Hymn niebojowy
Gdy prawak do boju wyruszał z orężem
i lewak też, pełen zapału,
gdy pani Kowalska szarpała się z mężem,
neutrak w tym nie brał udziału.
O, cześć – mówił – miły dziś dzionek,
ptaszęta, zwierzęta i dzieci…
O, cześć! Siły, widzę, już są połączone,
to co – może by cabernecik?
Gdy surmy bojowe i z lewej, i z prawej,
gdy wokół krzyk i darte szmaty,
neutrak wybiera napitek, zabawę
i dźwięki skrzypcowej sonaty.
Na niebój, na niebój drużyno,
w nieboju pomoże nam wino,
hop-siup do piwniczki, toaścik i zdrówko –
Na niebój, na niebój, bojówko!
Gadał dzisiaj w sejmie o polityce zagranicznej. Linek wrzucać nie będę. Można przeczytać na GW. Bardzo lotnie odpowiadał na pytania, o matko…
Zęby mnie bolały jak słuchałam pan W.
Haneczko, przeczytałam to coś, co nie wiem jak nazwać. 🙂
„…Dodał, że MSZ zamierza rozwijać także mechanizm wsparcia wymiaru samorządowego i obywatelskiego polskiej polityki zagranicznej. „Dzięki niemu poprawia się współpraca między MSZ i regionami, a to z kolei przybliża priorytety polityki zagranicznej społecznościom lokalnym, przyczyniając się do rozwoju społeczeństwa obywatelskiego” – przekonywał Waszczykowski…”
My się bez pana ministra rozwiniemy.To, co pan minister miał na myśli, to chyba kluby gazety (nie pamietam jakiej). 🙂
To jeszcze były pytania i próby odpowiedzi?
Już guglam.
Rysiu, czyżby już skończyli hamburską „górę lodową”?
Już i Amnesty International przeciwko państwu PiS:
http://amnesty.org.pl/no_cache/aktualnosci/strona/article/8739.html
Występ pana W. przypomniał mi starą anegdotę o wizycie Jaroszewicza w Chinach. Wystąpił był przed KC KPCh i gadał przes 2 godziny, dziwiąc się, że tłumacz, odezwawszy się krótko po pierwszym zadaniu, cały czas milczy. Gdy skończył, tłumacz wygadał znowu coś krótkiego i mówca zebrał frenetyczne oklaski…
W hotelu przy wódeczce AJ zaczął się rozczulać nad zwięzłością języka chińskiego – te kilkanaście sylab przekazało 2 godziny przemowy! Obecni pracownicy oczywiście przytakiwali, dopiero po następnych paru kolejkach tłumacz ambasady odważył się przełożyć wyrażenia chińskiego tłumacza. Na początku było „pieprzy!”, a na końcu „skończył pieprzyć!” 😉
Oj, powiedział, Rysiu, powiedział…
Andsolu
piękne dzięki za panią Bukę!
Ach, ja jej zazdroszczę spostrzegawczości…
Świetne, trudno się oderwać!
Choćby to: „Mądrość nie zawsze przychodzi z wiekiem. Czasem wiek przychodzi sam”. Ech…
Tylko czy ta akurat myśl nie pochodzi przypadkiem z „Nekromeronu” Ugriumowów?
herbata 🙂 🙂
bryk
szeleszcze 😀
fik
fiku fiku bryku brykanko 😆
brykam fikam
Pani Kierowniczko, nie! ale powoli, powoli wypelniaja wnetrze. z zewnatrz, moze podobac sie 🙂
pan nie jestem dyplomata duzo mowil, a ja wole czytac i przeczytalem wystapienie (linka andsola, dziekuje 🙂 ). upewnilem sie ze zyje w innej rzeczywistosci kulturowej. jestem obcy 🙄
Polska polityka zagraniczna odzyskuje podmiotowość
jak to sie skonczy?
Dzień dobry 🙂
kawa
Po odzyskaniu podmiotowości staniemy się przedmiotem 😎
Już tylko wyborcy PiS wierzą że będzie lepiej i to nie wszyscy. Ale nie ma się z czego cieszyć
Za oknem wiosennie, trzeba bryknąć na perehod 🙂
Dzień dobry 🙂
Tu też pogoda piękna. Perehod mnie czeka zakupowy, póki jeszcze można weekend…
Nie wiem, jak wyborcy PiS, mało ich znam (a z tymi, których znam, nie rozmawiam ostatnio), ale pisiarze u koryta są w euforii. „Prawo i Samozachwyt” – tak jest zatytułowany ciekawy artykuł Pawła Reszke w najnowszym „Tygodniku Powszechnym”. Autor porozmawiał z niektórymi posłami i dowiedział się również np. tego, że pośpiech przy zmianie władz mediów publicznych był nagłą inicjatywą kaczalnika, spowodowaną demonstracjami KOD-u – zaczął się obawiać, że w marcu wyjdzie na ulicę sto tysięcy ludzi, więc trzeba jak najszybciej sfałszować rzeczywistość.
To może mu zrobić tę szczególną przyjemność i wyjść w marcu w takiej ilości na ulicę? He he.
Ale tak poza wszystkim są sobą bardzo zadowoleni i nawzajem się w swoim draństwie podtrzymują – mają świadomość, że jadą na jednym wózku (tu dobrym przykładem jest sprawa Patryka Jakiego, którego Szydło nie zdymisjonuje za chamstwo, bo cóż to dziś za powód, zwłaszcza że osobnik ideowy i przydatny, każde świństwo dla władzy zrobi).
Przeraża to, o czym mówi Józef Pinior:
http://m.krytykapolityczna.pl/artykuly/opinie/20160127/pinior-kaczynski-pis
Dzień dobry.
Na GW: „Starcie profesora z Radia Maryja i prawicowej publicystki. To trzeba zobaczyć”
Od 8 min.30 sek. do jakiejś 15. minuty!!!
Pyszne! 🙂
Dzień dobry 🙂
Samozadowolenie to dobry prognostyk 😉
Czytam Szczerka w GW.
Nie dogadamy się. Bardzo polecam wywiad z A. Nowakiem w GW.
No przecież wciąż to powtarzam. Że między naszymi światami nie ma punktów stycznych.
Nowak nawet nie widzi, kiedy pada ofiarą mechanizmu projekcji, we fragmencie o tym, jak „GW” niby to nienawidzi inaczej myślących. A obnaża się całkowicie, a raczej swój obóz, kiedy mówi o jego lęku przed „utratą duszy”. Taki lęk mogą mieć tylko ludzie słabi, ludzie, którzy mają autentyczne kłopoty ze sobą i są sfrustrowani z tego powodu. I to właśnie jest kwintesencja pisowca.
Posłuchajcie rozmowy S. Bratkowskiego z Jackiem Fedorowiczem i prof. Michałem Komarem :
http://audycje.tokfm.pl/audycja/Salon-Z-Boku-Stefan-Bratkowski/92
Odrobiny optymizmu!
Wróciliśmy z perehodu w Poleskim Parku Narodowym. Styczniowe roztopy są pełne srebra i sepii. No i bazie się budzą. Chwila oderwania od politycznej rzeczywistości. Zapraszam na spacer 🙂
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/StyczniowyPerehod#slideshow/6245642565466563442
Niech te bazie nie będą takie pochopne. 🙂
Pięknie, Irku!
Bardzo lubię tę przedwiosenną paletę kolorystyczną: szarości, beże, brązy w zestawieniu z błękitem nieba.
Rysiu, jak to się skończy? Podmiotowość PiS-u prowadzi do nadmiotowości, a stąd krok do wymiotowości. Narodowej i wszechpolskiej.
Mar-Jo – sam pomysł rozmowy „na poważne” z Ewą Stankiewicz, która ma nie tylko odlotowe pomysły o wielu wybuchach na pokładzie tutki, ale i przekonanie, że ktoś dał w 1991 roku Moskwie papiery na nasze elity i dlatego dzisiaj Putin ma polskie elity w garści, ma już wielką dozę… no powiedzmy, egzotyki. Takie rozmowy bywają potrzebne, ale robione przez fachowców i jak zresztą Three Christs of Ypsilanti pokazuje, mogą do niczego nie prowadzić.
Ale jego próby zastraszenia swoim autorytetem, że to on (a nie ona) zna się na profesorach to czysta bzdura. Może wie ciut więcej niż ta dziennikarka o naukach ścisłych, ale jego specjalności to filozofia (ściślej: ontologia, teologia, logika), o kwestiach technologii i lotnictwa też wie tyle co przeczyta, a poza tym tak zdecydowane zdanie mógł wygłosić kiedyś Robert Oppenheimer, a później chyba nikt.
Mało kto ciesząc się tym spięciem z krańców prawicy zauważa brednie, które on wygaduje na początku rozmowy o „trójsojuszu” (międzynarodowe lewactwo + międzynarodowa plutokracja + polska biurokracja, i to wszystko w porozumieniu). No to zdecydujmy się, traktujemy tego człowieka serio czy tylko wtedy gdy odrzuca to, co jest nadmiarem idiotyzmu?
Bo dla mnie to gadanie o plutokracji (prościej mówiąc: finansowa potęga Żydów, tylko tu jakoś związana z takimi jak np. Platon, bo lewactwo u niego to wszystko, co ma projekty na lepszy świat – oraz z polską biurokracją) to taki sam odlot jak seryjnie wybuchające nafaszerowane trotylem parówki, grające po wybuchu hymn komunistów.
Andsolu, przecież nikt tutaj nie traktuje poważnie tych rozmówców.
To są takie smaczki i to wszystko.
Mnie się nie chce już nawet ust otwierać, każdy ma prawo do własnych poglądów i niech je sobie hołubi.
Problem zaczyna się wtedy, kiedy te osobiste poglądy mają stać się powszechnie obowiązującą wykładnią oglądu świata.
Na słuchanie bredni szkoda czasu.
Męczy mnie Nowak z kopcem. Co to ma być? Skąd potrzeba takiej mitycznej symboliki? Jego „getto” paskudzi prawdziwe symbole od flagi poczynając. To pana profesora nie uwiera?
Czytałam wywiad z Ewą Lipską i mam pomysł. Proponuję usypanie kopca z patriotycznych śmieci wyrzucanych przez patriotów w naszych lasach. Służę świeżymi dostawami. Na pusto nie wracamy ze spacerów nigdy.
My nie musimy iść do lasu, Haneczko. Jerzyk zbiera śmieci po rowach wzdłuż naszej Bath Road 😯
fajne klimaty Irku 🙂 🙂
wywiad z panem Nowakiem (dziekuje haneczko 🙂 ) potwierdza, jestem obcy
bywa
wymiotnosc narodowa? czy po takim czyms mozna posprzatac?
czy raz rozlane, rozlazi sie i juz? zeby nie….
a tu wywiad wodza partii AfD, pani Petry ubierajac w zgrabne slowa wzywa do obrony granic nawet ostatecznymi metodami:
Er muss den illegalen Grenzübertritt verhindern, notfalls auch von der Schusswaffe Gebrauch machen. So steht es im Gesetz. Przy nielegalnym przekraczaniu granicy, prawo pozwala strzelac, strzelajmy wiec! (to nie doslowne tlumaczenie) bowiem (…) zur Ultima Ratio gehört der Einsatz von Waffengewalt. Nie do wiary! Bedziemy strzelac do ludzi szukajacych u nas bezpieczenstwa!!!
http://www.morgenweb.de/nachrichten/politik/sie-konnen-es-nicht-lassen-1.2620328
ptaki omijaja nasz karmnik, Tereny Zielone lepsze od podsypanego jedzenia 🙂 i to swietnie tak 😀
pstryk Bobikowo 🙂
Albo u siebie nie mam tak pięknie jak Irek albo nie umiem patrzeć.
Stawiam na to drugie.
@mt7:
Zeby zrozumiec „tamtom stronem” uzyteczne jest pojecie znane u Anglosasow jako „incestuous amplification”. Mozna latwo wyguglac o co chodzi: jesli zbierze sie grono osob o w miare wspolnych pogadach i grono to jest zamkniete na opinie inne niz ich wlasne, to nieuniknionym nastepstwem jest radykalizacja tych pogladow. Termin, o dziwo, pochodzi z wojskowosci i byl uzyty do wytlumaczenia wielu skrajnie idiotycznych decyzji podjetych przez skadinad inteligentnych dowodcow.
Rysiu z Berlina, Twoje tłumaczenie (22.48) jest nie tyle nie dosłowne, co niechlujne, nie chcę użyć tu słowa zmanipulowane, choć samo ciśnie się pod paluchy. Zadałem sobie trudu, by zerknąć do podanej linki i moje odczucie dotyczące manipulacji się niestety wzmocniło. Szkoda, bo chętnie czytałem do tej pory Twoje wpisy, powiem więcej, sprawiało mi to radość. Można szyć, ale trzeba zmienić nici na cieńsze. Ostatnio byłem tu jeszcze za życia Kingi, składam Gospodarzowi wyrazy współczucia. Mam własne przemyślenia i stanowisko w sprawie imigrantów, które chyba jest nieco odmienne od tutaj prezentowanego, choć nie ma nic wspólnego z tzw. ,,prawactwem”, tak, jak i ja. Jeśli są Państwo zainteresowani, proszę przepuścić ten post, odezwę się. Mieszkałem w Niemczech dosyć długo, poznałem ludzi, trudno mi pojąć, że zmiany mogą tak szybko następować, choć patrząc z kolei na to, co dzieje się u nas, to już nic nie powinno dziwić. Ciężkie czasy nadeszły, ot, co. Pozdrawiam wszystkich serdecznie.
herbata 🙂
bryk
fik
duzo herbata 😀
brykam fikam
leniwie niedzielnie 🙂 😀
fik fik
😆
Dzień dobry 🙂
kawa
a to jest Tadeusz
Dzień dobry 🙂
Coś drgnęło w szeregach wiernych? Niektórym klapki na oczach zaczynają odpadać. Oby tak dalej…
http://wyborcza.pl/magazyn/1,150175,19554938,niepokorni-przeciw-pis.html#BoxGWImg
… i jeszcze raz spojrzenie na uroki styczniowego Polesia, tym razem moje. Przedwiośnie to, czy złota polska zima? 😉
https://www.facebook.com/photo.php?fbid=1678959389043123&set=pcb.1678961109042951&type=3&theater
guziec, w moim wpisie nie ma manipulacji, moje komentarze nie sa doslownym tlumaczeniem tylko komentarzem slow pani Petry. Podalem tez linke i mozna przeczytac co i jak mowi pani Petry, napisalem tez ze jej wypowiedz jest ubrana w zgrabne slowa ( jak to jest zwykle u ludzi ze skrajnymi pogladami). Mam inne od pani przewodniczacej AfD poglady na uchodzcow. Inni maja inne niz inni i to jest normalne w duzym spoleczenstwie. Jest jednak pani Petry pierwsza publicznia osoba (jej partia moze liczyc na 10 -11% poparcie wyborcow!) ktora tak jednoznacznie i radykalnie wzywa to stawiania zasiekow na granicy i pilnowania jej w razie nielegalnego przekraczania przez uchodzcow przy uzyciu broni! To nie jest cos co moge i chce przemilczec, nie ma mojej zgody na strzelanie do „nielegalnych” uchodzcow. Z tego co pamietam to ostatnimi Niemcami strzelajacymi do ludzi na granicy niemieckiej to byli zolnierze DDR. Za celne strzaly byli nagradzani.
guziec napisales: Mam własne przemyślenia i stanowisko w sprawie imigrantów, które chyba jest nieco odmienne od tutaj prezentowanego . Tutaj (Bobikowo) nie ma jednego pogladu, wlasciwie tak jednoznacznie i naiwnie moze (:roll:) za przyjmowaniem uchodzcow w Europie jestem ja. Pozostaje przy swoich pogladach, taki juz jestem optymistyczny lewak 🙂 🙂
ps1. dla nie frakcji tlumacze (nie mam talentu do tlumaczenia, ale postaram sie wiernie przetlumaczyc) kilka linijek wywiadu:
pytanie: Chcemy wiedziec jak wyglada Pani plan? Jaki on jest?
Petry: Musimy uzyc wystarczajacej ilosci policjigranicznej i nie stronic od odsylania. To musi byc w wyjatkowych przypadkach przy pomocy systemuobronygranicy wyegzekowane. [pani Petry uzyla slowa Grenzsicherungsanlagen . w tej lince odnosnik/zdjecia do tego slowa w niemieckiej wiki:
https://www.google.de/search?q=Grenzsicherungsanlagen&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwi42u_bv9PKAhWHPQ8KHQQuCSwQsAQIMw&biw=1277&bih=735%5D
pytanie Co bedzie jak uciekinier bedzie przez zasieki przedzieral sie?
Petry Wtedy Policja musi przeszkodzic temu uchodzcy w wejsciu na niemieckie terytorium.
pytanie: Jezeli on mimo to robi?
Petry Chcecie mnie w okreslony kierunek popchnac.
pytanie: Jeszcze raz. Jak powinien w takim przypadku Granicznypolicjant zareagowac?
Petry On musi przeszkodzic nielegalnemu przekroczeniu granicy, w ostatecznosci uzyc rowniez proni palnej. Takie jest prawo.
ps2. dziekuje za slowa (…) powiem więcej, sprawiało mi to radość. . Cieszy mnie to ze moglem w Tobie pozytywne emocje wywolac 🙂 🙂 🙂
Rysiu z Berlina,
Szkoda ze nie przetlumaczyles następnych dwóch zdań które powiedziała pani Petri w tym samym wywiadzie: „żaden policjant nie chce strzelać do uciekinierów.
Ja też tego nie chce.”
poza tym podobnie jak guziec chętnie ciebie czytam, życzę przyjemniej niedzieli.
Dzień dobry,
wracając do spraw krajowych: próba rozmowy. Oczywiście skazana na niepowodzenie, ale dalej prowadzona z nadzieją.
Pewien fizyk jądrowy wysyła listy do posłów PiS. Na tej stronie:
http://listydosejmu.org/
można przeczytać najpierw list przedostatni, a potem najnowszy (z 29 stycznie), odnoszący się do odpowiedzi, jakie otrzymał od niektórych posłów na list poprzedni.
Pouczające.
Ostatni tekst niedzielny Grażyny Lutosławskiej 🙂
http://moje.radio.lublin.pl/pomylka-2.html
Bry 🙂
Jak ktoś mówi o strzelaniu do ludzi, to za chwilę będzie – nie chcem, ale muszem.
Jak zachowują się zdesperowani ludzie dobrze widać w Calais.
Weszłam na link od Irka i przeczytałam, że zmarła moja dawna koleżanka z Radia Lublin 🙁
Ze spraw krajowych.
Czytaliśmy tu niedawno w Studio opinii teksty Jacka Parola o potrzebie referendum w celu rozwiązania sejmu i odpowiedzi o bezprawności takich działań. Jacek Parol zrezygnował z pracy w zarządzie KOD-u i dalej brnie w swoje http://studioopinii.pl/jacek-parol-kod-nasz-widze-ogromny/.
Pan Jacej uważa, że prawo nieważne, że naród jest ponad prawem – powinie zapisać się di PiS.
Znajoma retoryka, prawda? I jeszcze jedno, dlaczego uważa, że to my (KOD)jesteśmy wyrazicielem woli narodu?
Ja się na takie propozycje nie zgadzam.
Jasne jest, że KOD przyciąga różnych ludzi, również takich, którzy chcieliby zrobić karierę polityczną na skróty, póki jest zapał i siła.
No właśnie, trochę byłam w ostatnich dniach zdezorientowana, co się dzieje w KOD. Przeczytałam, że Jacek Parol zrezygnował z zarządu, a on wczorajszego wieczoru znów nie mogę dostać się na fanpejdż (była jakaś wypowiedź na żywo Mateusza Kijowskiego). Jednocześnie i od strony p. Jacka (w powyższym tekście), i w artykule z ostatniego „Newsweeka” mowa jest o jednoosobowym przywództwie (w „Newsweeku” wręcz o wodzie sodowej) i o tym, jakie i dlaczego ono jest złe. Czy rzeczywiście tak jest?
Natomiast z jednym punktem w tekście p. Jacka się zgadzam – tym o tzw. projekcie obywatelskim ustawy o TK. Po co się przy tym upierać w najgorszym z wybranych momentów – nie wiem.
Może trochę się wyprostuje, jak KOD zostanie zarejestrowany i będzie można normalnie wybierać władze.
A sprawa referendum miała jeszcze dalszy ciąg na Studiu Opinii – swoją drogą interesujący problem prawniczy, ale raczej nie do zrealizowania.
http://studioopinii.pl/waldemar-sadowski-referendum-walesy-tak-ale-jakie/
Tu jest ten film z Mateuszem.
https://www.facebook.com/KomitetObronyDemokracji/videos/vb.1662770490627705/1686980128206741/?type=2&theater¬if_t=live_video
Wybory odbędą się w lutym po zarejestrowaniu KOD-u.
Różnych watażków nie brakuje, uważam, że roztropnie postępuje tymczasowy zarząd.
Dzień dobry!
Przeczytałem teksty zalinkowane przez Dorę (10:56) i się zmartwiłem tym bełkotem. Jakież, na litość Nieistniejącego, “dziedzictwo polityczne”, czy “spuścizna” JP2? To, z czego zostanie głównie zapamiętany papież Wojtyła, to apele do Trzeciego Świata o niestosowanie prezerwatyw, bo sprawiają niesamowitą przykrość bozi, tuszowanie afer w kościele i “running the show as usual”. Zupełnie nie rozumiem tych usilnych prób “omodlenia” kaczyzmu, czy też obejścia PiSu z prawej strony. Nie tędy droga.
Takoż wywiad z panem profesorem o niebanalnym nazwisku Nowak (tego od kopca, o którym była mowa tu wcześniej) pokazuje jak bardzo (i jak zupełnie wyłącznie) wyznawcy PiS żyją w obszarze symboliczno – mitycznym. Abstrahując już od tego, że JP2 nie bardzo nadaje się na symbol czegokolwiek wspólnego i dobrego (bo argument, że wszyscy przeżywali jego śmierć jest obalalny tym, że przecież i śmierć Stalina wywołała wśród Polaków poruszenie), dlaczego kompromis ma się odbywać na ich warunkach i terenie? To tak, jakby Izrael zaproponował Arabom zgodę poprzez wspólną budowę kopca Ariela Sharona. Przypominam, że jest w Polsce od lat akcja charytatywna, która może i powinna jednoczyć wszystkich, bez względu na poglądy – Owsiak. Cóż, kiedy jest intensywnie opluskwiana i plugawiona przez prawicę. Właśnie dlatego i tylko dlatego, że nie jest ich.
Kompromis jest jak najbardziej pożyteczny i jest jedyną drogą rozwiązywania konfliktów w cywilizowanym świecie, ale czasami jednak nie jest możliwy. Oni twierdzą, że były trzy wybuchy, my że żadnego, więc przyjmijmy, kompromisowo, że było półtora? Oni twierdzą, że Tusk to zdrajca i morderca, więc zgódźmy się, że tak, ale tylko w dni nieparzyste? Kompromisowo przyjmijmy, że Lech Kaczyński i członkowie PiS zginęli w zamachu, a wszyscy inni na pokładzie tupolewa w katastrofie?
Dlatego cały czas powtarzam, że rozmowy nie ma i być nie może. Niestety 🙁
Tak już ta nieszczęsna Polska ma. Bywało nawet gorzej – rzeczony Nowak przywołuje wojnę domową z XVII w.
Siódemeczko, nie otwiera mi się ten link 🙁
To co, wojna? Wykopywać kałacha? Albo dumna i wyniosła emigracja wewnętrzna?
Wojtek przemawia do nich ICH językiem próbując zasiać wątpliwości co do słuszności wyborów jakich dokonują i dokonają.
No to co robić, zwierzaku? Jak widać z odpowiedzi, które Wojtek otrzymał, oni są impregnowani na wątpliwości.
Tu potrzeba niestety czasu, bo z czasem po prostu wszystko się rozpieprzy.
Widzę, że jest na Tubie, Doro. Tam jest strona KOD-u
https://www.youtube.com/watch?v=Szz52q6AG5w
Nic szczególnego nie powiedział. 🙂
Drążyć. Rozmawiać. Tłumaczyć. To też ludzie.
Próbowałam. „Na te tematy rozmawiać nie będziemy” w tył zwrot i odmarsz bez słowa. To jest reakcja osób, które znam dobrze i nie od wczoraj i z którymi do niedawna można było rozmawiać.
To jest taki obłęd, którego normalny człowiek nie jest w stanie zrozumieć. Nawet jak jest (fizycznie) blisko, a nie tysiące kilometrów stąd. Raczej: zwłaszcza jak jest blisko.
Haneczko,
może zależy z jakiej pozycji te rozmowy prowadzimy? Może dobieramy niewłaściwe osoby? 🙂 Jedno wiem na pewno – rezygnacja, to przegrana, to zwycięstwo PiS w następnych wyborach.
Młodzi dorosną… może to z nimi należy rozmawiać?
To na pewno.
Zwierzaku, jestem gotowa, do upadłego. Żeby tylko chcieli.
Jest jeszcze jeden aspekt, który uniemożliwia rozmowę.
Otóż po prostu dla tamtej strony my nie istniejemy. Nie tylko nie szanują nas – daleko więcej. Uważają, że skoro przegraliśmy wybory, znaleźliśmy się, jak to oni uważają, na śmietniku historii. Skoro nie zgadzamy się z nimi, jesteśmy zdrajcami, a zdrajcom należy się hańba (o śmierci na razie krzyczą tylko narodowcy). Zdrajcom nie podaje się ręki i nie rozmawia się z nimi. Chyba że się ukorzą. Dlatego rozmów nie będzie – oni sobie tego nie życzą. Będą wychodzić na ulicę miliony – a dla nich to będzie nadal garstka wegetarian i cyklistów w futrach, której nawet nie warto pokazywać w tvpis.
Michale, przez pewien czas (w 2007) Sylwia Frołow i Wojtek Skulski (narciarz2) byli z nami na Anieliście, on szybciej zrezygnował. Obie te osoby złowiłem na forum GW, Sylwia miała większą ochotę na rozmowy z nami, on chyba mierzył w większą publikę. No to teraz ją ma — i to bardzo godną.
O „drugiej stronie”, widziałeś chyba komentarz z rss do mnie, człowiek, który po prostu stwierdza: „Nie wiadomo, kto zrobił te wybuchy, bo mogło coś być włożone w Warszawie, ale były.” No i czuję się jak ta celebrytka amerykańska, która się skarżyła, że na prowadzenie programu nakłada suknię za tysiąc dolarów, a naprzeciwko niej siada Boy George w jakiejś szmacie za 10 dolarów. No więc na to całe życie uczę się myślenia i mówienia, żeby w wylądować w takiej rozmowie?
Popadanie w desperację do niczego dobrego nie prowadzi. Aktualnie ONI są na fali, kaczalnik Państwa prze do przodu jak czołg, żeby zdążyć – i już w tym pośpiechu jest dla nas, oprócz oczywistego zagrożenia, nutka nadziei. Jeszcze wielu z NICH wierzy, że są na dobrej drodze. Dużej części to minie z czasem – kaczalnik to wie i stąd ten pośpiech. Oczywiście pozostanie spore jądro dostatecznie umoczonych, którzy pod ścianą nie stwierdzą, że się mylili – ale to jądro „niezłomnych” będzie mniejsze niż dotychczasowy twardy elektorat…
Irku, kliknięcie z boku zaprowadziło mnie do wiadomości, że 24-latek hodował w swoim pokoju marihuanę. Teraz odpowie za posiadanie znacznych ilości narkotyków oraz ich wytwarzanie.
140 g i może dostać 10 lat. No i zbrodniarz ma
wagę elektroniczną. Władze „zabezpieczyły” ją. Może ją zaprowadzą do psychologa, gdzie trochę poważy esencje kwiatowe Bacha i uwolni się od pamięci marihuany.
Czy naprawdę istnieje taki kraj?
Wojtek/narciarz (później narciarz2) bywał też na blogach politykowych, kiedyś i na blogu Kuczyńskiego, a ostatnio „grasuje” w Studiu Opinii.
Tak nas widzą.
Ze strony AKO Poznań:
„O licznych pretendentach do roli współsprawców podpowiadanej przez siebie coraz śmielej i wyczekiwanej niecierpliwie zbrodni pisze prof. Andrzej Nowak
w dramatycznym i bardzo trafnym artykule na portalu wPolityce.pl. Szkoda, że nie trafi on do sumień adresatów. Są zbyt „nowocześni”, by taki walor duchowy zachować.”
Artykuł tutaj http://wpolityce.pl/polityka/277710-najnowsza-historia-morderczej-nienawisci-dopoki-redaktorzy-gazety-wyborczej-dopoki-liderzy-kod-nie-odrzuca-retoryki-nienawisci-dopoty-bedzie-im-grozilo-wspolsprawstwo-zbrodni?strona=1
W sprawie Nowaka, przyznam się,że prawie zatytułowałem mój dzisiejszy blogowy wpis „Kopiec głupca, głupiec kopca”, ale się zreflektowałem, po co mu robić dodatkową reklamę.
Rysiu, nie jestem zwolennikiem strzelania do ludzi na granicach. To chory ekstremizm. Za podobnie chory ekstremizm uważam również przyjmowanie wszystkich ,,jak leci”, nawet bez jakichkolwiek dokumentów to tożsamości. Skąd wiem, że to uchodźca? Do tego są właśnie służby graniczne. Dzięki nim mamy się czuć bezpieczni. My i ci, których przyjmujemy. W przeciwnym wypadku służba graniczna będzie zbędna, a idąc tym tropem rozumowania należałoby zlikwidować cały aparat przymusu, czyli policję, wojsko, itp. itd. Sądzisz, że świat stanie się przez to lepszy?
Od czasu zawojowania Niemców przez Prusy (zwane nie wiedzieć czemu zjednoczeniem) widać, jak ścierają się dwa żywioły: romantyzm i Ordnung. To doprowadziło na przykład do tak szybkiego przekształcenia się Republiki Weimarskiej w III Rzeszę. Teraz znowu ścierają się skrajne opcje: strzelać, albo brać wszystko, jak leci. Do czego to może doprowadzić? Strach się bać. Ja wolę, żeby ktoś pozostał za granicą, niż żeby go wpuścić, a potem wrzucać mu granat do domu, czy na podwórko. To większy problem, niż się wydaję, a Niemcy w ogóle nie mają w tej chwili pojęcia, jak go ugryźć. Oglądałem ostatnie wydanie programu Maybritt Illner. Toż to masakra była na całego! Dyskusja (momentami pyskówka wręcz) nie doprowadziła do żadnej konkluzji. Mówiło się o ilościach ludzi możliwych do integracji, a słowa nie było na temat, jak ta integracja ma wyglądać, na czym polegać i jak ją osiągnąć.
Nie jestem lewakiem, ale serce mam po lewej stronie. Biorąc pod uwagę, że istnieje coś takiego, jak UE i strefa Schengen nie rozumiem, dlaczego nie chroni się dostatecznie zewnętrznych granic Unii. To tam powinny iść środki, ludzie i sprzęt. Do Grecji przede wszystkim. Pewnie ktoś ma interes w tym, żeby nie było tak, jak być powinno. Szkoda, bo to nasz dom.
Na ten temat można by było pisać i pisać…
Jeszcze słowo o Niemcach. Swego czasu oglądałem film niemiecki pt. ,,Manila”. Rzecz się dzieje na lotnisku w Manili, gdzie grupa Niemców jest zmuszona czekać około doby na odlot samolotu do ojczyzny. To przekrój przez całe społeczeństwo. Jest tam scena, która wg mnie genialnie oddaje stan tego społeczeństwa. Wśród pasażerów jest nauczycielka z byłego NRD korzystająca z wolności i zwiedzająca świat przy okazji każdego urlopu. Przygodny znajomy pyta ją, skąd pochodzi:
– wo kommen Sie her?
– aus Apolda.
– wo ist das?
– ach, das ist ein kleines Ort zwischen Weimar und Buchenwald.
Tak to wygląda. Niemcy to beczka prochu. Nie popadajmy w ekstremizmy.
Serdecznie pozdrawiam.
guziec pyta Rysia: idąc tym tropem rozumowania należałoby zlikwidować cały aparat przymusu, czyli policję, wojsko, itp. itd. Sądzisz, że świat stanie się przez to lepszy? Nie wiem jak Rysiu, ale ja sądzę. Znam tylko jeden przykład, Kostaryki, ale wystarczy jeden, by dowieść, że wojsko to problem a nie rozwiązanie.
Ponadto, z moich czytanek wnoszę, że chyba to nie tak było, że ścierają się dwa żywioły: romantyzm i Ordnung. Chyba bardziej wspomagały się niż ścierały, mętność ideologiczna romantyzmu i rojenia o dawnej (nie za bardzo w istocie istniejącej) wielkości były zaproszeniem do wkroczenia mętności politycznej z mile przywitanym aparatem przymusu.
andsolu, ja po prostu uważam, że społeczeństwo (w szerszym ujęciu ludzkość) nie jest na tyle dojrzałe, by się bez aparatu przymusu obywać. Przynajmniej na tym etapie, na którym się znajdujemy. Zbyt dużo jest wśród nas osobników, u których rządzą geny, a nie głowa. Dlatego twierdzę, że po likwidacji wszelkich środków i aparatów przymusu świat nie stanie się lepszy, a odwrotnie. Po prostu nie dojrzeliśmy do tego. Może kiedyś, ale jeszcze nie teraz.
O ścieraniu się żywiołów: ważne, że w ogóle potwierdzasz istnienie tego niemieckiego dualizmu. Moją opinię o ścieraniu podtrzymuję. Gdyby się wspomagały, dawno już by się zatarły, wzajemnie wchłonęły, a otrzymalibyśmy twór idealny (Utopię?). Skoro są nadal widoczne, to jednak się chyba ścierają. Cały skok cywilizacyjno-gospodarczy po II w.ś. był jednak możliwy ,,pod amerykańskim butem”.
Twoje ostatnie zdanie jest dla mnie nieco przepełnione mętnością ;), ale co do rojeń o dawnej wielkości pełna zgoda. Podstaw nie było żadnych, może poza nostalgią wynikającą z dawnego niezbyt szczęśliwego nazewnictwa (Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego). To mogło w niektórych łbach nieźle namieszać.
http://www.theguardian.com/world/2016/jan/30/fears-for-missing-child-refugees
Dobry wieczór.
Mnie informacja o tych dzieciach, przeczytana rano w FAZ, powaliła na łopatki.
Haneczko,
jestem pewna, że nie będzie tak źle. Nie znam Andrzeja Nowaka, ale jako propagandzista zagrzewający do boju jest niezły. Ma czym zagrzewać – nieprzemyślane i zarozumiałe słowa polityków, dowcipne transparenty, znane nazwiska. To nic, że z tamtej strony padają jeszcze gorsze wypowiedzi, okrzyki i pomówienia. Oni uważają, że maja prawo uderzyć, bo zostali obrażeni. A tych „onych” Polska i Polacy hodowali sobie po transformacji stosując zimny wychów.
Od 25 lat nie ma mnie w Polsce, nie jeżdżę i prawdopodobnie nie pojadę. Nie oglądam polskiej tivi, czytuje tylko to, co na necie i od wielu lat pałętam się po różnych forach internetowych. Ciekawe są, bo żywe. I przeszłam przez ocean takiej pogardy w stosunku do innych (wcale nie mówię o ostatnich latach i o polityce) i odrzucenia, że nabrałam wątpliwości, czy to na pewno był kraj w którym mieszkałam tyle lat.
I to oni teraz tworzą waszych przeciwników prowadzeni przez kilkunastu sprytnych manipulatorów.
Ciężko będzie , ale nie można rezygnować.
*
Guziec,
Oczywiście to co piszesz: „Za podobnie chory ekstremizm uważam również przyjmowanie wszystkich ,,jak leci”, nawet bez jakichkolwiek dokumentów to tożsamości.” jest jak najbardziej słuszne i ani przez chwilę nie pomyślałam, że pani Merkel przyjmie wszystkich jak leci, ale jej decyzja, choć kontrowersyjna, była jedyną rozsądną. Przyjąć, dać jakieś miejsce do przetrwania i sprawdzić, wtedy zaakceptować albo odesłać. Decyzja pani kanclerz pozwoliła na zapobieżenie czemuś o wiele bardziej gorszemu – krwawej wojnie pomiędzy uchodźcami a ludnością Grecji czy Węgier czy innego kraju.
Australia od lat boryka się z napływem nielegalnych emigrantów i szczerze mówiąc, nie ma złotego środka – zawsze jest źle. Może działa się nie od tego końca problemu? Jakoś mi trudno uwierzyć, że państwa nie mają siły na likwidacje gangów szmuglerów, którzy zarabiają na tym miliony. Bo przecież ci nieszczęśni uchodźcy chcą tylko lepszego, bezpieczniejszego życia dla siebie i dzieci.
Tyle skrótowo z mojej strony, po zastanowieniu się co ja mogłabym robić, gdybym bardziej mogła.
Właśnie mi doniesiono,że pani premier została w Krakowie na zamknięciu Mistrzostw Europy wygwizdana i wybuczana. Bardzo głośno.
Kto sieje wiatr…
Zanotowałam z moich podróży (prawie cała Ameryka Południowa i środkowa Kostaryka), że wszędzie widzi się w oknach mocne żaluzje, kraty i tym podobne zabezpieczenia na płotach, murach i innego rodzaju ogrodzeniach. Szczególnie powszechne jest to w Kostaryce, a przejazd przez stolicę San Jose wręcz przygnębiający. Geograficznie i geologicznie przepiękny kraj, ale strach się bać…Wystarczy, że na ulicach nie ma tłumów i już atmosfera robi się dziwna.Ulica w stolicy, całkiem blisko centrum, tak to generalnie wygląda, nawet najbiedniejsza chatynka, w której nie podejrzewalibyśmy, że można coś ukraść:
http://aalicja.dyns.cx/news/Costa_Rica-Wybrane/IMG_2458.JPG
Po jakimś czasie poczułam się nieswojo w tej scenerii…
Nie wyobrażam sobie świata bez jakiejś organizacji porządkowej – człowiek do tego nie dorósł i chyba nigdy nie dorośnie, bo zawsze znajdą się tacy, którzy komuś czegoś będą zazdrościć (władzy przede wszystkim) i chętnie po to coś sięgną.
Polecam Wyspę Wielkanocną, tam nie ma krat, aczkolwiek w całym kontynentalnym Chile – jak kraj długi i szeroki.
Mała rzecz a cieszy, chociaż nie do końca. Wolałabym, żeby mój kraj miał premiera. Ale, ponieważ jestem wredna, żałuję, że nie było Dudy w komplecie 😈
Zwierzaku, mnie najbardziej zdumiewa to, że potrafią policzyć wszystkie belki w oku przeciwnika, ale nie znajdują ani ździebełka we własnym. To jest chore. Jamniczek tak nie działa.
I jeszcze, bo mnie nosi.
Bardzo żałuję, że nie mam talentów plastycznych i będę mogła tylko słownie.
Marzy mi się plakat „I ty zostaniesz rewizjonistą!” z dostawą do posłów PiS.
Wygwizdania można już posłuchać w necie. Uwaga, głośno 😉
http://natemat.pl/170021,kibice-recznej-chyba-nie-przepadaja-za-pania-premier-beata-szydlo-wygwizdana-na-finale-me
Liczy się każda kropelka.
Najgorsze, że zupełnie nie biorą pod uwagę, jaką krzywdę nam (i sobie) wyrządzili zezwalając (i uprawiając) na brutalność, chamstwo, brak skrupułów, kłamstwa, chory patriotyzm, nacjonalizm, a teraz łamanie prawa. To wszystko będzie teraz praktykowane przez innych, chyba że naprawdę weźmiemy się w kupę i zaczniemy kontrolować naszych reprezentantów oraz współpracować z nimi, wymuszając odpolitycznienie mediów i ważnych instytucji państwa.
Dzień dobry 🙂
gwiżdżąca kawa
Dzień dobry 🙂
Muszę się pośpieszyć przed ministerialną cenzurą… łyżeczka humoru do kawy 🙂
http://memnews.pl/img/631/cenzury-w-ministerstwie-kultury-by-nie-przeszlo-zobaczcie/
Alicjo
Mieszkam w najbardziej pisowskim mieście w Polsce i wydawałoby się, że powinno być najbezpieczniejszym miejscem na ziemi. Niestety po kolejnej dotkliwej kradzieży mam ochotę na zbudowanie ogrodzenia takiego jak na twoim zdjęciu.
U rządzących gęby pełne frazesów a jak przyjdzie co do czego to są bezradni jak dzieci. Zero pomysłów na gospodarkę, na poprawę bezpieczeństwa mieszkańców. Miasto coraz bardziej zadłużone przez rozdawnictwo pieniędzy dla swojaków i głupie nikomu nie potrzebne inwestycje. Jak ktoś powiedział: Polska Ostrołęką Europy…
Dzień dobry
Zbaczając z głównego nurtu dyskusji, którą poczytuję ze sporym zaangażowaniem. Chciałbym wtrącić uwagę natury anatomicznej. Może się czepiam, ale nieco drażni mnie określanie swojej lewicowej orientacji politycznej przez przywoływanie budowy anatomicznej człowieka. A konkretnie tego, po której to stronie ma się serce. Czyli po lewej.
Proszę guźca, przecież wystarczy zajrzeć do pierwszego lepszego podręcznika anatomii, żeby prawdę zobaczyć w całej jej nagiej okazałości. Faktem jest, że około 2/3 serca leży na lewo od linii pośrodkowej. Czyli nie całe, a jego większa część, co jednak wydaje mi się dosyć istotne. Zdarzało mi się już widzieć przyszłych adeptów weterynarii szukających wątroby z lewej strony krowy. Formalnie niby w porządku, bo okolicę wskazywali prawidłowo (czyli jamę brzuszną). Ale jej zbadanie już nastręczałoby spore trudności. Więc i z sercem byłbym ostrożny.
A poza tym jest w tym zawarta jakaś sugestia, że osoba z dekstrocardią o poglądach lewicowych byłaby takim podwójnym wybrykiem natury.
Wiem, powszechnie się tak mówi.
herbata 🙂
zapowiedziano deszcz, mamy blade slonce, jest pysznie 😀
brykam
fik fik fik 🙂
brykam fikam
zazdrosc robi dobrze zdrowiu 🙂 Irka i Ewy widoki wygnaly mnie w Tereny Zielone, a tam:
https://lh3.googleusercontent.com/-ELFr4OE33AM/Vq8FhsIlXHI/AAAAAAAAQGg/k5iYl1WzKd8/s720-Ic42/P1315366.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-zJMZKM6rxAE/Vq8FiVYDrOI/AAAAAAAAQGo/mG7GJokClQ8/s720-Ic42/P1315371.JPG
https://lh3.googleusercontent.com/-jT5nlbgh3SM/Vq8Fi7v486I/AAAAAAAAQGs/XsYJw4sMmsc/s720-Ic42/P1315373.JPG
i co Lublin na to? 🙂 🙂 🙂
brykam fikam
Ewa47, dziekuje 🙂
rysberlin
Jak oglądam twoje zdjęcia, a potem spoglądam na mój ośnieżony trawnik, to stwierdzam, że telewizja kłamie. To nie może być 🙂
oczywiscie Ewa47, moglem dalej tlumaczyc, to zdanie ktore Ty zacytowalas i zaraz po nim to: Aber zur Ultima Ratio gehört der Einsatz von Waffengewalt. . Mozna szukac w wywiadzie zdan ktore sa takie lub takie, ale jedno jest pewne pani Petry wzywa do strzelania do UCHODZCOW, powolujac sie na obowiazujace prawo! Wezwanie pani przewodniczacej zostalo odnotowane w mediach i generalnie z krytyka. Byly tez glosy zrozumienia i poparcia, pani Beatrix von Storch, europejskiposel AfD: Ein Kommentator fragte von Storch über das Netzwerk: „Wollt Ihr etwa Frauen mit Kindern an der grünen Wiese den Zutritt mit Waffengewalt verhindern?”, was Storch knapp mit „Ja” beantwortete. Pozniej zmienila zdanie, dodala ze dzieci mozna oszczedzic.
bywa
ps1. jeszcze raz dziekuje za czytanie 🙂 🙂
Marek 🙂 🙂
bylo bardzo wiosennie mimo zimy, a telewizja klamie i juz 😀
https://lh3.googleusercontent.com/-zGXLuxfi2tI/Vq8FfjS4B6I/AAAAAAAAQGA/NVaH7_l2bC4/s720-Ic42/P1315346.JPG
guziec Za podobnie chory ekstremizm uważam również przyjmowanie wszystkich ,,jak leci”, nawet bez jakichkolwiek dokumentów to tożsamości. Skąd wiem, że to uchodźca? Do tego są właśnie służby graniczne. Niemieckie prawo azylowe pozwala kazdemu wystapic o azyl i to tez tym niemajacym dowodu tozsamosci. To (brak dokumentow) dotychczas nie byl duzy problem, ale przy tej masie przybywajacych (w styczniu 50 000) ilosc tych bez dokumentow wzrosla drastycznie.
Masz racje piszac To większy problem, niż się wydaję, a Niemcy w ogóle nie mają w tej chwili pojęcia, jak go ugryźć. Politycy swoje, sluzby spoleczne swoje, a ludzi szukajacych spokojnego zycia (takiego jak nasze) przybywa, przybywa, przybywa.
Panu doktorowi Paradoxowi-57 serdecznie dziękuję za udzieloną mi lekcję anatomii. Na rozdrażnienie wywołane użyciem zwrotu powszechnie stosowanego proponuję coś na ukojenie skołatanych przeze mnie nieopatrznie nerwów. Już Pan doktor powinien sam najlepiej wiedzieć, co, a w razie rozterek można przecież skorzystać z pierwszego lepszego podręcznika, których – nie wątpię – ma Pan wokół siebie w bród.
P.S.
w bród (za słownikiem języka polskiego):
1. «o sposobie przeprawiania się przez rzekę: pieszo, konno itp. przez wodę»
2. «bardzo dużo, pod dostatkiem»
Chodzi o to drugie znaczenie, bywa że powszechnie tak się mówi.
Rysiu, co Lublin na to? Ano to 🙂
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xtp1/t31.0-8/12657817_902385469876460_8769742074966766152_o.jpg
… i to 🙂
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xaf1/t31.0-8/12593969_902384073209933_186327774014364193_o.jpg
Baziami już się nie będę chwalić. Ale ranników jeszcze nie spotkałem. Tu Berlin górą
Właśnie, Rysiu. Sytuacja jest już na tym etapie, że niebawem (albo nawet już), ani Ty, ani inni Niemcy, ani ci, którzy tutaj przybyli, na spokojne życie nie będą mogli liczyć. Wynika z tego więcej szkody, niż pożytku. Do tego, powtarzam, Niemcy w takich sytuacjach to bomba zegarowa. Już zaczyna się szukanie winnych. Może zabrzmi to teraz okrutnie, ale uważam, że jeśli nie potrafi się rozwiązać problemu tam, na miejscu (w Syrii, Iraku, czy Algierii), to nie należy go sprowadzać tu, do Europy. Pożary powinno się gasić, a nie rozprzestrzeniać. Nie mam tu na myśli urządzania ludziom przez Grenzschutz jatek na bawarskich halach. Ale stanowisko Europy powinno być jednoznaczne i nastawione na obronę jej zewnętrznych granic i daleko idącą pomoc tam, w miejscu konfliktu. Najważniejszym problemem jest to, by potrzeba niesienia tej pomocy przeważyła nad potrzebą robienia interesów. Jeśli tego nie potrafimy (a nie potrafimy), to dajmy spokój, bo spieprzymy nasze i ich życie. Bardziej i szybciej, niż nam się wydaje.
Pozdrawiam Berlin
Guziec
Jeśli już jesteśmy tak dokładni i po stopniach jedziemy. Każdemu jednak wedle zasług i tego, co się należy. Bardzo proszę: magistrowi Paradoxowi. Nie mam zamiaru uzurpować sobie nienależnych. Co również można w odpowiednich źródłach sprawdzić.
http://www.up.lublin.pl/weterynaria-struktura/?id=263
Pan magister Paradox-57:
Okazało się, że jeden P.S. to jednak za mało. Lekkomyślnie nie wyjaśniłem znaczenia słowa ,,doktor” w kontekście mojej wypowiedzi. Tego znaczenia, które jest również używane. W mowie powszechnej.
Pozdrowienia dla pacjentów:)
Ja też Rysiowi nie wierzę w sprawie Terenów Zielonych. 😀
Gdyby to jednak była prawda, trzeba było, Rysiu, perswadować zieleniźnie.
Dzieńdoberek. 🙂
Guziec
O jeden za mało, lub o jeden za dużo. Kwestia uznania.
Powszechność na tym poziomie uogólnienia bywa dosyć kłopotliwa.
Zresztą w żadnym ze znaczeń określenie „doktor” mi się nie należy. Co chciałem Ci uzmysłowić bez odwoływania się do słownikowych znaczeń czegokolwiek.
jeśli nie potrafi się rozwiązać problemu tam, na miejscu (w Syrii, Iraku, czy Algierii)
Absurdalne zagrywki rządów UK i Francji na Bliskim Wschodzie po zakończeniu WWI, z małostkowymi motywami, utworzyły państwa i władze tych państw, które musiały przynieść wcześniej czy później globalne nieszczęście. Nie nastąpiło to wcześniej „dzięki” bezwzględnym dyktaturom. Niestety nie znam jednego choć przykładu w historii gdy paskudztwa po wyjściu z puszki Pandory dają się tam z powrotem zagnać.
Dzień dobry.
Dentysta, fryzjerka, urząd skarbowy!!!
Ale rzucam pytanie, głównie do Rysia.
Czy nauczył się, przez te lata pobytu w Niemczech,gwizdać z umlautem? Tak: fiüüüü! 🙂
Bo są w kraju „fachowcy”, którzy słyszeli wczoraj w Krakowie Niemców tak brzydko gwiżdżących. Nie wiadomo na kogo, w dodatku…
Mar-Jo
Te gwizdy w uszach „fachowców” były znacznie bardziej wyrafinowane. Oni słyszeli zapewne równie wyraźnie hailowanie. A tym bardziej muzykalnym pobrzmiewała też „Horst Wessel Lied”
Andsol, warto pamiętać, że te obszary praktycznie zawsze były pod jakimś większym butem (Persowie, Macedonia, Rzym, Osmanowie). To, co zrobiły Francja i UK po I WŚ to gorzej, niż lekkomyślność. To zbrodnia. Faktem jest natomiast, że całe to towarzystwo mimo tego sztucznego podziału udawało się utrzymać we względnym spokoju dzięki działaniu układu w Jałcie. I tak to trwało, dopóki nie włączył się aktywnie do gry wujek zza wody. Oczywiście przyczyn jest tu więcej, cały proces jest bardzo złożony, ale nie zmienia to genezy konfliktu. W ogóle prawda na temat tej fali uchodźców, która zalewa obecnie Europę może się okazać dla nas bardziej szokująca i przerażająca, niż jesteśmy to sobie w stanie w tej chwili wyobrazić. A jeśli tak by się okazało, to wtedy i sto Grenzschuetzów nie pomoże.
Dostałam. I dzielę się z Wami. 🙂
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xta1/v/t1.0-9/12650961_1137267209658669_8739695671921820207_n.jpg?oh=42d1a3ec168806404b2ade1b678a0345&oe=573A32B6
ostatni raz o nawolywaniu do strzelania. ciesze sie ze sprzeciw w mediach niemieckich byl ogromny. Frakcji linkuje dzisiejszy komentarz z Tagesschau:
http://www.tagesschau.de/kommentar/afd-schusswaffen-105.html
na dobranoc pochwala B. 🙂 🙂 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=dzvev5XVGFg
🙂
😀
🙂 🙂 🙂
😀
❗ 🙂
😆
😀 😀 😀
Jak sie juz licytujemy, u kogo ladniejsza wiosna, to u mnie taka:
https://picasaweb.google.com/103874910546902670061/EarlySpringInFL?authkey=Gv1sRgCICT-PXJ78a1eQ
Jeszcze nie przekwitly zimowe kamelie, a juz mamy wiosenne magnolie.
@rysberlin
Wszystko prawda co napisałeś, za wcześnie się wychyliłam. Pozdrawiam szturmowo z północy.
Niemieckojęzycznym blogowiczom polecam artykuł „Kaczyński ist der Schnupfen, nicht die Grippe”.Przeczytałam na Spiegel online http://www.spiegel.de/kultur/gesellschaft/polen-jaroslaw-kaczynski-
@eva47:
Jak to tow. Wieslaw mowil: (cytat z pamieci) Odchylenie lewicowe to zwykly katar, ale rewizjonizm to zapalenie pluc.
Sorry, rewizjonizm to byla gruzlica:
http://dzieje.pl/aktualnosci/dogmatyzmu-nie-leczy-sie-rewizjonizmem-ix-plenum-kc-pzpr
Nie ma to jak optymizm.
Mateusz Kijowski tłumaczy,co sie dzieje z Kodem i dlaczego chcemy złożyć projekt dot. TK.
https://www.facebook.com/Kijowski.Mateusz/posts/549975278511337?fref=nf
Yyyyy, jaka tam wiosna 🙁 38 stopni i sauna. Jabłonka co prawda kwitnie, ale ona wariatka, kwitnie 2 razy do roku.
Jak mi brakuje tych takich wiosennych!
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzien Dobry Bardzo 🙂 🙂
herbata
niby nie pada, a pada, wole jak pada deszczem
brykam
fik fik fik fikanko
brykam fikam
😀
wiosenne zawody przegralem 🙂 😀
bywa
podsylam Wam jeszcze jeden „pstry”, przyroda odbiera co jej bylo
https://lh3.googleusercontent.com/-PDiF9WIrmxg/Vq8FhOYHzfI/AAAAAAAAQGY/84wFo0huAPs/s720-Ic42/P1315363.JPG
Dzień dobry. +9. 😆
Rysiu, to u was nie ma złomiarzy? Zaproście kilku z Polski a te piękne drzewka odbiorą sobie co ich, bez ograniczeń przy wzroście. 😉
Dziękuję za przesympatyczny klip z piosenką o Berlinie. 😀
Wczoraj wysłuchałam ciekawej audycji, może kogoś z Was zainteresuje?
http://audycje.tokfm.pl/audycja/Salon-Zrozumiec-swiat-Wiktor-Osiatynski/88
ciekawie zapowiada sie ten polski katar, pytanie tylko czy tym ktorzy uzywaja do dzisiejszej sytuacji przykrojonych hasel (z linki jrk- „demokratycznym centralizmem” , „odmienności polskiej drogi (…)”) mozna ufac, ze nie zamierzaja do grypy? Radek Knapp twierdzi ze cala ta burza ciagle jeszcze odbywa sie w „cywilizowanej probowce”, i chocby tylko dla ochrony szkla nalezy zostawic te burze w rekach polakow. Przygladac sie, czekac na uleczenie czy na rozejscie sie zarazkow?
Wczoraj „Die Zeit” zamiescil tekst Brygidy Helbig (pamietacie moze ze polecalem tutaj jej ksiazki 🙂 ) pod znamiennym tytulem: Wer Polen basht, hat nicht viel verstanden. (Kto Polske chlosta, niewiele zrozumial). Linkuje:
http://www.zeit.de/politik/ausland/2016-01/polen-pis-eu-zugehoerigkeit-situation
Ciekawy, polemiczny, do dyskusji.
Dzień dobry.
W związku z linkiem od mt7: jakoś mnie tekst Mateusza Kijowskiego nie przekonuje. Po pierwsze po uznaniu „nowelizacji” za niekonstytucyjną nie jest tak, że znajdujemy się w próżni prawnej – po prostu tej „nowelizacji” nie było, a więc nie tyle „wracamy do stanu poprzedniego”, ale wciąż w nim się znajdujemy.
Po drugie, gdyby nawet pisiory by poszły na rozpatrywanie tego projektu, mogłyby go uznać za świetny pretekst, by obecny trybunał rozwiązać i do tego nowego powołać wyłącznie samych swoich.
Nawiasem mówiąc, wciąż z różnych stron słychać głosy, że Mateuszowi Kijowskiemu woda sodowa uderzyła do głowy, że zawłaszcza ruch i usuwa wszystkich, co się z nim nie zgadzają. Ja rozumiem, że to element czarnego pijaru, ale czy on nie ma jakichś, choćby drobnych podstaw? Niepokoi mnie to. Nie znam faceta osobiście, więc nie mam pojęcia, jaki on w tej materii jest.
Ja też uważam, Doro, że to nie jest dobry pomysł.
I też nie znam Mateusza Kijowskiego, ale mam swoje obserwacje dot. osób garnących się do KOD-u.
Część chciałaby i nie ukrywa tego, zrobić z KOD-u byt polityczny, a ponieważ też, jak przeciwnicy, nie wierzy w długotrwałość sprzeciwu, potrzebuje rewolucji natychmiast.
W wersji stonowanej, mogą wystąpić pod innym szyldem, a koderzy ich poprą.
Są też ideowi poczciwcy, ale poczciwość to nie zawsze dobra rekomendacja do decydowania i zarządzania.
Żyję wystarczająco długo i angażowałam się w różne przedsięwzięcia, więc nie mam specjalnych złudzeń w stosunku do ludzi.
Nie znam Mateusza, ale jest wyważony, spokojny i stanowczy, a nam potrzebny jest ktoś taki. Byłam już na kilku zebraniach i widzę gejzery banalnych i niepotrzebnych pomysłów.
Potrzebne jest mądre przywództwo rady starszych. Mam nadzieję, ze to się utrze. Nie mam natomiast chęci wstępowania do stowarzyszenia pod tytułem KOD.
myszko, dziekuje za linke do rozmowy. polecam, polecam, polecam. satysfakcji z tego, ze o wielu w rozmowie poruszanych sprawach tutaj (Bobikowo) rozmawialismy i mielismy podobne odczucia, nie mam. sprawdzilo sie duzo zla!
Pani Kierowniczka, mt7, to jak teraz i jak dalej, popierac KOD czy tylko przygladac sie?
Uprasza sie wszystkich znajacych jezyk angielski o wysylanie maily do Premiera Davida Camerona, ktory w najblizszy piatek przylatuje do Warszawy, aby rozmawiajac w Polsce z rzadem i poslem Kaczynskim, by poruszyl sprawe zagozen dla demokracji w Polsce. Niech to nawet bedzie list przetlumacziny przez Google translate.
Formularz do listo na Downing Street znajduje sie na stronie CONTACT THE PRIME MINISTER – GREAT BRITAIN AND NORTHERN IRELAND.
Po wyslaniu maila przychodzi natychmiast automatyczne potwordzenie z Nr 10 Downing Street i nalezy kliknac przez podana przez nich linke jesli chcesz by list trafil do premiera. Dobrze jest tez wpisac do rybryki „SUBJECT” tytul: Democracy under theat in Poland albo cos podobnego.
maili, nie maily.
Szara myszko, zatrważające są te prognozy z rozmowy w Tokfm z prof. Czapińskim.
Rysiu, popierać z całych sił!!!
Jeszcze cd, do Rysia. Krytyczny ogląd różnych osób nie odbiera sensu KOD-u.
Napisze wiecej wieczorem.
Heleno, puściłam Twój apel do znajomych. Dziękuję za podpowiedź.
a tu argument do dyskusji o oglądaniu (bądź nie) mediów prorządowych
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19569104,wiadomosci-z-duzym-spadkiem-widowni-nieudana-dobra-zmiana.html?v=1&obxx=19569104&offset=19#opinions
Dzieki, Adomi, sumienna jak zawsze.
Siódemeczko, mnie ta prognoza nie pozwoliła zasnąć. Muszę przyznać, że jest logiczna – oczywiście w naszych warunkach, a może już nie tylko w naszych? Mam jeszcze krztynę nadziei, ale powiedziałabym śladową. 🙁
w deszczu malo wiosny widac, niestety 🙂
wiec zamiast zdjec, wiersz
JAROSŁAW IWASZKIEWICZ
Nim przyjdzie wiosna
Nim przyjdzie wiosna,
nim miną mrozy,
w ciszy kolebce –
nade mną sosna
nade mną brzoza
witkami szepce.
Szepce i śpiewa
niby skrzypcowa
melodia cicha
melodia nowa
której nie słychać,
która dojrzewa.
Tak się zapadam
jak w śniegu puchy
w jesienne liście
i tylko duchem
słucham i badam
czy noc nadchodzi
czy świt się rodzi,
czy rzeczywiście??
I tylko przez sen
wyciągam ręce
– to mnie nie budzi,
nie chcę nic więcej
bo wiem, że jestem
w nieskończoności,
w morzu miłości
do ludzi.
😀 😀
Sliczne Rysiu 🙂 🙂 Nastraja przychylnie do swiata…
Podobno dziś jest Światowy Dzień Pozytywnego Myślenia, więc wiersz od Rysia w sam raz.
Ale ja jakoś nie jestem dziś w stanie myśleć pozytywnie. Może przez pogodę? A może przez najnowszy numer „P”, który właśnie przeglądałam wracając metrem do domu?
Ostatnio Szczerek pracuje na dwa fronty: jeździ w miejsca, o których pisze dla nas, natomiast wrażenia z drogi i przemyślenia w związku z nią publikuje w „Świątecznej”. I tu, i tu pisze dobrze i… coraz poważniej. Bo też czasy są poważne. Pisze więc o Węgrzech i o tym, jak Kaczyński będzie narzędziem w rękach Orbana. Tam sytuacja jest już zresztą właściwie beznadziejna. Puenta jest zasmucająca. Szczerek cytuje w niej Istvana Papa z niezależnej platformy blogerskiej „Kettos Merce”: „Po zwycięstwie PiS zamówiliśmy w Polsce artykuł o nastrojach społecznych. Dostaliśmy, przetłumaczyliśmy i zaczęliśmy się gorzko śmiać. Uznaliśmy, że nie będziemy tego publikować. Bo to były dokładnie nasze nastroje sprzed pięciu lat, kiedy zwyciężył Fidesz: że się przed nim obronimy, nie damy się, Unia nam pomoże i razem pokonamy autokratę. I bardzo się pomyliliśmy”.
Do dzisiejszego dnia jednak pasuje zakończenie bardzo zresztą przykrego w całości artykułu Janickiego i Władyki o „ciągu technologicznym” PiS, który jest powtórzeniem tego z 2005-7: władza polityczna-służby specjalne-prokuratura-media; system służy zwalczaniu politycznych wrogów. Ale na końcu tego ciągu jest opinia publiczna, która może nie dać się urobić mediom, za to odpowiedzieć solidarnością i szyderstwem – i wtedy „cała przeciążona pisowska maszynka do mielenia wrogów zatrze się, napręży i – tak jak przed 8 laty – z hukiem rozleci”.
Oby…
Jeżeli pozytywnie, to niech nasza maszynka się nie zatrze 😎
Musimy więc tę naszą maszynkę pielęgnować…
Na szczęście w wielu samorządach koalicja przedpisowska się trzyma i to jest pozytywne 🙂
i … chyba trudno będzie to odkręcić
Toteż uparcie pielęgnuję.
Dobry wieczór.
Pół dnia spędziłam w parku i w miejskich lasach z aparatem. Szukałam wiosny. Właściwie jedyny wiosenny element,który udało mi się sfotografować,to rzeźba „Ogniste Ptaki” Władysława Hasiora.
W trakcie fotografowania przepięknej jemioły na bardzo wysokim drzewie, złapałam w kadr przelatujący helikopter. Ale mąż stwierdził, że jeden helikopter wiosny nie czyni. 🙂
Bardzo Berlinowi i Lublinowi zazdroszczę tych wiosennych zapowiedzi.
Po niemieckiej prasówce padłam. Zwłaszcza po zapoznaniu się ze szczegółami raportu z (niezapowiedzianej)kontroli greckiej policji granicznej, przeprowadzonej przez Unijnych urzędników. Jeśli tak wygląda kontrola zewnętrznych granic UE… 😯
(FAZ: „Griechenland hat keine Kontrolle mehr über die europäischen Außengrenzen”).
I ty zostaniesz złym lemingiem…
http://www.uwagazlyleming.pl/#onas
Na dobranoc coś uroczego 🙂
https://scontent-cdg2-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xfa1/v/t1.0-9/12687858_1005231316205959_5222498471286088074_n.jpg?oh=fdb9e7c1ccb00b8100e259b8f32426e4&oe=576EA95D
Obiecałam Rysiowi kilka słów wyjaśnienia, bo uzyłam popularnego od jakiegoś czasu skrótu myślowego.
Na FB pączkują grupy KOD-u regionalne, dzielnicowe, itp.
Różne osoby zakładają najpierw stronę na FB, dołączają kolejne osoby i robi się grupa.
Dołączyłam do grupy założonej dla mojej dzielnicy i czasami coś tam piszę. Niedawno postanowiono, że spotkamy się w realu, inicjatorzy grupy wynajęli kawałek sali, przyszło około 30 osób.
Rozdano ankiety, żeby wpisać dane personalne. Może zasadnie, ale mnie się to nie spodobało, mimo to wypełniłam ankietę.
Ludzie pełni dobrej woli i zapału, ale ja już chyba jestem za stara.
Nie mam cierpliwości do wysłuchiwania godzinami wystąpień, gdzie ludzie opowiadają o sobie, a im mniej mają talentu do przemawiania, tym dłużej mówią, nie na temat i w miarę upływu czasu są coraz bardziej zadowoleni z siebie.
Snują plany: banery, dyżury, flashmoby, edukacja, promocja, kartoteki, struktury, sekcje….hmm.
Na zdrowie!
Słuchałam tych ludzi i stwierdziłam, że oni wszyscy są młodsi od mojego syna, chociaż ja widziałam w nich raczej dojrzałe i starsze osoby. Większość była małymi dziećmi w PRL i nic nie pamiętają, a teraz chyba chcą przeżyć dreszczyk emocji konspiracyjnej, tak się tym ekscytują i napędzają.
Zbierają deklaracje, kto będzie w jakiej sekcji działał. A ja nigdzie nie chcę się przypisywać. Mam już swoje stowarzyszenie – Radę i nie szukam nowego.
Poszłam na spotkanie z grupą osób z mojej okolicy, a wpadłam w jakiś dryl organizacyjny, który jest wymysłem trzech osób, a nie zarządu KOD-u.
Mateusz i zarząd muszą dokładnie określić sposób działania takich oddziałów.
Na każdym szczeblu są niecierpliwi, chętni do przejęcia inicjatywy i mnie to nie dziwi, ale ja nie życzę sobie radykałów i raptusiewiczów. Snucia planów na które nie ma ludzi i środków. Sprawy są zbyt poważne.
PS. Ten Jacek Parol zażądał dzisiaj publicznej dyskusji o sposobie działania i celach.
Najlepszy sposób, żeby rozwalić KOD.
Siódemeczko, mnie się wydaje, że dobrze, że się ekscytują i napędzają, bo może im na dłużej pary starczy 😉 I dobrze, że mają pomysły. My stare wróble patrzymy na to trochę inaczej, to i owo w życiu widziałyśmy. Ale wydaje mi się, że trzeba robić, robić, żeby społeczeństwo nie zardzewiało, nie popadło w marazm. Przecież musimy jakoś z tego bagna wyjść. Ja jeszcze nie weszłam w jakieś bliższe kontakty, na razie spotkawszy się przypadkiem po ostatniej demonstracji ze znajomą mieszkającą na moim osiedlu wymieniłyśmy maile, że jak się będzie coś działo, to ona mnie zawiadomi. Ale jakoś stanęło. Nie mam nic przeciwko działaniom, ważna bardzo jest edukacja, flashmoby też nie są złe i wszystko, co sprawia, że jesteśmy widoczni. Choć to już doszło do takiego etapu, że jeśli KOD akurat nie zrobił w tę sobotę demonstracji, to tvpis zrobił cały materiał o czymś, czego nie było 😆
Rysiu 18:09
Nie chciałbym być złym prorokiem, ale możesz spodziewać się protestu Natalii N. z powodu zacytowania wiersza. Pani Natalia N. może poczuć się urażona, że bez jej pozwolenia posługujesz się wierszem, wprawdzie Jarosława Iwaszkiewicza, niemniej w świadomości Polaków (w ujęciu powszechnym) funkcjonującego przez fakt wykonywania go jako utworu muzycznego przez Czesława Niemen. Tak na ostatnio modnej fali oprotestowywania przez członków rodzin tych czy tamtych artystów korzystania z ich twórczości.
Paradoksie, też mi to przyszło do głowy.
Uprzejmie proszę o demonstrację 13 lutego. Tylko wtedy mam wolne 🙄
Generalnie masz racje, Doro, niech się organizują.
Wesprę każde sensowne działanie na miarę moich, ale nie bezkrytycznie.
Siódemeczko, rzecz w tym, że my już okropnie dużo widzieliśmy i jesteśmy, z tego widzenia, sceptyczni i krytyczni 😉
Tak mi się pomyślało, haneczko, że może jednak nie okropnie. Dobry los uchronił od widzenia tylu strasznych rzeczy tylko dlatego, że się wpadło w taką skrzyneczkę w czasie i w geografii, gdzie nie zawsze było wygodnie, ale jakoś tam się siedziało. Ale wiem, że nie o tym mówisz i to tylko takie skojarzenie słów.
Słusznie, Andsolu. Nie o tym. To tylko widzenie człowieczka, który miał szczęście żyć w bezpiecznych czasach i ani przez chwilę o tym nie zapomina.
Mateusz w nawiązaniu do wezwania Jacka Parola
https://www.facebook.com/Kijowski.Mateusz/posts/550407255134806?fref=nf
@Dora:
A propos Wegier. Nie bylem tam od 2004 (dosc daleko z mojej wsi), ale konsekwentnie jezdze co dwa lata do Slowacji (na Slowacje? tak sie kiedys mowilo), na konferencje zawodowa. Tam spotykam sporo Wegrow; z jednym, profesorem znaczacego uniwersytetu, sie zaprzyjaznilem. Nazwijmy go Bela, bo tak naprawde ma na imie. W roku 2011, dobrze pamietam rok, zapytalem Bele o Orbana.
On juz wyczerpal wszystkie mozliwosci jakie oferowal przez swoj populizm — brzmiala odpowiedz Beli — i jest pod sciana. Zobaczymy, co bedzie dalej.
Roku 2013 sobie nie przypominam, byc moze Beli na konferencji nie bylo. Ale byl znowu w 2015.
– Jak sprawy stoja z Orbanem? Brzmialo moje pytanie.
– Nienajgorzej, brzmiala odpowiedz. Zdolal usatysfakcjonowac wiele sfer spoleczenstwa. Maly i sredni biznes ma sie bardzo dobrze. Europa nie obciela funduszy [Wegry otrzymuja najwyzsze dotacje z EU per capita; Polska per saldo – jrk]. Przeczietny czlowiek ma sie lepiej niz przedtem.
Nie takiej odpowiedzi sie spodziewalem. Dwie mozliwosci: albo Wegrzy sa mniej narzekalscy niz Polacy, albo rzeczywiscie Orban trafil w zloty srodek. W tym ostatnim przypadku maja zagwarantowany autokratyzm na dlugo. I moze tego w wiekszosci chca? Polacy moze nie w wiekszosci, ale w duzej czesci?
jrk
@mt7:
„Na każdym szczeblu są niecierpliwi, chętni do przejęcia inicjatywy i mnie to nie dziwi, ale ja nie życzę sobie radykałów i raptusiewiczów. Snucia planów na które nie ma ludzi i środków. Sprawy są zbyt poważne.”
Jestem z generacji staruszkow, ktorzy dobrze pamietaja „festiwal” Solidarnosci z 1980/81, a szczegolnie zebrania w mojej instytucji, ktore tak wlasnie wygladaly. Co dwie minuty ktos wstawal i glaszal „wniosek formalny”, ktory trzeba bylo rozpatrzec. Natychmiast ktos wnosil protest do wniosku, albo wniosek do protekstu, sam juz nie pamietam. W efekcie, po 4 godzinach zebrania wychodzilo sie z niego jak z magla, a nic nie bylo uchwalone. Czy ja wiem, demokracja musi byc we krwi albo co?
Wczoraj odbyly sie w blizszym mnie sasiedztwie tzw „caucuses” partii Demokratow w stanie Iowa, ktore przypominaja staropolskie sejmiki. Ale mimo spontanicznosci tego wydarzenia, jednak jakies wnioski i wyniki sa. Czy tylko dlatego, ze oni mieli 200 lat sie tego nauczyc?
jrk
Dzień dobry 🙂
kawa
Przeciętny Kowalski ma się dobrze, a niedługo 2 600 000 dostanie 500 i więcej
🙂 🙂
herbata
bryk
szeleszcze
fik
brykanko fikanko 🙂
brykam fikam
KOD popierac ile sie da! Da sie 🙂 😀
pani N. bac sie, bo wszystko jej! nie dac sie 🙂
fik fik fik
brykam 😆
kolejny tekst o Polsce w waznej gazecie:
http://www.faz.net/aktuell/rhein-main/polen-aus-frankfurt-und-die-politik-ihres-landes-14042294.html#lesermeinungen
Dzień dobry…
Dobrze, że coś jeszcze piszą, boję się wciąż, że o nas zapomną… 🙁
Jakiś czas zwątpienia mam czy co.
Co do pytania (retorycznego) jrk – tak, to dlatego, że oni mieli te 200 lat, żeby się nauczyć. Ćwierć wieku to trochę mało jednak.
Dzień dobry 🙂
Bardzo lubię i szanuję panią kanclerz Merkel. Jestem jej głęboko wdzięczna za to co zrobiła dla Europy i dla Polski.
Niemniej uważam, że w kwestii uchodźców wpadła w pułapkę. Tę pułapkę zastawiła na nią, nieświadomie, konstytucja niemiecka.
W Polsce konstytucjonaliści nie przewidzieli sytuacji, w której władza ustawodawcza czy wykonawcza odmówiłaby wykonania wyroku TK. I jesteśmy bezradni. Niemieccy konstytucjonaliści nie przewidzieli takiej skali napływu uchodźców/emigrantów. I pani kanclerz znalazła się w pułapce. Pułapce pomiędzy zapisami prawa a realiami społecznymi. Celowo nie pisze o ekonomicznych czy politycznych.
Tymczasem realia społeczne są takie, że to, co się stało, grozi potężną katastrofą.
Musi dojść do groźnego zwarcia. Zwarcie zapisane jest w mechanizmach neurobiologicznych. I żadne zaklinanie rzeczywistości nic tu nie pomoże.
Warto uważnie wysłuchać tej audycji:
Andrzej Lipiński o książce „Granica bólu. O źródłach agresji i przemocy”
http://audycje.tokfm.pl/audycja/Wieczor-Aleksandra-Pezda/150
a propos wczorajszej inicjatywy Heleny, napisałam do córki:
„Bosz, ja pisze do Premiera Great Britain !!!”
odpowiedź:
„nie Mami, to premier dostaje mejla od CIEBIE!”
😀
O powodach niemożności nawiązania dialogu z „drugą stroną”:
O językowych potyczkach polityków. Mówił prof. Andrzej Zieniewicz
http://audycje.tokfm.pl/audycja/Wieczor-Karolina-Lewicka/101
Jagodo, nareszcie 😀
Tak, Adomi, to jest właśnie ta maleńka różnica.
Przekaż córce pełne szacunku ukłony.
Jagódko, Słoneczko! 😀
@Jagoda:
„Niemieccy konstytucjonaliści nie przewidzieli takiej skali napływu uchodźców/emigrantów.”
Nie tylko niemieccy konstytucjonalisci. Nikt nie przewidzial. No, moze czesciowo ci, ktorzy glosili nieuniknionosc wojny ubogiego Poludnia z zamozna Polnoca. Ale nawet ci nie przewidzieli, ze zamiast otwartej wojny nastapi to, co nastapilo: masowa migracja pzypominajaca inwazje.
A przecież masowe migracje to jedno z najbardziej powtarzalnych zjawisk w historii świata. Ludy opuszczają miejsca gdzie nie mają jak wyżyć i prą tam gdzie sądzą, że to się uda…
@andsol:
W Europie tak masowej migracji — nie bedacej skutkiem wojny — nie bylo chyba od 9. wieku (Wegrzy gdzies z okolic Uralu do Panonii), a moze nawet od 5-6 wieku (Slowianie gdzies z okolic Karpat wschodnich we wszystkich kierunkach).
Tylko to nie jest masowa emigracja ludów Europy.
Dzień dobry.
Z niemieckich gazet dowiedziałam się, że w 2015 roku do Niemiec dotarły 164 tys. uchodźców z Afganistanu (z czego połowa ma być odesłana) . Większość z nich to Hazarowie. Ministrem ds. migracji w Afganistanie jest Hazar.
Namawia oficjalnie członków tej etnicznej grupy do wyjazdu do Niemiec. Sprawdziłam w Googlu , że Hazarów są prawie 3 mln. Minister spraw wewnętrznych Niemiec zakończył wczoraj wizytę w Afganistanie. Jej celem miało być porozumienie z władzami Afganistanu, mające doprowadzić do powstrzymania kolejnej fali wyjazdów i do rozpoczęcia powrotu wspomnianej wyżej połowy afgańskich uchodźców. Aż nie chce się pisać, co minister Thomas de Maizière uzyskał.
Bo , w zasadzie , nie uzyskał nic.
Specjaliści od migracji twierdzą, że będzie inaczej, niż z odsyłaniem uchodźców z byłej Jugosławii, którzy znaleźli w Niemczech schronienie w ramach tzw. kontyngentów.
Decyzja p. Kanclerz o otwarciu granic i przyjmowaniu wszystkich (nawet bez dokumentów) bez rozpatrywania indywidualnych wniosków będzie mieć dalekosiężne skutki. Nie wykluczone, że nie będzie ich można odesłać, nawet po odmownym rozpatrzeniu wniosku o azyl. Kraje , z których (teoretycznie)ci uchodźcy pochodzą będą się wypierać i twierdzić że to nie są ich obywatele.
Oglądałam kilka dni temu reportaż z Maroka. Wyjazd do Niemiec stał się dla młodych Marokańczyków czymś w rodzaju sportu. Mają bezwizowy ruch z Turcją. Lecą samolotem do Turcji, po przylocie wyrzucają dokumenty. I jako uchodźcy syryjscy przeprawiają się do Grecji i dalej szlakiem bałkańskim.
Wychodzą też mało eleganckie informacje o 10.000 miejsc w hotelach pewnej sieci, które Senat Berlina na kilka lat chciałby zabukować dla uchodźców.
Jakieś dwie szemrane firmy chcą na tym zrobić interes życia.
Wolałabym tego wszystkiego nie wiedzieć. Naprawdę.
@mt7:
W tamtych wiecej niz zamierzchlych czasach podzial byl nie na Europejczykow i nie-Europejczykow, tylko na „ludy cywilizowane” i „barbarzyncow”. Wegrzy, gdy przybyli do Panonii byli Azjatami i barbarzyncami. Slowianie, gdy wczesniej zalali terytoria Bizancjum tez byli barbarzyncami. Jeszcze wczesniej byli Goci i ich kuzyni barbarzyncy, ktorzy wspolnie unicestwili Cesarstwo Zachodnie. W kazdym wypadku byl to zalew ludow szukajacych lepszego zycia na terenach cywilizowanych i probujacych cos z tej cywilizacji uszczknac. Mnie podobienstwa z dzisiejsza sytuacja rzucaja sie w oczy, choc to bylo tyle wiekow temu. Ale pozniej juz takich procesow nie bylo.
W piątek 12-godzinna manifestacja pod Pałacem Prezydenckim
http://wyborcza.pl/1,75478,19577745,polacy-pisza-do-mariusza-kaminskiego-prosze-mnie-nie-sledzic.html
„12 godzin protestu to nawiązanie do 12. artykułu Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka. Czytamy w nim: „Nie wolno ingerować samowolnie w czyjekolwiek życie prywatne, rodzinne, domowe ani w jego korespondencję, ani też uwłaczać jego honorowi lub dobremu imieniu. Każdy człowiek ma prawo do ochrony prywatnej przeciwko takiej ingerencji lub uwłaczaniu”.
Jasne, jrk, tylko parę setek lat minęło, trochę się zmieniło i to nie są barbarzyńcy, którzy wyszli z buszu.
Zauważyłam nawet telefony komórkowe. 😀
Żartuję, ale nie jest mi do śmiechu.
Nie jest do śmiechu. Do uchodźców politycznych dojdą uchodźcy klimatyczni. A ich się nie odeśle. Nie będzie gdzie. http://www.ekologia.pl/srodowisko/ochrona-srodowiska/uchodzcy-klimatyczni-nowa-kategoria,7742.html
W Polsce też poziom wód gruntowych systematycznie maleje i pewnie w wielu krajach, to gdzie wszyscy uciekną?
Trzeba będzie budować ogromne zbiorniki wody, niczym natura na pustyni Negew.
pan Miller, nie wiem kiedy, ale glupota nie zna czasu..
http://wiadomosci.gazeta.pl/cytaty/175350074/Miller+widzi+przyszlosc+Europy+w+czarnych+barwach/p?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta
uchodzcy to slowo, a za slowem tym kryja sie ludzie, znajoma rodziny (przyjaciolka dziecka naszego) stara sie nadac slowu integracja sens (tekst dla frakcji, zdjecia dla kazdego 🙂 )
http://funkelfaden.de/index.php/es-wird-genaeht-kleiner-bericht-zu-den-naehworkshops-mit-fluechtlingen/
dobranocka 😈
jrk — no, forpoczty mongolskie były tu w XIII wieku, ale szef im umarł za szybko. A potem to stąd migrowano całkiem masowo. Może teraz odbija fala?
Dzięki, Rysiu, dodało mi to otuchy.
Wpisałam się wczoraj u Sąsiada i mnie nie wpuściło. Grzeczna byłam, ale użyłam słowa „gwałt”, pewnie dlatego 🙁
Przyglądam się głosowaniom Sejmu. Z malutkimi wyjątkami, tam, gdzie to nie jest istotne, PiS zachowuje się jak armia klonów. Możliwe, że zrobiłam się spiskowo odjechana, ale te malutkie wyjątki sprawiaja wrażenie zaprogramowanych, żeby już całkiem klonowato nie było.
Bo tak jest – oni się uklonowiają. Na tvn24 cytują, jak Gowim wyrażał się jeszcze trzy lata temu o grzebaniu w życiorysach:
http://www.tvn24.pl/dyskusja-na-temat-zyciorysu-matki-sedziego-tulei,616266,s.html
A dziś gada jak oni wszyscy.
Koryto, Doro, koryto. Resztkami będzie się trzymał. Potem nie ma już nic.
Oj, dobranoc.
Dzień dobry 🙂
kawa
Niestety coś pierwsza kawa nie działa 😯 Trzeba postawić drugą 🙂
herbata 🙂 🙂
bryk
brykanko
fik fik fikanko
😀
brykam fikam
szeleszcze
🙂
fiku bryku
brykam fikam 😀 😀
Wroclaw poczatek tygodnia:
Dziś byliśmy świadkami wmurowania tzw. „kamieni pamięci” na wrocławskim Nadodrzu. Przy ul. Jedności Narodowej 95 zostali upamiętnieni symbolicznym „Stolperstein” członkowie amerykańskiej rodziny Zorek – ofiary terroru nazistowskiego, mieszkający niegdyś w owej kamienicy.
KAMIENIE PAMIĘCI (STOLPERSTEINE) – są to małe, betonowe kamienie o wymiarach 10×10 cm, na wierzchu których znajdują się wygrawerowane, mosiężne płytki. Kamienie pamięci to wspomnienie osób, które padły ofiarą nazizmu i były prześladowane m.in. ze względu na pochodzenie żydowskie, homoseksualizm oraz odrębne poglądy polityczne i religijne.
Pomysł na tego rodzaju wspomnienie ofiar zapoczątkował artysta Gunter Demnig. Od roku 1992 układa on kolejne kamienie pamięci w całych Niemczech i Europie. Dla artysty ważne jest, aby o ofiarach wspominano nie tylko przy wyjątkowych okazjach, bądź w szczególnych miejscach. Kamienie pamięci powinny towarzyszyć nam w życiu codziennym i przypominać o okrucieństwach nazizmu. O kamienie nie powinniśmy się jedynie potykać, lecz powinny one przypominać nam o nieludzkim terrorze, który miał miejsce tuż pod naszymi drzwiami. Kamienie te leżą przed domami będącymi ostatnimi, dobrowolnie wybranymi, miejscami zamieszkania ofiar.
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xap1/v/t1.0-9/12670306_1051242404934512_7945317712833476781_n.jpg?oh=811616e77de53d2b1ae8a69c81dbba9a&oe=5740151B
@rysberlin
Dzień dobry, zdjęcie obejrzałem, Stolpersteine znam z widzenia. Interesuje mnie kto napisał ten tekst?
Co to znaczy „członkowie amerykańskiej rodziny”? To byli niemieccy Żydzi których wyrzucono z ich własnych domów i mieszkań, wywieziono do obozów koncentracyjnych i zamordowano!
Jagoda wczoraj Musi dojść do groźnego zwarcia. Zwarcie zapisane jest w mechanizmach neurobiologicznych. I żadne zaklinanie rzeczywistości nic tu nie pomoże.
musi? moze tylko moze, wysluchalem wywiadu i juz w trakcie sluchania mialem w glowie slowo neurodydaktyka. od szczecinskich przyjaciol dzialajacych w Towarzystwie Neurokognistycznym dostalem ciekawe materialy o neurodydaktyce. nie chodzi wiec o zaklinanie tylko o nauczanie i tlumaczenie przyjazne mozgowi. miliony niemcow wspierajacych uchodzcow, setkitysiecy wolontariuszy pracujacych codziennie z uchodzcami to przyklad pozytywnego neurobiologicznego obrazu mozgu. ciagle narzekanie, szukanie dziury, czarnowidzenie wspomaga te „obszary bolu”, powinnismy wiec dac uniesc sie pozytywnym obrazom. tak dziala (tak mysle) KOD w Polsce, optymizm, ze mozna, ze warto, ze podolamy 🙂 🙂
p.s nie mam oczywiscie zielonego pojecia o neurobiologi (chociaz Kahnemana przeczytalem) 🙂 mam tylko niewyczerpane poklady optymizmu 🙂 🙂
pstryk
🙂 🙂 🙂
😆
Dzień dobry 🙂
Rysiu,
nie tylko musi dojść do zwarcia, ale już do niego doszło. Bo czymże innym, jak nie groźnym zwarciem kulturowym, śmiertelnym zwarciem, są wszelkie zamachy terrorystyczne z udziałem kolejnego pokolenia emigrantów/uchodźców urodzonych i wychowanych w Europie?
Dlaczego to właśnie oni z taką nienawiścią zwracają się przeciwko krajom, które przyjęły ich przodków a którego są oni, formalnie, pełnoprawnymi obywatelami?
Kiedy został zamordowany Theo van Gogh (2.11.2004), Holandia oficjalnie ogłosiła klęskę swojej polityki integracyjnej. (Dyskutowaliśmy tu o tym jakiś czas temu).
To jest bardzo trudny i złożony problem, którego nie da się rozwiązać li tylko dobrymi chęciami, nawet najlepszymi, czy też optymizmem. Tutaj potrzebne są racjonalne i fachowe działania. Ludzie opuszczający swój kraj, rodzinę, przyjaciół, krajobrazy, zwyczaje i obyczaje już są dotknięci syndromem wykluczenia. Zostali wyrwani z korzeniami ze swojego środowiska. Wykluczeni z niego. Pamiętajmy, że są to ludzie z kultury wspólnotowej a nie indywidualistycznej. Budują swoją tożsamość w oparciu o przynależność a nie na zasadzie self made man. Oni już przyjeżdżają z głęboką traumą.
Owszem, nasze mózgi są na tyle elastyczne, że jest to proces odwracalny. Z naciskiem na słowo proces. Długi proces, wymagający fachowej pomocy. Jako praktykująca psychoterapeutka mogę Cię zapewnić, że czasem wymaga to wielu lat trudnej, żmudnej i bolesnej pracy. A i tak nie można zagwarantować sukcesu na sto procent.
Jeżeli nie udało się Europejczykom na tyle pomóc tym, którzy przyjeżdżali stopniowo, niewielkimi grupami. Tym, którzy już się tu urodzili i wychowali. To w jaki sposób chcemy pomóc w uporaniu się z syndromem wykluczenia setkom tysięcy ludzi przyjeżdzających w tym samym czasie?
Gdybyśmy nawet, czysto hipotetycznie, założyli, że oddelegujemy do pomocy circa 80 tysięcy profesjonalnie przygotowanych terapeutów, to natykamy się na kolejny problem. Problem komunikacyjny. W jakim języku będzie prowadzona terapia? Najskuteczniejsza jest taka, którą prowadzi się w języku ojczystym osoby dotkniętej traumą. Jeżeli miałby to być inny język, to nie wystarczy opanowanie go na poziomie komunikacyjnym. Trzeba czuć i rozumieć kody kulturowe w nim ukryte. Tak wygląda rzeczywistość.
Jesteśmy w pułapce. Uwięzieni pomiędzy postawami ksenofobicznymi jednych a syndromem „dobrej pani” innych.
(Dla tych, którzy nie pamiętają, albo nigdy nie czytali „Dobrej pani”:
http://dobra-pani.klp.pl/a-8062.html )
Obawiam się, że dołączanie się młodych ludzi, urodzonych i wychowanych w Europie, do terrorystów, świadczy o tym, że Europejczycy potraktowali ich tak, jak „dobra pani”.
@jrk,
odnosiłam się jedynie do konstytucyjnego związania rąk pani kanclerz.
Lomatko jedyna!
Kamienie pamięci powinny towarzyszyć nam w życiu codziennym i przypominać o okrucieństwach nazizmu. O kamienie nie powinniśmy się jedynie potykać, lecz powinny one przypominać nam o nieludzkim terrorze, który miał miejsce tuż pod naszymi drzwiami. Kamienie te leżą przed domami będącymi ostatnimi, dobrowolnie wybranymi, miejscami zamieszkania ofiar.
Artysta ma prawo do swoich wizji. Ale czy to znaczy, że powinniśmy pozwolić na podporządkowanie naszej wspólnej przestrzeni jego wizjom?
Są na świecie plemiona, które suszą ciała swoich zmarłych i mieszkają z nimi we wspólnych domostwach. Jest to spójne z ich kosmologią. Mają prawo tak żyć. Ale nie mają prawa narzucać takiego sposobu obcowania z przodkami innym ludziom.
Cywilizacja europejska, i jej pochodne, wypracowały stosowne rytuały związane z pochówkiem zmarłych i przeżywaniem żałoby. A miejscami, w których zmarli są szczególnie pamiętani i czczeni są nekropolie.
Z punktu widzenia zdrowia psychicznego nieustanne przywoływanie pamięci zmarłych stanowi źródło nerwicy. Jak każdy inny „niedomknięty” problem.
Oczywiście, ci którzy tego chcą, mogą sobie stawiać dowolną ilość znaków pamięci, i wspominać swoich zmarłych dowolnie często, w dowolnej formie. Pod warunkiem niezawłaszczania dla tych celów przestrzeni wspólnej.
Jedyny efekt, jakiego można się spodziewać w wyniku tego typu akcji upamiętniania, to banalizacja i zobojętnienie. Żeby zachować jako takie zdrowie psychiczne, żyjąc cały czas na cmentarzu, trzeba problem otorbić i wyprzeć poza ramy codziennego życia. O swoich najbliższych, którzy odeszli również nie możemy myśleć nieustannie, bez szkody dla własnej psychiki.
Jeżeli celem tego typu akcji miałoby by być uczulenie współczesnych na niebezpieczeństwo obudzenia bestii w człowieku, to należałoby zwrócić uwagę na to, co robimy tu i teraz. Pokazać chociażby dzieci z Faludży. One żyją i potrzebują zadośćuczynienia. Tu i teraz.
Idea tych kamieni jest piekna – Berlin stal mi sie duzo blizszy, odkad przeszlam ich szlakiem. Trzeba pamietac, ze one dotycza ludzi, ktorzy grobow nie maja.
Nie wyklucza to przeciez myslenia o tym, co dzieje sie dzis.
Dzień dobry.
Kamienie pamięci nie są, w mojej ocenie, wizją artystyczną. Ani zawłaszczaniem wspólnej przestrzeni. Kto ma o tych wymordowanych pamiętać, jeśli nie my?
Mam w notesie z adresami wpisanych (łącznie z przedwojennym warszawskim numerem telefonu) Michała i Różę Singer. 12. grudnia 2015 o świcie byłam w Warszawie na rogu Ząbkowskiej i Targowej przed kamienicą , w której przed wojną mieszkali.
Odmówiłam modlitwę kadisz.
Na pulpicie komputera mam zdjęcie tej kamienicy.
Nie wydaje mi się, że z moim zdrowiem psychicznym jest źle.
Róża i Michał – jak moja siostrzenica i jej mąż 🙂 Też mieszkają teraz na Pradze.
A to moja wędrówka po Berlinie żydowskimi śladami:
https://picasaweb.google.com/110943463575579253179/Berlin20132
@rysberlin,
Żeś Pan optymista to widać, brykasz i pstrykasz. Mój komentarz „czeka(ł przyp. admin) na akceptację”. Napisałam że ci „wyrzuceni z własnych domów , wywiezieni i zamordowani przez hitlerowców nie byli członkami żadnej amerykańskiej rodziny tylko normalnymi niemieckimi obywatelami żydowskiej wiary.
Przynajmniej tyle można zrobić dla tych milionów pomordowanych. Bez tego jak łatwo chodzić po świecie i ani pomyśleć o nich.A zapominanie jest groźne, ach, jak groźne…
@ eva47 – rzeczywiście ktoś bardzo niezręcznie to sformułował. Oczywiście można się domyślić, że w Ameryce żyją potomkowie tej rodziny, być może ktoś z nich przyjechał albo nawet dołożył się do rodzinnych kamieni. Ale jednak chodzi o Żydów z przedwojennego Breslau. Z tej społeczności, która wcześniej była chowana na pięknym cmentarzu na Ślężnej.
eva47, tekst i zdjecia podeslane z:
https://www.facebook.com/planW.przeciwko.uprzedzeniom/?fref=photo
tak, niezrecznie napisane.
dla rozrywki mam dzisiaj to:
http://trumpdonald.org/
milego dmuchania 🙂 🙂 🙂
Jagoda, jezeli bedzie potrzeba 100 000 terapeutow, to powinnismy to zalatwic, jestesmy bogatym kontynentem i mamy wielu wyksztalconych fachowcow, do czynu wiec 🙂 Co do terroryzmu wykluczonych uchodzcow i ich potomkow, to pojde na latwizne i powiem ze o ile mi wiadomo najwiekszym terrorysta w Europie jest(byl ?) Breivik. W Niemczech RAF i Nationalsozialistischer Untergrund. Zycze sobie i kazdemu zeby tak zostalo.
Dzień dobry.
Byli członkami rodziny ludzkiej. Nasza trauma to nic w porównaniu z ich losem.
Ja też uważam, że te kamienie pamięci są bardzo ważne.
Z wielu powodów, ja wymienię dla mnie najważniejsze.
Nic nie mogę zrobić dla tych pomordowanych nieludzko ludzi, jedyne co mogę, to wspierać przywracanie pamięci o nich.
To zdejmuje ze mnie częściowo brzemię rozpaczy.
Ciągle mam w pamięci słowa, które były mottem Yad Vashem, zapisane przez zamordowanego człowieka, że pragnąłby, żeby ktokolwiek wiedział/pamiętał, że on kiedyś żył.
I współprzewodniczącego mojej Rady wypowiedziane w Falenicy, na zakończenie marszu pamięci, o rodzinie Jego Mamy, że zginęli wszyscy i nawet nie ma miejsca, gdzie by byli pochowani.
Nigdy tego nie zapomnę.
Brak takich różnych działań dopiero byłby dla mnie niszczącym ciężarem .
Viceprzewodniczacy Rady ks. Grzegorz Michalczyk napisał pod informacja o słowach Gowina:
Rozumiem, że z Mateuszem Kijowskim można się zgadzać, albo nie zgadzać. Rozumiem, że można w różny sposób oceniać jego zaangażowanie, oraz polityczne i osobiste życiowe wybory. Ok. Stał się osobą publiczną, ze wszystkimi tego konsekwencjami. Ale szlag mnie trafia, gdy opluwa się jego rodzinę, bliskich i przodków! Znam rodzinę Kijowskich niemal od dziecka. Razem z braćmi Pawłem i Mateuszem Kijowskimi prowadziłem w latach 80-tych grupę dzieciaków w naszej parafii na warszawskim Rakowcu. „Wędrowiec”, cząstka powstającego wówczas Przymierza Rodzin, jest jednym z najpiękniejszych doświadczeń mojego życia. Wiem, że tak samo myślą dziesiątki, jeśli nie setki, uczestniczek i uczestników letnich i zimowych obozów, żeglarskich rejsów i eskapad naszych wędrowcowych grup. To wszystko mogło się realizować dzięki Jerzemu Kijowskiemu, profesorowi, genialnemu fizykowi, „Wujowi Jurkowi” – jak go do dziś nazywamy. Nie mogę dziś tego nie powiedzieć: Jerzy Kijowski, ojciec Mateusza, Pawła i Marty, jest jednym z najszlachetniejszych i najbardziej prawych ludzi jakich poznałem w życiu. Dla mnie i moich rówieśników, szczeniaków, wkraczających w trudnych latach 80-tych w dorosłość był Mistrzem. Zawdzięczamy mu więcej, niż możemy to wyrazić. Ja wiem jedno: nie byłbym tu, gdzie dziś jestem, gdyby nie jego mądrość i przykład życia, pozytywistyczny zapał i społecznikowskie zaangażowanie. Nigdy też nie zapomnę praktycznej nauki chrześcijaństwa, którą mu zawdzięczam. Kochany Wuju, psy szczekają, karawana idzie dalej! Dzięki!
Przemawia do mnie to, co piszecie o kamieniach pamięci. Z drugiej strony …, cóż może powinnam przemyśleć to jeszcze raz …
Rysiu,
terapeuta to nie para butów, które można na zawołanie wyprodukować na taśmie produkcyjnej, bo kogoś na to stać. To tak nie działa.
Rzeczywiście idziesz na łatwiznę 😉
W modnej, szóstej dzielnicy Wiednia historię Holokaustu zapisano na bruku. Przed budynkami, gdzie dawniej mieszkali i pracowali Żydzi – w tych samych chodnikach, które niegdyś musieli szorować gołymi rękami – osadzono kwadratowe mosiężne tabliczki z nazwiskami, datami deportacji oraz miejscami śmierci. W umyśle dorosłego słowa i liczby łączą teraźniejszość z przeszłością. Dziecko widzi to inaczej, gdyż dla niego wszystko zaczyna się od rzeczy – z prologu : Timothy Snyder ” Czarna ziemia. Holokaust jako ostrzeżenie”
Koszt ” śledztwa gibraltarskiego” – 570 947, 08 PLN. Ciekawe jaki będzie koszt ” śledztwa smoleńskiego” 🙄
Nie mam pojęcia, jaki będzie koszt tego śledztwa w złotych polskich. Nie ważne. Ważne, że powstaną -i rozwiną się nadzwyczajnie- nowe dziedziny nauki. Bo stare – w tym przypadku – w ogóle się nie sprawdziły. 🙂
Niepoliczalne są koszty robienia wody z mózgów.
Dziękuje za informacje, nie wiedziałam że Stolpersteine dotarły też do Polski.
Serdecznie dziękuje Mar-Jo za odpowiedź na niemożliwy do zaakceptowania komentarz Jagody.
Evo, komentarze są do dyskusji.
Myślałam i wyszło mi, że Gowin dostał tekst na kartce, bo nie wyobrażam sobie, żeby osobiście grzebał w przodkach. I że rozmyślnie podsunięto mu do publicznego wygłoszenia takie wredne kłamstwa. Zaśpiewałeś i masz nadal śpiewać, bo jak nie, to za mordę i o ziemię.
Dobranoc 🙂
Siódemeczko 17:57, rozesłałam.
Nie wszystkie komentarze sa do dyskusji. Zdarzaja sie tez takie, ktore po poczatkowym zbaranieniu i oslupieniu , warto zignorowac i udawac, ze nigdy ich nie bylo. Tego nauczylam sie na Blogu Bobika.
Dzień dobry 🙂
kawa
herbata 🙂
Dzien Dobry Bardzo 😀
brykanko brykanko fik
fik fik fikanko
brykam fikam
szeleszcze
dzieje sie 🙂
brykam
brykam fikam
😆
pstryk
Dzień dobry 🙂
Istnieje zasadnicza różnica pomiędzy zdaniami:
A. Nie akceptuję komentarza xyz
B. Niemożliwy do zaakceptowania komentarz xyz
Zdanie A wyraża osobisty pogląd/opinię, do których każdy ma absolutne i niezbywalne prawo.
Zdanie B jest dokładnie tym samym, tyle, że w przebraniu. Po pierwsze udaje fakt. Po drugie jest fałszem z punktu widzenia opisu rzeczywistości. I wreszcie, po trzecie, jest manipulacją, celową lub niezamierzoną, w komunikacji społecznej.
Po kolei. Zdanie B informuje o „fakcie” jakoby istniały na tym świecie komentarze niemożliwe do zaakceptowania. Nic bardziej błędnego. Na każdym kroku natykamy się na komentarze, które z punktu widzenia nauki i zdrowego rozsądku wydają się niemożliwe do zaakceptowania. A jednak są akceptowane. Dopóki znajdą się ludzie akceptujący dany komentarz, dopóty jest on możliwy do akceptowania. Skoro ludzie potrafią akceptować komentarze/poglądy związane z teorią kreacjonizmu, zamachem smoleńskim czy leczeniem obecnych i przyszłych chorób gardła błogosławieniem gromnicą (w mojej parafii). To jest to dowód na to, że zdanie B jest fałszem.
Po trzecie, formułowanie zdań sugerujących, że coś jest „oczywiste”, „powszechnie wiadome”, „powszechnie podzielane” to klasyczna technika budowania efektu perswazyjnego. Tak zwana perswazja przedwstępna, nazywana w literaturze definiowaniem problemu. Potocznie określana jako ustawianie boiska do gry.
Takie zachowanie skutkuje rezygnacją z merytorycznej dyskusji na rzecz etykietowania, stygmatyzowania i dyskredytowania adwersarza. Wzmacnia podziały, pogłębia rowy, buduje mury wokół odmiennie myślących. Zrywa komunikację społeczną.
Nikt nie ma obowiązku podzielania cudzych poglądów, które są mu obce. Nie musi, jeżeli nie chce, dyskutować z myślącymi inaczej. Wolna wola.
Dobrze by jednak było, żeby uczestnicy społecznej komunikacji byli świadomi tego jakie poglądy/komentarze wygłaszają. I jakie są/mogą być ich konsekwencje.
A jakie są, to pokazuje zerwanie dialogu społecznego w Polsce.
Jeżeli chodzi o mój osobisty stosunek do „kamieni pamięci”.
Z zachwytem patrzyłam w Edynburgu na drewniane ławki, z mosiężnymi tabliczkami na oparciu, informującymi kto je ufundował i czyjej pamięci je poświęca. Robiło mi się od nich ciepło na sercu i wywoływało uśmiech na Twarzy. Jestem absolutnie „za”. Kiedy myślę o „kamieniach pamięci”, jest mi smutno i ściska mi się serce. Dla mnie są to „kamienie żałoby”.
A na temat skutków emocjonalnych i społecznych „niedomkniętej” żałoby napisano, w oparciu o badania empiryczne, całe tomy.
Bardzo ważne są dla mnie te komentarze Blogowiczów, które akcentują aspekt pamięci. Te informacje są dla mnie niezwykle cenne. Pozwalają mi spojrzeć na problem z innej perspektywy.
Szanuję to, akceptuję. Na poziomie racjonalnym. Na poziomie emocji, serca czuję zdecydowany opór.
Czy mam prawo do własnych poglądów i odczuć?
Czy na pewno moje komentarze są „niemożliwe do zaakceptowania”?
Czy nie znajdą się na świecie ludzie, którym „kamienie pamięci” będą się raczej kojarzyły z „kamieniami żałoby”?
Nie wiem jak inni, ale ja mam o czym myśleć. Jest to dla mnie bardzo ważna kwestia.
Ło rany!
Aby serce niepotrzebnie się nie ściskało – nie patrzeć pod nogi. Wzrok można skoncentrować na oknach wystawowych i szyldach.
Najwyżej wdepnie się w psią kupę, ale o „Stolpersteine” nie potknie, bo one (wbrew nazwie) nie wystają nad powierzchnię bruku. Potykają się o nie tylko ludzie patrzący uważnie, gdzie stawiają stopę.
😆 🙄 😆
markot,
właśnie wdepnęłaś, kobieto … skoro lubisz … de gustibus …
Wyjątkowo budująca próbka rozmowy polsko – polskiej, czy trzeba jeszcze coś dodawać w kwestii prognoz?
Dzień dobry.
Bardzo, bardzo proszę Wszystkich o umiar.
U Rysia planowano coś paskudnego chyba przy Alexanderplatz. O tempora, o mores!
Właśnie wyjęłam z piekarnika takie cudo:
Aprikosenkuchen mit Amarettini!!!
Proszę się częstować.
Wszystkich o umiar? Takze tych, ktorzy, nauczeni doswiadczeniem, nie zabieraja glosu w czasie wykladu UTW?
Przyłączę się do Jagody. Każdy ma prawo do własnych opinii, znamy się dobrze i wiemy, że jesteśmy ludźmi dobrej woli.
Eva47, twój drugi komentarz w sytuacji, niegrzecznego pierwszego jest bardzo nie na miejscu.
Nie chciałabym, żeby zrobiło się tu miejsce pyskówek i braku wzajemnego szacunku.
OK. Chcecie rozwalać to wyjątkowe miejsce w Sieci-
rozwalajcie. Beze mnie!
Przecinek zbędny 🙁
Błagam, opanujcie się.
Ja to widzę tak (może niesłusznie), że podbudowa naukowa skłania czasem Jagodę do dzielenia włosa na czworo. Ale przecież nasze argumenty dały jej do myślenia, sama to pisze.
Tyle tylko, że akurat w przypadku kamieni pamięci pamięć i żałoba się łączą. Taka sprawa. Ja tę żałobę również przeżywam. W czym ona jest wyjątkowa, bo przecież ludobójstw w historii było więcej? W tym, że to ludobójstwo zostało przeprowadzone w kraju – wydawałoby się – cywilizowanym i za pomocą machiny cywilizacyjnej. Co nie znaczy, że tych, co wylecieli kominami Auschwitz, żal bardziej niż np. Ormian wymordowanych przez Turków albo Tutsi przez Hutu. Rzecz w tym, że to, co wydarzyło się bliżej nas, w społeczeństwie podobnym do naszego, bardziej nas przeraża i powinno dla nas stanowić memento.
Dodam z drugiej strony, że walki plemienne, jak Hutu i Tutsi lub narodów byłej Jugosławii też powinny dla nas być przestrogą. Niby są dużo dalej, ale i my mamy przecież podobne sprawy sprzed 70 lat: Jedwabne i podobne miejsca.
Nie myślałam że rozpętam burzę. Pójdę za radą Heleny i już nie będę. Zmywam się. Prywatnie jednak myśle że czasem trzeba reagować niegrzecznie.
Eva47 – udzielam azylu na swoim Fejsie.
@Mar-jo:
Stare nauki w nowych badaniach smolenskich sprawdzaja sie, owszem, choc czasem w dosc nieoczekiwany sposob. Czlonek nowej komisji Macierewicza:
„Dr Ewa Anna Gruszczyńska-Ziółkowska pracuje w Instytucie Muzykologii Uniwersytetu Warszawskiego od 1985 r., jest etnomuzykologiem, specjalistką w zakresie antropologii muzyki i amerykanistyki. Pracę doktorską pt. „Kultura muzyczna metropolii inkaskiej. Rola kronik hiszpańskich XVI i XVII w. w etnomuzykologii obszaru andyjskiego” obroniła na Wydziale Historycznym UW w 1992 r. Habilitację uzyskała w 2005 r. na podstawie pracy „Rytuał dźwięku. Muzyka w kulturze Nasca”. Specjalizuje się w zakresie antropologii muzyki i amerykanistyki. Prowadzi badania etnomuzykologiczne i archeomuzykologiczne na terenie Peru, Ekwadoru, Boliwii. Jest również recenzentką kwartalnika „Muzyka”, poświęconego historii i teorii muzyki, wydawanego przez Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk.”
Ktoś musi fachowo objaśnić, co Antkowi w duszy gra…
jrk — a jakie jest następne stadium po zatraceniu poczucia śmieszności?
Nawiasem, nie wiem czy Jarosław będzie wspominany w podręcznikach historii, ale Antek ma tam miejsce zaklepane.
Piekna komisja. Dr. Ziółkowski (nadal w komisji) uzywal do analizy smolenskiej parowek, teraz mozna dodac np rezonans fletu.
Obrady komisji zapowiadają się bardzo organoleptycznie 🙄
Przed chwilą fb poinformował mnie, że równo 2 lata temu o godz. 19:15 opublikowałem taki tekst „Bobik napracował się w ostatnich dniach jak stachanowiec i nawet udało mu się to i owo doprowadzić do chwalebnego końca, ale nie wyglądał na zadowolonego. Labradorka widziała, że szczeniak nerwowo gryzie ogon, co było u niego jedną z najpewniejszych oznak frustracji. Przez jakiś czas dyplomatycznie milczała, ale w końcu nie wytrzymała i zrobiła to, co zwykle robią w takich przypadkach prawdziwe kobiety.
– Chciałbyś o tym porozmawiać ? – zapytała z nutą współczucia w głosie.
– Nie chciałbym! – odburknął Bobik jak prawdziwy mężczyzna, po czym kontynuował bez chwili wydechu – To jest po prostu niesprawiedliwe! Ja sobie mogę urobić łapy po łokcie i nikt, no, prawie nikt tego nie zauważy, a inni w ogóle nic nie muszą zrobić, żeby być na ustach wszystkich. Zobacz, taki gender – nie wykonał chyba żadnej z tych rzeczy, które mu przypisują, ale z dnia na dzień stał się sławny, w telewizji występuje, w gazetach o nim piszą, ba, nawet na kazaniach mówią. Pod strzechy trafił nie kiwnąwszy palcem, a ja co? Zapycham, zapycham i nawet małej notatki w „Głosie Przedbudzia“ się nie doczekałem.
– Na twoim miejscu nie przejmowałabym się tym za bardzo – zapewniła uspokajająco sąsiadka. – Wielka sława to żart, zwłaszcza ta medialna. A żebyś wiedział, jakie nieprzyjemności potrafi na głowę ściągnąć! Na przykład ten gender, któremu tak zazdrościsz, wcale zbyt lekko nie ma. Huziają na niego jak na, nie przymierzając, Józia i obgadują, że pewnie już cały język ma w pypciach. A jakby tego było mało, teraz jeszcze Strasz Genderową na niego napuścili.
– Chyba Straż – mruknął w korektorskim odruchu Bobik.
– Nie poprawiaj mnie! – zezłościła się Labradorka. – Kto jak kto, ale ja na pewno nie szczekam nieortograficznie! Strasz Genderowa to znaczy, że ochotnicy będą biegać, zaglądać, gdzie popadnie i tego gendera straszyć. Sam powiedz, chciałbyś być na tyle sławny, żeby ganiała za tobą Strasz Bobikowa?
– Nie chciałbym – przyznał zgodnie z prawdą szczeniak. – Zwłaszcza gdyby mnie straszono za to, czego nie zrobiłem. Chociaż z drugiej strony… Myślisz, że taka Strasz naprawdę może gendera czy kogokolwiek innego wystraszyć?
– No coś ty! – szczeknęła z nagłym rozbawieniem Labradorka. – Taka Strasz jest w pewnym sensie straszna, ale wiele, wiele bardziej to ona jest śmieszna. ”
Łza się w oku kręci. Ach…
Dobry wieczór
Remanent. Abstrahując od kamieni pamięci zawłaszczanie przestrzeni publicznej przez bardziej czy mniej (zdecydowanie częściej) wizje artystyczne ma miejsce częściej niż byśmy sobie życzyli.
Andsolu
Ja bardziej optymistycznie patrzę na miejsce tych dwóch w podręcznikach. Z tym że myślę nie o podręcznikach historii a raczej psychiatrii, Ewentualnie w tych bliżej mojej dziedziny. Konkretnie behawiorystyki naczelnych.
Nalezy moze wyzstkim architektom, rzezbiarzom, urbanistom, ogrodnukom i konserwatorim zakazac zmieniania zastanej przerstrzeni i niechaj kazdy sam sobie w miescie zbuduje chatke z garazem.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry
Heleno.
Wszystkim? Nie. Niektórym – z pewnością. A chaos i gargamele wyrastające jak grzyby po deszczu jest właśnie efektem tego, o czym napisałaś. Bo każdy ma ochotę zbudować sobie chatkę z garażem i psią budą wedle własnego zamysłu. I kto mu zabroni?
Plus pomniki upamiętniające wydarzenia i osoby z całą pewnością niewarte tego, by je upamiętniać. Moim zdaniem oczywiście. Nie wspominając już o wartościach artystycznych tych wytworów „sztuki”.
Bry. 🙂
Zwłaszcza w Warszawie powinno się zabronić wszelkich działań.
Radni PiS szykują nam Wielki Łuk Triumfalny.
Wysadzę go w powietrze.
Estetyczną przestrzenią w Polsce nikt się nie zajmuje i nie przejmuje, każdy może wystawić dowolne straszydło.
Najlepszy dowód, że w samym centrum stolicy na kawałkach odzyskanych gruntów właściciele bezkarnie rozwijali wielkie dmuchane banery, ustawiali obskurne budy, czy obwieszali budynki wielkoformatowymi reklamami.
Ale, jesli dobrze rozumiem, mowa nie byla o Polsce, tylko o Niemczech, gdzie istnueja bardzo cywilizowane prawa ochrny przestrzeni miejskiej. Podobne do brytjskich, gdzie nawet bardzo popularnej poslance do Paelamenrtu (Teresie FGorman) wladze dzielnicowe nakazaly kiedys rozbiorke dobudowy polowy domu, postawionego bez uzyskania odpowiednich zezwolen miejskiego architekta. A pytanie brzmialo: „Artysta ma prawo do swych wizji. Ale czy to znaczy ze powinnismy mu zezwalac na podporzadkowanie naszej (podkreslone tlustym drukiem) wspolnej przestrzeni jego wizjom?”.
A zatem nie mowimy o gargamelach w Polsce, tylko o wizjach artytow w Niemczech. I kim sa „my”. ktorz moga godzic sie lub nie godzic na obiekt artystyczny?
Sugerujesz, że skoro artysta zadecydował „upiększyć”, to odbiorca nie ma prawa wyrazić własnej opinii? Indywidualna wrażliwość estetyczna może mnie skłonić do kupienia dzieła i wyeksponowania go w moim domu, co nie znaczy, że muszę go wystawiać na widok publiczny. Mój gust, mój ból głowy. Natomiast jeśli wystawiać swoją twórczość na publicznym słupie ogłoszeniowym (nawet po spełnieniu wszelkich wymogów formalnych obowiązujących w dowolnym kraju, to powinienem być przygotowany na to, że mogę zostać, mówiąc kolokwialnie, zjechany.
A że u nas praktyka jest jaka jest, to i konsekwencje tego ponosimy ustawicznie. Co w dużym stopniu jest wynikiem tych zaniechań, o których wielokrotnie sama pisałaś. W dziedzinie wychowania, edukacji i dołączyłbym do tego wyeliminowania z programu nauczania takich nikomu niepotrzebnych przedmiotów, jak wychowanie muzyczne czy plastyczne, będących niegdyś zmorą części uczniów. Zgrzytali zębami, ale jakiś tam osad mimo wszystko pozostał.
Skoro wspomniałaś o konserwatorach zabytków, to o ich praktykach u nas w kraju też można by było długo. Pozwalają na wprowadzanie takich zmian w przestrzeni publicznej, od których włos się jeży i skóra na plecach fałduje jak nie przymierzając Góry Hercyńskie.
wystawiam
Ryś pisał o Berlinie, ale dyskusja dotyczyła przestrzeni, w której żyjemy i oddziaływania sztuki, różnych upamiętnień na człowieka.
To nie jest tak, że „artysta zadecydował „upiększyć”.
Decyzję o upiększaniu wspólnej przestrzeni podejmuje właściciel tej przestrzeni czyli „lud” reprezentowany przez władze lokalne, artysta jest zaś wykonawcą zamówienia.
Zdarza się, że propozycja artysty (projekt) znajduje uznanie u władz, ale nie podoba się części społeczności i wzbudza kontrowersje oraz krytykę, do której każdy ma prawo.
Nie każdy jednak ma odwagę taką krytykę wyrazić, jeśli dziełem jest na przykład kolejny pomnik JPII 😉
Pomniki JPII nie sa wystawiane w celach pieknosciowych, tylko dewocyjnych, tak jak koscioly, kaplice i zespoly Macierewicza badajace katestrofe samolotu we mgle.
Na krytyke obiektow wznoszonych czy instalowanych w miastach kazdy ma prawo, ale uzyte zostalo sformulowanie „czy mamy sie godzic”. Wiec nie mam pewnosci czy „my” obejmuje wszystkich stykajacych sie z danym obiektem a takze co robic jesli sie nie godziMY. Mnie sie np. nie podoba pomnik Dmowskiego w Warszawie, ale co konkretnie moge z tym uczynic, poza skrzywieniem sie w niesmaku lub odwroceniem glowy? Czyli znow – na czym ma polega „nie godzenie sie”?
Mieliśmy przykłady „nie godzenia się”. Niesiołowski próbował wysadzić pomnik Lenina w Nowej Hucie. Sporadycznie zdarzają się przypadki oblewania farbą pomników kojarzonych z Armią Czerwoną. W ramach już zgodnego z prawem nie godzenia się zdemontowano w kraju sporo takich obiektów. część poszła na złom, część znalazła miejsce w Kozłówce. W ramach takiego nie godzenia się zburzono w Lublinie cerkiew w sąsiedztwie Placu Litewskiego.
Do działań wymienionych w pierwszych zdaniach nikogo nie namawiam. Jednak są przykłady, kiedy wyraziciele „woli ludu” mogą podejmować działania niestojące w sprzeczności z prawem, niemniej jednak pozostające w opozycji do tych podjętych w imię własnych racji i przekonań. Kwestia odpowiedniego wyboru, a potem oddziaływania na wybranych.
Jestem zdania, że skoro ktoś postanowił uszczęśliwić mnie swoim szkaradnym dziełem, mam prawo podejmować działania, które być może spowodują usunięcie tegoż z przestrzeni publicznej.
Sama zresztą podałaś przykład nakazu rozbiórki dobudowanej części domu. Nie wiem kto był inspiratorem wydania tej decyzji. Czy podjęto ją w ramach standardowej praktyki urzędniczej. Czy może odbyło się to na skutek interwencji obywateli, że tak to szumnie określę.
„czy mamy sie godzic” odczytuję jako wezwanie do dyskusji nad zgodą (a właściwie sygnał braku zgody) na dalsze tego typu „zawłaszczanie wspólnej przestrzeni”.
Nie bardzo rozumiem odniesienie „wspólnej przestrzeni” do tabliczek wkomponowanych w bruk ulicy czy chodnika.
To raczej wspólne płaszczyzny 😉
Nikt nas nie pyta, czy chcemy się godzić na”zdobienie” poboczy naszych szos krzyżami (czasem już nawet granitowymi małymi nagrobkami), bukietami sztucznych kwiatów i zniczami dla upamiętnienia śmiertelnych wypadków.
A jest to na ogół samowolne działanie fundatorów oraz problem dla służb drogowych, czy i jak to usuwać.
Tymczasem ofiary tych wypadków mają swoje groby na cmentarzach.
A może to i dobrze, że Cyrk Psycholi znowu działa? Bo mogą pomóc ujawnić całą prawdę.
Rozebranie domu brytjskiej poslanki odbylo sie nie na podstawie „szkaradnosci” zabudowania, lecz nie uzyskania przez nia zezwolenia przed zbudowaniem.
W Anglii nie mozee zmienic nawet okien we wlasmym domu bez zezwolenia wladz architektonicznych, jesli okna wychodza na ulice. Pare miesiecy temu jakims Polakom kazano przemalowac sklep, ktory naruszal harmonie okolicznej architektury. Gdy tego nie uczynili w przewidzianym terminie, wladze oblozyly ich potezna kara i zagarozily wiezieniem i rozbiorka sklepu.. Przeciwko kolorowi sklepu porotestowali wszyscy sasiedzi. Za kazdym razem gdy moj sasiad widziany z okna kuchni chce sobie dobudowac pieterko do dupoziomowego domku z okrodem, dostaje list od wladz dzielnicy czy sie zgadzam. Ani ja, ani moi sasiedzi z bloku nie zgadzamy sie, bo naruszy to charakter ulicy. On sklada podania regularnie od dwudziestu lat.
Ale mowa nie jest o tym lecz o obiektach artystycznych, stawianych przez miasto. Czasami nasze gusta pozostaja gdzies w tyle za wizja architekta i odpowiedniego wydzialu w ratuszu, konserwatora czy rzezbiarza. Czasami warto poczekac, wiecej poczytac, wyedukowac wlasny wzrok. Centre G. Pompidou w Paryzu poczatkowo wzbudzal wscieklosc paryzan, nazywany nieraz przez nich pogardliwie „rafineria nafty”, „pompidoleum” i inymi wyzwiskami. Minelo pare lat i okazlo sie obiekt pokryty kolorowymi rurami, zaprojektowany przez Brytyjczyka Rogersa i dwu wloskich architektow jest bardzo piekny i nasladowany przez wielu innych wizjonerow archoitektury. Ale potrzebowalismy czasu by wyedukowac nasza wrazliwosc i zmysl estetyczny.
Ja musze powiedziec, ze mnie sie Centre Pompidou podobal natychmiast, od pierwszego spojrzenia – na tyle podobal, ze zrobilam we wlasnym nowojorskim mieszkaniu cos „podobnego” w bardzo starej, obszarpanej i pokrytej siecia rur lazience – pomalowalam sciany na bialo, a rury lakierem na czerwony (gorace) i niebieski (zimne) kolor. Cos co bylo dotad szkradne zaczelo wzbudzac zachwyt wszystkich odwiedzajacych.
Podobnie jest czesto z rzezbami. Zamiast knee-jerk-reaction na nowa rzezbe w miescie, warto postac, pomyslec, sprobowac zrozumiec zamysl i dopiero potm decydowac lubie to czy nie. Mowie oczywosci o miastach, gdzie sie stawia bardzp nowoczesne rzezby i statue. a nie pomniki papieza. Czasami musimy do nich dorosnac.
O jednej takiej rzezbie, na Trafalgarze, przedstawoajacej ciezarna kobiete urodzona bez rak i bez nog, opowiadal w swoim czasie wiele. Wzbudzala opory wielu ludzi. W pierwszej chwili – szokowala, po refleksji byla bardzo poruszajaca, jedna z najbardziej poruszajacych jakie widzialam w zyciu.
„My” (ktorzy mamy sie zgodzic) to przewaznie wladze miejskie, wybrane w demokratycznych lokalnych wyborach.
Co do rzezb/posagow/obiektow architektonicznych jest tu pewne pomieszanie pomiedzy obiektami (glownie) artystycznymi a obiektami (glownie) symbolicznymi – politycznymi i/lub religijnymi. Muzeum Pompidou i rzezba ciezarnej kobiety bez konczyn do pierwszej (chyba ze rzezba dotyczyla ofiar talidomidu), posag Dmowskiego i Jezus Swiebodzinski naleza do drugiej kategorii. Obiekty upamietniajace, nawet jesli sa bardzo artystyczne, takze naleza czesciowo do tej drugiej kategorii.
W nawiasie, nie moge sie nadziwic, i rownoczesnie nadziekowac (wiem ze nie ma takiego slowa 🙂 ), owczesnym wladzom miejskim Barcelony, za to ze pozwolily Gaudiemu na wybudowanie swoich zwariowanych i cudownych budynkow i parkow.
Muszę się przyznać, że chyba jestem jakiś ograniczony. Bo za grosz nie mogę zrozumieć, co chcesz wykazać. To w końcu mamy prawo nie zgadzać się ingerencję w otoczenie, czy nie? Możemy odmówić sąsiadowi zgody na dobudowanie pięterka czy nie? Mamy po temu jakieś racjonalne przesłanki? Może estetyczne? Czy dlatego, że nam nie pasuje ta koncepcja z tego powodu, że sąsiad nam się nie podoba? A gdyby mimo Waszych protestów urząd wydał zgodę na dobudowanie tego pięterka, to co byście zrobili? I czy mógłby taką zgodę wydać, mimo Waszego sprzeciwu? I ile osób w Waszej mikrospołeczności musiałoby się zgodzić, żeby inwestycja mogła dojść do skutku?
Nie, nie odpowiadaj. Tak tylko pytam.
Mysle, ze sie myslisz, Lisku, oceniajac, ze „my” zawarte w pytaniu „czy mamy sie godzic na wizje artustyczne” dotyczyly wladz miejskich. Dotyczylo odbiorcow.
„Wladze miejskie” sa zreszta w omawianym przypadku raczej skrotem myslowym. Wladze miejskie raczej wprpwadzaja w zycie lub zatwierdzaja decyzje podejmowane przez pracownikow sluzby cywilnej – czyli komisje architektoniczno-konserwatorskie, biura planowania miasta niewybieralne w wyborach lecz wylanianych w drodze konkursow. Te komisje nie zmieniaja sie ze zmiana samorzadow, one dzialaja na jakiejs innej zasadzie. I skladaja sie z zawodowcow, ktorzy potrafia lepiej ocenic czy dany obiekt ma dla miasta i jego ieszkancow jakas wartosc. I chwalic Boga, ze nie robia tego politycy, ani vox populi, tylko zawodowcy z danej dziedziny zatrudniani przez samorzady.
Co do Gaudiego to owszem, moze byc, choc stojac przed Sagrada Familia rozbolala mnie glowa i bylam szczesliwa gdy odjechalysmy z Kuma i to monstrum zniknelo mi z oczu.
Ta rzezba kobiety nie byla o ofiarach talidomidu. lecz przedstawiala konkretna wspolczesna kobiete, Alison Lapper, artystke zreszta malaujaca ustami, i raczej chodzilo o pokazanie innego nieco niz zurnalowy kanonu piekna kobiety, jej macierzyntea, jej niezwyklej godnosci i czlowieczenstwa. Wspolczesna Wenus.
Na dobranoc
http://ninateka.pl/artykul/danuta-szaflarska-1
Obejrzałam właśnie na tvp kultura:
http://splay.pl/2013/09/25/amerykanska-zbrodnia-historia-ktora-napisalo-zycie/
Brak słów …
Bym wlazła, dla towarzystwa, ale nie wiem jak.
Jestem po rewelacyjnym szkocko-angielskim jaju. O matko! Na trybunach – rozpromieniona, wygrana, Angielka ściskająca rozpromienionego, przegranego, Szkota! Bo liczy się nie tylko wynik,liczy się klasa!
Bym wlazła do poczekalni, ale już nie muszę 😉
Jagodo, poza tym co czytam, bo nie potrafię nie, czytam „Takie sobie bajeczki”, żeby móc zasnąć. Dobranoc 🙂
To jeszcze ja.
Dzisiaj pod palacem prezydenckim zaczęła się akcja tych czterech panów.
Chcą doprowadzić do procesu i wystosowali taki apel do KOD-u tłumaczac jednocześnie cel akcji.
https://www.facebook.com/notes/pawe%C5%82-kasprzak/apel-do-kod/543688279126789
Bardzo dobry pamflet. Dzieki Siodemeczko.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry 🙂
Doskonale rozumiem, Haneczko. To bardzo dobry, ale porażający film. Na szczęście Siódemeczka, dziękuję, dostarczyła odrobinę optymizmu do porannej kawy. Dobrze, że jesteś Szanowna Frekwencjo 🙂
Dzisiaj ostatnia niedziela karnawału. Pogoda zapowiada się słoneczna. W planach mamy wystawę malarstwa normandzkiego:
http://zamek.poznan.pl/news,pl,6,7065.html
Grecką restaurację. I kino.
Dobrej niedzieli Koszyczku 🙂
U nas w planie Puławy, łachy wiślane … Pałac Czartoryskich itd.
I smieszno i straszno:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19589530,ktos-mial-krzyczec-j-c-szydlo-ale-zapisano-jest-nam-przykro.html
Opowiadał Kuba Wątły, że w stronę jednego z poprzednich premierów poszybowało w sejmie soczyste słowo na ch..
Było trochę zamieszania, ale panowie się pogodzili. Oświadczając zgodnie, że poseł wołał „fuj”.
Pracę straciła stenografistka. Za używanie wulgaryzmów w oficjalnych dokumentach 👿
Dzień dobry.
To, co wrzuciła Siódemeczka, to nie jest żaden pamflet. Panowie tak zupełnie na serio. Ten tekst ukazał się w „Świątecznej”, a obok niego komentarz-odpowiedź Mateusza Kijowskiego.
Pawła W. znam z dwóch redakcji, w „GW” pracował w dziale ekonomicznym, w „P” spędził niewiele czasu wymyśliwszy sobie (niezbyt skutecznie) jakąś dziwną rolę pozyskiwania sponsorów. Teraz nie wiem, co robi.
Jestem pewien, że głos z ławy brzmiał „jest wam przykro”… W przeciwnej wersji – kto miałby na to ochotę?
Tetryku
Może któryś z narodowców od Kukiza. Oni tak często deklarowali. Wprawdzie adresaci byli różni, ale na sali sejmowej akurat wypadło na Szydło
Tak, to było serio. Panowie byli legitymowani przez policję, zdarzenia były filmowane.
Tu jest odpowiedź Mateusza Kijowskiego:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,150176,19590063,krytyka-tak-krytykanctwo-nie.html
Oczywiscie, ze serio. Jakie moga byc watpliwosci?
O, juz wiem o co chodzi. O moje uzycie slowa pamflet, ktory po angielsku ma inne znaczenie niz po polsku i ja uzylam w znaczeniu angielskim. Jak najbardziej powazny „pamflet” – nieoprawionej rozprawki na jeden wybrany temat, najczesciej polityczny.
Chyba niezły tekst.
O wadach i zaletach Polaków i o dwóch cywilizacjach, które rzuciły się sobie do gardeł – mówi prof. Zbigniew Mikołejko w rozmowie z Dorotą Kowalską
http://www.polskatimes.pl/artykul/9219405,prof-mikolejko-w-polsce-walcza-ze-soba-dwie-cywilizacje-slychac-labedzi-spiew-tradycjonalistow,id,t.html
Dobry wieczór 🙂
Dzisiaj jest wigilia Chińskiego Nowego Roku – Małpy 🙂 Wszystkiego najlepszego!
Przy okazji dowiedziałem się, że wcale nie jestem smokiem 😯 ale nie będę przecież wierzył w jakieś horoskopy!
Pamflet również po angielsku ma różne znaczenia, zależy czy to „polemical p.” czy „defamatory p.”
W innych językach przeważa to drugie znaczenie.
Smoku, jesteś Smokiem 🙂
Wszystkiego najlepszego i oby to nie był rok małpy z brzytwą 😕
Oczywiscie. Moze byc nawet pamflet z insrtrukjami jak uskladac kuchnie z IKEI.
Pięknie…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19594437,polscy-biskupi-domagaja-sie-usuniecia-artykulu-ze-strony.html#MT