Wirusy
Wirusy, co po ludziach i psach bezczelnie łażą,
niemiłą są gadziną, niesłuszną i w ogóle,
uderzą w czułe miejsce, dokopią w słaby narząd,
stękanie spowodują, strzykanie, czy wręcz bóle.
Źle przez wirusa czuć się cherlawo i obrzydle,
fizyczną zglęzłość znosić i duszy zapyziałość,
lecz bywa jeszcze gorzej, gdy to podstępne bydlę
zaatakuje nagle zbiorowe jakieś ciało.
I ciało się zaczyna w zbiorowych drgawkach miotać,
w konwulsjach się pogrąża, co mogą trwać latami,
charcząc: komuchy! zdrada! złodzieje! krew! hołota!
ojczyzna! honor! gender! pomścimy! pamiętamy!
Co zrobić z tą chorobą, po prawdzie nie wiadomo,
lekarstwa najmądrzejsze nie znają na nią głowy,
zostaje więc przeczekać, jak już się nie da pomóc
i liczyć, że pokona ją w końcu rozum. Zdrowy.
co w Monachium piszczy Mar-Jo? 🙂
Co zrobić z tą chorobą, po prawdzie nie wiadomo, 🙁
fik fik fikanko w Tereny Zielone (bardzo jeszcze soczyste, Siodemeczko 🙂 ) brykam 😀
Zbliża się Rocznica, którą wypadałoby jakoś uczcić. „Wypadałoby” źle brzmi, bo sugeruje robienie czegoś z poczucia obowiązku, a to jest raczej wewnętrzna potrzeba. Ja tkwię w długim okresie braku pomysłów – z przepracowania albo postępującej demencji. Mam nadzieję, że pojawią się jakieś propozycje pozwalające włączyć się w przygotowanie Rocznicy. A może już były, tylko przeoczyłem 🙁
Dzięki, Stanisławie, za inicjatywę.
Oprócz smutku w sercu, też mam w głowie pustkę.
Każdy pomysł mile widziany.
Kawa dzisiaj na sucho… Popije herbata i do Toronto, muza, spacery, zakupy i oczywiscie jedzonko. Pogoda cesarska!
Tez mysle o Kindze…
Ważny panel o trollingu i hybrydowej wojnie o dusze.
Wysłuchało/obejrzało 56 osób.
Im dalej tym ciekawiej. Początkowy tłumacz trochę irytujący.
https://www.youtube.com/watch?v=ImAHYhRJ9uI&feature=em-uploademail
A Pietrzak przeniósł występy spod pałacu do tvp. poziom taki sam.
http://natemat.pl/187101,nie-wierze-ze-tvp-cos-takiego-pokazala-jan-pietrzak-o-wyborcach-po-wszy-mendy-gnidy-pluskwy-zuki-gnojniki
Cóż, kiedyś JP był dla mnie Kimś. W tej chwili może trochę inaczej bym widział odniesienia pieśni „Aby Polska…”. Ale kiedyś? Teraz przykro się robi na widok tej twarzy. Marcin Wolski i 60 minut na godzinę. Kultowa audycja. Co się porobiło z satyrykami. Wolski od 1975 w PZPR, jednak zawód satyryka pozwalał na szyderstwa całkiem udane. Teraz potrafi szydzić tylko z opozycji. Żal i wstręt
Wejście w czynną politykę jest dla satyryka śmiercią zawodową… Przestają być zabawni, szybko stając się żałośnie śmieszni.
Jeszcze z ogłoszeń.
Rzecznik Praw Obywatelskich prowadzi badania na temat przemocy motywowanej uprzedzeniami. Prosi osoby, które doświadczyły takiej przemocy o zgłoszenie
https://www.rpo.gov.pl/pl/content/przemoc-motywowana-uprzedzeniami-wobec-wybranych-grup-spolecznych-zaproszenie-od-udzialu-w-badaniu-rpo
Himmler na wycieczce z rodziną w 1935 r.
Kazio dobroduszniak.
http://www.polskatimes.pl/historia/g/w-rosji-odnaleziono-dzienniki-nazistowskiego-zbrodniarza-heinricha-himmlera-sa-przerazajace,10481483,19695409/
Wracam do współczesności.
Niedawno Orm pisał o Kongresie Kultury.
W Polityce jest trochę więcej na ten temat.
W wywiadzie udzielonym TVP Kultura prof. Gliński stwierdził, że niewiele wie o kongresie poza tym, że poprzednia minister kultury prof. Małgorzata Omilanowska już po przegranych wyborach wsparła publicznymi pieniędzmi ruch Obywateli Kultury. To oni zaś – zdaniem ministra organizacja złożona z pupilków poprzedniej władzy – przygotowują październikowe wydarzenie. Małgorzata Omilanowska odpowiedziała natychmiast: Piotr Gliński kłamie. Zawrzało też „w internetach”. Bo po pierwsze, kongresu nie organizują Obywatele Kultury, są tylko jedną z wielu sił zaangażowanych w przedsięwzięcie. Po drugie, jako nieformalny ruch nie mogliby przyjąć publicznej dotacji. Po trzecie, ruch powstał w 2010 r. w proteście przeciwko polityce kulturalnej poprzedniego rządu, więc trudno zarzucić mu „zblatowanie” z władzą koalicji PO i PSL.
W odpowiedzi na zarzuty o mijanie się z prawdą Ministerstwo Kultury wydało oświadczenie wyjaśniające, o co chodziło ministrowi. To nie Obywatele Kultury jako ruch biorą publiczne pieniądze, tylko działają w nim osoby, które z racji zajmowanych stanowisk w instytucjach publicznych lub w związku z realizowanymi projektami społecznymi korzystają z publicznych środków. Znowu zawrzało, bo co dokładnie powiedział minister, można wysłuchać, odtwarzając nagranie wywiadu. Wyjaśnienie natomiast zostało potraktowane jak groźba: nie angażuj się w opozycyjną wobec władzy działalność, jeśli nie chcesz stracić stanowiska lub pieniędzy na działalność swojej organizacji.
Dalej jest już tylko gorzej.
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1670418,1,kongres-kultury-jak-rozmawiac-mimo-sporu.read
A w realu zupełnie źle.
@mt7 pon, 8 Sierpień 2016, 19:11
Dzięki, Siódemeczko za wspomnienie obecnego Kongresu Kultury. Natychmiast po otrzymaniu wiadomości o tym kongresie skontaktowałem się z kilkoma starymi przyjaciółmi, z których dwóch było współorganizatorami pamiętnego dla mnie (acz byłem tam tylko gościem) Kongresu Kultury w roku 2000. To są osoby o równie pięknych dokonaniach w dziedzinie kultury i sztuki acz o zupełnie różnych – jeden od drugiego – poglądach. Ku memu zdziwieniu wszyscy wyrazili swój, delikatnie rzecz ujmując, brak zainteresowania tym szykującym się kongresem roku 2016. A każdy z nich jest nadal przepięknie aktywny w swej dziedzinie, niektórzy także w życiu społecznym.
Nie bardzo wiem, jak to sobie tłumaczyć.
Może niechęć do demokratyzacji kultury takiej, jak to ma miejsce od jakiegoś czasu – czyli: dominacja popkultury lub kultury szokowania dla sukcesu a każdemu wszystko wolno, każdy jest artystą, a nawet twórcą, a „głos w dyskusji należy do perkusji” ?
Może poddanie kultury i twórczości niezbyt mądrze rozumianym i aplikowanym mechanizmom rynkowym ?
Może tragiczne niekiedy rezultaty oddania właścicielstwa i mocy decyzyjnych pewnych instytucji (np. muzea) w ręce/władztwo lokalnych i czasem niezbyt oświeconych samorządów ? mówiłem o tym jeszcze ze Ś.P. prof Jerzym Regulskim a ten się za głowe wręcz złapał.
Jeśli kultura ma być autentyczna, ma być „robiona” przez pełnych pasji, oddania, wykształconych i utalentowanych ludzi (od tego były uczelnie w tym artystyczne i egzaminy konkursowe) to fakt zaistnienia zawodu „animator kultury” znaczy dla mnie, że jest już coś bardzo nie tak. Moim zdaniem powszechne uwolnienie zawodów w niektórych przypadkach ma skutki wręcz przeciwne do szlachetnych zamierzeń.
Teraz, Ormie, w cenie są twórcy szanujący historię specyficznie pojętą.
Podnoszący Suwerena z kolan sztuką zrozumiałą dla szerokiego kręgu odbiorców, dumną i narodową.
Sam minister kultury to mówił, a dotychczasowych, uznanych twórców nazwał „mafią bardzo kulturalną”.
Nareszcie przyszła wreszcie dobra zmiana…
Myślę, że Kongres nie będzie będzie bezużyteczny. Jednak ja najlepiej wspominam KK z 1981 roku przerwany brutalnie wprowadzeniem stanu wojennego. Ferment wówczas był wielki i można było snuć wielkie programy. Teraz KK, do którego nie włączy się MK, będzie snuciem wizji bez pieniędzy albo snuciem mikro wizji, na które będzie stać społeczeństwo bez wsparcia rządowego. To nie znaczy, że nie warto. Zbieranie tematów, które zostaną opracowane i dyskutowane na pewno ma wielki potencjał. Można też powiedzieć głosem KK, co się myśli o aktualnej polityce kulturalnej. Największym efektem będzie jednak chyba zagranie na nerwach Dobrej Zmianie. Stąd może brak entuzjazmu u niektórych osób. Ja też się nie entuzjazmuję, ale gorąco popieram.
Tak, Siódemeczko, tyle że jak czytam obecny Kongres nie cieszy się poparciem tych, którzy są „po linii” obecnej władzy.
Stanisławie: oczywiście pamiętam ten Kongres przerwany; niejako od przywołania go rozpoczął się ten w roku 2000. Na pewno zawsze warto rozmawiać i co ważne archiwizować rozmowy. Na liście nazwisk obecnie zaangażowanych w ten Kongres roku 2016 widzę sporo nazwisk Bardzo Fajnych Ludzi, tym bardziej trzeba się przysłuchiwać i zapamiętać to, co powiedzą. Bardzo się to może przydać kiedy nastąpi czas sprzątania – a może i wcześniej
Temat – rzeka, więc tylko w kwestii pieniędzy. Mimo iż to było opublikowane dawno temu, poniższą refleksję Piotra Wojciechowskiego (DRUGI ODDECH KULTURY, WIĘŹ nr 1/2001 )znajduję wciąż trafną i aktualną acz nie wyczerpującą zagadnienia (przepraszam za długawy cytat):
… Wiele odsłon kongresu miało nieunikniony charakter „ściany płaczu”. Ze szczerym i słusznym płaczem wołali twórcy o pieniądze czując nad sobą chłodny i twardy ogrom ściany budżetowych niemożności. Politycy doceniali wagę, uwzględniali potrzeby, rozumieli rolę promocyjną. Politycy mówili, że dają i dadzą jeszcze więcej, że dać muszą też samorządy i sponsorzy – twórcy i kuratorzy instytucji liczyli, że dostają mało, a kroi się im jeszcze mniej w przyszłości. Nie słyszałem, aby wyciągnięto w końcu z szafy trupa, nie słyszalem, że politycy dają malo bo są pewni, że ich się nabiera. Promowane przez rynek nurty buntu i transu dokonały spustoszeń w świecie kryteriów, hierarchii, autorytetów. Polityk nie wie co jest dobre, bo nie ma już skali. Polityk nie ma się kogo spytać, bo jak jeden krytyk mówi „golone”, to zaraz dwie krytyczki, że „strzyżone”. Inwestor wie, co jest pewne, kupuje Siemieradzkiego, Malczewskiego, Kossaka. Polityk nie może fundować stypendium Siemieradzkiemu, Malczewskiemu czy Kossakowi, bo oni nie żyją, a więc nie potrzebują. Komu ma dać? Komukolwiek da, na durnia – w opinii jednych lub drugich wyjdzie…
Ormie, nie cieszy się, bo to jest Kongres Kulturalny. 😆
Mój komentarz.
Zawsze sobie mogą zrobić własny Narodowy. 😀
Dzień dobry 🙂
kawa
herbata 🙂
kolejna herbata 😀
szeleszcze
bryk fik brykam fikam
🙂 🙂
Kawa z Piotrem S. przed „Zwisem” 🙂 W „Zwisie” kawa faktycznie jest bardzo dobra. Przynajmniej była kilka lat temu, kiedy ją tam piłam z kuzynem PA 😉 Teraz jak jest – nie wiem. Ale u Piotra zawsze są kwiatki.
Wzór obiektywnego dziennikarstwa Klaudiusz Pobudzin szefem Teleexpressu. To z pewnością najlepsze remedium na spadek oglądalności, jakie sobie można wymyślić…
Nie znam człowieka, ale widzę, że wygląda jak działacz partyjny z czasów Gomułki.
Czasy gomułkowskie pamiętam wprawdzie jak przez mgłę, ale ta szlachetna fizjognomia istotnie przypomina – jak się dawniej mawiało – aparatczyka. Bardziej nawet radzieckiego, powiedziałbym 🙂
Zniszczył Wiadomości, a teraz dobije Teleexpress 🙁
Nie wiem, czy czytaliscie to:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,153709,20473795,na-likwidacje-zydow-pojechalem-kowalski-jan.html
Jedwabne doglebnie przemeblowalo moja percepcje czym byla Okupacja. Ale wyglada, ze to nie koniec tego przemeblowania i jeszcze niejednego sie dowiem…
Tak, jrk, książki prof. Grabowskiego są wstrząsające, czepiają się Grossa, ale jego książki to mały pikuś i publicystyka w porównaniu z tym, co pisze prof. Grabowski, używając aparatu naukowego. Ale te książki były wydawane w niewielkich nakładach i mało kto na nie zwrócił uwagę.
Dzien dobry 🙂
W sprawie Rocznicy i pytania Stanislawa, moze zaczniemy zbierac propozycje? Moja jest taka, by na kazda rocznice Kingi zbierac wsrod koszyczkowiczow datki na jakies schronisko dla zwierzat, za kazdym razem inne. Najlepiej w Posce, bo w Niemczech jest chyba na to wiecej funduszy (lub moze sie myle?), ale potem mozna by w innych krajach tez. Tyle ze ktos w Polsce musialby zajac sie wyborem schroniska i zbiorka, trzeba by tez sprawdzic jaka jest najtansza metoda przekazu (przelew bankowy jest b. drogi).
… a może by tak bez rocznic.
U Łasuchów urodził się piękny toast ” Za tych, co na chmurce”
… do porannej kawy
A ja bym dala do wydrukowania najlepszy wiersz Psa Bobika (Imie Psa) w paru tysiacach egzemplarzy i zostawila po pareset sztuk (po uzgodnieniu) we wszystkich poczekalniach pediatrycznych w Krakowie. Czekajac na wizyte lekarza bardzo dobrze czyta sie wiersze.
Blisko mi do Irka.
Mnie chyba też. To bardzo osobiste.
Rpzumiem oczywoscie. . Wzniesienie toastu jest proste w obsludze, niczego od nikogo nie wymaga.
Oczywiście nie rozumiesz.
Bardziej niz Ci sie wydaje. „Uczcijmy”, ale bez przesady. Uczijmy zeby bylo przyjemnie, ze spelniony zostal duchowy obowiazek. Aby nie bolalo. Aby sie nie wysilac bez potrzeby. To jest tylko blog, prawda.
Moj problem polega na tym, ze ja z trudem znosze szmire. Ale to jest tylko moj problem.
Dobranoc.
Oczywiście nie zrozumiesz.
Proponuję nie organizować obchodów w formie awantury. A także nie wysilać się i nie spełniać obowiązku. Uszanować to, że różnie przeżywamy ten czas – tak, jak uszanowałaby to Kinga. Kinga nigdy nie była i nigdy nie będzie dla mnie obowiązkiem. Jest wielkim darem od losu. Żyłabym inaczej, gdybym jej nie spotkała i bardzo mi jej brak.
Dla mnie to też bardzo osobiste i choć rozumiem potrzebę zrobienia czegoś, to raczej po prostu siądę i popłaczę.
Już będę cicho, Ago.
Spokojnej nocy, Haneczko. 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzien dobry 🙂
Irku, Haneczko i Ago, rozumiem i przyjmuje.
Dla mnie datek na zwierzeta nie bylby obowiazkiem lecz przyjemnoscia, a Kinga tez takie rzeczy robila (vide staly link po prawej stronie blogu; zreszta sam pies Bobik jest adoptowany ze schroniska zagranica, przyslany samolotem w ramach jednej z takich akcji juz nie pamietam skad, chyba z Bulgarii czy Grecji), wiec myslalam ze bylaby to forma polaczenia ladnego z dobrym i potrzebnym, w duchu tego blogu.
jrk, dzieki za linke. Co dyzur to dyzur…
Heleny propozycja bardzo ladna i latwa do wykonania co jakis czas bez wzgledu na rocznice, na mniejsza skale – mozna czasem wydrukowac kilkadziesiat odbitek na wlasnej drukarce i polozyc w kilku przychodniach dzieciecych, nawet nie informujac o tym na blogu.
herbata 🙂
bryk
szeleszcze 😀
fik fik fikanko
jrk dziekuje za linke
brykam fik fikam 🙂 🙂 🙂
Imię psa to nie jest wiersz dla dzieci.
jrk dziekuje za link.
Jak czytam takie rzeczy i patrze na to co aktualnie dzieje sie w Polsce, to przechodzi mi ochota na przyjazd do kraju.
To mozna inny 🙂
A propos rzeczy dobrych i potrzebnych, na tej lince wiszą sprawozdania z działalności organizacji pożytku publicznego. Oprócz bilansów i rachunków są też sprawozdania merytoryczne, z których można się dowiedzieć czegoś więcej o strukturze przychodów i wydatków, o najważniejszych projektach realizowanych przez organizację, itp. Można wyszukać organizację po nazwie, a można wskazać obszar działalności i pooglądać różne organizacje, które w nim działają. http://sprawozdaniaopp.mpips.gov.pl/Search
To nie jest wersz dla dzieci? Kiedy przed laty zobaczylam go na blogu pierwszy raz napisalam, ze powinien znalezc sie we wszystkich szkolnych wypisach z literatury dla szkol podstawpwych.
Robienie jakiegos dobrego uczynku dla upamiernienia Zmarlego – przekazanie sumy na organizacje charytatywna czy schronisko, zasadzenie drzewa w parku czy wzdluz drogi, ufundownie lawki na placu miejskim czy stypendium (moze byc jednrozowe, a moze byc trwale) , nie jest ugruntowana tradycja w krajach katolickich i prawoslawnych. Ale jest czyms normalnym i codziennym gdzie indziej. Sami Zmarli czesto zapiuja czesc swej spuscizny matrrialnej na ulubiona opere, klub sportowy, katedre unwersytecka czy szpital.
Oczywiscie, ze zebranie pieniedzy na schronsko jest swietnym sposobem uczczenia Psa Bobika . Ja zproponowalam cos innego, co sadze, ze byloby bliskie zarowno Bobikowi jak i Kindze (to sa dwa oddzielne byty, choc czasem wspolne – w tym wypadku jak najbardziej). Kiedy odczuwam szczegolny i dojmujacy brak Bobika i Kingi, to wtedy gdy patrze jak bardzo zmienilo sie w Polsce, odkad ich, Kingi i Bobika juz nie ma. Ile stracilismy przez to wierszy, ile spolecznych inicjatyw, do ktorych z entuzjazmem przystepowala zawsze Kinga, zawsze ze spora pomoca i wsparciem zza kulis swego meza. Patrze na Polske i mysle, ze Ona potrafilaby, 'odpowiednej dac rzczy Slowo” , jak pisal moj ukochany Norwid. Moze nie zmieniloby to swiata, ale daloby nam wiele pociezenia, ktorego tez przeciez potrzebujemy niemal na codzien.
Wierwsz Imie Psa jak malo ktory inny niesie przysanie szczegolnie potrzebne dzis w Polsce, przeslanie reagowania na krzywde i niesprawiedlowsc – gdy nieustannie dochodzi do incydentow z pobiciem osob o np. ciemnjeijszej karnacji, a odbywa sie to z przyzwoeniem klasy rzadzacej. Wiersz Imie Psa tej sprawe jest poswieony.
Dalej uwazam, ze wychowanie ovywatelskie nalezy zaczynac bardzo wczesnie, zanim dziecko przyzwuczai sie do mysli, ze jesli pies iest ” bez imienia”, mozna w niego walic jak w worek treningpwy. Jest to wiersz zachecajacy do reakcji na krztwde innych. To jest piekny wersz dla dzieci i dla doroslych. Ale dla wielu doroslych juz jest za pozno, a dzeciom nalezy go podsuwac jak najwczesniek. W poczekalni prdiatrycznej dziecko jest jak „captive audience” ktora naezy zdybac zanim ucueknie do innych spraw.
Polecam artykuł:
Jeśli w Polsce sakralizacja sfery publicznej będzie nadal postępować w takim tempie, jak ma to miejsce obecnie, to w nieodległej przyszłości grozić nam będzie narodowa katastrofa
http://wyborcza.pl/magazyn/1,153664,20439432,archaiczny-polski-kosciol.html
W komentarzach ludzie piszą, że jest napisany hermetycznym językiem.
Nic dodać, nic ująć. Wielkie brawa za wierszyk.
To ja, wprawdzie bez linki, polecam (przedurlopowy) wstępniak w nowej POLITYCE. Mocne i w punkt!
Wiersz nie dla większych dzieci? Może problem w tym kto jak „dzieci” definiuje? Pediatra to przecież dla dzieci do 18 roku życia? Szpitale dla dzieci podobnie? A wiersz jak najbardziej dla nastolatów.
Można by też podrzucić do schronisk dla psów i psich stron internetowych. Tych dla starszych psów Może wytłumaczą cos swoim właścicielom.
To raz wyręczę Irka i zaproponuję troszkę dawną kawę.
Jak to miło odkryć, że Helena jest w pełnej formie, i to na dwóch frontach. Na fb (dowiedziałem się) nie tylko rozpacza, że teraz Bobikowo już jest nic nie warte, robi własną ulepszoną kopię jego i nominalnie odgrywa się na nieprzyjaciołach, a tu z zapałem ustawia standardy jak, kiedy i czyimi pomysłami należy w jedyny słuszny sposób upamiętniać Bobika. Tyle lat poza Polską, a ciągle wierzy, że lud to takie coś, co należy brać za mordę.
Dzień dobry 🙂
kawa dawna, ale jak smakuje w dzisiejszych czasach 😈
herbata 🙂
przyszlo zimno (znad oceanu powiedziala telewizja 😉 ) dlatego duzo herbata 😀 😀
bryk fik fik fik
szeleszcze
bryk
ciagle chetnie:
https://vimeo.com/127469407
zmienia sie czy trwa?
bryk fik brykam fikam 🙂 🙂 🙂
https://www.facebook.com/permalink.php?story_fbid=1628112190832579&id=100009014423907&comment_id=1628406047469860¬if_t=like¬if_id=1470874245219416
Nie wiem, jak jest w Polsce, ale tutaj do pediatry chodzi się z dzieckiem od wieku niemowlęcego do mniej więcej 12-13 lat (najwyżej 15) potem (albo już wcześniej) jest lekarz domowy (ogólny) lub specjaliści różnej maści.
Nie wyobrażam sobie zestresowanej matki z chorym dzieckiem w poczekalni u pediatry, jak sięga po poważny i dramatyczny w swej wymowie wiersz i go dziecku czyta dla uspokojenia. Tu w poczekalniach leżą zabawki, komiksy, puzzle…
Jak papużka spadnie w rosół, to takie stworzenie jest już chore…
Każdy ma jakieś zamiłowania, ja mam zamiłowanie do kontroli
Lubie filmy kombojskie, jak się biją, to jestem zadowolony
Nie lubię takich, co krytykują władzę w Polsce, takich trzeba zniszczyć
Na odpowiedzialnym stanowisku byłoby mi przyjemnie…
Dreszcz mnie przeszedł 🙁
Rozglądam się za moją blombownicą, bo przyjdzie kontrol… 🙄
Dla odprężenia troszkę mojego lata w bliższej i nieco dalszej okolicy
Akcja Demokracja w obronie RPO
https://dzialaj.akcjademokracja.pl/campaigns/bodnar
Markot, ten wiersz jest owszem powazny w wmowie, ale nie tragiczny dzoeki srodkom poetyckim zasoswanym przez Auorke, Jej nieustajacemu poczuciu humoru, jej panowania nad slowem, nieoczejiwabym jak to u Kingi rymom.
A tak obok tematu wiersza Psa Bobika, to osobscie nie uwazam, ze dzieci nalezy za wszelka cene chronic przed opowiesciami o zlym i niesprawedliwym swiecie. Ludzie mojego pokolenia i neco starszego wyrastali posrpd strasznych opowiesci. Pierwszy raz slyszalam o Glozie na Ukrainie (matki zjadale swoje martwe dzieci) gdy mialam chyba 5-6 lat – sasiadka, swiadek wydarzen opowiadala mojej mamie, a ja slucha;am i nikt mnie z kuchni nie wyrzucal (tak jak wyrzucano mnie czesto z pokoju gdu dorosli rozmawiali o polityce). W tym samym mniej wiecej wieku sluchalam opowiesci o Zagladzie, ktorych mi nikt ne oszczedzal, uwazajac zapewne, ze powinnam wiedziec. A pierwszy wiersz nad ktorym plakalam, to byla przeczytana mi przez babcie Piesn o suce Jesienina
(Rankiem pod żytnim brogiem,
Gdzie się złocą rogoże w rząd,
Oszczeniła się suka siedmiorgiem,
Siedmiorgiem rudych psiąt.
Do wieczora czule je pieściła,
Przygładzając językiem sierść,
I spod brzucha ciepłego spływał
Podtajały, ogrzany śnieg….)
Potem jest w tm wierszu jak „ponury gospodarz”, wrzuca szczenieta do wora i idzie nad rzeke. A suka leci za nim…
Ja wciaz placze nad tym wierszem ilekroc sie na niego natkne.
Czytasmy lub nam czytano ksiazki o prawdzowych damatatch i tragedach i one nas ksztaltowaly, rozbudzaly wrazliwosc, zmianialy nasze pstepowanie w pozniejszym zyciu. A takze dawaly jakis dystans do wlasnych dzieciecych cierpien i krzywd.
Dlatego uwazam, ze te wiersz Psa Bobika jest bardzo dobry i potrzebny do podsuniecia mlodemu czytelnikowi. Zwlaszcza w czasach gdy w dzienniku moze zobaczc bardzo drastyczne sceny wojny, glodu, cierpienia.
.
Heleno, ja też nie uważam, że dzieci należy chronić przed opowieściami o złym świecie i ludziach, ale poczekalnia u lekarza nie sprzyja percepcji takich historii, po prostu.
Byc moze. Mozna byloby zastanowic sie gdzie „sprzyja”. Zapewne a ine miejsca gdziw dzieci sie gromadza.
Ja nawiasem mowia nikogo ne namawiam aby dolaczyl do mojego plaoanego przedsiewziecia. Potrafie robic rzeczy sama i, Bogu dzieki, mam na to srodki.
Gdzie sprzyja?
W szkole, w domu, w ZOO, na placu zabaw…
Tyz piknie. Dziekuje, markot. Pomysle.
Helena ma racje. Moze na lekcjach religii?
W nawiasie, sadzenie drzew w parku, fundowanie lawki na miejskim placu, wsparcie ulubionej instytucji kuluralnej, klubu sportowego czy katedry uniwersyteckiej, ustanowienie stypendium sa czesta forma upamietniania w Polsce a napewno w Izraelu, ktore krajami anglosaskimi nie sa 😉
Co do „rozrzucania” wierszy Bobika w realu, jeszcze za zycia Kingi bywaly wywieszane na tablicach ogloszen kampusow uniwersyteckich, i mam nadzieje ze nadal beda.
Wlasciwie najczestsze u nas datki upamietniajace sa na obiekty zwiazane z medycyna lub medyczna praca naukowa.
W Izraelu z pewnoscia, Upamietnianie Zmarlych z pomoca ” dobrych uczynkow” ma dluga, wielowieczna tradycje u Zydow. . Odziedziczylam wiele ksiazek naszej Jasiuni, wydanych w Londynie z pomoca sponsorow – czesto wlasnie in Memoriam jakichs Zmarlych, co jest zaznaczone . Nazwiska fundatorow, w tym b.p. Meza Jasiuni mozna znalezc na ostatnoch stronach tomu, np przepeknie wydanej Odysei w tlumaczeniu J. Wittlina (on cale zycie ja tlumaczyl i poprawial). Bez sponsorow ksiazla ta z pwnpsca by nie mogla wyjsc w tym ksztacie, na takim papierze. A wydano ja w biednych czasach – na poczatku lat 50-tych. Mysle, ze zalicza sie to do mycwot – uczynkow milych Bogu.
Nie chodzi o dobre uczynki lecz o upamietnianie poprzez cele godne szacunku, glownie nauka (osrodki akademickie lub specyficzne stypendia badawcze) i medycyna, oczywiscie takze drzewa. Fundatorow sa tysiace. Nie ma to wiele wspolnego z mysla religijna.
Mycwy to raczej datki na biednych, sierocince itp.
Nie chodzi mi oczywiscie o religijnosc dajacych, lecz o zakorzeniona tradycje, o zwyczaj. I tym zwyczajem jest sposorowanie dobrych publicznych celow. W tym wielu instytucji kultury. Jesi zdarzy Ci sie byc kiedys w Kravitz Center w Palm Beach (jest to sala koncerowa i operowa) to zdecydowana wiekszosc nazwisk fundatoroe na marmurowej tablicy wmurowanej gdy budynek byl wznoszony jest rozpoznawalnie zydowska. Czesto byly to zapisy testamentowe, ale nie tylko. Podobnie jest w wielu innych znanych mi „swiatyniach kultury” w USA.
Wspomnienie zmarłych, upamiętnianie z pomocą dobrych uczyków.
Miałem kiedyś możliwość spotykania się z autorem Księgi Żydów Ostrołeckich panem Dreznerem. Przez wiele lat przyjeżdżał z Izraela do Ostrołeki z każdym razem zachodził do mojej galerii. Opowiadał o ludziach i świecie którego już nie ma i który mogłem poznać dzieki jego opowieściom i wieloletniej pracy, skrupulatnie spisywanym wspomnieniom ocalonych z Zagłady . Układ książki składa się w połowie z histori ostrołęckich żydów, druga to karty pamięci wspominające konkretne osoby oraz całe rodziny. Prawie każda z nich kończy się sformułowaniem o pamięci mającej trwać na zawsze oraz potępieniem sprawców ich nieszczęść i popełnionych zbrodni. Tak samo zakończyła się uroczysta promocja książki w miejskiej bibliotece: Niech będą potępieni i przeklęci sprawcy i ich pomocnicy.
Jak sama napisalas, jest to takze zwyczaj popularny w krajach anglosaskich.
Mycwy, tz datki wywodzace sie z tradycji religijnej (a nie religijnosci) wygladaja troche inaczej.
Dochodza do tego jeszcze tradycje gminne – ze mozny wspomaga gmine, co z jednej strony dodaje mu szacunku, a z drugiej stanowi dowod jego moznosci.
Tak, jest to tradycja takze anglikanska. Od XVIII wieku co najmniej. To bardzo cekawe stulecie. Oni czesciej wtedy budowali „w podziekowaniu” nie tyle koscioly czy kaplice, ale np domy dla „upadlych kobiet”, sierocince, szpitale, szkoly i uniwersytety, ustanawiali stypendia dla biednej mlodziezy. Im wiecej dowiaduje sie o wieku XVIII, tym ciekawszy jest dla mnie ten okres w historii. Takze w architekturze, literaturze, sztuce.
Dzien dobry 🙂
herbata
Marku, to nie jest zwyczaj, ale sa w Biblii podobne wersety (przeklety to w starohebrajskim 'arur’).
Phelps zdobyl 22 zloty medal 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
😆
Jeszcze ostatnie zdanie w sprawie pamieci i szacunku dla zmarlych: dobrze jest zaczac od szacunku dla zywych.
Dobrego dnia 🙂
Wczoraj powłóczyłem się po lubelskich „dziurach”. Ciekawie się dzieje 🙂
zakamarek 1
zakamarek 2
w bramie
komórka
… no i na koniec taka tablica wisi przy wejściu do Bramy Grodzkiej
herbata herbata herbata 🙂
szeleszcze
fik fik fik
w mokre Tereny Zielone brykam
bryk fik 😀 😀
Dzięki, Irku, świetne zdjęcia. 🙂
Irku, dzięki za spacer. 🙂
Tablicy na Bramie Grodzkiej nie zrozumialam 😳
Lisku, nieświadome ofiary to osoby takie, jak ja, głównie mieszkańcy większych miast, nie popierające PiS, które mają mózgi zainfekowane przez zgniły zachód.
Przyjrzałam się trochę informacjom o moim krewnym w Wiki, dodałam do siebie różne inne i zaczynam trochę rozumieć.
Napiszę o tym może później, bo teraz sprzątam.
Mają przybyć futrzaki, więc kąty muszą być czyste i wszystko w zasięgu wzroku schowane.
Siodemeczko, opis Zachodu byl dla mnie niejasny, dzieki! 🙂
Zarwała mi się w szafie półka pod ciężarem książek.
Trzeba będzie wszystkie półki w domu wzmocnić jakimiś podporami.
Jasne, o niczym innym nie marzę, tylko czekam na jakąś robótkę.
Jak powtarza Inka: „Wszystko, co po nas zostanie, to nieprzerobiona robota.” 😕
Dzien dobry 🙂
herbata
kolejna herbata 🙂
chwilowo slonce 🙂 🙂 i to dobrze tak 😀
szeleszcze
bryk
fik
fiku
brykam fikam
Dzień dobry 🙂
kawa
Stoczyłam zażartą walkę z niechcemisiem. Co najmniej pięć razy zmieniałam zdanie, ale w końcu pojechałam w nocy pod Centrum Nauki Kopernik, oglądać Perseidy. Centrum co roku organizuje „Noc spadających gwiazd” – wygaszane są okoliczne mosty i stadion, w parku stoją leżaki. Nie było spektakularnie, nic z tych rzeczy: https://www.theguardian.com/media/gallery/2016/aug/12/perseid-meteor-shower-2016-in-pictures ale bardzo się cieszę, że dotarłam. Niebo było zachmurzone, robiło się coraz później, ludzie się rozchodzili, zniechęceni. Nie wszyscy – niektórzy zostali, w większości zajęci czym innym, niż niebem. Bardzo smutno wyglądali ci z nosami w komórkach. Siedziałam pół godziny na leżaku patrząc w chmury, całkiem już przekonana, że to będzie wszystko, co zobaczę. Zmarzłam. Obok mnie usiadły jakieś rozgadane panie. Wstałam i zaczęłam zbierać się do domu, ale najpierw podeszłam bliżej rzeki, stając na chwilę w miejscu, gdzie było najciemniej. I wtedy zobaczyłam, jak zza chmury wypływa pół tuzina rozchybotanych, niepewnych punkcików. I zrozumiałam, że te trzy światełka, które przepłynęły wcześniej przez maleńkie okienko w chmurach, któremu się przyglądałam, to nie były samoloty. Spędziłam w parku prawie dwie godziny, między jedenastą a pierwszą w nocy. Spadające „gwiazdy” widziałam dwie, wędrujących może dwa tuziny. Nie było spektakularnie. Ale bardzo się cieszę, że wygrałam z niechcemisiem.
„W nocy z 11 na 12 sierpnia, zamiast roju perseidów na letnim niebie, w Alejach Ujazdowskich, przed namiotem pikiety KOD, pojawiły się czołgi i piechota. (…) Wbrew temu co niektóre zdjęcia sugerują, to była jedynie próba przed Świętem Wojska Polskiego i oficjalną defiladą, która odbędzie się 15 sierpnia.” https://www.facebook.com/kodinstagram/
Ago, jestes moim natchnieniem! Chyba nawet powyciagam bielizne z pralki, lezaca tam od wczoraj.
Dobrze, ze poszlas. To sie pozniej pamieta na zawsze.
.
@mt7 pt, 12 Sierpień 2016, 19:40
Siódemeczko, półki na których stoją książki winny mieć podparcia/”wyparcia” czy jakby to nazwać inaczej, lub elementy podpierające/mocujące do ścianek pionowych w regale co min. 60 cm. Kiedyś tego uczyli w ramach nauki projektowania np. mebli. Znane mi meble oferowane w ostatnich dekadach nie respektują tej zasady i tak po przeniesieniu się do nowego mieszkania i umeblowania go nowymi meblami od razu użyłem elementów o szerokości nieco mniejszej niż szerokość półek a o wysokości odpowiadającej wysokośći przestrzeni pomiędzy półkami, dociętych ze sklejki o grubości odpowiadającej grubości półek (u mnie 18 mm) z okładziną pasującą wizualnie do reszty. Te elementy wypierające półki rozstawiłem co owe 60 cm. po prostu opierając w odpowiednich miejscach o półkę spodnią. Masa/ciężar książek z półki górnej czyni nawet tak prowizoryczną konstrukcję stabilną, a półki się nie „oberwą”.
Brawo, Ago! Świecisz nam przykładem, trwalszym niż pojedynczy meteor!
Jesteś wielki, Ormie!!! 🙂
Dzięki wielkie, to o wiele prostsze niż wwiercanie się mizerne ścianki szafy (bardzo miękkie drewno).
Da się też w ten sposób wzmocnić wielkie regały, które porobiłam kiedyś.
Wzmocniłam je co prawda po środku metalowymi podpórkami przymocowanymi do ściany, ale półki przykręciłam zwykłymi wkrętami przewiercając się wcześniej przez boczne ścianki.
Przy tych opasłych tomach ważących tonę (taka chyba moda na wielkie objętościowo wydania) tylko czekam, kiedy wygięte półki poddadzą się.
Twój pomysł jest fantastyczny.
Fajnie, Ago. 😀
Piszą, że gwiazdy i galaktykę najlepiej jest obserwować w Chile.
Podobno różne światowe ośrodki mają tam swoje obserwatoria.
Jak wygląda niebo w ciemnościach przy dobrej widoczności miałam okazję zobaczyć ze trzy razy w życiu.
Było na wyciągnięcie ręki tuż nad głową i więcej było świecących miejsc niż czerni.
Przypomniałaś mi o tym swoim wpisem. 🙂
Potwierdzam, że bardzo frustrujące jest fotografowanie spadających gwiazd
Od 23:30 do 2 w nocy próbowaliśmy tego dokonać, ale choć pięknych rozbłysków udało mi się zobaczyć kilkadziesiąt, to żaden nie został objęty obiektywem 🙁 Były poza zasięgiem albo w tym momencie przysłona była zamknięta. Latały różne samoloty i kilka satelitów, księżyc przyświecał i zimno było, +7 zaledwie, ale za to ani jednej chmurki.
Bardziej frustrujące jest zachmurzone niebo. Ono specjalnie czeka na atrakcje, żeby się zachmurzyć 👿
O tak, Haneczko, bardzo ono jest złośliwe to niebo. 😀
Po tygodniu powyzej 30C upalow mamy dwa dni cieplych tropikalnych ulew, wilgotnosc powietrza prawie 100%! Nie ma czym oddychac, ale roslinnosc odbila znowu na zielono.
Jutro idziemy sie przedstawic 10-dniowej wnuczce Starszej Siostry!
Dzień dobry 🙂
kawa
Wczoraj wybrałem stabilne gwiazdy 🙂
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/13891828_1032775236837482_8436067588472679304_n.jpg?oh=7eee05448f82edd5e89f6810fc3c1d47&oe=581010DF
Tu w pełnej krasie
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/13912715_1032774676837538_8910099500905250385_n.jpg?oh=6c3dd5a053a14320e974bf632db1a167&oe=585EBB6A
Dziewięćsił kojarzy mi się z młodopolskimi malarzami. 🙂
Szczęśliwa Starsza Siostra, Króliku.
Kłaniaj się i ode mnie. 🙂
Czytam ciekawy artykuł „Nasze fantazje o Żydach”, rozmowa z autorami książki „Przemoc filosemicka?”
http://m.wyborcza.pl/wyborcza/1,132748,20527510,nasze-fantazje-o-zydach.html
Dzień dobry 🙂
kawa
Kolejny „cód nad wisłą” tym razem prosto z Torunia:
http://www.naszdziennik.pl/polska-kraj/164331,76-rocznica-cudu-nad-wisla-w-ossowie.html
🙂
Przepraszam, Marku, nie mogę na to patrzeć.
mt7
Zdjęć nie oglądałem z tego samego powodu . Jak tak dalej pójdzie za rok się dowiemy, że z bolszewikami wygrał prezes narodu. Na stronę ND zajrzałem by znależć relację z aukcji koni w Janowie. Media prawicowe milczą jak zaklęte 🙂
Po obejrzeniu fragmentów defilady możemy spać spokojnie. U boku pana Prezydenta pojawiła się Różowa Pantera…
Pisałam parę dni temu, że coś sobie uprzytomniłam w odniesieniu m.in. również do mojego krewnego, 45-letniego historyka, poetę, członka władz regionalnego Związku Literatów, działacza kulturalnego o licznych zaangażowaniach.
Zobaczyłam w Wiki, że wydał parę książek o miejscowych bohaterach zwanych żołnierzami wyklętymi. Urządza też systematycznie wykłady i różne uroczystości w tym temacie, jest na swoim terenie znany i szanowany.Gorący patriota w wydaniu naszych dziadków, a jego pradziadków.
Zobaczyłam później film Wszechnicy FWW rozmowa z lokalnym działaczem, dyrektorem gimnazjum w Głuchowie (warto zerknąć) https://www.youtube.com/watch?v=FypA1PsIiwg&feature=em-uploademail
I zrozumiałam, dlaczego nagle powstańcy warszawscy musieli ustąpić pola wyklętym, bo dla ludzi ważni są lokalni ludzie i sprawy.
Sposób postrzegania świata dobrze określa dzisiejszy wpis na FB, rzecz dotyczy dzisiejszej złotej medalistki Anity Włodarczyk.
Zaznaczam, że nie drwię i nie naśmiewam się.
„W 2014 roku w przeddzień 75. rocznicy napaści III Rzeszy na Polskę odebrała na stadionie w Berlinie rekord świata Niemce Betty Heidler. W 2015 roku rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego uczciła kolejnym rekordem świata, przekraczając po raz pierwszy 80 i 81 metrów. Dziś, w rocznicę zwycięstwa nad Sowietami z 1920 roku została mistrzynią olimpijską i już po raz piąty rekordzistką świata.Tak czcić polskie rocznice potrafi tylko Ona!’
🙂 🙂 🙂
Ale w rocznicę Bitwy pod Grunwaldem nawet się nie zamachnęła młotem!!!!
Dobry wieczór!!!! 🙂
Nie mogę na to patrzeć ani o tym czytać. Plugawią mój kraj.
To jest chore.
Rzut młotem w cud nawet by mi się podobał 👿
Tylko patrzeć, jak zażądają odczytania apelu smoleńskiego przed dekoracją.
Haneczko, to jest chyba najmniejszy problem w tym całym łańcuchu niszczenia państwa.
Mar-Jo, jak Ci tam na saksach? Jakie są nastroje?
Zaznaczam, że nie drwię. Słusznie i humanitarnie. Farmaceuta może pomóc, nie szyderca.
Chorych i plugawiących, niestety, nie brakuje. Spędziłam kilka godzin przy namiocie KODu pod KPRM. Ktoś spytał, dlaczego nie powiesiliśmy Gwiazdy Dawida, kto inny, kiedy powiesimy licznik odliczający dni do powrotu brata Michnika nie-zapamiętałam-skąd, ktoś się obruszył, że śpiewamy polskie piosenki, ktoś przekonywał, że PiS jest dobry, bo dzięki 500+ kobiety zaczęły wreszcie rodzić – on to wie, bo monitoruje – a tylko to się liczy, tylko demografia i namawiał do podpisywania petycji przeciwko przyjmowaniu uchodźców, bo do czego to podobne, żeby młode polskie kobiety rodziły dzieci takim…, ktoś fuknął „Stoją tu te KODy, jak oni śmią!”, kilka osób rzucało niecenzuralnymi słowami – niektórzy półgębkiem, w przelocie, inni zatrzymując się, gotowi do konfrontacji. Można się załamać. Można, ale … nie wolno. Choć naprawdę trudno nie wpaść w przygnębienie. Apel? Przydałby się. O przyzwoitość. Cud też by się przydał. Ale nie ma co na niego liczyć, możemy liczyć tylko na siebie.
Ago, mnie nachalnie proponowano zakup cegiełki na pomnik polegniętego.
W pracy byłam, ale wyszłam z mundurka i z siebie. No
No właśnie, strasznie trudno nie wyjść z siebie, a poza sobą, czuję się nieswojo. 🙄
Też mi poza sobą niedobrze, ale czasem trzeba 🙄
Widziałam Cię, Ago, na zdjęciu dokumentującym dzisiejszą wartę. 🙂
Bym chciała Agę na żywo.
Mt7, kiedyś bym się zakłopotała, że widać mnie na krążących w sieci zdjęciach, ale przywykłam. 🙂 Na większych manifach staram się tak lawirować, żeby nie wpadać w oko kamerom, ale na mniejszych przed nimi nie uciekam, bo trudno by to było robić i jednocześnie brać udział w tym, co się dzieje.
Haneczko, wybiorę się w Twoje strony – jeszcze nie wiem, kiedy, ale obiecuję, że się wybiorę. 🙂
My wybieramy się w Twoje i ciągle kłody pod nogi 🙁
To też świetny pomysł. A kłodom na pohybel. Pracujesz 24 września? Tego dnia ma być kolejny ogólnopolski marsz KODu w Warszawie.
Już nie mieli kiedy tego marszu wymyślić, tylko w moje osobiste urodziny. Wrrr 👿
Dzień dobry.
Siódemeczko, ja już w domu.
Wycofałam się z wyjazdu do Monachium. Byłam na Ukrainie. O nastrojach tam panujących pisać nie będę.
W sobotę byliśmy na zwiedzaniu ciekawych obiektów w okolicach Szczecina. W końcu zobaczyłam piękną rozetę w pocysterskim klasztorze w Kołbaczu. I był piękny koncert (lutnia plus sopran).
Rozeta ogromna i przecudnej urody, dla ciekawych:
http://czarnota.org/_gallery/albums/2014b/2014_07_17_005_Kolbacz_-_kosciol_romansko-gotycki_-_rozeta.jpg
Wcześnie podziwialiśmy w kościele Żabowie obraz, który namalował Petr Brandl(zwany czeskim Rubensem).
Mogę znowu zniknąć znienacka – strasznie mnie ciągnie w stronę Wenecji.
Dzień dobry 🙂
kawa
Słucham w ” Dwójce” w archiwaliach głosu E. Gierka ” Polsce jest potrzebny wewnętrzny spokój” 😈
Wczoraj też odkryliśmy piękno. XIX – wieczna cerkiew w Dratowie odnowiona przez kopalnię ” Bogdanka”
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/13907044_1034255133356159_8774201540173790909_n.jpg?oh=8a62c18ec8ee6fd34f986944a8d4ebd3&oe=5847DA55
… i jeszcze jedno zdjęcie tej cerkwi
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/13912635_1034255403356132_998097542570360970_n.jpg?oh=8aceba44582f6381d2d9628d3e2dfa49&oe=5813422F
Dzien dobry 🙂
sniadanie
Mniam, i „te” okoliczności przyrody! 🙂
Znalazłam dobre połączenie z Wenecją, z przesiadką w Monachium.
Bry. 🙂
Ja latam niedrogą linią do Bolonii, przesiadam się w pociąg i za kilka euro jestem w Wenecji.
Lot trwa ok. 2 godzin, przejazd godzinę.
Z lotniska co parę minut odjeżdża autobus na stację.
Ago, pracuję 🙁 👿
Na szczęście w kalendarzu jest tyle innych dni. 🙂
Pierwsza warstwa gładzi gipsowej na pierwszym suficie położona (pod nią siatka). Damy radę! 🙂
Siódemeczce dziękuję za nakierowanie na Bolonię.
Z Berlina tanimi liniami naprawdę tanio!
Ago, ale KOD się na mnie uwziął i uparcie rozmija 🙁
Irku, Gierek do lamusa. Według rządzących Polsce potrzebny jest wewnętrzny burdel.
Tak, wiem, to nie w porządku. Ale czasem coś zostaje napisane na górze i nie ma na to rady. Za to namiot pod KPRM stoi 24/24 i 7/7 – zawsze można go odwiedzić, a przy tym pochodzić po Warszawie, albo i pojeździć po okolicy. Zawsze, póki stoi.
Dzień dobry 🙂
kawa
Do kawy z najgorszym zdrajcą Polski rozmawia Marta Jethon http://koduj24.pl/sok-z-buraka-najgorszy-zdrajca-polski/
Dzień dobry.
Koduj.24 nie chce się otwierać.
Może później do kolejnej kawy?
Z rozmowy na koduj24
Antoni ojczyznę obroni https://www.youtube.com/watch?v=V3YxFizj6pk
Na dobry dzień. 🙂
Też się czymś podzielę. Moje zwierzątko tygodnia – tarsjusz. Polecam wiersz Wisławy Szymborskiej o tym tytule. https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d3/Tarsjusz.3.JPG
Tak patrzy, a drapieżnik 😯
Przypomina Gluma
Po sporej przerwie weszłam na SokzBuraka , spłakałam się ze śmiechu.Jest takie cudne zdjęcie Prezesa Polski! Z nieznanych mi powodów Prezes Polski siedzi za kratami… 🙂
Mam nadzieję, że 24. września będę mogła być w Warszawie.
Ja będę akurat wtedy we Florencji.
Aga, i jak się skończyło dzielenie tarsjusza, nie protestował?
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Do kawy coś, co wczoraj przygotowała Młodsza:
http://i2.wp.com/ciastkozercy.pl/wp-content/uploads/2014/07/DSC_0990.jpg?resize=800%2C530
Pędzę na dyżur do psa.
Ależ Andsolu, dzielenie tarsjusza byłoby nie w porządku i wobec niego, i wobec Wisławy Szymborskiej. Podzieliłam się z Wami swoją fascynacją – zwierzątkiem i wierszem. Tarsjusz nie protestował (jestem przekonana, że nie protestował, choć wiem, że gdyby protestował, nie dane by mi było tego usłyszeć), ja nie protestowałam, a jeśli protestował ktoś z obdzielonych (że nudzę), to po wirtualnemu cichu. 😉