Ojczyzny łono
Wstąpiłem na ojczyzny łono. Wprawdzie w sieci,
ale zaraz mi potok słów ojczystych leci,
a każde tak szabelne, takie rozognione,
że nim zaczepionemu grozi nagłym skonem.
Bo o czym by tu dumać, nad czym tu główkować,
kiedy można przywalić oj, czystością słowa?
Bo wszak, jak bozię kocham, Polak nic nie straci,
gdy obsieje internet łanem kurwamaci,
gdy polskości niezłomnej swej dowiedzie czynem
i nazwie myślącego inaczej kretynem,
gdy pedała i Żyda raźno sponiewiera…
Zaraz, to kto ja jestem? Polak. O, cholera…
Dzień dobry! Zawsze czytam,rzadko piszę,ale dziś muszę bo nieodżałowana autorka jak zawsze trafiła w punkt.Zalew wulgarnych słów w Internecie i w realnym życiu jest oszałamiający (przynajmniej dla mnie).
Ostatnio w autobusie miejskim słuchałam rozmowy pary młodych ludzi eleganckich o kulturalnych głosach. Tematem rozmowy były sprawy zdrowotne i zawodowe. Nic wstrząsającego w treści ale gęsto przetykane słowami na k. .. ch.. p.. nie jako przecinki ale zasadnicza część wypowiedzi. Ciekawa jestem co powiedzą gdy się zdenerwują i będą chcieli dać upust emocji.
Masz rację, Olape, nieodżałowanej.
Nic dodać, nic ująć. To 'szabelne słowo’ i 'łan kurwamaci’ z miejsca sobie przyswajam 🙂
Zasłyszane w warszawskim autobusie, a propos: „O ..rrrwa, spóźnie sie na msze”. Dziewczę – na oko piętnastoletnie; ale jakież przy tym religijne…
„Łan kurwamaci” – prześliczne!
Jest forma i jest treść. Przy kawie o sprawie.
No, panie robią zdrowe kpiny, ale aż 17 minut? Czy nie dało się streścić tego do 7?
Zafascynowało mnie zdjęcie ze spotkania naczelnika z amerykańskim sekretarzem stanu Rexem Tillersonem.
Fascynuje wszystko, ale głównie klimat, wystrój wnętrza i różne, nieprzypadkowe przecież, akcenty dekoracyjne. Miło, na przykład, że prezes na czas wizyty wyłączył jednak telewizor. Jest na stole cukiernica i woda, różne rodzaje (w plastikowych butelkach), znać, że gospodarz słodzi mineralną – chyba, że cukier jest do przekąszania (ale wtedy powinien być w kostkach). Zwraca uwagę brak słonych paluszków (w szklance, na sztorc). Gustowna meblościanka w tle, w ogóle na salonach Nowogrodzkiej meble vintage (połowa lat 70 ubiegłego wieku). Prezes niechybnie w kapciach, niezawodnie goście też musieli zdjąć buty, „bo zadepcą i naniesą”. Oparcia foteli bardzo niskie, zapewne aby naczelnik wyglądał na siedząco na dziecko. Stół dziwnie wąski, w ogóle wygląda, że dość ciasno.
…aby naczelnik NIE wyglądał na siedząco…
Może Gomułka słodził i tak zostało.
Łono ojczyzny słynie bujnymi łanami.
Nie jeżdżę autobusami, chodzę po ulicach uwalanych mięchem.
A mnie panienka, która ma tak zachwycony wyraz twarzy jakby zobaczyła największego amanta ekranów i scen.
Anturaż mnie nie dziwi, przecież to grupa rekonstrukcyjna.
Amerykański gość wygląda dość swojsko w tym gronie.
Głowa państwa i wszyscy robią w majtki z zachwytu, jaki nas zaszczyt spotkał, a chłop przyjechał dobić targu na te patrioty i przy okazji za skromne 38 miliardów $ i jeszcze jakiś kontrakcik na gaz.
Nie wiem, ile jest w tym prawdy, co usłyszałam, czy przeczytałam na temat tego gazu, podobno zatruwanie powietrza przez nasz węgiel to mały pikuś w porównaniu do szkód wyrządzanych przez gaz łupkowy.
Afera z gazem łupkowym w USA jest dość spora, ale w sumie niewiele z niej dociera do Polski, czy – szerzej – Europy, więc nie bardzo mogę sobie wyrobić pogląd (brak mi też rozumu technicznego w dużym stopniu). Jest na jutubce głośny film 'Gasland’ (nawet z polskimi napisami), ale czytałem też, że jest bardzo tendencyjny, a reżyser dopuścił się wielu nierzetelności, żeby nie powiedzieć kłamstewek. Ale ja nie potrafię ocenić argumentów obu stron.
Faktem jest, że w Europie zieloni stanowczo protestują przeciwko wydobywaniu gazu łupkowego metodą szczelinowania (fracturing), a to głównie z powodu składu chemicznego płynu, który jest używany do tego procesu. Są brzydkie podejrzenia (choć nikt nikogo za rękę nie złapał), że w kampanię przeciwko pozyskiwaniu gazu łupkowego zaangażowane są rosyjskie pieniądze – bo uniezależnienie się Europy od dostaw gazu z Rosji jest tej ostatniej mocno nie na rękę (cui prodest…). A Rosjanie sami się nie przejmują ekologią i mocno współpracują z USA w zakresie technologii wydobycia na swoich olbrzymich obszarach.
Fracturing, czy Fracking jest od dawna tematem batalii propagandowej, jak wszystko, w czym idzie gra o miliardy dolarów, łaaaaał (a co po nas, to już nieważne). Kiedy się gugla, to na pierwszych miejscach wyskakują dobrze przygotowane materiały lobbingowe, mające przekonać, że wszystko jest w porządku. Oczywiście nie jest. Skutków pompowania chemicznych koktajli pod ziemię nie da się do końca przewidzieć i nie będzie się dało nijak odwrócić. Zatrucie wód gruntowych (po co tam komu czysta woda?), wypłukiwanie z jednego miejsca i przenoszenia w inne minerałów promieniotwórczych i metali ciężkich, to są konsekwencje, których nie da się kontrolować, jakkolwiek by lobbiści przekonywali, że jest inaczej. A czy biorą w tym udział rosyjskie pieniądze, czy też nie, to już inna piosenka.
Tu polski link na temat gazu łupkowego
Dzień dobry 🙂
kawa
Przyjemna ta kawa. 🙂
A ja czekam na oprowadzenie po wystawie w ŻIH-u „Czego nie mogliśmy wykrzyczeć światu”
Dzięki, PA.
czeeemu?
Za linkę do Zielonych Wiadomości. 🙂 Z autorką tego tekstu, którą zresztą znam, mam tylko taki problem, że jak wielu pasjonatów, kiedy zaczyna opowiadać o rzeczach dla siebie ważnych, potrafi mówić godzinami – a wie dużo – i mój aparat poznawczy wyłącza się gdzieś tak w 1/3 tekstu/ opowieści. 😉
A na BBC Monty Don, poza sezonem „Gardeners’ World” realizuje filmy o ogrodach świata (co jest miłym pretekstem, żeby wyjechać zimą w ciepłe kraje); ostatnia, dwuodcinkowa seria traktuje o ogrodach krajów muzułmańskich: „Paradise Gardens”. Polecam.
Ten wiersz Kingi może podpadać pod paragraf. Nie znam ustawy o karaniu za używanie pojęcia „polskie obozy zagłady”. Nie rozumiałem zupełnie o co chodzi państwu Izrael dopóki nie usłyszałem, że karze ma podlegać insynuacja, jakoby niektórzy Polacy nie byli zbyt mili dla Żydów. Nie wiem, ile przysługuje za wspomnienie o Jedwabnym, ale ponoć Twórcy Pokłosia mają parę lat zapewnione. Może niższy wyrok będzie za twierdzenie, że nie każdy Polak kocha Żydów z całego serca. Tak się zastanawiam, czy nie złożyć donosu na Europosła Czarneckiego, który porównał Różę Thun do szmalcowników sugerując w ten sposób, że pomówienia o rzekomym ich istnieniu są prawdą.
Nie wiem, czy chcecie wysłuchać, jak doradca pana Dudy mówi o przedsiębiorstwie Holocaust w dniu pamięci o tej zbrodni
https://faktypofaktach.tvn24.pl/prof-andrzej-zybertowicz-w-faktach-po-faktach-w-tvn24,810236.html#autoplay
Stanisławie, my z panem mężem nie możemy się nadziwić, że Czarnecki i bez ustawy nie wylądował w kazamatach. Kto tu kiedy widział szmalcownika?
Oj, chyba teraz nie chcę, Siódemeczko. Rankiem mam większą odporność.
Kancelaria Premiera napisała na twitterze, że premier „złożył znicz”. Ponieważ chodzi o poważną uroczystość, czuję, że jakiekolwiek kpiny byłyby niestosowne i ze wszystkich sił starałam się nie myśleć o zniczu składanym jak origami czy z klocków lego, albo z części z Ikei, ani o tym, co, w takim razie, premier zrobiłby z wieńcem, ale tylko rozbolała mnie głowa.
Można jeszcze złożyć urząd…
Szczerze podziwiam mściwie nam panujących.
Trzeba przyznać, że wrąbali się koncertowo. Idealnie wybrali czas i dodali do puzzla brakujący klocek. To jednak trzeba umieć. Geniusz prezesa objawił się w całej gołej okazałości, bo z nowych szatek został tylko guzik, którego będziemy, i tak dalej.
Z cyklu: nie masz waryjota nad nawiedzonego taksonoma – polskie nazwy botaniczne dla znanych i lubianych owoców tropikalnych.
Czy jesteście bez googla w stanie dopasować potoczne i powszechne nazwy do poniższej listy?
melonowiec właściwy
oskomian pospolity
zubyczkowiec właściwy
posmacz indyjski
flaszowiec peruwiański
gruszla właściwa
Myślę, że ustawa miała źródło w spotkaniu naczelnika z piastującym jeszcze urząd Waszczykowskim i naczelnik zapytał, czy jeszcze z kimś poza Węgrami mamy dobre stosunki. Na odpowiedź, że z Izraelem, dał wyraz oburzeniu i przywołał kogoś od legislacji.
Nazwy ładne, pachną mi rodzinnymi stronami co nieco. Nieraz się dziwowałem, kto je wymyśla. Na przykład passiflora zwana czasem marakują, szczególnie, gdy występuje w formie nabywanego owocu. Wiadomo, że nazwa od Męki Pańskiej, ale też z kwiatem w nazwie. Kwiat Męki Pańskiej trochę nadęty i nie wiadomo, czy można to jeść bez świętokradztwa. Ale męczennica?
Dzień dobry 🙂
kawa
Polskie nazwy są świetne na dyktanda np. nasięźrzał 🙂
I tutaj dobrze pasuje, opowiadana już chyba (ale może zapomnieliście) historia dr Ireny Dworakowskiej, która, w wersji zbeletryzowanej nieco, szła mniej więcej tak:
Był ciepły wieczór trzydzieści pięć lat temu. Australijski marzec był wyjątkowo duszny. Irena Dworakowska porządkowała zebrane w zeszłym tygodniu okazy owadów. Była rozdrażniona pogodą, ale i tym, że kończyły się jej właśnie przywiezione z Polski papierosy. Za oknem rozległ się donośny, podobny do śmiechu głos. Dworakowska podniosła głowę znad biurka. Na balkonie siedziała kookaburra. Zanosiło się na burzę. Entomolożka zaciągnęła się carmenem. Jeszcze pięć pluskwiaków i przerwa na kawę. Dworakowska westchnęła i zmrużyła oko nad mikroskopem. Jeden z owadów był niepodobny do pozostałych. Dziwne ono – mruknęła do siebie…
Nie wiem, czy Irena Dworakowska paliła i czy akurat Carmeny. Wiem natomiast, że Dziwneono istnieje. W Australii. Rodzaj pluskwiaków równoskrzydłych (Hemiptera) z rodziny skoczkowatych (Cicadellida). Sama dr Dworakowska jest również postacią jak najbardziej autentyczną – rozpoczynała swoją karierę w Instytucie Zoologii PAN, później wyjechała do Kanady (Vancouver). Wnosząc z kreatywności nazwotwórczej jest osobą dowcipną – innemu odkrytemu przez siebie rodzajowi owadów nadała łacińską nazwę rodzajową Kropka (Kropka unipunctata – pięknie brzmi, nieprawdaż?).
I podejźrzon, Irku, nie zapominajmy o podejźrzonie. Botrychium lunaria – podejźrzon księżycowy, ów mityczny kwiat paproci. Nie zapominajmy również o złowrogich knowaniach kleru, a konkretnie ojca polskiej botaniki, księdza Kluka, który zamienił (nazwami) podejźrzon z nasięźrzałem, po to tylko aby utrudnić ludowi praktykowanie guseł i zabobonów niekatolickich.
Podejrzany o wybicie szyby w mieszkaniu M. Tuska sam zgłosił się do prokuratury.
Zapewne po odbiór Krzyża Walecznych czy innego Virtuti.
Może zapłaci grzywnę, ale potem nastąpi wielokrotna rekompensata
W gardle mi zaschło 🙁
Dzień dobry 🙂
Śpieszę na ratunek
kawa
Dziękuję, ratunek bardzo pociągający. Głównym bohaterem pies, ale najbardziej przyciąga uwagę filiżanka i aż czuje się zapach kawy.
Bez związku z tematami czuję podzielenia się dzisiejszym doświadczeniem z filharmonii. Dla bywalców to pewnie banał, ale ja czegoś takiego dotąd nie spotkałem, a nawet nie byłem w stanie sobie wyobrazić. W sali koncertowej filharmonii bawiliśmy się oświetleniem mając czas do 9:00, o której to miała zacząć się próba. Pierwsi muzycy zaczęli się pojawiać około 8:20. Było ich najpierw dwoje, potem troje i tak dochodzili stopniowo. O 8:40 było około 20. Każdy przychodził z instrumentem albo podchodził do dużego instrumentu i rozkładał nuty. Każdy ćwiczył jakiś kawałek, ale każdy inny. Jeden Mendelssohna, drugi Becia. Wszystko z programu najbliższego konceru symfonicznego. To naprawdę było przeżycie
Niezły miszmasz.
W Warszawie często nie wpuszczają publiki do ostatniej chwili, bo muzycy ćwiczą. I też kazdy, co innego, przynajmniej tak słychać przez drzwi.
Ciekawe, jak potrafią całkowicie wyłączyć się z otoczenia. Pewnie profesjonalizm tak ma.
Wiem, że trzeba tutaj zachować pewną oględność promując poezję obcą, ale uczynię wyjątek dla dzieła Marcina Wróbla (vel Marcelego Szpaka).
Są jeszcze społeczne projekty dodatkowej zwrotki, najbardziej podobają mi się dwa, a to:
Jeszcze influencer Paweł, lajki w social mediach zbiera;
tu współpraca, tam pochwała od sławnego jutubera…
względnie:
Jeszcze Michał, piarowiec, wizerunek ch**om wspiera.
Kosi szmal pompując kłamstwa. Był przyjęty przez premiera…
A, jeszcze jedna sprawa. Ponieważ nie bardzo byłem zorientowany w przyczynach i przebiegu ostatnich napięć na linii Polska – Izrael, pogrzebałem trochę w sieci. I przy tej okazji znalazłem, przypadkowo, internetową stronę Forum Żydów Polskich, która to strona gromadzi… Żydów zawzięcie proPiSowiskich. Taki rezerwat jednorożców. A te ich hołdownicze, wazeliniarskie teksty bardziej obleśne niż teksty Ziemkiewicza i paski Wiadomości TV.
Jak ci nie dostaje imaginacji i nie potrafisz sobie czegoś wyobrazić, to wejdź w sieć, tam zaraz to znajdziesz, w pełnej okazałości, znacznie bardziej dorodne niż byś pomyślał.
Babilasie, czym zawiniły jednorożce, że je tak postponujesz?
Racja, mogłem napisać o yeti.
Chodziło mi o coś nieprawdopodobnego, co jednak okazało się istnieć. Yeti też nie pasuje.
Do tego pasują wyłącznie ludzie.
Tak, żadne zwierzę nie zasługuje na porównanie z ludzką hołotą. Szczęśliwie hołota to tylko margines. Chciałbym wiedzieć, jak szeroki.
Cóż, i po Marcu zdarzały się przecież przypadki „dobrych” Żydów-patriotów, kochających naszą ludową ojczyznę (z wzajemnością!). Władze chętnie się nimi afiszowały w kraju i za granicą – pokazując, że ten (jak go nazywały wrogie rozgłośnie 😉 ) „reżim” wcale nie jest taki straszny czy antysemicki.
Wiele już lat po Marcu w moim liceum wystąpił np. z pogadanką pewien poeta i tłumacz, nb. imiennik Staffa (choć rzecz jasna znacznie niższej poetyckiej rangi). Odwiedzał nas również (koniec lat 70.) dość znany prozaik, choć piszący raczej dla młodzieży – czyżby jakaś dalsza rodzina sławnego dyrygenta?
Przyznam, że w tamtych czasach nie miałem bladego pojęcia, że owi literaci występowali w zacnym stołecznym liceum trochę też w charakterze listków figowych (jeśli nawet nieco już wówczas podeschniętych…).
Inną postacią tego pokroju, choć z całkiem innej branży, był niejaki Gustaw Alef-Bolkowiak, pułkownik zresztą.
Nie wiem, jak liczne było to grono (i jakie Partia miała wtedy w tym zakresie zapotrzebowania), ale samo zjawisko nowe jednak nie jest.
Przy okazji – pozwolę sobie się przyłączyć do frontu obrony jednorożców 🙂
Skoro jest już front obrony, zastanowię się czy nie dołączyć do jednorożców. Czy jest dużo obowiązków? Godziny do odsiadywania? Konieczność wygłaszania prelekcji dla dobrych dzieci?
Zawsze marzyła mi się jakaś synekura.
Przykro mi recyklować swoje własne teksty, ale czuję się sprowokowany: viola!
Drodzy, jeśli chodzi o tzw. Forum Żydów Polskich, to jest to całkowity fejk i mówiliśmy tu o tym już dawno, jeszcze za życia Kingi.
O panu piszącym dla młodzieży, mającym takie same nazwisko, jak pewien dyrygent, opowiem anegdotę – jeśli już kiedyś opowiadałam, to dawno, więc może nie pamiętacie 😉
Otóż z nieodżałowanym bł.p. prof. Saszą Bardinim wychodziliśmy właśnie z koncertu onegoż dyrygenta w Studiu im. Lutosławskiego (był to bodaj pierwszy jego występ w Warszawie). Profesor wspomniał coś o dobrej żydowskiej rodzinie dyrygenta. Coś mnie tknęło i spytałam: – A ten [tu imię i nazwisko pisarza] to też z dobrej żydowskiej rodziny? – Nie! To gudłaj! Żyd to ja jestem, a on jest gudłajem.
🙂
Co zaś do opowieści Stanisława z 10:08, jest to najbardziej swojskie brzmienie mojego życia. Bardzo lubiłam zawsze popołudnia w szkole muzycznej, kiedy to z każdej sali dobiegał inny instrument. Tak, profesjonalizm tego wymaga, by w każdej chwili móc skoncentrować się na tym, co się samemu ma zagrać.
Ale to jest, mimo wszystko, szokujące czytać o obłąkańczej polityce państwa Izrael i o przebiegłych lewackich mrzonkach, które spełzły na niczym, zdemaskowane przez kierownictwo Partii i jej światłych funkcjonariuszy.
Taka maszyna czasu. Polski „Dr Who”.
Dzień dobry 🙂
kawa
Poprawianie tekstów natchnionych Objawieniem wydaje się ryzykowne. Jednorożec był bytem prawie idealnym – czystym i niewinnym. Nie mógł do końca być zwierzęciem, bowiem niewinność nie może być atrybutem zwierzęcia. Chyba że tresowanego przez człowieka. Tresowane zwierzę może być winne nieposłuszeństwa a nawet tak wielkiego przewinienia jak zanieczyszczenie podłogi. Ale to człowiek tworzy tę „winę”.
Jedynym bytem w pełni idealnym jest Bóg, więc jednorożec jako byt idealny istnieć nie może. Jednak w Biblii występuje. Symboliczny charakter tego nie do końca stworzenia w niczym nie przeszkadza. Entuzjaści dosłownego rozumienia wszystkich tekstów biblijnych wybierają zamianę jednorożca na nosorożca.
Tłumacze dostrzegający pomyłkę w tekście objawionym naprawiają ją wołem lub bawołem. Ciemnota ludzka nie zna granic, niestety. Według doktryny wiary, która uległa znacznej przemianie podczas Soboru Watykańskiego II, Źródłem poznania prawdy objawionej jest Pismo Święte Nowego Testamentu w łączności ze Starym Testamentem. Ta łączność może być interpretowana wielorako. Najczęściej łączność dotyczy „prawdy moralnej”.
Prawdziwy moralnie jest jednorożec jako wzór doskonałości, do której należy dążyć, ale której na Ziemi nie da się osiągnąć. Doskonałość bawola jest już cokolwiek umiarkowana, o ile o takiej doskonałości można w ogóle mówić. Ale można, podobnie jak o centraliźmie demokratycznym czy demokracji socjalistycznej.
Ach, jaka zwiewna kawa…
Mnie bardzo podoba się proza Murakamiego, chociaż nie wszystkie jego powieści do mnie przemawiają. W powieści „Koniec świata i Hard boiled Wonderland” jednorożce umierają pod murami spokojnego miasta zasypanego śniegiem. W miejscowej bibliotece czyta się sny wydobywane z czaszek jednorożców. Akcja przeplata się pomiędzy miastem zasypanym śniegiem a podziemnym światem prawie przeniesionym z Alicji w krainie czarów.
Ale narrator nie jest małą dziewczynką tylko cybernetykiem przetwarzającym skomplikowane zadania we własnym mózgu. Jednorożce wydają się być w tym wszystkim bardzo ważne. Z czaszki jednorożca można wyczytać każdy sen, z czaszki wołowej chyba niewiele.
@Andsol wczoraj, późnym wieczorem
Z obowiązków słyszałem tylko o jednym. Składanie głowy na kolanach. Panien.
I dzień dobry Wszystkim
@Babilas, jeszcze wcześniej
Nie wywoływałbym za bardzo do tablicy taksonomów. Będzie gorzej, jak za nazewnictwo warzyw i owoców zabiorą się prokuratorzy z IPN.
Brudziński polecił zablokować manifestację ONR przed ambasadą Izraela. Są z tym problemy prawne. Wiatr posiać łatwo, zablokować burzę trochę trudniej.
Taksonomy już przyszły. Biegają właśnie po naszych składach porcelany i piszą ustawy. Utożsamianie z jednorożcami co najmniej ryzykowne.
Mój skrót niezbyt może zrozumiały. Fenetycznie jednorozcom najbliższe woły i bawoły biegają po tych składach.
Ja myślę, że nawet słonie. Co mówię, mamuty. A może mastodonty wręcz.
Zdaje się, Stanisławie, że będą ich mogli pocałować.
Znaczy PiS ONR.
Zbiorą się spontanicznie.
Może niech ogrodzą barierkami (ulubiona ozdoba władzy) ambasadę Izraela.
Ale cel został osiągnięty. Wizerunek Polski będzie zupełnie inny niż poprzednio.
Może za to bliższy prawdy, Stanisławie.
Co to jest prawda?
Czytam właśnie o tym (u Modzelewskiego i Werblana), jak siano wiatr 50 lat temu. Nie jest to łatwa decyzja, ale jeśli tylko uda mi się wyrwać na 2 godziny z korpo (zamykamy dziś miesiąc), to pójdę na kontrmanifestację. Na razie przypięłam papierowego żonkila, z tych rozdawanych w rocznicę powstania w getcie. Póki co, nikt mi nie dał w łeb.
Szukałem w internecie polskiej literatury podpadającej pod nowe paragrafy karne i praktycznie nic nie znalazłem, jeżeli nie wpisałem wprost znanego mi tytułu, jak np. „Łąka umarłych” Marcina Pilisa. Ta akurat powieść nieźle pasuje do znanych wydarzeń dzięki podkreśleniu roli UB i prokuratury w zamiataniu pod dywan. Przesadzony niewątpliwie wpływ tamtych wydarzeń na aktualne działania byłych SB-ków. Trochę jak w „Uwikłaniu” Miłoszewskigo.
Źle napisałem. Nie tylko zamiatanie pod dywan. Także inspiracja. Jak w pogromie kieleckim. Nie wiem, czy nie pójdę siedzieć po tym poście. 🙁
Morawiecki przeprasza Irenę Lasotę za niezaproszenie jej na pięćdziesiątą rocznicę wydarzeń na UW. Ponoć myśleli o zaproszeniu ale uniwersytecka Solidarność się sprzeciwiła. Nihil novi. Nie trzeba uniwersyteckiej organizacji PiS. Partyjny związek zawodowy wszystko, co brudne, załatwi. A moja Ukochana długo reprezentowała swój wydział w KZ „Solidarności” na UG. W końcu się wypisała. Należała od 1980. Przemija postać świata. Takie zatoczenie koła wydaje się czymś ze złego snu.
Ago, jeśli się da, reprezentuj nas wszystkich. Może się nie dać, bo wojewoda zdążył już zamknąć ruch, w tym pieszy, wokół Ambasady Izraela, a ONR ponoć odwołał „imprezę”.
@Stanisław 14:05
Podrzucam za @anumlikiem, który poświęcił chwilę i zebrał:
Za chwilę być „wiedza zakazana”, a te pozycje mogą stać się „białymi krukami”.
– Jan Grabowski, JUDENJAGD. Polowanie na Żydów 1942-1945. Studium dziejów pewnego powiatu, Warszawa 2011
https://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=478
– Barbara Engelking, JEST TAKI PIĘKNY SŁONECZNY DZIEŃ …
Losy Żydów szukających ratunku na wsi polskiej 1942-1945, Warszawa 2011
https://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=477
– Mirosław Tryczyk, Miasta śmierci. Sąsiedzkie pogromy Żydów, Warszawa 2015
http://www.newsweek.pl/…/pogromy-zydow-w-polsce-miasta-smierci
– Tadeusz Markiel, Alina Skibińska, „Jakie to ma znaczenie, czy zrobili to z chciwości?” Zagłada domu Trynczerów, Warszawa 2011
https://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=496
– ZARYS KRAJOBRAZU. Wieś polska wobec zagłady Żydów 1942-1945, praca zbiorowa, Warszawa 2011
https://www.holocaustresearch.pl/index.php?show=490
– Joanna Tokarska-Bakir, Okrzyki pogromowe. Szkice z antropologii historycznej Polski lat 1939-1946, Gorlice 2012
https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/okrzyki-pogromowe
– Anna Bikont, My z Jedwabnego, Gorlice 2004 (nagrodzona w 2011 European Book Prize)
https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/my-z-jedwabnego
Do tego dwanaście tomów rocznika naukowego „Zagłada Żydów. Studia i Materiały” oraz wiele innych książek i artykułów.
Wszystkie opowiadają o współudziale Polaków w Holokauście, a więc podpadają pod odpowiedzialność karną, zgodnie z nową ustawą o IPN.
Wiem, Stanisławie. Organizatorzy kontry śledzą sytuację, czekam, co zdecydują. ONR może odwołać demo, a potem zebrać się w okolicy bądź gdzie indziej. Nie wiem, czy się zorientujemy. Może też być tak, że na rękę im odwołanie, bo w gotowaości maja kilkanaście osób, a jak demonstracja się nie odbędzie, będą mogli opowiadać, że demonstrować chciały tysiące.
@paradox-57:
Dzięki piękne ale wcale nie trzeba sięgać na półkę dokumentu. Można pozostać na półce reportażu. Hanna Krall będzie raczej miała małe szanse na edycję „Dzieł wszystkich”.
Ale to nie jest problem. Problemem jest co z tym teraz zrobić, bo zrobić coś trzeba na pewno.
@Telemach
Józef Hen z „Pingpongistą” też chyba nie może liczyć na specjalne względy.
No i o Grossie nie wspomnieliście. Mówi się, że to ustawa przeciwko niemu.
Niebawem, chyba na poczatku lutego, ukaże się książka Joanny Tokarskiej-Bakir „Portret społeczny pogromu kieleckiego” z premierą w Kielcach.
@Siódemeczko
Bo Gross jest oczywistą oczywistością. Ciekawe, jak też go będą ścigać. Ciekawe jak będą ścigać autorów tych ponad miliona wpisów w sieci, które już sprowokowali.
Z Ireną Lasotą to nie takie proste. To nie uniwersytecka „S” się sprzeciwiła. Lasota ma liczne zasługi, ale w pewnym momencie kompletnie jej odbiło antymichnikowo i antygazetowo. Nie dziwię się więc, że środowisko nie bardzo chciało się z nią spotkać – konflikt byłby pewny. To by było oczywiście na rękę (brudną) PiS.
Mały przykład sprzed paru lat:
https://www.youtube.com/watch?v=TfgBWpS0ygU
Żeby było jasne, nie uważam mojego niegdysiejszego naczelnego za aniołka, przeciwnie, znam dobrze jego liczne wady, miałam z „GW” swoje przejścia. Ale to moja sprawa i zarówno Adam, jak i „GW” nie jest przedmiotem mojej frustracji ani obsesji.
Paradoxie-57 (11:21), za systematykę (entomologiczną) wzięli się już (krypto?)naziści. Jest sobie żuczek, endemicznie występujący w kilkunastu jaskiniach Słowenii, zresztą ślepy. Na początku lat 30 ubiegłego wieku niemiecki biolog-amator Oskar Sheibel opisał brunatnego owada, którego znaleziono w pobliżu miasteczka Celje. Zdaje się, że Sheibel był 'entuzjastą’, być może kolor żuczka skojarzył mu się z uniformami SA, dość, że zarejestrował nazwę Anophtalmus hitleri. Żuczek żywi się larwami innych owadów i w zasadzie nie wychodzi z tych swoich jaskiń, więc się nie rozprzestrzenia. I jest – jak to się mówi w Poznaniu – niewyględny.
Po upadku 12 letniej tysiącletniej nikt nie pomyślał o denazyfikacji żuczka. I w ten sposób niewielka populacja żuczków Hitlera żyje sobie w podziemiu w Słowenii. Sprawa ujrzała jednak światło dzienne (metaforycznie, bo Anophtalmusy są, jako się rzekło, ślepe). Kolekcjonerzy różnych nazistowskich memorabiliów, wszelacy neo- i krytponazisci zaczęli wykupywać egzemplarze żuczka na aukcjach entomologicznych. Co więcej, kłusownicy wybierają się do Słowenii, gdzie wyłapują żuczki Hitlera i sprzedają z dużym zyskiem. Aby chronić Hitlera przed neonazistami rząd Słowenii wprowadził ochronę gatunkową – na razie nadaremno. Swego czasu zaginęła cała kolekcja żuków Hitlera z monachijskiej Zoologische Staatsammlung. Na rynku można kupić sztukę za 2 tysiące euro, przy czym ceny wciąż zwyżkują.
Najskuteczniejsza byłaby zmiana nazwy. Ale to nie tak łatwo. W 1949 zapobiegliwy niemiecki entomolog Hermann Haupt próbował zmienić nazwę Rochlingia hitleri na zupełnie neutralną Scepasma europea. ICZN (międzynarodowa komisja nomenklaturowa) nie wyraziła zgody. Nie bo nie. Okolicznością łagodzącą jest to, że Rochlingia hitleri już w momencie odkrycia była gatunkiem wymarłym, znanym jedynie ze skamieniałości. Żuczek przeżył swojego patrona juz o ponad 70 lat. Ile jeszcze wytrzyma z takim ojcem chrzestnym?
Oenerowcy popadli pewnie w kompletny dysonans poznawczy. Dopiero co tuleni do piersi, nagle znaleźli się za płotem. Takie i kocham cię i nienawidzę.
Niezły bałagan, a wszystko z bezdennej głupoty.
Przeczytajcie do końca https://zagner.blog.polityka.pl/2018/01/31/nadchodzi-marzec/?nocheck=1
@Babilas
Michale. Historia żuczka jest mi znana. Jedno co mnie uwiera, to nie to, że jakiś wielbiciel nadał mu nazwę taką jaką nadał. Tylko fakt, że kolejny gatunek zniknie z powierzchni (raczej spod powierzchni) z powodu, jak widać, nie tak znowu nielicznych bezmózgów. Zdaje się, że jedyne, co go do tej pory jeszcze jakoś ocala, to fakt, że zasiedla niezbyt łatwo dostępne siedliska. Ale czy to mu pomoże na dłuższą metę? Jakoś wątpię. Przy tak ograniczonym występowaniu?
Haneczko, wojewoda oświadczył, że zamknął ulicę z powodu spodziewanej kontrmanifestacji.
Główka pracuje.
Rysiu, gdzie zniknąłeś?
A co miał oświadczyć? Że zamknął przed kwiatem narodu?
Od czasu do czasu zaglądam na strony MSZ, a to w celu rejestracji podróży w systemie Odyseusz, bądź uzyskania czy też aktualizacji różnych informacji. Mottem MSZ, widocznym na stronach internetowych resortu oraz poszczególnych ambasad był tekst „Polsce – służyć, Europę – tworzyć, świat – rozumieć”. Był. Bo teraz jest „Być wiernym Ojczyźnie mej, Rzeczypospolitej Polskiej”. Europa i świat zeszły nam z pola widzenia najwyraźniej.
Ach, i jeszcze trochę autopromocji: kolejna książka Mojej Ślubnej (już za chwileczkę, już za momencik).
http://www.fronda.pl/a/tokarczuk-za-antypolonizm-na-pal,58295.html
Tokarczuk też raczej po wejściu ustawy niczego dobrego spodziewać się nie powinna. Właśnie dzisiaj słyszałem jak jakiś poseł „tej partii” jednym tchem wymienił Grossa i Tokarczuk jako pierwsze obiekty zainteresowania prokuratury po wejściu ustawy.
Dzień dobry, bez uśmiechu, mało to wszystko optymistyczne kawa
Babilasie, gratulacje dla Twojej Ślubnej 🙂 ( tu uśmiech aż się prosi )
Siodemeczko, jestem. chwilowo tylko przy czytaniu 🙂 staram sie poprawic
Dziėki, Rysiu. 🙂
Książka połowicy wygląda ze wszech miar atrakcyjnie.
Też gratuluję.
To było do Babilasa, ma się rozumieč.
Ten IPN to jakaś inkwizycja historyczna, na dodatek jedynie słusznej wersji.
Inkwizycje tak mają, Siódemeczko.
Dzień zły. Kolejny.
Rzadko cytuję głosy komentatorów, ale w tym chyba coś jest:
„Nikt tego nie mógł przewidzieć, tzn. nie mogła tego przewidzieć strona polska, z prostego powodu: strona izraelska nic nie mówiła, że ma jakikolwiek problem związany z tą ustawą – powiedział Jaki” – jak znam życie, bezwstydnie łże. Strona izraelska nie zabierała głosu publicznie, bo zakładała, że ustawa na razie jest „w zamrażarce” i prawdziwe konsultacje zaczną się dopiero przed jej wyciągnięciem stamtąd. Tymczasem polski rząd chciał nią Izrael zaskoczyć i teraz ma to, co ma. Natomiast wybór terminu zakrawa na celową prowokację mającą na celu zaognienie stosunków z Izraelem, aby na wzbudzonej dzięki temu fali antysemityzmu budować słupki poparcia.
Prezydenta Dudę czekają chyba, w związku z tą ustawą, komplikacje rodzinne. Jego teść napisał dość znany wiersz o pogromie kieleckim, „Wiersz o zabiciu doktora Kahane”. Nie wiem, czy o prześladowaniach Żydów w czasie wojny też coś napisał.
A ten sondaż?
Żydzi porywali dzieci ma macę? Polacy coraz częściej tak uważają. Wstrząsające liczby.
Jesteśmy narodem idiotów?
https://oko.press/zydzi-porywali-dzieci-mace-polacy-coraz-czesciej-uwazaja-wstrzasajace-liczby/
Powinna zmienić nazwę, Haneczko, na Inkwizycję Polskiego Narodu.
No więc oczywiście potwierdziło się, Jaki kłamał w żywe oczy. Do czego doszło: o polityce międzynarodowej decydują świr (to nie tylko aluzja do nazwiska) i dresiarz.
https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/polowanie-na-grossa-czy-atak-na-polske/kpw110t
Tak nawiasem mówiąc, to pani ambasador nigdy nie była orłem intelektu i to się teraz niestety mści.
Wiadomo, że „szabasowa maca bez krwi chrześcijańskiego dziecka jest nieważna”. Takie zdanie słyszałem nieraz jako dziecko w latach 40-tych. Antysemici je rozpowszechniali, wielu wierzyło. Ten absurd pozwolił organizatorom poszczuć do pogromu w Kielcach. Jeżeli teraz wierzy w to kilka razy więcej małpoludów niż kilka lat temu, to ktoś tę „pracę u podstaw” robi i robi to za zgodą albo nawet podszeptem władzy.
Z marcem bym nie porównywał, z Dniem Holocaustu też bym nie kojarzył. Rok odleżało, nagle wypłynęło w trybie prac ekspresowych. Marzec to była próba wysadzenia Gomułki przez Moczara, ale Gomułka okazał się w tym przypadku przewidujący i przebił Moczarowców.
Teraz nie widzę tutaj walki frakcyjnej. Nagłe szaleństwo z tą ustawą to chyba przykrycie polskich neonazistów. Mogę się mylić, bo słabo znam PiSowskie frakcje. Jeżeli któraś jest silniej związana z ONR i teraz ma kłopoty, to może być ich robota. Niekoniecznie musi to być środowisko Jakiego, bo to idiota, który na wszystko się złapie.
Tak czy inaczej powtórka z Marca naprawdę grozi chociaż już niewiele jest osób, w które można uderzyć. Ale kampania będzie. Ustawa leżąca w zamrażarce na pewno była wymierzona w Jana Grossa. Ale to takie strzelanie z armaty do muchy. Nie, żeby Gross był muchą, ale wszystko, co mogą mu zrobić, to sprawić, żeby z obawy przed aresztowaniem nie urządzał spotkań ani konferencji w Polsce.
Napisałem wczoraj do Ambasador, że jako obywatel RP narodowości polskiej solidaryzuję się ze stanowiskiem Rządu Państwa Izrael i Zarządu Yad Vashem w sprawie ustawy. Czekam teraz na zarzut zdrady narodowej. Ale się zdrajcą nie czuję. Podzielam pogląd Tuska, że pierwsze zarzuty prokuratura powinna postawić twórcom ustawy, którzy rozpowszechnili „polskie obozy zagłady na cały świat”, jak to jeszcze nikomu dotąd się nie udało.
Padają zarzuty zbyt nerwowej reakcji państwa Izrael jako rezultatu polityki wewnętrznej. Pewnie, że polityka wewnętrzna ma tutaj duże znaczenie, ale chyba specjaliści w MSZ wiedzą, który kraj na co jest uczulony. Nie wiedzą, że Holocaust to w Izraelu ważna rana? Dla całego świata powinna być ważna. Tylko Karczewski i Jaki o czymś takim nie wiedzą i są kompletnie zaskoczeni. To zdanie przywołane przez Panią Kierowniczkę słyszałem w TV na żywo i nie mogłem się nadziwić.
Marek Magierowski nowym ambasadorem w Izraelu. Ciekawe. Chyba myślą, że można kogoś kopnąć w czułe miejsce a potem wszystko naprawić bukiecikiem.
Wygląda, że kupowali bukiecik jeszcze zanim kopnęli.
Stanisławie, od bardzo poważnego człowieka usłyszałam zdziwienie, że nie wiem o bardzo zaawansowanej chorobie nowotworowej Kaczyńskiego, że teraz trwa walka frakcji (właśnie) o schedę i elektorat.
Kaczyński w istocie dobrze nie wygląda, ale kilka razy słyszałem o chorobach nowotworowych polityków różnych szczebli, którzy potem cudownie ozdrowiali. Mogą to być prowokacje testujące otoczenie. Jeżeli to prawda, mogą sobie świnie podkładać. Ale dlaczego na podłożonej świni ma cierpieć cały kraj? Z Marca wychodziliśmy długie lata.
Napisałam o poważnym człowieku, który nie zajmuje się powtarzaniem plotek.
To mogłoby tłumaczyć kompletną obojętność Kaczyńskiego na to, co się stanie z naszym krajem.
A od kiedy Kaczyńskiego obchodzi kraj?
Kraj obchodzi przedmiotowo jako pole sprawowania władzy.
Stanisławie, czytam właśnie rozdziały o Marcu w „Polsce Ludowej” (wywiad z Werblanem i prof. Modzelewskim). I jestem coraz bardziej przekonana, że głównym celem ustawy o IPN jest to, żebyśmy przeciw niej protestowali – po to, żeby jeszcze pogłębić rów między nami, a uwiedzionymi retoryką „wstawania z kolan” wyborcami PiS. W Marcu rozpętano antysemicką kampanię m.in. dla wewnątrzpartyjnych rozgrywek i po to, żeby stworzyć dystans między protestującymi studentami a resztą społeczeństwa – tak zrozumiałam z książki. I wydaje mi się, że także teraz partia rządząca wywołuje antysemickiego dżina dla realizacji swoich interesów. I, być może, także wewnętrznych rozgrywek. Gomułce się wydawało, że dżina wykorzysta, a potem bez problemu zamknie z powrotem w butelce. Znów się dziś komuś tak wydaje?
Chyba się tak nie zdaje, ale się to olewa. Haneczka ma rację, że kraj dla nich kompletnie się nie liczy. Ludzie podmiotowo też nie. Przedmiotowo, owszem, jako pionki w grze. Niestety, w pozostałych partiach też traktują politykę jako grę, tylko mają w tej grze jeszcze jakieś zahamowania.
Prowokują do protestów aby przedstawiać protestujących jako wrogów Polski Ludowej. O, przepraszam, wrogów RP.
Czytam sobie o tej najnowszej aferze, i pomyślałem, że będę stopniowo czytał coraz bardziej na prawo, żeby zobaczyć, jak daleko będę mógł dojść bez wzdragania się i odruchów wymiotnych. Niestety stanęło mi na pierwszym kroku: Rzeczpospolita. Artur Bartkiewicz pisze, zupełnie nieironicznie, że nie należy prowokować Trumpa do odpowiedzi, kogo bardziej kocha, bo być może jednak trochę bardziej Izrael niż Polskę. Jakimż trzeba być deluzyjnym matołem, żeby suponować, że Polska jako sojusznik USA występować może w tej samej lidze, co Izrael? Poza tym autor nie zająknął się ani słowem, że ustawa jest głupia i niegodziwa. Nie, nie: ona jest ok, tylko trzeba się taktycznie cofnąć teraz o krok, żeby potem można było dwa kroki do przodu.
Za to mądrze na lewicy.
Magierowski ambasadorem w Izraelu. Ten sam Magierowski, który porównywał Komorowskiego z Hitlerem – niby w formie żartu, ale cóż to za żart. było o tym na Na temat.
„Nigdy nie będziemy ograniczać wolności debaty o Holokauście, jesteśmy to winni wszystkim, którzy go doświadczyli.”
Oj tak. Oćwiczą nas tą wolnością.
Ziemkiewicz błaga IPN, żeby przeprowadził ekshumacje w Jedwabnem w celu udowodnienia, że mordowali tam Niemcy. Muszę się wyrwać choć na chwilę z tej chucpy, bo mi już w uszach dzwoni.
Babilasie, ja nie doszłam nawet do „Rzeczpospolitej”. „Dziennik Gazeta Prawna” zamieścił dziś opinię o ustawie autorstwa prawnika … Ordo Iuris.
A tak na marginesie. Łany nam nad podziw wybujały. Gleba żyzna i pracowicie uprawiana.
Widziane z oddali, to wyglada na zbiorowy amok. Jak w marcu ’68..
Irena Grudzinska-Gross m. in. o „Donosach”, czytanych przeze mnie od 1989 do niedawna:
http://krytykapolityczna.pl/kraj/ustawa-ipn-polskie-obozy-koncentracyjne/
Zamiast merytorycznej dyskusji widzę linki do wrogów Polski Ludowej. W ubiegłym roku kancelaria Dudy wystąpiła do MSZ o opinię na temat ewentualnego odebrania Janowi Grossowi odznaczenia państwowego. Tyle jako advocatus diaboli.
Dziś rano Żakowski sugerował w TOK FM, że wypowiedzieliśmy wojnę światu jako przygotowania do przyspieszonych wyborów parlamentarnych.
Wraca problem odpowiedzialności Polaków za zagładę Żydów. Opinii może być mnóstwo. Ja tutaj odpowiedzialności nie widzę. Jednak, gdybym był wyznawcą ideologii PiS, musiałbym tę winę uznać tak, jak się do niej przyznawał Jaspers pisząc, że chronił swoją żonę, Żydówkę, ale nie pomógł nikomu innemu proszącemu o pomoc. PiS walcząc z „aborcją eugeniczną” chce penalizować aborcję z powodu ciężkiego uszkodzenia płodu. Uważa tym samym, że powstrzymanie się od postawy heroicznej jest przestępstwem.
Zatem wszyscy, którzy powstrzymali się przed ratowaniem Żydów, chociaż mieli do tego okazję, ponoszą odpowiedzialność za śmierć kilkudziesięciu tysięcy Żydów. Piszę o kilkudziesięciu tysiącach za Smolarem, który w tych granicach widzi potencjalne zmniejszenie skali Holocaustu.
Nie zapominam o bezspornej winie szmalcowników, ale nie wiem, ilu ich być mogło. Myślę, że wiele tysięcy, bo prawie każdy lubi łatwy zarobek. Do tego dochodzą tysiące złotych żniwiarzy. O ile dotychczas mało się o tym mówiło z wyjątkiem momentów publikacji paru książek czy wyświetlania filmów jak „Pokłosie” czy „W ciemnościach” („Ida” to całkiem inna historia), to teraz świat będzie miał pole do publikacji. Może to i dobrze. Czas, żeby nadać tematowi szerokie tory i w Polsce. PiS posiał wiatr, który może wyda i dobre żniwo. Wiem, że plewy dadzą plon większy, ale to można zbagatelizować.
Zdumiewa mnie „orędzie” Morawieckiego. Co on rozumie, przez „odkłamywanie” historii? Czy był w Yad Vashem i widział, ile jest polskich tabliczek pod drzewkami? Nikt nie będzie oburzony na to, że przypominamy tych, którzy ratowali.
Niech wyślą do wszystkich krajów świata, w których możliwe jest prowadzenie takiej akcji, ludzi, którzy będą organizowali prelekcje dokumentujące autentyczne przypadki ratowania Żydów. Ale muszą też być przygotowani na pytania niewygodne, na które trzeba będzie odpowiadać zgodnie z prawdą historyczną zamiast dowodzić niepokalania.
Dzień dobry,
kawa
@Stanislaw: Od kiedy Smolar napisal „Tabu i niewinnosc” wiele wyszlo na swiatlo dzienne i te liczby trzeba zaktualizowac, jesli tego jeszcze nie zrobiono…
Przez liczby do niczego nie dojdziemy. Przez wspomnienia też nie, bo nie ma wspomnień tych, którzy zginęli z rąk Polaków, ani tych, którzy zginęli razem z ukrywającymi ich Polakami. Nie wszędzie zostały dokumenty albo relacje sąsiadów. Wystarczy świadomość i tak wielu relacji zarówno z pomocy Polaków jak i zbrodni dokonanych ich rękami. Pytanie, czy źródło zbrodni leżało w antysemityzmie, czy tylko w chciwości, jest jałowe. Szmalcownicy przyczyniali się do śmierci zarówno Żydów jak i ukrywających ich Polaków, choć było wiele przypadków pozostawiania Polaków w spokoju.
Są to problemy, o których często myślę, ale na pewno rzadziej niż należy. Zasługą PiS jest pobudzenie do takich rachunków sumienia.
@Irek, na obrazku jasno stoi, że stół ma cztery nogi i dlatego stoi, a kobieta tylko dwie, więc siedzi. A kawa? Chyba chce się stoczyć, ale kobieta jej przeszkadza.
To tak przy okazji zastanawiania się skąd Ty je wszystkie wyszukujesz. Masz armię pomocników?
Inni do czegoś dochodzą. Przez liczby. Niektórzy do miejsc, w które ja bym bardzo nie chciała trafić. „Według szacunków do trzech milionów obywateli polskich WYZNANIA KATOLICKIEGO zostało zamordowanych i straciło życie w okresie II wojny światowej.” Zbigniew Ziobro (źródło: „wPolityce”)
Dla równowagi głos o. Tomasza Dostatniego
https://www.youtube.com/watch?v=DjoUr-h-hwQ&feature=share
@ andsol Tu sierżant G. jest niezawodny. Wystarczy wrzucić ” poranna kawa w malarstwie ” i … trochę pomyśleć. Rano wskazane 😉
Trzech książek pokazanych przez pana Tomasza Dostatniego nie znam, ale też czytałem (czy jak w przypadku wspomnień Janiny Bauman – wysłuchałem) bardzo wiele relacji. Wiele z nich jest dostępnych w Kraju (tu wspaniałym przykładem głosu bez zacietrzewienia, ale opowiadającego straszne rzeczy jest Henryk Schönker w „Dotknięciu anioła”), wiele innych nie – na przykład przełożona z hebrajskiego na portugalski (1966), ale nie na polski „Mamãe, já posso chorar?” (Mamo, czy już mogę płakać?) – autorka, Néssia Orlovitz Reznik, zapożyczyła tytuł z wiersza Aby Kovnera.
A może to i dobrze, że Polacy nie znają tekstu, bo ciężko czytać jak już po wojnie opiekująca się grupą żydowskich dzieci odszukanych na Litwie i w Rosji autorka przewożąc je z jednego do drugiego miasta w Polsce najbardziej boi się band złożonych z rozproszonych akowców (dzisiejsza nazwa: „żołnierze wyklęci”).
Ale nieuchronnie te wszystkie teksty zostaną teraz odnowione, przypomniane – i wcale niekoniecznie przez Żydów z Izraela. To nie na południu, a na wschodzie jest nasz najgroźnieszy wróg, który użyje (jak już od dawna używa) wszelkich środków, by oddalić nas od Europy.
A sami Żydzi… Myślę, że jedno zdanie z listu, który dostałem od pana Schönkera, bardzo jasno mówi, że wolą patrzeć oni w przyszłość, choć zawsze pamiętają o przeszłości:
„Mamy 3 corki i dzisiecioro wnukow. Nowe drzewo rodzinne zaczyna sie rozwijac i kwitnac. W Holokauscie zginelo 166 czlonkow mojej rodziny.”
„[…]Gusen along with Katyń was a site of German mass murder of the Polish intellectuals.”
To teraz nabór na premierów jest robiony bez wymagania matury?
(Oczywiście różne bałwanki odbiją to przypominając, że Komorowski popełnił w Japonii błąd ortograficzny).
Andsolu, powinno być przypomniane i to dobitnie.
Niech Naród wreszcie spojrzy w lustro.
Morawiecki jest innowacyjny.
W TVN rozmowa z panią Krystyną Budnicką – Dzieckiem Holocaustu. Jak pięknie mówiła o utracie po kolei rodziców, licznego rodzeństwa i dwóch bratowych z dziećmi. Przeżyła oba powstania. Mówi, że dzieciństwo miała szczęśliwe i uciekając z rodziną z bunkra w Getcie trafiła na dobrych Polaków, prawdopodobnie z Żegoty. 86 lat, a jak pięknie formułuje myśli. Ja już tak sprawnie nie potrafię.
Dzień dobry,
Stanisławie, bardzo dziękuję za panią Krystynę Budnicką. Wysłuchałem z takim samym przejęciem. Gdyby ktoś jeszcze chciał posłuchać i poczytać, to jest tutaj:
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/krystyna-budnicka-w-piaskiem-po-oczach-wstrzasajaca-opowiesc-ocalalej,811800.html
Przez ostatnie wiele lat moją pracodawczynią była kobieta – Żydówka. Dzięki tej pracy utrzymywałem siebie i moją rodzinę. Poznałem jej dom, w którym zachowano tradycje, poznałem całą jej rodzinę i wielu przyjaciół z całego świata, wśród nich wspaniałą rodzinę pochodzącą ze Zwolenia, dzisiaj mieszkającą w Izraelu. Nigdy w życiu na przywitania i pożegnania nie byłem w pracy tak wyściskiwany.
We wrześniu ubiegłego roku, już na pożegnanie, usłyszałem – jeśli kiedykolwiek będziesz miał jakieś trudności, pierwsze co masz zrobić to przyjść do nas…
Tak się złożyło, że tuż przed cyrkiem z ustawą zadzwonił telefon. Potrzebują mnie tam na kilka dni w przyszłym tygodniu. Jak mam teraz tam iść, jak mam im patrzeć w oczy jako Polak? Jak?
Na samą myśl o dzisiejszej władzy budzą się we mnie najgorsze, niskie instynkty. W myślach używam języka, którego nigdy tutaj nie użyję. A może by to choć nieco ulżyło….
poszeleszcze troche
tylko kilkanascie minut:
https://www.youtube.com/watch?v=knSMBwgrdIk&feature=share
tak…………………
Nowy, wyzwolenie tych instynktów było celem. Pogłębić podziały i pojechać na antysemityzmie. Na tym ma bazować kampania wyborcza. Skrajne wypranie z wszelkich wartości i rzeczywistych idei. To już znacznie więcej niż cynizm. To droga Stalina i Hitlera. Wskazać rzekomych wrogów i skupiać wokół siebie, jedynego obrońcy.
@Stanisław, obawiam się, że Twoja diagnoza jest właściwa. Znajomy, jeden z najprzenikliwszych umysłów analizujący scenę polityczną, mówi: szopka smoleńska nie przyciąga już tłumów (jak długo w powieści w odcinkach można obiecywać, że już wkrótce ujawni się cała prawda); gwardię pretoriańską trzeba było rozbroić, bo zbyt intensywnie rozgrywała własne gry; Kościół okazał się niepewnym sojusznikiem, bo znienacka, po otrzymaniu tylu darów, podminował fundament ksenofobii, wiarę, że żadni uchodźcy nie mogą przeniknąć do Kraju. A przez inflację oczekiwań blednie urok socjalistycznej pomocy po 500 na (prawie każde) dziecko.
Zostało w zapasie tylko jedno (stare, ale kiedyś bardzo sprawne) zagranie, na wroga uosobnionego przez Żyda. Wyśmienicie zagrało ono w 1968 roku i było nieduże ryzyko, że przez 50 lat zmieniła się mentalność polskiego ludu. Kaczyński założył, że wcale nie.
Rysiu! 🙁
Ten upiór antysemityzmu mógł w gawiedzi głęboko drzemać, ale Kaczor potrafił go obudzić. Miałem żal do PO, że zbyt dużą wagę przykłada do słupków ze szkodą dla państwa. Teraz państwo może sczeznąć byle słupki rosły.
Wcale nie głęboko, skoro tak łatwo dał się obudzić.
Rozumiem ukrytą w słowie „gawiedź” chęć oddalenia się, odgrodzenia się od tych, co tak gładką pojęli i podjęli inicjatywę PiS-u, ale nie ma lekko. To nie grupa wyróżniona brakiem wykształcenia czy niedostatkiem.
Wolę myśleć o nich jak o tłumach zalewających się w soboty alkoholem. Albo – jeszcze lepiej, bo podobni tu są bezmyślnością i podchwytywaniem modnych wzorów – o wyglądających jak my, czyli zwykli rodacy, krajanie, koledzy ze szkoły czy pracy, ale używających w codziennych, powszechnych rozmowach plugawego, wulgarnego języka, rodem z domów publicznych.
A techniki przywołania potwora antysemityzmu na świat mogła by pozazdrościć Ochrana. Jednym z próbnych kroków (moim zdaniem) było milczące aprobowanie, że w wielkich miastach bojówki ryczały na ulicach z pogardą o islamie – o religii, do której przypisywanych jest 1,6 miliarda osób. Czyli ponad trzy razy więcej niż cała ludność UE. No i zgoda tylu prokuratorów, że swastyka to znak pokoju i miłości.
Andsolu, upraszczasz.
Najwięcej jest takich „Nie jestem antysemitą, ale…”.
Dzień dobry,
kawa
herbata 🙂 nie znam sie na kawie…..
ale z Irka towarzystwem chetnie posiedze, wyciagne szeleszczaca, pomilcze….
Dzień dobry.
Mocny, świetny list:
http://wyborcza.pl/7,95891,22981443,rzadzacy-uzywaja-pojecia-narodu-by-oferowac-falszywa-dume.html
Ja zdycham tymczasowo, mam nadzieję.
Zarażam się ostatnio w autobusach, zacznę się ich obawiać.
Doro, początek nieco mętny, dalej już dobrze.
Dzięki, Doro, każdy rzetelny głos na wagę złota.
Na FB jakiś *%$%&#^# napisał Halinie Birenbaum, że dokonuje właśnie holokaust na Polakach.
Wyjechała na tydzień i nie może poznać Polski po powrocie.
Wielkie dzięki za link do wywiadu z panią Krystyną Budnicką.
Odkąd kilka miesięcy temu przypadkiem natrafiłam na poruszający, także w swojej rzeczowości, wywiad z Heną Kuczer, szukam wszelkich informacji o niej i myślę jak o bliskiej osobie. Dzięki jej opowieści(w cudowny sposób opowiada m.in. o szczęśliwym dzieciństwie), zainteresowałam się sprawami dotąd zupełnie mi obcymi, m.in. przedwojenną żydowską Warszawą i powstaniem w getcie warszawskim. Jak bardzo cieszę się, że jest w tak dobrej formie i jeszcze ma chęć działać i dalej szukać. Szlachetna, mądra i ciepła Osoba.
https://www.youtube.com/watch?v=YgKJI2WU0Ps (cz. I)
https://www.youtube.com/watch?v=yqIKHWnCSKc (cz. II)
Serdecznie witamy Wodzową 🙂
🙂 Ja tu nadal jestem i będę. Nie udzielam się i zwykle nie śledzę dyskusji (dziś na szczęście tak), ale wiersze Bobika czytam zawsze. One pomagają żyć. Dziękuję.
PS. Jak patrzę na zdjęcia tych młodych osiłków, uchodźców z Afryki, to umieszczenie ich (w liście nauczycieli) obok antysemityzmu i Holocaustu wydaje mi się jakimś tragicznym nieporozumieniem.
List nauczycieli liceum im. Kuronia mocny i dobry, ale zakradl sie tam pewien zgrzyt:
„Media donoszą, że u wybrzeży Libii utonęło dziewięćdziesiąt osób próbujących dopłynąć do Europy. To, że instytucje państwowe zmusiły tych ludzi do przeprawy drogą nielegalną, to, że tysiące innych zamknięto w obozach podobnych do obozu w Zbąszyniu, to również jest wynikiem narodowego egoizmu…”
Zaraz, zaraz. Pozbawienie pospiesznie uchwalonym dekretem tysiecy polskich Zydow obywatelstwa, niewpuszczenie ich do kraju i zamkniecie w obozie w Zbaszyniu to chyba skandal z wyzszej polki, niz to drugie, jakby nie bylo tragiczne?
Nota bene jednym z internowanych w Zbaszyniu byl niejaki Billy Wilder (*). Udalo mu sie oboz opuscic i wyjechac do USA, gdzie nakrecil m.in. „Pol zartem, pol serio” i dziesiatki innych znakomitych filmow. Takich ludzi Polska uwazala za „nieswoich” i calkowicie zbednych.
(*) Wiki podaje, ze Wilder (miejsce urodzenia: Sucha Beskidzka) znalazl sie w Hollywood juz w 1933, czyli z obozem w Zbaszyniu nie mogl miec nic wspolnego. Ja czytalem inaczej. Chetnie dowiem sie wiecej.
Britannica też pisze, że wyjechał do USA w 1933 r., a to poważniejsze źródło. Historia obozowa mogła dotyczyć jego rodziny, która zginęła.
O Zbąszyniu ze strony ŻIH:
http://www.jhi.pl/psj/oboz_przejsciowy_w_Zbaszyniu
Przyznam, że o tym nie wiedziałam. Straszne.
herbata 🙂
mamy minus 🙂 i to dobrze tak 🙂
jezeli byli jeszcze Niemcy bez wiedzy o polskim antysemitizmie, to te ostatnich kilka dni wypelnilo te luke, od lat nie mowiono (pisano) tyle na ten temat.
Dzień dobry 🙂
kawa
o Zbaszynku i Polenaktion, dowiedzialem sie przy okazji prezentacji ksiazki „Do zobaczenia za rok w Jerozolimie…” w naszej berlinskiej ksiegarni buchbund. To bylo z piec lat temu. Wsrod wydalonych byl na pewno Marcel Reich-Ranicki, znany i ceniony niemiecki krytyk literacki (napisal swietna ksiazke o swoim zyciu: „Moje zycie”).
tu jeszcze linka do wspomnianej ksiazki o Zbaszynku: http://zbaszyn1938.pl/zbaszyn/o-ksiazce
poszeleszcze koniec tygodnia, przy herbacie oczywiscie 🙂
… a zwrot ” polskie obozy śmierci” powtarzany dziesiątki milionów razy
http://natemat.pl/228965,polski-obozy-smierci-powtarzane-miliony-razy-w-internecie
Przed nowelizacją zdarzało się, ale to było kilkanaście przypadków na rok.
Ja też nie wiedziałam.
Macham serdecznie do Wodzowej.
Podzieliłam się tą wiedzą na FB.
Z przykrością czytam posty bagatelizujące sprawę uchodźców aktualnie ginących setkami na morzu. Ja to widzę zupełnie inaczej. Moim zdaniem rozpętana dzisiaj paranoja antysemicka doskonale współgra z twardym „nie” dla uchodźców. Każdy obcy jest wrogiem. Tym obcym jest zarówno Żyd, choćby jego rodzina żyła w Polsce od wieków, jak i uchodźca z krajów arabskich choćby był chrześcijaninem.
Jeżeli teraz zaczniemy dzielić „obcych” na lepszych i gorszych, daleko nie zajedziemy. Zgadzam się, że suma cierpień aktualnych uchodźców jest ciągle bardzo mała w porównaniu z sumą cierpień ofiar Holocaustu. Ale niewinna śmierć każdego człowieka zabitego z przyczyn rasowych, religijnych czy światopoglądowych, jest równie tragiczna i wymaga takiego samego „nie, nigdy więcej”.
Dla mnie osobiście nie ma znaczenia, jak długo żyła w Polsce rodzina, ani wyznanie uchodźcy. Pisząc „choćby” miałem na myśli, że dla wrogości wobec „obcych” nie ma wyjątków.
O eksterminacji Żydów do końca wojny „nikt nie wiedział”. Materiały przywiezione przez Karskiego trafiły do sejfów podobnie jak raporty o Katyniu.
Tymczasem już w 1938 roku organizacje pozarządowe, szczególnie w Anglii, czyniły wysiłki w kierunku umożliwienia przyjazdu żydowskich dzieci z Niemiec, Wiednia, Pragi i Gdańska. Ileś tych pociągów do Anglii przyjechało pomimo niskich limitów ustalanych przez rząd brytyjski.
Konferencja w Evian zwołana w obliczu prześladowania ludności żydowskiej nie była zwołana bez powodu. Organizatorzy nie mieli wątpliwości, co czeka Żydów w Niemczech i kolejnych ziemiach przez Niemcy zajmowanych. Widać, w następnych latach ta wiedza gdzieś się ulotniła.
Ulotniła się, jak sądzę, z powodu wojny. W czasie wojny cena życia ludzkiego spada prawie do zera. Jeśli ktoś nie jest osobą wyjątkową moralnie, liczy się tylko los własny i swoich najbliższych. Dlatego odpowiedzialność Niemiec, do której przyznaje się teraz ich MSZ, jest rzeczą słuszną. Gdyby Hitler nie rozpętał wojny, nie byłoby szmalcowników i innych polskich zbrodniarzy. Ale byli i robili, co robili. I tych polskich zbrodniarzy nie usprawiedliwiają okoliczności. Wartość rynkowa ludzkiego życia była niska, ale tylko niektórzy morowali czy szantażowali.
Pisze się dużo o braku odpowiedzialności polskiego państwa w trakcie okupacji. Żegota to bardzo piękna karta. Ale była też granatowa policja. Powołana przez Hansa Franka, ale rekrutowana z przedwojennej Policji Państwowej. Byli wśród granatowych policjantów bohaterzy, ale chyba nie było ich zbyt wielu. Większość wysługiwała się Niemcom lojalnie. W tym w wyłapywaniu Żydów. I to niewątpliwie był współudział w Holokauście.
Dla wyjaśnienia, bo niewiele się o tym pisze. Oficerowie Policji Państwowej nie zostali w 1939 zmobilizowani i nie zostali uznani przez Niemców za wojsko tylko za urzędników państwowych. Dlatego nie trafili do oflagów lub trafili tam na bardzo krótko. Zostali praktycznie siłą wcieleni do policji GG i zajmowali tam stanowiska oficerskie do komendantów powiatowych włącznie.
Za komuny był to temat tabu więc mało jest rzetelnych opracowań tematu. Niektóre źródła oceniając udział granatowych policjantów w konspiracji nawet na 30% tej formacji. Nie bardzo w to wierzę, ale tyle mogło być wśród oficerów.
@Stanislaw:
„Z przykrością czytam posty bagatelizujące sprawę uchodźców aktualnie ginących setkami na morzu. Ja to widzę zupełnie inaczej.”
Jesli to bylo a propos mojego postu, to moze wyjasnie:
Jest czym innym obowiazek _prawny_ przyjecia wlasnych obywateli wydalonych przez inny kraj, co mialo miejsce w 1938, a czego IIRP sie wyparla, a czym innym _moralny_ obowiazek przyjecia uchodzcow ginacych w desperacji na morzu. To nie bagatelizacja, tylko proba chlodniejszego spojrzenia na sprawe.
A poza tym pelna zgoda, ze uchodzcy zostali i zostaja wykorzystywani jako „obcy”, przed ktorymi oblezona twierdza musi sie bronic, bo choroby, bo wszy, bo tyfus, bo… W zastepstwie Zydow oczywiscie, bo wtedy (dwa lata temu?) jeszcze nie bylo oczywiste, ze Zydzi znowu sie przydadza. Co nie bylo wtedy oczywiste, dzis znowu jest.
Nota bene (to do Rysia), Zbąszyń i Zbąszynek sa tuz obok siebie, ale oboz przypisany jest to Zbaszynia i tak latwiej o nim znalezc w literaturze.
O Zbąszyniu czytałam wcześniej, nie pomnę gdzie, ale czytałam.
Stanisławie, dlaczego wśród oficerów? Czy ranga jest gwarancją przyzwoitości?
O Policji Granatowej jest ta pozycja:
http://lubimyczytac.pl/ksiazka/4085587/pogrobowcy-kleski-rzecz-o-policji-quot-granatowej-quot-w-generalnym-gubernatorstwie-1939-1945
Wyszla w 1990 r. i juz malo co z niej pamietam, w szczegolnosci jak dalece jest obiektywna.
Ranga nie jest miarą przyzwoitości, ale z oficerami łatwiej było nawiązać kontakt. Czuli bezpośrednią zależność od państwa podziemnego. ZWZ i potem AK próby werbowania zaczynali od komendantów, zawsze po dobrym rozpoznaniu. Jest sporo świadectw udziału oficerów w konspiracji. Myślę, że w wielu przypadkach ci oficerowi wciągali do współpracy podwładnych, co do których mieli pewność patriotyzmu.
Autor jest znany. Głównie ze zorganizowania młodzieżowej bojówki ORMO w roku 1980. Specjalizuje się w historii aparatu bezpieczeństwa. Być może, przeszedł przemianę.
jrk, nie mam nikomu za złe tego, co pisze. Każdy ma swój punkt widzenia. Ja akurat jestem czuły na pewne sprawy. Może dlatego, że sam byłem częściowo wychowywany w duchu Polski – Chrystusa Narodów. Akurat nie przez rodziców, ale duża część rodziny tym przesiąkła, a w moim dzieciństwie i latach licealnych dużo czasu spędzałem z rodziną bliższą i dalszą. Potem udało mi się dojrzeć niedorzeczność tamtego ducha.
Chciałam sprawdzić, jak to było z Reich-Ranickim w Zbąszyniu. W Wiki nic o tym nie ma, ani w polskiej, ani angielskiej, ani nawet w niemieckiej. W 1938 został wydalony z Niemiec do Polski, od 1940 był w getcie warszawskim – tyle.
Ale znalazłam fragment tej książki, w której jest też trochę o Zbąszyniu:
https://www.amazon.com/Road-September-1939-Zionists-Institute/dp/1512601535
Nie linkuję do tego fragmentu, bo sznureczek za długi, ale można wyguglać.
Znalazłam. W „Polityce” o tym było.
z Reich-Ranickim, to moze cos pomylilem, moze byl tylko wydalony w ramach Polenaktion, a ja polaczylem te dwa zdarzenia w jedno. Pamiec…..
Czy PiS juz zafundowal sobie jakas zagraniczna agencje typu PR do obrony dobrego imienia? Ta by sie niezle nadawala, ale zdaje sie, ze jest troche za pozno:
https://www.nytimes.com/2018/02/04/business/bell-pottinger-guptas-zuma-south-africa.html
Mamy własną. Broniła dobrego imienia polskiego sądownictwa.
Zamówiłam w antykwariacie książkę „Moje życie” M. Reich-Ranickiego, to sprawdzę, czy był. Choruję, wiec odbiorę ją trochę później.
Billy Wilder wyjechal z rodzicami do Wiednia juz w 1916 roku. Mial 10 lat. Po maturze w roku 1926 pojechal do pracy do Berlina. W 1933 wyjechal do Paryza, gdzie pracowal jako scenarzysta i gdzie nakrecil swoj pierwszy film z Danielle Darieux.w 1934 wyemigrowal do USA. Jego matka zginela w obozie w Plaszowie, ojczym w Belzec.
Reich-Ranicki byl w Zbaszowie krotko, udalo mu sie wyjechac do Warszawy, gdzie trafil do ghetta.
Jego ksiazka „Mein Leben” jest piekna i wstrzasajaca. Rownie dobry jest film zrealizowany na podstawie jego wspomnien. Reich-Ranicki sam wybral aktora, ktory go zagral.
Berlin był podzielony murem przez 28 lat i 88 dni. Tyle samo minęło dzisiaj od jego likwidacji. Ciągle mi się to wydaje całkiem niedawno…
PA, to a propos tego foto-albumu w Spieglu?
http://www.spiegel.de/international/germany/history-comes-full-circle-before-and-after-photos-of-the-berlin-wall-a-1191495.html
Tego akurat nie widziałem w Spieglu, dzisiaj to był poprostu jeden z powtarzających się tematów (tak wtrąciłem na marginesie).
Ewa47, niejaki Piotr Gontarczyk znany z tėpienia wszelkich „łajdaków” napisal o tej książce, ze zawiera same kłamstwa, a autora odsădził od czci i wiary.
Napisał długi esej, ale nie lubię zaglądać do rynsztoka.
Mnie wydaje się raz, że niedawno, a raz, że wieki temu.
Dzień dobry,
kawa
Reich-Ranicki ulubiencem polskiej prawicy na pewno nie byl…
Dzień dobry 🙂
kawa
Nowy wpis już dostępny