Katoholicy
Gdy umysłowy mrok zapada,
w kościołach, w sejmie, na ulicy,
w szkołach i narodowych radach,
zjawiają się katoholicy.
Zwykły katolik to za mało,
po co łagodna komu owca?
By kraj za pysk się wziąć udało,
trzeba koniecznie stachanowca.
Takiego, co w ostatnią drogę,
pogoni libertynów wrażych,
i święty inkwizycji ogień
roznieci, niech Europę parzy.
Co mniej robotnych wzbudzi podziw,
nabożną dokręcając śrubę,
zgwałconej twardo każe rodzić,
a prawu wsadzić mordę w kubeł.
Co w parlamencie, w mowie gładkiej,
na miazgę oświecenie strzaska,
lewaków wyśle na Kamczatkę,
pedałów zaś na Madagaskar.
I w każdym miejscu, w każdej dobie,
gdy tylko się poczuje w siodle,
będzie miał ciągle wiarę w dziobie
i walił będzie nią na odlew…
Nie z wody stwór ten, nie z powietrza,
nie z soli ni społecznej roli,
tylko z żywego średniowiecza.
Rodzimy zombie. Katoholik.
Ponieważ ja już sam ze sobą ustaliłem, że moralne prawo mam i głosuję słusznie, mogę iść spokojnie oglądać mecz. 😆
Ooo, to zresztą wbrew temu, co mówił wczoraj metropolita poznański.
A nie, guzik tam spokojnie. Już się rano wnerwiłem Golgotą, a teraz Elazet mi przypomniała o tej kolejnej katoholickiej chryi. 👿
Międląc w pysku okropnie brzydkie wyrazy wrzucam jeszcze link z P. na temat i jednak idę oglądać:
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1583725,1,afera-wokol-spektaklu-golgota-picnic-w-poznaniu-prawica-protestuje-prezydent-umywa-rece.read
Pan Gądecki we wtorek wprost nawoływał do ogólnokrajowych zamieszek 👿
W Boże Ciało nieco zmienił swoją wypowiedź, ale też nie do końca, choć rzecznik kurii próbował wmawiać, że nie nawoływał 👿
Poważnie? nawoływał? 😯 Opieram się tylko na skrócie zamieszczonym w Wyborczej, a w nim przeczytałam, że wręcz przeciwnie, przekonywał, że nie jest dobrze być katolicką wersją islamisty.
W linku od Liska mowa jest o rejestracji co 15 lat, a nie widze nic o utracie prawa wyborczego. Gdzie jest o utracie prawa? Cy cos przegailam? Bo jesli chodzi o odnawianie rejestracji dla osob mieszkajacych w UK. to musza sie one rejestrowac co roku – ja w kazdym badz razie dostaje co roku poczta kartke o koniecznosci pocztowej rejestracji. Jest tam rubryka dla takich jak ja, nie glosujacych.
Zdarza mi sie zapomniec odelac kartke rejtracyjna. Wtedy ktos przychodzi o odrejestrowuje mnie recznie, po ustnym zapewnieniu, ze jestem cudzoziemka.
Heleno, to może dotyczyć wyborów do władz lokalnych, a ograniczenia odnoszą się do głosowania w wyborach krajowych.
Heleno, tu masz prawo lacznie z jego krytyka 😉
http://votes-for-expat-brits.com/The-Law.php
Thanks.
Miałam się nie odzywać w sprawie podsłuchów, ale „ulewa mie się” jak słucham dziennikarzy.
1. W tej chwili podsłuchać można każdego i wszędzie. Nawet gdyby BOR sprawdził pomieszczenie, to musiałby postawić specjalistę w kuchni i odseparować całą knajpę. (Rano podesłałam linkę do sklepu ze sprzętem amatorskim).
2. W tej chwili nie nagrywa się na taśmę tylko cyfrowo, a z takiego materiału można zrobić co się komu podoba i jest to nie do odkrycia. Do takich manipulacji można użyć ogólnie dostępnych programów darmowych, a co dopiero gdy ma się do dyspozycji profesjonalne. I wołam na świadka mt7, że wiem o czym mówię.
Uważam, że taki materiał nagraniowy powinien być spuszczony w … przed odsłuchaniem. I ma rację DT, że na tej podstawie nikogo nie odwołuje.
Elazet, jak fajnie, ze to napisalas. Zgadzam sie calkowicie.
Tez zgadzam sie z vesper w sprawie glosowania. Ja na przyklad mam dwa obywetelstwa, ale sa tacy co maja trzy lub wiecej. Nie uwazam, ze powinnam obywatelsko istniec rownoleznie w roznych obywatelskich przestrzeniach.To troche tak jakby miec dwie, trzy czy cztery zony.
Polska juz dawno przestala byc zasciankiem. To duzy liczacy sie kraj w Europie Centralnej, ktory nie popadl w ostatnia recesje (jako jeden z nielicznych). Zasciankowe myslenie zdarza sie w kazdym kraju.
Portugalska diaspora natomiast ma nawet swojego diasporycznego przedstawiciela w parlamencie. Portugalczykow w swiecie jest masa i widac Portugalia chce, zeby ich glos byl jakos reprezentowany w Kraju.
No o co chodzi, po prostu chcieli po chrześcijańsku obić mordy złym Polakom, to nasza odwieczna tradycja.
Możemy się śmiać z akcji ABW itd. … ale to co zalinkowała Elazet jest porażające. Wchodzimy w fazę już fizycznego terroru 😯
Ja raczej nie wierze w wiecej niz jedno obywatelstwo, zwlaszcza w sytuacji takiej jak moja, gdy skladalam przysiege na wiernosc. W jakims momencie moj pracodawca zapytal czy ma wspierac me ew. podanie gdybym chcuala uzyska obywatelstwo UK. Nie, nie chcialabym. Gdyby UK wypowidzalo wojne USA abo odwrotnie, to chciaabym wiedziec po ktprej stronie dokladnie stoje, zanim mnie wsadza do internowania, 😆 :ll: 😆
Ale popieram bardzo dwa rozliczne obywatelstwa i cztrery rozne paszporty na cztery nazwiska mojej dawnej przyjaciolki, ktora uzywala tego aby moc jedzic na Kube i tam macic i szmuglowac bibule. .
Wiekszosc ludzi jakich ja znam z podwojnym obywatelstwm uwaza ze jest to wygodne, zwlaszcza jak sie duzo lata samolotem. Wtedy sie unika roznych kolejek do sprawdzania paszportow i czasami daje sie uniknac oplat wizowych .
Ale ja swoje jedyne obywatelstwo traktuje bardzo serio. Bo ja pamietam czasy kiedy niewiele krajow mnie chcialo. Wiec jestem wdzieczna jednemu sposrod dwoch, ktore gotowe byly mnie przyjac i uczynic swoja obywatelka. Parokrotnie juz mnie ratowalo w potrzebe, raz w 1979 r gdy attache w ambasadzie amerykanskiej w Warszawie John Kordek zaproponowal mi, ze przesle poczta wojskowa wszystkie materialy, ktpre mi sie udalo zebrac w Polse i ktore wiedzialam, ze mi nie przepuszza przez granice.
Innym razem gdy zgubilam (albo mi ukradzino) paszport.
Gdyby POlska wypowiedziala wojne Ameryce, to znajdziece mnie w amerykanskim mundurze, obawiam sie.:wink:
Kroliku, Polska juz dawno przestala byc zasciankiem, ale myslenie zmienia sie znacznie wolniej. I kompleksy.
Właśnie o tym piszę, już się zaczęło prześladowanie nieopodatkowanych i odsyłanie ich do blogowej otchłani. Wstyd, wstyd, Bobiki, Labradory i reszta szczekających ogoniastych.
Eluzet,
otóż są techniki wykrywania manipulacji przy zapisie cyfrowym nawet wtedy, gdy nie dysponujemy oryginałem, co sprawia, że ten argument upada. Drugą przesłanką za upadkiem tego argumentu jest brak zaprzeczenia ze strony rozmówców co do padłych słów. Nie piszę, że do treści, bo ona ubrana może być w różne znaczenia przy tych samych słowach. W prostszych przypadkach sam potrafię wyłowić zmiany w plikach cyfrowych 😉
Vesper,
we wtorek praktycznie nawoływał. Wczoraj się z tego wycofywał – tak, jak piszesz, ale co poszło w lud, to poszło 👿
Nie wiem, czy zdajesz sobie sprawę Helenko ze znaczenia swojej deklaracji wystąpienia w mundurze USA. Obawiam się, że sama ujęłaś sobie trochę praw do wypowiadania się w sprawach Polski, które wcześniej uzasadniałaś.
To oczywiście hipotetyczna sytuacja, ale szpiegów się kasuje 😉
Teraz będziemy pamiętać, że mamy wśród nas piątą kolumnę 😆
Przez dwa ostatnie dni robilysmy z Audrey flaki. Po polsku. Na Jamajce flaki ciesza sie takim samym powodzeniem jak w Polsce, ale Tevin, 20-letni syn Audrey odmawia nawet sprobowania, mowiac: nie bede jadl slave food. Oczywoscie to bylo kiedys jedzeniem niewlnikow. Tevin ma racje.
I chociaz amerkanskie flaki sprzedawane sa starannie oczyszczone i poddgotowane, sa to absolutnie ostatnie flaki jakie sama w zyciu robie. Mieszkanie cuchnie jak obora.
Bardzo kocham flaki, ale skorka nie warta wyprawki. Od dzis tylko flaki ze sloika w polskim sklepie. Do podgrzania przy otwartym oknie.
Wiem zeenek.Mialam nadzieje, ze zareagujesz 😉
Bron Boze nie otwierajokien Heleni jak gotujesz flaki! Ktos na pewno wezwie policje! Tak mi powiedzial moj Syn. Flaki gotuje sie pod oslona nocy, gdy sasiedzi spia, pod wywietrznikiem nastawionym na najsilniejszy ciag. Ja ba flaki jezdze do Toronto do Cafe Polonez, ale ostatnio podali jakies wodniste, wiec przerzucilam sie na flaki rumunskie (ze smietana) w mojej pkolice serwowane przez jednego restauratora czasami.
Ja lubie moje dwa obywatelstwa, bo odzwierciedlaja moje dwa zycia, w Polsce i potem tutaj i jest mi z nimi dobrze, ale glosuje tylko w Kanadzie, bo tu mieszkam. Niektore kraje (chyba wlasnie USA) zezwalaja tylko na pojedyncze obywatelstwo. Argumenty mozna pewnie znalezc na za i przeciw.
Samotność w poczekalni jest DUŻO gorsza niż Samotność w Sieci, choć nuda tego samego rzędu.
Niech mnie Reka Boska broni abym kiedykolwiek jeszcze sprobowala to gotowac. Patrzec na to nie moge. Ale zrozumialam dlaczego do flakow dodaje sie duzo majeranku. Aby zacmic ten smrod!
Zeenie, wiem, że są zaawansowane techniki odzyskiwania danych, ale byłoby to prawie jak oddzielanie mąki od cukru z upieczonego ciasta. Stwierdzenie czy nagranie jest zmanipulowane czy nie zajęło by sporo czasu.
W tej sytuacji nie ma znaczenia, czy nagrywani się przyznali, czy nie. Ja uważam, że po prostu takiego materiału nie należy używać.
A swoją drogą ciekawa jestem jakich narzędzi byś użył, o ile nie stanowi to tajemnicy.
Zgadzam się z Tobą, Króliku. Są argumenty za i przeciw. Każde dotykają jakiejś części tego, co dobre i słuszne. A to, co dobre i słuszne dla USA w wieku XX, nie musi być dobre i słuszne dla USA w wieku XXI czy Hondurasu kolejne 100 lat później. Na kwestię czynnego prawa wyborczego dla nierezydentów państwa mają różne pomysły. Jedni prawa te różnicują, inni nie. Pewne rozwiązania, przyjęte w jakimś momencie historii, po prostu się dezaktualizują i dlatego co jakiś czas warto o nich dyskutować. Nie można jednak dyskutować, gdy przeciwko argumentom merytorycznym wytacza się te o och-takich-polskich dylematach i strącaniu nieopodatkowanych w blogową otchłań (chyba że nie zrozumiałam żartu) 🙁
Majeranek dopiero na koncu, bo robi sie gorzki w gotowaniu, ale co znakomicie zabija ten smrod to imbir (w korzeniu) i wedzona czerwona papryka. NIC nie zabija natomiast smaku flakow we francuskiej kielbasie z flakow, andouillette. Fetor!!!
ABW się dystansuje, policji nie było, prokurator niewinny. Typowa rekonstrukcja historyczna w wykonaniu naczelnego ” Wprost”
Tak, vesper, bardzo jest mi bliski sposob twojego rozumowania i argumenty na te obywatelsko wyborcze tematy. I nie sadze, zeby to mialo uwlaczac godnosci diaspory czy stracic ja w niebyt. W zadnym wypadku.
To prawda z tym andouillettem. Moj ukochany przysmak. Kolega mi zawsze przywzil z Paryza. Ale to chyba wieprzowe, bo smierdzi knurem w czasie smazenia (czy smarzenia?) .
Ja potwierdzam, że Elazet jest kompetentna w sprawie nagrań i wszystkiego, co się z nagraniami i dźwiękiem wiąże. 🙂
Ja tez, Siodemeczko. Spedzilam pol zycia na nagrywaniu, czyszczeniu i odzyskiwaniu, cyfrowym.
Trochę smrodku we flakach to jest samo sedno tej potrawy.
Ale wodę z pierwszego gotowania odlewam i płuczę, jeżeli mocno waniajet.
Ja tez pierwsza wode odlalam, a potem druga. I wrzucilam pokrojone flaki do rosolku. Dodalam wlasnie za porada Krolika troche imbiru i troche galki muszkatolowej. Jest znacznie lepiej.
W uzupełnieniu linku Elazet. Tym bardziej zaskakuje decyzja o odwołaniu spektaklu. To zaczyna być chore
http://wyborcza.pl/1,75248,16185612,O__Dostatni__Obejrzalem__Golgota_Picnic___Nie_jestem.html
Wracajac do vesper o 20:53, to rowniez bardzo sie zgadzam, ze warto jest dyskutowac merytorycznie i nie traktowac argumentow niezgodnych ze swoimi, jako hucpe, zamach na swoja osobe czy jakis uniwersalny/wyzszy/ jedynie sluszny porzadek swiata. Nie chodzi o to zeby sie kneblowac strachem przed awantura, ale aby moc swobodnie rzeczowo przedstawic swoje poglady i przyjac, ze inne dnanie jest wypadkowa czyichs godnych szacunku przemyslen i doswiadczen. Tymbardziej, ze roznice miedzy nami tutaj nie sa takie dramatyczne. Nie widze tutaj zwolennikow Ku Klux Klanu, czy Partii Jednego Doktoranta z Poznania itd. Nawet PiS-owcow nie widze, chyba ze sie nie przyznaja.
I tyle kazania na dzien dzisiejszy. Ament!
dnanie=zdanie
Teraz u nas oczyszczone flaki nie są już takie odpychające.
Może mają jakieś dobre maszyny, albo hodują już czyste. 😀
Jest dużo producentów i walczą o rynek, a unijni tylko dyszą, żeby ich na czymś przyłapać.
Ze sto lat nie robiłam nerek wieprzowych, te dawały popalić.
A nawet lubię od czasu do czasu. Daaaawno nie jadłam, niezłe były na rogu Świętokrzyskiej i Kubusia Puchatka.
I komu to przeszkadzało?
Zamach stanu czy biznes kelnerów. Jeżeli to się to potwierdzi to kretyństwo naszych służb mnie zaskoczyło 🙁
http://www.rmf24.pl/tylko-w-rmf24/tomasz_skory/blogi/news-zamach-stanu-czy-pucz-kelnerow,nId,1446312
Oczywiscie gdyby blog prowadzony byl moja swiatobliwa metoda to bylby nudny jak flaki z olejem (skad ten olej do flakow!!!) i nikt nie chcialby go czytac. Ale pewnie jest jakis zloty srodek pomiedzy Monika Olejnik i Jimem Lehrerem.
Taki ugotowałam sobie wczoraj (właściwie w nocy) pysznościowy rosół, że cały dzień popijałam zachwycona, aż wypiłam cały wielki gar.
Pychota. Pocieszyłam się znacznie po aferach.
Polecę jutro po stosowną wołowinkę. Mniam.
Irku, podejrzewam, ze prawda moze byc banalna. Kelner chcacy dorobic szantazem zalozyl podsluch, ze moze przylapie na czyms gosci stolikowych, a nuz przyjdzie ktos znany. To by wyjasnialo, ze te tasmy sa takie stare.
Króliku, ja chyba raczej lubię nudę w takim wydaniu. 🙂
Króliku, tak to mi wygląda. Opozycja kompletnie zaskoczona i nie przygotowana na ujawnienie taśm /nie wykluczone że też tam jest/. Ujawnienie po wyborach do europarlamentu zupełnie bez sensu. ” Wprost” walczy o rynek. A panika gubi
W Rzepie podali rano, że podejrzany menedżer miał obciążyć dziennikarza „Wprost” – nijakiego Nisztora
http://www.rp.pl/artykul/1119335-Co-zeznal-zatrzymany.html
Chylę czoła przed metodą polemiczną: najpierw można preparować i w związku z tym nagrania są be, potem jednak można wykryć manipulację, ale z uwagi na kłopotliwość procesu nagrania są dalej be. A w ogóle są be i nic technika do tego nie ma…
Natomiast solidarność zespołu wsparcia godna drugiego uchylenia czoła 😆
Pragnę tylko zauważyć, że montaż czy obróbka nagrań cyfrowych a sprawdzanie ich autentyczności i czy były montowane to są dwa dosyć odległe światy.
Irku, tyle teorii spiskowych, co ludzi.
Mam nadzieję, że sprawy wyjaśnią się niebawem.
Nisztor jest niejaki, być może też nijaki, nie znam.
Niezależnie od źródła Belka nagi jest 😈
Zeenie, metod polemicznych godnych szapobasów można by znaleźć nawet więcej. Zebrane z kilku lat istnienia Blogu Bobika, stworzyłyby całkiem okazałą kolekcję osobliwości erystycznych 😆
Zeenku, zapeniam Cie, ze na montowanym cyfrowo nagraniu absolutnie nie sposob rozpoznac czy jest zmontowane. Bo sinusoide dzwieku, ktora widac na monitorze bardzo jest latwo podciagnac tak, ze absolutnie nic nie widac. Najbardziej muzykalne ucho nie wychwyci, a aparatura nie wykaze.
Naer jak te sinusoide rozciagnac w czasie na jedna tysieczna czasu autentycznego, to tez nie widac.
No dobra, dobra, w kącie przechowalni jest wypożyczalnia koców, co mi szkodzi raz tu się przespać. Będę śnił o złych foxterrierach i podobnych.
Zapewniam Cię Helenko, że mówimy o dwóch różnych sprawach.
Montaż nagrania złożonego z kilku fragmentów tak, by słuchacz nie zauważył montażu to jedno, a całkiem co innego badanie takiego montażu przy pomocy specjalistycznego sprzętu i wykazanie owego montażu. Na zwykłym laptopie można co nieco a ze specjalnym oprogramowaniem to już całkiem sporo. Zawodowcy przy pomocy swojego sprzętu potrafią jeszcze więcej: zanim Helena zmontuje, to oni już wiedzą gdzie, co, kiedy i znają datę emisji 😆
A kto, zeenku, mowi o zwyklym laptopie? Mowimy o absolutnie profesjonalnym wysokiej klasy sprzecie ze specjalnym profesjonalnym oprogramowaniem..
Zagladam do zwierzynca.
Orly „niepolskie” opuscily juz gniazdo. Dzis najmlodszy.
U Kapustow tez robi sie luzniej, dwoje nastarszych poszlo na swoje.
Liskow nie widac bo zarosly, chociaz moze w dzien byly. Nie bylo mnie.
Teraz czekam kto pojawi sie po zmroku z niedzwiedzim borze. Wczoraj w nocy buszowal mis.
Niedlugo nie bedzie kogo podladac….
Aleście nakłapali. 😯 Jak Francuzi bramek. 😆
Pewnie teraz nie nadążę za wszystkim, zwłaszcza że o północy jeszcze jeden mecz, ale przynajmniej w kilku krótkich rzutach na taśmę spróbuję. 😉
Lota,
ile octu trzeba dostarczyć hortensji żeby raczyła zniebieszcyć ? 🙄
Panno Kota,
gdzie jesteście? Wiele lat temu, o tej porze byliśmy w Bergen. Pięknie było i bardzo tęsknię za tym miejscem 😆
Pozdrawiam 🙂
Widzę, że nie zdołałem jasno wyłożyć, w czym jest rzecz z tą dymisją, więc jeszcze raz, co do zasady: to nawet nie ma znaczenia, czy zarzuty wobec ministra są prawdziwe, czy nie. Dokładniej, miałoby tylko wtedy, gdyby natychmiast potrafił udowodnić, że są nieprawdziwe. W każdym innym przypadku wystarczy sam fakt pojawienia się zarzutu, żeby minister podał się do dymisji, a premier tę dymisję przyjął, ewentualnie zaznaczając „do wyjaśnienia sprawy”. Bo takie wyjaśnienie może się ciągnąć nawet miesiącami czy latami i przez cały ten czas rząd musiałby się zajmować bronieniem ministra, zamiast normalnie pracować.
Co dopiero, kiedy minister przyznaje, że zarzuty nie są kompletnie wyssane z palca, a na dodatek przy okazji wychodzi na jaw jego niekompetencja (ma do dyspozycji rządowe pomieszczenia, których podsłuchać praktycznie nie sposób, więc czemu tam nie zaprasza co ważniejszych gości, z którymi chce pogadać o sprawach państwowych, tylko papla w knajpie? Dziecko jest i nie wie, że profesjonalny sprzęt dziś byle ciaptak może kupić?). Wtedy dymisja jest koniecznością, bez względu na to, kto zakładał podsłuchy i co z nich było wycięte lub niewycięte.
Dymisji ministerialnej nie należy zresztą traktować wyłącznie jako kary za jakieś przewinienia. Ona jest pewnym środkiem, który premier ma do dyspozycji, żeby usprawniać pracę rządu jako całości. Nawet najlepszy minister może polecieć, jeżeli nie pasuje do koncepcji, albo staje się polityczną zawadą. A kiedy widzi, że dzieją się wokół niego jakieś niedobre rzeczy, powinien wycofać się sam.
Zeenie, być może moje tłumaczenia są mało czytelne. Ja po prostu gdyby mi ktoś przyniósł materiał z nielegalnego podsłuchu wywaliłabym go do diabła dokładając to, co Kmicic Kuklinowskiemu (..prywatnemu, nie posłowi 😉 ).
Jagodo,
trudno mi to dokladnie okreslic. Wiem tylko, ze trzeba ziemie zakwasic, ja robilam mieszanke z woda w proporcji ok. 1:5. Teraz wystarcza obsypanie kora drzewna. Nie jestem fachowcem w tej dziedzinie. Pewnie ktos inny doradzi Tobie bardziej profesjonalnie.
Wcae bym się nie zdziwił, gdyby się okazało, że rozwiązanie afery podsłuchowej jest zupełnie trywialne. Żadne tam obce służby, Bondy, terroryści czy tajna organizacja, tylko jakiś drobny cwaniak, który zauważył, że dostojnicy plotą przy kotlecie bez hamulców, bo im nawet do głowy nie wpadnie, że ktoś śmiałby ich – ICH! – podsłuchiwać. No to wymyślił, że nagra to towarzystwo i się zrobi ważny.
Prawdę mówiąc, od początku mi taka ewentualność (jako jedna z kilku) po łbie chodziła, ale wobec powodzi wielu znacznie efektowniejszych teorii nie odważyłem się tego głośno szczeknąć. 😈
podobno moze byc tez woda po kiszonych ogorkach do tych hortensji; jesli podlac tylko z jednej strony krzaka, to mozna miec na jednym krzaku rozowe i niebieskie
Eluzet, ale tych nagrań nikt nie przyniósł Tuskowi, tylko naczelnemu „Wprost”, który bez skrupułów mleko wylał. I możemy o nim myśleć jak najgorzej, ale to nie zmienia faktu, że premier już nie mógł nagrywacza wywalić na zbity pysk, tylko tym mlekiem musiał się zająć.
Dla zniebieszczenia hortensji ważna jest nie tylko kwasowość gleby (oprócz lania octu czy wody spod ogórków można też nawozić ziemią do rododendronów), ale i obecność w niej aluminium. Najprościej osiąga się to przez sypnięcie pod krzak łyżki lub dwóch ałunu. Deszcze go „wpłuczą” w ziemię i hortensja powinna zniebieszczeć, ale może to zająć nawet i 2 lata.
Loto, nie martw się, wcześniej czy później nadejdzie zima i znowu będziemy podglądać żubry. 🙂
O głosowaniu za granicą już dziś nie zdążę, ale od czego mamy jutro. 😉
Vive La France!!!
Jutro (a gdzieniegdzie juz dzisiaj) jest najdluzszy dzien w roku. Swieto Kupaly oraz wigilia Nocy Swietojanskiej. Trzeba wic wianki!Ostroznie z czczeniem plodnosci, bo jest juz nas 7 miliardow na Ziemi!
Irku, Belka jest nagi… nie bardziej niz Clinton nakryty na bara bara w Bialym Domu z Monica L. Politycy to nie anioly. Ciagle musza szukac nowych ukladow i aliansow. Jesli nie sa narcyzami, nie kradna, nie sa skorumpowani, zdeprawowani (jak Silvio B. np) to ja juz sie na nich nie wsciekam.
zeen chyli czola, ale chyba z emoticonem na sarkazm, czyli bez chylenia czola. Sama czasem pisze sarkastycznie, ale byc moze tylko ja o tym wiem. Memo to myself: pisz czytelnie i wprost, ale nie jak Tygodnik Wprost!
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry 🙂
Irku, moa krzewuszka już przekwitła 🙁 ale inne kwiecie się kwieci 😆
Dzien dobry 🙂
..i herbata .
Bobiku (23:33), zasada jest tak podstawowa ze zupelnie nie trzeba jej tlumaczyc. Jednak tu sytuacja jest nietypowa, poniewaz wydaje sie ze ludzie stojacy za nagraniami celowo staraja sie wprowadzic element dezinformacji i balaganu („wiemy ale jeszcze (?) nie powiemy”), nie koncentruja sie na jakiejs specyficznej aferze i nie jest do konca pewne czy sa w ogole silami krajowymi, czy nie sa elementem przestepczym itd. Wobec tak duzej niepewnosci czasem lepiej przywarowac dopoki sie nie osiagnie jakies minimum rozeznania o co tu w ogole chodzi. Bo chyba jednak w ogole nie o Sienkiewicza.
Oczywiscie jest calkiem mozliwe ze wytlumacznie jest inne i trywialne.
O ile wiem, mozliwosc obcych graczy wziela sie stad ze jakosc nagran wskazuje na aparaty podsluchowe niedostepne dla amatorow (zupelnie niepodobne do tych zlinkowanych przez eluzet); mnie sie wydaje ze dzis wszystko mozna kupic, ale wtedy trzeba juz bardzo duzo forsy i zachodu, to tez na cos by wskazywalo. O tym ze aparatura byla przypuszczalnie takiej jakosci uslyszalam od kolegi sledzacego te sprawe w Polsce, sama o tym nie czytalam.
Dzień dobry 🙂
Czy to jest sprawiedliwe, że u mnie pierwszy mecz zaczyna się o północy, a ostatni o szóstej rano? Wczoraj przespałem wszystkie trzy 👿
z flądry: http://www.fronda.pl/a/spektakl-golgota-picnic-odwolany,38697.html
“Protesty przeciwko temu bluźnierczemu przedstawieniu okazały się więc skuteczne.[..] sama zapowiedź zdecydowanego sprzeciwu wobec szykanowania świętej wiary katolickiej poskutkowała. Cieszymy się i niech z Bożą pomocą będzie tak zawsze”
Wrrrrrrr! Aaaaaaaaaarch! Hrrrrrraaaaach!!!
Pisałem ostatnio o niewielkiej grupie fundamentalistów. Czy trzeba do niej dopisać Gądeckiego? Dzięki za zwrócenie uwagi na jego słowa przed czwartkiem, bo wcześniej widziałem tylko to, co powiedział na procesji. Też mi się wcale nie podobało, ale jak ktoś bardzo chciał, to mógł usłyszeć odcięcie się od zamiarów katoholików. Wcześniejszy list nie pozostawia jednak wątpliwości, że cała wina, zdaniem Gądeckiego, jest po stronie organizatorów “ordynarnego przedsięwzięcia” Wrrrr!
Słusznie Bobik prawi w sprawie zniebieszczania hortensji. Wszystko kwestią odczynu gleby oraz obecności w niej glinu vel. aluminium. Glin uzupełniamy ałunem potasowym (20g na roślinę wystarczy). Zakwaszamy najlepiej nawozami fizjologicznie kwaśnymi (siarczan amonu, siarczan potasu) lub metodami domorosłymi opisanymi wyżej. Generalnie jak chodzi o nawożenie: dużo potasu – idziemy w niebieskość, dużo fosforu idziemy w różowość, dużo azotu – idziemy w zieloność (liście).
Najmądrzejszym znanym mi hortensjologiem jest mój dawny kolega z roku, który prowadzi specjalistyczną szkółkę hortensji pod Poznaniem (Plewiska) – kilkanaście jeśli nie kilkadziesiąt odmian. Kolega nazywa się Runk (w czasach studenckich nazywaliśmy go brzydko anagramując nazwisko) i jest jakoś tam googlalny w razie potrzeby.
Ciekawe co powiedzial by abp Gądecki na ten obraz, przedstawiajacy cud ktory zdarzyl sie zalozycielowi zakonu mercedarian Sw. Piotrowi Nolasco:
http://www.andeantravelweb.com/peru/gallery/photos_cusco_peru/la-merced-church-cusco-peru-03.jpg
Mercedarianie sa prawowitym zakonem katolickim. Piotrowi Nolasco ukazala sie Maria i poczestowala go mlekiem z wlasnej piersi.
ja do herbaty 🙂
Dzien Dobry Bardzo 😀
podobno sobota, a i tak trzeba pozycje przegladac 🙂 🙂 🙂
brykam
Dzień dobry 🙂
Wie ktoś, czy będzie lać, czy nie będzie? Muszę rozstrzygnąć ten poważny problem przed wyjściem na targ. Z jednej strony nie chce mi się brać parasola, a z drugiej strony, gdyby lunęło…
Czy życie nie mogłoby mi chociaż od czasu do czasu zaoferować komfortu jednoznaczności? 👿
tak duzo przeczytalem, ze nie wiem czy przegapilem relacje z lekcji o i z „Jaruzelski”? ciekawi mnie jak wypadlo, nie mam do czynienia z pokoleniem urodzonym w panstwie neoliberalnego wychowu, moj syn po kilku miesiacach pobytu w Krakowie twierdzi, ze Polacy w wiekszosci pozbawieni sa empatii spolecznej, ale on mysli jak przecietny „kreuzberger”.
fikam
Bobiku, pomysl ze sezon szparagowy i truskawkowy – chyba tez – ma sie ku koncu. a swoja droga, dlaczego sles do B. deszcz i zimno?
brykam fikam
pstryk
Lisku, nie chciałbym sprawiać wrażenia, że dymisja S. jest w tej całej historii sprawą jedyną czy najważniejszą. 😉 Jeżeli tak dużo o tym kłapię, to właśnie ze względu na zasady, które, jak mi się wydaje, nie stały się jeszcze w polskiej polityce oczywistą oczywistością (i nie chodzi mi tylko o obecną aferę podsłuchową).
A co do specyfiki sytuacji – zwłaszcza wtedy, kiedy w grę mogłyby wchodzić obce służby czy zorganizowana przestępczość, minister, na którego ktoś może jeszcze Bóg wie co mieć, jest dla rządu beczką prochu, więc zatrzymanie go na stanowisku rozsądne nie jest.
Ja ślę deszcz i ziąb do B., Rysiu? 😯 A mnie się zdawało, że to do nas przychodzą te plagi z centralnego rozdzielnika. 👿
z centralnego rozdzielnika, Bobiku? u nas w TV pokazali, ze z lewej strony idzie, a to znaczy od Ciebie 🙄
bywa
pstryk
herbata dla zmarznietych
pstryk
pozycje czekaja 🙂 😀
Bobiku, jest rownie mozliwe ze np o Sienkiewiczu nic wiecej nie ma, wiec powiedzmy ze zostanie odsuniety do wyjasnienia, i tydzien potem pokaze sie nastepny podsluch o kims innym w innej sprawie, wiec ten tez bedzie musial byc usuniety do wyjasnienia, i tak sie beda bawic w te polowicznie ukazywane nagrania ktore robia wiecej szumu niz rzeczywiscie cos pokazuja, a sa manipulowaniem rzadu przez zupelnie nieznane elementy i w niejasnym celu. Nie czulabym sie wygodnie w takiej sytuacji i moim odruchem byloby „nic nie robie poki nie zrozumiem o co drugiej stronie chodzi.” Przynajmniej w tej chwili to nie wyglada jak typowa afera w ktorej praworzadny dziennikarz czy obywatel, lub po prostu polityk strony przeciwnej, probuje ukazac jakies odchylenia w interesie demokracji…
Mysle tez ze to jest powodem zaangazowania ABW.
Rownie mozliwe ze to jest obliczone wlasnie na to by tak wygladalo i pchalo rzad do glupich ruchow ktore po fakcie okaza sie bezpodstawne i rzad wyjdzie jeszcze bardziej na glupkow. Ale taka gre trudno nazwac demokratyczna.
Zreszta rownie mozliwe ze caly balagan robi po prostu Wprost, publikujac po kawalku by dluzej podkrecic sprzedaz, i troche imitujac inne sytuacje podsluchowe ktore byly publikowane partiami (rozne wikileaks, snowden).
Widzę, że tu nikt nie rozumie, dlaczego katoholicy są zmuszeni do eskalacji metod. Ich katoterroryzm jest prostą i jedyną możliwą odpowiedzią na laicki totalitaryzm. Jak możemy się dowiedzieć z nieocenionej Flondry:
To już jawny totalitaryzm laicki i głupota. Oto w brytyjskich szkołach publicznych i na uczeniach wyższych uczniowie i studenci nie będą się już uczyć, że życie na Ziemi zostało stworzone przez Boga.
Jak informuje portal naTemat.pl „w opublikowanych w ubiegłym tygodniu dokumentach dotyczących finansowania edukacji znalazły się klauzule wyraźnie odnoszące się do kreacjonizmu i zakazujące nauczania go w szkołach”.
Te jakieś tam Golgoty i parady to przecież też wyraz jawnego totalitaryzmu, przed którym uciskani katoholicy jakoś muszą się bronić. 👿
Tak, rzeczywiście ujawnianie kolejnych „haków” na kolejnych ministrów byłoby dla rządu kompletną rozwałką, ale trzeba wziąć pod uwagę, że tu chodziło o szefa MSW, który innych ministrów powinien chronić przed podsłuchami, a nie sam dać się podejść. Naprawianie zegarka przez tego, kto go spieprzył, rzadko daje dobre rezultaty, a i zaufania nie wzbudza. 😉
Jeżeli jednak Tusk obawiał się właśnie rozwałki rządu, to trzeba było przynajmniej wykonać taki myk, że Sienkiewicz składa dymisję, a premier jej „na razie” nie przyjmuje, publicznie wyjaśniając, dlaczego. Wizerunkowo i w sensie „słuchu społecznego” to już byłoby lepsze, niż sprawianie wrażenia, że chroni niekompetentnego i skompromitowanego „swojaka”, a ten nie poczuwa się do odpowiedzialności.
Inna rzecz, że gdyby wyłaziły kolejne materiały i było w nich coś naprawdę kompromitującego, cały rząd pewnie tak czy owak musiałby ustąpić.
Lecę, bo mi szparagi wykupią. 😉
Lisku, wyraziłeś moje myśli, obawy (10:40). Wczoraj w FpF L.Dorn zacytował swoją znajomą: „To kto teraz nami rządzi, dziennikarze? A kto ich wybrał?”
Podczytuję do tyłu. Też mnie zabolało: „Och, to takie polskie i prawde mowia obce mi dylematy – glosowac czy nie glosowac zza granicy.”
„To takie polskie” zabrzmiało dla mnie tak sobie. A co w tym złego?
A że Amerykanie się nie dziwią – czy to oznacza, że i mnie nie powinno akurat to dziwić? Też jestem Amerykaninem, od dosyć dawna.
A gdyby przyszła konieczność założyć polski lub amerykański mundur i stanąć po jednej lub drugiej stronie – nie założyłbym żadnego! Nigdy!
Bobiku – trzymam za słowo – razem idziemy na najbliższe wybory! 🙂
Jestem dzisiaj padnięty, muszę odpocząć.
Dobranoc 🙂
Z tym głosowaniem najbardziej nie w smak mi z tym, że jak już dobiję się do Kurytyby, żeby zagłosować (300 km), to będę musiał głosować na typów z Warszawy.
Argumenty rozumiem, nawet jeśli są wyrażane nieco zbyt podniesionym głosem, i rozumiem też, że prawo to jest takie coś, co kilkuset panów (głównie panów) zdecyduje, że tak ma być, więc pan Kaczyński może przekonać Sejm, że północno-amerykańscy Polacy głosują podwójnie, a południowo-amerykańscy raz, ale tylko w Republice Fidżi i pyskować na prawo nie będę, ale póki mam dojście do Koszyka, szybko zauważę, że pisanie o krajowych sprawach z jakiejś Podboliwii to też jest próba wywierania wpływu na życie Polaka Krajowego przez jakiegoś typa, co choć ma PESEL-a, to podatku w Polsce nie płaci (a chciałby, ale nie dają mu ani grosza emerytury za lata przepracowane w Kraju, bo za mało ich było), więc jak się huśtawkę rozhasa, to można będzie i wykluczyć z polskiego internetu łże-polskie głosy.
A jak się rozeźlę to potrafię pisać jeszcze dłuższe zdania, bo kropek mam w komputerze mało i będę oszczędzał.
Bobiku, myk ktory proponujesz to juz wyzsza szkola jazdy 🙂 Rzeczywiscie byloby dobrze, ale malo kto ma tak szybki refleks… W kazdym razie gdy Tusk na konferencji mowil o tym ze nie da sie manipulowac, mialam wrazenie ze mysli wlasnie o mozliwosci takiej gry kotka z myszka. Z tym ze jesli one beda, to mysle ze wcale nie bedzie w tych nowych materialach czegos naprawde kompromitujacego, tylko rozne rzeczy wygladajace niezbyt ladnie na pierwszy rzut oka i wymagajace sprawdzenia, ktore potem niczego nie znajduje. Tz proba obalenia rzadu materialami ktore same w sobie ( 🙂 ) dynamitu nie zawieraja.
Wydaje mi sie ze dlugi (powiedzmy 1-2 letni) podsluch nieoficjalnych rozmow ministrow kazdego rzadu w kazdym europejskim kraju moze zaowocowac materialem ktory, po opublikowaniu plonow, przynajmniej wizerunkowo spowoduje upadek rzadu, wiec to dzialanie na pewniaka 😉
Oj, teraz dopiero zauważyłem (dobrze chociaż, że jeszcze przed wyjściem), że nocna poczekalnia wessała Nowego i Andsola. 🙁 Sorry wielkie za Łotra i moje gapiostwo. 😳
Ale zmieniłem czas, żeby posty nie przepadły w niepamięci. 🙂
Dzięki za porady hortensjowe 🙂
Albo one zniebieszczeją albo ja zzielenieję 😉
Lisku, zgadzam się całkowicie z Twoim zdaniem 😎
Produkt miesiąca: http://www.ceneo.pl/15582642#tab=spec Jak dobrze, że Królik wspomniał Monikę L. – też mi parę dni temu przyszła do głowy, ale się nie przyznawałam – i przypomniał o wiciu wianków. Znowu będę miała dobry pretekst, żeby nie robić niczego zasadniczego – jak sprzątanie piwnicy, na przykład. Nie mogę sprzątać, bo wiję wianki. 🙂
Dzień dobry 🙂
Ziąb wiatrzysty, bezlujowy niestety 🙁
Bobiku, parasol to zawaliręka. Lepiej się zakapturzyć.
Znajoma Dorna dobrze to ujęła. Mam wrażenie, że wszczepia mi się tasiemca. Nie mam ochoty karmić draństwa 👿
Andsolu, ale gdybys mial np obywatelstwo izraelskie i chcial glosowac, to powiedzialabym Ci ze taki czy inny wynik wyborow wplywa na wybuch nastepnej wojny lub na podjecie takiej czy innej akcji Pokoju dla Olowiu itp, a to nie Twoi synowie zaciagaja sie do izraelskiego wojska, bo mieszkaja gdzies indziej. I dlatego jak najbardziej rozumiem ograniczenie glosowania dla obywateli przebywajacych wiele lat poza granica danego kraju. Obywatelstwa nie traca, sa Polakami, czy Izraelczykami, i nikt tego nie neguje, ale poki postanowili dobrowolnie budowac swoj los gdzies indziej, nie powinni glosowac bo nie ponosza konsekwencji wynikow tych wyborow. Oczywiscie maja w kraju rodziny, ale nie mozna zadac prawa glosu w kazdym kraju w ktorym sie ją ma. Jesli zechcą wrocic i znow sie przylaczyc – w kazdej chwili…
Bibi ma wsrod Zydow amerykanskich duzo poparcia, takze finansowego.
Trafilam do poczekalni… Mam wrazenie ze Lotr selekcjonuje tematycznie, bo to w sprawie glosowan o ktorej pisali wlasnie Nowy i Andsol 😆
Dzień dobry,
Od samego rana groźne perspektywy – Jagoda może nam zzielenieć! Za nic nie chcę do tego dopuścić!
Nie znam sposobów wybarwiania hortensji sokiem z ogórków, ale wspomniany tu ałun daje czasami niezłe wyniki. Wydaje mi się najskuteczniejszy. Tę roślinę katowałem przez dłuższy czas.
https://picasaweb.google.com/takrzy/23Mar2013?authkey=Gv1sRgCN_m8ruK-5fjSw#slideshow/5858558215185188098
Od początku przewija się tutaj temat kwaśnego podłoża. O tym jakie to podłoże jest można samemu łatwo sprawdzić. W każdym sklepie ogrodniczym można kupić za niewielką sumę tzw. kwasomierz. Im niższe pH tym lepiej dla uzyskania niebieskiej barwy. Jeśli pH jest w granicach 3,5 – 4,5 wasze hortensje powinny być niebieskie, przy wyższym będą chciały różowieć.
Ale dla większości roślin lepsze jest podłoże zbilżone do obojętnego 5,5 – 6,5.
Tutaj ładny dzień się zaczyna, niech się dzieje co chce, nic nie jest w stanie zepsuć moje dobrego nastroju.
Słońce wprawia mnie we wspaniały nastrój, chciałbym Was tym zarazić. 🙂
Do później 🙂
O, jak pięknie skatowaną roślinę ma Nowy. 😀
Szparagi jeszcze były, truskawki też. I bób, fasolka szparagowa, młody groszek cukrowy, sałata nieszklarniowa, czereśnie, morele… Chyba sobie muszę sprawić zapasowy żołądek. 🙂
Ja protestuję! Dlaczego to pióro nagrywające jest takie tanie, a byle mikrofon do aparatki, czy dyktafon, kosztuje wielokrotność jego ceny?
Mam nadzieję, że Twoje truskawki będą lepsze, niż moje, Bobiku. Moje są wyraźnie przedeszczone. 🙁 Za to morele pycha.
Zapraszam na czarne maliny 🙂
U mnie wszystko z targu pyszne. Nie wiem, czy mam takie szczęście, czy taką żarłoczność. 😈
Z czarnymi malinami jeszcze nie miałem przyjemności. Ale jeśli tylko nie są krewnymi fioletowych ziemniaków (fuj, paskudztwo! nie znoszę!), chętnie im łapę podam. 🙂
Teraz o głosowaniu za granicą. Nie lekceważę argumentów przeciw, ale wydaje mi się, że jest równie dużo argumentów za – i to właśnie dlatego, że (jak pisała Vesper) świat się zmienia, a prawo trzeba dostosowywać do rzeczywistości.
– Przede wszystkim świat się zrobił wiele bardziej mobilny. Coraz więcej ludzi z przyczyn zawodowych lub osobistych wyjeżdża za granicę, niekoniecznie na stałe – na pół roku, na rok, na kilka lat. Trudno powiedzieć, że ta grupa po powrocie nie będzie ponosić konsekwencji swoich wyborów, albo że traci kontakt z krajowymi realiami.
– Również wśród tych, którzy siedzą na obczyźnie dłużej, kontakt z tymi realiami jest całkiem inny niż dawniej. Na własnej skórze odczułem, jakim skokiem jakościowym był „w tym temacie“ internet. Już nie mówię o takiej oczywistości, że dostęp do informacji mam w tym samym czasie, co „krajowcy“, a wcześniej zawsze byłem nieco do tyłu. Ale w odróżnieniu od mediów „biernych“, jak prasa czy telewizja, internet daje możliwość aktywnego uczestnictwa, włączania się w społeczny dyskurs, zorganizowania czegoś, natychmiastowej reakcji, wymiany, etc. Kiedy dzwonię do Krakowa, nie dowiaduję się niczego nowego w sprawach publicznych, wyłącznie w prywatnych. Mamy naprawdę globalną wioskę. 🙂
– W tym mobilnym i połączonym informacyjnie świecie wiele osób żyje jedną nogą tu, drugą tam. Mają jedną firmę w Ameryce, drugą w Europie. Jeden dom we Francji, drugi w Polsce. Czasem dwa obywatelstwa. Czy powinno im się odebrać możliwość głosowania w którymś z tych krajów? Czy może w obu? Sprawdzać drobiazgowo, w którym ile przebywają? Albo gdzie ponoszą większe konsekwencje swoich wyborów? To by chyba zakrawało na paranoję.
Sam, choć większością psa jestem w Niemczech, kawałkiem jednak jestem obecny w kraju. Nawet nie dlatego, że mam tam rodzinę i się nią przejmuję, ale dlatego, że pewne zakresy krajowej rzeczywistości wpływają i na moje życie. Dotyczy mnie bezpośrednio np. sytuacja na rynku nieruchomości, prawo lokatorskie, czy ustawa o ochronie zabytków (moja kamienica podpada). Sytuacja w służbie zdrowia czy w opiece nad staruszkami ma przełożenie choćby na moje finanse – czego państwo odmówi Babci, muszę zapłacić ja – lub na konieczność miotania się i szukania opieki prywatnie. Młody był zarejestrowany w WKU i póki się nie zmieniły przepisy, musieliśmy tak samo jak krajowcy kombinować, jak go uchronić przed wojem. Do niedawna miałem w kraju kawałek ziemi i związane z tym przepisy też mi się przekładały. Posiadam PESEL, posiadam NIP (i jak cokolwiek wydam lub przetłumaczę za pieniądze w Polsce, muszę z niego korzystać). Itepe, itede.
Gdzie więc dla tych „rozkraczonych“ (których na pewno będzie coraz więcej, bo w tę stronę świat idzie) postawić granicę, do której jeszcze się ponosi konsekwencje swoich wyborów, a od której już nie? Jak to wyliczyć?
– Aspektu emocjonalnego i symbolicznego też nie należy lekceważyć. Pójście za granicą na wybory (często daleko i uciążliwie) jest, co by nie gadać, demonstracją duchowej więzi i poczucia zobowiązań wobec rodzinnego kraju, bo przecież nikt nie robi tego dla czystej przyjemności. Gdyby mnie tego „dania wyrazu“ zakazano, chyba poczułbym się odtrącony i w jakiś sposób wygnany, chociaż skłonności do patetycznych reakcji mam takie sobie. Więc znowu pytanie: czy dla kraju jest korzystne stawianie szlabanu właśnie tym, którzy mają poczucie więzi i obowiązku?
Ja te różne wątpliwości (także te, o których pisaliście wcześniej) dla siebie osobiście rozstrzygnąłem w stronę „za“, ale nie upieram się, że musi to być zasadą powszechną. 😉 Chcę jednakowoż zwrócić uwagę na to, że dyskusję o zagranicznym głosowaniu (i jego praktykę) wcale nie tak prosto sprowadzić do hasła „kto nie ponosi konsekwencji, nie ma prawa głosować“.
– Bobiku, rodzina zza granicy bardzo czesto pomaga krewnym w innym kraju, ale sam fakt ze jest sie zwiazanym, nawet finansowa, z krewnymi w jakims kraju jeszcze nie daje prawa decydowania o nim.
– Jakiekolwiek prawo w tej dziedzinie powinno strzec mnie przed sytuacja w ktorej wywijajacy szabelka hurrapatrioci z obywatelstwem mieszkajacy wiekszosc zycia w innym kraju bedzie wysylac na wojne mojego (hipotetycznego) syna, lub narazac mnie na rakiety lecace z Gazy czy Libanu, bomby wybuchajace w autobusach itp. Jest to zytuacja moze troche krancowa, ale dlatego nadaje sie do przyjrzenia sie pewnym zasadom. Niestety nie strzeze, bo pieniadz jest mocniejszym poparciem niz glos w urnie wyborczej 👿
Moze w wyborach na Prezydenta, bo on jest prezydentem wszystkich Polakow, ale jest to czesto funkcja glownie ceremonialna, republikanski odpowiednik krola/krolowej. Co do Sejmu czy wyborow samorzadowych trzeba jednak byc rezydentem, nawet jesli sie czasowo przebywa za granica. Posel reprezentuje przeciez pewien geograficzny region.Jezeli laczy cie z tym regionem silna wiez, poslugujesz sie polskim paszportem to, jak u Liska, ci co przyjezdzaja na wybory i rejestruja sie na ten czas jako mieszkancy powinni miec prawo do glosowania. Inaczej to byloby za bardzo skomlikowane. Kraje sobie to roznie reguluja. Ale ograniczenia zwykle sa. Np amerykanski prezydent musi byc urodzony na ziemi amerykanskiej, stad Obamie ciagle (choc nie ostatnio)probowali udowadniac, ze urodzil sie w Kenii. Polonia moze glosowac na polskiego Prezydenta. Kanadyjska i amerykanska glosuje na PiS.
Czy czarne maliny to nie jezyny?
(Pieniadze ulokowane w szwajcarskim banku tez nie uprawniaja itp. 🙂 )
Na prezydenta u nas akurat glosuja tylko poslowie Knessetu, dlatego tez obsada coraz gorsza…
Nie lubię wykluczeń. Niech każdy głosuje zgodnie z prawem i z tym, co mu rozum i serce dyktuje. Nie mnie oceniać rodzaj i siłę związków z Krajem.
Bobiku, one nawet nie leżały obok fioletowych 😉
Nie, Lisku. Nasze są takie, dostaliśmy od Inki http://www.oczarjk.pl/?act=1883
Takich nie znam… Gdy najblizszym razem przyjade, poszukam 🙂
Rzeczywiscie, Lisku, Knesset dal ciala w sprawie kilku ostatnich prezydentow! Moze akurat Diaspora wybrala by lepszych! Nasz Prezydent czyli Gubernator Generalny jest niewybieralny wogole, a z nadania Krolowej (chodzi glownie o jej stempel) z rekomendacji Premiera. Premier tez nie jest wybieralny jako osoba, bo glosuje sie na lokalnego przedstawiciela partii, to szef partii, ktora wygrala wybory zostaje Premierem. Wiec nasze wybory sa dosc nudne bo cala akcja sie dzieje bardzo lokalnie.
Króliku, toteż w lokalnych wyborach uczestniczę tutaj, nie w kraju, bo to dla mnie też logiczne, że w tym przypadku miałbym za mały bezpośredni związek i za małe rozeznanie. Na szczęście przy lokalnych wyborach nikogo nie obchodzi moje obywatelstwo, tylko zameldowanie. 😉
Lisku, to właśnie napisałem, że nie chodzi tylko o rodzinę, a o różne własne interesy, na które krajowa polityka wpływa. Można ich mieć mniej lub więcej, ale jak realnie wytyczyć granicę, od której ktoś ma za dużo lub za mało na głosowanie?
A hurrapatrioci nie są zarezerwowani dla zagranicy, wewnątrz też ich jest pod dostatkiem i głosują. Czy więc należy stworzyć dwie kategorie hurrapatriotów, lepszych krajowych i gorszych zagranicznych? A co z zagranicznymi niehurrapatriotami? Czy są z założenia gorsi i mniej godni decydowania od krajowych hurrapatriotów? 😉
Mogę nawet jeszcze bardziej skomplikować sytuację. 😈 Powiedzmy, że nasz Młody wróciłby do kraju i tam ułożył sobie życie, a ja bym został tu. Albo weźmy przypadek rozwiedzionych rodziców, z których jedno żyje tu, a drugie z dzieckiem tam. Jak wtedy wygląda sprawa z całkiem niehipotetycznym synem? 😉
Uściślę jeszcze, bo nie wiem, czy byłem wystarczająco jasny. Myśmy się przyzwyczaili do myślenia w takich kategoriach, że ktoś albo mieszka w kraju, albo za granicą. Ale coraz częściej ten podział nie odpowiada rzeczywistości. Są ludzie, którzy mieszkają i pracują – całkiem praktycznie, nie tylko teoretycznie – w dwóch, a nawet trzech krajach. Jak wtedy rozwiązywać kwestię głosowania i w jaki sposób pilnować tego, na ile gdzie kto mieszka?
Bobiku, wielokrotnie pisalismy tu o tym ze w dzisiejszym swiecie jednowalorowe okreslenie przynaleznosci etnicznej czy kulturowej po prostu sie nie sprawdza, jest wciskaniem ludzi do niepasujacych do rzeczywistosci kategorii. Ale tu chodzi o sprawy bardziej techniczne – z jaka grupa w danym momencie masz jakas wspolnote majatkowa, wojskowa itp. W wypadku czlowieka mieszkajacego zagranica ta wspolnota, mimo ze istnieje, jest w wiekszosci wypadkow bardzo istotnie mniejsza. Co do doroslego syna mieszkajacego w Polsce, to juz samodzielny czlowiek. Czy jesli Twoj syn zdecyduje sie studiowac we Francji, czy powinno Ci to dac prawo glosu w tym kraju?
Sytuacja Izraela, jak i niektórych państw jest szczególna, te państwa posiadają dużo osób etnicznie powiązanych z tymi państwami, gdyby pozwolić im wszystkim wpływać na losy państw, to mieszkańcy mogliby zakarzyknąć – biada!
Lisek ma rację, nie można tej samej miarki przykładać do wszystkich sytuacji.
Ukazała się opracowana MOWA NIENAWIŚCI. RAPORT Z BADAŃ SONDAŻOWYCH 2014, dla tych, których to interesuje, można zapisać stronę jako pdf i poźniej poczytać.
http://www.ngofund.org.pl/wp-content/uploads/2014/06/raport_final_poj.pdf
Mam coraz mniejsze zaufanie do tych sondażowni, publikowane co kilka dni wyniki poparcia dla partii politycznych przypominają wędrówkę pijanego, tracącego co chwila równowagę. Trudno zachować szacunek.
To nie dotyczy tych badań, jeszcze ich nie czytałam.
W przypadku rozwiedzionych rodziców syn może być nieletni. A z kolei do wojska biorą właśnie letnich, więc tu stawka się zwiększa. 😉
Ale w sumie chodziło mi o to, że argument „nie może ktoś z zewnątrz decydować o losie mojego dziecka” nie jest w sprawie głosowania dobry, bo zewnątrz i wewnątrz może się tu zmieniać.
I w tych technicznych sprawach też zwróciłem uwagę, że nie zawsze dają się tak łatwo rozwiązać. Jeżeli ktoś ma np. dwie firmy i dwa domy w różnych krajach, w obu bywa różnie często, to z jaką grupą ma większą „techniczną” wspólnotę? A jeśli korporacja wysyła kogoś na 2 lata do Niemiec, potem ten ktoś wraca na 3 lata do Polski, potem znów jedzie na 5 lat do Francji, wraca na 4 lata, itd.? A jeżeli artysta czy naukowiec wyjeżdża na dwuletni kontrakt, nie likwidując mieszkania i innych spraw w kraju, kontrakt się przedłuża o 2 lata, i jeszcze o 2… W którym momencie „techniczna” wspólnota z krajem pobytu zaczyna go upoważniać do głosowania tam i odcina mu możlwość głosowania krajowego? A jeśli „tam” nie może czy nie chce (bo przecież nie zakłada pozostania na stałe) się starać o obywatelstwo, czy ma być praktycznie pozbawiony prawa wyborczego?
To nie są wydumane problemy, bo do każdego z nich mogę przypasować znanych mi ludzi. Czyli dajcie mi problem, a człowiek się znajdzie. 😈
Siódemeczko, ale tu nie idzie o etniczną przynależność, tylko o obywatelstwo emigrantów. Nawet, dla ułatwienia rozważań, możemy przyjąć, że o obywatelstwo pierwszej generacji, która w kraju pochodzenia się urodziła i wychowała. Jej będą dotyczyć wszystkie te problemy z głosowaniem, o których piszę.
Jak ktoś mieszka trochę tu, trochę tam, to może nigdzie nie płacić podatków. 😀
Akurat wiem coś na ten temat. 🙁
Bobiku, użyłam skrótu, bo myślałam np. o Żydach i Arabach.
Ogromne rzesze tych osób żyją poza swoimi państwami, oddalenie, życie w bezpiecznych państwach i ewentualne informacje o nastrojach anty… mogą wpływać na radykalizację postaw i w przypadku możliwości wpływania na los państwa poprzez głosowanie nie zawachają się głosować na ludzi/ partie skrajne nie biorąc pod uwagę, co ich wybór niesie dla współobywateli w ojczyźnie.
Nie rozumiem, dlaczego tego nie rozumiesz, trzymasz się uparcie „swojego” podwórka.
Gdzies trzeba swoja rezydenture zadeklarowac, nawet jak sie mieszka jeszcze w innych miejscach. W Kanadzie trzeba mieszkac pol roku i jeden dzien w roku, zeby np nie utracic prawa do prowincjalnej bezplatnej opieki zdrowotnej. Wiec choc ludzie mieszkaja w wielu miejscach i maja z nimi zwiazki, to jakies przepisy o prawach i obowiazkach dla obywateli/mieszkancow musza byc, a ustala je spoleczenstwo przez swoich przedstawicieli w parlamencie i rzad. U mnie nie ma czegos takiego jak zameldowanie, natomiast prawo jazdy jest obowiazek uaktualniac w Ministerstwie Transportu po przeprowadzce na nowy adress. Urzedowa, bankowa korespondencja, a nawet karta biblioteczna jest wystarczajaca weryfikacja adresu, jesli sie nie ma prawa jazdy.
Moze bottom line is w jakim kraju mialbys obowiazek sluzyc w wojsku, teoretycznie of course, bo ja juz jestem w wieku popopopoborowym.
Siódemeczko, prawo do głosowania jest związane z obywatelstwem. Już wczoraj Helena zwróciła uwagę, że Żydzi a Izraelczycy to nie to samo. Diaspora izraelska chyba nie jest taka znowu ogromna. Nie ma też takiej przynależności państwowej jak Arab. Są Marokańczycy, Egipcjanie, Tunezyjczycy, itd. I diaspory np. tunezyjskiej nie da się porównać z diasporą np. palestyńską.
A problemy, o których ja piszę, nie są z mojego podwórka. Ja je co najwyżej ilustruję znanymi mi tzw. przykładami z życia, ale ich istota jest jak najbardziej ogólna.
Króliku, właśnie dlatego w prawie wszystkich krajów rozróżnia się residence czyli prawo pobytu (które nie daje prawa wyborczego, poza ewentualnie lokalnym) i obywatelstwo, że nawet długi pobyt w jakimś kraju nie musi sprawiać, iż ktoś poczuje się jego obywatelem, albo że zostanie uznany za obywatela.
O tym zresztą cały czas kłapię, że tu nie zawsze są możliwe proste i automatyczne przełożenia, w rodzaju „gdzie mieszkasz, tam wybierasz”.
A na razie kłapać przestanę, bo idę do przyjaciół na zbiorowe oglądanie meczu, połączone z pieczeniem pizzy w specjalnym, ogrodowym piecu. 🙂
Żeby jeszcze tylko cieplej było. 🙄
Wystrzegajmy sie takiej ordynacji wyborczej gdzie wszystkich trzeba sledzic!
http://wyborcza.pl/1,75478,16192582,Kaczynski__Jestesmy_za_wczesniejszymi_wyborami__ale.html
Bobiku, tego rodzaju prawa sa przyblizeniem, wybiera sie to blizsze.
Jesli mozesz przebywac ponad dziesiec lat w innym kraju niz Twoj syn, tracisz wazniejsze okazje do decydowania o jego zyciu niz glosowanie w kraju w ktorym mieszka.
Jesli chodzi o Zydow (niekoniecznie Izraelczykow), jest ich w Stanach prawie tyle co w Izraelu 🙂 I kazdy z nich ma teoretycznie prawo do obywatelstwa, wystarcfzy przyjechac i poprosic.
… prawie tylu …
Aha, wiec jednak zrodlo manipuluje gazete, dostarczajac im nagrania po kawalku, w kolejnosci i terminie okreslonej przez siebie 😉
„Latkowski w piątkowym wywiadzie dla „Gazety Wyborczej” tłumaczył, że redakcja nie ma kolejnych nagrań – miała dopiero uzyskać od swojego źródła dwa – rozmów szefa CBA Pawła Wojtunika i wicepremier Elżbiety Bieńkowskiej oraz biznesmena Jana Kulczyka z szefem NIK Krzysztofem Kwiatkowskim.”
U nas też zimno i wietrznie, jeżeli to kogoś pocieszy.
Spojrzałam świeżym okiem na problem, kiedy Lisek przedstawił prawdopodoną sytuację Izraela.
Jakoś nigdy nie przyszło mi do głowy rozpatrywać sprawy pod takim kątem i wyznaję, że bardzo mnie poruszyły przykłady podane przez Liska.
Wyobraziłam sobie różne kraje, bez wnikania w faktyczne obywatelstwa i możliwości prawne, i mina mi zrzedła.
To są poważne kwestie.
Jeśli ktos ma daleko do konsulatu i komisji wyborczej, to już od jakiegoś czasu istnieje możliwość głosowania korespondencyjnego. Korzystałam z tego podczas ostatnich wyborów prezydenckich.
dzieje sie 🙂 truskawki po bardzo tanio, jem, jem, jem, dobrze ze to tylko woda 😀
czeresnie tez za bardzo tanio, jem i cierpie, brzuch boli, mimo to jem, glupi jestem 🙂
bywa
moze uda sie Wam przeczytac :
*** Ekonomiczna analiza taśmy (Belka/Sienkiewicz). Tak na chłodno ***
https://www.facebook.com/polityka.gospodarcza.uwr?hc_location=timeline
warto 🙂
chyba bedzie WAZNY mecz w TV, za oknem „tromby i bembny”
🙂 🙂 🙂
pstryk
Rzeczywiście warto, dzięki Rysiu. 🙂
Mówiłam przecież, że treść można obronić, tylko ten koszmarny język… 🙁
Koszmarny język to jest tu:
http://www.youtube.com/watch?v=3GDzYmA1d3k&feature=kp
(Tomasz Lis wyraża swoje zdanie na temat materiału przygotowanego przez współpracowników)
Sienkiewicz i Belka klną, ale nie co drugie słowo, a ich wypowiedzi mają jednak dość głęboki sens. Po odsłuchaniu całości zapisu rozmowy przestaję się w ogóle czepiać i wręcz cieszę, że ktoś w naszym kraju ma pojęcie o tym, czym się zajmuje (Belka)
W uzupełnieniu Polityki Gospodarczej linkowanej przez Rysia, też ciekawe i warto
http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/opinie/20140620/lukierska-sutowski-skladanie-panstwa-z-kupy-kamieni
Bardzo ciekawy komentarz zlinkowany przez Jedna Taka, dzieki.
My pleasure, króliku 🙂
Ale mecz! Kurczę, że też nasze piłkarzyki na widok Niemców sparaliżowani strachem, walą obciach za obciachem, a Ghana bez kompleksów, brawo! Brawo oba zespoły!
Rewelacyjny mecz! Bez cyrku, udawanych fauli, darcia papy do sędziego! Bezdyskusyjne bramki, spalone i cała reszta. Świetna, czysta gra. I powiem Wam, póki Bobik nie słyszy, że gorąco życzyłam wygranej Ghanie. Byli lepsi, nieduży ciut, ale lepsi 🙂
Jedna Taka, też dziękuję, ale rzuciłam okiem na komentarze pod i są takie, jak się spodziewałam. Czekają nas igrzyska.
Nie rób tu niesłusznego pijaru, Haneczko. 😎 Ani jedni, ani drudzy nie byli lepsi cały czas. Raz ci mieli lepszą fazę, raz tamci. Dlatego zresztą ten mecz cały czas trzymał w napięciu. I remis był całkowicie zasłużony, nawet jeśli… hmm, hmm… nie całkiem odpowiadał oczekiwaniom. 😉
Ciekawostą byli bracia Boateng, z których jeden grał dla Ghany, a drugi dla Niemiec i żaden do żadnego nie miał pretensji. Dałoby się z nich jakiegoś symbola zmajstrować. 😀
Trzeci mecz już w domu. Przy gorącej herbacie i rozpalonej kozie. 😯 Dość już mam tego całodziennego marznięcia. 👿
Tak, Ghana byla lepsza I ja tez im zyczylam wygranej.Taka gra zapiera dech w piersiach.Super mecz!
He, he. W końcówce Ghana też była lepsza? Eee tam. 😈
Haneczko, odnoszę wrażenie, że ludzie (komentatorzy)nie odsłuchali całej rozmowy i wdrukowały im się cytaty wywrzeszczane przez media, które to media dla większej hecy pominęły koniec albo początek zdania (o tym pisze m.in. Polityka Gospodarcza w linku Rysia). Poza tym mało kto kuma niuanse, zgłębiać nie chce, ale pogląd już ma i nie lubi się z nim rozstawać. Nie bronię polityków PO, uważam, że dali ciała, bo zlekceważyli PROCEDURĘ (po szkodzie i przed szkodą głupi) meldowania Borowikom o spotkaniach poza biurem, a potem już poszło jak kostki domina.
Germany dostali w koncowce swiezej krwi…I to bylo widac, potrzebowali jeszcze kilka minut.
Mecz meczem, ale tak w ogóle to ja mam dla Ghańczyków dużo sympatii. To są bardzo rzutcy, łebscy ludzie, którzy potrafią brać swój los we własne ręce. Dają się lubić. 🙂
Jedną fajną dziewczynę z Ghany wyleczyłem kiedyś z długotrwałych chorób przy pomocy czarów. 😆 Chyba to już zresztą kiedyś tu opowiadałem.
Jedna taka, borowcy sprawdzali lokal przed rozmową, podsłuch został przyklejony przez personel, możliwe że w obecności ministrów nawet.
Opowiedz, Bobiku, ja nic nie wiem.
Bobiku, waszość przez Ciebie przemawia 😉
Marzy mi się taka konferencja prasowa premiera:
Dzień dobry. Kto z Państwa odsłuchał te dwie godziny z ogonkiem? Dziękuję, do widzenia. Spotkamy się, gdy Państwo odrobią zadanie domowe 😈
To by musiał być inny premier, w miarę możliwości z jajami. Ten się nie nadaje, on przepraszał Naród, że w zimie jest zimno i mówił, że wyciągnie konsekwencje i się nie powtórzy.
A tu zacząłem czytać trochę poetycki, choć prozą, artykuł o ministrze, geniuszu służb specjalnych i nie wiem, czy to jest na poważnie, czy na jaja. Niby jestem specjalistą od sarkazmu, jednak nie wiem. Podejrzewam na podstawie innych dzisiejszych publikacji GazWybu, że to może być próba przybliżenia wizerunku ministra jako wybitnego państwowca, zatroskanego i tak dalej. Jak widzimy, nie trzeba ruskich agentów, dziennikarze sami i w dobrej wierze spieprzą wszystko.
http://wyborcza.pl/magazyn/1,139185,16190370,Bartlomiej__prawnuk_Henryka.html#CukGW
On ma jedno(dwa w porywach i, niestety, na krótko). Jak na nasz kraj, to i tak dużo.
Też czytałam. Zgadzam się, WW.
Dobranoc. Drugiej połowie nie dam rady 🙄
Nie ma rady, Heleno, będę zawracał ku BBC Twoją głowę oddaną teraz Ameryce, ale może to dla Ciebie prosta sprawa. Otóż od lat słucham pięciominutowego streszczenia wiadomości ze świata dzięki programowi
http://www.bbc.co.uk/worldservice/audioconsole/?stream=news_bullettin
i nierzadko zdarzyło mi się, że właśnie gdy słuchałem wymieniali nagranie na najświeższe, a tak na moje wyczucie zmieniali je na nowsze ze dwa razy dziennie.
A w ostatnią sobotę coś im się zatkało i byli z tym samym nagraniem przez 4 dni. Oczywiście zacząłem od winienia siebie i mojego komputera, ale ludzie z Kraju, których prosiłem o pomoc stwierdzili, że to jednak w BBC ktoś zapomniał o swoich obowiązkach. Już miałem pisać do nich, a tu magicznie się odetkało i chyba w środę po południu przyszły świeże wiadomości. Z rana jeszcze świeższe – i znowu się zatkało. I nie ma rady na to.
Więc trzeba jednak pisać do nich, ale tam jest mnóstwo redakcji i oddziałów — jak sądzisz, do kogo pisać, żeby to się nie zagubiło wśród tysięcy listów? Niestety nie widzę prostej odpowiedzi kto jest odpowiedzialny za news summary z BBC World Service.
Sprobuje wyjasnic to jutro, Andsolu.Podejrzewam, ze zatkalo sie z powodu jakiejs wiezy przekaznikowej. Ta w Singapurze jest (byla) szczegolnie podatna na awarie.
A moze byla dlugo planowana przeprowadzka z Bush Houseu do nowej siedziby Serwisu Swiatowego. Raczej jednak wieza.
Dzięki. I jak mówi staropolskie przysłowie, jak nie andsol do Singapuru, to Singapur do andsola.
herbata 🙂
i jeszcze jedna, a co mi tam 😀
HERBATA
mimo remisu, sztuczne ognie i halasniki za oknem byly, duzo dlugo, fajnie bylo
🙂 😀
herbata
plany na niedziele?
szelescic szelescic szelescic jesc 🙄
bryk
leniwie brykam
wyluzowano fikam
🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Dzien dobry 🙂
Kawa, wiadomosci, gimnastyka poranna …
Herbata na balkonie 🙂
Dzień dobry 🙂
Poproszę tę herbatę na balkonie, nie tę na rowerze. Wolę napoje statyczne. 😎
Wczoraj już nic nie mogłem opowiedzieć, bo najpierw internet mi padł, a potem już ja padłem. Ale jak się trochę ogarnę i docucę kawą, zacznę nadrabiać. 😉
Z Margaret z Ghany to było tak, że w pewnym momencie zaczęły ją nękać różne choróbska. A to głowa jej pękała, a to żołądek nawalał, a to nogi odmawiały posłuszeństwa… Czuła się i wyglądała coraz gorzej, ciągle chodziła do lekarzy, ale nic jej nie potrafili pomóc. Aż kiedyś poprosiła mnie o rozmowę w cztery oczy i z płaczem oświadczyła, że ona wkrótce umrze. Usiłowałem wydobyć z niej, co, jak i dlaczego, ale była tak roztrzęsiona, że z trudem dało się z jej urywanych zdań złożyć sensowną całość. W końcu jednak poskładałem te urywki i zrozumiałem, że jakiś wredny babsztyl na nieszczęsną Maggie rzucił urok, zapowiadając jej „będziesz coraz bardziej chorować, aż wreszcie umrzesz tu, w tym obcym kraju“. I to, niestety, zadziałało, bo złośliwy babsztyl najwyraźniej miał magiczne siły wysokiej jakości.
Było dla mnie jasne, że wszelkie próby racjonalnego tłumaczenia i uspokajania wezmą w łeb. Tu trzeba było wejść w rzeczywistość Margaret i w niej się poruszać. Zawiadomiłem zatem z jak najpewniejszą siebie miną, że ja taki urok potrafię odwrócić. Margaret z początku nie była całkiem przekonana, ale sięgnąłem do niezbitego argumentu, który znałem od moich afrykańskich przyjaciół i zapytałem: „Maggie, dlaczego Europejczycy podbili Afrykę?“. „Bo mieli silniejsze czary“ – odpowiedziała automatycznie i nagle w jej oku pojawił się błysk zrozumienia. Urok rzuciła jej rodaczka, więc rzeczywiście była szansa, że moje czary mogły być silniejsze.
Wyznaczyłem dzień i godzinę, w której odprawię voodoo. Przygotowałem się starannie, przynosząc ze sobą pióra białego koguta (bardzo silny amulet), kamienną figurkę z dziwną, wydłużoną głową oraz coś w rodzaju giezła. Kazałem Margaret zasłonić okna, siąść w dość skomplikowanej pozie i broń boże nie odzywać się do końca seansu. Następnie wdziałem giezło i machając piórami białego koguta wokół głowy figurki, zacząłem mamrotać tajemnicze zaklęcie: Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie, ile cię trzeba cenić…, itd, aż do …że w domu tym dostatek mieszka i porządek, bo „poożżżon!dek!“ da się bardzo dramatycznie wypowiedzieć, dzięki czemu ma się mocny, zapadający w pamięć efekt końcowy.
Skończyłem, wykonałem jeszcze kilka magicznych gestów przy figurce, odesłałem uroki z powrotem do wrednego babsztyla i solennie zapewniłem Margaret, że za 3 dni jej się zacznie poprawiać.
I co powiecie? Po 3 dniach nie tylko się poprawiło, ale wszystkie dolegliwości przeszły jak ręką odjął. A ja zyskałem mołojecką sławę wielkiego czarownika. 🙂
Bobiku, postapiles bardzo logicznie w oparciu o zasady dzialania voodoo, ja nie zdolalabym tego zagrac bez rozesmiania sie … Chapeau 🙂 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
W stanie wyższej konieczności dałabyś radę, Lisku 😉
Ja to teraz mogę opowiadać z przymrużeniem oka, ale wtedy sprawa była zbyt poważna żeby się śmiać. Gołym okiem było widać, że Maggie się wykańcza i jak się szybko czegoś nie zrobi, to może być całkiem dosłownie umarł w butach. 🙄
Przeczytałem teraz tę niby-laurkę dla Sienkiewicza, co to ją WW zlinkował. Szczególne wrażenie zrobił na mnie opis gówniarza, patrzącego na okolicę z dumną myślą „to wszystko nam odebrali”. „Bogurodzica” jako oprawa ślubnej uroczystości też niezła. No i ten kawałek: Na pokazówce GROM-u zawstydza oficerów, strzelając do celu z mauzera z odległości 180 metrów (opowieść własna).
Rzeczywiście, trudno powiedzieć, jaki dziennikarz miał cel, ale podejrzewam, że tak czy owak osiągnął odwrotny. 🙄
Czy wiecie, co to jest budżet partycypacyjny? Ja nie wiedziałam, ale na szczęście mam młodszą siostrę. W niektórych polskich miastach mieszkańcy mogą wybrać projekty, na które zostanie przeznaczona część budżetu ich dzielnicy. W Warszawie można głosować na projekty – także w internecie – do końca czerwca. https://twojbudzet.um.warszawa.pl/
Wielki Czarowniku, a moze bys tak sprbowal wypuscic mnie z poczekalni, gdzie kibluje od wczorajszej pierwszej w nocy?
Dzień dobry 🙂
😆
Obśmiałem się jak norka 😆
-Tell this to your friends – powiedziala moja 90-letnia Mama pokazujac na przyklejony do sciany plakat. – I support Gay Pride!
-Thank you, Mrs S – odpowiedzial siwy czarnoskory wlascieciel sklepu z ladnymi starociami.
– She’s so cool – powiedziala Audrey.
To sie nie stalo z dnia na dzien. Dwadziesia lat temu Mama pewnie by jeszcze tak nie poqiedziala. Z pewnoscia nie powiedzialaby tak 40 lat temu,kiedy na Christopher Street w Village wybuchly zamieszki, z ktorych pozniej narodzil sie ruch Gay Pride. Ja sama tez bym tak nie powiedziala.
Wiec teraz chcialabym wrocic do tego co tak zabolalo i zmartwilo Nowego i co przeczytalam dopiero przed chwila, bo od wczoraj bylysmy zajete.
Napisalam: To taki polski i calkiiem mi juz obcy dylemat. To zdanie Nowego zabolalo, zas u Vesper wywolalo sakrkastyczna uwage.
Ale jest to prawda. Im wiecej lat czlowiek mieszka poza POlska tym bardziej sie wyobcowuje z rozlicznych tradycyjnych watkow polskiego dyskursu. Zauwaza je owszem, ale ma juz do nich inny stosunek niz gdyby nie wyjezdzal z POlski albo po wyjezdzie zamieszkal w silnym polskum zgeszczeniu, w jakims Greenponcie, szeroko rozumianym. Po latach niektore czesto powtarzajace sie watki juz go wylacznie rozczulaja, na inne reaguje wzruszeniem ramion, jeszcze inne go wsciekaja lub wywoluja rumieniec wstydu. Pare lat temu (5 lub 6) zdarzylo mi sie byc na polskiej konferencji w Londynie poswieconej generalowi Andresowi. Jeden z referatow o Andresie wyglaszala jaka pani profesor z Ameryki, z jakiegos prowincjonalnego uniwersytetu. I ta Pani, zarzymujac sie przy jakichs dwu nazwiskach wspolpracownikow Generala, nagle sama sobie przerwala i oznajmila: W otoczeniu Generala Andresa po wojnie byla spora NADREPREZENTACJA ZYDOW, z jakiegos powodu Anders lubil sie otaczac Zydami….
Absolutnie nikt w wypelnnej po brzegs sali nie zareagowal. Siedzaca w pierwszym rzwdzie Pani Generalowa, wielka i kulturalna dama (niedawno zmarla) , uniosla brwi w gore, nabrala powietrza w policzki i wolno je wypuscila. Nikt inny nie reagowal.
Oczywoscie Pani Profesor z prowincjonalnego uniwersytetu w Ameryce nie wazylaby sie wyglosic podobnej uwagi ani do swych amerykanskich studentow, ani kolegow. Tu uznala, ze moze, bo jest wsrod swoich, a swoi rozumieja ten kod i sie nan godza.
Jednym z watkow polskiego dyskursu, ktory wywoluje u mnie wzruszenie ramion jest gwaltowna niechec licznych Rodakow by jakas zagranica nas pouczala. W tym watku wlasnie mieszcza sie podwatki takie ze u was bija Murzynow, albo ze ktos spoza Polski nie bedzie nam ustawial mebli. Nie chce mi sie rozwodzic nad tym jakie zaszlosci historyczne powodowaly ze wielu POlakow czuje gwaltowna niechec jesli jakas krytyka naszosci nadchodzi akurat z zagranicy, zapewne mialy z tym cos wspolnego okresy braku polskiej panstwowowsci, ale jeszcze bardziej, jak mi sie wydaje, okres komuny, kiedy wszelkie uwagi krytyczne zzewnatrz byly traktowane jako absolutnie nieupranione wtracanie sie w wewnetrzne sprawy. Ja to rozumiem, ale po 45 latach mieszkania zagranica jest mi to kompletnie obce. Zapewne kiedys sama tak reagowalam co wygodnie wymazalam z pamieci.
Z Toba, Nowy, tez tak bedzie. Nie bedzie to znaczylo, ze staniesz sie mniej Polakiem, w Polsce jest calkiem sporo ludzi reagujacych podobnie do mnie, ale Twoj stosunek do roznych watkow polskiego dyskursu bedzie sie zmienial. Tak jak sie zmienil stosunek mojej Mamy do praw homoseksualistow.
Sorry, Heleno. Przez te zawirowania z netem zgapiłem się i zapomniałem o uporządkowaniu poczekalni. 😳
Dzień dobry 🙂
Na psa urok 😀
Dziś zakończyłem zajęcia. Jeszcze tylko wpisy i … chyba będę miał wakacje 🙄
Taka murzyńskość u ministra spraw zagranicznych 😯
Bobik powinien dostać licencję Wielkiego Szamana. 😆
Kolejny głos z Uniwersytetu Lubelskiego / dawny Katolicki /. Terlik się załamie
Solidaryzując się z profesorem Chazanem nie można jednak przymykać oczu na fakt, że jako dyrektor szpitala złamał prawo.
Cały tekst: http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,16186008,Ksiadz_o_Chazanie__Jako_dyrektor_szpitala_zlamal_prawo.html#LokLubTxt#ixzz35Ms6M4mq
Myślę, Heleno, że to w dużej mierze kwestia stylistyczna. Zdanie z perspektywy długiego pobytu za granicą różne polskie problemy widzi się inaczej brzmi neutralnie i zwykle nerwowej reakcji nie wywołuje. Och, to takie polskie jest jak lekceważące machnięcie ręką, odgonienie namolnej muchy. Można zrozumieć, dlaczego tak potraktowany rozmówca odruchowo najeża się i warczy lub mówi, że mu przykro.
Bardzo mi żal takich mądrych i niezacietrzewionych księży jak Szostek czy Wierzbicki. Oni chyba w obecnej sytuacji mają najtrudniej. 🙁
Po takim lewaku i leberale jak ja, wrogie głosy biskupów czy terlikopodobnych publicystów spływają jak woda po łabądku. A od „swoich” mogę się spodziewać wsparcia albo co najwyżej ostrej dyskusji, nie walnięcia po nosie i odesłania do piekła.
Rozsądni duchowni muszą się w tej chwili czuć bardzo osamotnieni. Tym większy szacun.
Ob. Pies Bobik, w/m
W kwestii wyznanego przez obywatela pogłębiania stanu zabobonu u ob. Maggie, my, w imieniu Zrzeszenia Prawdziwych Polskich Ateistów, chcemy wyrazić głębokie zaniepokojenie działaniami obywatela, frontalnie uderzającymi w polskie tradycje walki o myśl waszą i naszą oraz w postępowe działania klasowego wyzwolenia naszych braci Murzynów. Nasze zdecydowane stanowisko mówi, że ważniejsze jest nieżyć niż żyć w zabobonie, bo on odbiera jednostce godność i połówkowość i tego by nie było gdyby ob. Maggie umarła integralnie i godnie. Bo nawet jeśli niewielu z nas przeżyje bez zabobonu, to jak mówił Zinowiew, będziemy trwać przy izmie. A w przypadku społeczności niedorozwiniętych możemy czasowo tolerować jedynie umiarkowane przedbobony.
I dlatego wlasnie, Bobiku, nie napisalam: To takie polskie, tylko To taki polski DYLEMAT. I napisalam jeszcze, ze jest mi (juz ) obcy.
Czlowiek cale zycie pozbywa sie zbednych balastow wyniesionych z domu i srodowiska. Zycie zagranica ten proces przyspiesza, choc nie wszystkin. Nazywa sie to zazwyczaj dorastaniem, dojrzewaniem. Przydatne tez jest przeczytanie w odpowiednio mlodym wieku dziennikow Gpmbrowicza. On sie tez po swojemu z tym balastem zmagal az do smierci.
A ja mam wyjatkowo obfity balans. I robie co moge aby nie dzwigac go do smierci. I wszyscy z drogi! 😆
Czy do przedbobonu nie mozna byloby wrzucic przekonania, ze 'polskosc jest normalnoscia’?
Ja tak tego nie widze, Heleno, ze zycie za granica przyspiesza dojrzewanie. Zmienia perspektywe, bo pewne rzeczy juz przestaja nas dotyczyc i jestesmy nagle swiadomi, ze mase rzeczy jest relatywna. Z drugiej strony kraj, w ktorym juz nie zyjemy sie zmienia i, z mojego doswiadczenia, mowiac o kraju dzisiaj, ci co dawno opuscili czesto mowia o rzeczywistosci, ktora dobrze znaja, sprzed lat, a nie o tej wspolczesnej… Tez rzeczywistosc nowego kraju staje sie nowym modelem, forma gospel, do ktorego inni powinni zdazac, a przeciez takiej zgody w tych krajach nie ma pomiedzy jego mieszkancami. Jak wszedzie, jest to proces i scieranie sie sil, pogladow i doswiadczen.
Bardzo dobry komentarz Passenta o aferze podsluchowej na jego blogu.
Od stuleci mlodych ludzi z dobrych domow wchodzacych w zycie wysylano na rok w swiat, aby sobie pojezdzili i wydorosleli. Jest na ten temt ogromna literatura. Pewne, ze mogli sie zdarzyc wsrod tych mlodych nieprzemakalni, ale wiekszosc jednak na tym korzystala.
Zmiana perspektywy JEST dojrzewaniem, jesli mlody czlowiek odkrywa, ze bynajmniej nie wszyscy kochaja bigos i flaczki. Moze zaczac nawet myslec, ze wino do niektorych dan bywa lepsze od wodki.
Heleno, z Twojego komentarza wynika ze zyjac dlugo zagranica wyzwalasz sie z roznych elementow polskiego dyskursu i przez to jestes bardziej wolna, swiatowa?, nie jestem pewna jak to ujac. Oczywiscie kraj zamieszkania zmienia perspektywe, ale niekoniecznie na bardziej obiektywna, tylko na subiektywna inaczej…. „Wyzwalasz” sie z jakiegos dyskursu i wpadasz w inny.
Tak mi sie przynajmniej wydaje.
O zmianach w starym kraju (przepraszam za trywializowanie), ale właśnie poznałem nowe słowo parapetówka. Ten i ów z Koszyka natychmiast pomyśli „co za zgred”, bo parapetówka była już za kołyski tego i owego; zaiste, nieznajomość paru takich słówek zdradziłaby mnie szybko przy przesłuchaniu na moje zaangażowanie w polskie sprawy.
Nawiasem, słowo wychynęło w książce „Zemsta” Małgorzaty Maciejewskiej (tzw. proza kobieca, tzn. dużo o gotowaniu i co jaka pani miała na sobie widocznego i pod spodem), i zupełnie dobrze się to czyta choć ta pani o pisaniu dialogów nie ma większego pojęcia. No ale nie każdy Boży stwór ma takie ucho na język jak nasz Bobik.
(Przyznajcie, że „ucho na język” to wyższa klasa gimnastyczna).
Więc gdyby co, to warto czytać, bo w gruncie rzeczy dobra rozrywka, w nie-ogólnym markotowm sensie.
Aha, skoro my tu już tak o naszych babskich sprawach, to Agatka nam się jakoś zagubiła. Ciekawe, doktor z Poznania i ksiądz i ona, coś ludzie nie mają cierpliwości do wyprowadzania jaczejek na słuszną drogę.
Andsolu, co do zguby, po przeczytaniu wyrazenia „Jestes pan” taki i taki , dlugo przychodzilam do siebie 😉 Jakos ta forma wstrzasnela mna nawet bardziej niz inwektywy ktore poprzedzala.
Gombrowicz zmarl we Francji i jest pochowany w Vence (bylam na jego grobie). Jest ciekawe, ze nie przywiazal sie ani do Argentyny ani do Francji, a pisal o polskiej tradycji i trudnej historii do konca. I niektorzy z na, po latach poza krajem, piszemy jednak na blogach Polityki i u Bobika a nie w NYT, The Telegraph czy the Gobe and Mail.Jest w nas wciaz jakas bliskosc do Polski.
Jesli obserwuje nas dzisiaj jakas inna cywilizacja to widzi nas ze swojego punktu widzenia, a nie z jakiegos uniwersalnego niezaleznego kata widzenia.
Oczywiscie, Lisku, ze wyzbywajac sie z plecka jednych pierdół, robie wolne meijsce dla innych. Ale wszystkie one podlegaja nieustajacej weryfikacji. I kiedy zauwazam, ze cos przestalo mi sie podobac, zmieniam na lepszy model. Powiedzialam wyzej i powtprze to raz jeszcze, ze mam w bagazu tyle tozsamosci rozlicznyh, ze malo komu sie to snilo. Z kazda musialam sie uporac na wlasna reke, choc zapewne jakby dobrze potrzasna plecakiem, to jeszcze by sie troche do wyrzucenia znalazlo.
Czy robi mnie to bardziej 'swiatowa’ – zostanmy przy tym okresleniu bo wiem o co Ci chodzi.
Owszem. Jestem bardziej swiatowa, bo wiecej zobaczylam swiata, wiecej rzeczy mnie zaskoczylo, zdziwilo, urzeklo lub wywolalo gniew. Call me Swiatowa. 😆
Francuzi to mają dobrze. Zamiast za- czy przedbobonów zwykłe bonbony. 😎
No tak, andsolu, tylko ja zostałam. 😆
Wallendrodyzm, andsolu, zostal juz dawno sktrytykowany i moze sie skonczyc syndromem sztkholmskim.
Kroliku, bardzo dobry hebrajski poeta, Szaul Czernichowski, urodzony w Rosji (dzis Ukraina), napisal HaAdam Eino Ela Tawnit Nof Moladto – Czlowiek jest odbiciem krajobrazu w ktorym sie urodzil 🙂
Heleno, chyba nie wszystkie podlegaja weryfikacji bo nie mozna sie zdobyc na obiektywizm wobec spraw bliskich, to iluzja. Ale zgadzam sie ze zyjac w wielu miejscach jest sie troche bardziej obiektywny, w pewnych sprawach poniewaz poznaje sie osobiscie kilka alternatyw na cos co zyjac w jednym miejscu widzi sie tylko jedna. Z drugiej strony ma to tez pewna cene, o ktorej chyba tu pisalysmy – osoba przywiazana do paru miejsc nie jest juz do konca skads, tz do zadnego miejsca juz nie ma az tak mocnych wiezow.
Co do Twoich tozsamosci wiem dobrze ze masz ich wiele 🙂
Tzn JA nie pisze w The Globe. We moze piszecie w niemieckich, brytyjskich, amerykanskich, izraelskich, szwajcarskich itd itd…l
Zgoda, Kroliku.
Jak wyglada grob Gombrowicza? Zadbany? Odwiedzany? Co jest na nim napisane? Tez chcialabym odwiedzic kiedys.
Moje pierwsze zetkniecie Gombrowiczem nastapilo wlasnie we Francji, w Paryzu, w sierpniu 1971 r. Mieszklam wtedy w akademiku w Cite Universitaire. I pamietam, ze czytajac go, pare razy zdarzylo mi sie bardzo doslownie cisnac ksiazka w kat z oburzenia i wscieklosci na niego. Ale wracalam i czytalam dalej.Dzis mysle, ze bylam wtedy na umyslowym poziomie Marysi z Gorzowa, choc mialam juz swoje 24 latka.
(Na boczku, do Heleny i już więcej o tym nie będę, bo nie chcę być namolną muchą: 😆
Helenko, dokładnie w Twoim poście było „Och, to takie polskie i prawde mowia obce mi dylematy”. Te dwa wytłuszczone słówka robią sprawę. Porównaj np. to samo w innym sformułowaniu: „Z mojej perspektywy to bardzo polskie dylematy i prawdę mówiąc mnie już dość obce”. Nic Ci chyba więcej nie muszę wyjaśniać, bo też posiadasz tę anomalię anatomiczną, jaką jest ucho na język. 😈 )
Ja nie mowie,Lisku, ze swiatowosc daje pelny lub nawet czesciowy obiektywizm. Tylko o tym, ze pozwala pozbywac sie roznych pierdół, ktore sa zawada, kula u nogi.
A z tym 'odbiciem krajobrazu’to tez tylko czesciowa prawda. Moze punktem wyjscia jest rodzinny krajobraz, ale co odbijasz pozniej, tylko od ciebie zalezy, od innych krajobrazow, od doswiadczen i przeczytanych ksiazek, od kochankow nawet.
Co Ty opowiadasz, mt7, Ty jesteś bardziej my niż ja.
To wazny wiersz w moim zyciu, odpowiedz Herberta na Itake Kawafisa:
Podróż
1
Jeśli wybierasz się w podróż niech będzie to podróż długa
wędrowanie pozornie bez celu błądzenie po omacku
żebyś nie tylko oczami ale także dotykiem poznał szorstkość ziemi
i abyś całą skórą zmierzył się ze światem
2
Zaprzyjaźń się z Grekiem z Efezu Żydem z Aleksandrii
poprowadzą ciebie przez uśpione bazary
miasta traktatów kryptoportyki
tam nad wygasłym atanorem tablicą szmaragdową
kołyszą się Basileos Valens Zosima Geber Filalet
(złoto wyparowało mądrość pozostała)
przez uchyloną zasłonę Izydy
korytarze jak lustra oprawione w ciemność
milczące inicjacje i niewinne orgie
przez opuszczone sztolnie mitów i religii
dotrzecie do nagich bogów bez symboli
umarłych to jest wiecznych w cieniu swych potworów
3
Jeżeli już będziesz wiedział zamilcz swoją wiedzę
na nowo ucz się świata jak joński filozof
smakuj wodę i ogień powietrze i ziemię
bo one pozostaną gdy wszystko przeminie
i pozostanie podróż chociaż już nie twoja
4
Wtedy ojczyzna wyda ci się mała
kołyska łódka przywiązana do gałęzi włosem matki
kiedy wspomnisz jej imię nikt z tych przy ognisku
nie będzie wiedział za jaką leży górą
jakie rodzi drzewa
kiedy tak iście mało potrzeba jej czułości
powtarzaj przed zaśnięciem śmieszne dźwięki mowy
że – czy – się
uśmiechaj się przed zaśnięciem do ślepej ikony
do łopuchów potoku do steczki do łęgów
przeminął dom
jest obłok ponad światem
5
Odkryj znikomość mowy królewską moc gestu
bezużyteczność pojęć czystość samogłosek
którymi można wyrazić wszystko żal radość zachwyt gniew
lecz nie miej gniewu
przyjmuj wszystko
6
Co to za miasto zatoka ulica rzeka
skała która rośnie na morzu nie prosi o nazwę
a ziemia jest jak niebo
drogowskazy wiatrów światła wysokie i niskie
tabliczki w proch się rozpadły
piasek deszcz i trawa wyrównały wspomnienia
imiona są jak muzyka przejrzyste i bez znaczenia
Kalambaka Orchomenos Kavalla Levadia
zegar staje i odtąd godziny są czarne białe lub niebieskie
nasiąkają myślą że tracisz rysy twarzy
kiedy niebo położy pieczęć na twej głowie
cóż może odpowiedzieć ostom wyżłobiony napis
oddaj puste siodło bez żalu
oddaj powietrze innemu
7
Więc jeśli będzie podróż niech będzie to podróż długa
powtórka świata elementarna podróż
rozmowa z żywiołami pytanie bez odpowiedzi
pakt wymuszony po walce
wielkie pojednanie
St Paul de Vence: lezy na tym cmentarzy Marc Chagall z zona i synem, i wstyd przyznac, to jego grob wyraznie pamietam, a nie Gombrowicza.
Heleno, ja tez widze w sobie Marysie z Gorzowa: majac 13 lat oznajmilam Rodzicom, ze Boga nie ma, a majac 17 (pod wplywem wielkiej mlodzienczej milosci do ultrakatolika) bywalam w kosciele codziennie, przez jakies pol roku. Moja Starsza Siostra wrociwszy z obozy szkolnego w licealnych latach (pod egida ZMS)opowiadala jak to bylo fajnie, bo waszyscy zwracali sie do siebie per Towarzyszko/Towarzyszu; Ojca naszego malo nie powalila apopleksja!
Ja Gombrowiczem ani raz nie cisnąłem, nawet warknięcia żadnego nie wydałem. Przeciwnie, poczułem się tak, jakby mi ktoś jednym eleganckim ruchem otworzył drzwi, z którymi sam długo się szarpałem, wyczuwając, że za nimi jest coś fascynującego.
Gombrowicz był dla mnie olśnieniem, puknięciem w czoło i momentem aha, choć jeszcze wtedy nigdzie nie wyjechałem. Więc choć nie umniejszam wagi podróży fizycznych dla poszerzenia perspektywy, to nie wątpię, że można ją poszerzać również wskutek podróży umysłowych, całe życie nie wyjeżdżając z Królewca. 😉
Ktoś kiedyś do znanego tekstu „podróże kształcą” dorzucił „ale wykształconych”. Sądząc po Greenpoincie, coś w tym jest. 😈
Dla mnie tez dzienniki byly olsnienien i otwarciem jakichs waznych drzwi, ale pierwszy szok pamietam az nadto – wlasnie przez to ciskanie ksiazki w pustym pokoju akademika. Az sie zaplulam ze zlosci.
Dzięki, Irku, za podsunięcie felietonu prof. Wierzbickiego. Nawiasem, i on, i prof. Hartman piszą, że są etykami, ale u drugiego z nich coraz częściej nasuwa się podejrzenie, że nadmierna wiara we własne przekonania utrudnia zrozumienie odmiennych.
Tak, to co księża Szostek i Wierzbicki powiedzą publicznie jest nieporównanie ważniejsze od moich bezbożnych poglądów, nawet gdybym doszlusował do miliona podobnych do mnie. Bo jesteśmy mniejszością i przez to odpisani na straty (a także na wieczne potępienie) już przed dyskusją. Trochę to przykre, że choć wiem kto powinien wygrać, nie przyczynię się do wygranej właściwej strony w potyczce Brazylii z Kamerunem, ale to nie ja jestem graczem…
Ja w zyciu ciskalam dwiema ksiazkami, Malowanym ptakiem (i juz go nie podnioslam) i Polami śmierci (i podnioslam, prawie do konca).
Nie przypominam sobie fizycznego ciskania, bo chyba miałem wpojony za duży szacunek do książki jako przedmiotu. W zastępstwie ciskałem czasem kurrrrtyzanami, ale wtedy jeszcze tak nie podsłuchiwano, więc teraz spoko mogę twierdzić, że niczego takiego nie było. 😎
OK, tej drugiej nie ciskalam, tylko odkladalam 🙂
Rozumiem. Ja miałem taki raport o zbrodniach w Jugosławii, który też odkładałem, bo nawet w małej dawce trudno było wytrzymać.
Dzien dobry,
Ale tutaj ciekawie sie zrobilo.
Heleno – nic juz nie musze wyjasniac, Bobik zrobil to za mnie.
Z tymi zmianami tez masz racje. Ja juz sie pewnie niewiele zmienie, bo poza Polska mieszkam okolo 30 lat i wczesna starosc niestety mnie dopadla. Przez ten czas nauczylem sie wiele, ale za najwazniejsze uwazam to, ze nauczylem sie tolerancji w najszerszym tego pojeciu, a jednego, czego nie toleruje – nie toleruje nietolerancji. 🙂
Moje spojerzenie na swiat, czesto odmienne od przyjetych standardow powoduje, ze nie potrafie juz znalezc wspolnego jezyka z wiekszoscia tutejszych Rodakow.
Bobiku – ciekawa twoja opowiesc o dziewczynie z Ghany. Na poczatku tego roku pojechalem na krotko do Kenii. Podroz niezapomniana i nietypowa, nie prowadzila trasami ksiazkowych przewodnikow po safari, wrecz przeciwnie – tam gdzie bialy czlowiek bywa bardzo rzadko. Nie widzialem kopulujacych lwow ale poznalem wspanialych ludzi, ich tradycje i, miedzy innymi, wierzenia. Spotkalem sie tez ze strachem przed czarownikiem, kiedy przestraszona, zupelnie niezle wyksztalcona kobieta powiedziala – „Ty po prostu nie wiesz co moze czarowik zrobic.” I wtedy przypomnialem sobie te wszystkie piorka i trawki, ktore podklada zly czarownik, opisane przez pana Kapuscinskiego.
Dla mnie niewiele sie to roznilo od kazdej innej wiary, nie bylo smieszne, bylo bardzo ciekawe. A dzialo sie to tuz pod Mt. Kenya na szczycie ktorej mieszka bog plemienia Kikuyu, z ktorego pochodzi znajoma kobieta, moja przewodniczka.
Nie chce zanudzac swoimi afrykanskimi spostrzezeniami, ale gdy tylko uciulam odpowiednia sume pojade tam znowu. Czarna Afryka mnie wchlonela.
Tutaj piekny dzien, wybywam na troche, nigdy nie wiedzac na jak dlugo. 🙂
Howgh! A czy moge si przyznac, ze nigdy nie czytalam dotad Winnetou? To znaczy do przedwczoraj gdy znalazlam te powiesc na swoim Kindle’u, podrzucona mi przez moja E.? I to w dodatku po polsku! Winnetou nie byl popularny w Rosji gdy dorastalam, wiekszy nacisk byl robiony tam na Coopera i Main Reyd’a, a potem, wiedzac, ze Winnetou napisal jakis Niemiec uznalam z gory ze nie warto czytac, bo co taki Nimiec moze wiedziec o Indianach..
To byla pomylka. Ksiazka jest czarujaco napisana, pelna tez nieoczekiwanej autoironii i zupelnie mi nie przszkadzaja dziecinne dialogi i opisy przygod. To co robi najwieksze wrazenie to jego, narratpra , stosunek do losu Indian w czasasch zdobywania Zachodu, ich religii i zmyslonych zapewne zwyczajow.
Jestem wlasnie w trakcie przyjmowania Old Shatterhanda do spolecznosci Apaczow w charakterze… wodza wszystkich Apaczow, wypijania utoczonej sobie nawzajem z Winnetou krwi!
Zapewne dzis powiesc wywolalaby spore kontrowersje w niektorych kregach czytelniczych w tych wszystkich momentach gdy Old Shatterhand i Winettou wyznaja sobie dozgodnna milosc, trzymaja sie za raczki i takie tam inne czulosci, hehe.Styl epoki, hahaha! 😆
Niemożliwa jesteś, Heleno! 😆
do niedawno podanej linki (przepraszam zapomnialem kto 😳 ) o odwolaniu „Golgota Picnic”, List do Prezydenta:
http://obywatelekultury.pl/2014/06/list-do-prezydenta-rp-w-sprawie-odwolania-w-poznaniu-spektaklu-golgota-picnic-w-rezyserii-rodriga-garcii/#more-1638
Nowy, ja bym chętnie poczytała i pooglądała Twoje przynudzanie o Afryce, bo nie chce mi się wierzyć, że nie robiłeś zdjęć.
To ciągle wielka egzotyka w sensie wiedzy, więc gdybyś miał chęć coś opowiedzieć, bardzo bym była Ci wdzięczna.
Nowy, ja tez chetnie przeczytam 🙂
Ago, gdybyś się znowu wybierała do Moskwy, nie wkładaj przypadkiem koronkowych majtek, bo Cię mogą przymknąć: 😯
http://wyborcza.pl/magazyn/1,139185,16190290,Jezyk_czlowiekowi_utna__Rosja_zakazami_stoi.html
Hihi! Hoho! Haha! Załapałem się na podpis nr 500. Dziesięciotysięczniki tutaj mi zawsze foma sprzątał, a tam mnie los lepiej potraktował.
Tylko, że dziwnie to jakoś i niepoważnie wygląda. Reżyser, pisarz, kulturoznawca, kulturotwórca, choreograf, teatrolog, polonista i promotor kultury — i co w tym towarzystwie jakiś matematyk robi? Mogłem przynajmniej dodać „oklaskiwacz teatralny”.
Oj, moja pozycja jest zagrożona. Bo jeśli wyrzucą kurtyzanę:
150. Latrell Sprewell hustler East Bay
to mnie numer się obniży. A 499 nie brzmi tak dumnie.
Mnie Winnetou polecać nie trzeba. Już swoje nad nim przepłakałem, wzór brałem i po chaszczach się kryłem jak prawdziwy Apacz. 😎
Winien zresztą jestem temu szlachetnemu Indianinowi dozgonną wdzięczność, bo dzięki niemu zostałem przyjęty, na zasadach całkowitej równości, do paczki ludzkich chłopaków (do dziewczyńskiej paczki nie chciałem, strasznie nudne mi się ich zabawy wydawały). Chłopakom się czytać nie chciało, ale bardzo chętnie słuchali o Winnetou i spółce, kiedy im ktoś opowiadał, więc zostałem zaakceptowany w zamian za kłapanie paszczą.
Lata później uśmiechnąłem się, czytając we wspomnieniach Kuronia, jak wkupił się w łaski kryminalnych kumpli spod celi opowiadaniem przeczytanych książek. 🙂
Nowy, mam nadzieję, iż nie odniosłeś wrażenia, że ja się z Maggie wyśmiewałem. To jest świetna osoba i bardzo się lubimy (gdyby było inaczej, nie przyszłaby do mnie z takim problemem).
Ja z Afrykanami żyję bardzo blisko i z ciekawością wchodzę w ich świat na tyle, na ile mi moje ograniczenia kulturowe pozwalają. Włożyłem dużo pracy (głównie nad sobą) w to, żeby oni przestali odczuwać w stosunku do mnie dystans i nieufność, ale chyba mi się – w jakimś stopniu przynajmniej – udało. 🙂 A kiedy nie ma wzajemnego dystansu, można sobie pozwolić na lekki ton opowieści.
Andsolu, gdzie jest tam?
Coś mało kumata jestem. 🙁
Tak sie zastanawiam… Jesli poznanska policja nie potrafi zabezpiezyc zycia i zdrowia uczestnikom imprezy bardzo srednio masowej, jaka jest festiwal ambitnych teatrow, to czy nie powinna wydac jakiegos disclaimer: ze owszem, gotowa jest walczyc z przestepczpscia i o zachowanie spolecznego ladu, ale tylko pod warunkiem, ze przestepcy sa mili i przyjemni i nie wala po ryju: wagarowicze, wlascociele psow zezwalajacy na zostawianie kup na trawnikach, starzy dziadkowie bezzebni,ktorzy ustawiaja sie o polnocy pod sklepem monopolowym czekajac na otwarcie i takie tam.
Niechaj poznanski podatnik wie za co placi policji pensje.
Nie uwazacie tak? I z gory przepraszam, ze skladam propozycje siedzac sobie bezpiecznie zagranica i nie bedac sama poznanskim podatnikiem.
Bobiku – nawet mi taka mysl nie przeszla przez mysl 🙂
Podziwiam pomysl i wykonanie. Naprawde!
Siodemeczko i Lisku – macie jak w banku, wkrotce!
Tam, mt7, jest tu, czyli w Koszyku. W wielozaimkowym, niskoczasownikowym zdaniu chciałem powiedzieć, że, ale nie udało mi się? No wiesz, napisałaś, że tylko Ty zostałaś, ale przecież nie jesteś z wchodzących i wychodzących, Ty jesteś tu kamień węgielny.
Ach, co za komplement, damie powiedzieć, że jest kamień. To już prawie jak ów beton biskupa Pieronka. Ale co, miałem powiedzieć, że jesteś kwiatek węgielny?
Nic nie rozumiem, o co chodzi z ta bielizna syntetyczna ?! 😯
Nich zyje, Siodemeczka, wegielny kwiat blogowy! Bardzo ladnie powiedziane, andsolu.
Niech zyje! 🙂 🙂
Lisku, a kto rozumie? 🙄
Damie można powiedzieć, że jest opoką. Nawet rodzaj gramatyczny się zgadza. 🙂
A, jak już kwiat węgielny się przyjął, to i ja swojego niechżyja nie odmówię. 😀
Nie wiem, dlaczego świetny pomysł Heleny ograniczać tylko do Poznania. Wszędzie policjanci powinni zacząć walczyć wyłącznie z miłymi przestępcami. I dlaczego tylko policjanci? Wojsko mogłoby się bić z miłym i niegroźnym wrogiem, lekarze leczyć tylko sympatycznych pacjentów z lekkim przeziębieniem, a księża spowiadać wyłącznie panią Półtawską i Terlika. Ach, jak przyjemnie by się wszystkim żyło i to bez żadnych ekstra nakładów finansowych.
Zdaje sie ze nie tak dawno Putin mowil z sympatia o Korei Polnocnej i jej przywiazaniu do pozytywnych idealow. Nie dotarlo do mnie ze to az tak doslowne.
Węgielny kwiat blogowy śliczny. Internet pewnie zaraz wybuchnie karykaturami Putina w koronkowej bieliźnie, albo opowiadaniami, jak to mu „nie wyszło” z damą w koronkach, ale jakoś nie udaje mi się roześmiać. Gardło mam ściśnięte. Nie chcę jeździć do Moskwy.
Ago, czy musisz?
A strazacy niech gasza pozary tylko w popielniczce.
Okazuje ze ten zakaz jest juz od lutego
przepraszam, uchwalone w 2011, wejdzie w zycie w lipcu
Na Radziwinowicza nalezy ZAWSZE uwazac. I nie ciagnijcie mnie za jezyk, pliz.
Też właśnie doszukałam się tych samych informacji, co i Lisek. Zakaz koronek ma obowiązywać w Rosji, Kazachstanie i na Białorusi. http://www.telegraph.co.uk/news/worldnews/europe/russia/10644146/Synthetic-lace-lingerie-ban-prompts-street-protests-in-Russia-and-Kazakhstan.html Nie muszę jeździć do Moskwy. Odmowa wiązałaby się z konsekwencjami służbowymi, ale przecież nie muszę pracować tam, gdzie pracuję. Tyle, że ja lubię tę pracę, choć – ze względu na rosyjskie komplikacje – znacznie mniej, niż jeszcze rok temu.
Dobry wieczór.
Pomysł Heleny, wraz z rozwinięciem Bobika, jest po prostu genialny. Dentyści powinni przyjmować wyłącznie pacjentów bez próchnicy, paradontozy i z prostym zgryzem, a szkoły tylko bardzo grzecznych uczniów, którzy już z grubsza wszystko potrafią. To ostatnie to już nawet działa – do Zosi szkoły najchętniej przyjmowane są dzieci o IQ w okolicach mediany rozkładu normalnego. Te, co są poniżej jednego odchylenia standardowego, nie mają szans, a te, co powyżej, tylko pod warunkiem, że będą siedzieć cicho 🙄
Szkoły to chyba już dawno zaczęły eksperymentować w tym kierunku. Może z początku jeszcze nie tak, żeby dzieci z odchyleniami od średniej nie przyjmować, ale starały się takie nienormalne zjawiska ignorować, albo utrudniać im życie, tak żeby same czuły, że są niepożądane. 🙄
Przeczytaliśmy z mężem, na głos, żeby było fajniej, tę satyrę lub też panegiryk o Bartłomieju Sienkiewiczu. Tak serdecznie to już się dawno nie uśmiałam. Ale w sumie to mi Bartusia żal. Może zadziwiać BORowców, strzelając z Mauzera, może nawet muchę w locie zestrzelić rakietą ziemia-powietrze, a i tak nie będzie Większym Polakiem, niż jego pradziadek. Toż to tragiczna postać przecież.
Andsolu, napisałeś Załapałem się na podpis nr 500. Dziesięciotysięczniki tutaj mi zawsze foma sprzątał, a tam mnie los lepiej potraktował.
A ja nic nie zrozumiałam, gdzie Cię los lepiej potraktował i zapytałam, gdzie jest tam, a Ty mi mówisz, że tu. 😯
Dalej nic nie rozumiem. 🙁 🙂
O Boze. Wstretne biale twarze zastrzelily piekna siostre oraz ojca Winnetou. 🙁
🙁 🙁 🙁 🙁 🙁 🙁 🙁
POMSCIMY! 👿 ZAPLACA! 👿
Skamielina 😆
Tak, Helenko, zapłacą odszkodowanie w XXI wieku.
Siódemeczko, andsolowi chodziło chyba o podpis pod listem Obywateli Kultury do prezydenta Komorowskiego – Ryś (chyba) dawał wcześniej link do listu. Coś mi się zdaje, że nie załapał się na 500. miejsce 🙂
Dla odmiany coś zabawnego: Wkurzające koleżanki – 12 koszmarnych typów.
http://foch.pl/foch/1,132036,16027870,Wkurzajace_kolezanki___12_koszmarnych_typow.html
Tak, zauważyłam wreszcie linkę, Rysia, ale andsola w okolicach 500 plus/minus 50 nie zauważyłam. 🙁
Albo nie stawiam wcale przecinków, albo tkam bez sensu.
Wstydu nie mam!
Jest dalej, bo w międzyczasie weryfikują się wcześniejsze podpisy. Przybywa w błyskawicznym tempie.
Ach, mt7, to ja przepraszam. Czyli ta miednica z tytanu jest w dziadku, a nie do przepierki slipek…
Chodziło mi o składanie tam podpisów…
No tak, jestem zrozpaczony. I tak znikło sobie moje wygodne miejsce na liście, wysłane okrąglutkimi zerami.
Nie narzekaj, andsolu. Do mnie najpierw w ogóle nie przyszedł mail (UPC w bazie spamerów,hihihi) podpis zweryfikowałam dopiero z drugiego adresu.
Portugalia walnęła Amerykanom jednego, idę spać. Dobranoc.
W poczekalni mnie zamkło, idę spać. Dobranoc.
Andsolu, może cię jeszcze przesuną na jakieś okrąłe.
Wszystko płynie, nieprawdaż? 🙂
Dobranoc ja też.
No to i ja popłynę, bo doczytałem książkę do końca i można wrócić do rzeczy poważnych, czyli do Szkiców o kwestiach żydowskich Woleńskiego.
herbata 🙂
szeleszcze 😀
brykam 😆
brykam fikam
Tereny Zielone jak zwkle
bryk fik
🙂 😀
Dzień dobry 🙂
kawa
Interesujący wyrok NSA
NSA: zabużanin ma prawo do rekompensaty za mienie zabrane przez kołchoz
Włączenie do kołchozu majątków Polaków nie znaczyło, że przesiedleńcy zza Buga nie byli właścicielami. W dacie opuszczenia terytorium zajętego przez ZSRR skarżący nie przestał być właścicielem – orzekł Naczelny Sąd Administracyjny uchylając wadliwy wyrok i dwie decyzje.
Sprawa w istocie dotyczyła interpretacji wydarzeń historycznych. Wojewoda i minister Skarbu Państwa uznali, że deportacje Polaków w latach 40. XX wieku nie były wynikiem II wojny światowej. Jan Ch. był właścicielem majątku ziemskiego w okolicach Wilna i Nowogródka na terenie obecnej Białorusi. W latach 40. XX wieku został przez władze stalinowskie ZSRR uznany za kułaka i był prześladowany. Ukrywał się, a następnie został zesłany na 10 lat do obozu pracy, jego żonę z dziećmi władze sowieckie deportowały do Kazachstanu w 1952 r. Natomiast majątek rodziny Ch. został włączony do kołchozu w 1949 roku. W 1956 r. rodzina wróciła do Polski.
Odmowa wypłaty rekompensaty
W 1990 r. żona Jana, Maria wystąpiła o rekompensatę za utracone mienie na terenie byłej RP. Wówczas przesłuchano dwóch świadków, którzy potwierdzili jej zeznania. Po śmierci Marii, jej spadkobiercy Andrzej i Janina Ch. sprowadzili dokumenty z Białorusi, które świadczyły o posiadanym majątku.
Wojewoda jednak wydał decyzję odmowną w sprawie przyznania rekompensaty za mienie pozostawione za Bugiem. Zdaniem wojewody Jan Ch. nie był w chwili zesłania właścicielem majątku, a więc nie spełniał przesłanki z art. 2 ustawy z 8 lipca 2005 r. o realizacji prawa do rekompensaty z tytułu pozostawienia nieruchomości poza obecnymi granicami RP.
Nie można pozostawić, czegoś, czego już się nie ma
Minister Skarbu Państwa utrzymał tę decyzję w mocy, wobec tego Andrzej Ch. złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego.
Sąd oddalił skargę i stwierdził, że przepisy art. 1 i art. 2 ustawy posługują się pojęciami: „z tytułu pozostawienia”, „osobom, które pozostawiły”, „nieruchomości pozostawionych ” należy się rekompensata. Zdaniem sądu, aby pozostawić rzecz ruchomą czy nieruchomość, to w momencie pozostawienia trzeba mieć możliwość dysponowania daną rzeczą. Nie można więc pozostawić czegoś, czego już się nie ma, a w szczególności wtedy, gdy właściciel wcześniej został pozbawiony swojej własności – uważa WSA.
Wcielenie ziemi do kołchozu miało miejsce przed aresztowaniem Jana i przed deportacją rodziny do Kazachstanu, a wobec tego w dacie repatriacji Jan nie był już właścicielem nieruchomości, nie można uznać, że spełniona została przesłanka „pozostawienia mienia”.
WSA nie podzielił stanowiska wojewody, że wysiedlenie nie miało związku z działaniami wojennymi. W tej sprawie działania podjęte wobec rodziny skarżących były wynikiem decyzji władz radzieckich, zmian społecznych, polityki prowadzonej przez ZSRR oraz wynikających stąd konsekwencji dla ludności polskiej. Powszechnie wiadomo, że namawiano Polaków do zmiany obywatelstwa, zakazywano praktyk religijnych, nakładano podatki, karano za kułactwo, rozkułaczano itp. oraz w różny inny sposób prześladowano.
NSA uchyla decyzje i wyrok WSA
Rodzina Ch. nie mogła pogodzić się z orzeczeniem sądu I instancji i złożyła kasację. Autor kasacji Jurant C. powołał się na uchwałę NSA z 16 grudnia 2013 r. według niej włączenie do kołchozu lub nacjonalizacja z innych przyczyn nieruchomości, których dotyczy art. 1 ustawy o realizacji prawa do rekompensaty z tytułu pozostawienia nieruchomości poza obecnymi granicami RP, samo przez się nie wyklucza prawa do rekompensaty, określonego w art. 2 tej ustawy. Naczelny Sąd Administracyjny 17 czerwca 2014 r. uchylił dwie decyzje i wyrok WSA.
– Okoliczności włączenia części terytorium Polski do ZSRR i opuszczanie majątków przez Polaków nie były dobrowolne i bezpośrednio wiązały się z wojną – podkreśliła sędzia Joanna Runge-Lissowska. – Gdyby nie wojna, nie byłoby zesłań i powodu do opuszczenia majątków, nie byłoby więc powodów do rekompensat. Minister i wojewoda źle ocenili sytuację – dodała sędzia.
NSA podkreślił, że włączenie do kołchozu majątku Polaków nie znaczyło, że przesiedleńcy zza Buga nie byli właścicielami. W dacie opuszczenia terytorium zajętego przez ZSRR skarżący nie przestał był właścicielem. Majątek został właścicielowi odebrany, stąd uchylenie wadliwego wyroku i decyzji.
Sygnatura akt I OSK 2830/12 , wyrok z 17 czerwca 2014 r., uchwała I OPS 11/13.
Dzien dobry 🙂
Herbata
Dzień dobry 🙂
Taki przystojny czajniczek, że nawet jak ktoś herbaty nie lubi (są tacy?) chyba dałby mu się uwieść. 🙂
Trzeba zobaczyć, co nowego w prasie. Jak znam życie, pewnie kolejne podsłuchy. Brrr… Ale niestety, nie sposób całkiem zignorować sprawę, która krajem trzęsie. 🙄
Spytam w nowym wpisie Labradorkę, co ona o tym wszystkim sądzi. 😎