Rocznica

niedz., 28 sierpnia 2016, 01:52

Jutro mija rok od śmierci Kingi. To jest ciągle jakby wczoraj.
Sposób, w jaki odchodziła żegnając lato, przytomnie i odważnie, myśląc o innych i starając się każdego pocieszyć, trudno do czegoś porównać. W tym jest naprawdę Wielkość.
W dodatku konfrontację ze zbliżającym się końcem potrafiła, jak to ona, zaczarować w literackie perełki. Później, w styczniu, kiedy zobaczyłem ostatnie videoklipy Davida Bowie, który też twórczo wyszedł swojemu umieraniu na spotkanie, nie mogłem się oprzeć wrażeniu, że czytywał Bobika. 🙂
Będący kwintesencją czarnego humoru poniższy wierszyk Kinga wrzuciła w styczniu 2015 w komentarzach do wpisu „Niedobre początki” , kiedy już odczuła wyraźnie, że następnego sylwestra nie będzie. Jest tam zgodnie z datą postu napisane „Ach, jak piękne życie trupa wieczorkiem styczniowym”, ale – wierzcie albo nie – w oryginalnym pliku tekstowym, który znalazłem na kompie, stoi „wieczorkiem sierpniowym”. Jakby wiedziała, że to będzie sierpień.
Onkolog sugerował w kwietniu, że dalsze męczenie się z chemią już nie przyniesie wyraźnego efektu, ale Kinga zażyczyła sobie jeszcze jednej serii, żeby nie umierać w maju, tylko dopiero jakoś pod koniec lata…

Życie trupa

Ach, jak piękne życie trupa
wieczorkiem sierpniowym.
Kota, co za głośno tupał,
mam na wieki z głowy,

lekce sobie ważę spyżę,
nad miską nie zdziwiam,
nie przeszkadza nawet mi, że
mną się coś odżywia.

Czasu już nie muszę tracić
na wdech oraz wydech,
gdzieś mam pranie brudnych gaci
i to nie jest wstydem.

Więc gdy źle ci i niemiło,
chandra cię telepie,
zostań trupem – będzie żyło
ci się znacznie lepiej.