Who is who
Od czasu już dłuższego nie może się to zmienić:
poruszać nader trudno w publicznej się przestrzeni,
bo nigdy nie wiadomo na tej podstępnej niwie,
z kim ma się do czynienia i kto jest kim właściwie.
Na każdym kroku grożą pomyłki nam rozliczne:
ktoś kogoś gładko pośle na krzesło elektryczne,
zwymyśla od pastuchów językiem obszczymura –
prymityw to skończony? Eee, nie, to profesura.
Lub weźmy osobnika, co głównie z tego słynie,
że ludzi szczuje, gnoi, zamyka im świątynię,
aż cieszyć się wypada, że nie da wręcz po pysku –
hunwejbin to straszliwy? Skąd znowu, arcybiskup.
Czy ten gość, co z uporem żałosnym już zaiste,
próbuje publiczności ten sam wciąż wciskać występ,
powtarza starą śpiewkę z tej samej zdartej płyty –
piosenkarz niespełniony? A gdzie tam, to polityk.
Więc nie ma się co dziwić, że w takiej sytuacji
wśród wielu różnych grepsów niezbędnych naszej nacji,
wybija się ten jeden, wraz z odpowiednim gestem:
pan może mi naskoczyć! Pan nie wie, kto ja jestem!
Wiersz Kingi proroczy. Niestety.
Ludzie boją się z sobą rozmawiać kiedy nie mają pewności co do poglądów politycznych rozmówcy.
Jagodowy dzwonił niedawno do kuzyna, z którym utrzymuje luźne relacje. Kuzyn kluczył i krążył aż wreszcie dopytał. I kiedy spadł mu kamień z serca, że my też gorszy sort, rozmowa potoczyła się gładko.
Najbardziej boję się tego, że nasili się obłuda, koniunkturalizm, konformizm. Że społeczeństwo zacznie gnić od środka.
Dzień dobry.
Aktualne i bolesne. Wiersz Kingi trafia w sam środek polskiej tarczy.
Jagodo, część społeczeństwa procesem gnicia dotknięta była od zawsze. Stąd pewna opcja znalazła łatwą pożywkę. Mam nadzieję, że reszta się nie da…
Chodzi o to, Mar – Jo, jak duża jest ta część. Aura polityczna jest taka, że może ona być naprawdę duża.
Może być duża, to prawda.
Ale (cytując A.Lincolna),można oszukiwać wszystkich ludzi przez pewien czas, a część ludzi przez cały czas, ale nie da się oszukiwać wszystkich przez cały czas.
Runie ta „prawda” oparta na kłamstwie.
Dzień dobry.
Zaczynam śledzić zatykanie bzów w lufy automatów.Mam nadzieję, że nic się nie wydarzy, żadni „uprzejmi ludzie” nie pomylą drogi:
http://cdn.vdmsti.ru/image/2017/75/w8px/fullscreen-15s.png
mam nadzieję, że to dobra wiadomość dla ks. Lemańskiego
http://wyborcza.pl/7,75398,22370688,zmiany-w-polskim-kosciele-abp-henryk-hoser-oddaje-wladze-w.html
Myślę, że dla ks. Lemańskiego nie będzie już dobrych wiadomości.
Jakoś najchętniej spełniają się proroctwa ponure.
To znaczy, że nie będzie już dobrych wiadomości dla polskiego KK.
W sprawie bzu w lufach, świeżynka, zupełnie „poza planem” :
Rosyjskie ministerstwo obrony twierdzi, że na Białoruś wysłano dodatkową brygadę pancerną. Ale rząd Białorusi o jej przybyciu nie ma pojęcia. Opozycja zapowiada protesty.
Brak dobrych wiadomości dla polskiego KK, takiego, jakim jest, jest dobrą wiadomością.
Postanowiłem wrócić na dwór cesarza
jeszcze raz spróbuję czy można tam żyć
mógłbym pozostać tutaj w odległej prowincji
pod pełnymi słodyczy liśćmi sykomoru
i łagodnymi rządami chorowitych nepotów
gdy wrócę nie mam zamiaru zasługiwać się
będę bił brawo odmierzoną porcją
uśmiechał się na uncje marszczył brwi dyskretnie
nie dadzą mi za to złotego łańcucha
ten żelazny wystarczy
postanowiłem wrócić jutro lub pojutrze
nie mogę żyć wśród winnic wszystko tu nie moje
drzewa są bez korzeni domy bez fundamentów deszcz szklany
kwiaty pachną woskiem
o puste niebo kołacze suchy obłok
więc wrócę jutro pojutrze w każdym razie wrócę
trzeba będzie na nowo ułożyć się z twarzą
z dolną wargą by umiała powściągnąć pogardę
z oczami aby były idealnie puste
i z nieszczęsnym podbródkiem zającem mej twarzy
który drży gdy wchodzi dowódca gwardii
jednego jestem pewien wina z nim pić nie będę
kiedy zbliży swój kubek spuszczę oczy
i będę udawał że z zębów wyciągam resztki jedzenia
cesarz zresztą lubi odwagę cywilną
do pewnych granic do pewnych rozsądnych granic
to w gruncie rzeczy człowiek tak jak wszyscy
i już bardzo zmęczony sztuczkami z trucizną
nie może pić do syta nieustanne szachy
ten lewy kielich dla Druzjusza w prawym umoczyć wargi
potem pić tylko wodę nie spuszczać oka z Tacyta
wyjść do ogrodu i wrócić gdy już wyniosą ciało
Postanowiłem wrócić na dwór cesarza
mam naprawdę nadzieję że jakoś to się ułoży
[Zbigniew Herbert, „Powrót prokonsula’]
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Ten wiersz powinien być obowiązkową lekturą szkolną.Jakieś fragmenty utworów Herberta na liście lektur są, ale tego chyba nie ma.
Na stronie Fundacji Herberta jest piękna analiza tego wiersza (Tomas Venclova).
Zapomnijcie o Herbercie. Z innej beczki, ale teraz obowiązuje taka estetyka. http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114871,22378561,w-dabkach-stanie-pomnik-przemyslawa-gosiewskiego-rzezba-z-koszmarow.html#BoxNewsLink&a=66&c=96
Prawdę powiedziawszy, to Babilas dobił mnie Herbertem.
To nie był dzień dobrych wiadomości. Odeszła bardzo nam bliska psica.
Dlatego dzisiaj rewolucyjnie wzięłam się do wideł.
Po południu ruszyliśmy w lasy. Grzyby są.
Widły wlazły mi w każdą kość. Grzyby jakoś nie ucieszyły.
Przecież dopiero co pchała nam się na kolana morda jedna.
Haneczko, pani eksministerka wczoraj rano wrzuciła to zdjęcie (bez opisu) w grupie niewątpliwych speców, czyli sztucznych historyków. Nikt nie rozpoznał Przemysława Edgara, a co niektórzy zobaczyli nawet w rzeźbie samego Lecha K. 😉 No, „Przemuś” jak malowany 👿 Miałem wyjątkową i częstą nieprzyjemność widywania tego pisowskiego potwora na żywo, brrr.
Czytam Herberta.
Przy „Apollu i Marsjaszu”, jak zwykle, posiwiałam zupełnie.
Zupełnie jak to drzewo.
Przejmujący do szpiku kości wiersz.
W moim tomie Herberta („Wiersze zebranie”) – zakładek ze dwadzieścia.
Przy wierszu „Prośba” też. Pięknie kiedyś śpiewała ten tekst Natasza Czarmińska.
Dawno, dawno temu, gdy czytałam Mitologię, nie znałam jeszcze bardzo przydatnego słowa sk…, ale, właśnie z powodu Marsjasza, myślałam o Apollu jak najgorzej.
Kiermasz, urodziny, koncert. Wybywam do późnego wieczora.
A to słowo na „s” bardzo przydatne w trudnych czasach.
Apollo zabawił się obrzydliwie, trudno zaprzeczyć, ale w sumie wszystko się jednak zaczęło od próżności Ateny oraz (jakże nagannego) zaśmiecania lasu 😉
Lubię sobie czasami poczytać stare gazety. Ten wywiad, mimo że sprzed lat dokładnie czterech, czyta się jakby pochodził z innej epoki i rzeczywistości alternatywnej.
Mais où sont les neiges d’antan?
Stały się breją.
Czytam Klemperera. Wydanie z 1975, wtedy 1000 zł.
Miody nabyte. Jubilatka wyściskana. Koncert przepiękny + bisy trzy.
Grał Piotr Anderszewski. Nie muszę mówić kogo spotkałam? 🙂
Pozdrowienia słyszącym. Mów, Mar-Jo. Pisane jeszcze słyszę 🙂
Czyżby chodziło o jakieś zagraniczne wydanie LTI?
Dzień dobry.
Palikot wylądował tam, gdzie jest jeszcze sporo miejsca. A kandydatów morze!
Kawa z nutą.http://warsawdeco.pl/78-thickbox_default/kubek-chopin-nuty.jpg
Przepraszam, MAW 1989! Co ja pacze 😳
Zapytałem, bo mam wydanie WL z 1983 roku, które było pierwszym polskim. Z trudem wtedy upolowane, więc tym lepiej zapamiętałem, że to jednak nie był środkowy Gierek, ale ostatnie podrygi wiadomego stanu 😉
A link Mar-Jo się nie otwiera 🙁
Rano link się otwierał 😯
LTI jest cale w necie 🙂 Bardzo mi sie ostatnio przydaje…
Pozdrawiam z Norwegii. Niestety za chwile wracam. Chetnie wybralabym tu wolnosc, ale jest strasznie drogo…
Wiem, że jest w necie, ale z papieru już nie wyrosnę. Lepiej też zapamiętuję czytane w papierze.
Się otwiera!
Trzy godziny z Agą! Piękne rozmowy… 🙂
Pamiętacie co pisał Ryś o wojażach Pani Kierowniczki? (Dokładniej o karteczce, którą PK podobno kładzie na hotelowym stoliku). 🙂
Pani Kierowniczko, w Norwegii Urząd Pani Kierowniczki na emigracji proszę ustanowić. Będziemy wspierać!
Może i SIĘ otwiera, ale u mnie wciąż nie chce 🙁
Potwierdzam – JA nie otwieram (w opozycji do SIĘ 😉 )
Mnie też nie otwiera.
To jest tylko porcelanowy kubek z zapisem nutowym. Nie wiem dlaczego u Was link się nie otwiera. Sorry.
Pies córki dostał właśnie na drugie imię Kołdrian. 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Kawa Irka zawsze się otwiera!
Natomiast niejaki pan Cejrowski otworzył się aż za bardzo:
„…Cejrowski zwrócił się do niemieckiego dziennikarza słowami: „Proszę pana, wbrew temu, co pan sobie teraz pewnie myśli, natychmiast oddałbym Szczecin Niemcom, bo Szczecin nie jest polskim miastem. Jak pan się przespaceruje po cmentarzu w Szczecinie, tam są same niemieckie groby. Milion niemieckich grobów. Szczecin trzeba oddać z powrotem Niemcom. Ale zapłaćcie kontrybucję za II wojnę światową…”.
Jeżeli ktoś miał jakieś pozytywne nadzieje co do rozsądku pana C., to chyba już pojął nieporozumienie…
Myśl pożyczona od znajomego:
I jeszcze, w charakterze lektury do kawy (drugiej w moim przypadku), wywiad z prof. Szwagrzykiem. I kilka zdań mojego komentarza. Media (te, z którymi mam kontakt) zdominowane są przez narrację, określmy ją od nazwiska głównego proponenta, wajrakowską. I wielokrotnie mnie zastanawiała manichejska optyka podziału na absolutne Dobro i Zło, szlachetną drużynę Światła blokującą harwestery i tępe sługi Saurona-Szyszki niosące pożogę i zniszczenie. Myślałem sobie, dlaczego ministerstwo nie usiłuje dotrzeć do mediów z jakąś historią alternatywną, czy chociażby próbą objaśnienia swojego stanowiska, dlaczego nikt nie podejmuje prób mediacji, czy chociażby naświetlenia płaszczyzny konfliktu z obu stron. Aż znalazłem ten wywiad – ale wciąż nie wiem, dlaczego urzędnicy Szyszki nawet nie próbują korzystać z tego zasobu argumentacyjnego.
Cześć, Koszyczku Bobikowy! 🙂
Przyjemnie Was zastać.
Na zewnątrz okropna pogoda. W każdym sensie.
Siódemeczko, jak było we Włoszech?
Różnie. Pogoda też.
Ogólnie fajnie, bo to jednakowoż atrakcja.
Najbardziej się cieszę z Pinakoteki Brera i wizyty w Bergamo.
Ostatnia Wieczerza rozwaliła mi cały zaplanowany dzień.
Ale niech będzie.
Kupowanie biletów na określoną godzinę jest bardzo wiążące i już we Florencji i Grenadzie był to dla mnie spory kłopot i duża strata czasu. Zresztą w Grenadzie nie dałoby się inaczej, chyba, żeby zdarzył się cud.
Dużo policji i wojska na ulicach, co z jednej strony uspokajało, z drugiej przypominało o zagrożeniu.
Jak zawsze po krótkim, ale całkowitym oderwaniu się od powszedniości, powrót daje wrażenie jakby człek z księżyca spadł.
Dzięki, Sódemeczko. Po Pinakotece Brera właśnie wirtualnie sobie pochodziłam.
Wywiad z prof. Szwagrzykiem przeczytałam.Bardzo dziękuję.
Tam w pinakotece praktycznie w każdej sali na środku są ustawione bardzo wygodne siedziska skierowane w różne strony.
Można sobie posiedzieć i pokontemplować obrazy.
Bardzo życzliwe ludziom miejsce. Obrazy, które oczywiście sfotografowałam, 🙂 znakomicie oświetlone w taki sposób, że nic się błyszczy, nie oślepia.
Z tym fotografowaniem to jest tak, że zatrzymuję poniekąd emocje w kadrze i z czasem, przy oglądaniu one się silnie uaktywniają.
Poza tym, nie ma dobrych reprodukcji dzieł sztuki, a malarstwa w szczególności.
Osoby przygotowujące wydawnictwa do druku nie mają pojęcia, jakie kolory mają te dzieła, a dodatkowo ulepszają obrazki, żeby lepiej wypadły w druku.
W dużych muzeach są teraz wirtualne wizyty, gdzie jakość zdjęć jest znakomita, ale mało jaki monitor przekazuje prawidłowo kolory.
Idę spać. Dobranoc.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Ja w Pinakotekach monachijskich zrobiłam kilkaset zdjęć. Często do nich wracam. Są to dzieła wielkich mistrzów i nie tylko. Z tych „nie tylko” utkwił mi w pamięci pewien obraz , autorem którego jest Ferdinand Georg Waldmüller.
Właśnie doczytałam, że w wiedeńskim Rathauspark jest jego pomnik. Spróbuję dotrzeć.
Babilasie, po rozmowach z dwoma znajomymi od lat leśnikami.
Wycinka to nie problem. Problemem jest to, że odbywa się bez wcześniejszych konsultacji czyli na rympał. Kornik to pretekst. Mówią też, że podobnie jest w innych lasach. Akcja podobna do tej ze stadninami. A sam Szyszko i jego totumfaccy to kompetencyjny i wizerunkowy dramat.
O Puszczy podczytuję czasem na fb naukowców „Wierzę w Białowieżę”. Właśnie zebrali w jednym miejscu szereg materiałów na ten temat – jest także parę tekstów za wycinką. Jeszcze nie czytałam. Natomiast moją ulubioną, regularną lekturą na ten temat są „ciekawostki z puszczy” – króciutkie notki zamieszczane na fb przez p. Monikę Przyborowską. Wyglądają tak (wycięłam gorzkie uwagi o leśnikach):
Ciekawostka z puszczy #56. Niektóre puszczańskie organizmy są bardzo wyspecjalizowane – aby w ogóle pojawiły się w Puszczy musi być na danym siedlisku spełnione mnóstwo warunków i nawet drobna zmiana nie jest akceptowana. Przykładem jest krytycznie zagrożony konarek tajgowy, którego larwy żerują na różnych gatunkach martwych drzew, ale wyłącznie zaatakowanych przez grzyby powodujące białą zgniliznę. Dodatkowo najlepiej, jeśli pień taki nosi ślady pożaru. Z kolei dorosłe osobniki żywią się różnymi gatunkami hub. Na całym świecie wielokrotnie były prowadzone próby przekształcenia lasów gospodarczych w naturalne – wprowadzano do nich organizmy typowe dla Puszczy z nadzieją, że się w takim lesie zadomowią – co się oczywiście prawie nigdy nie zdarzyło. Człowiek potrafi bardzo skutecznie zniszczyć ekosystem, jednak odtworzyć go – już nie.
Ciekawostka z Puszczy #51. W Puszczy Białowieskiej wiele gatunków osiąga swoje maksimum – wszystko jest tu większe, wyższe i rozleglejsze. Do puszczańskiej skali dostosowały się także borsuki – ich terytoria w Puszczy to prawie 13 kilometrów kwadratowych – żadne inne europejskie borsuki nie zajmują tak dużej przestrzeni.
Ciekawostka z Puszczy #34. Najważniejszy element puszczy, który sprawia, że jest ona zupełnie wyjątkowa, to nie Dęby Królewskie ani żubry ale martwe drewno. To ono odróżnia Puszczę od innych lasów i sprawia, że występują tu niespotykane nigdzie indziej reliktowe gatunki. Mamy tu związane z butwiejącymi pniami chronione grzyby i wątrobowce, składające larwy w murszejących kłodach i korze martwych drzew chrząszcze i inne owady oraz szukające kryjówek w powalonych pniach bezkręgowce, a nawet całkiem spore ssaki, a nad tym wszystkim rzadkie ptaki wykuwające dziuple w jeszcze stojących zamierających pniach starych drzew. To martwe drewno tworzy unikalny puszczański mikroklimat.
Ps. Gdybyście się zastanawiali, czy naprawdę interesuje mnie jakiś tam konarek czy inny robak: przyznaję ze wstydem, że niespecjalnie – jestem zdecydowanie homocentryczna. Ale przegadałam parę godzin z jedną z aktywistek z Greenpeace i przekonała mnie, że walka z ociepleniem klimatu i ochrona bioróżnorodności są kluczowe dla przetrwania i jakości życia homo sapiens. Z własnego doświadczenia wiem bardzo niewiele: 1) Estetycznie, Puszcza Białowieska, to jest zupełnie inny kosmos, niż obsadzane pod linijkę, ekonomicznie atrakcyjnymi gatunkami, planowo wycinane i „oczyszczane” z martwych drzew lasy gospodarcze. 2) Pod hasłem „wycinki sanitarnej” wycinane są także drzewa liściaste, niektóre bardzo stare, a tych kornik nie rusza. 3) Z harwestera taki ratownik Puszczy, jak z koziej sempiterny trąba.
Dla zainteresowanych polecam puszczańskie rarytasy” . Jest szereg gatunków grzybów, które nie tylko potrzebują martwego drewna, ale drewna rozłożonego już wcześniej przez inne grzyby. Ta unikalna sukcesja grzybowa praktycznie nie występuje w lasach gospodarczych. Na tym właśnie polega osobliwość Puszczy, że są w niej fragmenty naturalnie odtwarzające się.
Trafiłam przypadkiem na bezpośrednią transmisję ze spotkania Klubu Obywatelskiego w Lublinie (Tomasz Siemoniak, Tomasz Piątek).Irku byłeś?
Niestety nie. Nierealne czasowo. Dopiero teraz wieczorem mam chwilę do przejrzenia co w świecie i okolicy.
Tak, jak po Smoleńsku obrodziło specami od lotnictwa, aerodynamiki i katastrof samolotowych, tak afera białowieska masowo wylęgła nam ekspertów ekologii i leśnictwa. Co akurat dobre, dopóki nie zaczyna się kontestować oficjalnej nauki, a odpowiedzi “nie wiadomo” (w ekologii jest bardzo dużo niewiadomych) nie zastępuje się myśleniem życzeniowym.
Mam to szczęście, że w tych kwestiach, dzięki wykształceniu (agronom, jak łaskawa była określić to niegdysiejsza primadonna Bobikowa) potrafię odróżnić – przynajmniej na tej najbardziej podstawowej warstwie – ziarna od plew. Gdy zaś sprawy się komplikują i nie potrafię bez czasochłonnego i żmudnego wniknięcia w istotę rzeczy ocenić merytorycznej ważkości argumentów, to – przyznam się – często po prostu patrzę na aspekt formalny, sposób i styl argumentacji.
Zazwyczaj więc mam skłonność do opowiedzenia się po stronie, która spokojnie i rzeczowo przedstawia swoje racje, unika histerii i krzyku (czy jego pisanego odpowiednika), rzetelnie i z empatią odnosi się argumentów drugiej strony i jest zorientowana na kompromis, a nie erystyczne triumfy.
Pomyślałem sobie, że może ten wywiad z prof. Szwagrzykiem trochę otworzy szerzej oczy na problem białowieski, który jest o wiele bardziej skomplikowany (na wielu płaszczyznach, od przyrodniczej poprzez prawną do społecznej) niż to ‘wajrakowcy’ przedstawiają.
Z faktu, że Szyszko jest katastrofą wizerunkową i kompetencyjną, nie wynika nic więcej oprócz tego, że Szyszko jest katastrofą wizerunkową i kompetencyjną. Białowieża i “zawartość puszczy w puszczy” (proporcje obszarowe parku narodowego i rezerwatów ścisłych do lasów gospodarczych) to kłopot, który istniał od samego powstania BPN.
Dzieki, Ago, to bardzo ciekawe i odświeżające spojrzenie na puszczę.
Wszystkim wchodzącym w Nowy Rok 5778 dobrego, pomyślnego czasu. 🙂
Dobrego i słodkiego roku 5778!!!! 🙂
Babilasie, Szyszko i jego ekipa nie są otwarci na jakikolwiek dialog.
Ja to wiem, haneczko, i nad tym boleję, tyle że nie czuje się przez to zwolniony z wyrobienia własnej oceny sytuacji.
Facet, który mówi o drzewach „surowiec” i pozwala na strzelanie do bażantów jak do rzutków, nie zasługuje na cokolwiek. Drzewa są surowcem, do bażantów się strzela, ale jest różnica i to wcale nie maleńka.
Prof. Szwagrzyk mówi przytomnie, ale to nie on jest ministrem, już nie ochrony, środowiska.
Moi leśnicy mówią, że jest niszczona ich długoletnia praca, także edukacyjna, ich wiarygodność. Zyskują opinię nieczułych, pazernych zbirów i że to jest dzieło pana od „córki leśniczego”.
Dialog z dzisiaj:
1. cytat:
Przedstawiciele polskiego rządu zadeklarowali, że są gotowi wstrzymać wycinkę Puszczy Białowieskiej, zgodnie z decyzją Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości – powiedzieli przedstawiciele Parlamentu Europejskiego na wtorkowej konferencji prasowej.
2. cytat:
Na słowa europosłów zareagowała premier Beata Szydło. To nie rząd podejmuje decyzje o tym, jakie działania trzeba podejmować w Puszczy Białowieskiej, ale ci, którzy zajmują się gospodarowaniem i opieką nad Puszczą Białowieską – powiedziała.
Podkreśliła jednocześnie, że wszystkie działania, które dotąd były tam prowadzone, jak i te, które prowadzone są cały czas, to kwestia zabezpieczenia i ratowania tego unikatowego kompleksu. Szydło dodała, że działania te mają też na celu uchronienie przed ewentualnymi niebezpieczeństwami tych, którzy mają prawo przychodzić do Puszczy. Takie działania zabezpieczające są prowadzone – dodała Szydło.
Dzień dobry 🙂
kawa
Haneczka ma rację, patrzę na leśników jako na ludzi nieczułych i pazernych. Tyle że od dawna. Widzę w nich kastę ludzi, cichcem urządzających się na majątku społecznym.
Podobnie oceniam wojskowych. Uwłaszczyli się na majątku wojska.
Beata Szydło to bardzo głupia kobieta jest.
Siódemeczko
Jesteś bardzo surowa dla broszki. Sytuacja ją przerosła, nie mówiąc o stanowisku. Co nijak jej głupoty nie umniejsza.
Ależ nie, sytuacja jej nie przerosła. Tam jest potrzebne takie drewno z uniwersalnym kodem przemówień.
Haneczko
Krótko mówiąc, jak ją nazwał któryś z kabareciarzy – stojak do zawieszania broszek?
Taki przesuwny. Ona da się popchnąć w każdą stronę.
Dokąd idziesz Europo!? – załkała.
Ciekawe, czy ona to sama wymyśla?
@Haneczko
Wybacz może błędne skojarzenie, ale popychanie broszki wydaje mi się nieco… obsceniczne? zniesmaczające?
Z broszkami nie mam doświadczeń. Stojak popycham bez skojarzeń 😉
Janicki z Władyką w dzisiejszej Polityce w minorowych nastrojach. W receptę na przyszłość sami nie wierzą.
Dobry wieczór.
Wierzę w przyszłość bez recepty.
Jak już „uregulują” wszystko – zdziwią się, że nic nie działa.
Zdziwienie „wierzących” w p.o. władzy będzie największe.
Tak, Mar-Jo, tylko czy będzie jeszcze co zbierać.
I nie chodzi mi tylko o sprawy materialne, a nawet całkiem nie o nie.
A ja tak z doskoku, bo w krajach dalekich, cudzym słowem, a w zasadzie zdaniami w akapity poskładanymi. Spostrzeżenia Adriany Rozwadowskiej (GazWyb, ARD):
Dzień dobry.
(Koty nie dają pospać…)
Dobrze , że przed przyznaniem Karty Polaka, nie „egzaminujemy” z tańców ludowych. Albo z walki na bagnety (…Hej, kto Polak na bagnety!…).
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry 🙂
@Mar-Jo 19.09.godz.7:51
A proszę bardzo,zanim dotrzesz tam w realu https://commons.wikimedia.org/wiki/File:Waldm%C3%BCller.Rathauspark.Wien.JPG
Dziękuję bardzo. 🙂
W Wiedniu są dwa pomniki ukraińskich kozaków – obrońców miasta w 1683 roku. Doczytałam, że walczyło pod Sobieskim 150 kozaków ukraińskich.
Pomnik Sobieskiego na Kahlenberg ma być odsłonięty w przyszłym roku…
Prima facie wygląda na fake, ale tak czy inaczej – cena przez parę godzin całkiem nieźle podskoczyła: http://allegro.pl/ziemia-po-ktorej-chodzil-jaroslaw-kaczynski-i6964479848.html
Może więc pora już i na inne relikwie… Włosy z nosa? Obcięte paznokcie u nóg?
Ścichapęku, czemu się ograniczać? Cały palec jest mocarniejszą relikwią! 😉
Przeczytałam, Haneczko, artykuł Janickiego i Władyki. Duch mi spadł do pięt, bo sama od dłuższego czasu myślę, że tzw. lud nic się nie zmienił od tysięcy lat. Kochał tę władzę, która zapewniała chleb i igrzyska. Abstrakcje ustrojowe i wolności obywatelskie większości nie obchodzą.
Myślałam, że jestem zbytnią pesymistka, ale ten pesymizm bardzo dobrze uzasadnili. Dodatkowo to się już sprawdziło na Węgrzech, scenariusz był identyczny. A co nam UE zrobi? Wojny nie rozpocznie, najwyżej kurek przykręci. Na taką możliwość suweren już się zgodził za cenę nie wpuszczenia do Polski żywego uciekiniera. Dorzuci się jeszcze do tego zdeptany polski honor i będzie git.
Zaiste. Najlepiej chyba ten, którym wygraża!
Aż mi się przypomniała Priscilla, królowa pustyni i pewien fanatyk Abby 😉
Ścichapęku, 36 osób licytuje.
Jak wszedłem dziś pierwszy raz, to było ich około 20, a i kwota o połowę niższa.
Jeszcze kilka dni, wszystko jest możliwe 🙂 Nawiasem mówiąc nie pamiętam, żeby jakakolwiek płyta z interesującą nas muzyką miała tam aż tylu starających się – nawet pod koniec licytacji.
Zakup płyty jest sprawą normalnie-poważną, ci licytatorzy ewidentnie robią sobie jaja i to ich rajcuje…
Nie wiem, czy dla jaj są gotowi zapłacić. Alegro nie żartuje, wygrywający musi zapłacić.
Ale zawsze jest nadzieja, że się da wygrać koszta wariatowi, który to potraktuje bardziej nabożnie…
Za chwilę północ. Na razie mizerne 3450 PLN. Kto da więcej?
Dzień dobry 🙂
kawa
Aktualna cena 7100 / 58 osób / 😯
Dzień dobry.
Nowe „przysłowie” o kupowaniu ziemi w worku?
Ciekawe, jakby sprzedający uparł się i zażądał zapłaty, co by to było.
Widziałam już pomysł na sprzedaż powietrza, którym oddychał 🙂
Licytacja fantastyczna. Przekonanie, że sprzedawca robi sobie jaja i nie będzie żądał zapłaty, może okazać się złudne.
Ciemny lud nie ma możliwości wyjścia z ciemności. Aktywiści KOD i partii opozycyjnych zwykle mają dostęp do aktualnych informacji politycznych. Pozostali takiego dostępu nie mają. Jeżeli słuchają TOK FM i oglądają TVN24, mogą wiedzieć więcej, ale TVN nie jest już tak obiektywna jak za czasów Waltera i spółki. Jednak TOK FM w pewnej odległości od wielkich miast już nie jest słyszalne, a TVN24, jeżeli się nie ma tego kanału w domu, jest praktycznie niedostępne. Objechaliśmy z żoną ponad 2000 km po Polsce w ostatnich 3 tygodniach nocując po hotelach i w żadnym nie było TVN24. W jednym z nich włączając TV ukazywał się kanał 7 – TVN-24. Niezależnie od tego, czy wciskało się „power” czy dowolny numer kanału. Tylko żaden obraz się nie wyświetlał, a TV po chwili się wyłączał, jeżeli nie przełączyło się na inny kanał. W recepcji wyjaśnili, że TVN24 był podstawowym kanałem do oglądania, ale niedawno szefostwo nakazało ten kanał zlikwidować. Podejrzewam, że były w tej sprawie jakieś naciski. Można się opierać, ale kto pragnie kontroli Sanepidu, urzędu skarbowego i PIP. Ciemny lud jest zatem zdany na propagandę TVP i TV Trwam oraz TV Republika. Programy ogólne TVN i Polsat praktycznie informacji nie przekazują lub prawie nie przekazują.
Tymczasem pani premier Szydło „nie lekceważy głosów tych, którzy oczekują prawa do nieszczepienia dzieci” i będzie starać się „pogodzić te dwa (szczepić – nie szczepić) stanowiska”. Nie ma takiej niegodziwości, głupoty czy zabobonu, którego nie wykorzystaliby do nabijania sobie poparcia…
Hm, nie chcę nic mówić, ale jeszcze (niespełna) tydzień do końca wiadomej licytacji, a kwota JUŻ jest pięciocyfrowa!
Napisałm, że to głupia kobieta jest, Babilasie, bo nie chciałam użyć słowa idiotka.
Licytacja już zakończona! Sprzedano za 10100,00 zł
Problem w tym, że niegodziwości, głupota i zabobon nabijają im poparcie.
I to by było tyle w kwestii narodu jak lawa.
Stanisławie, nie wiem, czy chciałam to wiedzieć, ale dziękuję, że to napisałeś. Telewizja wydaje mi się najbardziej oczywistym sposobem dotarcia do mas. Ale to powinna być dobrze robiona telewizja i ludzie powinni mieć techniczną możliwość ją oglądać. A tu, z tego, co piszesz, na obu frontach porażka. Wracałam dziś z demonstracji pod PADem. Lało. Zatrzymałam się przed samochodem TVP, na którego szybie ktoś (nie, nie ja) położył plakat KONSTYTUCJA. Widziałam, jak ktoś z ekipy z wściekłością (nie koloryzuję) zmiął plakat i rzucił go na chodnik. I tyle.
Co do licytacji, to przemknęło mi przez myśl, że to może być ustawka między sprzedającym i licytującymi, ale 58 osób… Duża ustawka.
Niekoniecznie, Ago, sam sprzedający mógł zalicytować i zamknąć licytację. Reszta dobrze się bawiła.
Nie tyle kilometrów co Stanisław, ale identyczne obserwacje.
Ago, lustra teraz nie są w cenie. Lepiej zbić, niż spojrzeć.
Na początku dobrej zmiany czytaliśmy jakiegoś Węgra, który twierdził, że po dwóch latach będzie u nas to samo, co u nich.
Nie chcieliśmy wierzyć. Byliśmy ludźmi małej wiary.
Nie ma wyjścia. Nie stłuczemy luster. Trzeba robić swoje.
Haneczko, gdyby tak było jak piszesz, to by dowodziło, że pozostał w nich jakiś mmq przyzwoitości. Ale oni stoją przed lustrem i się podziwiają, jak są ważni, wielcy i jaką wielką mają władzę.
Co do lawy, zgadzam się w 100%.
Myszo, pewnie jest różnie różniście, jak zawsze.
Dzień dobry.
Wczoraj wieczorem spontaniczne spotkanie pod sądem (autentyczny spontan!) – było nas 12 osób.
Trzeba zacząć od podstaw:
http://ecsmedia.pl/c/konstytucja-polski-dla-dzieci-b-iext43258966.jpg
Zbieramy podpisy pod apelem w sprawie ONR.
Apel napisał Sergiusz Kowalski z Żydowskiego Stowarzyszenie B’nai B’rith w RP. Jest też prośba o przekazywanie dalej.
http://www.petycje.pl/petycja/12668/apel_w_sprawie_onr.html
Dzięki, Mt7.
Dobrze jest wiedzieć, że są jeszcze w kraju oazy normalności:
http://epoznan.pl/news-news-79672-Lawica_odcina_sie_od_akcji_„Rozaniec_bez_granic”?newsletter=1
i że w Poznaniu nie wszyscy należą do wiadomego klubu. Formalnie i mentalnie.
Dzień dobry.
Mam dziwne przeczucie, że tej oazie normalności w trybie nagłym zmienią szefa.
Trzymam kciuki za dzisiejsze wybory w Niemczech. Mimo mojego trzymania AfD będzie najprawdopodobniej trzecią siłą w Bundestagu. (Jeden z przywódców partii wychwalał niedawno osiągnięcia Wehrmachtu w II. wojnie…Niewykluczone, że zrobią z tej formacji jakąś niemiecką wersję żołnierzy wyklętych).
Baaa, mogą zmienić. Wszak wiadomo nie od dziś, że są normy, podnormy, nadnormy.
A „wszystkie zwierzęta są równe….”.
Czystki wszędzie dopiero się zaczną, jak już wszystko będzie „nasze”.
Orban wykończył Wegrów a w UE ściskają mu prawicę.
Ciągle pamiętam wystąpienia opozycjonistów węgierskich podczas wielkiego marszu w Warszawie. Przestrzegali nas i błagali o mądrość i wytrwałość, bo u nich na początku też się ludzie burzyli i demonstrowali. Nie bez powodu Kaczyński wziął Orbana za mistrza.
Byłam na czytaniu Konstytucji.Dwie godziny na świeżym powietrzu.W porywach może pięćdziesiąt osób. Problem główny chyba nie w PiS, tylko w narodzie.
Przed czytaniem miałam niesamowitą rozmowę z p. Andrzejem Milczanowskim.
A co mówił?
Piszą, że AfD 13,5.
To była prywatna rozmowa, Siódemeczko. 🙂
AfD może mieć ostatecznie więcej. Sporo ludzi głosowało listownie, nie są ujęci w „przepytankach”.
Dzień dobry 🙂
kawa
Można tłuc lustra, termometry i inne dowody prawdy, jednak wszystko pozostanie twarde i plugawe z zewnątrz. A wewnątrz? Sto lat już minęło, pozytywne emocje wyziębły, pozostała troska o kasę. Końcówka lat, gdy jeszcze były ślady wewnętrznego żaru to lata 1980 – 1992. Zimna plugawość jest tak odległa od idei chrześcijaństwa, ale także od idei judaizmu, islamu i wszelkich wyznań (także ateistycznych), które szukają jakichś wartości kierujących postępowaniem ludzi przyzwoitych. Władza pieniądza jest przekleństwem. W gruncie rzeczy PiS kupuje sobie poparcie. W skali świata też władza pieniądza jest zgubna. Analitycy wyliczają, jak niewielu ludzi ma wpływ na kluczowe decyzje na świecie. Są to oczywiście szefowie najsilniejszych grup kapitałowych wewnętrznie ze sobą powiązanych w sposób trudny do prześledzenia. Ale ci ludzie naprawdę już o niczym nie decydują. Ich sztaby dostają propozycje decyzyjne od swoich komputerów. Oczywiście to te sztaby i ich szefowie zatwierdzają założenia aplikacji biznesowych, ale potem już ich eksploatacja jest oderwana od tych założeń. Można mieć cień nadziej (ja osobiście nie mam), że przy budowaniu założeń są jeszcze jakieś resztki etyki. W sferze eksploatacji już nikt do etyki nie sięga, bo to już są niby tylko kwestie techniczne.
Piszę to nie dlatego, że jestem komunistą czy anarchistą. Nie jestem. Nie chcę zburzyć całego porządku światowego. Nie mam recepty na jego korzystną zmianę. Jednak warto pamiętać, jak ten porządek jest urządzony. Tak naprawdę nikt chyba nie ma złudzeń, że ONZ jako demokratycznie działająca organizacja wszystkich państw świata szanujących demokrację załatwi problemy wyżywienia, sprawiedliwości i pokoju.
Brawo dla licytacji.
Wczoraj w powyborczym tokszole prowadząca zapytała Gaulanda, przewodniczącego AfD, czy oprócz totalnej krytyki wszystkiego, jego partia ma jakiekolwiek pozytywne pomysły co do przyszłej polityki Niemiec. Bez namysłu zaripostował „my nie jesteśmy od tego”. Odpowiedział mu gromki śmiech publiczności, na który również nie był w stanie inteligentnie zareagować. Trzecia siła nie błyszczy rozumem. Ale coż, u nas nie błyszczy pierwsza…
Mar-Jo ma rację. Zachłanne szumowiny realizują swoje pragnienia kosztem narodu wykorzystując cynicznie najniższe instynkty tego narodu. Według oficjalnych danych AfD uzyskała chyba 12%. Nie wiem, czy głosy korespondencyjne są w stanie dużo zmienić. Ta partia startowała już w poprzednich wyborach uzyskując 6 czy 7 %. Czyli wzrosło im około 6. W Polsce dwa lata temu około 60% było za przyjmowaniu uchodźców, w tej chwili jest ponad 70% przeciwko i ta wrogość jest bardziej zdecydowana w poszczególnych osobnikach. W Niemczech do wyborów poszło ponad 75%, u nas chodzi około 40%. Z niepokojem zauważam, jak ze mnie uchodzi patriotyzm.
Parę dni temu miałem czelność skomentować na Onecie coś na temat Łambinowic. Ponieważ stawiano w wątpliwość istnienie polskich obozów tego typu, napisałem, co wiem na ten temat. Napisałem dość oględnie. Akurat znałem w swoim czasie jedną z pensjonariuszek tego obozu, polską Ślązaczkę, której matka zdążyła przed zgarnięciem do obozu podpisać deklarację lojalności wobec państwa i narodu polskiego. Atak, jaki na mnie nastąpił po tamtym poście, zdumiał mnie. Przecież to wszystko zostało opisane w opracowaniach specjalistycznych i w literaturze. Już widzę, co z tego teraz zostanie w nowych podręcznikach historii. Łambinowic i innych, może nie tak drastycznych, obozów pod polską administracją nigdy nie było, a w Jedwabnem mordowali wyłącznie Niemcy (już była na ten temat wypowiedź Broszki czy min. Zaleskiej). A mnie nie interesuje, jak mój naród wybielić, tylko jaki on jest naprawdę. Sam fakt wymordowania kilkuset osób przez przedstawicieli mojego narodu jeszcze nie mówi o nim wiele. Parszywe owce są wszędzie. Jednak powszechne zaprzeczanie faktom mówi dużo więcej, ponieważ oznacza solidaryzowanie się z parszywcami. To naprawdę mnie przeraża.
Polska Turcją.
Stanisławie, w poprzednich wyborach AfD uzyskała 4,7 % i nie weszła do Bundestagu (próg 5 %).
PA, rzeczywiście sięgałem do zawodnej pamięci, chociaż byłem świadomy, że AfD nie było w Bundestagu. W rzeczywistości prawie potroili wynik, ale nadal nie jest znaczący w porównaniu z naszymi populistami. Jeżeli zsumować PiS i Kukiz…
Dzień dobry.
A AfD zaczynała tak niewinnie – chyba jedyne „żądanie” założycieli na początku to był powrót do poprzedniej waluty…
Frau Frauke Petry zapowiedziała, że nie będzie członkiem klubu parlamentarnego AfD. Nie wiem, czy to oznacza wystąpienie z partii czy tylko odcięcie się od pozostałych członków kierownictwa partii. Tak czy inaczej rozumiem to jako wykorzystanie AfD jako trampoliny do Bundestagu i dalsze wysokie ambicje. Być może chodzi o osiągnięcie jednoosobowego kierowania partią. Jeżeli to uzyska, mogą być duże niespodzianki, tylko nie wiem, w którą stronę. Myślę, że raczej w stronę normalności, ponieważ zdążyła już napiętnować rasistowski charakter niektórych wypowiedzi. Na pewno chodzi o odegranie naprawdę znaczącej roli politycznej.
AfD zaczynała jako partia ogólnie eurosceptyczna. Ale to było na długo przed tym, kiedy „Mamuśka”, jak ją nazywają, argumentowała, że uchodźców jest zbyt wielu, by można było ich nie wpuścić. Tusk wtedy odpowiedział, że jest zbyt wielu, żeby ich tak poprostu hurtem wpuszczać. Wywołał tym w Niemczech lekką konsternację, ale i tak w Polsce będzie mu się zarzucać, że był ZA wpuszczaniem. Że ta cała sytuacja sprzed dwóch lat odbije się na wyniku następnych wyborów, było dość oczywiste. Dziwiłem się raczej, że w sondażach raczej nie było tego widać, w ostatecznym wyniku już bardziej.
Milion z dużym hakiem wyborców CDU sprzed czterech lat, w tych wyborach oddało swój głos na Alternatywę. Drugi milion z hakiem – na FDP.
Pani Kanclerz musi coś z tym zrobić. Zacznie się pewnie od zmiany języka. Również w stosunku do polskiego rządu.
Dzień dobry! Bardzo zaciekawiony byłem reakcją polskich władz i rządowych mediów na wyniki niemieckich wyborów. A ta jest kuriozalna: klasyczny, podręcznikowy przypadek Schadenfreude. O ile rozumiem, że liczono na to, że brunatna fala podmyje nieco niemiłą PiSowi Merkel, to demonstrowanie radości z powodu sukcesu „bratnich naziołków”, bełkotanie o „odzyskiwaniu podmiotowości” przez niemiecki elektorat i zadowolenie z tego, że nareszcie artykułowane będą poglądy, które tłumiła poprawność polityczna dotychczas zdominowana przez lewackie postrzeganie świata jest objawem ostrej schizofrenii.
Dobry wieczór.
To objaw głupoty. Przygnębiająco zwykłej głupoty.
Duda bawi się świeczką i ogarkiem. Kiepsko mu wychodzi.
Potrzebne pospolite ruszenie na Bastylię.
Idiotów z ludzi robi.
Chyba jednak raczej głupich udają, Haneczko.
Żadna głupota ze strony aktualnej władzy nie będzie dla mnie zaskoczeniem…
Im się chyba wydaje, że grają w pokera i że dobrze im idzie. Przerażające.
Nie udają. A im bardziej są wystraszeni własną głupotą, tym bardziej głupieją.
Nie wydaje mi się, żeby byli wystraszeni – to by oznaczało, że mają jakieś zdolności do refleksji, o co trudno ich podejrzewać.
No, może Duda się już wystraszył, bo się zakałapućkał niemożliwie.
Myślę, Haneczko, że to, co nazywamy głupotą, jest właśnie wymyśloną strategią. Strategią bardzo skuteczną, bo każdy rzeczowy argument odbija się jak od ściany i o to chodzi.
Udajemy idiotów i robimy swoje.
I myślę, że oni się nie przestraszyli, tylko są zaskoczeni skutecznością tej metody i nie mają pewności, jak długo będzie skuteczna, dlatego zwiększają wysiłki i brną głębiej.
I jeszcze są zaskoczeni, ze 'ciemny lud’ (cytat) to tak łatwo kupił, więc to ich popycha do większych wyczynów.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Są wystraszeni, bo zostało im tylko to durne hucpiarstwo jako jedyna metoda działania.
Mamy już nowy wątek, jak zawsze niezwykle aktualny 🙂