Polskęzbaw
Jak Jarosław, ksywka Prezes, jest dla kraju cenny,
widać było, gdy wprowadził nam Tusk stan wojenny.
Tutaj wojsko, tam zomowcy, gdzieś podobno ruskie,
a Jarosław od początku walczył tylko z Tuskiem.
Nie Jaruzel mu zagrażał, nie knowania wronie,
komuch drobnym był mu pryszczem na ojczyzny łonie,
na Siwaka i Grzyb Zofię Prezes się nie boczył –
wiedział, że złem są największym Tuska wilcze oczy.
I gdy kiedyś przed historii sądem Prezes stanie,
śmiało powie: najważniejszy obroniłem szaniec,
straż trzymając tam, gdzie wybuch i pancerna brzózka,
swą mocarną piersią Polskę zbawiłem od Tuska!
Zostawiam część liści np. pod leszczynami, orzechem włoskim, dosadziłem tam kokorycze, złocie, zawilce, przylaszczki, zdrojówki i … teraz mam piękne osobiste runo leśne 🙂
Rozwój a rebours, zbliżamy się coraz szybciej do średniowiecza 😯
http://www.dziennikwschodni.pl/krasnik/najswietsza-maryja-panna-bedzie-patronka-krasnika-wybrali-ja-w-tajnym-glosowaniu,n,1000196706.html
Dzień dobry 🙂
Jak wygląda ten siatkowy? Duży jest?
Irku, to tylko ornamentyka w przeciwieństwie do Armii Dzieci, o której pisał Newsweek, a która działa także w Lublinie.
Dzień dobry.
Mamy w narodzie nadreprezentację […….]. Dobrze, że nie doszło do bójki przy wyborze świętego.Zaraz po pozytywnej decyzji Watykanu cały Kraśnik będzie mógł leżeć do góry brzuchem. Patronka załatwi wszystko.Wszystkim. A KK zwłaszcza.
Dobrze, że święci między sobą nie konkurują o to, kto ma być patronem tego czy tamtego. Dopiero pióra by latały.
To jeszcze przed nami. Polatają 🙄
Mnie nie przeszkadza, gdy ktoś sobie wybiera patrona. Wybrany/a jest patronem tych, którzy wybierali. Przeszkadza mi za to, gdy ci, którzy wybierali, teraz pod patronatem robią różne świństwa albo właśnie, jak zauważyła Mar-jo, nie robią nic czekając aż patron wszystko załatwi.
A propos latania i piór. Spóźniłem się dziś do pracy. Przez kwiczoły. Takie cyrki odprawiały pod klonem jesionolistnym, że napatrzeć się nie mogłem. Walki jak nie przymierzając w bitwie o Anglię
W Maladze wiele szumu robią zielone papużki, których jest mnóstwo, bo i palm, czyli kwaterunków pod dostatkiem.
Też stałam co chwila z zadartą głową i próbowałam fotografować ogarnięte amokiem towarzystwo.
Oprócz Kotów nic nam w amoku nie lata.
Natrafiłam przypadkiem na tę piosenkę Wojciecha Młunarskiego, poranek wspomnień i trochę uśmiechu
https://www.youtube.com/watch?v=3694jsdFBlo
na FB ładne wspomnienie Pauliny Młynarskiej o ojcu
” Nie bój się zawracać”
Dolinek ciche przestrzenie,
trawy w szarych chustach,
górskie złote łańcuchy
Mazur zielone lustra.
Burzliwe rzeki, potoki
ziemne rozpadliny,
wygrzane i pachnące
poszyciem wykroty,
drogi stare i nowe
po których błądzimy,
z plecakiem pełnym wspomnień
i pełnym tęsknoty.
Ogrody ciche, podlane
ręką kochającą
i jabłonka półdzika
zgubiona wśród lasu.
Przy niej kilka kamieni
przegląda się w słońcu,
kontur domu spisany
na tabliczce czasu.
Ostrewki na naszym brzyzku
gdy kończy się lato
ozimina w słońcu marcowym zielona
Kasprowy Wierch
gdzieśmy razem szusowali Tato,
Twoja kurtka narciarska
z fasonem noszona.
Wszystko cośmy kochali
i co mi zostało
zapisane przez Ciebie
w cichym testamencie
powiada mi,
że czasu mieliśmy za mało
choć byłeś przy mnie
na każdym
ostrzejszym zakręcie.
Kiedy już się pozbieram,
wyruszę w zachwycie
mocno trzymając kompas,
by złe drogi skracać
i zaśpiewam, ech,
życie kocham cię nad życie!
Pamiętając Twą radę:
Nie bój się zawracać!
Paulina Młynarska 27.03.2017
wymiana floty coraz bliższa. Już wiadomo dlaczego nie będzie helikopterów.
http://fakty.interia.pl/polska/news-stluczka-wiceszefa-mon-jechal-samochodem-zandarmerii-wojskow,nId,2375151
Haneczko (08:29, on taki jest, składany. Można go łączyć w większe, a jak kto ma potrzebę, to i w wyższe formy.
No, to mamy pozamiatane;
http://wyborcza.pl/7,75398,21562771,pis-chce-kar-dla-poslow-w-sejmie-trwa-spotkanie-ws-zmian-w.html
Dobry wieczór! Ostatnio rozmawiałem z Irkiem na fejsbuku o przylaszczkach. (Nota bene, jeśli ktoś nie ma tam konta, to przyjemność oglądania przyrodniczych zdjęć Irka jest wystarczającym powodem, aby je założyć.) I ta rozmowa natchnęła mnie do krótkiej notatki, którą tutaj tylko zalinkuję, żeby nie zabierać tutaj za dużo miejsca. Tutaj wszyscy powinniśmy posępnie a nieustannie labiedzić nad niegodziwościami PiSu.
Kuba Majmurek (Krytyka Polityczna):
Babilas, zaskoczyłeś mnie tą pochwałą. Raczej pstrykam, chociaż czasami robię zdjęcia 😈
Piękne zdjęcie! 🙂
Mam nadzieję, że z Brexitem wykopane zostaną z Polski takie brytyjskie firmy, jak ta zatruwająca Szczecin: http://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,21565147,w-porcie-smrod-normy-benzenu-przekroczone-o-kilkaset-procent.html#BoxLokSznImg
Przylaszczki owszem, owszem, piękny kwiatek.
A który nie jest piękny, Babilasie?
Znam kilka osób, szczególnie jedną 🙂 wybitnie zadowolonych z Brexitu.
Daj im, Boże, niech im się szczęści.
Wydaje mi się, Mar-Jo, że razem z Nisią i Rysiem (okolicznościowo), wybraliście świetne miejsce do życia, chociaż ja akurat wolę góry, ale już po nich nie pochodzę.
Góry bardzo lubię. Niemal każdy dzień rozpoczynam kawą i bawarską telewizją z panoramami alpejskimi.
Mam nadzieję, że po górach jeszcze pochodzę. Ale na nartach z pewnością już nie pojeżdżę.
Często myślę o Rysiu.
USDA (US Department of Agriculture) opracował mapę stref klimatycznych, początkowo na użytek USA, a potem przyjęła się ona również w Europie. I na tych mapach Szczecin (i jego okolice) jest tym malutkim najcieplejszym kawałkiem Polski.
Siódemko (21:17), pewnych seansów spirytystycznych lepiej nie odbywać.
O niegodziwościach będzie, ale jeszcze nie teraz 😉
Wróciliśmy z małego objazdu.
Nasze ponad trzydziestoletnie książkowe półki odejdą na zasłużoną emeryturę. W owych zamierzchłych czasach, w pobliskim Witkowie, działał zakład produkujący „witki”. Dostęp do tego dobra nie był łatwy, ale w PRL-u nie takie my z cudzym szwagrem… Nabyłam owe półki sztuk sześć i komódkę. Komódka już dawno przeszła do przeszłości, półki dopiero teraz. W czasach młodości były bukowym paździerzem. W kolejnych malowanych młodościach czarne, czarne i żółte. Stały i wisiały, w różnych konfiguracjach, w trzech mieszkaniach. Zamówiliśmy nowe, drewniane (oczywiście buk!), prawie identyczne rozmiarowo.
Emerytura będzie pracowita, choć już nie książkowa. Nie pozwoliłabym ich porąbać, pan mąż też nie.
A Inka obdarowała nas jedyną wężowością jaką mogę tolerować https://en.wikipedia.org/wiki/Sansevieria_cylindrica . Nasza ma dwie pałki 🙂
No fakt, cieplej u nas , niż gdzie indziej w Polsce. 🙂
Może dobry Pan B. daje nam to ciepło za 15 lat powojennej niepewności? I za to, że byliśmy dla Warszawy kopalnią cegieł?
A te cegły, Mar-Jo, jeśli dobrze pamiętam, zawędrowały do miasta Stettin po roku 1871 z Francji – wysyłali ją Prusom za karę za swoją uprzednią niegodziwość. I za przegranie durnej wojny.
Nie „ją” a „je”, ale kto jest bezbłędny, niech pierwszy rzuci we mnie nim. Cegłem.
Wolisz klinkierowom czy zwykłom?
Bierz klinkierową, droższa.
😀
Ja nie wierzę, Mar-Jo, że cierpiałaś 15 lat powojenną niepewność. 😀
Tak sie tu ladnie licytujecie zdjeciami wiosennych kwiatkow, ze trudno sie nie dolaczyc:
https://goo.gl/photos/R3Z71iEQrdrxopNw6
(Wiosna na Kyushu.)
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry. 🙂
Siódemeczko, do wizyty Nikity Chruszczowa w Szczecinie w lipcu 1959 r. nie było pewne, czy miasto zostanie w naszych granicach.Towarzysze komuniści z NRD bardzo się starali o odzyskanie Stettina.
Moi rodzice zdecydowali się na zakup naszego domu dopiero w grudniu 1959 (kredyt na 15 lat).
W roku 1949 Ojciec mógł ten dom kupić na własność za swoją jednomiesięczną pensję (!).
Nie było chętnych na takie „głupoty”. Na naszej ulicy na kupno zdecydowała się jedna pani, którą wszyscy uznali za niezbyt zdrową na umyśle.
Na mojej i sąsiednich ulicach było kilkadziesiąt wolnych działek z resztkami zbombardowanych domków.Dopiero w połowie 60.-tych lat znaleźli się chętni na kupno tych działek.
Z Andsolem ,na temat pochodzenia cegieł na odbudowę Warszawy,polemizować nie będę. Ale -jak by nie patrzeć- Niemcy, panie,Niemcy winne! 🙂
Dzień dobry 🙂
W tylu już miejscach w kraju słyszałam, że pochodziły z nich cegły na odbudowę Warszawy, że mogę zrozumieć hasło „Polska w ruinie” 😈
Dzień dobry 🙂
Widzieliśmy pierwszą parę bocianów!
Nie ma się o co kłócić. Hasło „cała Polska odbudowuje swoją stolicę” wyjaśnia wszystko. Były miasta – kopalnie cegieł jak Wrocław, Głogów, Jasło, Białystok, Gdańsk i dziesiątki innych. Nie zawsze do końca winne były Niemcy. Gdańsk bardziej ucierpiał po wejściu wojsk radzieckich niż w czasie walk. Wrocław i Głogów zostały na wielkich obszarach zrównane z ziemią w czasie walk, ale we Wrocławiu cała zabudowę obecnego Placu Grunwaldzkiego Niemcy zlikwidowali pod pas startowy.
Cały naród żyjący w zniszczonych miastach zbierał cegły i układał w stosy. Cegły jechały do Warszawy. Inni przedstawiciele całego narodu pomagały w Warszawie na placach budowy. Przodownicy pracy w trójkach murarskich wznosili nowe budynki bijąc kolejne rekordy wydajności pracy. Można to obejrzeć w filmie pt. „Przygoda na Mariensztacie”.
Dodatkowych cegieł dostarczały budynki średniowieczne w miastach na Ziemiach Odzyskanych. Władza też się obawiała utraty ziem zachodnich i niczego nie remontowała, a nawet nie konserwowała. W takiej Świdnicy na przykład w latach 50-tych i pierwszej połowie 60-tych legły w gruzach najstarsze budynki, w tym średniowieczna mennica. Ukoronowaniem było padnięcie ratuszowej wieży.
Pani Kierowniczko, ale wywóz cegieł ze Szczecina jest oparty na udokumentowanych faktach.
Wcale się nie przechwalamy. 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Mam nadzieję,że żaba w kawie jest czekoladowa…
O cegłach – ani słowa!!!! 🙂
Ogród. A później – spotkanie z ks. Wojciechem.
Dosadzam w ogrodzie borówkę amerykańską (Bluecrop)
i żurawinę (Pilgrim). Posadzone w ubiegłym roku rokitniki i dereń – ruszyły.
14. kwietnia chcą (nieznani z nazwiska posłowie) ustanowić Świętem Chrztu Polski.
„…W celu upamiętnienia chrztu Polski dokonanego 14. kwietnia 966r….”
Nawet Watykan nie wie dokładnie , kiedy „podał” nas do chrztu. Skąd ta dokładna informacja?
Mar-Jo
Może dlatego:
Przypisane do 14 kwietnia
Nietypowe święta:
Dzień Ludzi Bezdomnych
Dzień Patrzenia się w Niebo
Cytat dnia:
„Nie ma większej radości dla głupiego, jak znaleźć głupszego od siebie.” – Aleksander Fredro
Dekomunizacja na Ukrainie pędzi!
„…Судноремонтний завод «Ленінська кузня» у Києві змінив назву на завод «Кузня на Рибальському»…”
Głównym udziałowcem firmy jest prezydent Petro Poroszenko.
Zmęczył mnie dzisiaj ogród.Jakoś się ogarnęłam, jeszcze tylko kawa – i jadę na spotkanie!
„W białym płaszczu z podbiciem koloru krwawnika, posuwistym krokiem kawalerzysty, wczesnym rankiem czternastego dnia wiosennego miesiąca nisan pod krytą kolumnadę łączącą oba skrzydła pałacu Heroda Wielkiego wyszedł procurator Judei Poncjusz Piłat.”
Dla mnie czternasty dzień jest tylko ten jeden.
…В белом плаще с кровавым подбоем, шаркающей кавалерийской походкой, ранним утром четырнадцатого числа весеннего месяца нисана в крытую колоннаду между двумя крыльями дворца ирода великого вышел прокуратор Иудеи Понтий Пилат. Piękne skojarzenie, haneczko.
Mam oryginał. Od lat naczytać i napodziwiać się nie mogę. Tłumaczenie Lewandowskiej i Dąbrowskiego – genialne!
Spotkanie z ks. Wojciechem – piękne, mądre, dobre.
Kilka pytań było bez sensu (np.pewien pan po apostazji poprosił księdza o podanie adresu piekła). Ks. jest w bardzo dobrej formie! 🙂
Oczywiście, jak zwykle, nie odważyłam się na publiczne zadanie pytania. Natomiast po spotkaniu rozmawiałam z księdzem o petycji w jego obronie , zorganizowanej na Blogu Bobika, i wysłanej do Watykanu. I o Kindze. Ksiądz Wojciech się wzruszył. Uścisnął ciepło moją dłoń.Niniejszym uścisk jego dłoni przekazuję Szanownej Frekwencji i Panu Administratorowi.Oraz wszystkim, którzy petycję podpisali.
Muszę ochłonąć.
Muszę wrócić do „Mistrza i Małgorzaty”, bo nie od razu zaskoczyłam!
Czy jakaś parafia przygarnęła Lemańskiego, czy nadal jest na pustelniczym wyklęciu?
Nie przygarnęła. Ksiądz mieszka ze swoim ojcem.
Nie może sprawować posługi kapłańskiej, z wyjątkiem osób w obliczu śmierci.(Chorzy z całej Polski proszą o taka posługę). Ksiądz kilka razy w roku zwraca się do swojego biskupa z prośba o cofnięcie nałożonej kary.Zdaje się, że biskup Hoser jesienią przestanie być przełożonym ks. Wojciecha.Może coś się zmieni? Ksiądz powiedział nam, że daje radę. Czuje się nadal częścią polskiego Kościoła. Mówił, że wytrzyma! 🙂
Witaliśmy i żegnaliśmy Go na stojąco!!!Świetnie mówi i ma rewelacyjny kontakt z ludźmi.
Jest na studiach doktoranckich, Haneczko.
Chyba je w tym roku kończy.
Dokładnie nie wiem, bo ks. Wojtek z niektórymi osobami niechętnie rozmawia i ja do nich należę.
Dadzą mu, oj dadzą…
Ludzie z charakterem nie są łatwi.
https://www.youtube.com/watch?v=_rTcIpWxy9I
Dzień dobry.
Dostałam zaproszenie na wesele huculskie.
Ale po ostrzelaniu konsulatu w Łucku, po protestach Ukraińców (udających Polaków za równowartość 30,- złotych) na przejściu w Rawie Ruskiej – strach jechać!
Najprawdopodobniej pojadę na 10. kwietnia do Warszawy.
Mar-Jo, przyglądam się wykluwaniu się planu na 10/4, Ty pewnie też. Na stronie Obywateli RP jest dużo tekstów, myślę, że KOD jeszcze napisze coś od siebie. Warto przeczytać OKO: https://oko.press/gronkiewicz-waltz-zakazala-kontrmanifestacji-smolenskiej-10-kwietnia-obywatele-rp-przyjdziemy/ i „Apel Obywateli RP” na stronie „Polityki”. W tym ostatnim jest program (zbiórka na Pl. Piłsudskiego). Niepokoi mnie to: „Wzywamy do udziału w niezakazanej, a więc legalnej demonstracji (…) Po krótkim zgromadzeniu wyruszymy w trzech również legalnych pochodach (…).” Niezakazany a więc legalny? Nie tak to, moim zdaniem, wygląda w świetle Ustawy o zgromadzeniach, tak nowej, jak i starej. Bardzo mi się nie podoba zapewnianie ludzi, że demonstracja jest legalna, jeśli nie jest. Na liście zgromadzeń publicznych nie ma żadnego na Pl. Piłsudskiego, na „spontaniczne” to zgromadzenie się nie kwalifikuje. Przyglądam się, czekam i jeszcze nie podjęłam decyzji, co zrobię 10/4.
Ago, przypomniał mi się bardzo stary dowcip. Dlaczego w czasie okupacji nie było partyzantki w Poznańskiem? Bo Niemcy nie pozwalali.
Owszem, śledzę.Jest pewne ryzyko, ale je podejmę.Najprawdopodobniej. 🙂
Ogród czeka!!!
Jutro manifestujemy na Pl. Solidarności z okazji 20. rocznicy Konstytucji.
Potem przemieszczamy się pod siedzibę PiS.
Nie chodzi o ryzyko, Mar-Jo, tylko o uczciwe mówienie o nim. Nawoływać do obywatelskiego nieposłuszeństwa? Proszę bardzo. Ale zwoływać na nielegalną demonstrację twierdząc, że jest legalna? Nie tak rozumiem odpowiedzialność. Nie używam mocniejszych słów, bo nie jestem prawnikiem i nie wykluczam, że to ja się mylę w interpretacji prawa, a nie Obywatele RP, ale mam co do tego poważne wątpliwości.
Ależ była, Mar-Jo (12:28), ależ była (należy wspomnieć chociażby dra Witaszka, czy akcję Bollwerk). Przy wynikającej z wysiedleń strukturze narodowościowej Wielkopolski (Warthegau) konspiracja w Poznańskiem miała wymiar o wiele bardziej heroiczny niż w Generalnej Guberni.
I skoro już wyjaśniliśmy sobie, że dowcip jest nie tylko stary, ale i głupi, to jeszcze dwa z tej samej paczki:
Pytają po wojnie Poznaniaka, czy był w ruchu oporu? – Nie, Arbeitsamt mnie tam nie skierował.
Dlaczego powstańcy wielkopolscy nie szturmowali dworca kolejowego? Nie mieli peronówek. (Swoją drogą, czy ktoś jeszcze pamięta tzw. bilety peronowe?)
Bry 🙂
Taki żart
http://img.joemonster.org/mg/albums/new/170322/zart_polityczno_sytuacyjny.jpg
Ja pamiętam, Babilasie.
Z ich powodu łamałam prawo już w bardzo wczesnym dzieciństwie, bo w wieku przedszkolnym.
Mieszkałam na ul. Bliskiej z jednwj strony Dworca Wschodniego, a Bazar Różyckiego i wszystkie ekscytujące rzeczy były po drugiej stronie.
Pod dworcem było przejście którego w drewnianych budkach pilnowali kontrolerzy i bez biletu lub peronówki nie było szans przejścia na drugą stronę.
Byłam mała, przekradałam się pod okienkiem budki.
Czasami nie udawało się.
Co to za czasy – dorosły człowiek na etacie pilnuje przejścia przez dworzec.
Przy dworcu Centralnym w Warszawie kolejka do budy z frytkami. Na ladzie stoi słoiczek po dżemie z podziurkowaną gwoździem pokrywką, w środku jest sól do indywidualnego solenia frytek.
Klient warszawiak próbuje solić, ale dziurki w pokrywce są zaklejone solą zwilgotniałą od pary znad gorących frytek.
– Trudno, będę jadł niesolone.
Kolejny warszawiak też próbuje solić, nie idzie, je niesolone.
Następny w kolejce – poznaniak próbuje solić – nie idzie. Ogląda słoik. Sięga do kieszeni. Wyciąga pudełko zapałek. Wyjmuje jedną. Przetyka dziurki. Soli…
– I za to ich, k…a nienawidzę – syczy pierwszy warszawiak do drugiego.
Jeżeli chodzi o 10. kwietnia, to jeden z pomysłów jest taki, żeby duża ilość ludzi zajęła miejsca w katedrze i na ciągu Krakowskiego Przedmieścia.
Oczywiście nie przyjdzie taka ilość, żeby zdominować przestrzeń, a branie udziału w sabacie to średnia przyjemność.
Jak napisał ok.200 lat temu Klasyk, a drugi Klasyk zaśpiewał półtora wieku później… pasuje do współczesności, prawda? (pytanie retoryczne)
https://www.youtube.com/watch?v=DVjwy-MxkqQ
Wróciłem z ogrodów. Pisaliśmy ostatnio / m.in. / o pożytku pozostawiania liści w ogrodzie. Od kilku lat nie grabię liści w sadzie, zaczynam kosić dopiero w czerwcu, ale dochowałem się osobistego runa leśnego . Nie ma jak chodzić po sadzie 😈
Zdrojówki czy zawilce, Irku? (Z daleka trudno poznać). I która kokorycz (Corydalis cava czy C. solida)?
Babilas Są zawilce / gajowy i żółty / i zdrojówki. Kokorycze pełne. Mam też zakątek z kokoryczami pustymi, obrazkami alpejskimi i czosnkiem niedźwiedzim. A pod papierówką przyjął się żywiec gruczołowaty ściągnięty z Roztocza. Zaczyna własnie kwitnąć
Merytoryści 😀
Irek: Obrazki mam włoskie (Arum italicum). Żywiec też pierwszy sezon – posadziłem wśród obuwików. Czosnek niedźwiedzi zaczyna nabierać charakteru gatunku inwazyjnego. Psizęby w pełni kwitnienia.
Irku,
u nas trzeba mniej więcej co 2 tygodnie trawnik przejechać kosiarką (chyba, że chcemy siano…ale kot nie je siana!).
Jerzor kiedyś robił to ręczną kosiarką, ale mechaniczna to jest to! Naokoło moich hektarów jest las, klony, wiadomo – oh Kanada!-przede wszystkim. Liści jesienią od groma, ale (chyba już powtarzam się) jak się przez takie suche liście przejedzie od czasu do czasu mechaniczną kosiarką, to zostają z tych liści bardzo pożywne dla trawy „trociny”. Mieszkam w tym miejscu 25 lat („idzie” na 26-ty!) i tak robię, dziwiąc się, że sąsiad pcha nawozy w swoją trawę. Oraz herbicydy. Prawda, że on ma trawę jak na polu golfowym, ale po co obciążać ziemię chemią?
haneczko, wywiad z Głowackim w GazWyb:
Alicjo, pal sześć chemię. Po co mu tyle pola golfowego, skoro na nim nie gra 😈
Jutro jadę do wód, czyli Nałęczów 🙂
Tereny zielone oglądam teraz tylko na zdjęciach, bo mój sezon alergiczny w pełni. U Irka jest bajkowo. 🙂
I jeszcze Głowacki: „Minister Antoni zwrócił się do NATO, prosząc o broń nuklearną, uspokajając, że to tylko na użytek wewnętrzny”
To on chce to połknąć?
Niech użyje jako czopek!
Płonne nadzieje. Przecież „na” a nie „do”. Szkoda.
Dzień dobry 🙂
Wywiad z Głowackim pouczający, usiany cytatami.
Powalił mnie Woody Allen: „Wziąłem kurs szybkiego czytania i przeczytałem Wojnę i pokój w dwie godziny. To jest o Rosji”.
Haneczko,
gdzie ten Głowacki?
Gazeta Wyborcza, Magazyn Świąteczny. Na moje oko wywiad dostępny.
Dzięki, Haneczko – artykuł otwarty.
http://www.empik.com/wywiad-z-januszem-glowackim-wywiady-empikultura,80848,a <—dla leniwych 😉
„Tuwim napisał taki wierszyk, zaczynał się tak: „Ledwo słoneczko uderzy/ W okno złocistym promykiem,/ Budzę się hoży i świeży/ Z antypaństwowym okrzykiem.// Zanurzam się aż po uszy/ W miłej moralnej zgniliźnie/ I najserdeczniej uwłaczam/ Bogu, ludzkości, ojczyźnie”
Teraz moja pora posępnych narzekań na PiS, ale tym razem cudzymi słowami (Jakub Chabik), bo mądre:
No deobra, ale skąd tego Autoryteta wytrzasnąć?
Babilasie, nic dodać, nic ująć.
Alicjo, każdy miał/ma jakiś autorytet, który (czasem bezwiednie) pokazał mu co jest w życiu ważne.
Anty-Oswiecenie to trend miedzynarodowy. Najlepszy przyklad, imho, to ruch anty-szczepionkowy. Szczepionke przeciw ospie wynaleziono przeciez w roku 1796…
Alicjo, to nie ten link! 😉
Raczej chodzi o ten wywiad:
http://wyborcza.pl/7,75517,21576585,glowacki-bog-zeslal-uchodzcow-zeby-nam-poprawic.html
A teraz, dla odmiany, coś wesołego. Nazewnictwo firm w Polsce ewoluowało od prostych form, utworzonych przez dodanie końcówek -ex lub -pol (na przykład Szwagrex czy Szwagropol) poprzez bardziej rozbudowane (Szwagrohurt, czy Szwagrimpex względnie Szwagrexim; tu końcówki sugerują zajmowanie się zarówno eksportem, jak i importem), aż do obecnie spotykanych, zupełnie barokowych formatów. Tak na przykład 'Liga Gentlemanów’ może nam się kojarzyć z filmem z Connerym, ale jest nazwą firmy pogrzebowej.
Nie, zupełnie nie żartuję, to jest całkiem serio. Zwraca uwagę staranny dobór zdjęć; taki – na przykład – dział 'Planowanie pogrzebowe’ ilustrowany jest fotografią dwójki uśmiechniętych seniorów na rowerach. Wyobraźni potencjalnego klienta pozostawione jest, czy wypadający znienacka zza zakrętu samochód przejedzie na śmierć panią, pana, czy też oboje.
Albo takie na przykład zdjęcie opisane tekstem „Formalności również u klienta w domu”. Na zdjęciu inna para seniorów, siedzi sobie na trawie, radośnie wpatrzona… no właśnie nie wiem, w co? W te formalności zapewne. Liga gentlemanów dysponuje też – jak zapewnia: jedynym w Warszawie – karawanem konnym.
Przy tej całej pompa funebris firma pana Zdzisia wygląda może skromnie, ale efekt w sumie ten sam. I też dyskretna aluzja filmowa.
Szara myszo,
żebyś wiedziała, jak mi ostatnio mój autorytet z młodości sklęsł…
Dzięki, Tetryku,
dzień bez spieprzenia czegoś nie byłby udany 🙂
Inauguracja XXI Festiwalu Beethovenowskiego. Transmisja na żywo. Po słowach o honorowym patronacie Prezydenta A. Dudy – cisza. Za chwilę prowadzący dodaje , że wśród nas jest b. Prezydent B. Komorowski z żoną – entuzjastyczne powitanie. Ale to nie było w małym miasteczku 😈
Alicjo, moje młodzieńcze autorytety już skorzystały z usług firm, o których pisze Babilas, może dlatego mnie nie miały okazji „sklęsnąć”.
Babilasie, „to je cudo”. 😆
Naprawdę uważasz Babilasie, że ludzi tak łatwo zdurnić? Na trochę tak, ale na trwałe? Potrzeba czasu i armii aparatczyków.
Mnie uczyli, że autorytety nie są do wierzenia, tylko do zadawania pytań.
Haneczko w każdym dobrym japońskim filmie ostatnim zadaniem ucznia, którego wykonaniem dowodzi kompletności swojej edukacji, jest zabicie mistrza.
A co do Twojego pytania, Szymborska kiedyś zauważyła, że ludzie głupieją hurtowo, a mądrzeją detalicznie.
Mistrza nie trzeba zabijać. Należy dodawać swoje, najlepiej rozbieżne, tylko trzeba umieć to uzasadnić.
Tak, hurtowo, ale nie na wieki wieków. To jak z tym siedzeniem na bagnetach. Jak zakłuje, to trzeźwieją. Nie na długo, ale trzeźwieją.
Szaraq myszo,
moja nauczycielka języka polskiego ma dopiero 71 lat i trzyma się dobrze. Żeby nie zaogniać sytuacji, nie przesłałam jej sznureczka do wywiadu z Głowackim. Ale do dzisiaj nie otrzepałam się po jej liście z ub.czwartku, w którym to liście starała się skorygować moje mniemanie o Polsce. Okazałam się oporną uczennicą, byłą bo byłą, ale zawsze to…już dawno przestałam być małą dziewczynką i na ile się da, staram się myśleć, chociaż nie zawsze mi wychodzi 🙂
Może nie dość precyzyjnie się wypowiadam, skoro szara_mysz uznała za stosowne objaśnić mi, kto to jest, ten autorytet 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
PA teraz działa idealnie 🙂
No to świetnie (nie ma to ze mną nic wspólnego) 🙂
To ja może dam z tej okazji nowy wpis
Miłego dnia 🙂