Logika Bobika
Bobik męczył się okropnie. Podręcznik logiki wyszczerzał ku niemu kły niezrozumiałych wzorów i warczał groźnie jak niezbyt przyjazny mastyf z niedalekiej ulicy Ockhama. Sięgnął po ów podręcznik, żeby zaimponować Labradorce, ale teraz już wcale nie był pewien, czy ten pomysł należało zaliczyć do trafionych. Prawdę mówiąc, najchętniej zaliczyłby go do trafionych i zatopionych, a potem jak najszybciej zapomnianych.
Nagle, w rozdziale o historii logiki, jego uwagę przykuł obrazek ze starej, wydanej w 1503 roku encyklopedii niemieckiego mnicha Gregora Reischa, zatytułowanej Margarita Philosophica. Nie tylko dlatego, że słowo margarita skierowało jego myśli w bardziej oswojone i kojarzące się z radością życia rejony. Zastanowiła go przede wszystkim treść obrazka. Dwa psy myśliwskie, o rzadko spotykanych imionach Veritas i Falsitas, gonią zająca zwanego Problema. A co robi w tym czasie uzbrojona w miecz sylogizmu Logika? Kroczy sobie po łące, kwiatki wącha, w róg czasem zadmie, porozgląda się, żeby potem przyjść na gotowe, kiedy psy odwaliły już całą robotę. Filozofa Parmenidesa odesłała wprawdzie nie na drzewo, ale do jamy, wystroiła się jak na wesele, wyfryzowała i wydaje się jej, że strasznie jest ważna i wszyscy powinni się jej kłaniać. A przecież tak naprawdę ona sama jest zupełnie bezużyteczna, kiedy nikt jej nie pomaga. Ciekawe, kto by upolował tego Problema, gdyby nie psy!
Jeżeli… to… – westchnął Bobik i po głębszym namyśle uzupełnił – Jeżeli tak się mają sprawy, to lepiej polować na zające, niż wgryzać się w podręcznik logiki. Po czym, olśniony porażającą prawdziwością tego twierdzenia, poderwał się z kanapy i pobiegł w pola, podśpiewując pod nosem:
Na wysokim dębie
siedziały gołębie,
lecz nie będą siedzieć
po lasu wyrębie.
Pływały rzekotki
w stawku popod gruszą,
ale nie popłyną,
jak stawek osuszą.
Wybiorą wyborcy
tego, kto im włazi,
lecz spuszczą po brzytwie,
jak im się narazi.
Logika, logika,
po świecie wciąż bryka
i swoje trzy grosze
tam gdzie może wtyka.
Od przyczyn do skutków,
od rzeczy do słowa,
przy swoim się uprze
i apiać od nowa.
A kto jej nie słucha
lub nie chce dostrzegać,
ten na ogół wcale
nie wie, o co biega.
Lecz najgorzej chyba
ma ten przerąbane,
kto stale wychodzi
z fałszywych przesłanek.
Rysiu
Ty mnie nie denerwuj , zrobimy pikietę w obronie słusznych miejsc pracy ( czytaj przegladaczy pozycji) a plenipotenci niech przestaną pić , ręcę precz od naszego Rysia ❗
dziekuje za piketowanie(tylko,prosze, bez palonych opon)
Marek & Vacek dobrana para, takich to mielismy muzykow
(czy Doda jest muzykiem czy zjawiskiem?)
Niunia, pewnie ze pamietam. 🙂
Jak siegamy do czasow prehistorycznych to moze to
http://www.youtube.com/watch?v=27FP0GTlkWA
GO’S w pozniejszych swych latach przeszedl (tak jak Cliff Richard) metamorfoze religijna i zaczal spiewac piesni religijne.
W Polsce podobnie stalo sie ze S. Sojka.
Rany Boskie Rysiu, dinozaur nie jesteś tylko egzemplarz unikatowy, sam wdzięk.Ja starej daty, jak się pan lekko wstydzi, to znaczy,ze wszystko jest z nim ok
.Uwielbiam takich.Pewnie mam dewiacyjny gust,ale mi się nigdy nie podobały „wysłodki”.
Wydawaj te kalendarze, podeslę Ci Emi.Ona ma tyle uroku,że jej też się nie oprzesz.Pozazdrościłam Niuni poprostu.
Niuniu**
Skoro wydajesz śniadania, a zważ,że babka co spać powinna do południa z uwagi na podeszły wiek, za wczorajszą radą Małgosi wstawała, o 5.00, potem o 7.oo
a spacerów nie licząc tego, który nastąpi było 7.
Ja mam krzepę!
Moniko, cały urok internetu polega moim zdaniem na tym,że się nic w niego nie musi wkładać oprócz inwencji, a mimo to czasem boli, jak palec włożony między drzwi.
**
Chciałam Cię ostrzec,że Kozę Nostrę wymyślili Sycylijczycy!!
Nie jest to przejaw mojej homofobii, tylko kozonostryfobii.
Babko,kalendarz z Emi,pomysle 🙂
niuniu,PA
http://www.youtube.com/watch?v=Kxm680KrkOE
Stachura!kto lubi moze posluchac!
Babko,
http://www.hunde-versandhaus.de/popup_image1.php?pID=1553&osCsid=46981fa62f782594442fa440b3bc02ce
Bobik w terenie, pewnie za powrotem podsumuje dzisiejszy dzień, a ja sobie myślę,żeśmy wszyscy wypadli tutaj dziś piszący ,jak ci osławieni”gawędziarze”, co ich na nic więcej nie stać, a co źle wróży w przyszłości dla rozwoju Kraju. 😡
Dziękuje Rysiu, 🙂
moja ostatnia FAMA
http://www.youtube.com/watch?v=QBgcmw_56l4
Podsumowanie? Ja uważam, że byliśmy dzisiaj niezwykle płodni. 😆 Na dodatek bez tabletek, więc nie obciążyliśmy żadnego budżetu i nie przyczynili się do zanieczyszczenia środowiska. Niech nam od dziś spróbuje ktoś powiedzieć, że nie jesteśmy prorodzinni… Od razu wierszykiem w niego! 😀
Podsluchane dzis w domu towarowym:
Matka (mloda) i coreczka (ok. 5 lat). Mowia po rosyjsku.
Corka: Mamo, chodzmy, bo mnie juz nogi bola.
Matka: Trzymaj sie mnie i przestan marudzic. Bo mnie przez ciebie znowu glowa rozboli, chcesz tego?
Normalne macierzyńskie metody szantażu. Stare jak świat. Tylko organy się zmieniają. Niektóre matki od marudzenia, albo innych problemów z dzieckiem narodzonym, zaczynają umierać na serce, innym robi się słabo… Najgorsze, że niektóre dzieci do końca życia nie są w stanie wypracować sobie odporności na te numery. 🙄
Muszę powiedzieć dobranoc i zainteresowanych powiadomić,ze suczka-znajda robi postępy.Bylismy w lesie cała dużą grupą i zostawiła tam to, co mi zostawiała na parkietach.Duży postęp.
Bardzo się kochają z małą kocicą
co wygląda dość dziwacznie.Tylko Don Vito lekko jest obrażony.Jest lepiej i nie mam wątpliwości,że za radą Bobika i Małgosi.
O 5 rano nie poszłam w futrze na gołe ciało,ze zwykłej przezorności,bo jak rozbierają w Kraju trakcje kolejowe to i mnie mogliby rozebrać z futra.
Zawsze się może przydać psu na podarcie.Dobranoc.Śnijcie kolorowe sny.:smile:
**
Niuniu,pewnie jutro czeka mnie wstawanie w środku nocy,(+- godz.5.00 ),więc upraszam o herbatę z mlekiem i dwa sucharki. 😉
Po dobranocce pytam jeszcze Bobika:
Czy to już preludium do Dnia Matki?
Święta prawda, że futro bardziej potrzebne psu niż Babce. 😆
A ten Don Vito nie miał przypadkiem jakiegoś dyskretnego romansu z Kozą N. ? 😉
Uhu. Najwyzszym wysilkiem woli nie dalam jej kopa w d.
A, nie, Babko, na Dzień Matki będziemy miłymi, słodkimi twórcami laurek. Od czasu do czasu trzeba mieć jakąś odmianę. 😀
Babko, jakoś przeżyjesz te chwilowe ranne wstawanie. Grunt, ze sa pierwsze efekty. Do tego gdy sunia ma obok siebie Emi, której może się przyjrzeć i ponaśladować, szybko załapie, że fizjologia tylko na zewnątrz. 🙂
Babko, a nie ma tam koło ciebie jakiegoś miejsca szczególnie ulubionego przez okoliczne pieski? Moja zawsze mnie prowadzała właśnie w takie. I prowadza nadal. Myślimy, że to tez wpłynęło na szybkość sukcesu. Młodsza brała mnie na dwór i po pół godzinie wracałem z pełnym pecherzem. Starsza szybko załapała- młodsza nie prowadziła w miejsce siusiania wszystkich psów okolicznych i jak juz tam ze mną poszła, nie przystawała tylko gnała dalej. Do tej pory zdarza mi się zaliczać dłuuuugie spacery bez siusiania. Dopiero na koniec, niedaleko domu, na swoim miejscu załatwiam co należy.
Zawsze powtarzam, za moja ukochaną śp. ciotką: dwie najlepsze metody wychowawcze : szantaż i przekupstwo 😀
Wyrwij żonę dziś z marazmu
Dostarcz wreszcie jej orgazmu!
Szantaż ma ksywkę Bat, a przekupstwo Marchewka. 😆
Zamiast chodzić w butach Bata
Zrób synowi dzisiaj brata…
Wyszlam sobie niewinnie do pracy, a tu prosze, rozszalala sie chuc, ruja i porobstwo (cokolwiek to ostatnie znaczy) wiosenne…
Bardzo przyjemnie.
Ogromna bania z poezja pekla na glowami naszych kuplecistow.
Zeen 00:04, wciaz jeszcze moze tanczyc. Ten to ma energie…
Nic dziwnego, że zeen ma tyle energii, przy jego masie. A ja to nawet o ce kwadracie nie mogę pomarzyć. 🙄
W każdym razie zeen powinien spać dzisiaj z rączkami na kołderce, to jasne jak drut. 😉
A ja powinienem spać jakkolwiek, bo mi się już straaasznie zieeewa.
Dobranoc. 🙂
Babko
przygotowałam ciepła czekoladę i drożdzowkę z masłem zjedz zanim pojdziesz na spacer 😉
To chyba dobra wiadomośc , Babka nie zjadla nic i nie wypiła to znaczy ,że chyba psina dała jej się troszkę wyspać.
Dziś szybkie sniadanko bo obowiazki wzywają .Paróweczki z serm , poprzecinałam do środeczka ser , teraz plasterk boczku do owiniecia paróweczki , odrobina oliwki w naczyniu zaroodpornym do piekarnika , do tego slatka z pomidorów , ogorkow i sałaty lodowej
Ryś
uważaj jak będziesz wystawiał z piekarnika , gorące 😉
i koniecznie załuż wypasione by rozgonic chmury 🙁
Wando , Moniko , PA
dobranoc , jak zdązycie zjedzcie coś przed snem 😉
No dobrze Niuniu – jedna parówka przed snem nie zawadzi, tym bardziej, że dziś obiad nie był wielki – nazywały się gołąbki a wielkością przypominały wróbelki 🙂
Dobranoc
dziennnn…….
wypasione wyczyszczone na nosie i chmurki powoli rozwiewaja sie (bardzo powoli)
woda wrze,paroweczki pachna soczyscie do dziela
my mymy jutro wolne(podobno dzien Ojca? 🙂 )
spalem zle,klebily sie mi w glowie rymy wczorajsze i zasmiewalem sie przez sen
niuniu,Amigo.Emi mimo kropel kilku brykamy,fikamy 🙂
nasz blogowy sprawozdawca tak zaglebil sie w TV,ze nic
nie wiemy o czym to Trwam i Superstacja prawia
ja o 19:30 na Polonia(na kablu)Wiadomosci widzialem,duzo mowia,malo pamietam 🙂
Rysiu , u mnie bez kropelki. Piękne słoneczko i cudowny chór ptasi. Tylko biegać/brykać. 🙂
Niuniu, dzisiejsze śniadanko wszystkim posmakuje. 🙂
Trwam i Superstacja. Piękne zestawienie. 😀
„More sun today! ” – tak mnie dzis powitalo radio, aby za chwile dodac, ze horyzont politytczny jest pelen czarnych chmur, po wczorajszym zmuszeniu do dymisji speakera (przewodniczacego) Izby Gmin, pierwszego takiego wydarzenia w Parlamencie od 1695 r.. Ja tam po Michaelu Martinie plakac nie bede, to na pewno. Byl wybrany glosami partii rzadzacej „na zlosc” opozycji, zupelnoe jak nie przymierzjacac jakis Bender, byl antypatyczny i arogancki i do piet nie dorastal swej poprzedniczce, Betty Boothroyd, ktpra robila wszystko aby traktopwac wszystkich poslow sprawiedliwie, nie byc marionetka swej partii (Pracy) i pieknie utrzymywala porzadek i przestrzegania konwencji w Parlamecie, byla szanowana przez wszystkich poslow i dlugo takiej drugiej zapewne nie bedzie.
A ustepujacy za miesaic przewwodnicacy Parlamentu powinien dziekowac swej szczesliwej gwiezdzie, ze nie zostal sciety. Kiedys, od mniej wiecej 1381 roku, wiekszosc marszalkow konczyla na szafocie, odkad owczesny przewodnicazcy, sir Thomas Hungerford zatwierdzil znienawidzony podatek tax poll, doprowadzajac do rewolty chlopskiej. Przez nastepne 200 lat kazdy przewodniczacy Parlamentu byl powszechnie uwazany za wtyczke krola i choc byl wybierany glosami wszystkich poslow, zaden monarcha nie mial wiekszych problemow z przepchniecie swego zaufanego kandydata. Wiec funkcja przewodniczacego uwazana byla raczej za niewdzieczna.
W czasie wojny Lancastrow i Yorkow (Bialej i Czerwonej Rozy) o to kto ma zasiasc na tronie, pieciu speakerow Izby pozbawiono glowy, zamordowano badz zabto w walkach. Od tego czasu przetrwal w brytyjskim parlamencie zwyczaj fizycznego ciagniecuia za szaty opierajacych sie nowo wybranych przewodniczacych.
W czasie panowania Henryka nr 8, przwodniczaqcy tez nie mial latwego zycia. Monarcha scial trzech przewodniczacych – Thomasa Moore’a, Richarda Empsona i Edmunda Dudleya. 🙁
Reputacja przewodniczacych jako wtyczewk monarchy zmienila sie dramatycznie za czasow nieszczesnego krola Karola I – parlament stawal coraz bardziej okoniem wobec tronu. W 1642 roku Karol wkroczyl do Izby Gmin z zamiarem aresztowania paru poslow po zarzutem zdrady korony. Zwrocil sie wiec do przewodniczacego Williama Lenthalla, aby wskazal zdrajcow. A przewodniczacy, uwazany dotad za miekka kluche i plasteline w rekach monarchym, odpowiedzial: Z calym szacunkiem do Waszej Krolewskiej Mosci, ale nie mam ani oczu aby widziec, ani uszu aby slyszec go w tym miejscu. Jestem sluga tej Izby i tylko Izba moze wydawac mi dyspozycje”. Barsdzo ladnie powiedzial, if you ask me. 😆
Upokorzony krol musial wysjc z Izby Gmin i do dzis zaden suweren nie ma prawa przekroczyc jej progow.
Nie pada…
Oj, nie pada, nie pada,
więc odwiedź sąsiada…
A tu nieodzalowana przewodniczaca Parlamentu Betty Boothroyd rozstawia niesfornych poslow po katach, nakazujac: Porzadek!
http://www.youtube.com/watch?v=47phNQZD0zw&feature=related
Porządek, porządek to wróg zwierządek…
Uczcij dzień, w którym nie pada
Idź zrób dziecko u sąsiada…
Dzie: dobry 🙂 Skoczyłbym do sąsiada, ale u nas pogoda jakaś taka niepewna. Nawet lord foma chyba nie bardzo wiedziałby, jak ją określić, a co dopiero zwierządko. 😉
Gdy pogoda cię nie pieści
i nie umiesz jej umieścić
w żadnej znanej kategorii,
trudno oddać się euforii
i ze śpiewem dzień zaczynać.
Trzeba raczej strzelić klina,
lub – gdy doń powodu nie ma –
tak półgębkiem zmienić temat,
wpleść znienacka nowy motyw
i wyjść z tego – do roboty. 🙁
Wplataj, Piesku, wplataj. Bp inaczej wybieramy miedzy niekonczacym sie sniadaniem a nowa eruocja na wczorajszy temat 🙄 😆 🙄 😉
No proszę, jak nam się Helena rozmordkowała – a taką była przeciwniczką tego zwyczaju 😆
Z czystego oportuznizmu. 😉
Ja tam przeciw erupcjom nic nie mam 😀 , ale naprawdę do roboty muszę. Ząbki umyłem, grzywkę przygładziłem i w drogę.
Podpisuję się pod tęsknotą Rysia za mediówką PIRSa. Wprawdzie przyznaliśmy PIRSowi prawo do robienia ile chce i kiedy chce, ale jakiś drobny, przyjazny nacisk może by nie zawadził? 😆
Kocham erupcje, jak wolnosc, ale wole jak sie zmienia z dnia na dzien. Wina krotkiej uwagi. 🙄
Może już ktoś wrzucał, jeśli nie, to proszę http://wyborcza.pl/1,76498,6612492,Nieludzkosc_jest_w_ludzkiej_mocy.html
Heleno, śniadania mają to do siebie, że by dobrze funkcjonować , być zdrowym i mieć dobry humor, należy je jadać codziennie. 😎 A skoro my rozproszeni po całej kuli ziemskiej, to i pora śniadaniowa się nie kończy 😉
Co do noszenia futra na gołe ciało…. Moja właśnie coś mruczała przy odkurzaniu dywanów i mebli, ze szkoda, iż nie ściągam futra po przyjściu do domu i nie wieszam go w szafie 🙄 😐
I jeszcze to, szczególnie druga część http://wyborcza.pl/1,76498,6612468,Pieniadz_to_piaty_zywiol.html Czytałam o tym wyroku, bezrefleksyjnie.
Zgodnie ze starym przysłowiem krasnali ?Polityka nie ma racji kiedy pora prokreacji? zamilkłem, aby nie zakłócać radosnych działań na blogu i poza.
W telewizji, rysiu, nie zagłębiam się. Strasznie trudno mi się przejąć rozważaniami kto jest lepszy a kto pogrąża Polskę. Ostatnie rozważania na tym poziomie, którymi przejmowałem się (choć nie chodziło o Ojczyznę), miały miejsce we wczesnym dzieciństwie na podwórku, a i wtedy nie zajmowały aż tak wiele czasu.
Teraz odbyła się debata premiera Tuska ze stoczniowcami z Gdańska. Dzielni stoczniowcy, jak może pamiętacie, przyjechali niedawno do Warszawy aby zobaczyć się z premierem, ale mimo że spalili parę opon i gwizdali, premier nie wyszedł do nich pogadać, tłumacząc się głupio że akurat ma paru zagranicznych gości. Stoczniowcy krzyczeli że premier się boi z nimi rozmawiać. No to premier zaproponował że się spotka z nimi w Gdańsku, przy kamerach. Ośmielił się jednak zaprosić wszystkie związki, a nie tylko Solidarność i OPZZ, co tak oburzyło te dwa, że poszli sobie pod stocznię i powiedzieli żeby premier tam do nich przyszedł jak chce rozmawiać. Tam sobie siedzieli z księdzem Jankowskim (to zdaje się jakiś specjalista?) i wołali że premier kłamie. W końcu premier pogadał tylko z dwoma przedstawicielami małych związków.
Dlaczego to była debata przed kamerami i dlaczego nie zaproszono ukraińskich właścicieli stoczni, o to nikt nie pytał. Szkoda że jak na szoł wypadło to słabo, może dlatego że dziennikarzom nie dano prowadzić debaty.
Czym jeszcze żyje naród? Pan minister Czuma ma syna. Ten syn jest bardzo wrażliwy na punkcie czci ojca. Jakaś blogowiczka napisała na swoim blogu że pan Czuma był teraz w USA i domagał się żeby z jakiegoś portalu zdjęto materiały na temat jego długów i unikania ich spłacenia. Syn pana C. poczuł się dotknięty na honorze, powiedział ?podamy panią do sądu? i zażądał żeby natychmiast pisząca ujawniła kim jest. Tu rozpętała się dyskusja, czy to nie jest czasem zamach na wolność wypowiedzi i czy trzeba facetowi pokazać palec, czy wprost przeciwnie – odkryć przyłbicę. Moim zdaniem wystarczy, jak to w Polsce, poczekać tydzień i wszyscy o wszystkim zapomną. Zresztą, syn to nie ojciec, więc to nie jego broszka, a ojciec nie będzie dawał szansy mediom żeby przypominały o jego długach i miganiu się z ich spłacaniem, ani o ostatniej wątpliwej wygranej w sądzie: pan Czuma zażądał 700 tys. zł za swój trzymiesięczny pobyt w więzieniu w czasach komuny, a sąd nie docenił jego cierpień i dał mu tylko 25 tysięcy.
A jeszcze zła opozycja, czyli PiS, twierdzi, że pan Czuma jest złym ministrem sprawiedliwości i że mu koledzy z PO podpowiadają kogo ma sobie wybrać na wiceministra. A kogo wybrał? – jeden wice, jak był prokuratorem, to należał do PZPR i kiedyś podpisał zgodę na przesłuchanie opozycjonisty-inwalidy.
Już już mieliśmy nadzieję, że może będzie jakaś debata na temat jakim ministrem jest pan Czuma, ale PO zręcznie odbiła piłeczkę mówiąc jak to za rządów PiS wiceministrem był sędzia Kryże, który za komuny wręcz sądził ówczesną opozycję.
No i zresztą jak tu wątpić w kwalifikacje pana ministra C. skoro za komuny założył organizację, która chciała wysadzić pomnik Lenina w Poroninie, co bardzo osłabiłoby ustrój.
A jeszcze żyjemy panem Wałęsą, kogo on zaszczyci 4 czerwca swoją obecnością ? premiera czy pana Ganleya. Cały świat podobno wstrzymał oddech i od tego zależy czy uzna że to Polska obaliła komunizm. Zresztą każdy wie, że zrobił to sam Wałęsa, o czym stale przypomina, więc nie wiem skąd te kłótnie o daty i miejsca.
Pirs
niech cały swiat wstrzymuje oddech a my oddychajmy wiosennym czystym ( bez polityki)e powietrzem 😉
Haneczko, przeczytalam, bardzo wnikliwe. I dobrze, ze powoli zaczyna sie w ogole bardziej bezrefleksyjnie w GW donosic np. na temat konfliktu Main St. z Wall St., o ktorym pisze Zizek. Tak naprawde w „oku cyklonu” jest sporo ludzi, ktorzy o tym pisza i mysla, podobnie jak o sprawach takich, jak wyrok dla rybakow ratujacych zycie imigrantom.
Heleno, jesli chodzi o niekonczace sie sniadania i erupcje (to zreszta podobno jeden ze skutkow ubocznych malej niebieskiej tabletki), to wszystko niekonczace sie, staje sie po prostu monotonne, chocby i zamiar byl zupelnie inny (zaprosic ludzi do rozmowy przy stole z wirtualnym poczestunkiem; poepatowac troche burzujow). Dlatego zastanawialam sie, czemu czasem nie porozmawiac wspolnie o oczekiwaniach, jakie wszyscy maja po tej naszej niekonczacej sie rozmowie w internetowej przestrzeni. Moze to moje skrzywienie amerykanskie, dodatkowo wzmocnione swieza lektura ksiazka Arianny Huffington na temat blogow, a moze oprocz tego, ze wole pikniki od uroczystosci z przemowieniami, wole takze otwarta rozmowe od dialogu na aluzje. No i byc moze sie myle, ale wyczuwam, ze ten temat i tak jakos funkcjonuje podskornie i wyskakuje przy roznych nieprzewidzianych okazjach.
Aaa, PIRS, od razu poczulam sie lepiej, bo juz sie balam, ze swiat za szybko sie zmienia, i moze ja nie nadaze. Tymczasem uspokoiles mnie, ze wszystko w porzadku: Walesa sie waha, robiac przy tym przedziwne piruety, co trzeba docenic, bo nie ma figury do baletu. Czuma i syn sa przesladowani, niezaleznie od ustroju, zas debaty, jak zwykle, okazuja sie duzo ciekawsze przed niz w trakcie. Swiat jest kojaco taki sam.
Ale wech! No, taaak, taaak, stalo sie troche monotonne. 🙁
Poczekamy na Gospodarza? Co sie mam sama narazac? 😆
Pirs – cudny dajdzest. 😆
Pirs
Potwierdzasz tylko moja opinie, ze Polska tak naprawde nie zmienila sie. Zmienil sie tylko garnitur kombatantow, etosu i politykow.
Na temat brania pieniedzy przez politykow, istnieje ciekawy casus bylego premiera Kanady Briana M., ktory w przeszlosci wzial lapowke od lobbysty niemieckiego i teraz komisja zastanawia sie, za co wzial te drobne ca. $400 k. Dodam, ze jako prawdziwy patriota, Mr M. zapomnial zaplacic podatkow od tej sumy.
Nie zmienila sie od kiedy? Pd 20 lat? Od dwoch?
Bo sie chyba jednak zmienila i w pierwszym wypadki i w drugim. Nie tak dalece jakbym pragnela, ale zmiany widac golym okierm.
Mimo wszystko nie wyobrazam sobie dzis historii podobnej, jak do tej, ktora, oniemiala ze zdumienia, ogladalam ze trzy lata temu na ekranie telewizora w Polsce: jak przedstawiciel ekipy rzadzacej obiecuje poslance umorzenie sprawy w sadzie, jesli przejdzie do jego partii.
Myslalam, ze ta ekipa z miejsca upadnie. Nie wyobrazalam sobie innego wyjscia. Mialam wyraznie slaba wyopbraznie.
Gospodarz wrócił do domu na czworakach 😀 bo z tej niepewnej porannej pogody zrobił się nagle sakramencki, męczący upał, a jeszcze po drodze trzeba było złapać w zęby i przywlec do lodówki jakiś prowiant, jako że jutro Niemcy świętują Stairway to Heaven (po naszemu wniebowzięcie, po niemieckiemu Himmelfahrt) i sklepy będą pozamykane.
Niemniej jednak, jak się mam wypowiedzieć, to wypowiem się jak Salomon, czyli nie naleję. 😉 Ja tu nie narzucam ani tematów, ani czasu podłączania się pod nie, ani nie wymuszam zainteresowania bądź niezainteresowania nimi, zwłaszcza że nie byłoby to wykonalne. 🙂 Jest dla mnie oczywiste, że w blogowym patchworku dla jednego atrakcyjny będzie temat taki, a dla innego owaki i jeden będzie chciał pociągnąć dłużej coś, co drugiemu się już dawno znudziło. Ale też ten, któremu się znudziło, zawsze ma prawo wrzucić nowy temat i jeżeli on będzie atrakcyjniejszy, to wszyscy się na niego rzucą. Każdy ma też oczywiście prawo we własnym imieniu powiedzieć „znudziło mi się to a to”, co wcale nie oznacza, że dla innych jest to zobowiązujące.
A ja, jako dyktator, mam prawo nie przyznać sobie prawa do odgórnego decydowania, o czym i jak długo będzie gadane. 🙂 (Pomijam oczywiście przypadki pogryzienia przeze mnie osób, które gryzą innych w sposób sprzeczny z moim pojęciem o kindersztubie.)
Mówiąc jeszcze raz to samo innymi (i już przeze mnie chyba kiedyś użytymi) słowy: mam wrażenie, że na blogu całkiem się nieźle sprawdza zasada szwedzkiego stołu. Każdy przynosi to, co ma i na tym blogowym stole stawia, a inni mogą się częstować lub nie, zależnie od upodobań. Ani mnie, ani innym nie musi wszystko smakować, ale ja wcale nie chcę kształtować jadłospisu wyłącznie pod swój smak. I nie widzę też potrzeby nakazowego sprzątania jakiejś potrawy – ona się zwykle sprzątnie sama, kiedy już nie będzie wzbudzać zainteresowania. 😉
Za to jak najbardziej widzę sens w poproszeniu czasem kogoś, żeby przyniósł na blog tę świetną sałatkę, albo tego znakomitego łososia, który wprawdzie już kiedyś był, ale tak by się go chętnie znowu skonsumowało. Bo za niektórymi tematami, pomysłami czy akcjami tęskni się jak za smakami z dzieciństwa. 🙂
Że Polska jako taka się nie zmieniła, to jest za duże uogólnienie, ale twierdzenie, że np. formuła dyskursu politycznego nie zmieniła się właściwie niemal od początków XX w. uznałbym za całkowicie uzasadnione. Jak się czyta o sporach politycznych z Dwudziestolecia, to nieraz naprawdę tylko parę szczegółów zmienić i jako news można serwować. 🙄
To faktycznie bardzo salomonowe wyjscie i nader chetnie biore sobie ze smorgasbordu, to co mi smakuje – po jednych potrawach przeslizguje sie wzrokiem, na inne sie rzucam z ochota. Ale czasami boje sie – OK? – boje sie i moge nie miec racji, ale sie boje, ze niektore potrawy moga odstraszyc kogos, kto tu przypadkowo wpadnie, a nie zorientuje sie na czas, ze stol jest bogaty, ktos, kto wlasnie takiego towarzystwa szuka i kto bylby dla nas przyjemnym kompanem. Moge ciagnac dalej, ale moze zrobie malutka przerwe, aby nie powiedziec za duzo… 🙁
Ale, ale, zapomniałem napisać Wam o życiu duchowym. Wydaje się, że ono nieco zamarło od czasu kiedy poświęcono w Polsce już wszystkie plaże (tak, tak), domy i samochody, a Kościół Katolicki dostał trzy razy tyle ziemi ile miał przed wojną.
Zastanawiałem się, czym się ostatnio zajmują księża? Jeden wydał książkę ze wskazówkami dotyczącymi seksu. No cóż, była kiedyś moralność socjalistyczna, może być i seks katolicki. Mamy też nowy kanał TV pt. ?Religia?, ale jeszcze mam trudności z odróżnieniem go od normalnej telewizji ? tekst jakby taki sam, tyle że chyba mniej filmów.
Na Placu Piłsudskiego (dawniej Plac Zwycięstwa) postawiono krzyż upamiętniający pierwszą pielgrzymkę Jana Pawła II do Polski. Ja czekam spokojnie na następne ruchy: postawienie tam pomnika JP II, no i kolejnego krzyża dla upamiętnienia tego krzyża który właśnie postawiono.
W telewizji albo dziękujemy Bogu za coś albo prosimy o coś albo po prostu księża tłumaczą czego Pan Bóg sobie życzy. Niestety, nie przeszedł w poprzednim Sejmie wniosek żeby Chrystusa mianować Królem Polski. Widać posłowie nie byli dostatecznie żarliwi, bo nawet jak się modlili w Sejmie o deszcz to nie padało.
Heleno, taka możliwość oczywiście istnieje, ale jak wiadomo jeszcze się taki nie narodził, co by każdemu dogodził i – prawdę mówiąc – mnie osobiście nie chciałoby się kontrolować na każdym kroku swoich wypowiedzi pod kątem tego, czy przypadkiem nie mogą kogoś odstraszyć. Zaletą wypowiadania się w znającym się już gronie jest właśnie to, że nie trzeba się nad każdym słowem zastanawiać, można sobie pozwolić na spontaniczność, wygłup, nieprzyzwoitość, do niegramatyczności włącznie. 🙂 Jeżeli to jest dla kogoś odstraszające – trudno, widocznie nie takiego blogu szukał. 😉 Może to nawet czasem rzeczywiście być dla nas pewna strata, jak ktoś się wystraszy i nie wejdzie, ale z drugiej strony… Czego oko nie widziało, tego sercu nie żal. 😀
PIRS, czy nie dałoby się posłów posłać (bo przecież, jak sama nazwa wskazuje, od tego oni są) na nauki do afrykańskich albo indiańskich szamanów? Z tego, co wiem, ich skuteczność, przynajmniej w kwestii deszczu, jest dużo większa. A po treningu pogodowym można by jeszcze przeprowadzić trening intronizacyjny, pomnikowy, antyprezerwatywowy (w Afryce bardzo powszechny), itd. Tylko trening odzyskawczy można sobie darować, bo chyba rzeczywiście do odzyskania już nic nie zostało. No, może poza niektórymi krnąbrnymi duszyczkami, ale w tej materii znowu można by sięgnąć do wzorów sprawdzonych w Afryce czy obu Amerykach. 🙄
Uspokoj sie, Psie!
Czy ja mowie o kontrolowaniu sie?
Przeciwko spontanicznosci? Zabawom? Niegramatycznosci? No skad!
Mowie tylko o tym, ze rytualizowanie pewnych zabaw moze sie troche przejesc.
Byc moze bylem nieprecyzyjny w myslachm ale Bobik mnie uzupelnil. 🙂
Jestem bardziej sceptyczny niz Helena i nie twierdze, ze tylko ekipa PiS to byly to najgorsze, co spotkalo Polske. Mysle, ze niektorzy politycy PO ( a moze szerzej, rzadzacej koalicji) reprezentuja te sama postawe i etos, co ich bezposredni poprzednicy. I nie bawmy sie w daleko idace uogolnienia. Wystarczy obejrzec od czasu do czasu polska telewizje i spory telewizyjne.
Co do niegramatycznosci- to zdzrza sie mnie czesto. 🙂 Czasami spontanicznosc obala reguly, co spostrzegam po fakcie. Mea culpa i posypuje glowe popiolem.
Tak, Heleno, ja mam podobne odczucia. Tluczenie tylko jednego tematu moze byc nieco odstraszajace, i nie daje szansy przypadkowemu przechodniowi, zeby zobaczyc roznorodnosc postaci i temperamentow zamieszkujacych ten wirtualny Bobikowy Koszyk. Na szczescie bardzo rzadko taka zupelna jednotematycznosc tu sie zdarza.
Smograsbord to cudowne, i bardzo interesujace, bo nigdy nie wiadomo na co sie trafi. Takie niekonczace sie przyjecie skladkowe, gdzie kazdy cos ze soba przynosi. Tak sie zastanowilam, co sie przynosi – kazdy to, co akurat gotuje, tyle, ze moze niedoslownie, ale to, jakie tematy mu po glowie chodza i chcialby uslyszec od zaprzyjaznionych juz w jakis sposob osob, co one o tym mysla. Nie musi to byc zreszta reakcja po linii prostej (choc niektore powazniejsze tematy bardziej sie tego domagaja), tylko metoda mojej ulubionej powiesci, „Life and Opinions of Tristram Shandy”, mozna rownie szczesliwie popodrozowac po skojarzeniach i dodatkowych anegdotach. Tak ja to widze. 🙂
A Bobikowi, oprocz wdziecznosci za dowcipne teksty proza i wierszem, trzeba szczegolnie podziekowac za warczenie, gdy widzi, ze ktos zarzuca nagle podstawowe zasady kindersztuby. 😀
I jeszcze jedno – taka towarzysko-intelektualna zabawa dla doroslych zaklada pewna ceche, ktorej nazwy szukam po polsku, a uparcie mi wpada angielski (Bobik na pewno od razu poda mi najblizsze znaczeniowo slowo). Jest nia „generosity” – co nie jest dokladnie polska szczodrobliwoscia, juz raczej – wielkodusznoscia. Nie chodzi mi tylko o wzajemne wybaczanie sobie slabostek, ale takze to, ze zostawiamy innym miejsce na ich wlasny komentarz do naszego komentarza. Juz Laurence Sterne zauwazyl, ze choc oznacza to poruszanie sie zdecydowanie nie po linii prostej, to okazuje sie to calkiem mile w czytaniu. No i nie ma monotonii. 😀
Ufff, odetchnąłem. Już się bałem, że Helena się zacznie kontrolować. 😆
Heleno, najchętniej odpowiedziałbym tu niemieckim słowem „jain”, które oznacza mniej więcej „jestem za a nawet przeciw”. 😀 To znaczy – tak, różne rzeczy mogą się przejeść, to jasne. Ale też różne rytuały i tradycje, nawet te, które nas czasem denerwują, wpływają równocześnie pozytywnie na poczucie tożsamości człowieka czy grupy i nie należy się ich zbyt lekko pozbywać. Dlatego nie mam jednoznacznego zdania na powyższy temat i nawet Piekarski na mękach go ze mnie nie wyciągnie. 😉 Mogę tylko rzec tyle, że rytuał ma skłonność do zanikania pod wpływem obojętności, więc nieraz wykrusza się sam, bez żadnej aktywnej pomocy.
A jeszcze inna rzecz, że rytuały nieraz ulegają modyfikacjom pod wpływem okoliczności, uczestników, Zeitgeista, itp. I wtedy mogą przeżywać drugą młodość. 🙂
„Generosity” można tłumaczyć również jako „hojność”, „wspaniałomyślność”, ale mnie się widzi, że do zwracania uwagi na innych, nieprzepychania się, niewyjadania samemu co lepszych kąsków, nierozwalania się na kanapie z nogami na stole i nieużywania słów powszechnie uważanych za, wystarczy najzwyklejsza uprzejmość. 🙂
Przy okazji uprzejmie zawiadamiam, że zostanę za chwilę wyprowadzony na spacer i nie będę mógł uprzejmie odpowiadać na kierowane do mnie posty. 🙂
Bardzo ciekawa koncepcja, Bobiku, ale czy nie nazbyt optymistyczna? Zdarzało się, że dorośli ludzie czegoś się nauczyli, ale u posłów nie przypominam sobie takiego przypadku.
Kiedyś czytałem o jakimś angielskim Stowarzyszeniu Wyznawców Płaskiej Ziemi (dokładnie nie pamiętam) przekonanych, że ziemia jest płaska. Prezes Stowarzyszenia wybrał się w podróż samolotem dookoła świata. Po powrocie stwierdził, że musi skorygować swój pogląd: ziemia oczywiście jest płaska, ale miejscami jest nieco wypukła.
Twoja propozycja jest też niebezpieczna dlatego, że może zostać zrealizowana. U nas jest bardzo silne poczucie misji. Parę lat temu, kiedy szykowano nasze wejście do Unii, dziennikarz zapytał arcybiskupa Muszyńskiego: ?Czy polscy hierarchowie przy okazji integracji chcieliby ewangelizować laicką Europę??. Biskup powiedział: ?To nasz obowiązek. My tam chcemy wejść z Ewangelią, z Bogiem?.
Zastanawiałem się wtedy, czy moje wiadomości ze szkoły już się zdezaktualizowały? Pamiętałem z lekcji historii, że kiedy Polska przyjmowała chrzest, Europa była już od dawna chrześcijańska. Nic nie słyszałem o tym, aby chrześcijaństwo miało tam z czasem zaniknąć. Jeżdżąc po Europie widywałem kościoły, słyszało się też u nas często o przyjazdach do Polski tamtejszych hierarchów Kościoła. Może przyjeżdżali tu z prośbą o przysłanie do nich polskich misjonarzy?
Ale z pewnością, taka wymiana doświadczeń naszych posłów z szamanami afrykańskimi mogła by być ciekawa. Była kiedyś pani marszałek, która jeździła do Arabii Saudyjskiej wymieniać doświadczenia na temat rozwoju demokracji (tak napisała podając cel podróży). Tylko czy nasi czują że mogliby się czegokolwiek od kogokolwiek nauczyć?
Bobiku, uprzejmosc jest jednak za waska. Zostane przy generosity. 😀 Niewazne jednak w koncu, jak sie nazywa, wazne, ze jest. 😀
I jeszcze o jednym co mnie osobiscie urzeka, choc inni moga miec inne zdanie. Oprocz opinii, i anegdot, ja sama lubie te malutkie skrawki materialnej rzeczywistosci, przemykajace sie po kablach internetu i w przestrzeni wi-fi – czy to jest wrzask ptakow lub niesfornych sasiadow, ktory kogos obudzil, czy zapach porannej kawy, czy podsluchana konwersacja w w londynskim lub warszawskim autobusie, czy smak swiezo upieczonej ryby… 🙂
No to pomalu zblizamy sie do sedna. Generosilty jest nieslychanie atrakcyjna stona osobowosci, jedna z najatrakcyjniejszych – w moich ksiazkach. I Ty ja, Moniko , posiadasz w stopniu niedoscignionym, jak mi sie czesto wydaje. I truly mean it. Ja ja z pewnoscvia tez posiadam, choc nie wydaje jej tak latwo jak Ty, nie w kazdym wypadku. Taka generisity jak Twoja wyklucza inna ceche, na ktora nie ma polskiego odpowiednika, a ktorej ja mam pod dostatkiem – not suffering fools gladly. Dlatego czasami lapie sie na odruchu zlapania Cie za reke 😉
Wiajcie!
Ninuni na nic innego czasu nie mam,ale dziekuję!
Moniko, zgodnie z tym , co już raz deklarowałam_ wspaniałomyślnie wybaczam Ci Twoje gruntowne zachodnie wykształcenie, choć gdzieś tam wewnątrz lekko mnie bezinteresowna zawiść pokłuwa.:wink:
Przeliczyłam zyski i straty i zysków jest więcej.
Przyłapuję się na pasożytnictwie i powiem,że bardzo sobie chwalę ten stan:
-jak pisywać to na cudzym blogu, póki kota nie popędzą.
-jak się uczyć to- od innych, bo przetrawiwszy temat podają wszystko na talerzu.
Tę metodę stosowałam na studiach wykorzystując akademickie bractwo, a więcej czasu poświęcając na zajęcia praktyczne na uczelni i rozrywkę.
Nie wiem, jak Bobik znosi na moje pasożytnictwo,ale Jego chyba co jakiś czas odrobaczają 😉
Zauważ Bobiku,że „Jego” napisałam częściowo przy użyciu caps loock.:smile:
Nie wiajcie, tylko Witajcie*
Do PiRSa : przeciętny polski telewidz ma do wyboru od kilkudziesięciu do kilkuset kanałów telewizyjnych, więc naprawdę nie musisz drogi PIRSie oglądać mszy katolickich ani katolickich księży,ani tez duchownych żadnych innych wyznań. Kanał o którym piszesz -TV Religia, działa już chyba ze dwa lata i jego właścicielem jest ITI. Nie wiem co to znaczy „normalna telewizja”.
Do PA: czy Polska się zmieniła/nie zmieniła. Oczywiście , ze sie bardzo zmieniła i zarazem nie zmieniła. Jak wiele innych krajów. Jedno co się na pewno nie zmieniło , to upodobanie w narzekaniu na Polskę. czasem to dość męczące.
😳 Heleno, nie kaz mi sie rumienic. Nie wiem, czy ja mam duzo generosity, czy malo, choc jako jedna z cech charakteru bardzo ja cenie. Ale to i tak nie o mnie, i nie o Tobie, tylko tak ogolnie – ze chocby ze wzgledow juz tylko praktycznych generosity pomaga nam znosic nawzajem nasza roznosc, ktora czasem urzeka i wabi, a czasem troche moze irytuje, albo wrecz szokuje i obezwladnia.
A not suffering fools gladly jest tez potrzebne (aka the critical faculty), tylko czasem w jednej dziedzinie jestesmy lepiej obeznani, a w innej nie, i w koncu to sie pewnie jakos wyrownuje. 🙂
I jeszcze pamietaj, ze ja czasem – bardzo rzadko, jednak lapie tez innych za reke. Przeciez tak sie pierwszy raz spotkalysmy. Wlasnie wczoraj chodzilam sobie po North Bridge Park, kolo naszego ulubionego miejsca piknikowego, gdzie w zeszlym roku na komorce czytalam rozmowe na innym blogu, gdzie zdecydowanie, zabraklo i „not suffering fools gladly” (czyli warkniecia, gdy sie kogos napada i krzywdzi), i „generosity”… 🙂
Babko, jak zwykle dziekuje Ci za wybaczanie. To sie nazywa „generosity”! 😀 A „wiajcie” mialo duzo uroku, jako forma niedoskonala i niejednoznaczna. 🙂 Poza tym donosze, ze dzis bez klopotow rozprawilam sie z Koza Nostra, i nie bylo to tak niebezpieczne, jak ostatnio ostrzegalas. Widac dostatecznie zmylilam vermonckie kozy. 😀
Ale w tym wypadku Twoje lapanie za reke, bylo okazywaniem generosity wzgledem mnie. Choc bylo tam oczywiscie wiecej niz tylko generosity 😆
PIRS, właśnie miałem zamiar napisać parę słów komentarza, ale w sumie żona sąsiada mnie uprzedziła. Dodam może tylko, że księża prowadzą działalność misyjna za Zachodzie Europy, w jej rejonach zlaicyzowanych i nie bardzo rozumiem twój sarkazm, a książkę o seksie napisał młody zakonnik O. Ksawery Knotz i jak do tej pory zetknąłem się tylko z wyrazami uznania pod adresem tej pozycji. Odnoszę wrazenie, że rzucasz sądy w „temacie” nie do końca rozpoznanym przez siebie. 😉
zona sasiada,
pozwol mi sie od czasu wyzalic. 🙂
Chyba nie jestem w tym odosobniony.
Już mnie uspokoiłaś Moniczko, bo zaczynałam mieć wyrzuty sumienia,że mam zadawnione tzw.zaleganie afektu:wink:
Bibik wczoraj sugerował,ze mój kocur całą gębą-Don Vito
ma coś wspólnego z Kozą Nostrą, ale narazie mocno spuścił z tonu z powodu tej małej psicy. 😆
Ależ żono sąsiada, jasne że nie muszę, ale właśnie jest tak że co otworzę jakiś kanał to oglądam księży albo słucham religijnych informacji. To o tym podobieństwie różnych stacji napisałem. Ja tylko stwierdzam ze zdziwieniem fakt, nie boli mnie to.
Nie sądzę żeby akurat księża W MEDIACH mieli obowiązek pouczania wszystkich jak mają żyć, na kogo glosować i tłumaczyć co w życiu świeckim jest dobre a co złe. Mogą to sobie robić w kościele. Gdybym chciał być rewanżystą, to powiedziałbym, że to obraża moje uczucia ateistyczne :). Ale prawdę mówiąc porusza to tylko mój rozsądek.
Oglądam czasem zagraniczne stacje i nie mogę wyjść z podziwu jak mało ich interesują szczegóły kolejnej pielgrzymki papieskiej i jak rzadko wypowiadają się tam kapłani jakiejkolwiek religii, a jak już, to o czym mówią. Jak powiedział Jezus: cesarzowi co cesarskie, a Bogu co boskie.
Bobik* chyba,że bibkuje gdzieś?
ps. jednak właściciele kotów coś przejmują od nich,
potrafią wykręcic kota ogonem,vide: moje literówki :wink;
Babko, a jak tam postępy suni? Wymysliłaś już imię?
Ja jakoś tak wielu tych księży nie widzę, być może dlatego że ich nie wypatruję. W serwisie światowym BBC, finansowanym przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych, państwa które nie jest katolickie było w informacjach więcej o ostatniej podróży Benedykta niż w polskich mediach. Księżą pojawiają się w każdej telewizji, w każdym razie w brytyjskiej do rzadkości nie należą. Żeby było ciekawiej od niedzielną msze ( anglikańską) transmitowała telewizja komercyjna ( Heleno popraw mnie , jeśli sie coś zmieniło) W telewizji niestety wszyscy mają tendencje do pouczania widzów jak maja żyć. sama nie wiem czy lepszy ksiądz czy serialowa gwiazda.
PIRS 🙄
http://www.youtube.com/watch?v=gMY3Ou9L5xE
**
Amigo są postępy, boje się,że zostanie, Emi poszkodowana w tej sytuacji. 😉
Żono sąsiada 😆 😆
Amigo, Mieszkam na Zachodzie w rejonie nader zlaicyzowanym. Kazdego misjinarza, ktory by sie zjawil na moim progu pogonilabym batem.* Wiekszosc moich sasiadow z bloku podobnie.
Chocaiz czasani sie nawet zjawiaja. Sa to swiadkwie Jehowy i z nimi rozmawiam bardzo uprzejmie, bo jest mi ich zal, ze musza tak w weekend cala rodzina, zamiast siedziec przed telewizorem jak ja 😆
Mysle, ze PIRS reaguje tak jak reaguje na programy religijne, bo jest wkurzony klerykalizacja kazdego przejawu zycia w Polsce. Krzyz w Sejmie, poswiecanie boisk i mostow, etyka dla inowiercow i niewierzacych prowadzona w szkolach przez katolickich kaplanow, skladanie przez politykow wizyt u tego czy tamtego biskupa, to nie ma nic wspolnego z wiara, a bardzo wiele z natretna klerykalizacja. I strachem przed sasiadami i wyborcami.
I swietego by to doprowadzilo do wrzenia. Wielu rozumnych ludzi wiary tez tego nie pochwala, w tym, jak go znam i kocham, maz zony sasiada. 😆
—————-
* facon de parler
Ale chyba nikomu do głowy nie przyszło ewangelizować łażąc po domach 😯 😀
Sorry Amigo, ale Twój wpis pojawił się dopiero po wrzuceniu mojej odpowiedzi żonie sąsiada, więc się nie ustosunkowałem od razu.
Wybacz jeśli uraziłem Twoje uczucia, ale ,jak powiedział Arystoteles, bliski mi Platon ale bliższa prawda.
Toż ja nie krytykuję działalności misyjnej! Ale czy Ciebie nie śmieszy, kiedy nasi księża mówią o ewangelizacji Zachodniej Europy? Tej Europy, z której chrześcijaństwo przyszło do Polski, i w której jest wciąż bardzo aktywne. Toż takie gadanie jest wyrazem pogardy dla wszystkich innych katolików którzy nie są Polakami.
Może tego nie zauważyłeś, ale księża w mediach narzucają swoje poglądy jak i swoje wskazówki dotyczące postępowania w każdej niemal dziedzinie życia. Robią to często bardzo agresywnie i z pogardą dla inaczej myślących. Jeszcze raz podkreślę: wśród wiernych, w kościele czy w innym zgromadzeniu religijnym, proszę bardzo. Ale nie w mediach. Państwo należy do innego porządku niż wspólnota religijna.
Pozwól że zacytuję tu prezydenta Obamę, który może jaśniej niż ja ujął to zagadnienie:
?Niezależnie od tego, czego pragniemy, nie jesteśmy już narodem chrześcijańskim, a przynajmniej nie tylko. Jesteśmy także narodem żydowskim, buddyjskim, muzułmańskim, narodem hindusów i niewierzących.
Ale nawet gdybyśmy mieli wśród nas tylko chrześcijan, gdybyśmy wygnali wszystkich nie-chrześcijan ze Stanów Zjednoczonych Ameryki, czyjego chrześcijaństwa byśmy uczyli w szkołach? Które fragmenty Pisma Świętego miałyby stać się doktryną państwową? Czy mamy iść za Księgą Kapłańską, która mówi, że niewolnictwo jest OK? A jedzenie skorupiaków jest ohydą? Czy może za Księgą Powtórzonego Prawa, która nakazuje ukamienowanie twojego dziecka, jeśli odejdzie od wiary? Czy też mamy się trzymać Kazania na Górze, które jest tak radykalne, że nasze Ministerstwo Obrony nie przetrwałoby jego stosowania?
Demokracja wymaga, aby ludzie motywowani religijnie przedkładali dążenia uniwersalne, nie zaś swoje religijne wartości. A rozumiem przez to, że ich propozycje muszą być uzasadnione przy pomocy argumentów, które podlegają rozumowi. Mogę być niechętny aborcji z rozmaitych powodów, gdybym jednak chciał wprowadzić prawo zakazujące takich praktyk, nie mogę po prostu wskazać na nauczanie mojego Kościoła ani powołać się na wolę Bożą. Muszę wyjaśnić dlaczego aborcja narusza zasadę dostępną dla ludzi wszystkich wyznań, włącznie z tymi którzy nie wyznają żadnej wiary. To byłoby trudne dla kogoś, kto wierzy w nieomylność Biblii, jak to robi wielu ewangelików.
W pluralistycznym społeczeństwie nie mamy wyboru. Polityka zależy od naszych zdolności przekonania się wzajemnie do wspólnych celów opartych o wspólną rzeczywistość.
Wymaga to kompromisu, a na pewnym podstawowym poziomie religia nie pozwala na kompromis. Jest sztuką tego, co niemożliwe. Jeśli Bóg przemówił, to wierni mają wypełniać jego nakazy niezależnie od konsekwencji. Oparcie własnego życia na takich bezkompromisowych zobowiązaniach może być wspaniałe, ale opieranie naszej polityki na takich zobowiązaniach byłoby niebezpieczne. Jeśli wątpicie w to, pozwólcie mi dać przykład. Wszyscy znamy historię Abrahama i Izaaka. Bóg rozkazał Abrahamowi żeby złożył w ofierze swego jedynego syna. Bez sprzeciwu zabiera on Izaaka na szczyt góry, przywiązuje do ołtarza, podnosi nóż, jest gotów do ciosu. Tak jak rozkazał Bóg. Wiemy, że wszystko skończyło się dobrze. Bóg zesłał anioła, by go zatrzymać w ostatniej minucie. Abraham zdał egzamin oddania.
Gdyby jednak ktokolwiek z nas zobaczył Abrahama ze wzniesionym nożem nad małym chłopcem, bez wahania wezwałby policję. Spodziewalibyśmy się też, że państwo pozbawi Abrahama praw rodzicielskich. Zrobilibyśmy tak, bo nie słyszymy tego, co słyszy Abraham i nie widzimy tego, co on widzi. Najlepsze więc, co możemy zrobić, to działać zgodnie z tym co wszyscy widzimy. Zgodnie ze wspólnym prawem i zdrowym rozsądkiem.
Mamy więc pracę do wykonania. Mam nadzieję, że możemy zbudować most i przezwyciężyć uprzedzenia, które każdy z nas wnosi do tej debaty. Wierzę, że miliony wierzących Amerykanów pragną, by tak się stało. Niezależnie od tego czy ludzie są lub nie są religijni, nie chcą oni by religia była wykorzystywana jako narzędzie ataku. Nie chcą by religia służyła do deprecjonowania lub dzielenia ludzi, bo ostatecznie nie o to chodzi w naszej wierze.?
Rysiu, przepis na ciasto sprawdzony. Pychota!!! Dziekuję. 🙂
Heleno, myślę że źle zrozumiałaś Małgosię. Nie chodziło jej pukanie przez księży polskich lb jakiś innych do Twoich drzwi, a o fakt że wielu polskich księży pracuje w parafiach na zachodzie Europy. Jeden z moich bliskich przyjaciół, dominikanin jest już ponad 20 lat proboszczem w Monachium.
Co do klerykalizacji życia w Polsce, to w wielu punktach zgoda.I jest to temat do rozmowy, może mniej do wściekania się. Do rozmowy: dlaczego tak sie dzieje. W mediach akurat za dużo księży to ja nie widzę, a Ci którzy sie pojawiają , nie zadk ( choć oczywiście nie zawzze) mówią rzeczy sensowne.
PIRS :jeszcze to!
http://www.youtube.com/watch?v=rYUlCropCGY
To prawda, ze w BBC bylo sporo o ostatnieuj podrozy Benedykta XVI. Ale nie dlatego, ze ludzie sa spragnieni wiadomnosci a co tam papiez porabia, tylko dlatego, ze Bliski Wchod jest historycznie sfera wplywow brytyjskich jak Indie czy Pakistan i dlatego, ze wszyscy z niepokojem obserwuja sytuacje polityczna w tym rejonie, i dlatego, ze szczegolnie interesowalo ich jak „niemiecki papiez” porazdi sobie z nieufnoscia, z jaka traktowany jest przez wielu ludzi w Izraelu.
Ale juz o „papieskim” zlocie mlodziezy w BBC nie bylo zadnych informacji, chyba ze cos w internecie. POjawia sie jak powie cos kontrowersyjnego. Porzedni papiez bawil w BBC czesciej, bo byl bardzo medialny, nawet w swej ciezkiej chorobie. Ale pamietam dobrze jak z 10-15 lat temu BBC postanowilo nie transmitowac Urbi et Orbi, bo uznalo ze jest to niewazne i szkoda prie time. Protesty katolikow spowodowaly, ze transmisja sie jednak odbyla, choc znaczaco skrocona.
I oczywoscie BBC nie nazywa ani Izraela, ani Autonomii Palestynskiej „Ziemia Swieta”, tylko … Izraelem albo Autionomia Palestynska, ew. Bliskim Wschodem.
Pamietam jak sie wscieklam, jak udzielilam jakiegos wywiadu wolkowemu Zyciu i nazajutzr wszystkie „papieze” zostaly mi zmieniane w druku na „Ojca Swietego”. Jak zadzwonilam z pretensjami, to redaktor nie wiedzial o co mi, kurcze, chodzi, przeciez „papiez” i „Ojciec swiety” jest wymienne. 😆
Babko z Gdyni: dzięki za muzykę, choć ona nie łagodzi obyczajów krasnali. Zrewanżuję Ci się tym co lubią krasnale:
http://pl.youtube.com/watch?v=z_k-CL3dJ8k&NR=1
http://pl.youtube.com/watch?v=DkmFgQ9fM94&feature=related
PIRS, nie można się nie zgodzić z tekstem zacytowanym przez ciebie. Zauważ jednak, że skierowany jest do Amerykanów, a tam nawet samych chrześcijan jest bez liku odłamów i rodzajów. MY w przeważajacej swej masie jesteśmy katolicy. Mała różnica, ale jednak 😉 Co do obowiązku szanowania odmiennego punktu widzenia i innej religii to oczywista oczywistość. Wszystko się rozbija o wyznaczenie granic, do których można się posunać korzystajac z prawa wiekszości. Pamietaj, że księża i zakonnicy w naszym kraju to liczna grupa społeczna i maja takie same prawa obywatelskie jak wszyscy inni. Skoro na każdym kanale pełno programów publicystycznych, rozrywkowych czy interwencykjnych ze zwykłymi „Kowalskimi” w roli głównej to czemu zabronić pokazania sie w telewizji czy radio „Kowalskiemu” w habicie czy sutannie? 😉 Wielu przedstawicieli kleru to ludzie gruntownie wykształceni, majacy do powiedzenia wiele ciekawych (pewnie nie dla wszystkich) rzeczy. Skoro jest demokracja i juz nie tylko sami towarzysze występują i maja głos, to dlaczego odmówić prawa głosu jakiemuś biskupowi, skoro go ma taki Giertych, Lepper, Kaczyński, Palikot, Tusk…………
Mnie bardziej przerażaja działacze PPR i ich hasła żywcem wzięte z wieców komunistycznych sprzed wieku, czy pan Bubel. 🙁
Pirs
Two thumbs up. 🙂
Sorry, w pierwszym przekłamanie, powinno być http://www.youtube.com/watch?v=mgQw-jeItVs
Wróciłem nieco ululany zapachem jaśminu, którego sporo rośnie po drodze i jakiś wewnętrzny przymus pcha mnie do zrobienia kolacji 😀 ale jeszcze krótko doszczeknę.
PIRSa muszę wziąć w obronę, bo Helena wręcz go zobowiązała do relacji z TV katolickich, więc musi je oglądać z obowiązku służbowego. 😆
A niezależnie od tego, ja też mam wrażenie, że klerykalizacja życia w Polsce jest faktem, a nie wmówieniem. Nie tylko zresztą w mediach, również np. w szkołach i nie tylko. Od niejednej osoby w Polsce słyszałem zdania w rodzaju „boję się, że jak otworzę lodówkę, to też ksiądz z niej wyskoczy.”. A w zestawieniu z takim krajem jak Niemcy wszechobecność religii szczególnie rzuca się w oczy.
Oczywiście, i w Niemczech są relacjonowane pielgrzymki, i tu jest w TV publicznej „Słowo na niedzielę” (10 minut w tygodniu). Ale ilościowo jest tego nieporównanie mniej, a poza tym w innym duchu – nie triumfalnym, nie pouczającym, nie nachalnym. A te cechy w obecnym polskim życiu religijnym widzę, niestety, dość często.
Katolicka etyka seksualna dla katolików mi nie przeszkadza, jak długo nikt mi nie wciska, że jest ona „prawem naturalnym”, którego ja również muszę przestrzegać. Prawem naturalnym jest skorzystanie z każdej okazji do rozmnożenia, co można naocznie stwierdzić, jak się wyjdzie ze studia TV albo z Sejmu i choćby przejdzie ze mną na spacer. 😆
Heleno – co do tamtego czasu, to byla tam tez wdziecznosc dla Ciebie za Twoje pisanie w tamtym miejscu, czasem w mocno niesprzyjajacych okolicznosciach – wiec jesli w ogole moja generosity, to w odpowiedzi na Twoja. No i zasady (niemodne slowo, totez Bobik mi kiedys powiedzial, ze jestem XIX-wieczna). 😆
A z tymi elementami religijnymi to czasem nie tylko telewizja. Kiedy ostatni raz lecialam do Polski LOTem, ku mojemu szokowi czescia programu pokazywanego w koncu „captive audience”, jakimi sa pasazerowie samolotu, byl polgodzinny program o JPII. Bardzo mnie to jednak zdziwilo w tych okolicznosciach. A przeciez w innych okolicznosciach byc moze z zainteresowaniem taki sam film bym obejrzala.
PIRS, to przemowienie Obamy bylo swietne, podobnie jak swietne bylo jego ostatnie przemowienie w Uniwersytecie Notre Dame (katolickim) – w podobnym zreszta duchu.
Moniko, czy program o Dalajlamie tez by wzbudził Twoje zdziwienie, np w indyjskich liniach lotniczych, albo o innym duchowym przywódcy z tej części świata?
Zono, tak, wzbudzilby moje zdziwienie. Bo w takich sytuacjach, kiedy nie mozna wyjsc, chyba ze na chmurke, powinno sie takich programow unikac, skoro pasazerow mozna miec o bardzo roznych przekonaniach. Wykorzystywanie sprzedawania uslugi transportowej do dolaczania do niej obowiazkowych wartosci duchowych w duchu tylko jednej tradycji religijnej jednak uwazam za niepozadane.
I jeszcze o Indiach, Zono: moi tesciowie, hinduisci, wprost nie znosili czegos, co w Indiach nazywa sie hindutva, a co propaguja hinduistyczni prawicowi nacjonalisci. Sam hinduizm nie jest scentralizowany, i dlatego istnieje w wielu odmianach, w wiekszosci jednak otwartych na innych. Wielosc jest tam szczegolnie ceniona wartoscia. Dlatego ich, braminow z ogromnie dlugimi tradycjami w zakresie myslenia na te tematy, wlasnie szczegolnie meczylo zawezanie przepieknej tradycji religijno-filozoficznej do paru nacjonalistyczno-religijnych hasel – a wszystko w celach doraznie politycznych.
Ale dlaczego ktoś kto ma inne przekonania nie może obejrzeć filmu o papieżu-Polaku ( w samolocie do Polski) jaki ma to związek z przekonaniami? Gdybym w izraelskim samolocie obejrzała film o znanym rabinie, wzbudziło by to tylko i wyłącznie moje zainteresowanie. Dokumentalny film o królowej w BA? Okazja by sie czegoś dowiedzieć o rzeczywistości kraju do którego lecę. I tyle. Rozumiem gdyby był to przymus odmawiania jakiś modlitw, ale film? Dużo bardziej mnie męczą nudne i głupie filmy, ale rozumiem że dla kogoś innego to rozrywka.
Malgosiu, wiekszosc nie ma zadnegp prawa w demokratycznym panstwie do krzyza w Sejmie, gdzyz jest to dla innych znak wykluczenia.
bardzo lubie 😳 Bobikowy koszyczek,wczoraj o plodzeniu
z humorem,a dzisiaj doskonala (moim zdaniem)dyskusja
żeby było jasne mnie się krzyż w Sejmie też nie podoba i w ogóle wykorzystywanie do celów politycznych. przede wszystkim uważam to rodzaj bluźnierstwa, religia, kwestie duchowe wydają mi się zbyt poważną sprawą by je mieszać do politycznych sporów. Choć rzeczywistość jet jaka jaka jesti to nie tylko w Polsce. Zbiorowości ludzkie potrzebują ideologii, a religia dośc łatwo daje się na ideologie przerobić
PIRS,dziekuje za Obame,jak daleko od G.E.Busha,swietne,pouczajace
Amigo;cieszymy sie 😀 (ja i zona ),ze ciasto smakowalo,
zamiast rabarbaru dajemy tez mrozone wisnie
Mnie tez, Rysiu.
Co mi przypomina: Zono, wymigalas sie wczoraj z erupcji poetyckiej na temat plodzenia. Nie wyobrazaj sobie, ze masz to z glowy. W imieniu Spolecznosci Blogowej w tym tu koszyczku, apeluje do Ciebie o dwuwiersz, moze byc slaby, ale nawet przeciez Kot Mordechaj sie zdobyl, choc wiele meki tworczej go to kosztpowalo!!!
zono,Polska zmienila sie BARDZO,mimo ze jestem czesto to ciagle lapie sie glowe jak szybko do zmian doszlo(od 1989-
do teraz „raptem 20-lat)
marudze czasami ze to ze tamto,wnerwiam sie,bo ………
sercem 😳 i tylko dlatego 🙂
Zono, alez mozna obejrzec film o Papiezu-Polaku, ale nie da sie ukryc, ze jest on glowa Kosciola Katolickiego, wiec taki film z natury musi byc glownie przekazem o tym, czym sie zajmowal. I dlaczego przelot przez Atlantyk musi byc z tym zwiazany? W takim razie, czemu nie filmy o Papiezu w tramwajach i autobusach – zeby lepiej poinformowac turystow…
Poza tym, film o Papiezu jako wprowadzenie w polska kulture? No nie wiem – przeciez, przy calym wkladzie katolicyzmu w polska kulture, nie mozna chyba dawac do zrozumienia turystom, ze zrozumieja Polske wylacznie przez katolicyzm. Gdyby ten film zawieral i inne informacje na temat roznych polskich tradycji i innych znanych na swiecie Polakow, to moze rzeczywiscie moglabym to tak widziec – jako film-wprowadzenie w kulture kraju, do ktorego lece. Ale to bylo pol godziny wylacznie o Papiezu, do tego glownie relacje z roznych mszy w Polsce, ktore cudzoziemcowi chyba w ogole niewiele o Polsce mowily – oprocz tego, ze Polacy sa dumni ze swojego Papieza, i ze sa katolikami.
Heleno, ja tu pisze o nieprzymuszaniu, a Ty widze zabralas sie do przymuszania do plodzenia. 🙄 The irony of it all… 😆
Heleno!
ja do rymowania ( nawet na takie przyjemne tematy) talentu nie mam, a szczególnie wywołana do tablicy….
Wypowiedziałam się wczoraj we własnym imieniu i jest mi 😳
I nie upoważniałam żadnej społecznoci do wypowiadania się za mnie.
ŻONA sasiada, jest na tyle doświadczona dziennikarką,że ma prawo pisać własnymi słowani, a jak temat Jej nie podchodzi- może go ominąć.
Zwłaszcza jesli frywolny.
Moniko, są niezłe filmy o JP2 i beznadziejne. Widocznie trafił Ci się ten drugi przypadek. Cynicznie powiem, że podejrzewam że fakt wyświetlania tego akurat filmu w samolocie LOTu, mniej miał wspólnego z religijną indoktrynacją, a więcej z honorarium dla autora, znajomego znajomego kogoś w firmie lotniczej…
Nie, to bylo tylko w formie apelu! 😆
A powracajac do Lotu – oni po prostu nie maja tam wyobrazni do tych rzeczy.
Pare lat temu moja znajoma kupila bilet BA do Polski. Kiedy jednak przyszla na lotnisko, okazalo sie, ze nie zaden tam BA, tylko leci Lotem. Przy kupowaniu biletow zaznaczyla, ze jest wegetarianka. Najpierw probowali jej wcisnac zrazy wieprzowe, kiedy zwrocila im uwage, doniesli kasze gryczana okraszana skwarkami wieprzowymi! 😆
Babko, zejdz z konia. To byl zart.
Rysiu, wiśnie to jest to! Zapamiętam. 🙂
Moniko, pierwszy chyba raz się z tobą nie zgodzę. Mnie nudzą głupie hollywoodskie produksje puszczane w srodkach zbiorowej komunikacji, a bywaja też i sytuacje raczej krepujące, gdy na trasie Warszawa Wilno pan włączył projekcję filmu ze scenami łóżkowymi, a w autobusie przebywały zarówno dzieci, osoby starsze jak i dwie zakonnice. Filmy dokumentalne to grunt neutralny i w pełni popieram żonę sąsiada. Ja tam, z wielką chęcią oglądam zarówno filmy o Leninie, Mao, Hitlerze, Napoleonie etc Z równie wielka chęcią , jeśli nie większa- obejrzałabym o Benie Gurionie (znam dobrze Płońsk), patryjarchach moskierwskich, Dalaj Lamie i dowolnie innym ciekawym człowieku. Lubie się dowiadywać i ideologia dla mnie nie ma tu żadnego znaczenia. Do tego, skoro z filmu o Janie Pawle ll mozna było się dowiedzieć, że Polacy są z niego dumni, to chyba nic złego , wrecz przeciwnie. I jeszcze jedno- nie nakręcono chyba takiego filmu, który by nikogo nie znudził i wszystkich zachwycał. 😉
Z dieta w Locie to zupelny problem dla osob z alergia na mleko. Zwykle prosze o dosc ohydna, ale bezpieczna wersje weganska, zeby miec pewnosc, ze bez mleka krowiego. W Locie o czyms takim w ogole nie slyszeli. I tak raczej nim nie latam (zle polaczenia), ale to, ze tego o tym w ogole nie slyszeli swiadczy o slabej orientacji w zroznicowaniach juz nie kulturowych i religijnych, ale dietetycznych. A dla uczuleniowcow to sa wazne sprawy.
Generosity wspominam z łezką
gdy wyczerpany padam po akcie
oraz osobę, która niebieską
tabletkę dała i o jej takcie?
Dziękuję bardzo, w świetle tych faktów
liczę na mnóstwo udanych aktów?
O „wyżywieniu” na pokładach samolotów już kiedyś rozmawialiśmy. Moim zdaniem najlepiej sprawdza się albo post albo zestaw własny.
Zdecydowanie zestaw wlasny jest najlepszy.
Malgosiu – ja nie chce filmow o Leninie, ani Mao, ani o Ben Gurionie, ani tym bardziej o Hitlerze w czasie lotu samolotem! Kiedy indziej – prosze bardzo, ale nie przymusowo. Takie tematy chyba lepiej zostawic na ziemi, zwlaszcza, ze moga przeciez leciec male dzieci. Po co je traumatyzowac za wczesnie dokumentacja z Oswiecimia bez pytania o zgode rodzicow. Podobnie zreszta ci, ktorzy lubia sceny z seksem albo z przemoca moga je obejrzec na ziemi. Poniewaz w samolocie jest grupa przypadkowych ludzi, to trzeba sie liczyc z duzym rozrzutem pogladow, i w tym przypadku wybrac cos, co nikogo do niczego nie namawia ani nikogo zbytnio nie razi.
Teraz juz chyba na wszystkich samolotach najlepiej sie sprawdza albo post albo zestaw wlasny 🙄
vitajcie ! Bardzo ciekawie rozmawiacie. Muszę przyznać, że zgadzam się ze wszystkimi tzn. że każdy ma rację .. swoją. Dlatego uważam, że w Polsce ciągle boimy się odmienności.; Innej wiary niż nasza , innej muzyki, innego ubioru, innego patrzenie na świat.. Nawet mój niemodny rower irytuję. /obciach?/ To jest nie do przeskoczenia. Czasami zastanawiam się po co dyskutować nad oczywistymi sprawami. Co innego taki placek rabarbarowy …:)
To wlasnie mialam napisac, Moniko w odpowiedzi Amigo. Dodam jeszcze, ze dla niektorych papiez Jan Pawel II jest postacia budzaca kontrowersje , a nawet spora niechec. Czego jakby w Polsce nie przyjmuje sie do wiadomosci – pamietam jak zaskoczeni byli polscy dziennikarze protestami w Holandii, kiedy pojawil sie tam papiez. Nie pamioetam dokladnie o co im chodzilo – czy nie o swiecenie kobiet?
A potem byl skandal z pedofilami w Kosciele i okazalo sie, ze skargi do Watykanu naplywaly od lat, tylko szly prosto do kosza. Pozostawaly bez reakcji.
Kiedy w koncu JPII napisal list pasterski do amerykanskich biskupow, to byl on na tyle osobliwy, ze zaskoczyl nawet rasowycg watykanskich obserwatorow. W liscie tym (pamietam go dobrze, bo go tlumaczylam w calosci) papeiz prosil Biskupow aby przypomnieli kaplanom o… celibacie i slubach czystosci. Ani slowa o ofiarach przestepstw. Celibat byl w tym liscie na pierwszym i jedynym miejscu.
wczoraj oglądałam fragment jakiś wiadomości rolniczych . Pomyślałam sobie że jak wszyscy przestaną jeść mięso to zaczną nam wmawiać że odkryto pierwsze przypadki zaniku uszu..
szukajmy w ludziach tego co dobre Heleno. Jak już pisałam niektórym zabrakło jakiejś śrubki i są niekompletni . Może kiedyś to naprawią / genetyka / 🙂
Kościół Katolicki nie ma więzień. Karać może swoja miarą. Jest nią Dekalog którego powinniśmy przestrzegać. Jednak dla niektórych przestrzeganie Go jest ponad siłę., co Papież jest w stanie zrozumieć.
Jarzebino, Twoj rower jest obciachowy? Szkoda, ze nie moge Ci pokazac mojej komorki. Jest tak daklece obciachowa, ze nawet jej nie uzywam odkad zgubilam ladowarke.
Ale w drodze jedzie do mnie prezent od E. w postaci nowego telefonu komorkowego. I ten telefon jest CZERWONY! I ma w srodku internet! I poczte! I zdaje sie nawigacje satelirna, ktora mi sie bardzo przyda, bo nieustannie sie gubie, nawet w zachodnim Londynie i nawet bez samochodu.
Bede zadawala szyku jak Barak Obama!
I skoncza sie moje upokorzenia. I skonczy sie nabijanie ze mnie.
jarzebino,”roweruje” chetnie,mam damke,jak myslisz czy to obciach?
moj syn student biologii mowi:”…..tato,z genetyka to taka sliska sprawa,chcemy dobrze,a jak wyjdzie kto wie…….”
dlatego unikam wszystkiego co „genetyczne” 🙂
pozdrawiam Ciebie brykajaco
dobrej nocki 🙂
I ja dobranoc , bo jutro musze wstać rano i pojechać po kwiaty na balkon. Jakoś się zabałaganiłam w tym roku.
Dziś zdarzyło mi się coś, co bardzo ładnie koresponduje z naszą dyskusją. Przyszła do mnie klientka z prośbą o przetłumaczenie, a raczej wytłumaczenie listu, który dostała ze szpitala, gdzie niedawno przebywała w związku z poronieniem. List był zaproszeniem na specjalną mszę żałobną dla kobiet, które poroniły lub urodziły martwe dzieci. Ponieważ jestem przyzwyczajony, że muzułmanie często samo przekroczenie progów chrześcijańskiego kościoła uważają za rodzaj apostazji, od razu wyjaśniam klientce, że to nabożeństwo dla chrześcijan. Ale ona drąży, a co to takiego, jak się odbywa, itd. No to opowiadam, że chodzi mniej więcej o to, żeby kobiety, które spotkało to samo nieszczęście, a są wierzące, mogły wspólnie poszukać ukojenia w modlitwie. Klientka kiwa głową, że rozumie i pyta, czy ona też może przyjść. Mówię jej, że oczywiście, może, ale jeszcze się upewniam, czy ona rozumie, że to jest chrześcijańskie nabożeństwo. A ona na to, że jej to obojętne, Bóg jest jeden dla wszystkich i patrząc na mnie z rodzajem wyrzutu dodaje zdanie, którego na polski chyba nie muszę tłumaczyć: ich bin kein Bin Laden! 😆
Piekne.
piekne Bobiku,ekumeniczne!
Czasem mi się wydaje,że maluczko, a kościół katolicki stanie się „męczennikiem” zwłaszcza sieci.
Maluczko, a będziemy „bronić Częstochowy”, mimo, iż mamy jasny ogląd i nie oddajemy bezkrytycznemu bałwochwalstwu, zatem temat innych religii traktowałabym
ze szczegółna delikatnością i tu się w pełni zgadzam z jarzębiną.
Co do poznawania innych kultur i obyczajów – jest to wolny wybór każdego z nas i nie wszystko musi go zachwycać.
ps.O tym, kiedy mam zejść z konia decyduję ja,trener, lub też koń, bo zawsze ma szansą mnie zrzucić.
dolaczam do zmeczonych,wybieram sen
bawcie sie dalej 🙂
mily dzien byl,rano mokro i chlodno,po poludniu cieplo slonecznie aby tak zostalo do jutra
dobranoc 😀 😀 😀
Bardzo ladne i ekumeniczne – zapraszac, pocieszac, razem ocierac lzy. I pytac sie najpierw, czy ktos chce… Zwlaszcza, ze akurat strata dziecka czy poronienie, to ciagle tak naprawde cos, co wszyscy chcieliby jak najszybciej zapomniec, i kobieta zostaje sama ze swoim cierpieniem – jak w tym wierszu Audena.
Odbijanie innym nerek z powodu doznanych prawdziwych, czy wyimaginowanych upokorzeń to nic innego, jak odwet nawet, jeśli ofiara nic nie zawiniła.
O tym bardzo poważnie traktuje victimologia.
Niedawno czytałam w” polskiej prasie”, już nie pamiętam, czy była to „Polityka”, czy też”Przeglad Tygodniowy”,że istnieje JUŻ przewaga liczebna ofiar nad niegdsiejszymi katami.
i TYM SPOSOBEM JARZEBINO, ŚWIAT STANIE SIE PIĘKNIEJSZY.
Nie będzie katów!!
oj Babko jak świat światem będzie kat i ofiara. Jesteśmy tylko ogniwem do…??/ i to niedoskonałym . Nie zapominajcie że Lem mym mistrzem :))))
Moim też Jarzębino:wink:
A tu dla Bobika zdjęcie naszej znajdy:
http://picasaweb.google.pl/terkon11/Psy?authkey=Gv1sRgCNSfvarUwfi6_wE#5338018477348730738
Zmarl prof. Zbigniew Holda. 58 lat. 🙁
Przepraszam, to miala byc smutna mordka” Bobiku popraw, please.
babka z G.
Piesek ladny i sympatyczny. 🙂
Ojej, na noc o katowaniu? Chyba, ze jak u Starszych Panow – „Katuj, tratuj, ja wybacze wszystko ci jak bratu…” Ale to nie moja specjalizacja… 😉
Babko, a psinka juz lepiej po paru dniach intensywnej szkoly psich manier? Bo sliczna jest bardzo. 😀
W tym rzecz PA2155,ze ja się JUZ do niej przywiązałam, jak do każdego okazującego mi uczucie, a to mnie wcale nie cieszy, bo jeśli u mnie zostanie to ja mam do tyłu, a jak ja komuś oddam- stale będę uważała,że nie traktują jej tak, jak powinni.
Moim zdaniem to piesek którego ktoś wziął z azylu i natychmiast się go pozbył.
Jest już zdjęcie jutro bedą w azylu sprawdzać, czy takiego psa mieli i komu go wydali.Są za to kary,ale co to da? 👿
Robi błyskawiczne postępy.
Dzisiaj sprzątanie parkietu było tylko raz, a „grubsze sprawy” już się odbywają na spacerze.
No i jest ta nieprawdopodobna miłość z nasza małą kocicą.Śpią razem, liżą się po uszach.
I kto powiedział:”Jak pies z kotem?”
**
Niuniu dziękuję za pomoc w zapisaniu tej fotki!:smile:
Nie wierzę, żeby taką psinę można było oddać, zwłaszcza jak się ją już czegoś nauczyło. 🙂 Coś mi się zdaje, że Emi będzie mieć siostrę. 😉
Nienazwana jest bardzo podobna do Milasa, bardzo. Milas ma troche ostrezejsza mordke. Ta rasa nazywa sie wyzel kaszubski. Tak twierdzi Renata i tak zawsze odpowiada na pytania o rase.
Moja Seneca tez znalezna, ale to niewazne. Zostala czlonkiem rodziny. 🙂
Nasz Puszkin w odpowiedziach na pytania o rasę występował czasem jako sweter nadreński. 😆
My tu na nią mówimy „owczarek tylżycki”.
Nadal nie ma imienia, powoli czekam na propozycje.
Bobiku, Emi już jest poszkodowana,bo ta nowa zabrała jej kocicę.
Dzisiaj Emi udowodniła,ze chociaż z papierów jest sznauzerem.Jakaś pani brała na ręce swojego pieska i Emi nagle rzuciła się „w obronie” tej psiny i.. uszczypnęła tą panią w tyłek 😉
Dobranoc Wam.
Bobik, mam nadzieje, ze nie spisz. Otwieramy?
W zachodnim Londynie jest cabernet kalifornijski. Baaardzo przyjemny.
Pewnie, że otwieramy. Ja mam jutro wolne. 😀
Bordeaux francuskie.
Za wspaniałe znaleziska! 😆
Ja musze jutro wstac wczesnie, bo E ma dentyste o 9-ej.
No, ale co tam, narzuce futro na gole cialo, ale niech nie oczekuje, ze sie wykapie. 🙄
Wykapać to się może jakiś nieszczelny kran, a nie osoba w futrze na gołe ciało! 😆
Wykompie. To znaczy nie wykompie.
Jak to doradzał kocioł garnkowi? 😆
Niech pani się nigdy nie kąpie!
Niech pani nie siedzi przy kompie
po nocy a nawet do rana,
bo pani być musi wyspana! 🙄
Kociol niech na siebie uwaza…
Kocioł nie może uważać na siebie, bo musi uważać, żeby nie rozlać. 😀
A w ogóle gdzie jest Królik? Chciałem się pochwalić, że dziś chyba ze 150 jego pobratymców przebiegło mi drogę, a ja potrafiłem się opanować i nie przyniosłem im pecha. 😆
Za 30 minut wybije 50 lat odkad pierwszy raz w zyciu przekroczylam polska granice. 21.V.1959 r., zaraz po polnocy.
Czy pownnam to jakos obchodzic?
Ponieważ już i tak zaczęłaś obchodzić, to pytanie o powinność zostawiłbym na inną okazję. Raczej proponowałbym toast na cześć Zawszemogłobyćgorzeja. 😉
Wtedy tak nie myslalam. Myslalam, ze moje zycie sie skonczylo.
A ono tyle razy pozniej sie konczylo i zaczynalo.
Jak każde, Heleno. Kończenie i zaczynanie życia nie ma nic wspólnego z granicami państwowymi. Każdy hoduje sobie własne końce i początki. I każdy ma do tego własną pożywkę.
U mnie to zawsze wiazalo sie z miejscem.
Bo nie o granice chodzi, Chodzi o ludzi, o jezyk, o caly frame of reference.
Bo zmiana miejsca jest taką oczywistą cezurą, widoczną jak na dłoni. I Tobie tak się akurat złożyło, że wiele razy miejsca zmieniałaś. Ale są ludzie, którzy prawie całe życie w jednym miejscu spędzili, a też mieli swoje końce świata. Przez rozstania, śmierci, utraty różne. Jak w tym góralskim dowcipie – każden ma swoich znajomych. 🙄
Jestem, ale pozno i bez sil, bo dluuuuugi dzien w pracy, a potem jakos grzebalismy sie z obiadem. A teraz juz nie mam sily na nic. Na dyskusje ani na nic. Moze tylko jeszcze wyrazy wdziecznosci w imieniu 150 krolikow i kielich czerwonego…
Obiadem powinnam sie pochwalic, bo byl pyszny, prosty z odrobina global village: chicken quesadilla.
Dwa placki kukurydziane tortillas polozyc na duzych talerzach.
na nich ulozyc:P tarta mozzzarelle, grillowana piers kurczeca pokrojona w cienkie paski, czarne olowki kalamata bez pestek, czerwona posiekana cebule, na to znowu walnac tartego sera. Przykryc drugim plackiem kukurydzianym z gory.
Sprawnie zsunac obydwa placki na grill, szeroka spatula (naprawde jestem juz zmeczona) obrocic na druga strone. Kiedy ser sie stopi a placki podpieka zdjac z grilla. Pokroic jak tort. Podawac z greckimi tzatzikami, albo z czymkolwiek badz.
Ale mieli do czego wracac. Ta ulica, ta szkola, ten ktos, kto cie znal od urodzenia…
Mam powracahjacy sen, ze jestem wsadzana do jakiegos pojazdu kosmicznego, ktory mnie wywozi na inna planete. Na zawsze. I moim jedynym zmartwieniem jest ile mioge ze siba zabrac – te ksiazki, te obrazki, te zabawki. Sni mi sie od 50 lat.
A jak chodzi o frame of reference – dla dziecka to jest szok szczególny, ale też dzieci to najszybciej przepracowują, czego nieraz byłem świadkiem. Myślę, że końce świata przeżywane w późniejszym wieku, zwłaszcza te wymuszone, są jednak w sumie trudniejsze. Ale biorę też oczywiście pod uwagę, że trauma powtarzana robi się coraz bardziej traumatyczna.
Króliku, ale jak utrzeć mozzarellę? Ona jest taka glutowata…
Witaj kroliku. Pyszna quesilada. Nawet glod poczulam.
Nie, Bobik. Najtrudniejsze, najbarzdiej rozpaczliwe dla mnie bylo to 50 lat temu.( A przeciez juz mialam za soba inne przenoszenia). Bo czulam sie kompletnie ubezwlasnowolniona. Lalka.
Heleno, ja mam inne koszmary senne, które mi się powtarzają. A jeszcze ktoś inny będzie miał jeszcze inne. W wymiarze subiektywnym strata ukochanego psa nie musi być mniej dotkliwa niż strata frame of reference, choć obiektywnie zapewne nikt by się z tym nie zgodził.
Nie chodzi mi o to, żeby pomniejszać wagę czyichkolwiek strat. Ale można je w pewnym momencie zacząć traktować jak niezbt lubianych kuzynów – wredne toto, głupie toto, ale jednak jakieś własne. Zaprzyjaźnić się trudno, ale za drzwi się też nie wyrzuci, bo przecież rodzina… 😉
Mozarelle sie rwie na sznurki. Jak Jamie.
Nie wiem. Nie chce sie licytiwac. Ale utrata jezyka – ona nie jest tylko w tobie, ona jest na zewnatrz, ona jest widzialna, ona jest w kazdej sekundzie z toba, w dzuien i we snie, i przy placeniu..
Aha, poczucie ubezwłasnowolnienia. To rzeczywiście koszmarny aspekt. Ale przecież mnóstwo dorosłych też się czuje ubezwłasnowolnionych, np. przez historię. Niby sami podejmują decyzje, a tak naprawdę jest ona za nich podejmowana.
Ja mam, Heleno, niepoprawną skłonność do szukania we wszystkim dobrych stron, w związku z czym znajduję jakąś i w Twoim pierwszym końcu świata. Gdyby on nie nastąpił, zapewne nie pilibyśmy dziś razem wina czerwonego wytrawnego. A to w końcu też jest coś warte. 😉
Ach kto by tam rwal sznurki z mozzarelli. Jamie to robi, bo wyglada sexy w telewizji rozciagajac mozzrelle. Nothing wrong with it, szczegolnie, ze sami promujemy prokreacje ile wlezie.
Zwykla metalowa tarka z grubymi otworami tez to zalatwi.
Jesli chodzi o traumy dziecinstwa, to dzieci w Afryce, Afganistanie, Iraqu i wielu innych krajach maja takie dorosle, powazne, smutne oczy na wielu zdjeciach. Takie jest ich zycie, malo dziecinne.
Pamietacie takie zdjecie z National Geographic dziewczyny Afganskiej z niebieskimi oczami? Slynne zdjecie sprzed jakichs 20-tu lat
Na zdjeciach moich rodzicow i dziadkow wszyscy zawsze sa bardzo powazni. Takie bylo ich zycie: smierc, choroby, wojny etc.
Sorry, dziewczyna z zielonymi oczami
http://nihonshu.blogsome.com/wp-admin/images/green-eye-afghan-girl-national-geographic.jpg
No pewnie. PB sobie z tym poradzil, ze sparafrazuje Slonimskiego.. Bylabym kim innym gdyby sie to wszystko nie stalo, tak jak stalo.
Ja w gruncue rzeczy nie lubie introspekcji. Nie jest mi do niczego potrzebna, Ale nieustannie sie tym zajmuje, kurwa. 😆
Nie będę kłamliwie twierdził, że mnie utrata języka i w ogóle frame of reference przyszła łatwo. Ale nastąpił taki moment, w którym przestałem to odczuwać jako straszne obciążenie, a zacząłem widzieć w tym bogactwo. Słowo honoru. To znaczy, poczułem się trochę jak taka arystokracja typu tołstojowskiego, która i tak większość życia spędzala w Paryżu albo u wód. Kłapiąc przy tym cały czas w innym języku. Nie wiadomo już – swoim? Obcym? W każdym razie tak sobie pomyślałem – jak oni mogli nie robić sobie z tego problemu, to dlaczego ja muszę? 😆
Przeszlosci i tak sie nie zmieni, przeszlosc dla kazdego jest czyms, co sie juz stalo. I kazdy ma swoje koszmary, nawet ci, co sie nie ruszali z domu, choc koszmar bezdomnosci jest jednak szczegolnie okropny. Wystarczy tylko pomyslec o nagle osieroconych dzieciach – to tez nagla utrata bezpieczenstwa, zwlaszcza jesli wokol nie ma dalszej rodziny, mogacej jakos pomoc. Swiat sie zawala na tyle roznych sposobow, a potem zostaje zbieranie kawalkow. Buddysci, ktorzy znaja sie na cierpieniu, radza by zyc uwazniej w terazniejszosci, ale to trudne czasem, wiec zostaje wspolne mieszkanie ze wspomnieniami. I jeszcze jest cos, co nazywa sie restorative narrative – dobre na narzucajaca sie introspekcje. I pociecha, ze the unexamined life is not worth living…
Kroliku, takie quesadillas to specjalnosc mojego meza, a ostatnio ich nie robil. Musze sie o nie upomniec. Tylko sa nie z mozarella, a serem kozim.
O, wlasnie, Bobiku – Twoja tolstojowska arystokracja to jest przyklad restorative narrative.
Owszem, pamietam to zdjecie z okaldki NG bardzo dobrze, i zdjecuie tej pieknej dzieczyny lata pozniej, ktore chyba tez dano na okladce.
Ja mam tez takie jedno zdjecie. Do szkolnej legitymacji w szostej klasie. Nie moge na nie patzrrc. Pamietam jak je robilam. Deszcz, zapadajacy zmrok, poczucie osamotnienia. Perspektywe powrotu do domu z zatloczonym trolejbusie. I ze nie noge pokazac jak sie czuje, bo mama bedzie plakala.
No niestety, Babka ma rację, że tu się nie może przestać myśleć o jedzeniu. Muszę iść coś przegryźć. 😆
Ale wcześniej chcę z czułością i bez żadnego prześmiewstwa wypić za nasze straty. Bez nich bylibyśmy całkiem kim innym. I nieważne, lepszym czy gorszym – kim innym. A przecież tacy jak jesteśmy, jesteśmy świetni. 🙂
Wcale mi nie chodzi o zwekslowanie tematu czy usprawiedliwienie historii. Raczej o to, że wszyscy tu obecni poradzili sobie ze swoimi traumami chyba nie najgorzej, a nawet potrafili z nich zrobić biżuterię rodową. Nie zamietli ich pod dywan, ale nie pozwolili im się przygnieść.
Więc zdrowie wszystkiego, co nas nauczyło być takimi, jakimi jesteśmy. 🙂
Taaak.
Dzieki Bobiku, bo poza trywialnymi myslami -zycie jest jakie jest- nie przychodzi mi do glowy nic madrego.
Tak, Bobiku – that which doesn’t kill you makes you stronger. I jeszcze mozna potem pisac powiesci, jak Dickens, albo zostac filozofem i psychologiem, jak Wiliiam James, (brat Henry zostal pisarzem, przenosili sie tyle razy, ze nazywali samych siebie „dzieci hotelowe”). To lepsze, niz myslec o tych, co sie nie zrobili z tego ani lepsi, ani silniejsi… Zdrowie strat!
Kontynuuję z bułką w zębach i wskutek tego myśli mam już nieco krotochwilne. Nie wiem, kim byłaby Helena, gdyby tej granicy nie przekroczyła, ale podejrzewam, że tego mogłaby słuchać. 😆
http://www.youtube.com/watch?v=yn_9JZ7M3VM&feature=PlayList&p=5D8E09B3566CF6D2&playnext=1&playnext_from=PL&index=35
Ja bym wolala zwyczajne zycie. Zwyczajne. Zupelnie nie jstem skrojona na moje. 🙄
Ha, ha! Żebym ja znał drugą taką istotę, która tak by była skrojona na helenowe życie jak Helena! 🙄
Podobno nic się nie dzieje bez przyczyny. Nawet życie. A jeżeli tak, to musiała być jakaś przyczyna, że akurat takie życie akurat taką właścicielkę sobie wyszukało. 😉
Nie ma zwyczajnego zycia. Tak sie tylko wydaje, jak sie chodzi wieczorem ulica i zaglada w okna domow podswietlonych lampami, z rodzinami siedzacymi razem przy kolacji – ale to dlatego, ze tylu rzeczy sie o tych ludziach nie wie. Wiec chyba rzeczywiscie kazdy ma skrojone na miare. Heleno, Tobie w Twoim do twarzy. 🙂
Święta prawda, Moniko. A jak jeszcze nie święta, to poproszę o szybkie wdrożenie procesu beatyfikacyjnego. 😆
Juz Ci wdrazam, Bobiku. 😆 Przy pomocy jogi i ajurwedy, oraz homeopatii i aromaterapii zajedziemy z tym procesem daleko. 😆 😆 😆
No to ja – za porucznika Galicyna – samo zycie, tez z czasow mlodosci:
http://www.youtube.com/watch?v=MTQEw9fOsAc
O nie! Nie zaczynajmy z Wysockim (ani z Okudżawą), bo będę zmuszony wrzucić „Konie” i wtedy wychowanie w trzeźwości wezmą diabli z ajurwedą pospołu. 😆
Używane czasem u nas w domu „barachło i chłam” pochodzi bezpośrednio z cytowanej piosenki. 😉
A na prywatnym marginesie poproszę Helenę o skontrolowanie skrzynki pocztowej w trybie pilnym. 😉
Oprócz tego – za Galicyna! 😆
Priwiriedliwyje? mialam wtedy 20 lat!
http://www.youtube.com/watch?v=MTQEw9fOsAc
To znowu ten sam Wysocki. Czy tak miało być, w ramach obrazowania powtarzalności losu, czy to przeoczenie? 😉
To i za Wertynskiego!
http://www.youtube.com/watch?v=IjqysRhbwCA&feature=related
Tu!
http://www.youtube.com/watch?v=hWEOaosGDi0
No, to mam przewalone. Muszę się urżnąć.
Nawet niewchodzenie do jutuba nie pomoże, bo na hasło „Wysocki – konie” samo mi zaczyna w głowie grać.
To pewnie były konie Przewalskiego. 🙄
Ponieważ dzisiejsza energia się najwyraźniej wyczerpała, żegnam wszystkich ogólnosłowiańskim – gute Nacht. 😀
A żeby nie przenosić wieczornych smutków na poranek – wrzucam nowy wpis. 😉