Drzwi
Niekonsekwentnie zrobię dziś wyjątek i wstawię coś z czasów przedbobikowych.
Możecie zgadywać jaka piosenka zainspirowała Kingę do napisania tego tekstu …
________________________
bracie gdy zadzwonię
do twojej warowni
co powiesz mi na dobry wieczór
góry między nami
morza między nami
latające dywany
i niedobre wróżki
czarodziejskie lampy
pożerają prąd
łazienkowe piecyki
zużywają gaz
futro mi uciekło
czapka pofrunęła
umówiona kolacja nie przyszła
co mnie i tobie niewiasto
co mnie i tobie mężczyzno
co powiesz
otwierając drzwi
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzien dobry 🙂
Morsy
Najpierw opędzali się od nas medycy, teraz nauczyciele pozywają p. minister nie za to, co robi z edukacją, a za to, że powiedziała, że ZNP organizował manifestacje we współpracy z KODem. Pozywają i domagają się przeprosin. Wychowawcy młodzieży czują się obrażeni „pomówieniami” o współpracę ze stowarzyszeniem, broniącym demokracji? Stowarzyszeniem, z którym są w koalicji „Nie dla chaosu w szkole”? Sortowanie działa. I to pomimo ewidentnego sukcesu Czarnego Poniedziałku, który pokazał, że warto działać razem. Przygnębiło mnie to. http://www.znp.edu.pl/element/2845/WEZWANIE_DO_ZAPRZESTANIA_NARUSZEN_DOBR_OSOBISTYCH
Dobrze, że są wiersze.
wiersze i … dzieci
– Tato, zobacz, słońce – dziewczynka wyciągnęła dłoń w stronę krzaka róży.
– To suche badyle – mężczyzna wzruszył ramionami.
– Kiedyś kwitły – mała przyjrzała się im uważnie. – Zobaczysz, jeszcze zakwitnął.
– Ale nie aż tak, żeby świecić na niebie – zaśmiał się ojciec i wystawił twarz w stronę słońca. – No, chodźmy już, bo spóźnimy się do przedszkola.
– Kiedyś było zamknięte – przypomniała mu dziewczynka.
– I co z tego? – mężczyzna nie rozumiał.
– A teraz jest otwarte. To może i badyle ożyją.
– I będą świecić na niebie? – powtórzył ojciec. – Ty masz fantazję!
Tuż koło krzaka róży przysiadł wróbel. Wypił kilka łyków z kałuży i słońce zniknęło. Po chwili jednak lustro wody uspokoiło się i słońce znowu zeszło na ziemię.
Dzień dobry 🙂
kawa
Wybaczcie, że wrócę do poprzedniego wątku jednolitości społeczeństw. Na pewno każde składa się z jakiejś liczby „podspołeczeństw”, z których niektóre mogą odgrywać dominującą rolę w jakichś ważnych momentach. Jeżeli dominują nie stanowiąc większości, to znaczy, że większość pozwoliła się podporządkować. Wszystko jedno, czy podporządkowała się poprzez akceptację czy poprzez chowanie głowy w piasek (absencje wyborcze). Potem trudno mówić, że „to nie my”. Można nie akceptować faktu przynależności do określonego społeczeństwa mówiąc, że się jest na wewnętrznej emigracji, ale to tylko unik.
Nie wiem, jaka piosenka zainspirowała Kingę. Wiersz bardzo piękny.
Wróciłem do poprzedniego zainspirowany wpisami Liska, Ścichapęka i Królika. Zwróciłem uwagę na uwagi dotyczącego społeczeństwa Izraela. Chyba tam podział na ileś podpspołeczeństw jest znacznie głębszy niż w Polsce. Różne kraje pochodzenia, znacznie większe zróżnicowanie religijne, także wśród samych wierzących. W Polsce wierzący i niewierzący, poza małymi grupami wojujących, mogą współżyć na co dzień bez większych problemów, tam to właściwie osobne światy. Byłem tam w sumie 3 tygodnie w dwóch wyjazdach, ale wydaje mi się, że zobaczyłem dużo. Przeczytałem książkę „pt. „Izrael oswojony” Eli Sidi i wydaje mi się, że to bardzo dobre źródło wiedzy o tym fascynującym kraju. Obraz na pewno subiektywny, ale nie widać, żeby autorka starała się cokolwiek wybielać lub szkalować. Na pewno włożyła maksimum wysiłku w osiągnięcie maksymalnie możliwego obiektywizmu. Do tego mnóstwo ciekawych wypowiedzi emigrantów z Polski z kilku ważnych exodusów. Mnie trochę zabolała powszechność opinii, że to Polska ich nie chciała albo, że ich zdradziła. A przecież Gomułka i jego klika czy Moczar z ferajną to nie cała Polska. Niestety, potem refleksja, że sam dopiero co pisałem, że czuję się odpowiedzialny za to co robimy jako społeczeństwo. Protesty przeciwko „działaniom antysjonistycznym” były niewielkie. Jednak wówczas pacyfikowano nie tylko „sjonistów, ale i całą elitę intelektualną. Co by nie mówić o tolerancji (a dlaczego w ogóle wchodzi tu w rachubę tolerancja), antysemityzm do połowy lat 50-tych był zakorzeniony. Nawet jeśli nie jako postawa wroga, to przynajmniej prześmiewcza. Potem dopiero, od końca lat 50-tych można było spotkać bardziej powszechny żal, że coś bezpowrotnie straciliśmy.
Stanislawie, calkowicie zgadzam sie z Twoimi uwagami (09:02) dotyczacymi poczucia przynaleznosci i odpowiedzialnosci w zroznicowanym spoleczenstwie. Piszac o braku jednolitosci mialam na mysli to ze im wieksze roznice mentalnosci miedzy grupami, tym trudniej sie nie tylko dogadac, ale i identyfikowac z grupa przeciwna. Chodzi mi np o stopien racjonalnosci.
Co do Izraela, przez wiele lat roznice – w zyciu politycznym – nie byly az tak znaczace, poniewaz np grupy ortodoksyjne w ogole w nim nie uczestniczyly, a nastepnie ich uczestnictwo ograniczalo sie do zapewnienia sobie finansowego poparcia, tz byly to typowe partie sektorialne. Paradoksalnie, im wieksza integracja tych grup z reszta spoleczenstwa, tym wiekszy problem, bo roznice swiatopogladowe mocniej dochodza do glosu. To oczywiscie tylko jeden przyklad podzialow; inny, dotyczacy krajow pochodzenia spoleczenstwa zydowskiego, sprowadza sie do dychotomii wschod-zachod (w zyciu politycznym od poczatku lat 70-tych) plus dwie oddzielne grupy, rosyjska (mocna) i etiopska (niestety bardzo slaba). Dyskusja „wschod-zachod” dotyczy glownie podzialu dobr i wplywow, wiec jest bardziej w sferze praktycznej niz ideologicznej (choc i z ideologiami sie zazebia). Nastepna dychotomia to stosunki zydowsko-arabskie wewnatrz Izraela, to z kolei dotyczy najbardziej podstawowych okreslen panstwa jako takiego, i mimo oczywistej roli mitow zalozycielskich i narodowych obu stron, jest to jednak dyskusja bardzo racjonalna i uzasadniona.
Ksiazka Eli Sidi robi na mnie wrazenie wypracowania bardzo pracowitej i malo inteligentnej uczennicy udajacej Kapuscinskiego, nie polecam. Jest w niej dobra, szczegolowa lista tematow i zagadnien, ale ich przedstawienia sa na niskim poziomie.
Stosunek polskiego spoleczenstwa (nie mowie o rzadach) do polskich Zydow to ogromny temat, ktorego w tej chwili nie jestem w stanie podzwignac… Mialabym ochote zaproponowac eksperyment w stylu Güntera Wallraffa: aby osoba usilujaca zglebic ten temat udala sie na 1-2 tygodniowy urlop w Polsce (obejmujacy takze miasta) z lancuszkiem z mala gwiazda Dawida na szyi (nie jest to symbol religijny wiec nie jest to grzech dla wierzacego chrzescijanina). Moze ktos z blogowiczow sie podejmie i potem opowie…? 🙂
ktorego w tej chwili (a moze w ogole)
Lisku, mogę przewidzieć wynik eksperymentu. Znam nastroje części społeczeństwa, w tym części kleru. Ale znam nastroje przeciwne obejmujące coraz większe odłamy społeczeństwa. Ja na każdym kroku staram się wykazywać bałwanizm tym, którzy ulegają głupim nastrojom często tylko przez bezmyślność. Najczęściej ma to miejsce przy głoszeniu idiotycznych stereotypów albo przy argumencie typu „UB i tak dalej”. Czasem wystarczy przypomnienie, że Rosja miała naszego Dzierżyńskiego i w ogóle w sowieckim aparacie represji w początkowym okresie przeważali Polacy i Łotysze.
Dzisiaj są w mojej dzielnicy wybory do „zarządu” dzielnicy, tzw. koordynatorów.
Dobrego dnia! 🙂
Mogę potwierdzić, że książka Eli Sidi, którą zaczęłam, ale nie skończyłam, spotkała się z niechęcią, a nawet wrogością znanych mi (osobiście lub z FB) osób zarówno z Izraela, jak i w Polsce.
Musiałabym ją skończyć, żeby wyrazić osobisty pogląd.
Przyznam, że byłam w niektórych przypadkach zaskoczona gwałtownością reakcji.
Dzień dobry.
PA, zlituj się i zdradź,proszę ,jaka piosenka zainspirowała Kingę do napisania tego wiersza. Dwa dni dręczyłam swoje struny głosowe i nie wpadłam na trop. (Przyznam, że katowałam głównie twórczość Buba Dajlana ).
Dorota Warakomska: pytam kobiety w miasteczkach górniczych czy nie przeszkadza im zachowanie Trumpa. „Nie ma nic złego w tym, że mężczyzna pokazuje swoją jurność. Przeraża mnie to, że nie mma co włożyć do garnka”.
Przechodniu, słyszałem i z ust Polek podobne zdania dotyczące Kaczyńskiego…
Jest parę piosenek pod zagławiem 'Między nami’, między innymi Kaczmarskiego, ale nic mi nie pasuje.
Mar-Jo, odzywasz się, znaczy strach miał tylko wielkie oczy?
A tak liczyłam, że ktoś wpadnie na to, jaka to piosenka…
Siódemeczko, nie bardzo.We środę rezonans magnetyczny. Po nim będzie wiadomo, co dalej.
Odzywam się,żeby nie sfiksować.
Nawet, jak Ci powiedzą, że nie jest dobrze, nie upadaj na duchu.
Miałam bardzo złe rokowania, a po operacji okazało się, że nie jest źle.
Z tego wynika, że możliwe są przekłamania w wynikach wielu badań, czego i Tobie z całego serca życzę.
Najgorzej jest izolować się od świata i zamknąć w wewnętrznej kapsule.
Pozdrawiam, Mar-Jo, serdecznie.
Tez nic nie moge wyspiewac do tego wiersza. Skreca mnie z ciekawosci.
Melissa Clark from NTY jest moim najnowszym kulinarnym gury. Prosto, codziennie, smacznie!
http://cooking.nytimes.com/recipes/1016815-pasta-with-fried-lemons-and-chile-flakes?action=click&module=Collection+Page+Recipe+Card®ion=Our+50+Most+Popular+Recipes&pgType=collection&rank=5
Dzień dobry 🙂
kawa
Mar-Jo, czymanko i serdeczności 🙂
Dzien dobry 🙂
Mar-Jo, trzymanie kciukow i usciski!
Stanislawie, rzeczywiscie sa i inne zjawiska, z ktorych najbardziej lubie kontakty miedzy (przewaznie) mlodymi, doroslymi Izraelczykami, niekoniecznie polskojezycznymi (odbieranymi wlasnie jako Izraelczycy, nie jako Zydzi) a mlodymi Polakami, najczesciej w kontekscie kultury i sztuki. To calkowicie inny kontekst, mlodzi ludzie zaciekawieni wspolna przeszloscia, dla obu stron dawna i egzotyczna, bez bagazu.
Dzień dobry 🙂
Myślę, że książka Eli Sidi jest rezultatem ciężkiej pracy nad zebraniem „obiektywnego” materiału i próbą przedstawienia go okiem etymologa beznamiętnie opisującego owady. Nie dziwię się, że wszyscy czują się urażeni. Nie chcąc skrzywdzić nikogo narażamy się wszystkim. Gdyby autorem był Żyd (nie mogę napisać „Izraelczyk”, bo autorka spełnia to kryterium), pewnie więcej by wybaczono. Niezależnie od zastrzeżeń zgłoszonych już na Blogu, ja tę książkę polecam jako źródło wiedzy, którą warto potem skonfrontować z tym, co się widzi w Izraelu. A widzi się dużo. Przeczytawszy przedtem książkę więcej można zrozumieć. Dla mnie osobiście Izrael obecnie ma zupełnie inne oblicze niż 15 lat temu. Nie wchodząc w daleko idące szczegóły najważniejsze wrażenia to przyjaźniejszy stosunek do obcych i dużo mniejsze napięcie wewnętrzne, także pomiędzy Żydami i arabami, w tym także Palestyńczykami z Zachodniego Brzegu. Może moje wnioski są zbyt daleko idące, ale odniosłem wrażenie, że gdyby nie niektórzy politycy i pobudzani przez nich fanatycy po obu stronach, zwyczajni obywatele już by się pomiędzy sobą dogadali. Pobudzić do fanatyzmu jest bardzo łatwo. U nas też już są osobnicy gotowi lecieć z szabelką na Moskwę czy Lwów. Można powiedzieć, że 15 lat temu rozmawiałem z innymi osobami – z odłamów społeczeństwa bardziej wojowniczo nastawionych. Ale paru rozmówców było tych samych, a poza rozmowami spadek napięcia widać gołym okiem. Wiem, że nadal są zamachy i przejawy nienawiści, ale ich wpływ na ogólną atmosferę zmalał. Szkoda, że w Polsce dzieje się odwrotnie, też za sprawą polityków, którzy za to naprawdą kiedyś powinni odpowiadać karnie.
Stanislawie, taki zarzut jest niemily i nie masz do niego podstaw. Moja opinia o ksiazce Sidi nie ma nic wspolnego z tym ze nie jest Zydowka. Raczej z tym ze jej opisy sa na poziomie Lonely Planet.
Dzień dobry.
Bardzo dziękuję.
U mnie dzisiaj winobranie. Wprawdzie przerabiam urobek na sok, ale „winobranie” brzmi lepiej.
Lisku, to absolutnie nie było skierowane do Ciebie tylko do uwagi Mt7 o wrogości, z jaką książka spotkała się i w Izraelu i w Polsce. Ja się tej wrogości nie dziwię, natomiast jej nie podzielam, chociaż, jak pisałem, zabolały mnie uwagi emigrantów z 1968 roku. Autorka je cytuje i robi dobrze, powinniśmy je poznać. I poczuć się odpowiedzialni. Nie mieliśmy wpływu, ale mogliśmy protestować. Ja się wewnętrznie oburzałem i dawałem temu wyraz w swoim środowisku, ale nie protestowałem publicznie.
Poziom książki jest, jaki jest. Dla znawców Izraela zapewne żadne źródło wiedzy, jednak ja wielu lepszych nie znam. Dla mnie była źródłem przydatnej wiedzy i na pewno nie pogorszyła moich opinii o tym kraju ani o jego mieszkańcach.
na pewno nie pogorszyła moich opinii o tym kraju ani o jego mieszkańcach
Znow, nie o to chodzi. Nie o to czy mowi o Izraelu dobrze czy zle (zdaje sie ze i tak i tak).
Opinia o tekscie to nie konfrontacja mojej biografii i pochodzenia z jej biografia i pochodzeniem, tylko po prostu ocena tekstu. Inaczej zadne z nas nie bedzie moglo miec opinii o niczym, wystarczy ze wyslemy swoje dane demograficzne i juz wszyscy za nas dopowiedza co myslimy na dowolny temat i dlaczego. Niestety, za wiele dyskusji tak wlasnie wyglada.
Cytat z przypadkowej strony: „W przeciwienstwie do mitnachalim , przedstawicieli nowoczesnej ortodoksji, datiim leumiim , ubierajacych sie zgodnie z wymogami mody i zakrywajacych glowy niepozornymi szydelkowymi kipami w stonowanych kolorach, znam dobrze. Ta spolecznosc zydowska stara sie wspolzyc zgodnie z chilonim i pogodzic bycie religijnymi Zydami ze sluzba w wojsku etc.”
mitnachalim – osiedlency na Terrenach Zajetych
datiim leumiim – religijno-narodowi
chilonim – swieccy
No wiec bzdura. Nurty religijno-narodowe to cale spektrum, pod wzgledem religijnym od ortodoksji az po tradycyjnosc, roznia sie od ortodoksow stosunkiem do (swieckiego) panstwa Izrael i syjonizmu, tz uznaja go mimo jego swieckosci jako czesc boskiego planu odbudowy panstwa zydowskiego w Syjonie. Duza czesc osadnikow to wlasnie religijno-narodowi.
Aby wytlumaczyc skad jej sie to wzielo – to opis sytuacji sprzed wielu lat, gdy religijno-narodowi to byli ludzie religijni nieortodoksyjni uczestniczacy w pelni w zyciu swieckiego Izraela. Wsrod ortodoksji byla ostra debata na temat stosunku do syjonizmu i swieckiego panstwa, takze w stosunku do osiedlania sie za zielona granica, i w koncu, juz lata temu, czesc spolecznosci ortodoksyjnej uznala Izrael; to dzis duzy odlam zwany ortodoksyjno-narodowy, wielu z nich sluzy w wojsku, bardzo wielu osiedla sie na Terytoriach jako forma walki.
Z braku czasu koncze watek… 🙂
Ściskam i trzymam, Mar-Jo!
Mar-Jo, przyjmij głaski! Będzie dobrze!
Dziękuję.
Winogrona przerobione! Zbiory były w tym roku nie najlepsze-mączniak atakował liście i owoce. Moja walka z nim była nie do końca skuteczna.
http://wyborcza.pl/7,75398,20854256,podejrzane-kontrakty-w-rosji-i-wspolwlasciciel-od-janukowycza.html#BoxGWImg
Co na to pan prokurator generalny?
W tym tygodniu w redakcji „Polityki” są ciekawe wykłady. O dziwo, przychodzi na nie bardzo mało osób. Byłam wczoraj i dziś, żałuję, że nie mogę przyjść w piątek, ale nie zdążę wrócić ze służbowego wyjazdu. http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1679290,1,zapraszamy-na-tydzien-wielkich-pytan-w-polityce.read
Rzadko protestuję „internetowo”, ale tę petycję podpisałam. http://www.petycjeonline.com/nie_dla_udziau_r_ziemkiewicza_w_targach_ksiki_w_krakowie
Ago, jest jeszcze gorzej! Wrrrrr! Aaaaarchhh!! Hrrrrraaaach!!!!!!
Ziemkiewicz ma wziąć udział w jednym z wydarzeń zaliczonych do „Akcentu izraelskiego na Targach” (Izrael jest w tym roku honorowym gościem):
http://event.targi.krakow.pl/pl/strona-glowna/targi/targi/20-miedzynarodowe-targi-ksiazki-w-krakowie/program-towarzyszacy/akcent-izraelski-na-targach.html
W ramach gościny (niech mnie ktoś uszczypnie!) będziemy jak sądzę promować książkę Lisickiego, którą Stanisław Obirek określa jako „nader niebezpieczne fantasy, bo przeniknięte wyrafinowanym antysemityzmem graniczącym z negacjonizmem”.
http://studioopinii.pl/stanislaw-obirek-bajdurzenia-lisickiego/
Promocję tej książki można sobie obejrzeć na YouTube (spotkanie w nieco rozszerzonym składzie, m.in. o szefa TVP Historia). Dowiedziałem się na przykład, że mordy rytualne prawdopodobnie miały miejsce – czyż nie ma sekt w każdej religii? (sekty mają naprawdę straszne zwyczaje) A jeśli tak, to nie musimy się już dłużej zadręczać okrucieństwem naszych przodków wobec Żydów, przecież oni tylko bronili dzieci na podstawie racjonalnych przesłanek!
Zgodna pogawędka Lisickiego i spółki została ciepło przyjęta przez publiczność.
Dzień dobry 🙂
kawa
Rzeczywiście jest coraz gorzej. Jestem pod wrażeniem spektaklu Lupy ” Plac Bohaterów”. Schuster opuszcza Wiedeń po sławetnym 15 marca 1938 r. Wraca do Wiednia po 50 latach … i popełnia samobójstwo, bo jest jeszcze gorzej w mentalności Wiedeńczyków niż za Hitlera
„Oni by najchętniej
gdyby byli szczerzy
dzisiaj tak samo jak przed pięćdziesięciu laty
zagazowali nas
to siedzi w tych ludziach”.
Dzień dobry.
To siedzi chyba w niemal wszystkich ludziach.
Boję się, jak zachowają się Polacy,jeśli jakimś cudem uchodźcy u nas się pojawią…
Bałam się na Ukrainie w czasie tegorocznego pobytu. Pierwszy raz. A strachliwa raczej nie jestem. (Dwa dni temu przeczytałam w ukraińskiej gazecie o „skandalicznym” (!) filmie „Wołyń”…)
Straszne rzeczy, Smoku, opisujesz.
Rozmawialiśmy o tej przerażającej zmianie na wczorajszym zebraniu Rady.
Obchody wspólnej Radości Tory 6 listopada poświęcimy sprawom wrogości do Innego.
Mordy rytualne były na pewno. Słyszałem o paru głośnych kilkanaście albo kilkadzieścia lat temu. Dokonywane przez satanistów, którzy potraktowali satanizm dosłownie. Mordy rytualne widuję także w TV na relacjach z Sejmu, gdy członkowie sekty powtarzają bez zająknięcia największe bzdury wymyślone przez Prezesa czy przez MS. Wymieniłbym parę osób o fizjonomiach pasujących do zakwalifikowania jako „mordy rytualne”, ale wolę tego nie robić. W stanie wojennym Kelus śpiewał piosenkę o jeżach, a wniej:
Pierwszą stronę gazet
oglądnę pod brzozą
a w gazetach zdjęcia
z albumu Lombrozo
Ta zwrotka nabrała teraz wielkiej aktualności
Można żartować, ale temat nie jest do śmiechu.
Zajrzałem na stronę targów i ze zdumieniem zobaczyłem, że trójka mędrców od stosunków polsko-żydowskich to oprócz podmiotu petycji Paweł Lisicki i Piotr Zychowicz. Paweł Lisicki czasem udaje obiektywizm, ale już nikt się na to nie nabiera. Zychowicz jest równie dobry jak Ziemkiewicz, a może i lepszy. To on napisał książkę o tym, że Polska powinna była zawrzeć sojusz z Hitlerem i wspólnie uderzyć na Rosję.
No właśnie, Stanisławie, o tych ludziach pisałem. Petycja przeciwko zaproszeniu Ziemkiewicza (jak najbardziej słuszna) nie dotyczy w ogóle samej „debaty”, która moim zdaniem jest skandaliczna.
Ale poza tym, na festiwalu ma się dziać dużo dobrego:
http://event.targi.krakow.pl/pl/strona-glowna/targi/targi/20-miedzynarodowe-targi-ksiazki-w-krakowie/izrael-gosc-honorowy/program-towarzyszacy.html
Tym bardziej nie rozumiem, jak można było zaliczyć Lisickiego z Ziemkiewiczem do „Akcentu izraelskiego” (linka w moim poprzednim wpisie).
Dzien dobry 🙂
Smoku, jesli bedziesz na tych Targach, moze na polce obok opisywanej ksiazki Lisieckiego postawisz ksiazke Joanny Tokarskiej-Bakir, „Legendy o krwi. Antropologia przesadu”. Swietna. Poza tym to grube tomiszcze i nie da sie przeoczyc, wbije sie w pamiec potencjalnych czytelnikow tej drugiej.
„Mordy rytualne” jako opis fizjonomii kupuje od razu 🙂 🙂
Patronami honorowymi Targów są Marszałek Województwa i Prezydent Miasta. Żadnego z nich nie posądzam o sprzyjanie Do Rze ani TV Republika. Oni się uważają za patriotów. Patrioci na etapie plemiennym albo jeszcze rodowym. To już na etapie Roty wielu raziło. Stąd wiele żartów z plemienia, które wydało Kopernika (cka?). Nie twierdzę, że Kopernik był Niemcem, ale też brak mi dowodów przeciwnych. I niech mnie wyzywają od zdrajców, ale ceniąc Kopernika jest mi całkiem obojętne, które plemię go wydało. W młodości cieszyło, że ten czy ów Polak pozytywnie się czymś wyróżnił. Poprawiało się samopoczucie. Teraz jakoś cieszy, gdy wygramy w sporcie, ale zdaję sobie sprawę, że to głupie. Inne sukcesy cieszą jako indywidualne sukcesy osób zasługujących na wysoką ocenę, ale już ich nie przyjmuję jako sukcesu Polski. Za dobrze widzę, ile tu prymitywu i bezmyślności. Nie piszę już o mordach rytualnych, ale patrząc na fizjonomie Premier czy Prezydenta myślę, jak ktokolwiek może wierzyć w ich szczerość. Przecież te wyrazy twarzy mówią same za siebie.
Ale dałem plamę. Pisząc o patriotach nie miałem oczywiście na myśli krakowskich dygnitarzy.
Lisku, nie wiem, czy będę, do wczoraj nie planowałem, bo mam strasznie zajęty następny weekend (jeszcze pomyślę). Książki ten nie mam, ale po Twojej rekomendacji chcę zdobyć i przeczytać 🙂
Siódemeczko, a będzie nagranie z tego spotkania? 🙂
Stanisławie, miałem podobnie, będąc młodą owieczką, dzisiaj też mogę zrozumieć, że komuś zależy na dobrym obrazie Polski. Ale manipulacji nie toleruję, a oni manipulują strasznie, wrrr! Mówią, że każe nam się traktować śmierć Polaków, polskich dzieci, jako mniej ważną od śmierci Żydów. Historykom nie wolno badać świadectw żydowskich z czasu wojny – każde trzeba uznać za prawdę, aby nie ranić pamięci ofiar. I tak dalej, łapy opadają… A wszystko to mówią bardzo spokojnie, jak racjonalni eksperci analizujący jakąś obłąkaną religię… Całe szczęście, że nasze władze, w tym minister edukacji, nie dały się nawrócić!
Smoku, to było comiesięczne spotkanie w siedzibie „Więzi”, nie prowadzimy zapisów rozmów. 😀
Umieściłam na swojej stronie na FB petycje w sprawie Ziemkiewicza i istotny fragment wpisu Smoka z linką do Studia opinii.
Odezwał się natychmiast mój młodszy krewny, historyk z powiatowego miasta, entuzjasta 'dobrej zmiany’.
Napisał, że myślał, iż jestem zwolennikiem wolności i demokracji.
Dalej wywiązała się krótka dyskusja z udziałem m.in. Heleny.
Być może krótka dlatego, że ja nie wchodzę w polemiki z moim krewnym. Szanuję jego poglądy, chociaż się z nimi nie zgadzam i nie zamierzam krytykować go, czy nawracać. To już bardzo dojrzały człowiek.
Siódemeczko, miałem na myśli spotkanie 6 listopada 🙂
Mt7, przykro mi, że przeze mnie znowu miałaś spięcie z kuzynem. Jak ktoś nie rozumie, że bycie zwolennikiem wolności i demokracji, nie oznacza porzyzwolenia na … brak kultury, tak to może eufemistycznie określę, to chyba szkoda energii na wchodzenie z nim w polemiki.
Wolnosc i demokracja dopuszcza zarowno brak kultury jak i rozpowszechnianie petycji nawolujacej do spolecznego ostracyzmu – w tym wypadku rezygnacji organizatorow panelu dyskusyjnego na Targach Ksiazki z obecnosci pana Ziemkiewicza.
Zas kuzyn, jesli dobrze rozumiem, uwaza, ze wolnosc slowa jest w demokracji absolutna i powoluje sie na amerykanska Pierwsza Poprawke. Oczywiscie nawet jak sie ma w swej Konstytucji Pierwsza Poprawke, to sady rozpoznaja cos takiego jak „malicious intent” i naruszenie dobrego imienia, zwlaszcza w odniesieniu do „zwyklych ludzi”, a nie „osob pubicznych”. W wypadku osob publicznych malicious intent jest znacznie trudniej udowodnic, stad, np. pojawiajace sie tu i tak „zarzuty” pod adresem Prezydenta Obamy ze jest krypto-muzulmaninem. Natomiast prawo amerykanskie stoi bardzo twardo na strazy czci i dobrego imienia zwyklego czlowieka, bez znanego nazwiska. Sady amerykanskie zapchane sa sprawami o naruszenie dobr osobostych, o znieslawienie, czego oczywiscie Pierwsza Poprawka nie chroni.
A o tym wszystkim nalezy rozmawiac na (nieistniejacych) lekcjach wychowania obywatelskiego, bo ludzie maja metlik w glowie czym w istocie sa wolnosci demokratyczne.
.
Ago, nie masz powodu do uczucia przykrości. Dziękuję Ci za wszelkie informacje.
Mnie kontakt z nim nie sprawia przykrości, ani nie wywołuje oburzenia.
To jest wartościowy człowiek, animator kultury, poeta, historyk oddany swojemu regionowi. Widzę, że ludzie go cenią.
On patrzy na wszystko z tamtej perspektywy, uważa, że PiS po wygraniu wyborów ma prawo urządzić państwo wg własnych projektów.
Z faktu, że czuję się odległa o lata świetlne od jego lądu, nie wynika, że nie możemy żyć razem we wspólnym państwie z życzliwym nastawieniem.
Chyba nie, Smoku. To trochę kosztuje. A mój aparat fotograficzny bardzo się zużywa przy filmach. Sporo ich już nakręciłam, a zainteresowanie było mizerne. Niektóre, to były pamiątki dla kogoś.
Zawsze mnie to zastanawia, gdzie podziewają się później zdjęcia i nagrania, licznej rzeszy filmujących panów. Wchodzą, zasłonią ludziom cały widok, nie reagują na prośby o odsłonięcie, lub dostęp, a później nie można nigdzie uświadczyć owoców ich pracy.
Stanisław, piszesz: nie twierdzę, że Kopernik był Niemcem, ale też brak mi dowodów przeciwnych.
Cytuję dwa urywki z dwóch książek) (ksionżeck?)
1. Owen Gingerich, „The Book Nobody Read”, NY 2004, p.143.
In twentieth-century Central Europe, bitter contention broke out concerning Copernicus’ ethnic origins, which became particularly shrill during the Nazi period. The Germans argued that the astronomer’s family name was a Germanic Coppernigk of Koppernig, whereas the Poles defended Copernik. On the Padua document his signature clearly reads Nicolaus Copernik, though he was rather indifferent about orthography and later would occasionally sing off as Coppernicus.
2.Owen Gingerich and James MacLachlan, Copernicus. Making the Earth a Planet, Oxford 2005, pp. 89-90.
While the Teutonic Knights continued their raids into Varmia, the chapter received no aid from the Polish king. Sensing little opposition, the Knights grew bolder. On the last day of 1519, troops of Grand Master Albrecht of the Teutonic Order occupied Braniewo, the largest town in Varmia, just six miles from Frombork. The bishop sent Copernicus and other canons to negotiate with Albrecht, but he would not budge.
Then, on January 23, 1520, Albrecht’s troops attacked Frombork and set it on fire. Only the belated arrival of some Polish troops saved the cathedral from destruction. The homes of all the canons had gone up in flames.The canons fled to other towns — Copernicus and another canon went to Olsztyn. Having endured the Teutonic Knights’ steady occupation of more and more of their territory, the canons eventually realized they would have to fight back.
Toward the end of 1520, with five thousand troops in the field, Albrecht was approaching Olsztyn. Copernicus sent a letter to the Polish king asking that the garrison of one hundred men be enlarged. He wrote that the canons depended on the king’s care, and „want to act nobly and honestly as faithful subjects of the king, and they are even ready to die.” Then, not being sure that he could count on the king for support, Copernicus sent wagons to his fellow canons in Elblag, requesting that they send back food and clothing, as well as a shipment of 20 small cannons to strengthen the defenses of Olsztyn.
Early in 1521, an advance guard of the Teutonic Knights attacked the gates of Olsztyn and killed several Polish soldiers.The town held firm, and just before the end of February the warring parties signed a truce so that life in Varmia gradually returned to normal, though the hard feelings continued.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Nic tak nie przekonuje jak kawa! 🙂
Znam oczywiście zasługi Kopernika w wojnie z Krzyżakami. Kopernik pisany jako Kopernick to nie mój wymysł tylko propagandy nazistowskiej. Nie aprobuję jej oczywiście ale chciałem zwrócić uwagę, że były i inne plemione gotowe przyznać się do wydania tego uczonego,nie tylko zresztą w dziedzinie astronomii. Narodowość rodziców nie jest oczywista. Przyjąwszy nazwisko ojca jako pochodzące od wsi Koperniki można by sądzić, że brzmi to polsko. Ale matka z domu była Watzenrode, co już nie brzmi tak polsko. Ojciec był kupcem na terenach, które od ponad stu lat należały do Luksemburgów. Według norymberskiej Kronice Świata z końca XV w plebs wiejski był tam polski. Ale kupcy to trochę inna historia. A dla mnie nadal nie mzaczenia, które wydało go plemię, tylko to, czego dokonał dla nauki i wsłużbie Polsce.
Byłem niedawno w Krośnie. Wszędzie pamiątki (w tym pomnik) Wojciecha Porcjusza, który był uznany za najwybitniejszego obywatela miasta, a był Szkotem.
Na temat ojca tez nie ma jasnosci
http://naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,405451,prof-mikulski-przodkowie-kopernika-pochodzili-z-nysy-nie-z-krakowa.html
Przyjawszy ze w tym okresie, rejonie i warstwie spolecznej ludzie okreslali swoja narodowosc, trzeba by poczytac czy okreslali ja wg pochodzenia rodzicow czy wg lojalnosci. Czy sam okreslil by sie jako gente Polonus.
W terminach dzisiejszych mozliwe ze mozna by o nim mowic jako o Polaku niemieckiego lub moze polsko-niemieckiego pochodzenia.
Uzywanie takich definicji jako jednoznacznych jest troche wymuszone – coraz wiecej filmow jako kraj produkcji podaje litanie w stylu Anglia/Holandia/Meksyk, wielu uczestnikow Konkursu Wieniawskiego podaje narodowosc podwojna (a ksztalca sie przewaznie w trzecim kraju lub w kilku) itd.
I wlasnie jak pisze Stanislaw, wazne jest glownie czego dokonal.
Najsmieszniejsze okreslenia narodowosci widac w sporcie, gdzie na olimpiadach widac jak np Rosjanin z pochodzenia wystepuje jako Francuz a kilka lat pozniej jako Amerykanin…
Jak się Kopernikowi dobrze przyjrzeć, to widać, że była kobietą, polską bez wątpienia, świadczy o tym już sam tytuł jej bestsellera: „Kołowrotek sfer niebieskich” 😎
Przypomniała mi się historyjka którą nie pamiętam już gdzie kiedyś czytałem.
Otóż kiedy hitlerowcy po wkroczeniu do Warszawy zaczęli organizować swoje porządki, wiadomo było, że pomnika Kopernika nie będą niszczyć, tylko zmienią mu podpis na cokole.
Jacyś inteligentni ludzie z urzędu miasta, który nie od razu został wymieniony, bo trudno tak od razu znaleźć nową, lojalną obsadę na wszystkie stanowiska, wymyślili szybko, że trzeba trafić w racjonalny tik w głowach Niemców i przekonać ich, że będzie wygodniej, szybciej taniej nie skuwać starego napisu, tylko zasłonić płytą z brązu (którą kiedyś łatwo się usunie, a polskie napisy będą uratowane).
Udało się – propozycja została przyjęta. I cokół przetrwałby pewnie okupację, gdyby nie spragneni czynów bohaterskich patrioci, którzy z okazji jakiejś rocznicy (być może urodzin Kopernika) ryzykując życiem odkręcili wraże śruby i wywalili teutońską tablicę precz. Dalszy ciąg można sobie wyobrazić – po starych napisach było pozamiatane.
Monty Pyton.
PA , a piosenka? 🙂
Dobrze, napiszę wieczorem, bo teraz muszę lecieć. Ostatnio jestem strasznie zagoniony, i padam na pysk, ale dzisiaj rozwiążę zagadkę, skoro jest taki desire 🙂
Hmmm… „Telefony” Republiki?
„Desire”, to była płyta, której słuchaliśmy wtedy nałogowo, szczególnie przy winie. Ostatnio wspominał ją Stasiuk w Wyborczej. Ma w sobie coś duszeszczypatielnego, może przez charakterystyczne dla niej zawodzące brzmienie skrzypiec.
„Bracie kiedy nacisnę przycisk twojego dzwonka” napisało się Kindze w odniesieniu do „Oh sister, when i come to knock on your door”, ale zmieniła to potem, bo jej brzmiało nieporadnie. Nie ma w tym wierszu bezpośredniego tłumaczenia z oryginału, ale nostalgia dla mnie jest.
Auuuuuuuu…
Aha. Nie zgadłabym, bo nie znałam.
Wspomnienia!
Dobranoc.
Dzieki PA,
to Emmylou Harris spiewa z Dylanem, moja idolka.
https://www.youtube.com/watch?v=ojsVB7idTLw
Dzień dobry 🙂
kawa
Doro
Wypatrzyłem Cię wczoraj w telewizorze na widowni Konkursu Wieniawskiego.
Czy wy naprawdę tak masowo przesiadujecie tam po tyle godzin?
Dzień dobry.
Bob Dylan, czyli „mój” kierunek był słuszny.
Tego utworu nie znałam. Ale już zaczyna za mną chodzić.
Dzień dobry 🙂 Oj, przesiadujemy, więc jak widać ostatnio nie miałam czasu udzielać się tutaj 🙂 Teraz są finały, więc przesłuchania tylko wieczorem, ale w ciągu dnia też jest co robić. Bardzo intensywny dla mnie czas.
Macham wszystkim z Poznania. Jeszcze dziś, jutro i pojutrze.
Cieszę się, że „widzę” Mar-Jo 🙂
Wszyscy cieszymy się,że widzimy Mar-Jo 🙂
PA (20.10.godz.10:37)
Sprawę kopernikowej tablicy opisał Kamiński w „Kamieniach na szaniec”,a później wielu innych do tego bohaterskiego czynu Alka Dawidowskiego z Szarych Szeregów wracało,przypominając jak ta akcja podniosła morale warszawiaków.Ale o skutkach ubocznych (poza zaaresztowaniem i ukryciem pomnika Kilińskiego) nikt się nie zająknął.
Nie wiedzieć czemu Twoja opowieść skojarzyła mi się z takim wierszykiem Andrzeja Waligórskiego,którego 90.urodziny przypadły akurat wczoraj(o ile pamiętam,Kinga bardzo ceniła Waligórskiego 🙂 )
Andrzej Waligórski – „Spotkanie”
Po polskiej stronie granicy liczne urwiska ziały
I wichry za bary się wziąwszy wyły w morderczej walce
I książę Staśko Pyzaty dłoń chrobrą poranił o skały
A spadające głazy poobijały mu palce.
Przeto książęca drużyna klęła dosadnie a brzydko,
Wbijała stalowe haki, stosowała alpejskie liny,
Co psu na budę się zdało, bo i tak rycerz Spytko
Wrzasnąwszy tylko „Ratunku!” wleciał do jakiejś szczeliny.
A wkrótce po nim ochmistrz Wincenty w siklawę runął,
A pod koniuszym Zenonem kamień się nagle urwał
Oraz wał piargów z łoskotem znienacka się był obsunął,
Zaś Zenon w ostatniej chwili coś krzyknął, bodajże „O kurtka!”
A Staśko szedł wyżej i wyżej, posuwał się piędź po piędzi,
Aż wreszcie zauważywszy, że jest już pod samą granią
Wczepił skrwawione palce w granit szczytowej krawędzi
I jęcząc z wielkiego wysiłku wlazł na czworakach na nią.
I oto już był na szczycie i dźwignął rycerską głowę
I spojrzał, by się przekonać czy już przypadkiem tam nie ma
Sprzymierzonego kniazia Pepika z Hradca Kralove,
Z którym się mieli spotkać by omówić dwustronne problema.
A Pepik był już i owszem, pachnący i wyświeżony
Stał, rozprawiając wytwornie w gronie swych dam i dworaków
Strojny w jedwabną jakę, obcisłe pantalony
I nie miał po srogiej wspinaczce nawet najmniejszych siniaków.
A na pytanie Staśka odrzekł łagodnie: „My mamy
Bardzo wyhodnou drożiczku, przy której sprzedają pilzner,
A można tamtędy chodit’ i jezdit’ karetami”
Tu zgrzytnął Staśko i warknął: „Ot, poszli na łatwiznę”
I zaśmiał się był szyderczo i zerwał wszelkie rozmowy
I dumny, a nieulękły jął złazić swą górską percią.
Atoli już po trzech krokach wpadł w wąwóz granitowy.
Cześć Mu, bo zginął piękną i bohaterską śmiercią!
Właśnie podpisałam:
http://www.petycjeonline.com/odebranie_prof_chazanowi_prawa_do_wykonywania_zawodu_lekarza
Wczoraj po powrocie do hotelu zobaczyłam reportaż o kobiecie, której Chazan kazał donosić i urodzić dziecko potwornie zniekształcone o żadnych szansach przeżycia.
Nie jest wart tego zawodu.
Podpisałam, Pani Kierowniczko. I wyświetliło się, że ta petycja została przeze mnie podpisana 30. września. Dużo podpisów składam i już się gubię.
W sprawie Chazana przychodzi mi na myśl tylko jedno. Odebranie prawa wykonywania zawodu to stanowczo za mało. Ja bym tego … przykuł do inkubatora, w którym umierało to dziecko na cały ten czas (10 dni). Z obowiązkiem zapewnieniu dziecku pełnej opieki pielęgniarskiej. A potem na zbitą mordę z zawodu.
petycję podpisałem, co oczywiste
W istocie raczej posiedzieć, niż postać… Podpisałem ochoczo (i na pewno pierwszy raz, choć w tym wypadku mógłbym częściej). 🙂
I ja podpisałem, rzecz jasna.
To przeciez uczony, odkrywca:
http://natemat.pl/192853,i-wszystko-jasne-prof-chazan-ludzie-o-lewicowych-pogladach-czesciej-maja-problemy-z-zajsciem-w-ciaze
Dzień dobry, Koszyczku.
Ja bym zrobiła tak samo, jak paradox-57. Podpisałam.
U mnie jesien, bardzo kolorowo i deszczowo ostatnio. Parę dni temu wróciłam z Kalifornii, w Yosemite Valley też ju jesień…
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_0982.JPG
…i u mnie na ogródku jesień…
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_1047.JPG
Chyba kaze wycofac moj podpis. Takie wiekopomne odkrycie. I zadne in vitro nie bedzie nikomu do niczego potrzebne. Wystarczy zmienic poglady polityczne i od razu mozna kolyski pojsc ogladac.
U Alicji pięknieeee, a u nas luj i luj. Fuj!
Rozmowa z rodziną okrutnie skrzywdzoną przez Chazana wstrząsająca.
Nie mam sił do tego wszystkiego.
Niewiele mogę, ale co mogę – robię. Podpisałem i uzasadniłem (#1335).
Nakaz spędzenia tygodnia z nieszczęsnymi dziećmi, cierpiącymi przez całe swoje krótkie życie, lepiej by służył niż oddalenie go od pacjentek. O ile zostały w nim w środku jakieś ludzkie uczucia.
Podpisałam tę petycję, kiedy mi wczoraj wpadła w oczy. Bardzo bym chciała, żeby tacy lekarze ponosili konsekwencje łamania konstytucji, ustaw i przyrzeczenia lekarskiego, że o zasadach zwykłej przyzwoitości nie wspomnę. Bo jak inaczej się przed nimi bronić?
Wróciłam spod KPRM, gdzie na 24-godzinną wartę dojechała właśnie delegacja z Małopolski – trzymam za nich kciuki, pogodę mają bardzo nieprzyjemną, a namiot miejscami przecieka. Wyłączam telefony, będę spała, aż się wyśpię – ledwo się trzymam na nogach.
Andsolu
Nie mam pojęcia, jak u niego z sumieniem. W sumie to nawet mało istotne. Ważne, żeby poniósł osobiście konsekwencje swojej decyzji. Łatwo mu przyszło skazać tych ludzi na heroizm a samemu spokojnie pójść do domu.
A taka forma zadośćuczynienia, moim skromnym zdaniem, byłaby najlepsza.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Cała nadzieja w Walonii.
Albo w „utalentowanych” rzeźbiarkach-amatorkach.
Obraz udanej rekonstrukcji, tym razem nie Hiszpania a Kanada:
https://www.welt.de/img/vermischtes/mobile158947774/8131627797-ci23x11-w1136/A-statue-stands-outside-Ste-Anne-d.jpg
PA, czyli mój kochany Szwagier, uruchomił we mnie falę wspomnień, przypominając płytę „Desire” i piosenkę „Oh, sister” Dylana. Rzeczywiście był taki okres, że słuchaliśmy tej piosenki na okrągło. Przypominam sobie Kingę zasłuchaną, z nieodłącznym papierosem, rzeczywiście musiała ta piosenka poruszać w niej jakieś nadzwyczajne struny. Pamiętam, jak tłumaczyła ją dla mnie, bo znałem wtedy jeszcze za mało angielski. W ogóle wspólne słuchanie muzyki było powszechne, teraz tego nie ma, każdy słucha w swoim komputerze. Szkoda, to były wielkie przeżycia. Pamiętam, że co jakiś czas wychodziła jakaś płyta, która powodowała, że ludzie gromadzili się wokół osoby, która miała najlepszy (bo z PEWEXU) sprzęt i słuchali wspólnie, było przy tym poczucie jakiejś wspólnoty. Ja pamiętam na przykład, że w akademiku słuchaliśmy razem „Alchemy” Dire Staits tak często, że aż taśma się rozmagnetyzowała i nie dało się słuchać. Podobnie było z kolejnymi płytami pinkfloydów i wieloma innymi. Gdy Dylan dostał nobla, przypomniał mi się jego koncert na stadionie Cracovii w 1994 chyba roku. Było to dla mnie niezwykłe przeżycie, mimo że Dylana w ogóle prawie nie słyszałem. Czy był ktoś z Was na tym koncercie? Byliśmy tam z Kingą i z Wojtkiem. Ciekawe, czy PA przypomina sobie horror, jaki z powodu miłości do Dylana noblisty przeżyliśmy. Była tam też siostra Wojtka Anna, jej mąż, był też Szczęk, wielu fajnych ludzi było. Przed właściwym koncertem śpiewała Kasia Kowalska, wszyscy ją olewali, bo czekali na Dylana, korzystaliśmy z pięknej pogody i ucinaliśmy sobie na murawie stadionu pogaduchy. Na niebie przez cały dzień nie było ani jednej chmurki. Pierwsza chmura pojawiła się w trakcie koncertu Kasi Kowalskiej. Ale wciąż była piękna pogoda. Im bliżej końca koncertu Kasi Kowalskiej, tym więcej chmur pojawiało się nad stadionem. Gdy muzycy montowali sprzęt do koncertu Dylana, zaczęło pokrapywać. Deszcz był coraz większy i gdy muzycy zamontowali sprzęt, zaczął lać rzęsisty deszcz. Gdy Dylan miał wyjść na scenę, nadciągnęła wichura i zaczął przeciekać dach sceny, który został ściągnięty za ciężkie pieniądze z zagranicy. Koncert się opóźnił, ale ponieważ się wypogadzało, muzycy suszyli instrumenty a my czekaliśmy już w tym momencie przemoczeni, bo nikt nie wpadł na pomysł, żeby przy takiej pogodzie wziąć parasol. Gdy muzycy wysuszyli instrumenty i wszyscy byli podekscytowani faktem, że zaraz zobaczą Dylana,zerwała się nowa wichura i lunął rzęsisty deszcz, muzycy zaczęli przykrywać instrumenty, na które lała się przez dziurawy dach woda. Sytuacja taka powtarzała się kilka razy. W momencie, gdy wszyscy byli przekonani, że tym razem rozpocznie się koncert, nadciągała wichura i ściana wody a wraz z nią konferansjer, który komunikował, że koncert zostaje przesunięty o kolejną godzinę, bo zachodzi niebezpieczeństwo, że muzycy zostaną w tej sytuacji porażeni prądem. W końcu Dylan wyszedł na scenę, totalnie znudzony i tyłem do publiczności. Zaraz po tym spadła taka ściana wody i nadciągnęła taka wichura, że po jednej czy dwóch piosenkach poddaliśmy się i pobiegliśmy do samochodu, pokonując opór wichury i deszczu. W samochodzie długo siedzieliśmy, zanim dało się jechać, siła deszczu była tak ogromna.Koncert niedługo potem został definitywnie przerwany. Wojtek przypłacił to zapaleniem oskrzeli, ja przeziębieniem, Kinga chyba też. Na następny dzień przeczytaliśmy w „Wyborczej”, że legenda rocka przy wyjątkowo pięknej pogodzie wykonała w sposób brawurowy swoje największe przeboje.Był ktoś z Was tam wtedy? Jak to wspominacie? Pozdrawiam, Jarek
Nie w Krakowie, ale w Toronto dwadziescia pare lat temu Dylan tez sie wydawal raczej znudzony, zreszta zszedl ze sceny po godzinie i juz nie wrocil. Kolejny raz widzialam go moze cztery lata temu, w lokalnym audytorium, byl wspanialy!!! Zgrany idealnie z zespolem dziadkow jak on sam, rozumieli sie bez slow. Wydawal sie zadowolony na scenie, chociaz nie nawiazywal zadnego kontaktu z publicznoscia, ktora wcale mu tego nie miala za zle.
Tez sluchalismy grupowo muzyki. Najpierw z winylowych plyt, potem z tasm u szczesliwych posiadaczy Grundigow, ktory swoje wazyl, gdy go trzeba bylo prztaszczyc do kogos na prywatke.
Jestem od Was starsza, ekscytowaliśmy się Beatlesami i podobnymi. Dylan owszem, ale generalnie muzyka country niekoniecznie.
10 lat różnicy to już prawie inne pokolenie.
Pod udostępnionym na FB linkiem do petycji w sprawie Ziemkiewicza, ciągle ktoś dopisuje komentarze. Domyślam się, że mój krewny napisał o tym na swojej stronie (nie chcę tam zaglądać).
Ostatniego usunęłam, bo zaproponował nam, żebyśmy wzorem hitlerowców spalili książki Ziemkiewicza na stosie.
A co mnie obchodzą jego książki?!
Beatlesami i innymi też się ekscytowaliśmy. I to jeszcze jak. Tu chyba 10 lat nie czyni różnicy. Ale wydarzenie, które opisałem wydaje mi się niesamowite bez względu na gusty muzyczne.
Country? no przecież nie. Mimo, że lubi nosić kapelusze i zadawał się z Johnnym Cashem… 🙂
Koncert, wspominany przez Jarczyka zakończył się rzeczywiście wielkim wodospadem, który nas w końcu przegonił, ale jak pamiętam, w większej części odbył się jeszcze na sucho i był moim zdaniem bardzo udany.
Tak czy owak, jeżeli by mi ktoś parę lat wcześniej wróżył, że:
a) Będę na koncercie Dylana całkiem osobiście
b) Koncert odbędzie się u nas w Krakowie
c) w dodatku na Cracovii, w obrębie toru kolarskiego (dziś już nie istniejącego), który był w 70-tych latach moim drugim mieszkaniem
d) że WYJDĘ PRZED KOŃCEM,
nie uwierzyłbym w żadnym razie.
Fakt, PA, punkt „d” sięga już wyżyn abstrakcji! :-)))
właśnie. Ale parę tygodni później ten abnegat był w Dortmundzie i tam go z Kingą przydybaliśmy.
Jarczyku, czyni, czyni.
Między moim bratem a mną jest 11 lat róznicy, to była wielka przepaść.
On mnie traktował jak zmurszałego mędrca, a ja jego jak wieczne dziecko.
Już nie żyje.
Jasne, że to nie jest jakaś istotnie wielka przepaść, ale jednak.
Moje dzieciństwo upłynęło w trudnych warunkach tuż powojennych.
Jednak 1947 a 1957 to zupełnie inny czas, mieliśmy inne dzieciństwa.
To dobrze widać z perspektywy do tyłu.
Wszystko to nie ma pewnie większego znaczenia.
Tu przypomniała mi się trochę anegdotyczna historia.
Uczestniczyłam kiedyś w lekcjach tańców izraelskich. Miałam wtedy ponad 56-58 lat, nie pamiętam. Razem z nami była trochę starsza pani, która miała jakieś problemy z opanowaniem kroków.
Próbowałam jej pomóc, pewnie niezbyt skutecznie, bo poirytowana stwierdziła, że mnie to łatwo, a ona ma 68 lat.
Spojrzałam na nią i powiedziałam, że to przecież tylko 10 lat różnicy, to co to za róznica. Panią zatkało.
Dzisiaj, kiedy sobie to przypominam, nyślę, że byłam nie tylko strasznie głupia, ale i niegrzeczna.
Moja pamięć zachowała, że wyszliśmy dosłownie po dwóch kawałkach, ale tak czy tak wydarzenie niesamowite. Moim zdaniem, to na sucho się tam nic nie odbyło. Ale jak ludzie inaczej przechowują w pamięci te same wydarzenia, to temat również fascynujący.
Jesień w okolicach San Francisco
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_0912.JPG
Siódemeczko,
nie trafiłaś z country, jeśli chodzi o Dylana! Jego w ogóle trudno zaliczyć do jakiegoś nurtu muzycznego, on spiewa dużo ballad i nie tylko. Nawet jak nie znałam języka angielskiego i nie bardzo czaiłam, o czym śpiewa, muzyka mi się podobała. Teraz „czuję” to, teksty.
Ale jeśli już Nobel dla „tekściarza-poety” piosenek, to bardziej należałby się Leonardowi Cohenowi moim zdaniem. Każda jego piosenka (tekst) to poetycka perełka.
Teraz zrobiło się głupio, bo tak zwani szanowani pisarze rzucili się na Akademię Nobla, dlaczego Nobel dla Dylana. Oprócz Dylana do nagrody zostali przedstawieni Salmon Rushdie oraz Irańczyk, Kenijczyk i…zapomnałam, kto, bo tych nazwisk poza Salmonem nie znam. Dylana zna pół świata i jeszcze trochę. Myślę, że poezja ubrana w odpowiednio dobraną muzykę trafia „pod strzechy” łatwiej, niż wydana w tomikach poezji.
https://www.youtube.com/watch?v=NGorjBVag0I
Siodemeczka ma racje z tym country. Dylan powstal najbardziej z muzyki folk i country… oraz innych wplywow.
http://www.nytimes.com/interactive/2016/10/14/arts/music/bob-dylan-influences-playlist-spotify.html
Dzień dobry.
Dla wybierających się na demonstrację (a nie mogących się obudzić):
https://www.youtube.com/watch?v=CB1Yq4zVC70
Trochę męskiej muzyki
https://www.youtube.com/watch?v=0Ou-EF-9Ybc
Dzień dobry 🙂
… i muzyczna kawa
Alicjo, Norton raportuje o zagrożeniu ze strony dyns.cx:
https://www.symantec.com/security_response/attacksignatures/detail.jsp?asid=24312
Tetryku,
nie boj sia! Norton chyba „musi” coś robić i od czasu do czasu straszy…
Wrzucam zdjęcie zrobione na zakończenie czarnego protestu w naszym mieście – czerwone kartki dla rządzących.Nie wszyscy protestujący weszli w kadr. Ale widać było gołym okiem, że jest mniej ludzi niż 3. października.
http://bi.gazeta.pl/im/43/e9/13/z20877379Q,Niedzielny–czarny-protest–na-pl–Solidarnosci–W.jpg
W Warszawie było nas dużo mniej, niż 3X i mniej niż 1X w tym samym miejscu, czyli pod Sejmem, ale można się było tego spodziewać. Rzeczywiście miałam kłopoty z obudzeniem się. A teraz muszę na cito spakować walizkę i gnać do kota. Ech, wszystko w biegu…
Mar-Jo,
dzięki za foto-sprawozdanie.
Czytałam też w gazecie… Jerzor mówi, że to kobiety „załatwią” ten rząd i prezesa, bo prezes nigdy nie pomyślał o tym, że z kobietami lepiej nie zaczynać. Mam nadzieję, że kobietom wystarczy sił i będą nadal nieustępliwe, to ważne. Trzymam za nie!
Wszyscy trzymamy za kobiety – jak tylko można! 😉
Jeszcze jedno zdjęcie, niejako na dobranoc:
https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/88/ac/580cbf6b73f86_p.jpg?1477233390
Dobry wieczór 🙂
Odświeżyłam sobie niedawno Apokryfy Capka i, w związku z byciem świadkiem, przypomniały mi się Legiony rzymskie 😉
Jeżeli ktoś do mnie pisał, to zawiadamiam, że mogło przepaść diabli wiedzą gdzie. Miałam rozpirzoną skrzynkę i nie tylko.
Dzień dobry 🙂
kawa
Zacząłem dzień optymistycznie, ale już pobieżny przegląd prasy uprzytomnił gdzie jesteśmy
http://wyborcza.pl/7,75968,20878184,patrioci-spod-znaku-dobrej-zmiany-wiedza-co-jest-dobre-dla.html#BoxGWImg
Dzień dobry.
Irku, nie jest źle, trzeba tylko wybierać „właściwe” doniesienia. Walonia się nie poddaje w sprawie odrzucenia CETA. Naciski UE odnośnie podjęcia decyzji w spr. Umowy w dniu dzisiejszym są dla nich nie do przyjęcia. Jako akceptowalny termin podają koniec roku.
Bry. W sprawie różnych protestów napiszę, że wg. mnie nadużywa się zwoływania manifestacji i protestów. One tracą na sile i na znaczeniu, również dla potencjalnych uczestników.
Myślę, że organizatorzy upojeni początkową frekwencją tracą poczucie umiaru.
To wszystko jest dosyć skomplikowane, a niekoniecznie chciałabym tu (na otwartym przecież forum) omawiać rózne aspekty.
Są ludzie, skądinąd poważni, którzy twierdzą, że protesty w sprawie CETA organizują ludzie wierzący w zabobony.
Hm. :/
Doro
Co to się wczoraj na gali Konkursu Wieniawskiego zadziało? Chyba, że moje odbieranie tego jest jakieś wypaczone. Ale odniosłem wrażenie, że wpadka goniła wpadkę. Od totalnego braku ogarnięcia całości przez Kamela, przez przejęzyczenie Dyrektora po niezbyt kompetentnego tłumacza.
O ministrze od kultury już nie wspomnę.
Siódemeczko, mogą mnie oskarżać o wiarę w zabobony. 🙂
Jestem od dawna przeciwna CETA i TTIP. W niemieckich mediach jest dużo bardzo merytorycznych krytycznych materiałów.
Podrzucam jeden link:
http://www.zeit.de/wirtschaft/2016-10/ceta-freihandelsabkommen-kanada-eu-schiedsgerichte-ttip-verbraucherschutz
Mt7 masz rację, że to skomplikowane. Też uważam, że organizatorki strajku prawdopodobnie „poniosło”. Ale ponieważ, co do meritum, moim zdaniem dużo bardziej mają rację, niż jej nie mają 😉 i nie chcę, żeby się całkiem zniechęciły, w drugiej turze strajku też biorę udział. Wydaje mi się też, że tym razem głównym celem nie było wyciągnięcie na ulice maksymalnej liczby osób, a ogłoszenie postulatów ruchu – bo na to wyglada, że jednorazowy zryw próbuje transformować w ruch – a manifestacje służą za „oprawę”. Czy ma sens tworzenie nowego ruchu, gdy istnieje już tyle organizacji feministycznych? Nie wiem.
Tyle jest manifestacji w różnych ważnych sprawach, że mój kalendarz i ja nie dajemy rady. I, tak, warto pytać o sensowność takiego stanu rzeczy, coraz więcej osób o to pyta. Z drugiej strony, często te same osoby zwracały uwagę, że liberałowie nie mieli takich podtrzymujacych wspólnotę imprez, jak miesięcznice smoleńskie, spotkania radiomaryjne itp i że to była część problemu tego środowiska. Trochę się w tym gubię.
Moze nalezy pomyslec o jakiejs innej formie protestu i demonstracji na codzien?
Wymysliam przed chwila czarna kokarde przypinana do ubrania. Jest kobieca, jest latwa do zwiazania i przypinania. Nie mala waska wstazeczke skrzyzowanaowana, ale znacznie wieksza kokarde wlasnie.
Nie wiem, Heleno, czy to nie kojarzyłoby się z jakimś rodzajem żałoby. A może uczynić taką kokardę symbolem tej walki i firmować nią protestacyjne napisy itd? Zeby dobrze się kojarzyło.
prezes się wystraszył tej siły, musiał – niedobrze byłoby teraz odpuszczać.
Czern w Protescie ma symbolizowac „zalobe”.
I oxzywscue prez zadnej zalobie pi zmarlych nie nosi sie czarnej kokardy, nogdy nie nosila.
Natomiasst noszenie okreslonych kolorow jako symbolu i demonstracji ma za soba dluga tradycje. Poczynajac od czerwonych obcasow na dworze Ktoregos tam Ludwika (XIV?) i konczzac na bizuterii sufrazystek, ktora zawierala trzy kolory, ktorych pierwsze literu ukaladajace sie w skrot : (G)reen), (W)hite i (V)iolet – GWV – Give Women Vote!
A kokarda jest tak kobiecym atrybutem, dodatkiem. Nawet gdyby przypinali je mezczyzni, to wlasnie podkreslaja tym samym kobiecy charakter protestu.
Co racja to racja.
Dzieki, Alicjo.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Długi List, ale bardzo mądry.
Oto list Konferencji Episkopatu Polek w sprawie pełnej ochrony życia kobiet:
Art 38 Konstytucji RP stwierdza, że „Rzeczpospolita Polska zapewnia każdemu człowiekowi prawną ochronę życia”. Tymczasem ochrona życia kobiet to obszar skandalicznie zaniedbywany przez państwo polskie na przestrzeni wielu lat.
Kościół rzymskokatolicki uznawany przez elity polityczne za arbitra moralności nie stanął nigdy w obronie kobiet.
Kolejne rządy prowadzą politykę przyzwolenia na agresję, pogardę i dyskryminację.
Systemowo naruszana jest nasza godność.
Polki nie mogą się czuć bezpiecznie ani w przestrzeni publicznej ani prywatnej, w pracy ani w domu, w szpitalu ani w szkole.
Bezpieczeństwo kobiety zależy bardziej od fortunnych okoliczności niż systemowych zabezpieczeń.
Państwo w milczeniu zgadza się na wstrząsającą wulgarność wobec kobiet w wypowiedziach publicznych, pogardę i lekceważenie, używanie seksistowskiego języka, agresję.
Państwo nie jest skuteczne w karaniu przestępstw wobec kobiet. Przemoc i gwałt często uchodzą bezkarnie, brak jest systemu wsparcia dla ofiar, a praktyka przerzucania odpowiedzialności na ofiarę jest powszechna.
Podtrzymując fikcję prawną w postaci “kompromisu aborcyjnego”, który nie funkcjonuje i nigdy nie funkcjonował, państwo polskie naraża bezpieczeństwo, życie i zdrowie kobiet, naraża naszą godność.
Szkoła, która powinna przygotowywać do życia w społeczeństwie, edukować do równości i tolerancji stała się miejscem politycznej agitacji kościoła katolickiego, w którego doktrynie kobieta jest istotą podległą, o funkcji rozrodczej, a każda inność jest wyszydzana i dyskryminowana.
My obywatelki Polski wzywamy parlamentarzystów i rząd do wywiązywania się z konstytucyjnych obowiązków wobec kobiet z uwzględnieniem naszych potrzeb oraz uwolnienia prawodawstwa od dewastującego wpływu kościoła katolickiego.
Podstawowym zadaniem państwa jest gwarantowanie bezpieczeństwa obywatelkom i obywatelom, nie zaś zaspokajanie oczekiwań hierarchów kościelnych.
Żądamy podjęcia inicjatyw ustawodawczych i programów, które zapewnią respektowanie naszych konstytucyjnych praw – praw człowieka. Żądamy pełnej ochrony naszego życia, zdrowia i godności:
Przestrzegania praw człowieka wobec kobiet, w szczególności ciężarnych, w tym bezwzględnego priorytetu ochrony życia i zdrowia kobiety nad życiem zarodka i płodu, chyba że kobieta sama zdecyduje inaczej
Realizowania konstytucyjnej zasady neutralności wyznaniowej państwa
Skutecznego ścigania i karania przestępstw wobec kobiet, w szczególności przemocy i gwałtów
Wprowadzenia sankcji karnych i ścigania wszelkich form agresji i przemocy ze względu na płeć, w tym molestowania seksualnego
Karania seksistowskich wypowiedzi w sferze publicznej i prywatnej tak jak mowy nienawiści
Pełnego dostępu do wszystkich nowoczesnych metod planowania rodziny oraz ochrony zdrowia bez względu na sumienie lekarzy i farmaceutów
Kompleksowego wsparcia rodziców w zadaniach opiekuńczych
Wprowadzenia rozwiązań prawnych promujących równościowy model rodzicielstwa
Uwzględniania praw kobiet i specyfiki sytuacji kobiet przy kształtowaniu wszystkich rozwiązań polityki społecznej i ekonomicznej
Obowiązkowej edukacji seksualnej w szkołach, opartej na wiedzy naukowej i dostosowanej do wieku uczennic i uczniów.
Skutecznego przeciwdziałania wszelkim formom dyskryminacji ze względu na płeć
Tak widzimy pełną ochronę życia kobiet w XXI wieku.
Mar-Jo dziekuje, ze zamiescilas tu ten list. Wyjatkowo madry.
A tu, za Guardianem, jak sobie wieksze prawa w panstwie i spoleczenstwie zapewnily islandzkie kobiety.
https://www.theguardian.com/lifeandstyle/2016/oct/24/iceland-best-place-to-be-women-equal-gender-maternity
Bezkarnosc. Publicznie, w sklepie otwartym przez cala dobe. Czy nie bylo tam innych klientow? Czy ktos zareagowal?
http://koduj24.pl/w-toruniu-turcy-musieli-klekac-i-przepraszac-za-swoja-narodowosc/
Studenci w Toruniu podjęli się w ramach wolontariatu zapewnić osobistą ochronę zagranicznym studentom, będą im towarzyszyć w każdym wyjściu.
Ludzie się boją zadzierać z bandziorami, Meki, ale alarmować policję powinni bezwzględnie.
Czy widzieliście ostatnio migawki z występów Andrzeja Dudy?
Nie mogę uwierzyć, w to co widzę.
Siódemeczko, trafiłam na Tubie „występ” na rocznicy Powstania Węgierskiego.
„…Boże zbaw Węgrów i ześlij na nich swoje łaski…”.
Taka była końcówka przemówienia PAD-a na Placu Kossutha w Budapeszcie 23.października.Mina przy tym epidiaskopalna !!! 🙂
Nie wiem, dlaczego nie możesz uwierzyć, Siódemeczko.
Przecież oglądasz tego pana od ponad roku.
Ale on się tak rozpędza w tej pompatycznej emfazie, twarz mu czerwienieje, wrzeszczy bez mała, wywraca oczami, łypie zachwycony sobą, kiwając głową nad swoją mądrością i porażającymi prawdami, które wykrzykuje.
Osłupiona patrzę i nie wierzę, czy można się bardziej ośmieszać.
Kaczyński wiedział co robi.
Staram się nie widzieć człowieka, ale czasami wrzucają krótkie migawki w Faktach tvn i dokładnie patrzę i nie wierzę.
Jeszcze nie widziałam takiej persony.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
To co, bez kawy dzisiaj zostałam?
Rosyjskie i ukraińskie gazety piszą, że Nadia Sawczenko przyleciała do Moskwy na posiedzenie sądu w spr. apelacji dotyczącej wyroków na 2 ukraińskich więźniów politycznych (Mykoła Karpiuk, Stanisław Klich).
Dla mnie PAD jako żywo przypomina Mussoliniego. Podobny okrągły jak księżyc pyszczek, te same miny, ton, pompatyczność. I równie głupie gadanie.
Gdyby ktoś nie wiedział , jaki „trynd” się pojawił w dekorowaniu tortów, to podrzucam zdjęcie:
https://d-pt.ppstatic.pl/k/r/1/ab/59/580b869170d23_p.jpg?1477337487
Ten budapeszteński występ PAD-a bardzo przypominał „styl” Duce.
NISIA – dziś o 20:50 (polskiego czasu) reportaż o Monice na antenie
TVP3 Szczecin.
Można oglądać też przez internet (www.tvpstream.tvp.pl, tam wybrać TVP Szczecin).
Mar-Jo, to jakaś makabra…
Jeszcze nie „od-oniemiałam”, wyobrażacie sobie, że ze smakiem zjadacie tort z czekoladowymi „Małymi Powstańcami”???
Nie wierzę własnym oczom,na widok tego tortu wszystko podjechało mi do gardła 🙁
We Wrocławiu w poniedziałek też było mniej osób niż trzy tygodnie temu.Ale organizacja była znakomita i marsz wyglądał godnie : https://www.facebook.com/photo.php?fbid=10205432138602678&set=a.1505181329273.58178.1826484873&type=3&theater
Tort – szok
Obejrzałem program poświęcony Monice. Łza się w oku kręci
Nie włączam publicznego telewizora – obejrzałam program poświęcony Monice w internecie.
Będę 22. listopada na cmentarzu.
Pan D. nie zasługuje na jakiekolwiek porównania. To chodząca wazelina. Zastanawiam się nad panią D. Jak to jest, być z nikim?
Tort adekwatny. Przecież powstańców się teraz konsumuje.
Trochę ludzi nad nim pracowało i nikomu nie zadrżała ręka. Kolejne dna z dumnym pukaniem od spodu.
Nisia, Kinga, Pyra…
Te Dziewczyny trzymają mi głowę nad powierzchnią.
Tu jest film księgarni Gandalf, ostatnia rozmowa z Nisią na targach książki w Krakowie w 2015 r.
https://www.youtube.com/watch?v=x0ikW_mDSdA
Mar-Jo,
zapal ode mnie świeczkę, proszę…
12.12 2016 ma być premiera tej książki:
http://aalicja.dyns.cx/news/Ksi%C4%85%C5%BCka-o-M.jpg
Dzień dobry 🙂
kawa
Mar-Jo / 22:21/ też w internecie 😉
Dzień dobry.
Alicjo /00.27/ – zapalę.
Haneczko, też się zastanawiałam nad tym byciem z nikim.
Nad czym się tu zastanawiać. Tyle lat była z nikim/niczym, więc nic ją nie uwierało. Teraz tym bardziej nie uwiera.
Jak to u mnie mawiają przy okazji obron doktorskich: chwila wstydu a tytulik zostanie na całe życie.
Uważam, że jest się nad czym zastanawiać.
Mnie strasznie uwiera, że tej pani nie uwiera.
Myslalam, ze publiczne roztrzasanie 'Co ona/on w nim/ niej widzi” pozostalo juz tylko gdzie niegdzie na wsiach. Ale sie mylilam. 🙂
Serio zas: nikt z nas nie wie nic o cudzych zwiazkach, o cudzym sercu.. Nawet jak przczytamy na ten temat artykul. Nie wiem co Pani Malgorzata widzi w Panu Tomaszu Terliku. Nie wiemy co Pani Maria widziala w Panu Lechu. I wiedziec nigdy nie bedziemy. Wiec lepiej nie miec zadnych „refleksji” na ten temat. bo jest to jakies niegodne gdy sie oddajemy tej zabawie publicznie..
Sorry za pryncypialnosc. Ale nieraz sama sie zastanawiam nad wlasnymi zwiazkami i choc jestem wbec siebie nader krytyczna, wole aby nikt nie wlazil w moja dusze z buciorami. BO NIGDY WIEDZIEC NIE BEDZIE. Ja sama wiem nie do konca.
To nie jest wchodzenie z buciorami. Zastanawiam się, mam do tego prawo. Do jakich wniosków doszłam – przemilczałam. O jakiej zabawie jest mowa – pojęcia nie mam.
Znikam – jutro ważny dzień (konsylium lekarzy; są już ponoć wszystkie wyniki).
Heleno
Nie pełnisz tak ważnej funkcji publicznej jak pani D. (nie mylić z lady Di). W Twoim przypadku publiczne rozważanie co Ty w kimś lub ktoś w Tobie widział byłoby rzeczywiście nie na miejscu. Poza tym nie masz obaw przed wyrażaniem własnych opinii. W przypadku pani prezydentowej sama nadziała na widelec, żeby przywołać tak ostatnio modny sztuciec.
Mamy generalnie panią Cucumber bis. Tyle że tamta milczała w kampanii – co być może nie było wcale najgorszym pomysłem.
Pamiętam jej (czyli pani D.) buńczuczne oświadczenie z kampanii prezydenckiej: „Panie prezesie, ja się pana wcale nie boję”. Biedaczka, nie wiedziała co mówi. Zresztą nieistotne, kogo ona się boi. Istotne, że jej mąż wie kogo ma się bać.
Nie musi zabierać głosu o kwestiach polityki zagranicznej czy obronności. Nikt od niej tego nie wymaga i nikt jej o to nie pyta. Ale skierowano pod jej adresem wiele ważnych pytań , choćby o ustawę aborcyjną. Więc pytanie o to, co widzi, że tak się dała wziąć pod obcasy kogoś tak mało frapującego i nadętego, jest zasadne. Chyba że odpowiada jej rola chodzącego za prezydentem manekina. Co jakoś tam o niej samej świadczy.
Helenko, żona PAD-a przypomina plastikową kukiełkę towarzyszącą mężowi, przyodzianą co chwila w inne ubranko i słodko uśmiechniętą.
Doczekała się z tego powodu swojej strony na FB założonej przez wielbicieli, gdzie każda jej kreacja jest prezentowana i omawiana.
Starczyłoby na wiele żurnali.
Ponieważ i ona, i on są na utrzymaniu obywateli, mamy prawo oczekiwać jakiejś reakcji na łamanie prawa przez męża, a przynajmniej zastanawiać się, co myśli ta osoba towarzysząca, dlaczego znosi (nie reaguje) to wszystko.
Najprostszym i zapewne prawdziwym powodem jest fakt, że podzielają i aprobują poglądy partii, która ich wyniosła (nie wiem, jak to nazwać do czego, bo przecież nie do władzy).
Trzymam wszystko co możliwe, Mar-Jo.
Zanim zatwierdziłam Paradox to samo napisał.
Paradoxie czekam, na opadnięcvie lisci z drzew, zeby porobić zdjecia drzewom zaatakowanym przez jemiołę i zilustrować problem we wniosku do budżetu partycypacyjnego.
Pisałeś o kimś, z kim mogłabym porozmawiać o sposobach, możliwosciach i kosztach.
Gdybyś był tak dobry i powtórzył te dane, byłabym Ci wdzięczna.
Siódemeczko
Z czystym sumieniem mogę polecić Ci usługi Zbigniewa Chachulskiego.
http://www.chirurgiadrzew.pl/?page=zbigniew_z
Nawet chyba terytorialnie byłby odpowiedni. Nie wiem tylko jak wygląda sprawa z cenami i jego terminami, bo to już sporo lat upłynęło od kiedy miałem bliższy kontakt z tego typu zabiegami.
Ewentualnie spróbuj kontaktu z kimś za pośrednictwem Polskiego Towarzystwa Chirurgów Drzew:
http://www.ptchd.org.pl/page.php?mypage=1
Ale w tym przypadku musisz się zdać na ich opinię.
Najpierw muszę zrobić fotografie, żeby określić wagę problemu.
Jeszcze chwilę i wyruszę w teren.
Dzięki wielkie, zapisałam.
Korzystając z okazji. Generalnie tym drzewom należałoby się dokładnie przyjrzeć nie tylko pod kątem usunięcia jemioły. Być może należałoby wykonać większe cięcia pielęgnacyjne i ocenić dokładniej całość ich otoczenia. Bo niewątpliwie jakiś problem jest, skoro zostały tak masowo zaatakowane. Więc rozmawiając weźcie i to pod uwagę. Oczywiście w ramach ewentualnie przyznanych środków. Tak żeby osiągnąć maksymalny efekt. Bo samo usunięcie jemioły może się okazać zabiegiem tymczasowym.
To mnie właśnie zaskakuje, że nie tak dawno (ale może to moje złudzenie) moja długa ulica i wylotówka Połczyńska były wolne od tej cholery, a teraz wszędzie grona wiszą.
Denerwowałam się, że rozniesie zarazę ze starego Bemowa, ale że tak błyskawicznie i skutecznie nie przypuszczałam.
Część drzew WAT* powycinał ogołacając teren. „Rozwiązał” problem.
Muszę zrobić porządną dokumentację na miarę swoich możliwości.
* Wojskowa Akademia Techniczna – zajmuje rozległe tereny w tym miejscu (osiedla, uczelnia, poligony, lotnisko itp.)
tylko w Lublinie !!!
Kinga by nie odpuściła …
Mar-Jo,
będzie dobrze!
Pani prezydentowa jest osobą publiczną, chciała czy nie – ale jest. To, że nie wypowiedziała się w sprawie aborcji i nie poparła Czarnego Protestu świadczy o niej. Każda dotychczasowa prezydentowa czymś się zajmowała u boku małżonka i popierała różne inicjatywy.
Dziwi mnie, że nic nie słychać o działalności obecnej pani prezydentowej.
Otoz Pani Prezydentowa niczego naprawde nie musi. To jakies nieporzumienie, ze sie oczekuje od niej, ze nie tylko bedzie sie wypowiadala na tematy pubiczne, ale publicznie bedzie nielojalna wobec meza. Nikt nie mial takich oczekiwan wobec Pani Danki. Dopiero Pani Jolanta zaczela wprowadzac ten zwczaj, ze zajmowala sie np dzialalnoscia charytatywna. . Ale jest to zwyczaj, a nie obowiazek. Nikt na Pania Agate nie glosowal. Oszem, uczestniczyla w kampanii, ale nie chciala juz uczestnczyc we wspolprezydentowaniu. Nawet w Ameryce ten zwyczaj publicznych obowiazkow pierwszej damy zaczal sie dopiero od Eleonory Roosevelt. Wolno jej wybierac taka role u boku meza jaka sobie zyczy i nic nikomu do tego. Ona nie ma zadnej statutowej funkcji poza nie przynoszeniem mezowi wstydu i okazjonalnym towarzyszeniem mu w funkcjach formalnych. Chce byc mlowana lala, wolno jej. Wysylanie do niej apeli, przyciskanie jej do sciany i domaganie sie odpowiedzi jest, w moim przekonaniu, kompeltnie bez sensu. Jak bez sensu jest zastanawianie sie publiczne co ona w nim widzi. Byc moze jest wspanialym mezem i ojcem i jej to w zuplnosci wystarcza. No i dobrze. Czy wiemy cokolwiek o Panu Merklu? Bo ja nie. I nawet nie odczuwam wiekszej ciekawosci.
A ja tam jestem ciekawa…i bardzo mi się podobała oraz nadal podoba działalność pani Kwaśniewskiej. Danuta wałęsa to całkiem inna liga – pan prezydent dał jej sporo do roboty, fundując (prawie) co rok prorok. Jasne, że prezydentowa nic nie MUSI, ale mogłaby. Jak wyżej napisałam – to o niej jakoś świadczy, że pozostaje w cieniu i występuje jedynie jako kwiatek w butonierce. Jej sprawa, ale mnie nie dziwi, że oczekiwano od niej więcej.
Stasiuk o Dylanie i „Desire”:
Dostałem kasetę z „Desire” od o dwa lata starszej dziewczyny. Miałem 16 lat – i odjechałem. Trudno to opisać. Powiedzmy, że zjawił się Duch Święty i mnie natchnął. Z Andrzejem Stasiukiem, pisarzem, rozmawia Dorota Wodecka.
http://wyborcza.pl/1,75410,20839401,andrzej-stasiuk-jesli-ktos-mnie-wychowal-to-bob-dylan.html
Siódemeczko
Zacząłem używać terminologii, która dla różnych ludzi może wydać się jednoznaczna. Każdy leśnik pod pojęciem „cięcia pielęgnacyjne” zrozumie to, co fachowcy z WAT. Czyli usunięcie drzew. Więc żeby nie było wątpliwości. W chirurgii drzew chodzi o usunięcie chorych części, uschniętych, krzyżujących się gałęzi. przerzedzeniu koron i, jeśli jest taka konieczność, zredukowaniu objętości koron. Najczęściej robi się to od zewnątrz.
Heleno
Jeśli się powiedziało „a” to należy…. itd. Skoro wlazła obiema nogami w kampanię, to nie może się teraz od tego odżegnywać. Jeśli miałoby być, jak piszesz, że niczego nie musi, to faktycznie nie musi. Podobnie jak nie musiała wcześniej. At tak, jak to mówią:
Sama Józia chciała.
A co do D. Cóż. Widziały gały co brały. A postronnego, jak ja, może co najwyżej czasem wziąć na wymioty.
Pani D. musi dzielić się nie tylko z prezesem, ale także z Ruchadłem i Sebą, która robi wiadomo co.
Przed wyborami twierdziła, że za jej mężem stoi wyłącznie ona. Dlatego się zastanawiam.
Mar-Jo, kiedyś też czekałam. Wiem, jak smakuje. Czekanie jest parszywe.
Dzień dobry 🙂
kawa
Irek – mogli zrobić wspólną reklamę. Coś w stylu „od początku do końca z nami”.
Dzień dobry 🙂
Nie wiemy nic o „panu Merklu”, ale wiemy o prof. Joachimie Sauerze:
https://en.wikipedia.org/wiki/Joachim_Sauer
Dobry wieczór.
Pani Kierowniczka to jest odważna! 🙂
Haneczko, czekanie jest faktycznie parszywe.
Następna wizyta – środa.Dzisiaj mężowi robiono jeszcze jedno badanie.
Jestem Kindze bardzo, bardzo wdzięczna za coś w rodzaju „oswojenia tematu”. I za walkę. Mam nadzieję, że nie zostanę źle zrozumiana.
Mar-Jo, nie zostaniesz.
Mar-Jo, czymamy dalej.
Pani Kierowniczka jak coś wie, to mówi, a jak czegoś nie wie, to mówi, że nie wie 😀
Hi, hi 😆
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,20908532,berlinskie-kino-odwolalo-premiere-smolenska-powod-boimy.html#MT
Czy wiadomo coś na temat oglądalności w polskich kinach?
Polecam najnowszy numer „Polityki”, gdzie jest zabawny reportaż Marcina Kołodziejczyka na ten temat 🙂
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1680184,1,ze-smolenskiem-po-kraju.read
Dzien dobry 🙂
herbata
Mar-Jo, usciski i czymanie!
Dzień dobry.
Dziękuję za czymanie.
Dzień dobry 🙂
kawa
Mar-Jo, serdeczności i nieustające czymanie 🙂
Mogę się tylko domyślać o co chodzi, ale dołączam się do czymających 🙂
Nie zdążam się odezwać, ale oczywiście nieustająco trzymam.
A ja tak trzymam, że ten komentarz mogłem wklepać jedynie małym palcem. Dlatego tak długo to trwało.
U mnie dzisiaj tak jest na podwórku:
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_1065.JPG
U mnie na podwórku jest podobnie.
Ale nie o tym chciałam napisać.
Przestawiamy myślenie na ślub Starszej (tuż, tuż).
Kupiłam sobie dzisiaj sukienkę i żakiet! Właśnie dzisiaj przełamałam jakiś wewnętrzny opór przed odwiedzaniem sklepów.
Trzeba brać na klatę to , co życie przynosi. Nie ma innego wyjścia.Nie zamierzamy się poddawać!
Reportaż Kołodziejczyka świetny.
Co się porobiło z Amerykanami? czy oni zawsze tak mieli? Głosować na Trumpa to jeszcze większy obciach od głosowania na Kaczora, Macierewicza i Terlikowskiego razem wziętych.
Słusznie, Mar-Jo! Coś więcej o sukience, poproszę. W jakich kolorach?
Purple mountain’s majesty + wisteria.
Bardzo udany zakup.
Udało mi się zapisać do fryzjerki na „skoroświt” w dniu ślubu.
Brzmi pięknie. 🙂
Wygląda też. 🙂
Dobranoc Wszystkim.
Moje fryzjerskie przedślubne skończyło się powrotem do domu opłotkami i wsadzeniem głowy pod kran. Ślubowałam w stanie nastroszonym, wtedy miałam jeszcze pióra 🙄
Dzień dobry.
Krzysztof Łoziński: Militarny szum żółtych papierów (Studio Opinii). Polecam wszystkim, którzy jeszcze na tekst nie trafili.
Krótki filmik z Krakowa z zeszłej niedzieli. Koszyczek był reprezentowany 🙂
Dzięki, Mar-Jo i Tetryku. 🙂
Brawo krakowski Koszyczek!
Dzień dobry 🙂
kawa
Byłam w piątek na spotkaniu z Różą Thun, Michałem Bonim i Klausem Bachmannem. Były różnice zdań między pierwszą dwójką, a Bachmannem, co czyniło rozmowę tym ciekawszą, ale w jednym byli zgodni i zdecydowani: trzeba dalej protestować i wychodzić na ulice. Domyślam się, że mogli mówić to, co mówili, także dlatego, że wiedzą, że potrzebujemy to usłyszeć, bo już nas podeszwy bolą od wydeptywania dziur w ulicach, ale nie miałam wrażenia, że tak całkiem ściemniają. 😉 A mówili, w skrócie, że Unia jest bardzo rozczarowana Polską i że protesty ratują nasz wizerunek za granicą i pokazują, że nie jesteśmy ciemnogrodem, który nie dorósł do demokracji, tylko krajem, w którym frakcja ciemnogrodzka dorwała się do władzy, ale społeczeństwo stawia jej zdecydowany opór. A to znaczy, że w krótkim czasie, możemy znowu stać się dla innych państw partnerem, a nie bólem głowy (to już mój dodatek). Także łatajmy zelówki na 11/11. 🙂
@Dora. Niestety w hasle Wikipedii nie wspomnieli nic o dzialalnosci pofesora u boku Pani Kanclerz. Profesorem chemii kazdy moze zostac, ale juz Panem Merklem tylko jeden naraz. Ale moze nikt nie stawia mu wymagan aby sie udzielal jako Pierwszy Maz? Tak jak nie stawiano np Panu Denisowi Thatcherowi?
Rzecz w tym, że prof. Sauer był czynnym naukowcem – podobnie zresztą jak jego obie żony – przed małżeństwem z Angelą (która zresztą również przyszła do polityki ze świata naukowego) i nadal jest czynny. Czyli ROBI COŚ. Pani Dudzina nie robi nic. Czasem ponoć ukradkiem udziela nadal lekcji. Ale głównym jej zajęciem jest „błyszczenie” przy mężu. To już większy sens miałoby, gdyby po prostu nadal zwyczajnie uprawiała zawód, w którym była ponoć dobra.
@ Aga
Zgoda 10/10. Ktoś ostatnio mówił, że bezczelność PiS wynika także z chęci osłabienia naszego morale – no i widzicie, możecie nam nagwizdać, wasze protesty nic nie dadzą, i tak zrobimy, co chcemy. Tak więc absolutnie należy te zelówki łatać.
Doro, wyobrażasz sobie lekcję niemieckiego w asyście dwóch BORowików? Dzieci pewno mogłyby być zainteresowane, ale czy przedmiotem?
Super informacja!!!! „Smoleńsk” Antoniego Krauzego został właśnie wycofany z kin.
Znaczy – Suweren zawiódł?
Informacja rzeczywiscie optymistyczna! I dosc zaskakujaca.
A propos, znana rzezba zwana Aniol Polnocy (rzezbiarz Antony Gormley) miala by w Polsce specyficzny wydzwiek 🙂
http://c300221.r21.cf1.rackcdn.com/angel-of-the-north-antony-gormley-1347812727_b.jpg
Jako pocieszenie: u nas wylonil sie nastepny dyzurny debil – pare dni temu zastepca Ministra do spraw Wspolpracy Regionalnej, po wizycie w Watykanie oswiadczyl dziennikarzom ze ostatnie trzesienie ziemi w Rzymie zostalo spowodowane niedawna uchwala UNESCO, ktora okreslajac religijna wage Jerozolimy i Wzgorza Swiatynnego nie wspomina o wiezi miedzy Jerozolima a Zydami (co tez jest zdumiewajaca bzdura, ale to inna sprawa), ktorej to uchwaly Papiez nie pochwala, a ktorej Wlochy sie nie sprzeciwily (wiec niby kara boska). Ow zastepca jest akurat Druzem i blizej mu do islamu, wiec nie bardzo rozumiem o co mu chodzilo, ale bardzo szybko polecialy z Izraela przeprosiny za te wypowiedz 😉
I pomyslec ze w Knessecie byli kiedys ludzie tacy jak Abba Eben, Izhar Smolenski, ktorych poziom wypowiedzi i pism byl na poziomie churchil’owskim…
Lisku, nie było innego wyjścia. Decyzja podjęta chyłkiem, ale w kinach tego filmu już nie wyświetlają. Trochę chyba było „twórcom” wstyd, że na widowni wielkiego kina siedzą 2 (słownie: dwie) osoby.
„Zbyt mądrzy na angażowanie się w politykę są karani rządami głupszych”. (Platon).
Czyli tak było od dawna. Ale chyba dopiero teraz to zjawisko nabrało niespotykanego wymiaru.
Ci mądrzy są nadal mądrzy. Ale ci „drudzy” to coraz częściej kompletni idioci.
Mar-Jo, i wlasnie te puste widownie zaskakuja najbardziej..
Mnie te puste widownie na tym filmie w zasadzie nie dziwią.
Ale przyznam, że obawiałam się robienia „na siłę” frekwencji.
Chyba za trudna logistyka. Z czasem, jesli go otrzymaja, sie naucza 😉
Z tego co wiem, prof. Sauer uprawia własny ogródek i w polityczną działalność żony nigdy się nie angażował. W przeciwieństwie do pani Dudy, która była szalenie aktywna w kampanii wyborczej, a zaniemiała dopiero po zdobyciu żyrandola.
Lisku, mnie to nie pociesza. Wolałabym, żeby gdzie indziej było jednak mądrzej.
Ago, sprawiłam sobie nowe buty. W starych zelówki padły.
Haneczko, ja też sprawiłam sobie nowe buty, z myślą o przemarszach w deszczu, zimnie i po śliskim. Mam buty i nie zawaham się ich używać. ❗
W oszczędnych rodzinach rodzice dziedziczą buty po dzieciach, gdy te z nich wyrastają.
Dzień dobry.
Albo dziedziczą (przy oszczędnej edukacji) takie mentalne znicze:http://m.natemat.pl/8a47554552e97edc96454f1ee2329fd8,640,0,0,0.jpg
Kiedy pojawi się kontur Polski od „morza do morza”?
To jest jakieś szaleństwo o większym zasięgu.
Prezydent Turcji twierdzi, że główny turecki negocjator w pokojowych rozmowach w Lozannie w 1923 r. i drugi prezydent Republiki „oddali” tureckie wyspy na morzu egejskim (m.in. Rhodos, Kos,Lesbos, Chios). I,że pas terytorium od Aleppo w Syrii po Mosul i Kirkuk w Iraku, należy do Turcji.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dziś fb przypomniał mój wpis sprzed 4 lat. Nic dodać, nic ująć
Komentarz Psa Bobika
„Oberek, obereczek…
Dylu-dylu na badylu dokoła trotylu,
łupu-cupu, dyna-dyna, nitrogliceryna,
znowu taniec się rozhulał w dobrze znanym stylu,
przymusowo na ludowo dzień się nim zaczyna.
Z łbów się kurzy, na klepisku każdy już zawiany,
tutaj Antek przytupuje, tam Jarek wywija,
nawet wdowy cierpiętnicze się puściły w tany,
ponoć wkrótce się przyłączą Jezus i Maryja.
Zagra w tańcu krew ułańska i do bitki zmusi
ten sztachetę w rękę porwie, tamten piątą klepkę,
“bij psubratów!” – na to hasło jakże się nie skusić,
więc łomoczą wszyscy krzepko pogryzając rzepkę.
Pienią się w szklanicach żale, jady i gorycze,
kto do kółka nie dołączy, przegrał walkowerem,
ni chochoła nie brakuje, ni sznura na stryczek,
w spazmach kręci się szalony, smoleński oberek.
Ej, tancerze, już chałupa trzeszczy od hołubców,
ziemia jęczy, gdy buciory znów po trumnach tupią,
czy z was banda tanich drani, czy zwyczajnych głupców?
Próżno pytać. Tym tancerzom nigdy nie jest głupio.”
Kinga!!! W sam środek tarczy!
Do Kingi sprzed 4 lat dzisiejszy o. Tomasz Dostatni
https://blog.dominikanie.pl/tomasz-dostatni/2016/10/31/non-possumus/
Zakończyłam dzisiejszy obchód.
Jutro dalszy ciąg. Z biegiem czasu narasta ilość i nie dajemy rady odwiedzić wszystkich, które chcielibyśmy.
Proszę PA o zapalenie światła od nas.
Ja od wielu lat (34) palę świeczki zza Wielkiej Wody, pewna jestem, że tym, dla których te świeczki palę jest wszystko jedno, w jakim miejscu świata ta świeczka jest dla nich zapalona.
Odwiedzam Ich „duchem moim”, że tak powiem. Nie da się wszystkich odwiedzić. Tutaj nie ma zresztą tego zwyczaju, tłumów na cmentarzach i tak dalej. Jak widzi się zapaloną świeczkę na grobie – to na pewno grób Polaka. Nie odwiedzam tutejszych cmentarzy, skupiam się na moich bliskich w Polsce, bo to mi najbliższe sercu.
Piękne określenie zastosowane przez p. Radosława Sikorskiego dla scharakteryzowania obecnych władz: psychoprawica. 🙂
Miałam się wyciszyć, a już zwłaszcza nie agitować i nie namawiać do podpisywania czegokolwiek, choć przez chwilę, ale przeczytałam właśnie, że nowa ekspertka MEN od wychowania do życia w rodzinie uważa, że antykoncepcja jest przejawem niedojrzałości i nieagitowanie z miejsca stało się niemożliwe. No nie da się i już. Tutaj, wśród różnych informacji, jest linka do petycji Ogólnopolskiego Strajku Kobiet i do formularza na podpisy. Podpisać można tylko w realu, w internecie podpisy nie są zbierane. Gdzieś na fejsie jest informacja o adresie, na który trzeba do 14/11 wysłać formularz z podpisami, ale na ten poziom fejsbuka nie mam już dostępu. https://www.facebook.com/events/183872815352754/
Dzień dobry.
„Eksperci”…. (dzięki ,Ago, za link).
Kawa i do roboty.
Dzień dobry 🙂
kawa
O rządowej „pani ekspert” można jedynie powiedzieć, że każdy ma takie autorytety, na jakie go stać…
Jestem po dwóch „wizytach” na cmentarzu. Nakarmiłam głodnych krewnych,którzy ,tradycyjnie, po odwiedzeniu grobów wpadają do nas na bigos i drożdżowy placek z wiśniami.
Siadam i odpoczywam do wieczora.
Mar-Jo, rozumiem twoich krewnych. Na placek z wiśniami sam bym wpadł! ;-))
To ja biorę bigos. 😉
Bigosu przygotowałam kociołek 20-litrowy. Placka upiekłam 2 duże blachy. Wpadajcie-sporo zostało! 🙂
(Byłam na grobie Nisi, zapaliłam znicz. I bardzo blisko Nisi mam piękne miejsce, w którym zapalam znicz dla Kingi.)
U mnie dla nieobecnych pali się na oknie.
Myślę cały czas o nich.
Ja też mam świece w oknie. Zielone.
U mnie się pali jedna, solidna świeczka dla Wszystkich Nieobecnych, świeczka kontynentalna. Postawiłam ją na kominku, bo na parapecie kot się wygrzewa w ostatnich promieniach jesiennego słońca.
Kochani, piszecie jeszcze pod tym wpisem, a zobaczcie, jaki przepiękny wiersz Kingi wrzucił PA. Może się tam przenieśmy?