Dział krytyczny
Niektórzy narzekają,
że psuje się w mediumach,
że dział krytyczny bierze
gość, który nic nie kuma,
a ja tym malkontentom
odpowiem bez pardonu:
tak tylko może sztuka
nareszcie dojć do pionu.
Po kiego by zatrudniać
faceta, co jest psujem?
Co robi, weźmy, krytyk?
Wiadomo, krytykuje!
Reklamą nie ucieszy,
promocją nie pogłaska…
A myśleć pozytywnie
to niby co – nie łaska?
Podobnie z recenzentem,
to także typek dziwny,
upiera się bez sensu,
że chce być obiektywny,
a przecież my, u licha,
już braliśmy tę lekcję –
jak obiektywny, znaczy,
że może mieć obiekcje.
Nie trzeba nam krytyków,
nie trzeba recenzentów,
merytorycznych ględzeń,
czepialstwa i zamętu.
Jak prosty świat się zrobi,
jak cudne będą łamy,
gdy od dziś miejsce na nich
wyłącznie chwalcom damy.
Gdy nikt nie będzie pieprzył,
że coś tam jest do bani,
to myśli pozytywnej
rozmnożą się tytani
i pojmie widz czy słuchacz,
odbiorca czy artysta,
to, jaka ma być sztuka:
no, kurde, ZAJEBISTA!
Dzień dobry.
Tekst!!!!! Wzruszam się za każdym razem…
W ramach dzisiejszej terapii operowej urządziłam sobie sesję z Cecilią Bartoli.
I trafił mi się kawałek taki: Son Qual Nave.(wariant z Tuby trwający 3’39).
I zastanawiałam się, jaką perełkę z polskim tekstem zrobiłaby z tego Kinga.
No, kurde, REWELA! 😀 Takie teksty stawiają mnie do pionu…
Rzucam hasło: Rūta Vanagaitė i książka „Nasi” (GW rozmawiała z Autorką ileś miesięcy temu). I dorzucam link (Novayagazeta), niestety tylko dla znających język rosyjski.Rozmowa tak mądra, że warto się pomęczyć jeśli z wprawy językowej się wyszło (Szarą Mysz przepraszam, pamiętam o Jej nieznajomości bukw):https://www.novayagazeta.ru/articles/2017/08/11/73447-istoriya-ne-religiya-v-nee-ne-nado-verit
Mar-Jo, błagam, tylko nie przepraszaj – nie wolno głupoty tolerować, nawet jeśli panowała w bardzo młodym wieku. 😆
Mar-jo
Dziękuję za link.
Kilkadziesiąt kilometrów od Ostrołęki znajduje sie masowe groby około pięciu tysięcy Żydów . Tuż przy ówczesnej granicy niemieckiej Rosjanie zaczeli budować bunkry. Większość nie została ukończona bo zabrakło czasu. Zostało kilka ogromnych wykopów. Po rozpoczęciu wojny i szybkim marszu na wschód Niemcy zaczeli masowo mordować Żydów. Jednym z miejsc kaźni stały się wykopy pod bunkry. Latem zgromadzono kilka tysięcy Żydów w pobliskim lesie, ogrodzono sznurkiem i bez jednego wystrzału z broni przy pomocy drewnianych kołków w ciągu kilku dni wymordowano wszystkich. Kilku essesmanów i kilkunastu Polaków dokonało rzezi.
W ciszy, bezgłośnie i bez prób ucieczki ze strony ofiar. Dzieci z okolicznej wioski z ukrycia przyglądały się zbrodni. Po latach zaczęto przekopywać masowe groby w poszukiwaniu kosztowności bo mordowanych Żydów nie zdążono w pośpiechu przeszukać. Złoto zakopane w ziemi nie traci na wartości. Poza tym tak jak na Litwie nikt nie czyta archiwalnych naukowych opracowań. Możemy spać spokojnie. W końcu całe lata wmawiano nam , że za wszystko są odpowiedzialni Niemcy. A jak coś zostało po sąsiadach to żeśmy wzieli. Miało się zmarnować?
Marku, celne i prawdziwe.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
PAD patronuje warszawskiemu maratonowi.
Pobiegną czy nie?
Nie wiem, czy dobry dzień. U haneczki jakiś armagedon…
Naszą wieś oszczędziło, ale Gniezno i okolice mocno sponiewierało. Bardzo dużo powalonych drzew i uszkodzonych domów. Muzeum nieczynne do odwołania. Poszarpało dach i nie tylko. Takiego czegoś najstarsi gnieźnianie nie pamiętają.
I podobno koncert był w katedrze, jak pierunęło…
Był. Łupnęło w sygnaturkę, ale nie uszkodziło poszycia. Wrażenie musiało być podwójnie piorunujące.
Na koncercie nie byliśmy. Wiedzieliśmy, że w przyrodzie będzie się działo. Nie należy wtedy jeździć bez absolutnej potrzeby.
Warszawę, po piekielnym gorącu, jakoś ominęło szczęśliwie.
Wyrazy współczucia dla wszystkich sponiewieranych.
Chyba wyszliśmy z klimatu umiarkowanego.
znowu nie zauważyłam, że jest nowy wpis więc wrzucam jeszcze raz wpis Moskwy:
https://www.facebook.com/notes/kajetan-wróblewski/koniec-kaczyńskiego/388854574881942/
adomi6319, dziękuję za sznureczek. Z autorem zgadzam się w 100%. Obserwuję już od dłuższego czasu, taki trend(może mimowolny, ale moim zdaniem niewybaczalny w obecnej sytuacji), dlatego rezygnuję z prenumeraty GW, dopóki „wesolutka” Dominika nadal będzie prowadziła rozchichotane rozmówki w samochodzie. W TOK-u już jej w ogóle nie słucham, tak jak nie byłam w stanie słuchać „wróbelka-elemelka”.
Rozumiem, gdy w normalnych czasach, dba się o równowagę w środkach przekazu, ale nie w momencie, gdy zalewa nas „prawacko-nacjonalistyczna” propaganda we wszystkich możliwych mediach.
Dla mnie to zbyt skrajne, a skrajności, w każdym wydaniu, uważam za groźne.
Symetrystom mówię stanowcze nie, koncyliacyjnym także.
Perseidy nie dla nas. Jak zwykle, pełne zachmurzenie.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Jaka smaczna kawa! 🙂
Śnią mi się te żegnane na molo żaglowce.
Piękne…
A w gazecie relacja z koncertu w Gnieźnie, który trwał mimo pioruna:
– Było ok. godz. 20.30, trwała burza i koncert, i nagle usłyszeliśmy mocne uderzenie – zgasło światło, gwizdał wiatr, przez te podmuchy z niektórych okien wyleciały witraże – opowiada Katarzyna Kolska, która była w katedrze podczas koncertu. – Paliło się kilka świeczek, widownia świeciła telefonami, muzycy dograli koncert do końca. Potem dyrektor festiwalu oraz proboszcz wyszli na środek i poprosili żeby nikt nie wychodził na zewnątrz, bo trwa burza. To było bardzo profesjonalne, bo potrafili zapanować nad sytuacją. A tymczasem woda wlewała się po podłodze do środka. Było ciemniutko, ale nikt nie siał paniki. W pewnej chwili na scenę wrócił akordeonista Marcin Wyrostek i zagrał po ciemku „Cztery pory roku” Vivaldiego. Wszyscy słuchali, nikt nie wychodził. To było piękne. I tak 1,5 godziny siedzieliśmy w tej katedrze – aż do końca burzy – relacjonuje słuchaczka.
Dzień dobry,
mi się nie śnią żaglowce, ale nie daje spokoju inne wydarzenie w Szczecinie podczas tamtej parady. Może ktoś trafił na jakieś wiadomości…
PA, ani media ani policja nie podawały żadnych kolejnych informacji.
Będzie takich „patriotycznych” pokazów siły coraz więcej i coraz częściej.Jest wyraźne przyzwolenie.Z wielu stron, niestety…
Zgadzam się z Mar-Jo.
Stało się coś bardzo złego, wypełzły z ukrycia wszystkie koszmary minionych epok.
Podniosły głowy, a tłum ich oklaskuje.
Podczas uroczystości upamiętniających wymordowanych mieszkańców Woli składane były wieńce od różnych organizacji m/on. od KOD-u.
Jako ostatni składali wieniec przedstawicie kibiców Legii, jedyni nagrodzeni gromkimi, entuzjastycznymi brawami.
Uczestnicy to byli raczej ludzie starsi.
Zastanawiałam się nad tym wybuchem euforii i doszłam do wniosku, że to były brawa za szokujący wystrój na stadionie z wizerunkiem żołnierza niemieckiego strzelającego w głowę dziecku.
Gdzie my idziemy?
To znaczy chyba nie idziemy, tylko cały czas jesteśmy. Ludzie nie ujawniali swoich prawdziwych poglądów, a teraz powstali z kolan.
Nie tylko w Polsce, niestety.
Ciągle jesteśmy w powijakach, my Naród i my społeczeństwo.
To całe zło i zakłamanie będzie bardzo trudne do naprawienia.O ile w ogóle będzie naprawialne.
Selfie dla Maryi już zrobione i wysłane do ojców Paulinów na Jasną Górę?
haneczko, a która nacja wyszła z powijaków? Ta wątpliwość to wina przeróżnych historyków, którzy wywracają do góry nogami różne złudzenia, że inni to lepiej sobie radzą ze swoimi demonami… A czasami to i historyków nie trzeba, że tak przypomnę sukces pana Trumpa czy odpływanie UK z Europy.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Kolejne NGO’s wycofują swoje jednostki pływające z akcji wyławiania ludzi, ruszających z Libii w stronę Europy na gumowych czy też innych , nienadających się do pływania po morskich wodach,łodziach.
Do Włoch dotarło w pierwszej połowie sierpnia zdecydowanie mniej migrantów.
Niektórzy, dla wyjaśnienia zjawiska, używają terminu „moral hazard” (teza mówiąca o tym, że podmiot chroniony przed ryzykiem może zachowywać się inaczej, niż gdyby był w pełni eksponowany na ryzyko).
Byłam wczoraj w Białowieży na Spacerze dla Puszczy, zorganizowanym przez lokalną społeczność. Śniadanie zjadłam dziś na obiad i późno dotarł do mnie artykuł z OKO Press, zawierający listę firm, kupujących drewno z Białowieży. Tymczasem inni przeszli już od czytania, do działania: https://www.petycjeonline.com/do_zarzdow_spoek_oferujcych_i_wykorzystujcych_drewno_pochodzce_z Polski przemysł meblowy produkuje głównie na eksport – wydaje mi się, że presja ze strony niemieckich firm mogłaby być skuteczniejsza, niż nasza.
Podpisałam.
Ago, strażnicy leśni nie przeszkadzali?
Ago, w Wyborczej piszą, że z drewna z Puszczy Białowieskiej firmy robią palety, bo to tanie drewno.
Niszczą nam unikalny zabytek przyrodniczy dla marnych groszy i palet.
To jest tak absurdalne, jak cała ta formacja z prezesem na czele.
Artykuł: http://katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,22232467,firmy-z-naszego-regionu-kupuja-drewno-z-puszczy-bialowieskiej.html
Strażnicy leśni nie przeszkadzali. Była skromna kontrmanifestacja, ponoć z tej organizacji: http://www.newsweek.pl/polska/organizacja-santa-czyli-kim-sa-ekolodzy-ktorzy-chca-wycinki-puszczy-bialowieskiej,artykuly,387004,1.html ale kontrmanifestanci po prostu stali z transparentem, nie zauważyłam żadnych awantur. Mnie też towarzyszy ciągle poczucie absurdu i bolesnego niedowierzania. Rzeczywistość wydaje mi się brutalnym, surrealistycznym, przerysowanym komiksem.
Ale szkody są realne do bólu.
Notariusz „dobrej zmiany” podpisał ustawę o ograniczeniu produkcji zielonej energii. Ustawa ograniczy subsydia do produkcji zielonej energii i umożliwi kontrolowanym przez państwo koncernom energetycznym zerwanie podpisanych na wiele lat umów na kupowanie zielonego prądu z ekologicznych elektrowni.
Organizacje branżowe oceniają ją jednoznacznie – to zła ustawa. O weto apelowały m.in. Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej i Polska Izba Energetyki Odnawialnej i Rozproszonej. Swoje zastrzeżenia zgłaszał też Związek Banków Polskich – banki kredytowały budowy m.in. farm wiatrowych, których właściciele po wprowadzeniu przepisów mogą mieć problem ze spłatą pożyczek..
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Zostanie tylko brama?
https://cdn.pixabay.com/photo/2015/07/22/17/13/biaowieza-855841_960_720.jpg
Ta brama się nie otwiera 👿
Dałam się wybadać. To też forma wyrażenia sprzeciwu wobec wycinki Puszczy – co więcej, można nie tylko ten sprzeciw wyrazić, ale też pokazać, że wynika on ze zrozumienia sytuacji i przywiązania do wartości oraz że nie brak nam determinacji. Badanie nie bolało, 😉 ale trzeba na nie poświęcić kilka spokojnych minut. https://www.research.net/r/puszcza_bialowieska
Faktycznie, ale otwierała się – sprawdzałam. Znane zdjęcie, znanej drewnianej bramy z napisem „Białowieski Park Narodowy”.
Smutek. Po drugiej (niż Aga w Puszczy) stronie stoi ktoś, z kim mam trochę wspólnych genów…
Oglądacie Video-KOD?
Agę na zdjęciach z Puszczy znalazłam.
Osoby, z którą mam trochę wspólnych genów, nie znalazłam. Trochę się uspokoiłam.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Kawy w takich okolicznościach przyrody dawno nie piłam.
Kusi mnie Puszcza. A może bardziej rozmowa, którą chciałabym przeprowadzić…
Pożegnanie z PZU! W piątek mam umówione spotkanie z innym ubezpieczycielem.
Solidnym.Za równoważne ubezpieczenie zdecydowanie mniej zapłacę. Do tego dojdzie satysfakcja, że nie finansuję !@#. 🙂
Szłam dzisiaj moją zwykłą drogą do pracy. Byłam ostrożna. Liście już schną. Widać, które gałęzie są niepewne. Droga przez powalone drzewa i morze gałęzi. Wierzba, którą tłumaczyłam szarpiącym ją dzieciom, powalona. Nie mam pretensji do Natury, ale boli.
Doro, znajoma była na koncercie. Mieszka na rogatkach. Jechała do domu głównymi ulicami 2 godziny, koło za kołem Straży Pożarnej. My wrócilibyśmy pewnie nad ranem, ale bardzo żałuję, że nie byliśmy na tym koncercie.
Zwiedzający narzekali dziś na deszcz, a my stajemy na baczność przy byle podmuchu wiatru.
A tak na marginesie. Przypomniał mi się niezapomniany Katar Kingi.
Dobranoc.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Końca żądań KK nie widać?
https://lh3.googleusercontent.com/-bdDwxKPN3UU/WY8tkBOvRKI/AAAAAAAD0_g/agi8ICP9AyYTm_b5drO7oZVWtzoewJnEwCJoC/w530-h620-p/IMG_20170812_183139.jpg
W Barcelonie, gdzie wyszło pół miliona ludzi w obronie uchodźców…
Straszne…
@mt7
Co ma wspólnego zbrodniczy występek jakiegoś indywiduum z obroną uchodźców? Wpisujesz się w retorykę narodowców.
Niczego zwierzaku nie rozumiesz, a mnie nie chce się tłumaczyć.
Dzień dobry.
Siódemeczko, kulą w płot – mało powiedzieć!
„…Wpisujesz się w retorykę narodowców…”
Skąd taka myśl? I po co?
Dla uciszenia emocji obejrzałam późnym wieczorem film „Kwiat wiśni i czerwona fasola”. Ale nie bardzo się uciszyły…
Dzień dobry 🙂
To może kawa uciszy
Wstyd mi za Poznań za moją Alma Mater, która znowu dostarczy TK kolejnego geniusia, Justyna Piskorskiego 👿
Odda TK pod „ojcowską” opiekę lefebrystów
http://natemat.pl/215155,zastanawiacie-sie-kim-jest-justyn-piskorski-zamach-na-plec-i-inne-kwiatki-z-jego-tekstow-mowia-wszystko
TK już nie ma. Mogą tam posadzić kogokolwiek.
Wyciszałam się zrywając aronię. Dzisiaj jeszcze mirabelki w ilości 4,5 kg i ani deka więcej.
Z prawnego punktu widzenia w atrapie TK może siedzieć ktokolwiek.
Z punktu widzenia „lepienia nowego Polaka”, Justyn Piskorski ma szanse namieszać ludziom w głowach. W końcu nie od dziś wiadomo, że „kropla drąży skałę”.
Nauczyciel akademicki.
Czy oni jakiś specjalny konkurs na Gabinet Osobliwości zorganizowali?
Dobry komentarz pod tekstem zlinkowanym przez Jagodę:
Dziwnym by było, gdy kandydatem PiS na jakiekolwiek stanowisko nie był jakiś dziwak.
Wybierają spośród swoich.Homogeniczność po prostu.
Zrozumcie człowieka. Życie w koedukacyjnym społeczeństwie musi być dla niego koszmarem.
To niech wstąpi do klasztoru męskiego. Najlepiej klauzurowego. I niech nie mówi innym jak mają żyć.
Nie wiem, czy Aga wie.Więc zapodam:
p. Piotr Anderszewski , Szczecin, Filharmonia, 16.09.2017 godz. 19.30.
Dzięki, Mar-Jo. Wiem, wybieram się.
Dzień dobry 🙂
kawa
Mogę być kilka dni na bezinterneciu, znaczy się na urlopie wyjazdowym 🙂
Dzień dobry.
Szaleńcy zaatakowali w kilku innych miastach Europy.Kolejne niewinne osoby zginęły.Dopiero dzisiaj doczytałam…
„Prezes” Turcji wzywa niemieckich Turków do niegłosowania we wrześniowych wyborach do Bundestagu na partie wrogie tureckiemu narodowi.Czyli zostają AfD i NPD?
Dla przypomnienia.
Dzisiaj Dzień Pomocy Humanitarnej.
No Nie! Zmarł Janusz Głowacki.
Właśnie dotarła informacja…
Wieczorem „Rejs”.
No tak. W moim świecie coraz bardziej pusto.
A jeszcze całkiem niedawno widziałem go, jak robił zakupy przy Hali Mirowskiej (tej od Zorki 5). Wyglądał wciąż dobrze – bardzo dostojnie i przystojnie – więc tym mocniej mnie ta śmierć zaskoczyła. Smutne. Do 'Z głowy’ ciągle wracam (wiem, że autor planował kontynuację); wcześniej poznałem też sporo różnych opowiadań (bardziej nawet niż dramatów). 'Polowanie na muchy’ siedzi we mnie od dawna – chyba je przeczytałem, zanim zobaczyłem film Wajdy. 'Rejs’ – wiadomo, jak dużo Głowackiemu zawdzięcza.
I mój świat pustoszeje.
Przeczytałam ostatni wywiad Janusza Głowackiego w GW, z końca marca tego roku.
Dobranoc…
„Spieprzylismy ten swiat” mowi w tym wywiadzie Glowacki.
Tutaj dluzsze tlumaczenie w jaki sposob, jedno z mozliwych oczywiscie:
https://www.theguardian.com/news/2017/aug/18/neoliberalism-the-idea-that-changed-the-world
Dzień dobry.
Spieprzyliśmy ten świat, ale innego nie mamy. Trzeba spieprzone próbować naprawić.
Kawa dzisiaj taka:
http://www.projekty-graficzne.com.pl/images/portfolio/naklejki-fairtrade/kawa.jpg
Dzięki, za kawę. 🙂
Upały, a ja przeziębiłam się chyba.
Zastanawiam się nad tym sprawiedliwym handlem, czy i na ile jest sprawiedliwy. Czy jest tylko kolejnym mydleniem oczu, żeby wyciągnąć więcej pieniędzy. Jakoś trudno mi uwierzyć, że biedni wytwórcy/hodowcy mają z tego godziwą zapłatę.
Może mnie ktoś przekonać?
Może wieczorem poszukam.
Rok temu kupowałam bilety do Wenecji.
Linie Ryanair przysłały mi ofertę następującej treści:
„Barcelona.Zrelaksuj się.”
Dodam: dzisiaj przysłały.
mt7,
Certyfikat „Sprawiedliwy handel” przyznawany jest przez niezależną organizację. Taki handel musi spełniać ustalone standardy. Producent musi otrzymać gwarantowaną cenę minimalną pokrywającą koszty produkcji,ustaloną dla poszczególnych produktów (kawa, kakao, banany, kwiaty, cukier itd.).
Jeśli ceny rynkowe przekraczają cenę minimalną, producent musi otrzymać cenę rynkową. Producent może też negocjować wyższą cenę, ale przez odpowiednie regulacje jest chroniony przez kaprysami rynku, jak nagle spadające ceny, doprowadzające producentów do ruiny.
Ja temu certyfikatowi ufam, nie słychać też jakoś o oszustwach. Ceny produktów fairtrade nie są (przynajmniej tutaj) rażąco wyższe od „nie fair”, nawet jeśli są to produkty BIO. W moim domu od lat gości taka kawa
Mar-Jo: po najcięższych bombardowaniach Londynu w czasie Bitwy o Anglię sklepy, które przetrwały, następnego dnia otwierały się z kartką: „Bussines as usually”…
Dzięki, Markocie. 🙂
Wiem, jak to teoretycznie działa, teraz, przynajmniej w Warszawie, są zawsze półki z towarami z etykietą sprawiedliwego handlu. Ceny istotnie nie są dużo wyższe, ale jakoś nie mogę przełamać sceptycyzmu. Nie chodzi o to, że nie kupuję, bo kupuję z nastawieniem na wsparcie, tylko mam słabą nadzieję na istotność tego wsparcia. To znaczy chciałabym wiedzieć, jaki procent zapłaconej ceny otrzyma producent i kto, ile pobiera po drodze.
mt7,
a jeśli kupujesz nie „fairtrade”, to wiesz, jaki procent zapłaconej przez Ciebie ceny trafia do producenta, jaki do pośrednika, jaki do hurtownika, a jaki otrzymuje sklepikarz?
Może przekona Cię wykres na tej stronie
Przedstawia on,jak kształtowały się ceny kawy w latach 1987-2015 w centach amerykańskich za funt (0.45 kg) i jak płacono producentom.
Ceny na rynku światowym wpływają na ceny w sklepach, a kawa sprzedawana jest na giełdzie.
Do standardów fairtrade należy zakaz pracy dzieci i pracy przymusowej, zakaz GMO i niebezpiecznych środków ochrony roślin, obowiązek ochrony wody i dbania o różnorodność gatunkową. Drobni producenci skupiają się w kooperatywach i większych grupach, co daje poczucie stabilności i większego bezpieczeństwa ekonomicznego oraz dostęp do kredytów…
Kupując kawę fairtrade masz po prostu spokojniejsze sumienie, a ta kawa może się na dodatek okazać całkiem smaczna 😉 Przekonał się o tym mój polski szwagier – kawowy koneser, który z uśmieszkiem politowania i wyższości (moja jest lepsza 😎 ) przyjął w prezencie paczkę tej kawy potem był rozczarowany, że następnym razem nie dostał kolejnej, a ona taka dobra 🙄 Teraz już od paru lat domaga się stale tej samej.
Struktura ceny kawy handel tradycyjny:
http://slideplayer.pl/10660902/36/images/20/Struktura+ceny+ko%C5%84cowej+kawy+w+handlu+tradycyjnym.jpg
Struktura ceny końcowej kawy w handlu sprawiedliwym:
http://slideplayer.pl/10660902/36/images/19/Struktura+ceny+ko%C5%84cowej+kawy+w+handlu+sprawiedliwym.jpg
Mar-Jo, dzięki za uzupełnienie.
No, daj Boże, żeby tak było.
Nie myślę o zyskach producentów w normalnym świecie, bo mają oni większe możliwości zabiegania o ochronę własnych interesów.
Wiem, że z tak zwanej pomocy humanitarnej wysyłanej do głodujących i potrzebujących dociera mizerna część, jeżeli w ogóle.
Dlatego jestem nieufna.
mt7
Sprawiedliwy handel to nie jest pomoc humanitarna. To jest nadal handel, tyle że drobni producenci mają w nim nieco lepszą pozycję, nie są bezwolnymi ofiarami wobec kilku bezwzględnych graczy panujących nad rynkiem kawy czy kakao.
Jesteśmy aktualnie świadkami kolosalnie rosnących cen wanilii. W ciągu kilku lat cena za kilogram skoczyła z 30 do 500 euro.
Prawdziwą burbońską wanilię uprawia się tylko na Madagaskarze, La Reunion i na Komorach. Kiepskie zbiory na Madagaskarze w 2016, zniszczenia upraw przez nawałnice, a do tego paru cwanych spekulantów i cena podwaja się w ciągu kilku miesięcy.
Podobna sytuacja była w 2004 roku. Wówczas cena wanilii osiągnęła 500 $/kg, odpowiedzią było wielkie rozszerzenie upraw i już w 2008 cena spadła do 25 $
Wanilia nie jest objęta sprawiedliwym handlem.
Dzień dobry. Kawa:
http://t2.ftcdn.net/jpg/00/44/95/83/400_F_44958350_v31GXeBm0hY7gofgmqRkAEFNqKzKlDbW.jpg
Całkowite zaćmienie słońca ma być dzisiaj widoczne tylko w Stanach. Mnie po obiedzie całkowicie uśpiło , obudził mnie telefon.
Dwie godziny dobrego, twardego snu…
Niedosypiam w nocy przez moje rozbestwione 🙂 koty, które czasami mają ochotę wyjść do ogrodu o godzinie trzeciej nad ranem.
To całkowite zaćmienie słońca można live oglądać na stronie NASA.
Petycja Amnesty International w sprawie Tomasza Piątka
https://amnesty.org.pl/akcje/powstrzymaj-atak-na-wolnosc-slowa/?smclient=cd1a5f9b-fc37-4748-92eb-95e091c6ce4a&smconv=39d6daa6-ae87-4463-88b0-f04867054e25&smlid=4&send=ok&type=d&send=ok&type=d
Książkę właśnie nabyłam i zaczynam czytać
„Opisuje w niej rzekome powiązania Antoniego Macierewicza z rosyjskimi służbami wywiadowczymi”.
Do rrrwy nędzy, jeśli te powiązania są rzekome, to o czym w ogóle mówimy… Czy naprawdę piszący (zapewne w dobrzej wierze) nie widzą różnicy między powiązaniami rzekomymi a domniemanymi? Przychodzi mi do głowy modne ostatnio słówko: SAMOZAORANIE 👿
Dzień dobry. (Bez kawy 🙂 )
Taką mamy jakość, Ścichapęku.
Rzucił mi się wczoraj w oczy tytuł w którejś z gazet o wielkim pożarze w „Rostowie nad domem”.
Mar-Jo, no stremitsa nada 😉 Aż się w nocy to moje nieświęte oburzenie rozmnożyło (bardzo długo nie chciało wejść – zapewne z powodu brzydkiego słowa na r 🙂 )
Też zwróciłam na to uwagę i to samo pomyślałam, ścichapęku.
Może należałoby porozumieć się z autorem, bo nie będzie sukcesu z podpisami.
Sama już nie wiem, czy miliony tych petycji gdziekolwiek docierają, ktokolwiek je czyta i czy nie jest to sposób na zebranie trochę grosza.
Wysłałam im maila, ciekawe kiedy zareagują.
Siódemko, no chyba poprawią, do… diaska 😉
Oj, chyba rzeczywiście nie będzie sukcesu, zwłaszcza że wysyłanie tego do Ziobry wygląda jak ponury żart.
Z akcji zostań naszym członkiem na stronie amnesty. org wynika, ze to raczej pospolite ruszenie. Adres mailowy jest jeden, więc pewnie obsługuje go jedna osoba, zapewne zaglądająca od czasu do czasu. Nie spodziewam się reakcji.
Najliczniej i najszybciej podpisują się ludzie w obronie uciśnionych zwierząt, zwłaszcza psów.
Dlaczego więc co roku w okresie wakacji nasila się nieludzkie rozstawanie z pupilami?
Miałam taką znajomą, uroczą i powszechnie lubianą osobę, bardzo towarzyską, która ciągle nabywała jakieś zwierzątka dla dzieci i jeszcze szybciej pozbywała się ich. Było w tym kilka psów chyba.
Znane mi okolice.Niedawno poruszaliśmy na Blogu ten temat.Cytat z GW:
„…Zachodniopomorskie to region dawnych PGR. Są tu rolnicy, którzy wykupili lub wydzierżawili ziemię po państwowych gospodarstwach – ci mają duże, na ogół nowoczesne i dochodowe gospodarstwa. I są byli pracownicy tych PGR – ci żyją z pracy u tychże rolników, prac dorywczych, zasiłków i szmuglowania wódki do Skandynawii.
Ale po wprowadzeniu programu 500 plus szukających prac dorywczych gwałtownie ubyło. Na 40 rodzin, które pracowały kiedyś w dawnym PGR w Przytoniu, z programu 500 plus korzysta 30. I żaden z jej członków od stycznia nigdzie już nie pracuje. Nie opłaca się, jak mówią, skoro mają po troje czy czworo dzieci i na każde dostają po 500 zł (zwykle także na pierwsze, bo nie mają wysokich oficjalnych dochodów).
Przekonał się o tym Holender, który rok temu kupił w okolicy 6 ha, by założyć sad czereśniowy. Proponując 20 zł za godzinę przy obowiązującej tu stawce 8 zł, sądził, że zapewni sobie dobry, stały zespół pracowników. Nikt się nie zgłosił. – Jak on tyle płaci, to znaczy, że trzeba będzie zapieprzać – wyjaśniła jedna z tamtejszych bezrobotnych. – Niech sam zapieprza!
To logika zgodna z afrykańską krzywą zatrudnienia. W biednych krajach im wyższa stawka za godzinę, tym trudniej znaleźć chętnych. Ludzie mają tak małe potrzeby, że po 2-3 godzinach pracy już zarabiają wystarczająco na ich zaspokojenie i idą do domu. U nas jest podobnie – trzeba zarobić na papierosy, kawę i tanie wino. I nie przemęczyć się…”
Będzie kolejna generacja z wyuczoną bezradnością?
Już jest i jeszcze będzie.
Podobnie jak „mnie się należy”.
Ciekawe były komentarze.
Dobry wieczór! Co do 'afrykańskiej krzywej zatrudnienia’ zupełnie świeża, jeszcze ciepła, historyjka z RPA. Na jednej z farm właściciel opowiada mi, że ma kłopot z siłą roboczą do zbiorów; praca jest ciężka, jak to w rolnictwie bywa: wydajność zbieraczek na poziomie 1/4 tego, co w Europie czy Stanach. Pytam, jak płaci: na godzinę, czy akordowo. Na godzinę, odpowiada, bo takie tu obyczaje. Mówię mu, żeby szanował obyczaje, płacił tyle ile musi za godzinę, ale wprowadził premię za zebrane kilogramy, to mu się szybciutko wydajność podniesie. Ty nic nie rozumiesz, ty nic nie rozumiesz – odpowiada, i zaczyna opowieść, którą poniżej streszczę.
„Taka przykładowa zbieraczka – tu wskazuje na jedną z kobiet – to ona przyjechała tutaj z zuluskiej wioski, która jest może 500 kilometrów stąd. I zapewne jest jedyną osobą z tej wioski, która wyjechała i gdzieś pracuje. Ona zarabia u mnie tysiąc randów tygodniowo. Za dwieście jakoś się tutaj utrzymuje, a pozostałe osiemset wysyła do swojej wioski. Tam z tych pieniędzy żyje cała wioska, w tym oczywiście jej rodzice, rodzeństwo i dzieci. To jest Afryka, tutaj biedę dzieli się po równo. I gdyby ona u mnie zarobiła powiedzmy dwa albo i trzy razy tyle, to wciąż zostawiłaby sobie te dwieście, a resztę wysłałaby do wioski. To jaką ona ma motywację zarabiać więcej?”
Potem jeszcze usłyszałem ciekawą opowieść o pewnej winnicy (rzecz działa się w pobliżu słynnego Stellenbosch), której właściciel zapragnął spokojnej emerytury w Anglii. Winnicę odkupiło państwo i zgodnie z najnowszymi trendami przekazało w formie zaimprowizowanej ad-hoc spółdzielni grupie tubylców (ponad 70% wydatków budżetu RPA to tzw. transfery socjalne, więc my z 500+ jesteśmy daleko za – nomen omen – murzynami). W pierwszym roku tubylcy się nie zorientowali, że winorośl trzeba ciąć, więc dochodów z winnicy nie było. W drugim roku wręcz przeciwnie, wykarczowali wszystkie krzewy i sprzedali za psie pieniądze na opał. W roku trzecim nie było już czego karczować, więc powyrywali z wszystkich budynków gospodarczych okna i drzwi, które również sprzedali. A potem nie było już czego wyrywać, więc się wynieśli.
Wystarczyło szkolić ludzi i pilnować ich na początku, Babilasie.
To pewnie dobrze wie Mar-Jo. Dla nas potwierdzenie najgorszych przewidywań.
Sędziowie nie chcieli aresztować byłych prezesów „Polic”. Prokuratura Ziobry znalazła na sędziów paragraf.
http://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,22261128,sedziowie-nie-chcieli-aresztowac-prokuratura-ziobry-znalazla.html
Dzień dobry.
Znam, Siódemeczko…
Mam nadzieję, że wnerwienie ludzi jesienią sięgnie zenitu. I żadne biało-czerwone peleryny z orłem nie pomogą „tym panom”…
Uwalili burmistrza Drawska Pomorskiego, za jakieś zwolnienie podatkowe. Sąd nie chciał go aresztować. Prokuratura nie odpuszcza. Został odsunięty od urzędu, przeciągną temat do przyszłorocznych wyborów samorządowych, jak nic. Burmistrz wygrywał wybory chyba cztery razy. (W uzupełnieniu dodam: na terenie gminy są te ogromne poligony – zasilają kasę odczuwalnie).
Babilas wprawił mnie w głęboko refleksyjny nastrój…
Korzystając z refleksyjnego nastroju haneczki przypomnę PT Sosajecie moje egzegezy biblijne, bo zupełnie ostatnio życie dopisało do nich pewną kodę. O tym potym, jak mawia klasyk, przodem jednorożce:
—
Sprawa ma posmak afery, a przynajmniej skandalu. Chodzi o jednorożce. A w zasadzie o ich brak. W łacińskiej Biblii, Wulgacie, wiele o jednorożcach wzmianek. We współczesnych tłumaczeniach biblijnych wszystkie wzmianki o jednorożcach metodycznie pozacierano i pofałszowano. Ja się pytam: kto za tym stoi? Ja się pytam: komu to służy?
Weźmy dla przykładu werset z Księgi Psalmów (Ps 22:21) zapisany w Wulgacie w sposób następujący: Salva me ex ore leonis et de cornibus unicornium exaudi me. Sprawdźmy teraz jak brzmi zapis tego wersetu w Biblii Gdańskiej (z 1632 roku): Wybaw mię z paszczęki lwiej, a od rogów jednorożcowych wyzwól mię.
Literalnie, prawda? No to teraz sprawdźmy werset w Biblii Tysiąclecia (z lat 1965-71)
Wybaw mnie od lwiej paszczęki i od rogów bawolich – wysłuchaj mnie!
Chciałoby się zakrzyknąć: skąd, na litość Boską, bawoły? Wszystkie późniejsze polskie tłumaczenia trzymają się tych bawołów z uporem godnym lepszej sprawy, prócz Biblii Nowego Świata, która czyni z nich „dzikie byki”.
I jeszcze werset z Księgi Izajasza (Iz 34:7), który zresztą cięty był na jednorożce strasznie: et descendent unicornes cum eis et tauri cum potentibus inebriabitur terra eorum sanguine et humus eorum adipe pinguium. W Biblii Gdańskiej można znów liczyć na dosłowne tłumaczenie: Zstąpią z nimi i jednorożce, i byki z wołami, i opojona będzie krwią ziemia ich, a proch ich będzie opojony tukiem. No i zagwozdka, jak poradzą sobie z usunięciem jednorożca tłumacze Biblii Tysiąclecia? Całkiem chwacko: Jak bawoły ludy padają, i naród mocarzy – jak woły. Ich ziemia opiła się krwią, proch jej nasiąknął tłuszczem.
Zreszta tłumacze Biblii Gdańskiej nie mieli wysokiego mniemania o własnościach użytkowych jednorożców. W Księdze Hioba (Hi 39) mowa jest w Wulgacie, co prawda, o nosorożcach wyraźnie (numquid volet rinoceros servire tibi aut morabitur ad praesepe tuum), Biblia Gdańska natomiast pyta retorycznie: Izalić będzie chciał jednorożec służyć, albo będzie nocował u jaśli twoich? Izali możesz zaprządz w powróz swój jednorożca do orania? Izali powlekać będzie brózdy za tobą? Izali się spuścisz nań, przeto, że wielka moc jego? Albo poruczyszli mu robotę twoję? Nie trzeba już dodawać, że współczesne polskie przekłady odnoszą się znów do bawołów, co jest lekko bez sensu, albowiem widziałem w wielu miejscach Azji orzące bawoły, zdecydowanie na usługach człowieka. O mozzarella di bufala nie wspominając.
Skoro nie dawało się nim orać, stał się jednorożec w dawnej Polsce zwierzem jadalnym; otóż w Księdze Powtórzonego Prawa (Pwt 14:4-5) podaną mamy listę zwierząt, jakbyśmy dziś powiedzieli, koszernych: (Vulgata) hoc est animal quod comedere debetis bovem et ovem et capram cervum capream bubalum tragelaphum pygargon orygem camelopardalum. Każda nacja w tłumaczeniu na swój język delikatnie modyfikowała tę listę, rosyjskie i ukraińskie wydania Biblii Synodalnych odnoszą się, między innymi, do żubrów – a dzielny tłumacz Biblii Gdańskiej podaje: Teć są zwierzęta, które jeść będziecie: Woły, owce, i kozy, jelenia, i sarnę, i bawołu, i dzikiego kozła, i jednorożca, i łosia, i kózkę skalną.
Nic więc dziwnego, ze wobec tak jasno sformułowanych zaleceń dietetycznych jednorożce w Polsce wyginęły bezpowrotnie. Dzięki obfitości anglojęzycznych tłumaczeń Biblii można również bardzo dokładnie, nieomal rok po roku, prześledzić stopniowy zanik jednorożców na Wyspach Brytyjskich – ich ostoi i mateczniku: ostatnie jednorożce znikają pod koniec XIX wieku, z niejaką pewnością można stwierdzić, że po 1899 żadnego już nie ma. Jest jednak pewna, nadzieję niosąca hipoteza: owoż niewykluczone, że jednorożce przetrwały w niedostępnych ostępach protestanckiej części Niemiec. Otóż tzw. Biblia Luterańska z 1912 odnosi sie do „Einhörnern” (w odróżnieniu od innych, które zastępują je – znów – bawołami).
Policzmy dziewice – będą jak znalazł, w przypadku gdyby Etwas hat überlebt w tych niemieckich puszczach.
I teraz ten obiecany ciąg dalszy. Księga Przysłów (30:24-28) poucza:
(Biblia Tysiąclecia)
Czytając ten fragment zawsze wzbudzałem w sobie refleksję, że o ile biblista trafnie zauważa, że górale są generalnie niskorośli (“istoty małe” – takiego Perepeczkę – Janosika, to uważano by na Podhalu za King Konga), to jednak wysokie mniemanie o ich mądrości jest trochę na wyrost. Nie wiedziałem też, czemuż lud to “wprawdzie niemocny” – wręcz przeciwnie, taki Tenzing wniósł na Mount Everest nie tylko siebie, ale i walizki Hillarego: definitywny objaw krzepy.
No ale wczoraj wszytko mi się nareszcie wyjaśniło i poukładało tak, jak powinno. A to za sprawą bliskiego spotkania z góralkiem, zwanym lokalnie (Capetown) dassie. Ten na filmiku to akurat góralek skalny względnie przylądkowy, występujący (teraz już nieciągle) od Bliskiego Wschodu aż po południowe krańce Afryki. Dość dzielnie sobie poczynali tłumacze biblijni w wiekach poprzednich, bo za cholerę nie mogli zgadnąć, o które zwierze chodziło. I tak ksiądz Wujek zrobił z góralka jeża, Biblia Warszawska traktuje o borsukach, a Biblia Gdańska o królikach. Taki oto lud malutki, a ile zamieszania przez niego.
Nie ulega wątpliwości, że jednorożce istniały. Można je zobaczyć na wielu obrazach i ilustracjach, więc jest to wystarczający dowód na istnienie.
——————
Urządzam od dwóch miesięcy polowanie z nagonką na bilety do Cenacolo Vinciano. Dzisiaj po raz pierwszy pokazały się chwilowo dwa okienka na wrzesień. Jedno mi pasowało, ale zanim zarejestrowałam się zniknęło bezpowrotnie.
Za to nareszcie pojęłam mechanizm tej sprzedaży. Wszystkie bilety są zarezerwowane dla kogoś/czegoś, co sprzedający nazywa 'scuole’. Pokazujące się od czasu do czasu okienka dostępnej sprzedaży są zwrotami nie wykorzystanymi przez te scuole. Bilety są pojedyncze, albo w niewielkiej ilości. Pokazują się i znikają. Trzeba polować. może to jest metoda na klienta, bo irytacja i złość nie pozwalają mi zrezygnować.
Była taka piosenka – pojawia się i znika, i znika…
Babilasie, w warszawskim ZOO w sali z góralkami jest taki napis:
https://goo.gl/photos/MoQ6QF5uKPFjsS5s5
Chodzi tam, Siódemko, zupełnie literalnie, o dziatwę szkolną, gdyż – jak powszechnie wiadomo – Pan Bóg wymyślił turystykę, a diabeł wycieczki szkolne. Jest tam również metoda amerykańska na skuteczne wejście, a mianowicie trzeba słono przepłacić. Na tej stronie można kupić bilety w połączeniu z 'usługą turystyczną’: praktycznie wygląda to tak samo jak normalny tryb (15 minutowe wejście dla grup 15 osobowych), ale jeszcze jest pół godziny (przed) podczas której przewodnik opowiada o dziele, okolicznościach powstania, detalach, itp. Korzystałem z tej metody na ominięcie kolejek przy wejściach do Watykanu, Palazzo Pitti, Galerii Uffizi i wielu innych miejsc.
Jeżeli wszystko jest zarezerwowane (rygorystycznie) dla tej, jak piszesz, dziatwy, to skąd te 'amerykańskie metody’ mają bilety?
I chcesz powiedzieć, że w okresie wakacji wycieczki szkolne oglądają obrazy i zwiedzają koscioły?
Siódemko, nie znam odpowiedzi na wszystkie pytania, niestety. Jakbym znał, to robiłbym coś zupełnie innego niż teraz. Chciałem tylko zaznaczyć, że z mojego punktu widzenia (którego Ty nie podzielasz, bo jesteś bardzo młodą damą w średnim wieku) to w zasadzie wszyscy są dziatwą, a tylko niektórzy, co starsi, młodzieżą.
Gdybyś znał, Babilasie, to i tak mało kto by Ci uwierzył. 😀
Mam okropnie dziurawą pamięć. Gdzieś czytałam o znikających biblijnych jednorożcach i za nic nie mogę sobie przypomnieć gdzie, a bardzo mnie to wtedy ubawiło.
O góralkach nie, góralki są miłą nowością.
Siódemeczko, są tacy, co znają i wierzy im wcale nie mało kto.
Tekst jest mój, haneczko, ale niewykluczone, że żyje już swoim własnym życiem.
A na marginesie, we wrześniu z biletem stałam ponad godzinę w kolejce do Galleria dell`Accademia smażąc się w słońcu, a kolejka bez biletów posuwała się żwawo. Wchodzili innym wejściem do kas i od razu do galerii, a my byliśmy wpuszczani na przemian z wycieczkami w sporych odstępach czasu. 🙁
Oczywiście, że Twój. Ja tylko już kiedyś o tym czytałam. Nie mogę zidentyfikować kościoła, który dzwonił.
Właśnie się doczytałam, że sądowi konkursowemu pomników smoleńskich przewodniczy mój kolega ze studiów.
Przecież to koszmarki. Karykatury formy i idei. I co on wybierze lub parafuje, co na jedno wychodzi.
Matko! Przecież pamiętam! To myślący i czujący człowiek. To on mnie nauczył, że pozory mogą przysłaniać istotę rzeczy a my nie powinniśmy być na to ślepi. Na pierwszym roku to było, pamiętam do dziś.
To mi się w niczym nie mieści. W niczym.
Czy projekty gdzieś już są publikowane, czy wyciągasz wnioski z dotychczasowych dokonań, Haneczko?
Może nie pozwoli na badziewie ten kolega.
Dzień dobry.
Pomniki mają być piękne. A piękno zdefiniował prezes.
Naród też powinien – według prezesa – wypięknieć.
Mam w dwóch kociołkach rozpoczęte przetwórstwo warzywne.Z pasty z grilowanych bakłażanów musiałam zrezygnować. W piekarniku przestały pracować grzałki…
„piękno zdefiniował prezes”. Dodajmy: na obraz i podobieństwo swoje…
Proszę, Siódemeczko. To przeszło przez pierwsze sito.
Dziękuję pomocnej dłoni 🙂
Proszę. 🙂 Z niejasnych przyczyn Łotr obcina linki w miejscu, gdzie gdzie stoją przynajmniej dwa przecinki. Żeby to obejść, trzeba zastosować składnię: „<a href itd…”
A nie mówiłam, że „piękne”?
W ramach reparacji wojennych Daimler podjął decyzję o budowie ogólnoeuropejskiego centrum logistycznego części zamiennych pod Pragą (czeską).
A PiS już widział Daimlera w ogródku…
Matko, może jeszcze jakieś inne napłyną.
Mam na myśli projekty.
Mar-Jo, woda na młyn PiS.
Oni z każdej klęski wyciągną korzyść.
Niemcy chcą nas ukarać przecież za zryw niepodległościowy, za wstanie z kolan.
Mamy za to nowego „przyjaciela”; http://wyborcza.pl/7,155287,22265746,unia-chinska-zamiast-unii-europejskiej-pekin-wpompuje-w-polske.html
Godnych zaufania Towarzyszy, Szara Myszko.
PA pytał o informacje w spr. ataku siekierą na ciemnoskórego boksera. Jest ciąg dalszy, ale niemrawy jakiś:
http://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,22268812,kilkanascie-dni-od-ataku-siekiera-w-city-hall-sprawcy-wciaz.html#BoxLokSznLink
Ze szczecińskiego podwórka kolejna super wiadomość dla byłych stoczniowców.
Towarzystwo Okrętowe (nie gehört!) zaprasza do Katedry w rocznicę porozumień sierpniowych na nabożeństwo w „intencji dzieła rozwoju Stoczni Szczecińskiej”.
Moje uzupełnienie: Stocznia nie istnieje; większość byłych szczecińskich stoczniowców pracuje na Zachodzie.
Mar-Jo – a pamiętasz wezwania w stylu „O dalszą odczuwalną poprawę…”, „O dalszy nieustający rozwój..” itp.? To jest ta sama mentalność, to zaklinanie rzeczywistości i pokazywanie własnych wad jako rzekomo dominujących u przeciwników.
Z doskoku wpadam-przerwa technologiczna w przetwórstwie warzywnym.
Pamięć mam jak słoń, Tetryku. 🙂
Przecier z pomidorów malinowych – palce lizać. A pasta z czerwonej papryki… 🙂
Mar-Jo ma zapał i siły niespożyte. 🙂
Zaraz mi się mój dom rodzinny przypomina.
Dbam o równowagę w przyrodzie. Przetwórstwo prawie zerowe.
Zarząd postanowił, że należy spożyć zapasy.
Powyższe nie dotyczy nalewek. Nalewki rządzą się własnymi prawami.
Dzień dobry. 🙂
Z ubiegłorocznych zapasów owocowych i warzywnych nic nie zostało. Przetwory w bardzo dużych ilościach robiła moja Mama.
W piwnicy stały słoiki wecka (te z gumami) z przetworami, tak ok. 500 sztuk.Mama część tych przetworów prezentowała krewnym/przyjaciołom.Też tak robię.Wielkim wzięciem cieszy się galaretka z pigwy.Ja pierwszy raz spróbowałam tego cuda w Monachium. Dostałam dwa słoiczki w prezencie od sąsiadów.
Strach robić prasówkę.Ale zaryzykuję.
Bądź dzielna, Mar-Jo! 😉
Do czego służy widelec – dzięki nam Francuzi już wiedzą. Dyplomacji też ich nauczymy. 😉
Po dzisiejszej wypowiedzi Prezydenta Francji:
„… Premier dodała, że „Polska nie jest w konflikcie z żadnym z krajów UE, ani z nią samą”, a o przyszłości Europy „nie będzie decydował Prezydent Francji, ani żaden inny przywódca indywidualnie, tylko wszyscy członkowie wspólnoty”.
– Być może jego aroganckie wypowiedzi wynikają z braku doświadczenia i obycia politycznego, co ze zrozumieniem odnotowuję, ale oczekuję, iż szybko nadrobi te braki i będzie w przyszłości bardziej powściągliwy – stwierdziła Szydło…”
Staram się być dzielna.Ale nie zawsze daję radę. A od dwóch lat w zasadzie w ogóle nie daję…
Niełatwo być dzielnym https://oko.press/triumf-propagandy-pis-48-proc-polakow-uwaza-ze-lech-walesa-wieksze-zaslugi-dla-solidarnosci-niz-lech-kaczynski/
Najbardziej mnie zdumiewa, że jeszcze zdumiewa.
Mam coraz gorsze zdanie o nas.
Ukraina zasmuca.
Z 1,5 mld $ skonfiskowanych w Ukrainie pieniędzy byłego prezydenta Janukowycza , 56% otrzymali dwaj przyjaciele obecnego prezydenta – właściciele wielkich holdingów agrarnych.
A co nie zasmuca?
Dzień dobry.
Nie zasmuca np. to, że AUTOSAN dałby radę z tymi wysokopokładowymi autobusami dla wojska. A jeszcze trzy dni temu prezes firmy twierdził, że nawet gdyby się nie spóźnili ze złożeniem dokumentów przetargowych i ten przetarg wygrali – to nie wyprodukowaliby takich autobusów, bo nie umią (nie poprawiać!).
Trzy dni – i taka poprawa! Zaprojektowali autobus wysokopokładowy, zmienili linie technologiczne, przeszkolili ludzi! 🙂
Fazit: trzy dni mogą zmienić wszystko.
Mam nadzieję, że [ ] też! 🙂
Wzywam do działania. Marszałek senatu na zebraniu w sprawie zmiany konstytucji powiedział, ze Ci którzy wymachują konstytucją nie mają do tego prawa.
https://www.facebook.com/maria.tajchman/videos/1449616935086363/
Siódemeczko, opozycja parlamentarna i pozaparlamentarna nie wie o takim zachowaniu „tego pana”?
Chyba wszyscy się przyzwyczaili i dali przyzwolenie na urąganie i obrażanie znacznej części mieszkańców Polski.
A ja mam już tego dosyć.
Zobaczę, jak zareagują na to w KOD. Na razie zapytano prawnika.
Może niech oni się zdecydują, czym wymachujemy. Konstytucją czy książeczką?
Czymkolwiek wymachujemy – jest to wymach niesłuszny. Suweren dał władzy władzę. I żadna konstytucja/książeczka nie będzie ograniczać władzy władzy.
Dobranoc Wszystkim.
Niech Wam się przyśni świat bez PiS, Trumpa, Orbana, Putina, i bez jeszcze paru…
Ładnie powiedziane, Mar-Jo. Przynajmniej tyle – jeśli akurat trafi się nam noc z tych bezsennych 🙁
Dzień dobry.
Zamiast kawy:
http://img8.dmty.pl//uploads/201305/1369613244_vnestt_600.jpg
Nie będzie wyjścia: Lub Bezpośrednio.
(Już widzę komisję śledczą i jej dochodzenie, kto dopisał do Konstytucji
„lub bezpośrednio”).
Bardzo mnie przygnębiła lektura ostatnich numerów Polityki.
Diagnoza jest taka, PiS stworzył warowne państwo w Polsce dla 1/3 mieszkańców i nikt poza tym państwem się nie liczy, nie istnieje.
Dzięki takiej konstrukcji może rządzić wiecznie.
Bo przeciwnicy w dzisiejszym stanie mentalnym nie mają żadnych szans na zwycięstwo. Nie-PiS, w dużej części, cofnął się do infantylnej fazy prepolitycznej. Brzydzi się strategią, chłodnym rachunkiem korzyści i strat, hierarchią celów i politycznym sprytem.
Innymi słowy nikogo nie stać na podobnie brutalna determinację.
Wczoraj odszedł Pan Grzegorz Miecugow.
Tak, Ormie, wiem. Wielkie zaskoczenie i smutek.
Dużo jakoś ostatnio przedwczesnych pożegnań.
Z wywiadu z Juliuszem Machulskim:
Bingo Bułgara! 🙂
Byliśmy dzisiaj w Dobrzycy i Gołuchowie.
Lata temu Dobrzyca była postępującą ruiną. Chodziliśmy po odpadających tynkach, gruz zgrzytał pod stopami. Park nie przypominał parku.
Dzisiaj wygląda to świetnie, metamorfoza trudna do uwierzenia. Jest tylko jedno wielkie ale. Temu miejscu zrobiono krzywdę idiotycznym Muzeum Ziemiaństwa. Tym nie jest i być nie może. A głównym orędownikiem tego chorego konceptu był człowiek, który kiedyś nam Dobrzycę pokazał.
Za Francuzów to teraz już nie.
Dzień dobry.
Kawa: http://www.hotel-r.net/im/hotel/fr/caf%C3%A9-de-france-18.jpg
A do kawy…
Smutno jakoś. Byliśmy tydzień w Rzymie. Zawsze cieszyliśmy się tam atmosferą i pięknem, ale trochę narzekaliśmy na bałagan w komunikacji miejskiej. Autobusy nadal jeżdżą, kiedy chcą, do tego pięć stacji metra wyłączonych do 3 września. Jednak czuliśmy się tam teraz jak w normalnym świecie. Jakoś inaczej się oddychało. Przypominało to trochę pobyty w Rzymie za komuny. Oddychanie wolnością. Nie wiedzieliśmy jeszcze, co się dzieje w Rimini. Ale bestie ludzkie trafiają się wszędzie.
Ukochana od dawna twierdziła, że jesteśmy dziczą kudłatą ze wschodu i tylko mała część mieszkańców naszego kraju jest w pełni cywilizowana. Ja długo nie chciałem w to wierzyć. Teraz muszę przyznać rację w pełnej rozciągłości. To akurat jest mniej więcej równoznaczne z bułgarskim punktem widzenia. Do tego jest to chyba główna przyczyna, dla której nie lubi nas wielu Rosjan. Też uważają, że jesteśmy tacy sami jak oni, a mamy się za cywilizowanych. Mały przykład: U was wsie pany; da tufli, tożie pany.
Łyk optymizmu
http://natemat.pl/216047,polska-gorszego-sortu-jak-powstaje-alternatywne-panstwo-w-panstwie-pis
Dzięki, Siódemeczko. 🙂
Pora pomyśleć o szkolnictwie drugiego obiegu.
Cenacolo Vinciano na wrzesień to raczej nie do załatwienia przez internet. Podobno na każdy dzień jest pula biletów do nabycia rano po otwarciu kasy, ale kilka moich prób okazało się bezowocnych. Zawsze mają jakieś preteksty, dla których biletów do nabycia nie ma. Ale szczerze życzę powodzenia.
Jeszcze bardziej życzę powodzenia państwu gorszego sortu. To ma ręce i nogi. Bardzo jestem ciekaw, jak podchodziliby sędziowie do aktów prawnych uznanych przez TK GS za niekonstytucyjne. Jeżeli będą zwarci, mogą władzy narobić dużo bałaganu, a obywatelom wielkiej satysfakcji. Szczególnie cieszyłoby mnie szkolnictwo gorszego sortu, ale to już tylko marzenie. Kto by znalazł na to środki.
Jednak cieszyć się teraz trudno. Tyle odeszło ostatnio osób cieszących się powszechną sympatią. O Kindze już chyba powiedziano wszystko, a Ona wciąż do nas tak pięknie przemawia. Tak piękna Osoba ukochana przez wielu, ale w sumie na pewno nie doceniona. Iluż literatów o wiele pięter niższego poziomu znalazło powszechny poklask. A przecież Jej twórczość była daleka od hermetyczności, wymagała od czytenika tylko odrobiny refleksji.