Berecik
Przejrzał się w lustrze berecik,
przy brzegu poprawił włoska:
ach, jak przykładem ja świecić,
lubię, że ło Matko Boska!
Lubię się przejść po ulicy
i napluć na bezbożnika,
albo dokopać lewicy,
niech mi zanadto nie fika,
lubię pogonić miazmata,
zakonnym starym dać w tyłek,
zrobić coś wreszcie dla świata,
co jest komedią omyłek.
Bo myli się z założenia
każdy, kto w chuście lub czapce,
tłum gołych głów bez wątpienia
też tkwi w myślowej pułapce.
A ja? Gdzież racji bym nie miał?
We mnie tożsamość Narodu.
Inne nakrycia na przemiał,
ja zaś – moherem do przodu!
Coś podrzucę i lecę dalej, ku świetlanej przyszłości, którą, tradycyjnie, wykuwam własnymi ręcami, wcielając się w rolę maszynisty lokomotywy dziejów, suwnicowego postępu i gnostyka funduszy strukturalnych(*).
(*) – za Jackiem Bartyzelem
Dzień dobry 🙂
kawa … i też lecę
Napiszę teraz tu, dzień dobry, żeby utworzyć ścieżkę do nowego wpisu i lecę zrobić sniadanie.
Drodzy państwo, Małopolski Mityng Lotniczy był w sobotę! ;-)))
– Tato, tato! Ruskie w kosmos polecieli!
– Wszystkie?
– Nie, tylko jeden: Gagarin.
– To co mi głowę zawracasz?!
„I jaka szkoda, że w dzień kwietniowy
Wśród huku i dymu spalin
Nie cały Związek w kosmos wyleciał,
A tylko jeden Gagarin.”
(Szpot, chyba, fragment wiekszej calosci.)
Swego czasu dyskutowałem tutaj (głównie sam ze sobą, ale cóż, takie czasy), czy kultura jest bardziej lewicowa czy prawicowa, i czy w ogóle można w jej przypadku mówić o jakimkolwiek wektorze ideologicznym.
O ile pamiętam, zostałem z konkluzjami, że zależy to od definicji kultury, jaką przyjmiemy: czy kultura to bardziej celebrowanie (u)znanego, czy odkrywanie nieznanego. Dość symptomatyczne była zmiana nazwy dawnego Ministerstwa Kultury na Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego (swoją drogą przez większość międzywojnia kultura jako resort nie istniała – była włączona do Ministerstwa Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego). Moim zdaniem powinni pójść jeszcze dalej i podzielić to na dwa ministerstwa. Jedno zajmowałoby się remontowaniem zabytków, wmurowywaniem tablic pamiątkowych, rekonstrukcjami i akademiami ku czci – to byłoby prawicowe Dziedzictwo Narodowe. A drugie – finansowaniem instytucji kulturalnych, projektów artystycznych, festiwali i stypendiami dla samych artystów – to byłaby lewicowa Kultura. I owca syta, i wilk cały.
Dlaczego do tego wracam? Otóż przeczytałem dość symptomatyczny artykuł, pokazujący kilka ciekawych rzeczy. Po pierwsze, druga strona sporu ideologicznego już zupełnie otwarcie przyznaje się do inspiracji frankizmem i Portugalią Salazara (a myśleć by można, że wycieczka celem dekorowania Pinocheta ryngrafem to był jakiś jednostkowy eksces). Po drugie, oni się zaczynają orientować, że należy jakoś ugruntować ten dryf w prawo, jakiemu uległa dwa lata temu Polska. Ugruntować inaczej niż 500+ i pacyfikacją sądownictwa oraz planami inwazji na samorządy.
Po trzecie – i to już moja refleksja – oni, na szczęście, nie mają nic atrakcyjnego do zaproponowania w tym obszarze. Bo jakby mieli, to już by pokazali. Wanda Zwinogrodzka (odpowiedzialna w MKiDN za teatry) napisała kiedyś, że „trzeba zagłuszyć lewicowy wrzask” dobiegający z większości polskich scen. Można oczywiście zwolnić ludzi i nie dać pieniędzy instytucjom – ale to na szczęście nie oznacza, że w to miejsce jakieś atrakcyjne (intelektualnie, artystycznie) projekty powstaną, które przypadną do gustu ministrowi Glińskiemu. Bo to, co oni mają do zaproponowania, jest zniechęcającą, obciachową żenadą.
Pan Górny to jest dopiero konserwatysta. Witają go i żegnają brawami.
Tu piszą, że
Według moich rozmówców to Olech miał przekonać Szydło, że kwestia uchodźców może być paliwem dla PiS na najbliższe lata, bo Smoleńsk się wypala, a programem 500+ kolejnych wyborów już się nie wygra.
http://www.newsweek.pl/polska/witold-olech-kim-jest-architekt-antyunijnej-retoryki-beaty-szydlo-,artykuly,412355,1.html?src=HP_Section_2
Trochę już stare, ale wciąż bardzo zabawne.
Kilka objaśnień. Hobnobs (0:15) – marka ciasteczek (biscuits); grammar schools (1:18 i dalej) – nawiązanie do deformy edukacyjnej lansowanej przez torysów(*); Doc Brown (1:25) – postać z filmu 'Back to the Future’; DeLorean (1:27) – jego samochód; Chuckle Brothers (2:17) – para brytyjskich komików: humor z okolic slapsticku, śmieszni jedynie dla widzów w wieku jednocyfrowym.
(*) – dla zainteresowanych, duży artykuł w Guardianie.
Czy to o Gagarinie jest autorstwa Szpota, nikt nie pamięta 🙂
http://forum.gazeta.pl/forum/w,384,54891636,54891636,Tekst_piosenki_prosze_o_pomoc.html
Dzień dobry 🙂
kawa
Ciekawostka rodem z Filipin (wg. dzisiejszego NYT):
„Filipinos would be required to sing the national anthem when it is played in public — and to do so with enthusiasm — under a bill that the House of Representatives of the Philippines approved on Monday.
If the bill, which will be considered by the Senate, is approved and signed into law, a failure to sing the anthem, “Lupang Hinirang,” with sufficient energy would be punishable by up to year in prison and a fine of 50,000 to 100,000 pesos, or about $1,000 to $2,000. A second offense would include both a fine and prison time, and violators would be penalized by “public censure” in a newspaper.
“The singing shall be mandatory and must be done with fervor,” the bill states.”
Balladę o Gagarinie według dostępnych źródeł napisał Andrzej Piotrowicz, doktor nauk technicznych. Nie jestem pewien, czy w pierwszym wierszu w oryginale jest „Jurij Gagarin” czy też „major Gagarin”, bo obie wersje można znaleźć.
Szpotański był nie do podrobienia.
Tak jako ciekawostka. MON wykonało budżet 2016 w 99,7%. Wielki sukces. W celu wykonania budżetu w grudniu 2016 przekazano zaliczki dostawcom uzbrojenia na poczet dostaw na rok 2019-2020 na kwotę 9 mld PLN. W ocenie NIK wszystko jest idealnie i zgodnie z dyscypliną finansową. O ile pamiętam poprzednio zaliczki nigdy nie przekroczyły na koniec roku 2 mld PLN i dotyczyły dostaw w krótszym okresie czasu.
Filipiny w awangardzie patriotycznej. Mam nadzieję, że i my doczekamy podobnej ustawy. Kara powinna być także dla mylących tekst. Pamiętam takiego jednego, który śpiewał (?) „z ziemi polskiej do Polski”.
Ja bym nie dzielił kultury na lewicową i prawicową tylko na złą, taką sobie i dobrą. W przypadku bardzo dobrej i genialnej nie da się, może poza paroma wyjątkami, zakwalifikować kultury politycznie. Świetne dzieła przemawiają czasem wbrew poglądom autora. Jako przykład (akurat ten przyszedł mi do głowy) podam Andreja Płatonowa, który uważając się za komunistę pisał opowiadania głoszące o sowieckim systemie bardzo gorzką prawdę. Podobnie było z Izaakiem Bablem, chociaż tutaj sprawa jest bardziej skomplikowana. Służył w Czeka, ale potem pisał już tylko do szuflady. Jednak to, co pisał do publikacji, zostało wydane dzięki usilnym zabiegom Gorkiego. Ale w okresie pisania do szuflady miał romans z żoną Jeżowa i korzystał z opieki jej męża. Rozstrzelanie zawdzięczał nie temu, co pisał, tylko likwidacji Jeżowa i jego żony.
Czy można dopatrzeć się lewicowości lub prawicowości u Prousta albo Faulknera? Obaj związani ze środowiskami bliskimi prawicy, jednak z powieści nic takiego nie wynika. Są po prostu bardzo prawdziwe. Nawet, jeśli zakłamane, jak przedstawienie Alfreda Agostinellego jako Albertyny Simonet. Ukrywanie orientacji można by zapisać na konto prawicy, ale ujawnione skłonności homoseksualne Albertyny i jeszcze paru bohaterów o tego typu skłonnościach na to nie pozwalają. Skłonności takie były na prawicy, i to skrajnej, częste, ale pisać op nich w tych orientacjach politycznych nie uchodziło.
To, co niemiłościwie nami rządzący nazywają lewicowym wrzaskiem, jest w istocie odstępstwem od czystej sztuki na rzecz tez politycznych, co nigdy nie pozwoli stworzyć rzeczy genialnych, ale często jest odbierane bardzo żywe i może być uznane za dobre. Kilka lat temu Teatr Dramatyczny w Warszawie wystawiał „Klub polski” o naszej Wielkiej Emigracji pokazując najciemniejsze strony polskości. Moim zdaniem było to nawet bardzo dobre, choć przygotowane z wyraźnymi tezami politycznymi. Obok nas siedziała na widowni pani, która przez cały spektakl była zajęta otwieraniem torebki, wyciąganiem z niej szeleszczącego woreczka, a następnie jego chowaniem i głośnym zatrzaskiwaniem torebki. Takich pań było kilka. Podejrzewam, że obecnie znalazły zatrudnienie w MKiDzN.
Lex retro non agit, ale pierwsze karygodne (według kryteriów filipińskich) wykonanie hymnu polskiego było udziałem Edyty Górniak na mistrzostwach piłkarskich w Korei. A z ziemi polskiej to gdzie indziej prezes chciał iść, nie do Polski.
NYT chyba żartuje.
To prawda, że lex retro non agit, ale u nas ta rzymska zasada ma szanse zostać naruszona. Wykonanie Górniak pamiętam, było zaiste osobliwe. Fakt, że wykonanie z udziałem prezesa słabo pamiętam.
Babilasie, w dzisiejszych czasach nikt nie czyta długich tekstów.
Stanisławie, tu jest stosowny kawałek
https://www.youtube.com/watch?v=DT_VI-RmdO8
A w ogóle Duterte różne dziwne rzeczy robi in lieu. Na południu otwarte powstanie islamistów, na północy tli się komunistyczna partyzantka, a on każe ludowi śpiewać hymn (i to z entuzjazmem). Na każdym posterunku policji można będzie znaleźć nausznych świadków w dowolnej ilości, że Iksiński śpiewał nie dość dziarsko. I żeby nie było, że całkiem mu odbiło, czas jakiś temu zakazał palenia w miejscach publicznych (poza desygnowanymi obszarami).
Wiadomosc o hymnie narodowym na Filipinach raczej nie zmyslona:
http://www.telegraph.co.uk/news/2017/06/28/filipino-citizens-could-jailed-refusing-sing-national-anthem/
Wracając chwilowo na nasze podwórko:
http://aszdziennik.pl/120405,pilne-mateusz-k-z-zarzutami-bycia-kretynem
Dzisiejszy Guardian o sytuacji na Mindanao. Oni już od miesiąca się napylają w tym Marawi: wygląda to dziwnie, że wojsko się nie potrafi sobie poradzić z otoczonymi islamistami.
Najnowszy numer „Kultury Liberalnej” o niejednoznacznym wpływie PiSu na gospodarkę – chyba najciekawszy ten wywiad, o dość alarmistycznym tytule, nie do końca przystającym do treści (spoiler: tak, ale za pięć-sześć lat).
Poprzednia władza ciągle mówiła o wskaźnikach i rosnącym PKB, a PiS o Polsce w ruinie i wygrał. Teraz PiS zachwyca się wskaźnikami, a faktyczna ruina nie przedziera się do świadomości suwerena.
Przeczytałam wczoraj http://natemat.pl/211215,meller-od-kilku-lat-o-uchodzcach-mowi-to-samo-zdaje-sobie-sroawe-ze-jestem-mniejszoscia-w-mniejszosci
Nie zajrzałam w komentarze, żeby mi nie namieszały. Przespałam się z tym. Różne rzeczy przyszły mi do głowy, ale zostawię z tego tylko trzy.
„Spór natury cywilizacyjno-kulturowo-politycznej”. Mam wrażenie, że łatwiej byłoby mi się dogadać z niejednym Innym, niż ze Swojakiem, którego języka i całej reszty nijak nie potrafię zrozumieć.
Nie bywałam w islamie, ale jestem w chrześcijaństwie. Nie ma jednego chrześcijaństwa. Nie ma jednego islamu.
„Natomiast z powodów pragmatycznych zgodziłbym się na przyjęcie jakiejś ograniczonej liczby uchodźców, precyzyjnie sprawdzonych, najlepiej kobiet i dzieci, by wykazać się gestem dobrej woli wobec państw „starej” Unii Europejskiej.” Źle nie życzę, ale oby pan Meller nie stanął w sytuacji, gdy zechcą go rozdzielić od żony i dzieci.
Link do wywiadu w „Kulturze Liberalnej” się nie otwiera 🙁
Przepraszam: http://kulturaliberalna.pl/2017/06/27/morawski-gospodarka-morawiecki-ocena/
Skoro Haneczka skomentowała, to myślałem, że przeczytała…
Rzeczywiście bardzo interesujący wywiad, warto przeczytać.
Dzień dobry 🙂
kawa
… i znów PO sie nie popisała 😯 http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,22023323,robert-biedron-bez-absolutorium.html#BoxSpecPrze
Przeczytałam. Domyśliłam się, o który wywiad chodzi.
Brak absolutorium dla Roberta Biedronia to nie spisek PO tylko rzetelna ocena wykonania budżetu. Z jednej strony rewelacyjne wyjście z zapaści finansowej sprokurowanej przez poprzednika, z drugiej brak inwestycji. Brak inwestycji jest sprawą na prawdę poważną. Do tego Biedroń, co ja akurat zapisuję mu bardzo mocno na plus, nie potrafi przedstawić braku inwestycji jako sukcesu. Nie sądzę, aby wstrzymanie się przez PO od głosu było czerwoną kartką. To tylko ostrzeżenie i zachęcenie do refleksji. Szef (do niedawna) PO w Słupsku, osoba wyraźnie stawiająca interesy miasta przed własną karierą, co mogę poświadczyć na podstawie jej działalności w Sejmiku Wojewódzkim) został Pierwszym Wiceprezydentem. Myślę, że nie będzie wojny z PO, a Prezydent przekona się do konieczności inwestowania.
Znam inne miasto, gdzie regularnie nie wydaje się pieniędzy przewidzianych w budżecie na remonty dróg, zazwyczaj w przedziale 5-9 mln zł wprowadzając zmiany budżetu i przeznaczając te środki na promocję miasta (czytaj: prezydenta). Prezydent należy do najbardziej wielbionych w kraju, a to właśnie dzięki tym zabiegom.
w komentarzach:
„tpi0 pół godziny temu
Zadałem sobie trochę trudu i dotarłem do tego sprawozdania. Okazuje się, że pomimo nadwyżki w roku 2016, miasto nadal jest zadłużone na kwotę 241’371’765,64 zł., w tym 231’719’000 zł. wyemitowanych obligacji, które kiedyś też trzeba będzie spłacić ale o tym radni już nie myślą bo to nie będzie za ich kadencji albo wyemituje się nowe obligacje. Jak zwykle radni tego miasta i nie tylko tego myślą krótkoterminowo – pieniądze w budżecie są to trzeba je wydać. Ciekawe jest to, jak obcięto te wydatki, np wydano prawie 2 mln. mniej na wynagrodzenia a i tak wykonano plan w 98,31%, na remonty wydano 17’301’353,64 zł. i wykonano plan w 99,07% więc zarzuty o brak remontu jakiegoś chodnika, to jak zwykle „czepianie się”. Być może był to chodnik przy posesji tego radnego? „
Uzasadnienie przeniesienia środków z naprawy dróg na promocję to brak ofert w rzekomo ogłoszonych przetargach, których po prostu nie ogłaszano.
Gdy już mowa o sukcesach gospodarczych, rzeczywiście gospodarka polska w tej chwili ma się nieźle, co zawdzięczamy zarówno rozsądnym działaniom poprzednich rządów jak, i to chyba głównie, i poprawie koniunktury w UE. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, co będzie dalej. Rozsądne rządy w okresie poprawy koniunktury robią oszczędności na czarną godzinę, czego nie robił dotychczas żaden polski rząd. U nas pracuje się nad gigantycznym projektem rozwoju dróg wodnych śródlądowych (póki co bez żadnych prac studialnych), podniesieniem budżetu MON do 2,5% PKB. Obniżyliśmy wiek emerytalny. Za parę lat naprawdę możemy odbić się od ściany dopuszczalnego zadłużenia i dopuszczalnego deficytu. Bardzo szybko mogą też pojawić się skutki rujnowania spółek skarbu państwa i łańcuszka spółek od nich zależnych. Patrząc z bliska na działania w portach morskich jestem przerażony. Rozdęte projekty inwestycyjne Gdańska przygotowywane bez żadnych prac studialnych. Ogromne inwestycje portowe realizowano w Europie w latach 60-tych, w tym w dużej mierze pod obsługę transportową lokalizowanego w portach przemysłu. Wszystko jednak po pracach studialnych i pertraktacjach z przyszłymi użytkownikami infrastruktury portowej. W momencie wbijania pierwszej łopaty było wiadomo, kto z infrastruktury portowej będzie korzystał.
W Świnoujściu, porcie bez dostępu do polskiej autostrady i do zmodernizowanej linii kolejowej dysponującej terminalami intermodalnymi, będziemy budować terminal kontenerowy konkurujący z Gdańskiem. Minister Błaszczak, któremu na tym zależy, nie jest zainteresowany efektami tylko prestiżem. Największe kontenerowce mają 400 m długości i zanurzenie wymagające toru wodnego o głębokości ponad 15 m. Port w Świnoujściu to 12,8 m głębokości, a dopuszczalna długość statku to 260 m. Jak gigantycznych nakładów trzeba będzie, aby ten tor wodny pogłębić i poszerzyć? W ogóle, bo pogłębić się nie da ze względu na rosyjsko-niemiecką rurę pod dnem zatoki. Ale plany snuć można.
To nie jest tak prosto ze sprawozdaniami. Sprawozdanie dotyczy wykonania budżetu po jego ostatniej zmianie, uchwalonej oczywiście przez Radę Miasta. Ostatnia zmiana miała miejsce zapewne w grudniu i wszystko zostało wykonane prawie idealnie. Gdyby wśród głosujących przeciwko absolutorium byli autentyczni przeciwnicy Prezydenta, nie zatwierdziliby zmiany budżetu. I to nie jest tak, że zatwierdzając budżet traci się moralne prawo do odmowy absolutorium. Niezatwierdzenie zmiany budżetu stawia Prezydenta w dużo trudniejszej sytuacji niż późniejszy brak absolutorium.
Zadłużenie jest oczywiście problemem, ale Słupsk stał na krawędzi bankructwa, a teraz sytuacja jest trudna, jednak opanowana. A inwestycje na jakimś poziomie są niezbędne.
Stanisławie, przyjedźcie na Zjazd do Żaby. Tęsknię.
Zastanawiam się, co zrobią, żeby nie wynieść Wałęsy albo co wykombinują, żeby się nie wniósł.
Mam nadzieję, że Biedroń jest przytomnym człowiekiem i wie, że krytyka jest lepsza niż hołdy.
Samiuteńkam. Dobranoc.
Śpij spokojnie, Haneczko. Śpij spokojnie, Koszyczku. Chociaż sny spróbujmy mieć spokojne, na przekór jawie. Na przekór tyciemu panisku z Nowogrodzkiej, obłąkanemu Macierewiczowi, Janowi Harwesterowi Szyszko i parze pacynek z totumfackimi. Wynocha z moich snów, ferajno z horroru! 👿
Dzień dobry 🙂
kawa
Haneczko, ja chętnie, ale Ukochana źle się czuje w większym towarzystwie. Jeżeli początek września, to odpada, będziemy w górach. Ja też tęsknię. Poza tym zestarzałem się. Słuch się zepsuł i lubię mówić ciągle o tym samym. Co prawda wielu teraz może tylko o rujnowaniu kraju przez PiS, więc tak bardzo nie odstaję.
Może będziemy kiedyś przejeżdżać przez Gniezno. To wydaje się prawdopodobne w perspektywie paru miesięcy.
Aga zwróciła moją uwagę na fakt, że od dłuższego czasu zarówno Ukochana jak i ja mamy bardzo męczące sny. Żoliborski kurdupel i jego otoczenie bezpośrednio w tych snach nie występują, jednak rzeczywiście mogą być katalizatorem wpuszczającym te męczące, a zamykającym drogę snom przyjemnym.
Stanisławie, pan mąż towarzysko ma to samo. Słuch łączy mnie z Tobą.
Jeżeli zawitacie w nasze strony, porozmawiamy o tym samym 🙂
Śnię, bardzo męcząco, na jawie.
A ja się zorientowałam, jak bardzo źle śpię, dopiero, po tym, jak przedostatniej nocy spałam dobrze – po koncercie, na którym za sprawą brawurowego wykonania Partity Lutosławskiego przez Dorotę Anderszewską, kompletnie zapomniałam o jawie. Na chwilę.
Haneczko, ja też wierzę w Biedronia i jestem przekonany, że krytykę weźmie do serca. Wiem, że RB nie ma żadnego doświadczenia samorządowego poza nieudanymi (poprzednio) startami w wyborach. Z jednej strony to duże ułatwienie, bo doświadczenie na ogół obejmuje złe praktyki powszechne w zarządach miast, z drugiej jednak jest wielkim obciążeniem. Dlatego doceniam jego prezydenturę i życzę mu jak najlepiej. W kampanii wyborczej przedstawiał program zawierający zarówno wyjście z zapaści finansowej jak i zwiększenie nakładów na inwestycje. Ta obietnica została przypomniana w dyskusji nad absolutorium. Brak absolutorium skutkuje możliwością podjęcia przez Radę Miasta Słupska uchwały o ogłoszeniu referendum w sprawie odwołania Prezydenta. Jestem przekonany, że taka uchwała nie zostanie podjęta. Warto zwrócić uwagę, że RB ma w Radzie Miasta tylko 2 osoby ze swojego komitetu wyborczego. Jednak rządzi skutecznie.
On się uczy i chce się uczyć, a to już bardzo dużo, ale zmiany w RIO źle wróżą, zwłaszcza niepokornym. Tego się boję.
A z rzeczy weselszych: odnieśliśmy sukces.
Młody zawiózł znajomemu Szkotowi słoninę. Szkot jadł ów specjał raz w życiu i tęsknił. Zachwycony i wdzięczny zaraz się rzucił bez pieprzu, soli, noża i widelca.
Młody, za kawałek funta, zdobył szkocki przyczółek 🙂
Zmiany w RIO wróżą wspaniale. Po wejściu w życie ustawy najdalej za pół roku kilkudziesięciu, a może i kilkuset, prezydentów miast i burmistrzów zastąpią komisarze mianowani przez Broszkę. Czy nastąpi to w Słupsku, nie wiem. Biedroń zdobył sporą popularność w kraju i pomimo wysokiej niechęci do niego, przejawianej przez niemiłościwie nami rządzących, ma szanse się ostać. Co innego Gdańsk i Warszawa, tutaj sprawa jest oczywista.
Nareszcie! Komisarze Ludowi!
Stanisławie, lejesz miód na moje serce!
Optymizmu coraz więcej. Długopis wygłosił mowę na temat przyszłości naszej produkcji zbrojeniowej i wyposażenia polskiej armii. Będziemy mieli najnowocześniejszą armię świata wyposażoną w sprzęt polskiej produkcji opartej wyłącznie na polskich patentach. To wszystko dzięki planowanemu przełożeniu wyników badań naukowych finansowanych przez państwo na technologie zastosowane w przemyśle zbrojeniowym. Jest mały mankament: „Tego się nie da do końca zrealizować”. Będzie jednak i korzystanie z licencji, ale najważniejsze, żeby klucz do technologii zastosowanych w naszym uzbrojeniu posiadała wyłącznie Polska.
Będziemy więc liderem światowym nie tylko w produkcji samochodów elektrycznych, ale także w produkcji Izraela. Przypomina się stary kawał: „USA i Rosja stoją na krawędzi przepaści, a my ich przeskoczymy”. Będziemy w naszych stoczniach produkować okręty podwodne niewykrywalne przez sonary i inne przyrządy lokacyjne, a wszystko według polskich technologii. Czy mamy jakąś stocznie zdolną do wyprodukowania jakiejkolwiek bojowej łodzi podwodnej? Nie mamy, ale nic to, wybudujemy w stodole.
Errata: „w produkcji uzbrojenia” zamiast „w produkcji Izraela”. Ciekawe, co wpisałem, że mój kochany autokorektor wybrał Izrael.
Ukazała się książka o Maciarewiczu i jego otoczenia. Sugestie autora idą w kierunku bliższej współpracy tego otoczenia z rosyjskim wywiadem wojskowym niż nawet z samym Macierewiczem, który także nie jest wolny od podejrzeń. Autor dokumentuje kontakty AM z Siemionem Mogilewiczem poszukiwanym przez najważniejsze służby specjalne demokratycznego świata. Żyje on sobie spokojnie w Moskwie, a według Litwinienki od początku lat 90-tych jest zaprzyjaźniony z Putinem. Więcej o Moglewiczu:
https://en.wikipedia.org/wiki/Semion_Mogilevich
Daję po angielsku, bo po polsku jest bardzo skromnie. Mogilewicz jest całkiem dowcipny. Na pytanie, dlaczego tyle policji i służb wywiadowczych go poszukuje, odpowiada: Palę dużo papierosów, a teraz prześladuje się palaczy”.
W naszej prasie brak informacji o tej książce, co zdumiało Żakowskiego, który w TOK FM bardzo tę książkę chwalił za rzetelność.
MaciErewiczu, na litość boską i ludzką. Quibusque tandem…
Literówka, Babilasie. Niżej już było dobrze.
Nie porównywałbym z Katyliną, bo widmo wojny domowej wolę od siebie odpychać. Pytanie „Quibusque tandem” wydaje się mimo wszystko bardzo dobrze uzasadnione.
Haneczko, czy „MaciErewiczu” traktujesz jako literówkę? Na Facebooku jest kilka profili z nazwiskiem Mać Erewicz. Różnią się imionami – Antoni, Antonio, Anthony.
To, Stanisławie: „Ukazała się książka o Maciarewiczu i jego otoczenia.”
Mnie jeden wystarczy aż nadto.
Tak mało powiedziałem, krótkie dni, krótkie lata…
https://www.youtube.com/watch?v=xvfVlEl43Ds
Dobranoc
Dzień dobry 🙂
kawa
Założę się, że to z wystawienia „Kantaty o kawie” Bacha 😉
Dzień dobry!
A niekoniecznie, może to być też „Dziecko i czary” Ravela. Tam występują Filiżanka i Czajniczek (ale do herbaty).
Dora, brawo 🙂
To z ” Kantaty o kawie ” Bacha
Jestem pod wrażeniem uszka sopranistki 😀 (choć jej, przyznam, nie rozpoznaję).
My tu o baletach i kantatach a czeka nas ” rewitalizacja polskiej inteligencji ” 🙄
Czy ta „rewitalizacja” przypadkiem nie w stylu Puszczy Białowieskiej?
A na marginesie – pod nieobecność Dory – zauważę, że wbrew pozorom „Dziecko i czary” to opera, jeśli nawet (jak to u Ravela) niedługa. Choć zdarzają się czasem wypadki – Aga świadkiem – że dość trudno te gatunki odróżnić 🙂
Znowu to samo.
Odpadam od prasy, od innych mediów też. Zero polityki. Mam dość. Czuję się zatruta i zbrzydzona. Muszę odetchnąć.
Haneczko, staram się, jak najmniej polityki w kawie. Chociaż czasami trudno 😉
Irku, a czy wiadomo, co to za wykonawcy w tej kantacie Bacha?
Irku, Twoje kawy to antydepresanty i niezmiernie jestem Ci za nie wdzięczna 🙂
Po prostu, od czasu do czasu, muszę pobyć w świecie równoległym, w moim Lorien.
Ścichapęk tu więcej o balecie Obrazek kawowy z tego artykułu
Dzień dobry 🙂
kawa
Dziękuję! Czyli muzyka z taśmy – więc jednak nie sopranistka, tylko tancerka 🙁 Nic dziwnego, żem nie poznał, bo ja z baletami na bakier.
Cofam oczywiście wczorajszy koment, bo się wziął jednak z błędnego założenia, sorry.
A przynajmniej drugą jego część 🙂
Jeżeli to Cracovia Danza, to pani z uszkiem to może być Romana Agnel 🙂
A nie, tym razem ona tylko choreografię robiła 🙂
http://cracoviadanza.pl/aktualnosc/70
W każdym razie dobrze sobie już zapamiętam, że nawet jak coś jest kantatą Bacha, to spokojnie może być zarazem baletem 🙂 (a Irkowy spójnik jakoś mnie dodatkowo zmylił…).
To może jeszcze link obrazujący (który to już raz?), jak to marnawi prawoskrętni historycy są ślepi na jedno oko – jeśli nie gorzej:
https://galopujacymajor.wordpress.com/2017/07/02/zychowicz-i-zbrodnie-generala-franco/
Dzień dobry 🙂
kawa
Emigracja wewnętrzna 🙄
Dobry wieczór. 🙂
Zmęczona jestem bardzo. Jutro wstajemy o 4.30, goście wracają na Ukrainę.
Będę się odzywać.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry. 🙂
Podrzucam do kawy, bo mam!
http://elukmar.katowice.pl/allegro/mini/roshenchoconilla.jpg
Zwariowane tempo.Moi Ukraińcy rzucili się na „bezwiz” z wielkim apetytem, wracają na kilka dni na Ukrainę – i jadą do Bułgarii.
Mają przeczucie, że ruch bezwizowy UE może im odebrać. Sporo Ukraińców ruszyło na Zachód, do pracy. Nielegalnej ma się rozumieć – bo zniesienie wiz dotyczy tylko ruchu turystycznego, bez prawa do pracy. Jeśli ci nielegalni pracownicy będą problemem (lub zaczną składać wnioski azylowe), to „bezwiz” skończy się szybko.
Moi są przekonani, że Poroszenko wygra kolejne wybory prezydenckie. Zdanie o nim mają {….}, ale lepszego kandydata chyba nie będzie.
1. Problem główny: wojna na wschodzie (którą władze nazywają operacją antyterrorystyczną). Rosjanie zniszczyli tam niemal całą infrastrukturę. Zostali głównie starsi ludzie, oprócz ukraińskich emerytur otrzymują jakieś minimalne emerytury z Rosji. Będą w każdych wyborach głosować za Rosją.
2.Korupcja!!! Wielki problem tego kraju. Nadal jest to zjawisko niemal powszechne.Władze próbują z tym walczyć, ale jakby na ćwierć gwizdka.(Nawet studenci dają wziątki!!!)
Zapóźnienie technologiczne, drogi w fatalnym stanie (chociaż coś zaczynają budować). Bardzo wzrosły opłaty za usługi komunalne.Społeczeństwo mocno zubożało.Młodsi, aktywniejsi szukają pracy zagranicą. W Szczecinie zatrudnienie znalazło ok. 20.000 pracowników z Ukrainy.
Chyba muszę troszkę dospać.
I później doczytać o polskim narodowym narodzie i jego narodowych władzach.
Dośpij i nie doczytuj.
Dospałam.A teraz popijam популярний бренд «Борисфен».
Czy ktoś z Szanownej Frekwencji nabył wiadomą książkę o Antonim i jego tajemnicach?
Nie nabył, ale naczytał się Piątka w publikowanych kawałkach.
Zamówiłam, za kilka dni dostanę z dodruku.
Nadrobiłam prasowe zaległości. I gdyby nie fakt, że tego ukraińskiego koniaku była po- urodzinowa resztka, pewnie bym się upiła…
Świat naprawdę zwariował!
Austria wysyła wojsko na przełęcz Brenner na granicy z Włochami. Młody, cholernie ambitny minister spraw zagranicznych chce zostać najmłodszym w Europie kanclerzem.
Kim chce zostać Jarosław K.?
Herostratesem.
Dzień dobry 🙂
kawa
Mar-Jo wczoraj
Wczoraj właśnie przyszła przesyłka. Ale i tak będzie musiała chwilę poleżeć na półce.
Dzień dobry.
Zlikwidowane „miasteczko” na Pl. Krasińskich. Przechodziłyśmy obok dwa razy. Żenia patrzyła ta nie z niedowierzaniem.
Byłam z nimi w Kaplicy Katyńskiej Katedry Polowej W.P. – zawsze palę tam świeczkę (jest tabliczka jednego z moich krewnych, kapitana zamordowanego w Miednoje). Obie były mocno poruszone.
W MHŻP byłyśmy. Natomiast na cmentarz żydowski przy Okopowej nie weszły, czekały na mnie na przystankowej ławeczce. (Na cmentarze chodzą tylko u siebie, w święta. OK.). Ja musiałam (z powodów , o których nie chcę pisać) odnaleźć grób prof. Feliksa Tycha. Pani z administracji bardzo precyzyjnie wytłumaczyła mi , jak do grobu dojść. Znalazłam, odmówiłam to , co zwykle odmawiam na żydowskich cmentarzach.
Wyszłam z mokrymi oczami, moi goście myśleli, że coś się stało. No stało się przecież!!!
CDN…
„patrzyła na nie”!!! Sorry.
Herostrates zniszczył tylko 1 obiekt
Prezes na początek też tylko jeden…
Tyle zostalo za sprawa Herostratesa, co na pierwszym planie (kolumna jest pozbierana ze znalezionych kawalkow w czasach nowozytnych). Nawet lokacja swiatyni zostala zapomniana na tysiace lat. Myslicie, ze i Polske cos podobnego moze spotkac? To juz bylby skrajny pesymizm…
https://goo.gl/photos/H7Lpt4Ry7eyuekYs9
Україна, Молдова і Грузія просять Європарламент підтримати перспективу їх членства в ЄС.
Szanse te trzy kraje mają zerowe.Nawet jeśli zwolnią się jakieś miejsca.
Nie nabyłam Piątka, nie dałam rady nawet doczytać do końca artykułu o książce w najnowszej „Polityce”. Moja głowa gubi się przy drugim, trzecim powiązaniu – cała siatka, to nie na moje możliwości.
PA, zajrzałam do róż. Piękne. I poziomki.
@Mar-Jo (5.07.2017 20:44)
Z wizyty w Gruzji przed rokiem najbardziej pamietam entuzjazm dla EU obrazowany flagami gdzie sie da i podobnymi symbolami. Niedoinformowany turysta bylby usprawiedliwiony sadzac, ze oni juz do Unii naleza, a nie sa krajem stowarzyszonym. Podobnie zreszta z NATO. No, NATO to mrzonki; geopolityka ich dobija. Ale Unia, kto wie, moze mieliby szanse, gdyby nie sprawa Wegier i Polski. Nie chce juz cytowac artykulow, ktore postuluja, ze rozszerzenie sie na post-komune bylo najwiekszym bledem, jaki Unia popelnila w swojej historii. W tym kontekscie nie widze dla wymienionych przez Mar-Jo krajow szans.
Miło mi, Ago. Te właśnie przekwitły, ale idą nowe. Myślałem już, że nic z nich nie będzie, ale może jednak. Mocno przetrzebiłem gąszcz przy żywopłocie, który „cienił haniebnie”, jak by powiedziała babcia Kingi – różom to chyba dobrze zrobiło.
Ciekawa rozmowa o G20 w telewizji ZDF. W ostatnich dniach zastanawiałem się, dlaczegóż fundują sobie akurat w samym Hamburgu ten gigantyczny kocioł z armią policji zmagającą się przez wiele dni z tłumem protestujących, po co ten paraliż całego miasta dla konferencji, która mogła by być zorganizowana gdzieś na osobności.
Otóż wybierając miejsce, jeszcze przed wyborami w USA, nie liczonono się z tym, że prezydentem będzie Trump. Wyobrażano sobie serdeczne ciumkanie Hillary C. z Merkelicą, ogólna zgoda i same słuszne decyzje, a to na dwa miesiące przed wyborami w Bundesrepublice, w tle nowa otwarta wspaniała filharmonia (Kierowniczka zna), a wszystko razem – atrakcyjna wizytówka dla miasta, kandydującego do organizacji olimpiady.
Z wyborami w Ameryce wiadomo jak wyszło, a olimpiadę Hamburczycy spuścili do kanału, głosując w referendum, że jej sobie bynajmniej nie życzą. Tak to bywa z planowaniem.
Dzień dobry 🙂
kawa
Bry. 🙂
Może Babilas podpowie, czym nawozić róże, żeby nie traciły koloru.
Szkoda, że nie można komentować pod zdjęciami,
Dzień dobry.
Jak warszawiacy funkcjonują w uzbrojonej po zęby stolicy?
@Aga: powiązania i siatki – to moja specjalność! 🙂
@rk: znam te artykuły z niemieckiej prasy.Nie znam nikogo z Gruzji ani Mołdowy. Znam natomiast wielu obywateli Ukrainy. Mentalnie absolutnie w ogromnej większości nie są kompatybilni z tzw. Zachodem (podobnie jak pewna część naszych rodaków). Scenka z dworca autobusowego, odprowadzam wyjeżdżających gości.Kilkoro Ukraińców podchodzi do jednego z kierowców, przekazują jakieś drobne pieniądze. Kierowca je przyjmuje i idzie kupić kawę sobie i koledze.Wczoraj dzwoniła do mnie koleżanka,która w firmie zatrudnia Ukrainkę. Pani w wakacje ściągnie do Polski swoje dziecko. Chce je umieścić w szkole blisko domu.Tylko w tej szkole nie ma klasy (rocznikowo) dla tego dziecka. Pytanie owej mamy: jaką łapówkę powinna dać dyrektorce szkoły, żeby jej dziecko zostało przyjęte…
Na wszelki wypadek dodam: uważam Ukraińców za ludzi pracowitych i zdolnych.Komuna im umysły i dusze rozregulowała.
Co będzie z nami po „rządach” obecnej opcji?
Wrzucę jeszcze obrazek ze Lwowa (całe rejony miasta podobnie wyglądają; jedynie stare centrum się trzyma):
https://imagecdn1.luxnet.ua/zaxid/resources/photos/news/640x360_DIR/201707/1430420.jpg?201707060103
@Siódemka (09:25)
Kolor kwiatów róż to temat długi. Boleśnie się przekonałem, że długiego nikt nie czyta. Za Lemem dodam tylko, że nawet jak przeczyta, to nie zrozumie. A jeśli już przeczyta i zrozumie, to na bank zaraz zapomni.
Na krótko napiszę tylko: siarczan magnezu.
Babilasie, z całą pewnością nie jestem jedyna, która czyta długie teksty. Fakt, że nigdy nie miałam, nawet malutkiego, ogródka nie jest żadną przeszkodą w czytaniu długich tekstów ciekawie pisanych przez Ciebie.
Pozdrawiam z pięknych okolic Francji, wszystkich „koszykowiczów”. 😀
Babilasie, PA przy zdjęciach róż napisał, że zatraciły prawie zupełnie różowy kolor.
Ten siarczan magnezu pomoże na to?
Problem w tym, że tekstów jest zbyt dużo, nie starcza czasu na życie.
Przynajmniej Pani w moim wieku.
Zależy mi na dobrym samopoczuciu Róż. Jeśli one będą czuły się dobrze z zatraconym kolorem, to ja również – bez różu też są piękne. Natomiast jeśli czują się źle, to radźmy proszę. A właściwie radźcie, ja poczytam. 🙂
Tekstów rzeczywiście jest dużo i czasu na wszystkie nie starcza, ale tak było, odkąd pamiętam.
One (te róże) są piękne nawet takie jasne. Pewien znajomy obcokrajowiec na wszystko jasne używał polskiego określenia „blondynka”. Była np. herbata „blondynka”.
W sprawie roz: jesli ktos nie pamieta…
https://www.youtube.com/watch?v=SfmAzoILaK8
Ja tez lubie dlugie botaniczne (i nie tylko) teksty babilasa. Oraz blado-kolorowe roze… takie delikatne i kruche, z kropla rosy na platkach wygladaja raczej otherwordly!Nie wiedzialam ze roze zmieniaja kolor!
Pozdrawiam serdecznie.
Dzień dobry 🙂
kawa
Wystawiłem znane Wam już zdjęcie, tym razem pod ocenę fachowców. Miła niespodzianka z rana 🙂
http://mgfoto.pl/www/2017/07/07/konkurs-fotograficzny-mgfoto-czerwiec-2017-dziecinstwo-wyniki/
Dzień dobry.
Irku, gratuluję.To zdjęcie jest świetne. 🙂
Brawa dla Irka! 🙂
Mnie, niefachowcowi, zdjęcie Irka podoba się najbardziej. Gratuluję!
Tylko w jury zapomnieli chyba o parytecie (żeby tak choć jednego pana dobrali…) 😉
Dzień dobry 🙂
A dlaczego kiedy w jury są sami panowie, nie wygłasza się takich zastrzeżeń? 😉 Mnie się podoba, że chociaż raz jest inaczej. W każdym razie Irek odniósł sukces i to najważniejsze – gratulacje 🙂
Tylko co to znaczy „ex eguo” i po jakiemu? 🙄
Nie wiem jak inni, ale ja tam bym i wtedy wygłaszał 🙂
Po jakiemu? Próbują chyba po NASZEMU (takie czasy!) – choć to g istotnie zdumiewające. A przecie i Włoszkę mieli w jury…
Irku, wielkie gratulacje! Zasłużyłeś na to, dałabym Ci 1 miejsce. 😀
Zanim zajrzałam, pomyślałam sobie, że będzie kawa z różą i jest. 😀
Kochani, dziękuję za miłe słowa. Zazdraszczam i zawiszczę wszystkim urlopującym (zwłaszcza w takich miłych miejscach, jak Szara Mysz) – mnie też to czeka, ale nim się doczekam, trochę czasu upłynie.
Czynników wpływających na kolor kwiatów jest wiele. Róże to “dzieci słońca” i żeby się dobrze czuć w ogrodzie (a co za tym idzie, intensywnie kwitnąć) potrzebują co najmniej sześciu godzin pełnego nasłonecznienia. Im więcej cienia, tym kolor bledszy – ale, gwoli sprawiedliwości, zauważyć należy, że trwalszy, znaczy nie płowiejący tak bardzo, jak róż rosnących na pełnym słońcu.
Kolor kwiatu to też funkcja wieku, zarówno samego kwiatu, jak i rośliny. Pamiętajmy, że przyroda stworzyła kolorowe kwiaty nie dla uciechy człowieka, tylko jako informację dla zapylaczy. Kwiat zapylony nie musi już przyciągać owadów, więc nie dość, że więdnie, to i blaknie. Rośliny leciwe mają mniej wigoru, słabiej kwitną, tworzą mniejsze kwiaty o nie aż tak wyrazistych kolorach. Zjawisko to wykorzystują – na przykład – francuscy producenci win, oznaczając wina pochodzące ze starych krzewów desygnatem vielles vignes. Tu chodzi o właściwości owoców, ale wiadomo: owoc powstaje z kwiatu.
Na kolor kwiatu wpływa też gleba, z której wyrasta. Chodzi tu zarówno o odczyn (klasycznym przykładem są hortensje, które mogą być różowe lub błękitne, w zależności od kwasowości podłoża), jak i różne deficyty pokarmowe, nie zawsze dotyczące tzw. podstawowych makroskładników (azot, potas, fosfor).
Siarczan magnezu jest takim moim ‘pacaneum’ na różne problemy glebowe. Oczywiście nie działa instant, mówimy o skali sezonu wegetacyjnego. Trudno go nadużyć: większość gleb wykazuje niedobór magnezu, a objawy przedawkowania są łagodne. Oprócz wpływu na intensywność kwitnienia ma też lekko oszukańcze (dla ludzkiego wzroku) działanie: zwiększa syntezę chlorofilu w roślinie, dzięki czemu liście wydają się bardziej intensywnie zielone, a kwiaty, obojętnie jakiego koloru by nie były, bardziej kontrastujące i kolorowe.
Rośliny pobierają magnez tym samym mechanizmem, co potas i wapń, więc – zwłaszcza na glebach zasobnych w te składniki – nawożenie magnezowe jest skuteczne zwłaszcza w formie dolistnej. Siarka w roślinie pełni ważną funkcję biochemiczną (składnik kilku podstawowych aminokwasów i enzymów). W czasach dawnych, gdy padały kwaśne deszcze, a w atmosferze było pełno dwutlenku siarki, nawożenie siarkowe nie było w zasadzie potrzebne. Obecnie wręcz przeciwnie.
Co do wzmiankowanych przez królika kropel rosy na płatkach – gdy utrzymują się zbyt długo, to powodują miejscowe odbarwienia i róża wygląda jak ‘ospowata’. A gdy idzie o konkretny przypadek róż PA – z tego, co pamiętam, stanowisko jest trochę niekorzystne (światło!), więc ochoczo przyklaskuję ‘szyszkowaniu’. Ogrodnictwo, wbrew powszechnym stereotypom, nie polega na sadzeniu roślin, tylko ich usuwaniu.
Dzięki bardzo, Babilasie. 🙂
Piszą, że i dla ludzi dobry ten magnez z siarką.
Dobrze wiedzieć.
Hej, Króliku, jak dobrze, że zajrzałeś. Myślę o Tobie często i martwię się, że zamilkłeś. 🙂
Z innej beczki.
Zeskanowałam sobie przewodnik i w Wordzie poprawiam błędy odczytu korzystając z automatycznej funkcji.
Przy nazwie Ecce Homo program poinformował mnie, że wyraz 'Homo’ jest uznawany za wulgarny.
Babilasie, teraz mam się tak dobrze, bo „postarałam” się (?) o wnuki w tym kraju. 😀 Jeśli chodzi o róże, to niedawno mojej Psiapsiółce polecili jej sąsiedzi, podlanie róż fusami kawy. To jakiś ludowy przesąd? Pozdrawim wszystkich z upalnego mini-raju. 🙂
Mam pytanie do melomanów. Jak można trafić na informację, gdzie w Europie w sezonie 2017/2018 wystawiać będą „Poławiaczy pereł”.(Chodzi mi o rozwiązanie inne, niż wchodzenie na strony poszczególnych teatrów operowych)
Mar-Jo: tutaj
Szara Myszo: Ja ogólnie jestem zwolennikiem bio recyklingu: nic organicznego nie wyrzucać, wszystko kompostować. Czemu akurat fusy różom, nie wiem – może chodzi o potas (tam dużo, a róże lubią) i jakieś mikroelementy. Na pewno nie zaszkodzi.
Siódemko (13:35), w prehistorycznych czasach (gdy miałem PC/Windows/Worda), Word uparcie poprawiał nazwisko mojego włoskiego kolegi (Mauro Abbiati) na 'moral abbot’. Autokorekta w Makach/Ajfonach/Ajpadach wcale nie jest lepsza, ale nic równie spektakularnego nie pamiętam.
Dziękuję, babilasie, bardzo!!! 🙂
Zostaje kwiecień 2018 – Francja.
Mar-Jo, albo 9 i 11 lutego w Operze Wrocławskiej – to w końcu też Europa 😉
@ścichapęk – zajrzę na wrocławską stronę.
Ale czy w lutym 2018 będziemy jeszcze w Europie?
Mimo wszystko – nie traćmy nadziei!
Cieszę się, Irku! 🙂 Brawa dla jury. Aż żałuję, że nie mam róż – bo też nie mam gdzie ich mieć. Ale poopowiadam mamie. Nie oparłam się dziś i kupiłam eustomę w doniczce. Ciekawe, ile wytrzyma w mieszkaniu. 🙄
Dziękuję za ciepłe słowa. Przygodę z foto zacząłem w kategorii 60 +, mam sporo braków warsztatowych, ale nawet takie skromne wyróżnienia zachęca do pracy nad sobą 🙂
A tymczasem w Wielkiej Brytanii skutecznie reintrodukowano dropie. (Przy okazji zwracam uwagę na subtelności wymowy (great bustard to nie to samo co great bastard). Zachęceni sukcesem, przymierzają się do reintrodukcji rysia. Na razie trwa trwają dyskusje z farmerami co do zagrożeń dla owiec, ale przyrodnicy są dobrej myśli (vide artykuł w ostatnim Guardianie).
[Pod linkami nie ma nic do czytania, za to są zwierzątka, w tym duże kicie]
Babilasie, 😆 A wieści rzeczywiście ciekawe.
Przystojne te dropie, rysie też niczego.
To ja pochwalę się swoją żywiną.
20 maja wysłałam do syna taką wiadomość dotyczącą pszczół murarek na balkonie.
Rano jeszcze była dziura.
Później coraz wiecej pszczoły wystawało z dziury.
i tu zdjęcie https://goo.gl/photos/bozyGy3pfV1zJuJ49
cd. A teraz – zamurowane 🙂
https://goo.gl/photos/tG7ys61AkMXzGpMC6
To jest koniec babmusa wbity na sztorc w ziemię, żeby gołębie nie założyły gniazda.
Generalnie wzięciem cieszyły się rurki w poziomie, a ten tu oryginał jakiś.
Piszę on, bo przeczytałam, że białe irokezy mają samce, a ten tu z wystającym kuprem ma wyraźnie białą plerezę.
Trzeba powiedzieć, że pracował rzetelnie, a pisali, że samce tylko do tych rzeczy, a o potomstwo martwi się samiczka.
Mam rację, że to pan pszczół?
Robi wrażenie, Siódemko, zwłaszcza, że – jak rozumiem – to na jakimś wyższym piętrze. Płci nie potrafię rozróżniać (jedynie gramatycznie: wszedł to samiec, weszła to samiczka). Teraz cierpliwie czekać do kwietnia 2018.
Ale co to za życie, Babilasie! Wychodzą w kwietniu, murują dwa miesiące, żeby zapewnić przedłużenie gatunku i koniec. Giną. I tak da capo al fine. Szkoda mi ich, bo spokojne i życzliwe.
Mieszkam na 12 pietrze.
W tle widzę jakiś klematis?
Dzień dobry.
Włączyłam niemiecką tv do kawy. Hamburg po bitwie strasznie wygląda…Co protestujący chcieli udowodnić plądrując sklepy?
Plądrujący zapewne skorzystali z okazji.
Wyrażam tu kolejny raz swoje przekonanie i dezaprobatę dla chuligaństwa niezależnie od przekonań i wykrzykiwanych haseł. Dla mnie człowiek z drewnianą pałą-kijem jest bandziorem.
Tak, Babilasie, klematis.
Na tym balkonie wichry wieją i mało co wyjdzie obronnym liściem.
Ten klematis jakoś daje radę i ma kratownicę sporządzoną częściowo z rurek bambusowych.
Zrobiłabym porządny domek z rurek, ale tu wyciągają w pień drzewa owocowe, to czym te biedne pszczoły mają się żywić.
Murarki nas nie lubią 🙁
Irku, Twoje zdjęcie jest najlepsze i wcale nie dlatego, że jesteś „naszym” Irkiem.
Czytaliście Bierzyńskiego w Polityce? Nam dał mocno do myślenia.
Haneczko, mogą Was lubić, tylko je trudno zauważyć. Nie kręcą się gromadnie, tylko pojedyncze niewielkie owady wlatują do dziurki co jakiś dłuższy czas, więc naprawdę można ich nie zobaczyć. Rurki też zapychają niekoniecznie do samego końca. Kluczowe jest, czy mają wystarczającą ilość pokarmu. Żyją krótko, ledwo się pokażą już ich nie ma. 🙁
Nie pocieszaj, Siódemeczko. Nie zapychają. Nie lubią nas i już.
Tak, Haneczko, czytałam. I zapewne cieszy się (Kaczyński), kiedy wszyscy huzia na Józia, depczą Schetynę i PO za brak deklaracji o przyjmowaniu uchodźców.
Wszystko wskazuje, że autor artykułu ma rację.
Zacytuję tu konkluzję z wywodów, bardzo prawdopodobną, niestety:
Nie wierzę, by celem polityki Jarosława Kaczyńskiego było faktyczne wyjście Polski z Europy. Kwestię uchodźców, tak jak inne sprawy, traktuje on czysto instrumentalnie. Jak pisze Targalski, jest to wyłącznie doraźny zabieg polityczny. Zmiana nastawienia opinii publicznej w kwestii przynależności Polski do Unii ma wzmocnić pozycję polityczną rządu w negocjacjach z Unią. I nie o uchodźców tu chodzi, lecz o wolną rękę w demolowaniu polskiej demokracji.
Kaczyński świetnie zdaje sobie sprawę, że groźba polexitu podziała odstraszająco na brukselskich polityków, gdy będą głosować nad kolejnymi krokami w procedurze ochrony praworządności. Wyniki badań opinii publicznej w tej sprawie są argumentem bezcennym. Tym bardziej że po wyborze Macrona atmosfera w Brukseli wyraźnie się zmienia, a twardy kurs Komisji Europejskiej jest Kaczyńskiemu na rękę. Łatwiej będzie bowiem przedstawić Unię jako wroga polskiej suwerenności i bezpieczeństwa.
Z drugiej strony to fantastyczny sposób na odebranie demokratycznej opozycji w kraju ostatniej nadziei i gwarancji, która może ograniczyć jego niepodzielne rządy i pęd do autorytaryzmu. Konsolidacja opinii publicznej, wzrost notowań własnej partii, wolna ręka przy szafowaniu groźbą wyjścia Polski ze struktur UE dają Kaczyńskiemu nieograniczone pole manewru w polityce wewnętrznej. Nic już go nie powstrzyma. W tej grze jest tylko jedno fundamentalne ryzyko – wymknięcia się procesu spod kontroli. Podobny wszak w swej mechanice proces został uruchomiony niedawno przez sojusznika Kaczyńskiego – Davida Camerona. Skończył się jak wiadomo brexitem.
Pierwszą ofiarą antyemigracyjnej polityki PiS będzie polska konstytucja. Gra na różnice zdań pomiędzy partią a prezydentem jest pozorna. Celowo Duda chce połączyć referendum konstytucyjne z pytaniem o uchodźców. Spece od politycznej inżynierii obozu władzy świetnie wiedzą, że jedynie takie pytanie jest w stanie zmobilizować Polaków do udziału w plebiscycie. W pierwszym kroku lęk przed obcym zostanie wykorzystany, by zmienić konstytucję, w drugim, by ustanowić w pełni już autorytarne rządy PiS. Jeśli skutkiem ubocznym będzie zniszczenie cywilizacyjnych perspektyw kraju poprzez osamotnienie Polski gdzieś między coraz bardziej agresywną Rosją a oddalającym się Zachodem, trudno – to cena, jaką Kaczyński jest gotów zapłacić za realizację swego wielkiego marzenia.
I jeszcze fragment tego Targalskiego, na którego sie powołuje Bierzyński.
Kwestia uchodźców nie tylko stanowi ogromny rezerwuar poparcia na lokalnej scenie politycznej, ale jest także bezcenna w rozgrywkach z Europą. Najlepiej ujął to Jerzy Targalski („Gazeta Polska”) pod znamiennym tytułem „II Grunwald”. Na początek typowa dawka ksenofobicznej trucizny: „Wpuszczenie do Polski muzułmanów pod naciskiem Unii będzie oznaczało koniec naszego społeczeństwa i kultury”. A potem: „Jednocześnie dobrze zorganizowany opór jest świetnym instrumentem pozbawienia targowicy ogłupionej części jej bazy wyborczej i mobilizacji mieszkańców, którym Polska jest obojętna. (…) Trzeba uświadomić ludziom, że jeśli chcemy suwerenności, w tym ekonomicznej, czyli dobrobytu, czeka nas potężna bitwa z Unią (Niemcami). Tłumaczenie niuansów nie ma sensu, gdyż większość i tak niczego nie pojmie. Trzeba wybrać pole bitwy, na którym możemy odnieść zwycięstwo, jak pod Grunwaldem. Dlatego emigranci są doskonałym wyborem – jasnym i zrozumiałym dla wszystkich”.
Dzień dobry.
Wydaje mi się, że PiS może krzyknąć: „Bingo”!!!! Takie antyimigranckie nastawienie chyba dominuje wśród Polaków. Zwłaszcza wśród tych prawdziwych…
W sobotę, zmobilizowani zapowiedzią antyemigranckiej demonstracji oenerowców na krakowskim Rynku, skrzyknęliśmy się na kontrdemonstrację. Nie było nas zbyt wielu – 100, może 150 osób na moje oko, pod różnymi sztandarami (w tym również RAZEM!!!), odczytaliśmy deklarację prezydentów miast, wykrzyczeliśmy trochę haseł, parę osób przemawiało (bez polityków pierwszych linii). Naszych przeciwników nie zauważyłem – kolega, który był nieco ruchliwszy, znalazł ich i policzył: około 9-ciu sztuk…
Widziałam, Tetryku. W Warszawie też chyba było nas więcej, niż narodowców (choć za mało, zdecydowanie za mało), we Wrocławiu na pewno (tam Razem było organizatorem). W Rzeszowie demonstracja narodowców była chyba nieco liczniejsza, naszym z podkarpackiego należą się duże oklaski – tam zawsze jest ciężko. Była też manifestacja w Gdańsku i mocne hasło w Poznaniu: http://poznan.onet.pl/poznaniacy-staneli-w-obronie-imama-ktory-dostaje-grozby-smierci-najpierw-musicie/wsqt3g5 W Warszawie demonstracja była za delegalizacją ONRu, taką pro-uchodźczą mieliśmy kilka tygodni temu, w Dniu Uchodźcy. Mam z niej zdjęcie z prof. Płatek (nie ustawianą słitfocię, tylko zwykłe zdjęcie – po prostu akurat usiadła niedaleko). 🙂
Załączę tu jeszcze wynik najnowszego badania opinii zleconego przez autora artykułu – Jakuba Bierzyńskiego [socjolog, przedsiębiorca, publicysta. Prezes domu mediowego OMD, a także jeden z założycieli SMG/KRC Poland (dziś Millward Brown), największej w Polsce agencji badań rynkowych].
https://goo.gl/photos/xByJd43ZzimF13LQ7
Chyba pozamiatane, jeżeli tak jest naprawdę.
W morzu próśb o pomoc jest i taka: https://zrzutka.pl/hcueba Sprawdziłam, organizatorka to znajoma znajomych, pana Zdzisława znaleźli i „zweryfikowali” dziennikarze.
Ago, dzięki za namiary na zrzutkę.
Wpłaciłam.
Poczytałam, bo nabrałam powietrza i już znowu mogę.
Symetryzm na tapecie, a samolot leci…
Czy już kiedyś pokazywałem tu tę kawę?
Dzień dobry,
Andsolu, nawet gdyby kiedyś była to sympatycznych kaw nigdy za dużo 🙂
Dzień dobry.
Polak , Węgier dwa…?
http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/553793,wegry-ruch-prawicowy-skrajnie-hasla-ideologia.html
Tym razem zgadzam się ze Staniszkis. Zostawić im pustą ulicę i ciszę wokół z policjantami http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,22074760,staniszkis-o-miesiecznicach-walesa-z-frasyniukiem-dolewaja.html#BoxNewsImg&a=167&c=96
Irku, dyskutowałam o kontrmiesięcznicach do upadłego, ale nikogo nie udało mi się przekonać, że są błędem, choć naprawdę się przyłożyłam do tej rozmowy. 🙁
Zdań jest wiele, ale prawda taka, że na każde zachowanie PiS ma przygotowaną odpowiedź. Osobiście jestem za kontrmanifestacjami. Pozostawienie ich samych z policją pozostanie bez echa i to może ich denerwować, jednak kontrmanifestacje w dłuższym okresie czasu mogą przynieść efekt w świadomości „suwerena”.
Główny efekt pozytywny dla PiS to przykrywanie przez manifestacje i kontrmanifestacje spraw najważniejszych, a więc TK i skoku na sądy oraz prokuraturę.
Udałam się na operową emigrację (na razie wewnętrzną). Nie jestem w stanie śledzić na bieżąco zjazdu mojego kraju (i nie mojego państwa) po równi pochyłej na wschód.
Obłożyłam się przewodnikami, płytami…
Założyłam sobie subkonto bankowe o pięknej nazwie „Fundusz operowy”.
Pod koniec lipca udaję się na zaległe zwiedzanie katedry w alzackim Strasbourgu.
PS1.W tle płynie „Au fond du temple saint”.
PS2. A (wiadomo kogo) niech trafi szlag, kujawiaczek, kujawiak….
Dzień dobry 🙂
kawa
Historia uczy, chociaż na ogół nikt tych nauk nie bierze do serca. Politycy różne miewali zamiary i czasem bardzo przemyślnie podchodzili do ich realizacji. Wszystko było przemyślane, a potem wychodziło całkiem co innego. To jak z bombą atomową. Można długo dodawać małe porcje plutonu do siebie i rozpad wprawdze następuje, ale bardzo powoli. Po kolejnej łyżeczce przekraczamy masę krytyczną i bum. Można uniknąć krańcowego zagrożenia kontrolując reakcję, co wymaga precyzyjnie zaprojektowanych urządzeń i doskonałego chłodzenia. Czasami jednak zdarza się Czarnobyl czy Fukushima. Mamy wszystko pod kontrolą. Dodajemy po łyżeczce, ale zapomnieliśmy, że dodając kolejne łyżeczki do pojemnika o kształcie kuli masa krytyczna ma mniejsza masę, a jeżeli płaszczyzna wewnętrzna kuli ma właściwości stali, to jeszcze mniejsza. Procesy społeczne jest równie trudno kontrolować jak reakcje jądrowe. W gruncie rzeczy podobieństwa są bardzo daleko idące.
Robespierre rozpoczynając zabawę z gilotyną nie przypuszczał, że sam na niej skończy. PiS na razie nie ma władzy absolutnej, ale przypuszczam, że w przypadku jej uzyskania rewolucja znów zacznie pożerać własne dzieci. Dla PiS w końcu skończyłoby się to marnie, ale wolę tego nie oglądać i mam nadzieję, że jednak do władzy absolutnej PiS nie dopuścimy jako społeczeństwo.
Dzień dobry.
Stanisławie, obawiam się,że jako społeczeństwo już nigdy nie będziemy jednością. O jakości naszej opozycji wolę się nie wypowiadać. Nie wiem w jaki sposób i kiedy PiS straci władzę. Mój optymizm bardzo mocno wyhamował…
Bilet do Strasbourga (i powrotny)- zakupiłam. (Berlin-Strasbourg: bilet kolejowy za 19,90 Euro. Takie ceny lubię!).
Mar-Jo, plądrując sklepy i paląc samochody dowodzimy, że nie podoba nam się kapitalizm, a w nim najbardziej nie lubimy rosnącego rozwarstwienia majątkowego. Przyznam się, że ja też go nie lubię, ponieważ najczęściej nie jest ono uzasadnione zasługami tych najbogatszych. Choćby w Polsce płaca „na rękę” waha się pomiędzy 1500 zł a 4500 zł wśród ludzi o przeciętnych kwalifikacjach i od 2500 do 25000 zł u osób o kwalifikacjach szczególnych. Piszę o płacy a nie o zarobkach, bo artyści, przedstawiciele wolnych zawodów pracujący na własny rachunek mogą zarabiać kilkakrotnie więcej i zawdzięczają to najczęściej samym sobie. Ale osoby, które są pupilkami systemu mogą zarabiać ponad 100 tys miesięcznie i jeszcze znaczną część dochodów mogą osiągać nie jako płacę czy w ogóle dochód i nie płacą od tej części zarobków żadnego podatku. Wielcy przedsiębiorcy tylko czasami osiągają wielkie dochody uczciwie. Wówczas wszystko jest w porządku. Płacą podatki, zatrudniają ludzi, którym płacą godziwą pensję, wypłacają nadgodziny i zapewniają właściwe warunki bihp. Tylko w ten sposób mocno się wzbogacić nie jest łatwo. Przegrywa się na każdym kroku konkurencję z nieuczciwymi, którzy oszukują fiskusa, dają łapówki za ustawienie przetargu, zatrudniają na umowach „śmieciowych” i nie płacą za nadgodziny, a sprawy bihp traktują jako szczególne utrapienie. W rezultacie niezbyt uczciwi osiągają ogromne dochody, które kolą w oczy tych, którzy wiedzą, że ci bardzo bogaci nie są uczciwi.
Tylko zawsze byli wyzyskiwacze i wyzyskiwani. Kiedyś uczono, że Pan Bóg tak świat podzielił i trzeba się z tym pogodzić. Jeszcze dzisiaj w USA ludzie bardzo ubodzy są na ogół przekonani, że sami są winni swojemu ubóstwu, ponieważ nie potrafili zdobyć kwalifikacji do lepszych zarobków.
Obecnie już KK nie uczy, że Pan Bóg predysponuje jednych do bogactwa a innych do nędzy. Jan Paweł II i Franciszek przeobrazili naukę społeczną KK i w krajach katolickich nie można już zwalać nierówności na Pana Boga. PiS jednak nie zasypia gruszek w popiele i wykorzystuje Pana Boga do dowodzenia, że jest jedyną partią polityczną miłą Panu Bogu w przeciwieństwie do pozostałych partii wysługujących się szatanowi.
Wracając do Zachodu. Rozwarstwienie na nieznaną od 100 lat skalę kłuje w oczy i stąd protesty. Demoluje się sklepy i pali samochody ludzi, którzy z całą pewnością są bliżej dna zamożności niż jej wierzchołka. Ale rewolucje zawsze niszczyły nie tych, co trzeba, albo oprócz tych, co trzeba, jescze bardzo wielu niewinnych, a w końcu doprowadzały do rządów podobnych do tych sprzed rewolucji albo jeszcze gorszych.
Osobiście nie podoba mi się nadmierne rozwarstwienie, ale nie popieram żadnych radyklanych króków prtzeciwko niemu, bo wiem, że kroki radykalne źle się kończa, a mało radykalne nie prowadzą do celu.
Opozycja jest taka, jakie jest społeczeństwo. To samo dotyczy obozu rządzącego i kleru. Polska wydała nas ziemia. Dla jednych to powód do dumy, dla drugich do wstydu, dla jeszcze innych motyw do działania na rzecz pracy organicznej nad przekształcaniem tego społeczeństwa. W tej chwili mamy moment wyjątkowy. Nie jesteśmy już chyba jednym społeczeństwem tylko trzema. Twardzi zwolennicy PiS, ich przeciwnicy i wreszcie ci, których nic nie obchodzi byle było trochę kasy, coś do wypicia i coś do pobzykania. Tak na prawdę ci ostatni też będą głosować raczej na PiS, albo w ogóle nie chodzą na wybory.
Podział jest groźny. Prowadzi do zaniku poczucia narodowego czy obywatelskiego (nie wszyscy nasi obywatele są tej samej narodowości). Patrząc na to, co się dzieje, coraz częściej nachodzą mnie wątpliwości, czy czuję przynależność do narodu, który wybrał PiS i w ponad 50% uważa, że Duda jest dobrym prezydentem. Nie, ja czuję wspólnotę tylko z tymi, którzy są przeciwko PiS. Tak naprawdę czuję jedność wyłącznie z opozycją. Na razie nie mam ochoty prać po gębie napotkanych PiS-owców. Jeśli jednak wrogość będzie nadal narastać, kto wie, czy za jakiś czas naka ochota mnie nie najdzie. Mam nadzieję, że nigdy nie najdzie mnie ochota mordować, ponieważ jestem zdecydowanym i prawie bezwarunkowym pacyfistą. Jednak biorąc pod uwagę podsycanie emocji, może się to wszystko wyrwac spod kontroli. Wystarczy, że kiedyś zostanie wydany rozkaz strzelania do opozycji, a tego nie możemy wykluczyć.
Nawet FAZ pisze o dziwnych powiązaniach niektórych członków rządu z Kremlem:
http://www.faz.net/aktuell/politik/ausland/polens-regierung-pflegt-enge-kontakte-zu-russland-15100209.html
Stanisławie, zgadzam się z tym, co napisałeś.
Chodzą mi po głowie pewne cytaty z Norwida, Piłsudskiego…
Nie sądzę, żeby Kaczyński świadomie działał na rzecz Rosji. Ale przesłanek takiego działania Macierewicza i jego ludzi jest aż nadto wiele. Widocznie to Kaczyńskiemu nie przeszkadza.
Ceny „węglowodanów” (chyba Irek odkrył chemiczny geniusz prezesa?) panowie chcą podnieść.
Jako opozycja mieli zupełnie inne zdanie w w „tym temacie”, domagali się obniżenia akcyzy:
http://cdn.natemat.pl/9c5dfb713c799b3515fa6cb22ca4d65c,780,0,0,0.jpg
Rozmawiałam z Żabą o artykule Hugo-Badera w DF, w którym opisuje powrót, po latach, na popegeerowskie już tereny. To okolice Żaby. Mówiła, że solidna, dziennikarska robota. Tak to wyglądało i tak jest teraz. Źródeł tego stanu rzeczy trzeba szukać w głębokiej przeszłości. Poleciła przeczytać „Zrozumieć biednego” Tarkowskiej. Czytam. Matko, jak rozpaczliwie mało wiem!
Haneczko, nie obiecuję, że przeczytam.
Na usprawiedliwienie dodam, że mam krewnych na trasie Drawsko Pomorskie-Połczyn Zdrój. Bywałam tam i bywam nadal.Wiem bez literatury, jak większość próbowała rozpaczliwie utrzymać się na powierzchni życia.Opowiadano mi o strasznych tragediach…
Pierwsze przetwory z czarnej porzeczki – w słoiczkach.W ubiegłym roku miałam ok. 50 kg moreli. W tym roku: 5. Sztuk. Nie napracuję się przy nich. 🙂
Ma-Jo, porzeczki zrywałam wczoraj. Szczęśliwie tylko 6 kg. Większość dla Inki. Wiśni, niestety, mało. Dokupię, bo co to za życie bez wiśniówki! Aronia, jak zwykle, zapowiada się obficie. Jeżyny też. Rokitnik jeszcze mało wydajny.
Żaba opowiadała, jak w 1994 szukała traktorzysty i kogoś do dojenia krów. Bezskutecznie, mimo gigantycznego bezrobocia.
Traktorzystką nie jestem,ale za to jestem znakomita w dojeniu krów 🙂
Do krów rzeba mieć podejście poeytczne i spokojne:)
Dzień dobry 🙂
kawa
Mamy domek na wsi na obszarach popegeerowskich. Od dwóch lat nie byliśmy ani razu z braku czasu. Szukamy ludzi do zadbania i nie możemy znaleźć. Nikomu się nie chce.
Dzień dobry.
Byli też tacy, którym się chciało pracować.
A pracy nie było. Opowiadano mi mrożące krew w żyłach historie, które często kończyły się tragicznie… (więzienia, samobójcze śmierci).
W samochodzie załadowałam jakiś czas temu do radioodtwarzacza 1. CD „Pavarotti The 50 Greatest Traks”. Pozycja 1. Nessun Dorma.(„…i mały pinczero!!!…” )Inaczej już nie potrafię!
Jadę pod sejm.Nie wiem, ile osób przyjdzie.
Zwołanie nagle.
Siódemeczko, „dobre pany” i tak przeprowadzą to, co zechcą… Nie ma opozycji.Naród nie wychodzi gremialnie na ulice.PiS czyta: jest przyzwolenie na wszystkie działania „rządu”. Będziemy po nich odgruzowywać , jak po Drugiej Światowej…
Stanisławie,
mnie by się zachciało, ale jestem daleko.
Po jaką cholerę ci dom na wsi, o który nie potrafisz zadbać? Ja tego nie pojmuję.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Poczekam na kawę.
[………….] Takim jesteśmy społeczeństwem!
Wysłałam swoje zgłoszenie na zwiedzanie gmachu Europarlamentu w Strasbourgu. Nie wiem, czy nie za późno. Pod każdym względem.
Kawa też czekała na wpuszczenie całe 7 minut 😯
Niektórzy znajomi przypomnieli to:
Ile wściekłości trwoga w was zajadła
Potrafi ciągle z ludzkiej dobyć mowy.
A wszak Bastylia wcale nie upadła
I nikt królewskiej nie zażądał głowy.
Lud wszystko zna – jałmużnę, post i chłostę
I w wasze oczy spojrzy bez zmrużenia.
A nikt nie mierzy latarń ludzkim wzrostem,
Na szafotach rosną krzyże przebaczenia.
Lecz wy widzicie dół kopany w piachu
I sztandar, który płynie ponad trony.
Nienawiść dzieckiem śmiertelnego strachu,
A czegóż mają bać się miliony?
Wszystko się według ich potoczy woli,
Choć niejedno jeszcze może się wydarzyć.
Póki co tańczmy w rytmie karmanioli,
Nim mały kapral obwoła się Cesarzem!
Dlatego chcecie stanąć w brew ich woli,
By czas odmierzać w spadających głowach.
By w rozpędzone dźwięki karmanioli
Wszedł marsz przez Alpy armii Suworowa.
Jacek Kaczmarski – „Karmaniola”
Trump wyjechał, dokończymy dzieła.
Karuzela się kręci, żyje się.
W komunie też się żyło.
Wysłuchałam wczoraj jakiś ludzi ze wsi, których ucieszyła wiadomość o powrocie pegeerów.
Powiedzieli, że świetnie, bo wtedy dobrze się żyło. Państwo na wszystko dawało, a co się uhodowało prywatnie to kupowali jak leci i jeszcze nisko się kłaniali.
To dopiero było życie.
„Nienawiść dzieckiem śmiertelnego strachu,
A czegóż mają bać się miliony?”
Widać się boją. Jeszcze niedawno się nie bały, ale wzbudzać strach bajdurzeniem jest dziwnie łatwo. I prawda, że z tego strachu wyrasta nienawiść.
Poselski projekt ustawy o Sądzie Najwyższym
zawiera perliste perełki. M.in. taką (podaję za p. K. Piesiewiczem):
http://bi.gazeta.pl/im/9d/10/15/z22088605Q,Krzysztof-Piesiewicz—Twitter.jpg
Sprawiedliwość społeczna odpowiada w jakimś stopniu woli narodu, a ta, jak już stwierdził Konrad Morawiecki, stoi ponad prawem. Nie do końca jest to czysta fanaberia. W handlu zagranicznym, szczególnie w obrocie portowo morskim zwyczaje zwane z polska uzusami bywają równie ważne jak prawo stanowione. Tu i ówdzie izby handlowe albo inne instytucje próbują kodyfikować uzusy, ale nie wszędzie tak się dzieje. Jeżeli zwyczaje pochodza z korzeni chrześcijańskich, sprawa jest prosta, wystarczy sięgnąć do katechizmu i już mamy sprawiedliwość społeczną skodyfikowana w przykazaniach Boskich oraz kościelnych. Na kościelne trzeba uważać, bo się zmieniają. Ostatnia zmiana to zastąpienie „Posty nakazane zachowywać” przez „Dbać o wspólne potrzeby Kościoła” czy coś w tym rodzaju.
Nie wiem tylko, po co Sejm zajmuje się ograniczeniami handlu w niedzielę, skoro sądy mogą się posługiwać przykazaniem „Pamiętaj abyś dzień święty święcił”. Zastanawia mnie tylko, jak usunąć z tych przykazań jedno bardzo niewygodne” „Nie dawaj fałszywego świadectwa bliźniemu swemu”. Podwójnie przykre przykazanie, ponieważ wytyka nam bezwstydne kłamstwa i jeszcze przypomina, że nasi przeciwnicy są bliźnimi, których najważniejsze przykazanie nakazuje nam miłować jak siebie samego.
Jest inicjatywa w sprawie przestrzegania przez sądy przykazań bożych.
Nie mogę teraz znaleźć, był list grupy posłów do prezydium w tej sprawie.
Co to znaczy „przykazania boże”?
Mt7, być może o to Ci chodzi? http://natemat.pl/212425,ludzie-trzymajcie-mnie-adwokat-krzysztof-piesiewicz-przeczytal-projekt-pis-o-sadzie-najwyzszym-i-zalamal-rece
Tak, Ago, o ten tekst mi chodziło, tylko on był na osobnej kartce.
Nie ma znaczenia, chodzi o treść.
Państwo wyznaniowe.
Nie tyle chyba nawet wyznaniowe, co sekciarskie – „wyznanie” w wersji PiS zostało sprowadzone do obrzędowości i obsesji na temat seksu. Ktoś może słyszał o klauzuli sumienia dla pracowników korporacji, żeby mogli – bez konsekwencji służbowych – odmówić wykonania polecenia, bo w ich opinii wiązałoby się ono ze złamaniem np. siódmego albo ósmego przykazania? Albo dla strażników granicznych, żeby mogli wpuścić uchodźców zgodnie z przykazaniem miłości?
Nie słyszał, bo klauzule działają tylko zakazowo i opresyjnie.
Zaczynam mieć nadzieję. Walimy w dół, potem musi być w górę.
Andsol by się uśmiał, ale wierzę w sinusoidę.
Zastanawiałam się, dlaczego naród jest taki cichuteńki.
Dlaczego rolnicy nie ciągną ciągnikami na Warszawę, dlaczego nie płoną opony, itd.
Wyszło mi, że naród całkiem durny nie jest. Za poprzedniej władzy mógł tupać bezkarnie. Za tupanie nic nie groziło. Obecna władza może zgnoić za piśnięcie. Lepiej się nie wychylać. Wtedy było się protestującą masą. Teraz, jest się protestującą jednostką. Ze wszystkimi tego konsekwencjami. No to jesteśmy cicho. Może nas nie zauważą i jakoś nam się upiecze.
Sztandarowym przykładem jest dla mnie szkolnictwo. Kupa luda, nauczyciele i rodzice, ZNP tak aktywny za poprzedniej władzy. W chwili próby, kompletna klapa. Inna rzecz, że nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek walczyli o jakość edukacji.
Dobranoc.
Irku, proszę o mocarną kawę.
andsol nie uśmieje się, bo też wierzy w sinusoidę.
Niestety ostatnia sinusoida trwała ponad 40 lat, słabe pocieszenie. 🙁
Mimo wszystko, życzę wszystkim miłego dnia.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Zwiedzanie siedziby Europarlamentu w Strasbourgu: zaklepane.Przyszło potwierdzenie.
Jesteśmy bardzo słabo wyedukowanym społeczeństwem.Z zaczadzonymi zabobonem umysłami.I z zakłamaną historią…
Dwa dni temu zamieściłem na sąsiednim blogu wiersz Czesława Miłosza z tomu „Ocalenie” z 1945 roku:
W dzień końca świata
Pszczoła krąży nad kwiatem nasturcji,
Rybak naprawia błyszczącą sieć.
Skaczą w morzu wesołe delfiny,
Młode wróble czepiają się rynny
I wąż ma złotą skórę, jak powinien mieć.
W dzień końca świata
Kobiety idą polem pod parasolkami,
Pijak zasypia na brzegu trawnika,
Nawołują na ulicy sprzedawcy warzywa
I łódka z żółtym żaglem do wyspy podpływa,
Dźwięk skrzypiec w powietrzu trwa
I noc gwiaździstą odmyka.
A którzy czekali błyskawic i gromów,
Są zawiedzeni.
A którzy czekali znaków i archanielskich trąb,
Nie wierzą, że staje się już.
Dopóki słońce i księżyc są w górze,
Dopóki trzmiel nawiedza różę,
Dopóki dzieci różowe się rodzą,
Nikt nie wierzy, że staje się już.
Tylko siwy staruszek, który byłby prorokiem,
Ale nie jest prorokiem, bo ma inne zajęcie,
Powiada przewiązując pomidory:
Innego końca świata nie będzie,
Innego końca świata nie będzie.
Zostaliśmy urządzeni przez człowieka, który nigdy niczego nie naprawił, nie zasnął na brzegu trawnika, niczego nie zasiał, nie widział jak rośnie, nie podlewał, nie podwiązał pomidora, nie wie jak pachnie nasturcja. sam nigdy nie kupił i samodzielnie nie obrał pomarańczy… Od lat głosi swoje teorie o potrzebie końca świata jaki znamy. Myśmy mu nie wierzyli, drwiąca komentując to co mówi. Tylko znaleźli się ludzie z małej wioski, z miasteczek o których nikt nie słyszał, którzy poczuli się silni, zyskali na znaczeniu i zrobią wszystko byśmy żyli według wizji jednego człowieka.
„Prawo” znaczy prawo według naszej miary, a „sprawiedliwość” jest dla tych , którzy nam uwierzyli i nas popierają.
A my się bezradnie temu przyglądamy, patrzymy na koniec świata jaki znamy i nie robimy nic. Nawet „Europa” zajęta swoimi sprawami niczego nie zmieni zgodnie z zasadą: jeśli chcecie tak żyć to droga wolna. „Wasza wola, wasz wybór, nic nam do tego”
Budujcie arkę…
W pełnym słońcu w środku lata
Wśród łagodnych fal zieleni
Wre zapamiętała praca
Stawiam łódź na suchej ziemi
Owad w pąku drży kwitnącym
Chłop po barki brodzi w życie
Ja pracując w dzień i w nocy
Mam już burty i poszycie
Budujcie Arkę przed potopem
Dobądźcie na to swych wszystkich sił!
Budujcie Arkę przed potopem
Choćby tłum z waszej pracy kpił!
Ocalić trzeba co najdroższe
A przecież tyle już tego jest!
Budujcie Arkę przed potopem
Odrzućcie dziś każdy zbędny gest
Reszta tutaj: https://youtu.be/GzxeaC896mU
Ten fragment „Dżambli”(!!!!) :
„Sitem płynęli, po morzu płynęli,
sitem płynęli po morzu.
Mimo przyjaciół uwag i rad,
w burzliwy, wietrzny,
niebezpieczny świat.
Sitem płynęli po morzu…”
Przy budowie Arki to dużo zespołowej pracy jest. Chyba nie ma (jeszcze) odpowiedniego człowieka, który by pokierował robotą.
To im będzie potrzebna arka.
„O Tyranii 20 lekcji z 20 wieku” (T. Snyder, właśnie złożyłam zamówienie na stronie „Polityki”):
1. Nie bądź z góry posłuszny
2. Broń instytucji
3. Strzeż się państwa jednopartyjnego
4. Weź odpowiedzialność za oblicze świata
5. Pamiętaj o etyce zawodowej
6. Miej się na baczności przed organizacjami paramilitarnymi
7. Jeżeli musisz nosić broń, bądź rozważny
8. Wyróżniaj się
9. Dbaj o język
10. Wierz w prawdę
11. Bądź dociekliwy
12. Nawiązuj kontakt wzrokowy i prowadź niezobowiązujące konwersacje
13. Uprawiaj politykę w sensie fizycznym
14. Chroń swoje życie prywatne
15. Wspieraj słuszne sprawy
16. Ucz się od ludzi z innych krajów
17. Nasłuchuj niebezpiecznych słów
18. Gdy nadejdzie niewyobrażalne, zachowaj spokój
19. Bądź patriotą
20. Bądź tak odważny, jak potrafisz
A nie lepiej od razu wystrzelić w kosmos?
Alicjo
Moje miasto by się mocno wyludniło 🙁
Jesteśmy w Kosmosie.
Mar-Jo, właśnie kończę ją czytać. Jest nieduża i w zasadzie na jeden raz. Ale muszę pozwolić włosom opaść na głowie, dlatego robię przerwy.
Niby wszystko to wiem, ale zebrane i powiązane ze współczesnością dębią mi włosy.
To już kolejna publikacja Polityki, którą każdy powinien przeczytać.
A ja dzisiaj odebrałam książkę Tomasza Piątka. Oczy przecieram ze zdumienia…
Prokurator Generalny nie reaguje? Przy takich dowodach? W najbliższą środę mam nadzieję dotrzeć na spotkanie z autorem.
W niedzielę dwie demonstracje w moim mieście.Do Warszawy nie dam rady pojechać.
Zastanawiam się, dlaczego prezes daje Ziobrze tak gigantyczną władzę. Ziobro może teraz wysadzić z siodła każdego. Nie tylko Dudę, ale prezesa też. Co tam jest pod spodem.
Mar-Jo, dziwię sie, że przecierasz.
Poproszę o link do instrukcji na temat zatrzymania i wszelkich innych opresji.
Kazimierz Wierzyński „Europa”
Miłości gorzka, niepocieszona,
Matko nasza, Europo,
Po starych biegnę kamieniach,
Po śladach zatartych, wspomnieniach
Za twą odciśniętą stopą.
Powtarzam twoje imiona
I ogarnia mnie podziw i strach,
Że ponad ludzką małość zuchwałą
Coś podobnego z twej garści powstało
Jak Szekspir i Bach.
Uśmiecha się w Salamance
Fronton złoto – różowy,
Śmieje się z muszli weneckiej
Sekret uwodzicielski
Twojej twarzy i głowy.
Matko miłosna, tym się ratuję
I myślę, że ciebie ocalam też,
Europo, requiem najbliższych mi zgonów,
Ojczyzno wieczornych akordeonów,
Ulicznych tańców paryskich,
Rozet gotyckich
I bożych wież.
Kazimierz Wierzyński ” Na samym dnie”
Jeśli nie zejdziesz na samo dno
Jak odmierzysz wysokość góry
Z której spadłeś?
Jeśli nie ockniesz się sam na sam
Z ciemnością gdy ci oczy napełni,
Jak kiedykolwiek przejrzysz?
Jeśli nie zliczysz swoich klęsk,
Jak odróżnisz niemoc od pychy
I jak sie dźwigniesz?
A jeśli dokopiesz się źródła sił
Nawet u dna i w głębi ciemności,
Jeśli odbijesz się stamtąd,
Powiedz kim jesteś,
Podaj mi rękę.
Misiu, wyjeżdżja.
Najlepszego na nowej drodze. Wyjeżdżaj.
Dobry (?) wirczór…
Dla haneczki:
http://www.instytutobywatelski.pl/wp-content/uploads/2016/05/poradnik_www_bez_pustych.pdf
Doro, dziękuję.
Już sobie wydrukowałam, bo ważne muszę mieć na papierze.
W sieci wzmożenie. Zobaczymy, czy rzeczywiście przeniesie się na ulice, czy się wypali wirtualnie. W Warszawie 3 demonstracje: w sobotę o 15:00 Razem protestuje pod pałacem prezydenckim, w niedzielę też o 15:00 KOD robi demonstrację pod Sejmem, na którą zwołują też i zapowiadają swoją obecność opozycyjne partie – w tym Razem. Także w niedzielę o 21:00 na protest no-logo pod Sądem Najwyższym wzywa… Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, największe stowarzyszeniem sędziowskie w Polsce. Apel Stowarzyszenia: „Zachęcamy, by wszyscy którym nie uda się dotrzeć do Warszawy, zapalili o godzinie 21:00 świece pod budynkami sądów w swoich miejscowościach. Bądźmy razem!” Pojawiają się informacje o protestach w kolejnych miastach.
Ooo, ja też dziękuję, Doro.
Dzień dobry.
Jadę na jutro do Warszawy!
Poradnik wydrukowałam. Pani Kierowniczce bardzo dziękuję.