O racjonalnym dyskursie
Kiedy Kara Mustafa pod Smoleńsk podążał
truchtem, chociaż ciążyła mu z in vitro ciąża,
na Wawelu znienacka spotkał się nad ranem
z naukowo krytycznym rzecznikiem Hofmanem.
A ten rzecznik nie wypadł spod ogona kury,
obracał się swobodnie w kręgach profesury,
która udowodniła na antycznych łamach,
że Kopernik wiedeński przygotował zamach,
wspólnikiem zaś w tym niecnym dziele był szach perski,
co z kanclerzem Bismarckiem żył w związku partnerskim
i byłby Amerykę bez litości złupił,
gdyby mu nie stanęli na drodze biskupi,
wydając oświadczenie, że trzeba pogonić
cywilizację śmierci – z kaktusem na dłoni.
Gdy na skutek tych intryg Napoleon poległ,
Semici zatańczyli nad nim Karmaniolę,
a Orzeł Biały, pióra strosząc w Budapeszcie,
mruknął: no, to się sprawy wyjaśniły wreszcie,
racjonalność wygrała na calutkiej linii,
wszystko z wszystkim związało się w ludu opinii,
kto nie z nami, ten dostał po moralnym pysku –
i tak właśnie wyglądać ma publiczny dyskurs!
Niewiarygodne, gdzie Ty znajdujesz te perełki, PA?
Zupełnie, jakby dzisiaj Kinga to napisała.
Też mam takie wrażenie. Cudo!
Dzień dobry 🙂
kawa
Kinga wciąż pisze …
Dzień dobry.
Tekst Kingi – perełka.I w samo sedno!
Złośliwcy z wiadomej strony pisali w lokalnych mediach, że pustki były na szczecińskim spotkaniu z red. Michnikiem.Podrzucam tylko jedno zdjęcie:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/14237728_1087408761352164_4600713077060089139_n.jpg?oh=ddc955fbb8fcdde25ab33499cd4a5b69&oe=5844DA16
Niestety, te wierszyki staja sie coraz mniej absurdalne…
Wracajac do tematu spod poprzedniego wpisu: bylam przedwczoraj na pogrzebie syna kolezanki, ktory popelnil samobojstwo. Ksiadz podkreslal wszystkie religijne obowiazki, jakie zmarly spelnil, i apelowal, by sie za niego intensywnie modlic, aby szybciej wyszedl z czyscca 😈
No ale chyba Smoleńska nie pominął?
Mar-Jo, zaiste, pustka, głusza i nawet na stołach nie widać deserów.
Pominal. Mial interesy i mowil o interesach.
W Bydgoszczy wzrośnie „co łaska” za msze gregoriańskie.Może nawet za pozostałe posługi.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,20680367,malwersacje-w-bydgoskim-zakonie-z-konta-zniknelo-ponad-10-mln.html#MTstream
… a poza tym idzie wojna 😯
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/14263968_446911565483982_7096538193025897965_n.png?oh=87dafb14980500e175318f228b041ae1&oe=5882337C
Irek – potworne jest to, że gdybym wpadł do Kraju z Misją Dobrych Uczynków i autora tego dzieła udusił a potem przybił osinowym kołkiem, to larum by podniesiono, że katolika zamordowano. A to przecież nie katolik a debil w przebraniu katolika.
„W związku z przygotowaniami (mocarstw!) do wojny … zapraszamy.” Urocze. A herbatka i ciasteczka będą?
Ja nadrabiam zaległości w „Polityce”. Właśnie wstrząsnął mną ten artykuł: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1672578,1,jak-minister-szyszko-chroni-srodowisko.read – co tylko dowodzi, że jestem gatunkiem skazującym się na wyginięcie. Zero zdolności do adaptacji – mamy za sobą długie miesiące tego spektaklu, a mną co i raz to coś wstrząsa, choć dawno powinnam się przyzwyczaić.
Muszę tutaj ludzi zawiadomić, że przygotowują się do wojny (znaczy się z Rosją?) bo oni kurde nic o tym nie wiedzą, ja też pierwsze słyszę. A to się będzie działo. Chyba ucieknę (się).
Ucieknięcie (się) jest w „temacie KK” niezłą strategią. 🙂
No proszę, w takim utajnieniu się przygotowują, że nawet sami o tym nie wiedzą, a jakiś polski geniusz i tak się zorientował, podniósł alarm i organizuje kontratak.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Kawa!!!!! 🙂
Dzieje się wokół mnie tyle, że czasu brakuje.
Młodsza ma jutro obronę.
Na tym nie koniec edukacji, dostała się na studia angielskojęzyczne. Nie wiem, czy to wszystko nie skończy się gdzieś na Terytorium Królika….
Nie mogłam się powstrzymać:
http://koduj24.pl/wp-content/uploads/2016/09/szb-much-najjasniejszego-pana.jpg
@Dora 12.09.godz.11:03 To ogromny postęp(zupełnie serio),bo całkiem niedawno taka uroczystość byłaby absolutnie niemożliwa… Dopiero w 1978 weszła instrukcja dla księży,umożliwiająca w takim wypadku pogrzeb kościelny : http://www.opoka.org.pl/biblioteka/T/TA/TAI/kiedy_niepogrzeb3.html A i tak co bardziej konserwatywni (albo nieludzcy) księża długo uważali to za zgorszenie i robili wszystko,aby do niego nie dopuścić. Pamiętam z własnego doświadczenia problemy z pochówkiem kolegi z czasów szkolnych,kiedy jego brat,głównie ze względu na rodziców,musiał wziąć na swoje sumienie cały łańcuszek kłamstw dotyczących okoliczności śmierci. A także inny przypadek zakończony dziką awanturą,która przypominała mi scenę z „Hamleta” podczas pogrzebu Ofelii 🙁
Według nauczania KK człowiek odbierający sobie życie umiera w stanie najcięższego grzechu, więc nieodwołalnie zatrzaskiwały się za nim wrota piekieł.Teraz miłosiernie uchylono nieszczęsnym duszom furtkę do czyśćca,gdzie i tak trafi każdy,kto umiera niepojednany z Bogiem,czyli bez sakramentów i absolucji.Czyli pewnie większość z nas …
@Mar-Jo 12:25 Rzeczywiście trudno się oprzeć pokusie 🙂 Czy mogę podebrać ?
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
(Dzisiaj niczego nie wklejam). 🙂
Praca magisterska Młodszej i jej obrona na „5”!!! 🙂
Na 24. września jednak wybieram się na Marsz do Warszawy – wyrzuty sumienia nie pozwalały mi normalnie funkcjonować.
Do Wenecji dotrę pewnie nieco zmęczona, ale nic to…
Czytajmy Krype…
http://www.krytykapolityczna.pl/artykuly/rosja/20160906/pomerantsev-putin-jest-jak-koszulka-z-che-guevara-rozmowa-sierakowskiego
Mar-Jo, gratulacje dla Młodszej 🙂
Czytam Krype …
W Szczecinie znaleziono niezbity dowód na smoleński zamach:
http://bi.gazeta.pl/im/b9/bc/13/z20693689Q,fot–Internetowy-system-rezerwacji-biletow.jpg
Gratulacje dla Pani Magister! 🙂
Dziękuję. 🙂
PS. Byłam dzisiaj na spacerze w rejonie Wałów Chrobrego, przechodziłam obok LO 2 (piękne boisko szkoła dostała na 70-lecie) – i pomyślałam bardzo ciepło o Zwyczajnej.[ 🙂 – jeśli tu zagląda].
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Do kawy – tort węgierski.Do rzucania…
http://www.krzeminski.com.pl/img/95142/products_large/15%20w%C4%99gierski.JPG
Pani Kanclerz widzi rozwiązanie problemu wejścia uchodźców na niemiecki rynek pracy. Gospodarka niemiecka odczuwa wielki brak kierowców ciężarówek…
Dalej pisać nie będę!
Gratulacje dla Młodszej, Mar-Jo!
Poranek w oparach absurdu. Najpierw kuriozalne „sprostowanie” Legii co do obraźliwych okrzyków wznoszonych przez jej kibiców, a teraz to… „Dotarły do mnie wieści, że komisja zamierza zakupić nowego tupolewa w Czechach i dokonać następującego eksperymentu: rozpędzić go do olbrzymiej prędkości i zderzyć z samochodem, który również pędzi, a na dachu tego samochodu umieszczona będzie brzoza – mówił dziennikarz w programie „Tak jest” w TVN24.” http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,20694844,kupia-tupolewa-rozpedza-go-i-zderza-z-brzoza-ta-plotka.html#Prze Kilka lat temu uznałabym to za spóźniony Prima Aprilis, ale dzisiaj nie jestem już taka pewna.
Odwołano wybory regionalne w KODzie, wyniki już przeprowadzonych uznano za tymczasowe. Po konsultacjach z prawnikami okazało się, że trzeba dopracować procedury wyborcze.
Brzoza na dachu samochodu!!! 🙂 Ja wyników takiego eksperymentu nie uznam. 🙂
Jest jeszcze w sądownictwie sprawiedliwość:
„…Nauczycielka, która zdjęła krzyż w pokoju nauczycielskim w szkole w Krapkowicach i była za to napiętnowana przez innych nauczycieli, dzisiaj wygrała w sądzie z pracodawcą. Szkoła będzie musiała jej zapłacić 5 tysięcy złotych odszkodowania. Ma też zamieścić przeprosiny na łamach lokalnej prasy…”
Mar-Jo, gratulacje ❗ 🙂
Właśnie się dowiedziałam, że powstał i działa Zespół Etyki Słowa Rady Języka Polskiego. http://www.etykaslowa.edu.pl/category/aktualnosci/ Z materiałów na stronie zespołu: „kluczowym zadaniem ZES jest przekonujący przekaz dzieciom i młodzieży zasad etyki słowa jako elementu humanistycznie pojętej moralności.” Trzymam kciuki.
Slowa niemoralne nalezy natychmiast z jezyka usunac odpowiednim edyktem!
Mar-Jo, niech sie Mlodszej dalej pieknie darzy!Z ciekawymi podrozami na czele. Ach, mlodosc!
Przeciwnie.
Teraz, edyktem, są wpisywane słowa wyłącznie niemoralne.
Dzień dobry 🙂
kawa
” Dobra zmiana” szaleje
http://wyborcza.pl/1,75398,20700185,nagrody-im-kapuscinskiego-nie-bedzie-pap-odwoluje-konkurs.html#BoxGWImg
Dzień dobry. (Dziękuję 🙂 )
„Żołnierze wypici” – skatowali w Giżycku interweniujących policjantów.
PiS rozwala nam państwo. Coraz częściej zastanawiam się, czy ta łapa trzymająca sznurki to jest aby na pewno Żolibórz…
Mam nadzieję, że w Bratysławie nie dojdzie do mordobicia.
Piękne określenie znalazłam (opisuje w skrócie to,
co wyprawia „wadza”):
„Trzeba posiadać brak „piątej klepki” ,aby …”
😆
Hi,hi… D.Zacharczenko walcząc z korupcją zarobił 123 mln dolarów 😈
Tak, Irku. Jednego złapali. A co z resztą?
Widziałam zdjęcie „willi” Miedwiediewa. Tak na oko: Kreml x 3!
Na dobranoc:
https://lh3.googleusercontent.com/o4cQueoR_2-qwlxSYuKFKjk_92uBA2Ao-V2swkuK_E9VKhQk6z_HplkfiQdQBk2ZaoQWrk2w7YE=w1366-h768-no
Na dobranoc to czekał na mnie księżyc przy Bramie Krakowskiej 🙂
https://scontent-fra3-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/14370383_1061965673918438_4653713215229418901_n.jpg?oh=2de4ef290560958b073fd93b4b16b0a4&oe=58863C8A
Też dziś wracając do domu podziwiałam księżyc na pół nieba. I obiecałam sobie sobotę wolną od brzóz na samochodach i innych braków piątej klepki. 👿 Chyba będę musiała ją całą przespać. 🙄
Ago, zapraszam do nas.
5 kg papryki w słoiki. 3 tony węgla w wory. Góra jesiennych porządków ogródkowych też w wory.
Róża do zrywania, okna do umycia, czyli codzienność w domu i zagrodzie.
Alternatywnie (masz wybór, Ago) polecam, bo warto http://park-muzakowski.pl/page/galwest
Pospaceruj. Co nas zdumiało, to zero śmieci na owych hektarach. Żadnych ciepniętych butelek itp. przy zdumiewającym braku śmieciowych koszy 😯
Irek,
„księżyc, że tylko w mordę mu dać!”
W okolicach pełni księżyca nie mogę spać (jak widać na załączonym obrazku) i jeszcze momentami franca jedna mi świeci prosto w okno sypialni!!! Kot umyka pod łóżko, też nie lubi…
Dzień dobry.
Piękny mural znalazłam:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/14265024_1137644562994002_7317572637731802363_n.jpg?oh=ca603de766a37b21858d14322eb8441b&oe=5881C087
Dzień dobry 🙂
kawa
Mural piękny 🙂
Ten mural, to w realu, że tak naiwnie spytam? Aż mam ochotę iść i obejrzeć.
Umycie okien to znakomity pomysł, Haneczko. Tak dawno miałam to zrobić, że już całkiem zapomniałam. Spacerowanie takoż (wrzuciłam sobie ten park do notatnika z polecanymi miejscami). Choć więc spanie idzie mi świetnie, 😉 spróbuję się zmobilizować i dorzucić do swoich dzisiejszych planów także inne zajęcia.
Hmm… Ago, czy nie lepiej robić tylko to, co robimy naprawdę dobrze? 😆
Ago, ponoć jest to mural wirtualny.Na razie. 🙂
„… Nie wątpię, że gdybyśmy wybierali naszych władców na podstawie ich lektur zamiast programów politycznych, na Ziemi byłoby mniej nieszczęść. Myślę, że kandydata na władcę naszych losów należałoby przepytać w pierwszej kolejności nie z tego, jak wyobraża sobie politykę zagraniczną, lecz jaki ma stosunek do Stendhala, Dickensa, Dostojewskiego…”
Josif Brodski, “Przemówienie Noblowskie”, tłum. Andrzej Mietkowski.
Próbowałam sobie wyobrazić odpowiedzi niektórych obecnych „wybrańców”. Cisza głucha…
Albo apel smoleński.
Będę na cmentarzu na wyspie S. Michele.Wiem, w którym miejscu Autor został pochowany.Jest za co dziękować.
Tetryku, gdybym miała robić tylko to, co robię naprawdę dobrze, to leżałabym, prawie od zarania, martwą haneczką ;). Podobno, w niemowlęctwie, darłam się na medal 🙄
Mar-Jo, a miało być racjonalnie…
Mar-Jo, pokłoń się ode mnie Strawińskiemu na San Michele. Już od dawna też chcę tam pojechać, ale jakoś wciąż się nie składa.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Pani Kierowniczko, Strawińskiemu się pokłonię.
Kawa bez serca? 😯
Brodskiemu można podziękować listownie
Się nie otwiera możliwość listownego podziękowania Brodskiemu.
Przepraszam, ten gugiel nie funkcjonuje jak picasa 🙁
Może teraz?
https://goo.gl/photos/zNXwHgKLyPnNPquN6
Jest wśród tych weneckich obrazków
Tamże Strawiński…
Miasto szalonych kolorów…
Piękne zdjęcia, Markocie. 🙂
Czytam „Rytm życia” Antoniego Kępińskiego. W jednym z esejów napisał, że nasza rzeczywistość ma w sobie smutek spełnionej baśni – o czarodziejskiej kuli, pokazującej, co dzieje się w dalekich stronach, latającym dywanie, podróżach na księżyc, sztucznych ludziach, którzy za nas pracują. Ten „smutek spełnionej baśni” tak mnie jakoś umelancholnił, że pomknęłam… nie, powlokłam się, melancholijna noga, za smutną nogą, do tuby, posłuchać piosenek o dosmucaczu, o czekaniu na jesienną dziewczynę, i tak dalej. I wiecie, co zrobił ten wytwór naszych wczorajszych marzeń i kreator jutrzejszych, wszechwiedzący inter(tere-fere kuku)net? Poobserwował przez chwilę, czego szukam, a następnie zaproponował mi cudowny środek na melancholię – magicznie skuteczny tusz do rzęs. Ech ty, Numerze Trzy Plus Cztery Dzielone Przez Siedem, co ty wiesz o melancholii? https://i.ytimg.com/vi/RMdGNLWQYvs/maxresdefault.jpg
Ago, mnie proponuje sposoby na odchudzanie i pierwsze miłości.
Kalina. Zawsze kojarzy mi się z Gustawem Holoubkiem. Dokładniej mówiąc – z jego wersją pewnej próby w teatrze. W rolach głównych : Kalina i strażak (na początku, bo akcja się rozkręca i wkraczają inne osoby). 🙂
tak wygląda życie polityczne w naszym kraju
(Gustaw Holoubek)
Dzien dobry 🙂
Ja wylaczylam na guglu i w innych firmach (moze jakas przeoczylam) mozliwosc proponowania mi roznych rzeczy. Ale magiczny tusz do rzes moge sprobowac 😀 Zdaje sie ze zabawa jest prawie tak dobra jak z guglotlumaczem 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry. 🙂
Straszne baty SPD i CDU dostały w berlińskich wyborach.
My byśmy Berlinowi wyniki wyborów zdecydowanie lepiej policzyli.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,20713088,3-8-15-cwiczenia-do-matematyki-z-bledami-wydawca-to-pospiech.html#Czolka3Img
Co to pan Morawiecki chce w Polsce rozwijać?
Bo słyszałam, że stawia na innowacje. Czarno to widzę.
Rachuj, rachuj…
„12 polskich komandosów stacjonuje w Donbasie (…)
na Ukrainę wyjechało 18 polskich komandosów (…)
19 żołnierzy jest uzbrojonych po zęby, każdy zabrał ze sobą ok. 2 tys. sztuk amunicji.”
To już chyba liczone według nowego podręcznika.
Juz rozumiem po co to gimnazjum matematyczno – narodowo – zbrojeniowe 😆
Czy ktoś z szanownego Koszyczka używa na co dzień zwrotu „ale ku”?
Wczoraj moje dorosłe dziecko zadało mi takie pytanie:
– Czy ty używasz zwrotu „ale ku”? I co to znaczy?
– ??? W jakim kontekście?
– Ale ku jej niezmiernemu zdziwieniu…
Okazało się, że w rękach trzyma „Alicję w krainie czarów”, książkę skazaną wraz z szeregiem innych polskojęzycznych lektur na wieczne nieczytanie… Inne książki (po angielsku i niemiecku) były i są czytane zachłannie, ale do polskich nie udawało mi się jej przekonać. Czytane przez kogoś głośno na dobranoc były OK, ale samodzielna lektura? Nie, dziękuję.
– Chcesz to czytać? Skąd to nagłe zainteresowanie? Tyle lat jej nie dotykałaś.
– Bo ją dostałam, jak byłam mała. Obejrzałam obrazki i… bałam się potem do niej zaglądać 🙁
Tym razem księga została zabrana na nowe śmieci.
A wszystko przez obejrzenie najnowszego filmu o Alicji po drugiej stronie lustra 😉
Lisku, 😆
Moj syn, markocie, mial kopoty z calymi frazami Fredry: Rada malpa, ze sie smieli, kiedy mogla udac czleka… Co z ta malpa? pytal…
Jesli chodzi o komandosow, to ruszylismy wreszcie dac czadu Ruskim!
Dzień dobry 🙂
kawa
Wracam do rzeczywistości po prawie 3 tygodniach w Bieszczadach bez TV i gazet. To duży szok.
Przykład zadania arytmetyczno narodowego świetny i chyba zgodny z tym, co czeka Wasze dzieci a moje wnuki. Nie wiem, jak długo można się śmiać z dobrej zmiany. Mnie już zupełnie nie do śmiechu, choć też staram się komentować na wesoło.
Jeżeli pozwolicie (zwrot retoryczny), wrócę do poprzedniego wątku dotyczącego mszy za zmarłych i modlitwy w ogóle. Jako osoba wierząca w PB i formalnie uznająca się za rzymskiego katolika, choć nie uważającego się za owieczkę wypasaną przez polski episkopat, chciałbym przedstawić swój punkt widzenia. Odrzucam z góry to, co nie jest dogmatem, a jest wpajane – jako niby nauka kościoła – przez różnych księży. Do dogmatów pochodzę potulnie, ale równocześnie duża część z nich nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Np. Niepokalane Poczęcie (NMP a nie, jak sądzą niektórzy Jezusa) jest dla mnie sprawą nie budzącą żadnych emocji. Gdyby tego dogmatu nie było, nic w mojej wierze by się nie zmieniło. Tak naprawdę istotne są dla mnie Ewangelie i one też są rozumowym źródłem mojej wiary. Choć może by też nie miały znaczenia, gdyby nie przyjęcie wiary jako postawy. Na podstawie Ewangelii niewiele można powiedzieć na temat nieba, piekła i czyśćca. Jest mowa o Sądzie Ostatecznym. Jest mowa o potępieniu i zbawieniu, o płaczu i zgrzytaniu zębami, ale wielu mądrych teologów twierdzi, że nie wiadomo, czy w ogóle ktokolwiek ostatecznie będzie potępiony. Piekło często bywa przedstawiane jako brak kontaktu z PB w wieczności, ale to wszystko są tylko jakieś spekulacje. Wiadomo z Ewangelii, że zbawiony będzie, kto pójdzie za Jezusem, ale to może oznaczać bardzo różne rzeczy. Osobiście jestem przekonany, że można iść za Jezusem, o którym nigdy się nie miało okazji usłyszeć, ale wypełniało się przykazanie miłości bliźniego. W tym kierunku zmierza nawet nauka KK od czasu II Soboru Watykańskiego. W Polsce jakoś ten kierunek jest raczej wyciszany. Może poza Diecezją Krakowską. Ale też ten kierunek był bliski AB Życińskiemu i AB Gocłowskiemu. Skoro nie wiemy w gruncie rzeczy prawie nic na temat życia wiecznego i jego trzech form (zbawienia, czyśćca, potępienia), trudno cokolwiek powiedzieć o wpływie modlitwy osobistej czy zbiorowej na losy zmarłych. Nikt z wierzących nie wie, jak działa modlitwa. Proście, a będzie wam dane. Właściwie tylko tyle. Raczej wszyscy są zgodni, że spełnienie tej obietnicy jest uzależnione od jakości proszenia. Na pewno nie działa to tak, jak Prus opisał w Faraonie, ale idea tego opisu jest na pewno ważnym przesłaniem. Zakładając, że wszystkie wymogi dobrej modlitwy są spełnione, nie wiemy, czy dobra modlitwa musi być fizycznie wysłuchana przez PB, który następnie podejmuje decyzję, czy ją spełnić, czy też działa to automatycznie w dobrze zaprogramowanym systemie. Czy przydatne jest np. pośrednictwo NMP, która, być może, wzmacnia jakość naszej modlitwy. Osobiście bardziej trafia mi do przekonania automatyzm niż osobista interwencja PB w każdym przypadku, ale może to jest wynik niewyobrażalność wszechmocy.
Po tym niewątpliwie zbyt długim wstępie przechodzę do rzeczy. Modlimy się o zbawienie lub jego przyspieszenie w stosunku do bliskich lub obcych nam zmarłych. Nie powinno to mieć żadnego wpływu, ponieważ bilans życia zmarłego nie może się zmienić. Ale to błędna teza. Dla PB czas nie istnieje. Nasza modlitwa może sprawić, że ten bilans jest lepszy, niż byłby bez naszej modlitwy. PB znał naszą modlitwę za życia zmarłej osoby i sprawił, że ta osoba odstąpiła od jakiegoś niecnego uczynku. Oczywiście zachowała wolną wolę, ale zdarzyło się coś, co na tę wolną wolę miało pozytywny wpływ. To jeden z wariantów, mam na swój użytek kilka innych, ale dość zanudzałem.
Nie zmienia to faktu, że kupowanie mszy bez wewnętrznego silnego zaangażowania płacącego i osób w tej mszy uczestniczących, moim zdaniem niczym naszym zmarłym nie pomaga. Nie wierzę w 30 dni odpustu za udział w kościelnej imprezie (kto ten taryfikator ustala i zobowiązuje PB do jego przestrzegania?) ani w podobne rzeczy.
Jeszcze do Rosjan i Niemców szykujących się do wojny. Oj, to chyba nieporozumienie. Chyba nie szykują się do woj ny pomiędzy sobą tylko do wspólnej napaści na Polskę. Dobrym terminem byłby 17 września 2019 roku. Jeszcze lepszy byłby 17 września 2019, ale za długo czekać. Ale 3 lata wzmożonych wysiłków obronnych pozwoli m.in. na utworzenie dostatecznie silnej obrony terytorialnej i uzyskanie pierwszych efektów szkoły historyczno-narodowo-matematycznej.
Wracam do rzeczywistości po prawie 3 tygodniach w Bieszczadach bez TV i gazet. To duży szok.
Przykład zadania arytmetyczno narodowego świetny i chyba zgodny z tym, co czeka Wasze dzieci a moje wnuki. Nie wiem, jak długo można się śmiać z dobrej zmiany. Mnie już zupełnie nie do śmiechu, choć też staram się komentować na wesoło.
Jeszcze do Rosjan i Niemców szykujących się do wojny. Oj, to chyba nieporozumienie. Chyba nie szykują się do woj ny pomiędzy sobą tylko do wspólnej napaści na Polskę. Dobrym terminem byłby 17 września 2019 roku. Jeszcze lepszy byłby 17 września 2019, ale za długo czekać. Ale 3 lata wzmożonych wysiłków obronnych pozwoli m.in. na utworzenie dostatecznie silnej obrony terytorialnej i uzyskanie pierwszych efektów szkoły historyczno-narodowo-matematycznej.
Jeżeli pozwolicie (zwrot retoryczny), wrócę do poprzedniego wątku dotyczącego mszy za zmarłych i modlitwy w ogóle. Jako osoba wierząca w PB i formalnie uznająca się za rzymskiego katolika, choć nie uważającego się za owieczkę wypasaną przez polski episkopat, chciałbym przedstawić swój punkt widzenia. Odrzucam z góry to, co nie jest dogmatem, a jest wpajane – jako niby nauka kościoła – przez różnych księży. Do dogmatów pochodzę potulnie, ale równocześnie duża część z nich nie ma dla mnie najmniejszego znaczenia. Np. Niepokalane Poczęcie (NMP a nie, jak sądzą niektórzy Jezusa) jest dla mnie sprawą nie budzącą żadnych emocji. Gdyby tego dogmatu nie było, nic w mojej wierze by się nie zmieniło. Tak naprawdę istotne są dla mnie Ewangelie i one też są rozumowym źródłem mojej wiary. Choć może by też nie miały znaczenia, gdyby nie przyjęcie wiary jako postawy. Na podstawie Ewangelii niewiele można powiedzieć na temat nieba, piekła i czyśćca. Jest mowa o Sądzie Ostatecznym. Jest mowa o potępieniu i zbawieniu, o płaczu i zgrzytaniu zębami, ale wielu mądrych teologów twierdzi, że nie wiadomo, czy w ogóle ktokolwiek ostatecznie będzie potępiony. Piekło często bywa przedstawiane jako brak kontaktu z PB w wieczności, ale to wszystko są tylko jakieś spekulacje. Wiadomo z Ewangelii, że zbawiony będzie, kto pójdzie za Jezusem, ale to może oznaczać bardzo różne rzeczy. Osobiście jestem przekonany, że można iść za Jezusem, o którym nigdy się nie miało okazji usłyszeć, ale wypełniało się przykazanie miłości bliźniego. W tym kierunku zmierza nawet nauka KK od czasu II Soboru Watykańskiego. W Polsce jakoś ten kierunek jest raczej wyciszany. Może poza Diecezją Krakowską. Ale też ten kierunek był bliski AB Życińskiemu i AB Gocłowskiemu. Skoro nie wiemy w gruncie rzeczy prawie nic na temat życia wiecznego i jego trzech form (zbawienia, czyśćca, potępienia), trudno cokolwiek powiedzieć o wpływie modlitwy osobistej czy zbiorowej na losy zmarłych. Nikt z wierzących nie wie, jak działa modlitwa. Proście, a będzie wam dane. Właściwie tylko tyle. Raczej wszyscy są zgodni, że spełnienie tej obietnicy jest uzależnione od jakości proszenia. Na pewno nie działa to tak, jak Prus opisał w Faraonie, ale idea tego opisu jest na pewno ważnym przesłaniem. Zakładając, że wszystkie wymogi dobrej modlitwy są spełnione, nie wiemy, czy dobra modlitwa musi być fizycznie wysłuchana przez PB, który następnie podejmuje decyzję, czy ją spełnić, czy też działa to automatycznie w dobrze zaprogramowanym systemie. Czy przydatne jest np. pośrednictwo NMP, która, być może, wzmacnia jakość naszej modlitwy. Osobiście bardziej trafia mi do przekonania automatyzm niż osobista interwencja PB w każdym przypadku, ale może to jest wynik niewyobrażalność wszechmocy.
Po tym niewątpliwie zbyt długim wstępie przechodzę do rzeczy. Modlimy się o zbawienie lub jego przyspieszenie w stosunku do bliskich lub obcych nam zmarłych. Nie powinno to mieć żadnego wpływu, ponieważ bilans życia zmarłego nie może się zmienić. Ale to błędna teza. Dla PB czas nie istnieje. Nasza modlitwa może sprawić, że ten bilans jest lepszy, niż byłby bez naszej modlitwy. PB znał naszą modlitwę za życia zmarłej osoby i sprawił, że ta osoba odstąpiła od jakiegoś niecnego uczynku. Oczywiście zachowała wolną wolę, ale zdarzyło się coś, co na tę wolną wolę miało pozytywny wpływ. To jeden z wariantów, mam na swój użytek kilka innych, ale dość zanudzałem.
Nie zmienia to faktu, że kupowanie mszy bez wewnętrznego silnego zaangażowania płacącego i osób w tej mszy uczestniczących, moim zdaniem niczym naszym zmarłym nie pomaga. Nie wierzę w 30 dni odpustu za udział w kościelnej imprezie (kto ten taryfikator ustala i zobowiązuje PB do jego przestrzegania?) ani w podobne rzeczy.
Dzień dobry.
Stanisławowi mogę tylko zazdrościć wiary.
Z Rosji dobre wieści: ogłoszono bankructwo moskiewskiego banku, który w 2014 roku udzielił
9 mln euro kredytu francuskiemu Frontowi Narodowemu.
Przepraszam za niezamierzone powtórzenia. Próbowałem zamieścić raz całość, ale pokazał się komunikat o errorze jakimś, więc podzieliłem na dwie części i skutecznie spróbowałem raz jeszcze. Wyszło, jak wyszło.
Ciekawe, na czym polega bankructwo rosyjskiego banku. Podejrzewam, że mechanizm może się trochę różnić od tego w krajach UE czy Szwajcarii.
„PB znał naszą modlitwę za życia zmarłej osoby i sprawił, że ta osoba odstąpiła od jakiegoś niecnego uczynku.”
Szkoda, że nikt się nie modlił za tych wszystkich morderców i psychopatów w historii, za ich życia, rzecz jasna.
Parę mszy kupionych i szczerze odprawionych w intencji jednego Adolfa mogło tyle zmienić 🙄
„Dobrym terminem byłby 17 września 2019 roku. Jeszcze lepszy byłby 17 września 2019, ale za długo czekać.”
Moim zdaniem – tak samo długo.
Według dawniejszych podręczników do matematyki 😉
No cóż, Alzheimer się kłania. Jeszcze lepszy miał być 17 września 2039 roku.
Markocie, nie czując tego wewnętrznie może to brzmieć śmiesznie, ale ja naprawdę wielokrotnie próbowałem się modlić za tych największych zbrodniarzy. Nic z tego nie wychodziło; opór wewnętrzny był zbyt silny.
Tak sobie myślę, że nowe podręczniki do matematyki nie mają prawa być rzetelniejsze niż nowe podręczniki do historii. Nowa arytmetyka może być bardzo przydatna przy nowych formułach konstruowania budżetu państwa.
Właściwie matematyka może utrudniać życie. Jakby dzielić wydatki na nieskończoną liczbę coraz mniejszych, nigdy nie osiągniemy dna w skarbonce. Zapomnijmy o szokująco prostym wzorze na sumę nieskończonego ciągu geometrycznego i wróćmy do czasów Zenona z Elei, a wszystkie obietnice wyborcze będziemy mogli spełnić 🙂
Zastanawia mnie od zawsze, dlaczego Wszechmogący nie może interweniować bez modlitewnego wstawiennictwa trzecich?
Dlaczego nie powstrzyma zbrodniczej ręki, jeśli nie w interesie zbrodniarza (aby oszczędzić mu potępienia) to choćby w interesie niewinnej ofiary, która mogłaby sobie jeszcze trochę pożyć, zanim trafi do nieba…
Przypomina mi się przy okazji rysunek Mleczki.
Na moście stoi smutny mężczyzna z kamieniem u szyi, przechodzący gość pyta:
– Dlaczego pan to chce zrobić?
– Nikt mnie nie kocha, ani nie potrzebuje 🙁
– Chwileczkę! – przechodzień biegnie do budki telefonicznej, dzwoni gdzieś, po chwili wraca:
– Faktycznie 🙁
Dzien dobry 🙂
W sprawie bozej interwencji musze zacytowac zdanie kilku z moich starszych znajomych, argumentujacych tak jak Markot: „Jesli byli Hitler, Stalin, Mao, Cambodia, Biafra, Rwanda, i sa IS, Korea Polnocna i podobni (ta czesc dotyczy ludzi z dziecmi wlacznie, a jest jeszcze o zwierzetach) to znaczy ze PBa nie ma, a jesli jest i na to sie zgadza, to ja nie chce miec z nim nic wspolnego”.
Lisku,
to jest zdanie, które ja także podzielam.
Stanisławie, wczytałam się w szczegóły dot. owego banku.Procedury w Rosji są zbliżone do naszych.Może nadzór mniej rygorystyczny.
Bank wchodził w akcje kredytowe o bardzo wysokim ryzyku.
Właścicielem banku jest niejaki Roman Popow. Należy do niego również jeden z banków w Czechach. Tam nadzór sobie poradził i w porę interweniował.
W lutym br. Front Narodowy ogłosił, że chce w tym moskiewskim banku uzyskać kredyt w wysokości 27 mln euro. Nie zdążyli, bidulki…
Lisku, niektorzy moi znajomi uwazaja, ze istnienie Zla w swiecie NIE swiadczy, ze Bog sie na to zgadza, a jedynie o tym, ze dawszy ludziom wolna wole, pozwolil im wybierac. Niektorzy wybieraja Zlo. PB moze tylko zalamac rece i bezsilnie sie temu przygladac, ale dawszy raz Slowo, nie jest w stanie wycofac sie z niego na chwile aby sie rozprawic ze Zloczyncami., Musi byc konsekwentny w dzialaniu. Przeciez dal im poznac owoce z Drzewa Poznania. .
Stanislawie, przykazanie milosci blizniego zawarte jest w Ksiedze Kaplanstwa, w wyodrebnionej jej czesci, w tzw. Kodeksie Swietosci. Stary Testament. Niektorzy teolodzy uwazaja, ze jest to najwazniejsze z przykazan, „a reszta to komentarze”.
Lisku, Markocie. Nie chcę przeciągać dyskusji światopoglądowej, bo takowa nie ma sensu. Albo się wierzy, albo nie. Rozum tu niewiele pomaga, bo argumenty z każdej strony można mnożyć, a dowodów z żadnej nie ma. Formalnie tylko odnośnie ręki PB. PB sam ograniczył swoją wszechmoc dając człowiekowi wolną wolę. Może pokazać dyskretnie (bez ujawniania się) wskazówki powstrzymujące przed zbrodnią, ale nie może zatrzymać zbrodniczej ręki. Można mnożyć też listę czynników determinujących ludzkie postępowanie i dowodzić, że w istocie człowiek tej wolnej woli nie ma, ale dla mnie to też czysta sofistyka. Sam wiem po sobie, że nieraz zastanawiałem się, jak postąpić, i naprawdę nie jakieś nieodparte determinanty zewnętrzne decydowały o wyborze. Inna rzecz, że czasami wewnętrznie staramy się uzasadnić moralnie coś, co chcemy zrobić, a wartość naszej argumentacji jest wątpliwa. Ale to, czy potrzebie dopasowania argumentacji do niecnego celu ulegamy, też zależy od nas.
Dla porządku powiem, że wcale nie uważam, że katolik musi żyć etyczniej od ateisty. To znaczy teoretycznie powinien, ale to nie do końca sie sprawdza.
Stanisławie, wnoszę z ostatniego zdania, że podzielasz przekonanie o wyższości etyki „katolickiej” nad „ateistyczną” (teoretycznie, oczywiście).
Gratuluję.
I na tym możemy nasz dialog zakończyć.
A gdzie podobną opinię wyraziłem?
Stanisławie,
napisałeś:
„nie uważam, że katolik musi żyć etyczniej od ateisty. To znaczy teoretycznie powinien”
Teoretycznie czyli zgodnie z jakąś teorią, prawda?
Teoretycznie katolik jest zatem etyczniejszy niż ateista, ale praktycznie nie do końca się to sprawdza.
Jak to w życiu 🙁
Pozwolę sobie powtórzyć mój komentarz zamieszczony jako ostatni pod poprzednim tematem. Może się przyda rozważającym na temat sensowności modłów i mszy w intencji zmarłych.
Nie wiem, jakie religijne uzasadnienie mają msze w intencji zmarłych, skoro natychmiast po śmierci następuje podobno sąd szczegółowy, który rozstrzyga o miejscu zesłania duszy – do nieba, czyśćca lub na wieczne potępienie.
Sugestia, że zmarły jest w czyśćcu, była dawniej stosowana często, aby nakłonić rodzinę do kupowania mszy w intencji „duszy w czyśćcu cierpiącej”. Bo „zamawianie mszy” to jest eufemizm.
Jeśli duchowny i wspólnota sami wystąpią z taką propozycją upamiętnienia zmarłej osoby, to co innego, ale w Polsce to się chyba nie zdarza.
Księża handlują i wymieniają się intencjami i trzeba raczej sporej sumy, aby taka msza odbyła się w określonym przez zamawiającego miejscu i czasie. W pozostałych przypadkach intencja zostanie odfajkowana kiedyś tam, w czasie nabożeństwa, które każdy ksiądz codziennie powinien odprawić.
Był raz u mnie z tygodniową wizytą polski ksiądz. Chodził on codziennie rano do tutejszego kościoła z intencjami, które przywiózł z Polski, odhaczał dziennie po kilka. W rozmowie z kolegą narzekał, że Szwajcaria to kiepski interes, ludzie nie zamawiają intencji 🙁
Ciekawe, czy na procesie rewizyjnym czyli Sądzie Ostatecznym dobrze będzie mieć ze sobą plik zaświadczeń o mszach odprawionych w naszej intencji?
A może lepiej zawczasu ufundować jakąś tabliczkę u Rydzyka, ołtarzyk, dach miedziany albo i cały kościółek? 😉
Może ktoś miałby ochotę na chrupiące placki ziemniaczane? Nasmażyłam bardzo dużo. 🙂
To nie z wolnej woli chlowieka rodza sie wielkie nieszczesia: wybuchaja wulkany, nadchodza tsunami, sa trzesienia ziemi, pozary,powodzie, zarazy, choroby wieku dziecego, smierc w pologu. Czlowiek wczesno biblijny mial wolna wole, ale bardzo malo narzedzi, poza modlitwa. Poza tym czlowiek jest kruchy, maly, delikatny, latwo sie uszkadza.Strasznie duzo sie od niego wymaga za te wolna wole, a malo mu sie daje narzedzi. A jak cos zle pojdzie to huzia na czlowieka, ze zle wykorzystal wolna wole.
Placki kartoflane biorę w każdych ilościach 🙂
Mogę się zrewanżować amerykańskimi „blueberry pancakes” z jagodami zbieranymi własnoręcznie na wysokości 2000 mnpm 😎
Och, zapominam, że słowo „a-m-e-r-y-k-a-ń-s-k-i” jest be 🙁
Powtórzę to, co czeka na akceptację
Placki kartoflane biorę w każdych ilościach 🙂
Mogę się zrewanżować ame…..skimi „blueberry pancakes” z jagodami zbieranymi własnoręcznie na wysokości 2000 mnpm 😎
Króliku,
na tym właśnie zasadza się władza religii nad człowiekiem.
Jesteś maluczki i grzeszny (źle wykorzystujący wolną wolę), ale masz szansę na względy, jak się upokorzysz, będziesz posłusznie składać ofiarę za siebie i za dusze twoich bliskich w czyśćcu…
A personel naziemny już ci dopomoże 😎
Tu sie zgadamy, markocie. Rowniez w sprawie plackow ziemniaczanych. Ja zamawiam cztery z kwasna smietana i gruba sola… hold the caviar!
Wirtualny rzut placków ziemniaczanych poszedł!!!
PS. Są naprawdę chrupiące.Zgodnie z patentem mojej Teściowej do masy ziemniaczanej dodaję nieco kaszy manny (suchej ma się rozumieć).
Wybuch wulkanu czy trzesienie ziemi nie jest Zlem w sensie etyczntm. Jest prawem Natury. Podobnie rozne straszne choroby. I oczywiscie Bog nie interweniuje w prawa fizyki, chemii, medycyny , ktore Sam ustanowuil w bardzo krotkim czasie wedle judeochrzescijanskiej religii („Spojrz pan na ten garnitur i spojrz pan na ten swiat” – jak mowi w bardzo starym dowcipie krawiec klienrtowi, ktoory narzeka ze uszycie garnituru trwa tak dlugo, skoro Bog stworzyl swiat w ciagu zaledwie szesciu dni).
Nie wiem jak sie to stalo, ze musze nieustannie, jako osoba absolutnie niewierzaca, bronic religii. Moze dlatego, ze miast ja zwyczajnie odrzucic, postaralam sie zrozumiec, nie wiem, jakies ksiazki o religiach przexczytac, nie wiem. Ale tak zawszew jakos wychodzi, ze musze bronic i zapewniac ludzi wierzacych, ze staram sie rozumiec ich wiare, wierzenia, tradycje i swiete ksiegi).
Heleno,
uważasz, że tu i w tym momencie musisz bronić religii?
Której?
Tej, co każe wierzyć, że
„PB znał naszą modlitwę za życia zmarłej osoby i sprawił, że ta osoba odstąpiła od jakiegoś niecnego uczynku.”
Czyli jak się nie będziesz modlić za życia innych osób, to bozia nie sprawi, że te osoby odstąpią od złych czynów?
I całe odium spadnie na Ciebie?
A bozia będzie się spokojnie przyglądać (lubi te rzeczy?) jak ludzie czynią zło, krzywdzą niewinne ofiary, bo nikt się nie wstawił w intencji?
Wzbudzanie poczucia winy i wyrzutów sumienia jest podstawowym i chyba najważniejszym mechanizmem psychomanipulacji na Ziemi.
Wlasnie to staram sue powiedziec: „Bozia” nie odpowiada za uczynki ludzi, skoro pozwolil im na wolny wybor.
Nie w kwestii wiary. Chociaż chciałabym mieć nadzieję, że niektórzy politycy skończą w piekle.
http://bi.gazeta.pl/im/38/c2/13/z20721464Q,Decyzja-ws–wydatkow.jpg
Dotychczasowy roczny limit wydatków reprezentacyjnych i okolicznościowych ministra obrony wynosił 179 tysięcy złotych. Antoni zmienił sobie formułę.
Stanislawie, napisales ze „dowodów z żadnej [strony] nie ma”. To prawda, ale tylko jedna strona musialaby je miec, bo dowodzic trzeba istnienia, a nie nieistnienia (czegokolwiek). Dla przykladu, poki nie mamy dowodow na istnienie Boruty, nie mozna twierdzic ze istnieje, i w tej sytuacji nikt nie musi dowodzic ze go nie ma.
Ale wiara nie jest wiedza, jest wlasnie wiara. Gdyby byly obiektywne dowody, stalaby sie wiedza.
Z ta wolnoscia wyboru to tez nie tak, bo udzielenie wolnosci wyboru zbrodniarzom odbiera te wolnosc ich ofiarom.
Placki ziemniaczane! Mniam. 🙂
Z tym daniem wolnej woli to takie troche umywanie rak. W razie czego to samiscie sobie winni, a ja wszechmogacy Bog nie zamierzam kiwnac moim wszechmogacym palcem.Tak jest najlepiej, ale dla kogo? jak sie juz kogos stworzy to chyba sie jest za niego troche odpowiedzialnym.
Stanisławie, oczywiście to ciekawe jak myśli ktoś kto jednocześnie i myśli, i wierzy i oglądam to trochę jak wyższej klasy gimnastykę — „spadnie czy nie spadnie” — i widzę, że Ty chyba nie spadasz, choć przypuszczam, że dla 99% chrześcijan Twoja interpretacja spraw z Zaświatów ma bardzo mało wspólnego z ichnią. Ale to powinno raczej ich niż Ciebie martwić, bo wydaje mi się, że myślisz o tych sprawach więcej niż przeciętna setka uznających swoje powiązania z obu Testamentami.
Ale jest tu jednak element, który i mnie drażni i w gruncie rzeczy jest on chyba trochę powiązany ze zmartwieniem markota. Bo gdybyś jasno powiedział: „my wierzący jesteśmy lepsi niż ci, co naszej wiary nie podzielają” to po prostu grzecznie bym się uśmiechnął, że już gdzieś to widziałem i może będąc w gorszym nastroju bym zapytał czy jesteś świadom tego, że dla wyrzynania innych trzeba najpierw masy takich, co myślą, że ci inni są czymś gorsi czy mniej warci. Ty tego tak jasno nie wyrażasz. Ale…
Ale martwisz się bilansem życia zmarłych, jak gdyby Ciebie (jako wierzącego) w jakiś sposób to dotyczyło. Twoje przejmowanie się bilansami wierzących, zbrodniarzy czy świętych, to Wasza rodzinna sprawa, ale czy zdajesz sobie sprawę, że wisisz w ten sposób także nad moją duszą, której w oczywisty dla mnie sposób nie ma, ale fakt, że wisisz, jest mi niewygodny. Bo jeśli za parę dni umrę i w chwili odchodzenia dostanę jakiejś głupawki i ręce mi się skrzyżują, ale pełna nadziei na moje „pojednanie się z Bogiem” moja rodzina poświadczy, że coś mruknąłem, wprawdzie nie po portugalsku, ale oni sądzą, że przywołałem Jezusa, a Ty się o tym dowiesz, to oczywiście przyjdzie Ci do głowy, że to Twoje modły pomogły, bym został zbawiony.
A ja jestem całkiem przekonany, że zostanę tak samo zbawiony jak mrówka, sałata, stara koszula i wszystko, co na Ziemi jest — po prostu moimi atomami z powrotem wniknę do obiegu i to mi zupełnie wystarcza.
Więc takie proste pytanie: czy byłbyś w stanie uznać, że istnieją dwa typy stworzeń, jedne to chrześcijanie i inni, którzy przypisują sobie jakieś dusze, i o Wasze życie wieczne kłopocz się do woli? A drugi typ to tacy jak ja, którzy nic, absolutnie nic z duszami, życiem wiecznym, bogami etc. wspólnego nie mają i będą nader szczęśliwi jeśli owi wierzący zostawią nas po prostu w spokoju. Bez modlitw ani trosk o nasze zbawienie.
Za niego bylo sie odpowiedzialnym w Raju. Ale z chwila gdy czlowiek wybral owoc Drzewa Poznania (niektorzy teologowie nazywaja to „wydorosleniem” i „wyjsciem z wieku dzieciecego”) , wolna wola zostala dana. Pierwsi Ludzie zostali dokladnie uprzedzeni co ich czeka na wolnosci i w tym momencie musza sami decydowac. Maja najwieksza glowe i najbardziej rozwidlony mozg wsrod ssakow („w bolach rodzic bedziesz”, mowi Biblia) Uzyskali wolnosc glosowania na Dobro lub na Dobra Zmiane jak Polacy po upadku komuny i inne ludy, ktore wyszly spod opresyjnej opieki Raju na ziemi. . Wolnosc jest trudna. Znacznie trudniejsza od bycia zamknietym w Raju. Ale pozwala czytac i pisac ksiazki jakie sie chce, a nie jakie ci pozwola i jechac gdzie chcesz na wakacje czy na studia.I wracac. Upadac i podnosic sie z upadku. Wolnosc wyboru pozwala ci takze czynic Zlo.
Tak,ale to zlo jest czynione drugiemu, czesto niewinnemu… Czemu wolnosc czynienia zla drugiemu, bez zadnej dla tego drugiego obrony, bo czynienie dobra tego nie rownowazy. Tez rodzenie w bolach nie jest w przyrodzie powszechne.
Ta wolnosc poza rajem ponadto tez nie byla taka dobrowolna. To bylo wypedzenie z raju za dosc blahe w sumie przewinienie.
No ale oczywiscie niech kazdy zostanie przy swoim.
Nie martwcie sie o moja dusze, a jesli mnie umeczy zmaltretuje kiedys jakis psychopata, ktory umie wybrac tylko zlo, to trudno, tak widac jest ten swiat urzadzony…
Dlatego przyjemnie byloby miec pewnosc, ze po smierci Zloczynce czeka jakas stosowna kara. 🙂
Króliku,
błahe przewinienie?!
Są tacy, co uważają zjedzenie owocu z „drzewa poznania” za odkrycie seksu, i to dla przyjemności 😎
Skąd by się wzięła ta obsesja kontrolowania intymnego życia człowieka przez kk, gdyby było inaczej? 😉
W bólach mniejszych lub większych rodzi większość ssaków. Nie tylko człowiek został wypędzony z Raju.
Nie mając pewności co do pośmiertnej kary dla złoczyńców, wymyślono sądy i kary doczesne. I klątwy.
Dla wierzacego Bog i wiara sa zrodlem moralnosci, i dlatego wierzacy nie rozumie skad, i czy w ogole, bierze sie moralnosc ateisty.
Z drugiej strony mozna powiedziec ze samodzielny wybor zasad etyki, nie zwiazany z wiara w zewnetrzny nakaz i ewentualna kare, jest bardziej wartosciowy, bo niewierzacy jest moralny z wyboru, a nie z nakazu badz strachu.
Ale gdy spotykam czlowieka wierzacego i moralnego, przewaznie jestem przekonana ze gdyby z jakiegos powodu nagle stracil wiare, mimo to nie zmienilby wartosci etycznych ani o jote.
Mysle ze jakas czesc etyki jest genetyczna, a reszta to czesc naszej kultury, bez wzgledu na to jak kazdy z nas ja zaszufladkuje.
Moze o jote tak.
Wymyślono też „Przeklnę cię” :
https://www.youtube.com/watch?v=-9Fq966bmGg
Mar-jo, 😀
To właśnie przyszło mi do głowy w trakcie pisania poprzedniego komentarza 😉
🙂
Ojej, to Wy się dalej męczycie z tym tematem, który ponad tydzień temu wywołałem. Mam wyrzuty sumienia. Ale skoro tak to ładnie rozwinęliście, to chciałem Wam powiedzieć, że zawsze śmieszyły mnie poglądy na temat wolnej woli, którą Pan Bóg wspaniałomyślnie obdarzył człowieka. To jest jeden z wytrychów, które stosują ludzie wierzący, kiedy nie mają argumentów. Takim wytrychem można zamknąć usta ludziom, którzy starają się podchodzić do wiary na drodze rozumowej. Ja dziś rano na przykład miałem wolną wolę: ubrać się ciepło i nie przeziębić się, czy też zaryzykować przeziębienie, ubierając się lekko. Wszystko, co miałem ciepłego włożyłem na grzbiet, ciepła czapka itd. Ale w Krakowie dziś o 6.30 rano było tak zimno, że zdycham teraz powalony bólem gardła i katarem. No i teraz obdarzony wolną wolą mogę psia mać wybierać: iść jutro do roboty, czy nie. Wolna wola w czystej kurna postaci. Mam oczywiście wolę nie iść do pracy ale jestem zniewolony przez rachunki, które nie z mojej woli muszę płacić. Na każdym kroku odczuwam dobrodziejstwo Pana Boga, że zechciał mnie obdarzyć wolną wolą. Codziennie mu za to dziękuję. Pozdrawiam, Jarek
Jarczyku,
ja się bynajmniej nie męczę i przypuszczam, że nie tylko ja. Nie dawaj wzbudzić w sobie poczucia winy, to osłabia i ułatwia robotę wirusom 🙁
Kuruj się lepiej, i przede wszystkim – wyśpij 😎
No to dobrze, bo ja się ze wszystkim męczę. Głównie z brakiem możliwości wyspania się. Sen to rodzaj narkozy, a tu trzeba wszystko na żywca.
Bezsennosc jest okropna, szczsegolnie w dluzszym czsie. Niech cie sie spi i dobrze sni, Jarczyku.
Dzięki Kroliku. Idę spać. Jak powiedział Brecht w „Matce Courage”: „Już żeby wstać rano trzeba odwagi”. Chyba się jutro rano odważę, bo nie mam wyboru. Pa 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry 🙂
Ja też byłem teraz w Bieszczadach 😀 Może powiedzieliśmy sobie ze Stanisławem “Dzień dobry” na jakimś szlaku? 🙂
Jarczyku, współczuję z powodu przeziębienia! Jak ja nie cierpię, kiedy bolą wszystkie gardła, a przez nosy nie można oddychać! Wrrrr! Aaaaaaarch!! Hhhhhhhhrrrraaaaachh!!!
Nie będę się modlił w Twojej intencji, skoro mówicie, że coś z tym jest nie tak; zastosowałem za to tradycyjną rodzinną metodę. Sporządziłem Tajemniczą Miksturę, do której dodałem na próbę siedem łyżek kaszy manny. Następnie siedem razy obleciałem Wawel i wylałem Miksturę pod siódmym drzewem licząc od czakramu. Efekt gwarantowany po siedmiu godzinach 🙂 albo może po siedniu dniach 😕 W każdym razie, będzie dobrze!
A ja po ciężkiej pracy z samego rana zjadłbym chętnie siedem placków z pieczarkami, ale wiem, że placki ziemniaczane nigdy nie zostają na drugi dzień 🙁
Dzień dobry wczesnym popołudniem.
O pięknych rozważaniach mogłem sobie poczytać z ogromną przyjemnością. I tylko jedno napawa mnie wielkim smutkiem. Obecność i zaangażowanie po tamtej stronie opozycji wierzący – ateiści osób takich jak Stanisław czy pewien biskup z Opola, tudzież jeszcze kilka osób podobnego formatu, które można policzyć na palcach u rąk. Chociaż teoretycznie powinno napawać radością. Tyle że nie z mojego punktu widzenia.
Jeśli zostały jeszcze jakieś przetrwałe placki ziemniaczane – chętnie się na nie piszę. Nawet nie muszą być tak bardzo chrupiące – przyswajam również te trochę przeleżałe.
Paradoksie, napisz proszę parę słów więcej, bo nie zrozumiałem 🙁 Dlaczego ta obecność napawa Cię smutkiem?
Pobiegłem do pracy w dziurawych szmacianych butach i przemokłem
Wrrrr! Aaaaarch!! Hrrrrrrraaaaaaach!!!
Smoku, dbaj o siebie!
Dwie nogi łatwiej wysuszyć…
Smoku
Jedna rzecz naraz. Mogłeś się przecież zdecydować albo na dziurawe, albo na szmaciane.
Dlaczego obecność tych akurat osób napawa mnie smutkiem? To dosyć proste. Przyzwoici, mądrzy, umiarkowani. I nader nielicznie reprezentowani, albo, jeśli już, to słabo słyszalni albo wręcz kneblowani. Taka łyżka miodu w beczce dziegciu.
Tylko że ich obecność jakoś uwiarygodnia całą tę instytucję, która w normalnych warunkach powinna zejść do stanu sprzed III. w. Czyli z powrotem do katakumb.
Tak, nie lubię instytucji religijnych, tak, nie lubię funkcjonariuszy instytucji religijnych. Ale tylko tych, którzy próbują prostować mi ścieżki, narzucać mi swoje przekonania. Duszno mi się robi. Kiedyś w pracy miałem jednego świadka Jehowy. Wystarczyła jedna rozmowa. Teraz co drugi, to kaznodzieja i misjonarz.
Paradoksie, inteligentych i prawych katolikow jest na tym blogu wiecej, choc przewaznie na te tematy sie nie wypowiadaja. Nie wiem czy to z powodu komentarzy takich jak moje, czy moze po prostu dlatego ze jest to dla nich temat bardziej osobisty.
Lisku
Bo ci mniej, nawet jeśli tu zaglądają, niewiele mieliby do powiedzenia. A z tymi bardziej wymieniam czasem opinie.
Zresztą staram się ograniczać własną aktywność werbalną na tym polu. Poza szczególnymi i niezbyt licznymi przypadkami.
Bez urazy. Chodzi o liczebność subpopulacji.
Tak to zrozumialam 🙂
Nie mam najmniejszych wątpliwości, że prawych, inteligentnych, porządnych katolików nie brakuje. Zwłaszcza w Koszyczku. W życiu pewnie też z takimi miewam do czynienia. Tylko tak się składa, że najczęściej jestem nagabywany przez tych z misjonarskimi zapędami, którzy postawili sobie za jakiś chory punkt honoru, że mnie nawrócą.
Dość o mnie i moich przekonaniach. Są tu zdecydowanie fajniejsi.
Smoku, 🙂 bardzo dziekuje za informacje z Krakowa. Wywialo mnie na pare tygodni z domu i dopiero dzisiaj mialem okazje przeczytac.
Lisku, nie sadze, by to byly twoje komentarze. Raczej przekonanie, ze z wiara sie nie dyskutuje. Z wiara w istnienie lub wiara w nieistnienie PB. Wierzacy obu tych wyznan traktuja swoje poglady jak prawdy objawione. To pewien klopot. Czy Kolakowski byl idiota przez wiekszosc zycia czy tez zglupial na starosc? Lub odwrotnie. Znam zwolennikow obu „wiar” i wiem na pewno, ze po obu stronach bywaja przyzwoici i madrzy. Po obu stronach bywaja tez zacietrzewini fanatycy probujacy narzucic innym swoje zdanie.
A co do wolnej woli. Moja wolna wola zawsze kogos ogranicza. U mnie Bach na caly regulator wiec wolna wola mojego sasiada pragnacego ciszy ogranicza sie do mozliawosci stosowania lub nie zatyczek do uszu lub bardzo dlugiego spaceru. A jesli wolna wola mojego sasiada pozwala mu krasc to moja wolna wola ogranicza sie do zamykania lub nie mieszkania na cztery spusty. Dyskusja o tym dlaczego PB pozwala mi sluchac glosnej muzyki wydaje mi sie bez sensu. Racje ma Helena. Czynienie zla tez zazwyczaj jest wyborem. Zgadzam sie z Toba w zupelnosci, ze nie czynienie zla bez grozby kary moze byc bardziej wartosciowe bo jest wewnetrznym wyborem. Problemem jest tylko definicja zla i dobra. „Dobro” Sromotnika z Torunia, „dobro” czlonkow ONR-u, „dobro” Trumpa itd jest paskudnym zlem w moich oczach. Moze wiec lepiej nie mieszac w to zadnych religijnych przekonan.
A miałem już się nie udzielać w „tym temacie”.
Meki. Bywam zacietrzewiony, może nawet dogmatyczny. Ale coś się Ci pomieszało. Nie ma u mnie wiary w nieistnienie. Jestem materialistą do szpiku kości. Ja nie mam wiary w naukę. Bo ta dla mnie nie ma nic wspólnego z wiarą. Fakty, hipotezy są udowadnialne bądź falsyfikowalne. A dogmaty kościelne…? Szkoda słów. Niech się nad tym męczą teologowie. Ja mam ciekawsze rzeczy do zrobienia.
Tylko bardzo proszę – nie wtłaczaj mnie w koleiny religii, którą dla ateistów wymyślili katolicy.
Paradoxie, nie mialem zamiaru nigdzie Cie wtlaczac. Istnienia lub nieistnienia Boga nie da sie naukowo udowodnic. Falsyfikowac mozna poszczegolne prawdy wiary ale nie samo istnienie lub nieistnienie Boga. Wspolczuja Ci, ze jestes nachalnie nawracany. Znam to z wlasnego doswiadczenia i doskonale wiem jaka reakcje to budzi. Bardzo nie lubie obcowania z ludzmi, ktorzy „wiedza na pewno” i koniecznie chca te wiedze ze mna dzielic. I wszystko mi jedno czy jest to wiara z istnienie kosmitow dzialajacych wsrod ludzi czy tez, ze istnienie ciemnej materii jest oznaka istnienia ciemnych sil, czy jakakolwiek inna. Oczekuje tolerancji. Szczegolnie tu, w Bobikowie.
Meki, dlaczego nie chodzi o „wiar[e] w nieistnienie PB”, wytlumaczylam o 19.26 .
markocie, w bólach mniejszych lub większych nie tylko ssaki. Wiem o tym dobrze, bo w poprzednim wcieleniu byłem kurczakiem. I pamiętam, jak matka darła się jak mnie wypychała, a także jak ja prawie zes.ałem ze strachu, że nie zdołam rozdziobać tej cholernej skorupy. Do końca kurczakowego życia cierpiałem przez to na klaustrofobię.
Nie rozumiem tego dowodu Lisku. Fakt, ze nie mamy dowodow istnienia Boruty nie jest dowodem jego nieistnienia. Dlaczego nieistnienie nie wymaga dowodow? Wykluczam bakteryjne zapalenie pecherza moczowego poprzez badania na obecnosc bakterii w moczu. Wykluczam chorobe nowotworowa pluc poprzez roznego rodzaju badania. Wykluczam lub potwierdzam istnienie wody na ksiezycu. Ewentualnie nie potrafie tego wykluczyc lub potwierdzic.
Niestety, dziurawe i szmaciane naraz 🙁 Szmaciane, czyli przepuszczające wodę od góry w czasie deszczu. Dziurawe, czyli nasiąkające jak gąbki wodą z mokrego chodnika 🙁 Wrrr!
Paradoksie, dzięki za rozwinięcie 🙂 Może masz trochę racji, z tym uwiarygodnianiem. Sam się nad tym zastanawiam (nie chciałbym przecież w najmniejszym stopniu uwiarygodniać tego, co jest złe w KK), pamiętam też, że Daniel Dennett często mówił, że umiarkowani wierzący powodują najwięcej szkody. Z drugiej strony, fundamentamentaliści religijni uważają umiarkowanych za najgorszych zdrajców rozsadzających ich wspólnoty od środka (nagonka na kampanię “Przekażmy sobie znak pokoju” jest dobrym przykładem). To już nie wiem, jaki ten wpływ naprawdę jest 😆
Uważam, że należy oddzielać religie od fundamentalizmów religijnych i walczyć z tymi ostatnimi – wtedy może obecność fajnych ludzi religijnych nie będzie problemem? Zdaję sobie sprawę, że nie jest to wcale proste i nie wiem nawet, czy jest to dziś możliwe, ale nie widzę lepszej drogi.
Widzę za to dobre strony obecności mądrych, dobrych ludzi w KK. Oni mogą stać się przykładem dla młodych, którzy sami jeszcze niewiele rozumieją, ale są wierzący na przykład poprzez wychowanie w bardzo religijnej rodzinie. Dawkins do nich nie przemówi, bo jego argumenty nie będą silniejsze od ich religijnego doświadczenia. Mam jednak nadzieję, że dla wielu takich ludzi teolożka Halina Bortnowska będzie przekonująca tłumacząc, że można być katolikiem i wierzyć w milość osób LGBT (wypowiedź na stronie http://www.znakpokoju.com).
Sama ta strona nie bardzo mi się podoba (a może to tylko moja przeglądarka?) ale te wypowiedzi, które obejrzałem, są ciekawe i chciałbym, żeby dotarły do wielu moich braci i sióstr w KK 🙂 Zuzanna Radzik mówi, że kiedy studiowała teologię, przyjmowała “w pakiecie” nauczanie KK na temat osób LGBT, bez większej refleksji czy zastrzeżeń, dopiero spotkanie i szczera rozmowa z osobą homoseksualną uświadomiły jej, że tak nie można. Dzisiaj mówi publicznie o tym doświadczeniu i o swojej niezgodzie na katechizmowe sformułowania. Bardzo mi się to podoba, bo uważam, że tzw. Kościół otwarty musi inspirować innych, a nie zamykać się w swoim gronie.
A Boruta istnieje ❗ 😆
Dzieki Smoku 😀 . Sam widzialem Borute na rysunkach w ksiazeczce z bajkami dla dzieci. 😆 Przystojny.
A nagonka za podawanie reki jest zupelnie wyjatkowo obrzydliwa. 👿 To moze stawiac ludziom LGBT stempel na czole lub oznaczac lata na plecach by im czasem przez pomylke ktos w kosciele reki nie podal.
Meki,
Jak stwierdzić, że coś, jakiś pomyślany obiekt, nie istnieje? Należy wykazać, że założenie o istnieniu tego obiektu prowadzi do sprzeczności.
Istnienie to niesprzeczność, nieistnienie to sprzeczność.
Zakładasz bakteryjne zapalenie pęcherza, a badanie na obecność bakterii wyklucza lub potwierdza słuszność założenia.
Co należy założyć, aby stwierdzić istnienie Boga?
Dawno temu bogowie mieszkali na Olimpie, a grzmoty i błyskawice były najlepszym dowodem na istnienie Gromowładnego…
Meki, dlatego ze jest nieskonczonosc (i to nie przenosnia) bytow ktore mozna sobie wymyslic, i sam fakt ze ktos je wymyslil nie stwarza potrzeby udowadniania ich nieistnienia. To sie nazywa burden of proof. Jesli ja chce twierdzic ze istnieje czarna materia, ja musze wskazac na dowody. Nie wystarczy ze jej istnienie tylko sobie oglosze, dodajac: „A udowodnijcie ze jej nie ma 😈 ” Zamiast czarnej materii do tego przykladu mozna wstawic UFO, krasnoludki, dusze, elektrony i sile przyciagania.
Zgoda Smoku, ale jako co (istnieje)? 🙂
Lisku 🙂 jako coś z rogami i ogonem, co przylazło kiedyś w nocy do mojego Ogrodu Wyobraźni, i wrzasnęło: Uuuuuuuuuuuu! A potem wypiło mi całą beczułkę smoczej nalewki 🙁
W moim Ogrodzie Wyobrazni Boruta jest polskim szlachcicem w tradycyjnym stroju, z wasami i dosc ciemna karnacja. Przyszedl pod ta postacia z uroczej ksiazki pt. Od Wielunia diabel hula
Przeczytałem w wikipedii (chyba nie miałem, jak Wy, książki z obrazkami), że Boruta jest ubrany w bogaty kontusz zakrywający ogon i czapkę zasłaniającą rogi. Widać tamtej nocy już nieźle zabalował zanim przylazł do mnie, musiał zgubić czapkę i kontusz!
Dobry wieczór!!! 🙂
Ile ja się Was dzisiaj naszukałam (Aga świadkiem).
Od włączenia komputera , przy próbie wejścia na Blog, wyświetlał mi się komunikat o treści „przerwa techniczna, przewidywany czas trwania 4 godziny”. Pierwsze cztery godziny wytrzymałam.
Ale potem zaczęłam myśleć , że dostałam bana.
Dopiero teraz udało mi się wejść sposobem i nie mam pewności, czy będę w stanie „sposób” powtórzyć. 🙂
Stęsknionych za plackami ziemniaczanymi informuję, że wzięły wyszły wczoraj ok. 20.00.
Na Manifestację do Warszawy jadę.
Po powrocie: przepakowanie ; Berlin a stamtąd: Wenecja.
Na zajeciach z logiki (byly obowiazkowe na I roku) uczono nas, ze mozna udowodnic jedynie istnienie czegos, natomiast nie mozna udowodnic nieistnienia. Dlatego nawet R.Dawkins nie upiera sie bynajmniej, ze Bog nie istnieje, a jedynie, ze brak jest dowodow na Jego istnienie i ze sam jest sklonny sadzic, a nawet jest przekonany, ze nie istnieje. 🙂
Bardzo przepraszam, że nie zapowiadałem nieuzasadnionych przerw w pracy.
Już dłuższy czas temu gospodarz serwera Pan Kudłacz zaproponował mi przeniesienie moich danych do innego serwerowiska (szybciej, wyżej, mocniej) i myślałem że to w międzyczasie się już dawno odbyło.
Tymczasem wczoraj przed północą przysłał mail, że właśnie się do tego zabiera. Na rano miało być gotowe.
Jakoż rano stał u mnie cytowany przez Mar-Jo komunikat i napisałem zaraz mail że blogu dalej nie ma.
Żeby było zabawniej, spiesząc się do roboty zapomniałem go wysłać, co stwierdziłem dopiero wieczorem. Jednocześnie ze zdumieniem odkryłem, że począwszy od Irka o 6:41 Towarzystwo konwersuje jakby nigdy nic, więc najwyraźniej brak dostępu dotyczył (prawie) tylko mnie.
PA,
to ciekawe, bo u mnie od świtu (5 rano) do wieczora (po 18) był ciągle ten sam komunikat o 4 godzinach 😯 I teraz nagle, jakby nigdy nic… 😉
Jak to funkcjonuje przy podpięciu domeny pod inny serwer – mam tylko blade pojęcie. Pan Piotr napisał mi o 00:29:
„I już wszystko przeniesione – do rana domena powinna się rozpropagować i blog powinien być widoczny w sieci.
Zwykle to trwa ok 3 – 4h. w zależności od dostawcy internetu z którego korzystają użytkownicy.”
Widać rozrzut czasowy bywa dużo większy.
Einstein odkryl cala mase rzeczy, ktore jakoby nie istnialy.
No wlasnie, Kroliku. To potwirdza te regule logiczna. Moze kiedys, Bog da, ktos odkryje, ze Bog istnieje. Co byloby wielka ulga na bol istnienia. 🙂
Króliku
Odkrył, odkrył. Tyle że mieściło się to w obowiązujących prawach fizyki. I zgodnie z formułą, odkrył coś, co istniało i istnieje. Natomiast w dyskusji o PB każe się nam udowadniać, że nie istnieje. Mnie na razie wystarczy brak dowodów na istnienie. A jak dalej się to rozwinie? Pożiwiom, uwidim – skazał slepoj.
A co do zapalenia pęcherza moczowego. Może nie do końca będę miał na myśli pęcherz, ale medycyna zna przypadki jałowych zapaleń różnych narządów. Więc brak w posiewie bakterii nie wyklucza istnienia zapalenia. Tyle że przyczyna może być inna. Czynników prozapalnych trochę jest.
Heleno, jeśli ktoś, kiedyś przeprowadzi dowód na istnienie PB, to już nie będzie to w żadnym wypadku domeną wiary, tylko czystej nauki. Czyli trzeba będzie cały ten religijny sztafaż skasować, świątynie zamienić na instytucje naukowe i prowadzić normalne, zgodne z regułami i metodologiami badania naukowe. I niech się starają o granty oraz pozwolenia różnych komisji etycznych.
Wybaczcie ciągłe nieobecności, ale znowu mam młyn w robocie. Przy okazji spadł mi niemały kamień z grzbietu. Odnalazł się przy okazji zaginiony mikroskop, poszukiwany od roku. Bagatela – 45 tysiów. Ktoś mógłby powiedzieć – cud. A dla mnie zwykła chamska kradzież.
Nie jestem pewna czy „trzeba bedzie ten caly religijny sztafaz kasowac”. Niekoniecznie. Moze sie bowiem okazac, ze „sztafaz” zostal przez Boga podyktowany…. Zwlaszcza, ze Dowod na Istnienie nie musi byc wcale naukowy. Pamietasz jak to bylo w bardzo starym filmie Altmana, The Wedding ? Pan Bog ukazal sie na ekranie telewizora i powiedzial: „David, enough is enough! Musisz zmienic cale zycie….”
Jesli wszyscy raptem zobaczymu Pana Boga na ekranie, to po co nam jeszcze naukowe dowody? 🙂
Ae poki co…
https://www.youtube.com/watch?v=j-ROB8kI_fw
Dzień dobry 🙂
kawa
Jesli twierdzenie o istnienie jest dostatecznie sprecyzowane (i bledne), mozna dowiesc nieistnienia, a raczej stwierdzic ze nie ma dowodow na (takie) istnienie. Tak bylo z eterem.
Mnie też „przerwa techniczna” odpuściła dopiero koło południa. Rozrzut wynika z tego, że informacja o nowej lokalizacji rozpełza się po sieci powoli, a do każdego z nas dociera nieco inną drogą. Dlatego niektórzy z nas dłużej łączyli się ze starym serwerem, na którym ten denerwujący napis wisi zapewne jeszcze nadal 😉
Dzień dobry.
Kawa, dynie… 🙂
Znowu idzie jesień?
Dzień dobry 🙂
Brakuje mi brykania Rysia. Czy ktoś może wie, co u niego słychać?
Rysiu, odezwij się.
Też mi brakuje Rysia. I martwię się tym milczeniem.
Dzisiaj są urodziny ks. Wojciecha Lemańskiego.
Dużo zdrowia, alleluja i do przodu!!!
Dobranoc,
i ja sie zamyslilam nad brykaniem i fikaniem po tym swiecie naszym, jedynym i wyjatkowym, na ktorym wszystko co kochamy.
Rys tez jest znakomity w balkonowaniu, na ktore to teraz jest swietny wczesno-jesienny czas. Niech cie sie szelesci, rysiu!
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Rozwalą szkolnictwo:
http://wyborcza.pl/7,75398,20733252,szkola-sztywna-na-jedno-kopyto.html#BoxGWImg
Wróci tajne nauczanie- jak pod zaborami i w czasie niemieckiej okupacji. Od początku mówię o obecnej władzy: okupant.
Dzień dobry 🙂
Zanim wszystko rozwalą kawa
Dzień dobry 🙂
Trzymam kciuki za Warszawę i Poznań!
Bardzo mi dziś brakowało zdolności bilokacji: potrzebowałam być jednocześnie w łóżku (nalegał na to wirus, który mnie trzeci dzień molestuje) i na marszu (nalegałam na to ja). Efekt braku zdolności jest taki, że najpierw byłam w łóżku, potem na marszu, a teraz znowu w łóżku, w nieco gorszym stanie. Może ktoś gotuje rosół i mógłby mi zadedykować jeden talerz?
Ago, trafiłaś. Zrobiłam dzisiaj pychota rosołek, już nalewam 🙂
No naprawdę, proście, a będzie wam dane! 🙂 🙂 🙂 Dzięki, Adomi. 😀
Dziekuje, Ago. Choc z drugiej strony uwazam, ze absolutne nie powinnas obdarzac swoim wirusem zwolennikow KODu.
Też uważam, że absolutnie nie powinnam dzielić się wirusem – z kimkolwiek. I w związku z tym miałam dylemat. Nie udało mi się go rozstrzygnąć, poszłam więc na spotkanie „mojej” grupy przed marszem i powiedziałam im, jak jest: że z jednej strony boję się, że mogę ich zarazić, a z drugiej, po pierwsze ten wirus ponoć panoszy się w Warszawie i pewnie i tak się z nim zetkną, a pod drugie, choruję trzeci dzień, dwa pierwsze przeleżałam, nie kicham, nie kaszlę, tylko chrypię i jestem osłabiona, mam więc nadzieję, że etap największej zakaźności mam za sobą. Ale tego nie wiem. I spytałam, czy mam iść, czy wracać do łóżka. Powiedzieli „Chodź, ale jak się gorzej poczujesz, to natychmiast wracaj do domu”. Poszłam, ale nadal nie wiem, czy to było właściwe wyjście. Dziób, w każdym razie, trzymałam zamknięty.
Ale jakbys miala szanse zarazic swoim wirusem Kaczynskiego albo Maciorke, to chyba zrobilabys to dla dobra Ojczyzny? Nie musisz odpowoadac, bo nie nalezy zostawoac takich sladow w internecie.
Dobranoc, spij dobrze, „bez pajakow” (Milosz) .
Dzień dobry 🙂
dla zawirusowanych i nie tylko rozgrzewająca kawa
Dzień dobry.
Żadne wirusy mnie na Marszu nie dopadły.
24 godziny na nogach. 🙂
Piękne przemówienia na koniec Marszu, urodzinowe „Sto lat” odśpiewanie prof. Andrzejowi Blikle. I ta piękna polszczyzna litewskiego opozycjonisty…
„Wolny balkon” nadal na balkonie. Wolałabym, żeby poszedł w marszu. Zauważyłam kątem oka wielką finansową ofiarność do puszek.
Zaraz obejrzę wczorajsze zdjęcia.
„odśpiewane”. Jeszcze się nie obudziłam.
Do domu dotarłem o 2-giej w nocy. Ale wygląda na to, że wirusy w powietrzu nie latały – chrypię z całkiem innego powodu.
Cieszę się, że jesteście w dobrej kondycji. 🙂 Dobrze, że jak zwykle zjechały delegacje z całego kraju, bo Warszawa się nie popisała – ponoć w sumie było nas o połowę mniej, niż w czerwcu. Jeśli przy tym wszystkim, co się dzieje, w stolicy, w której jest 1,7 mln mieszkańców, nie można zmobilizować 50 tysięcy z nich do wyjścia na ulicę, to nie jest dobrze.
Widzę w sieci, także na stronie „Polityki”, analizy, że hasło nie takie, że trzeba maszerować, pisać i organizować wydarzenia lokalnie, że ruchowi szkodzi ciągłe odżegnywanie się od polityki, podkreślanie, że nie chodzi o walkę z PiSem i dystansowanie się od bardziej radykalnych inicjatyw. Czytam to i nie mogę pojąć, jak można nie rozumieć, że potrzebujemy, żeby nas ktoś trzymał na ideowym kursie, bo tłumowi wściekłych, rozżalonych, mających poczucie zagrożenia ludzi łatwo ześlizgnąć się w nienawiść. I jak można pisać, że KOD tylko maszeruje i tylko w Warszawie, nie sprawdziwszy, co robi poza tym – a sprawdzić nie jest trudno. I jak można marudzić na nieprzekonujące hasło marszu, zamiast tłumaczyć, że zaproszenie na marsz KOD, to nie jest „oferta komercyjna” i obecność nie powinna zależeć od tego, czy maszerowanie po raz kolejny tą samą trasą pod tymi samymi sztandarami wydaje nam się atrakcyjną formą spędzania czasu. Krzywię się na niektóre naiwne, marnie zrymowane hasła, niektórych nie skanduję, ale przestanę chodzić na marsze nie z przyczyn estetycznych, a wtedy, kiedy (oby nie!) rozpowszechnią się hasła nienawistne i agresywne, a organizatorzy przestaną zwracać uwagę osobom przynoszącym transparenty z takimi hasłami. „Wolność, równość, demokracja” czy „Obronimy konstytucję” gotowa jestem krzyczeć na okrągło – i nie zmienię tego na wulgaryzmy, bez względu na to, jakie wyzwiska będą padać z tamtej strony. Najbardziej „agresywne” hasło, na jakie się godzę, to „Andrzej Duda – pod Trybunał.” Jedyna przewaga, jaką mamy, to przewaga moralna. Jeśli ją stracimy, to już po nas.
Ago, a co powiesz na po-zdra-wia-my Wol-ny Bal-kon? 😉
Pozdrawiamy. 🙂 I zapraszamy na wolną ulicę, czyli „Chodźcie z nami!”. 😉
Szczecin był często pokazywany w relacjach z Marszu. Gdzieś tam na trzecim planie dowód na moją obecność:
http://bi.gazeta.pl/im/99/c7/13/z20741273Q,Marsz-KOD-w-Warszawie.jpg
Dobry wieczór,
ja byłam w ogóle wściekła na ten artykuł w „P” – na papierze poszło nawet, że 4 czerwca nie było marszu! Poszłam do jednej z autorek i opieprzyłam, wtedy wykasowały ten idiotyzm przynajmniej w internecie.
Jak można pisać na temat, o którym się nie ma pojęcia, i nie sprawdzić nawet tak prostej rzeczy. Tzn. wiem, że można, ale w jakimś bylejakim piśmie, nie w „P”. Wrrr 😈
Szkoda, że nie spotkaliśmy się jakoś. Taka zresztą uroda tych marszów, że biegasz od jednego do drugiego znajomego. Nie znalazłam mojego Ursynowa, tylko jednego kolegę spotkałam z „O”, a z „P” tylko jedną koleżankę, ale dużo innych znajomych z różnych towarzystw 🙂 Była moc, choć wszyscy się bali. Niepotrzebnie. Moim zdaniem mogło być koło 50 tys., na pewno było dużo ludzi, bo co chwila robiły się zatory.
Aha, pozdrowienia od wielbicielki Koszyczka, którą już kiedyś spotkałam na manifestacji i teraz po raz drugi. Czyta, ale się nie odzywa. Znów więc i ją pozdrawiam 🙂
Pani Kierowniczko, tamten artykuł z wpadką o czerwcowej manifestacji też odnotowałam z przykrością, ale teraz pisałam o tym: http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1676944,1,kod-drepcze-juz-w-miejscu-radzimy-jak-rozwiazac-ten-problem.read
Ja po raz pierwszy szłam ze swoją grupą lokalną. Gdyby „Polityka” zorganizowała kiedyś wspólne wyjście na marsz dla swoich czytelników, to bym się nie oparła. 😉
Jest takie fajne koderskie miejsce w sieci: http://www.kod-mazowsze.pl/lusia-mokotowska/ Zaglądam tam z dużą przyjemnością i zawsze wynoszę stamtąd wiaderko pozytywnej energii.
A propos pozytywnej energii, udanego wyjazdu, Mar-Jo. 🙂
Dobranoc.
No rzeczywiście Krzyś Burnetko nie bardzo rozumie, w czym rzecz. I też nie jest najlepiej poinformowany. Nawet ja widzę to gołym okiem, choć nie jestem znów taką działaczką… Ale z KOD się zadaję na tyle, żeby wiedzieć, że całkiem niemało w trawie piszczy.
No i śmieszne to ciągłe przegadywanie się. Np. Burnetko uważa, że trzeba demonstrować w różnych miastach. Frasyniuk ma dokładnie przeciwne zdanie (i ja się z nim zgadzam, np. co do 4 czerwca):
http://koduj24.pl/wladyslaw-frasyniuk-nie-ma-zgody-na-swiety-spokoj/
Każdy będzie uważał na ten temat co innego i każdy będzie uważał, że ma absolutną rację 😈
Nie żegnajcie się kochani,
to jeszcze nie zima,
tyle słońc zawekowałam,
żeby Was zatrzymać…
Odprowadziłam moją Mamę na drogę ostatnią, powtarzając w myśli te słowa. Dziękuję Ci, Kingo.
Dzień dobry
kawa
Dzień dobry.
Alicjo, trzymaj się dzielnie.
Ja ten wiersz Kingi cały czas mam „w sobie”.
Jeszcze muszę przerobić kilka kilogramów cukinii na keczup, zanim ruszę niczym ten Marco Polo.(Czas się odprawić – przypominają linie).
Alicjo, serdecznie współczuję… [´]
Markot zakończył dialog ze mną, więc nie chciałem już wracać do tematu, ale po przemyśleniu sądzę, że powinienem coś odpowiedzieć miłej mi Portugalii. Zobowiązuję się nie modlić za nikogo, kto na to nie pozwala.
Inni za mnie już przedstawili teorię, według której osoby wierzące powinny żyć etyczniej. Nie jest to moja teoria, dlatego napisałem, że w praktyce to się nie sprawdza. W żarcie mogę powiedzieć, że w zasadzie teoria jest dobra, tylko wiara często ułomna. Bardzo wielu „katolików” nie wie, w co wierzy. Wierzą na przykład w dobrą zmianę, a nie pamiętają o miłości bliźniego. W zasadzie przykazanie miłości powinno starczać za cała resztę. Druga ułomność, zakładając, że się naprawdę wie, w co się wierzy pozostając katolikiem, polega na opisanym już powyżej sposobem praktykowania wiary: nie ma potrzeby wystrzegania się grzechu, ponieważ spowiednik rozgrzeszy, wrócę do stanu łaski i wszystko będzie ok. Dla mnie to czysta herezja, ale bardzo popierana przez wielu księży, którzy w ten sposób stają się czymś jeszcze ważniejszym dla owieczek. Szafują zbawieniem. To nie jest moja religia, choć uważam się za katolika.
Sprawa dowodzenia. Nikt nie musi niczego dowodzić. Ani ateista ani katolik. Wiara z definicji nie wymaga dowodu. A jeśli ktos wierzy, wszelkie zło świata – trzęsienia ziemi, wulkany i nieprawe czyny ludzi nie wymagają wyjaśnienia, bo są przyjmowane jako tajemnica. Rozumiem motywy rozumowania osób, które w bezpośrednim kontakcie z wielkim złem tracą wiarę, albo nie są w stanie jej zaakceptować u innych. To ich prawo.
Wracając do teorii. Piszę, że w zasadzie dobra, ponieważ, jak już napisano, wierzący w PB i przyjmujący zasady wiary, powinien stosować się do przykazania miłości bliźniego. Wszelkie próby stosowania tej miłości w ten sposób, że będę zmuszał bliźniego do robienia tego, co moim zdaniem jest dla niego dobre, stoi według mnie w sprzeczności z przykazaniem miłości. Głodnego nakarmić, nagiego odziać. Bez kombinowania, czy zakaz spożywania koźlęcia w mleku jego matki wymaga oddzielnych garnków do mięsa i mleka, a odziewanie nagiego wymaga karania za noszenie mini. Na przykład z takim przykazaniem w sprzeczności stoi zmuszanie zgwałconych kobiet do urodzenia dziecka będącego wynikiem gwałtu. Można im dać pod rozwagę (jeżeli to robią najbliżsi) zachowanie takiej ciąży, ale nikt nie ma prawa do tego zmuszać przepisami nieludzkiego prawa. Moja córka (na szczęście nie zgwałcona) biegła w sprawach genetyki powiedziała ostatnio, że w przypadku takiego nieszczęścia bardzo by się bała, że dziecko nosiłoby w sobie genetycznie determinowaną agresję. Tutaj kłania się sprawa determinowanej genetycznie etyki. Zgadzam się, że można dziedziczyć dobre i złe cechy charakteru, ale nie dziedziczy się etyki. Według oficjalnej doktryny KK istnieje jakieś prawo naturalne. Nie będę tego kwestionował, ale również oficjalna doktryna KK wyróżnia wiele typów sumień ludzkich, więc sprawa jest nawet od strony oficjalnej teorii bardzo skomplikowana. Dla mnie jednak sprawa wolnej woli jest bezdyskusyjna, a mogę ją na własny użytek przyjmować na podstawie własnych doświadczeń.
Bardzo mi miło, że Helena wystąpiła w obronie religii. Ja zawsze będę bronił wiary. Z religią różnie, ponieważ widzę, że często niektórzy księża wpajają zupełnie inną religię, niż ta, która jest zgodnie z religią rzymsko-katolicką. Występuje to szczególnie jaskrawo teraz, gdy niektórzy księża otwarcie twierdzą, że OŚ Franciszek myli się w sprawach kościoła.
Jeszcze a propos znajomości własnej religii. Lat temu 50 pewien góral mówił mi, że chciał dać na mszę, żeby jego żona zginęła jak najprędzej w wypadku motocyklowym, co przepowiedziała mu wróżka. Ksiądz nie zgodził się odprawić mszy w tej intencji, chociaż to wiara skłoniła mojkego rozmówcę do zamawiania takiej mszy. Żona porzuciła młodego jeszcze małżonka i odjechała w siną dal z nowym partnerem, a góral znalazł sobie kandydatkę na kolejną żonę. Rozwód nie wchodził w grę z powodu wiary. Ot i problem.
Alicjo, najszczersze wyrazy współczucia. To ciężkie przeżycie i w każdych okolicznościach wielka strata. Ja już dawno straciłem rodziców, ale pamiętam, jak to było.
Przytulam Cię Alicjo.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za słowa wsparcia.
We wrocławiu piękny, słoneczny dzień, ale już czuć jesień.
Polska, ta w ruinie, podoba mi się coraz bardziej. Nie, nie żartuję. Już o tym pisałam po sierpniowym pobycie, naprawdę zjeździliśmy wtedy sporo kraju – o czym piszę, o wyglądzie „na oko”, o zadbanych wsiach, miasteczkach i miastach, i nie dajcie sobie wmówić, że jest inaczej, ja co roku jeżdżę od morza do samiuśkich Sudetów, oraz wielkie wyprawy pod Kraków i nie tylko, do stolicy i na Kurpie nawet 😉
Tylko może niektórych należałoby wysłać na ten ukradziony księżyc. I niech tam zostaną.
Bardzo ci serdecznie wspolczuje, Alicjo, z powodu straty Mamy.
Alicjo, serdecznie wspolczuje
nie dziedziczy się etyki – to ciekawa kwestia. Istnieje u zwierzat cecha ktora my nazywamy cecha zachowania altruistycznego http://plato.stanford.edu/entries/altruism-biological/
Bardzo mozliwe ze taka genetyczna tendencja u stworzen posiadajacych swiadomosc bedzie miala forme zasady etycznej.
I ja się dołączam do wyrazów współczucia dla Alicji.
Alicjo, ściskam mocno.
Myślę, że dołączamy się wszyscy – i ci milczący również. Nie każdy łatwo ubiera trudne uczucia w słowa, to cecha poet.ów…
[´]
Dzień dobry 🙂
kawa
do kawy
Alicjo, współczuję bardzo.
Oj, takie przykre wiadomości na wstępie.
Serdecznie Ci współczuję, Alicjo.
Bycie sierotą to bolesne doświadczenie.
Alicjo, bardzo wspolczuje. Chyba wszyscy myslami jestesmy z toba.
Poczytam trochę później, bo walczę ze zdjęciami.
Kto chce się udręczyć Florencją w ratach będzie miał okazję.Żeby nie było, że nie ostrzegałam.
Tu pierwszy przystanek:
https://goo.gl/photos/UEenbjRKEfLkrpa36
Niechętnie powracam do rzeczywistości.
Podaję linki do zdjęć, bo teraz trzeba je mieć, żeby coś zobaczyć. Ale niech nikt nie czuje się z tego powodu zobowiązany do czegokolwiek. Dla mnie to rodzaj frajdy, bo tyle się naoglądałam dzieł wszelakich, że mam ucisk w głowie.
Pomału ułożę sobie i rozsupłam. Mam nadzieję, że dadzą się obejrzeć, bo warunki były w porywach spartańskie.
Tu druga część widok Florencji z Piazza Michelangelo
https://goo.gl/photos/gzGBX5oRJ1Bd1vBu7
Dzień dobry 🙂
kawa
Uszsz, ten Irek! Taki leniwy z rana.
A kto zmiele i zaparzy?
Dzień dobry 🙂
ściskam serdecznie, Alicjo.
Siódemeczko, witaj 🙂 Do zdjęć jeszcze nie dałem rady zajrzeć, ale kiedyś to nadrobię, dzięki!
Ach, Smoku, daj spokój.
Powinnam robić bardziej bezwzględny przegląd, ale robię takie ilości, a tu lepiej oświetlone, a tu ostrzejsze, a tu ciekawsze szczegóły i tak mi wychodzi. 🙁 Za dużo.
Powiem przy okazji, że plany miałam duże, przerabiałam 2 przewodniki na Kindle’a, po niedługim czasie miałam dosyć. ZA DUŻO.
Jak zobaczyłam Palazzo Pitti, po odwiedzinach w Palazzo Vecchio, poddałam się. Miałam w warszawie szczerą obejrzenia wszystkich obiektów w Ogrodach Boboli, ale nie da się.
Dzień dobry 🙂
kawa
Nie dziwię się, że Alicji Polska w ruinie się podoba. Niedawno zwiedzaliśmy ponownie Nałęczów, Kazimierz, Puławy, Lublin, Zamość, Rzeszów, Przemyśl, Krasiczyn, Jarosław, Sanok, Tarnów. Jarosław z pięknymi zabytkami jest potwornie zaniedbany. Przespali wszystkie unijne programy. Lublin wiele inwestuje w wygląd miasta, ale nadal w pobliżu Rynku straszą walące się rudery. Puławy też nie za bardzo. Ale cała reszta fantastyczna. Oby tylko takie ruiny.
mt7, wszystko się da, tylko trzeba czasu. Ale Florencja stała się wyjątkowo męczacym miastem, a to za sprawą wszechobecnych tłumów 🙁
Polecam Florencję i w ogóle Włochy w styczniu, lutym – jest całkiem beztłumnie (takie mam w każdym razie doświadczenia). W listopadzie też było naprawdę nieźle pod tym względem. Oczywiście, coś za coś – dzień krótszy, widoki bezśnieżną zimą nie aż tak piękne, itd.
Z przyjemnością zerknęłam na zdjęcia, Mt7. 🙂
Więcej ludzi zjawiało się na weekend. I tylko w centrum.
Zmarł Szimon Peres.
Czuję smutek, bo szanowałam go i lubiłam.
Izraelowi, tak jak i nam, dramatycznie brakuje polityków dużego formatu.
Jak słuchałam pana Wosia wczoraj w TOkFM, to załamanie.
Przecież to nie jest nastolatek, ma ambicje komentowania świata, ale ma jakieś absurdalnie poglądy, bardzo niedojrzałego młodzieńca, przekonanego w ich absolutnej słuszności. Dla mnie nie do przyjęcia.
Piszę o nim, bo takich osób jest więcej. Oni by to lepiej urządzili, a pomysły mają rodem z PRL-u.
Może te dwie, lub 3, panie z Nowoczesnej założyłyby jakąś nową partię. Wydają się najbardziej dorzeczne i pracowite. Na kogoś trzeba będzie głosować, a nie ma na kogo.
Chwila oderwania od politycznej rzeczywistości. Byliśmy z Ewą na nowym spektaklu Teatru Starego w Lublinie. ” Boogie Street” wg ” Księgi tęsknoty” Leonarda Cohena. Wspaniałe przedstawienie z Renatą Przemyk i Wojciechem Leonowiczem w roli Cohena. Jeżeli będziecie mieli okazję zobaczyć to przedstawienie to polecam. Zresztą październik zapowiada się niezwykle interesująco kulturalnie. Przed nami jeszcze Krystian Lupa z Litewskim Teatrem Dramatycznym – ” Plac bohaterów”, Leszek Mądzik z ” Czasem kobiety” i dwie transmisje Z MET. A jutro otwarcie wystawy ” Malarze Normandii – Monet, Renoir, Corot i inni”
Byłam we Florencji w okolicach okołoświątecznych – w takim terminie zwykle jeździmy z rodziną. Ludzi na ulicach całkiem niemało, ale nie tak strasznie. A w Wigilię w ciągu dnia poszliśmy do Uffizi i było puściutko! Obejrzeliśmy wszystko spokojnie i na luzie.
Tylko knajp nie wspominam dobrze – tam naprawdę trudno o nieturystyczną. Na szczęście raczej mamy zwyczaj kupować w hali targowej i potem pichcić na kwaterze. No i jeździliśmy do innych miast. Tylko pogoda o tej porze roku bywa paskudna. Przemoczyłam buty i kupiłam nowe, które natychmiast także przemoczyłam 👿
Dobry wieczór 🙂
A ja poleciałem na dzień otwarty do JCC (Centrum Społeczności Żydowskiej), bo obiecali noworoczne przysmaki. Nawet nie jadłem podwieczorku. Niestety, spóźniłem się trochę i pobiegłem na wykłady, a potem już żadnych przysmaków nie było 😥 i dalej nie będę wiedział, jakie one są. Ale za to wiem, co to jest szofar 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry. 🙂
Melduję powrót z Wenecji! Prawie 400 zdjęć, mnóstwo wrażeń.
Na wyspie San Michele odszukałam kilka grobów.
Igorowi Strawińskiemu zostawiłam kamyk z pięknie namalowana nutą. Po „skrzynce pocztowej” do Josifa Brodskiego nie ma nawet śladu. U Diagilewa kolejne dostawy obuwia baletowego.
Muszę ten pobyt w Wenecji przepracować w sobie.
Bardzo , bardzo dziękuję Siódemeczce za merytoryczne wsparcie i za to, że zainspirowała mnie do skorzystania z samolotu. Miałam niedobre wspomnienia z pewnego lotu na trasie Szczecin-Warszawa.
Kiedyś ( latach 80-tych ) leciałem z Wawy do Rzeszowa w towarzystwie starszej pani, której nie podobał się hałas w kabinie. Zwróciła stewardessie uwagę, że leciała już tą trasą 20 lat wcześniej i wtedy samolot był cichszy. Dziewczyna uśmiechnęła się w odpowiedzi:
– Wie pani, być może był to ten sam samolot…
😆
Dzień dobry 🙂
W poniedziałek w redakcji „P” w ramach czarnego protestu organizowane jest spotkanie. Mnie niestety nie będzie, bo jadę do Krakowa, ale przepisuję ogłoszenie, może któraś z warszawianek się skusi.
Drogie przyjaciółki, czytelniczki, współpracowniczki,
włączając się w Czarny Protest Polskich Kobiet przeciw skrajnie restrykcyjnemu projektowi ustawy antyaborcyjnej organizujemy w poniedziałek, 3 października, w godzinach 12-14 w siedzibie naszej redakcji przy ul. Słupeckiej 6 (Sala Multimedialna, parter)
OTWARTE SPOTKANIE
by dać wyraz swoim poglądom i wzajemnej solidarności, a także podyskutować, co możemy i powinnyśmy robić dalej, jaką strategię obrać wobec poczynań władzy godzących w prawa kobiety, w prawa człowieka, w ideę tolerancyjnego, demokratycznego państwa.
W spotkaniu weźmie udział wiele mądrych, zaangażowanych życie obywatelskie kobiet, w tej liczbie:
Prof. Małgorzata Fuszara, prawniczka i socjolożka (pełniła m.in. funkcję pełnomocnika do spraw równego traktowania)
Wanda Nowicka, współtwórczyni i wieloletnia szefowa Federacji na Rzecz Kobiet i Planowania Rodziny (wcześniej wicemarszałkini Sejmu VII kadencji)
Prof. Eleonora Zielińska, prawniczka (w przeszłości m.in. sędzia Trybunału Stanu)
Serdecznie zapraszamy
Kobiety z tygodnika „Polityka”
LICZY SIĘ OBECNOŚĆ I ZDANIE KAŻDEJ Z NAS
Brawo Bukartyk 😀
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,20768701,u-wojciecha-manna-w-trojce-rzad-nie-ciaza-usunac-go-mozna.html#MT2
Bukartyk celnie (jak zwykle).
Oglądam zdjęcia z Wenecji. Gdybym miała wybrać jedno z tych niemal 400-tu, to byłby to wschód słońca widziany z Murano.Czekałam na vaporetto w kierunku San Michele i ten wschód słońca sam wszedł w aparat… Słońce wstawało w Wenecji o 7.Ja już byłam po zwiedzaniu Murano , [….].
Szkoda było czasu na sen. 🙂
Bukartyk już się wrzucił na tubę – można odsłuchać odnośny fragment audycji 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=s02_5C3eEpE
Witaj, Mar-Jo. 🙂
Duży był tłok?
Ciżba zabija urok miejsca.
Wydaje mi się, że rozsmakować się w czymś można dopiero za kolejnym i kolejnym, i kolejnym… pobytem.
Na początku człek biega z obłędem w oku, żeby zobaczyć, jak najwięcej.
Później już nie ściga się z czasem, zaczyna smakować urodę i klimat miejsca.
Kiedy ściska mnie w gardle ze wzruszenia, to jest ten moment – chwilo trwaj. Jestem szczęśliwa. I chcę wrócić znowu.
Świat jest pięknym miejscem, wszystkiego się nie zobaczy i chyba nie ma to większego sensu.
Cieszę się, że są teraz możliwości podróżowania na prawie każdą kieszeń, ale ja – starsza pani, emerytka o ograniczonych finansach – lubię wracać, do miejsc odwiedzanych przelotnie, które mnie jakoś oczarowały. Nie wiem, ile jeszcze dam radę, również fizycznie, ale cieszę planami.
Siódemeczko, tłok był spory. Bez względu na porę dnia. Bo w nocy w zasadzie było pustawo. 🙂
Pierwszy raz na pl. Św. Marka dotarłam ok. 22. Tłumy ludzi, muzyka na żywo we wszystkich „placowych” kawiarniach (myślałam,że tylko „Florian” ma takie tradycje). A w powietrzu mnóstwo czegoś świecącego, co wzlatywało do góry i wolno ruchem obrotowym spadało. Jacyś ludzie próbowali sprzedawać te spadające gadżety.
Mnie Wenecja zachwyciła. Byłam bardzo dobrze przygotowana (dzięki!), wiedziałam, co chcę zobaczyć. Znałam trasy wszystkich vaporetti, w jakich godzinach kursują.
Z drobiazgów: od zawsze chciałam zobaczyć te róże (33) z mozaiki w podłodze kościoła Santa Maria della Salute. Jest problem, bo ta główna mozaika (ogromna) jest odgrodzona.Mój aparat ma zoom 63-krotny – i róże w końcu zobaczyłam.
Byłam też na Lido. Kiedy pracowałam w Lubece, kupiłam w muzeum T.Manna „Der Tod in Venedig”.
I nawet książkę przeczytałam (dodają zawsze moje córki). Chciałam zwiedzić hotel, w którym Mann mieszkał. Hotel jest zamknięty,czeka na remont.
Ale plażą się przeszłam, nawet popływałam w Adriatyku…
Naprawdę nie trzeba mieć wielkich pieniędzy, żeby zobaczyć kawałek Europy. Mnie bilety lotnicze na trasie Berlin-Wenecja-Berlin kosztowały 26,50 euro…
Spróbuję w przyszłym roku „nawiedzić” Lizbonę i Porto.
Ależ pięknie spędzacie czas. 🙂 Renata Przemyk zrobiła na mnie ogromne wrażenie, kiedy się tylko pojawiła. Do dziś pamiętam, jak „tańczyła na stole” w pierwszym programie telewizyjnym, w którym ją zobaczyłam.
PK, dzięki za informację (ciekawe, dlaczego nie ma jej na stronie?). Idziemy z dziewczynami z pracy „w miasto”, może dadzą się namówić na odwiedzenie „Polityki” – choć boję się, że mogą nie usiedzieć 2 godzin w jednym miejscu. Miałam w związku z czarnym poniedziałkiem typowo babski problem – pustą szafę. Nie ubieram się na czarno. Kupiłam sobie dziś czarne ponczo i, z rozpędu, czarny kapelusz. Tylko nie wiem, czy się odważę go założyć…
Znowu o nas mowia na pierwszych stronach! Wrrr!
http://www.independent.co.uk/news/world/europe/polish-women-strike-abortion-laws-restrictions-changes-economy-a7339141.html
Króliku,tak zwani Oni jeszcze nie wiedzą z kim zadarli.
no właśnie…