Przygody Osiołka Frywołka

śr., 1 października 2014, 17:42

W mieście P. osiołki kują,
więc Frywołek zaiwaniał
poprzez drogi i bezdroża,
by się dostać do… no, właśnie do tego miasta na P.

Bowiem go przekonał kuzyn,
co pochodził aż z Kalkuty,
że bez przeszkód może osioł,
być na cztery nogi kuty.

Szedł Frywołek zakosami,
przeszedł Wisłę, przeszedł Wartę,
a gdy znalazł się u celu,
był już wtorek, czy też czwartek.

Kiedy zerknął dookoła,
krzyknął: „tu zostanę właśnie!“
bo zobaczył za zakrętem
ogród niczym z oślej baśni.

Ciche były w nim zakątki,
oraz żarcie, co zachwyca,
a w dodatku na wybiegu
stała jeszcze cud oślica.

Ruszył osioł do niej pędem,
pieszcząc w myślach taki wątek,
że z tą damą zafunduje
sobie parkę cud oślątek.

Potem, bez najmniejszej zwłoki,
z drugą parką będą śpieszyć,
aż zapełnią kraj osłami
od Szczecina aż po Cieszyn.

Już miał zabrać się do dzieła,
gdy oślica ryknie: „hola!
A co będzie, gdy nas przy TYM
zoczy Polka albo Polak?

Wszak wiadomo, że tak bardzo
nic nie szkodzi polskiej nacji,
jak najmniejszy choćby przejaw
tej… wstyd mówić… kopulacji.

Jedna mi mówiła radna,
co widziała tę szkaradę,
że od TEGO dziatwa traumę
ma pięćdziesiąt lat z okładem.

Pan B. o TO ma pretensje,
mleko się od TEGO kwasi,
a siatkarzy bierze słabość
i już nie są górą nasi.

Wprawdzie ponoć nawet słonie
da się do TYCH skłonić kroków,
ale taki słoń, wiadomo,
lubi tylko raz do roku

i to w celu mienia dziatek,
nie, by zdrożną mieć przyjemność,
a jak mniemam, ty powyższą
masz mieć właśnie zamiar ze mną!“

Tu Frywołek się zawstydził,
mina zrzedła mu paradna,
„nie wypada, skoro dziatwa…
skoro naród… skoro radna…“

Chlipiąc udał się na stronę,
pełne skruchy mrucząc słowa:
„chcę być bogobojnym osłem,
nie chcę wstrętnie kopulować!“

Na oślicę już nie spojrzał,
choć wdzięczyła się pod płotem
i był wstrzemięźliwszy niźli
przerobiony Harry Potter.

Próżno mówił mu demograf,
że decyzja to nie w porę,
bo Frywołek jej się trzymał
z wielkim, oślim wręcz uporem.

Zamiast życie wieść rodzinne,
szedł samotnie gdzieś na grzybki,
toteż przyrost naturalny
zaczął spadać w tempie szybkim.

Było jasne, że cud tylko
może uratować sprawy
i cud raczył się wydarzyć,
bo miał taki miły nawyk.

Choć Frywołek nasz TE rzeczy
przestał robić, chcąc być w porzo,
jakimś cudem nadal w kraju
osły się aż nadto mnożą.