Święto zmarłych
Chryzantemy w Krakowie, Biesiadkach, Wieliczce,
poczta do poprzedników, o których nic nie wiem,
albo tak mało, że najbłahsza plotka
obrasta w wyobraźni trzema wymiarami.
Tym, których nie spisano na wołowej skórze,
ani na zwłokach drzew, prostakom, słabeuszom,
dziwkarzom, belfrom, tapicerom, herod-babom,
wyrodnym matkom, dewotkom, sierotkom,
analfabetom, pantoflarzom i pijakom,
wszystkim, oprócz szkieletu, przysługuje obraz,
tusza, wzrost, kolor oczu, rozmiar buta.
Wszystkim świeczkę i wieniec i kawałek ciała
wymyślonego z palącej potrzeby,
żeby nie znikąd, nie z pustki przychodzić.
Ta sama autorka napisała też artykuł „Nowy niemiecki imperializm”
Walka o rozlokowanie imigrantów według kwot przypomina czasy, gdy Niemcy maszerowali
Niemcy, najważniejsza siła polityczna i gospodarcza Europy, przyjęły w obliczu kryzysu imigracyjnego nową rolę: głównego autorytetu moralnego. Otwierając swoje granice dla imigrantów z Afryki i Bliskiego Wschodu, Berlin chciał pokazać, że jest altruistycznym państwem, stawiającym prawa człowieka ponad interesem narodowym. Wizerunkowa ofensywa, która miała zatrzeć wciąż żywą pamięć o Holokauście, a także o niedawnym brutalnym potraktowaniu Grecji, ma jednak drugie dno. Twardych korzyści……
Jakoś mnie odrzuca od lektury innych artykułów.
Tak, Jaruto, nie taki.
Siódemko, ale co to ma do rzeczy? Zalinkowałem artykuł o PI. Jeśli znajdziesz tam treści, z którymi się nie zgadzasz, daj znać.
PS. Toutes proportions gardées, znałem kiedyś kogoś, kto na każdą wzmiankę o Szymborskiej cytował jej wiersz o Stalinie.
Skoro uważasz, że to jest ten przypadek, nie będę polemizować, Babilasie.
Jednakowoż może rozwinę krótko myśl.
Mam za małą wiedzę własną, żeby oceniać krytycznie trafność opisu i wniosków autorki, więc żeby zaufać treści muszę mieć zaufanie.
Tu mam braki.
Muszę wyjść.
Siódemko, rozumiem obiekcje.
Wprowadzenie prawa szariatu, włącznie z kamieniowaniem… forma tak częsta i logiczna, że ciekaw jestem kiedy jakiś znakomity językoznawca uzna, że „kamieniowanie” jest ok.
Nie wiem jaki artykuł miała na myśli Vesper (18:34), ale z tezami artykułu „Nowy niemiecki imperializm” zgadzam się prawie w stu procentach.
Nie bardzo rozumiem, co tak odrzuca mt7.
Nawiasem mówiąc pamiętam, jak w 2006 podczas mistrzostw świata w piłce nożnej bardzo wyraźnie rzucało mi się w oczy to pragnienie pokazania światu „my jesteśmy tacy dobrzy. Kochajcie nas!”.
I można było pomachać sobie chorągiewką bez bycia zaraz podejrzewanym o ohydny nacjonalizm. Mieli okropnie dość domalowywania im złośliwie hitlerowskiego wąsika, które ciągle jeszcze się zdarzało przy różnych okazjach, jakby z przyzwyczajenia.
Do dzisiaj z rozrzewnieniem wspominają te mistrzostwa.
AndSolu, ja do teraz myślałem, że jest ok. Językowo, rzecz jasna.
Nie jest, ale ciągle muszę o tym pamiętać 😉
PA, może to jest najnowsza wersja spiskowej teorii dziejów? Nie podejrzewałabym p.Merkel aż o tak wyrafinowaną grę. Czyżby koledzy ją wpuścili w maliny?
Swoją drogą USA robią (mniej więcej) to samo, ściągając do siebie najzdolniejszych fachowców z całego świata, dając im rozliczne możliwości rozwoju, aby budowali potęgę Ameryki.
Michale, pani Rybińska nie jest w pełni przekonana i diabłu też oddaje ogarek gdy pisze „cudzołożnika kamienują„.
A w całym artykule widzę zupełnie wyraźne ślady lektury tego, co w marcu Graeme Wood napisał w artykule What ISIS really wants. Czy tak strasznie dużo kosztuje przyznanie: „wiem to i tamto, bo przeczytałam a, b oraz c”?
Nie rozumiem w jakim sensie wyrafinowaną grę. Że stoi za tym zapotrzebowanie demograficzne, to dla mnie oczywiste. Problem w kategorycznej odmowie określenia ram, w jakich ten cały napływ ma się odbywać, puszczenia wszystkiego „na żywioł”, co już wprawiło w panikę samych kolegów partyjnych kanclerki i jej koalicjantów.
A że tłumy będą takie, że się ich nie pomieści? Winne będą inne kraje, jak Polska, nie chcące ich przyjąć (zresztą, gdyby nawet przyjęły, byłoby to śmiesznie mało w stosunku do potrzeb).
AndSolu, nie spodziewam się, że artykuł p. Rybińskiej (o PI) został napisany z pozycji 'ja był w Omsku, ja był w Tomsku’, zakładałem, że jest to kompilacja. Dobre obyczaje naukowe nakazują wskazywanie źródeł, ale może wśród dziennikarzy jest trochę inaczej.
Z innej zupełnie beczki (a raczej doniczki), trudne pytanie do frakcji transatlantyckiej (królik?). Chodzi o 'ramps’ czyli liście Allium tricoccum, czyli amerykańskiego odpowiednika czosnku niedźwiedziego (Alium ursinum) – jedliście kiedyś, a jeśli tak, to czy różne w smaku od swojego europejskiego kuzyna? Pytam, bo mogę sprowadzić nasiona ze Stanów, ale nie wiem, czy warta skórka wyprawki.
Czosnek niedźwiedzi mam u siebie i dość intensywnie mi się rozsiewa, więc i temu drugiemu źle nie byłoby wcale.
Jagoda 10:15, oczywiscie ze to bylo subiektywne z jego bagazem doswiadczen
vesper 13:27 Historia z zycia klasy swietna 🙂
PA, to że Polska chce śmiesznie mało to prawda, ale po ostatnich ekscesach naszych wszechobecnych „byczków o tłustych karkach”, jest mi już żal tych, którzy tu przyjadą. Zostaliśmy dzikusami Europy a zapowiada się jeszcze czarniej. 🙁
zgadzam się z tobą jak najbardziej.
Ciężki wstyd, co się na ulicach wyprawia.
Nie tylko na ulicach:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19185765,zamachy-w-paryzu-129-osob-nie-zyje-prezydent-francji-to-akt.html#Czolka3Img
Chodzi o wypowiedź Waszczykowskiego, przyszłego szefa polskiej dyplomacji. Nie wiem, czy Fotga nie była jednak lepsza. Mniej mówiła.
ten artykul o niemieckim imperializmie to zgrabna kompilacja tez, ktore sa znane i prezentowane w niemieckich mediach. mozna sie zgodzic, mozna tez nie. artykul jest tak obszerny i pelen „prawdziwych prawd” ze trudno z wieloma polemizowac. osobiscie nie lubie jak polska narodowaprawica uwaza siebie za reprezentanta moralnosci. uwazam, ze nic co ma podpis braci Karnowskich, jest warte czytania i propagowania. taka alergiczna reakcja 😎
na dobranoc pozytywne z Lille:
http://www.dailymotion.com/video/x3dswiy_lille-irruption-d-un-groupe-d-identitaires-au-rassemblement-place-de-la-republique_news
i Metz:
https://www.youtube.com/watch?v=kY5xHCa3PkU
Rysiu, zdarza mi się nie aż tak rzadko, że ktoś, kogo nie lubię ma jednak coś interesującego do powiedzenia. Nie wszyscy mamy dostęp z pierwszej ręki do prasy niemieckiej, a i – przyznasz sam – frakcja niemiecka bobikowa ma dość rozbieżne opinie na temat tego, co myślą sami Niemcy na temat kryzysu uchodźczego.
Ja tez nie lubie, rysiu, ale moze dobrze, ze sie pokazala w calej krasie. Beda sie kiedys musieli za to wstydzic przed swoimi dziecmi i wnukami.
Nie mozna tez zarzucac Niemcom, ani nikomu innemu, ze ich tolerancja i uprzejmosc jest powierzchowna. Prawdopodobnie jest to powierzchownosc oceniajacego, ktoremu w glowie sie nie miesci, ze tolerancja moze byc prawdziwie zinternalizowana wartoscia…
Ja trzymam z Angela i uwazam, ze jest ona tez skarbem dla Polski. Kanada ma przyjac 25 tys Syryjczykow. Niechze wreszcie to oglosza.
[a może i tyle, co trzeba]
Nie umiem się zachwycić, Rysiu. Władze państwowe i policja apelowały o pozostawanie w domach, o niegromadzenie się, a ludzie robią zbiegowiska, demonstrują, czym wiążą część sił policyjnych. Czytałam dziś wypociny jakiegoś egzaltowanego młodzieńca, o dzielnych młodych mieszkańcach Paryża, bohatersko wychodzących dzień po masakrze do kawiarń i restauracji, gdzie jak gdyby nigdy nic, piją wino i się śmieją. Potem czytam o gromadzących się na placu Republiki. Policja wyraźnie prosi, by unikać zbiegowisk, tymczasem bohaterski lud Paryża wie lepiej, a gdy ktoś (dla hecy?) odpala petardę, w tłumie wybucha panika. Trochę to nie licuje z potrzebą zamanifestowanie pogardy dla śmierci, ale co tam. Niech się policja martwi, jak opanować przerażoną ciżbę.
Nie wydaje mi się, że przy tym nastawieniu do dyscypliny, uda się uniknąć kolejnych ofiar w zamachach, które z pewnością się jeszcze zdarzą.
Mam tak, jak Siódemeczka. Nie ufam.
Króliku,
a propos Kanady – to jest tylko pierwsza fala, te 25tys.
Nie wiem skąd jest wzięty zarzut o powierzchowności tolerancji i uprzejmości Niemców. Może coś przeoczyłem. Kompletna bzdura w odniesieniu do masy lokalnych organizatorów i ochotników, pomagających ludziom w potrzebie gdzie i jak się da. Należy się im podziw i szacunek – nikt przy zdrowych zmysłach tego nie neguje. To na nich zwaliła Merkel cały ciężar, który rośnie i rosnąć długo nie przestanie.
Natomiast „Angela skarbem dla Polski”, to już wyjęte z bajeczki o dobrej królowej, która zrobi tak, że wszystkim będzie dobrze. Ja raczej widzę prawdopodobne (obym się mylił) opuszczenie UE przez Polskę, wynikające ze zderzenia szantażu ze strony rządu Merkel z postawą rządu pana Prezesa, który im pokaże „wała jak Polska cała”.
Nawiasem mówiąc 25 tys to mniej więcej tyle, ile przybywa w trzy dni.
Kochane Bobikowo! Korzystając z weekendu i z faktu, że mi działa internet przeczytałam większość tego co pisaliście w ostatnich dniach. Ciekawe opinie i bardzo mi odpowiada, że różnorodne; ciekawe, smutne, czasami straszne informacje. Coraz mniej humoru. Idą trudne czasy, ale nie myślę na serio o emigracji, nigdy na serio o niej nie myślałam. Jak tylko pojawiała się taka okazja to po chwili zastanowienia jeszcze prędzej zmykałam do domu. Wystarczy mi świeży oddech podróży od czasu do czasu.
Było kiedyś takie powiedzonko: „Przeżyliśmy potop szwedzki, przeżyjemy i radziecki”. To teraz myślę sobie, że jak przeżyłam tutaj potop radziecki to przeżyję także potop pisowski. Jakąś arkę warto by zbudować. Bobikowo to też taka szalupa ratunkowa na wzburzonych wodach Europy, może i nawet świata – ale i tak pewnie to brzmi za bardzo patetycznie i już parskacie na mnie z niechęcią za zbyt górnolotne porównania. Schodzę na ziemię…
Babilasie, bardzo mnie cieszą Twoje ogrodnicze działania i jest szansa, że i u mnie będzie w końcu ogród z prawdziwego zdarzenia.
Dobranoc
Dobry wieczór
Tyle mnie ominęło. Więc tylko odnośnie pana podającego się za prezydenta. Zastanawiam się czy prezydent sam sobie może nadać tytuł profesora zwyczajnego. Dziedzina dowolna. Może być coś z listy zaproponowanej przez @Babilasa
Dostanie honoris causa.
Możliwe, że już trwa wyścig uczelni o miejsce na podium.
Haneczko
Obstawiam KUL lub ATK (przepraszam, UKSW).
Przepraszam. Nie mogę pominąć Jagiellońskiego
I, rzecz jasna, ważne będzie nazwisko wygłaszającego laudację
Nie chciałam sprawiać przykrości Irkowi…
Zdumiewacie mnie! Czy myślicie, że po to się wślizgiwał do jelita Zbawcy Narodu, żeby za głupi doktorat honorowy ryzykować ewakuację?
Jakakolwiek oferta doktoratu honoris causa zostanie przez niego przyjęta pod warunkiem wcześniejszego nadania Wielkiemu Człowiekowi docentury habilitowanej honoris causa.
Andsolu
Więcej zaufania do natchnionego. Jak już się wśliznął, to nie da się tak łatwo. Jak będzie potrzeba to się przyssie albo nawet wgryzie.
Miało być „ewakuować”. Rozważałem użycie słowa „defekować”, ale wydało mi się zbyt przyziemne.
Oj, chłopaki!
Niegrzeczne!
Siódemeczko
Co poradzę, że prezes z natchnionym zabawiają się jak umieją i jak im dogodnie.
Po 22.00 chłopcy czasem robią się nieco fekalni 🙄
Andsolu, przyjmie i odda prezesowi.
Vesper, czasem trzeba dać rzeczy mocne słowo.
Vesper
Pewne czynności w życiu muszą być mniej więcej stałe.
Słuchajcie, jest już dobrze po 22:00, a nawet są już tzw. small hours. Redaktor SuperExpresu wywiaduje doktora Terlikowskiego na tematy różne. W zasadzie nic nowego nadpapież nie mówi, więc warto przewinąć aż do ostatniego akapitu, który jest tylko dlatego ostatni, bo redaktor po nim zaniemówił. I ja trochę też, ale już mi przeszło. W skrócie: uprawiając seks „otwarty na płodność” ratujemy Europę przed inwazją islamską.
Zaraz też internet podchwycił przemyślenia doktora Terlikowskiego i zaczął lepić bon moty, których małą próbkę zacytuję gwoli uciechy:
Nie marnuj ejakulatu w obliczu kalifatu!
Niech twój „mały, ale wariat” w proch obróci wrogi szariat!
Przyjaciołom zostań swatem albo żyj pod kalifatem!
Dzięki metodzie doktora Terlika Europa nie znika.
Posługując się kutasem walczysz z ISIS i Hamasem.
Wyjm spiralę swej Grażynce, zanim przyjdą barbarzynce.
Albo blastocysta, albo terrorysta.
Klepiąc żonę po jej zadzie zapobiegasz intifadzie.
Mnogie ciąże płódź swym zadem, Walcz z islamem, walcz z dżihadem!
Daj sto procent z twego sromu lub szahida weź do domu.
Polaku! Kiedy czambuł przez Odrę wpław zmierza, pamiętaj, że masz w gaciach małego rycerza!
Niech Europy dzisiaj strzeże, ta niech z chuci go rozlicza
najwytrwalszy w swej ofierze: Fiut Ochrony Pogranicza.
Tym, których stosunek cieszył przerywany
Da już wkrótce barman w kufelkach ajrany.
Terlikowski jest tak ładnie wygadany i tak głupi, że powinien wejść do rządu.
Babilasie, nie ma to jak rymy w służbie Ojczyzny 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Andsol i gośka pokazali mi miejsce w szeregu – pisz sobie do tajnego notesika a potem spal. Rozumiem, że powinnam się zamknąć i zniknąć z Bobikowa. Pa pa.
Dzien Dobry Bardzo 🙂
herbata 😀
brykam
Babilas (22:01), masz racje 🙂
Dzień dobry.
Alicjo, komentarze gośki i andsola na temat Twojej wypowiedzi były w moim odbiorze zdecydowanie za mocne. Zdarza się czasem, że polemiczny temperament poniesie, zwłaszcza w chwilach napięcia. Nie chciałabym, by Bobikowo stało się miejscem, gdzie opinie nieco się różniące od blogowego mainstreamu były wyszydzane i wierzę, że tak się nigdy nie stanie. Jestem przekonana, że podobne odczucia podzielane są przez wszystkich bywalców Bobikowa. Czy możesz potraktować tę sytuację jako incydent wynikający ze specyfiki chwili? I ewentualnie zaserwować złośliwcom 😉 ciętą ripostę dla wyrównania rachunku?
ad 7:46 – Andsolu i gośko, to było rzeczywiście bardzo pogardliwe i niefajne.
Dzień dobry 🙂
Alicjo, swoje zdanie wyraziłam wczoraj. „Manifest programowy” Kingi obowiązuje. Nie ma powodu żebyś odchodziła 😎
Rozmawialiśmy z Rysiem na temat osobistych odczuć naszych dzieci. Nie ma powodu, żeby lekceważyć ich odczucia. Warto się zastanowić, dlaczego tak było – o ile to kogoś interesuje. Nie ma też podstaw do dokonywania uogólnień na całe społeczeństwa.
Społeczeństwo niemieckie zdaje w tej chwili niezwykle trudny egzamin. Zdaje celująco. Zasługuje na najwyższe uznanie i podziw.
My Polacy, choć możemy się pocieszać, że to tylko 20% wybrało nowy rząd, mamy o czym myśleć. I niestety mamy się czego wstydzić.
Dzień dobry 🙂
Przeczytałam babilasa z @1:12 i wymiękłam 😆
Co byśmy tu jeszcze z Kingą wymyślili, to aż trudno sobie wyobrazić…
A już zupełnie obok tej metarozmowy, sama idea sekretnego kajetu bardzo jest zacna i godna wprowadzenia w życie. Ja sobie sprawię taki kajecik i będę doń wpisywać różne swoje „złote myśli”. Ale nie spalę go, tylko od czasy do czasu poczytam, szczególnie w chwilach wzmożenia aktywności ego 🙄
Jeśli więc wystąpię tu kiedyś z jakąś nieszczególnie oświeconą opinią, nie obrażę się na sugestię wpisania jej do kajeciku 😉
Dora,
a może jakaś masowa akcja wszczepiania zarodków, których krzyk słyszy p.o. biskup Gowin?
Pod hasłem: macice na szaniec!
Niech w twoim lonie zagosci dziecina,
by uradowac Gowina!
Dziecie niech bedzie to specjalnej troski,
by uradowal sie tez Terlikowski 😛
Przed Gowina mualo byc biskupa, ale mi sie skasowalo 😉
Alicjo, nie wygłupiaj się i nie unoś honorem. 🙂
Dzień dobry
Dołączę do apelu do Alicji w nieco przewrotny sposób. Jakiś czas temu też miałem chwilę, kiedy odąłem się jak mątwa.
W takich sytuacjach najbardziej można odczuć brak Bobika. Podejrzewam, że stałoby się to, co przydarzyło się mnie. Dostałabyś maila. Może więc uznajmy, że taki mail do Ciebie dotarł.
Odnośnie notesika. Ileż takich notesików już zapisałem.
Notesik, ugryzienie się w klawiaturę … każdemu może się od czasu do czasu przydać 😉
Ale dystans do siebie i poczucie humoru, to obowiązkowe wyposażenie … 💡
PA i vesper mają rację, duszenie dyskutantów nie jest dopuszczalną techniką dyskusyjną.
Alicjo, bardzo Cię przepraszam za moje uwagi. I nawet gdy moje nastawienie jest nieżyczliwe, przecież jest tyle innych osób, które cenią to, co piszesz.
Oczywiście najgorsze jest to, że nie zastosowałem się do własnej rady i nie zapisałem mojego zrzędzenia w tajnym notesiku.
Alicjo, każda publiczna wypowiedź może podlegać ocenie, i nie ma żadnej gwarancji, że ta ocena będzie pochlebna. (Chyba, że stworzymy sobie jakiś sztuczny ekosystem wzajemnego picia z dzióbków). Krytykę należy wykorzystać do ponownego przemyślenia własnej pozycji, znalezienia dodatkowych argumentów, czy sposobu ich przedstawiania, albo do rewizji swoich poglądów. Obrażanie się to trochę pójście na łatwiznę, bo zwalnia nas z tych opisanych powyżej kroków.
Spotykamy się na tym blogu od lat, co ma swoje dobre i złe strony. Dobre, bo mniej więcej znamy swoje poglądy i emocje im towarzyszące. Złe, bo każdy z każdym ma jakieś swoje zaszłości, przez pryzmat których czyta komentarze i wypowiedzi. Bez względu na Twoje i AndSola zaszłości (if any) – nie wiem, czy z czystym sumieniem możesz odczytać jego intencje jako jednoznacznie złe? Ja zrozumiałem tyle, że uważa Twoją wypowiedź za nieprzemyślaną czy też źle przemyślaną. Zastanów się może, jak chciałabyś, żeby to sformułował bez ryzyka Twojego trzaśnięcia drzwiami?
Dawniej mieliśmy tę ostateczną instancję w postaci Gospodyni, która tonizowała wszelkie złe emocje na blogu i stróżowała na bieżąco przy różnych Rubikonach. Teraz musimy się sami pilnować, co nie jest łatwe dla wszystkich, a dla niektórych wręcz uniemożliwiające komentowanie na blogu. Skoro jednak Kinga życzyła sobie, aby Bobikowo tak właśnie funkcjonowało po Ostatniej Sobocie, uszanujmy jej wolę i starajmy się nie pogryźć. Tak długo, jak będzie to możliwe.
@Dora 10:28
Cudny wierszyk 😆
Mnie, po odejściu Kingi, rurka rymująca się zatkała 🙁
Właśnie miałam mianować Dorę blogowym rymotwórcą, ale pomyślałam, że Vesper będzie przykro, bo dzielnie dotrzymywała kroku Kindze w zabawach słownych. Aga też.
Nie byłoby mi przykro, bo kudy mi do prawdziwego rymotwórcy.
A prawda jest taka, że w wierszykowaniu potrzebujemy dyrygenta. Co by nie mówić, Kierowniczka ma kwalifikacje 😉
Nie daj Ojczyźnie marnie sczeźć,
machnij dzieciątek chociaż sześć!
Andsolu,
przekaz poszedł w lud i się zagnieździł. Angela zaprosiła, otworzyła bramy itd. itp.
Gdzie się nie obrócę, słyszę tę mantrę podlewaną sosem mniej lub bardziej głośnej Schadenfreude – dobrze Niemcom tak, na biednego nie trafiło itd. Tylko niech się z nami nie dzielą (tymi uchodźcami)
Następna rewelacja – obok terrorysty, co się wysadził w powietrze, leżał paszport syryjski ze świeżą pieczątką z Grecji… Bardziej łopatologicznie się nie da. Media podchwyciły i przekazały natychmiast, a lud z chęcią uwierzył, bo to jasne i daje nam kolejną wymówkę.
Noo… przyjęlibyśmy, ale nie terrorystów 🙄
Zaraz, markocie, bo lud już całkiem ogłupiały: znaczy Angela NIE otworzyła bram? Nie uchyliła, jednostronnie, konwencji dublińskiej? Pal diabli już mantrę, sos i Schadenfreude, trzymajmy się faktów, proszę.
markot — i w takim stanie ducha kto by chciał słyszeć, że ciągle we Francji jest 10 razy większe ryzyko śmierci w wypadku samochodowym spowodowanym przez nadużycie alkoholu niż w ataku terrorystycznym napędzanym przez polityczny czy religijny fanatyzm. A nie można robić obławy na pijanych kierowców, bo by spadła sprzedaż napojów w restauracjach, prowadząc do bezrobocia ojców rodzin sprzedających szlachetne trunki.
No, otworzyła, a przecież mogła powiedzieć Węgrom, Austriakom, Słoweńcom i Serbom: Sorry, u mnie bramy zamknięte, róbcie sobie, co chcecie, Grecja była pierwszym krajem, więc wedle konwencji dublińskiej odstawiajcie ich tam z powrotem.
Jak przylecą do nas samolotem, to co innego. Niech się w Damaszku postarają o wizę, kupią bilet, to będą willkommen
… a u nas wykreślają z repertuaru. Potem trzeba usunąć / spalić?/ książki 😯
http://www.tygodnikprzeglad.pl/polak-maly-antykomunistyczny/?utm_campaign=shareaholic&utm_medium=facebook&utm_source=socialnetwork
Zlikwidujmy Konkurs Chopinowski. Ojciec Fryderyka wszak był imigrantem.
Zapomnijcie o takich wystawach !!!
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/DiabY#slideshow/6086867971241240482
Andsol,
wysyłam mojego sekundanta:
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_8108.JPG
Zanim dotrze, wybierz broń i udeptaną ziemię gdzieś mniej więcej pośrodku nas.
Sekundant wspaniały 🙂
Alicjo, nie znam się na broniach, niech mój dogada się z Twoim.
Irek,
laureatem nagrody Nobla w dziedzinie literatury był niejaki Michał Szołochow, który w roku 1940 dostał nagrodę Stalina za znakomitą powieść „Cichy Don”.
Chyba jej nie czytał, bo moim zdaniem to jedna z lepszych powieści antykomunistycznych – wystarczy poczytać, jak komuniści tamtych czasów wprowadzali nowy ustrój. Gdyby przeczytał, Szołochow nie dostałby nagrody, a poszedł „w tiurmu”.
A propos „co poszło w lud”. Nie znam Angeli Merkel, nie mam mozliwości podsłuchać, co tam się dzieje w kuluarach wszelkiej władzy – lud czerpie wiedzę z mediów i przeważnie bierze za dobrą monetę to, co media (mówię o głównych mediach światowych) przekazują. Czy to, co piszą wiodące gazety niemieckie, francuskie, hiszpańskie to fałsz?
Andsol,
to może niech mój sekundant da Twojemy po ryju, a twój mojemu i nie będziemy się trudzić osobiście? Dobre wyjście 😉
A jak sobie podadzą łapę 🙄
To i owszem, Irek, ale najpierw niech się ponaparzają trochę, bo pojedynek musi się odbyć.
Irku, do tego co Bronisław Łagowski pisze dodałbym, że w putinowskiej Rosji można już oglądać efekty „patriotycznej” polityki. Przeraża nie tylko wyłączanie zmysłu krytycznego u ludzi ale i przyszłe trudności z usuwaniem hałd śmieci dotyczących „żołnierzy wyklętych”. A wszystko dlatego, że kilkuset panów, którzy najchwalebniejsze momenty przeżyli w stanie internowania, do dziś nie potrafią wyjść z niego.
No, może nie wszystko (KRK nie był internowany). Ale duża część tego.
Kaczyński nie był internowany i dlatego próbuje wmówić ludziom, że ci inni internowani to fałszywki stojące tam gdzie ZOMO.
Mało okrągły stół to zdrada, mimo że sam brał w nim udział.
Komentować nie będę, bo nie jestem lekarzem z odpowiednią specjalizacją.
Halo, tu ziemia, tu ziemia 😉
Andsolu, proszę, nie uprawiaj demagogii (19:02) 👿
Układ nerwowy ma swoją odporność/pojemność. Tak, jak każdy inny. W tym pokarmowy. Wyobraź sobie, że w ciągu kilku godzin zjadasz tyle, ile normalnie zjadasz przez miesiąc. Dobrze, niech będzie parę procent mniej. I co się dzieje z Twoim układem pokarmowym? Zdoła przetrawić? Co się w takiej sytuacji dzieje z Tobą? Eksplodujesz górą i dołem i wijesz się w konwulsjach.
Z doznaniami psychicznymi jest podobnie. Łatwiej „strawi” się pojedyncze, rozłożone w czasie dramaty, nawet jak jest ich więcej. Niż tak ogromną dawkę na przestrzeni krótkiego czasu.
Terroryści o tym wiedzą. Gorzej z wiedzą nadludu 😉
Dobrze by też było, żeby nadlud przypomniał sobie, że statystyka jest czwartą odmianą kłamstwa. Według niej każdy z nas ma 1i coś tam, coś tam nogi 😯
Tymczasem ja chodzę na dwóch i wszyscy, których znam, w tym Ty, podobnie.
„W takim stanie ducha” ludzie nie są w stanie przyjąć racjonalnych informacji. (O tym też wiedzą terroryści). Podobnie, jak Ty po ewentualnym skonsumowaniu miesięcznej porcji jedzenia w parę godzin, nie będziesz w stanie sprostać wymogom dobrego wychowania 🙁
Proponuje nadludowi zejście na ziemię 😎 😉
@Alicja:
legenda głosi, że Szołochow tylko drugi i trzeci tom (do)pisał, a pierwszy ukradł jakiemuś młodemu białogwardziście zamęczonemu przez czekistów.
Więc może Stalin dobrze wiedział co robi?
Jagodo, czy „nadlud” to jakieś zwierzę podobne do „agronoma”? Pozwól, że po wydobyciu się z jakiejś dziwnej jaskini, do której chcesz mnie wcisnąć natychmiast zauważę, że trudno będzie o poważną rozmowę pod falującym sztandarem z napisem „statystyka jest czwartą odmianą kłamstwa”. Nie mam pojęcia o czym myślisz gdy mówisz o statystyce, z zamieszczonego dowcipu wnosiłbym, że masz ją za tożsamą z zalewem jakichkolwiek danych, które ktokolwiek w jakimkolwiek celu i w jakikolwiek sposób może użyć.
Przyrównanie wyporności psychiki i żołądka chyba nie doprowadzi daleko; jeśli chodziło Ci o to, że efekt jednoczesnych zgonów jest jakościowo bardzo odmienny niż dozowanych, oczywiście przyznam Ci rację, przypominając jednak, że nagła śmierć 230 tys. osób przez tsunami z 2004 nie wywołała aż tak wielkiego wstrząsu w Europie, A z ostatnich, a terrorystycznych zjawisk, gdy samolot rosyjski spada na Synaju, też w Paryżu lud nie pojawia się pod ambasadą rosyjską, by wyrazić współczucie. Więc chyba nie chodzi o to co się stało, ale jak to nagłośniono. I o tym mówiłem. Jesteśmy w naszej kulturze oswojeni z zabijaniem rozpędzonym samochodem, a człowiek z ładunkiem wybuchowym to egzotyka.
(Już pominę idiotyzmy polityków o „tchórzliwym” atakowaniu niewinnych ludzi. Gdy oni wysyłają wojska to nie jest tchórzliwe…)
I w końcu, co do zarzutu demagogii – czy możesz mi wyjaśnić który to — Twoim zdaniem — lud chcę przekabacić moimi argumentami i w jakim celu? Czy sądzisz, że mam coś do ugrania w jakichś wyborach na Bobikowie?
Telemach,
o legendach słyszałam. Nie lubię legend bez niezbitych dowodów. Tak czy owak, książka jest doskonała (moim zdaniem).
Dobry wieczór.
PiS chce Syryjczyków posyłać w kamasze?
Irkowa linka o zmianach repertuarowych „lekko” mnie wyprowadziła z równowagi. Ale na krótko.
Przypomniałam sobie niezwykły talent wokalny prezesa… 🙂
ciagle slysze dzisiaj slowo wojna, a tu Irkowa linka (19:58). Wiem ze Szenfeld do komunista, dran i…….. ale mimo to:
https://www.youtube.com/watch?v=8wkcFN2ahzM
tak naszlo mnie
Andsolu,
nadlud, jak sama nazwa wskazuje, sytuuje się nad ludem. I ze swoich wyżyn protekcjonalnie recenzuje przyziemny lud. Zatem, jak widzisz, uziemiony „agronom” nie ma szans zbliżyć się do nadludu 😉
Przekabacić chce się zawsze „ciemny lud”. Cele? Lud nie jest w stanie ich pojąć 😳
Nie podam Ci kto jest autorem powiedzenia o statystyce. Nie ja je wymyśliłam 🙁 I nie chodzi w nim o zalew jakichkolwiek informacji. Rzecz w sposobie ujmowania rzeczywistości. Zasuszony kwiat nadal jest kwiatem, ale pozbawionym wielu jego najważniejszych atrybutów. Podobnie ze statystyką. Spłaszcza i deformuje rzeczywistość. Toteż nie wydaje mi się najlepszym narzędziem do analizy ludzkich przeżyć, lęków, etc.. Sytuacji dramatycznych i dynamicznych.
Setki lat oswajały nas i przygotowały do liczenia się z katastrofami powodowanymi przez przyrodę. Kilkadziesiąt lat oswajaliśmy się z katastrofami lotniczymi. Zamachy terrorystyczne, zwłaszcza na taką skalę, w zdawałoby się ustabilizowanej i bezpiecznej Europie, są stosunkowo nowe. Dlatego budzą tak wielką grozę, wywołują szok.
Toteż upraszam nadlud, żeby był bardziej wyrozumiały dla niedoskonałości ludu 😉
PS. W ewentualnych wyborach na Bobikowie, skoro je przewidujesz, możesz liczyć na mój głos 😆
Dobranoc 🙂
Na jakiś czas mam serdecznie dość wyborów.
Tak, Mar-Jo, PiS w osobie ministra Waszczykowskiego, wpadł na pomysł, by z uchodźców płci męskiej utworzyć legiony. Prezes już nuci „Jeszcze Syria nie zginęła”, a nowy minister finansów przygotowuje fundusze na wyszkolenie. No bo nie czarujmy się, to będzie musiało kosztować. Do starcia ISIS nie wystarczy dać człowiekowi konia i szablę. Te legiony będą musiały mieć i umiejętności, i sprzęt. Wyszkolenie jednego żołnierza GROM kosztuje podobno 2 mln złotych. Powiedzmy, że syryjski legionista będzie kosztował połowę mniej, to i tak uskłada się potężna suma. A my sądziliśmy, że nasz rząd skąpi na uchodźców, że nieustannie kwęka, że nas nie stać. A tu proszę, taki gest. Nawet Angela takiego nie ma 😎
Wszyscy mamy dość, ale sondażownie dalej podgrzewają atmosferę. Według jakiegoś kolejnego idiotycznego sondażu PiS-owi wzrosło o 10 proc., także Kukizowi się trochę podniosło, PO spadło o 5, PSL nie wchodzi do sejmu, żadna lewica nadal nie wchodzi do sejmu, ale i Korwina też w nim nie ma.
Ja w ogóle mam wrażenie, że żyję wśród jakiegoś totalnego zidiocenia. Co robić?
Zamachy terrorystyczne, choć (m.in. z przyczyn technicznych) na mniejszą skalę, nie są w Europie tak znowu świeżym zjawiskiem. Zdarzały się wcale często już przed I Wojną Światową (zainicjowaną zresztą zamachem), miały miejsce w okresie międzywojennym, a także po IIWŚ – że przypomnę choćby RAF Baadera i Meinhoff, IRA czy ETA. Ulegliśmy po prostu złudnej nadziei, że mamy to już za sobą…
Uzasadniały je hasła ideologiczne, nacjonalistyczne, niepodległościowe, religijne czy antyreligijne (Breivik!). Obecnie modne jest (i bezwzględnie wykorzystywane przez protektorów) podwiązywanie ich pod islam – choćby dlatego, że w tych barwach terroryzm jest w Europie jeszcze bardziej przerażający. A w każdym przypadku był to makijaż bandytyzmu, który wydaje się niestety być nieusuwalnym marginesem ludzkości.
Swoje. Nie dać się szajbie.
Nikt się nie odzywał, więc zrobiłem internetowy research i zamówiłem sobie nasiona tego amerykańskiego dzikiego czosnku (Allium tricoccum). Od europejskiego czosnku niedźwiedziego różni się – między innymi – tym, że kwitnie (również na biało) już po obumarciu liści, podczas gdy u niedźwiedziego kwiaty pojawiają się równocześnie z liśćmi.
Nasiona są trochę kłopotliwe w obróbce, wymagają najpierw kilku tygodni w cieple, a później kilku tygodni chłodnych. Ten typ kiełkowania nazywa się hipogeicznym: najpierw z nasiona wyrasta korzonek, który tworzy miniaturową cebulkę, a dopiero potem, po przemrożeniu, z cebulki wyrastają liście. Podobnie zachowują się nasiona niektórych lilii, na przykład lilii złotogłów. W naturze nie ma kłopotu: czosnek rozsiewa się latem, jesienią tworzy cebulki, a na wiosnę startuje w liście, ale w sytuacji wysiewu kontrolowanego, w której zależy nam na każdym nasionku i na szybkości, trzeba się nieco pobawić, z wykorzystaniem lodówki i parapetu.
Przepisy kulinarne na „ramps”, czyli ten amerykański dziki czosnek, chyba są nawet ciekawsze niż europejskie na niedźwiedziak (tutaj mała próbka), choć podejrzewam, że prawdopodobnie można te gatunki wzajemnie zastępować. Z tego, co podejrzałem, często „ramps” zjada się w całości, z cebulkami.
Allium tricoccum rośnie dziko w północno-wschodniej części kontynentu północnoamerykańskiego. Natywni Amerykanie używali go w swojej diecie jako wiosenną nowalijkę. Gdy pierwsi (francuscy) osadnicy dotarli nad południowe brzegi jeziora Michigan, spytali tubylców, jak nazywa się występująca w miejscowej obfitości roślina. Indianie odpowiedzieli szikaawa, co po latach i przejściu z francuskiego na angielski dało początek nazwie Chicago.
Wracając do Polski i naszego krajowego czosnku niedźwiedziego – jest to roślina chroniona (mimo, że na południu Polski dość częsta), więc nawet zbiór gastronomiczny na własny użytek ze stanowisk naturalnych zagrożony jest teoretycznie mandatem. Na szczęście są w handlu nasiona, a dla niecierpliwych (w sezonie) cebulki (proszę się przypomnieć w czerwcu, jakby kto był chętny). W odpowiednich warunkach (żyzny, wapienny półcień) roślina bardzo ekspansywna.
Jest pewne teoretyczne niebezpieczeństwo pomylenia przy zbiorze liści czosnku niedźwiedziego z (trującą) konwalią. Teoretyczne, bo konwalie wychodzą, gdy czosnek już się kończy, ponadto liście konwalii są zawsze po dwa na ogonku liściowym, a czosnku zawsze pojedynczo. Tym niemniej scenarzyści amerykańskiego serialu „Outlander” w jednym z odcinków zatruli jakieś dzieci konwalią, omyłkowo zbieraną jako czosnek niedźwiedzi. Akcja filmu dzieje się w Szkocji (gdzie naturalnie nie występują konwalie), a zbiór dokonywany był w ogrodzie (zrujnowanego) klasztoru – więc pomyłka uprawdopodobniona.
Na południu Europy, gdzie oba gatunki występują znacznie częściej, podobno dochodzi do zatruć wskutek pomylenia liści zimowita z czosnkiem, ale to już chyba ślepi muszą zbierać: zimowit nie ma w ogóle ogonków liściowych, ponadto jest znacznie większy niż czosnek niedźwiedzi.
Wysmażyłam post o tym, że wszyscy jesteśmy intuicyjnymi statystykami w szacowaniu ryzyka śmierci i mi go wcięło 👿 Trudno. Nie chce mi się pisać jeszcze raz.
Babilas potrafi mnie całkowicie uziemić. O losie mój twardy jak czosnek niedźwiedzi!
Konkluzja była w każdym razie taka, że rozpacz i szok tym większe, im niżej szacowaliśmy ryzyko. A tak już mamy, że do szacunków wliczamy wypadki losowe i katastrofy naturalne, a nie celowe działania innych ludzi. Stąd szok i niedowierzanie po zamachu terrorystycznym, a po śmierci grupy himalaistów w zimowym szturmie na K2, zaledwie zaduma i kiwanie głową. Po prostu czujemy się oszukani, kiedy szacunki okażą się błędne.
Vesper, te szacunki dotyczą nas, jeżeli są blisko.
Azja, Afryka są odległe. Giną jacyś oni. Gdy zabijają NAS liczby nabierają zupełnie innego znaczenia.
Dobranoc.
chyba trzeba by już coś nowego wrzucić
Poza tym TAM się ciągle zabijają, u NAS niby nie po szaleństwie II wojny, ale czy była Jugosławia i teraz Ukraina to są ONI, czy MY?
Odległość w przestrzeni i czasie jest jedną ze zmiennych, które w tej intuicyjnej statystyce bierzemy pod uwagę, Haneczko. Azja i Afryka są daleko. Nowa Zelandia jeszcze dalej. Czy ktokolwiek z nas pamięta jeszcze trzęsienie ziemi w Nowej Zelandii z 2011 roku?