Edek
Gdy Edek na mętowni kiblował gdzieś w stolicy,
duch jego się wyśliznął okienkiem od piwnicy
bo musiał przecież udział wziąć w demonstracji sły,
co to ją pogrobowce Romana wymyśliły.
Ruszyli patryjoci przez miasto wielką ławą,
a nie szli stroną lewą, lecz samą słuszną prawą,
zmiatając ze swej drogi co tylko na niej stało,
bo jak się wroga zmiecie, już niepotrzebna gałąź.
Duch Edka w tłum się wmieszał i aż z rozkoszy zawył –
jak cudna niepodległość jest pośród samych prawych,
bo wolność bez prawicy, logika wszakże przyzna,
to nie tam żadna wolność, a zwykła jest lewizna.
Bojowo duch się prężył i machał berecikiem,
bo tu Jan Pospieszalski, a tam znów Korwin-Mikke,
tu Bender, Giertych, Kukiz, a tam Ziemkiewicz Rafał…
no, słowem, jedna Wielka i Narodowa Gafa.
Dotarli pod Romana, otwarli swe konserwy,
spożyli wśród przemówień junackiej pełnych werwy,
skandując: nie powstrzyma nas nikt, takiego wała,
dziś nasze jest Rozdroże, a jutro Polska cała!
I poszli, zostawiając powietrzu ton wysoki.
Duch Edka do cielesnej powrócił znów powłoki
rechocząc: kurrr…tyzana, niewąsko dalim czadu!
A wiatr historii westchnął i w rytmie tanga zaduł.
Edek z „Tanga” i całej reszty tańców polskich!
Bardzo celnie, jak zwykle…
Ojej, tylko maszerowali, teraz już biją i napadają.
Świat się zmienia, ludzie też, Giertych jest teraz po wrażej stronie, a Helsińska Fundacja Praw Człowieka pokalała gniazdo, donosząc do OBWE, UE, PE i Rady Europy, że dobra zmiana nie reaguje na eskalację przemocy i ksenofobii. Jakiej przemocy!?
Tylko patrzeć, jak pozbędą się tego wrzodu na zdrowym ciele narodu, wzywać obcej interwencji na władze wybrane przez Suwerena, to najbardziej ohydna zdrada.
Podział na zdrajców i bohaterów już jest. Tylko patrzeć, jak zaczną nas oznakowywać.
A prezesik był uprzejmy oznajmić publiczności, że mamy twarze specjalnej troski.
Ciekawe, czy on tak sam z siebie wymyśla te inwektywy, czy też ma jakiś sztab w mozole przygotowujący świeżyznę dla szefa.
Boję się, ze tym tempie rozumki się zagotują.
Siódemeczko, w tym nie ma już nic zabawnego.
Rasa panów wyznacza podludziom miejsce w szeregu.
Haneczko, jego obelgi nas nobilitują. Przecież on je rzuca, żeby pogłębiać podział między swoim elektoratem a resztą ludzi.
Nie można na to pozwalać i przyłączać się do tego, ludzie mogą sobie mieć przekonania, jakie chcą, to nie powód, żebyśmy się nienawidzili.
Przeminie szybciej niż mu się zdaje, a my zostaniemy, jak dwa wrogie plemiona otumanione przez faceta żądnego władzy za każdą cenę.
Dzień dobry.
W oczekiwaniu na kawę podczytuję sobie…
Urzędujący burmistrz Berlina stwierdził, że nowe lotnisko Berlin-Brandenburg nie zostanie otwarte w roku 2017. Raczej gdzieś bliżej lat 2019-2020.
Jakiś czas temu trafiłam na dwie wypowiedzi specjalistów od budowy lotnisk, którzy twierdzili, że to lotnisko nigdy nie zostanie uruchomione.
Edek wymyslił młynek do kawy:
http://www.wikihow.com/images/0/0c/Grind-Coffee-at-Home-Step-11.jpg
Kawa:
https://anotherstupidjournal.files.wordpress.com/2014/05/caffc3a8-al-vetro.png
W nawiązaniu do Edkowego młynka:
„Widzieliście, jaki mam cios. Ale nie bójcie się, byle cicho siedzieć, nie podskakiwać, uważać, co mówię, a będzie wam ze mną dobrze, zobaczycie. Ja jestem swój chłop. I pożartować mogę, i zabawić się lubię. Tylko posłuch musi być”
Edek
Edków nam się namnożyło?
Zawsze byli
Popatrzcie – skąd my to znamy? 😉
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,21276999,po-marszach-kobiet-w-usa-sa-spore-rozbieznosci-w-danych-o-frekwencji.html#MT2
To prawda, Pani Kierowniczko, znamy. Ta choroba w niepojęty sposób jest przenoszona.
Prezes upublicznił to co jest powszechne w środowisku PiS.
Poseł z mojego miasta parę razy powiedział o mnie, ze jestem niezrównoważony psychicznie. Bo czy normalna osoba ośmieliłaby się po publikacji zabawnego rysunku przedstawiajacego odwrócony satanistyczny krzyż z wpisanym na całej powierzchni małym drukiem nazwiskiem ks Adam Boniecki, zwrócić uwagę, że nie godzi się by obrażać w ten sposób katolickiego księdza , którego nikt nie suspendował ani nie ekskomunikował? Posłowi wydało sie to bardzo zabawne i obrazek wkleił na rozpoczęcie roku 2012. Obrazek wisiał przez tydzień i nikt z jego znajomych na profilu nie zareagował. Od tego czasu przestałem byc jego znajomym i opinię posła o mni mam jednoznaczną. Na pocieszenie nie jestem jedynym wariatem w tym mieście bo każdy kto nie zgadza się z jego poglądami nazywany jest w ten sam sposób.
Przykład pogardy idzie z góry i staje się normą.
Z ” Przekroju”, z wywiadu z Tim Lomasem :
nieprzetłumaczalne słowa z różnych kultur:
uitwaaien / holenderski / – spacer na wietrze dla przyjemności
gumusservi / turecki / – odbicie światła Księżyca migoczące w wodzie
gokotta / szwedzki / – wstawanie rano , żeby usłyszeć pierwszy śpiew ptaków
sobremesa / hiszpański / – deser, który wjeżdża na stół, kiedy jeszcze trwają przy nim rozmowy
utepils / norweski / – przyjemność z picia piwa na zewnątrz w pierwszy gorący dzień lata
cafune / portugalski / – gładzenie palcami po włosach ukochanej osoby
Z polskich wymienił jeno ” poprawiny”
Piękne są te nieprzetłumaczalne słowa. 🙂
Zwłaszcza po tekstach ludzi posługujących się słowem jak kłonicą (właśnie wylogowałam się z Fb).
Czyli co? Deser zjada się po cichu?
… i wtedy można podjąć Schnapsidee / niemiecki / – pomysł, który urodził się pod wpływem trunku
Ja wylogowałem się z fb pięć lat temu. Po roku obecności przestały mnie interesować skopiowane i wklejone cudze mądrości. Szkoda życia i czasu.
Ja mam tylko 3 osoby „znajome” na Fb, nie śledzę niczego poza KOD (5-10 minut maksymalnie). A tam nadal kłonice, cepy, sztachety w rękach niektórych „sympatyków”.
Jutro pobudka w środku nocy. Dobranoc Wszystkim. 🙂
Region małopolski ukonstytuowany.
https://www.youtube.com/watch?v=T9Y3m7fisOU
Cafuné, z akcentem na ostatniej sylabie, pochodzenie z quimbundo (jeden z języków Angoli).
Zabawne… Słuchałem od zawsze Jona Andersona, w różnych konfiguracjach (także z Vangelisem), ale dopiero link Alicji sprawił, że teraz już wiem, jak wygląda(ł) mój idol młodości – którego zresztą dojrzałość wcale się nie wyparła. Dzięki!
Dzień dobry 🙂
kawa
Na fb jest wiele ciekawych grup np. Ptaki, Ważki.pl, Bieszczady lub stron, gdzie nie ma kłonic , a jest wiele ciekawych informacji. Chętnie korzystam przy swojej pasji fotograficzno – przyrodniczej
Rozbieżności rzeczywiście skądś znamy, ale nie tylko rozbieżności. „Ameryka w zgliszczach”, „władza w USA wróciła dzisiaj w wasze ręce”. Z rzeczy ciekawych: „Odbudujemy drogi i koleje”. Koleje może nie są zbyt szybkie, ale pięknie gwiżdżą. Na Wschodnim Wybrzeżu od Bostonu do Waszyngtonu jeżdżą w dzień co godzinę, a w szczycie nawet częściej. Od Waszyngtonu do Miami połączeń jest znacznie mniej, ale zawsze coś można znaleźć. Połączeń równoleżnikowych jest mało, ale z Chicago przez Denver i Salt Lake City dojedziemy do Oakland (Emeryville Station), przez Williams do LA, a przez Minneapolis do Seattle. Z LA mamy linię przez Yumę do Nowego Orleanu i dalej do Wschodniego Wybrzeża. Linii było więcej, ale stopniowo je zamykano zastępując połączeniami autobusowymi. Pociągi w USA są bardzo wygodne i dobrze się nimi podróżuje, choć przejechanie całej linii z Chicago czy Nowego Orleanu na Zachodnie Wybrzeże zabiera mniej więcej 2 doby, a dwuosobowy przedział sypialny to 750 do 1000 USD za obie osoby, a więc parokrotnie więcej niż samolot. W cenę wliczone posiłki. Rozpisuję się o tym, ponieważ odbudowę kolei mogę rozumieć tylko jako wznowienie pozamykanych połączeń kolejowych. Da się to zrobić, tylko ktoś musi za to zapłacić. Jeżeli pociągi nie mają jeździć puste, trzeba radykalnie obniżyć ceny biletów, czyli dotować koleje. Podatnicy muszą za to zapłacić, a amerykańscy podatnicy nie lubią płacić. Raczej spodziewają się po DT obniżania podatków. Gdzie tu podobieństwo do nas, wyjaśniam. My mamy pomysł na odbudowę sieci dróg wodnych śródlądowych. To będzie jeszcze bardziej kosztowne niż dotowanie kolei w USA. 100 mld PLN na to nie wystarczy, choć minister Gróbarczyk ocenia program na 60-70 mld. Ale to chyba w sferze samej żeglugi, bez uwzględnienia stopni wodnych i elektrowni wodnych. Nie uwzględnia też kanalizacji Wisły, która posiądzie głębokie na kilka metrów tory wodne w pozostawionych na dziko dotychczasowych korytach. Rozumiem, że na dziobie barki będzie stał chłopak z sondą i krzyczał: „Mark twine”. Inaczej się nie da, bo nieskanalizowane koryto jest zmienne non stop. Codziennie pod Kazimierzem będziemy oglądać pracujące pogłębiarki. Myślę, że tak w każdej dziedzinie ci, którzy się na niej znają, przecierają oczy ze zdumienia słysząc o pomysłach dobrej zmiany. Ja akurat trochę się znam na transporcie. Tak jak w Ameryce nie będzie miał kto jeździć odbudowanymi kolejami, tak w Polsce nie będzie za bardzo, co wozić, odbudowanymi drogami wodnymi śródlądowymi. Podobieństwa mamy nie tylko z DT, ale także z innym Edziem. Tym, który oczekiwał od narodu pomocy. On też miał pomysł na zrobienie wielkiej drogi wodnej z Wisły i zaczął realizować program Wisła od stopnia wodnego we Włocławku. Na więcej nie starczyło, ale to, co poszło na Włocławek w części obciążyło Odrę, na której utrzymanie już nie starczyło i teraz nie mamy ani Wisły ani Odry, którą wcześniej mieliśmy. Realizacje wizji ignorantów zawsze są kosztowne. Najgorsze, że za zniszczenie systemu edukacji zapłacą nasze dzieci i wnuki. Wszyscy zapłacimy za zniszczenie pozycji kraju na arenie międzynarodowej. To już się dokonało i udało znakomicie. Wystarczyło kilka miesięcy.
Dla niebywalców fejsbukowych z Mazowsza, jutro w debacie KOD w wolskim Ratuszu będą brali udział wszyscy kandydaci na przewodniczącego Regionu: Paweł Bilski, Mateusz Kijowski i Marcin Skubiszewski. Okazja, aby wszystkich wysłuchać i przygotować pytania. Będą też oczywiście i inni kandydaci na inne funkcje, razem 9-10.
Kandydatów, którzy zgłosili się w określonym terminie, podzielono na trzy grupy i tyle jest spotkań wyborczych, jedno już się odbyło, drugie jutro o 18:00 w ratuszu Al. Solidarnosci 90
Przepraszam, PA, że wykorzystuję tę stronę.
Ależ wykorzystuj stronę, Siódemko, przecież po to jest 😉
@ Stanisław:
Smutna historia pasazerskich kolei amerykanskich, ktore chce wskrzesic nasz prezydent-dyletant, jest niezla ilustracja do czego prowadzi „niewidzialna reka rynku” zaaplikowana do instytucji majacej rowniez funkcje uzytecznosci spolecznej. Nikt — poza emerytami majacymi mnostwo wolnego czasu i osobami bojacymi sie latac samolotem — nie bedzie dzis chcial podrozowac 3 dni i 2 noce z Nowego Jorku do Los Angeles, jak to kiedys bywalo, skoro mozna przeleciec ten dystans w 5-6 godzin. Ale kolei na krotszych dystansach bardzo brakuje. Moj przyklad: dosc czesto musze jezdzic na siostrzany uniwersytet w tym samym stanie (Floryda), polozony 145 mil (230 km) ode mnie, na jeden dzien. Jedyna opcja jest samochod (byla mala linia lotnicza, ktora probowala, ale szybko zbankrutowala). Spedzam tym samym 5 godzin w ten dzien na prowadzeniu samochodu, kiedy moglbym albo sie zdrzemnac, albo popracowac, gdyby byl pociag (a kiedys byl!). Czy ktos kiedys policzyl zwiazane z tym straty plus zuzycie benzyny i emisje CO2? A gdzie tam.
Likwidacja przewozow pasazerskich na kolei nie miala zreszta do konca charakteru wolnorynkowego — istotnym czynnikiem byla interwencja panstwa na rzecz przewozow kolowych i lotniczych. W pierwszym przypadku przez budowe i utrzymywanie na koszt podatnika drog i autostrad, a w drugim — przez subsydiowanie budowy lotnisk i oplacanie kontroli ruchu lotniczego. Kolei nikt nie subsydiowal, poza biednym Amtrakiem, ktory ciagle jest na pograniczu smierci.
Ale wnioski ogolne sie zgadzaja: jak sie ignorant dobierze do ekonomii, skutki (najpewniej oplakane) wczesniej czy pozniej nastapia.
Zafascynowało mnie, że DT, jak żaden chyba dotąd prezydent, wyznał wczoraj służbom specjalnym „ajlawju” 🙂
Nie wiem, co to będzie.
http://fakty.tvn24.pl/fakty-z-zagranicy,61/spotkanie-przedstawicieli-prawicowych-partii-w-koblencji,709492.html
Dzień dobry, kawa
Dzień dobry.
Idźmy na wschód, tam musi być jakaś kawa… 🙂
Dzień dobry 🙂
Była, ale nie działa 😕
Chwila wytchnienia http://wyborcza.pl/7,75517,21273191,arcydziela-baranczaka-zgubione-i-ocalone-arcydziela.html
jrk, na pewno myśl, żeby pociągi znów kursowały, sama w sobie nie jest zła. Nawet w Polsce w tej chwili coś się robi w tym kierunku i na pewno warto to popierać. Dotowanie kolei było w Europie powszechne. W Niemczech długo dopłacano do przewozów towarowych, gdy punktem nadania lub odbioru (w przewozie kolejowym) był niemiecki port morski. Nie było oficjalnych dotacji do przewozów, taryfy w pełni zapewniały rentowność, ale udzielano tajnych rabatów znanych tylko spedytorom. System rekompensowania rabatów handlowych był skomplikowany na tyle, żeby nie rzucał się w oczy. Czy nadal tak jest, nie wiem, bo przestałem się tym zajmować. Ale wiem, że nadal spółki kolejowe z udziałem Bundesbahn są bardzo konkurencyjne w przewozie ładunków skonteneryzowanych. Mieliśmy szanse włączenia się do konkurencji w obsłudze towarowych przewozów kolejowych pomiędzy Chinami i Europą, ale nowy rząd zerwał rozmowy w sprawie chińskiego terminalu kolejowego w Łodzi.
Mnie się pociągi Amtraka podobają. Wszystko jest tam solidne i widać, że przy produkcji wagonów nie żałują materiału i to dobrej jakości. Podróż 48-godzinna wydaje się absurdalna, ale przy wielkim oknie 15-godzinny przejazd przez Góry Skaliste z Denver do Salt Lake City może być pociągający. Zgadzam się całkowicie, że wcześniejsze dotowanie podróży kolejowych na poziomie procentowym zbliżone do dotacji powietrznych i drogowych (nawet mniejszym, bo przecież wpływy z podatków drogowych w USA pokrywają tylko około połowy kosztów utrzymania dróg) pozwoliłoby utrzymać wiele linii kolejowych obecnie zlikwidowanych. Problem w tym, że teraz odwrócenie tego jest wydatkiem nie do sfinansowania przy aktualnym poziomie amerykańskiego zadłużenia. Może za kilka lat powstanie więcej programów zachęcających do rezygnacji z dotychczasowego poziomu eksploatacji samochodów osobowych na rzecz komunikacji zbiorowej. W Polsce są nieśmiałe próby w tym kierunku, ale na razie udział samochodów w transporcie osobowym szybko rośnie. Próby ograniczają się właściwie tylko do wielkich aglomeracji miejskich. Stany Zjednoczone należą do krajów, które przy wielkim zagęszczeniu ludności w wielkich aglomeracjach cieszą się niską gęstością zaludnienia na wielkich obszarach, gdzie organizowanie komunikacji zbiorowej jest możliwe tylko na głównych osiach. Jednak sieć dróg kołowych na dobrym poziomie mamy tu wszędzie. Na budowę tych dróg nie szczędzono. Gdyby szczędzono, mieszkańcy skarżyliby się na dyskryminację. Dyskryminacja ze względu na peryferyjne położenie domu jest niedopuszczalna. Akurat dostęp do drogi został uznany za priorytet, dostęp do komunikacji zbiorowej już nie.
W UE poglądy na temat dotowania czegokolwiek stale się zmieniają. Jeszcze stosunkowo niedawno uważano, że dotowanie infrastruktury transportowej jest dozwolone, ponieważ służy ona wszystkim równo. Teraz wolno ją dotować tam, gdzie jej niedorozwój sprawia, że cały region jest pod względem konkurencyjności upośledzony. Dodatkowo można dotować infrastrukturę transportową w połączeniach międzynarodowych, bo to służy integracji. Można zatem dotować modernizację i budowę linii kolejowych, ale już nie można dotować zakupu nowoczesnego taboru kolejowego, ponieważ linie mogą służyć wszystkim przewoźnikom (teoretycznie), a tabor tylko jednemu konkretnemu. Są ekonomiści, którzy dowodzą (matematycznie), że dotowanie czegokolwiek jest szkodliwe i lepszy skutek można osiągnąć obniżając podatki i rezygnując z dotowania. Lepszy, ponieważ oszczędza się na kosztach ściągania podatków i dystrybucji dotacji. Nie do końca się z tym zgadzam, ponieważ ciągnąc ten tok rozumowania dochodzimy do Korwin Mikkego, który dopuszcza podatki wyłącznie na wojsko i policję, chociaż od policji lepsza by była samoobrona obywateli. Przynudziłem trochę, ale moim celem było zwrócenie uwagi, że nie ma bardzo prostych recept na gospodarkę i wymaga ona na prawdę dobrych fachowców, żeby dobrze funkcjonować. Nie tylko w sferze wolności i kultury PiS jest szkodnikiem.
Gdy już mowa o kulturze, mamy w domu radość z sukcesów naszej wnuczki 11-letniej. Coraz zdobywa jakąś nagrodę w muzyce. Ostatnio na jakimś konkursie międzyszkolnym zajęła 1 miejsce grając na fortepianie jakieś bachowskie transpozycje i własną kompozycję. Cieszymy się, ale z tysięcy zdolnych muzycznie dzieci ułamek promila osiąga prawdziwe sukcesy. Ale niech pozna świat muzyki i cieszy się z dobrego rozumienia muzyki. Niech ciężko pracuje dopóki sprawia jej to radość.
Haneczko, Ewa Łętowska to dla mnie wielki autorytet. Posiadła rzadką zdolność mówienia prostym językiem o skomplikowanych problemach prawnych. W jej ustach przestają być skomplikowane. Nad tym wszystkim panują niepodważalne ramy logiki. Podobnie prosto o skomplikowanych problemach prawnych potrafi mówić np. pan Magierowski. Tyle, że w tym przypadku z logiką jest pod włos. Profesor Łętowska w paru słowach pięknie uzasadnia swoją interpretację. Oddaje bezbłędnie zamysł kompozytora ustawy. Dlaczego 40% wyborców nie dostrzega, że w interpretacji PiS mamy same fałszywe nuty, nie mogę pojąć. A może im to nie przeszkadza. Podobno TVP pobiła na głowę TVN w wieczór sylwestrowy, a to za sprawą wyboru disco polo jako repertuaru. Coś w tym jest chyba, że się prawo porównuje z muzyką. Nie tylko miejsce wygłaszania. A Pani Kierowniczka świetnie wychwytuje te fałszywe nuty.
Nie na darmo Pani Kierowniczka ma słuch absolutny 🙂
Mnie poruszyło dzisiaj to:
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/list-bylego-zolnierza-zandarmerii-wojskowej-do-wladzy-nie-moge-sie-z-tym-pogodzic/1hc9mrt
… a Chińczyki i przeciwnicy aborcji trzymają się mocno
Podróż pociągiem przez Góry Skaliste i nie tylko niech sobie będzie i 20 godzin, wcale nie jest absurdalna. Kiedy „nastaliśmy” tutaj, istniała taka rzecz jak Canadian National Railway, teraz też istnieje, ale wtedy można było się zabrać w podróż w Halifaxie i po iluś tam dniach wysiąść w Vancouver. Podróż trwala chyba nieco ponad tydzień, obiecaliśmy sobie, że odbędziemy taką, jak przybędzie w portfelu. Zanim przybyło, zlikwidowali tę Transcanada Railway, podzielili na kawałki i dla mnie już nie jest to pociagające, tym bardziej, że zdążyłam tę trasę pokonać dwukrotnie „na piechotę samochodem”, oraz wiele, wiele razy trasę Kingston-Denver-Aspen, też „na piechotę samochodem”. Teraz już mi się nie chce, przypinam skrzydła 😉
W Polsce już w latach 80-tych polikwidowano wiele krótkodystansowych pociagów, którymi się kiedyś do szkoły jeździło, przyszła moda na samochody i już nie dostawało się na nie talonu, bo zaczęło ich być pod dostatkiem.
Człowiek jest taki, że chciałby ciastko mieć i ciastko zjeść…
czyste powietrze, samochód oraz pociąg na zawołanie.
Pociąg to jest czyste powietrze. W Ameryce lokomotywy spalinowe nieco trują, ale nieporównywalnie mniej niż samochody przewożące łącznie tę samą liczbę osób. W Europie mamy głównie elektryczne, ale poza Norwegią i Szwajcarią, gdzie mamy energię wodną, a także poza krajami o wysokim udziale energii jądrowej (to oddzielny problem do dyskusji) pociągi elektryczne i samochody elektryczne to, jak ktoś ładnie określił, przeniesienie rury wydechowej z pojazdu do elektrowni. Do tego warto pamiętać, że średnio w Polsce energia elektryczna zużywana to zaledwie jedna trzecia energii wyprodukowanej w elektrowni. Reszta to straty po drodze. Samochody elektryczne to zbawienie dla aglomeracji miejskich ale przekleństwo dla otoczenia elektrowni.
W USA bardzo chciałem przejechać się Zefirem Kalifornijskim z Denver do Salt Lake City, ale przegrałem z całym naszym układem logistycznym. Podobnie przegrałem Niagarę. Niagarę głównie przez niedogodność połączeń. Podejrzewam, że koleją transsyberyjską też już nie pojadę, choć bardzo ciągnie.
Przez moja wies przejezdzal niegdys codziennie Sunset Limited Amtraka z Los Angeles do Miami. Z rozkladu wynikalo, ze powienien to robic w srodku nocy, ale czesto widywalem go w pelni dnia, co znaczylo, ze mial ok. 12 godzin opoznienia. Podobno bylo to norma. Potem zmieniono rozklad na 3 razy w tygodniu. A jeszcze potem (2005) przyszla Katrina i zmyla kilka mostow wzdluz Zatoki Meksykanskiej. Linie zawieszono i nigdy jej nie przywrocono, choc zdaje sie, ze Sunset Limited ciagle kursuje miedzy LA a Nowym Orleanem. Nie zdazylem sie przejechac i zrobilem te trase samochodem 🙁
http://www.forbes.pl/pierwszy-pociag-towarowy-z-chin-przybyl-do-londynu,artykuly,210317,1,1.html
Skoro o pociągach…owszem, Chińczycy trzymają się mocno 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Do takiej ilości kawy dorzucam rzekę, która się nazywa Mleczna. Nad nią leży Radom – nowa gwiazda naszej Marynarki Wojennej…
Jeśli ktoś myśli, że Mar-Jo stroi sobie żarty, zapewniam, że się myli.
http://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2017-01-24/radom-bedzie-siedziba-stoczni-marynarki-wojennej/
Stocznia MW w Gdyni nie zdała egzaminu, w Radomiu, siedzibie Polskiej Grupy Zbrojeniowej, pojdzie o niebo lepiej.
Wczoraj pisałem o szalonym pomyśle rewitalizacji polskich dróg wodnych śródlądowych. Okazało się, że miałem nieaktualne informacje. Program rządowy przemknął niezauważony przez Sejm i jest już w Senacie. Minister Gróbarczyk nieco urealnił nakłady – do 90 mld złotych. Po 2 mld rocznie będą dawały na ten wieloletni program porty morskie i stocznie. Ciekaw jestem, jak Minister to zrobi. Porty nie płacą podatku dochodowego pod warunkiem przeznaczania całego zysku na rozwój własnej infrastruktury, którą rozwijały dotychczas wzorowo osiągając duże sukcesy w konkurencji międzynarodowej. Prawdę mówiąc nigdy w historii nie miały tak dobrej pozycji konkurencyjnej zawdzięczanej w dużej mierze sprawności swoich zarządów. Nowi prezesi będą rozwijać, jak widać, żeglugę śródlądową. To też dobra zmiana. Przed wojną Gdynia miała praktycznie monopol na eksport polskiego węgla, ale był on zawdzięczany głównie wojnie celnej z Niemcami. Teraz europejskie granice znosiliśmy i trzeba było konkurować tylko rynkowo. Ale teraz granice celne będziemy przywracać i wprowadzimy ustawowy nakaz eksportu morskiego wyłącznie przez porty polskie.
@jrk
Z Nowego Orleanu do Miami teraz się jeździ, jeżeli ktoś musi koleją, z przesiadką w Waszyngtonie. Z 6-godzinną przerwą na wizytę w Białym Domu lub w National Gallery of Art podróż trwa ok. 60 godzin. Samolot od 2 do 5 godzin w zależności od pomysłowości linii lotniczych (leciałem z Charlestonu do NO przez Houston jako jeden rejs z międzylądowaniem).
Stanisławie, wyłącznie przez porty polskie, tak nie można!! Jestem pewien, że dopuszczone będą także wszystkie porty państw zaprzyjaźnionych: Węgier, Białorusi, a może nawet Mongolii…
Dzień dobry.
Będziemy od moża do moża 🙄
Z felietonu Marka Borowskiego w „Polityce”. Polska Pis w końskiej pigułce.
„Czas teraz na znane przysłowie „(Bez)Pańskie oko konia (nie)tuczy”. Wpadły mi w rękę dwa numery magazynu „Świat Koni” (nie mogę przecież stale czytać „wSieci” i „Do Rzeczy”), a w nich wiadomości, od których grzywa się jeży. Nie przebrzmiały jeszcze echa kompromitacji podczas aukcji koni arabskich w Janowie Podlaskim, a tu kolejne porażki. W Czempionacie Europy w Belgii wystawiliśmy 22 konie, a zdobyliśmy zaledwie jeden brązowy medal. Tymczasem w 2015 r. mieliśmy dwa złote medale i jeden brązowy, a w 2014 r. – dwa złote, trzy srebrne i trzy brązowe. Kolejną klęskę ponieśliśmy na słynnym pokazie koni arabskich w Akwizgranie.
W poprzednich latach Polska odnosiła wielkie sukcesy, zdobywając dziewięciokrotnie Puchar Narodów i sześciokrotnie Puchar Hodowców. Byliśmy liderem. W roku „dobrej zmiany”, w którym zmieniono władze w stadninach państwowych, polskie konie nawet nie stanęły na podium! Jedyne medalowe miejsce wywalczył wyhodowany w SK Michałów El Emado, który został wiceczempionem w kategorii… wałachów. Wałach ma wiele zalet i tylko jedną wadę – nie zostanie ojcem, więc się na nim nie zarobi. Po tych spektakularnych porażkach szefowie SK Janów Podlaski nie wysłali koni na Czempionat Świata w Paryżu. W 2015 r. klacz z Janowa, Pinga, została Platynową Czempionką Świata, dwa medale – złoty i srebrny – zdobyły ogiery. W tym roku naszych koni zabraknie tam po raz pierwszy od 16 lat! Z drugiej strony może to jednak i dobrze – unikniemy kolejnego blamażu. Przez dziesiątki lat Polska ogierami i klaczami stała. Wygląda na to, że teraz będzie stała wałachem.
Bardzo chciałem zakończyć ten felieton jakimś optymistycznym akcentem, ale właśnie dowiedziałem się, że to nie koniec „dobrej zmiany” w stadninach koni. Nowi prezesi obejmą stadniny w Liskach, Racocie, Walewicach, Nowielicach i Prudniku. Tylko koni żal…”
Koń to symbol zacofania. My stawiamy na samochody elektryczne i grafen. Co prawda grafen został opracowany technologicznie nieco zbyt wcześnie, zanim dobra zmiana nastąpiła, ale już po dobrej zmianie poczyniliśmy pewne postępy. W Uchu Prezesa jest jeszcze mowa o dronach, ale tutaj niespodziewanie uprzedził nas Izrael. Żeby dłużej nie świecić naszym zacofaniem, specjalnie pozbywamy się arabskich specjalności.
Czyli cofamy się do przodu.
Albo idziemy do przodu, tylko tyłem
Radom ma juz lotnisko, wiec dlaczego by nie port, a nawet w konsekwencji i morze! Droga Mleczna do morza! to niezle haslo.
Bry. 🙂
U nas gorączka przedwyborcza. Próbuję się zorientować w kandydatach, ale ciężko mi idzie.
Chwilowy brak morza w Radomiu nie jest żadną przeszkodą.
Przekopie się Mierzeję, zbuduje port w Elblągu, a stamtąd już tylko rzut beretem.
Ojczyznę umiłowaną pokryje sieć kanałów żeglownych i niech nam wszyscy skoczą, żaden wróg nie przedrze się.
A kanały, w ramach reedukacji, tanio kopać będzie najgorszy sort Polaków. Bo oni aktywność mają w genach 😎
Obronimi sie sami! Kazde miasto wystawi swoja choragiew i chorazego Obrony Terytorialnej. Juz taka cywilna armia dalismy popalic Szwedom!
http://kobieta.onet.pl/list-do-melanie/8r3l9s4 😯
To na serio??? 😯
Dzień dobry 🙂
wszystko jest na serio, nawet kawa
Dzień dobry.
Jaką kawę będziemy pić, kiedy już „państwo narodowe” prezes nam zbuduje? Coś w stylu „Kawa wyklęta”? „Kawa obronno-terytorialna”?
„Wchodzę” w prasę międzynarodową, ale pewnie szybciutko z niej wyjdę…
Mar-Jo – a pamiętasz takie nazwy jak „Inka”, „Turek” lub „Marago”?
Pamięć mam jak słoń. 🙂
Kawa żołnierzy wyklętych. Czemu nie ta właśnie z wyselekcjonowanych ziaren. O regularnym kształcie, pozbawionych dziurek insektowych i bez wykruszeń. W końcu im się należy. W ich imieniu tę kawę mogą pić godni spadkobiercy jak Macierewicz, Kaczyński. Jakoś nikt więcej nie przychodzi mi do głowy, bo reszta to już chyba nie może wchodzić w rachubę.
Żal państwa narodowego. Obrazy Grottgera i Kossaków. Z warsztatem u Kossaków było różnie, ale narodowy romantyzm był. Michałowski już nie taki jednoznaczny. Konie pięknie namalowane, ale ci żołnierze napoleońscy jakoś bez charyzmy. Jacek Malczewski z pierwszą Śmiercią Ellenai i ewentualnie Wigilią na Syberii. Śmierć z Rogalina jeszcze mogłaby być. Inne ujęcie, ale trochę jakby ten sam plan z innej perspektywy. Śmierć warszawska już nie taka. Studentom pokazują krakowską i warszawską jako przykład rozwoju warsztatowego artysty, ale pierwszy obraz jest romantyczny, ostatni tylko tragiczny i chyba w Galerii Państwa Narodowego powinny wisieć ten z Sukiennic i ten z Pałacu w Rogalinie. Bitwa pod Grunwaldem i Hołd Pruski obowiązkowo. Batory pod Pskowem nie zaszkodzi. Poczet królów wisieć musi, ale uzupełniony o Marszałka na Kasztance W. Kossaka i Lecha Kaczyńskiego pędzla Jerzego Oleksiaka. W centralnym miejscu Galerii będzie ołtarz z dziełem pt. „Hołd Smoleński”.
Państwo narodowe jest nam potrzebne, ponieważ uzasadnia sprawowanie rządów przez obecną ekipę. Kiedyś pojęcie narodu nie było znane, a o bezpieczeństwo i byt musiała dbać rodzina. Potem rozszerzyło się to na wieś czy osadę. Następnie plemię. Potem mniejsze plemiona łączyły się w większe, a przy pewnych zawieruchach także trochę mieszały. Dla sposobu kształtowania większych zbiorowości istotny był tryb życia – osiadły lub wędrowny. Tam, gdzie był osiadły, wcześniej powstawały byty, które możemy podciągnąć pod pojęcie państwa. Ale jeszcze w XII-XIV w mówienie o Polsce jako o państwie jest projekcją naszych pojęć na tamte czasy. Jest trochę sporów o interpretację testamentu Krzywoustego, ale chyba mało kto wówczas poważnie traktował zwierzchnictwo princepsa. Jeszcze w XV wieku prawa dziedziczenia były ważniejsze niż związek z jakąś państwowością. Na tych zasadach cały Śląsk Dolny i Opolski przechodziły stopniowo do Czech – właśnie poprzez dziedziczenie.
W następnych stuleciach poczucie narodowe stopniowo narastało, kolejno w różnych warstwach społecznych. Najbardziej chyba w tych średnich, ponieważ najwyższe też były międzynarodowo pokoligacone. Ostatecznie działało to bardzo indywidualnie. Tak naprawdę ukształtowało się to wszystko w Europie w wiekach od XVII do XX. Dużo wcześniej w Anglii i Francji. Można się spierać o szczegóły, ale na pewno są to w pełni ukształtowane państwa przynajmniej od końca Wojny Stuletniej. Święte Cesarstwo Rzymskie Narodu Niemieckiego trudno określić jako ukształtowaną państwowość. Prawdziwe państwo niemieckie powstało w drugiej połowie XIX wieku. Wcześniej istniało ileś tam państewek niemieckich, w tym bardzo silne Prusy. Na boku na razie zostawmy Szwajcarię, bo to szczególny przypadek. W XX wieku państwowość i patriotyzm ukształtowane były na cacy. Wszystko się rypło po I w.św. We Francji i paru innych krajach, których obywatele ucierpieli najwięcej, powiedziano, że dosyć przelewania krwi za królów i cesarzy. Było parę nieudanych rewolucji. Udanej nie było. W Rosji car abdykował i powstał rząd Kiereńskiego. Rewolucja bolszewicka to był zamach stanu dokonany niewielkimi siłami w Peterburgu. Potem była wojna domowa.
Wśród obywateli wielu krajów panoszył się pacyfizm, który bardzo pomógł AH opanować całą Europę. Po II w.św. zapanowało przekonanie, że tak dalej być nie może. Epoka państw narodowych samodzielnie strzegących swoich granic się skończyła. NATO wydaje się teraz czymś naturalnym i nieodzownym. Ale właśnie Trump podważa sens istnienia sojuszu, przynajmniej na dotychczasowych zasadach. UE dawała poczucie siły i każdy mógł czuć się Europejczykiem. Wydawało się, że czas państw narodowych dobiega kresu i będziemy się łączyć w większe organizmu zachowując (do czasu, jak uczy historia) własną tożsamość. Dla mnie jest oczywiste, że łączenie mniejszych organizmów w większe jest trendem postępującym od początku świata (z różnymi zakłóceniami po drodze). Obecne narastanie nastrojów nacjonalistycznych jest dla mnie takim chwilowym zakłóceniem, niestety bardzo groźnym. Możemy tworzyć sojusz z Węgrami i naszą flotę zacumować w Budapeszcie czy w Kazachstanie. Koblencja powinna wszystkim dać dużo do myślenia. Z jednej strony Koblencja, z drugiej Putin. Sami wpychamy się w układ sprzed II w.św. i w nim poczujemy się swojsko. Jak to naszym obywatelom pokazać, żeby zrozumieli, gdzie dobra zmiana nas doprowadza? Na tym blogu nikomu nie trzeba nic tłumaczyć. Ale innym?
Dzień dobry.
Stanisławie, w Galerii Narodowej musi być jeszcze Poczet Zdrajców Narodu i to nie w piwnicach, a na eksponowanym miejscu. Zdrajcy są ważniejsi od Dumy.
Rzeczywiście, Haneczko, straszne niedopatrzenie z mojej strony. Poza tym powołują się ciągle na Piłsudskiego, a tymczasem wielbią Dmowskiego. Proponuję portret pędzla Gierlacha. W zasadzie dostępne 30×40 cm, ale do Galerii można zamówić specjalne wykonanie. Portrety zdrajców ołówkiem karykaturzystów. Na I miejscu proponuję Tuska, na drugim Michnika.
Proponuję też małą salę przyjaciół z Orbanem i Łukaszenką. Pewnie chcieliby tam Trumpa, ale on tego firmować nie będzie. Może co najwyżej przyjąć hołd wiernopoddańczy.
Inki nie trzeba pamiętać: http://inka.pl/main/#part1
Pan mąż trafił na rysunek sprzed kilku lat,ale wiecznie na czasie:
http://www.ur.pl/m/3d57b379910f428b4bee5ffae905c966,16,0.jpg
Świetny, Mar-Jo 😆
Świetny, tylko, niestety, prawdziwy. Wtedy prawdziwy nie był, chociaż różne manewry tam się odbywały. Niektórzy się oburzają, że Grzegorz Bierecki obdarzył Kaczyńskiego tytułem Człowieka Wolności. A przecież to tytuł całkiem zasłużony, jeżeli brać kryteria z wolności szlacheckiej. To jest wolność z rodzaju „a kto mi zabroni”.
Prezes przyjmuje te hołdy z lubością i to świadczy o nim jak najgorzej. Pławi się w wiernopoddańczej wazelinie.
Malutkie to i obrzydliwe.
Wolność od prawdy, wolność od honoru, wolność od odpowiedzialności (przynajmniej domniemana) – któż z nas dysponuje tyloma aspektami wolności? Tytuł słusznie się należy…
Irek,
kawa świetna, biorę z okolicznościami filiżanki,jakem herbatniczka 🙂
Wczorajsze słowa prezesika – no co, zaprzeczycie? Wszak to jest prawdziwy człowiek wolności, dokładnie jak Tetryk napisał. Dodam, że chyba też wolny od prozy życia codziennego.
Tak się to musiało skończyć 😀
http://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/kaczynski-pozywa-kaczynskiego/llscflb
Oby mu się udało, prawnikowi oczywiście 🙂
Dobrej zmiany c.d.
Wczoraj Człowiek Wolności obwieścił, że nigdy nie zezwoli na hodowlę marihuany dla celów medycznych.
Jednocześnie wczoraj(zbieg okoliczności oczywiście) stanowiska stracili dyrektor Narodowego Instytutu Leków i wiceminister zdrowia, którzy jesienią próbowali ponoć znaleźć kompromis z twórcami projektu ustawy(np.uprawa w Polsce, ale nie indywidualna, tylko pod nadzorem, certyfikowana). Dzisiaj PiS wprowadził poprawki, które powodują, że ustawa staje się fasadowa. Pacjenci będą nadal bez pomocy(wielomiesięczne oczekiwanie na import docelowy, bardzo wysoka cena), a rodziny i co wrażliwszy personel medyczny, będą im towarzyszyć w totalnej bezradności… 🙁
Może nie zezwalać. Jeżeli będzie trzeba, to dla niego sprowadzą ekstazugiem każde prochy, także dowolnie nielegalne.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Chciałam wrzucić coś optymistycznego.Jedyne, co znalazłam , to „mrkvový dort s karamelem a čerstvým ovocem”.
Po południu będę smażyć faworki!!!
Ale jak dort dwardy do boważny broblem.
E, nie taki boważny. Mrkve sou nastrouhané a orzechy namlete najemno 😎
Słońce Suwerena http://natemat.pl/200205,czegos-takiego-nie-bylo-nawet-w-uchu-prezesa-zobaczcie-jak-holubiony-w-pis-jest-naczelnik-panstwa
Haneczko, ale nie widzać nadprokuratora Ziobry. 😯
Zapalamy o 18. światło pamięci.
Optymistycznie – nareszcie Gmina Żydowska zabrała głos:
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,21295099,gmina-zydowska-skarzy-wolskiego-przekroczyl-granice-przyzwoitosci.html#TRNajCzytSST
Jutro rano wybory.
Światło pamięci o godz.18.00. zapalę.
Międzyzdroje podjęły strategiczną decyzję.
„…Św. Piotr Apostoł został ustanowiony duchowym patronem Międzyzdrojów. Decyzję podjęli międzyzdrojscy radni na czwartkowej sesji…”
Światło się pali,
czekam na news ” zdjęto patronat ”
… światło się pali
Dzień dobry.
U mnie paliło się do rana.
„…Duma już w drugim czytaniu przyjęła ustawę, zgodnie z którą przemoc w rodzinie przestanie być w Rosji przestępstwem kryminalnym. Cerkiew twierdzi, że jest ona „wartością tradycyjną”…”
Co ci przypomina, co ci przypomina…
Zaiste…tradycję trzeba podtrzymywać, a jak!
Małe Ciche k. Murzasichla.Zmienią nazwę na na Duże Głośne k. Poronina? Ręce opadają.
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t31.0-0/p526x296/16300365_1199743640080844_2296134811139937666_o.jpg?oh=049c8e8f539a42b322575dd30f3886b0&oe=590A59DA
He, he, gdyby nie podpis, pomyślałbym, że to JPII 😉
Skojarzenie z Koreą (wiadomo którą) – bezcenne!
Tylko tablica? Dlaczego nie kapliczka?!
O krucafuks…faktycznie, dlaczego nie kapliczka?!
Trochę prywaty. Wczoraj Ewa została przyjęta do Stowarzyszenia Autorów Polskich 🙂
Też myślałam że to JPII. Od Bałtyku do samuśkich Tater robią z kraju pośmiewisko.
Można zapytać, która Ewa?
Moja żona, czasami zwana tu Suką 🙂
Gratulacje dla Ewy! Czule ją nazywasz, nie powiem… 😉
… a jak Pies ma nazwać 🙄
A ja wczoraj wylicytowałam na WOŚP książkę Nisi (i o Nisi) – „Dupersznyty czyli okoliczności stanu szwajowego”, z autografem Jurka Owsiaka 😎
Będzie dla siostrzenicy.
Gratuluję, Ewo!!!! 🙂
Brawa dla Ewy!
Ewo 🙂
Dziękuję pięknie za gratulacje 🙂 A z tym Psem i Suką, to taka mała rodzinna tradycja 😉
Dobrej nocy 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=j6Fo9jMvoCw
Gratulacje Ewo!
Kiedys dzieci w Poroninie śpiewały:
Poronin Poronin cóz to za dziedzina
Ze z całego świata jadą do Lenina
Poetą nie jestem, ale jak już postawią pomnik zesłanego cudownie Prezydenta to trzeba będzie dzieciom nową piosenkę ułożyć.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry. 🙂
W Małe Ciche, w Małe Ciche
jeżdżą prezydenty liche…
(melodia na góralską nutę)
Dzień dobry,
Te prezydenty są liche dla nas, ale ta tablica-kaplica świadczy jednak o tym że tzw prosty lud prezydenta kocha.
I jest to tzw. miłość bezwarunkowa…
Kult jednostki dobrze się ma. To jest sformułowanie ogólne, dotyczące trzody, która potrzebuje pasterza, lub ludzi zwyczajnie podpinających się pod bardziej znaną jednostkę, bo sami nie są w stanie zdobyć pozycji, na jaką w swoim mniemaniu zasługują.
Obyły się wybory.
I to by było na tyle.
Może i obyły. 🙂
(…)
Cóż wolność? Wybrać pociąg i mieć w pogardzie konie?
Cóż wolność? Tłuc szklanice? W noc śpiewać, we dnie spać?…
Natura już w kolebce wszczepiła nam ironię…
Lecz jest prawdziwsza wolność. Spróbujmy przy niej trwać.
Kto jeszcze pójdzie z nami? – To problem, oczywista.
Dowództwo – kto obejmie? Kto stanie pośród ciur?
Na kogo ruszyć najpierw? I kto w zaciszną przystań
ukradkiem, milczkiem wpłynie spomiędzy raf i chmur?
(…)
Tez o wolnosci
http://studioopinii.pl/herta-muller-wolnosc-to-cos-takiego-czego-jedni-sie-boja-a-inni-nie/
Meki, bardzo dziękuję za powyższy link.
Ja też.
Ha, tworzymy podobno Europe Karpat! Mamy wszak juz nasze wlasne Slonce Karpat. W marcu minie 24 lata jak Rumuni rozstrzelali swoje Slonce Karpat z malzonka.
Swietna ta Herta.
Tak, świetna, Króliku.
Dzień dobry 🙂
kawa
Czy ktoś ma jeszcze złudzenia?
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,21308495,trump-zamknal-granice-przez-terroryzm-tyle-ze-nikt-z-tych.html#BoxNewsLinkZ21
Dzień dobry.
Dorzucam tekst red. Żakowskiego, na inny temat.Temat, który chyba nigdy z wokandy nie zejdzie…
http://wyborcza.pl/7,75968,21308795,kod-i-kijowski-cena-przetrwania.html
Herta zwraca uwagę na podstawową sprawę. Nie wiem, czy 500+ było najważniejsze, czy może właśnie uwolnienie od strachu przed wolnością. Czyż nie tutaj leżała przyczyna tęsknoty za PRL dotykającej tak wielu w naszym kraju? To wykształciuchy (w tym i niejedni samoucy i po prostu ludzie o wysokim poziomie wrażliwości) chcą same decydować, co i jak robić. Normalny człowiek chce mieć wszystko wytyczone i załatwione. Na dzisiaj opozycja chyba ten problem całkowicie pomija.
Hej, na wysokiej cyrli,
hej, cyrni się coś cyrni,
Hej, czy to kupa luda
nie, to Prezydent Duda.
Czy to dziewczyna moja,
Nie to jest kupa gnoja.
Stanisławie 😆
Frommowska ucieczka od wolności zawsze aktualna…
A propos wiadomych wyborów to od przedwczoraj się chichram, że tak zazdrościliśmy tamtej stronie karnych szeregów Klubów „Gazety Polskiej”, że w końcu dochrapaliśmy się własnych moherów 😛
A propos „Gazety Polskiej”, zagadka. Czy wiecie, kto to jest: „twarda jak Thatcher, ciepła jak dziewczyna z południa”? 😈
Pani Broszka?
Sprawdziłam już – trafiona, zatopiona! 🙂
To było bardzo proste do odgadnięcia – przy zastosowaniu trzeciej reguły prawdy ks. prof. Tischnera.
W życiu bym nie zgadła 😳
Typ reprezentowany przez Szydło znajomy ujął niedawno krótko i węzłowato (chichram się wciąż na samo wspomnienie): celniczka z NRD 😀 Wypisz, wymaluj.
A ja od pojawienia się pani Broszki w mediach jeszcze przed wyborami widzę ją, sam nie wiem czemu, w roli rezolutnej pani szatniarki, albo ewentualnie szkolnej woźnej. 🙂
Za wysoko, PA, stanowczo za wysoko.
Bardzo przepraszam osoby, pracujące w tych profesjach 😳
😉
Ale z tą celniczką faktycznie trafione.
I ten głos bez emocji, bez żadnych modulacji. Kto w tym ciepło usłyszał…
Zimne dranie!
Tanie dranie 😉
W pewnym sensie – tak! 🙂
Tak, Hauptzollbeamte – pierwsza reguła prawdy.
🙂
„…Płatny wstęp na spotkanie z Macierewiczem. Uczelnia o. Rydzyka pobierała 60 złotych…”
Tanie dranie!!! 🙂
😯 Przecież ponoć pojechał służbowo na sympozjum, czyż nie?
Tanie, ale cholernie drogie.
Możliwe, że Orliński ma rację „A teraz rządzi nami klasyczny „senex iratus” – mściwy, podstępny i marzący tylko o jednym: żeby wszyscy byli tak nieszczęśliwi jak on.”
Stanisławie, główny jest jeden. Reszta przemijalna. Łącznie z panem podającym się za prezydenta. Żyrandola prezes nie ruszy, niech wisi, a pana D. może wykopać w każdej chwili.
Dzień dobry 🙂
a kawę ukradli 😈
Dzień dobry.
Zapewne celniczka z NRD ukradła.
Zaparzam sobie własną kawę. Właśnie odśnieżyłam chodniki.Prasówka…
Haneczko, nie znam enerdowskich stopni celnych. Ale zawsze kojarzyli mi się bardziej wojskowo czy policyjnie niż nasi. Przez jakiś czas w latach 60-tych pracowałem w kontakcie z celnikami na statkach w porcie gdyńskim i byli to normalni ludzie. Tych z NRD przypominała mi tzw. „Czarna Brygada”, którą w działaniu widziałem na statku tylko raz. Tymczasem enerdowskich kilka razy widziałem w działaniach kojarzących się z filmami wojennymi. Dlatego szukałem czegoś do skojarzenia z rangą kapitana, po niemiecku etymologicznie kojarzącego się z głową. Byłbym niesprawiedliwy, gdybym nie nadmienił, że parę razy zdarzyło mi sie spotkać enerdowskich celników całkiem sympatycznych, przepuszczających niewielkie, ale zgłoszone przeze mnie, ilości towarów zakazanych, jak np. buty dziecięce (2 pary).
Dzisiejsza skradziona kawa nasuwa mi pewne refleksje. Całująca się para na zdjęciu obiegła świat. Ale na kresach wschodnich, skąd pochodzili moi rodzice, całowanie w usta było kiedyś czymś zwyczajnym. Z dzieciństwa pamiętam, że w mojej rodzinie na powitanie całowano się w usta, przez muśnięcie, nie tak namiętnie, jak na przedmiotowym zdjęciu, ale jednak. Jeszcze w ostatnich latach poznając nowe osoby z kręgu bliskich mi rodzin, zauważyłem zwyczaj całowania w usta niezależnie od płci. Nie kojarzy się to w żadnym stopniu erotycznie i można mieć ewentualnie jakieś refleksje na temat aspektu higienicznego przy szalejących grypach. Podobny zwyczaj zauważyłem w latach 60-tych wśród górniczej Polonii francuskiej wywodzącej się ze Śląska i Wielkopolski. Myślę, że teraz te zwyczaje zanikają, bo każde muśnięcie ustami męskimi ust kobiecych kojarzy się z molestowaniem, które jeszcze lat temu 50 raczej nie przychodziło do głowy.
Nie wiem, czy można tak łatwo wykopać. Nie ma w Polsce procedury impeachmentu głowy państwa. Chyba jednak Prezes zabezpieczył się wysuwając kandydaturę osoby, na którą ma takie haki, że wystarczają one do natychmiastowego wykopania. Z drugiej strony, jakie to mogą być haki, jeżeli nikt inny ich nie zna? Chyba, że zna je tylko parę osób ze służb specjalnych. Tylko te osoby mają w garści także Prezesa. Złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma. Nie marzyłem o takich przywódcach. To koszmar jakiś.
W HBO leci serial pt „The Young Pope”. Reżysera cenię za „Wielkie piękno” i „Młodość”. Film nie zagłębia się zbytnio w problemy wiary i niuanse działania wysokich urzędników watykańskich. Raczej lubuje się w przedstawianiu przykładów ciekawych typów. Jednym z głównych bohaterów jest kardynał Voiello kierujący od lat życiem Stolicy Apostolskiej. Tłumaczy swój sposób na kierowanie państwem: „Zajmuję się tylko sprawami nieistotnymi.” Sprawy nieistotne to alkoholizm jednego, pedofilia drugiego i td. Jeżeli w ten sposób odbywa się teraz kierowanie naszym państwem, a dużo na to wskazuje, to serdecznie dziękuję.
@Stanislaw,
niemiecki Zoll to nie wojsko i nie policja, tylko urzednicy zatrudnieni w Hauptzollamt. On jest Zollbeamter, ona Zollbeamtin. Podlegaja ministerstwu finansow.
Pani Broszka przypomina mi rosyjska kobiete-szpiega z jednego ze starszych James Bond filmow. Zapomnialam tytulu, ale ona miala takie specjalnie spreparowane buty z wysuwanymi nozami.
Monotonny glos Broszki jest na trzezwo nie do wytrzymania.
Czy o tą panią Ci chodziło Evo:
https://www.google.pl/search?q=rosa+klebb+james+bond&client=firefox-b&tbm=isch&tbo=u&source=univ&sa=X&ved=0ahUKEwidrozBhezRAhUsCZoKHfEjB_YQiR4IfA&biw=1698&bih=916
Dzień dobry 🙂
Stanisławie, to nie problem, że nie ma. Jak będzie potrzeba, to się zrobi i będą. Armia klonów wszystko przegłosuje.
Pan mąż nie wytrzymuje już żadnych głosów z tamtej strony, oblicz też nie. Natychmiast przełącza kanał.
Dzięki Małgosiu, szybka jesteś. To ta sama ponura gęba.
Haneczko, zapomniałem, że prawo nic już nie znaczy. To znaczy pamiętam, ale jednocześnie pozostaje nieuzasadniony przesąd, że są jakieś normy prawne.
Evo, wiem, że to urzędnicy podlegli ministerstwu finansów. W Austrii chyba nawet urzędują częściowo w lokalnych urzędach skarbowych. Ale w NRD to chyba było inaczej. Może i też podlegali służbom finansowym, ale w większości zachowywali się bardziej jak policjanci. Na przejściach granicznych z RFN najlepiej pamiętam atmosferę wywołaną przez wieże strażnicze i jupitery na wysokich słupach. W Hof celnik rewidujący dokładnie samochód i przyczepę kempingową zainteresował się „Tygodnikiem Powszechnym” i zabrał go na półgodzinne studiowanie przez kogoś, kto, jak sądzę, znał język polski. Był przy tym wyjątkowo chamski, więc myślę, że nie tylko sprawy fiskusowe go interesowały.
Evo, chyba „From Russia with Love”, a aktorka grająca tę milusińską damę to Lotta Lenya, czyli Karoline Wilhelmine Charlotte Blamauer.
Ten głos jest rzeczywiście nie do wytrzymania. Nie jestem pewien, czy po paru głębszych stanie się strawniejszy. Chyba, że to Broszka wypije. Nawiasem mówiąc głos Prezydenta niewiele strawniejszy. W obu przypadkach decyduje sposób wygłaszania. Prawdopodobnie nie jest tak łatwo kłamać z przekonaniem.
Wybieram się na internetowy odwyk.Ze stron KOD na Fb już się „wypięłam”. Z Bloga nie mam zamiaru! 🙂 Czyli odwyk będzie częściowy.
PiS pędzi jak huragan.
Zmienia prawo ustrojowe i wyborcze.
Projekt ustawy o zmianie obszaru m.st. Warszawy już jest w sejmie.
@ Stanisław Cie choroba! "From Russia with Love" pamietam bardzo dobrze, Rose Klebb rowniez, ale pojecia nie mialem ze to byla Lotte Lenya we wlasnej osobie!
Dziękuje za przypomnienie, Lotta Lenya pięknie interpretuje piosenki Kurta Weila. Nie wiedziałam że grała tego babsztyla.
Mieszkałam prawie 28 lat na bardzo głębokim zachodzie (tief im Westen). Pare lat temu zięć i córka dostali pracę w byłym NRD, przyjechałam za nimi żeby być bliżej wnuków. Ładne stare, pięknie odrestaurowane Hansa miasto, ale to ciągle jeszcze zupełnie inny świat. Urzędniczki o których pisze Stanisław dalej tu są. Tak samo nauczyciele, wychowawcy, sprzedawcy, pielęgniarki, lekarze itd mają jeszcze ten cholerny wschód we krwi.
@Eva47 Spedzilem w 2015 cztery miesiace w Dreznie. Zaswiadczam, ze w wielu aspektach panuje tam ciagle NRDowo w postaci zarowno odczuwalnej nostalgii (np. kult samochodu marki trabant) jak i przesiakniecia tym fenomenem nawet mlodego pokolenia (odczuwalnym chocby przez prawie calkowity brak checi do nauki jezykow obcych). Nawet budynki instytutu, w ktorym pracowalem, mialy ten charakterystyczny zapach (mowiac mniej oglednie: smrodek), ktory dobrze pamietam z dawnych lat. Nowsze konstrukcje, juz z lat 1990-tych i pozniejszych, tego zapachu nie mialy.
Właśnie zamówiłem ” Dupersznyty … czyli zapiski stanu szwajowego” . Premiera książki odbędzie się 15 lutego, ale już można składać zamówienia z odbiorem w dniach 16-17 lutego we wskazanym przez siebie empiku.
Zamówiłam. Dziękuję, Irku.
Wygląda na to, że może niezły będzie ten zarząd Mazowsza.
Zaczęli nieźle:
https://www.kod-mazowsze.pl/informacje-zr-mazowsze-20170131/
Przedstawiono też rozliczenie kosztów walnego.
Nadzieja we mnie wstąpiła.
Dzień dobry 🙂
kawa
Przez kilka dni będę na bezinterneciu.
Mamy piękny spektakl pt. „Polskiego piekła wydanie wzorcowe”. Panowie Cenckiewicz i Zybertowicz posługując się ekspertyzą sporządzoną w instytucji podlegającej Zeru próbują sprowadzić prezydenturę Lecha Wałęsy i wszystko, co robił od roku 1980 do wypełniania poleceń SB, a potem byłych funkcjonariuszy posługujących się szantażem. Jednym słowem to SB wyrzuciła z Polski wojska radzieckie i przekazała władzę rządowi Mazowieckiego. Oczywiście, to brzmi logicznie w zestawieniu z tezą, że rządy od roku 1989 do 2005 i od 2007 do 2015 były sprawowane przez układ polityczno-biznesowy z postkomuną u steru. Teza całkowicie absurdalna z zastrzeżeniem, że część aparatu komunistycznego uwłaszczyła się na majątku państwowym. Różne machinacje stosowano w różnych województwach i uwłaszczali się głównie ludzie na kierowniczych stanowiskach w przedsiębiorstwach. Uwłaszczyło się też wielu obrotnych spryciarzy spoza jakiegokolwiek układu poprzez wykupywanie udziałów w spółkach pracowniczych albo przez zwykłe oszustwa, z których niektóre uprawomocniły się pomimo ich ujawnienia.
Wałęsa dla mnie pozostanie symbolem wyzwolenia pomimo swoich niedoskonałości. Tych nikt nie jest pozbawiony. Wałęsa nie dał się złamać w czasie internowania i to była kluczowa sprawa prowadząca do Okrągłego Stołu. Według PiS komunizm musiał upaść, a Wałęsa poprtzez Okrągły Stół pozwolił byłej władzy miękko wylądować. Tak absurdalna teza woła o pomstę do nieba. Ale ci, którzy w wojnie oprócz zła widzą dobro – patriotyzm, poświęcenie, bohaterstwo – zapewne woleliby krwawe rozwiązanie.
Znam sprawę współpracy LW z SB. W 70-tym roku był innym człowiekiem. Współpracował bardzo krótko i napisał do oficera prowadzącego, że to służą ojczyźnie a nie SB, i na WZZ donosił nie będzie. To było według mojej wiedzy długo przed rokiem 1976, a w późniejszych tzw. meldunkach pisał, że jest w pełni przekonany do wszystkiego, co głoszą osoby, które kazano mu inwigilować, ale treści przez te osoby głoszonych nie przekaże. Jestem ciekaw, czy tego rodzaju „donosy” znalazły się w teczce ekspertyzy. W połowie lat 70-tych tak jasne opowiedzenie się było aktem dużej odwagi i skończyło się pozbawieniem Wałęsy pracy w Stoczni Gdańskiej, gdzie w ramach oficjalnego związku zawodowego zajmował jasne stanowisko niezgodne z „wytycznymi”.
Opozycja na Wybrzeżu była w drugiej połowie lat 70-tych solą w oku władz warszawskich. Dlatego w 1982 r. Biuro Studiów SB utworzyło w Gdańsku Inspektorat II, do którego ściągnięto najzdolniejszych funkcjonariuszy SB, a zatrudnionym tam oficerom przekazano najwartościowszych agentów. Przekazywanie agentów było czymś absolutnie wyjątkowym. Działania operacyjne inspektoratu były absolutnie zakonspirowane nawet w ramach SB, a na wszystkie zapytania służbowe dotyczących agentury, (to nie były pytania typu „Czy ten a ten jest Waszym agentem lub figurantem (osobą rozpracowywaną”, tylko”czy ten a ten jest w polu Waszego zainteresowania”. Odpowiedzi z założenia miały być niezgodne z prawdą. W Inspektoracie II utworzono sekcję zajmującą się wyłącznie Lechem Wałęsą. Najlepsze siły skierowano na osobę, którą według Cenckiewicza i innych Orłów prowadzono na pasku. Cały zakres pracy II Inspektoratu jest panom z IPN doskonale znany, przecież tym się zajmują zawodowo. Trzeba ogromnie dużo złej woli, żeby z takich informacji wyciągać (a może nie wyciągać tylko przedstawiać bez wyciągania) obrzydliwe wnioski.
W materiałach SB można znaleźć mnóstwo przykładów upadku ludzi. Metody SB i innych podobnych służb są dopracowane i często niezawodne. Są zawodne, gdy trafi się na bohatera. I dla mnie Wałęsa w świetle dokumentów SB jest bohaterem. To, że mnie wielokrotnie denerwował niektórymi wypowiedziami i zachowaniem, nie ma tu nic do rzeczy.
Przepraszam, na początku wkradło mi się, coś, co dotyczyło dużo późniejszego okresu, gdy SB próbowała wrócić do współpracy z Wałęsą przy tworzeniu WZZW. Była to próba całkiem nieudana, i wykreśliłem teks, ale nie cały.
Jasne, Stanisławie.
Dla tych wszystkich oburzonych, często okazujących swoje przywiązanie do katolicyzmu – św. Paweł brał udział w prześladowaniach chrześcijan i w kamienowaniu św. Szczepana, a teraz ciągle się niego powołują.
Ciekawe, że najbardziej atakują LW ci, którzy teraz w błyskawicznym tempie przywracają obalony ustrój. Jedyna różnica polega na stosunku do KK. Jak ze stosunkiem do Rosji, okaże się dopiero na końcu. Na razie widać nagłe ocieplenie z Białorusią. W Polityce zagranicznej robimy wszystko, co się da, żeby pozrywać dotychczasowe więzy i trafić w łapy Putina.
Dzień dobry 🙂
Pierwszy komunikat zarządu Mazowsza też mi się podoba. Dobrze, że tak sprawnie podzielili zadania i natychmiast zakasują rękawy. I dobrze, że będzie marsz – nie sposób zostawić sprawy pisowskich pomysłów dotyczących naszej stolicy.
Stanisławie, nie tylko w polityce zagranicznej. Osłabianie wojska też temu służy – to wygląda wręcz na sabotaż.
Wygląda bardzo wyraźnie, ale zdaje się niewielu obchodzić. Może jesteśmy jakimiś dziwolągami, że nam takie rzeczy przeszkadzają… 🙁
Idziemy 11 lutego w obronie Warszawy, kto może niech przybywa.
Wprawdzie dosyć pobieżnie śledzę media, ale jedno w oczy rzuca się nachalnie. Czego nie otworzę, „widzę” wyważone stanowisko hierarchii kościelnej odnoszące się do sprawy Lecha. Zresztą nie tylko hierarchii. Nawet szeregowych pracowników instytucji. Ścigają się który pierwszy dopcha się do mikrofonu czy dyktafonu dziennikarskiego. Z lodówek aż wyłażą, żeby udzielić mu poparcia, albo i nie. Hierarchia. Oczom i uszom własnym nie wierzę. Tacy gorliwi. Może ktoś z Szanownych wyprowadziłby mnie z mylnego błędu. Może cierpię na jakieś urojenia.
Tutaj tekst ks. Andrzeja Lutra:
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/ks-andrzej-luter-krwawienia-po-ukluciu-historia-zafalszowana/x2vgdrr
Tekst ma liczne odniesienia religijne, ale to i lepiej, bo przecież to dobrzy katolicy atakują LW.
W sprawie Warszawy protesty powinny być masowe i mam nadzieję, że będą. Tylko masowych się przestraszą, jak dowiodła sprawa Parasolek.
Podobno za Warszawą ma pójść Wrocław i Poznań. Ciekawe, bo to nie są układy typowo metropolitalne.
Stanisław
Czyżby jeden sprawiedliwy?
Ks. Dariusz Oko nie zniknął. Teraz działa w Niemczech, które porównuje do wielkiego domu publicznego. A dziennikarzy „TP” nazywa agentami, którzy jeżdżą za nim jak kiedyś esbecy za ks. Popiełuszką.
https://www.youtube.com/watch?v=nxzavjQbZ2Y&t=28s
Zapiszę się do klubu przyjaciół TP
Sami przyznają, że za nim pojechali. Byli ciekawi, co głosi, więc jest tu jakaś analogia z SB 🙂
Domy publiczne rzucały się w oczy przez wiele wieków, a ludzie sprzedawali ciała i dusze. I będą to robili do końca świata. I Ewangelia nakazuje ich kochać takimi, jakimi są. W okresach, kiedy domy publiczne były zakazane, też działały i każdy chętny umiał do nich dotrzeć. Taka jest natura ludzka i nie ma się co na nią oburzać. Również samemu udawać świętego nie warto, bo zawsze bliźni coś wypatrzą i będzie wstyd.
Ksiądz Oko jest monotonny. Jemu wszystko się kojarzy. Te tłoki, rury wydechowe, domy publiczne. Weterynarz mógłby powiedzieć, że cierpi na syndrom niedopchnięcia.
Ponownie wraca dowcip o kółkach, kwadratach i trójkątach. Świntuch to nie ten, któremu każdy symbol kojarzy się z seksem tylko ten, kto o nich wspomina.
Stanisława wpis przypomniał mi szkolenie wojskowe.I pewnego oficera mówiącego o łaźniach polowych. Zbiorowych i do tego prysznice trzeba w nich było brać nago. Temat łaźni polowych wracał co jakiś czas.
Taki mobilny baner ruszył z Wrocławia do Niemiec, Belgii, Wielkiej Brytanii:
http://7.s.dziennik.pl/pliki/9843000/9843134-mobilny-billboard-900-553.jpg
Wkurzyłam się na Politykę.
Bardzo dobry artykuł Janickiego i Władyki jest, sprzecznie z tym, o czym piszą, dostępny tylko dla abonentów 👿
Dzień dobry.
Irek na bezinterneciu- wrzucam kawę w zastępstwie.
Internet mam, staram się „prawie” nie używać.Za to telefon nie działa.
https://www.gdziezjesc.info/kuchnie/images_new/110/2.jpg
Nie masz dostępu, Haneczko?
Masz rację, powinien być dostępny powszechnie.
Irek wprawdzie na zsyłce bezinternotowej, ale może jakoś dotrze do Niego:
http://outriderbushcraft.blogspot.com/2016/06/bushcraft-kawa-w-terenie-moje-sposoby.html
Pani Bundeskanzlerin dzisiaj w Ankarze została mało elegancko potraktowana przez Erdogana. Niemieckie gazety piszą o werbalnym spoliczkowaniu.
Przed tygodniem SPD zmieniła swojego kandydata na Kanclerza Federalnego-już w pierwszych sondażach Schulz bije p. Merkel(S.:50%;M:34%).
Coś mi się zdaje , że kolejnej kadencji kanclerskiej dla CDU nie będzie.
Siódemeczko, prawdopodobnie w następny weekend będę blisko Warszawy. Ale czy dam radę dojechać na demonstrację – nie wiem.
Jak będziesz mogła, to zapraszam. 🙂
Dzień dobry. 🙂
Udało mi się wypatrzeć (na gazecie ZAXID.NET) piękne , stare fotografie Lwowa.
Przeczytałam wczoraj , że do Szczecina przyjeżdża codziennie 6 rejsowych autobusów z Ukrainy, wypełnionych po brzegi. Język ukraiński słychać u nas coraz częściej.W szpitalu, w którym operowany był mój mąż , pracuje sporo Ukrainek jako salowe.
Dzisiaj wizyta w innym szpitalu, we środę w kolejnym. Ale -na szczęście- tylko na zlecone badania.
Zobaczymy, Siódemeczko. Wpadam na krótko. W zasadzie tylko na 92. urodziny mojej Teściowej.
Przerażające:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21328814,policja-w-siedzibie-osrodek-monitorowania-zachowan-rasistowskich.html#MTstream
Kto następny? Opozycja przez rok drzemała…
To nie robi dobrego wrażenia. Policja zabierająca komputery, tfu. Myślę, że takie rzeczy długo nie potrwają. Jedną z instytucji, o których Kaczor chyba zapomniał, była Ochotnicza Rezerwa Milicji Obywatelskiej. Zbiry tam zatrudnione odegrały poważną rolę w grudniu 1970 roku rozbijając witryny sklepowe jako „demonstranci”. Dwa i pół roku wcześniej najazdy na warszawskie uczelnie i „masowe” demonstracje antysjonistyczne. Wszystko w cywilu oczywiście. Najazd „chuliganów” na siedzibę organizacji pozarządowej nie rzuca cienia na dobrą zmianę. Myślę, że szybko coś takiego zorganizują. Sądy ludowe na razie jeszcze czekają, natomiast zwiększenie roli ławników chyba jest już przesądzone. Zapewne kadencje dotychczasowych ławników zostaną skrócone.
Demonstracje antysjonistyczne były organizowane przez ORMO na zlecenia moczarowców. Napisałem wyżej trochę dwuznacznie.
Właściwie dobre czy złe wrażenie nie ma jakiegokolwiek znaczenia. Na pytanie, czy coś mieści się w naszych standardach kulturowych czy cywilizacyjnych, otrzymujemy Edkową odpowiedź „A chcesz blachę w czoło?”. Nie ma odrobiny wstydu. Przeciwnie, szczycą się swoim chamstwem i deptaniem zasad prawa. Piszę o zasadach, bo poszczególne przepisy mogą być dyskusyjne, ale podstawowe zasady wypracowane przez setki lat jak „Lex retro non agit” czy „Nemo iudex in sua causa est” są niepodważalne
Były.
Zasady prawa i odrobina wstydu dostały w kuper gdy lud w wolnym i demokratycznym głosowaniu wybrały ciamajdowatego i gadającego od rzeczy dorobkiewicza, który niby ma rzetelne prawne wykształcenie a robił głupawe machlojki z biletami na dojazd do Tomyśla. Przy okazji, jeśli ktoś się spodziewał wykazania poczucia przyzwoitości przez panią Agatę z domu Kornhauser, powinien wtedy już stracić wszelką nadzieję, skoro nie powiedziała mu wtedy: „zachowuj się jak mężczyzna a nie jak szczeniak”.
Są jak Ken i Barbie. Nie lubię lalek.
Nie odzywam się często, gdyż nic z tego, co się dzieje, nie dziwi mnie specjalnie.
Jeśli przyjąć że demokracja to rządy większości to odnoszę wrażenie, iż do kilku lat wstecz rządy po 1989 były jednak w rękach mniejszości – „wykształciuchów”, wybieranych przez wyborców którzy wszakże nie bardzo zdawali sobie sprawę z tego, jak demokracja i wolny rynek funkcjonują i co to znaczy w praktyce. Obawiam się że i wówczas i teraz dominuje myślenie magiczne: …druga Japonia”…oni nam mają dać. Z upływem czasu narastało niezrozumienie i niechęć. Większość aktywna tak naprawdę poczuła swą pomiotowość dokonując ostatnich wyborów. Na swoją miarę.
Demokracja jest cudownym narzędziem jeśli jest w odpowiednich – przyzwoitych – rękach. Inaczej będzie to, co mamy i mieć będziemy. Myśmy byli od zawsze kulturą indywidualistów a demokracja wymaga silnego poczucia wspólnotowości; pamiętam rozmowy w Danii gdzieśmy porównywali ichniejszą społeczność do kultury załogi łodzi Wikingów a kulturę polską do kultury indywidualnych jeźdźców, często pędzących każdy w swoją stronę.
Lekceważący stosunek do prawa jest w moim pojęciu straszliwym dziedzictwem jeszcze zaboru rosyjskiego; w zaborze pruskim prawo było przestrzegane i stąd ja – warszawiak – Bogu dziękuję żem się ze stolicy wyprowadził a obserwuję w życiu codziennym więcej przyzwoitości i zdrowego rozsądku na tzw. Pomorzu.
Żeby tylko Ken…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,21328525,duda-w-tvp-o-konwencji-antyprzemocowej-przede-wszystkim-nie.html
Pamiętacie taki rysuneczek – wychodzi jaskiniowiec z jaskinii i ciągnie za włosy białogłowę, a w drugiej ręce trzyma maczugę…
Ja nie rozumiem, o co biega z tą konwencją antyprzemocową. Gdybym była mężczyzną, podpisałabym ją czym prędzej, żeby już nikt nie malował podobnych obrazków. Przecież to powinno być oczywiste dla każdego mężczyzny. Poczytałam sobie zasady konwencji – czy naprawdę wszystko to w Polsce jest? Kobiety nie są dręczone fizycznie, psychicznie i jeszcze inaczej, a jak są, to sobie z tym radzimy?
Nie wyobrażam sobie, żeby kobiety popierały „wypowiedzenie konwencji” i uważały, że w razie draki mają potrzebną pomoc pod każdym względem, bo chyba aż tak różowo nie jest.
No cóż, są rządy troglodytów, niestety.
Zdumiało mnie zastrzeżenie W.Brytanii, że na czas wojny konwencja powinna być wstrzymana (tak zrozumiałam). To znaczy co – na czas konfliktu zbrojnego wszystko dozwolone?
Popłakałam się. Nie ze śmiechu.
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,21330989,prezes-energi-zawierzyli-spolke-opatrznosci-bozej.html#MTstream
To mniej więcej tak, jak tablica w żłobku, upamiętniająca Macierewicza…
Ta spolka Opatrznosci Bozej powinna byc z ograniczona odpowiedzialnoscia, s.o.o.
Mar-Jo, czytam i nie wierzę. Zwyczajnie nie wierzę.
To się nazywa sakrileg. Chce mi się płakać. Jakbym mieszkała w Polsce to bym się powoli zaczynała bać.
Evo, powoli nie wiem już, gdzie żyję.
Nie żebym się obawiała jakiejś klątwy z zaświatów, tylko tych rządzących psychopatów .
O zaświaty jestem spokojna.
10 sierot z Aleppo stanowi zagrożenie terrorystyczne dla Najjaśniejszej i Katolickiej! Sopot nie dostał zgody p.o. rządu na przyjęcie tych dzieci. !@#$%!!!!!!!
Tak mnie walnęło, że nawet napić się nie mam ochoty.
Mar-Jo, widzę to tak.
Te sieroty to jak „ząb przeoryszy” http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1535487,1,norbertanki-sprzedaja-ludzi.read#PhotoSwipe1486161281331 Zgodzimy się na 10 i zaraz będą następne i następne. Nie wolno dopuścić do wyłomu. Człowiek jest nieważny i tyle.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Kawa – niewidka? 🙂
Nie tylko kawa niewidka.
Niejaki Misiewicz – pojawia się i znika.
„…Bartłomiej Misiewicz, rzecznik MON, zniknął ze strony internetowej ministerstwa. – Pan minister Antoni Macierewicz wie, co zrobić w tej sprawie, są określone ustalenia. Czekamy – tak sprawę skomentował w sobotę rzecznik rządu Rafał Bochenek…”
Wróci – jak bumerang.Kto nim rzuca tak uparcie?
He, he, he! Wygląda na grubszą aferę, sieć aż huczy 😉 To pewnie wciąż czkawka po białostockim – brzemiennym w skutki – wojażu aptecznego pana podaj, podskocz 🙂
Czyżby tym razem podskoczył jednak za wysoko?
Dzień dobry.
Tacy nie znikają. Teraz się intensywnie mnożą. Złote czasy dla nich nastały.
Się intensywnie mnożą. I studiują prawo. „Normalne”. (To odpowiedź na pytanie , jakie prawo studiują.Autentyk w wykonaniu Misiewicza). 🙂
Już raz zniknął, a później znowu wychynął.
Wróci.
Dlaczego jest tak uparcie promowany, pojęcia nie mam, ale przy tym Bezprawiu i Niesprawiedliwości wszystko jest możliwe.
Siódemeczko, rozchmurz się, Jeszcze trochę i Warszawa będzie miastem nadmorskim. Czujesz bryzę i jod?
Ale po drodze nadzieje się na Toruń 😈
… no i 13 ulic Jana Pawła II. To jest cóś 🙄
Mamy u nas tylko jedną Aleję JP II. Dawniej Jedności Narodowej.
Doradcy Trumpa chcieli sprawdzić, czy Polska najechała Białoruś!!! Będzie się działo!!!
Nisko nas cenią. Dlaczego tylko Białoruś?! Stać nas na więcej.
Jasne, cywilizację zachodnią obronilim pod Wiedniem, to jakąś Białą Rusią głowy nie będziem sobie zawracać.
Ciekawe jest, jak ten super poseł godzi miłość swojego węgierskiego przyjaciela ze sprawcą mordu smoleńskiego.
Siódemeczko, on jest swobodnie obrotowy. Niczego nie musi z niczym godzić. Wystarczy, że zgadza się sam ze sobą.
Dzień dobry.
W „Magazynie Świątecznym” Borys Strugacki o faszyzmie.Bardzo polecam.
Dzisiaj do kawy mogę podać placek drożdżowy z wiśniami i kruszonką migdałową. 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry,
Haneczko, jak tak dalej pójdzie to będą w W-wie kasować opłatę klimatyczną od turystów.
Piękne zdjęcie PISowego szefa, jego szmaciane wnętrze wyszło na zewnątrz.
tvn24bis.pl/z-kraju,74/kaczynski-gospodarce-najpierw-panstwo-potem-rynek,712720.html