Sfałszowana czapka
Sądny dzień zapanował w Ciemnych Wodach. Władca pieklił się już od rana, a usłużne echo roznosiło jego wrzaski do najdalszych krańców królestwa. Roztrzęsły się z wrażenia wszystkie osiki i mimozy, trzęśli portkami dworzanie i nawet lud, zwykle zajęty swoimi sprawami, tu i ówdzie odkładał narzędzia pracy, uszu bacznie nadstawiając. W pałacu wszyscy biegali bezładnie, nie wiedząc, co począć, bo nieznana była furii tej straszliwej przyczyna, a nikt nie ośmielał się podejść do Władcy i zapytać. Nareszcie kanclerz, w bojach dworskich zaprawiony, mruknął pod nosem „raz kozie śmierć!“, po czym na miękkich nogach wszedł do komnaty królewskiej i ozwał się w te słowa:
– Najjaśniejszy panie, racz wyjaśnić swemu kornemu słudze, co gniew twój, niewątpliwie słuszny, wywołuje, iżbym w całym pałacu wieść tę mógł rozpowszechnić i akcję poparcia dla złości twej, niewątpliwie słusznej, zaczął organizować.
– Co się głupio pytasz? – zatupał wściekle Władca. – Chyba widzisz, że ktoś mi sfałszował czapkę-niewidkę! Jak ja się teraz dworzanom pokażę? Mogą zauważyć rzeczy, których widzieć nie powinni, a to władzy nie służy z założenia.
– Nie doceniasz swoich dworzan, panie – zaoponował nieśmiało kanclerz. – Nie masz chyba drugiej takiej krainy, w której niewidzenie nawet tego, co po oczach bije, byłoby tak perfekcyjnie jak w naszej, ciemnowodzkiej, opanowane. I nie co innego jest tego niewidzenia przyczyną, jak bezwarunkowa miłość do ciebie, o najdoskonalszy z władców. No, może jeszcze mgła, której ci u nas dostatek, ale to dopiero na drugim miejscu.
– A jak jednak zauważą? – spytał Władca płaczliwie.
– Cóż takiego mieliby zauważyć? – zbagatelizował królewskie obawy kanclerz. – Że przegraliśmy choć wygraliśmy? Tak było zawsze, toć to jedna z naszych najstarszych tradycji, a tradycji chyba nie powinniśmy się wstydzić.
– Masz rację, z tym nie powinno być problemu – zgodził się odrobinę już uspokojony Władca. – Tradycja rzecz święta. Ale mogliby zauważyć, że w królestwie nie dzieje się tak źle, jak w naszych gazetach piszą, a to wprawdzie władzy służy, ale nie mojej.
– Mowy nie ma! – zapewnił kanclerz. – Na dobre wiadomości twoi wierni dworzanie mają już trwałą ślepotę. Ponadto obrzydzenie wielkie one w nich budzą, z womitami połączone, czemu więc dobrowolnie mieliby się na to narażać?
– A gdyby… – zaczął Władca, ale tak wystraszył się swej własnej myśli, że dokończył ją naszeptując do ucha kanclerzowi, który wybuchnął szczerym śmiechem.
– Wasza miłość raczy żartować! – wyjąkał chichocząc. – Jak Ciemne Wody Ciemnymi Wodami, jeszcze nigdy nie zdarzył się dworzanin, który dostrzegłby, że jego umiłowany Władca bredzi. Taka opcja w ogóle nie wchodzi w grę, z czapką czy bez.
– W porządku, ja też nie potrafię sobie czegoś takiego wyobrazić – przyznał Władca z wyraźną ulgą. – Na dobrą sprawę, jak się tak porządnie zastanowić, ja tej czapki w ogóle nie potrzebuję. Ale oczywiście to nie jest powód, żebym przestał się złościć, albowiem gniew mój, jak sam zauważyłeś, jest niewątpliwie słuszny i zasługuje na szerokie poparcie. Ruszaj więc, kanclerzu, gromadzić krzykaczy, demonstrantów i tarabanistów, żeby nieustającą wrzawę czynili, słuszność mego szału podkreślając. I koniecznie pogoń echo do roboty, niech do znudzenia, we wszystkich zakątkach królestwa powtarza, że czapka-niewidka została przez wrogie siły sfałszowana. Złych wiadomości nigdy za wiele.
Bardzo lubie sluchac Bobikowych basni o Ciemnnych Wodach. Bo wszystko co w Realu jest grozne i przerazliwe powraca tam do wl;ascowych proporcji i mozna sie tylko chichrac, Bo kogo naoprawde przestraszy Wladca, ktory mowi placzliwym glosem?
Real zreszta tez potrafi dostarczac smiechu co niemiara,
Mail z wytycznymi dla parlamentarzystów przyszedł na skrzynki pocztowe Polsat News i TVN24. Dominują komentarze o „fałszerstwie wyborów”, „standardach rodem z Białorusi” i „Palikocie, który jak zwykle mówi bzdury”. – Przekazy dowodzą, że PiS działa jak profesjonalna partia – komentuje rzecznik Prawa i Sprawiedliwości
Ciekawi mnie bo naprawde nie wiem, czy za komuny PZPR tez dostarczal „przekazy dnia” swoim dziennikarzom? Pewnie tak, ale nie bylo jeszcze technologii aby robic to codzennie. Wiec moze byly jakies „przekazy tygodnia” albo „przekazy niesiaca”.
Nisiu, przeniosłem Twój komentarz pod ten wątek, do którego był treściowo przynależny, bo tu nie bardzo byłoby już wiadomo, o co w nim chodzi. Znaczy, nic w przyrodzie nie ginie, tylko zmienia właściciela lub miejsce. 😉
Mordko, za komuny były już telefony i struktury pionowe, więc instrukcja odgórna nawet i codziennie mogła ubogacić doły. 😉
A mnie w realu ucieszyła dziś wypowiedź nowego rzecznika PiS, bo pokazała, że nie zawiodłem się na Prezesie – znalazł dla Hofmana godnego następcę. 😈
http://wiadomosci.gazeta.pl/Samorzad2014/1,140990,17035388,Rzecznik_PiS___Wyborow_nie_sfalszowaly_krasnoludki_.html#BoxWiadTxt
Mastalerek podobno nazywany jest przez partyjnych towarzyszy Breivikiem.
Swoja droga zastanawiajace jest ze Psychiczny postanowil isc na calosc z tymi „sfalszowanymi” wyborami. Bo jesli sady okregowe nie przyznaja ze tu i owdzoe dochodzilo do falszerstw, to przeciez bedzie to straszliwa kompromitacja partii.
I jak on zamierza kontrolowac tlum 13 grudnia? Tam sie moga pojawic jeszcze dalej idace oskarzenia i co wtedy?
Ze powtorze raz jeszcze; on chce podpalic Polske i wczesniej czy pozniej moze sie mu to udac, Jego nalezy w kaftan bezpieczenstwa i do Tworek.
Potworek do Tworek!
Mogę bezpłatnie odstąpić jako hasło dnia, a nawet miesiąca. 😎
To, że Prezes postanowił iść na całość bez względu na skutki i dowody, nie jest niczym nowym. Zamachu smoleńskiego do dziś nie udowodniono, ale czy to Prezesowi w czymś zaszkodziło? Sekta i tak będzie wierzyć we wszystko, co on zapoda, a reszta jest nieważna.
Jeżeli sądy nie stwierdzą żadnych fałszerstw, tylko zwyczajne pomyłki i niedoróbki, to wiadomo będzie, jakie to sądy. PiS zdobędzie kolejne dowody, że nawet sądy są „w tym kraju” sfałszowane. I będzie powód do kolejnej rozróby. 🙄
Cienki ten Mastalerek, kudy mu do Hofmana. Oglądałam go kilka razy w akcji. Oczy mu latają, ręce też, wierci się i wyraźnie mu nie smakuje to, co mówi. Hofman też łgał i wiedział, że łże, ale mu smakowało. Mastalerek musi jeszcze nad sobą popracować, bo dostanie czapę-niewidkę 😈
Mam tę niższość, że tylko czytałem, nie oglądałem. 😳 Ale w czytaniu chwilami nie jest od Hofmana gorszy. Ta koncepcja, że nie o to chodzi, czy ktoś sfałszował wybory, ale że było na to przyzwolenie – no, mastalersztyk. 😈
Swoja droga zastanawiajace jest ze Psychiczny postanowil isc na calosc z tymi „sfalszowanymi” wyborami. Bo jesli sady okregowe nie przyznaja ze tu i owdzoe dochodzilo do falszerstw, to przeciez bedzie to straszliwa kompromitacja partii.
Niestety, Kocie, Kaczyński ma kompromitację w głębokim poważaniu. Jemu wcale nie zależy na opisywaniu rzeczywistości, tylko na jej kreowaniu.
Na własne uszy słyszałam, nie jeden raz, jak słuchacze, dzwoniący do Radia Maryja, pytali czy już powinni chwycić za broń i walczyć o wyzwolenie ojczyzny 👿
Dotychczas dostawali odpowiedź, że jeszcze nie. Co będzie teraz? 🙁
Naprawdę, takie pytania tam padają? 😯
Ja zawsze myślałem, że do broni rwą się głównie młode przygłupy, które nie znajdują innego ujścia dla nadmiarów testosteronu. Ale słuchacze Radyja to już raczej nie buzująca hormonami młodzież. 🙄
Pis już od dawna powtarza, przynajmniej raz w tygodniu, że pierwszą rzeczą, ktorą zrobi to będzie weryfikacja sędziów, a później prokuratorów.
Mówi Ci to coś, Bobiku?
Słuchacze Radia Maryja mogą mieć broń z czasów AK-owskiej partyzantki albo odkupioną od Ruskich opuszczających Legnicę. Poza tym wielu było w wojsku i nauczyło się strzelać, a młodzi… Tylko mocni w pysku i tęczy podpalaniu 🙄
Ja tylko jeszcze na krótko wrócę do Mikulskiego.
Kot pisał o jego pierwszej żonie. To małżeństwo było prawdopodobnie zbyt wcześnie zawarte, zakończyło się zresztą rozwodem.
Potem ożenił się z kostiumolożką i to było bardzo dobre małżeństwo, ale żona się rozchorowała na ziarnicę, opiekował się nią do ostatnich chwil.
Ok. 25 lat temu ożenił się z moją koleżanką muzykolożką (młodszą od niego o ok. 20 lat) i to było małżeństwo bardzo szczęśliwe. Chowali razem córkę Małgośki z poprzedniego małżeństwa, która dziś już jest dorosła.
Tak więc Mikulski nie był damskim bokserem z natury. A co tam było między nim a jego pierwszą żoną, to tylko oni oboje wiedzieli.
Nie, wiedzial takze caly Lublin, zwlaszcza kiedy trzeba bylo odwolywac przedstawienie w operetce, gdyz obrazen twarzy nie mozna bylo zaszmimkowac.
Ale ciesze sie, ze sie zreformowal w dalszym zyciu. Nie do wiary, ale czasami t takie cuda sie zdarzajam chc raczej rzadko wsrod notorycznycznych wife-beaters.
Lublin w tamtych latach nie byl duzym miastem (cwierc miliona mieszkancow), srdowisko teatralno-artystyczne bylo raczej male, wszyscy sie znali i spotykali w Norze, klubie SPATIFu, I wszyscy wszystko o sobie wiedzieli – to byl glowny powod dla ktorego Stara wyprowadzila sie do Warszawy, gdzie odetchnela pelna piersia bo na ulicy byla anonimowa.
Ale tez wiedzac o „sytuacji rodzinnej” SM, nigdy nie zdobyla sie na obejrzenie chocny jednego odcnka |Stawki…” Nie mogla na niego patrzec . Raz widziala go na scenie w Przepioreczce, ze wzgkledy na przyjazn z Machulskimi, ktorzy tez w tym grali.
Bobiku, naprawdę 🙁
Ciągle mówią o powołaniu nowego AK.
Do czego są zdolni młodzi, pokazują na stadionach i w czasie marszów 11 listopada 👿
Mnie to wystarczy żeby się bać 😎
Kocie, odwoływano przedstawienie w operetce z powodu jednej tancerki? 😯
No więc, Kocie, z dalszej drogi życia SM wynikało, że jednak nie był on notorycznym wife-beater. Tylko coś przeraźliwie było nie tak akurat między tym panem i tą panią. W tym sensie mówię, że tylko oni wiedzieli „osochoziło”. Co oczywiście nie jest usprawiedliwieniem dla SM, bo w ogóle ludzi bić nie wolno.
ARGH. Nie mam kiedy nawet Was poczytać, a co dopiero coś szczeknąć, miauknąć, pisnąć. Uwielbiam powroty z urlopu. Praca zawsze na mnie czeka z tak namiętną, niecierpliwą, gorącą tęsknotą. 👿 Czuję się naprawdę sexy. 🙄
Właśnie trwa benefis Olgi Tokarczuk. Jest na żywo http://www.polskieradio.pl/9/201/Artykul/1301484,Benefis-Olgi-Tokarczuk-w-Trojce
Markocie, w operetce aktorzy i spiewaja i tancza. Najwyrazniej byla nie do zastapienia. To byla mala prowincjonalna scena.
Kocie, chyba nie myłeś dziś swojej mordki. Lublin To byla mala prowincjonalna scena. 😯 😎
Z calym szacunkiem dla Lublina, ale liczyl on wowczas 240 tysiecy dusz. Jak sadzis ilu soosrod nich odwiedzalo operetke czesciej niz raz na piec lat?
Lublin byl wtedy straszna prowincja. Gorszy byl tylko Rzeszow. 😉 Teatr dramatyczny byl jeden. Byla operetka. Byl jeszcze studencki teatr Gong przy UMCS. I to wszystko co wtedy bylo. Raz czy dwa do roku odwiedzal Lublin jakis teatr przyjezdny: rozjazdowy z tym okropnym melodramatem „Drzewa umieraja stojac”, raz czy dwa cos z Maria Malicka, lub Teatr Zydowski, pod warunkiem, ze grala Ida Kaminska. I to bylo wszystko. Byl jeszcze w lecie jakis lokalny festiwal teatralny, na krorym widzialem slynnych Szewcow z Kalambura i cos ladnego z R. Tagore’a. I to bylo naprawde wszystko.
W operetce bylem RAZ, kiedy dyrektor przyslal rodzinie bilety w podziekoiwaniu za zapewneinie wszystkim aktorom szczepionki na ospe (gdy byla „epidenia”) – made in ZSRR, zamiast bulgarskiej, ktora miasto dostalo. Ta bulgarska szczepionka zwalala wszystkich z nog, podczas gdyt radziecka powodowala tylko spuchniecie ramienia.
Nauczeni brutalnością krewkiego małżonka szefowie lubelskiej operetki zaczęli co ważniejsze role obsadzać podwójnie. Pani Mikulska, choć już szczęśliwie rozwiedziona i uwolniona spod przemocy domowej, grywała Walentynę na zmianę z panią Szymanowską…
Kocie, to jest cudne: „(Lublin) liczyl on wowczas 240 tysiecy dusz. Jak sadzis ilu soosrod nich odwiedzalo operetke czesciej niz raz na piec lat?…”
„W operetce byłem raz”…
Kocie, ja bym dopuszczała, że mimo iż Ty byłeś tylko raz, to niektórzy bywali tam po kilka razy.
😈 Wzruszajace sa te stare programy teatralne i zdjecia aktorow.
Kupilismy ze Stara Kumy drogi (15 zl) program na Avenue Q. Bylo tam nazwisko nawet inspicjenta, tylko nie bylo tlumacza musicalu! Szukalismy i szukalismy, nie wierzac wlasnym slipiom,. ale nie wiadomo kto przrtlumaczyl! A nie bylo to latwe, tlumaczenie znaczy sie. Caly czas zastanawialem sie czy Bobik nie przetlumaczylby lepiej. Nie bylo zle, ale Bobik z pewnoscia zrobilby to lepiej, nikt mi nie powie…
Niektórzy może nawet kupili bilety (osobiście znam podobne przypadki).
Frakcją niemiecką w Niemczech może zająć się kwaterunek (G. Grass ma coraz lepsze pomysły):
http://www.faz.net/aktuell/feuilleton/buecher/autoren/fluechtlinge-in-deutschland-guenter-grass-fordert-notfalls-zwangseinquartierungen-13290450.html
Już sobie zacząłem zadawać pytanie, czy Grass zwariował, ale zaraz sobie przypomniałem, że zrobił to jakiś czas temu, więc teraz musi być wariatem choćby z przyzwyczajenia. 😎
Nie sugerujesz chyba, Nisiu, zesmy biletow nie kupili? Oczywiscie ze kupilismy ( a racezj Kuma kupila i nie chciala zwrotu pieniedzy).
Premier Kopacz walnela piescia w stol. Bardzo dobry apel. Glos jej wciaz troche wysiada, ale powiedziala to, co nalezalo powiedziec.
Niech sie Psychowaty udlawi ta „Bialorusia”, szmata ludzka.
Jak rozumiem, radiomaryjne AK najpierw wymieni sędziów i prokuratorów, potem ich ręcami wyda wyroki na Tuska o wilczych oczach, Urbana w spódnicy, przypadkowego prezydenta i wszystkich ich kolegów, następnie powystrzela niesłusznych pismaków, żeby w końcu, w miarę czasu, zająć się mniej groźnymi dla bogoojczyźnianego ładu grupami.
A nie wie ktoś, w której kolejności na nas przyjdzie kolej? 😎
W pierwszej, zaczyna się od inteligencji 😎
Jagoda, jako psycholożka, może nam wszystkim załatwić zaświadczenia, że mamy bardzo niskie IQ. 😈
Nie zdąży wydać. Też inteligencja 😈
Bobiku, upubliczniłem, idzie dalej
Dobranoc… do porannej kawy 🙂
Jak AK RM wejdzie do akcji, to Jagoda faktycznie może już nie zdążyć, dlatego przewidująco poprosiłbym o wydanie takich zaświadczeń już teraz. 😎
Mnie osobiście wystarczy 75 punktów. Niżej nie musi być, bo jeszcze zechcą mnie zrobić dowódcą oddziału. 🙄
Mam zacząć od zaraz czy wystarczy od jutra? 🙄 😉
Dla mnie może być jutro, ale krajowcom lepiej byłoby wystawić już dziś, bo do nich AK RM ma bliżej. 🙄
Kocie, tak wynikało z Twojego tekstu o dyrektorze, który przysłał bilety w podziękowaniu za coś tam. Dyrektorzy przysyłający bilety w podziękowaniu raczej nie każą sobie za nie płacić.
Mogłam, oczywiście, źle zrozumieć, a dyrektor Was skasował.
Co tam jakaś operetka. Tu mamy nareszcie jakąś dobrą wiadomość – wzruszającą, optymistyczną i z happy endem. Czytajcie szybko, zanim przyjdzie jakiś bad news i ją wyprze. 🙂
http://deser.pl/deser/56,111858,17030367,Biegli_przez_puszcze_amazonska_i_po_gorach_Ekwadoru_.html#Cuk
Ludzina w porzo, piesu zuch! 🙂
Dyrektorzy nie posylali nam biletow. Dyrektor lubelskiej operetki przyslal nam RAZ trzy wejsciowki na przedstawenie, dziekujac Ojcu mojej Starej, ze na jego, dyrektora, usilna prosbe, „zdobyl”, wystaral sie w Warszawiue wyczerpane juz wszedzie radzieckie szczepionki na ospe, Ktore byly lepsze niz szczepionki bulgarskie, ktore Stara i jej rodzice wyporobowali na sobie. Te bulgarskie powodowaly u wielu ludzi wysoka goraczke, sraczke, straszne oslabienie i te skutki uboczne trwaly przez kilka dni.
Dzieki szczepionkom radzieckim operetka nie musiala odwolywac spektakli, zas jedyna oznaka, ze wszyscy zostali zaszcepieni byly widoczne na obnazonych ramionach aktorek grube opatrunki. Co pamietam, bo wszyscy siedzielismy w pierwszyn lub drugim rzedzie.
To nie byla korupcja, tylko mily gest podziekowania. Rok czy dwa pozniej Stara poslala tez trzy wejsciowki ze swojego teatru taksowkarzowi, ktory ja potracil na przejsciu. Starej (to byla jej wina) nic sie nie stalo, procz lekkego obtluczenia ale takswkarz, starszy pan byl bliski zawalu serca, wiec zaciagnela go do pobliskiego teatru, dala herbaty z bufetu, a potem poslala mu wejsciowki, wyzebrane w kasie. Taksowkarz odwiedzil ja za kulisami i wreczyl gozdziki.
Mnie IQ między 70 a 80 też wystarczy. Inna rzecz mnie zastanawia. Inteligencja wyróżniała się zazwyczaj sporymi zbiorami książek w swoich inteligenckich domach. To jak teraz będzie bezpieczniej – trzymać wszystkie zbiory na schowanym pod podłogą kindlu, czy raczej, w obawie przed prokuratorami hakerami, trzymać się wersji analogowej, upychać je w skrzyniach i zakopywać w ogrodzie?
Po pierwsze, kundla łatwiej ukryć i nie zgnije tak szybko jak analogi. Po drugie, jest wysoce prawdopodobne, że nawet jeśli oddział AK RM wykopie kundelka spod podłogi, w ogóle nie będzie wiedział, z czym ma do czynienia i weźmie go za nowy rodzaj komórki. Uważam, że wersja digitalna daje wiele większe szanse przeżycia. 😎
Proponuję chować kindle’a w specjalnie spreparowanej okładce 14 tomu dzieł zebranych autorstwa ojców Kościoła.
Wasze argumenty są przekonywujące. Kundel powinien wejść do grubej, miękkiej okładki dzieł zebranych, a smartfon do okładki książeczki do nabożeństwa.
Kundla mozna tez schowac pod beretem z moheru. W lecie bedzie troche goraco, ale bazpieczenstwo zapewnione.
Ucieszy Was wiadomosc, ze rok 2015 bedzie rokiem pod Patronatem Naszego Papieza. Mysle, ze moze chodzic o to by utrzec nosa Nienaszemu Papiezowi, ktory zostal sfalszowany na konklawe. Mieli wybrac Michalika.
Sprawa jest stara, ale dopiero się dowiedziałem, więc dla mnie nowa.
No wiadomo, dekomunizowaliśmy tkankę miejską. W Poznaniu Jarosława Dąbrowskiego na Jana Henryka Dąbrowskiego, gdzieś tam Janka Krasickiego na Ignacego Krasickiego, ale wszystkich przebił warszawski Mokotów. Otóż uchwałą rady miasta z ulicy Juliusa Fučíka uczyniono ulicę… Juliusa Fučíka.
Bo dwa Juliusy Fučíki były. Dwa! Stryj i jego bratanek (jak dawniej mawiano: synowiec). Stryj komponował różne skoczne kawałki, a bratanek był komunistycznym dziennikarzem. Dzięki czujności warszawskich radnych mamy nareszcie właściwego Fučíka gdzieś na Sadybie.
Julius Fuczik byl bohaterem mojego kociestwa, odkad przeczytalem w szkole podstawowej Reportaz spd szubienivy. „Ludzie, badzcie czujni!” – wolal. Wiec czujnie zmienili na Juliusa Fuczika.
No i proszę, chrześcijański kraj Hespania, chrześcijańskie zgromadzenie Real Madrid, a dla petrodolarów z Abu Dhabi (za przeproszeniem 67 km2) wyrzucają ze swego godła krzyż. To co, teraz jak ręka boska wyciągnie rękę ich bramkarza we właściwą stronę, dzielni piłkarze nie będą się mogli nawet przeżegnać? Precz z dyktaturą futboloszariatu! Niech żyje Św.Kalasanty, patron gier piłkowych! Nie będzie Arab pluć nam w FIFĘ!
A jak już wiecie, to bardzo przepraszam, ale dziś nie byłem czytelnikiem. Może jutro nadrobię.
Cholera, co to znaczy „nadrobić”? I czemu ja obiecuję rzeczy, których nie rozumiem?
Nadrobić = pokruszyć, narobić drobnego
Dzień dobry 🙂
kawa
piatek 🙂 🙂
herbata 😀
szeleszcze
brykam
Tereny i jak zwykle…….. brykam fikam
🙂 🙂 😀 😀
Dzień dobry,
dla frakcji do poczytania przy kawie-herbacie 🙂
Tłumacz Chrome może niestety nie oddać ducha, zatem niefrakcja jest poszkodowana 🙁 .
http://www.faz.net/aktuell/politik/ausland/putins-apologeten-der-starke-wladimir-13290422.html
Żeby było sprawiedliwie, tym razem lektura do kawy dla wszystkich:
http://swiat.newsweek.pl/rosjanie-z-krymu-rozczarowani-rosja-sytuacja-na-krymie-newsweek-pl,artykuly,352541,1.html#popularneSG
Czyli Krym obecnie funkcjonuje w miarę dobrze tylko dzięki Ukrainie.
No nie, no nie, ręce opadają 👿 Wystarczy Was na chwilę spuścić z oczu i zaraz wpadacie na szalone pomysły 😯 Naiwni, jak dzieci we mgle 🙁
Przecież ci, którzy zostaną przyłapani na posiadaniu ksiąg ojców kościoła, pierwsi pójdą na stos 😎
Nie ma nic groźniejszego niż wiedza na temat tego, co wypisywali „ojcowie” i jak wygląda historia kościoła ❗
Czytając historię kościoła można się dowiedzieć, na jakich fundamentach ufundowany jest taka zwany nauczycielski urząd kościoła – w założeniu nieomylny.
Rzekomo oparty on jest na „sukcesji apostolskiej”. Apostołowie otrzymali światło Ducha Świętego i przekazują je dalej. Tylko biskup ma prawo „namaszczać”, udzielać sakramentu kapłaństwa.
Tymczasem w pierwszych wiekach chrześcijaństwa to lud obwoływał biskupów, podobnie jak okrzykiwał świętym, bez procesów kanonizacyjnych. Vox populi , vox Dei
Biskupem przez obwołanie przez lud został prawnik Ambroży, który nawet nie był chrześcijaninem.
http://pl.wikipedia.org/wiki/Ambro%C5%BCy_z_Mediolanu
Dość podobnie było ze świętym Augustynem.
Czytającym takie rzeczy mogły by przyjść do głowy myśli głupie i niebezpieczne 👿
Mogliby, na przykład, zakwestionować wyższość „prawa naturalnego” nad stanowionym 😯
Lud mógłby się też dowiedzieć, co na temat świętości małżeństwa i godności kobiety mieli do powiedzenia owi ojcowie, czczeni w kościele święci.
Św. Hieronim (zm. 419/420), Ojciec Kościoła, sekretarz i przyjaciel papieża Damazego,
patron uczonych i biblistów:
Tak długo, jak kobieta żyje po to, by rodzić, i dla dzieci, tak długo między nią i mężczyzną istnieje taka sama różnica, jak między ciałem i duszą; jeżeli jednak pragnie
Chrystusowi bardziej służyć niż światu — wówczas przestanie być kobietą i nazwą ją „mężczyzną”, gdyż życzymy sobie, by wszyscy zostali podniesieni do stanu doskonałego mężczyzny (Komentarz do Listu do Efezjan 5)
Małżonkowie żyją niczym bydło, a spółkowanie z kobietami
upodabnia mężczyzn do świń i innych nierozumnych bydląt (Adversus Jovinianum 1, 4)
Św. Odo ( 878-942):
Gdyby ludzie mogli dostrzec to, co kryje się pod skórą… oglądanie kobiety powodowałoby tylko wymioty… Skoro sami nawet koniuszkami palców nie chcemy dotykać śluzu i łajna, dlaczego tak gorliwie pożądamy objęcia naczynia z nieczystościami
Wyżej wspomniany biskup Mediolanu Św. Ambroży, zm. 397, Ojciec Kościoła:
Kobieta winna zasłaniać oblicze, bowiem nie zostało ono stworzone na obraz Boga.
Św. Augustyn, 354-430 — jeden z największych Ojców Kościoła:
Kobieta jest istotą poślednią, która nie została stworzona na obraz i podobieństwo Boga. To naturalny porządek rzeczy, że kobieta ma służyć mężczyźnie.
„Nie wiem, do jakiej pomocy mężczyźnie została stworzona kobieta, jeśli wykluczymy cel prokreacji. Dlaczego mimo to cel ten się wyklucza, nie rozumiem. Jeśli kobieta nie została dana mężczyźnie do pomocy w rodzeniu dzieci, w takim razie do czego? Może do tego, by razem uprawiali ziemię? W takim razie lepszą pomocą dla mężczyzny byłby mężczyzna. To samo tyczy się pociechy w samotności. O ileż przyjemniejsze jest życie i rozmowa, gdy mieszkają ze sobą dwaj przyjaciele niż mężczyzna i kobieta” (De Gen. ad litt. 9,5-9)
Czyżby ten święty pochwalał męskie związki homoseksualne? 🙄 😯
Św. Franciszek z Asyżu (1182-1226):
Kto obcuje z kobietami narażony jest na,skalanie swego ducha, tak samo jak ten, kto idzie przez ogień, naraża się na poparzenie stóp.
Św. Albert Wielki (ok. 1193-1280), kościelny przyrodnik, doktor Kościoła i nauczyciel św. Tomasza:
„Kobieta jest mniej skłonna (niż mężczyzna) do obyczajności. Gdyż kobieta zawiera więcej płynu niż mężczyzna, a właściwością płynu jest, że łatwo przyjmuje, a trudno zatrzymuje. Płyn łatwo się porusza. Dlatego kobiety są niestałe i wścibskie. …. (Questiones super de animalibus XV q.11)
Św. Tomasz z Akwinu, zm. 1274: (JPII był szczególnie przywiązany do tomizmu)
Kobieta jest jedynie pomocą w płodzeniu (adiutorium generationis) i pełni pożyteczną rolę w gospodarstwie domowym.
Ludzie stanu dziewiczego otrzymają sto procent nagrody w niebiesiech, owdowiali — sześćdziesiąt procent, a żonaci — trzydzieści procent. (Summa Theologiae 2-2 q.152)
Czy mam dalej udowadniać, jak niebezpiecznym pomysłem jest chowanie kundla w dziełach „ojców”? 🙄 😯
Dzień dobry 🙂
Biedny kundel, trzymany w dziełach ojców, mógłby się nawet wirusem jakimś zarazić. A kysz! 👿
Kundla albo starą metodą wsunąć pod obluzowaną deskę w podłodze, albo za świętym obrazkiem ukryć (można coś w rodzaju podwójnego dna wykombinować), bo wizerunków Maryi AK RM raczej ze ścian zrywać i buciorami deptać nie będzie. 😎
„Drobić” to również „stawiać drobne kroki”. Może Andsol nam po prostu politykę małych kroków zapowiedział? 🙂
Hmmm… Trzydzieści procent wieczności?
Małowato 🙁
Zatem, Что делать?, na wypadek przewidywanej wizyty AK RM 🙄
Czem prędzej zaopatrzyć się w, co najmniej kilka, gipsowych, ale srebrne czy złote będą lepsze, figur JPII. W jednej z nich sprytnie ukryć kundla 😎 Nikt nie odważy się tarmosić wizerunku Umiłowanego Świetego 👿
Dla większego bezpieczeństwa, należałoby porozstawiać po domu popiersia ojca derechtora. Z braku popiersi można się posłużyć portretami 😎 W każdym pomieszczeniu nastawić telewizor na TV Trwam a radio na Radio Maryja. Porozrzucać po domu, malowniczo, acz z szacunkiem „Nasz dziennik”. Dobrze byłoby zdobyć wczesne numery, żeby nie wyjść na farbowane lisy. Z tego samego powodu, warto przyswoić sobie trochę złotych myśli ojca dochtora 😎
Tak przygotowani, możemy czekać, względnie, spokojnie na gości 😉
Aaa, pozdejmować natychmiast świńskie obrazy ze ścian i spalić wszystkie gazety polskojęzyczne! 👿
O, właśnie, za portretem ojca derechtora też świetnie kundla można schować. Bo figura JP2 trochę formą niepodchodiaszcza. W JP2 lepiej trzymać dulary, albowiem polskie doświadczenie historyczne uczy, że dulary zawsze należy gdzieś mieć zamelinowane. 😎
Markocie, ale zauważ, że jakiś chytrus, co owdowiał i się powtórnie ożenił, w sumie aż 90% może natrzaskać. To chyba jakaś luka prawna. 😈
Dzień dobry. Czy Szanowne Towarzystwo też poczuło w sobie nagły i niespodziewany przypływ sił twórczych i energii do życia? Jeśli nie, to radzę o poranku przy przejściu pod torami kolejowymi wypatrywać przemiłego człowieka, który niczemu niespodziewającemu się przechodniu wleje z dzbanka kubeczek kawy życząc dobrego początku dnia. A potem to już z górki. Chyba że to nie od tego… 🙄 🙄
W tych Katowicach chyba na głowę poupadali. Z obcymi kawą się dzielą? Tak za friko? 😯
Z takimi uwłaczającymi naszej tradycji zachowaniami AK RM też zrobi porządek. 👿
ano tak właśnie. za dziękuję.
i proszę mi tu na Śląsk z obcymi tradycjami się nie pchać, bo pogonimy 👿
No tak, zapomniałem, że Śląsk to ukryta opcja niemiecka i tam żadne rozwydrzenie nie powinno dziwić. 🙄
Te optymizmy, elanvitale i inne przypływy energii na pewno nie są z rdzennie narodowego, narzekacko-nicniedasiowego ducha. 👿
duchy o tej porze powinny spać pod powałą, a przed zaśnięciem podłogę zmyć ❗
Ważne:
http://www.kongreskobiet.pl/pl-PL/news/show/“marsz_pand_–_razem_przeciwko_przemocy_5_grudnia,_godz1200,_sejm
Rdzenny narodowy duch jest od szabli, ewentualnie od różańca, nie od ścierki czy mopa. Nawet od ukrytych opcji można by wymagać, żeby rozumiały takie oczywiste oczywistości. 🙄
Ale muszę się uderzyć również we własne, zbiorowe piersi. Tutaj też z rana różni tacy nieodpłatnie, społecznie dzielą się kawą, powodując tym samym rozpowszechnianie się podejrzanych wzorców. Chyba będę musiał przeprowadzić jakieś szkolenie na temat „moja chata z kraja”. 👿
Jagodo, od razu napadła na mnie pewna myśl racjonalizatorska. Nie wszyscy popierający będą mogli realnie wziąć udział w marszu, bo wiadomo – odległość. Ale czy – korzystając z możliwości nowoczesnej techniki – nie dałoby się szybko zrobić strony, na której będzie można pomaszerować wirtualnie?
Wiem, czasu mało, ale jakaś prosta formuła byłaby i w tym krótkim czasie wykonalna.
O, nie! Porannej kawy/herbaty będę bronić jak niepodległości 👿
Już lecę stawiać kosę na sztorc 😎 ❗
albo narzeknąć, że bez mleka, pianki, porcelany…
no dobra, zamiast podłogi duch mógłby buty równo ustawić. ostrogami na zachód 😎
Jasne, Bobiku, pomysł ze stroną bardzo dobry 😆
Wiecie dlaczego to jest marsz „pand”? 🙄
Bo policja nazywa bite żony pandami 👿
Rozumiem, że tę nazwę przejęto ironicznie i na zasadzie „ze słabości czynić cnotę”. Ale szczerze mówiąc, nie wydaje mi się to najlepszym pomysłem, bo „marsz pand” bardzo łatwo przerobić na sposób uwłaczający i lekceważący (nie będę pisać wprost, żeby przypadkiem jakiejś palanterii pomysłu nie podsunąć). No, ale skoro już w tej formie poszło w naród, to i tak po sprawie.
współczesne możliwości wręcz duszą pomysłami. choćby z marszu można zrobić film i zajutubować go z odpowiedniego kanału. będzie żył po kres ostatnich farm serwerowych i groszem wspierał jak trafi w serce. a niektórych może trafi rykoszetem. o.
Też słuszny pomysł i banalnie łatwy do wykonania. Kamerę znaleźć raczej nietrudno, a i do zajutubowania hiperumiejętności nie trzeba. 😉
najprostsze rozwiązania potrafią dawać najlepszy efekt. a na jutubie wszelkie pandy mają wzięcie
A ja myślę, że wszyscy jesteście naiwni. Portrety srety, figury bzdury 👿 Wycinać będą wszystkich, Bóg odróżni swoich.
vesper, aleś dzieńdobrym pojechała…
usiądź, kawy się napij, przyjmij pozę do wycinania wygodną, bo przy niektórych to i nożyk do tapet nie daje rady.
Bry!
Kindle lepszy do zakopania, ale książką można razić, wystrzeliwując np. z balisty. Może kilka tomów atlasów, encyklopedii zachować.
Obawiam się, że vesper słusznie prawi… 🙁
W zasadzie to dobra ilustracja do bąmota Vesper…
http://www.gazetawroclawska.pl/artykul/zdjecia/3664300,oto-najgorsze-polskie-reklamy-2014-zobacz,4546212,id,t,zid.html
Najgorsze polskie reklamy…
Dzizaz! 👿 Czy jest jakis sposob aby Polityke.pl zniechecic do codziennego zasmiecania mi skrzynki emailowej swoimi reklamami? To jakas zaraza sie zrobila! 👿
Dziełami zebranymi JP2 też po łbiech można walić, na co mamy mnóstwo przykładów, a zawsze bezpieczniej coś takiego mieć w domu niż encyklopedie i atlasy. 🙄
Wizja Vesper każe porzucić wszelką nadzieję, co nie zgadza się z moim wynarodowionym podejściem do rzeczy, więc nawet jeśli Vesper ma rację, ja się z tą racją nie zgodzę i będę nadal pracować u podstaw. 😎
Teraz na przykład idę przygotować kryjówkę dla świniaka, bo podejrzewam, że świństwa partyzanci odbiorą zaraz po wejściu, nawet nie patrząc na kolczyki. 🙄
Mnie też Polityka zaśmieca, ale już się tak do różnych zaśmiecań przyzwyczaiłem, że pokornie wywalam nie czytając i natychmiast przestaję o tym myśleć. Nie wiem, czy to najsłuszniejsze rozwiązanie, ale najmniej nerwów mnie kosztuje. 🙄
Do logowania w Polityce tworzy się adres, do którego po aktywacji już się więcej nie zagląda 😎
Ale jak ktoś już się zalogował „normalnym” adresem, to ma przechlapane. 🙁
Mnie zresztą zaśmiecali i przed zalogowaniem, bo prenumerator jestem.
a przez mój darmowy kwartał z Polityką mailing trafił się ledwie kilka razy.
Widzę, że poruszyła Was wizja wycinania. To dobrze. Bo zrodziła się ze smutku i beznadziei, które domagają się współcierpienia innych. A wszystko stąd, że Ja mame zlało się w jedno z Ja Furkocim i podziela wszystko, co Furkocie Ja czuje. Furkocie Ja zaś smutkiem i beznadzieją ogarnięte, ponieważ cielesnej swej powłoki pomiędzy parapet a kaloryfer w kuchni wcisnąć nie może. I próbuje, i stara się, by choć jedną łapę lub kawałek sempiterny w błogim cieple umieścić, ale na niczym spełzły owe starania. Smutek więc jest. I brak nadziei 🙁
Nacisniecie guzika „Delete” nie kosztuje wiele. Ale jak uswiadomie sobie ze rozpoczynam dzien od czyszczenia skrzynki z calegi smietnika komercyjnego i bede to roibil do konca swoich dni, a bedziebtego coraz wiecej, to zaczyna mnie lkekko trafiac szlag. Call me old-fashioned, ale zle znosze obowiazki, ktorych sie nie podejmowalem.
Wiadomość od Kongresu Kobiet
Dla tych, którzy nie mogą przyjść na Marsz, proponujemy podpisanie petycji za jak najszybszą ratyfikacją Konwencji Rady Europy przeciw przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. Petycja na stronie:
http://amnesty.org.pl/uwaga-akcja/petycje/stop-przemocy-wobec-kobiet.html
Witam :)) Świetne i jakie prawdziwe:)) Czy można wykorzystać na Forum ???
Witaj Korabiu 🙂 Wykorzystywać ja się na ogół daję z entuzjazmem 😆 ale może byś zdradził, o jakie Forum Ci chodzi?
Forum Romanum. 🙄
No naprawdę, ten Roman… Nic mi nie mówił, że jakieś forum zakładał. 😉
Okropnie smieszne. Ambasador Danii przypinkwolil sie do Psychicznego i kaze mu wyjasnic na podstawie jakich zrodel Psychiczny oznajmil, ze w Danii istnieje spoleczne przyzwolenie na pedofilie.
Koronkowa robota:
„Bardzo chciałbym się dowiedzieć, na jakiej podstawie formułuje pan ten obciążający zarzut. Mam nadzieję, że jak najszybciej otrzymam wyjaśnienie w tej sprawie. Jeżeli nastąpił błąd w cytacie lub nie został pan zrozumiany przez dziennikarza, byłbym wdzięczny za wyjaśnienie lub sprostowanie na łamach tygodnika „Wprost”. Jeżeli byłby pan zainteresowany jakimikolwiek informacjami na temat Danii, proszę się nie wahać i skontaktować z naszą ambasadą w Warszawie – pisze Hommel w liście, który publikuje „Wprost”.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75478,17044534,Ambasador_Danii_odpowiada_Kaczynskiemu__Pedofilia.html#ixzz3KNBwKbpn
Prosze odnotowac jeden podstawowy zabieg, ktory i ja czesto stosuje w korespondencji interwencyjne: na samym koncu umieszcza sie zdanie, ze OCZEKUJE rychlej odpowiedzi.
Pręgowana prosiła o przekazanie, że proponuje Furkotowi odwiedzenie naszej kuchni. Są w niej aż 3 kaloryfery i nad żadnym nie ma wystającego parapetu.
Inną opcją jest zmuszenie Personelu do odpiłowania kawałka parapetu, tak żeby nie wzbraniał dostępu do ciepła, ale to może być jeszcze trudniejsze niż udanie się do nas z wizytą. 🙄
można też obniżyć kaloryfer 🙄
Uważam, że ambasador Danii stworzył bardzo niebezpieczny precedens. A jak teraz każdy zacznie się domagać od Prezesa wyjaśniania i prostowania jego kłamstw? Życia, nie tylko politycznego, biedakowi nie starczy. 👿
Jest tylko jedno wyjscie, ale za to sprawdzone: olac Ekscelencje z piatego pietra. Niech sie lepiej zajmie swoim Andersenem, ktory nie takie bajki zmyslal!
Świat stanął na głowie. Przecież to ambasador Danii powinien się tłumaczyć, dlaczego w jego ojczyźnie jest rozbieżność między stanem faktycznym a słowami Prezesa. Ten ambasador niczego nie rozumie. Nie nadaje się na dyplomatę 👿
Już są następni 😀
http://wyborcza.pl/1,75478,17044190,Czlonek_komisji_wyborczej_zlozyl_doniesienie_na_Kaczynskiego_.html#TRrelSST
Oby tak dalej 😈
Zalać Prezesa potopem procesów? No, to by się mniej więcej zgadzało z prezesową zasadą „po nas choćby potop”. 😈
myślicie, że niestawienie się na 84 dodatkowe procesy będzie bardziej męczące niż dotychczasowe kilka? optymizm w Szanownym Towarzystwie ogromy, przeogromny…
Nie wiem czy jestem za wykorzystywaniem sadow aby nauczyc moresu Psychola. Zwlaszzca polskich sadow, w ktorych czeka sie na rozprawy latami, a nawet czasem ponad dekade. Ale jestem za pozwem zbiorowym i za doprowadzaniem oskarzonego na sale sadowa w celu publicznego wytlumaczenia sie ze swych slow. Jesli ma dowody na falszowane wyborow, noech przedstawi dowody, niech zaprosi swiadkow i niech ten proces bedzie publiczny, a nie za zamknietymi drzwiami.
Niezalezne i roztropne sadownictwo jest filarem ustroju. Nie nalezy go wykorzystywac do rozprawiania sie z przeciwnikiem politycznym. Wszystko pownno sie odbywac comme il faut. Smertlenie powaznie.
Ale pomarzyc oczywscie nie szkodzi: jak Psych zasypywany jest wezwaniami do sadow w calym kraju. Bardzo przyjemny widok.
Kocie, zaloguj się na stronie „Polityki”, wejdź w ustawienia konta (przez „moje konto”, górny prawy róg) i odptaszkuj pole znajdujące się poniżej „potwierdź nowe hasło”, obok którego to pola leci tekst: „Wyrażam zgodę na przetwarzanie….”, a następnie naciśnij przycisk „zapisz zmiany”. Nigdy nie dostałam ani pół marketingowego maila od „Polityki”.
Kocie, co ma do tego przeciwnik polityczny 😯 Ten człowiek publicznie oskarża o fałszerstwa, zdradę i co mu tam jeszcze wpadnie do głowy. Oskarża kogo popadnie. Należy to wreszcie potraktować śmiertelnie poważnie, bo to nie walka polityczna ani wolność słowa, tylko bezkarne rzucanie oszczerstw.
Mam nadzieję, że przynajmniej pan ambasador będzie nieustępliwy w domaganiu się wyjaśnień.
Aaa. Ago, to wspaniala wskazowka! Dzieki piekne!
To ze Psychiczny jest socjopata, nie zmienia faktu, ze wszystko co wylewa sie z jego mordy jest walka polityczna z zastanym porzadkiem. I walczyc z nim nalezy tak jak na to zasluguje. Ale sady nie sa od tego by nekac – a nekaniem byloby zasypywanie go indywiduyalnymi pozwami – tylko by przywolac do porzadku, nalezycie ukarac jesli na to zasluzyl i spowodowac, ze sie poprawi.
Mowie to poniekad wbrew wlasnemu temperamentowi – sam byl go bardzo chetnie ponekal i jeszcze jaja przydusil, bo gada nie cierpie, ale wiem ze tak sie nie powinno postepowac. Ucierpia z powodu licznych pozwow takze obywatele, oczekujacy latami na rozpatrzenie swoich spraw.
Tez mam nadzieje, ze pan ambasador nie odpusci.
Też to tak widzę, jak Haneczka. Nie chodzi o załatwienie przeciwnika politycznego, tylko o pociągnięcie za odpowiedzialność oszczercy – jak dotąd bezkarnego. A konsekwentne karanie oszczerstw mogłoby się ogólnie przyczynić do ucywilizowania życia politycznego, bo może ten i ów nauczyłby się nie chlapać ozorem bez żadnych hamulców.
Ale pozwy istotnie mogą być zbiorowe, bo to organizacyjnie sensowniejsze.
Sądy nie nękają. Na razie to prezes nęka 👿 , a ja cierpię i mizerna to pociecha, że nie w samotności.
Chętnie posłucham opinii kogoś wiedzącego. Czy prezes rzuca czym chce, bo jest pewien bezkarności (prawo jest bezradne z powodu braku paragrafu?), czy jest pewien bezkarności, bo nikomu się nie chce pociągnąć go za konsekwencje.
Witam Szanpaństwo ! Zmoro (9.43) dziękuję za linkę !! 😀 😀 😀 Choć mój lapik się nie ucieszył – dostało się ekranowi ciepłą kawką :)))
Bo te ekrany to jak dzieci. Cały czas trzeba pilnować, żeby się nie dorwały do ostrych przedmiotów albo gorących napojów. 🙄
Eee, raz w tygodniu, co jest w nowym numerze i czasami info, że można coś w sklepie kupić.
Żeby każdy tak mi śmiecił.
Wyborcza z gazetą to dopiero są trolle.
Nie usuwane wiadomości przez dwa dni dają mi ponad 120-140 nieprzeczytanych + ok 40-50 w spamie.
Żeby w złą godzinę nie powiedzieć, ale u mnie tak nie hasają. Może za mało błąkam się po stronach.
Jeszcze jeden powód, żeby się w żadne Piano nie pakować. Musi opatrzność mnie lubi, że mnie przed tym ustrzegła. 😈
Bobiku,
listonosz puka 😉
Koszyczku drogi, jak się zamawia prenumeratę, to trzeba zlikwidować „ptaszka” w drugiej kratce. Pierwsza kratka zezwala na korzystanie z danych tylko GW a druga wszystkim kontrahentom.
Nie, nie, to nie ja taka „mądra”, to przy innej okazji dziecię kazało mi dokładnie wszystkie krateczki z „ptaszkami” czytać. 😆
Bo, Haneczko, proszę o newsletter, żeby mieć wgląd, co się dzieje ciekawego, lub żeby nie zapomnieć o ciekawej stronie.
Na początku cedzą, później zwiększają wydajność, a ostatecznie zamieniają się w tsunami.
Kasuję blokami wg. nazwy. Całkiem kasować nie chcę, bo niektóre info są dla mnie istotne.
To jest trochę tak, jak z programem antywirusowym. Wpuszczasz, siedzi cicho w kącie, swoje robi, nie rozpycha się, ale z każdym odnowieniem subskrypcji rozrasta się i nagle to jest jego komputer, nie mój.
w B. zimno, blisko juz do mrozno 🙂 🙂 i to swiatnie tak. tlumy grzeja sie przy polkach z pozycjami, kupuja, kupuja, kupuja.. 😀 😀
Tu też zimno. Byliśmy w lesie, są grzyby, ale mrożone 🙁
Komentarz Haliny Birenbaum pod udostępnionym wpisem Psa Bobika świetne! Zdawało mi się, że czytam o naszym państwie i premierze…
Uniwersalizm 😯
zmora, dziekuje za linki 🙂
a co do Twoich wyliczen, to tam nie ma zadnego bledu 🙂 🙂
liczenie, czy Dochod Podstawowy jest budzetowo mozliwy to jedna z tych zagadek na ktore nigdy nie ma odpowiedzi, jest tylko wiara 😉 🙄
zaklada sie, ze ustalona kwota (te 1000zl) nie bedzie „dawana” z budzetu kazdemu, tylko tym bez dochodow, a reszcie bedzie odliczona od kwoty do opodatkowania (kazdego miesiaca), co do wysokosci podatku VAT to sam Götz Werner wymienia wielkosc 50 %
Haneczko, mrożone tyż pikne 😉
https://scontent-b-cdg.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/10402425_692725844175758_5662401967627862458_n.jpg?oh=8934c4299dcebdfde0f7476373e7fcdf&oe=5509E86D
Takich dekoracyjnych mrożonych nie było… Podgrzybki, Irku, tylko podgrzybki 🙄
mam do Was prosbe, poczytajcie o projekcie (ogladajac zamieszczone tam filmy z rozmowami) i jezeli bedziecie mogli i chcieli to prosze zostancie wspierajacym (ja juz jestem 🙂 🙂 )
dziekuje
http://polakpotrafi.pl/projekt/izrael-polakami-stoi?utm_source=projects
czy dozwolone jest, wynoszenie z lasu mrozonych grzybow? 😉
Irek, co to za sopel? 🙂 🙂 🙂
Wróciłem z wernisażu w Centrum Kultury . Sztuka antychrystowska i nie polska. Nawet tak zatytułowane są sale wystawowe. Mnie też szokowało momentami np. flaga III RP. Czekam na reakcję środowisk 😎
Kilka migawek https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/DiabY#slideshow/6086867971241240482
dlaczego tłumy Niemców grzeją się przy Polkach? 🙄 🙄 🙄
Rysiu, czernidlak kołpakowaty. Można jeść
Irku, tak jak wyglada to chyba lepiej lizac 🙄 🙂
foma 😀 😀 😀
pstryk
Jesc mozna, ale nie warto. Te grzyby maja nieprzyjemny posmal zapach.
Rysiu, mnie mozesz z tej dziwacznej inicjatywy natychmiast wykreslic.
Jak sie jest mlodym, energicznym i chce sie sobie pojezdzic i napisac troche reportazy, to sie idzie najpierw troche popracowac, zarobic, oszczedzic, a nie wyciaga sie reke do innych aby ci wszystko zafubndowali. Chyba ze ci „inni” to Bank Taty z Mama.
To jest taki modny teraz sposób, nazywa się crowdfunding. Bywa skuteczny, więc dziewczyna próbuje. Pewnie znajdzie się trochę takich wspierających jak Ryś.
Mnie przeszkadzają nagrody. Jeśli coś popieram, to nie dla nagrody i nagrody nie oczekuję.
Mnie crowdfunding jako taki nie przeszkadza – jak ktoś ma pomysł, który chwyci, to czemu nie. Ale takich inicjatyw jest tyle, że wszystkich wesprzeć nie sposób, bo zwyczajnie forsy nie starczy. A ja w okresie okołoświątecznym tradycyjnie przeznaczam to, co mogę, dla zwierząt.
Biedny Bierut z krakowskiego azylu dalej, jak widziałem, nie znalazł domu. 🙁 No to mu przynajmniej jakąś kość poślę.
Crowdfunding istnial zawsze – na poczatku lat 50-tych dzieki takim subskrypcjom Joxef Wittlin mogl po raz 194 zrewidowac swe tlumaczenie Homera, ksiazka wyszla w Londynie przepieknie wydana, ma z tylu liste kilkudziesieciu fundatorow, w tym b,p. meza naszej s.p. Jasuni. Byly tez inne ksiazki,na wydanie ktorych wydawca czy autor nie mial pieniedzy.
Ale nie slyszalem aby jakas mloda osoba chciala sobie zrobic ladna wycieczke, przy okazju cos tam napisac i aby jej crowd to fundowal.
Wydaje mi sie to jakas okropna hucpa, za przeoproszeniem ja kogo.
A juz najbardziej mnie rozsmieszylo, ze chce poszukiwac w Izraelu polskich Zydow, ktorzy sie jakos zasluzyli.
Panienko! 😈
Jak chodzi o Konwencję Rady Europy w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec kobiet i przemocy domowej – to taka słuszność, która przeszkadza bardziej, niż pomaga.
Już śpieszę wyjaśnić… oczywiście swoje stanowisko, każdy ma swoje w końcu, prawda?
Otóż ja natychmiast podpiszę, poprę czy co tam jeszcze każdą konwencję w sprawie zapobiegania i zwalczania przemocy wobec ludzi i zwierząt, bez dzielenia ich na płcie, rasy czy inne podziały.
Nie wiem czemu feministki nie dostrzegają, że wyróżniając jednych, deprecjonują innych. Problemem jest każda przemoc, między innymi ta wobec kobiet – ani mniej, ani bardziej warta zwalczania.
Zeen, jesteś zwierzęciem i ludziem, tak jak ja. Ale nie jesteś ludziem kobietą. To dlatego. Pan mąż bardzo się dziwi, gdy mu pokazuję, czym to się różni. To nie zarzut ani wyrzut. Ot, naleciałości takie.
Dobranoc 🙂
Zeenku, ta Konwencja nie ma w tytule „kobiet” tylko „zapobiegane przemocy w rodzinie”.
I jest tak. Jej najwazniejszym punktem jest zobowiazanie panstwa podpisujacego te konwencje do tworzenia schronisk i udzielania pomocy prawnej osobom doznajacym przemocy w rodzinie. Chlop jak jest katowany w domu moze sie pojsc przespac do kolegi. Ale babie jest trudbuej zabrac sie z domu jesli ma dzieci. A ofiarami przemocy sa jednak najczesciej baby. Ktore pozostaja czesto w domu, bo nie maja gdzie isc, zwlaszcza ze i przyjaciele jej najczescej boja sie przyjac zbiegla zone z dzieckiem/dziecmi.
Kosciol jest, jak zrozumialem ostatnio, przeciwny tej konwencji, bo uwaza ze malzenstwa nie mozna rozerwac. Zas takie schroniska ulatwia, w jego (i moim tez!) przekonaniu rozpadanie sie rodzin.
Wczoraj ogladalem jakis reality show z udzialem brytyjskiej policji szybkiego reagowania na burdy uliczne. Pokazano tam kobiete, skatowana po wyjsciu z pubu przez bardzo pijanego meza. Okazalo sie, ze do tego faceta policja byla wzywana co najmniej juz cztery razy – za znecanie sie nad zona.
Kiedy polcjant bardzo delikatnie wypytywal zone dlaczego go nie zostawi, padla odpowiedz, ze nie ma gdzie isc i nie ma z czego zyc, bo pracowac jej nie zezwala.
POlicjanci zapewnili ja, ze istnieje w jej okolocy schronosko. I dlugo ja nawawial aby zlozyla formalne zazalenie na meza, na posterunku.
Ja teoretycznie też bym chętnie uważał, że nie należy dzielić ludzi według płci czy tam czegoś, ale w paradę wchodzi mi praktyka, która, niestety, tak właśnie ludzi dzieli. Jasnym tekstem szczekając – dzieci i kobiety potrzebują szczególnej ochrony, bo na przemoc wobec nich jest duże, choć często milczące przyzwolenie. „Od klapsa jeszcze żaden bachor nie umarł”. „Oj tam, oj tam, raz jej przyłożył, bo mu nerwy puściły i zaraz afera”. „Sama go prowokowała, a potem coś o gwałcie pieprzy”. Znane to zresztą sprawy i nie mam co się długo nad tym rozwodzić.
Wystarczy poczytać teksty ojców Kościoła, które dziś rano Jagoda wrzuciła, żeby zrozumieć, jak wielowiekowe i ugruntowane jest to przyzwolenie, oparte na rzekomo „przyrodzonej niższości” kobiet. Oczywiście, ubzdryngolony damski bokser lejąc żonę o Tomaszu z Akwinu nie myśli, ale gdzieś w podtekście ci wszyscy Tomasze (nie tylko chrześcijańscy) tkwią. W jego głowie, ale również w jej – ona często się na to zgadza, bo sama jest w głębi ducha o swojej gorszości i jego prawie do bicia przekonana. I nie ma tu żadnej symetrii między płciami, bo nie istnieje wielowiekowy dorobek „myśli” filozoficznej i innej, uzasadniający przyrodzoną niższość mężczyzn.
Kiedy to przyzwolenie zniknie i kobiety nie będą prane, tłamszone molestowane, gwałcone, dyskryminowane ekonomicznie, etc., pierwszy mogę zagłosować za wycofaniem już niepotrzebnej konwencji. Ale teraz jestem za jej wprowadzeniem, bo taki mamy społeczny klimat, w którym jest ona potrzebna.
Za ochroną specjalnymi prawami dzieci czy zwierząt też jestem. Dlaczego miałbym nie być? Wszędzie tam, gdzie słabszym dzieje się krzywda, popieram ich chronienie i nie uważam, żeby to w jakikolwiek sposób deprecjonowało mocniejszych.
Niezależnie od powyższego zauważę jeszcze, że polityczny sprzeciw wobec omawianej konwencji (dokładna nazwa brzmi Konwencja o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej) nie jest bynajmniej dyktowany niechęcią wobec deprecjonowania innych grup, tylko, jak wspomniał Mordechaj, obroną świętości rodziny i tradycji. Jest to w gruncie rzeczy autopułapka myślowa, bo obrońcy w ten sposób przyznają, że tradycyjnej polskiej rodzinie może poważnie zagrozić walka z przemocą wobec kobiet, czyli że w dużej mierze na tej przemocy tradycyjna rodzina jest oparta. Aż dziw, że tej wpadki tradycjonaliści nie dostrzegają.
Ratyfikowanie Konwencji o Prawach Dziecka też zresztą budziło podobne sprzeciwy, niewątpliwie kościelnej proweniencji. Ratyfikowano i polskiej rodziny jakoś diabli nie wzięli. Zajęci byli przygotowywaniem w piekle miejsc dla karzących patriarchów? 😈
Dzień dobry,
….chociaż nie wiem czy taki dobry. Zobaczcie tylko co się dzieje, świat postawiony na głowie, a PB bezradny. My lepiej się z tej Unii wycofajmy, bo jeszcze do nas to dotrze. Już zalało całą Skandynawię. I ta tęcza….Och, mój Gender!!! Co to będzie? Strach się bać! 🙂 🙂 🙂
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,17044254,Finlandia_legalizuje_malzenstwa_jednoplciowe__Parlament.html#BoxSlotI3img
Dzień dobry 🙂
powinien być dobry, bo po raz pierwszy przygotowałam osobiście tort tiramisu z borówkami. Przychodzą sąsiedzi na andrzejkowego brydża. Zrobię tartę, na gotowym cieście francuskim, z mascarpone, skorzonerą, cebulą i szczypiorem. Tak mi wyszło, że królować na stole będzie mascarpone 😉 Skorzonerę dostaliśmy od Babilasów 😆 Dostaliśmy też od nich topinambur, który podam jutro pieczony, na rodzinny obiad, do wołowiny w kawie i rumie. Tą wołowiną zainspirował mnie w swoim czasie Nowy 🙂
Dzisiaj będzie krem dyniowy z pestkami słonecznika. Jutro zupa serowa z szynką, płatkami chili i orzechami włoskimi.
Jak widzicie, znam swoje miejsce w szyku, tfu, w kuchni 😉
Gorzej z pozostałymi K 👿
Kindery poszły już dawno na swoje. Z kościołem próbującym mi narzucać co mam robić i myśleć, jakoś mi nie po drodze.
Dla Zeena, ale nie tylko, bardzo ciekawa audycja:
http://audycje.tokfm.pl/audycja/103
16 dni przeciwko przemocy – odpowiada prof. Małgorzata Fuszera.
Nie wiem, jak teraz wyglądają statystyki. Ale jeszcze na początku lat 2000. cznych, najwięcej bitych mężczyzn było w Niemczech. To jest bardzo poważny i delikatny problem. Po pierwsze, mężczyznom dużo trudniej jest się przyznać do bycia ofiarą przemocy. Po drugie, przemoc kobiet wobec mężczyzn jest trudniejsza do pokazania, udowodnienia.
Mężczyzna, zazwyczaj posługuje się przemocą fizyczną i ślady są widoczne gołym okiem. Kobieta, najczęściej, językiem. Rany wywołane słowem trudno zobaczyć. Trudno zrobić obdukcję. Widywałam mężów zmaltretowanych psychicznie przez żony. I o tym też trzeba mówić 😎
Ale dzisiaj są Andrzejki. Co nam szkodzi wywróżyć sobie piękniejszy świat? 🙄 😆
Miłego dnia, udanego weekendu Koszyczku 🙂
zimno 🙂
herbata bardzo dobrze robiaca 😀
brykam
widac Jagodo ze to jedno K. masz opanowane perfekcyjnie 🙂 🙂 (czy jest „leci mi slinka” mordka? )
poparcie projektu Karoliny oczywiscie DOBROWOLNE i tylko z PRZEKONANIA 🙂
to moj pierwszy plski projekt ktory popieram 😀 juz mam kolejne na oku 😀 😀
fikam
Tereny S-Bahn przeglad sobotni tlum (Mikolaj tuz, tuz)
🙂 😀
brykam fikam
Dzień dobry,
Rysiu, nawet w tych Twoich linkach dochód podstawowy był definiowany, jako dochód dla każdego obywatela włącznie z dziećmi( w ich przypadku stawka zależna od wieku). Inaczej byłoby niekonstytucyjnie.
Nikt tego nie udźwignie, nawet Niemcy:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,17047296,Niemcy_po_raz_pierwszy_od_45_lat_bez_deficytu___Historyczny.html#BoxBizTxt
Budżet 300 mld, mieszkańców 80 mln – 3750 Euro na osobę rocznie.
Wydatki resortu pracy i spraw socjalnych 125 mld – 1569 Euro na osobę.
50% Vat zabiłby każde państwo, zrujnował przemysł i większość rodzin 🙁 .
Na stoisku z pieczywem, w którym się często zaopatruję, stoi świnka skarbonka z naklejką ” na podróż do ciepłych krajów” 🙂 .
Należy do dwóch dziewcząt tam pracujących. Zawsze wrzucam resztę, ale jeszcze nigdy nie usłyszałam ” dziękuję”.
Traktuję to jako eksperyment: padnie to „dziękuję”,czy nie padnie. Dałam sobie czas do końca roku 😉 . A potem przestanę wrzucać i powiem dlaczego.
Dzień dobry!
Jagoda od rana w kuchni, zmora od rana o sprawach poważnych, Rysio już bryka w terenach po herbacie, ja oglądam internety czekając aż Dorota się obudzi i będzie można wypić razem kawę. W czeluściach internetu jest portal „W Polityce” założony i prowadzony przez braci Karnowskich, typów obleśnych (nie wiem, który bardziej). No i zajrzałem tam, żeby zobaczyć najważniejszą wiadomość tego poranka ze świata. Jaka jest – nie zgadniecie.
Dzień dobry 🙂
Babilas to potrafi coś takiego wygrzebać, że z łap zwala i trudno potem na leżąco kawę wypić. 😆
Choć nic chyba nie zwali Jagody, która tak się ostatnio rozszalała kulinarnie, że aż się zaczynam bać, czym to się skończy. 😎
Dzień dobry 🙂
Smoleńscy Duńczycy do kawy/herbaty? Babilasie, miej serce 😉
U nas, obiadowo, będzie udziec indyczy po zwykłemu. Jutro coś, niewiadomoco 😕 .
Dżizas.
Ja wiem, skąd to się bierze. Po tej hecy z Kaczorem, który nakwakał, że Duńczycy przyzwalają na pedofilię, każdy Duńczyk chce się dowiedzieć, co to za idiota. 👿
Z pyszności Jagody dziś u mnie będzie tylko (aż) zupa dyniowa. Pewnie znów tajskopodobna, bo jeszcze jakieś mleczko kokosowe mi się poniewiera, mniam mniam 🙂
Dochód podstawowy dla wszystkich można traktować jako konstrukt – na razie – teoretyczny, którym jednakowoż o tyle warto się zajmować, że może zmienić nasze myślenie o zabezpieczeniach socjalnych. Dotąd wciąż jeszcze mają one piętno „łaski” państwa, czegoś wstydliwego. Bezrobotny z tego, że nie pracuje, musi się gęsto tłumaczyć, co w sytuacji bezrobocia 20- czy 50-procentowego jest absurdem. Wiadomo, dlaczego nie pracuje i na ogół jest to dla niego już wystarczającym upokorzeniem, a w Urzędzie Pracy co miesiąc jest upokarzany od nowa. A może, gdyby zasiłek przemianować na dochód podstawowy (pamiętajmy, że język nami myśli), wśród bezrobotnych nie tylko zmniejszyłaby się frustracja, ale też mniejsza byłaby psychologiczna bariera oddzielająca ich od pracujących i łatwiej byłoby między tymi dwoma światami płynnie się poruszać? A może przyznanie dochodu podstawowego najbiedniejszym, dzięki wzrostowi konsumpcji, nakręciłoby gospodarkę, czyli było korzystne i dla bogatszych (wydaje się, że tak właśnie stało się w Brazylii)? Samo zadawanie takich pytań już mąci neoliberalną kadź. 😉
Niegdyś pomysł wprowadzenia np. 8-godzinnego dnia pracy czy systemu emerytalnego wydawał się szalony i założę się, że istniały wyliczenia wykazujące, iż od tego cała ekonomia się zawali. 😉 Nie mówię, żeby nie liczyć, ale pamiętając, że taki medal na ogół ma kilka stron i należałoby je wszystkie uwzględnić. A życie i tak powie swoje. 🙂
Wyjaśnienie Kierowniczki mnie przekonuje, a myśl, że Prezes zyskał w Danii mołojecką sławę pierwszego idioty, jakoś mile duszę głaszcze. 😈
Mam nadzieję, Bobiku, że Andsol coś jednak skrobnie o rozwiązaniu brazylijskim.
Bo na razie, to co czytam, to pobożne życzenia nie uwzględniające wielu czynników. I ogromnego zróżnicowania możliwości państw.
Wolałabym, aby propozycje były poparte wyliczankami.
Jeżeli dochód podstawowy byłby przeznaczony tylko dla bezrobotnych, to moim zdaniem, nie mógłby się tak nazywać. Ale być może się mylę.
Dzień dobry,
mam pytanie do frakcji ogrodniczej- czy jest jakaś inna polska nazwa osteospermum oprócz „stokrotka afrykańska”?Z góry dziękuję.
Pamiętam wiele dyskusji na temat „Kindergeld”. Były propozycje, aby wypłaty uzależnić od wysokości zarobków. I z powodów konstytucyjnych przepadły. Podobnie było w przypadku jednorazowego świadczenia z tytułu urodzenia dziecka.
http://natemat.pl/125475,feministyczna-bojowka-podpalila-samochod-strazy-miejskiej
🙁 🙁 🙁
Zmoro, jak co się będzie nazywać, jest kwestią umowną. 😉 Można np. zdefiniować dochód podstawowy jako minimalną sumę, którą każdy obywatel musi mieć na życie i którą wypłaca mu państwo, jeżeli nie uzyskuje jej z pracy. Wtedy ani z nazwą nie ma problemu, ani z niekonstytucyjnością. 😉
Oczywiście, że od rozważań o czymś do wprowadzenia droga może być daleka i trzeba na niej uwzględniać realia, ale mnie chodzi o to, że nie ma co odrzucać w czambuł samej idei dochodu podstawowego, bo z główkowania na jego temat i z prób rozwiązań cząstkowych ciekawe rzeczy mogą wyniknąć.
A osteospermum, gocho, źle brzmi przy dzieciach? A poważnie – nie, nie spotkałem się. Stokrotka afrykańska to i tak kalka z angielskiego.
Od stokrotek etatowo jest tutaj Babilas, więc ja się czuję zwolniony z odpowiedzi, zwłaszcza że jej nie znam. 😀
O, Łajza już zdążyła pogonić Babilasa do roboty. 😆
Bry!
Z tym Osteospermum/stokrotka afrykańska to coś pomylone. Osteospermum to nazwa rodzaju. Stokrotka afrykańska to nazwa gatunku. Wg wiki to drugie ma nazwę taksonomiczną Osteospermum fruticosum. Naród zdaje się odczytuje pierwszą nazwę i sądzi, że to … imię?? I poprzestaje na tym.
No, zajechałem dydaktycznie 😉 Bo dalej nie wiadomo jak to inaczej po polsku 😆
Gdzieniegdzie piszą „gerbera ogrodowa”…
Wrócę jeszcze do tego, o czym pisała Jagoda. Pewnie, że przemoc domowa wobec mężczyzn też istnieje i nie ma co tego zmiatać pod dywan. Na pewno też będę ostatnim, który odżegna się od rozwiązań prawnych w tej kwestii. Ale z przyczyn choćby statystycznych jest to wciąż jeszcze znacznie mniejszy problem społeczny niż przemoc wobec kobiet czy dzieci, więc zdrowy rozum tymi rodzajami przemocy nakazuje zająć się w pierwszej kolejności.
Nie umiem uciec od skojarzeń 😳 i osteospermum brzmi dla mnie jak koścista sperma. Koścista sperma afrykańska? Jeszcze w dodatku stokrotna? Brrr! 😈
Bobiku 😯 Nigdy rasistą nie byłeś 😆
Bobiku. A gdzie statystyki pobić?
A skąd wiesz, Tadeuszu, że nie myślałem akurat o białych farmerach z Zimbabwe? 😆
Chciałem jeszcze przy weekendzie zaczerpnąć dużą chochlą z garnca kultury wysokiej, ale chyba znów trafiłem w kubeł na pomyje. Reżyser Zanussi w dużym wywiadzie w „Tygodniku Powszechnym” miażdży (to ostatnio modne słowo) krytyków. Że on przecież robi filmy od czterdziestu lat i sam dobrze wie, jak powinny być robione. I potrafi odróżnić film dobry (na przykład swój) od filmów złych (na przykład kino irańskie en masse). I że jakieś siły go, autora filmu o papieżu, z dobrze znanych powodów tępią, nie dają pieniędzy (a jak dają, to za mało i za późno).
Film Zanussiego („Obce ciało”), jak rozumiem z opisów, jest w modnym obecnie nurcie antygenderu: mężczyzna-katolik prześladowany przez agresywne feministki. Aż dziwne, że pierwszy raz spotykam się z tym tytułem. Myślę sobie, że jeśli naprawdę film byłby przynajmniej poprawny, to już czytałbym o nim na Frondzie, zachwycałby się nim Terlikowski z Cejrowskim, a Rydzyk organizowałby pielgrzymki do sal kinowych. Ale chyba jednak Zanussiemu zatrzymało się trzydzieści lat temu i nawet tematyka nie pomoże, skoro narracja, za przeproszeniem, zanudzi.
Wydawało mi się, że po tym, jak reżyserka początkująca Białowąs wdała się w polemikę z krytykiem, każdy następny twórca zastanowi się zanim pójdzie tą ścieżką – ale nie, niestety, nie ma co na to liczyć. Pani Kierowniczka zna z własnego podwórka (i własnego bloga) przypadki artystów, co to się czuli niewłaściwie zrecenzowani i pisali filipiki obszerne z tego powodu. Ale to i tak najmniejsza niedogodność. Jest taki niemiecki reżyser, Uwe Boll sie nazywa. On dba o dobre recenzje, bo krytyków bije po mordzie.
To też rasizm!!
Fakt. Ale ja tak naprawdę nie napisałem ani o spermie Czarnych, ani Białych, tylko o afrykańskiej, co miejscowe, nie rasowe, a nacisk był na kościstość i do niej odnosiło się brrr. 😉
Oglądnąłem film „Ida”, jak przy filmach jesteśmy. Jest warty zobaczenia. Zdjęcia zachwycają urodą, każdy kadr przemyślany. Bardzo przekonująca także rekonstrukcja Polski lat sześćdziesiątych (och, moje dzieciństwo…). Znakomita gra aktorów. Nic tam odkrywczego w zasadzie nie ma, ale jaka radość dla oczu i umysłu.
No fakt, odbiorcy spermy by się kościstość nie podobała 😉
Varga rozjeżdża http://wyborcza.pl/duzyformat/1,141587,17026955,Wodka_i_pejczem__czyli_zdziry_przesladuja_katolikow.html
zmoro, oczywiscie dla KAZDEGO bez wyjatku, tylko nie kazdemu z budzetu bezposrednio, tylko jako kwota wolna od podatku.
cos zagmatwanie wyszlo do zmory 🙂 🙂
wiec: kazdemu kto nie ma innych dochodow damy z „panstwa”, tym z dochodami (jak rysberlin placa mu za przeglad pozycji) odliczy sie od sumy brutto DP, dopiero reszte oblozy podatkiem (prawdipodobnie dosc wysokim). 😀
Zanudziego najwłaściwiej potraktował Varga, pisząc o „Obcym ciele” pełną zachwytów recenzję: 😈
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,141587,17026955,Wodka_i_pejczem__czyli_zdziry_przesladuja_katolikow.html
Ja przyczyn wielkiego poważania dla tego reżysera już od wielu lat nie mogłem zrozumieć i nie rozumiem dalej. Widocznie jestem psem o bardzo małym filmowym rozumku. 😳
A o zranionym ego skrytykowanych artystów to rzeczywiście Kierowniczka mogłaby nam tu zaśpiewać pieśń, która byłaby długa i w tonacji kurdemolowej. 😎
po polsku:
http://wyborcza.pl/1,75968,17047387,Polacy_na_Wyspach_moga_dostac_po_kieszeni.html
dla frakcji:
http://www.faz.net/aktuell/wirtschaft/wirtschaftspolitik/nach-camerons-rede-warum-die-briten-keine-einwanderer-moegen-13291859.html
Cameron dochodzi do miejsca gdzie tylko juz sciana jest.
Niestety, czasem artysta by se pomyślał czy ma coś do powiedzenia. Wajda też już dawno temu przestał robić dobre filmy. „Zemsta” ma znakomitych aktorów, tekst niezły, a nudne strasznie. Chociaż podobno Katyń da się oglądać. Nie widziałem.
„W filmie brakuje jeszcze wrednego dziennikarza geja, oczywiście z odpowiednio łopatologicznym pochodzeniem – jakiś wnuk Hitlera byłby w sam raz…
A tak właściwie, czy ktokolwiek widział w Polsce prześladowanego, dyskryminowanego w pracy katolika? Choć jednego?”
Z wpisu w Wyborczej.
Niektórzy katolicy sprawiają wrażenie, że dopóki nie będzie teokracji, inkwizycji, i innego fundamentalizmu to oni będą prześladowani.
Ech, św. Franciszku, gdzie ty…. To taki fajny święty był….
Nie wybiore sie na Ide. Nie wybiore sie na Zanudziego.
Ale obejrzalem Bogow i to polecam.
Dzien dobry. Ja na osteospermum zawsze mowilem stokrotki kapsztadzkie, bo tk sie one nazywaja w naszych stronach. Cape daisies.
Heleno, Babilasíe- wielkie dzięki.”Stokrotki kapsztadzkie” zagoszczą na stałe w moim słowniku i ogrodzie.
Bobiku, dzieci się nie gorszyły jeno język się plątał 🙂
Tadeuszu, różnych statystyk pobić (na pewno niekompletnych, bo dużo przypadków w ogóle nie jest zgłaszanych), z różnych krajów, jest w necie sporo. Wynika z nich, że choć do przemocy psychicznej i „drobnych rękoczynów” (popchnięcia, szarpanie) dochodzi z obu stron, to jednak biją, a zwłaszcza zabijają, głównie mężczyźni. Ofiarami przemocy seksualnej też najczęściej padają kobiety i dzieci.
A oprócz statystyk możemy przywołać jeszcze nasze życiowe doświadczenia (choć wiem, że to bywa zawodne, ale pozwala lepiej „poczuć” problem). Chyba nie ma na blogu nikogo, kto nie zetknąłby się osobiście (niekoniecznie w kręgu bliskich znajomych, ale tak w ogóle) z jedną przynajmniej rodziną, gdzie bita jest kobieta i/lub dzieci. Ile znamy rodzin, w których bity jest mężczyzna? Ja akurat nie znam żadnej, nawet „podejrzeniowo”, tzn. nie widzę wokół facetów z maskowanymi makijażem siniakami i spuchniętą wargą, przygarbionych, skulonych i unikających wzroku przechodniów. A takie kobiety widuję, zarówno w Niemczech, jak w Polsce, wcale się o to specjalnie nie starając.
Jeszcze o Konwencji: mnie się w niej wydaje bardzo ważne właśnie to, co budzi okropne wzburzenie religiantów: nacisk na walkę ze stereotypami usprawiedliwiającymi przemoc. Wiadomo, że chorobę lepiej leczyć przyczynowo, niż tylko objawowo. A przyczyny przemocy tkwią przecież w głowach, nie w rękach.
Stokrotki kapsztadzkie można by skrótowo nazwać kapsztadkami. 🙂
Ładna ta kapsztadka, choć brzydsza od tamtej kapsztadki. Podlej no kapsztadkę, bo ma za sucho. Co to za robole łażą po mojej kapsztadce? O, kapsztadko! 😀
A po niemiecku jedną z nazw kapsztadki jest Paternosterstrauch, z którego to złożenia przetłumaczę tylko samo Strauch – krzew. Czyli może być i paternosterka. 🙂
Mialam w pracy kolezanke, o cale pokolenie starsza, ktora uwielbiala opowiadac jak wspanioalego ma meza, skoligaconego z jednym bardzo szacownym nazwiskiem w Polsce. Nie bylo dnia aby nie opowiadala o „Januszku”, przykladnym mezu (dzieci nie mieli), kochajacym ja ponad zycie, obsypujacyn drogimi prezentami, bizuteria, designerskimi ubraniami. Prawda, ze zawsze byla dobrze i drogo ubrana.
K miala czesto na twarzy bardzo gruba warstwe makjazu, a czasami na rekach i nogach, i dluzszy czas sadzilam, ze cierpi na luszczyce i czasami musi przykrywac zaognienie. Nieraz w lecie, w czasie najwiekszych upalow nosila grube rajstopy.
Az spotkalam sie z corka znajomej z Nowego Jorku, ktora mnie zapytala czy K. wciaz pracuje. Okazalo sie gdy zaczelysmy rozmowe, ze byla przez kilka lat ich sasiadka przez sciane, zanim Januszkowie wyprowadzili sie do wlasnego domu. I ze „Januszek” noszacy slynne dysydenckie nazwisko, katowal swa zone systematycznie, zdarzalo sie, ze nawet na podworku przy samochdozie, w pelnym blasku dnia. Sasiedzi wzywali policje, ale zona „Januszka” nigdy nie chciala ani zlozyc sama skargi ani odejsc od meza, ktorego, mind you, „kochala”.
Zona Januszka rekompensowala sobie krzywdy zaznane w domu nieoczekiwanymi i najczesciej niesprowokowanymi wybuchami agresji i zlosliwosci. Cieszyla sie dobrze zasluzona opinie okropnej wiedzmy. Podchodzila nieoczekiwanie, zaczynala bardzo slodko, a kiedy stracilas czujnosc, walila na calego. PO latatch nauczylam sie reagowac wybuchem smiechu i slowami: No, czekalam na ten moment!
Ja po dziadkach mam pochodzenie z chłopów i drobnego proletariatu miejskiego, więc z przyczyn wujowo-kuzynowo-pociotkowych sporo się w tych środowiskach obracałem. I mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, że sporadyczne przyłożenie babie było tam uważane za normalkę, o której w ogóle nie warto mówić. Nie znaczy to, że wszyscy to robili, ale że ci, którzy robili, nie spotykali się z żadnym społecznym potępieniem.
O regularnym katowaniu już się cichcem po chałupach gadało i zwykle tej katowanej baby (słowo honoru, że nie znałem żadnego katowanego chłopa) żałowało, ale zawsze na zasadzie „to są sprawy rodzinne i my się wtrącać nie będziemy”. Gdyby ktoś wezwał policję, prawdopodobnie sama katowana by się na niego rzuciła z jazgotem. I tu jest właśnie pies pogrzebany – żeby zarówno osoby katowane, jak i wiedzący o tym, przestali uważać bicie za rodzinną normalkę, a zaczęli na nie patrzeć jak na przestępstwo, na które niekoniecznie trzeba się zgadzać.
Dzien dobry 🙂
Kawa
Uff. Już się trochę martwiłem, Lisku, tym zniknieniem Twoim. 😉
i herbata 🙂
Film Ida widzialam i niezbyt mi sie podobal, odebralam go jako plytka probe symetrycznego przedstawienia „Polaka ktory byl zly ale nie calkiem i mial swoje powody” i „Zydowki ktora byla zla ale nie calkiem i miala swoje powody” . Tz wszystko bylo podciagniete pod ten z gory zaplanowany plan symetrii.
Topinambury (tu zwany artiszokiem jerozolimskim) sa bardzo dobre 🙂
Jestem troche zagoniona… 🙂
Tak mnie wczoraj reklamy nudziły „czarnym piątkiem”, że wreszcie poszedłem do Wikipedii pytać skąd to kretyństwo. No coś takiego, że w ów dzień handel wychodzi spod czerwonej lini!! Chcą mi wmówić, że od stycznia do listopada pracują, żeby tracić?
Źle to przekładane na portugalski, że „sexta-feira negra”. Bo jeśli jest to (dla handu) dzień radości, to powinno być przekładane na „azul”, niebieski piątek. Typowe wyrażenie „tudo azul” znaczy „wszystko gra”…
Czy opowiadalam juz historie, ktora mi sie przydarzyla we wrzsniu 1979 roku, gdy psim swedem udalo mi sie wjechac na kilka dni do Polski?
Otoz pierwszegi dnia , a raczej wieczoru po pelnym przygod przyjezdzie, wyladowalam w mieszkaniu Helenki Luczywo na Ursynowie (chyba) gdzie odbywalo sie spotkanie redakcyjne Robotnika i Biuletynu Informacyjnego, na ktorym omawiano swiezo powstala Karte Praw Robotniczych, podpisana przez 700 dzialaczy robotniczych z Wybrzeza. Mieszkanie w bloku bylo obstawione dwoma smutnymi panami, ktorzy omiatali kazdego przy wejsciu do klatki schodowej sokolim okiem.
Zebranie odbywalo sie przy kuchennym stole, okno bylo otwarte. Uczestniczylo moze 7-8 osob i pamietam, ze zastanawiano sie czy jakis wazny tekst wchodzacy do najnowszego numeru BI mial byc podpisany nazwiskiem autora, Jana Walca, czy tez raczej bezpieczniej bedzie podpisac to jako Redakcja. No i omawiano Karte.
W pewnym momencie przez otwarte okno uslyszelismy straszny krzyk kobiety z bloku naprzeciwko i podbegajac do okna zobaczylismy ze na czwartym czy piatym pietrze jakis facet zmaga sie z krzyczaca kobieta i wyglada to tak jakby chcial ja wypchnac z okna.
Bez slowa rzuculismy sie do drzwi aby biec na pomoc: Helenka, Henryk Wujec, ja. Gdy wybiegalismy z klatki schodowej za nami ruszyli dwaj smutni panowie.
I tak w piatke, nie czekajac na winde dobieglismy do tego mieszkznia w bloku naprzeciwkob skad dochodzily rozdzierajace krzyki. Helenka znalazla sie przed drzwiami pierwsza i zaczela z calej mocy lomotac do drzwi. Tam sie zrobilo cicho, ale mysmy dalej lomotali i domagali sie otwarcia dzrwi.
Wreszcuie stanal w nich rozchelstany chlop, ryczac: a co wy tu walicie w nasze drzwi.
Helenka z plonacymi oczami zaczela go ochrzaniac i grozic wezwaniem milicji.
– A kto wy jestescie, ze sie wtracacie do naszycgh spraw? – zapytal groznie mezczyzna.
I wtedy stalo sie cos absolutnie nieoczekiwanego. Jeden z tych smutnych panow , ktory nam towarzyszyl, odezwal sie: – Ci panstwo sa z Komitetu Obrony Robotnikow, z KORu znaczy sie!
– Aaa, z KORu, – zdumial sie mezczyzna. – A to bardzo przepraszam. Juz jest wszystko w porzadku.
I zapewniajac nas, ze zaraz sie z zona pogodzi, ostroznie zamknal drzwi klamiajac sie naszej piatce w pas.
Wrocilimy do domu Helenki. Smutni panowie wrocili na swoje posterunki wymieniwszy jeszcze na koniec z nami pare calkiem przyjaznych uwag na temat damskich bokserow.
Kiedy po latach przypomnialam Wujcowi to zdarzenie, on sie bardzo rozbawil, ale go zupelnie nie pamietal.
Andsolu, zdaje mi sie ze nazywa sie Czarny bo kiedys ludzie tak sie pchali do okazji ze pare osob stratowano na smierc.
Moje odczucia co do „Idy” zgadzają się z odczuciami liska, są nawet ostrzejsze. No bo wychodzi też z tego, że Żydówkom (Żydzi teoretycznie mieli mniejsze szanse przeżycia z powodów wiadomych) pozostaje albo samobójstwo (idiotycznie to jest zresztą w „Idzie” rozwiązane), albo klasztor.
Dalej już nie chcę, bo brzydkie wyrazy mi się cisną.
A propos brzydkich wyrazów, faktycznie potwierdzam słowa babilasa i Bobika co do wypowiedzi sfrustrowanych artystów na blogu krytyczki muzycznej – tyle że najlepszych kwiatków to Wy już nie czytaliście, bo w ogóle nie wchodziły na antenę. Ach, ilu to już ja się rzeczy o sobie dowiedziałam. Że jestem niekompetentna, to jeszcze najłagodniejsze, ale też np. że jestem sfrustrowana, bo jestem stara i brzydka 😆
No, ale nie dzieje się to codzień, więc jeszcze w depresję nie wpadam 😀
Ne jestes, Lisku, odosobniony w tej opinii o filmie, odbranym przez bardziej krytycznych odbiorcow jako probe chrystianizacji Zaglady i zbioru wszystkich mozliwych, acz nieuswiadomionych, polskich stereotypow na temat Zydow.
Heleno, śliczna historia. A Henio już tyle w życiu przeżył, że nie dziwię się, że nie pamięta…
Podpisuję się pod tym, że historia śliczna. A stosunki smutnych panów z opozycją to w ogóle chyba byłby temat na niejedno opowiadanie. 😉
Ja już w ogóle przestaję rozumieć świat. Skoro jestem młody i piękny, to dlaczego też zdarza mi się być sfrustrowanym? 😆
Bo w srodku jestes stary, brzydki i wylinialy, Piesku.
Bierz przyklad ze mnie.
A nie lepiej, żebym brał wzór z artystów? Oni nigdy nie sfrustrowani i zawsze przy racji. 😎
Artysta to ja tez jestem. Malo kto potrafi tak sie przejsc po karniszu! Albo odstawic taki taniec, zwany w tym domu pierdolcem, po udanym zrobieniu kupki.
Właśnie chciałam napisać, że Lisek tak pisze o „Idzie” jak Dora.
Ten film tak ma u jednych wywołuje zachwyty, u innych irytację i złość.
Ja podzielam opinię, że składa się z oczekiwanych przez szeroką publiczność klisz i jest wykorzystywany czasami przez antysemitów.
Bobiczku, przecież jesteś Wybitną Artystą Wokalną. 😎
Pamiętam, byłam stara, brzydka i sfrustrowana wespół w zespół z Panią Kierowniczką, bo obu nam się nie podobała gra Khatii Buniatishvili. 😛
Nie wiem, jak PK, ale mnie ta frustracja do dzisiaj nie przeszła. 😎 Pobiegłam przed chwilą do lustra, żeby na siebie zerknąć i wiecie co, dawno nie widziałam tak radosnego frustrata. 😆
Bo Ty, Ago, masz jakies charakterologiczne zwichniecie. Radosny frustrat, no cos nie jest z tym w porzadzielu. Prawdziwy frustrat musi w czyns przypominac Psychicznego.
Pani Kerowniczko, ten Sierioza Chaczatrian jest rzeczywscie olsnieawajacy. Chcialem napisac na blogu PK, ale znow musze na nowo se logowac, wymyslac haslo i mam juz krecka.
http://www.youtube.com/watch?v=9k3SjPOUddA
Tylko prosze na mnie nie krzyczec i mnie nie upokarzac, ze „latwe” w sluchaniu.
Kocie, logujesz się ciągle tym samym hasłem, dlaczego uważasz, ze musisz zmieniać? Nie rozumiem.
Dobry wieczór,
koniaczek
Zaraz odczytam
Bo przestalo przyjmowac. Nie tylko ja mam z tym problemy. To jest jakis szatanski system i nie mam do niego watroby. I za kazdym razem czuje sie jak kretyn. 👿
Pojawiły się fałszywe opłatki. W Lubelskiem z Poznańskiego. Proboszczowie ostrzegają 😈
Po diabelskim wernisażu wpadłem na wieczór kaukaski,podczas którego Gruzini – imigranci uczyli nas Polaków toastów 😯
Toast polski ” Zdrowie mamy ”
Toast gruziński / trwał około 10 minut/
” Syn zakochał się w pięknej dziewczynie… spełniał jej wszystkie prośby na dowód miłości. Aż przyszło ostatnie życzenie – przynieś mi serce matki. Zrozpaczony syn idzie do matki i przekazuje życzenie. Matka bez słowa wyjmuje serce. Syn szczęśliwy biegnie i potyka się, upada,serce matki wypada…. i odzywa się – synku czy się tobie nic nie stało – ZDROWIE MAMY”
Ach, gruzińskie toasty… Ja pamiętam ze słusznie minionych czasów toast o królu, który był mądry i dobry, ale miał nieprzyjemny zwyczaj ucinania głów przy byle okazji. Była to długa opowieść o kolejnych rycerzach, którzy przybywali do zamku, żeby zdobyć rękę królewny, ale co który próbował wykonać postawione zadania, jakoś nie wyrabiał, a król, który był dobry i mądry, kazał mu uciąć głowę. I po kilkunastu głowach następował wreszcie toast właściwy: pijmy zdrowie władzy radzieckiej, która ukróciła te drastyczne metody! 😈
W Gruzji zdrowie Putina pije się piwem 😀
Jak rozumiem, teraz już się nie mówi „Varga skrytykował Zanussiego”, tylko „Varga sfrustrował się Zanussim”. Aga nie krytykuje Katii Buniatiszwili, tylko jest sfrustrowana Katią Buniatiszwili. A ja nigdy nie krytykowałem Terlika, co najwyżej się nim frustrowałem do us..nej starości. 😈
Toast do przyjaciela
” Było dwóch przyjaciół. Jeden dorobił się majątku, drugi wylądował w więzieniu. Po wyjściu z więzienia poszedł do dawnego przyjaciela i poprosił go o nocleg. Ten go wyrzucił Zrozpaczony poszedł na pobliski śmietnik …. tam znalazł walizkę pełną pieniędzy. Z tych pieniędzy dorobił się majątku. Pewnego dżdżystego wieczoru do jego domu puka staruszka z piękną dziewczyną i proszą o nocleg. Przyjmuje je na nocleg. Dziewczyna się podoba, prosi o pozostanie dłużej….. zakochuje się …. dochodzi do wesela, na które są zaproszeni wszyscy oprócz przyjaciela. Na weselu zjawia się jednak nieproszony przyjaciel . Na pytanie – a czemuś tu przyszedł nieproszony, odpowiada – te pieniądze to ja ci podrzuciłem, ta staruszka to moja matka, ta dziewczyna to moja córka. Gdybym cię wtedy przenocował tylko i dał jałmużnę najprawdopodobniej wróciłbyś do więzienia…. ZDROWIE PRZYJACIÓŁ KTÓRZY WIEDZĄ JAK POMÓC
Poetycki narod:
http://wiki.braniecki.net/Toasty_gruzińskie
A Zanudzi poszedl sie wyplakac do Rzepy. Ze jest przesladowany przez „radykalny odlam fminizmu”, ktory „chce zatrzec wszystkie roznice miedzy plciamy”.
Tu jest cała strona z toastami, które wyglądają na prawdziwie gruzińskie:
http://obliczagruzji.monomit.pl/archeologia-duszy/toasty-gruzinskie
To ja wypiję za Szanowną Frekwencję: 😀
http://obliczagruzji.monomit.pl/toasty-gruzinskie/decyzje-i-porady
Głupi ten Zanudzi. Co by krwiożerczym feministkom przyszło z zatarcia różnic między pciami? Przecież wtedy nie byłoby mężczyzn, których mogłyby pożerać żywcem. 🙄
Prezes wypłakiwał się w unijną szmatę, Zanussi w Rzepę. Aż się chce wznieść antytoast 😈
U nas by gwizdano chyba http://deser.pl/deser/1,111858,17023161,Spiewala_hymn_USA_przed_meczem_dla_tysiecy_ludzi_.html#BoxSlotI3img
No bo sa jeszcze kraje, na drugiej polkuli, gdzie na mecze sportowe chodza rodziny, z dziecmi i kobietami, a nie nabuzowani testosteronem troglodyci uzbrojeni w race.
Ech!
Ładne te gruzińskie toasty. 🙂
zajrzyjcie szybko do jeleni (estonia_
He, he, wiedziałem, że się zacznie…. Film nie jest, moim skromnym zdaniem, od rozstrzygania różnych Ważnych Spraw. Pokazuje sposób widzenia kilku osób, najbardziej reżysera.
A konkretnie Ida — pisałem, że w warstwie znaczeniowej nic ciekawego — jest wizualnie fenomenalny.
Jest jakiś film Jeana Renoira, nie pamiętam tytułu. Boże, jaki głupi…. ale jak to jest sfotografowane. Perełka.
No tak, Tadeuszu, no tak.
Ale ja większość życia spędziłam na czarnobiałych fotografiach, a spory kawałek na czarnobiałych filmach, więc mnie niespecjalnie bierze moda na starożytność. Tamte to są klasyki, a tu wszystko wydawało mi się wtórne i jakieś wymyślone.
Film obejrzałam słysząc wokół mnie same zachwycone głosy, że arcydzieło, że nareszcie pokazano złożoność tamtego czasu i losów ludzi itp.
I z tym filmem tak jest, jednych zachwyca, innych irytuje.
Słyszę, że swiat jest zachwycony. I dobrze.
Mysle, ze krytykom nie chodzi bynajmniej o „rozstrzyganie”. Oponuja przeciwko zakorzenionym w polskiej narracji stereotypom „dobrego” i „zlego” Zyda. Dobry to ten, ktory zostal katolikiem lub popelnil samobojstwa, zly to Helena Wolinska, uosobienie wszelkiego zla. Wiec sie nie wybieram.
A wizualnie to moze byc i Renoirem. Choc sam wole pewnie prawdziwego Renoira, zreszta, jesli dobrze pametam antysemity, ktory byl za skazaniem Dreyfussa – cos takiego pamietam z ksiazki Edmunda de Waala
Bo swiat ne zna tej polskiej narracji. Naprawde nie zna.
Robi się coraz beznadziejniej:
http://natemat.pl/125573,kard-dziwisz-u-boku-o-rydzyka-na-urodzinach-radia-maryja-nie-ma-kosciola-lagiewnickiego-i-torunskiego
Beznadziejniej, ale przejrzyściej.
Nic z tego, ząb przeoryszy http://wyborcza.pl/magazyn/1,142072,17045367,Franciszku__zadzwon_.html
Swietny ten tekst J. Mikolajewskiego. No, swietny.
Tak przejrzyście, że w końcu Rydzyk prymasem zostanie i nikt się nie zdziwi.
Dzien dobry 🙂
Szeleszczaca kawa
i herbata, duzo herbata na niedzielne sniadaniowanie 🙂 🙂
Bardzo Dzien Dobry 😀 😀
i herbata
szeleszcze
brykam
🙂
🙂 🙂
to doskonale Lisku, w niedziele nalezy herbata spokojnie i z sercem 🙂 🙂
fikam
😀
wyluzowane niedzielne motto:
https://fbcdn-sphotos-f-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpf1/v/t1.0-9/10363372_851197821586675_3432521667478429199_n.png?oh=c83d8ba9b7abec2790a6f0253653854b&oe=5513F742&__gda__=1427804712_e0c2b3c389734f66dc30cfcd14e30e11
brykam fikam
🙂 😀
przyklad dobrego samopoczucia:
SUPER WEKTORY 25-LECIA
„Bezimienny pracodawca
Da wszystkich tych, którzy codziennie rano wstają do pracy, tworząc dobrobyt państwa polskiego, gotowych ryzykować, czasem nawet swoją wolność osobistą; za odwagę i mądrość w żeglowaniu po morzu absurdów i wzajemnie wykluczających się przepisów; za wiarę, że warto, że należy pracować. Bez Was, bez nas Polska byłaby wyraźnie gorszym miejscem na ziemi.
(tluste ja)
a wiecej o Super Wektorach, nagrodach Pracodawcow Rzeczypospolitej tu:
http://www.pracodawcyrp.pl/jubileusz/nagrody-na-25-lecie-pracodawcow-rp/super-wektory/
Pojechałam dzisiaj do salonu Toyoty koło Oliwy, żeby sprzedać mojego skromniaczka Mitsubishi Colta. A tam na tarasie z samochodami używanymi pysznił się nowy Maserati. Osobiście nie przepadam, bo jakiś lewy design, ale wiem, że to auto z najwyższej półki, chociaż mając taką kasę wolałabym Lamborghini Cheetah. Nieważne. Otóż przy tym na M. kręci się trzypokoleniowa rodzina, kręcą kamerką pamiątkowy film i tp. Sprzedawcy na usługach, rzecz jasna – kawka, herbatka, ciasteczka.
Sprzedawca, z którym byłam umówiona, facet z odlotem, był zajęty innymi klientami. Gdy już mógł zająć się mną, Maserati odjechał, rodzina zniknęła. – Wie pani, za ile on poszedł? – spytał. Wzruszyłam ramionami. – Pewnie kasa gigant. – No owszem, 594 tysiące złotych. A wie pani, ile utargowali? 15. – Piętnaście tysięcy, nieźle. – Nie, nie – krzyknął mój sprzedawca. – Piętnaście ZŁOTYCH! Dziadek był bardzo zadowolony i powiedział, że akurat starczy na Big Maca dla wnusia.
Tu złotówka, tam złotówka i ani się człowiek obejrzy, jak portfel mu pęka.
Z pokorą przyjęłam 19 tysięcy złotych za moje auto też na M i wróciłam do Gdyni SKM-a. W drodze na stację przechodziłam obok McDonalda odnotowałam Maseratiego na parkingu. Obeszłam się smakiem.
Bry!
O, to ja w zasadzie puchatość osiągnąłem 😆
Phi phi.
Heleno, nie Pierre-Auguste Renoir, malarz. Jego syn, Jean, był reżyserem 🙂
Oh, I see.
O, znalazłem jaki to film
http://www.imdb.com/title/tt0052765/
Śniadanie na trawie.
Trudno się nie zgodzić z oceniającym, który pisze, że
„The film is rich with fantastically beautiful images. The scene of Rouvel taking a skinny dip while the doctor casts quick diffident glances her way is one of the most poetic in all of cinema. Of special note also is the scene where all the picnicers ride on mopeds through the country lanes, which was the direct inspiration for the famous bicycling scene in Truffaut’s „Jules and Jim.”
Ale niestety w treści jest to płaskie i głupie.
Dzień dobry 🙂
Wierzę, że polscy biznesmeni ruszają tyłek z pościeli wyłącznie dla powiększania dobrobytu państwa, boć dla swojej prywatnej korzyści na pewno nawet by palcem nie kiwnęli. Więc zachęcony ich przykładem też dziś wstałem tylko dla dobra państwa, choć własne dobro namawiało mnie, żebym jeszcze poleżał. I proszę o natychmiastowe przyznanie mi za ten nieprawdopodobnie bohaterski czyn jakiegoś odznaczenia czy orderu, najchętniej z gratyfikacją pieniężną i uściskiem ręki prezydenta. Inaczej mogę się zbiesić i jutro w ogóle nie wstać, a co wtedy z państwem będzie? 😎
Big Mac dla wnusia 😆
Kumo, Łotr Cię wepchnął do poczekalni w porze, kiedy ja już tam nie zaglądałem, więc przeniosłem post na rano.
Ponieważ nie jestem szczególnym znawcem filmu, mogę sobie spokojnie i po laicku poszczekać, czego ja od niego oczekuję. 🙂 A oczekuję mianowicie takiego przeniknięcia się treści z obrazem, żeby jeden drugiego ciężary nieśli, czy jak to się tam teraz mówi. No bo jeśli chcę samej fabuły, to książkę sobie mogę przeczytać, a dla samych obrazów na wystawę poleźć. Jak już film oglądam, to po to, żebym miał dwa w jednym.
Dlatego mało do mnie przemawiają filmy, w których jedna z nóżek kuleje. Zaraz zaczynam do reżysera mieć pretensje, wykłócam się z nim w duchu, wątek przez to już całkiem tracę i w końcu zamiast przyjemności mam tylko spore wkurzenie. To co to dla mnie za interes? 👿
Wiem, nie nadawałbym się na krytyka filmowego. 😳
O jednej kulejawej nozce to juz nawet i Norwid pisal.
Jakby ktos zechcial zostac moim dziadkem, to chetnie beda zazywal macdnaldy, ktore 😳 bardzo lubie. Wiem, wiem, ze to zalosne i wysoce kompromitjace Kota, kochajacego bazanty i kaszmiry, ale taka jest Prawda-Matka. Wsadz mi w lape macdonalda, a jestem szczesliwy.
Macdnalda nie mialem w lapie od lat bo rozni psuje strasza otyloscia. Ale kiedys sie zdenerwuje i strzele sobie – z medium size coca-cola i porzadna porxja frytek. Malo co jest tak satysfakcjonujace na zbolala dusze.
Sorry, Mordko, ja się na dziadka nie piszę, bo zaraz ktoś chciałby ze mną grać w brydża. A ja jestem karciany prostak i wolę zechcyka albo pokera. 😈
Ech, Bobik, a grałeś kiedyś w wojnę dwiema taliami zwykłych kart, wzbogaconymi dwiema różnymi loteryjkami? Nie? To co Ty, chłopie, wiesz o graniu w karty? 😆
No tak, widzę, że pewne luki mam. 😳
Ale za to kiedyś przez dłuższy czas regularnie rżnąłem w breżniewki z grafikiem. To doświadczenie zapewne nie każdy karciarz w życiorysie posiada. 😈
Bardzo dobry tekst Obirka o Kościele i demokracji:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,142072,17047223,Wyjdzmy_z_polskiej_magmy.html
Warto poświęcić kawałek niedzielnego popołudnia na przeczytanie. 😉
poświęcić? to już nawet popołudnia nie mogą być w pełni świeckie? 😐
Nic już nie ma prawa być świeckie. 👿
Jak przeczytałem, że w którejś z łódzkich szkół rodzice dzieci niewierzących protestowali przeciwko zabraniu ich latorośli na ogólnoszkolne poświęcenie tornistrów, to zawyłem. Nie dlatego, że ci rodzice protestowali, tylko że cała reszta uważa gremialne wyjścia szkoły na święcenie tornistrów, piórników czy szkolnych kapci za normalne.
Opowiadałem o tym PA, a ten naiwniak mruknął „niedługo jeszcze samochody zaczną święcić”. Hiiiii, hiiiiii… 🙄
Ależ święcą, Piesu, i to na potęgę 😈
http://www.youtube.com/watch?v=49dbFF60JW8
Pozdrowienia dla PA 😀
Wyskocztlem na chwile naprzeciwko do Sainsbury’ego po cos na zatoki (jestem przeziebiony od powrotu z Polski) i przy sasiedniej kasie do placenia zobaczylem ciekawa postac, na ktora nikt chyba procz mnie nie zwracal uwagi. Byla to mloda kobieta, 20+, dosc przysadzosta i niska, ale niebrzydka, z silnie umalowanymi oczami. Wlosy miala dlugie, pomalowane na czerwono, upiete w konski ogon i ufryzowane w takie roztrzepane anglezy. Na troszke slupkowatych nogach miala biale koronkowe skarpetki wykonczone falbankani, czarne czolenka, wyzej, znacznie wyzej koronkowe czarne majtki, przykryte do polowy pupy rozowa koronkowa falbaniasta spodnczka bez podszewki. A wszystko zwienczone brutalnym skorzanym zakietem typu lotniczego.
Przygladalen sie jej dyskretnie, podziwiajac odwage i fantazje, zastanawiajac sie czy nie jest jej troche zimno w tych koronkach, a potem podeszla do niej kolezanka, juz bardzo nudnie ubrana.
I nie moge Wam powiedziec jak sie ucieszylem, gdy wychdzac ze sklepu uslyszalem, ze rozmawiaja po polsku!
Wielki duch we mnie wstapil i nadzieja!
Taka na pewno nie poleci z dzieckiem swiecic tornistra! Zostanie prawdziwym angielskim ekscentrykiem, takim wlasnie jakich uwielbiam.
Sam chetnie bym sie ubral w rozowe koronki ledwo przykrywajace majtki, tez koronkowe. Tyle ze mnie Stara z domu nie wypusci, a nasza E. dostanie palpitacji i zadzwoni po psychiatre.
Kierowniczko, ja wiem, że święcą i dlatego się wyśmiewałem z PA, że taki naiwny. 😈
PA dziękuje za pozdrowienia, nawzajemuje i składa specjalne podziękowania za ten koncert Beethovena w wykonaniu Sierioży. Koncert mu się kojarzy z dzieciństwem sielskim, anielskim, bo w domu rodzinnym namiętnie go słuchano, a wykonaniem obaj byliśmy zachwyceni. 🙂
Ten bardzo dobry tekst ma kilka słabizn, spośród nich dwiema pomerdam…
Pierwszą słabizną jest oszczędność jeśli nie skąpstwo w zakresie pisania prawdy, o tu w tym fragmencie się zaczyna: „Kościół ma tyle władzy nad nami, ile mu jej damy. Dodam do tej deklaracji własną: nade mną Kościół nie ma żadnej władzy, bo mu jej nie daję.”
Kto uwierzył? No kto uwierzył, że człowiek związany od lat z Kościołem, który rozstanie ze stanem zakonnym przeżywa do dziś, którego racją bytu jest pisanie o Kościele, którego próby poruszania innej tematyki nie wzbudzają żadnego zainteresowania, w związku z czym zgodził się na pozycję wykorzystywanego renegata pozostającego na usługach krytyków owego Kościoła, nieistniejący praktycznie w oderwaniu od Kościoła, no kto uwierzy, że on jest suwerenem…
Dalej też nie lepiej, w polemice z ks. Tischnerem: „Obecność „instytucji o najwyższym autorytecie moralnym” w przestrzeni publicznej źle się kończy dla demokracji, a właściwie jest końcem demokracji.”
Czyli kaplica, koniec demokracji – uprzejmie dodam, że nie rozciągam Obirka na inne kraje, chce i pisze o Polsce, to pozostańmy na naszym podwórku, a tu tradycyjnie: kilka zdań dalej coś całkiem innego w temacie:
„Nie wydaje się jednak, by był on nieunikniony (konflikt: Kościół – państwo demokratyczne) , bo w samym Kościele pojawiają się coraz wyraźniejsze głosy przemawiające za koniecznością dostosowania się tej instytucji zarówno do pluralizmu kulturowego, jak i do wymogów liberalnego, uwolnionego z autorytarnych więzów umysłu.”
Czyli demokracji koniec, ale jest nadzieja…
Tym pocieszony, merdnę jeszcze tylko oryginalne uwagi o sekularyzacji, która bywa, że „staje się sposobem przeżywania religii „na swój sposób”.” I zmilczę.
Jasne, że się czepiam!
Bo chcę, by słuszna krytyka błędów pozbawiona była i wychodziła z niekwestionowanych źródeł. Obirek źródłem wiedzy o Kościele jest, ale ze względu na delikatność zajmowanej pozycji winien pamiętać, że opinii obiektywnego w sprawach Kościoła to on nie ma…
No ja nie wiem co to znaczy „obiektywna opinia” o Koscele. Kazda opinia jest zabarwiona wlasnym doswiadczeniem lub nawet jego brakiem, wiec my, czytelnicy mozemy jedynie te opinie podzielac lub nie.
Ja wierze, gdy prof. Obirek mowi, ze Kosciol nie ma nad nim wladzy. Nie ma wladzy nad jego mysleniem, postepowaniem, zyciowymi wyborami.
I zgadzam sie, ze taka instytucja daje tyle wladzy nad soba ile sie jej pozwala. Kiedy polscy katoliy uwierza, ze to oni tworza Kosciol, a nie Hoser czy nawet Franciszekm istytucja ta bedzie tym czym byc powinna: wspolnota ludzi wyznajacych jakies prawdy wiary, wspierajacych sie nawzajem w tej wierze i postepujacych w zyciu tak jak te prawdy rozumie.
Innymi slowy stanie sie kosciolem typu anglikanskiego 😆 😆 😆
Mordko, to przecież wiadomo, że „nie wszyscy Polacy są tacy”. Ale problem jest w tym, że tym „nie takim” najwyższy autorytet moralny coraz bardziej utrudnia oddychanie i w końcu, żeby pooddychać swobodnie, zwiewają (zwłaszcza jak są młodzi) do Londka czy Berlina. A jeśli zostają, mogą tylko ścierać sobie zęby ciągłym zgrzytaniem. Bo to, co się panoszy coraz bardziej w krajowej przestrzeni publicznej, to jednak nie koronkowe majtki, tylko święcone tornistry i samochody. 🙄
O, jak miło, że i Wam się Sierioża spodobał.
Mnie się też ten koncert Becia kojarzy z dzieciństwem sielskim, anielskim. Wtedy słuchiwało się go w domu w wykonaniu Hubermana. On też po prostu śpiewał na tych skrzypkach.
Zapalalem wielka miloscia do Sieriozy.
Zeen, ja będę Obirka bronił – nawet nie w sprawie obiektywizmu, bo go od niego nie wymagam. Zdaję sobie sprawę, że ja też jestem nieobiektywny, jako że obecną rolę Kościoła w polskiej rzeczywistości z pełnym przekonaniem uważam za fatalną, więc na pewno bardziej jestem podatny na argumenty, które mi to potwierdzają. Tak jak zwolennicy Kościoła chętniej dają posłuch argumentom przeciwnym. Kto tu jest bez winy, niech rzuci kamieniem – i mogę to proponować bez obaw, bo wiem, że nikt rzucić nie może, takie są po prostu prawidła psychologii, że przekonuje nas bardziej to, co potwierdza nasze już powzięte przekonania. Gdybyśmy chcieli gadać tylko z całkiem obiektywnymi, to praktycznie w ogóle nie byłoby z kim gadać. 😉
Ale będę np. bronił opinii Obecność „instytucji o najwyższym autorytecie moralnym” w przestrzeni publicznej źle się kończy dla demokracji, a właściwie jest końcem demokracji. Jest to tzw. prawda ogólna, dla mnie całkiem logiczna i tłumacząca się mniej więcej tak: kiedy uznajemy kogoś/coś za najwyższy autorytet, to odmawiamy sobie i innym prawa do własnego, odmiennego od autorytetu zdania (no bo najwyższy autorytet z natury przecież wie najlepiej i spierać się z nim nie można). To istotnie oznacza koniec demokracji, której podstawą jest akceptacja różnicy zdań i stworzenie możliwości swobodnego ich wyrażania. A następnie Obirek przechodzi do pytania, czy w konkretnej, polskiej rzeczywistości ten konflikt demokracji z najwyższym autorytetem jest nieuchronny i odpowiada, że może nie, bo pewne głosy w Kościele dają nadzieję na jego uniknięcie. Nie wiem, czy z tym uniknięciem ma rację, czy nie ma (i na razie tego nie może wiedzieć nikt – przyszłość pokaże), ale w jego myśleniu nie widzę tu sprzeczności.
Trudno mi też uznać, że pisanie o Kościele, nawet bardzo często, jest równoznaczne z tym, że Kościół ma nad piszącym władzę. Musiałbym wtedy uznać, że ma władzę i nade mną, bo też dużo o nim kłapię, a tego oczywiście nie potwierdzę za Chiny. 😈 Sądzę, że o inny rodzaj władzy Obirkowi chodziło – o władzę nad suwerennością myśli i czynów. Piszę o Kościele nie dlatego, że muszę, tylko dlatego, że chcę i piszę to, co chcę, nie to, co wypada, co piszą „wszyscy”, co mi pomoże w karierze, co nie wywoła polemik lub napaści, etc. I oczywiście nieprawdą jest, że Obirek nie istnieje w oderwaniu od Kościoła, bo ma swoją pracę naukową, którą mógłby się zajmować, Kościoła w ogóle nie tykając. Tyka, bo chce i uważa to za ważne dla życia publicznego. To też całkiem jak ja. 😆
A to zdanie, że sekularyzacja czasem umożliwia przeżywanie religii (choć tu może byłoby właściwiej powiedzieć „duchowości”) na swój sposób, też dobrze rozumiem. Znam ludzi, którzy dopiero po wyzwoleniu się z gorsetu religii instytucjonalnej znaleźli drogę do religijności przeżywanej na swój sposób, całkowicie prywatnie i jednostkowo, albo we wspólnotach typu niekościelnego. Czyli najpierw się zsekularyzowali, a dopiero potem wtórnie ureligijnili. Więc i tutaj w zdaniu Obirka wcale nie widzę sprzeczności. Tak że może czepianie się nie jest konieczne, bo przy dokładniejszym wejrzeniu Obirkowa krytyka słuszną jest i pozbieraną. 🙂
O, widzę, że Mordka w podobnym duchu napisał, czyli łajznęło nam się nieco. 🙂
Wyzwolenie sie z religii nie oznacza wyzwolenia sie z duchowosci. Nieraz staje sie tak, ze duchowosc ta zostaje nawet poglebiona.
Dobry wieczór 🙂
Melduję pełen sukces kulinarny 😎
Weekend bardzo udany. W brydża remis na robry. Na punkty wygrali nasi goście.
Teraz należy mi się solidny wypoczynek 😉
Obawiuam sie, ze liczy sie na punkty. Podobno.
To dobrze jak goscie wygrywaja.
Może tak się stać, jak pisze Bobik i Kot, bo wiara przestaje być automatyczno-przyzwyczajeniowa, a staje się osobistym przeżyciem.
Takiego przeobrażenia można doznać również w ramach wyznawanej religii, a wtedy nic już nie jest takie jak było.
Relacje zawiązują się na poziomie ja i ten, w którego wierzę, który jest moim oparciem.
Zresztą w religi chrześcijańskiej najważniejsze jest sumienie, MOJE sumienie.
Tyle, że KK mówi o niewłaściwie ukształtowanym sumieniu, w różnych sytuacjach.
Otóż:
1. Jeżeli KK próbuje wymusić na ludziach przestrzeganie przykazań za pomocą prawa państwowego, to przyznaje się do bezsilności w kształtowaniu sumień wiernych.
Mój komentarz:
Dziwne, że po tylu wiekach bezczelnego rozchodzenia się wygłaszanych nauk z własnymi uczynkami (zwłaszcza na najwyższych szczeblach władzy)Pan B. nie zastosoweał jeszcze znanych metod z S&G.
2. Nawet jeżeli człowiek siebie zakłamuje, to przecież w głębi sumienia wie, że tak jest, że się okłamuje.
Mój komentarz:
Wg mnie, to jest ta cząstka siły wyższej, która jest dla człowieka najważniejsza.
Owszem, liczy się na punkty 🙁 Mieliśmy parę wpadek po partii, a te liczą się podwójnie.
Ale goście zadowoleni, my potrafimy przegrywać, czyli wieczór udany 😉
Kurczę, zapał polemiczny mi się zmarnuje, bo nie mam jak z Siódemeczką się nie zgodzić. 😆 No, może z wyjątkiem siły wyższej, ale ponieważ to jest kwestia wiary lub niewiary w, to polemizować tu nie ma jak i po co.
To była jedna z rzeczy, które mnie od kościoła instytucjonalnego już we wczesnym szczenięctwie odrzuciły – usiłowania zastępowania mojego sumienia systemem nakazowo-zakazowym. Jakoś nie bardzo mi się to zgadzało z prawdą i wolnością, do której chrześcijaństwo podobno miało mnie prowadzić. 🙄
Najważniejsze, Jagodo, że kulinaria były udane. Czymże są robry wobec rostbefu, że powołam się na pieskie przysłowie. 😎
Aaa, polecam tartę ze skorzonerą, mogą być szparagi. Prosta w wykonaniu i naprawdę pyszna.
Zrobiłam według tego przepisu:
(4 porcje)
1 płat ciasta francuskiego (około 270 g)
250 g skorzonery (waga po obraniu)
1 pęczek dymki
2 łyżki masła
1 łyżka soku z cytryny
200 g serka mascarpone
skórka z 1/4 cytryny
sól morska
Piekarnik rozgrzej do 180 stopni C.
Korzenie od razu po obraniu należy włożyć do zakwaszonej wody, w innym wypadku sczernieją.
Skorzonerę ugotuj al dente w wodzie z dodatkiem soli, cukru i soku z cytryny.
Dymki przekrój na połowę i porozdzielaj na pojedyncze źdźbła.
Na patelni rozgrzej 1 łyżkę masła, gdy się rozpuści wrzuć na nie ugotowaną skorzonerę skropioną sokiem cytrynowym. Smaż 2 minuty.
Dopraw mascarpone odrobiną soli.
Rozłóż ciasto francuskie na blaszce. Zagnij rogi do środka, by utworzyły rant. Rozsmaruj na powierzchni serek, a następnie rozłóż równomiernie skorzonerę.
Na patelni, na której smażyła się skorzonera wrzuć resztę masła i podsmażaj na nim przez 1 minutę dymkę. Przełóż ją na tartę i oprósz skórką cytrynową.
Włóż do piekarnika na 15-20 minut.
Podałam w towarzystwie sałatki z rukoli. Wszystkim bardzo smakowało 🙂
Prawdę mówiąc, mnie by bardziej ta wołowina w kawowym sosie interesowała. Nie musi być szczegółowy przepis, wystarczy ogólny zarys idei. 😉
Kiedy w naszym domu organizowane byly brydze na kilka stolikow (nasz jeden i goscie przywozili ze trzy wlasne), to obowiazywala zasada, ze porcje sa indywidualne i musza sie zmiescic cztrey na kazdym stoliku, tylko jeden duzy talerz na osobbe byl zezwolony..
Jedzenie ma byc nie kapiace i nie brudzace rak.
Po przyjsciu gosci podawano jedynie drinki.
Po dwoch godzinach grania podawano goracy posilek.
Trzy godziny po goracym posilku kawa/herbata (czesciej herbata) , ciasto nie mazace sie. Ewentualnie jakies drinki.
Nastepne trzy dalsze godziny grania.
Taki harmonogram byl surowo egzekwowany przez E („bo tak podaja w innych domach”)
Najwiekszym powodzeniem w TYM domu cieszyly sie z jakiegos wzgledu polskie mielone 🙄
Ale takze indywidualne quiche’e (kupne od Marksa i Spencera). POtem wszyscy domagali sie tylko mielonych, co i ja dobrze rozumiem.
Teraz juz E. gra z calym swiatem on-line i bardzio sie cieszy, ze nie musi pilnowac Starej kiedy podaje.
Bo polskie mielone (ale takie uczciwe, nie stołówkowe) są naprawdę bardzo dobre. Tu też niby są znane bardzo podobne frykadele, ale czegoś im jednak brakuje. Są twardsze, mniej pulchne, gorzej przyprawione i ogólnie brudasy, tzn. się nie umywają. 😉
No prawda. Dobry mielony to nie to samo co quiche.
wg sondażu Grobelnemu w Poznaniu nic nie pomogło 😈
A w Warszawie Haneczka górą 🙂
Sondaże:
Warszawa:
Hanna Gronkiewicz Waltz (PO) – 56,8
Jacek Sasin (PiS) – 43,2
Gdańsk:
Paweł Adamowicz (PO) – 59,4
Andrzej Jaworski (PiS) – 40,6
Poznań:
Jacek Jaśkowiak (PO) – 57,6
Ryszard Grobelny – 42,4
Kraków:
Jacek Majchrowski – 56
Marek Lasota (PiS) – 44
Wrocław:
Rafał Dutkiewicz – 52,7
Mirosława Stachowiak-Różecka (PiS) – 47,3
Katowice:
Marcin Krupa – 69,7
Andrzej Sośnierz (PiS) – 30,3
Sasin dostał tak dużo, bo frekwencja była marna.
Obrzydliwa pogoda, wszyscy pisali, że HGW zwycięży, to poszli tylko najbardziej zdeterminowani.
No to chyba bez niespodzianek?
Z mejsca widac, ze sfalszowali, sukinkoty.
Mnie ucieszyło, że Kraków nie pogrążył się w pisowskich odmętach, do czego ostatnio bywa oraz bardziej skłonny.
A przegrana Grobelnego też mnie nie martwi, bynajmniej. 😈
Też odkryłeś Hamerykę, Mordo. Sfałszowali jeszcze zanim otwarto lokale wyborcze. 🙄
Tak, mieli te wyniki przygotwane. To juz nie Bialorus, ale Turkmenistan pelna geba.
Dobry wieczór 🙂
Na Grobelnego był już najwyższy czas.
Pewien mąż, wiadomego zaufania, bardzo się dziwił, że ja, gmina, nie głosuję na prezydenta miasta. Tłumaczyłam, że my, gminni, jesteśmy wójtowi, ale nie docierało. No, jeśli mają takich niekumatych mężów, to nic dziwnego, że wszystko wydaje się im fałszywe 😈
Hihi, jakże się cieszę z upadku Grobelnego 😀
U mnie tradycyjnie frekwencja niezła, i to mimo mrozu i wieczoru (bo tym razem poszłam idąc na koncert, nie chciało mi się dwa razy z domu wychodzić). Miło mieszkać w dzielnicy, która wie, co to obywatelski obowiązek.