Zdeklarowany zawód

wt., 29 lipca 2014, 14:30

Stary Kumpel miał minę zaciętą i zasadniczą. Bobikowi nie było to szczególnie w smak, bo taka mina zwykle wróżyła jakieś nieprzyjemności, ale uznał, że stare kumpelstwo zobowiązuje i przyjaznym gestem ogona wskazał gościowi wygodne miejsce na kanapie.
Kumpel zignorował ten gest i z marszu przeszedł do sedna.
– Musisz się zdeklarować, Bobik. Dosyć już tych mięczakowatych rozterek, że może trochę słuszności tu, a trochę tam, a w ogóle to można próbować się dogadać. Polska nie potrzebuje dziś myślenia, tylko deklaracji. Podpisuj!
– Ale właściwie dlaczego muszę? – jeszcze nie do końca zrozumiał szczeniak.
– Wszyscy muszą! – warknął Kumpel. – Taki moment dziejowy. Lekarze zrobili dobry początek, teraz do deklaracji przymierzają się nauczyciele, za nimi pójdzie lud pracujący miast i wsi, dekarze, tokarze, brakarze… No, po prostu chodzi o to, żeby nie pozostało ani jedno niepodpisane pod stosownym dokumentem sumienie.
– Czy to deklarowanie się kiedyś skończy? – zaniepokoił się Bobik, który znacznie chętniej pilnował własnego ogona niż cudzych sumień.
– Skończy się, jak wszyscy już będą zdeklarowani, od kołyski aż po grób – wyjaśnił zirytowany nieco tępotą Bobika Kumpel. – Bo chyba nie przypuszczasz, że grabarze nie mają sumienia i miło jest im grzebać wszystkich, jak leci. Oni też muszą mieć prawo do postawienia na swoim światopoglądzie.
– Aaa… powiedzmy, że moje sumienie mówiłoby coś zupełnie innego niż sumienie grabarza – wpadł w swoje notoryczne rozszczepianie włosa szczeniak, ale Kumpel natychmiast przerwał mu tonem nieznoszącym sprzeciwu:
– Nie ma takiej opcji! Po to właśnie są deklaracje, żeby skończyły się te wieczne spory i roztrząsania a co, a jak, a dlaczego, a może… To tylko dzieli Polaków. Zrozumże wreszcie: kiedy wszyscy podpiszą, podziały się skończą, bo cały kraj będzie po jednej stronie. Biskupiej, oczywiście, bo 95% Polaków to biskupicy. I wtedy każde sumienie będzie mówić to samo. Znaczy, to samo, co biskupi.
– No to ja nie podpiszę – szczeknął Bobik, trochę się w głębi ducha dziwiąc, że tym razem jego deklaracja wypadła całkiem jednoznacznie.
– Chyba zgłupiałeś – żachnął się Kumpel. – Ty widać nie wiesz, w jakim świecie żyjesz. Zastanów się: jeśli podpiszą przedstawiciele wszystkich grup zawodowych, a ty nie, to zostaniesz praktycznie bez zawodu.
– O, to mi nie grozi! – z przekonaniem wykrzyknął Bobik. – Czego jak czego, ale zawodu mi na pewno nie zabraknie. Liczyłem na to, że dla mojego sumienia też jest w świeckim państwie miejsce, ale się zawiodłem i wszystko wskazuje na to, że jeszcze długo będę się zawodził.