Atlas sprośności
Wyżlica już od dłuższej chwili podsłuchiwała pod drzwiami pokoju, w którym jej siostrzeniec Azorek i jego kumpel Bobik odrabiali zadania z kynologii. Zadania! To, co dochodziło do jej uszu bynajmniej materiału szkolnego nie przypominało.
– Zobacz, jaka ślizopępka – szczekał w podnieceniu Azorek. – Widzisz to? Na pierwszy rzut oka wygląda na rozszczepkę dość pospolitą, ale już na drugi widać, że to galaretnica i w dodatku mięsista.
– Ooo, a tu, jaka soczysta kustrzebka! – zachwycił się Bobik. – Fałdówkę ma kędzierzawą, włóknouszek lejkowaty i ozorek dębowy. I jeszcze ta dzwonkowata pępowniczka, jasna włochatka, karbowana lejkówka, bruzdniczek malutki, a poniżej taka rozkoszna lepiota. To jest chyba, no, tego… clito… clitocybe odora.
– Niezła – przyznał z cmoknięciem Azorek. – Czubniczkę ma wprawdzie nieco łysawą, ale jakby jej tak dać w tle różowy powłocznik, albo cielistą powłocznicę, zaopatrzyć w błyszczącą kielonkę i giętką siodłówkę, albo kazać zrobić odgiętkę i wypiąć siedzuń dębowy… Wtedy tylko gwiazdoszem wzniesionym w uszaczek kosmaty…
– Jakim gwiazdoszem? – spytał niepewnie Bobik.
– Wzniesionym! – odszczeknął ochryple Azorek, zapalając się coraz bardziej. – Maczużnikiem bojowym, główkowatym, jeleniakiem nastroszonym, wrośniakiem szorstkim, twardziakiem lepkim czy twardziaczkiem ciemnotrzonowym, żylakiem trzęsakowatym albo żyłkowcem różowawym, pochwiakiem myszatym, lepkozębem brązowym, drobnoporkiem łzawiącym, lejkoporkiem, lejkownikiem! I prosto w jamczatkę tej pieprznej gąski, w błonkę nalistną gołąbki skromnej, w boletus depilatus kruchaweczki wysmukłej! Do szału, do dna, tak żeby jej powleczka podkorowa mglejarką zaszła i łzawnik rozciekliwy ze ślepi poszedł. To by dopiero był mądziak psi!
Wyżlica nie miała zamiaru dłużej słuchać tych bezeceństw. Teraz była już pewna, że szczeniaki pod pozorem odrabiania zadań dorwały się do rzeczy całkowicie nieprzeznaczonych dla psów w ich wieku. Wpadła jak burza do pokoju, sadząc wielkimi susami w stronę komputera.
– Nie wstyd wam?! – krzyknęła z oburzeniem. – Zadania mieliście odrabiać, a nie świństwami się zajmować! Niechby się wasz psatecheta dowiedział!
Bobik z Azorkiem spojrzeli po sobie porozumiewawczo.
– Ciocia się wyluzuje – powiedział uspokajająco Azorek. – Atlas grzybów oglądaliśmy. Fakt, nie wszystkie jadalne, ale żeby zaraz świństwo…
Wyżlica czuła, że coś jest nie tak, ale nie bardzo wiedziała, jak mogłaby szczeniakom cokolwiek udowodnić. Nie miała wątpliwości, że we wszelkich sprawach związanych z komputerem i tak ją przechytrzą. Zresztą, na ekranie istotnie pysznił się okazały grzyb z wyraźnym podpisem trzęsak mózgowaty.
– Kynologii mieliście się uczyć – spróbowała warknąć na wszelki wypadek, ale już bez przekonania.
– No, to właśnie na kynologię – zapewnił Bobik i kliknął w klawiaturę. – O, widzi pani, tu na przykład grzyb taki… psathyrella populina.
– No, jak dla psa popelina, to już dobrze – zgodziła się z rezygnacją Wyżlica. – Nie bardzo jej się to podobało, ale nie chciała się narażać na kolejną przegraną utarczkę słowną z Azorkiem.
Poczłapała z powrotem do kuchni, naciągając po drodze beret na uszy. Przez zapyziałą, od lat niemalowaną ścianę słychać było jej oddalające się gderanie:
– Strasznie się cwane ostatnio te szczeniaki zrobiły. Dla psa popelina! Poszedłby jeden z drugim na psiędza, to by mu głupstwa ze łba wywietrzały…
Uwaga: wszystkie imiona i nazwiska występujących w tekście grzybów są całkowicie niefikcyjne.
Jeszcze byl jakis ten… sromotnik… 😳 😳 😳
A swoja droga to ci miaukolodzy to sie musieli jeden przed drugim popisywac, z tymi nazwiskami …
Radze Starej tego nie pokazywac – na wszelki wypadek,
No, to już jest bagno zwyczajne, żeby takie dwa szczawiki gęsiówkom w dziurawiec zaglądały 😯 Może jeszcze storczyka pokażą albo pieszczotkę z języcznikiem w maliny wpuszczą 🙄 Niejedna rogownica pospolita goryczką orzęsioną się pokryła na sam widok starca gajowego z gołkiem białawym na wierzchu. Samotna przytulia austriacka pełnika wygląda, a tu… tłustosz i kuklik zwisły 🙄
To ten Azorek, popielatek garbaty, taki ma demoralizujący wpływ! Zawsze takiego twardziaczka obrożowego zgrywa, że chłopaki w końcu rumieniaka gromadnego mają. 😳
Jak szatan czynny, to kropidlakiem go zawczasu trzeba 😎
I przy okazji rzucić na tacę chociaż pieniążek drobniutki… 😉
No i okazuje się, że bezczelny głowonóg jednak uniknie losu kulinarnego… 👿
http://deser.pl/deser/1,83453,8120248,Osmiornica_wytypowala_zwyciezce_finalu_Mundialu_.html
Skąpiradło 😉 ,a dwupierścieniaka cesarskiego nie łaska 🙄 ?
Chcę Holendrów!
Dwupierścieniaka dla jakichś piestrzenic infułowatych? Jeszcze czego! 👿 Goryczaka żółciowego mogą ode mnie dostać. I nawet dęty borowiec więcej ode mnie nie wydębi.
No nie wiem, a jak Cię gąską rózgowatą potraktują?
O kurczę! Może ze mnie zostać mokronóżka czerniejąca. 😯
postawilem na hiszpanow 🙄
😀
rysiu,
Ty mów od razu, że Ci muchy ichniej trzeba…
😉
W nosie? 😯
39° w cieniu, bowiem juz ciemno 😉
wam nocne marki do poczytania proponuje
http://pfg.blox.pl/2010/07/Przeglad-prasy.html
sam do spania sie kieruje 🙂
to ta hiszpanska mucha do nosa jest 8)
zeen, zeen 😀
Kto to wymyślał? Czy mikolodzy to jakiś specjalny rodzaj ludzi, którym szmaciaki gałęziste lęgną się jak króliki na wiosnę? Ci od owadzich nogów też tak mają. A ja nie mam 🙁
Hiszpańskie muchie to siem na grdyce podgardlanej nosi, ciamajdy…
No to nie ponoszę 🙁
Nie tylko szmaciaki. Również białokrowiaki okazałe, łysostopki pozrastane, pępóweczki wątrobowcowe, , szyszkówki tęporozwierkowe, uchówki ośle oraz przyczepki faliste. Sam Lem by sobie mógł coś odpatrzyć. 😉
No dobra, nie będę tak grzybić w nieskończoność. Tylko jeszcze trzy przecudne wynalazki językowe mikologów. Pierwszy to danie, które przyrządzę na wspólną kolację z Panią Kierowniczką – mięsichówka ogórkowonna. Drugi to świetna inwektywa – ty kolczaku obłączasty! A trzeci zakoszę do własnych celów. Jak będziecie mieć wobec mnie szczególnie pieszczotliwe uczucia, możecie mnie nazywać uszakiem gęstowłosym. 🙂
Dla Pani Kierowniczki to raczej gołąbek grynszpanowy 😀
Lem pewnie odpatrzał zewsząd, jak na kosmitę przystało 😉
Mel Gibson obiecał ponoć swojej byłej girlfriend, że ją zakopie w ogródku. Czy jego była girlfriend jest kością? 😯
Bobik, będziesz wygrzebywał 😯 Po Melu 😯
A co, mam zostawić, żeby wygrzebał Brad albo Leonardo?
Niedoczekanie! Znaczy, niedogrzebanie! 👿
A co oni tacy wyrywni? Swojego nie mają?
Bobiku, zostaw Melowi jego gnaty. Znaczy, niech mu się wydaje, że one jego. 🙄
Spać idę, jutro szychta 🙂
Trzeba być bohaterką pracy, żeby na myśl o szychcie się uśmiechać. 😉
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8123787,Pierwszy_wywiad_z_prezydentem_elektem__Krzyz_spod.html
Dzień dobry. 🙂 Merdam porannie i lecę w miasto, póki jeszcze da się zrobić choć dwa kroki. Na razie marne 33 stopnie, co to dla mnie. 😉 Ale jak zaczyna się zbliżać do 40 w cieniu, to i ja miewam problemy. 🙄
Skrada się nocą, ręce się pocą
by go nie dostrzegł nikt czasem
niesie pod pachą, przykryty kocem
twarz wykrzywiona grymasem
Stąpa ostrożnie, patrzy nabożnie
od lat tak już niczym Syzyf
a wyprężony za dnia jest groźnie
to nocny stawiacz jest krzyży…
Now, it’s official: na Bemowie „Okręgowa komisja wyborcza wykluczyła interwencję sił nadprzyrodzonych”.
Dobrze, ze orzecznictwo w kwestiach teologicznych zostalo troche rozszerzone. Zastanawiam sie czy sam nie moglbym otworzyc Poradni w Kwestiach Wiary, Zwlaszcza Katolickiej.
Zaloze sie, ze moja ekspertyza nie ustaepuje tym z Bemowa. 😈
The Kapauku people of Papua think it is bad luck to work two consecutive days. Uwaga ta ma głęboki związek ze sprośniakami, jest coś nieprzyzwoitego w zapracowywaniu się na śmierć, a ku temu ostatnio dążę.
andsolu, a na jakiś drobny odwyk nie masz ochoty? My z Mordką prowadzimy bardzo dobrą poradnię antyzapracowaniową. Stosujemy łagodną, ale niezwykle skuteczną metodę terapeutyczną, spirytualizm synchroniczny. 😀
Innym chętnym też oczywiście służymy pomocą. 🙂
Bobiku, dziękuję Wam za wyzwierzęcenie się nade mną, ale jestem rozdarty. andsol-a chętnie odwyka a nawet leci do Londynu, żeby poszperać w szufladach tej pani, co zna wszystkich, a andsol-b warczy, żeby go nie rozpraszać.
No to proponuję przynajmniej śpiewanie 3 razy dziennie radosnej, terapeutycznej piosneczki na tę melodię 🙂
Dwa andsole, a i b,
pracują bez przerwy –
dziwne, że im się tak chce,
wszak to szarpie nerwy.
Lepiej by wypiły coś,
lub wzięły metresę,
by nie miała życia dość
leur folle jeunesse.
I optymistycznie:
Ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz,
ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz.
Niech przynajmniej jeden z nich
leży na kanapie
i przez pracy luźny spych
uprawia terapię.
Bo gdy chociaż andsol a
życia smak docenia,
jakże jest zbawienna ta
drobna schizofrenia.
I schizofrenicznie, na dwa głosy:
Ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz,
ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz. 😆
Ach, sam bym to spiewal caly dzien! 😈
Upadek Mela jest spektakularny. Na powierzchni: wartosci, KK, rodzina, zona i masa dzieci. A potem wychodzi z tego anty-semita i alkoholik, ktory ma romanse na boku, az wreszcie ucieka z tancerka kaberetowa i rodzi mu sie dziecko z nieprawego loza. Dzieki sprytowi tej kochanki wiemy, ze pod cienka powloczka super wartosci jest to zwykly brutal, hipokryta i jaskiniowiec.
Ex- zona, Robyn Gibson, po 28 latach malzenstwa powinna rece do nieba skladac, ze ma to malzenstwo z Melem juz za soba. Grigorieva to nie aniol, ale Mel powiedzial co powiedzial na ochotnika i bez skryptu..
Ja Mela pamiatam jeszcze z filmow australijskich, zanim wrocil do USA. Byl fantastyczny.
Ja ostatnio tez zasuwam jak przodownica pracy, ale dzisiaj robie sobie wolne, bo jest to taki piekny letni dzien, ze byloby grzechem go przegapic.
Swieze warzywa z targu przywiezione, dressing do ceasar salad zrobiony, pstragi sie mocza w slonej wodzie z cytryna i czosnkiem. Teraz planuje plywac i czytac w ogrodzie.
andsol, Ty szczęściarzu…
taką pieśń mieć…
ech raz, chociaż raz…
Zobaczywszy zeena przypomniałem sobie, co zapomniałem powiedzieć stawiaczowi krzyży. 😉
Ty, co nam krzyże wszędzie stawiasz w kółko,
to pod Pałacem, to znowu na Błoniach,
zażyj relanium, popukaj się w czółko
i jutro postaw – na dobrego konia. 😎
Króliku, upadek Mela jest może (jeszcze) bardziej spektakularny, niż Kazia M., ale czy mechanizm nie wydaje Ci się podobny? 😉
Pstrągów zazdroszczę. 🙄 A zwłaszcza tego, że już przygotowane i tylko upiec. 😉
Niewazne, kroliku. Najwazniejsze, ze Pana Bozie kocha.
Zeen, widze, ze jest nas wiecej zgrzytajacych klami z zazdrosci o te Dwa andsola na tachtie zalobno zanyli…. 😈
vitajcie wakacyjnie! 🙂 Postanowiłam udać się na wakacje umysłowe do 25 sierpnia. Nie będę myśleć a działać tylko instynktownie. Ponoć nie myśleć przez godzinę to wielki wyczyn.. 🙂 Mam nadzieję że Teresa Stachurska najbardziej przytomna i rozsądna osoba jaką dotąd poznałam wybaczy mi tą paplaninę. Ciekawe jakby nasza rozmowa wyglądała w realu. Pozdrawiam Wszystkich serdecznie… Z ulgą przyjęłam koniec wyborów itp. Tak się jakoś ponuro zrobiło. ….
ok dopiszę coś .. W ostatniej Polityce był fajny artykuł o zwierzętach ptakach i motylach. 🙂 Ale uśmiałam się okrutnie z artykułu B. Pietkiewicz o zamiłowaniach niektórych osobników obojga płci. Szczerze zamartwiło mnie tylko zakończenie. Czyżbyśmy my internauci ci bardzo spokojni też byli narażeni? No ja to chyba nie. Tylko czasami tutaj bywam… 🙂 u Bobika.
Jarzębino, a kto nie przyjął z ulgą końca wyborów… Chociaż, przepraszam, może jednego takiego bym znalazł. 😈
Nie myśleć przy tym upale to żadna sztuka. Samo wychodzi. 😉 Jak potrafisz nie myśleć w zimie, to dopiero coś! 🙂
zeen, 3/4-szczęściarzem jestem. Do pełnego szczęścia trzeba być opianym przez dwóch koszykowych poetów, ale jak szczęście jest za duże i niezasłużone to serdce się rozpenknie.
a tak Bobiku i tak to właśnie jest. To typowa odpowiedz każdego kto ma do czynienia z kobietą blondynką 🙂 Małą z miłym głosem. W słusznym wieku. HMM zobaczymy co z tym parytetem będzie. 🙂 🙂
Jarzebino, milych wakacji!
Czy bedziecie skupiac sie na meczu Niemcy Urugwaj? Czyja wygrana typowal rys?
Urugwaj, ale ja nie mam wakacji króliku ja tylko tak sobie rozważam o myśleniu. pa
Przerwac nawet na chwile myslenie to nie taka latwa sztuka, ale na pewno da sie zrobic, skoro udaje sie to osobom doswiadczonym w tradycyjnej medytacji. 😉
Upadek Mela na pewno jest bardziej spektakularny niz Kazia M. chociazby dlatego, ze – przyznajmy to szczerze – o Kaziu M. poza Polska malo kto slyszal (mimo tego, ze Isabel moze mysli inaczej, ale to nie jest jedyne zludzenie, na ktore cierpi). Choc mechanizm jest rzeczywiscie bardzo podobny, jak zauwazyl Bobik. Partia Republikanska dosc regularnie traci po paru znanych politykow na rok w dosc podobny sposob. 😉
Tymczasem zapowiedziano sie najnowsza biografie Sary Palin, adresowana do 9-12-latkow… Jak mowi jej wydawca, ksiazka ma udowodnic, ze „with guts, character, determination and unwavering faith in God, even an ordinary person can change the world.” O przyszlych wyborcow nalezy dbac z odpowiednim wyprzedzeniem. 🙄
Zas co do krzyza przed palacem prezydenckim, to w przyszlym tygodniu bede mogla stwierdzic naocznie jego (nie)obecnosc w ramach zupelnie tradycyjnie pojetych wakacji. 😀
A na razie ciesze sie rzesistym deszczem, ktorego z utesknieniem wyczekiwaly wszystkie trawniki w miescie, zwlaszcza odkad zabroniono podlewania trzy dni temu.
ansdol a ansola b
z robotą poganiał
biedny b choć bardzo chce
na nogach się słania
ach nieczuły andsol a
bez przerwy pracuje
w oku kręci mu się łza
gdy b leniuchuje
Ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz,
ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz.
przydałby się większy luz
obydwu andsolom
spocząć lubo w cieniu brzóz
niczym spec dendrolog
zamieszkują obaj kraj
kwitnący zielenią
znajdziesz tam niejeden gaj
brzozy chyba nie ma
Ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz,
ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz.
żal za nimi został tu
dwoma andsolami
takich dwóch to samo clou
pomiędzy leniami
niech pamięta andsol a
że b jest mu bratem
dla nich obu pieśń jest ta
śpiewajmy im zatem
Ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz,
ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz.
Szybko sprawdzilam co robi dendrolog. Zna sie na drzewach. A brzmi jakos tak medycznie.
Jarzebiny wakacje tylko maja byc mentalne. To Monika z Zosia i Matylda jada na prawdziwe wakacje, poeksperymentowac nad Wisle.
Moniko, mam takie rozne male i wieksze wstydy, do ktorych trudno sie przyznac. Jeden z nich to, ze Sara Palin, kiedy ja zobaczylam po raz pierwszy (to chyba byla republikanska konwencja) na podium, z malutkim synkiem w ramionach,z Alaski, zrobila na mnie bardzo dobre wrazenie. Dopiero potem ten image rozpadl sie jak zbite lustro. Dosc szybko. Popatrz jak strzela te ksiazki, jedna po drugiej.
Zycze wam super wakacji i ciekawa bede wrazen twoich coreczek.
Kuplety O Pracowitym Andsolu super.
królik miły to jest zwierz
jak rzadko się zdarza
przede wszystkim mi w to wierz:
głównie się rozmnaża
te zdolności chciałbym mieć
chętnie po kolacji
gęstą pragnę utkać sieć
błogiej prokreacji…
Ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz,
ech raz, iszczio raz,
iszczio mnogo, mnogo raz…
Zeen, dzieki. Zycze owocnego tkania po kolacji!
Dziekuje, Kroliku Uwieczniony w Poezji (podobnie jak dwie strony osobowosci andsola – wszystko swietne). 🙂 Zobaczymy, jak nam wyjda eksperymenty, ale obserwacji na pewno bedzie sporo. 😉
A Twoja reakcja na Sare Palin to przeciez zaden wstyd. Mnie tez akurat ten obraz wzruszyl, zwlaszcza, ze dziecko jest przeciez niepelnosprawne. Niestety, reszta jest, jaka jest. A te ksiazki ona strzela tak szybko, bo ma glowe do i wlasnych interesow, i do polityki takze (choc nie w moim kierunku), i wie, ze trzeba szybko wykorzystac te swoje 15 minut, a wtedy da sie je odpowiednio przedluzyc (niestety).
No dobra, Paula, chowam patelnię 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Ale Urugwajowi pełny szacun – ładnie chłopcy grali. 🙂
Ja nie mam głowy do interesów, więc jak nadejdzie moje 15 minut, które powinienem wykorzystać, to powiedzcie mi, bo mogę nie zauważyć. 😀
wspomnień licznych moja pieśń
niesie wam wiadomość
już pokryła dawno pleśń
moją nieruchomość…
ech…. raz, chociaż raz
nie chcę dużo, tylko raz
ech raz, ostatni raz
chociaż czemu tylko raz?
Pamietaj tez upierac sie trakcie swoich 15 minut, Bobiku, ze dinozaury zyly 5-6 tys. lat temu, a od razu zyskasz na popularnosci… 🙄
Niepotrzebnie zeen łzy lał
w czasie przedniedzielnym,
często starczy jeden strzał,
byle tylko celny.
Ech strzał, jeden strzał,
w sam środeczek by się zdał,
ech strzał, jeden strzał,
niechby jeszcze zeen go miał. 🙂
Dinozaury żyły 5-6 tys. lat temu? To dlaczego ja całkiem niedawno widziałem żywego dinozaura w telewizji? 😯
Dzieki, zeenie choc za wiadomosc o licznych wspomnieniach…
Germania rulez! Co medal to medal. Dobrze tez wiedziec, ze rysiowe anty-proroctwa sprawdzaja sie co do joty.
Bobiku, czy ten dinozaur byl fioletowy? Mial na imie Barney? Umial plasac i spiewac?
Czy Ryś też jest ośmiornicą, tylko na odwrót? 😯
Nie, Króliku, ten dinozaur, którego widziałem, to był chyba taki bardziej psi. Rex go wołali. 🙂
No to tylko dwa państwa na H już zostały. Ciekawy układ zresztą, zważywszy historyczne związki między tymi krajami. „Wilhelmus” to chyba jedyny hymn narodowy, którego bohater podkreśla, że jest z innego kraju i że zawsze będzie oddawał cześć królowi jeszcze innego kraju 😈
http://pl.wikipedia.org/wiki/Hymn_Holandii
Ciekawostka też, że do Holendrów „Sinta Klaas”, czyli święty Mikołaj, przychodzi z Hiszpanii 😆
Z tych dwóch państw na H u mnie jedno na S, drugie na N. 🙂
A propos hymnów, to chciałem Kierownictwo wypytać, czy coś wie o hymnie – tylko teraz właśnie: Urugwaju czy Paragwaju? Jeden z nich był jakoś tak hecnie operowy, że aż mnie zainteresował. 🙂
Tylko teraz za Chiny nie mogę sobie przypomnieć, który to był Gwaj. 😉
No to chyba Urugwaj – podobno z Donizettiego:
http://en.wikipedia.org/wiki/National_Anthem_of_Uruguay
Dziecieciem bedac chorym zmuszona bylam przeczytac ostatnia nie przeczytana w domu ksiazke „Przygody Dyla Sowizdrzala”. Akcja- terytorium Belgii/Holandii (czy nie powinny sie polaczyc?), Inkwizycja, palenie na stosie, topienie i tortury. Moze to na przeprosiny Hiszpania podarowala Holendrom Sinta Klaas?
odzyskalem zywotnosc 😮 bowiem z 38° spadlo na 29°, co za
„zimnica” 😉
Tak, to był Urugwaj. Dziękuję uprzejmie. 🙂
U nas wręcz zagrzmiało i spadły 3 krople deszczu. No, może nawet 3 i pół. 🙂
zeen, a teraz to pełne szczęście. Gwoli pełnej jasności, czy dendrolog poetycki jest wzorowany na tym od dinozaurów? Czy od smoków, przestało to być istotne, bo ten Ważny Polski Ród wrócił na drzewo i już się zapomina co on nawyrabiał w polityce.
„Legenda jako też, bohaterskie, wesołe i sławne przygody Dyla Sowizdrzała i Januszka Poczciwca w krajach flamandzkich i gdzie indziej” to zdaje się pełny tytuł. Książki nie pamiętam, pamiętam za to, że Gérard Philipe wspaniale dawał radę 🙂
deszcz to przyjdzie jak Monikowa Zosia odpowiednio skladniki zmiesza, z laskawie pozwoli na opady 🙂
Stwierdziłem, że kuplety o Pracowitym Andsolu bardzo dobrze się układają… 😆
Umarł andsol, umarł, już leży na desce,
nim go pochowają, popracuje jeszcze.
Na robotę tak dożarty,
że pracuje chociaż martwy,
oj dana dana dana,
dana dana.
Umarł andsol, umarł, już łkają studenci,
bo nie wiedzą jaki numer im wykręci:
da egzamin całkiem spoko
przeprowadzić swoim zwłokom,
oj dana dana dana,
dana dana.
Umarł andsol umarł, już nieżywy całkiem,
ale mózgiem rusza i oblicza całkę,
bez ochyby ją wyliczy,
choć już niby wykładniczy,
oj dana dana dana,
dana dana.
Umarł andsol, umarł, już leży pod płotem,
lecz jeszcze tarmosi jakąś asymptotę,
chociaż rektor – przestań! – prosi,
trup andsola wciąż tarmosi
oj dana dana dana,
dana dana.
Już andsol ze śmiercią całkiem zespolony,
lecz nie da spokoju liczbom urojonym,
bo jest strasznie z tego dumny,
że pracę zabrał do trumny,
oj dana dana dana,
dana dana.
Rys, co Ty wyrabiasz, chyba hibernujące Niedźwiedzie nie schodzą do 29°. Chcesz do Guinnessa?
a i b osobowosc andsol uroczo zrymowana 😀
kolego brazylijski dbaj prosze o higiene pracy, najpierw ustal przerwy, a reszte wypelnij nibypraca 💡
andsolu, do Guinessa bynajmniej i owszem, ale perspektywa nastepnego tygodnia w upalach od 35° wzwyz 😛
cierpie ( katalog z nieruchomosciami za kregiem polarnym juz
kartkuje )
Bobik, mnie v posliednieie vriemia nie po intiegrałam, ja w ciepnyie drobi popał. No vsie taki, błagodariu.
i cos dla „niemiaszkow” Bobik Blog
http://www.faz.net/s/Rub510A2EDA82CA4A8482E6C38BC79C4911/Doc~E7D9F69DCBB204570A1D20667CE13313B~ATpl~Ecommon~Scontent.html
ogladalem i sluchalem od lat, ale ze Seibert moze byc zwolennikiem pani Kanclerz nie wiedzialem, to swiadczy o jego
dziennikarskiej neutralnosci
dobry dziennikarz
kroliku, typ na jutro: Hiszpania!
przelamie moze zla passe 🙂
Bobiku, moze i jestem jak ten Paul osmiornic (rodzaj meski 🙂 )
tylko czy szybko usmazony jestem smaczny? kto wie….. 😉
brykam w objecia snu, dobranoc i do kiedys tam
Mordechaj zaproponował bardzo ładną formę ośmiornik… 🙂
Leje! 😆 I ja się z tego cieszę. 😯
wciaz cieszy mnie dzisiejszy piekny letni dzien,
jutro kolejny, mam nadzieje
http://www.youtube.com/watch?v=xzGV9Bl6CGg&feature=related
I jeszcze troche wakacyjnej muzyki…
http://www.youtube.com/watch?v=wPoPMXY4Yyo
Zakoncze moj bal na jedna osobe tym oto niemieckim akcentem z okazji dzisiejaszego mundoalowego brazu.
http://www.youtube.com/watch?v=ycuSL04go1E&feature=related
U mnie nie pada, a chciałabym… Choć przez pół godziny, żeby kwiateczkom było zadość. Tymczasem na niebie żadnych poszlak, by się niebo losem kwiateczków miało wzruszyć 😉
ranek na balkonie byl wspanialy 🙂
teraz zamykam okna, zaluzje uszczelniam
przetrwac 😀
na obiad pierogi z truskawkami, mamy lato
brykam w niedziele
youtube wycina ostatnio coraz wiecej i dostaje tylko tekts o niedostepnosci
moim zdaniem glupota, ale „kasa” rzadzi
Dzień dobry. 🙂 Mnie się też nie całe balowanie Królika otwarło, ale stary Astmo zadął, no i ci cudni Driftersi z pękniętymi rozporkami byli dostępni. 😀
Też miałem wspaniały poranek, bo moje niebo losem roślin się wzruszyło i w nocy przylało bardzo solidnie, tak że jeszcze do 10.00 było jak w niebie. 🙂 Ale teraz już wszystko wyschło, słońce poszło w górę i się zaczęło… 🙄 Znowu słupek wylezie poza termometr.
Bobiku, żeby się ostudzić – http://motyl.wordpress.com/2009/04/27/kazdy-placi-obowiazkowo-104-podatku-dochodowego-na-kler/
Dzień dobry 🙂
Dziwnie ekstremalny ten rok, żadnego umiaru nie ma. Sporo go jeszcze zostało. Ciekawe, czym jeszcze nas obdarzy 😕
http://sport.onet.pl/pilka-nozna/ms-2010-rpa/wielkie-pieniadze-za-osmiornice-nie-zjemy-jej,1,3320875,wiadomosc.html
Znowu przegapiliśmy okazję. Od lat mamy ośmiornicę odwrotną w postaci Pani Profesor i nie umiemy jej sprzedać, a przecież jest niezawodna 😎
Puszyste obloczki na niebie, ale fala upalow nie popuszcza. Od kilku tygodni w Londynie nie wolno podlewac roslinnosci szlauchem, a jedynie polewaczka, bo za malo wody w zbiornikach. Wiec calutka trawa jest wypalona i zolta.
To mi zawsze przypomina ostry edytorial sprzed paru lat w Daily Telegraphie, protestujacy przeciwko upalom. – Gdzie jest nasz „green and pleasant land” (opiewany przez W. Blake’a) – pytal dziennik. -Gdybysmy chcieli miec cale lato zolta trawe, to bysmy wyszli za Greka! – oburzal sie Autor.
Tez tak mysle.
Tylko 300 tys. euro za te rusalke?
Zeby jeszcze wystapila na festiwalu?
Slabiutko.
Moglbym byc jej agentem i manadzerem i pobierac – tak jak to przyjete – 11% od dochodow.
Jakie 300? 30! 😆
Oj, chwilami nie do śmichu mi z tym upałem. W moim ogrodzie trawa, mimo podlewania, też już w połowie grecka. 🙁
Jak myślicie, czy Jotka lubi tabouleh? Zrobiłem już dziś, bo to jest lepsze, jak się przegryzie. No i ma tę ogromną zaletę, że jest na zimno. 🙂
Tereso, co do 1.04%, było o tym bardzo głośno chyba w zeszłym roku. Wtedy też bardzo się historią przejąłem, ale po paru spokojnych rozmowach z rozsądnymi znajomymi musiałem przyznać, że jednak ta pani to oszołom à rebours, a jej działanie to dywersja utrudniająca ogląd poważniejszych rzeczy. Rzecz nie w jednym i niewielkim podatku, a nawet nie w olbrzymich sumach wydawanych na parę batalionów pasikoników w czerni, ale o znacznie poważniejsze sumy, przeznaczane przez niewidzialne komitety na niezrozumiałe społecznie cele. Zgoda, że szczypać starszych pań nie należy, ale cała ta historia jest z jakiejś niezbyt starannie zredagowanej bajki. Przy całym moim antyklerykalizmie bardziej mnie martwią diety radnych czy drobne fuchy, które znajomemu na wysokim stanowisku pozwoliły jego oficjalny zarobek przekraczający 10 tys. powiększyć o dwukrotnie większą liczbę za opracowywanie jakichś raportów, które przecież są piękną fikcją… No tak, ale to było gdy był w łaskach. Gdy wypadł, chyba kto inny pisze raporty.
Andsolu, ja bym podatkiem na Kościół – całkiem niezależnie od czyichś mniej lub bardziej nawiedzonych działań – jednak był skłonny się przejmować, jeżeli on obowiązuje wszystkich, z rozdzielnika. Dlaczego instytucję wyznaniową mają utrzymywać również niewierzący, w tym zdecydowani przeciwnicy tejże instytucji? To przecież nie jest aparat państwowy, który jest z założenia dla wszystkich, słuszne to więc i sprawiedliwe, żeby wszyscy się nań zrzucali, choć i tu lepiej by było, żeby mieli nad jego wydatkami taką kontrolę, jak np. w Skandynawii. Jedyną formą podatku kościelnego, jaką jestem skłonny zaakceptować, jest opodatkowanie dobrowolne. Każde inne – na drzewo! 👿
W mojej okolicy podatek kościelny jest obowiązkowo potrącany przez państwo od podatku ogólnego, jeśli podatnik deklaruje wyznanie katolickie lub protestanckie (tzw. Landeskirchen). Konstytucja przewiduje również podatek kościelny od osób prawnych, dzielony po równo na oba wyznania i… podatek od wygranych na loterii 😯 Dla państwa 27 procent, dla kościołów – 8.
Nie chcę nawet głośno wypowiadać słów, jakie mi się nasuwają na myśl, że i ja! toto wspieram finansowo… Z jakiej qrva racji ❓
Pamiętam swoje niebotyczne zdumienie, a nawet zaniepokojenie, kiedy przy załatwianiu spraw pobytowych w Niemczech zapytano mnie o wyznanie. Ruszyłem natychmast do ataku, że świeckie państwo nic nie ma do czyjejkolwiek religii i ja nie widzę powodów, żebym komuś miał się z tego opowiadać. Urzędniczka popatrzyła na mnie łagodnie i jak dziecku wyjaśniła, że chodzi tylko o to, czy mam zamiar płacić podatek kościelny. Z dużą ulgą oświadczyłem, że nie mam zamiaru, do rubryki wyznanie wstawiono mi kreskę i na tym moje stosunki z religią uległy zakończeniu. Ku obopólnemu zadowoleniu, jak sądzę. 😀
I o to chodzi, Bobiku. Jeśli płacisz podatek, to nikt nie ma prawa żądać co łaska za odprawienie ewentualnie potrzebnych Ci rytuałów, nikt nie warunkuje religijnego pochówku od częstotliwości udziałów denata we mszach czy przyjmowania księdza „po kolędzie”. Płacisz podatek, masz prawo do świadczeń 😉 Duchowny otrzymuje z tych podatków swoje wynagrodzenie, sam dba o własne ubezpieczenie zdrowotne i rentę na starość, a swoje usługi duszpasterskie świadczy bez opłat wedle uznania, odwiedza „swoich” parafian w szpitalu (jeśli wyrażą zgodę) i troszczy się o nich, a nie o swoje przychody.
Ależ mi chodzi o proporcje, a nie o emocje w myśleniu o podatkach. Tyle złej krwi generuje nazwa instytucji pobierającej ten pieniądz, że przelatuje koło ucha np. to, co dane jest tzw. „sportowcom”, rzekomo rozsławiającym kraj (vide przypadek Nigerii jak się wściekają kliki jak zagrozić, że dopływ kaszki manny może się pomniejszyć). „Ministerstwo Sportu”, banda nierobów.
Moja Stara tez raz zapytano o wyznanie i oczywoscie nie skorzystala z okazji, zeby nie zrobic awantury. Bylo to w nowojorskiej karetce policyjnej, ktora ja odwozila do policyjnej psychuszki (dla narkomanow glownie) za probe dokonania zamachu na zycie Liv Ullmann – juz chyba znacie te historie. Otoz pytanie padlo, kiedy juz w drodze spisywano jej dane.
Jak ona sie rozdarla! Krzyczac czy nastepone pytanie bedzie jakiej ona jest rasy! Policjant – pan Benes natychmiast sie wycofal i na tym przesuchanie tymczasem sie skonczylo, az do przyjazdu na miejsce.
Nie znamy tej historii 😯
Też nie znam 🙁
No jak to? Przeciez chyba albo ja, albo sama Stara opowiadala, bo lubi te historie? Bobik, opowiadalem czy nie? Musialem przeciez!
Bobik pewnie zajety pichceniem taboulaha dla jotki…
Uparciuch ze mnie, andsolu 😳 Będę się upierał przy tym, że to dwie różne sprawy.
Może mi się nie podobać niegospodarność w tym czy innym ministerstwie, albo sposób rozdysponowania funduszy, ale nie kwestionuję samej zasady opodatkowywania się obywateli, żeby państwo mogło w ich imieniu zajmować się np. budowaniem, dróg, stadionów, szpitali, lub sal koncertowych, finansowaniem projektów w różnych dziedzinach, opłacaniem urzędników od gospodarki, kultury, sportu, itd. Ponieważ mnie osobiście trudno byłoby się tym wszystkim zająć, deleguję to i oczekuję od państwa, że za moją forsę takie i inne rzeczy publicznego użytku wykona. To jest taka umowa między mną a państwem, której ramy określa konstytucja i ustawy. Jasne, że mnie wpirza, jak moją forsą ktoś głupio szasta, ale wtedy krzyczę więcej kontroli obywatela nad państwem!, albo ej, bo zagłosuję na inną partię, jak się nie nauczycie szanować pieniądza! a nie zlikwidować podatki!
Natomiast od Kościoła jako niewierzący nie oczekuję niczego i niczego od niego nie dostaję. Ponadto nie umawiałem się z nim w żaden sposób, że będę na niego łożył i uważam, że państwo nie miało prawa umawiać się w moim imieniu. Bo Kościoły są związkami wyznaniowymi, nie instytucjami użyteczności publicznej. Ich użyteczność (dla mnie zresztą pod znakiem zapytania) ogranicza się wyłącznie do grupy wyznawców. I mniejsza o to, jak liczna w danym kraju jest ta grupa – chodzi o zasadę.
I jeszcze o coś chodzi. W zachodniej Europie kościoły są, tak jak to Cubalibre opisuje, rodzajem instytucji usługowej. Wierni płacą i wymagają, reguły są jasne, finanse transparentne, rady parafialne mają dużo do gadania… Raczej nie ma takiej możliwości, żeby jakiś kościół zaczął rządzić, być państwem w państwie, narzucać ogółowi swoje reguły. I w tym przecież rzecz, żeby stosunki kościół-wierni-reszta jakoś ucywilizować, poddać regułom, wypracować umowę.
Sobiepaństwo KK w naszym kraju wynika według mnie między innymi z niemal kompletnego braku podmiotowości wiernych. A kwestia dobrowolnego, nie przymusowego finansowania kościoła i możliwość kontrolowania zarówno jego kasy, jak i działań, jest tej podmiotowości niezbędnym elementem.
Kurczę, też nie pamiętam zamachu na Liv Ullmann. 😯
Chyba jednak Helena będzie musiała opowiedzieć. 🙂
Jest w tej chwili zajeta przygotowywaniem obiadu, ale jak tylko sie zwolni, to opowie.
Skoro nie chcesz aby JA to opowiedzial. 👿
Czekam na opowiesc heleny cieszac sie jednoczesnie, ze jej zamach na Liv byl nieudany. Bardzo lubie Liv!
Ja się zastanawiam, jak liczni wierni w Polsce chcą i potrafią być podmiotowi. To „zawierzenie”, oddanie odpowiedzialności pasuje bardzo wielu osobom. Można ponarzekać, ale o niczym nie trzeba decydować. Bycie podmiotem oznaczałoby uświadomienie sobie własnych potrzeb duchowych, osiągnięcie pewnej dojrzałości etycznej, zajrzenie poza fasadę własnej obrzędowości, pozbycie się infantylnych form religijności, podjęcie konkretnych decyzji, jak choćby tych o płaceniu podatków, chęci kontrolowania kościelnej kasy wraz z wyborem prawdziwej rady parafialnej etc. To także jest polityka wymagająca dojrzałych, odpowiedzialnych podmiotów, które trzeba wychować, ale nie przez indoktrynację już w przedszkolu 🙄 To oznacza aktywność!
Ludzie prędzej odwrócą się od kościoła, niż dogadają się między sobą, jak go zmienić.
OK, ktory to byl rok? 1979? 80? Bardzo upalny nowojorski maj.
Wieczorem wpadla do mnie Irenka ze slowami: Mianuje cie Dyrektorem Kampanii Uwolnienia Korowcow z aresztu, oddzial USA. Tu jest petycja, ktora juz podpisalo kilkunastu laureatow Nobla – to za malo potrzeba wiecej nazwisk i ty masz je znalezc.
Obejrzalam liste dotychczasowych nazwisk – wiekszosc nic mi nie mowila, bo kto pamieta noblistow z fizyki, chemii, medycyny czy ekonomii.
Irenka lubila mianowac mnie Dyrektorem, wyczuwajac bezblednie, ze jak bede miala odpowiednio wazki Tytul, to sie bede bardziej przykladac.
Nazajutrz w pracy zaczelam dochodzic do wniosku, ze lista dotychczasowych podpisantow jest wazka, ale jakas… smetna. Brakowalo Nazwisk Olsniewajacych , household names, przez wszystkich rozpoznawalnych.
Pod koniec roboty wzielam NYTimesa i zaczelam przegladac pod katem Nazwisk Olsniewajacych. Wzrok zatrzymal mi sie na recenzji z Broadwayu – bardzo chwalono Liv Ullmann za tytulowa role w Krolowej Krystynie.
No, to jest Olsniewajace Naziwsko.Nie byla jak dotad znana z jakiejkolwiek dzialalnosc prawozaszczytnej, ale zawsze jest ten pierwszy raz.
A w dodatku jest na Broadwayu, dwa kroki od mojej redakcji. Wlasnie skonczyla popoludniowke i czeka na nastepny spektakl, zaczynajacy sie o 7:30. Z pewnoscia sie nie rozcharakteryzowuje przed nastepnym spektaklem, zlapie ja w garderobie.
Wyszlam o piatej i piec minut pozniej wchodzilam do malej dyzurki na zapleczu teatru -wejsciem dla artystow.
W dyzurce byly trzy rozesmiane, rozbawione mlode osoby – dwu chlopakow i dziewczyna. Bardzo pewnym krokiem skierowalam sie w kierunku schodow.
Moja droga zostala natychmiast zagrodzona przez cala trojke: A dokad to?
– Do Miss Ullmann – odpowiedzialam z usmiechem.
– W jakiej sprawie? Miss Ullman nie wspominala, ze oczekuje jakichs wizyt.
– To prawda. Ale mnie przyjmie.
– Nigdzie nie wchodzisz, dopoki nie odpowiesz w jakiej sprawie.
Nie mialam wyboru, wiec pokrotce opowiedzialam, ze ide poprosic ja o podpisanie petycji licznych noblistow w obronie aresztowanych polskich dysysdentow.
– Miss Ullmann zadnych petycji nie podpisuje. Wypoczywa miedzy spektaklami. Prosze natychmiast opuscic dyzurke, to jest prywatne pomieszczenie!
– Sorry. I’ll stay put. W koncu bedzie musiala wyjsc.
Wtedy oni zaczeli sie awanturowac. Ja tymczasem usiadlam na jednym zwolnionym krzeselku i wyjelam z torebki gruba ksiazke, dajac do zrozumienia, ze jestem gotowa parkowac tu przez wiele godzin, az do skutku.
No i stalo sie cos nieoczekiwanego, co cerberow z dyzurki doprowadzilo do bialej goraczki. Jeden z tych chlopakow zlapal lezaca obok torebke i trzasnal nia z cala sila o ziemie. Myslal, ze to moja, ale ona nalezala do tej dziewczyny. Z torebki wysypaly sie kosmetyki , pieniadze i stluczone okulary. Pomylka z torebka doprowadzila ich do szalu i po parokrotnym przypomnieniu mi, ze dopuszczam sie „respassing” prywatnej przestrzeni, zadzwonili na policje, tlumaczac, ze przebywa u nich wariatka, ktora ma blizej nieokreslone, ale z pewnoscia kryminalne zamiary wobec Liv Ullmann.
Policja (na sygnale) byla kilka minut pozniej.
Po propozycji abym udala sie do samochodu i mojej bardzo uprzejmej odmowie, jedyny policjant, ktory przyjechal, wykrecil mi rece do tylu (nie stawialam oporu), zalozyl kajdanki i wyprowadzil mnie na ulice – przez ktora przewalal sie tlum wracajacych z pracy mieszkancow.
Staralam sie stac wyprostowana, z glowa wysoko – jak Zoja Kosmodiemianska na tym slynnym zdjeciu.
Policjant, ktory krotkofalowka wzywal pomoc, nazywal sie Benes. Mial naszywke na mundurze.
Zaczelam z nim przyjemna konwersacje:
– Nazywasz sie Benesz, tak? Pewnie jestes Czechem z pochodzenia. Mialam kolezanke o tym samym nazwisku. A slyszales o Karcie 77?
Benes nigdy nie slyszal. Bylam wiec gotowa mu wytlumaczyc:
– Grupa bardzo przyzwoitych ludzi, ktorzy przeciwstawiaja sie komunistycznym wladzom w Czechoslowacji: Vaclav Havel, Zdena Tominova, Pavel Kohout. Ich – tych waszych – tez aresztuja i przesladuja czerwoni, tak jak naszych, w Polsce. Bez powodu. Tylko dlatego, ze nie lubia inaczej myslacych.
Wokol mnie i policjanta Benesza zebral sie juz spory tlum ludzi. Chyba pareset osob. Przysluchiwali sie uwaznie mojej rozmowie z policjantem, pokazywali mnie palcami i wyjasniali dochodzacym, ze zostalam aresztowana, bo chcialam zamordowac Liv Ullman. Albo cos w tym rodzaju.
Tamci, z tej dyzurki, stojac w drzwiach tez obserwowali rozwoj wydarzen i zauwazylam, ze cos bardzo dokladnie tlumacza jakiejs pani, krepej w srednim wieku. Musiala byc wazna, z teatru, bo sie przed nia zwijali.
Przyjechala karetka. Zostalam wprowadzona i tam sie odbylo wstepne spisywanie danych – wtedy wlasnie padlo to pytanie o wyznanie. Bylam bardzo oblatana w prawie stanowym, pisalam o nim nieraz na lamach, wyjasniajac np. jakich pytan nie moze zadawac przyszly pracodawca. Bylo tam pytanie o wyznanie. I choc nie zamierzalam najmowac sie do policji, bardzo ostro zwrocilam uwage, ze pytanie jest „absolutnie nielegalne”. Domagalam sie takze abym zostala formalnie aresztowana, a nie tylko sponiewierana publicznie, bo moj adwokat bedzie bardzo rozczarowany.
Nie jechalismy daleko, moze 5 minut.
Wprowadzono mnie do budynku, wciaz w kajdankach, przez poczekalnie wypelniona barwnym tlumem pijanych, zadrugowanych i zwyczajnych nowojorskich schizofrenikow.
Zaprowadzono do odzielnego pokoju i kazano czekac. Zdjecia kajdankow odmowiono. Wyraznie stanowilam wieksze zagrozenie od narkomanow i pijakow.
Nie wiem jak dlugo czekalam. W pewnym momencie pilnujacy mnie przed zamknietym na klucz aresztem policjant, zgodzil sie zaprowadzic na siusiu, przed kiblem zdjal mi kajdanki, ktore zostaly wlozone po moim wyjsciu i wypaleniu dwoch papierosow.
Bylo juz ciemno, kiedy w pokoju zjawila sie mloda kobieta, Hinduska, w bialym fartuchu. Przedstawila sie jako policyjny lekarz-psychiatra i zaczela wypytywac dlaczego zostalam aresztowana.
Odpowiedzialam, ze niestety nie zostalam aresztowana, tylko porwana w kajdankach sprzed teatru i publicznie upokorzona. Opowiedzialam tez w jakiej sprawie chcialam zobaczyc sie z Miss Ullmann.
– I to wszystko? – zapytala psychiatrka.
– I to wszystko, tymczasem – odrzeklam. – Oczywiscie zamierzam skierowac te sprawe do district attorney. Brutalnosc policji itp.
– Bardzo mi przykro – powiedziala milutka Hinduska. – Skoro nie zostalas formalnie aresztowana, jestes wolna.
I sama zdjela mi kajdanki i odprowadzila do wyjscia.
Bylo juz zupelnie ciemno. Dochodzila dziesiata wieczor. Obliczylam, ze spektakl musi sie juz konczyc i pani Ullmann bedzie wychodzila do hotelu.
Zlapalam taksowke i udalam sie do teatru – wejsciem dla artystow.
Cala trojka na moj widok najpierw zaniemowila, aby natychmiast rzucic sie do telefonu:
– Ta wariatka co byla dzis aresztowana, tak! jest tu z powrotem! … To co my mamy z nia robic?!! To w jakim celu mamy f..ng police force, jesli sami musimy dawac sobie z nia rade???
Wtedy z gornego pietra zaczela schodzic ta kobieta, ktora pamietalam z tlumu – krepa, w srednim wieku. Podeszla prosto do mnie. Przedstawila sie nazwiskiem i powiedziala, ze jest producentem Krolowej Krystyny. I wreszcie:- O co ci wlasciwie chodzi? Opowiedzialam. Pokazalam petycje. Widzialam, ze ja starannie przeczytala.
– Nie moge powiedziec czy Miss Ullmann zechce ja podpisac – powiedziala – ale moge sprobowac jej pokazac. Czy zamierzasz wnosic jakies skargi na teatr za bezprawne zatrzymanie?
– To zalezy – odpowiedzialam z rozmyslem – Mnie nie chodzi o awanture, tylko o to by Miss Ullmann zobaczyla petycje i zdecydowala czy chce dolaczyc do niej swoje nazwisko. Jesli uzyskam jej podpis sprawa jest zamknieta, nie musze rozrabiac.
Wziela moj telefon do pracy.
Nazajutrz rano producentka zadzwonila, mowiac, ze Miss Ullmann bardzo mi serdecznie dziekuje za mozliwosc podpisania petycji, co robi z pelnym przekonaniem. – Czy chcesz wpasc po poludniu i wziac jej podpis?
Powiedzialam, ze nie musze. Wystarczy mi jej zgoda i nazwisko Liv Ullmann bedzie dolaczone do listy sygnatariuszy.
Upewnila sie jeszcze raz, ze sprawa jest zamknieta i nie pociagne teatru do odpowiedzialnosci.
Tydzien pozniej ukazal sie o petycji artykul w NYTimesie. Tytul brzmial: LIV ULLMANN i trzydziestu laureatow Nobla wystapili w obronie aresztowanych polskich dysydentow.
Mysle, ze ten incydent i ten tytul prasowy zrobil z niej bojowniczke o prawa czlowieka. Bo juz rok czy dwa pozniej zaczelam czytac, ze odwiedza tereny dzialan wojennych i rozne dyktatury firmujac swoim imieniem rozne inicjatywy. Jest juz tez od lat specjalnym ambasadorem ONZ w obronie praw czlowieka.
Ilekroc o niej czytam, ze gdzies wystapila z plomienna przemowa, mysle sobie: Well done, Miss Ullmann!
No i wiem oczywiscie KTO zrobil z niej aktywistke. 🙂
Heleno 🙂 🙂 🙂
Rysiu, nie waż się jutro wychodzić z domu! Zapowiadają u Ciebie 38 😯 Nawet sombrero i wypasione mogą nie sprostać 🙁
Wszystko przez Prezesa. Egipt i Tunezja dla każdego 👿 Przecież wyraźnie mówiłam, że nie chcę
Heleno! Piękna historia! Udało Ci się odciągnąć mnie od meczu.
Helenko, pięknie wspominasz, proszę o więcej 🙂
Bobiku, może wiesz ile wynosi w Niemczech podatek na kościół? On jest dobrowolny?
Andsolu, obawiam się że 1,04 – procentowy podatek to sugestia, że tyle i tylko tyle budżet wykłada na kościół, podczas gdy rzecz jest w znacznie większych kwotach. Te kwoty i wzrost kosztów utrzmymania ponad trzykrotnie większej od ’89 roku armii urzędników to razem (z całego dwudziestolecia) może cały dług publiczny? Bo przeciez nie symboliczna pomoc socjalna, symboliczne zasiłki rodzinne, niewielkie nakłądy na edukację i kulturę. A! Jeszcze udział polskiej armii w wojnach…
A mnie oderwalas od wielkiego przedwyjazdowego prania, Heleno. 😀 Jak czytalam te barwna opowiesc, to myslalam sobie, ile sie od tego czasu zmienilo w miejscach przez Ciebie opisanych, a ile pozostalo dalej takie samo. Na pewno wszyscy sa teraz o wiele bardziej nerwowi na temat security, szczegolnie w Nowym Jorku, zas z komunizmem walcza chyba jeszcze tylko Sara Palin i Glenn Beck (glownie widzac go zreszta u Obamy), podczas gdy inni zbieraja podpisy juz na inne cele… Ale ogromna nowojorska wielosc i barwnosc na pewno pozostala. 🙂
Tereso,
w Bawarii i Badenii-Wirtembergii podatek kościelny wynosi z grubsza 8 proc. podatku od dochodów, w pozostałych landach – 9 procent.
Podatek płacą osoby należące do określonego wyznania (chrześcijańskiego). Wystąpienie z kościoła oznacza automatycznie wygaszenie obowiązku podatkowego.
Hiszpanie wygrali, ale i tak wyszło na to, że ja mieszkam w zagłębiu futbolowym, na styku 2 i 3 miejsca. 🙂
Heleny opowieść jak zwykle znakomita, ale muszę przyznać, że (jak zwykle w takich sytuacjach) jakoś mi się nieswojo zrobiło, że nazwisko jednej aktorki znaczy więcej niż 30 noblistów. Zawsze w takich momentach mam poczucie, że świat stoi na głowie. 🙄
Hiszpania prowadzi, moge przestac obgryzac paznokcie.
Heleno, bardzo obrazowe sa twoje opowiadania. Obrazy i akcja przesuwaja mi sie w wyobrazni jak zywe.
Zaniepokoilam sie tym co Teresa i Cubalibre napisali o placeniu podatkow na kosciol i szybko sprawdzilam: w Kanadzie tego nie ma. W najbardziej katolickiej prowincji, Quebecu kosciol utracil swoje wplywy; Nowa Funlandia przeglosowala zniesienie szkolnictwa katolickiego i zastapila go systemem swieckim. Moje Ontario nie placi na Kosciol, prywatne daniny moga byc czesto odpisywane od podatkow przez dawcow. Kosciol nie placi podatkow, ale prowincja finansuje dwa systemy edukacujne: swiecki/publiczny i katolicki. Jest to kosztowne i zlosci inne religie, ktore musze same sobie fundowac swoje szkolnictwo, wiec pewnie to sie skonczy (jest juz decyzja sadu, ze jest to dyskryminujace wobec innych religiii) . Ale jak sie popatrzy, ze prowincja robi to dla kosciola to jest to jaks forma podatku. Koszty szkolnictwa oplacane sa z podatku placonego przez wlascicieli domow (doroczny podatek od nieruchomosci). Wlasciciel po wprowadzeniu deklaruje czy chce zeby jego podatek szedl na konto systemu publicznego czy katolickiego.
Cubalibre,
dziękuję, pamiętałam że ca 10 % dobrowolnie, ale pewności nie miałam, bo mogło się coś zmienic.
W innym miejscu dowiedziałam się, że:
– „Oczywiście autorowi tekstu wcale nie życzę żadnej krzywdy i konieczności korzystania z pomocy od kościoła , Boże chroń! Chodzi o to, że dobrze jest spojrzeć ciut dalej poza swój nos i swoje aktualne potrzeby. 😉 ”
– „Skoro nie bardzo zrozumiałaś Tereso, o co mi chodziło z przykładem papierosowym, podam inny- podesty dla niepełnosprawnych. Taki O.K.? Czy skoro nie wszystkim potrzebne, niech sobie budują ci, którym ułatwiają życie ?”
Źródło – http://moiprzyjaciele-przyjaciele.blogspot.com/2010/07/cos-powaznego.html .
Autorka uznała, że podesty dla niepełnosprawnych to ten sam kaliber co miliardy dla KK, nawet mnie przestrzegła. Cenna wypowiedź, nie ma co narzekać…
Oczywiscie, Bobiku, ze nazwisko jednej aktorki jest nosniejsze niz nazwisko fizyka (chyba, ze mowimy o Einsteinie). Tak samo nazwisko Diego Maradony jest nosniejsze i barzdiej ludziom znane niz Krugmana. Ale mozna sie pocieszyc, ze nazwisko literackiego noblisty moze znaczyc wiecej niz aktorki od Bergmana.
O moich przygodach z literackimi noblistami, bede mogla opowiedziec niestety dopiero po swojej smierci 😈
Heleno, a gdzie będziesz opowiadała? Może uda mi się tam wcisnąć…
http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/reportaze/1507082,1,krzyzem-spod-palacu-podzieleni.read
Bardzo ciekawy wywiad z pęknięciem http://wyborcza.pl/1,90705,8121695,Katolik_w_mniejszosci.html
Bardzo chciałam wrzucić te dwie rzeczy. Dobranoc.
Nareszcie zrobił się przyjemny, nie za gorący wieczór. Muszę skorzystać i posiedzieć na tarasie, bo rano znowu zaczną się schody. 😉
Wstrząsający był ten reportaż Edyty Gietki, chodzę nim rąbnięta od tygodnia 🙁 A szantaże trwają:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8125847,_Prosze_im_go_nie_zabierac___Ziobro_pisze_list_do.html
Kuria warszawska też kręci – spychologia totalna. Jeżeli Komorowski teraz się nie postawi i podda się tym szantażom, będzie skończony już u startu.
A rzecz podsumował p. Daniel:
http://passent.blog.polityka.pl/?p=724
I jeszcze: jak kościółek mąci:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8125219,Co_z_krzyzem_sprzed_Palacu__Kancelaria_prezydenta_.html
„…warszawska kuria zwraca uwagę, że krzyż stoi na dziedzińcu Pałacu. – Usytuowanie krzyża na dziedzińcu Pałacu Prezydenckiego sprawia, że inicjatywa należy jednak do Kancelarii Prezydenta i do władz miasta – podkreślił ks. Markowski, rzecznik kurii. – Gdy władze miasta zaproponują, co z tym krzyżem zrobić, władze archidiecezji odniosą się do tej propozycji i wspólnie to rozważymy – powiedział.
Jego zdaniem usytuowanie krzyża powinno być „godne jego wymowy i treści”. Ksiądz Markowski uważa, że ze znalezieniem takiego miejsca nie powinno być problemu. Zapytany, jaka jest jego prywatna opinia w sprawie krzyża powiedział , że jest to kwestia umowy w której powinno się wziąć pod uwagę zdanie osób dla których krzyż ma szczególne znaczenie. Jego zdaniem nie byłoby „niczym dziwnym”, gdyby krzyż pozostał przed Pałacem Prezydenckim. – Moim zdaniem należałoby się wsłuchać w głosy ludzi, dla których ten krzyż ma wielkie symboliczne znaczenie – powiedział”.
Już się zaczyna szantaż i z tej strony.
A nie można by, kurczę, powiedzieć, że taki bezustannie molestowany przez nieprzypadkowe społeczeństwo krzyż po prostu uniemożliwia normalne urzędowanie? 🙄
Jak Kierownictwo dziś o krzyżach, to ja o muzyce. 😈
Trafiłem wczoraj w telewizorni na koncert pianisty i wokalisty jazzowego Freddy Cole’a, młodszego brata Nata i jakoś mi się on tak zahaczył w uchu, że dziś dalej miałem go ochotę posłuchać. Jak jeszcze ktoś tę ochotę podziela, to możemy zrobić minifestiwal Freda 😉 , chociaż, niestety, kawałki dostępne w tubie wcale nie należą do jego najlepszych.
Najpierw spadek po braciszku (nieprawdopodobnie podobny do niego głos ma ten Fredek):
http://www.youtube.com/watch?v=pMtpvVfw1yY
i jeszcze to
http://www.youtube.com/watch?v=Gzgz363pBhE&feature=related
Potem zapewnienie, że swoim braciszkiem jednak nie jest 😉
http://www.youtube.com/watch?v=E7sc1V02dLk&feature=related
A na zakończenie nostalgiczny, barowy jazz, którego można słuchać właściwie bez końca. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=gxPa6-kbvyc
Oczywiście spirytualizm synchroniczny podczas odtwarzania jest wysoce wskazany. 😉
Ten krzyz przd palacem wyglada beznadziejnie teraz, 3 miesiace po katastrofie. Przeciez LK tam nie „polegl” tylko w Smolensku. Niedlugo moze zaczna wolac o zmarlym „santo subito!” pod tym krzyzem. Albo modly odprawiac we wszelkie rocznice! Brr! to jest publiczne miejsce, chodnik na litosc boska, nie swiatynia czy kaplica. Proponuje przeniesc ten krzyz do Lichenia!
Zdaniem Stołecznego Konserwatora nie stanowi zagrożenia dla wartości zabytkowych układu przestrzennego ul. Krakowskie Przedmieście. Albo on ślepy albo płatny agent Watykanu.
Aleście wczoraj przyłożyli tematyką kościelną. Na szczęście jest obietnica Heleny, że po śmierci nawiedzi i naplotkuje się, mam nadzieję, że zacznie od Brazylii. Więc w sumie dzień nie był przegrany, z czym każda ośmiornica się zgodzi.
przerwalem zla passe, zjednoczony z osmiornica ciesze sie 🙂
Hiszpania wygrala!!!!!!
mecz byl wstretny ( dla takiego ogladacza meczow jak ja)
zloto na glowach pilkarzy piekne :rool:
radosne poniedzialkowe brykanko rozpoczyna nowy saharyjski tydzien w histori berlina
upaly afrykanskie
trawa grecka
woda w jeziorach srodziemnomorska ( goraca )
humory francuskohiszpanskie-pyszne 🙂
zycie lubie cie
teraz doczytam wczoraj…….
Helena 😀
( za wdzieranie sie i teroryzowanie mlodych, bogu ducha winnych
studentow w portierni teatru-chlosta 😉 )
haneczko, dzisiaj zostalem w domu, unikne upalu w S-Bahnie i
klimatyzacji w pracy 8)
Bobik wczoraj;
„Natomiast od Kościoła jako niewierzący nie oczekuję niczego i niczego od niego nie dostaję. Ponadto nie umawiałem się z nim w żaden sposób, że będę na niego łożył i uważam, że państwo nie miało prawa umawiać się w moim imieniu. Bo Kościoły są związkami wyznaniowymi, nie instytucjami użyteczności publicznej. Ich użyteczność (dla mnie zresztą pod znakiem zapytania) ogranicza się wyłącznie do grupy wyznawców. I mniejsza o to, jak liczna w danym kraju jest ta grupa – chodzi o zasadę.”
w panstwie demokratycznym nie ma mozliwosci obiektywnie
zmierzyc jakiejkolwiek „uzytecznosci”
panstwo jest jak te naczynia polaczone: jeden za wszystkich, wszystcy za jednego
„szczesliwy” czlonek grupy wyznaniowej oddaje czesc swojego szczescia ogolowi, to jest bardzo „uzyteczne”
🙂
Śmiem twierdzić, że więszość Polaków (a pewnie i Niemców, i Fancuzów, i przestawicieli innych nacji), może z czystym sumieniem zaręczyć, że nigdy, przenigdy nie skorzysta z dobrodziejstw oferowanych przez opery i filharmonie. Czy utrzymywanie kościołów przez ateistów poprzez system podatkowy jest sprawiedliwe, to już debata w gruncie rzeczy filozoficzna, ale kierując się tą samą logiką, można uwalić wiele instytucji, które przeciętny podatnik utrzymuje, wcale z nich nie korzystając.
Jarosław is back! Taki, jakim go znamy i kochamy:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,8127502,Koniec_przemiany_Kaczynskiego___Nie_bedzie_wspolpracy.html
Alez spoleczenstwo utrzymuje de facto instytucje relogijne – zwalniajac je z podatkow.
„Vaillant: Den größten Einfluss darauf, ob ein Leben gelingt, hat Bindung. Und dabei geht es nicht unbedingt um die Bindung zum Lebenspartner, sondern eher um die grundsätzliche Beziehung zu anderen Menschen, also im Sinne einer altruistischen und empathischen Verbindung.”
„Vaillant: Manche. Wer im Alter von 40 oder 50 Jahren eine Menge Verantwortung zu tragen hatte, die Erziehung der Kinder etwa, den Beruf, vielleicht auch noch pflegebedürftige Eltern – kurz gesagt: Wer sich um andere Menschen kümmern musste, der ist im Alter meist auch unter widrigen Umständen zufrieden. Also wieder das Thema Bindung.”
dwa cytaty, wywiad tutaj 🙂
lubie wolanie pana Kaczynskiego-” lapac zlodzieja”
co wazne glosno i pewnym glosem 😀
Dzień dobry. 🙂 Obawiam się, że nie będę mógł się przymierzyć do aktualnych tematów tak wnikliwie, jak na to zasługują, bo dotąd byłem zabiegany, a wkrótce zjedzie Jotka i zapewne się zajmę gościnnością. 🙂 Ale spróbuję chociaż z grubsza dopisać coś do postu Vesper, która – o ile mi wiadomo – jest legalistką, więc może nawet taką na kolanie sformułowaną myśl złapie. 😉
Dyskusje światopoglądowe, np. na ile religia jest potrzebna w życiu społeczeństwa, itp., to jest rzecz jedna, a świeckość państwa, rozdział kościoła od państwa, zawarty w aktach prawnych, to druga. Moja umowa z państwem przewiduje, że będzie się ono zajmowało takimi rzeczami jak opery i filharmonie, natomiast nie przewiduje, że będzie mi narzucało jakikolwiek światopogląd, jakąkolwiek religię, zmuszając w dodatku do jej finansowania. Taka jest zasada, przez polskie państwo również przyjęta i wystarczy jej się trzymać. 😉
Oczywiście, że nie wszyscy obywatele korzystają z filharmonii, bibliotek, czy stadionów. Niektórzy szczęśliwcy nawet ze szpitali nie korzystają. 😉 Ale jeżeli zechcą skorzystać, będą mogli to zrobić, bez względu na wyznawany światopogląd. A z kościołów w ten sposób korzystać się nie da, więc już z założenia nie mogą one służyć całemu społeczeństwu.
Tak, Bobiku, takie uzasadnienie, oparte na kontrakcie społecznym, bardzo do mnie przemawia. Swoją drogą ciekawe, czy jeśli nawet nie my, to czy nasze dzieci doczekają zmiany art.25 p.4 Konstytucji i wypowiedzenia konkordatu. Bo według Konstytucji konkordat musi być 🙁
A swoja droga dyskutujemy o tym od ponad trzystu (ponad trzystu!) lat – od XVII wieku i wciaz rozdzielenie panstwa i kosciola nastrecza nieslychanych trudnosci .
Zastanawiam sie, jak to jest, ze bardzo, bardzo religijni lidzie, tacy jak Jefferson, Madison i inni ojcowie-zalozyciele amerykanskiej demokracji rozumieli, ze panstwo nie moze w zaden spoosb przymuszac obywateli do utrzymywania instytucji religijnych*, a my w sercu Europy w XXI w. jeszcze musimy sie z tym zmagac?
———————-
*… no man shall be compelled to frequent or support any religious worship, place, or ministry whatsoever, nor shall be enforced, restrained, molested, or burthened in his body or goods, nor shall otherwise suffer on account of his religious opinions or belief; but that all men shall be free to profess, and by argument to maintain, their opinion in matters of religion, and that the same shall in no wise diminish enlarge, or affect their civil capacities. (Bill of Rights)
nie zgadzam sie z Bobikiem.
Bobiku, w niemczech jest duzo kosciolow prawie calkowicie pozbawionych wiernych, ale ciagle maja kilku i oni tez sa obywatelami placacymi podatki i rowniez ich podatki ida na cos co ich nie interesuje, czesto koscioly te maja „wartosc” historyczna,bardzo czesto w malych wsiach spelniaja funkcje spoleczne i korzystaja z ich goscinnosci nie tylko placacy podatki koscielne i wierzacy generalnie drzwi kosciolow sa otwarte i mozna je zwiedzac lub jezeli masz taka potrzebe po prostu sobie w ciszy i spokoju posiedziec
martwi mnie taka jednoznaczna odmowa solidarnosci spolecznej, tylko dlatego ze kosciol to w oczach wielu zly Watykan czy cos podobnego
jezeli wymagamy dla siebie wsparcia to powinnismy odwzajemnic sie tym samym
Na gruncie konstytucyjnym nie ma bezpośredniego uzasadnienia dla finansowania kościołów przez państwo. Pozostają wątpliwości, o których pisze Ryś.
Jeszcze nie ma Jotki, więc błyskawicą dopisuję – Rysiu, chyba mylisz różne sprawy. Jeżeli kościół jest zabytkiem, to nie mam nic przeciwko temu, żeby państwo łożyło na jego renowację na takiej samej zasadzie, jak łoży na Belweder czy Wawel, a w zamian za to żeby zabytek był wszystkim dostępny. Ba, jestem też skłonny w imię solidarności zgodzić się na subsydiowanie niezabytkowego kościoła, który prowadzi jakąś sensowną działalność społeczną (ale z wyraźnym przeznaczeniem na tęż działalność). Nie widzę natomiast żadnego powodu, żeby przymusowo bulić na działalność stricte religijną.
W Niemczech sytuacja jest kompletnie odmienna, bo tu podatek kościelny, jak już o tym pisaliśmy, jest dobrowolny – każdy płaci na ten kościół, do którego się przyznaje, a jak jest niewierzący, to nie płaci. I każdy kościół utrzymuje się z dobrowolnych podatków własnych wiernych, a na dodatek składa im (i fiskusowi) ze swoich wydatków bardzo szczegółowe sprawozdanie. Z układami w Polsce trudno to nawet porównywać.
Dlatego trudno dyskutować o fianasowaniu kościołów przez państwo w oderwaniu od realiów konkretnego kraju. W społeczeństwach mocno zateizowanych, utrzymanie kościołów przez nielicznych wiernych może się okazać niemożliwe, więc pozbawienie ich publicznych pieniędzy pociągnie za sobą ograniczenie możliwości do praktyk religijnych. Można się spierać, czy państwo ma obowiązek zapewniania obywatelom możliwości praktykowania religii do tego stopnia, by utrzymywać kościoły. Bo jeśli kościoły, to dlaczego nie duchownych. Sam budynek kościoła, bez duchownego, też nie zaspokoi potrzeb religijnych wiernych. No więc duchownego też. Jednego na kościół, czy więcej? Dlaczego nie dwóch lub trzech, a jeszcze lepiej czterech? Jaki przyjąć współczynnik? Kiedy zgaodzimy się, że państwo powinno zapewnić ludziom możliwość praktykowania wiary, zaraz przecież musimy odpowiedzieć, w jaki sposób powinno to robić, do jakiego stopnia ma się angażować. Tutaj jak zwykle sprawy się gmatwają.
Bobik 😀
vesper, pytania te dotycza tez ogolnego zrozumienia czym jest panstwo i co i jak panstwo powinno dla obywateli czynic
ja osobiscie jestem zwolennikiem panstwa BARDZO spolecznego
ochrona, ochrona, ochrona, oczywiscie bez pozbawienia nas obywateli, podmiotu prawnego
kazda jednostka jest tak wartosciowa ze nalezy jej w miare mozliwosci pomagac ( chyba ze robi cos przeciw konstytucji-
terorysci itp. ) spoleczna pensja, spoleczna ( n.p. model
niemiecki) sluzba zdrowia, ochrona prawna i inne……
konstytucja niemiecka zapewnia KAZDEMU mieszkancowi
minimum socjalne ( dach nad glowa, troche pieniedzy, kase
chorych i inne ) KAZDEMU
jest to model humanitarny
dlatego mysle ze jak na kosciol bo maly i na koncu swiata to tez dla duchownego
ide gotowac, moze nie rozplyne sie ( za oknem 35° ) 😀
Mam powazne watpliwosci czy panstwo ma „zapewnic wszystkim praktykowanie wiary”, natomiast zgodze sie, ze panstwo ma nie przeszkadzac w praktykowaniu wary – pod warunkiem oczywoscie, ze praktykowanie nie narusza praw innych ludzi, takze wiernych tej samej wspolnoty religijnej to sie zdarza w niektorych krajach chrzescijanskiej Afryki i swiata muzulmanskiego).
Jesli spoleczesntwo jest na tyle zlaicyzowane, ze nie jest w stanie utrzymac wszystkich swoich pobudowanych do tej pory obiektow, to te obiekty nalezy likwidowac, sprzedawac etc. Nie ma zadnego powodu do utrzymywania ich. Tak robia koscioly w Anglii, takze katolicki. Ze sprzedanych obiektow utrzymuje te, ktore sluza wiekszym skupiskom wiernych.
Ale nakladac na wszystkich obowiazek utrzymywania obiektow religijnych jest niedopuszczalnym lamaniem zasady rozdzielenia kosciola od panstwa i zasady wolnosci sumienia.
Bobik, ucalowania dla jotki, bawcue sie dobrze, niechaj wraca bezpiecznie. :kisskiss:
Pozdrowienia dla jotków 😀
Pozdrowienia dla Jotki. Mam nadzieje, ze obrady przy tabouleh i zawartosci musztardowek uplyna w owocnej atmosferze. 🙂
I jeszcze krotko do tego tego, co napisala Helena o oddzieleniu kosciola od panstwa w wersji amerykanskiej. Autorzy amerykanskiej konstytucji mieli szczegolne powody, by oddzielic kosciol, a wlasciwie koscioly od panstwa, i to wlasnie wynikalo czesciowo z ich wasnych doswiadczen jako ludzi wierzacych, z tym, ze nie katolikow, ani anglikanow, ale w duzej mierze czlonkow mniejszych kosciolow tzw. non-konformistycznych. Juz przeciez Ojcowie-Pielgrzymi udali sie do Ameryki takze w poszukiwaniu wolnosci religijnej, ktorej wtedy w Europie i w Anglii trudno im bylo zaznac. Przez dlugie wieki takze w Anglii, nie mowiac juz o Kontynencie, istniala tradycja religii panstwowej, laczonej z osoba krola, i pozycje krola wzmacniajaca, a niebranie udzialu w nabozenstwach bylo czesto uwazane za brak lojalnosci wobec krola/panstwa (kare za nieuczeszczanie na nabozenstwa anglikanskie zaplacil np. ojciec Szekspira). Oczywiscie, gdy Pielgrzymi, czyli purytanie, stworzyli angielskie kolonie, choc udalo im sie uciec od przymusowego wtedy anglikanizmu, sami odtworzyli bardzo represyjny system – w Massachusetts przesladowano wtedy wszystkich inaczej myslacych religijne. I to wlasnie teolog, i jeden z non-konformistow religijnych, Roger Williams, byl zrodlem pomyslu by „oddzielic wysoka sciana kosciol od panstwa”, ktory zapisano w Konstytucji. Jednym slowem, upominanie sie o wolnosc sumienia zawdzieczamy przedstawicielowi jednego z mniejszosciowych kosciolow, ktory sam padl ofiara przesladowan, a wcale nie ateiscie…
Tu wiecej o Rogerze Williamsie, bo to bardzo ciekawa postac:
http://en.wikipedia.org/wiki/Roger_Williams_(theologian)
Bardzo, bardzo ciekawa postac, ten Roger Williams. A przy okazji dowiedzualam sie, ze w przyszlym roku bedzie 400-lecie wykrystalizowania sie pierwszej grupy myslicieli i dzialaczy (General Baptists of England) , ktorzy domagali sie oddzielenia Kosciola od Panstwa, bo przekonali sie czym to pachnie na wlasnej skorze . Warto zapamietac te date – 1611 rok! Zaplacili za to wlasnym zyciem. Tak.
W polskim (tym dobrym!) sklepie – pierwsze tegoroczne kurki. Halleluja!
Wpadam tylko z cytatem, żeby przypomnieć jak George Carlin agitował za rozdziałem Kościoła i Państwa:
I’m completely in favor of the separation of Church and State. My idea is that these two institutions screw us up enough on their own, so both of them together is certain death.
ochlodzilo sie, jest tylko 35°
wlasnie w TV berlinskiej podali prognoze pogody do konca tygodnia,
jutro 30° i z dnia na dzien do GORY do 36° w niedziele 😀
przepiekne lato na urlop (to jest pomysl) ❗
Moniko, o Rogerze Williamsie juz chyba kiedys cos pisalas, ciekawa postac
Dziwnie, coraz dziwniej http://www.wprost.pl/ar/201615/Maz-Marty-i-jego-lista-wywiad-z-Marcinem-Dubienieckim/
Na tej samej stronie można kliknąć na felieton prof. Środy.
calkowity rozdzial kosciola i panstwa, poszanowanie autonomii obu
instytucji nie wyklucza przy nieortodoksyjnym podejsciu do rozdzialu, wzajemnej wspolpracy dla rozwoju spoleczenstwa i wspolnego dobra kulturowego i historycznego
Heleno, nie kazdy upadajacy kosciol trzeba ratowac za pieniadze podatnikow, ale tez nie kazdy mozna sprzedac, wyjatki potwierdzaja reguly
andsol mocny cytat, pomiedzy dwa kamienie mlynskie
(jest to po polsku?)to pewna smierc!!!!!!!
Tutaj to pieśń odległej przyszłości. Może jak będę bardzo uparta, doczekam i tutaj niuansowych, kościelnych dyskusji.
haneczko, notesiki robia 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=TIfs0zWfxj0&feature=player_embedded
swietne, w upal tez
haneczko, doczekasz, miej wiare 🙄
Z wiarą mam duży problem. Pozostanę przy nadziei 😉
Bobik pewnie jotkuje 🙂
Zostałem poddany badaniom genetycznym przy pomocy pasztetówkowej miary Prawdziwej Psiości przywiezionej przez Jotkę. Badanie sprawiło mi tak niebywałą przyjemność, że postanowiłem je kontynuować. 😀
https://www.blog-bobika.eu/foty/bobik0710.jpg
Ponieważ dobre wyniki będą nagradzane szampanem, chyba rozumiecie, że nie będę na razie zanadto obecny na blogu.
Jotka i Jotkowy też są nagradzani w ten sam sposób, chociaż ich nikt nie bada. Nie wiem, czy to tak całkiem sprawiedliwe… 🙄
Serdeczności dla Jotki i Jotka 🙂
No, nareszcie udało mi się Jotkę zagnać do łóżka. 😎 Opierała się, ale w końcu uległa. 😈
Chyba to jest dobry moment, żebym sam też się udał w stronę pościelową. Dobranoc, a ewentualne sprawozdanie wizytowe jutro. 🙂
wtorek !!!
brykanie wolne, fikanie spokojne
wypasione, lektura, S-Bahn………. 😀
Nie wierzę, żeby Bobik namawiał kogoś do pójścia spać – moje doświadczenia są raczej odwrotne: oczka na zapałkę i kto pierwszy padnie… 😉 😆
U nas też na razie miły poranek z lekkim wietrzykiem 😀
Dzień dobry 🙂 Przyznaję, że ta wiadomość o zapędzaniu do łóżka była trochę jak z radia Erewań, to znaczy taki fakt miał miejsce, ale na temat kto kogo i w którą stronę można by podyskutować. 😉
Najważniejsze, że Jotkostwo i Jotczątko (? – czy to jest prawidłowe określenie wnuczątka?) się wyspali i w stanie nienaruszonym wyruszyli na Poznań. 🙂
I już koniec przyjemnego poranka – znów piecyk 🙁
Tu też. 🙁 Ale wczoraj mieliśmy dość dużą atrakcję. Nagle, w samo południe, zrobiło się ciemno, coś zawyło, zaduło, zaczęło trzaskać oknami, a za chwilę usłyszałem głuche łomoty i zobaczyłem fruwające po ogrodzie drabiny, daszki, kubły na śmieci i inne artykuły gospodarstwa domowego. 😯
Okazało się, że mieliśmy najprawdziwsze tornado. Trwało zresztą bardzo krótko i – jak się okazało – u mnie akurat większych szkód nie narobiło. Wystarczyło drabiny i kubły odstawić na miejsce i tyle. Ale w okolicy sporo drzew nałamało i szyb wybiło.
Ubocznym, bardzo przyjemnym efektem tego tornada był półgodzinny, ulewny deszcz, po którym już do wieczora temperatura była do wytrzymania, dzięki czemu mogliśmy z Jotkostwem porozmawiać, a nie tylko leżeć i dyszeć z wywieszonymi ozorami. 🙂
Mordechaju, czy istnieją jakieś mistrzostwa świata w odwracaniu kota ogonem? Bo jeżeli istnieją, to znam zawodnika, który wykosi konkurencję w przedbiegach i rozsławi imię naszej drogiej Ojczyzny na wszystkich kontynentach, a może nawet i na wyspach.
http://www.rp.pl/artykul/506304_Bez_przeprosin_z_PO_nie_bede_wspolpracowal.html
Bobik, mysle, ze kto jak kto, ale Ty powinienes pierwszy gruchnac sie na kolana i blagac Jarka o wybaczenie, jako, ze byles w pierwszym szeregu Oszczercow Ucisnionej Niewinnosci. Inaczej Jarek zamknie sie w wiezy z kosci sloniowej i zaoszczedzi nam wykwitow swej mysli. A na tym wszyscy zle wyjdziemy – slonce przestanie swiecic, ptaki spiewac, zapadnie wieczna noc i Pali Kot.
Nowy punkt w rachunku sumienia przed pierwszopiątkową spowiedzią: Czy byłeś w porządku wobec poległych? 😯
Następni po Palikocie: http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,8132048,Kaczynski__obludny__zaklamany___Skad_ten_jezyk___Z.html
Jestem okropnie zajety, bo sledze dyskusje na Forum Zydow POlskich w Salonie 24 w sprawie Plonacej Stodoly,
Tam niejaki Stachporaj, najwyrazniej rasowy farbowany Aryjczyk, single-lapedly daje odpor calej redakcji blogu. I jest kompletnie osamotniony.
Tu jest link:
http://fzp.salon24.pl/
Poniewaz jednak nie sposob zlinkowac poczatku wlasciwej dyskusji, nalezy zjechac na sam dol komentarzy i jechac w gore, az sie natknie na komentarz owegoz stachaporaja zatytulowany „Niech plonie Stodola”. Potem juz tylko wlasciwa duskusja.
Lece dalej kibicowac. 😈
Ten chłopiec to jest zwykły chomąt
i na komuszym chodzi pasku!
Gdy ja, nie stojąc tam gdzie ZOMO,
zburzyłem jego babki z piasku,
on podle chciał mnie gwizdnąć w kuper.
Więc za to, że mu plułem w zupę
i słusznie nasikałem w sosik,
niech weźmie, bydlak i przeprosi.
Ja wiem, w zabawie różnie bywa,
szybkie się jakieś rzuci słowo,
„baranie”, „chamie”, albo „spływaj”
i już się robi pokojowo,
i już miażdżone chrzęszczą palce.
A w znojnej tej o pokój walce
czyj najdonośniej słychać głosik?
Mój! Zatem trzeba mnie przeprosić.
By jeszcze lepiej trafić w sedno:
czasami bywam tak wpirzony,
że mogę walnąć w mordę wredną,
nie patrząc na te tam bontony,
buldogiem mogę poszczuć brzydkim,
by wpił się kłami w dziadka łydki,
sierpowym prawym mogę skosić…
No, czy nie trzeba mnie przeprosić?
Współpracy chcę zadzierzgnąć więzy
i z niezłym robię to wynikiem,
mój własny wciąż zmieniając język
i wrogów niszcząc retorykę.
Co? Nie podoba się? No, cacy,
to guzik będzie ze współpracy,
to kopać będę i tarmosić,
póki ten chłopiec nie przeprosi. 👿
Bobiku 😆 😆 😆 No wlasnie, ta nieustajaca walka o pokoj… 😉
Bobik at his bestest!
To jest to! 😆 😆 😆 😆
To jest chyba pierwszy na świecie poemat poświęcony gówniarzom.
Kocie, co do dyskusji na Forum Żydów Polskich, to chyba uznasz, że przez pomyłkę miałaś mnie za inteligentnego,
ale raz kozie prawda: nie potrafię zrozumieć o co im tam
chodzi i poddaję się. To znaczy, jedyne co rozumiałem, to
jakieś wybryki oszołoma i to mi wyjaśnia czemu ludzie
lubią czytać oszołomów: od razu wiadomo o co chodzi.
Ale chyba andsolu nie uwazasz, ze rozmowa stachaporaja z cala redakcja FZP byla wymiana oszolomow? 👿
No, sluchajcie – komorowskie bataliony smierci przystapily do eksterminacji milujacego pokoj PiSu i jego bohaterskiego Dowodcy.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8134703,Migalski__To_co_robi_Komorowski_ws__krzyza_to_poczatek.html
Już nie mogę słuchać, patrzeć ani czytać o krzyżu przed pałacem prezydenckim. Dostaję białej gorączki, kiedy docierają do mnie choćby urywki wypowiedzi pisowców o poległych. Już nie mogę! Już nie mogę! Już nie mogę! Już nie mogę! Aaaaaaaaaaaaa! I wyskoczyła przez okno, ale ponieważ mieszka na pierwszym piętrze, aby osiągnąć pożądany efekt skoku z wieżowca, musiała procedurę powtórzyć dziesięć razy
nalepszym lekarstwem na bzdury jest wyczerpujaca praca 😯
lato zrobilo sobie przerwe jest tylko 28° 🙄
rosliny na slonecznym do zachodu balkonie spalone i mimo
podlewania padniete-szkoda 🙁
andsol
ciekawostka
biore sie za czytanie Heleny calodniowego zajecia 8)
Vesper 🙂
Helenko, dzięki za link do FZP. Zuzanna Marczyńska uzasadnia swoje przekonania solidnie, mnie wystarcza, ale przeczytałam całość.
andsolu, ciekawa ciekawostka. Z roweru lepiej sie czuje otoczenie, to prawda. Jak widac coraz wiecej ludzi sobie takie dlugie wyprawy rowerowe organizuje przy okazji cos innego promujac (albo odwrotnie). Niech jezdzi jak najwiecej!
A co z tym , kurcze. ma wspolnego Helena? Ona caly dzien w ogrodku chwasty pielila, albo miala zamiar. 👿
Ciekaw jestem, czy Jotkostwo już w domu?
Coś do tego FŻP dopiszę, ale dopiero po spokojnym i niespiesznym skonsumowaniu kolacji. 🙂
Kocie, nie wywracaj! Czy rozmowa stachaporaja z cala redakcja FZP byla wymiana oszolomow? Ależ nie, ja mówię, że argumenty tam tak latają i mówią w tak skomplikowany sposób, że po prostu przestałem rozumieć kto czego chce i nie mam motywacji, żeby bardziej się wysilić.
Rysberlin, dziękuję za linkę. Ciekawe ile w tym będzie ich i Francji a ile refleksji o świecie Bobkowskiego. No ale lepsze to niż „śladami Chruszczowa” czy czymś podobnym.
Wando, linkę podał Rysberlin, a mnie wytłuścił jako odbiorcę. Bo mam passę, ostatnio to nawet wiersze o mnie pisano…
szuruburu mam w glowie od czytania ( lub upalu 🙄 ) komentarzy na FZP
Szanowny Kocie Londynski, kajam sie……
p.s pogon Twoja powinna plec, a nie miala zamiar 8)
andsolu, posledzimy, zobaczymy 🙂
Bez tytułu
Konsylium biedzi się nad złym stanem człowieka
kuracja nie przynosi poprawy ni w ząb
młody praktykant radzi aby z tym nie czekać
by się problemu pozbyć i oszczędzić prąd:
Spokojnie, to da się zrobić,
wystarczy przecież …. nic nie robić!
Natura na to sposób ma
no ale o tym cicho, sza…
Przed młodym praktykantem kariera ogromna
takich nam trzeba wszędzie tam, gdzie trudno jest
większość fachowców jest najczęściej nieprzytomna
szczęśliwie młodzież wobec starszych ma ten gest!
Tak pokolenie pokoleniu przekazuje
w odwrotnej kolejności swych doświadczeń gros
i oficjalnie każdy z tego się raduje
cichą nadzieję mając, że nie trafi go:
Spokojnie, to da się zrobić,
wystarczy przecież …. nic nie robić!
Natura na to sposób ma
no ale o tym cicho, sza…
Wykluczę się pewnie z dalszej dyskusji, ale nie jestem w stanie podążyć za komentarzami na FŻP. Angst overdose. Walenie się po głowach krzyżem, zdjęcia poległych zamiast nowych posłów w parlamencie, kolejna tablica dla Marii i Lecha, kabotyn Migalski i na dokładkę stolarze, którzy twierdzą, że nie da się zrobić normalnych, gładkich, drewnianych drzwi (w latach trzydziestych się dało, a teraz się nie da). Dobrze, że mi zostało mozeskie od wczoraj, niedobrze że za mało, żeby się upić.
Mozelskie, tak miało być
Żeby szczęście było pełne, właśnie dowiedziałam się, że nam wybito szyby w remontowanym mieszkaniu. Sąsiadce z przeciwka też. Nasze okna oczywiście świeżo po wymianie. Centrum miasta, bardzo spokojna dzielnica 🙁
O, Boze, Vesper. Co za sukinsyny! Czy mieszkanie ma uzbezpieczenie?
JESZCZE nie. Za tydzień mają być nowe drzwi wejściowe i dopiero wtedy. Szlag mnie trafi. Okna oczywiście, jak to w starym budownictwie, nietypowe. Czyli będzie trzeba wyskoczyć z kilkustet złotych i pomyśleć o antywłamaniowych roletach. Tak oto człowiek zamyka się w bunkrze 🙁
Wspolczuje ci vesper. Moze zglos na policje, a nuz gdzies ktos zauwazy sprawcow. Nie zeby to zos amienilo w twojej sytuacji, ale moze jako prewencja? Szkoda ze nie masz wiecej tego mozelskiego.
Mąż już zgłosił i nawet pojeździł z patrolem po okolicy, ale nie znaleźli gnojków. No nic, trudno. To i tak drobiazg w porównaniu do innych problemów.
Zeen chyba wykrakał – na mnie natura najwyraźniej znalazła ten swój sposób. 😉 Coś się po kolacji na tyle nienajlepiej samopoczułem, że nawet na doczołganie się do sieci nie miałem siły. Chyba się zachowam jak kandydat po wyborach i swoją obietnicę napisania czegoś o dyskusji na FŻP pominę milczeniem, albo odłoożę na lepsze czasy. Ale ten Stach Poraj sobie beze mnie poradzi, bo to bardzo wyszczekany gościo. 😉
Wściekłość Vesper dobrze rozumiem. Też bym się chciał upić w takiej sytuacji. Co więcej, pewnie bym się nawet upił, bo nawet jak się mozelskie skończy, to zawsze jeszcze można sięgnąć po reńskie, a w tak wyrazistej potrzebie, jak strata na kilkaset zetów, choćby i po whisky. 🙄
Nie cierpię bezinteresownego wandalizmu, chyba nawet bardziej niż normalnego złodziejstwa, które przynajmniej jakiś łatwo zrozumiały sens ma. 👿
jest clodno, mozna przewiac mieszkanie
wypasione koniecznie, picie, picie, picie
brykam w swiat przegladania pozycji 😀
Dzień dobry. 🙂 Rysiowi dobrze mówić, że chłodno, o porze, której nie ma. Myślę, że teraz już by taki optymistyczny nie był. 🙄
Jarosław i jego zwolennicy już zdecydowanie zakończyli kampanię wyborczą. Postanowili nie pozostawić żadnych wątpliwości, że przemiana była wyłącznie gagiem na potrzeby kampanii i trzeba ją szybko odkreślić bardzo grubą kreską.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8136034,Jaroslaw_wrocil___czyli_smolenska_ofensywa_PiS__Komentarze.html
Z jednej strony to upiorne, bo znowu się zaczną kretyńskie szarpacki, ale z drugiej w jakiś sposób ułatwia sprawę. Przynajmniej mamy jasność. 😈
Vesper,
05.06.1989 r. miałam włamanie do mieszkania (III piętro), w 1992 r. ukradziono mi nowego poloneza (4 raty spłacone, 20 do spłaty), w 1993 roku ukradziono mi sprzęt komputerowy na równowartość 4 polonezów. Trudno się było z tych strat wykaraskać: samochód był potrzebny do pracy i trzeba było kupić drugi, i spłacać dwa, sprzęt komputerowy też trzeba było odkupić szybko, bo współpracownicy nie mieli na czym pracować. Żeby się z tych strat wykaraskać pracowałam z dziesięć lat niemalże dzień i noc, okropne, ale jeszcze gorsza była obawa, że otworzę drzwi i zastanę to samo, czyli krajobraz po kradzieży, albo na parkingu nie zastanę auta. Latami nie mogłam opanować tego lęku. Przeprowadziłam się na parter i za parę dni sąsiadom (jeszcze się nie wprowadzili) ktoś wybił kamieniem okno, a mnie dwa razy po kolei włamywano się do samochodu (wyłamując zamek w drzwiach), więc poziom histerii mi podskoczył, tym bardziej że dość długo mieszkałam w tym budynku sama… Piszę, że histerii, bo jednak od dziesięciu lat jest spokój i już mnie spodziewanie się kolejnych chuligańskich ekscesów opuściło. Wielka ulga.
Dobrze, że byłam strasznie zapracowana, bo dzięki temu „ekspozycje” lęku przydarzały mi się dopiero gdy wchodziłam do mieszkania, albo zbliżałam się do parkingu. Z firmą było trochę inaczej, bo otwierał ją kto inny i ja przychodziłam „na gotowe”. PZU, u ktorego miałam ubezpieczone wyposażenie firmy, w osobie swego przedstawiciela uznało że dzięki kradzieży będę miała… darmową reklamę, gdyż napiszą o firmie w gazetach. Jego szef uważał jak on, więc pogląd mieli jakby branżowy. Odszkodowanie wystarczyło na wymianę połamanych drzwi i nic nie można było zrobić by ten stan zmienić. Sądzić się dziesięć lat i do tego wpis wnieść?, gdy trzeba było robić długi by sprzęt odkupić nie wchodziło w rachubę.
Żadnych sprawców nie ujęto… Cieszę się dziś, że mimo ogromnych trudności udało mi się nie trafić „pod most”, albo do nieba. Cieszę się, że przeżyłam, dosłownie.
Tak. Te dwa wywiady wczorajsze (JK i Brudzinskiego) sa tak szokujace, nawet jak na dotychczasowe standardy kieriwnictwa PiSu, ze nawet ja bylam zaskoczona. Jakby jakas tama runela. Odnioslam wrazenie, ze LK przestal zazywac prochy, ktorymi byl nafaszerowany w czasie kampanii.
K-R chyba sobie wlosy z glowy wyrywa, ze pacjent uciekl z Tworek, bo jest ona jednak cywilizowanym politykiem, a zostala z reka w nocnym naczyniu.
Straszne slowa, straszny ton, staszna nienawisc. I od tego nie ma juz chyba odwrotu. 🙁 🙁 🙁
http://wyborcza.pl/1,75515,8134004,Rytualne_spalenie.html?utm_source=Nlt&utm_medium=Nlt&utm_campaign=961608
Heleno, to zaledwie przygrywka 🙁
Na to wyglada, Haneczko. Od TEGO juz nie ma odwrotu, Chyba tylko kaftan bezpieczenstwa. Chore, chore, chore Panstwo, w ktorym takie rzeczy moga sie dziac.
Nawet mi facecji sie odechciewa, bo wieje z tego taka groza. Straszliwa porazka elit politycznych i opiniotworczuch Polski.
Biedny Jacek Kuron pewnie sie w grobie przewraca. Biedny Kuron, biedny Karski, biedby Gierdroyc, biedny Geremek, biedni nasi Zmarli, ktorzy nie pozostawili po sobie nic. Popiol, co idzie w przepasc z burza.
Andsolu, sygnalizuje jedyne, ze jest popularny artkul o Perelmanie w GW, tylko jako ciekawostka, troche spozniona: http://wyborcza.pl/1,75476,8136375,Grisza_nie_chce_miliona_dolarow.html
Bobiku, w klimatyzowanym siedze 🙂 . do wyjscia do domu
oczywiscie 8)
haneczko, jezeli to przygrywka, to co was czeka
nasi Zmarli juz zmarli, im wsio egal, haneczce i wielu tam
przyjdzie w chorym panstwie zyc
co mnie ciekawi, czy oni tak mowia bo wierza i czuja, czy obsluguja wyborcow?
Brudzińskiego całkiem niesłusznie się czepiacie. On tylko mówił trudnym językiem. Nie wiem czy to był chiński, węgierski, Zulu, czy jeszcze jakiś inny, ale chyba zrozumiałe, że banda nieuczonych, antypisowskich prostaków nic z tego nie pojęła. 🙄
Jatki, Rysiu, jatki. Wczoraj byliśmy bez prądu, szlag trafił mnie dopiero rano. „Ruska trumna” 👿
Odnosze wrazenie, ze jesli w sztabie PiSu uznaja, ze trzeba podpalic kraj, to go podpala berz wahania. Juz przeciez szczapy znosza.
I dlatego, Heleno, nie mam litości dla p. K-R 👿
Powoli i ja zaczynam mieć poczucie, że wykazałem wystarczająco dużo dobrej woli zrozumienia i porozumienia, której – jak się okazuje – nawet pies z kulawą nogą 😯 nie potrzebował. 👿
To oczywiste, że niektórzy pisowcy (bo wrzucanie wszystkich do jednego worka jest jednak przesadą) są skłonni podpalić kraj, czy cokolwiek innego. Przecież to jest już w założeniu – „im gorzej, tym lepiej”.
Witam,
nie ma to jak home, sweet home 🙂
Miło jest podróżować i równie miło jest wracać do domu.
Z radością informuję Szanowną Frekwencję, że Bobik przeszedł pomyślnie test Prawdziwej Psiości 😆
Niestety nie ma róży bez kolców. Jak sami zapewne zauważyliście szczeniak zaczął się domagać sprawiedliwości 😯 Jeszcze chwila a zażąda prawa a potem … strach myśleć … toteż celem ocalenia pieska przed zgubnymi następstwami jego roszczeń szampana piliśmy bez ogladania się na rzeczoną sprawiedliwość 🙄
„Niektórzy pisowcy” brzmi jak „niektórzy pezetpeerowcy”. O tym, czym jest PiS nie decyduje „reformatorskie skrzydło” tej partii.
Najwyraźniej domagając się sprawiedliwości nie wiedziałem, co czynię (czyżby pomroczność jasna?), ale jestem usprawiedliwiony – pan doktor „zapisał mnie na chorego” do piątku, więc w tym czasie mam prawo bredzić w gorączce i nie ponosić za to konsekwencji. 😎
Cieszę się, Jotko, że dotarliście do domu bez przeszkód i znaleźliście wszystko na miejscu. 🙂
Uściski dla Kacperka – przydaby mi się na stałe taki pomocnik w kuchni i rzucacz piłeczki. 😀
Jotko, wotamy w naszym Domu.
Zacznij sobie natychmiast zalatwiac bilety na Stinga. Wlasnie ogolszono, ze przyjezdza 20 wrzesnia do Poznania z koncertem. Same dobre stare standardy! No! U nas juz tego nie spiewa bo mu nie honor jakies „Fields of Gold”, Roxanne czy Alien in New York 🙁
Sama bym pojechala na Ukochanego! Ale nie bede mogla.
Haneczko, ja i PZPR-u nie widzę jako monolitu. Oczywiście, kiedy mowa np. o roli PZPR czy roli PiS w historii kraju, trzeba brać pod uwagę tzw. całokształt. Niemniej jednak jestem pewien, że i w PiS-ie są osoby, które łapią się za głowę widząc, co prezes wyczynia i niekoniecznie są skłonne się pod tym podPiSać. Dlaczego ja miałbym te osoby traktować dokładnie tak samo, jak panów K., B., Z. i na inne litery alfabetu? 😉
Ech, raz, iszczo raz – z Quentinem Crispem w tle:
http://www.youtube.com/watch?v=60x0tJa1WI4
To niech sie nie lapia za wlasna glowe, tylko glowe swego wodza, ktory oszalal.
K-R też przez kwiatek daje do zrozumienia, że oszalał. 😈
http://wyborcza.pl/1,75968,8135752,Dajcie_spokoj_Kaczynskiemu.html
Takm czytalam to wczoraj, ale po wysluchaniu Brudzinskiego i Kurskiego, nie sadze, ze jest to wynik przezytej traumy, To raczej zerwanie sie z lancucha tej watahy yahoosow.
Noo, Kurski to powiedział otwartym tekstem, że muszą sobie teraz odreagować 3 miesiące knebla. Co wcale nie wyklucza tego, że równowaga psychiczna prezesa może być, delikatnie mówiąc, chwiejna.
To oczywiście może być tylko wyjaśnienie pewnych zagrań, ale nie ich usprawiedliwienie. Ktoś ze zdecydowanie naruszoną równowagą psychiczną powinien się przynajmniej czasowo wycofać z uprawiania polityki, a już w żadnym wypadku nie kandydować na prezydenta.
Stan psychiczny JK jest dla mnie zrozumiały o tyle, że nagła trgiczna śmierć brata bliźniaka to dla niego trudne, traumatyzujące przeżycie. Na dodatek nie miał czasu na spokojne przejście przez wszystkie etapy żałoby. Teraz jest na etapie szukania winnych, a że sam popchnął brata na urząd, to pewnie plącze mu się po głowie jeszcze jakieś poczucie winy. Z tym większą siłą szuka sprawców na zewnątrz. Szuka konkretnych osób, na których mógłby wyładować wściekłość za śmierć najbliższej osoby. To normalne i ludzkie. Większość ludzi przechodzi przez ten etap po stracie ukochanej osoby, ale w przypadku JK wszystko odbywa się publicznie i jest uwikłane w konteksty polityczne. Szuka więc winnych wśród politycznych przeciwników brata i swoich własnych. Wolałabym oczywiście, żeby tę traumę leczył u terapeuty, zamiast publicznie dawać jej wyraz. Mam wrażenie, że jego otoczenie podlega równoległemu, podobnemu procesowi , Są to ludzie bardzo wobec niego lojalni. Zdają się być uwikłani w tę wielką publiczną psychodramę i myślę, że część mówi szczerze, co czuje. Pewnie jak się za parę lat będą mieli okazję posłuchać, to im się głos na głowie zjeży, jakie bzdury wygadywali, ale teraz idą za wodzem jak w dym. Myślę, że obserwujemy właśnie ciekawy z psychologicznego punktu widzenia proces, który dla państwa może być dość kosztowny. Dobrze by było, gdyby media zajęły się objaśnianiem mechanizmów, które mogą kierować postępowaniem JK i jego otoczenia. Dobrze by też było, gdyby samemu JK ktoś wreszcie uświadomił, że ci rzekomi wrogowie, którzy mają krew jego brata na rękach, to wytwory jego własnej zranionej psychiki, a wciąganie całych grup społecznych w ich ściganie może być destruktywne na trudną do przewidzenia skalę.
Bobiku, oczywiście że PZPR nie była monolitem 😯 Przecież to działało na zasadzie wicie rozumicie. Natomiast nie ma najmniejszego powodu, żeby podobnie traktować przynależność do PiSu. Mam swobodny wybór czy w ogóle i do czego należę. Należąc, popieram linię. Linię i ton nadaje lider. On też ustala kolejność alfabetu i wielkość liter. Zamiast łapać się za głowę, można wziąć torebkę i wyjść. Zostając, podpisują i firmują wszystko, także każdą niestrawialną podłość.
Do tego, co napisałam wyżej, chciałabym dodać, że Kurscy, Migalscy i Bielany tego świata to jednak polityczni cynicy, nastawieni na przetrwanie, więcej niż świadomi, że jeśli wódz oszalał, to trzeba oszaleć wraz z nim, tylko jeszcze bardziej. Nie znajduję usprawiedliwienia dla tych, którzy podsycają nienawiść, mając całkowitą jasność na temat absurdalności swoich oficjalnych uzasadnień.
Trauma traumą, jestem pewna, ze jest otoczony lekarzami, ktorzy zapisali mu prozac, ale przeciez na tez doradcow, troche bardziej level-headed niz Staniszkis, A byc moze nawet ma prawdziwych przyjaciol, ktorych jeszcze nie odrzucil. I ktos p[owinien mu powiedziec basta!
Ale coraz bardzoek mysle, ze jest to jego „nowa” strategia powyborcza. Interesujace jest, ze wszystkie trzy wywiady udzielone zostaly jednoczesnie. Jakby na sygnal „zaczynamy!”
A jaką traumę odreagowywał JK&Co, gdy jego brat jeszcze żył? Przecież to nie zaczęło się wczoraj.
Pewnie żadnej, Haneczko. To jedynie uświadamia, do czego jest zdolny pod wpływem traumy, skoro i bez niej potrafi nieźle narozrabiać. Ale jeśli rację ma Helenka, że żadnej traumy w tym nie ma, tylko polityczna strategia, to jest to po prostu strasze. Gorzej niż starszne. Mam nadzieję, choć przyznam że niewielką, że większość Polaków jednak powie basta i nie da PiSowi politycznego mandatu na udział we władzy. Zgroza pomyśleć, co będzie, jeśli jednak da.
Ach, nie, nie, nie! Odwoluje wszystko co powiedzialam wczesniej. To jest normalny atak wyprzedzajacy (pre-emptive strike):
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8137874,TVN24_nieoficjalnie__Pilot_mowil____jak_nie_wyladuje_my_.html
Heleno,
rzuciłam się do internetu w poszukiwaniu informacji na temat biletów na Stinga, ale nic nie znalazłam 😥
Właśnie czytałam to samo, Heleno. W sumie żadna nowość. Że jakaś presja była, to jest jasne. Pilot o niej wiedział, czemu jak się okazuje dał wyraz na głos, w formie pewnego smutnego żartu, jak zakładam. Wiadomo, że jeśli straciłby głowę w konsekwencji, to jednak tylko w przenośni, choć karierę pewnie miałby zwichniętą.
Znowu jesteśmy w punkcie wyjście – brak szacunku dla procedur, sobiepaństwo z jednej strony, mentalność typu ruki pa szwam z drugiej strony. To się jednak tak szybko nie zmieni.
Haneczko, mnie się jednak widzi, że życie nie zawsze jest aż takie proste, żeby w dowolnym momencie wziąć torebkę i wyjść. Ludzie są uwikłani w przeróżne zależności, lojalności, zobowiązania – wobec bliźnich i wobec samych siebie – wcześniejsze wybory ideowe i mnóstwo różnych innych spraw. Mówią sobie „teraz, kiedy Jarek przegrał, nie będę uciekać z tonącego okrętu”, albo „muszę zostać, żeby w tej partii nie zostały same oszołomy”, albo „odszedłbym, ale wtedy szwagier przestanie ze mną gadać i żona to bardzo boleśnie przeżyje, a akurat w takiej jest depresji…”. Do tego, żeby wyjść z torebką, czasem trzeba długo dojrzewać. Ale to nie znaczy, że każdy długo dojrzewający jest z założenia głupi czy nieuczciwy.
A jak chodzi o interpretacje motywacji pisowskich, to one wcale nie muszą się wzajemnie wykluczać. Smoleńska trauma prezesa mogła wzmóc jego wcześniejsze paranoiczne skłonności i wpłynąć na wybór takiej a nie innej strategii, co otaczający go cynicy przyjęli z dużym zadowoleniem, bo zobaczyli tu możliwość powrotu do gry i ugrania czegoś dla siebie. . A konieczność wykonania ataku wyprzedzającego świetnie się w to wszystko wpisała.
Bobiku, jesteś szczeniaczkiem o gołębim sercu, ale dla mnie granice brawury zostały przekroczone.
Tak głosowano w II turze w Holandii:
Amsterdam
1.Komorowski – 1260 (79%)
2.Kaczyński – 330 (21%)
Wydano kart 1608
Ważne głosy 1590
Vesper, mysle, ze nowosc jednak jest – czarne na bialym. Dotad moglismy jedynie z duzym prawdopodobienstwem zgadywac.
Nie wierze, oczywiscie, ani przez moment, ze Rosjanie nie odczytali calosci zapisow. Akurat takiego waznegoi momentu nie odczytali? Co, glupi som? Maja gorszych specjalistow niz w Polsce? Hehe. Pewnie, ze odczytali, ale byli w klopocie. A i polski rzad pewnie prosil, aby wsystkiego naraz nie ujawniac – bo zaloba, wybory, wygladaloby to na zemste na PiSie. Wiec zostawiono „odczytanie” na pozniej. Oczywiscie, ze musieli to pokazac Prezesowi i zapewne byly jakies rozmowy o tym, ze kompletnie under wraps tego sie nie da utrzymac.
Wiec jesli teraz to co ujawnila telwizja jest prawda, to wszystko jest zrozumiale. Wszystkie klocki wpadaja w odpowiednie dziurki jak dobrze skonstruowany mebel z IKEI.
W tej sytuacji nawet wpis Palikota o „krwi na rekach” mogl byc zaplanowany. Mogl byc albo ostrzezeniem pod adresem PiSu, albo przygotowaniem opinii publicznej.
Jak to teraz rzad rozegra, jest bardzo ciekawe. Bo rozegra. Tam juz glowkuja i maja pare wersji dalszych rewelacji.
Jotka, pilnuj!
http://wyborcza.pl/1,75248,8137432,Sting_potwierdzony__Zagra_w_Poznaniu_20_wrzesnia.html
mimo ze do konca roku jeszcze dni i nocy wiele juz dzisiaj,
prawem kaduka, przyznaje Helenie nagrode za mysl roku!!!!!
„A byc moze nawet ma prawdziwych przyjaciol, ( … )”
Heleno, dla Ciebie nagroda
z innej beczki
http://www.titanic-magazin.de/
Malgosi
ikony
Dzieki, Rysiu,
A Malgosi ikony sa naprawde radosne. I kolorystyka ich z wloskiego Renesansu, mego ulubionego Fra Angelico czy Luppi.
Wyszla Czerwona Ksiazeczka.
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,8138883,Wyszla_ksiazka_Lecha_Kaczynskiego__Warto_byc_Polakiem_.html
Ikony Małgosi istotnie urocze. 🙂
Co do Czerwonej Książeczki chyba nikt nie ma złudzeń, jak świetnie się będzie rozchodzić, skoro wydrukowano 1000 egzemplarzy. Zresztą, po co by to kto kupował, skoro też same światłe myśli LK można sobie przeczytać na stronie Kancelarii Prezydenta. 😉
A tak niejako przy okazji – Kocie Mordechaju, Sikorski ponoć szuka nowego rzecznika. Wprawdzie przy wymaganych kwalifikacjach nigdzie nie stało, że ma być drapieżny, ale nie jest też wyraźnie powiedziane, że być nie może.
Może zainteresowałbyś się tym stanowiskiem? Razem z Pali Kotem dalibyście niezłego czadu w sferze, za przeproszeniem, publicznej. 😈
Heleno, ciekawe, że nawracają do sprawy Perelmana. Chyba więcej Ty możesz powiedzieć o motywach redakcyjnych, które nakazują odżywanie jakichś tematów.
Co do Jarosława Osaczonego Kaczyńskiego, myślę, że czas by był na wyciągnięcie przezeń zbrodni komuchowo-platformowej, jak to dano zanik, ale to kompletny, na te trzy miliony mieszkań, które on z bratem zbudowali dla Wolski.
Chlebaczek spakowany i w droge. Pozdrowienia dla Wszystkich, zdrowienia Bobikowi, a ja ruszam z dziecmi w opisywana tu ciagle rzeczywistosc. 🙂 Szkoda, ze Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders to taka cegla, bo przydalby sie przy ogladaniu politykow. Na szczescie jest troche wiecej do ogladania niz tylko oni, a do tego DSM juz nie jest zupelnie niezbedny. 😉 See you. 🙂
Wysokich lotów, Moniko! 🙂
Nie chcę Cię straszyć, ale DSM w tej chwili może się przydawać przy oglądaniu dość sporej części społeczeństwa. Nawet sam u siebie pod wpływem tego, co się dzieje, zauważam pewien mental disorder. 🙄 No, chyba że to z gorączki. 😉
Ale w końcu nie musi się oglądać tylko ludzi. Morze, góry, rzeki, jeziora, łany zbóż… Panie, jaki to mógłby być piękny kraj. 😉
MOniko, Dziewczynki – bon voyage! ede sie domagala po powrocie reakcji Zosi i Matyldy – co sie podobalo, co nie, i co Was zaskoczylo. No i jedzenie – czy bylo dobre jedzenie, bo to w wojazach zagranicznych jedna z najwazniejszych rzeczy.
Mordka , owszem, pytal mnie czy nie powienien sie zglosic, bo uwaza, ze jest to idealna robota dla niego. Nawet bardzo sie podniecil, kiedy mu powiedzialam, ze bedzie musial sporo lgac i krecic, Ale jak sie dowiedzial, ze bedzie musial wstawac do pracy przed dwunasta, to mina mu zrzedla.
Andsol, nie mam pomyslu dlaczego o Perelmanie pisza teraz. Ale ta Masza Gessen, ktora napisdala jego biografie, jest (byla?) stringerka Serwisu Rosyjskiego BBC i zlatwila mi pare znakomitych wuwoadow w Moskwie. Znam ja tylko telefonicznie, bradzo pomocna pani.
To chyba nie goraczka, Bobiku, bo ja nie jej mam, a podobnie to widze. 😉 Pomachamy Ci z tego wysoka. 🙂
Lec, Moniko, lec 😀
upaly, robia z mozgu bloto i to widac u niektorych uczestnikow zycia politycznego w polsce
od jakiegos czasu chodzi mi po glowie retoryczne pytanie
Dlaczego rosjanie lub „tuskie ludzie” mieliby pozbawic zycia
pana Lecha Kaczynskiego? Ten czlowiek byl juz politycznym trupem 🙄
Ani ruskie, ani tuskie nie miałyby interesu w robieniu męczennika z LK. Jedyną osobą, która w sensie politycznym skorzystała na śmierci LK jest jego brat, a jedyną formacją, która na katastrofie próbuje zbić kapitał polityczny jest PiS. Jeśli więc ktoś by chciał forsować tezę o zamachu, to będzie się musiał w końcu zmierzyć z pytaniem o motywy, a jeśli o motywy, to i o korzyści. Parafrazując niezbyt trzeźwego klasyka „Jarosławie, kocie Jarosława, nie idźcie tą drogą”.
Dla Moniki i dziewczynek serdeczne bon voyage!
DSM IV, ktory teraz uzywamy bedzie zastapiony DSM V juz w roku 2012. Wedlug nowych zasad diagnostyki wszyscy bedziemy mogli sobie przypisac jakies schorzenie psychiatryczne wymagajace leczenia!
Monika & Ska: milych wrazen, ze szczegolnym uwzglednieniem dzieci i G., bo zawsze chcemy, zeby nasz kraj jakos dobrze wypadl i dobrze sie kojarzyl Naszym Bliskim.
A teraz prosze bardzo, mozecie sie ze mnie wszyscy smiac do rozpuku! Otoz ja przez pewien czas myslalam ze JK naprawde sie zmienil pod wplywem smierci brata. No troche mi tak gdzies sie tlilo, wiecie, to pianino w tle, te same dobre slowa we wszystkich kierunkach. Ale wciaz myslalam jacy to niektorzy sa cyniczni, ze nie moga uwierzyc, ze ktos sie moze zmienic pod wplywem znaczacej straty. Wyglada na to, ze to zmiana na gorsze!
Za chwile przylatuje z Warszawy moja Mlodsza Siostra, (ona tam nie miala zadnych zludzen), a wiec tymczasem! r
Krolik: hahahahahahahahahahaha!
Hahahahahahahahahahahahahah!
Hehehehehehehhe!
Boze, co za frajer! Hahahahahahaha!
A co do psychiatrii i proszków i jak leczyć czterystu chorych psychiczne naraz itepe, to Jurek Kocik mi podesłał linkę, „żeby mi się czegoś słuchało przy pracy”. Wzbraniałem się, że to ponad pół godziny i miałem podejrzenie, że to nie jest jakaś łagodna muzyka mis, ale po odsłuchaniu nie żałuję i może jeszcze mniej ciepło myslę o obyczajach związanych ze sprzedawaniem chorób i zdrowia. A może znacie to? Rozmówcą jest Daniel Carlat
Z misami nie chodzi mi o mis Wolski a misy tybetańskie. Mam ich dwie godziny ale nie wiem jak się nazywa grający kucharz.
Kocie, mam przekonanie, że Twój śmiech i szyderstwo skierowane do królika jest jedynie podkreśleniem Twojej niezachwianej niewiary w przemianę kaczora. Gdyby było inaczej, znaczyłoby, że jesteś zwykłą świnią.
zeen, dzieki, ale Kot ma tutaj racje. Mialam juz sie na zadne bajery nie nabierac od czasu jak uwierzylam ze Saddam mial Weapons of Mass Destruction. Prosze bardzo Kocie, kontynuuj!
To istotne króliku,
niewielu wierzyło w przemianę, ja również, lecz póki człowiek zachowuje wiarę w drugiego człowieka – pozostaje człowiekiem. Postawa wyrażająca niewiarę w możliwość przemiany jest zaprzeczeniem człowieczeństwa, bo każdy zasługuje na danie mu szansy. Niezgoda na danie szansy jest nieludzka. Dlatego w czasie kiedy kaczor zmienił swój język, uważałem, że należy dać mu szansę.
Teraz się odkrył i można go atakować. Twoja wiara świadczy o Twoim człowieczeństwie.
Tyle.
Na dobranoc przeczytałam sobie jeszcze ostatni wpis na blogu Passenta. Niektóre komentarze są niezłe. Spodobała mi się wypowiedź Tesper z 22.45, szczególnie końcówka:
http://passent.blog.polityka.pl/?p=725#comments
No cóż, ja też się muszę przyznać do pewnego frajerstwa. Nie, żebym uwierzył w wewnętrzną przemianę Jarosława; aż tak dobrze/źle to nie było. Jego zagrania były zbyt ostentacyjnie pod publiczkę. Ale wydawało mi się, że zobaczył on możliwość zbicia kapitału politycznego na nowej, łagodnej twarzy i że przez jakiś czas będzie się tego trzymał. Okazuje się jednakowoż, że natura ciągnie wilka do lasu i Jarek tylko czekał, kiedy będzie mógł dopaść pierwszych drzew. 🙄
Tak czy owak, bawcie się z Siostrą dobrze, Króliku, nie licytując się, kto jest większym frajerem. 😉
Zeen: moje życiowe doświadczenia nauczyły mnie, że człowiek zły pozostanie złym, chwilowe przemiany to kamuflaż do osiągnięcia jakiegoś celu, co właśnie widać na przykładzie JK. Wiara w taką przemianę to nie człowieczeństwo, to po prostu tylko naiwność.
Minęłam się z Bobikiem, ale to właśnie o to mi chodziło, mieć korzyści z pokazania się lepszym, a tak naprawdę jest się tym, kim się zawsze było.
Ja nie mogę powiedzieć, żebym w ogóle nie wierzył w możliwość wewnętrznych przemian. To się zdarza. Ale jeżeli są one szczere i głębokie, to inaczej wyglądają, niż u Jarosława.
Nie chce mi się teraz wdawać w długie psychologiczne uzasadnienia, ale gdyby JK przeżył rzeczywistą przemianę pod wpływem śmierci brata, to najprawdopodobniej wycofałby się w ogóle z polityki. Wtedy owszem, byłbym w stanie w jego odmianę uwierzyć. Jak wiadomo, nie wycofał się.
Ale mnie by nawet wystarczyło, żeby czysto interesownie pozostał przy zewnętrznych objawach przemiany i dał trochę pożyć bez ciągłej wojny. To już by dla wszystkich była jakaś korzyść. Niestety, nawet to było tylko chwilowe.
W kwestii Kota i Jarosława: a gdyby on kota na psa zamienił, może by mu się charakter poprawił? Oczywiście pies nie mógłby być jakiejś zioberskiej rasy, bo to by skomplikowało transformację.
Ojjj, obawiam się, że andsol w tym momencie ostro podpadł Mordechajowi. 😯
Ale nawet Mordka nie może zaprzeczyć, że zamiana kota na psa byłaby całkowicie rzeczywista, nie udawana. 😉
Andsol, z przyjemnoscia odsluchalam Carlata i pamietam ten jego artykul. Mam troche do czynienia pracowo z psychiatria i b. sie z nim zgadzam. Obawiam sie jednak, ze dzisiejsza psychiatria skupia sie na leczeniu „symptomow”, ktore moze miec kazdy w trudnych okresach, a bardzo malo posuwa do przodu nauke o etiologi i leczeniu powaznych zaburzen psychiatrycznych takich jak psychoza maniakalno-depresyjna, schizofrenia czy chroniczna depresja. Dzisiejsz psychiatra/terapeuta woli leczyc lzejsze formy niz ciezkie zaburzenia. Wydaje sie ze oczekujemy dzisiaj, ze adekwatne reakcje na trudne, ale tradycyjnie normalne zyciowe zdarzenia jak choroba czy smierc w rodzinie i inne niepowodzenia, sa nieprawidlowe i kazdy smutek wymaga leczenia i jest Generalized Adjustment Disorder. Troche tak jakby ktos zrobil z czlowieka, ktory tyle ciezkich procesow adaptacyjnych przezyl w procesie ewolucji, jakies psychiczne mimozy, ktore musza byc szczesliwe 100% w kazdym momencie zycia, i wymagaja leczenia lekarstwami i psychoterapia, gdy tego nie sa zawsze 100% szczesliwe i niezmartwione. A przeciez trudne momenty tez nas buduja w znaczny sposob. Ech, rozmowa na kiedy indziej.
Siostra przywiozla ksiazki do poczytania i likier pomaranczowy Cointreau, wiec jutro na obiad chinszczyzna a na deser CREPES SUZETTE! Hallelujah!
Zeen, bardzo sie zgadzam, ze niezgoda na danie sznsy jest nieludzka. A z wlasnego doswiadczenia wiele pozytywnych zachowan zobaczylam u ludzi, po ktorych sie nikt wiele nie spodziewal, a rozne zawody po ludziach, ktorzy stawiali siebie albo byli postawieni przez innych na piedestalach.
Jako student bralam udzial w badaniach postaw heroicznych w trudnych sytuacjach (np nagla powodz). Okazalo sie ze heroiczni byli b. zwyczajni ludzie, miejscowy alkoholik, czy zdun, a pilary spoleczne jak ksiadz, wojt, czy dyrektor szkoly nie podejmowaly zadnych czynnosci przywodczych, ratunkowych itd (troche jak armia we 1939 roku- Starzynski broniacy Warszawy). Wyniki badan byly dla nas studentow ogromna niespodzianka.
Jutro jest nowy goracy letni dzien. Keep cool!
brykanko, fikanko
wypasione koniecznie, woda, woda, woda, lekkie cos do ubrania, brykanko w saharyjskie lato 🙂
tereny zielone(?) czekaja 😀
ja tez jestem naiwniakiem, wprawdzie panu JK wiary w przemiane nie dawalem ( te za plecami ukryte horagwie czekajace na boj) to normalnie daje sie czesto nabrac
i zeena: ” lecz póki człowiek zachowuje wiarę w drugiego człowieka – pozostaje człowiekiem. Postawa wyrażająca niewiarę w możliwość przemiany jest zaprzeczeniem człowieczeństwa, bo każdy zasługuje na danie mu szansy. Niezgoda na danie szansy jest nieludzka.” jest mi bliska 😀
zycie 😀
kroliku, czy naiwnosc jest tez na liscie DSM V ?
moze wynaleziono juz pigulki przeciw 🙄
brykam, znikam
co z tego wynika?
http://wroclaw.gazeta.pl/wroclaw/1,35766,8003748,Kto_nie_uwiedzie_uczniow__matematyki_ich_nie_nauczy.html
Jak to mówią u mnie na blogu – pobutka!
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,8139971,Nocna_zmiana_pod_krzyzem.html
Dzień dobry. 🙂 U Pani Kierowniczki nie tylko mówią, ale też tę pobutkę robią. O jakich porach, to lepiej nie wspomnę. 😉
Ale trzeba przyznać, że budzą zawsze czymś przyjemnym, nie krzyżem i jego obrońcami. 😈
Obłęd z tym krzyżem 🙁 Ciekawe na jak długo starczy tego tematu by innymi trudnymi się nie zajmować.
Terlikowski i Skowroński o in vitro i piekle – http://wybory.onet.pl/wideo/niech-kosciol-kara-za-hipokryzje,7182611,1,klip.html#
No dobra, to weselsza wiadomość 😉
http://www.tvn24.pl/0,1665057,0,1,paul-sie-przenosi-na-razie-wypozyczenie–nie-transfer,mistrzostwa_rpa2010.html
„Tu przychodzą podsłuchiwać Żydzi(…)
Ja ich zawsze bezbłędnie poznam po dużym garbatym nosie i nienawiści w oczach (…)”- mowi pani Joanna
moje kochane wypasione, inaczej trwoga, nos i spojrzenie rysia czysto zydowskie 🙄
Nie wierzę w rysiową nienawiść w oczach 😯
„… zapłodnienie metodą in vitro, która wiąże się nieuchronnie z likwidacją ludzi na embrionalnym etapie rozwoju…”
Niektorym ludziom komorki w mozgu zostaly na embrionalnym etapie rozwoju.
Chyba sie przemaluje na blondyna.
Bobik, a Ty, brunecie kedzierzawy?
Ja już temu głowonogowi wybaczyłem. No, ale ja sobie mogę na to pozwolić. Nie jestem integralnym katolikiem, któremu nie wolno spocząć, póki nie pośle wszystkich inaczej myślących do piekła lub na patelnię. 🙄