Edek
Gdy Edek na mętowni kiblował gdzieś w stolicy,
duch jego się wyśliznął okienkiem od piwnicy
bo musiał przecież udział wziąć w demonstracji sły,
co to ją pogrobowce Romana wymyśliły.
Ruszyli patryjoci przez miasto wielką ławą,
a nie szli stroną lewą, lecz samą słuszną prawą,
zmiatając ze swej drogi co tylko na niej stało,
bo jak się wroga zmiecie, już niepotrzebna gałąź.
Duch Edka w tłum się wmieszał i aż z rozkoszy zawył –
jak cudna niepodległość jest pośród samych prawych,
bo wolność bez prawicy, logika wszakże przyzna,
to nie tam żadna wolność, a zwykła jest lewizna.
Bojowo duch się prężył i machał berecikiem,
bo tu Jan Pospieszalski, a tam znów Korwin-Mikke,
tu Bender, Giertych, Kukiz, a tam Ziemkiewicz Rafał…
no, słowem, jedna Wielka i Narodowa Gafa.
Dotarli pod Romana, otwarli swe konserwy,
spożyli wśród przemówień junackiej pełnych werwy,
skandując: nie powstrzyma nas nikt, takiego wała,
dziś nasze jest Rozdroże, a jutro Polska cała!
I poszli, zostawiając powietrzu ton wysoki.
Duch Edka do cielesnej powrócił znów powłoki
rechocząc: kurrr…tyzana, niewąsko dalim czadu!
A wiatr historii westchnął i w rytmie tanga zaduł.
Ten Bobik jak zawsze w dziesiątkę.
No, może jedno się nie zgadza. Nie będą tym razem na Rozdrożu.
Dzień dobry 🙂
kawa
„Cała nadzieja w kawie” to motto warszawskiej sieci Green Caffe Nero (nieśmiało wychodzi już do innych miast – pojawił się lokal we Wrocławiu). Świetny biznes powróconego emigranta ’68. Lubię się umawiać w tych kawiarniach – dobra kawa i sypane herbaty, przyjemne przegryzki, bezpretensjonalny i gustowny wystrój, muzyczka – nienachalny smooth jazz. Same pozytywy.
Dzień dobry.
Czy oglądaliście wystąpienie na Placu Zamkowym 82-letniej pani ze Szczecina? 😥
Słyszałam, bo byłam.
Teraz wracam do domu.
A gdzie była transmisja?
Ktoś prowadził transmisję na Fb.
A co to konkretnie było?
Starsza pani zwróciła się do swoich i wszystkich innych wnuków.
Najpierw w trzech zdaniach opowiedziała o walce i odzyskiwaniu wolności na przykładzie swojego życia, m.in. że straciła 50 lat życia za PRL i zaapelowała do wnuków, żeby się obudzili, bo im też mogą zabrać 50 lat życia rządy faszystowskie.
Mniej wiėcej tak.
Jak znajdę nagranie, to udostępnię.
Dziękuję, Siódemeczko.
Idą, dużo ich idzie. Niedobrze.
Ależ dzień. Właśnie wróciłam – ale z koncertu, na którym trochę odtajałam.
W południe byłam na Placu Zamkowym. Przemawiał Komorowski (nieźle, choć nic nadzwyczajnego), Łoziński (słabo, ale na szczęście krótko), wspomniana pani, parę jeszcze innych osób, w tym młodzi sędziowie (dobrze), Kalisz (wrzeszczał jak opętany) i wreszcie Stalińska, na którą czekał mój koleżka plastyk, z którym stałam. Jak dla mnie było humorystycznie, zwłaszcza kiedy mówiła o królikach, ale później słyszałam głosy, że powinna być liderką, bo potrafi porwać. No cóż, że powiem złośliwie, taką geriatrię jak my to może, ale nie młodych – ich zupełnie co innego rajcuje.
Z częścią znajomych po półtorej godziny pojechaliśmy na Plac Politechniki przyłączyć się do demonstracji antyfaszystowskiej. Ja dotąd na takie nie chodziłam (moja rodzina owszem), więc było to dla mnie dość egzotyczne. Dużo młodzieży, a właściwie prawie wyłącznie młodzież poza nami starymi koderami. Anarchiści – z czarnymi flagami, niektórzy w kominiarkach albo chustach zawiązanych na twarzy (rozdawali ulotki tłumaczące, że takie postacie – formacja zwana Czarnym Blokiem – pojawiają się na demonstracjach antyfaszystowskich na całym świecie, że naziole po zdjęciach robią listy „wrogów rasy” itp.), dużo flag tęczowych i działaczy LGBT, dużo feministek, trochę przebierańców jak na Paradzie Równości, dobre nagłośnienie z samochodów jeżdżących w pewnej odległości od siebie, dzięki temu cały pochód mógł słyszeć, o czym się mówiło czy śpiewało. Prowadziła całość dziewczyna i w ogóle widać, że kobitki przejmują inicjatywę. Nawet rozdawane ulotki „ABC demonstranta – poznaj swoje prawa (i dobre zwyczaje)” były sformułowane tak: „Podczas demonstracji zatrzymana może zostać każda. Nie jest istotne, czy robiłaś coś 'nielegalnego”, czy tylko byłaś w pobliżu (…) – jednym słowem wszystko konsekwentnie w rodzaju żeńskim. Ciekawe, ale w końcu faceci mogą się dowiedzieć, co czują kobiety czytając teksty, które niby są przeznaczone i dla nich, ale są formułowane tak, że można poczuć się jakby to było nie dla nich.
Z głośników dobiegała ostra muzyka, piosenki z tekstami antyfaszystowskimi. Hasła też ostre. Z satysfakcją krzyczałam: „Narodowcy, szmalcownicy, wyp…ć ze stolicy”. Choć oczywiście to takie sobie pokrzykiwanie. Tamtych było dużo więcej, i to wspierani przez władze. Skandalem było zgarnięcie Obywateli RP, którzy po pierwsze nie stali jeszcze na trasie przemarszu nazioli, tylko obok, a po drugie było jeszcze przed terminem rozpoczęcia marszu. Jak to się skończyło, jeszcze nie wiem – doszłam tylko do Placu Trzech Krzyży (dziewczyna ogłosiła tę wiadomość niedaleko przed), potem się urwałam. Ale słyszę, że ktoś z Obywateli RP dostał zarzuty za trzymanie transparentu „Warszawa zhańbiona”, a nazistowskie hasła niesione i skandowane są przezroczyste i niewidoczne dla policji.
Ciekawe nawiasem mówiąc, czy ktoś z władzuchny zauważył to, co pokazała TVPiS łapiąc facia na ulicy i pytając, po co ten Marsz Niepodległości, na co ten odpowiedział: „żeby odsunąć żydostwo od władzy”. O kogo chodziło? 😉
Prezes doprowadza mnie do pasji!!! „Żydom zapłacono”. O tak, nawet z odsetkami. Co za drań! On to robi świadomie, na zimno.
Tu zebrałam co ważniejsze przemówienia z Placu Zamkowego
https://drive.google.com/file/d/1Sp6kkzCI0u8Zq6ho6djtsrZRCXtariTm/view?usp=sharing
Pierwszy jest prezydent Komorowski, druga pani ze Szczecina, później kilku osób i na końcu Stalińska.
Aha, jeszcze jedna ciekawostka z marszu antyfaszystowskiego. Młodzież rozdawała naklejki z napisami: „Bób, hummus, włoszczyzna” albo „Śmiech wrogom włoszczyzny! Obóz rosołowo-radykalny”. Ja przykleiłam sobie pierwszą z nich.
Później weszłam do knajpki coś zjeść i zdejmowałam z siebie kolejno znaczki kodowskie i właśnie ową nalepkę (którą właśnie przykleiłam sobie na drzwiach kuchni). Jakaś miła pani podeszła i powiedziała, że znaczki fajne i ona popiera, ale ta naklejka słaba, bo to żart z hasła, za które wielu Polaków umierało, i że właśnie w ten sposób pozwalamy na to, że PiS przywłaszcza sobie patriotyzm. Jak myślicie, miała rację czy nie? Moim zdaniem i tak za późno, bo naziole już sobie to hasło przywłaszczyli.
Był silny wiatr, a nagrywający miał łysy, amatorski mikrofon, więc słychać grzmoty, które nieco zagłuszają chwilami.
Muszę ten fragment koniecznie wkleić.
W Gazecie weekendowej jest rozmowa ze znaną w Warszawie postacią dr Krystyną Starczewską, opozycjonistką, działaczką KOR-u, założycielką i b. dyrektorką I SLO na Bednarskiej.
To jest ważny tekst, bo osoba jest szczególna, doświadczony, nadzwyczajny pedagog.
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,22597571,starczewska-zamysl-dobrej-zmiany-to-wychowanie-obywateli.html#TRwknd
Tu wklejam fragment, który szczególnie mnie poruszył:
Jeden z pani dawnych kolegów z KOR zajmuje się armią. I budową Wojsk Obrony Terytorialnej.
– A do służby w WOT przygotowują młodych ludzi tzw. klasy mundurowe. Ja panu coś opowiem. Rok temu byłam w sanatorium w Konstancinie i pojechałam z koleżanką do Góry Kalwarii obejrzeć rzeźbioną drogę krzyżową wokół kościoła. Podjeżdżamy, a tam tłum. Ludzie czekają na prezydenta Dudę, który ma zaraz przyjechać na kościelną uroczystość.
Porządku pilnują młodzi ludzie płci obojga, ale głównie chłopcy, w mundurach. Z karabinami na plecach. Pytam jednego z nich, czy są harcerzami przebranymi za żołnierzy. „Nie” – odpowiada mi miły chłopiec – „my jesteśmy uczniami klasy mundurowej”. I tak mu się oczy zapaliły: „I wie pani – my raz w tygodniu jeździmy na poligon. Inni mają lekcje, a my uczymy się strzelać. I mamy obozy, na których przygotowujemy się do służby w oddziałach obrony terytorialnej. Ja już jestem gotowy do służby w tych oddziałach – umiem strzelać!”. Pytam, ile ma lat. Szesnaście. Pierwsza liceum. Służba! Mundur, karabin. Który dzieciak nie będzie chciał skorzystać z takiej propozycji?
Z drugiej strony Polska ze względu na swoje położenie i historię armię mieć musi.
– Oczywiście musi mieć armię, ale to nie znaczy, że dzieciaki trzeba uczyć strzelania. Problem w tym, że z jednej strony ta obrona terytorialna to jest fikcja – nie wojsko, a z drugiej – to jest rzeczywiście skuteczne oddziaływanie paramilitarne na młodzież. Wracam do sanatorium, włączam TV – na ekranie dzieciaki w mundurach i Macierewicz, który przemawia do młodych ludzi:
„Wy jesteście powołani do największego zaszczytu, jaki może spotkać człowieka. Do przelewania krwi za Ojczyznę. Będziecie bronić Polski przed wrogiem zewnętrznym, jeśli na nas napadnie. I będziecie bronić Polski przed wrogiem wewnętrznym, który już jest!”.
Rany boskie.
– Więc ja pytam: czemu te oddziały obrony terytorialnej mają naprawdę służyć? Wroga zewnętrznego nie będą zdolne odeprzeć. Za to wróg wewnętrzny „już jest” . Przepraszam, ale mnie ci młodzi ludzie w mundurach i z karabinami na plecach skojarzyli się z młodzieńcami z Hitlerjugend.
To nie żart z hasła. To hasło zostało sponiewierane i wrzucone do rynsztoka. Każdy z jego członów stracił pierwotne znaczenie.
Przechodząc w tę i we wtę przed pałacem prezydenckim musiałam przebijać się przez tłum oczekujący w napięciu na wyjazd i przyjazd A. Dudy.
Zaskoczona byłam wyraźną ekscytacją ludzi, którzy tkwili na wybranych pozycjach oczekując długotrwale przejazdu idola.
Właściwie to należało porobić zdjęcia rodzajowe, bo różne osoby i sceny aż się prosiły o uwiecznienie, ale jestem tak przybita tymi widokami, ze odechciewa mi się wszystkiego.
Masz rację, Haneczko, ale te wielkie tłumy (wiele osób zdecydowanie przyjezdnych z rodzinami) traktują to hasło bardzo poważnie i nie podzielają Twojej oceny, więc tylko umacniają się w przekonaniu, że jesteśmy wrogami ojczyzny.
Ja też traktuję to hasło bardzo poważnie.
Czytałam Starczewską. Jest bezradna. Nad małym poletkiem można zapanować. Duże się wymyka.
Tym bardziej, że ona jest już na emeryturze.
Absolwenci Bednarskiej to zupełnie inny świat. Wiem coś o tym. To wspaniała młodzież, nie na ten faszyzujący kraj.
Doro, bardzo doceniam małe poletka, bardzo. Ale bezradna jest, niezależnie od emerytury. Wiatr się zmienił.
Galopujący pociesza:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,22634685,galopujacy-major-marsz-narodowcow-ma-pewne-plusy-oto-one-opinia.html#MT
Czytałam i nie zgadzam się. Tego nigdy nie należy lekceważyć.
Też uważam, że w ogóle nigdy nie powinno było się uważać, że „to przecież margines”. Należało to draństwo zdławić w zarodku.
Ale nie zdławiono a teraz się karmi.
W Krakowie odbyło się nieco ponad godzinne odrębne od uroczystości wojewody spotkanie demokratów z wszelkich ugrupowań. Trochę krótkich przemówień przeplatanych wspólnym śpiewaniem piosenek. Potem większość zgromadzonych poszła z wieńcami pod pomnik Grunwaldzki.
Kiedyś lubiłam tę krakowską tradycję śpiewania patriotycznych piosenek na Rynku Najgłówniejszym 😉 Potem jeszcze chadzałam na imieniny zaprzyjaźnionego listopadowego Stanisława, gdzie przychodziła toute Cracovie – ludzie Piwnicy, prof. Pomianowski, a nawet Mrożek… I tam też śpiewało się, pani domu (po skończonej średniej muzycznej) siadała do pianina.
To se ne vrati. Nie tylko dlatego, że Profesor nie żyje i Mrożek nie żyje…
Chłe chłe, załapałam się…
http://warszawa.naszemiasto.pl/artykul/zdjecia/11-listopada-2017-antyfaszystowski-marsz-za-wolnosc-wasza-i,4308174,artgal,28307562,t,id,tm,zid.html
Po lewej mój dawny kolega z „Gazety”, po prawej moja dawna koleżanka z „Gazety” 🙂
W piątek tkwiłam do późna pod komisariatem, czekając na uwolnienie ludzi z Obozu dla Puszczy. Dziś rano byłam razem z lewicowymi partiami i organizacjami pod Cytadelą, złożyć kwiaty pod Bramą Straceń, potem poszłam na marsz antyfaszystowski. Mnie się nie podobało hasło zacytowane przez PK. Nie zgadzam się na wulgarny i agresywny język, niezależnie od tego, kto go używa – nie zgadzam się i już. Jutro, a właściwie dziś, NIC nie robię.
Dzień dobry.
Jeszcze w szoku po wczorajszych „patryotyzmach”.
I prezes Polski z taką receptą dla Europy:
„Polacy powinni wyznaczać dzisiejszej chorej Europie drogę do uzdrowienia”…
Ago, dla mnie to nie wulgarność, tylko sarkazm.
Od mikromanii do megalomanii. Prezes najwyraźniej nie czuje, jak bardzo trąci to malizną.
Haneczko, ja o haśle „Narodowcy, szmalcownicy, wyp…ć ze stolicy”. Przepraszam,dopadł mnie wczoraj taki globus, że, jak widać, nawet dwóch zdań nie dałam rady złożyć tak, żeby było wiadomo, o co chodzi. 😳
O, tu się zgadzam.
Wracaj do NICA, stęsknił się i zapomniał jak wyglądasz 😉
A Młode znowu nie będą wiedziały, gdzie oczy podziać http://www.bbc.com/news/world-europe-41958199
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,22635850,siadaj-ku-o-policja-wyjasnia-co-naprawde-krzyczal-mundurowy.html#MT
Zapewne by mnie do policji z takim słuchem nie przyjęli, ale ja tam żadnego „Kulsona” nie słyszę. Można się ewentualnie spierać, czy było „siadaj”, czy „wsiadaj”, ale „kurwo” padło na pewno – nawet ze stosownie ekspresywnym rrr, zdradzającym (jak najsłuszniejszne tutaj ;), emocjonalne uniesienie).
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,22635850,siadaj-ku-o-policja-wyjasnia-co-naprawde-krzyczal-mundurowy.html#MT
Zapewne by mnie do policji z takim słuchem nie przyjęli, ale ja tam żadnego „Kulsona” nie słyszałem. Można się ewentualnie spierać, czy było „siadaj”, czy „wsiadaj”, ale „kurwo” padło na pewno – nawet ze stosownie ekspresywnym rrr, zdradzającym (jak najsłuszniejsze tutaj 😉 ), emocjonalne uniesienie.
Interpunkcyjnie wciąż mi ta końcówka coś nie wychodzi, ale chyba i tak wiadomo, o co biega.
A policjantowi temu na „krzcie świętym” dano na imię Edek.
Nie zdziwiłabym się…
Genialny P.Szubartowicz:
https://pbs.twimg.com/media/DOYd3yrWsAAX9pP.jpg
Świetne, Mar-Jo. Takie obrotowe nogi (choć mniej przypominające symbol szczęścia naziołków) wycinałem w dzieciństwie, pamiętam, misiowi Yogi.
A znacznie wiarygodniejszą, bardziej przekonującą linią policyjnej obrony byłoby jednak chyba stwierdzenie, że jeden z młodszych aspirantów ma ksywkę „Kurwa”. Pewnie któryś by się nawet poświęcił dla dobra sprawy (no i szybszego awansu) 😉
Mar-Jo, najkrótsza recenzja.
Gdzieś czytałem, że według statystyk większość szczęśliwych zdobywców nawet bardzo wysokich wygranych, jak w totolotku i podobnych, przepuszczają w przeciągu roku lub dwóch całą fortunę i lądują finansowo tam, gdzie wcześniej byli, a często i poniżej.
Mam wrażenie, że trochę podobnie obchodzi się ze swoją wolnością nasz miły narodzik.
Po rozpadzie ZSRR, przyjęciu nas do NATO i do Unii połączonym z zasilaniem miliardami z unijnej kasy i powszechnym uznaniem na tzw. arenie międzynarowowej, w zasadzie trudno znaleźć w historii moment, kiedy Polska stała lepiej.
Maciej Zaremba Bielawski pisał półtora roku temu, że może rodacy „wymienili sobie rząd liberalny na autorytarny z czystych nudów i z przekonania, że nie zrobi im to większej różnicy. Wolno sądzić, że byli i tacy. 15 lat temu co czwarty Polak uważał, że polepszenie swego bytu zawdzięcza państwu. Dzisiaj ludziom powodzi się o wiele lepiej, ale tylko 5 proc. wiąże to w jakiś sposób z polityką. Większość jest zdania, że poprawę zawdzięcza sobie samej, losowi, opatrzności albo innym ludziom.”
Więc dlaczego nie szczać sąsiadom (przede wszystkim Niemcom) na wycieraczkę i nie ubliżać wszystkim oprócz Trumpa i Orbana?
Dziwnie mi jakoś chodzi po głowie Młynarskiego Ballada o tych, co się za pewnie poczuli…
Myślę PA, że było za łatwo. Za dużo forsy z Unii.
Skądinnąd fakt, że duża część tę forsę oglądała tylko w telewizji…
Nie, PA, Korzystała z niej i korzysta, ale bardziej przemawia 500 do kieszeni.
W naszej wsi wykonano chodnik, o który wieś od dawna zabiegała, Bardzo porządnie wykonano. Reakcja przewidywalna. Niedobrze, bo droga węższa. Niedobrze, bo mógłby być dłuższy, nawiasem – nie mógłby. Niedobrze, bo jeszcze brakuje tego i owego. No.
Jak w bajce i rybaku i złotej rybce.
A żebyś wiedział! I taka powinna być puenta. Należy nam się.
Szczerek http://szczerek.blog.polityka.pl/2017/11/12/o-incydencie-na-briefingu-blaszczaka-i-ministrze-potiomkinowskim/
„Chodzący deficyt intelektualny”.
No i tak to wygląda. Prezes oddał Warszawę, z uświęconym pamięcią brata Muzeum Powstania Warszawskiego, faszolom, a sam zwiał do zaleszczyckiego Krakowa. Bo nas przy tym nigdy nie było…
Haneczko, oni wszyscy gadają przekazem dnia, nawet im oko nie mrugnie. W niedzielnym programie 'Wybory w TOKu’ prostytut polityczny Czarnecki też na kilkanaście razy ponawiane pytanie, jak ocenia nazistowskie symbole i zachowanie w kółko opowiadał, że nareszcie piękne święto, nikt nikogo nie bije, jak za poprzednich rządów i tak pomidor, pomidor, pomidor.
Po co oni ciągle zapraszają ten męski narząd rozrodczy nie rozumiem. Chcą się pozbyć słuchacz i widzów w TVN24?
Dzień dobry. Bez uśmiechu , bo to wszystko mało optymistyczne
kawa
Dzień dobry.
Wczoraj zniemczona do cna niemiecka telewizja ( 😉 ) poinformowała mnie w bardzo ciekawym programie o jedynym miejscu w Europie, w którym uprawiana jest kawa. Czy ktoś z Szanownej Frekwencji był na Gran Canaria i pił tamtejszą kawę?
Szukam kolejnego pretekstu , żeby się wyrwać z Pl.
Przynależność Gran Canarii do Europy (w sensie geograficznym) jest co najmniej dyskusyjna. Ja szukam pretekstu, żeby posiedzieć chwilę w domu (w Polsce, a juści), ale przed grudniem to się nie uda.
Żakowskiego przepraszam, bardzo go cenię. Zbigniewa Żakiewicza też, choćby z racji moich wileńskich korzeni.
Faszystowska hołota podnosi łeb nie sama z siebie tylko z rządowego sterowania. Mój synek z żoną i córkami był 11 listopada w Paryżu. Synowa przysłała SMS z pozdrowieniami ze szczytu Tour Eiffel. Żartobliwie podziękowałem z pytaniem „Ciekawe jak wygląda Paryż z góry w dniu polskiego święta narodowego”. Odpowiedź mnie zaskoczyła. Okazało się, że w Paryżu nie widać było specjalnie oznak ich świętowania rocznicy kapitulacji niemieckiej, natomiast już w godzinach późno popołudniowych było słychać o faszystowskiej apokalipsie w Warszawie.
Za „Rzeczpospolitą”: „Zmiany w Krajowej Radzie Sądownictwa i Sądzie Najwyższym mają zostać uchwalone jeszcze w tym roku. Początek prac nad projektami przygotowanymi przez prezydenta zaplanowano na najbliższe posiedzenie Sejmu, które ma się rozpocząć w środę, 22 listopada. ” Nie udało mi się znaleźć potwierdzenia tej informacji na stronie Sejmu.
Oglądam serial Wataha 2. Oglądałem też „Watahę 1”. Nie miałem do niej przekonania z kilku względów. Nie mam jakoś przekonania do takiego słownictwa, jakie tam panuje, chociaż wiem, że w środowiskach mundurowych tak się mówi. Wataha 2 bardziej mi pasuje, a od wczoraj już pasuje bardzo. Pokazano najazd „prawdziwych patriotów” na ośrodek dla cudzoziemców. Jakże to aktualne. Parę lat temu uznałbym coś takiego za absolutnie niemożliwe. Teraz oceniam to inaczej.
Nie byłem na Gran Canarii. Na Maderze nie widziałem kawy rosnącej, ale ilekroć piłem tam kawę, zawsze była doskonała.
dziś w Warszawie pod ratuszem demonstracja o 15.00
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,22638320,stop-faszystom-w-stolicy-dzis-spontaniczna-demonstracja-pod.html
Te faszystowskie hasła na Marszu to mogła być prowokacja!!!!
Już kilka wypowiedzi zanotowałam. 👿
Czarną Listę cywilizowany świat powinien sporządzić!!! Nie wpuszczać hołoty poza granice polskiego skansenu. Lista powinna być dłuuuuga. I obejmować również tych, którzy wydali zgodę i ochraniali to barbarzyństwo.
Od dziś zamiast tzw. „panienki” używamy słowa „Kulson”. Zgadniecie, po jakich niecenzuralnych słowach wciskano by nam „tłumaczenie”, że to był okrzyk „Kulson wstać!”?
https://www.wprost.pl/galeria/10658/Kulson-blyskawicznie-stal-sie-hitem-w-sieci-memy.html
Teraz wszyscy będą wołać kulson wstać?
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzisiaj kawa do lunchu o 6:40. W tak pięknie namalowanym świetle zapach kawy czuje się z daleka, chociaż filiżanki i dzbanek mogą już być puste.
O polityce chyba nie warto. Jakby stanęła w miejscu. Niby każda strona coś robi, ale to już przestaje robić wrażenie. Tylko demokracji coraz nędzniejsze resztki zostają.
Dzień dobry.
Sprzed roku, ale p. Maria Janion aktualna zawsze.
Pozwalam sobie wkleić link:
http://www.newsweek.pl/kultura/prof-maria-janion-na-kongresie-kultury-polskiej-krytykuje-mesjanizm,artykuly,398508,1.html
„to praca z dziećmi, z młodymi ludźmi, jaka musi się odbyć i się odbędzie w tych najbliższych, trudnych latach.” Dla mnie, to jest najważniejsze zdanie.
„Nie ma w Polsce antysemityzmu”. Takie zdanie często spotykam w mediach i wypowiedziach polityków. Żyję w Polsce siedemdziesiąty piąty rok i wiem, że to nie prawda. Z przejawami antysemityzmu świadomymi i nieświadomymi (np. mówienie o kimś per „żydek” pomimo braku najmniejszej niechęci do Żydów) spotykam się praktycznie we wszystkich środowiskach, także w tych uważających się za liberalne. Jako dziecko z pewnością z przejawami antysemityzmu spotykałem się częściej. Mnie rodzice akurat nauczyli, że te przejawy są barbarzyństwem i zostało mi to na całe życie niezależnie od własnych późniejszych przemyśleń. Potem wpajałem własnym dzieciom i to, jak widzę teraz, skutecznie. Dotyczy to nie tylko antysemityzmu, ale i wszelkiej innej dyskryminacji. Szara Mysz słusznie podkreśla najważniejsze zdanie. Tylko mam tutaj daleko idące obawy. Sądzę, że wszyscy w Koszyczku mamy pod tym względem zbliżone zapatrywania i swoim młodym bliskim wpajamy, co uważamy za słuszne. Ale reforma oświaty według mnie ma na celu głównie obniżenie poziomu nauczania i otwarcie drogi do wpajania poglądów skrajnie wstecznych. Ksenofobii, mesjanizmu i przekonania o moralnej wyższości narodu polskiego nad pozostałymi narodami. Oczywiście także wyższości rasy białej nad pozostałymi. To, że w tej chwili Prezes i Prezydent od tego się odżegnują, jest tylko zasłoną dymną wywołaną ostrą reakcją świata. AD może nawet mówić na ten temat szczerze, co i tak nie ma znaczenia, ponieważ prywatne poglądy chowa zwykle głęboko i realizuje grzecznie wszystko, co wynika z ideologii partii rządzącej.
pewnie już słyszeliście o odważnej pani Gabrysi z Cieszyna
http://wyborcza.pl/7,75968,22640400,kapelan-pszczelarzy-gosci-narodowcow-z-rasistami-mu-do-twarzy.html
(jeśli byłaby taka potrzeba mogę wkleić całość artykułu lub podesłać)
w komentarzach padła myśl, żeby interweniować u abp Nycza
antyhipokryta
13.11.2017, 21:34
„Plugatwo. Zwyrolstwo. Obrzydliwość. Podłość.
Googlujcie strony archidiecezji i piszcie do p. Nycza – nie pomoże, ale niech sukinsynów zaleją listy protestu”
Myślę, że warto ją podjąć i zareagować. Im więcej nas będzie, tym większa szansa na jakąś oficjalną wypowiedź abp.
http://kardnycz.pl/
Wyspiańskiego definicja Polski na zakładce gorsetu wydawała mi się bardzo piękna. Coraz trudniej teraz mieć serce do takiej polskości, jak prezentowana w kościele pod wezwaniem Św. Barbary. Co do traktowania nauk JPII przez polski kler od dawna nie mam złudzeń.
Stanisławie, ja naocznie widzę, że 75% „rodziców” interesuje się swoimi dziećmi, dopóki one chodzą do podstawówki (a i to rzadziej niż dawniej) i to nie dotyczy tylko miast, wsi także. Niedawno odwiedziłam (w niedzielne przedpołudnie) nasz piękny park – z wesołym miasteczkiem – zauważyłam, że rodziców z dziećmi było o połowę mniej, niż kilka lat temu. 10-12 latki chodziły w grupach same, kompletny brak dorosłych a to przecież są jeszcze dzieci. Dlatego też „czarno” widzę ich przyszłość. Będą musiały same się uczyć życia, a to będzie pewnikiem bolesna nauka.
Jeśli chodzi o braki w rzetelnym nauczaniu historii, to ja się też w szkole nie dowiedziałam o tym kto wymordował naszych oficerów w Katyniu, tylko od rodziców.
Bartek Sabela
12 listopada o 11:28 ·
[Niech ten tekst ma tytuł „Źródło”. To co wydarzyło się później na ulicach, w sukach i komendach już wszyscy widzieli na zdjęciach, filmach, przeczytali w licznych relacjach. Ale sądzę, że mało kto miał okazję słuchać kazania w kościele św. Barbary, z którego wyszedł Marsz Niepodległości.]
Źródło.
https://www.facebook.com/bartek.sabela/posts/10155731763688080
Przerażające!!!!!!!!!!!!!!!!!
Obawiam się, że za 50 lat nikt nie będzie mówić o faszystowskich Niemczech. Przebijemy ich. Z nawiązką…
No właśnie w linku powyżej (o księdzu pszczelarzy) był tekst tego „kazania” i reakcja na nie p. Gabrysi:
„Z pierwszych rzędów wstaje teraz młoda kobieta, podnosi baner z cytatem z Jana Pawła II: „Rasizm to grzech, który stanowi wielką zniewagę Boga”. To Gabriela Lazarek, 38-letnia fryzjerka z Cieszyna. Odwraca się w stronę zgromadzonych, stoi w ciszy, tuż obok dużego obrazu przedstawiającego Jana Pawła II. Na kobietę rzucają się ludzie, w tym rycerze Chrystusa Króla, w charakterystycznych czerwonych szatach z Jezusem na plecach. Nawy kościoła przeszywa kobiecy krzyk. Jeden, drugi, potem kolejne. Ludzie próbują zerwać transparent. Potem zaczynają popychać, kopać, rzucać obelgi.
Nikt nie staje w jej obronie. Nikt. Wynoś się stąd! Wynocha! Przepychają ją w stronę bocznego wyjścia, tam kobieta upada na podłogę. Teraz wloką ją po ziemi, podnoszą za ubranie, wyrzucają na zewnątrz kościoła jak worek kartofli. Zamykają drzwi.
– Ja tego nie chciałam rozwijać w kościele – powie mi później Gabriela Lazarek. – Ale po tym, co tam usłyszałam, wiedziałam, że muszę. Jak mnie wyrzucili, znalazłam się wśród grupy narodowców stojącej przed kościołem. Zauważyli od razu, że coś nie tak, i zaczęli zwoływać innych. Zaczęłam uciekać, ale szli za mną. Miałam transparent pod ręką, wypadł mi, ale już po niego nie wracałam. Ich było ze 20. Na szczęście szła jakaś grupa zagranicznych turystów, więc zapytałam, czy mogę się do nich przyłączyć. Gdyby nie oni, nie wiem, co by się stało.
Tymczasem ksiądz nie przerywa kazania, nawet nie wstrzymuje głosu, nie robi pauzy. Żadnego, najmniejszego gestu”.
Dlatego uważam, że listy prywatne czy petycja do abp. Nycza, to minimum tego co powinniśmy zrobić.
W. Młynarski, O tych, co się za pewnie poczuli.
Wirują, wirują tysiące szprych
W kole fortuny matuli,
Ta balladka jest o tych
Co się za pewnie poczuli.
Raz jeden gość w karty grał –
W brydża, pokera, czy wista
I układ wspaniały miał
Lecz kart zbyt mocno nie ściskał.
Wtem światło trach zgasił ktoś,
Karcięta z rąk mu wyrwano,
Do dzisiaj pechowy gość
Wspomina szansę przegraną.
Bo wirują, wirują tysiące szprych
W kole fortuny matuli,
Ta balladka jest o tych
Co się za pewnie poczuli.
I choć wspaniały był start
Nim koniec uwieńczy dzieło,
Może zamienić się w marny żart
Co się tak pięknie zaczę-ę-ło.
Kierując w niełatwy czas
Na przykład autem czy krajem
Zapinaj pas, szanuj gaz,
Gdy stromej drogi gnasz skrajem.
Uważaj na śliski bruk
I nie poświstuj w euforii,
Gdy auto mknie w szosy łuk,
Gdy kraj wchodzi w zakręt historii.
Bo wirują, wirują tysiące szprych
W kole fortuny matuli,
Ta balladka jest do tych
Co się za pewnie poczuli.
I choć wspaniały był start
Nim koniec uwieńczy dzieło,
Może zamienić się w marny żart
Co się tak pięknie zaczę-ę-ło.
Więc kiedy grają co świt
Ambicje twe niespożyte,
Gdy idziesz na górski szczyt,
Zrób sobie obóz pod szczytem.
Tam przemyśl kolejny plan
A teraz schodzę ci z oczu,
Bym w tej balladce i ja
Też się za pewnie nie poczuł.
Bo choć wspaniały był start
Nim koniec uwieńczy dzieło,
Może zamienić się w marny żart
Co się tak pięknie zaczę-ło,
Co się tak pięknie zaczę-ło,
Co się tak pięknie zaczęło.
@Mar-Jo, (14 Listopada 2017, 15:47)
Ja sie pocieszam z oddali, ze polska sklonnosc do bajzlu i ogolnego braku organizacji zapobieze temu, aby potencjalna faszystowska Polske wspominano tak jak nazistowskie Niemcy. Wlochy Mussoliniego nie sa wspominane w ten sposob z takich wlasnie powodow…
Pogrzeb Piotra Szczęsnego.
Fragment czytań i homilia pożegnalna wygłoszona przez ks. Adama Bonieckiego.
Wycięłam fragment z transmisji przeprowadzonej przez Małgorzatę Szczycińską na FB.
Gdyby ktoś chciał całość relacji, niech napisze.
https://youtu.be/stJDIRAlsrk
Dzień dobry,
kawa
O nie, Irku. Włączam światło, podnoszę filiżankę, zamiatam schody.
Dzień dobry.
Irku, nie prowokuj, bo zaraz podam widelce do kawy.
Dzięki, Siódemeczko! Ja słyszałem na żywo, ale paru znajomych jest zainteresowanych.
„Premier Szydło z wykładem u o. Rydzyka. Wstęp: 100 zł”.
Tylko tytuł przeczytałam. Nie pytajcie o szczegóły…
Haneczko, Mar-Jo,
taka postawa podniesie każdą kawę na duchu 🙂
Jest petycja do podpisania, moim zdaniem ważna:
https://secure.avaaz.org/campaign/pl/white_europe_open_letter_loc/?tFhqBab&v=500368498&cl=13501005296&_checksum=b84d15f1fb12d9a7993daa387b2e6d242fc5637d9d037b44d81f5f0319f4b676
W zasadzie list otwarty.
Tez dostalam i podpisalam. A od Akcji Demokracji tez dostaliscie?
Dostałam. Wszystko od nich dostaję.
„Gdzie szacunek dla demokracji?” – zapytał dzisiaj Adrian.
Ja od dwóch lat szukam odpowiedzi na to pytanie…
Dla pana D. demokracja jest tam, gdzie Kali ukraść krowę.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Policja już nie da się zaskoczyć:
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/23518938_973139722824115_2898270835620877116_n.jpg?oh=44b86736c558973ce1dc3662f0706e84&oe=5A970B26
Widzę, że teraz sporo osób kulsonem leci.
Dobrego dnia. Ja na kocim dyżurze. Ach, te koty! 😀
Z relacji Obrońców Puszczy: „kontrole osobiste były prowadzone w sposób poniżający i niezgodny z prawem. m.in. sprawdzano ręcznie czy nie chowamy żyletek w pochwie lub odbycie, kazano rozbierać się w męskiej toalecie, gdzie bez uprzedzenia wchodzili postronni funkcjonariusze przeciwnej płci, odebrano nam lekarstwa i środki higieniczne.” Całość tutaj (jest też artykuł w GW): https://www.facebook.com/dlapuszczy/posts/1896290640700184
To tylko przedsmak tego, co będzie.
Walka klasowa musi zaostrzać się w miarę. Walczący są w lejku. Nie mają wyjścia.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Prasówkę dzisiaj rozpoczęłam od Ukrainy.
Takich komentarzy pod tekstem dotyczącym Polski jeszcze nie czytałam! Mer Lwowa proponuje którąś z ulic (być może Stryjską) nazwać ulicą Jacka Kuronia. Znającym cyrylicę podrzucam link:
https://zaxid.net/na_chest_yatseka_kuronya_u_lvovi_mozhut_pereymenuvati_vulitsyu_striysku_n1441761
Irku, czy to na pewno kawa? Bo konsekwencje mogą być nieciekawe…
Ulica Stryjska proponowana ze względu na zamieszkiwanie Jacka Kuronia przy tej ulicy. Mieszkał tam w wieku przedszkolnym. Komentarze dość wymowne. Z drugiej strony obecna władza panująca w Polsce spory wkład wnosi w ukształtowanie stosunków z Ukrainą (i innymi sąsiadami także).
Takie kontrole to nic niezwykłego. Znam je z opowieści mojej babci. Pod koniec 1939 roku siedziała w radzieckim więzieniu (dziadek również, ale jemu już nie było dane opowiadać o swoich przeżyciach. Sprawdzanie zawartości pochwy i odbytnicy odbywało się 2 razy na tydzień, a płeć sprawdzających bywała różna. Nasi „przywódcy” nie wymyślają prochu tylko sięgają po dobrze sprawdzone metody.
Moim zdaniem te metody świadczą o ty, że walka klasowa już uległa zaostrzeniu. Ciekawe, jak bardzo się zaostrzy. Syberii nie mamy, nawet Bereza Kartuska leży już w innym kraju. Na razie pozostają takie miejsca:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Obozy_dla_internowanych_1981%E2%80%931982
Jeżeli jednak będziemy umacniać wojsko tak, jak w ostatnich dwóch latach i kontynuować zasadniczą linię polityki zagranicznej, możemy doczekać i udostępnienia Syberii.
Zaskoczyła mnie spokojna relacja osób poddanych takim badaniom osobistym.
Nie wyobrażam sobie, żebym mogła się na nie zgodzić.
Czy one mogą być przeprowadzane siłą?
Teoretycznie w opisanych okolicznościach prawo na nie nie pozwala.
Pomiędzy „wolno” a „można” jest morze rozpiętości. Im więcej „Prawa i Sprawiedliwości” tym więcej bezprawia.
Haneczka ma rację przewidując, że to wszystko jest zaledwie przygrywką do tego, co nas czeka. Mamy jeszcze niezawisłe sądy i parę instytucji demokratycznych, które nie są fasadowe. Ale droga do całkowitego bezprawia jest już szeroko otwarta poprzez podporządkowanie sobie TK i Prezydenta.
Stanisławie, bardzo nie chcę mieć racji.
Prawo wymaga, aby środki stosowane przez policję były adekwatne do poziomu zagrożenia. Mam nadzieję, że przed sądem obrońcy rozgniotą policyjnych ginekologów na miazgę.
Nie wiem, czy chciałbym iść do sądu i opowiadać, co ze mną robili. Rozumiem, że należy.
Już opowiedzieli publicznie, zakładam, że tym bardziej opowiedzą pod sądem. Znalazłam: „Odsłanianie przykrytych odzieżą powierzchni ciała przekracza zakres kontroli osobistej i przekształca się w przeszukanie.” http://www.infor.pl/…/217527,Na-czym-polega-kontrola-osobis… A tu o przeszukaniu: ” Przeszukanie zgodnie z treścią art. 227 k.p.k powinno być dokonane zgodnie z celem tej czynności, z zachowaniem umiaru i poszanowania godności osób, których ta czynność dotyczy, oraz bez wyrządzania niepotrzebnych szkód i dolegliwości. (…) Najistotniejszą różnice między przeszukaniem osoby a kontrolą osobistą jest brak zastrzeżenia w przypadku przeszukania o niedopuszczalności odsłaniania części ciała zakrytej odzieżą. W toku przeszukania może zatem dojść do kontroli odzieży zakrywającej ciało, jak i ściągnięcie niektórych fragmentów odzieży osoby przeszukiwanej.http://adwokat-izabelakalczuga.blog.pl/…/kontrola-osobista…/
Paragrafy do śmietnika, ludzie też.
Bronią Macierewicza bardziej niż niepodległości. Nie rozumiem. Przecież to człowiek demolka. Religia smoleńska tego nie tłumaczy. bez religii też tak było.
To są koterie pisowskie powiązane interesami, nie doszukuj się sensu, Haneczko.
Kiedyś w głębokim PRL-u w pociągu na granicy węgiersko-czeskiej chciano mnie wziąć do kontroli osobistej. Zaparłam się przy ścianie na korytarzu i nie chciałam się ruszyć. Staliśmy tam przeszło godzinę, przychodzili różni ludzie, grozili, ale nikt nie posunął się do przemocy.
Nie zastanawiałam się nad konsekwencjami, wiedziałam tylko, że nie pozwolę się tknąć. I poddali się.
Chodziło tylko o ewentualne przemycanie czegoś, może doszli do wniosku, że rzecz nie warta awantury. Nie wiem, ale do dzisiaj nie wyobrażam sobie takich akcji. Przecież to najohydniejszy gwałt, jaki sobie można wyobrazić.
I dlatego to robią.
Wiecie co? Mam wrażenie, że zostajemy sami. PO głupieje, instytucje dają ciała. Nie jest dobrze.
Ano nie jest, Haneczko.
Kundlizm rządzi. Nie myślałam, że będzie tak ciężko.
Patrzę na Kingę. Ona by się nie poddała. Nisia też nie. To i mnie nie wolno.
Biorę pod uwagę różne warianty. Nie ma wśród nich kapitulacji. Dobranoc.
Spodobało mi się Dudyń (Lewak na onecie). Dobranoc.
Dzień dobry.
Dudyń mnie się nieapetycznie kojarzy. 🙂
Niech siewcy nienawiści dalej sieją.Czas żniw nastanie.Prędzej czy później…
http://www.polityka.pl/galerie/rysunkisatyryczne/1690024,1,patriota-mariusz-dla-politykapl.read
Ks. Boniecki znów ma zakaz wypowiedzi. Naraził się kazaniem na pogrzebie Piotra Szczęsnego!!!!!!!!!!!!!
http://www.polityka.pl/galerie/rysunkisatyryczne/1645594,9,rysuje-jan-koza-2016.read
Kulson nie był sam
Mam nadzieję, że ta pani tak tylko od święta, bo jeśli codziennie, to współczuję petentom http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,22664267,dziennikarz-zapytal-o-orla-odpowiedz-urzedu-nie-uwierzycie.html#MT2
Ja bym odpowiedziała tej pani „zupowym” Gałczyńskim.Ale nie odpowiem.
Nie będzie wprawdzie polskich paszportów z Ostrą Bramą na 100-lecie odzyskania niepodległości. Ale chłopaki dalej próbują.Takie plakaty wiszą na lotnisku Chopina:
https://www.lotnisko-chopina.pl/uploads/user_files/plakat_1.pdf
Czekam na retorsje.
Mar-Jo, jestem pełna podziwu. W życiu bym czegoś takiego nie wymyśliła!
Haneczko,bo do wymyślenia tego czegoś trzeba mieć to coś! *)
*) [………..]
Wagony do mnie podoczepiali, czy co? Ciężki dzień jakiś…
Dobranoc Wszystkim.
W GW bardzo ciekawy artykuł o Irlandii w kontekście brexitu. Niestety, tylko dla.
Oj, też dobranoc. Dzisiaj/jutro pracka 🙂
Oj, zachodzze sloneczko…
https://www.youtube.com/watch?v=UGdI_qMUdG0
bo mnie nogi bola po tym polu chodzic…
tam na ho…
Króliki kochany, jak dobrze, że się odezwałeš.
Myślę o Tobie nieustannie.
Dzień dobry.
Królik!!! 🙂
Markot się objawił i Królik wyjrzał z norki, zaraz raźniej 🙂
Co poeta, czyli Tusk, ma na myśli wsadzając kij w mrowisko? Tylko pytam, odpowiedzi nie oczekuję.
No masz, wszyscy śpią i tylko ja szarpię się z rzeczywistością 😉
Dobrych snów. Lepszych, niż rzeczywistość 🙂
Śpij dobrze, Haneczko! Faktycznie, nie podam odpowiedzi 😉
Nie śpię, beznadziejnie główkuję.
Dobranoc 🙂
Ja nie główkuję. Noż naprawdę, nie mamy innych problemów, tylko tygodniami zastanawiamy się, co prezes, Duda, tamten i owamten ma na myśli i co z tego wynika.
Żyjemy w matrixie, a walec jedzie dalej i jak ta żaba w zupie, obudzimy się przywaleni.
Dzień dobry.
Próbowałam wczoraj wkleić zachętę do przeczytania w „Wyborczej” wywiadu z ukraińską pisarką Oksaną Zabużko. Się nie udało.
Dzień dobry 🙂
kawa
Czy te „100%” to prawdopodobne nowe wybory w Niemczech?
Frau Bundeskanzlerin a.D.?
Siódemeczko, o prezesie i Dudzie ani myślę myśleć!
Hop hop, Drodzy! Dzieki za mila pamiec. Na razie jeszcze wylizuje rany, ale czytam wiernie codziennie.
Wasz krolik.
Kilka dni temu odezwał się na FB nasz Ryś.
Bierze jeszcze jakąś chemię w tabletkach, ma teraz przerwę, ale jest dobrej myśli.
To my też pokrzepmy się dobrą nowiną. 🙂
O i Królik znowu się odezwał.
Króliku, niektóre rany nigdy się nie goją, ale z czasem mogą już nie być tak bolesne.
Mam taką nadzieję.
Króliku, ściskam. I macham do Rysia. Cześć, Markocie. Słuchajcie, potrzebuję, żeby mnie ktoś uszczypnął. I przetłumaczył z angielskiego na zrozumiałe, bo to niemożliwe, żeby było napisane to, co przeczytałam. Ponoć brytyjski rząd zadekretował właśnie, że zwierzęta nie mają zdolności odczuwania (także odczuwania bólu). Napisał o tym, między innymi, „The Independent”, powstała też petycja w internecie, domagająca się zmiany tego stanowiska. To chyba musi być jakieś administracyjne nieporozumienie? https://action.ciwf.org.uk/ea-action/action?ea.client.id=119&ea.campaign.id=74771&ea.tracking.id=05bb9ddb
Dzień dobry 🙂
kawa
Pomachanka do Królika, Rysia i Markota 🙂
Dzień dobry.
Wspieram Wszystkich Trzymaniem!!!!!
Akt ślubu prapradziadków (cyrylica) próbowałam wczoraj rozczytać.Ksiądz dobrodziej był z pewnością gramotny, ale chyba nieczytelny…
Cyrylica w piśmie odręcznym jest trudna do odczytania.
Wiem coś o tym.
Prowadziłam jakiś czas temu korespondencję z rodziną ze strony ojca. Pierwsze dwa listy dałam radę, ale każdy następny był nieczytelny.
Brytyjski rząd nie zadekretował braku odczuwania czegokolwiek przez zwierzęta. To małe nieporozumienie wynikające z przygotowań do Brexitu. UE życzy sobie, aby po Brexicie w Wielkiej Brytanii obowiązywało prawo europejskie w wielu szczególnych kwestiach mogących mieć znaczenie dla obywateli państw członkowskich UE. W negocjacjach rząd brytyjski przyjmuje zobowiązania implementujące kolejne dyrektywy unijne jako elementy prawa brytyjskiego. Prawdopodobnie negocjatorzy unijni nie domagali się przyjęcia przez Brytyjczyków regulacji dotyczących zwierząt. Petycja domaga się, aby rząd brytyjski przyjął regulacje unijne jako swoje, choć UE tego nie wymaga. Tak to zrozumiałem.
Nawiasem mówiąc zwierzęta w Anglii są chronione przez prawo chyba lepiej niż w większości krajów UE.
O, ja też się cieszę z „powróconych na łono” i z Tych którzy wciąż czytają chociaż zamilkli (miejmy nadzieję, że chwilowo) i macham serdecznie.
Siódemeczko, ja generalnie z odręczną cyrylicą nie mam problemu. Ale ksiądz dobrodziej wspomniany pisał tak nieczytelnie, że nie daję rady. A szukam bardzo ważnych dla mnie informacji.
Stanisławie, tak tez napisałam, że mam nadzieję, że to jakieś nieporozumienie, niemniej jednak „The Independent” na poważnie podnosi larum. Czyżby była to tylko polityczna rozgrywka? http://www.independent.co.uk/voices/brexit-government-vote-animal-sentience-cant-feel-pain-eu-withdrawal-bill-anti-science-tory-mps-a8065161.html
Córasek pisze, że Stanisław ma rację. Rząd nie dopilnował i teraz obywatele muszą dopilnować rządu.
http://www.polityka.pl/galerie/rysunki/1727510,1,jan-koza.read
Independent wyjaśnia znacznie więcej niż organizatorzy petycji. Nie tylko nie przyjęto regulacji unijnych jako prawa brytyjskiego, ale uchwalono dodatkowo, że zwierzęta nie są istotami odczuwającymi wrażenia. Nie czują nie tylko bólu, ale też radości ani zmartwień. Wydaje się to absurdalne, ale nie jest. 80% regulacji w zakresie praw zwierząt obowiązuje w UK jako prawo unijne, czyli przestanie obowiązywać po Brexicie. Pisałem, że prawa zwierząt są w UK chronione, ale dotyczy to zwierząt domowych – naszych pupilków. Independent sugeruje, że uchwała ma konkretny cel, jakim jest zmniejszenie ochrony wszystkich zwierząt poza naszymi pupilkami, a szczególnie ochrony zwierząt laboratoryjnych i zbrutalizowania prawa łowieckiego. Jeżeli rzeczywiście uchwalono, że zwierzęta „nie odczuwają”, to trudno znaleźć dla takiej uchwały inne wytłumaczenie niż stworzenie możliwości znęcania się nad nimi w celach utylitarnych. Można sobie wyobrazić, że mogło chodzić wyłącznie o jakiś wąski kontekst, ale tego nie jestem w stanie ocenić nie znając uzasadnienia aktu prawnego ani okoliczności przygotowania jego projektu. Z artykułu w Independent niewiele wynika.
Jeszcze raz wróciłem do petycji i zaczynam jednak podejrzewać, że Independent trochę szarżuje i w istocie rząd brytyjski nie przegłosował teorii, że zwierzęta nie są bytami odczuwającymi tylko przegłosował, że unijny akt prawny zaliczający zwierzęta do bytów odczuwających nie będzie po Brexicie częścią prawa brytyjskiego. Mogę się mylić, bo to wszystko nie jest jednoznaczne, ale na to mi wygląda.
W Anglii jest jeszcze w obiegu Cambridge Declaration of Consciousness z 7 lipca 2012 roku przyznająca zwierzętom nie tylko zdolność odczuwania ale i świadomość. Ze zdolności odczuwania są wyłączone jednokomórkowce i zwierzęta nie wyposażone w centralny układ nerwowy. W Deklaracji Cambridge zwrócono uwagę, że na pewno, wbrew niektórym opiniom, należy zaliczyć do odczuwających ryby i ośmiornice. Wydaje się to oczywiste. Ośmiornice należą do najszybciej uczących się zwierząt.
Wiem, że jednokomórkowce też nie posiadają centralnego układu nerwowego
Stanisławie, nie wiem, czy widziałeś, że w treści petycji jest linka do tego tekstu: https://assets.ciwf.org/media/7431218/note-on-the-absence-of-article-13-tfeu-from-repeal-bill-002.pdf. Haneczko, miałam nadzieję, że zagadniesz córaska. Piszesz, że obywatele muszą dopilnować – znaczy mam, w ramach dopilnowywania, podpisać tę petycję?
Córasek pracuje, więc odpisała bardzo lakonicznie. Petycje w obronie zwierząt podpisuje.
Wcześniej mówiła, że jest straszny bałagan brexitowy. Rząd tego nie ogarnia i nad tym nie panuje. Wszystkiego jest za dużo, a czasu nie ma. Brytyjczycy zafundowali sobie chaos.
Rzeczywiście nie śledziłem tego sznureczka. Wynika stąd, że rząd brytyjski nie zaimplementował art. 13 Traktatu do prawa brytyjskiego. Nie oznacza to jednak, że nie uważa zwierząt za byty odczuwające.
Rząd brytyjski kilka razy poparł oficjalnie Powszechną Deklarację Praw Zwierząt uznającą zwierzęta za byty odczuwające. Nie ma jeszcze – po kilkunastu latach prac – ostatecznego tekstu tej deklaracji i nie jest ona uchwalona, ale w podstawowych sformułowaniach chyba powinna być przez brytyjski rząd szanowana:
https://en.wikipedia.org/wiki/Universal_Declaration_on_Animal_Welfare
„Dramatem naszej epoki jest to, że głupota zabrała się do myślenia” (Jean Cocteau)
Pozdrawiam PT Sosajetę z Tampere w Finlandii (bo tu zdaje się odbywa się odliczanie bytów wirtualnych).
Babilas ciągle przybija do nowych brzegów. W porównaniu z nim, jesteśmy na kotwicy 😉
Jutro po południu ma być pierwsze czytanie prezydenckich projektów ustaw „sądowych”. Akcja Demokracja i inne organizacje (w sumie 28) zwołują na demonstracje – ponoć w całym kraju, ale na razie widziałam tylko informację o demonstracji w Warszawie: 19:00-20:00 pod Pałacem Prezydenckim. https://www.facebook.com/events/387934381638269/?active_tab=about
Przepraszam, połknęłam: demonstracje są w PIĄTEK, nie jutro.
Dobrze, niech przybija.
W łaskawości swojej wrzuca zdjęcia do albumów i czasami wysyła sprawozdania. 🙂
Dzięki, Ago.
Mam nadzieję, że nie każda osobno.
Mt7, no właśnie razem. 🙂 Jest wezwanie na fb do organizowania o tej samej porze demonstracji w innych miejscowościach. „ZASADY: Nie zabieramy flag i emblematów partyjnych i organizacyjnych. Skupiamy się na trzech hasłach: Wolne Sądy, Wolne Wybory, Wolna Polska.” https://www.facebook.com/events/2387128844846352/
To nie jest tak, haneczko: moje podróże zawodowe są przewidywalne – jeśli Irlandia, to zawsze Navan; jeśli Holandia, to zawsze Venlo; jeśli Stany, to Kennett Square; jeśli Chiny, to Xiamen; itd, itp. Tampere to coś nowego i spoza zaklętego kręgu rutyny: Moja Ślubna recenzowała czyjś doktorat i teraz zaproszono ją na obronę (znacznie bardziej ceremonialną niż polska). A ja w charakterze osoby towarzyszącej tym razem. Wszystko cudownie, oprócz pory roku. Miało być latem, ale drugi recenzent się czepiał, doktorant kilka razy poprawiał dysertację, aż w końcu rada wydziału się zdenerwowała i wymieniła (recenzenta, nie doktoranta) na takiego, któremu się wszystko podobało.
To Dorota zna fiński 😯 ?
Nie, Fin pisał po angielsku.
Tu port, do którego nie przybiję http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,22676855,zakaz-wstepu-zydom-komuchom-i-zdrajcom-polski-tak-hotel.html#MT
Należy do pana Rybaka.
Z wyglądu to raczej lokal kategorii przedostatniej.
To jest poza kategorią. A jeszcze bardziej to, że napis wisi od miesięcy.
U nas demonstracja zapowiadana jest na sobotę.
Polska flaga po dekomunizacji: majstersztyk!!!!
No tak, nie mamy w Polsce antysemityzmu…
Chyba zacznę się rozglądać za wolontariatem w Izraelu.
Jeszcze tylko to wrzucę https://oko.press/dlaczego-ludzie-glosuja-pis-zaufanie-politykow-inaczej/
Babilasie, ratuj. Napisz o normalnym kawałku świata, najlepiej z Dorotą w tle.
Haneczko, beauty is in the eye of beholder. And so is the beast. Są całe normalne światy blisko, wokół nas. Trzeba sobie tylko wykalibrować na nie oko.
Nie mędrkuj, tylko pisz. Ostatnio słabo kalibruję. Z byle powodu nie wzywam pomocy.
Dzień dobry.
Mam bardzo dobrze „ułożone” koty. Wcześnie mnie budzą.
Dzień dobry 🙂
kawa
Tampere to cudowne miasto, choć nie tak łatwo się w nim zorientować. Wiele osiedli jest dość oddalonych od centrum i zwykle można mieć do wyboru kilka tras, aby do któregokolwiek dojechać. Nie wiem, czy jest jeszcze inne miasto, w którym mamy pomnik poborcy podatkowego. Stoi na moście ze skórkami zwierzęcymi w dłoni. W skórkach pobierano niegdyś podatki. Najciekawsza jest chyba dzielnica Hermia z Politechniką, nowszymi budynkami Nokii i paru innych firm HT. Wspaniałe tereny spacerowe nad jeziorami i w lasach, niektóre jednocześnie nad jeziorem i w lesie. W głównej części parę ciekawych zespołów postindustrialnych.
Doktoraty czci się w Finlandii zaprawdę uroczyście. Wczesną jesienią synowa była w Helsinkach na uroczystości zjazdu doktorów, którzy tytuł uzyskali na tamtejszym uniwersytecie. Towarzyszyli małżonek i 2 córeczki. Małżonek, czyli nasz synek, musiał na tę okoliczność uszyć frak.
Już widzę wyfraczonego Babilasa! Miałby wszystkich doktorów pod sobą.
Jeszcze jedna atrakcja Tampere: Muzeum Muminków!
Ja jestem w gościnie u kotów, pewnie dlatego mnie nie budzą.
Ale kiedy gościły u mnie nie miały litości.
Siódemeczka niedawno pisała o problemach z pogranicznikami lata temu – wróciło: http://rzeszow.wyborcza.pl/rzeszow/7,34962,22679769,chamskie-zachowanie-pogranicznika-w-czasie-kontroli-w-pociagu.html
Chamstwo otrzymało polskie obywatelstwo.
Myszo, niemożliwe, żeby wśród polskich pograniczników był taki osobnik !!!! Taki kulturalny naród, uczący nieogładzonych Francuzów posługiwania się widelcem!
Słoma tonami wychodzi…
Rozmawiałam wczoraj z Żenią 1,5 godziny.
Pytanie takie mi zadała: co wy zrobicie, jak te 2 miliony ukraińskich pracowników wyjadą z Polski?
Ja osobiście znam takiego Hucuła (super fachowiec w technicznym zawodzie), któremu nie podobały się w Polsce zarobki i traktowanie. Wrócił do Kołomyi.Pracodawca wydzwaniał przez kilka tygodni i podbijał stawkę.Efekt:powrót nastąpi w styczniu za poprzednią stawkę razy 3.
Dziś odszedł na zawsze mój Teść. To był kochany wspaniały człowiek. R.I.P. 🙁
I jest wspaniały i kochany. To nie znika.
Współczuję Wam i Rodzinie.
Wyrazy współczucia, Irku i Ewo.
Ewo, Irku, ściskam Was mocno.
Serdecznie Wam współczuję, Ewo i Irku.
Po dobrym człowieku zostaje dobra pamięć!
Uściski!
Wyrazy współczucia, Ewo i Irku.Mocno Was przytulam…
Ewo, Irku, bardzo Wam współczuję.
Smutno, i ja współczuję.
Serdeczne wyrazy współczucia. Dobro zostaje, to prawda.
Straż graniczna jest organem ścigania. Nie każdy to sobie uświadamia. W czasach PRL WOP, pomimo wojska w nazwie, przeszły w pewnym momencie z MON do MSW. W MSW był bliżej SB niż MO ponieważ uważano, że chroni bezpieczeństwa państwa. Obecnie SG także podlega MSW i Ministrowi Błaszczakowi. Skoro minister wyraźnie popiera kosmiczny wybuch brutalności policji, dlaczego nie miałby popierać podobnego zjawiska w SG? Przecież chodzi o organy ścigania zajmujące się elementami wrogimi państwu lub społeczeństwo. Zauważcie, że wszystkie władze totalitarne hodowały brutalne organy ścigania.
Taki tekst:
Chcę nadal mieć poczucie, że mogę być jednocześnie Polakiem i Żydem, ale Polska coraz bardziej mi to utrudnia. Największą przeszkodą nie są dla mnie sami faszyści, ale Polki i Polacy, którzy patrzyli na ten marsz i pozostali bezczynni – pisze Roman Broszkowski, redaktor prowadzonego przez Krytykę Polityczną i European Alternatives magazynu PoliticalCritique.org.
http://krytykapolityczna.pl/kraj/zlamalas-mi-serce-polsko/
Część narodu popadła w obłęd najprawdziwszy.
Sejm śpiewa suplikacje do Boga, kobieta ogłasza, że jest Matką Boską
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,22683216,obled-na-komisji-poslowie-spiewaja-boze-cos-polske-kobieta.html?social=comment#article_comments
Dziękuję za wyrazy współczucia. Najtrudniejszy jest dzień pogrzebu, a on będzie w poniedziałek
Wspomnienie Ewy
Wspomnienie… Tata.
Żył pięknie, służył rodzinie, ludziom i Ojczyźnie. Jego bogatym życiorysem można by obdzielić kilka osób…
Czesław Linkowski urodził się 6 lipca 1923 r. w Janowie Lubelskim. Dzieciństwo spędził w Hrubieszowie, gdzie Jego ojciec był zastępcą burmistrza miasta aż do przejścia na emeryturę. Potem rodzina przeprowadziła się do Lublina.
Jako 16-letni harcerz i uczeń Gimnazjum im. Zamojskiego w Lublinie brał czynny udział w obronie przeciwlotniczej Lublina we wrześniu 1939 r. W pierwszym dniu nalotów nieprzyjacielskich na miasto obsługiwał na balkonie Bramy Krakowskiej stację łączności telefonicznej Komendy Miasta. W następnych dniach po zbombardowaniu Bramy Krakowskiej pełnił służbę w szefostwie Taborów i Uzbrojenia.
W okresie okupacji był żołnierzem Armii Krajowej, służył w oddziałach partyzanckich AK „Spartanin” i „Nerwy”. Zakończył służbę jako kapral podchorąży AK.
Po rozbrojeniu oddziału przez wojska radzieckie od września 1944 r. do kwietnia 1945 r. służył w Ludowym Wojsku Polskim jako podporucznik broni pancernej, dowódca czołgu T34 w składzie ugrupowania I-go frontu ukraińskiego.
W kwietniu 1945 r. aresztowany za zatajenie przeszłości akowskiej oraz odmowę współpracy z Informacją Wojskową został rozkazem Dowódcy Frontu skazany na karną kompanię. Z chwilą ukończenia działań wojennych karna kompania miała być zamieniona na obóz pracy w ZSRR. Korzystając z zamieszania na tyłach frontu na początku czerwca 1945 roku zbiegł z sowieckiego obozu przesyłkowego i wrócił na Lubelszczyznę. Służył w oddziale partyzanckim WiN (poakowskim) dowodzonym przez kpt „Zawieję” (Józefa Wojtunia). Brał udział w bitwie z NKWD pod Białką, w której oddział został całkowicie rozbity. Od lipca 1945 do maja 1946 r. ukrywał się pod fałszywym nazwiskiem w województwie olsztyńskim, pracując w gospodarstwie rolnym.
W maju 1946 r. aresztowany przez UB i skazany na 8 lat więzienia przez Rejonowy Sąd Wojskowy w Gdańsku, został osadzony w więzieniu w Sztumie. W lipcu 1947 r. zwolniony z więzienia na podstawie amnestii.
W roku 1951 ukończył studia prawnicze na KUL i przez ponad 40 lat wykonywał zawód radcy prawnego. W maju 1990 r. w pierwszych wolnych wyborach samorządowych został wybrany do Rady Miejskiej w Lublinie z rekomendacji
Komitetu Obywatelskiego”Solidarność” oraz na członka Zarządu Miasta.
Do jego obowiązków należały sprawy przekształceń własnościowych. Na wniosek Pełnomocnika Rządu ds. Reformy Samorządu Terytorialnego został w sierpniu wysłany do Berlina na 2 tygodniowe seminarium na temat: „Samorząd terytorialny jako element podziału władzy państwowej i decentralizacji publicznej”. Seminarium finansowała Niemiecka Fundacja Rozwoju Międzynarodowego. Znajomość języka niemieckiego pozwoliła Mu na zebranie wielu cennych materiałów i wiadomości bardzo pomocnych w budowaniu lubelskiego samorządu terytorialnego. Po powrocie z seminarium stał się ekspertem w tej dziedzinie. Od roku 1991 Zarząd Miasta Lublin wykorzystując znajomość języka niemieckiego powierzył Mu obowiązki kontaktów z miastami niemieckimi w celu nawiązania stosunków partnerskich z nimi. W ramach tych obowiązków odbył wspólnie z Prezydentem Miasta Lublin kilka wizyt w miastach Munster i Delmenhorst, uczestniczył w sesjach tamtejszych Rad Miejskich, w czasie których zabierał głos w języku niemieckim propagując idę partnerstwa miast.
W latach 1992-93 był współorganizatorem spotkań władz miejskich Lublina, Munster i Delmenhorst zarówno w kraju jak i w Niemczech.
Działalność Jego została w pełni doceniona przez niemieckich partnerów. W lokalnej prasie „Delmenhorster Kurier” z dnia 12.V.1995 r. ukazało się zdjęcie Taty pod nagłówkiem „Czesław Linkowski architekt partnerstwa”, wraz z jego życiorysem i opisem jego zasług w dziedzinie kontaktów polsko-niemieckich. Miasto Munster uhonorowało Go prestiżowym odznaczeniem „Pawlus Plakette” (św. Paweł jest patronem miasta). W uzasadnieniu podkreślono , że „mec. Linkowski jest w Lublinie obywatelskim motorem partnerstwa”, który w szczególny sposób przyczynił się zarówno do zacieśnienia kontaktów pomiędzy mieszkańcami obu miast, jak i krzewienia idei samorządności terytorialnej.
Z upływem I kadencji Rady Miejskiej, mając już 71 lat został włączony do Komisji Prawnej Rady Miejskiej II kadencji, w uznaniu jego wiedzy fachowej w dziedzinie prawa samorządowego. W komisji tej służył miastu swoją wiedzą do końca kadencji, tj. do roku 1998 mając już 75 lat.
Odznaczony Krzyżem Armii Krajowej, Medalem Wojska, Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski i licznymi odznaczeniami samorządowymi.
Całe życie ciężko pracował, kochał rodzinę, swoje miasto, kochał Polskę.
Zmarł 22 listopada 2017 r.
Irku, piękny życiorys, pięknego Człowieka.
Prawdziwie życiorys dla kilku osób. Pozostanie w pamięci!
Tak. Ładnie też napisane.
Miło czytać o normalnych ludziach, szkoda, że odchodzą.
Nie wiem, czy coraz trudniej być Żydem i Polakiem. Takie ekscesy powtarzają się okresowo. 1956, 1968, potem długa przerwa. Przecież i 1956 i 1968 to były akcje nastawione na wewnętrzne rozgrywki partyjne. Teraz jest tak samo. Jest garstka prawdziwych antysemitów i większa gromada durniów, którzy dają jej posłuch. Ale bez sterowania tym wszystkim przez PiS nie byliby w stanie zaistnieć. Nieraz pisałem, że z przejawami antysemityzmu spotykam się często, ale nadal to tylko garstka. Wstyd mi za nich. Mnie osobiście bardzo żal każdego Żyda, który opuszcza ojczyznę z powodu antysemityzmu.
Czytałam na stronie Ewy na FB.
Napisałam Jej, że miała szczęście mieć takiego Tatę.
Piękne, spełnione życie.
Nie odzywam się, bo walczę z systemem (komputerowym, póki co). Od kilku tygodni pracuję na Windows 10 – dzisiaj siadł był.
Mar-Jo – wszyscy w jakiś sposób walczymy z systemem…
Mam dla ciebie dobrą wiadomość – ty jesteś najbliżej sukcesu!!!
Wracam jutro do „7”.
Dobranoc Wszystkim.
Byliśmy dzisiaj w Poznaniu na „Młynarski. Ostatnia piosenka” (łańcuszek od Danuśki, Inka, my).
Uświadomiłam sobie, Gustaw Holoubek mi to uświadomił, że mieliśmy niesamowite szczęście. Żyliśmy z tymi ludźmi. Nieświadomie chłonąc (pamiętajcie,że jestem haneczką). Mieliśmy szczęście żyć w szczęśliwych czasach.
Dzięki nim wiem, kto to jest aktor i co to jest piosenka, i parę innych też wiem.
Dzień dobry.
W głosowaniach szczecińskiego budżetu obywatelskiego
(Zadania Dzielnicowe Małe Prawobrzeże) najwięcej głosów zdobył projekt zatytułowany „Szwajowy Ogród Literacki” (wyniki ogłoszono dzień po 2. rocznicy śmierci Nisi).
To może być naprawdę piękne miejsce!
Kawa. http://www.yinandyangliving.com/wp-content/uploads/HoldingHands.jpg
Piękna kawa, Ago…
Żyliśmy w szczęśliwych czasach, teraz żyjemy w ciekawych. Dla mnie parę okresów PRL też było szczęśliwymi czasami, chociaż nie mieliśmy demokracji. Paru aktorów i reżyserów, a także kompozytorów, mieliśmy doskonałych. Zabawy z cenzurą czasami przynosiły dodatkowe pozytywne efekty. Władza poza okresami szaleństwa (1945-1955, 1968, 1970-71, stan wojenny) nie próbowała nam wmawiać, że żyjemy w demokracji. Często władza miała odrobinę poczucia humoru, którego obecna jest całkowicie pozbawiona. Nie zawsze poczucie humoru jest dobre. Stalin lubił otaczać szczególnymi względami osoby, które przeznaczył do likwidacji, a jeszcze nie nakazał ich aresztowania.
Moi rodzice też żyli w szczęśliwych czasach. Władza sanacyjna także mocno nadwyrężała demokrację i też miała małe poczucie humoru, jednak nadwyrężanie demokracji było daleko słabsze niż obecnie. Też, poza kilkoma wyjątkami mieliśmy słabych polityków, w tym ministrów. W czasie okupacji i wojny poza granicami mieliśmy mnóstwo bohaterów i skłócony do granic możliwości światek polityczny w Londynie. Tak jak teraz mamy zamach smoleński, wtedy mieliśmy zdradę Sikorskiego, który uratował paręset tysięcy osób od nieuchronnej śmierci w łagrach i na zesłaniu. Wiem, że z Andersem wyszło około 100 tysięcy, ale z łagrów, zesłania i więzień zwolniono kilkakrotnie więcej. Część zmarła przed dotarciem do Andersa, część na miejscu, część się spóźniła i też przypłaciła to życiem, ale wielu, którzy nie dotarli zdrowo do polskiego wojska, przeżyło wojnę i wróciło do Polski albo, niestety, pozostało przymusowo w ZSRR. W tym miejscu przypominam jeszcze jeden przykład antysemityzmu, który decydował o ludzkim życiu. Sowieci pozwalali przyjmować do armii Andersa wyłącznie „byłych” obywateli polskich narodowości polskiej, ewentualnie innych narodowości pod warunkiem zamieszkiwania przed wojną w niemieckiej strefie okupacyjnej z września 1939 r. Przy przyjmowaniu do wojska niektórzy oficerowie dokonywali fałszerstw, inni przekazywali Żydów NKWD. NKWD nadzorowała proces werbunkowy i w NKWD też byli ludzie ostro węszący i ludzie przymykający oko. Nie wiem, czy wolno oceniać Polaków i Rosjan na podstawie tamtych działań. Ludzie różni, jak wszędzie.
Dla ścisłości wspomnę, że wielu moich bliskich krewnych mocno ucierpiało od sowietów na przestrzeni lat 1939-1949. Z utratą życia także (dziadek i stryj). Od Niemców znacznie mniej – najwyżej przymusowe roboty i bezpośrednie działania wojenne.
Zastanawiam się, na ile demokracja jest niezbędna do szczęśliwego życia. Czy trzeba się aż tak denerwować jej utratą. Odpowiedź jest jedna: denerwować się trzeba, a do szczęśliwego życia może nie być potrzebna, o ile ostrze samowoli władzy mniej lub bardziej przypadkowo nie dotknie nas albo naszych bliskich. A dotknąć może zawsze. Jak nie nas albo bardzo bliskich to może trochę dalszych. A ci jeszcze dalsi są naszymi bliźnimi. Dostrzegam, że los dalekich bliźnich obchodzi coraz więcej osób i to niekoniecznie religijnych.
Bardzo jestem ciekaw Szwajowego Ogrodu Literackiego.
Pozdrowienia dla Bobikowców oraz uściski dla Haneczki 🙂
Film naprawdę godny polecenia: https://www.youtube.com/watch?v=piDjpwMsaGM
Taka historyjka rodzinna z 20 września 1939 r. Mój ojciec ewakuował się na wschód z fabryką zbrojeniową ze Skarżyska-Kamiennej. Poprzedniego dnia ewakuowany sprzęt wysadzono w powietrze, a uczestnikom ewakuacji wypłacono pobory za 3 miesiące z góry i rozpuszczono samochodami uczestniczącymi w ewakuacji. Samochód, którym jechał ojciec zatrzymał sowiecki patrol, a kierowcy nakazano naprawę sowieckiego samochodu osobowego. Zapowiedziano rewizję i rozstrzelanie w razie znalezienia dowodów „bogactwa”. W międzyczasie nadjechały dwa samochody NKWD z majorem na czele. Major zabrał ojca i jego 2 towarzyszy do swojego samochodu, a przejeżdżając przez najbliższe miasteczko wypuścił życząc dalszego szczęścia. Brzmi niewiarygodnie, ale tak było. Tyle, że major NKWD był przed wojną pacjentem ojca w Wilnie (zapewne szpieg). Czy to, że był pacjentem wystarczyło, aby się zdobyć na uratowanie paru Polaków? Do pewnego stopnia sam chyba ryzykował, bo byli świadkowie. Ale mogło być wielu ludzi, których zamordował, w NKWD to była normalka.
W Polityce przypomnienie życiorysu Brunona Jasieńskiego w kontekście instrukcji IPN wymuszającej wykreślenie poety z nazw ulic. Dla mnie Jasieński to przede wszystkim moja ulubiona pieśń Jacka Kaczmarskiego, zaczynająca się od słów „Europa się wędzi, niby łosoś królewski, w dymie gazów bojowych wbita na złoty hak. Żre się kucharz francuski z szefem kuchni niemieckiej, z ryby tak smakowitej, co przyrządzić i jak. Żaden stary się przepis nie wydaje im godny, tak czy siak trzeba będzie rybę przeciąć na pół. Już rozcięto podbrzusze, leci z głębi jam rodnych czarny kawior narodów politykom na stół”. To dla mnie genialne. Świetny „Bal manekinów” z popisową rolą Mariana Kociniaka w Ateneum ponad 40 lat temu. Do tego Barszczewska, Jędryka, Machowski, Bilewski. Machowski nieźle sprawdzał się w filmach ale tylko w teatrze osiągał najwyższy kunszt. Niewątpliwie Jasieński dobrze wrósł w sowiecki system i korzystał z przywilejów przyjaźni z Jagodą (chyba miał romans z jego żoną). Parę lat na świeczniku przypłacił śmiercią, jak wielu. Dlaczego odbierać mu ulice, nie pojmę.
Szczecin to ma dobrze.
Pamiętam ten Bal, byłam.
Jak to, dlaczego? Trzeba zrobić miejsce dla jedynie słusznych.
Tak z ciekawości. Dlaczego Jadwiga Kaczyńska ma ulice i ronda, a Rajmund Kaczyński nic?
Jak to, dlaczego? Jeszcze nie wiecie? To szepnę wam w tajemnicy: nie było żadnego Rajmunda, to mit bez znaczenia – a co do błogosławionego stanu Jadwigi: historia lubi się powtarzać, po 2 tysiącach lat dopiero, za to w dwójnasób!
O tym nie pomyślałem. Rajmund Kaczyński pozostaje w cieniu. Pisano o nim różnie. To co czytałem, nie wydaje mi się uzasadnione niczym poza chęcią znalezienia czegoś. Ale nazwanie czegoś jego imieniem wywoła natychmiast powrót plotek, więc lepiej ich nie prowokować. Wśród plotek były rzeczy błahe jak organizowanie przyspieszonych kursów inżynierskich dla towarzyszy oraz poważne jak żydowskie pochodzenie. Nic nie mam do Rajmunda Kaczyńskiego, więcej do poszukiwaczy sensacji, którym mam wiele za złe niezależnie ot tego, na kogo szukają.
Teoria Tetryka nie przyszła mi do głowy, a chyba rzeczywiście ma solidne podstawy.
Doszłam do dziadków siódmego stopnia. Łez wylałam…
Było m.in. dwadzieścia lat służby w carskiej armii, dwa niemieckie (?) nazwiska, straszne ilości wdów i wdowców, osierocone maleńkie dzieci…
Robię przerwę.
Po niej : pisanie, pisanie, pisanie…. Daty, miejscowości. I nowe DRZEWO!!!!
Na godz. 19.00 pod Sąd.
Był tłum pod Sądem!!!!!
Mar-Jo, tłum jest w domach.
Chyba tłumok?
Nie, Mar-Jo. Tłum. Nie szufladkuj.
To także ci, którzy są znużeni. Ci, którzy uważają, że walec musi się przetoczyć. Że suweren musi poczuć i dopiero wtedy Naród się obudzi, choć na zgliszczach.
To nie jest czarno-białe.
Czytaliście? Bez względu na odpowiedź, przestańcie kuć kosy na sztorc i drzeć prześcieradła na szarpie, w antycypacji powstania, które nigdy nie wybuchnie. Przestańcie jęczeć posępnie, że zaraz się zawali, wszystko, ze szczętem, do imentu – bo, o dziwo, skoro dotąd się nie zawaliło, to raczej się nie zawali odtąd. Ile tych „ostatecznych śmierci demokracji” już przeżyliśmy w ciągu ostatnich dwóch lat? I ile jeszcze przeżyjemy? Uczeni w psychologii mówią, że tajemnicą dobrego życia jest umiejętność radzenia sobie z emocjami: swoimi i cudzymi. Przestańcie się nakręcać i wprowadzać w jakieś dziwne stany psychiczne, bo im właśnie o to dokładnie chodzi: żebyśmy poczuli własną bezsiłę i bezradność. Żebyśmy się wypalili i popadli w apatię.
Nie tańczmy tak, jak nam grają. Trzeba ułożyć własną choreografię do samodzielnie skomponowanych melodii. A pierwszy krok w tym kierunku – przestać podskakiwać w rytmie tej natrętnej tarantelli.
Czytaliśmy.
Kamień spadł mi z serca. Wychodzę chyłkiem z dziwnego stanu psychicznego. Jutro nic nie muszę.
Dobranoc…
Babilasie, przecież mówiłam, że PO za późno, zamiast Teraz Polska, zaczęła mówić Teraz Polacy.
Kłamstwa jednak znieść nie mogę. Dla pana K. polityka to gra. Ale jednak zasady przyzwoitości obowiązują, nawet w grze. Teraz przestały. Nie umiem się z tym pogodzić.
Też dobranoc.
Bry. W Warszawie tež nieźle, nie tak, jak w lipcu, ale sporo.
Dobrze, niech młodzi przejmują pałeczki, to ich przyszłość, ich odpowiedzialność. Jeden z prowadzących to świetny syn mojej znajomej.
Nabór tam otuchy.
Telefon, jak zwykle, namieszał.
Nabieram otuchy.
Nabór tam otuchy! Bardzo dobre hasło. 🙂
Dzień dobry.
Przeczytałam jeszcze raz, na spokojnie.
To się nie uda. Ambicje, emocje i wiara w cuda nie pozwolą.
A propos prześcieradła na szarpie.
Leżałam kiedyś (1972) na oddziale chirurgicznym szpitala w Warszawie, sala była duża jakieś 20 łóżek. W rogu sali leżała starsza pani (72 lata, mój Boże) z chorobą Buergera, czekająca na amputację. Bardzo cierpiała, na noc dostawała morfinę.
Pewnej nocy budzi mnie hałas, chora pani siedzi na łóżku i w bladym świetle księżyca tnie nożem na paski pościel szpitalną. Groza.
Zapytana co robi, mówi, że trzeba szykować szarpie, bo tu tylu poranionych leży.
Teraz na hasło szarpie staje mi obraz tej pani przed oczami.
Po raz pierwszy w życiu widziałam tak cierpiącego człowieka, drżał jej każdy skrawek ciała, dopóki nie dostała tej morfiny.
W ogóle napatrzyłam się wtedy na nieszczęścia wszelakie ze śmiercią za parawanem włącznie.
Dzięki, Babilasie, bardzo rzadko zaglądam na stronę gazety.
Dobry artykuł i wydaje się, że spostrzeżenia i recepty trafne. Posłucham w niedzielę.
U mnie dziś kawa dopiero teraz. I od razu z wkładką. http://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/146155_kawa_filizanka_ziarna_koniak.jpg
Dziś Międzynarodowy Dzień Eliminacji Przemocy Wobec Kobiet. Chciałam z tej okazji coś zrobić, choćby symbolicznie, i postanowiłam dorzucić się do tego projektu: https://polakpotrafi.pl/projekt/gruzja. Biorę się też wreszcie za porządki w szafach, które miesiącami odkładałam na później – może znajdę coś, co mogłabym przekazać do schroniska dla kobiet prowadzonego przez siostrę Chmielewską.
Smakowicie ta kawa wygląda, chyba się dam sprowokować.
A w tym wywiadzie wiele niegłupich myśli.
M. in. genialnie sformułowane:
Opozycja cały czas mówi: „PiS to, PiS tamto, Kaczyński zrobił to, Kaczyński zrobił tamto”. Komentują w kółko to, co zrobi PiS. W ten sposób mylą publicystykę z polityką. Publicystyka to jest omawianie w studiu telewizyjnym tego, co ktoś zrobił. A polityka to jest robienie tego, co inni będą omawiać.
Nikt nie woła, więc przejdźmy dalej…