Niedokończony wierszyk o dziewczynkach i chłopczykach
Sam się za bardzo na tym nie znam,
ale słyszałem w okolicy,
że wszelki seksualny bezład
gorszy od raka jest macicy.
Wyniki statystyki nawet
bezład poprawić może krzynę,
i zwiększyć mołojecką sławę,
dla chłopców jednak, nie dziewczynek.
Bo gdy dziewczynkom, nie chłopczykom,
jakiś tam głupi rak zagraża,
to się wystarczy przestać bzykać
i nie ma co iść do lekarza,
a problem robi się po byku
z tego, gdzie dziurka jest, gdzie siusiak.
Po co masz szczepić się, chłopczyku,
jak w gruncie rzeczy byś nie musiał?
Dziewczynko ładna, miła, gracka
czy ci do szczepień serce płacze?
Chcesz znaleźć się w swawoli mackach?
to już na pewno lepszy raczek.
Jest w świecie kraj, gdzie nawet z raka
zrobi się sprawę ideolo.
Śmiać trzeba się, czy raczej płakać,
gdy publicyści tak …?
Ago! A nie mówiłaś nigdy patrząc na bałagan „ale tu burdel!”.
Haneczko Twoje zdrowie, twoją naleweczką. Zaraz muszę iść spać, bo jutro czeka mnie dużo jazdy, ale mały kuśtyczek do poduszki nie zaszkodzi, nieprawdaż?
Bierzesz pod uwagę, Ago, że w bardaku akcent pada na drugą sylabę? 😉
Jasne, że biorę! Między innymi dlatego tak dobrze brzmi. 🙂
Zwyczajna, bezwzględnie masz wypić kusztyczek, nie kuśtyczek. 😎 Zmilczałbym, gdyby nie Twoje jutrzejsze „dużo jazdy”. Po kuśtyczku możesz nam tu zacząć kuśtykać i po co to komu. Kusztyczek pij! 🙂
„Bałagan” jest rozwlekły, rozmemłany, ożeniony z inercją. Wycedzony z odrazą „bardak” daje energię, żeby „coś z tym zrobić”. Teoretycznie. 🙄 Dobranoc. 🙂
Zwyczajna, jesteś nadzwyczaj powściągliwą kobietą. Żeby z takiej malizny coś do dzisiaj przetrwało 😯
Ago, otrzep bardak z etyki, ubierz w wiadome wartości i używaj 😀
Ok, już wypiłam kusztyczek, chociaż u nas w domu zawsze mówiło się kuśtyczek – może to gwara wileńska? A może takie rodzinne pieszczotliwe przeinaczenie. Kuśtykam do łóżeczka, dobranoc.
Po pysku, mówicie?
To i ja się skuszę, chociaż na jego oględność przyłożenie nie będzie miało większego wpływu.
Zdrowie Wasze w gardło nasze. 🙂
Z tym człowiekiem nie wielbłądem dobre. 😀
Oddalam się z kusztyczkową godnością. Dobranoc 🙂
Widać na pysku kusztyczka dzisiaj radochę okropną:
wszyscy mnie strasznie kochają, co przejdą obok, to żłopną.
Żłopną, lizakiem zagryzą, spływa nalewka jak świczka,
jakaż to radość ogromna dla maleńkiego kusztyczka. 😀
Bobik, Panna Kota – kiedyś Młynarski i ekipa przywieźli tę świnię kozę do Wrocławia, głowy teraz już nie dam, bo właśnie źle działa i nie zapamiętała, ale to chyba było w Pałacyku Pod Latarenką. Miejsca mogę nie pamiętać, ale cała reszta została w głowie na zawsze. Aż nie do wiary jaką klasę miewa polska kultura. Ale gdy czasami oglądam obecne kabarety na YT widzę,że antyklasę też ma, zupełnie dobrze rozrośniętą.
„Bałagan” jest rozwlekły, rozmemłany? Ago, spotykałem przed wiekami jednego pana z Dywizjonu 303 –nieprawdopodobne bywają kontakty smarkaczy gdy stają się filatelistami. Wielkich wymian tam nie było, bo jego znaczki były cenne a historyjki miałem tylko do słuchania, ale co sobie posłuchałem… widać nie bardzo miał komu opowiadać. Więc zostało w pamięci, że Anglikom tak się „bałagan” podobał, mając dobrze oddawać to właśnie, co się tam działo, że zamiast „what a mess” mówili „what a bałagan”.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry,
u nas bardak był używany wymiennie z bajzlem 🙂
Dzień dobry 🙂
Bardaka nie było, bałagan był. Wirtualny realnego nie robi. 😉
Andsolu, po wielu, wielu latach zrozumiałem drugie dno (pierwsze było nieprzyzwoite, drugie lokalne) bajki o pałacyku i latarence, którą co poniektórzy opowiadali z większym chichotem niż inni. 😆
Ależ nabałaganiłam. 😆 Andsolu, może chodzi o to, żeby wyraz był obcy, bo wtedy i nieporządek jest jakby mniej nasz? U Anglików nabałaganili Polacy, u mnie Turcy i Rosjanie – wszyscyśmy bez winy, a bałagan ma się dobrze. 😉
https://www.facebook.com/155394177869961/photos/a.155674944508551.39692.155394177869961/870919846317387/?type=1&theater
Tak, dobrze, że choć u głowy państwa porządek, jak należy. 😈 Idę się złapać za miotłę.
Dzień dobry 🙂 U głowy państwa porządek na pewno jest doskonały, przecież pierwszy się rzucił do łapania hostii, gdy leciała na podłogę. To pewnie ten odruch łapania okruchów, gdy spadają ze stołu.
Dzień dobry 🙂
Szerokiej i bezpiecznej drogi, Zwyczajna 🙂
Mój prywatny ranking:
nieporządek
bałagan
burdel
pożar w burdelu 👿 😉
Kawa Irka jakoś tak prowokuje do dalszych toastów. A Duda na klęczniku wygląda, jakby czekał na koronację 😈
Klęczenie jako zwyczajna rzeczy kolej? 😯
Ale nam Helena perspektywy podrzuciła… 😯 👿 😆
Klenczon… oj, nie mogę…
A nie mówiłam? Bałagan, inercja, abulia… Zaczyna się od nieodłożonej na miejsce łyżki do butów, a kończy ogólną degrengoladą.
Ps. Nad uzasadnieniem, dlaczego umieściłam swój bałagan w jednym ciągu logicznym z „nie mogę” Andsola jeszcze pracuję.
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10204498880302059&set=a.1873022835336.2090386.1534125577&type=1&theater
😆 😆 😆
To się właśnie zacznie robić problemem, że on tak może cały dzień, a potem dwa, a potem trzy… Ten moment, kiedy już nie bardzo będzie mógł ,może nie chcieć nastąpić… hmm, aż głupio naszczekać… już ni… :roll:… nie, nie ma takiego słowa na ni! 👿
W rankingu Jagody brakuje mi jednego stadium, bałagan utajony: na pierwszy rzut oka nie ma się czego wstydzić, tylko niech nikomu nie przyjdzie do głowy otwierać szaf, a zwłaszcza szuflad!
Macham tą miotłą, macham, tak tylko wpadam co jakiś czas, żeby się nie przemachnąć.
Ago, a pamiętasz, jak siedzieliśmy z Tobą, z Kotem i innymi pod celą, czas sobie gdzieś tam płynął, ale udawaliśmy, że to nie nasz i w ogóle bardzo było wesoło? 😈
Siedzę z całym Dywanem w celi,
niewygodnie, na wiązce słomy.
Bardzo sprawnie, szybko nas wzięli,
W parę dni po mailu wiadomym.
Jest, nie powiem, dosyć wesoło,
kulturalna płynie rozmowa,
o Chopinie, lub co za swołocz
te bilety na KaZet chowa…
Ktoś tam w kącie grypserą miota,
no bo miejsce do tego skłania:
„Romek, kopsnij no alikwota
i partitę do zajarania.”
Ktoś palcami po ścianie myka,
jak Horowitz po klawiaturze,
Morsem nadać chce komunikat
„proszę zanieść Leżniewej róże”.
Mimo późnej nikt nie śpi pory,
zagadani wszyscy bez reszty,
pewnie chroni ich merytoryzm
(mnie – wspomnienie, jak pachnie befsztyk).
Czasem butla szampana pęknie,
coś zaśpiewa ktoś po obiedzie
i tak myślę sobie: jak pięknie
z tym Dywanem w tej celi siedzieć.
I myślałem jeszcze po chwili,
patrząc, jak już za oknem dnieje:
dobrze, że nas tu posadzili
i zostawią – miejmy nadzieję.
To znowu w ramach dzielenia się archiwaliami, czyli również czynności porządkujące.
Czy tam iskające..? 😆
Machajac miotla, mozesz trafic do raju. Ale od machania miotla nikomu jeszcze rozumu nie przybylo.
Ja zamiast pomachac troche, albo troche sie popakowac (trzy walizki, plus jedna podreczna, plus jedna duza paczka z dwoma obrazkami do Fedexu, plus paczka z ksiazkami do Fedexu, plus jeden zrolowany dywanik sentymentalny na poczte) , wdalam sie w czytanie rabina Smalla i mysle ze PB lubie jak sobie poszezram horyzonty. Ale z dreugiej strony moze jest Mu ganz pomada.
No, naprawdę nie rozumiem dlaczego Szanownej Frekwencji nie podoba się Andrzej Klenczon Duda 🙄
Przecież dzięki niemu Święty Mikołaj będzie istniał naprawdę. A złota rybka będzie płaciła nasze rachunki 😎
Czy komuś to przeszkadza? 😯 👿 😉
Heleno, nie kuś. Już dwa weekendy nie sięgałam po miotłę, wymachując dobie radośnie sztandarem z tym dokładnie hasłem, że miotła nie ubogaca, a w raju jest na pewno nudno, nie to, co pod celą. Ale już za wysoko muszę podnosić nogi, chodząc po mieszkaniu i kolana mnie od tego bolą. 😈 Zanim zaczęłam machać miotłą, próbowałam na niej latać (to by było znakomite dla kolan), ale mi się nie udało. Może dlatego, że nie nazywam się Duda. 😈
Tak, Bobiku, to rzeczywiście było bardzo piękne siedzenie pod celą. 😀
Jagodo, Święty Mikołaj może i będzie istniał, ale czy będzie wypłacalny i podarkonośny? http://swiat.newsweek.pl/swiety-mikolaj-bankrutuje-bo-rubel-jest-za-slaby,artykuly,369010,1.html A rybka może i będzie płaciła rachunki, ale czy w pełni i na czas? Bo jeśli nie, to zapewne nie na nią spadną karne odsetki. I tak ze wszystkim… 🙄
A z Mikołajem tak: 😎
Że jest tajnym Mikołaj
każde dziecko wie przecież,
undercover on zgoła
się przemyka po świecie.
To James Bond jest wśród świętych
wie to każdy, kto żyw.
po kieszeniach prezenty
oraz licence to give.
W każdym porcie laseczka
roniąc łzy czeka nań,
urok, wdzięk, piersióweczka,
supercool model sań…
Komuś, kto wszystko ma już,
życzyć zmiany to błąd,
proszę więc Mikołajów:
bądźcie dalej jak Bond! 😈
Ago, Kobieto Małej Wiary, nie lękaj się! 😉
Ależ ja bardzo mocno wierzę! W to mianowicie, że jak się działa bez głowy, to nic nie pomoże, że na kolanach: efekty będą do sempiterny.
Raz widzialam smieci rzeczywiscie i doslownie do kolan: na stacji metro w Paryzu po czterech dniach strajku smieciarzy 🙄
Najgorzej to zacząć główkować. To się zawsze źle kończy i wiem od samej Jagody, że już nie od dziś źle kończyć się zaczęło. 👿
Źle było Jagodzie na rodzinnych uroczystościach? No, było źle, ale bez główkowania jakoś je wytrzymywała i dalej prowadziła przykładne życie rodzinne w szerszym sensie.
A potem główkować zaczęła i się zrobił burdel, a może nawet, za poproszeniem, bardak. 😥 Rodzinne życie skurczyło się tylko do węższego sensu, przyjaciele ci i owi się odsunęli, jakiś ponury fluid nieprawdziwości ruszył krążyć po domu i ogrodzie… Z takiego główkowania po jakimś czasie już wyłącznie pancerna sempiterna zostaje, jak jakiej hłasce albo kosmopolitycznej komendzie. 👿
Patrząc w lustro widzę cynicznego gracza,
co w światowym spisku z rana palce macza,
zaś wieczorem katolikom robi wbrew
i z dziateczek ich wysysa polską krew.
Na zakusach obrzydliwych czas mi płynie,
ciągle patrzę, gdzie podłożyć lewą świnię,
więc prawdziwy wie mieszczanin oraz chłop –
za działania te należy mi się kop.
Refren:
Kiedy gęba zakazana choć koszerna,
gdy nieprawdziwości w ślepiach płonie błysk,
niechaj chroni mnie pancerna sempiterna,
by na ciosy ją nadstawiać, a nie pysk.
Towarzystwo też mam równie diabła warte,
wciąż zajęte podgryzaniem orła ćwiartek,
bo gdy świeci gołą kością biedny ptak,
to dopiero tym narodu zdrajcom w smak.
Gdy to wszystko ładnie się zreasumuje,
to aż dziw, że ziemia nosi takie szuje,
lecz czy można choć przez chwilę dziwić się,
że Prawdziwy Polak chciałby im dać w de?
I z mocą 😈
Kiedy gęba zakazana choć koszerna,
gdy nieprawdziwości w ślepiach płonie błysk,
niechaj chroni mnie pancerna sempiterna,
by na ciosy ją nadstawiać, a nie pysk.
Kurcze! Dialog w powiesci napisanej zaledwie 50 lat temu:
„Well, the Sisterhood don’t buy cars.”
„But the husbands of all the memebers do.”
You’ve come a long way, Sisters. Warto to sobie czasem uswiadomic. W tym samym okresie, opowiadala nam Jasiunia, gdy jej maz zachorowal i ona chciala otworzyc wlasne konto bankowe, menadzer banku poprosil o pisemne zezwolenie od meza. Kurcze!
Bobiku 😆
Ago, myślenie bywa niebezpieczne 😉
No, zupelnie jakby to Bobik pisal!
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1034103963290932&set=gm.10152952661691459&type=1&theater
Swoja droga czy zauwazyiscie nowa potezna wzbierajaca fale satyry politycznej, jakiej nie bylo od czasu wczesnych lat 50-tych?
Autorem wiersza, z którego pochodzi wers ”Wolę polskie gówno w polu, Niż fijołki w Neapolu”, jest:
http://deser.gazeta.pl/deser/13,143462,5133,myslisz-ze-znasz-sie-na-polskiej-literaturze-sprawdz-ile.html#Czolka3Img
Czy ktoś znał ten wiersz? 🙄
Popieram JEDNOOKRĘGOWE PYTANIE REFERENDALNE! 😆 😆 😆
Swoją drogą… zastanawiałem się czy o tym w ogóle pisać, bo wyjdzie jak przechwałki, ale jednak piszę, żeby z Waszych – równie szczerych, mam nadzieję 😉 – wypowiedzi zorientować, się jak jest naprawdę: dla mnie ten quiz z polskiego był banalnie łatwy, nawet mi było nieco głupio, z jakim palcem w uchu go przeleciałem. Czy dzisiejsza młodzież „bierze” polskiego mniej, czy wręcz przeciwnie?
Quiz byl dziecinnie latwy. Nie odpowiedzialam poprawnie o Centkiewiczach, bo nigdy nie czytalam.
Bobiku, ani chwilki nie wyobrażam sobie, że „znam się” ale poślizgnąłem się tylko na Peiperze, bo po prostu to sporo czasu, że tych nazwisk nie widzę (myślałem, że to mógł być Przyboś). Kompletnie śmieszne jako sprawdzian czegokolwiek i można trzymać palec nawet w budyniu.
U mnie też Przyboś 😉
Melduję dotarcie na miejsce. Przywitała nas burza. Do lasu można wchodzić, ale doradza się z GPS bo po 10km w każdą stronę tylko las. Nie ma grzybów ani jagód. Jest Wi-Fi! Nie łączy za to żadna sieć komòrkowa. Już dzis za późno na pierwszy spacer i żeby wybadać czy to raj czy piekiełko. Ostatni odcinek drogi dojazdowej to piaszczysty leśny trakt.
Nie znałam wiersza o fijołkach 😉
Pytanie referendalne genialne. Godne polecenia jako wzór pytań referendalnych 😉 👿
Wynik quizu bardzo mnie zaskoczył, wszystko dobrze! Ale oszukiwałam bo już napisaliście, że Peiper jest ok- tego nie wiedziałam.
Doszliśmy z Jagodowym do wniosku, że na tak postawione pytanie referendalne odpowiedzielibyśmy zdecydowanie: TAK, gdybyśmy musieli na co dzień przebywać w towarzystwie większej grupy sześciolatków 👿 😉
Nawiasem, czasami to ja szedłem na spotkania autorskie (pamiętam np. z Karolem Bunschem) a czasami to ono przychodziło obowiązkowo do szkoły – nie wiem czy częściej organizowała to Estrada czy Kuratoria. Rozumiem, biedulinki, musieli dorabiać. No i kiedyś zostałem skazany na spotkanie z Przybosiem.Nikt mnie jeszcze nie zanudził tak jak on.
10/11
Gratulacje! Masz bardzo szeroką wiedzę! Myślisz, że ktoś z twoich znajomych mógłby ci dorównać?
Szukam tego wiersza o fijołkach („Patriota) i nie mogę znaleźć 🙁
Myślę, że autorem jednookręgowego pytania referendalnego jest gajowy Baba Jaga. Ja też nie miałam przyjemności z fiołkami w Neapolu.
Patryota (1898)
W zdrowym ciele zdrowa dusza!
Hoc! Hoc! Hopsa! tylko śmiało!
Jeszcze Polska nie zginęła!
Co się stało, to się stało!
Jak Bóg da, to odbierzewa!
Hulaj dusza bez kontusz!
Huha! Vivat „patryota”!
Rozum, wiedza, talent, praca
U nas, bratku, nie popłaca!
Postęp i cywilizacja
W kąt, gdy wchodzi do gry nacya!
I „guanem” wnet dostanie
Kto nie z nami, mocium panie,
Bo jest jedna tylko cnota,
Byś był, wasze, „patryota”!
Możesz kpem być i cymbałem,
Możesz dureń być siarczysty,
Byleś z mocą i zapałem
Kraj miłował macierzysty!
Co się stało, odstać może!
Jedno, drugie, trzecie morze…
Huha! Hopsa! Każdą nową
Myśl witamy krzyżem pańskim
Precz z geniuszem Europy
Farmazońskim i szatańskim!
My o jedno tylko szlemy
Modły k niebu z naszej chaty:
By nam buty mogły śmierdzieć,
Jak śmierdziały przed stu laty!
Gdzieś tam jakiś Francuz wściekł się –
Bęc! Już sterczy na indeksie!
Ojciec święty siedzi w Rzymie,
Na plebanii ksiądz Walenty –
Wara, chłystku, mi tu wnosić
Swoje „ludzkie dokumenty”!
Londyn, Berlin i Warszawa
Niech Ci krzyczy: Sława! Sława!
Chociaż wiem, jak ci zależy,
Abyś u mnie był przyjęty,
Ja ci domu nie otworzę
Nie dla takiej on hołoty!
U mnie w duszy cnota leży –
Vivat skromność „patrioty”!
Hoc ha! Hopsa! Byle zdrowo,
Zdrowa dusza – zdrowe ciało!
Niechaj śmierdzi, jak śmierdziało,
Byle tylko narodowo!
Wolę polskie g… w polu
Niż fiołki w Neapolu!
Swojsko, polsko, po naszemu,
Hoc! Hoc! Hopsa! Tak jak wtedy,
Gdy nas naprzód tłukły Szwedy,
Potem Niemcy i Moskale –
Hoc! Hoc! Hopsa! Doskonale!
Po swojemu! Po staremu!
Lepiej dostać w łeb w kontuszu,
Niż we fraku natrzeć uszu!
Niechaj żyje stara cnota!
Daj nam dalej kisnąć Boże!
Jedno, drugie, trzecie morze –
Vivat „prawy patryota”!…
Pośliznęłam się na g. Myślałam, że Słonimski…
Dobry wieczór
Ago (14:51)
A zamiast podnosić nogi nie da się szurnąć nogą na boki? Mój młody tak robi. Według niego daje to całkiem doby efekt. Bez problemu może przejść środkiem.
Ten wiersz byl cytowany urywkami przez mojego Ojca. Pewnie go wtedy nie docenialam (wiersza): „zdrowa dusza, zdrpwe cialo, niechaj smierdzi jak smierdzialo…” No i to o fijolkach w Neapolu.
No proszę, jakiego zaradnego Prezydenta mamy.
Jeśli będzie równie gorliwie dbał o dobrobyt państwa, jak o dudowy, to nie powinno być źle 😉
http://polska.newsweek.pl/andrzej-duda-niewygodne-rachunki-prezydenta,artykuly,369082,1.html
Zmora, teraz widać czemu tyle klęczy. Modli się, żeby się nie wydało.
Dzięki, markocie. Świetny wiersz.
Nisiu, ja też go przypisałam Słonimskiemu.
Dobry wieczór 🙂
Też Słonimskiemu 😆
Pan Duda jest oszczędny. Nawet garnitury nosi po „młodszym bracie” 🙄
Na boku blogu pojawiła się blogopowieść CSI Mniamniami i mikropowieść Hopsasasyni z Mokradeł, która może być interesująca zwłaszcza dla Frędzelków. 😎
Innych nowych rozdziałów jeszcze nawet nie próbujcie otwierać, bo nie są gotowe, o czym lojalnie uprzedzam. 🙂
11/11 ale pytania były banalne ☺
O rany! Ten wiersz Patryota z 1898, a tak jakby napisany na potrzeby obecnej kampanii do sejmu! Czy my (my, naród!) nigdy nie zmądrzejemy?
Całego wiersza Tetmajera nie znałam, ale wiedziałam o jego autorstwie. Markocie, wielkie dzięki za całość, tyle lat a takie na czasie.
Tak. Jakby sie bardzo niewiele zmienilo. Ale jak sie czyta pisma i listy Norwida, to tez widac. 🙁 🙁 🙁
Dobry wieczór 🙂
Wróciłem z wojaży roztoczańskich. Do wieczornych lektur kilka migawek https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/Roztocze2015
Też się poślizgnąłem 🙄
Dzięki za spacer, Irku. 🙂 Czy zgodzisz się, żebym wykorzystała jedno z tych zdjęć z niebem odbijającym się w wodzie? W celach nierynkowych – chciałabym je ustawić jako tło na pulpicie.
Ago, tak 🙂
Dziękuję. 🙂 Bardzo mi pasuje.
Tak się zastanawiam, czy Młody Paradoksa nie podglądał naszego Młodego lub odwrotnie 🙄
Irku, dziękuję za roztaczanie Roztocza 🙂
A ja bym chętnie użył zdjęcia 29, żeby tam podtopić paru mi niemiłych ludzi. Ale potem bym ich spławił do jakiegoś większego zbiornika.
Andsolu, najpierw byś ich podtopił, a potem, z narażeniem, wyciągał 😉
Nie jest łatwo spławić na ament bliźniego swego, nawet, gdy to bliźni inaczej 😎
Podtapianie wydaje mi się męczącym zajęciem. Jakoś nie przychodzi mi do głowy nikt na tyle mi niemiły, żeby chciało mi się go podtopić. Andsolu, mógłbyś spławiać do jakichś mało malowniczych okoliczności? Żeby nie psuć krajobrazu? Na marginesie, nie mogę sobie przypomnieć, dlaczego ciągle nie kupiłam tej parowej prasowalnicy, którą kiedyś polecałeś. Choć nikogo (właśnie) nie podtapiam, to i tak strasznie się męczę – z żelazkiem.
Andsol pisał kiedyś o pani, która tak umiała strzepywać mokre, że prasowanie nie było konieczne. Strzepywałam na różne sposoby i marzę o takiej pani prasując zagnioty 👿
Mnie kiedyś uprasowali futro oddane do pralni.
Chcieli wysuszyć przed moim przyjściem.
Ech, późno już. Idziemy spać. Dobranoc. 🙂
Jutro mam wolne i układam sobie, w co by tu ręce włożyć, a do włożenia ho ho i jeszcze więcej. Najrozsądniej byłoby włożyć do kieszeni i wrzucić na luz, ale na takie mądrości haneczki są odporne 🙄
Oj dobranoc 🙂
Wrzuciłem nowy wpis, bo już dłużej gumy nie dało się ciągnąć. 🙄 Zaczynamy się żegnać, Kochani. Nie chciałbym tego robić zbyt gwałtownie, ale i czekać z tym w nieskończoność nie możemy. Choróbsko już się dosyć rozszalało i spokoju nie daje. A my dajmy sobie w następnym wpisie czas na łagodne, spokojne pożegnanie. 🙂
Bobiku, po raz pierwszy spotkałam Cię u Owczarka 21 stycznia 2008 o godz. 12:21.
http://owczarek.blog.polityka.pl/2008/01/20/o-wyzsosci-kotleta-schabowego-nad-salatkom-z-krabow/#comment-46706
Wszyscy się ucieszyli, a niejaki Don Alfredo napisał wtedy:
Ale pojawil sie Bobik i nas rozweselil
Później zacząłeś buszować po blogu Kierowniczki i Piotra Adamczewskiego.
I wszędzie, gdzie się pojawiłeś wnosiłeś radość.
I tak już zostanie.