Ta dzisiejsza odzież…

pt., 17 lipca 2015, 18:37

Dowiedziono, że pantera
nader lekko się ubiera,
nawet zimą miast panterki
nosi slipy lub bokserki.

Świstak cieszy się niewąsko,
gdy pończochy ma z podwiązką,
za to brazylijska fretka
spędza wieczór w kabaretkach.

Jakże żal grenlandzkiej świni,
co spódniczkę nosi mini,
bo gdy w minus idą stopnie,
szynka marznie jej okropnie.

Wieloryba spod Alaski
nie urządza obcas płaski,
nie chce niski być jak kilka
i uparcie pływa w szpilkach.

Szakalowi z gór Atlasu
na strojenie szkoda czasu,
lekceważąc więc opinię,
mknie w szlafroku przez pustynię.

Bizon szasta się w Nevadzie,
mnóstwo ciuchów ma na składzie,
bo gdy wdzieje nowe szaty,
nikt nie widzi, że garbaty.

Węże mają zgrabne łapki,
więc z radością noszą klapki,
odmawiając pośród krzyków
założenia półbucików.

Trudno zmusić jest leminga,
żeby w dzień nie chodził w stringach,
za to kiedy noc zapada,
leming szarawary wkłada.

Pośród morsów ostra walka,
komu dziś przypadnie halka,
bo morsice nie chcą morsów
bez wyhalkowanych gorsów.

Chce wytworna jemiołuszka
mieć bluzeczkę całą w riuszkach
i czółenka całkiem nowe,
na bankiecik u królowej.

Pyton, choćby psem go szczuli,
się nie zgodzi wdziać koszuli,
bo mu strasznie to nie leży,
kiedy dusi go kołnierzyk.

Wedle świadków, marabuta
nie widziano jeszcze w butach,
bo dlań cała w tym podnieta,
żeby w samych żyć skarpetach.

Z tego, co się wie o kotach,
mają zwyczaj spać w żabotach
i w sypialni nigdy kotów
nie uświadczysz bez żabotów.

Zebry, mówią doniesienia,
świetnie czują się w więzieniach:
są ubrane zgodnie z modą
i ogólnie prym tam wiodą.

Wydra nigdzie się nie rusza
bez strojnego kapelusza,
bowiem bez nakrycia głowy
bardzo trudno ryby łowić.

Ciągle słyszy się od płaszczek:
proszę nam dostarczyć płaszcze!
Płaszcza płaszczka się domaga,
bo bez niego jest jak naga.

Nosorożce z tego znane
są, że nigdy bez falbanek
nie przychodzą na koncerty,
więc falbanek mają sterty.

Kiedy spyta ktoś gibbona,
czemu chodzi w pantalonach,
wzburza się to zmyślne zwierzę:
to co, mam w nich tylko leżeć?

Pantofelka troska wielka,
by nie zgubić pantofelka
koniec końców tym skutkuje,
że go nigdy nie zdejmuje.

Waran dawno nie był w Warce,
bo tam trzeba w marynarce,
a warany, jak wieść niesie,
czują się najlepiej w dresie.

Pingwin robić za kelnera
się ostatnio nie wybiera,
bo to durne są wyskoki,
tam pracować, gdzie no smoking.

Ryś beztrosko sobie bryka,
uszy kryjąc w nausznikach
bo pędzelki nad uszami
pomazane ma farbami.

Z kokieterią kwacze kaczka:
czy nie cudnie mi w kozaczkach?
Zwłaszcza zaś mi się podoba,
jak pasują mi do dzioba.

Konik morski z bólem poniał,
jak go krawiec zrobił w konia,
szyjąc ancug mu wytworny,
ale nie wodoodporny.

Nikt nie żąda od lemura,
by jak rockman chodził w skórach,
lecz ja mogę rzec wam z góry:
nie ujrzycie go bez skóry.

Obwieściła kiedyś panda:
bez odzienia żyć to granda,
widać wszystkie kilogramy…
Od dziś nie śpię bez piżamy!

Podziw budzi ubiór lisa,
co ma ogon cały w plisach,
na guziczki, z frędzelkami,
że aż sam Armani zamilkł.

Wydziergała pewna dama
sweter dla hipopotama,
chcąc zwierzowi się przysłużyć,
ale sweter był za duży.

Nie ośmiela się indyczka
wyjść na spacer bez szaliczka,
bo przez szyję wydłużoną
łabędź woła do niej: żono!

Rozmyślają dromadery,
czy do twarzy im w burberry,
ale żaden z nich nie pyta,
czy im aby do kopyta.

Wyśmiewano kaszalota,
który mokro miał w galotach,
a on bronił się szalenie:
winne moje otoczenie.

Kameleon z tego znany,
że w odzieży lubi zmiany,
chciał zaskoczyć otoczenie
i oświadczył: nic nie zmienię.

Wilk uwielbia kalesony
i pożycza je od żony,
mówią nawet nam przekazy,
że je nosi kilka razy.

Czasem wręcz, choć to nieładnie,
bratu kalesony skradnie skradnie,
lecz by straszną dostał burę,
gdyby babci wziął kapturek.

Rozważała cała fauna,
czy wypada kostium klauna
nosić, gdy się jest zwierzęciem,
czy to będzie miało wzięcie…
Na to głośno pies zaszczekał:
robić z siebie mam człowieka?
Nie, za wszystkie skarby świata,
to już goły wolę latać!
I – choć trudno w to uwierzyć –
do dziś biega bez odzieży.