Pigułka przed
– Wszędzie tylko ta pigułka po – z rozczarowaniem szczeknął Bobik, jednym kliknięciem odkładając na bok elektroniczną gazetę. – A ja właściwie znacznie bardziej byłbym zainteresowany pigułką przed.
– W sensie antykoncepcji? – upewniła się Labradorka.
– E, nie, ja tak szerzej – ożywił się szczeniak. – Taka jakaś pigułka by się przydała, żeby ją łykać przed każdą szkodą. Na przykład politykom można by ją rozdawać, zanim błysną kolejnym genialnym pomysłem. Albo ekonomistom. Albo dziennikarzom, zanim coś napiszą. W ogóle wszystkim, którzy mają duży wpływ. To oczywiście na początek, bo potem, kiedy ta pigułka już by się upowszechniła, mogliby ją zacząć łykać zwykli ludzie, a nawet zwierzęta. Pomyśl, jak świat by na tym zyskał, gdyby jego mieszkańcy zaczęli być mądrzy przed, a nie po.
– Płyniesz już w jakiś kompletny utopizm, Bobik – zauważyła bez zachwytu Labradorka. – Po pierwsze, gdyby taką pigułkę dało się wykombinować, ktoś by to już dawno zrobił. A po drugie, gdyby nawet ją wymyślono, zaraz zaczęłyby się problemy z jej wprowadzeniem do obrotu. Na przykład okazałoby się, że godzi w prawo naturalne, ingeruje w wyroki Opatrzności, nie mówiąc już o tym, jak straszliwie niszczy odwieczną tradycję. Zamachy na przyrodzoną bezmyślność są w wielu kręgach źle odbierane. Argumenty o fatalnych skutkach zdrowotnych też by się na pewno pojawiły. Nie wszystkim unikanie szkód dobrze robi na samopoczucie. Niektórzy wręcz rozkwitają tym bardziej, im większych szkód narobią. Jak widzisz, świat wcale takiej pigułki nie potrzebuje, ani o niej nie marzy.
– Naprawdę? – zmartwił się Bobik. – A ja myślałem, że to taki świetny pomysł. No, ale skoro upowszechnienie pigułki przed byłoby takie trudne, to może przydałaby się przynajmniej ta pigułka po, żeby chociaż trochę osłabić skutki tego, przed czym nie udało się uchronić?
– Ależ to na jedno wychodzi – machnęła łapą sąsiadka. – Ludziom nie zależy na tym, żeby nie robić szkód, tylko na tym, żeby postawić na swoim. Wszystko jedno, przed czy po. Więc ty lepiej daj sobie siana z marzeniami o pigułkach, na których tak naprawdę nikomu nie zależy. No, chyba że zwierzętom, ale one, na ogół, zbyt dużego wpływu nie mają.
Bobiku, jaki smoking? Może dlatego, że the dog is pretending to smoke a pipe, aleć to klasyczny tużurek (czyli tout jour) dżentelmena, ubranie domowe, gdzie tam na zapowiadany bankiet. Szukaj dalej odpowiedniej toalety
Nie wiem,czy szampana już chłodzić?
http://www.maisons-champagne.com/pop_up/caviar.html
Ja na pewno nie odstawiam żadnego fejkingu – Już otworzyłam butelkę białego wina. 🙂 Przepraszam za falstart, ale zaraz będę się przemieszczać i zanim dotrę do domu impreza będzie już pewnie w rozkwicie. Nieznośną mi była myśl, że bedę odstawać. 😉
Kuma mój tużurek zjechała, rodzina zeżarła… 😥
Jak tak dalej pójdzie, będę golizną na bankiecie świecił. 👿 Nie mam już czasu szukać stroju, bo muszę część artystyczną przygotować.
No kurde, to grubo będzie. 😈
Żem umył nogi, wyczyścił ceremonialną dzidę, flaszkę narychtował. Jeszcze się przyczeszę i odchrząknę, w razie jakby jakaś mowa czy coś. To wiesz Bobik, jakby wszystko było gotowe, zaczynaj.
Czy mam już kroczyć? Klatka dla ptaków i żaglowiec przypięte, jeszcze tylko coś na nogi założę:
http://aktywnosc-fizyczna.wieszjak.polki.pl/bieganie/226075,galeria,Poweriser-skaczace-szczudla.html
Ja na razie idę na mielone do mojej kumy na Kamienną Górę, ale jak wrócę, to dołączę. Flaszkę chilijskiego mam, z nikim się nie podzielę, może mi pomoże w surrealistycznych metaforach (właśnie kończę poprawiać tego przeklętego Hassa, a jeszcze przede mną Posłowie; dostałam z USA rozprawę doktorską o jego poezji, prawie 200 stron. I ja to wszystko muszę na dodatek przeczytać!)
Posłowie? Odprawić, zwłaszcza jak są greccy. 😈
Czy kąpiele są w programie? http://famemagazine.co.uk/wp-content/uploads/2007/09/dita2.jpg
Nastrój, jak widzę, już szampański, Wódz dzidę wyglancował, znaczy, można zaczynać. 😀
Najsamprzód nastąpi część artystyczna, której nie radzę przespać, bo w niej się wyjaśni, z jakiej okazji imprezujemy. Komórek wolno nie wyłączać, jeśli ktoś odbiera blog przez komórkę.
Miejsca pozajmowane? No to gong i lecimy z koksem. 😎
WESELE WIELKIEGO WODZA
Sztuka dla sztuki, bez narodowego podtekstu
Pan Młody:
(nerwowo)
Gdzie te goście, gdzie te świadki,
niechże prędzej ruszą zadki,
niechże wsiądą w lemuzyny,
zjadą tutaj, takie syny,
czy daleko im, czy blisko,
bo czas zacząć weselisko!
Panna Młoda:
Tak ci pilno do hulanek?
Cekoj, ino zdejme wianek…
Przypuscołam, ze tak będzie,
boś ty mi sie juz w Urzędzie
napalony mocno wydał –
jaze ci sie trzęsła dzida.
Pan Młody:
(powstrzymując ją z wyraźnym żalem)
Nie, nie teraz, złotko śliczne,
wszak my w sferze są publicznej,
kto chce patrzy, potem plecie,
jak to zwykle w internecie,
więc tentego to na privie,
a tu, na blogowej niwie,
w innym sensie pohulamy,
jeśli zrozumiałem zamysł…
Zamysł:
Spoko, Wodzu, zrozumiałeś.
Ma dziś blogowisko całe
uczcić zgromadzeniem walnym
związek niesakramentalny,
któryś – i to nie jest plotką! –
zawarł był z Panną Migotką.
Zatem bawmy się, zawołam,
raz dokoła, raz dokoła!
Pan Młody:
(widząc, że goście zaczynają się schodzić)
Krucafuks, ja się zariezam!
Co to będzie za impreza!
Gość I
(z podziwem)
Pon to sie nie bojom ruchu…
Pan Młody
(wymachując groźnie dzidą)
…ni komarów, ni też muchów,
nawet Kotu stawię czoła,
raz dokoła, raz dokoła!
Pies Bobik
(przepychając się do bufetu)
Kotlet, szynka, chleb, omasta…
Wódz potęgą jest i basta!
Panna Młoda:
W cózem wdepła, olaboga,
co sie dzieje na tych blogach…
Trudno, juzem poślubiona,
muse być lojalna zona,
toć nie brykne gdzieś za Wieluń –
trza na własnym być weselu!
Czepiec:
(ponuro lustrując Szanowną Frekwencję)
W kapeluszach panie, pany,
a jam dyskryminowany,
każdy swój pokazać łeb chce,
byleby nie ze mną, z czepcem.
W czepcu pikny nawet cieć,
ale i on nie chce chcieć!
Pan Młody:
(radośnie przymuszając do tańca spóźnionego baroka)
Jak się żenić, to się żenić,
rychtyk losu bieg odmienić,
to na duszę dobrze robi
i na ciało. Prawda, Bobik?
Panna Młoda:
A kaz tyz ten Bobik, a kaz ta?
Gość Dobrze Poinformowany:
Na pewno nie tam, gdzie ciasta.
Pies Bobik:
(niezbyt przytomnie mamrocze od bufetu)
Kaczka w jabłkach, bażant w ziołach…
Raz dokoła, raz dokoła!
Chochoł:
Co za banda! Nikt się cosik
narodowo nie unosi,
nikt nie bierze na wzmożenie,
przodków się nie snują cienie,
niepotrzebnam tu figura,
psiakrew, idę szukać sznura!
(oddala się ze zbolałą godnością)
Szanowna Frekwencja:
Super! Lepiej bez chochoła
– raz dokoła, raz dokoła! –
niepotrzebne rogi, chamy,
w to dziś wrobić się nie damy,
bo to nam na głowy szkodzi.
Lepiej: wiwat Państwo Młodzi
na blogowym weselisku!
Pies Bobik:
(chytrze, na boku)
Im wiwaty, a kość psisku.
Ja poczekam, może ktoś mowę wygłosi. 😀
Mazal Tov!!
Wszyscy sie schodza, tancza prezenty znosza ! 😀
Trza być czystym na weselu 😎
Z wielkim żalem powiadamiam, że najeżdżają mnie właśnie goście by świętować domowego jubilata i w weselisku blogowym czynnego udziału nie wezmę, ale liczę na jakieś okruchy i niedopitki 😉
Bawcie się dobrze, z jakiego powodu by nie było 😀
Wielki Wódz nie wygłosi, bo go zatkało 😆
Mam nadzieję, że wszystkich zatkało, bo różne rzeczy tu już świętowaliśmy, ale wesela to jeszcze nie było. 😆
Ale odetkajcie się szybko, bo toasty trzeba wygłaszać i w ogóle. 😎
Psina ciągle jeszcze goła,
ale wznosi pierwszy toast:
usiasiusia, łodyrydy,
szczęścia i pociechy z dzidy! 😀
A zatkało, każdego by zatkało. Poeta uczciwie zarobił na odrobinę bażanta i tatara. Nie krępujcie się, bufet jest otwarty, toasty najlepiej wychodzą po pierwszym półlitrze. 🙂
Wielki Wódz ma wielkie szczęście, a Szczęście Wielkiego Wodza też, nie powiem, całkiem nieźle trafiło. 😉 😀 😀 😀 Z wielką przyjemnością wypiję zdrowie Państwa Młodych. Ależ fajnie, że właśnie w Koszyczku jest bankiet! I wiecie co, od lat to planowałam i ciągle mi nie wychodziło, a dziś się wreszcie udało: jestem w kapeluszu na weselu! 😆 Wasze zdrowie!
Już wzuwam łapcie 😆
Gorzko, gorzko 😉
I wznoszę za omdlałą dzidę 😀
Zdrowie Młodej Pary z Dzidą!
Jak mnie już nie obowiązuje tajemnica służbowa, to mogę też zdradzić, że Młoda Para ma przychówek nie tylko w postaci dzidy, ale jeszcze Soni (prawie że wilczyca) i Żabki (mieszanka firmowa, bardzo wieloskładnikowa), które znam z fotek. Obie większe ode mnie, ale ja się nie boję silnych dziewczyn. 🙂
E tam, zaraz większe. Chyba, że razem, a też nie na pewno. 😎
No to tak się sprytnie dały sfotografować, że wyszły jak większe. Znaczy, łby mają też nie od parady. 🙂
Wróciłem z terenu i od razu na weselisko 😀
To lubię.
W prezencie poranny serwis kawowy 🙂
A oczepiny były 😎
Impreza powoli się rozkręca – choć nie odgadłem okazji, proponuję http://madagaskar08.pl/wp-content/uploads/2014/03/szampan.jpg
Chyba jakieś duchy domowe bronią wesela i zawróciły mnie do domu po 40 min. bezskutecznego czekania na autobus.
Tak wię wraca głodna i bez humoru, a tu izba roztańczona, Bobik już bonżurkę zrzucił i goły biega, Wódz zaprasza, toasty wznoszą…
To ja też.
Zdrowie Młodej Pary!
Mazel tow!!! 😀
Wodzu, niech Wam się dorze żyje razem.
Najważniejsze, żebyście się zawsze lubili. 🙂
Za waszą pomyślność wznoszę kielich i nic nie ściemniam, wznoszę!
Z kolejnym toastem wpadnę komuś w słowo:
niech się Młodej Parze żyje koncertowo,
bo jak wiem, to dla nich przyjemna oferta,
żeby dużo czasu spędzać na koncertach. 🙂
Wybacz starszej pani, zjadam litery. Dobrze żyje.
Dorze też niech się żyje, Siódemeczko. Jej przecież też jak najlepiej życzymy, choć bez okazji. 😆
Jasne! 😆
Koncerty muzyki bardzo dawnej, najlepiej a capella, o ile wiem.
Dużo z wiedzy Wodza zaczerpnęłam muszę powiedzieć, więc się cieszę, że On się cieszy, a nawet czasami rozdaje bilety. 😀
Jesteśmy wzruszeni. Naprawdę. To bardzo wszystko miłe i nawet nie chce się sarkastyczyć. 🙂
Ale żeby nie wyjść z wprawy, to może poczekajcie z tym słodzeniem, kiedyś umrę, to będzie jak znalazł na Tylko Dobrze o Nieboszczyku. 😛
Wodzu, ja wcześniej, więc nioe bedę miała okazji wygłaszać mów na Twoim pogrzebie.
Na weselach też się chwali „swojego”. 😀
Jeżeli sobie życzysz, Wodzu, to dla Ciebie możemy zrobić wyjątek 😉
Tylko bez wyścigów, proszę 👿
Otwierać te niby bąbelki czy nie otwierać?
Otwierać. Zdecydowanie otwierać.
Toast bąbelkami,na zbiorowe łapki
Wodza, P. Migotki, Soni oraz Żabki. 😀
Zdrowie Młodej Pary !
Poszłooo 😀
Trochę się poczułem urażony w imieniu. Wódz myśli, że jak teraz posłodzimy, to na Tylko Dobrze O Nieboszczyku już nic nie potrafimy wykombinować? Że niby kreatywność mamy taką ograniczoną? 😎
Wódz jest skromny. 😀
Ale ma dumną dzidę 😉
No nie wiem. Dożyję, to zobaczę. 😎
Zdrowie tak, przyda się, ale chciałem zaznaczyć, że Para jest Młoda tylko w pewnym procencie. Jak na sztuki liczyć, to 50, a jak kubaturowo, to mniej. 😛
Wiadomo, Wielkość zobowiązuje, musi Jej być więcej. 😀
Yyyy.. jakby Wódz zadał tę procentową łamigłówkę przed bąbelkami, to ona by może była rozwiązywalna, ale w tym stanie, to mogę tylko zdrowie Młodej Pary po raz kolejny. 😆
Oj tam, oj tam. W pesele tu nikomu nie patrzymy. Młody jest ten, kto chce być. 😎
Na przykład ja 😆 😆
Jeszcze trochę powznoszę toasty i zacznę śpiewać „bo miłość to cygańskie dziecię”, nie bacząc na sąsiadów. 😆
No i o to cały czas chodziło. 😈
Wyciągajcie szybko następne butelki, bo się robi naprawdę wesoło. 😆
W kuluarach paparazzi się awanturują, że nie mieli okazji cyknąć kreacji Panny Migotki. 🙄
Gonić ich jak psów. 😈
Jak psów mam ich potraktować? Znaczy, kaszą z mięchem nakarmić? A może jeszcze te odgrzewane kotlety z wczoraj podać? 👿
Myślę, że „Bo miłość to cygańskie dziecię” jako muzyka dawna, a capella, będzie w sam raz. 😎
Matko, jutro czekają nas poprawiny 😯
Dalsza część programu artystycznego. Siódemeczka śpiewa, ja tańczę. 😈
Zamiast smętnie wyć operę,
którą wył już niejeden ktoś,
lepiej tańczyć psabanerę,
to podnieca jak duża kość.
Najpierw w lewo drobny kroczek,
żeby uszczknąć salami kwiat,
potem w prawo, tam gdzie boczek,
który właśnie ze stołu spadł,
na żur, na żur, na żur, na żur.
Bo miło tańczyć jest w balecie,
wie to rozsądny każdy zwierz!
Ze sceny wprawdzie możesz zlecieć,
lecz gdy nie zlecisz to się ciesz!
A gdy ten kulinarny balet
dłużej tak bez wpadek trwa,
to pies już głodny nie jest wcale,
więc na marne jadło plwa. 😎
Młodej Parze codziennego szczęścia życzę. Niech się Wam darzy. 😀 😆 😆
😀
Chyba się udam na spoczynek. Bawcie się dobrze.
Może parę rymów jeszcze ktoś podrzuci.
Mnie się wydaje, że zawsze takie życiowe okolicznosci wprowadzają pewną nutkę zadumy.
A ja ostatnio moim młodszym nie mogę składać życzeń, bo tak się wzruszam, że mi słowa nie chcą przejść przez sciśnięte gardło.
Właśnie z tego powodu chyba, że człek się trochę boi, jak to będzie, a chciałby nieba przychylić i jak to ubrać w banalne słowa.
Bobik to ma dobrze. 🙂
Kiedy składam, to milczę i tylko przytulam 🙂
Też bym czasem lepiej pomilczał, ale nie udaje mi się pozbyć nałogu szczekania. 😳
Haneczko, czy mamy się czuć przytuleni?
Jeżeli sprawi Wam to przyjemność, to tak 🙂
Z ostatnim bąbelkiem, dobranoc 🙂
Sprawi. Wszystkie życzenia sprawiają. 🙂
No to ja jeszcze raz życzę i wpadam pod stół. Trzeba trochę odpocząć przed poprawinami. 😈
Ale bufet pozostaje otwarty, muzyka gra, więc ci, których jeszcze nie morzy, mogą imprezować dalej. 🙂
Poczytalam pod prad.
Cudowni jestescie !!!
Juz sie ciesze na poprawiny. Bobiku, Twoja tworczosc powala!
P. Migotka poszła spać, znękana po tygodniu użerania się z różnym elementem. Nic nie mówiła, bo jest onieśmielona zainteresowaniem tak znakomitego towarzystwa. Ja nie jestem onieśmielony, wiecie że pyskować umiem, więc dziękuję zbiorowo i indywidualnie, i w ogóle. Dobranoc, trza być wyspanym na poprawinach. 🙂
Dobrze to ja śpiewam cudzymi ustami pieśń Bobika 😀
https://picasaweb.google.com/maria.tajchman/Bobikowo#6110302300493918338
Trochę to trwało.
Okropnie spóźniony jestem – dla P. Migotki i Wielkiego Wodza – bądzcie najszczęśliwsi!!!! Howgh!
Siódemeczko, 1:56 – tysiąc lajków (chyba tak się teraz mówi). 🙂
Przegapiłam weselisko, bo po mielonym mnie ścięło i wybudziło z godzinę temu. W braku szampana wznoszę toast szamponem. To są dopiero bąbelki, nawet całe bańki, gdy tylko otwieram usta.
Dla rozrywki między weselem a poprawinami:
Jak widać, sprawa jest mroczna i Korwin zgłosił sprawę do prokuratury. Słusznie: pan Sowa niech sobie rejestruje partię SOWA. To by zresztą pasowało do głoszonego przez Korwina liberalizmu totalnego. Każdy obywatel powinien mieć swoją osobistą, imienną partię. Żeby wszyscy byli tak samo osowiali.
Nie wiem, jak wymiar sprawiedliwości rozpatrzy skargę Korwina w sprawie KORWiN-ów dwóch. Ja bym dostał oczopląsu. Ale ufam naszemu sądownictwu. Ufam coraz bardziej, odkąd dowiedziałem się, że zamiast Trybunału Konstytucyjnego mamy Konsystorski: prezes TK Andrzej Rzepliński został odznaczony watykańskim Krzyżem za Zasługi dla Kościoła i Papieża. Przy tym oznajmił, że czuje się dłużnikiem tegoż Kościoła (oczywiście katolickiego).
Malkontenci więc pytają, czy dłużnik może być sędzią w sprawie swojego wierzyciela. I przytaczają wyroki Trybunału: „tak” dla wliczania oceny z religii do średniej, „tak” dla finansowania szkół katolickich przez państwo, „nie” dla przyznania, że samorządom bezprawnie odebrano prawo do obrony przed roszczeniami majątkowymi Kościoła katolickiego. I na koniec: „tak” dla uboju rytualnego. Przy tej ostatniej okazji prezes Rzepliński powiedział, że wolność religijna powinna być chroniona jak źrenica. I wbrew malkontentom ja się z nim zgadzam. Wolność religijna jak źrenica, niereligijna już nie. Gdybyśmy tak samo chronili wolności wierzących i niewierzących, mielibyśmy dwie źrenice. A to prosta droga do oczopląsu właśnie.
Prezes Rzepliński powiedział też, że polskie prawo wystarczająco chroni Polki przed przemocą ze strony mężczyzn. Był przy tym łaskaw określić kobiety jako „osoby zależne”. To znów wzbudziło nieuzasadnione pomruki niezadowolenia. Przecież sam sędzia Rzepliński na własnym przykładzie pokazuje, że nie ma nic złego w byciu osobą zależną! On jest zależny od Kościoła katolickiego i ta zależność nie kłóci się np. z niezawisłością sędziowską. A w każdym razie jemu się nie kłóci.
Nauki prezesa musiała sobie wziąć do serca gdańska radna PiS Anna Kołakowska. Udało się jej przeforsować wniosek, żeby odebrać lokal organizacji kobiecej NEWW Polska, która pomaga pobitym kobietom. Słusznie: jeśli prawo wystarczająco chroni pobitą kobietę, to po co jej jeszcze opatrunek. Nie mówiąc już o takich zboczeniach jak psycholog. Bo Anna Kołakowska w pomaganiu pobitym kobietom dopatrzyła się wpływów gender. A nawet Róży Luksemburg. Znowu słusznie: Róża Luksemburg może mieć z tym coś wspólnego, bo sama została pobita. Pobita niemal na śmierć przez nacjonalistów, a potem zastrzelona.
I jakoś tak się składa, że radna Kołakowska na swoim facebookowym profilu zamieściła właśnie symbol nacjonalistów. Falangę, czyli pięść trzymającą krótki miecz, a może długi nóż. Mam nadzieję, że radna Kołakowska ma w domu apteczkę. Na wypadek, gdyby jakiś towarzysz nacjonalista w napadzie aryjskiej woli mocy zrobił jej to, przed czym tak dobrze chroniona jest przez prawo. Przecież radna Kołakowska nie pójdzie po pomoc do NEWW Polska.
Gender zwalcza także Andrzej Rafał Potocki, kaskader wyspecjalizowany w konnej jeździe. A w wolnych chwilach – konserwatywny dziennikarz konserwatywnego tygodnika „wSieci”. W związku z możliwym kandydowaniem Anny Grodzkiej w wyborach prezydenckich Potocki zapytał ją, czy nadal posiada ona męski narząd płciowy. Konserwatysta powinien wiedzieć, że takich pytań nie zadaje się damie – powiedzą państwo. Muszę jednak bronić Potockiego: w słynnym filmie „Bitwa warszawska” nie tylko grał bolszewika, ale także spadł z konia. „Strzeliłem głową o bruk. Potem przeleciało po mnie całe ruskie natarcie” – mówi w wywiadzie dla portalu wPolityce.pl – „Z 50 statystów. Jeden poprawił mnie butem w obolałą czaszkę”. I tak już zostało.
Nie wiem natomiast, co kopnęło w czaszkę Kubę Wojewódzkiego, który w „Polityce” (nie mylić z wPolityce.pl) napisał takie oto zdanie: „Meksykanie swój niski wzrost tłumaczą tym, że od dziecka słyszą: jak urośniesz, to będziesz musiał znaleźć pracę”. Tak się składa, że według danych OECD polski pracownik w roku 2013 przepracował średnio 1918 godzin i to jest dużo (niemiecki 1388, japoński 1735), ale meksykański – aż 2237. Rozumiem, że Wojewódzki chce się wpisać w modny trend: prezenterzy TV i publicyści piętnują lenistwo i roszczeniowość ludzi, którzy pracują od nich więcej i zarabiają mniej. A zarazem Kuba pragnie pozostać hipsterem: nie będzie się wyśmiewać z górników czy lekarzy, bo to zbyt mainstreamowe. Woli sobie pożartować np. z milionów meksykańskich dzieci, które muszą harować w maquiladoras. Półtora miliona z nich pracuje za darmo, według raportu meksykańskiej Narodowej Komisji Praw Człowieka. Może dlatego tak kiepsko rosną?
Ciekawe, ile ma lat człowiek, który obsługuje profil mBanku na Twitterze? Pojawiło się tam zdanie: „Największym zagrożeniem dla integralności strefy euro jest system demokratyczny w państwach członkowskich”. „Powaliło was?” – komentowali wpis nawet zawzięci liberałowie (może uważają, że pewnych prawd nie trzeba mówić na głos). Ale po co te nerwy? Przecież nawet Palikot na swoich billboardach pisał: „Gospodarka jest najważniejsza”. Gospodarka, nie demokracja! Cokolwiek by o tym myśleli Grecy, którzy kiedyś nam tę demokrację z jakichś dziwnych przyczyn wymyślili. I rację mają rynki finansowe, gdy próbują ukarać Grecję bojkotem kapitałowym za zapowiedź przywrócenia płacy minimalnej sprzed kryzysu (751 euro, teraz 686 euro). Zapamiętajmy sobie tę lekcję. Zapamiętajmy sobie, żeby nie kusiło: u nas jest 413 euro, na rękę 303. Jak to mawiał Kisiel: „Trzeba wziąć ludzi za mordę i wprowadzić liberalizm”.
No tak. Felietoniści powinni uważać, co mówią. Bo może się spełnić.
Dlatego już nic nie mówię.
Cały tekst: http://wyborcza.pl/1,75968,17334242,Korwin_z_mucha_bedzie_Sowa__Potockiego_problem_z_glowa.html#ixzz3QMeS3tyV
Tekst Piątka z GW.
Dzien dobry 🙂 🙂
Wczoraj musialam zniknac bardzo wczesnie i niecierpliwie czekam na dzisiejsze poprawiny!
Tymczasem kawa
i herbata 🙂
Weselnicy powoli przecierają oczy
Dzień doooobryyy
kawa na poprawiny
Dzień dobry 🙂
Czy dziś rano zamiast kawyherbaty nie należało podawać kwaśnego mleka? 😈
Ale i tak dobrze, że weekend i nie trzeba do roboty zasuwać. 😎
Na Wojewódzkiego jest tylko jeden naprawdę dobry sposób: nie czytać. Ale ludzie to hipokryty są. W „Polityce” dość dużo czytelników się wzburzało, że to autor odstający od poziomu pisma, a równocześnie te jego, pożal się boże, felietony należą do najczęściej czytanych. I wsio jasno – magiczne słupki. 🙄
Robotne dzień dobry 🙂
Siódemeczko, coś pięknego! Pani Kierowniczka oniemieje 😆
Jestem małą słupnicą, Wojewódzkiego nie czytam i nie oglądam.
Piątek, jak zwykle, celny.
Ja zaglądam do Wojewódzkiego mniej więcej 2 razy w roku – żeby sprawdzić, czy nic się nie zmieniło i czy mam rację, że nie czytam. Ponieważ dotąd zawsze mi się słuszność nieczytania potwierdzała, pewnie pozostanę przy tym modusie.
Nijak mnie ten facet nie „zapładnia”, nawet negatywnie. Jak chcę negatywnego zapłodnienia, to sięgam do Terlika. 😈
Z okazji poprawin u mnie dziś kawa z baileysem. I psabanerą. 🙂 I bardzo późno. 😳 Wojewódzkiego nie czytam bezkosztowo.
Bry! 🙂
Jednak zapolemizuję z Piątkiem, Grecję chcą ukarać nie za zapowiedź podniesienia płacy minimalnej, tylka za odmowę spłacania długów.
Siódemeczka wykonała kawał dobrej roboty 😀 ujawniając przy okazji moje brakoróbstwo. 😳 Pisząc tekst Psabanery nie przesłuchałem sobie oryginału na świeżo, tylko zawierzyłem swojej pamięci, no i żur mi wypadł w złym miejscu.
Cholerna pamięć! 👿
Bobiku, nie narzekaj. Jeszcze pamiętasz, że jest coś takiego jak pamięć 😉
Poprawinowo, na stawy, galarcik kurczaczy własnymi łapami robiony 🙂
Wojewódzki jest satyrykiem. Jest to dziedzina z natury rzeczy ryzykowna. Dlaczego dla jednych chamskie lub durne beznadziejnie dowcipy są szczytem finezji, a u innych wywołują oburzenie i odwrotnie.
Nie bronię go, ale na tle innych, podobnych w Polsce wydaje się nienajgorszy i mam wrażenie, że ma dystans do siebie i środowiska, w którym się obraca.
Wyjaśniła się sprawa prezydenckiego zezwolenia. Komorowski istotnie klepnął Rzeplińskiemu sprawę bez żadnych zastrzeżeń:
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103085,17333893,Prezes_TK_nie_zlamal_prawa__Byla_zgoda_Komorowskiego.html
Co więcej, wniosek wpłynął 20.01, a pozytywnie załatwiony został 22.01. Jak ktoś mi powie, że to jest normalne tempo załatwiania spraw w kancelarii prezydenckiej, to spowoduje ostre popękanie moich zajadów, więc uprzejmie upraszałbym o niemówienie tego. 😎
Przepraszam, Bobiku, że przestawiłam żur, ale boczek do żuru, jak najbardziej. A później już nie chcieli śpiewać o żurze i musiałam zakończyć.
Tekst jest w 10! 😀
Jasne, że rodzaje poczucia humoru są bardzo odmienne i ludzie z różnych rzeczy się śmieją, na szczęście zresztą. Jak się komuś coś nie podoba, może nie czytać/oglądać i ja właśnie to robię. 🙂 Mnie tylko ciągle dziwi obecność Wojewódzkiego w „Polityce”, bo mi się on wydaje z kompletnie niepolitykowej bajki. Coś jak adidasy do garnituru.
Och, Hoser… Jaśniej: ma gość prawo do własnych przekonań, w tym do traktowania „pigułki po” jako narzędzia grzechu, ale za to straszenie, że zginie BIAŁA chrześcijańska Europa, wsadziłabym go choć na 24. 😈
Ty musiałaś przestawić żur, Siódemeczko, bo ja go chciałem postawić na palniku, który był zajęty. 😉 Brakoróbstwo było absolutnie z mojej strony.
Tak, Ago, też mi się włos zjeżył w tym miejscu.
BIAŁY, BIAŁY, BIAŁY – rasa panów.
Tfu!
Hoser zna z autopsji takie miejsca, gdzie białej chrześcijańskiej Europy nie ma prawie wcale, a nawet przykładał pośrednio rękę do tego, żeby populację tę niebiałej Nieeuropy trochę ograniczyć liczbowo. To jest nie od dziś bojownik za białą Sprawę.
Wpuścili go chyba razem z Janem Prowokatorem i Jajcarzem.
Och, Hoser jest po prostu niezawodny 👿
Zaspałam na wesele 😳 W krynolinie i skaczących szczudłach, z klatką dla ptaków i żaglowcem w koafiurze, przycupnęłam w fotelu, w oczekiwaniu na moment, gdy będę mogła kroczyć i anonsować Puchalę. I co? I klops 😳 Pamiętam tylko, że zasypiając, majaczyłam jakieś rymy częstochowskie: za to – Susato oraz groza – da Venosa. Pewnie życzenia miały być rymowane.
Ale na jawie będzie prozą:
Państwu Młodym dużo radości z siebie nawzajem i otaczającego świata.
A to pech. 😯
Ja się nawet zdziwiłem, że Vesper pytała, czy już ma kroczyć, a potem się nie pojawiła, ale na zaspanie nie wpadłem.
No, nic, jeszcze mamy poprawiny i może kroczenie uda się zrealizować. 🙂
Wyzlpali calego calego szampana?
No,nic. Spijajac resztki z kieliszkow, wiwatuje na czesc Panstwa Mlodych! Mnogije leta! W bogactwie i zbytkach! W dobrym zdrowiu! W radosci i zabawie!
Ale gdzie tam, Mordko, dla Ciebie szampan zawsze się znajdzie, choćbym miał go z własnych żył utoczyć. 😆
Już się zaczynałem poważnie martwić, co się z Tobą dzieje i na Twój widok kamień spadł mi z serca z wielkim hukiem. 🙂
Nie był sam, ten kamień.
Korek został 😀
To były kamienie telepatyczne, bo właśnie teraz w poczcie odkryłem martwiący się mail od Haneczki. 🙂
Nie ma letko.
Wyczytałam wczoraj, że naukowcy wyniuchali dobroczynne skutki PIWA, rzekomo przeciwdziałającemu i Alzheimerowi, i Parkinsonowi. A dokładniej, chodzi o chmiel. Zastanawiam się, czy badania zamawiali producenci piwa. Kilka dni temu z kolei jakaś była dyrektor WHO stwierdziła autorytatywnie, że alkohol w postaci wina i piwa wcale nie jest taki szkodliwy, jak zakładano. I – uwaga! doradza, że do litra wina dziennie nikomu nie zaszkodzi. Piwa odpowiednio więcej.
Wynika z tych obu wypowiedzi, że trunki te, nie tylko nie szkodzą, lecz są wręcz zbawienne. Dawno nie czytałam równie pokrzepiających niusów. No to chlup!
O badaniach wskazujących, że pijący umiarkowanie, zwłaszcza wino, są generalnie w lepszej kondycji fizycznej i psychicznej, czytałem już dawno. Ale mowa była o najwyżej 2 kieliszkach wina dziennie.
No, ale skoro nam aż tak bardzo rozszerzono pole manewru, to istotnie pozostaje tylko chlupnąć, nawet jak się już jest po 2 kieliszkach. 😈
Zgłaszam się jako ostatni, trochę się przysnęło i trzeba było nadrabiać. Jak wszyscy są, to można spokojnie i kulturalnie jeszcze poimprezować, Kotowi proszę wydać tego bażanta, co był schowany. Dobroczynnych trunków nie żałować, w razie czego zrobi się cud albo skoczy do Biedronki. 😎
W sama pore, Wodzu, bo wlasnie znalazlam odpowiedni podklad muzyczny 🙂 🙂 (moze potem znajdziesz lepsze wykonanie … 😳 🙂 )
Piwa odpowiednio wiecej wg procentow alkoholu to by byly 3 litry dziennie. Cos szemrane te badania 😆
Ale jak juz jest czym wznosic toast, to wznosze za zdrowie Mlodej Pary. Szczescia, pomyslnosci dobrej zabawy!
W oczekiwaniu na kroczącą Vesper podrzucam pęto kiełbasy wachmistrza z krakowskiego Kredensu.
Całkiem dobry podkład. Trochę sztywno, ale bez obrażania publiczności (czyli mnie). 🙂
Na jutubie w ogóle trudno znaleźć coś przyzwoitego. Chciałem dać jeszcze starofrancuską piosenkę o piciu wina, a tam setka wykonów, jakieś domy kultury i chóry amatorskie z całego świata, i tylko jeden do wytrzymania, choć z trudem. 😛
https://www.youtube.com/watch?v=rxlwCTOuTSs
Wachmistrz wie o tym? 😈
2 kieliszki! Ale jakie 2? Ja mam takie, że w jednym zmieści się prawie cała butelka. A co to jest 750 ml? Trzy szklaneczki wina.
I nie pije się ich duszkiem, tylko sączy po jednej o różnych porach dnia i nocy.
O weselu nie wspominam, bo wiadomo.
Lubię wino, byle nie słodkie, ale nie lubię stanu nietrzeźwości.
To Vesper jeszcze nie wkroczyła?
Obawiam się, że szczudła zrobiły swoje i Vesper wpadła do klatki 😉
Teraz kroczę. Bardzo powoli, bo słabo mi wychodzi na skaczących szczudłach, ale w kroczeniu o to chodzi, żeby było powoli.
Bańki znam, ale szklankami jeszcze się nie leczyłam 🙄
Do kroczenia najlepsza jest lektyka 😎
Oj tam. oj tam, Haneczko, nie bądź drobiazgowa.
Każden sie, ratuje jak może.
Wodzuniu ukochany, a jakie wykonanie wg. Ciebie jest godne uwagi zapodanej piosenki winnej?
Vesper, już złapałaś rytm kroczenia? No to teraz dołącz anonsowanie Puchali, sałatki i tradycji. 😀
Całkowicie się zgadam z Haneczką, również w sprawie lektyki. 😀
O, jakoś tak na przykład można:
Z drogi, ojcze i synu, z drogi córko i matko,
kiedy jedzie Puchala z jarzynową sałatką! 😎
Bywaj, weselna gromadko!
Najeżdża Puchala z sałatką
Bo weselnikom się marzy
Sałatka z tradycji i jarzyn
Uprzejmie proszę kroczących za mną, czyli zakroczących, by nie deptali mi po krynolinie (że też mnie podkusiło kroczyć na szczudłach, trzeba było kroczyć w lektyce
Niech się zaraz rozjaśni każda aparycja
od tej trójcy: Puchala, sałatka, tradycja!
Na tradycję z majonezem
Niechaj nikt nie patrzy zezem
Z życzeniami dla Państwa Młodych !
Wodzu-wybacz,że piosenka nie jest starofrancuska,ale francuska jest.
Na poprawiny wydaje się być całkiem,całkiem 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=RKG3oAd2OKI
Trututu, tratata (tromby)
Ileż witamin sałatka ma!
Komu, komu troszkę
Sałatki z zielonym groszkiem?
I o to chodzło, DAnuśko! 😀
Nieeeeech żyyyją Państwo Młooodzi!!! 😆
Hip! Hip! Hurrrrrrrrrraaaaaaaaaaaaa!!! 😀
A żyją, żyją. Co mają nie żyć. Właśnie zjedli własnoręczną tartę z robakami i żyją. Ktoś głodny albo spragniony? 🙂
Nie, Wodzu, ale po kilkakrotnym odsłuchaniu piosenki Danuśki pożałowałam, że nie urodziłam się we Francji.
Mogłabym jeszcze w Hiszpanii.
Skubani! Jedzą robaki, żeby mieć pretekst do zalewania ich. 😈
Niech nie mówią jakieś chamy,
że tradycję olewamy,
przecież o nią dba Puchala
i z sałatką zapinkwala. 😎
Cos na zab
Wczoraj niestety przespałem imprezę, ale za to dzisiaj przygotowałem zmarszczaka, według przepisu Markota (choć o kurkumie przypomniałem sobie dopiero po wyjściu ze sklepu – całe szczęście, nie musiałem jej szukać 🙂 ).
Początkowo był strasznie gorzki i wrrrr, niezbyt dobry. Ale po starannym uduszeniu jest naprawdę rewelacyjny, sto razy lepszy niż zmarszczaki, które jadłem do tej pory. Dzięki 🙂 Stawiam obok tradycyjnej sałatki.
Sałatka była,toasty były,to może teraz powalcować?
https://www.youtube.com/watch?v=05p8zKBzdPU
Siódemeczko, znaleźć wykonanie tej piosenki o piciu to dość trudna sprawa, bo większość przyzwoitych nagrań jest tylko instrumentalna. To jest jakiś bardzo stary taniec, a tekst jest z około 1530 roku i wtedy całość weszła do kultury ludzi piśmiennych, jednak z jakiegoś powodu większość muzykantów woli tekst pomijać. Może dlatego, że trudno się wyrobić w tym tempie? Nie wiem. W każdym razie znam parę ładnych nagrań bez tekstu, taki zespół Piffaro, albo Doulce Memoire (ale nie ten chórek z jutuba, tylko francuski zespół grający od 20 lat), albo nawet New London Consort, czemu nie. Cała piosenka to zwykle jakiś folk albo chór amatorski, bardzo mi przykro, nie polecam.
Powalcować? Czemu nie. 😈
http://fruzzer.com/modules/fileServer/frontEnd/uploads/de977827aaf37ee8b0aa863be11d533b.jpg
Może być zmarszczak, może być muzyka na dwa syntezatory marszczone. Od czasu do czasu. 😛
Syntezatory marszczone 😆
Wodzu, czy Panna Migotka już się przyzwyczaiła i przestaliśmy ją peszyć? 😉
Bo właściwie peszenie jest zupełnie wbrew moim intencjom. Śmieszyć to lubię, ale peszyć ani trochę. 🙁
No nie wiem. Zapytam, ale to może potrwać. 😐
Byłby to przypadek rzadki,
by miał człowiek dość sałatki.
Więcej sałatki! 😀
Czuję się pięknie zaanonsowana i chętnym dorzucam sałatki. Od takiej bardzo tradycyjnej różni się tylko brakiem pietruszki i składa się z 6 składników: kartofli, marchewki, selera, zielonego groszku, jajek na twardo i kiszonych ogórków. A do majonezu dodaję trochę musztardy. Dobra zagrycha/
Nie ma to, jak wieczorem, a nawet nad ranem,
sałatka jarzynowa zalana szampanem,
wszak już nasi przodkowie, Tatarzyna siekąc,
do sałatki szampana dawali, nie mleko. 😎
Muszę wyznać, że uwielbiam mleko. Zimne. Mogę litrami.
A często muszę koniecznie napić się zsiadłego, lodowatego mleka. Pychota. Pójdę po dolewkę. 😀
I pożegnam Towarzystwo, bo muszę jutro rane wstać, a mam trochę zaległosci do odespania.
Bawcie się dobrze.
Panna Migotka, jak będzie chciała, to się odezwie.
Hej! 🙂
Ja ogórki, ale konserwowe i koniecznie jabłka 🙂
Proszę nie peszyć i nie popędzać Wielkiego Wodza. Wielki Wódz jest teraz w poważnym stanie i musi się uleżeć 😎
O matko, teraz wyszło, że popędzam? 😯 🙁
Chyba będę zmuszony się pochlastać. 🙁
Nie, nie wyszło, spoko Bobik. 🙂
Dzięki.
Drodzy, Panna Migotka żyje, ma się bardzo dobrze i jest autentycznie wzruszona 🙂 Po prostu skala i nagłośnienie wydarzenia trochę ją zawstydziły, bo to skromna istotka i nie lubi rozgłosu 😉
Bardzo dziękuję, dziękujemy! 🙂
A do sałatki jarzynowej dobrze dodać trochę pokrojonego w drobną kostkę żółtego sera 😉
Panno Migotko, my tu wszyscy kiedyś byliśmy skromni, ale nam z czasem przeszło. 😆
Bardzo miło, że się pokazałaś i mam nadzieję, że nie ostatni raz. I my też nie ostatni raz toastujemy – Wasze zdrowie. 🙂
A żebyś wiedziała, jak paparazzi się ucieszyli, że mogli cyknąć fotkę. 😀
BIPN (Bobiczy Instytut Pamięci Narodowej) nie ustaje w odkrywaniu prawdziwych źródeł prawdziwej tradycji. 😎
Mieszko Pierwszy już od paru
lat planował ochrzcić naród,
lecz przy chrzcinach trza musowo
mieć sałatkę jarzynową,
żeby chrzestni i rodzina
się nie prześcigali w drwinach.
No więc ku ojczyzny chwale
posłał Mieszko po Puchalę:
niech tu zaraz mknie z półmiskiem,
by nie wyszła z głodnym pyskiem
hurma zaproszonych gości,
co się dziś zechcieli ochrzcić.
A Puchala: nie ma sprawy,
mam ja bowiem taki nawyk,
ża sałatki zapas spory
mi zajmuje pół komory
i w potrzebie, dla narodu,
wszystko dam, co mam – do spodu.
Mieszko szybko skminił gadkę,
posłał wojów po sałatkę,
po czym taki bankiet skręcił,
że do dzisiaj tkwi w pamięci.
Więc gdy historyków zgraja
coś o Mieszku tym zagaja,
niech powiedzą prawdę całą:
nic by mu się nie udało,
nie dałby nam tak popalić,
bez sałatki od Puchali. 😈
Nie przypuszczałam w najśmielszych marzeniach, że moja skromna, ledwo sześcioskładnikowa, sałatka wzbudzi tyle emocji i stanie się natchnieniem dla wzruszającej twórczości.
Ale moja sałatka nie będzie winna religii w szkole i wielu innych rzeczy mających swój początek w chrzcie narodu?
Puchalu, a skąd Ty już wtedy miałaś wiedzieć, co to w ogóle są chrzciny? Przyszedł król, poprosił o sałatkę dla ojczyzny, to dałaś. 😆
Wiecie co? To już nie jest sałatka. Nic, tylko pomnik stawiać, bo żeby do pyska włożyć to nie ma mowy 😯
No to trzeba czymś spryskać, żeby sobie nie poszła za jakiś czas. Chińczycy takie mają, przedłuża okres przydatności o parę lat. 😎
Książę.
Jakie tam prosił, zażądał. Dla Ojczyzny się żąda.
Na poprawinach chyba należałoby wznieść toast przejrzany i poprawiony. No więc poprawiam „zdrowie Młodej Pary” na „nieustające zdrowie Młodej Pary!”. 😀
Wielki Wodzu, wystarczy ochrzcić. To jest na wieki wieków i nic tego z niej nie zdejmie 🙄
Od wczoraj wytrwale toaszczę 🙂 W pracy tylko herbatą, ale za to w ilościach 🙂
Inna rzecz, że gdyby nasz naród do dziś czcił święte węże, to też mogłoby się okazać, że one nie znoszą antykoncepcji, za to uwielbiają oddawanie majątków. 🙄
Jak Bobik z wijcami, to ja dobranoc.
Nie mam nic do rozdania. Zamknęłam i wyszło na zero. Dzisiaj/jutro otwieram, dzięki czemu będziecie mieć luty z czystym kontem 😉
Osobne, ciepłe dobranoc, Pannie Migotce 🙂
Bardzo mnie rozbawiło, czym zajmują się włoscy parlamentarzyści podczas wybierania prezydenta: 😆
W trakcie trwającego kilka godzin sobotniego głosowania jego uczestnicy – jak podała agencja Ansa – umilali sobie w kuluarach czas wymyślaniem anagramów z imienia i nazwiska kandydata centrolewicy (Sergio Mattarella). Wygrał zdecydowanie następujący: „Matteo się cieszy” („Matteo si rallegra”), podkreślający decydującą rolę premiera Renziego w doprowadzeniu do wyboru Mattarelli.
A jak Pawlowicz zarla salatke na posiedzeniu Sejmu to wszyscy sie wysmiewali.
Od anagramów przynajmniej nie zostaje zielenina na zębach. 😎
Dobranoc, Panno Migotko. 🙂 Też czasem wrzucam żółty ser do sałatki. Bobiku, Ty się sałatką nie pożywisz, pozwól więc, że Ci zadedykuję wielki wieniec pasztetówki. Nieczęsto się dziś trafia tak świetny wodzirej. Dobranoc, Koszyczku.
Nie uczestniczyłem czynnie w ceremoni uświetniającej nowy związek, ale jako Nowy nie chciałem też wpychać się przed szereg. Czując się nieco winny przygotowałem śniadanie. Nie, nie dla wszystkich, tylko dla Młodej Pary. Jeśli tylko zechce, niech wstąpi w moje niskie progi… i uzupełnia stracone kalorie…
Do picia, oprócz kawy, będzie „mimoza” – wspaniały napój na „dzień po” (sok pomarańczowy z dobrym szampanem).
https://picasaweb.google.com/takrzy/29Sty2015?authkey=Gv1sRgCN6_56Gzr-_3BQ#slideshow/6109940879156968578
Na marginesie – Panna Migotka jest chyba drugą w historii świata zamężną panną.
Dobranoc 🙂
Dzien dobry 🙂
Kawa
Zdrowia, szczęścia Młodej Parze, niechaj jej się w życiu darzy 🙂
A śniadając można podpisać apel i rozpropagować dalej:
http://kresy24.pl/63443/apel-mieszkancow-mariupola-nadeslane/
Dzień dobry!
En passant: nigdy nikomu źle nie życzymy, ale tym szczególnym razem szczególnie dobrze pp. Wodzostwu. Niech Wam!
Dzień dobry 🙂
Leniwiec jest dziś ze mnie zadowolony. Nie kłócę się z nim, nie naruszam żadnych jego zasad, nie próbuję mu niczego przetłumaczyć. Pełna harmonia. 😈
Ciekawe, jak długo potrwa. Chyba wszyscy wiecie, jak łatwo dobre stosunki z Leniwcem zepsuć. 🙄
Jak długo? Do obiadu, chyba że zamówisz pizzę 😈
Wieniec pasztetówki od Agi był tak wielki, że jeszcze na obiad mi sporo zostało. 😈
Nowy miał bardzo słuszne spostrzeżenie, że Panna Migotka jest jedną z niewielu zamężnych panien. Ale i on sam powoli zaczyna być starym Nowym. 😀
Stare nowe sa bardzo czeste. Np Nowy Sącz, Nowy Sad, New England, New Hampshire, nowofunlandczyk 😆
Dobrych relacji z Leniwcem nie udalo mi sie popsuc mimo usilnych staran 😉
Bohaterka Amandy Cross życzyła sobie w jednej z książek, żeby się do niej zwracać „Miss Fansler”, mimo że była już wtedy po ślubie. Zastanowiło mnie to. Nie decyzja, by w relacjach zawodowych pozostać przy panieńskim nazwisku, ale właśnie to „Miss”. Zabrzmiało mi to tak, jakby miss/mrs odnosiło się raczej do nazwiska: panieńskie, czy po mężu, niż do stanu cywilnego kobiety. Spodobało mi się to.
Leniwiec musi być dzisiaj straszliwie spracowany.
Dziękujemy ze życzenia poweselne. Traktujemy je poważnie i zaraz zaczynamy żyć długo, szczęśliwie i z darzeniem. 🙂
Mój Leniwiec wrócił, ale zaraz dostanie kopa pod ogon.
Refleksja poobiednia. Cycki gęsi po nocy w solance zdawały się większe i bardziej jędrne. Czy dałoby się to zastosować do celebrytek? Chirurgów mi nie żal, a te biedactwa będą miały więcej na kiecki i mazidła do elewacji. 😈
Ago, a nie chodzilo o wymowe „mizz”, tz o forme nie definiujaca stanu cywilnego?
Geś jako ssak..? 🙂 Po nocy w solance powinny byc mniejsze z powodu osmozy… Swoja droga marzy mi sie geś ktora bedzie potrzebowala solanki, u mnie wszystkie miesa trzeba raczej odsalac
Nie, Lisku, wyraźnie stoi napisane „Miss”, a nie „Ms”. Przypomniałam sobie, że w opowiadaniu Agathy Christie „The world’s end” też występuje zamężna Miss – znana aktorka Miss Nunn.
Kobiety ktore rozwinely kariere zawodowa przed malzenstwem chyba czesto zostaja przy „panienskim” nazwisku, i wtedy rzeczywiscie uzywaja miss; wiec masz racje ze chodzi o nazwisko. Poniewaz Carolyn Heilbrun walczyla o rownouprawnienie kobiet, przypuszczam ze to jest z tym zwiazane.
Jest o tym troche w wiki: http://en.wikipedia.org/wiki/Mrs.
Dobry wieczór 🙂
OT ale dobra wiadomość
http://www.mkidn.gov.pl/pages/posts/przekazanie-archiwum-themersonow-do-biblioteki-narodowej-5274.php
A tu są same dobre wiadomości 🙂
http://wyborcza.pl/1,75248,17329912,10_najpiekniejszych_polskich_miast_wedlug_Poland_Sotheby_apos_s.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza
Aktorki sa zawsze tradycyjnie Miss. Nie Mrs czy Ms, ale miss wlasnie: Miss Ullman, Miss Collins, Miss Taylor.
No chyba ze juz jest Dame. Wtedy Dame Dench, Dame Mirren etc.
A lekarze specjalisci, dentysci i weterynarze sa zawsze Mr lub MS, nigdy Dr: Ms Shah, Mr Nowak, Mr Young.
Dr jest tylko GP czyli lekarz domowy pd wszystkiego.
Gdy z pospiechu Stara zawraxa sie do onkolozki Dr Shah, jest zawsze delikatnie poprawana. Ms Shah.
Postanowiłem już do wieczora niczym swojej przyjaźni z Leniwcem nie zakłócać. Nawet kiedy przyszła święta pora kolacji, posłałem do Chińczyka po kaczkę. 😈
Wiem, że taki Dzień Przyjaźni z Leniwcem jest w sensie blogowym mało stymulujący, ale – jeśli go nie powtarzam zbyt często – chyba mi wybaczycie? 🙂
Paz zoprawka co do Dame – tytul Dame zawsze jest uzywany wraz z iminiem; Dame Helen Mirren, Dame Judy Dench.
CD poprawki. Dame moze byc uzywany z samym imieniem: Dame Hele, Dame Sheila.
Dzis mam naprawde rozkojarzony dzien. To z niewyspania.
Dame Sheila, Dame Edna…
Ciekawe czy w BN zbiory Themersonow beda jakos dostepne dla publicznosci
Ze strony BN wynika, że chyba będzie to możliwe. http://www.bn.org.pl/dla-czytelnikow/jak-korzystac-z-bn
Kocie, ja jestem rozkojarzona z powodu zbyt długiego spania. Może byśmy uśrednili? Chętnie zrobię darowiznę z jakichś 3-4 godzin snu.
Nie istnieje rozkojarenie z zaspania.
Ja dzis zasnalem na godzinke czy cos i zaraz mi sie przysnil Krolik. Ale nie pamietam w jakich okolicznosciach, choc zaraz po obudzeniu sie wiedzialem i nwet mialem o cs go zapytac.
Zgadzam się, nie istnieje. Jeśli jesteś rozkojarzona po przebudzeniu, znaczy że spałaś jeszcze za krótko
Czuję się przegłosowana. W tej sytuacji przyjdzie mi chyba … iść spać? 😯 Ale najpierw jednak powieszę pranie.
Nie głosowałem, ale też się czuję przegłosowany i pójdę spać, wykorzystując w ten sposób ostatnie słodkie chwile z Leniwcem. Juro koniec idylli, bo od rana terminy mnie pogonią. 🙄
Dobranoc 🙂
Dobranoc 🙂
Dwa jelonki 🙂
Pospałam trochę i czekam na dalszy ciąg.
Znalazłam info o digitalizacji zbiorów ŻIH-u:
Centralna Biblioteka Judaistyczna prezentuje w Internecie zbiory Żydowskiego Instytutu Historycznego w postaci cyfrowej. Misją CBJ jest udostępnienie wszystkich zbiorów ŻIH, a także poprzez osadzenie ich w kontekscie historycznym, zbudowanie narzędzia pracy dla historyków, genealogów oraz osób zainteresowanych kulturą i historią Żydów w Polsce. Zbiory CBJ obejmują Archiwum Ringelbluma wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Zbiory prezentowane w Centralnej Bibliotece Judaistycznej zostały opracowane przez zespół naukowy Instytutu oraz pracownię digitalizacji.
http://www.cbj.jhi.pl
Portal wrzaskliwy, ale dane ciekawe.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry 🙂
Na razie tylko merdam i lecę do swych terminów, ale ponieważ moje stosunki z Leniwcem, zgodnie z przewidywaniem, już zdążyły się popsuć, spróbuję po powrocie być pracowitszy niż wczoraj. 😎
Do potem. 🙂
Po wojazach dobrze wrocic na memlon. Dziendoberek wszystkim!
Kocie, jesli ci sie przysnilam w okolicznosciach bardzo zimowych, to twoje sny sie sprawdzaja! Po suchej, slonecznej, cieplej Jerozolimie,a potem kilku dni w jak zwykle zachmurzonej, ale okolozerowej Warszawie, wyladowalam w pieleszach, gdzie wlasnie hula zamiec i zawierucha, jest -16C. Odsniezarki jeszcze nie wyjechaly, wiec moja podroz do pracy jest zwykla zimowa zgadywanka. Jechac nie jechac.
Dwa tygodnie blogowego zycia mi umknelo, ale jak rozumiem Wodz stanal na kobiercu. Serdeczne gratulacje i najcieplejsze zyczenia dla Panstwa Wodzostwa.
Ide obserwowac pogode za oknem. Wciaz pada i hula.Treacherous conditions expected for morning commute, mowi moja stacja. Nice. Nice welcome home, kroliku.
Dzień dobry, Króliku 🙂
U mnie już wieczór, ciepło, +17 stopni 🙂
Ojejej, co to będzie, kiedy ja wrócę 😯
Hej, Króliku! 🙂
Co tam, ważne że w domu. 😀
U Ciebie ciągle jeszcze trzymają się tradycji – zima, to zima.
Inne pory roku także zarówno adekwatnie.
Nie mysl o tym, smoku. Ciesz sie tropikalna 17-tka!
Siodemeczko,
u mnie zima trwa circa 5 miesiecy. Pozostale 3 pory roku musza sie zmiescic w 7-miu miesiacach. Gdzie tu sprawiedliwosc. Co prawda juz sie przyzwyczilam do walonek, onuc i kufajek…
Ide wrzucic na siebie poklady ubran, lopate, swiece i zapalki do samochodu, i do pracy!
A bientot!
Przebijam siedemnastkę burzową trzydziestkądwójką.
I jeszcze polecam to.
Coś się dziś na mnie uwzięło. 🙁 Latam i latam, a latania od tego nie mniej, tylko jeszcze więcej. Zupełnie jak kredyt we frankach. 👿
Teraz też tylko zdążę zamerdać Królikowi z memłona i znowu muszę lecieć. A tu mokry śnieg pada, przymarza, ślisko, ciemno i w ogóle. Wrrrr! 👿
Ale przynajmniej nie ma powodzi.
Bobiku, patrzę na świat, żeby potwierdzić to, o czym mówisz, ale nie tylko nie widzę śniegu, to jeszcze termometr przekracza w cieniu 30 stopni…
Takie sa efekty chodzenia do gory nogami 🙂
30 stopni. I pewnie jeszcze nieskalany nieba błękit. Chyba ktoś tu chce zobaczyć, jak wygląda pies doprowadzony do wścieklizny. 🙄
Bobik, ugotowałbyś się.
Mam różne robótki, to zaglądam tu jeno od czasu do czasu. 🙁
Ugotować mnie dość trudno, bo jestem bardzo ciełolubny. Za to zamrozić niesłychanie łatwo. 😉
Hoser jest doprawdy niezastąpiony w wyszukiwaniu wrogów i zdrajców. Teraz odkrył, że Kościół zdradził JP2. 😈
Wedle arcybiskupa Hosera także Kościół nie jest bez winy, jeśli chodzi o rozpad tradycyjnych instytucji rodzinnych. Duchowny sądzi bowiem, że wielu duchownych w niewystarczającym stopniu przyjęło i skutecznie przekazywało wiernym związaną z rodziną naukę Jana Pawła II.
– Powiem brutalnie: Kościół zdradził Jana Pawła II. Nie Kościół jako oblubienica Chrystusa, Kościół naszego Credo, bo Jan Paweł II był wyrazem, głosem autentycznego Kościoła, ale praktyka duszpasterska zdradziła Jana Pawła II – stwierdził. Dlaczego? – Ponieważ nie poszła za jego głosem, nie zapoznała się nawet z jego nauczaniem.
Oprócz tego abep zawiadomił, że przez podstępnego gendera już dosłownie wszystkie relacje są zseksualizowane, z czego wnoszę, że ja też mam z Wami relację seksualną. No, fakt, że na blogu bywały różne momenty i różne stosunki, ale jednak bez Hosera tak precyzyjnie bym tej relacji zdefiniować nie potrafił. 😛
Ten Pan B. nie wiedział, co robi. Jakąś seksulność wymyślił. A nie można przez podział albo pączkowanie?
Można przecież. Mnóstwo stworów tak robi. 🙂
A taki Blikle to niby jak się rozmnożył, jeśli nie przez pączkowanie? 😈
Ale to prawda przeciez, w Kosiol zdradzil JPII, wybierajac tego Argentynczyka, z ktorego monsignor Lombardi wraz z Terlikiem musza sie nieustannie tlumaczyc i objasniac.
Ależ Bobiku. Właśnie że mnóstwo stworów jest nadużyciem. Wręcz przeciwnie. Zdecydowana większość stworów woli po bożemu. Jeden z drugim. Tylko mikre organizmy się działkują. A i one też lubią od czasu do czasu coś ze sobą powymieniać i pokrzyżować. I pantofelek też podobnie. Tyle że one biedne. Nie wydają po takim akcie strzelistym potomstwa. Aczkolwiek próbują, co samo w sobie zasługuje na uwagę i podziw. Ale taki winniczek, chociaż teoretycznie samowystarczalny, też woli na krzyż z drugim winniczkiem.
Albo dajmy na to pierwszą lepszą roślinkę, ogórka tudzież paprotkę lub kruszynę. Jeśli może to idzie na łatwiznę i wegetatywnie, przez odkłady albo rozłogi, lub metodą trawy przez kłącza. Ale jeśli chce ponieść dobrą nowinę, (tfu, potomstwo) dalej w świat, to zapylają aż miło.
Dobry wieczór 🙂
Tyle rozmaitego świata dookoła, a niektórym to tylko seks w głowie 🙄
Paradoksie, a policzyłeś kiedyś wszystkich tych pantofelków i innych mikrusów? Bo mnie się widzi, że gdyby tak na sztuki wziąć, to się tego nazbiera w jasną cholerę, czyli mnóstwo. 😆
Ponieważ dookoła świata seks się pleni, lezie we wszystkie zmysły, zakłócając i burząc spokój jego ekscelencji Hoserowi, mącąc mu myśli, zatruwając organizm.
A poza tym, czego to ludzie nie zrobią dla popularności
https://www.youtube.com/watch?v=qi3zfBh-WxE
Po bożemu to z żebra 🙄
A kto by to cholerstwo liczył i w jakim celu. Zresztą podejrzewam, że nawet gdyby nie brać ilościowo tylko wagowo, też by wyszło na ich. Problem leży w czym innym. Spróbuj wytężyć wzrok nieuzbrojony w jakikolwiek przyrząd typu mocna lupa albo co lepszego. I co, zobaczysz którego w pojedynkę? Nawet gdyby się bzykały jak szalone. Tak żeby turbulencje i zakłócenia radiowe powodowały. Więc jakie to ma znaczenie czy one przez podział czy nie? Niech sobie tam fermentują cukier na wódeczkę i rosną babkę drożdżową, albo zsiadają mleko ku radości otoczenia.
Kocie, przecież nie mówiłem, że Kościół nie zdradził. Wręcz przeciwnie, byłem pełen podziwu dla abepa, że to wykrył i zameldował otwartym tekstem. Nie że jakiś tam pojedynczy Franciszek czy inny podejrzany leberał, tylko tak en masse – Kościół, duszpasterze.
W ten sposób, w sensie negatywnej oceny instytucji kościelnej, stanowisko Hosera zdecydowanie zbliżyło się do mojego. 😈
No nie, z żebra to tylko Ewcia. A potem to już przecież normalnie, jak na prawych chrześcijan przystało. Tylko czy oni byli prawi chrześcijanie? Bo trochę się pogubiłem.
Z realiów wynika, że potomkowie A. i E. musieli kazirodczyć na potęgę, więc chyba tacy całkiem prawi to nie byli. 🙄
Pewnie im w głowach namieszał przebrany za węża lewicowy Hartman. 😎
Najpierw stworzono, potem rozmnożono, a my o rozmnażaniu, czyli Ewcia. W raju nie mogli się mnożyć, bo nie wiedzieli, co z czym i do czego. A potem to już szatańska ruja i poróbstwo 😯
Z realiów wynikają kolejne następstwa. Bo po potopie uratował się Noe z żoną (tak przypuszczam), skoro miał trzech synów. Ale nigdzie (chyba) nie ma wzmianki, skąd się wzięło potomstwo tych trzech, które zaludniło całą ziemię i uczyniło ją sobie poddaną.
No dobra, ale to wszystko dało się jeszcze jakoś utrzymać w ryzach, póki się nie pojawił gender i nie zseksualizował nawet Hosera, który od tej pory cięgiem jeno o tym myśli. 🙄
Ciekawi mnie czy JE toleruje w swoim otoczeniu chomiki syryjskie.
A co one, pfuj, robią?
To co wszystkie gryzonie. Mnożą się na potęgę ku chwale. Problem z nimi jest taki, że one wszystkie od czterech sztuk się wywodzą. Znaczy wszystkie spokrewnione. Gdzie się człowiek nie obejrzy, tam kazirodztwo. A wszystko znowu przez Hartmana.
I rzekł Pan do Noego:
Ja zaś sprowadzę na ziemię potop, aby zniszczyć wszelką istotę pod niebem, w której jest tchnienie życia; wszystko, co istnieje na ziemi, wyginie, ale z tobą zawrę przymierze. Wejdź przeto do arki z synami twymi, z żoną i z żonami twych synów.
Mnie bardziej interesuje, z kim rozmnożył się Kain 🙄
Choć niektórzy przypominają, że pośród wszelkich stworzeń były też małpy 😎
Zawszeć to zdrowiej od czterech, niż od dwóch 🙄
Zaraz, to ten gender w końcu przez Kaina, czy przez chomiki? 😯
I co, i nikt nie wspomni tych pluskiew, co wychodzą z pluskwy-maci już zapłodnione przez uczynnych braciszków? A o ile to sprawniejsze niż szukanie sobie partnera w dużej wiosce…
Wiele, wiele ciekawych rzeczy nasza dobra Bozia nam stworzyła, których Boży Sługa o Małym Rozumku czyli abp Hoser nigdy by nie wymyślił.
A z życia zwierząt najbardziej podobała mi się ostatnio wiadomość z Zoo o gorylu, który widząc małpie miny intelegientów z drugiej strony klatki tak się wnerwił, że po trosze zniszczył szybę, czym znacznie im pogonił kota.
Dzień dobry 🙂
kawa
Haneczko
Bo ja nie wspomniałem, że te chomiki to było rodzeństwo. Więc gdzie tu zdrowiej?
markot
A miało być po parce każdego gatunku.
Czyli jednak prawdą jest to, co powiadają, że człowiek od małpy pochodzi. O czym pismo zaświadcza pośrednio.
Dzień dobry 🙂
Ja nie pochodzę ani od Kaina, ani od małpy, tylko od wilka, więc gdyby ktoś chciał, żebym mu urozmaicił pulę genetyczną, to proszę bardzo, jestem do usług. 😈
Wczoraj byłem tak zalatany, że już nawet nie bardzo wiem, co się dzieje w świecie i okolicach. Trzeba będzie ponadrabiać. 😎
Mamy nową partię 🙂
http://szklokontaktowe.tvn24.pl/wojciech-mlynarski-nowa-pe-pe-es,497038.html
Oprócz tego mamy nowy wpis, co mnie szalenie cieszy, bo wyrzuty sumienia przestały mnie gryźć, a już byłem pogryziony od pięt po uszy. 🙂
No to trzeba mieć wyjątkowego pecha, żeby przechorować (nie zaglądając z powodu nasilenia choroby do Bobikowa) nie tylko wesele (toasty, szampany, sałatki), ale nawet poprawiny (ze stołem Liska)…buuuuuuu
Ale mimo kilkudniowego opóźnienia – najlepsze życzenia dla Młodej Pary (przynajmniej jako nowej na blogu, nikt nie mógł mi zarzucić, że wpycham się na miejsca nienależne ;)) ).Serdeczności
A propos zwierzątek: w nocy oglądałam program „Arka Davida Atteborough”, a tam – nareszcie właściwy porządek. Ulubiona przezeń żaba, nieduża, nazwana od odkrywcy żabą Darwina. Otóż matką jest tam samiec, bo samica składa zapłodniony skrzek w jego zwisającej gardzieli, tam, jak w brzuchu, małe dorastają i rodzą się w charakterze ukształtowanych żabek, wyplute przez matkoojca. Poród trwa w mgnieniu oka. Żaba Darwina występuje na płd. zachodnim skrawku Chile i jest zagrożona wyginięciem, nie z powodu rozrodu, ale tufy wulkanicznej. Słyszeli o takim egzemplarzu?
To jeszcze nie jest dziejowa sprawiedliwość. Byłaby dopiero gdyby taki męski poród był długi i bolesny. 😎
Bobiku, aż takiego okrucieństwa żądasz dla swojej „pci”????
Przecież sam wiesz, że jak męski ród zmoże katarek mały, to jest to dla niego choroba niemal śmiertelna. 😉 😆 😆 😆
Już lecę do następnego wpisu. 😆