O smuceniu się

śr., 14 kwietnia 2010, 16:28

Bobik nie bardzo wiedział, co i jak napisać, żeby było dobrze. Sytuacja w żadnym wypadku nie pasowała do szcenięcych podskoków, a powaga na pewno nie była specjalnościa jego zakładu. Ale i opcja całkowitego milczenia nie wydawała mu się odpowiednia.

Z tego wszystkiego Bobik siadł i napisał coś bardzo krótkiego, liczac na to, że być może właśnie tak będzie dobrze.

Na początku było nam wszystkim chyba jednakowo smutno. A teraz dla jednych żałoba narodowa już się zakończyła, podczas gdy inni może jeszcze długo nie potrafią się z niej otrząsnąć. Ale źle by było, gdyby ci drudzy nie mogli swojego smutku przeżyć do końca. Gdyby mieli poczucie, że smutek już przestał być ważny, że wyparły go inne, doraźne sprawy i kolejne newsy.Więc ze względu na tych, którzy zginęli i na tych, którzy jeszcze się smucą, nie pozwólmy, żeby całą żałobę zdominowały irytacje z powodu czyichś niedobrych decyzji, niemądrych wypowiedzi i zbijania kapitału politycznego na trumnach.

Tak, mnie też to trudno znieść. Ale jeszcze zdążę na ten temat powarczeć – za jakiś czas, kiedy nie będzie to warczenie nad niezasypanymi jeszcze grobami. A na razie nie chciałbym zachowywać się dokładnie tak jak ci, którym mam za złe. Dlatego postanowiłem wziąć głęboki oddech i na razie dalej myśleć o tragedii ofiar katastrofy i ich rodzin, albo o tym, jak się brzozy zielenią, a nie tylko o…

W tym momencie Bobikowi rzeczywiście zrobiło się bardzo smutno i postanowił na tym zakończyć, chociaż nadal nie miał najmniejszej pewności, czy tak będzie dobrze.