Lechicki Las
Ponoć w Lechickim Lesie
przeróżni są obwiesie,
cudaki i potwory
nieznane do tej pory.
Są różne tam matołki,
co pną się na wierzchołki,
widziano także posła,
którego fala niosła,
aż zniosła w skrajny niebyt,
gdzieś w okolice gleby.
Na wierzbach rosną gruszki –
rządzącej dar wierchuszki,
jest i wyjadacz stary,
bliźniaka ma do pary,
jest kura cichodajka,
znosząca złote jajka
w kuluarowym sosie,
bo jej opłaca to się.
Są też usłużne szczury
(byle im płacił który),
uczeni spin-doktorzy
na żądzę władzy chorzy,
rozgrywki i odwety
i las ten jest, niestety.
Pustelnictwo nie cieszy się wzięciem
http://pustelnikdiecezjalny.blogspot.com/
Są Wspólnoty Jerozolimskie, jedna jest w Warszawie, ich sposobem życia jest 'pustynia w mieście’, ale jakoś na odwrót, to miasto jest pustynią, a oni wychodzą do niego.
Ta wspólnota w Warszawie bardzo by mi pasiła, tylko daleko dosyć.
To znaczy liturgie u nich i wszystko inne jest inne, nadzwyczajne w swojej prostocie.
No nie, jak haneczka nie doliczy w tak pilnej kwestii, czyli nie można na nią liczyć, to jak ja mam powiedzieć dobranoc? Będę się torturował domysłami aż do pustelniczego świtu.
Dzień dobry Koszyczku 🙂
Byliśmy z Jagodowym tu:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Ekopark_Wschodni
A dokładnie to tu:
http://www.szkolnictwo.pl/relaks,rozrywka,Ko%C5%82obrzeg,R09542,Sanatorium+Uzdrowiskowe+ORW+%22KO%C5%81OBRZEG-PODCZELE%22
Wypoczęliśmy po kokardę i antenkę od beretu
Przez trzy tygodnie masowali nas ręcznie i instrumentalnie. Obtaczali w błotku, macerowali w solance, naświetlali, ultradźwiękowali, gimnastykowali w wodzie, na stołach i matach. Karmili, sprzątali. My poddawaliśmy się tym zabiegom ochoczo. Małe szare wypuściłam na zielone i niebieskie fundując sobie całkowity detoks informacyjny. Przez trzy tygodnie nie miałam w ręce gazety, nie słuchałam radia, nie oglądałam telewizji, nie wchodziłam na portale informacyjne. Zamiast jadu internetowego delektowałam się jodem morskim i innymi okolicznościami przyrody.
Mam nadzieje, że świat mimo wszystko nadal się kręci i ma się ku lepszemu 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Oooo, Jagodowie wrócili z pustelni informacyjnej 🙂
Uprasza się o czymanie łap i kciuków za Sukę. Mam dzisiaj wieczór autorski
Przed chwilą wsadziłem ją do pociągu do Wrocławia
Nie ” mam” a „ma”
Jak ona ma, to i ty masz.
dziendobry
Babilasie, Andsolu – nie znałam całej sprawy Petza tzn jej głębi i rozległości, jeżeli można tak ująć . Nie powiem: dziękuję za uświadomienie, bo chyba byłam trochę szczęśliwsza niż w tej chwili.
Teraz umykam do Syrakuz, może uda się o tym niemyśleć.
Pozdrawiam.
Dzień dobry.
Zainspirowana Zwyczajnej podróżą, próbowałam odnaleźć wśród stert książek „Podróże do Włoch” Jarosława Iwaszkiewicza (pamiętam, że były opisy Sycylii). Bez sukcesu.
Mąż mnie uspokaja, że to jeszcze góra 2-3 lata remont potrwa. 🙂
Trzymanie za wieczór autorski!
Mar-Jo, jeśli mężczyzna mówi, że coś zrobi, tzn. że to zrobi i nie potrzeba mu przypominać o tym co pół roku.
Dzień dobry.
Dobrze, że Jagoda już w Koszyczku, niedobrze, że skończyła wywczasy.
Za autorkę trzymam.
O zachowaniu pana Suwarta zdania nie zmieniam. Ocena moralna czynów Petza nie ma tu nic do rzeczy.
herbata 🙂 🙂
ladnie, jesiennie jest 😀
brykam
brykanko fikanko
dziekuje za znalezienie Mar-Jo 🙂 🙂 🙂
cale duzo bardzo herbata na dobry dnia poczatek 😆
fajny tekst:
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,148149,18881428,jak-niemcy-urzadzaja-uchodzcow.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta_Wyborcza
Dzień dobry,
niezależnie od tego, czy lubimy arcybiskupa, czy nie, to on się PAETZ nazywa „twisted:
Ech, Bobik mi już mordki nie poprawi, sama muszę: 😈
Dzień dobry 🙂
Trzymam za wieczór 🙂
A u nas jest dzisiaj Noc Naukowców, tego nie było dziesięć lat temu! I od razu znalazłem warsztaty o sobie:
http://2015.nocnaukowcow.malopolska.pl/?post_type=event&p=975
tylko mają zły tytuł, powinno chyba być: Jak pokochać smoka?
Smoku, dla bezpieczeństwa – gdzie można zdobyć magiczny zegar? 🙄
Tetryku, najpierw musisz zdobyć dziecko w wieku 4-11 lat, wprowadzić je na warsztaty i przeszkolić, jak ma zwinąć magiczny zegar 😆
Sam chciałbym się dowiedzieć, o co chodzi, na razie dodam tylko, że smoki w zasadzie nigdy nie kończą posiłku…
„zdobyć dziecko”… to się nazywa smocze podejście! 🙄
ciekawe rozmowy prowadziła szanowna frekwencja o pustelniach i pustelnikach. koszty wejścia w stan pustelniczy wydały mi się okrutnie wysokie. i te obciążenia w trakcie (jakby powiedzieli niektórzy – prawie jak w świecie apple’a).
alternatywą wydaje mi się stan pustotalniczy
Koszty są duże, zwłaszcza jeśli pustelnię trzeba sobie zbudować. Chyba, że buduje się z gliny i słomy: http://muratordom.pl/budowa/domy-drewniane/dom-z-gliny-i-slomy-ekologiczny-pomysl-na-budowanie,109_9481.html
Podobno taniej, a jakże stosownie 🙄
Dziękuję, Doro, za zwrócenie uwagi. Jeśli sięgniesz do wczorajszych komentarzy, to zobaczysz, że wiem, jak się pisze to nazwisko. Nie zauważyłam jednak, że telefon poprawia mi Paetz na Petz, a dziś pisałam z telefonu. Od dziś będę bardziej uważać.
Aha, nie pisałem o arcybiskupie, bo mi się artykuł nie otworzył, ale o tym, co działo się kiedyś, skandaliczny brak reakcji KK, dobrze pamiętam.
Ach, z tymi telefonami.
Czy u Was też się zrobiło tak, że zniknęła w telefonie koszyczkowa opcja „najnowsze komentarze”? To było bardzo wygodne, a teraz muszę przewijać 🙁
Tak, zniknęła. Teraz najwygodniej jest otworzyć stronę główną i wtedy przewinąć na dół, a potem otworzyć najnowszy komentarz. Przewijanie całej strony komentarzy trwa w nieskończoność.
Tak zniknęnła, kłopotliwe to jest.
Smoku, artykuł nie był Paetzu, tylko o donosie na pazerność aktualnego przewodniczącego Episkopatu z Poznania wykonanym przez Adama Suwarta przy pomocy księdza z Polski w Watykanie, prawdopodobnie wprowadzonego w błąd wcześniejszym życiorysem donoszącego.
Paetz był dodatkowym smaczkiem.
a u mnie balkonowo 🙂 🙂 slonecznie i cieplo pod pledem 😀 😀
Mnie nie zniknęła.
Suko, czymam 🙂
Dzwoniła do mnie koleżanka, która jest sędzią kynologicznym i w związku z tym ma liczne kontakty z psiarzami na całym świecie.
Dostała maila od znajomego Holendra, który jej pisze, że pojawiły się u nich żądania, ze strony muzułmanów, wprowadzenia zakazu trzymania psów w budynkach wielorodzinnych. Podobno obraza to ich uczucia religijne.
Czy jest to możliwe, czy ktoś podgrzewa atmosferę?
to jest mozliwe, Jagodo. W demokratycznym panstwie prawa, kazdy moze w ramach praw konstytucyjnych wyglosic dowolne zadanie. Przed kilkoma dniami kilka tysiecy osob w ulicznej demonstracji w Berlinie, popieralo zadanie calkowitego zakazu aborcji. Takie ich prawo!
Autor donosu chciałby chyba wpisać się w polską romantyczną tradycję wallenrodyzmu, ale poza wkładem w zgoła inną tradycję – donosicielstwa – więcej nic nie wskórał. Gdyby zrobił to samo, ale wcześniej, jeszcze widziałabym w tym sens. Ale na kolacje do Paetza chadzał kiedy arcybiskupem został już Gądecki, a donos złożył, kiedy prezydent Poznania wziął sprawy w swoje ręce. Taki wiecznie spóźniony bohater. Pewnie intencje ma dobre, ale jest w jego działaniu jakaś niedojrzałość i brak klasy.
To był suplement do postu Siódemeczki o wywiadzie z Suwartem.
Tobie to dobrze, Rysiu, nawet słońce Ci sprzyja, o pledzie nie wspominając. Leniuchuj, odpoczywaj, a niebawem będziesz brykał szybko i do woli. 🙂
Jagodo, a w Polsce mało to ludzi, całkiem bez religijnych uniesień, żąda zakazu trzymania psów w budynkach wielorodzinnych?
I w wielu przypadkach mają rację.
Według muzułmanów pies to zwierzę nieczyste. Tak mi powiedział arabski lekarz (szalenie sympatyczny), który przyjechał do mnie w charakterze pogotowia ratunkowego. Ucieszył się, że moje psy były zamknięte.
I to mi najbardziej u muzułmanów przeszkadza…
Test robię.
Czy ktoś z Was bez zaglądania do Gugla wie, co to znaczy dyskrepancja?
Jak ktos zna angielski, to wie bez zaglądania 😉
To słowo kojarzy mi się z matematyką, pamiętam też, że była jakaś miara dyskrepancji, ale bez zaglądania więcej nie wiem
Zaraz zajrzę, bo czuję się zaintrygowana.
Albo jak Paska czytał 🙂
Rysiu, nie wiem czy nie miesza mi się coś, ale w dawnych opowieściach żeglarskich było coś, żeby nie szeleścić pod wiatr.
Andsolu, chodziło o coś na „sz”, ale krótsze niż „szeleścić” 😉
I chciałam powiedzieć, że się bardzo cieszę, że powróciłaś na nasz memłon, Jagodo. 🙂
Andsolu, Tetryku, to dotyczy tylko panów.
Siódemeczko 😆
Że w demokracji każdy może pleść co mu ślina na język przyniesie i że „gupich nie sieją, sami się rodzą”, rozumiom nawet moje, kompletnie rozleniwione, małe szare 😉
Interesuje mnie to, czy wzmiankowana wojna antypsia stanowi rzeczywisty problem? Czy też moja koleżanka miała przyjemność z „prawdziwym Holendrem”? 😉
Jagodo, ślina na języku mnie nie martwi, bo kiedyś się wyślinią, wyświnią i zamilkną. Gorzej z krajowymi współpracownikami kontrrazwiedki. Ci to są na prawdziwie śmieciowych umowach.
Byłam znów na Pojezierzu Drawskim – grzybów zatrzęsienie!
Moi tamtejsi krewni obdarowali mnie suszonymi prawdziwkami w ilościach poważnych.Zrobiłam sporo kilometrów za kierownicą i pieszo. Więc spać wcześniej się wybieram.
Zrobiłam krótką niemiecką prasówkę. Oficjalnie rząd potwierdza, że ok. 30% uchodźców, którzy przybyli do Niemiec podając się za Syryjczyków – Syryjczykami nie jest.
@Mar-Jo pt, 25 Wrzesień 2015, 20:41
Gratuluję grzybobrania ! niestety moje tereny (okolice Bydgoszczy) jakoś (jeszcze?) grzybem nie porosły.
Przytoczony przez Irka żart o Poroninie przypomniał mi dalekim echem moją tutejszą wpadkę. Jeśli opowiadałem, to zapomnijcie przed czytaniem.
Kiedyś odwiedziło mnie tu dwóch znajomych z Wrocławia. Po baaaardzo długich rozjazdach po świecie dojechaliśmy wreszcie do Floripy i jeden z nich wskazał w jakiej okolicy chce zostać zostawiony w hotelu. Okolica przepiękna, więc pojechaliśmy tam wprost i z prowadzeniem wozu nie miałem kłopotu, ale okazało się, że nie było zbyt dobrze z rodzimym językiem. Zapytał mnie: „a co po polsku znaczy 'Lagoa de Conceição’?” Zawahałem się i przełożyłem: „Laguna Zapłodnienia”.
Następnego dnia obudziłem się z poczuciem, że coś tu było nie tak, więc gdy go spotkałem, poczyniłem odpowiednią korektę. A on przyznał, że i jemu ta nazwa wydała się podejrzana.
To co zrobią z tymi 30% niesyryjczyków?
A na targu u Ciebie grzyby nie rosną, Ormie?
Bo u mnie czasami rosną świeże i w bardzo przystępnych cenach.
Google też ma problem, Andsolu. 😀
– no właśnie, ostatnio na targu grzybów nie widujemy. Tyle że podaż targowa pochodzi najczęściej z nieco oddalonych Borów Tucholskich, w tzw. Puszczy Bydgoskiej – kilka kilometrów od domu w mieście (kolejna przewaga Bydgoszczy nad moją rodzimą Warszawą) mam swoje ulubione tereny no i w tym roku znalazłem póki co jednego symbolicznego prawdziwka. No i: kupić nie honor, zebrać samemu – tak, to bardzo lubię 🙂 podobnie mam z gotowaniem dań co poniektórych, oraz z (niektórą) muzyką – słuchać – jasne, ale zagrać samemu – to jest to 🙂
No i chodzenie po lesie czy wogóle w tzw. plenerze (zwłaszcza gdy mu towarzyszą rozsądnie dobrane ćwiczenia) jest znakomite na utrzymanie się w rozsądnej formie fizycznej, a poza grzybami – zbieranie ziół i podobnych darów…jeszcze niedawno zbierałem np. dziurawiec…w dawnej Polsce był np. kalendarz robienia nalewek – co miesiąc inna zgodnie z rytmem przyrody; fajna była na przykład nalewka nastawiana bodaj w lutym na przemrożonych łapkach świerkowych.
mt7 — słownikowo by była „Laguna Poczęcia”, ale po polsku, dla uniknięcia niepewności, na mur by to nazwano „Laguna Niepokalanego Poczęcia”.
andsol, na balkonie moge tylko pod wiatr
😉
linkuje Wam ciekawy wywiad. pamietacie jak polecalem Wam ksiazke „Brudne serca”? W wywiadzie autorka mowi o swojej nowej:
http://dzismis.com/2015/06/23/nasza-polska-tajemnica/
Siodemeczko, te 30% moze byc wydalone. Co wcale nie jest takie pewne, bowiem kazdy proszacy o azyl ma prawo do sadzenia sie z urzednikami. niemieckie sady bardzo skrupulatnie sprawdzaja decyzje i to trwa latami, chyba ze mozna jednoznacznie udowodnic ze ktos z tych 30% pochodzi z „panstwa bezpiecznego” (wlasnie do listy dodano Kosowo, Macedonie, Albanie), wtedy prawdopodobienstwo wydalenia wzrasta.
Wpadam i już wypadam. Do za tydzień z ogonkiem 🙂
AndSolu (20:52), w różnych miejscach Hiszpanii porozmieszczane są klasztory, w których rezydują Padres Concepcionistas. Nie chciej sobie nawet wyobrażać, jak można to przetłumaczyć.
Baw się dobrze, Haneczko 🙂
Andsol, Babilas 😆
Uśmiałam się serdecznie z Padres Concepcionistas. Są jeszcze bardziej śmieszni niż siostry Niepokalanki, które również bardzo mnie bawią.
A jak już się pośmiałam, to mi się zrobiło smutno. Pomyślałam, że Kinga napisałaby zapewne przezabawny wierszyk o ojczulkach. Ale nie napisze. Bardzo mi jej brakuje 🙁
Dobry wieczor
I znowu z mojego komentarza tylko dobry wieczor wskakuje
Dobrym miejscem na pozyskiwanie grzybów były pobocza szos, ale odkąd mamy tylko trasy szybkiego ruchu…
Mar-Jo, a kto jest Syryjczykiem w Syrii…. toz to jest zlepek wszelakich glownie semickich plemion, uchodzcow z okolopobocznych krain, identyfikujacych sie w wiekszosci z kultura arabska i jezykiem arabskim… Pewnie ze 30% to Palestynczycy, Irakijczycy, Kurdowie, Ormianie, ze o pomniejszych nacjach nie wspomne. Lisek by pewnie dokladnie wiedzial…
A psy rzeczywiscie sa nieczesto na warunkach domownikow w tradycyjnych muzulmanskich domach. Choc islam nakazuje dobrze traktowac zwierzeta, to koty maja w tej tradycji bardziej uprzywilejowana pozycje. Psy byly przez niektore ludy kiedys uwazane za nieczyste (za wyjatkiem psow roboczych), a czarne psy nawet za uosobienie diabla. Podobno tez anioly omijaly domy w ktorych rezydowaly psy, ale to chyba juz raczej dzisiaj nalezy do historii. Trylogia jest pelna wyzwisk jak: ty psie niewierny!
Chcialam tez dodac, ze Nowa Fundlandia ma swoja Conception Bay, czyli Zatoke Poczecia, w domysle niepokalanego. Zreszta nie wiem jak dlugo sie kojarzy zaplodnienie ze stosunkiem seksualnym. Pewnie nie od bardzo dawna, wiec kiedys rozne rodzaje poczec byly pewnie mozliwe i powszechne…
Zazdraszczam tych grzybow!
W Kanadzie nie rosną, Króliku?
Dobry wieczór,
wykryłem błąd, o którym pisały Dora i Vesper – moja wina.
przy modyfikowaniu menu ześliznął mi się punkt „najnowsze komentarze” jako podrzędny, pod punkt „kontakt” i pokazywał się tylko przy najechaniu palcem. Sam nie używam małego formatu, więc nie zauważyłem, sorry.
Zdumiewające jest to, co tzw. rozwijanie doktryny zrobiło z pierwotnego chrześcijaństwa.
A już to zaglądanie pod sukienkę MB, to jakieś szaleństwo.
Czemu ta/te religie tak się zajmują seksualnością człowieka i tak próbują objąć nad nią władzę, a im bardziej wierny wierny, tym bardziej wpychają mu łapy pod kołdrę.
Dziękuję za powrót „najnowszych komentarzy”, PA. Bardzo ułatwiają poruszanie się po blogu, gdy korzysta się z wersji mobilnej.
Przyłączam się do podziękowań Vesper 🙂
Siodemeczko, w Kanadzie do lasu trzeba by isc z maczeta, zeby wycinac sobie sciezke… w takich lasach trudno szukac grzybow, a watpie, zeby rosly, bo, jak twierdzi moj Ojciec, slonce musi dochodzic do poszycia, zeby rosly grzyby. Rosna grzyby w parkach lesnych czasem, ale ich nie wolno zbierac.
W sklepach mamy kilka rodzajow grzybow.
Mnie sie marza maslaki duszone, z cebulka i tymiankiem do utluczonych ziemniakow. Tato mojej kolezanki potraktowal nas takim obiadem, do dzis wspominam, choc bylo to na studiach.
I ja! Często zaglądam przez smartfona.
Skoro dzisiaj było o grzybach (lub ich braku), to akurat wyszukałem mało używany (tzn. właściwie tylko raz użyty) wierszyk na ich temat i niniejszym zapraszam do nowego otwarcia 😉