierpiały, ale generalnie nieźle.
Wymarzły mi której zimy i wykopałam je z kosza, a one właśnie odbijały.
Głupia ja, wyrzuciłam je i teraz ciągle żałuję. Teraz od lata mam nowe, ale jeszcze dosyć rachityczne, chociaż już kwitną.
Mnie też się Conchita kojarzy głównie z Faustynowym Chrystusem, ale zdecydowanie wolę ją od tandetnych Słowianek.
A Putin pewno wręcz przeciwnie ;-). Obawiam się, że Conchita będzie wodą na młyn jego antyeuropejskiej propagandy.
I ruszą tabuny ochotników, aby walczyć ze zgniłym, zdemoralizowanym Zachodem.
A wtedy na ich drodze postawimy Słowianki 🙂 . I to będzie najskuteczniejsze oręże.
Słowianki widziałem jeszcze przed FE, bo kiedyś kliknąłem z ciekawości, co też taką furorę na tubie robi i też mnie odrzuciły. Niby to miało być dowcipne, autoironiczne i co tam jeszcze, ale mnie ten dowcip jakoś za bardzo pod Kiepskich podchodził i szybko podziękowałem. 🙄
Z wyrzucaniem klematisów lepiej się nigdy za bardzo nie śpieszyć. One się lubią tajniaczyć i udawać, że już całkiem padły, a potem nagle – hyc i coś wypuszczają. Ja zawsze odczekuję i tylko raz mi się zdarzyło, że klematis nie udawał, a naprawdę padł.
Faktycznie kiełbasa to rodzaj żeński 😉
Niemniej wiemy, że z rzeczonej pani Kiełbasy jest kawał dorodnego chłopa 😎
Buźka jak ze snów nawiedzonej dziewicy. Ciało – dziewica w ekstazie, w czasie spotkania z oblubieńcem 😳
W końcu Austria jest i katolicka i papę Freuda na świat wydała. Może sobie zafundować erotyczne świętych obcowanie w psychoanalitycznych mgle 😉
Biednym Słowiankom pozostał erotyzm zgrzebno – ludowy 🙁
Ale, ja w nie wierzę. Liczę na jakąś odsiecz wiedeńską i odbicie oblubieńca. W końcu on jest nasz. Dziewica też jest nasza 👿
Będzie i na naszej ulicy święto 😆
psychoanalitycznej 😳
MNie Conchita nie wydala sie dorodnym chlopem. ma delikatna budowe, szczyplutka w ramionach i generalnie widze ja jako kobiete bardziej niz mezczyzne przebranego za kobiete. I glos ma zupelnie kobiecy. I ruchy mna bardzo kobiece. Moze dlatego, ze dawno nie mieszkam w Polsce i mnie drag queen nie skandalizuje w najmniejszym stopniu, ale rozumiem, ze dla nieprzyzwyczajonych moze ona byc szokiem.
Nie pamietam czy sama kiedykolwiek bylam zszokowana widokiem drag queen. Wydaje mi sie, ze nie.
Juz wspominalam kiedys, ze bardzo wkrotce po przyjezdzie do Ameryki i po przeczytaniu w kolorowym dodatku do NYTimesa dlugiego artykulu o Andy’m Warhole, wycielam sobie jego duze zdjecie i powiesilam na scianie. Aby mi przypominal dlaczego tu jestem, czym jest szeroko rozumiana wolnosc – ducha i przestrzeni , i indywidualizm, i nie przejmoiwanie sie tym co inni mysla. Wisial na scianie wiele lat az do czasu mojej wyprowadzki z domu rodzicow. To bylo bardzo fajne zdjecie artysty z wyraznie umakijazowana twarza i utlenionymi na bialo wlosami , w jego pracowni artystycznej. Noze nigdy nie udalo mi sie osiagnac takiej wolnosci jaka mial Warhol, ale jednak jakas prace nad soba wykonalam. Zas sztandarowy artysta popartu nauczyl mnie cieszyc sie kultura popularna w stopniu nie mniejszym niz Szekspirem, ktory tez w swoim czasie byl pop.
Ależ drag queen to konwencja znana od wieków. A przypadku Conchity dodatkowo z przymrużeniem oka, złamana przez zarost 🙂 .
Przed wielu laty miałam przyjaciela we Wrocławiu, który miał kolekcję kiecek balowych i urządzał dla nas prywatne wieczorne występki. Nigdy więcej się tak nie ubawiłam, jak wówczas 😉 .
Brutalne komentarze i krytyka uczstnikow roznych konkursow zaczely sie chyba z programem Weakest Link(Najslabsze Ogniwo?)z prowadzaca ostra jak brzytwa Queen of Mean, Anne Robinson. Ciekawe co by taka prowadzaca konkursu powiedziala do Johnny Deppa, ktory tez sie ubiera w pierscienie, szaliki, naszyjniki, bransolety (choc ostatnio troche mniej), zastanawialam sie czasem ile czasu mu zajmuje wyjscie z domu, zeby to wszystko na siebie pozakladac? Styl to styl.
Tez jak ojciec trojga dzieci, Michael Jackson, lapal sie za krocze to nie bylo to problemem.
Bobiku, wbilam jeden gozdzik w cebule do rosolu! It better be good!
Oj, ja akurat do rosołu tego goździka raczej nie daję, tylko do cebulowej, bo najczęściej robię rosół kurzęcy (szybszy i leczniczy), a do niego mi nie bardzo pasuje. Ale do rosołu rygorystycznie wołowego jest okej, byle nie przedobrzyć. 🙂
Imbir za to wrzucam już do każdego rosołu. Sprawdził mi się.
Anne Robinson jest straszliwa wiedzma i nie cierpialam jej jeszce jak prowadzila Points of View w ktorym odpowiadala na listy nadsylane do BBC.
Jednak The Weakest Link prowadzila znakomicie, zas uczestnicy doskonale wiedzieli/byli poinformowani jaka jest konwencja programu. Konwencja jest podstawowym slowem. Mnie nie przeszkadza ani nie gorszy, natomiast swietnie bawi Tygodnik Nie i felietony Naczelnego. Ale bardzo bylabym oburzona gdyby GW zaczela przemawiac tym stylem.
Otwierajac Tygodnik Nie, wiem czego sie moge spodziewac i sie spodziewam. Ponadto nalezy tu podkreslic, ze Anne Robinson byla bardzo zlosliwa i przesmiewcza ale raczej nie usilowala nigdy „prostego czlowieka” upokarzac. Mogla sie wysmiewac z koszulki w jakiej przyszedl uczestnik czy pomalowanych wlosow uczestniczki, ale nigdy przenigdy nie pozwolilaby sobie wysmiewac czyjegos akcentu czy seplenienia czy urody. Uczestnicy beda przygotowani, ze Anne bedzie kogos namawiala do zaspiewania aby potem doradzic mu by nie zmienial zawodu.
Zupelnie inna konwencja jest na konkursach talentow. Na konkursie talelentow Simon C moze czasami powiedziec, ze ktos nie potrafi zaspiewac czy zatanczyc, ale nie powie mu/jej; masz za tlusta d., albo jestes za stara na spiewanie.
Jurorka Idola ktora zwrocila uwage uczestnikowi, ze nie wyglada jak prawdziwy mezczyzna usilowala zgnoic czlowieka zanim otworzyl usta do zaspiewania. Co nie jest jej zadaniem. I ona kompletnie nie rozumiala natury artyustycznej ekspresji. Osiemnastolatek, ktoremu nakazala „posciagac blyskotki” zachowal sie z duzym opanowaniem i godnoscia, odpowiadakac, ze jemu sie blyskotki podobaja i ucinajac w ten sposob dalsza wymiane zdan. Tak to pamietam.
Siódemko (18:14), jak dadzą odpór, to się znowu coś wymyśli (odwieczny wyścig tarczy i miecza), choć ja z Hola korzystam od bodaj trzech lat i na razie bezproblemowo.
Szczerze powiedziawszy, mnie się sama rozmowa na temat, czy drag queens bądź transwestyci są gorszący, wydaje okropnie zaściankowa i anachroniczna. Dla mnie jest to temat już tak dawno „odfajkowany”, że teraz może mnie zainteresować tylko, czy drag queen „w swoim fachu” jest dobra, czy marna. I nie mogę się nadziwić, że to w narodzie takie burze namiętności wzbudza. 😯
A z całkiem innej bajki: ciekawe, czy w wiadomym referendum już 115% za odłączeniem od Ukrainy, czy 264%, czy może nawet 34582%? 🙄
Ciekawe, ze gladki, uczesnay i liryczny queer wciaz gorszy zas oscylujacy na granicy pornografii wystep polskiej zalogi nie gorszy. Szkoda ze Helena Majdaniec ze swym recznikiem w Paryzu tego nie dozyla.
Interesu trzeba pilnować 😀
https://scontent-a-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-frc3/t1.0-9/10255729_303152009834800_3983416586760349043_n.jpg
Bardzo hecne, choć przy drugim wejrzeniu widać, że sfotoszopowane. 😀
Irku! A czy zauwazyles, ze to zdjecie jest zfotoszopowane? Tam sa tylko trzy Kotki – jeden bialo-rudy, jeden czarno-bialy i jeden szaro-bury!
Lajza z Psem.
Sorry – cztery. Jeden bialas w rogu na prawo.
Tak, ale hecne jak to trafnie nazwał Pies 😉
Z Eurowizji do dziś śpiewam to
https://www.youtube.com/watch?v=bTBvCaw0SLM
Ofkors. Stara tez to spiewa. Sandie Shaw wciaz aktywna, obecnie dziala w Amnesty, szczegolnie na rzecz praw czlowieka w Azerbejdzanie. Bardzo urocza pani.
Okropny, okropny numer wycial PiSowi „Wprost” oglaszajac tajna instrukcje jakiego spin doctora , ktory zacheca do ocieplenia wizerunku Psychicznego.:
„należy zniszczyć stereotyp Kaczyńskiego, widoczny u młodych ludzi, że jest człowiekiem oderwanym od rzeczywistości” oraz że prezes „powinien zrezygnować ze stawiania diagnoz obecnej sytuacji w Polsce”.
(…) „Bezwzględnie unikać sztampowych wystąpień na mównicy przed tysiącami ubranych na czarno swoich zwolenników”, za to przedstawiać prezesa „wplątanego w tłum ludzi ubranych na kolorowo, rozdającego tulipany 'Maria Kaczyńska’ z hasłem, że moja bratowa na pewno by sobie tego życzyła. Warto rozważyć wylansowanie ubioru w głębokiej czerni, ale bez krawata, zwłaszcza wśród kolorowych młodych ludzi”.
I co z tego, ze instrukcja jest sprzed czterech lat, kiedy zapewne zalozenia jej pozostaja takie same.
Wiec pilnujcie: jak zobaczycie, ze sie Psychiczny zbliza do Was z tulipanem „Maria Kaczynska” to dawac dyla na dach garazu. Niech sprobuje zlapac.
Swoja droga co mozna zrobic z JEDNYM tulipanem? Przeciez nie wsadzisz tego samotnika do wazonu! Heden tulipan w wazonie wyglada jakos desperacko…
Zasrtanawia mnie tez to lansowanie glebokiej czerni na tle „kolorowych mlodych Ludzi”. Po pierwsze skad wziac kolorowych mlodych ludzi – moze pozyczyc z Parady Rownosci ewnetyulanie. Po drugie czy aby napewno starszy pan w czerni jest cool na tyle, ze „kolorowi” pojda na niego glosowac? Nie lepiej bylobyubrac go w dzinsy Armaniego i jakas koszulka z pogniecvionego lnu w kolorze np bladozoltym?
Natomiast zgadzam sie w pelni, ze Prezes nie powinien stawiac diagnoz na temat obecnej sytuacji w Polsce, bo zawsze to grozi humorystycznym obciachem i Bobik wiersz jakis napisze!.
Armani nie robi rozmiarówki na 160 wzdłuż i 140 wszerz. 😎
No to faktycznie problem.To moze jakas hippisowska dzelabe? I skreta.
Kolacja u Kapustow. Jest co robic….
No właśnie. Prezes ostatnio mało diagnozuje, odbierając mi tym samym inspirację. Czy to się godzi? 👿
O matulu, pierwszy raz widzę kapuściany przychówek.
Jakie łysole i chudziny!
Ktoś tym małuchom sowim tu i tam daje jeść? Bo do klary zaglądam, a tam tylko bachorki się tulą.
Może było, a może nie. Ziemowit Szczerek napisał ostatnioksiążkę, której lekturę serdecznie polecam.
A w odprysku od książki felietony autora na stronie ha!art’u, na przykład ten.
babilasie, przez dłuższy czas korzystałam z expatshield, ale już nie działa od jakiegoś czasu.
No nic, dobrze mieć jakieś instrumentum pod ręką, jak Helena zapoda coś z zachwytem. 😀
Jeszcze raz dzięki. 🙂
W Polsce program „Najsłabsze ogniwo” prowadziła Szczuka i to, co mówiła ludziom wprawiało mnie w osłupienie.
To była konwencja tego programu, żeby drwić i szydzić z uczestników bezpardonowo. Dziwiłam się, ze ludzie chcą brać w tym udział.
Bardzo faktycznie ciekawie dzialo sie u Kapustow.
Boris doszedl chuba do wniosku, ze za kazdego zniesionego do gniazda szczura, musi sobie wziavc od zony z natury. Bardzo rozbuchany mlody sow. . A ona juz sie ledwo kokosi na tej piramidzie malych dinozaurow. Roznica miedzy najmlodszym i najstarszym jest ogromna!
Mam jeszcze pytanie do znających się, ten program Hola opiera się na sieci P2P, z tego, co rozumiem na jej temat mój komputer jest wykorzystywany do rozsyłania informacji po całym swiecie bez mojej wiedzy. Chyba nie bardzo mi to pasi, może mi ktoś przyblizyć temat?
A jeszcze ten program życzy sobie dostępu do wszystkich moich stron i witryn, to znaczy, ze będzie kontrolował też transakcje finansowe i konto bankowe?
Widzialam jeden program prowadzony przez Szczuke i nie mialo to takiego entertainment value jak analogioczny program prowadzony przez Anne Robinson. Bo Anne jest autentycznie dowcipna i ma szybki refleks. I szczuce tego brakuje, choc nakazano jej byc ostra.
A ze ludzie sie godza? Nie wiem czy widzialas, Siodemeczko ten film z Sacha Cohen Baronem, gdzie on sie przeistacza w Brunona ( z umlautem) , austriackiego dziennikarza, ktory m.in. proponuje roznym matkom udzial ich malutkich dzieci w filmie. Wszystkie one nie tylko z radoscia sie godza, ale gdy on stawia coraz okrutniejsze warunki udzialu tych dzieci w filmie, coraz bardziej niebezpieczne dla dzieci, te matki wszystkie sie godza bez chwili wahania. . One oczywoscie nie maja pojecia, ze same wystepuja w filmie i ze „Bruno” jest aktorem.
I to jest absolutnie straszne na co ludzie gotowi sie sa zgodzic aby wystapic przed kamerami. On to z nich wydobywa to wszystko czegoi nie widac golym okiem i jest w tym znakomity
. Wiec, ze ludzie gotowi isc na posmiewisko aby tylko wystapic w programie telewizyjnym, wcale mnie nie dziwi.
Bardzo dobre te felietony, czy nawet miniopowiadania Szczerka, Babilasie. W tym zlinkowanym najpierw mnie brutalność języka dość walnęła po oczach, ale wkrótce stwierdziłem, że język przystaje tu idealnie do opisywanej rzeczywistości – jest tak samo zubożony, sprymityzowany i poobłupywany jak ona. Język beznadziei, frustracji i płynącej z niej agresji. I jakoś mi się przypomniał Bursa z jego okrzykiem mam w dupie małe miasteczka!
A potem zerknąłem do kilku innych i też tam odnajdywałem niewypolerowaną rzeczywistość, o jaką zdarzało mi się nieraz tu i ówdzie zahaczyć. Więc dzięki za podrzutka. 🙂
Widziałam fragmenty,Heleno, albo tylko część.
Myślałam,że te rozmowy są zaaranżowane.
Ten biały kot od Irka w prawym dolnym kącie to mój znajomy od lat czyli awatar futrzaka z wordpressu. Ale prawda nieważna, rozbawienie — owszem.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry,
jak było do przewidzenia 🙁
http://fakty.interia.pl/swiat/news-rosyjska-cerkiew-oburzona-to-biblijna-ohyda,nId,1423799
Poniedzialkowo Hallo 🙂 🙂
herbata, herbata, herbata
szeleszcze
😀
brykam
Flora to tyle ja do glownego tematu
fikam
Pani Kierowniczko jak i co w Szczecinie?
Filharmonia, jakie wrazenia?
dziekuje zmoro 🙂
dla Ciebie i reszty frakcji, dwa swiaty w ARD studio
http://www.ardmediathek.de/das-erste/presseclub/putin-und-der-westen-wie-sich-die-welt-neu-ordnet?documentId=21271198
Siódemko (0:37): Nie znam odpowiedzi na wszystkie Twoje pytania, choć nie wydaje mi się, jakoby. Poniżej dwa linki, które może przybliżą trochę mechanizm działania tego serwisu. No i pozostaje zawsze FAQ na ich stronie.
http://www.businessinsider.com.au/hola-tv-watch-olympics-vpn-blocker-netflix-world-2014-1
http://www.superhermit.com/2014/hola-the-new-way-to-bypass-internet-censorship/539/
wzmacniam polecenie babilasa, „bukareszt” Malgorzaty Rejmer
przeczytac!!! 🙂 😀
brrrr……
brykam fikam
Dzien dobry 🙂
Liski na polance
Dzień dobry 🙂
Rysiu, nowa filharmonia w Szczecinie o ile z zewnątrz może wydawać się kontrowersyjna (i podobno wielu mieszkańcom się wydaje), to w środku – po prostu cudo!
Muszę powrzucać zdjęcia, ale po pierwsze wciąż nie mam czasu, po drugie coś mi się porobiło z Picasą, muszę coś na to zaradzić.
Ziemowit Szczerek za zalinkowaną przez babilasa książkę dostał Paszport „Polityki” (mieliśmy zresztą trudny wybór między „Mordorem” a „Bukaresztem”, ale Rejmer dostała jakąś nagrodę od „Newsweeka”, więc się rozstrzygnęło siłą rzeczy), po czym został naszym autorem. Redakcja wysyła go na Ukrainę i w inne wschodnie zapalne regiony, a on wywiązuje się świetnie. Znakomity był tekst o nacjonalistach na Ukrainie Zachodniej (swoboda, Prawy Sektor, czym się różnią), dzięki któremu jeszcze przed słynnym „zabójstwem” Saszki Biłego już wiedzieliśmy, kto zacz i co z niego był za łobuz…
W niedzwiedzim lesie para ptakow . Caluja sie juz od dluzszego czasu. Nie wiem jakie to ptaki. Moze ktos z Panstwa wie?
O, juz polecialy.Szkoda. Byly dosc duze, wieksze od gawronow, niebieskie z bialym kolnierzykiem?
Pokazuja sie od czasu do czasu.
Loto, teraz nie widzialam, ale niebieskie z bialym kolnierzem na misiej polance to przewaznie golebie lesne.
Dzień dobry 🙂
Lisek o liskach, Lota o lataczach, Kierowniczka o filharmonii, Ryś o brykaniu – czyli na blogu wszystko jest na swoim miejscu. 😀
Ale teraz pójdę sprawdzić, czy w świecie też i pewnie mi zaraz mina zrzednie. 🙄
Bobiku, wiem, że byłeś zainteresowany, więc sprawozdaję, choć do sprawozdawania niewiele mam. Rozmowa z proboszczem się nie odbyła, ponieważ nie dostąpiłam zaszczytu audiencji. Opcja Wyszedłem za Jentyk. Sugestia przekazania części pieniędzy na hospicjum dziecięce została, jak było do przewidzenia, zignorowana. Od kilkorga rodziców natomiast usłyszałam, że powinnam raczej się przymknąć. Parafia w ramach daru od dzieci zakupiła dwa ornaty. Podobno specjalnie obstalowanych w Niemczech, ale to już informacja bardziej plotkarska. Nie wiem, czy tak było. Proboszcz nawet się nie zająknął o drogocennym darze, więc jeśli ktoś życzy sobie pozostawać błogo nieuświadomiony i samodzielnie informacji nie poszukuje, może zachować serce niewinne i czyste.
A ja mam od kilku dni dolegliwość dość kłopotliwą i krępującą – odruch wymiotny przy najmniejszej prowokacji. Zawsze silnie somatyzowałam, więc jeśli mi za parę dni przejdzie, będzie jasne, co mnie tak rzygliwie (pardonnez le mot) usposobiło.
Podziwiam natomiast Zosię za jej spokój, godne zachowanie i zdolność do całkowitego oddzielenia sfery sacrum od profanum. Bardzo zdegustowana, tłumaczyła wczoraj po południu naszemu przyjacielowi, że te dary, które dzieci niosły do ołtarza, wcale nie były dla Boga, tylko dla proboszcza i on je sobie teraz weźmie, zamiast z kimś się podzielić. Tak więc pierwsza komunia od strony osobistej bardzo miła i piękna, od strony społecznej obrzydliwa.
Nasuwa mi się refleksja, że podobnie jest w wielu innych dziedzinach. Prywatnie jesteśmy mili, życzliwi, zdroworozsądkowi, a publicznie szkoda gadać. Ciekawe, co powoduje, że wkraczając w sferę działań społecznych nie dbamy o spójność postaw i wyznawanych wartości.
Skłonność do rzygliwości w tym wypadku całkowicie wytłumaczalna i usprawiedliwiona. Samemu mi się zrobiło jakoś nie tego… 🙄 Zwłaszcza zignorowanie dziecięcego hospicjum wyjątkowo obrzyd(g)liwe.
Oddzielenie sacrum od profanum, być może gładko udające się w wieku Zosi, potem już tak dobrze nie wychodzi, jeżeli się choć trochę główkuje, bo jednak te sfery w praktyce się przenikają i wzajemnie na siebie wpływają. Można mieć momenty, kiedy się je wyraźnie odgranicza (np. przy modlitwie), ale przez cały czas chyba nie sposób. Wcześniej czy później musi się pojawić pytanie, czy – i dlaczego – ktoś wierzący zgadza się na takich reprezentantów sacrum, z jakimi ma (z małymi wyjątkami) do czynienia.
Z reakcji pozostałych rodziców wynikałoby jednak, że główkowanie zbyt popularne nie jest. 🙁 Popularny jest święty spokój, moja chata z kraja, oraz „skończmy jak najszybciej to zebranie i rozejdźmy się do domów”. Ale też jest pytanie czy tzw. szary człowiek może widzieć sens jakichkolwiek wysiłków w klerykalnej materii, kiedy kto może, z politykami na czele, płaszczy się przed sługami Pana B., Hoser triumfuje, a „liberał” Nycz wszem i wobec oświadcza, że nikt nie będzie uciszał Kościoła?
Owszem, brak w naszym społeczeństwie „żyłki publicznej” też ma duże znaczenie i nieraz tu o tym kłapaliśmy. Ale nawet osoby taką żyłką obdarzone wiele mniej chętnie wdają się w działania z góry skazane na niepowodzenie, niż w takie, które mają szansę na sukces. A wydaje się, że w tej chwili wiara w możliwość wygrania z klerem sytuuje się w dolnej strefie stanów niskich.
W niejakim związku z powyższym wrzuciłem nowy wpis, do którego możemy przeskoczyć. 😉