Jednorożce
Wyżywić dziatwę chcąc i żonę,
rolnik swe pole pilnie orze,
wtem czoło podniósł utrudzone,
spojrzał – no, kurde, jednorożec!
Bradiaga się przez step przedziera,
myśląc „gdzież dzisiaj głowę złożę?”
i nagle patrzy – o cholera!
Na środku stepu jednorożec.
Szyper, na świeżą rybę łasy,
wychodzi jak co rano w morze,
nucąc radosne obertasy,
a w morzu – także jednorożec.
I nawet lotnik, co z dwururką
w powietrznym buja się przestworze,
wie, że tkwi za najbliższą chmurką
z pewnością jakiś jednorożec.
Bo nie masz u nas częstszej fauny,
niż jednorożce (i dziewice).
Noo… może jeszcze tylko klauny,
gdy sądzić by po polityce.
Tereny Zielone czekaja, bryk 🙂 fik 🙂
szeleszczaca, Club-Mate, gorzka harmonijna, brykanko
🙂 🙂
Ad vocem, z dawnych lat, gdy mi się jeszcze chciało i było dla kogo (pisać).
Dzień dobry 🙂
kawa
herbata 🙂
Swieto, swietuje dzisiaj 🙂
bryk
https://www.youtube.com/watch?v=7UkSSzGW0Og
😀
Dzień dobry.
Do kawy w tulipanowym kubku : J.S.Bach-„Kantata o Kawie”.
Rysiu, kiedyś na jakimś obozie w DDR w języku niemieckim śpiewałam to!
W głowie została tylko końcówka:
Völker, hört die Signale! Auf, zum letzten Gefecht!
Die Internationale erkämpft das Menschenrecht!
Starsi pamiętają regułę, że przy „wyklęty powstań ludu ziemi” wstawali członkowie partii, a przy „powstańcie, których dręczy głód” – cała reszta.
Byliśmy dzisiaj w Kórniku na bzach.
Wiem, że lilaki, ale tak się upowszechniło, że chyba nawet Babilas wybaczy. Urzekła mnie Krasawica Moskwy.
Pewnie w oryginale było „kiedy znów zakwitną białe lilaki”, ale się nie przyjęło. W życiu nie spotkałem takiego słowa.
herbata majowa (juz pisalem poniedzialkowa, a to sroda 🙂 ) 🙂
brykam
ogladalem zdjecia z blokady marszu narodowcow w Warszawie i to szczegolnie polubilem:
https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/31699054_1877357958963577_5674691218756337664_o.jpg?_nc_cat=0&oh=35008c32f6919d7c04e55c21bdd046d2&oe=5B5C55F5
( © Elżbieta Podleśna)
nie mam linki, wklejam wiec duzo tekstu za co przepraszam.
Głos prymasa Anglii ws. Alfiego Evansa.
Pożyczone od ks.Andrzeja Lutra (pozwolił kopiować)
—–
Trudno było włączać się w „polską dyskusję” o tragedii dwuletniego Alfiego Evansa. Najlepiej oddać głos Anglikowi, który przeżywał dramat w swoim kraju, i zna konteksty sprawy. Tak się złożyło, że w miniony weekend przebywał w Gnieźnie kardynał Vincent Nichols, Prymas Anglii i Walii, jako legat papieża Franciszka na obchody 600 – lecia prymasostwa w Polsce. Udzielił wywiadu, w którym powiedział m.in.:
„Przedłużanie uporczywej i nie przynoszącej efektów terapii nie jest w najlepszym interesie dziecka, w przypadku którego cała opinia medyczna mówi zgodnie, że nie ma ratunku. (…) Niestety, znaleźli się nawet tacy, którzy wykorzystywali tę sytuację do celów politycznych.”
xxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxxx
Udostępniam fragmenty rozmowy z prymasem Anglii i Walii przeprowadzonej przez Katolicką Agencję Informacyjną.
KAI: Księże Kardynale, wczoraj obiegła świat informacja o śmierci Alfiego Evansa. Czy, według Księdza Kardynała, zrobiliśmy wszystko, co było możliwe, aby jak najlepiej pomóc chłopcu i odpowiedzieć na wezwanie papieża Franciszka?
Kard. Vincent Nichols: Teraz, kiedy wiemy, że Alfie odszedł, najważniejsza jest modlitwa za niego. A także za jego rodziców, którzy zrobili wszystko, co było możliwe, zwłaszcza w ostatnich dniach, aby mieć pewność, że chłopiec otrzymał najlepszą pomoc. Myślę, że bardzo ważna była też czwartkowa wypowiedź Thomasa Evansa, który poprosił o wstrzymanie się i powiedział, że jako rodzice chcą „odbudować mosty” z personelem szpitala, aby mały Alfie otrzymał najlepszą opiekę na tak długo, jak długo będzie żył.
Ważne, by pamiętać, że szpital Alder Hey opiekował się Alfiem nie przez dwa tygodnie, czy dwa miesiące, ale przez osiemnaście miesięcy. I w tym czasie konsultował się z najlepszymi specjalistami na całym świecie. Bardzo jasne było zatem stanowisko lekarzy, że nie ma już żadnej pomocy medycznej, która mogłaby zostać udzielona chłopcu.
W tym kontekście bardzo ważne i jasne jest też według mnie nauczanie Kościoła. Kościół bardzo jasno mówi, że nie mamy moralnego obowiązku kontynuować uporczywej i nieprzynoszącej efektów terapii. Katechizm Kościoła uczy nas również, że opieka paliatywna, która nie jest zaniechaniem pomocy, jest dziełem miłosierdzia. Dziełem racjonalnym, pozbawionym emocji, ale zarazem wyrazem miłości. Jestem pewien, że taką opiekę otrzymał Alfie.
Mówię tak także ze względu na to, że większość lekarzy i pielęgniarek, którzy przez długi czas opiekowali się tym chłopcem, to katolicy. Oni byli bardzo zranieni sugestiami, które pojawiały się pod ich adresem. Ale dziś nie czas, by wracać do przeszłości. Dziś współdzielimy ogromne poczucie straty i wyczerpania, które przeżywają rodzice Alfiego. Oni zrobili wszystko, co było możliwe. Przyznali to także w ostatnim oświadczeniu.
Myślę, że najtrudniejsze jest działanie w najlepszym interesie dziecka, które nie zawsze jest tym samym, czego życzyliby sobie rodzice. To absolutnie najtrudniejsze. Dlatego sąd nie jest od oceniania, tego, co jest najlepsze dla rodziców, ale tego, co będzie najlepsze dla dziecka. A przedłużanie uporczywej i nie przynoszącej efektów terapii nie jest w najlepszym interesie dziecka, w przypadku którego cała opinia medyczna mówi zgodnie, że nie ma ratunku.
Uważam, że zrobiono wszystko, by pomóc Alfiemu. Pomimo wielkiego smutku i bólu, cieszę się, że ostatecznie jego rodzice i szpital doszli do zgody i harmonii.
KAI: Historia Alfiego bardzo poruszyła Polaków. Wielu z nas modliło się i postulowało, by chłopiec dostał szansę wyjazdu do Włoch, w celu dalszej opieki medycznej. W jaki sposób rozeznawać na przyszłość, jak powinniśmy reagować i co czynić w podobnie trudnych sytuacjach?
KVN: To bardzo trudne przypadki. Papież Franciszek napisał w liście do Papieskiej Akademii Życia, że to, czego potrzeba najbardziej, to mądrość. Mądrość, która ma pozwolić podejmować decyzje w oparciu o najpełniejsze informacje. W ostatnich tygodniach wiele osób zajmowało stanowiska w sprawie Alfiego, nie zapoznając się wcześniej z tymi informacjami. To nie zawsze służyło największemu dobru chłopca. Niestety, znaleźli się nawet tacy, którzy wykorzystywali tę sytuację do celów politycznych.
Wiele osób miało rozdarte serca, tymczasem w takich sytuacjach musimy również być zdolni do działania na trzeźwo, bez emocji.
bryk bryk fikam fikanko 😀
Rysiu, dziękuję za wklejenie tego wywiadu. Gdyby w naszym epidiaskopie była choć połowa tak mądrych hierarchów, Polska wyglądała by zupełnie inaczej.
Nie wspomnę już o tym, że nasze piśmidła, radia (tv nie mam od lat) nie były uprzejmie podać tej najważniejszej informacji o trwającej już 18 miesięcy terapii. To z cała pewnością by ostudziło „wzmożenie” wielu ludzi.
Życzę Szan.Frekwencji miłego i słonecznego brykania. 😀
Dzień dobry.
Do katalogu mądrości hierarchów niektórych kościołów w niektórych krajach dorzuciłabym Niemcy. Dwa największe Kościoły w Niemczech z dezaprobatą przyjęły pomysł premiera Bawarii wieszania krzyży w urzędach.
PA (0:41) – Chodzi o odróżnienie rodzaju Syringa (potocznie bez) od rodzaju Sambucus (botanicznie bez). A i tak wszyscy wiedzą, o co chodzi, jak się użyje dopełnienia 'bez czarny’, względnie 'dziki bez’. Starzy poznaniacy mówią na to, nie wiedzieć czemu, „hyczka” (względnie nawet „hyćka”).
Nie wiedziałem też, że czarny bez (Holunder) faktycznie ma botaniczne pokrewieństwo z normalnym bzem kwietniowo-majowym. Nie są podobni.
Ależ nie ma! Nie ta rodzina, nie ten rząd…
Bez jednorożca ale z Międzynarodówką. A u Rysia nowa bryka? Lecz o garażach nie pisze.
W Warszawie intronizowali Jezusa na króla Polski, w dodatku sam się o to upomniał. (!)
http://bi.gazeta.pl/im/51/44/16/z23349585Q,-Wolna-Elekcja-Jezusa-Chrystusa-na-Krola-Polski.jpg
Szczegóły w GW, ale do końca nie byłam w stanie doczytać…
Tych lat nie odda nic!!!!!!!!!!!!!
herbata 🙂
slonecznie 😀
brkajaco fikajaco fik fik
roslinnie ostatnio tutaj, zazdrosc, nie mam ogrodu, planuje wiec balkon 🙂
pojechalem rowerem na koniec ulicy do sklepu, wrocilem caly, mile jest rowerowe zycie rencisty 🙂 🙂 🙂
ogladajac zdjecia tych uczestnikow narodowego marszu w Warszawie, widzialem na czerepach ogolonych liczbe 88. trogldyci.
Tereny Zielone czekaja, biore prowiant i bryk bryku fik brykanko 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
Nie zapomnij o kawie 😀
Dobry wieczór.
Znów z doskoku. Znalezione w Internecie określenie Ojca Dyrektora:
„Wielebnięty”.
Cudowne. 😆
herbata z rana 🙂
bryk brykanko
brykam fikam
😀
Dzień dobry.
Poniosłam klęskę w dziedzinie literatury. Nie rozpoznałam cytatu
„krasnoludek różny bywa”! 🙂
Chyba zapadnę się…
Też nie rozpoznałam. Nie jestem słoniem. „Na jagody”, kiedy to było…
Dzień dobry.
Przeczytałam w GW wywiad z Autorką. Trzeba będzie zamówić kolejną książkę.
https://wydawnictwo.krytykapolityczna.pl/berlinska-depresja-dziennik-anda-rottenberg-473#.Wu1UMqSFPiw
PS. U mnie bez dopiero teraz kwitnie.Kawa była pod bzem!
lepiej teraz niz wcale, HERBATA
Tereny Zielone zapchane, slonce, slonce, slonce, rowery 🙂
brykalem fik fik
😀
200 lat temu urodzil sie Marks, Karol zreszta. maslal, pisal, pisal, wiekszosc wazna do dzisiaj, tylko, ze nie wszedzie, bywa
tu tez K.M (po niemiecku, dobre):
https://scontent-amt2-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/31956048_10156449464895680_3247161533960028160_n.jpg?_nc_cat=0&oh=d8233c686686a91842201d81235485a8&oe=5B5A359F
ide na balkon w cieniu parasola poszeleszcze (tez jak Mar-Jo czekam na ksiazki z i o Berlin, A.Rottenberg i E.Wanat)
brykajcie jak mozecie 🙂 🙂
W Trier, mieście, w którym K.Marx się urodził i 17 lat mieszkał,
odsłonięto dzisiaj ogromny pomnik z brązu – dar narodu chińskiego na 200. rocznicę urodzin.
http://www.dw.com/image/43666363_303.jpg
Dzień dobry 🙂
kawa
Najlepsza kawa na wodzie ze źródła? 🙂
Dzień dobry!
@Mar-Jo – oczywiście kojarzy mi się ten chiński pomnik Marksa we Włoszech z pomnikiem Anity Garibaldi, który postawił rząd Mussoliniego w Brazylii, w Morrinhos, blisko Tubarão (w stanie Santa Catarina). Co miało dość zabawny efekt, bo przedtem władze brazylijskie w najłagodniejszych momentach odnosiły się do niej per „nierządnica” (wprawdzie została oddana na żonę gdy miała 16 lat, ale ślub był katolicki, a tu żonata pani oddala się od domu z jakimś włoskim awanturnikiem), ale po pomniku lud sobie uświadomił, że jej pamięć będzie wiązała się z pieniędzmi i w tej chwili 7 miejscowości w okolicy Tubarão upiera się, że u nich Anita się urodziła. Wygrywa Laguna, która za jej czasów była zaledwie dystryktem, a teraz to jest „município” pełną gębą.
Powinnam była napisać Trewir, byłoby jasne, że miasto leży w Niemczech.Nie byłoby mylone z Triestem.Przepraszam.
Dobry wieczór. Przygotowuję się właśnie do egzaminowania na maturze ustnej z języka niemieckiego i chciałbym Wam na dobranoc zacytować dwa fragmenty z instrukcji dla egzaminatorów. Fragment pierwszy: ” Jeżeli zdający odpowiada na pytanie wymijająco, wówczas (a) element rozwinięty uznajemy jako wspomniany a (b)element wspomniany jako niewspomniany. Na przykład w zadaniu 2. zdający otrzymuje instrukcję „Opisz swoją ostatnią wizytę u fryzjera” i odpowiada:
a. „Nie chodzę do fryzjera” – element niewspomniany
b. „Nie chodzę do fryzjera, sam obcinam sobie włosy” – element wspomniany.”
Fragment drugi: Określenia „odniósł się” oraz „rozwinął” należy interpretować zależnie od zadania. Wymagania dotyczące oczekiwanej zawartości informacyjnej wypowiedzi są zbliżone dla zadania 1. i 2., natomiast inne dla zadania 3. Rozwinięcie elementu należy rozumieć jako pokonanie progu zasadniczej trudności zadania.
I tak na 15 stronach formatu A-4. Czy po przeczytaniu takiej instrukcji mielibyście jakiekolwiek wątpliwości, jak ocenić zdającego? Dobrej nocy, pozdrawiam, Jarek
Ojojoj. Ten próg jest dla mnie, zasadniczo, nie do pokonania.
Ago, Jarczyk, mam nadzieję, żartował.
Zdarzało mi się nie zrozumieć instrukcji, ale tutaj nie rozumiem instruktora.
Nie, nie żartowałem. Z instrukcją do poprawiania matury pisemnej są jeszcze lepsze jaja. Liczy się ilość słów w wypracowaniu (rodzajnik to jedno słowo), liczy się ilość błędów, ustawia się matematyczną proporcję (w humanistycznej pracy) i daje się ocenę. Ja się awanturowałem, że to debilizm, to już mnie nie wzywają do poprawiania. Ale do ustnej mnie niestety wzywają co roku i jestem potem chory z obrzydzenia.
Irku, poproszę o poranną kawę z rozumem, bo mi wyparował.
Dzień dobry.
Powaliła mnie ta instrukcja. Ona jest nowa, czy też obowiązuje już od lat?
Dla Haneczki kawa z rozumem: http://pomyslodawcy.pl/upload/20140703142711.jpg
Mar-Jo,
Szkoda że wisisz. Karl Marx był Niemcem, urodził się w niemieckim mieście Trier. Gdybyś napisała że urodził się w Trewirze to ja bym nie wiedziała gdzie to jest.
Egzamin dla egzaminatorów einmalig! Pewnie bym go nie zdała.
Dzień dobry 🙂
kawa
Haneczko, każda kawa ma rozum ❗
w telewizji powiedzieli; korzystac z pogody jak mozna, w czwartek bedzie groznie, deszcz, grad, wiatr i inne takie paskudne imponderabilia
fik fikam bryk brykam
😀
O, taką kawę sobie w zeszłym tygodniu zrobiłam. Wrzuciłam ziarna do młynka, ale zapomniałam go włączyć i chwilę później przerzuciłam ziarna w stanie niezmielonym do gotującej się wody. Nie pytajcie, jak smakowało, 😉 nie sprawdzałam.
Aga, trzeba było sprawdzić. Może pchnęłabyś światową kuchnię do przodu 🙄
Instrukcja obowiązuje od 2012 roku ale jest stale „udoskonalana”. Taka sama jest dla języka angielskiego i innych języków obcych. Gdy egzaminowałem na starej maturze, robiłem dobry nastrój i odstresowywałem zdających. Na nowej maturze wszyscy są równo zestresowani, zdający i egzaminatorzy. Ci ostatni boją się popełnić błąd w procedurach a trudno go nie popełnić, bo procedury są bełkotliwe i wzajemnie sprzeczne. Na przykład najpierw przyznajesz punkty za odpowiedź, bo jest zgodna z tematem zadania a potem odejmujesz punkty za tę samą odpowiedź, bo była niezgodna z tematem zadania. Jest taki punkt ” adekwatność”, w którym możesz odjąć punkty za wypowiedź, którą przed chwilą uznałeś, że jest ok. Według jednego kryterium jest w porządku, według innego jest „nieadekwatna”. Co chwilę jakieś tabelki, według których trzeba przyznawać punkty a to jest żywy język i w tabelki tego nie wciśniesz. Jak to wprowadzali, to jeszcze to wszystko miało być nagrywane na taśmę magnetofonową, która miała być załączana do protokołu. Ale po protestach odstąpili od tego. Niestety z innych protestów sobie nic nie robili i wprowadzili na chama coś, co nadaje się do kabaretu a nie na maturę.
Nie zgodzę się, że to się nadaje do kabaretu – zupełnie mi się nie chce śmiać. To jest znęcanie się i nadaje się do zaskarżenia. Opowiedziałam koleżankom. W rewanżu dostałam instrukcję pisania rozprawki – dofinansowaną z funduszy UE – z takimi urokliwościami: „błędne zrozumienie tematu z reguły prowadzi do niepowodzenia – piszesz wówczas pracę nie na temat.” https://bnd.ibe.edu.pl/files/upload/Jak%20napisa%C4%87%20rozprawk%C4%99%20egzaminacyjn%C4%85_f2fa.pdf
Zupełnie się nie dziwię takim nonsensom. Od lat 70 ub.w. nauczanie zjeżdża po równi pochyłej. Dla mnie jest nie do pojęcia, żeby z podstawówki i dalej „wypuścić” ucznia, studenta, który nie potrafi mówić poprawnie po polsku, vide „naczelny patriota RP”.
Ostatnio coraz częściej słyszę dziennikarzy (?), mówiących „zrobiom”, „dadzom” itd.itp. I są to ludzie po studiach!!!
Mimo marudzenia, życzę „Koszyczkowi” miłego i słonecznego dnia. 😀
Dzień dobry.
To prawda, szara myszko.Niestety…
Zasłyszane własnousznie: wnuczka (studentka) powiedziała babci, że chce zamieszkać ze swoim chłopakiem, i poprosiła babcię o akceptację. Babcia zareagowała niemal „przedwojennie” i wyraziła nadzieję, że usłyszy kiedyś Mendelssohna.”Babciu, co to jest mendelson?” – padło w odpowiedzi.
Na to w głowie babci zagrał Szopen („jak dobrze mi w pozycji tej…”)
sloneczne HALO 🙂
brykanko
na szczescie szelescic moge bez czytania (i trzymania sie) instrukcji 🙂
szeleszcze, szeleszcze, szeleszcze
😀
dla niemiecko jezycznych kilka minut z wczorajszego dziennika:
https://www.zdf.de/nachrichten/heute-journal/angriff-auf-rechtsstaat-104.html
prawo, prawo, prawo, a nie checi politykow 🙂
bywa
Rysiu, widziałam wczoraj.Niemiecka konstytucja mocno się trzyma! Tylko zazdrościć…
PA, Maciej Zembaty w Opolu: „Ostatnia posługa”. Niektórzy pamiętają.
Niewykluczone,że owa babcia też.
Szara Myszko
Jak widzę artykuł gdzie w tytule „stoi wołami” np.
„biegaczka zatrzymała się, zawiązała buta i wygrała!”,
to od razu piszę mail na adres portalu, bo mi się wątroba przewraca. (Nie, żeby mnie się błędy nie zdarzały, ale nie jestem humanistką z wykształcenia. Od dziennikarza trochę więcej w tej kwestii wymagam).
Czasem reakcja portalu jest bardzo szybka, ale to są takie ilości, że co chwilę trzeba byłoby reagować, niestety.
Coś niemrawo na tym blogu. Muszę Was rozruszać. Dziś kolejny cytat z instrukcji dla egzaminatorów maturalnych. Oto instrukcja do matury pisemnej: „Zdający może wnieść na salę egzaminacyjną długopis z czarnym tuszem, chusteczki higieniczne bez opakowania oraz małą butelkę wody, która podczas pracy z arkuszem egzaminacyjnym ma stać na podłodze przy nodze stolika.” Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby zdający przyniósł chusteczki higieniczne zapakowane albo postawił butelkę na stole. A gdyby napisał wypracowanie niebieskim atramentem? Unieważniliby maturę? Dobranoc Państwu.
adomi6319, może moja fobia polega na tym, że mam zbyt wygórowane wymagania dotyczące profesjonalizmu w każdym zawodzie? Widać miałam pecha tak zostać wychowaną.
Błąd nie jest „ciągiem produkcyjnym”, takim jak od lat jest praktykowany w szkolnictwie, gdzie profesjonaliści są rodzynkami w cieście.
Konsekwencją są wymienione przez Jarczyka i Mar-Jo „instrukcje”.
Dzień dobry.
U mnie dzisiaj powiewa:
http://i.iplsc.com/flaga-ue/0006M2PKPYOHFP81-C123-F4.jpg
W Krakowie robimy spacer eurocyklistów. Specjalnie rano wyruszyłem do pracy na rowerze – i dosięgło mnie przekleństwo prezesa: odłamałem ośkę pedałów! Nici z uczestnictwa 🙁
A ja pozdrawiam z Lublina, gdzie zanosi się dziś wieczorem na minizlocik z Irkiem. Na koncercie zresztą 🙂
… a koncert był wspaniały. Minizlocik też w Browarze Zakładowym – Wielokran 😀
Takim to dobrze 🙂
Króciutki był minizlocik, ale fajnie, że w ogóle był 😉
To może w sobotę w Warszawie?
dzisiaj swiatecznie. Dzien Dobry 🙂 🙂
mamy dzien wolny od pracy i bedziemy masowo brykac przez Tereny Zielone 🙂 🙂
bryk brykanko
fik fikanko 🙂
Niemcy mogą się trzymać prawa. Są pozbawieni polotu i wyobraźni. Polacy, jako indywidualiści i i osoby obdarzone bujną wyobraźnią, są wstanie stworzyć sobie (każdy z osobna) obraz tego, co najlepsze dla narodu, i starać się swoją wizję przekuwać w rzeczywistość. Dla osiągnięcia tego, co potrzebne narodowi, żadne prawo nie może stanowić zapory. „Wola narodu ponad wszelkim prawem”, jak oświadczył Kornel Morawiecki. Niemcy nigdy nie wstaną z kolan przy swojej mentalności.
Niemiec nie zrobi tego, czego zrobić nie wolno. Polak zapyta „dlaczego nie wolno?”. Odpowie sobie, że zakaz został ustanowiony bez dostatecznie ważnych przesłanek, i zrobi, co zamierzał. Jak już ktoś będzie bardzo się czepiał naruszania prawa, odpowiemy, że nie do Polaków z żółtą księgą carskich zakazów i ukazów, gdzie tylko Sybir i knuty 🙂
Dzień dobry.
Do Warszawy jadę. Ale raczej uwiązana będę…
Jadę do Krakowa. Nic nie zobaczę 🙁
Remont opuścił nasze mieszkanie i przeniósł się do Córeńki. Zostało nam jeszcze sporo wykończeniowych dotknięć, niestety także wiertarką, co przy świeżo pomalowanych ścianach jest uciążliwe.
Ja w sobotę jeszcze jestem w Lublinie, więc nie zlecę się niestety z Tetrykiem 🙁
A gdzie się chcą zlatywać?
Bo u nas sobota rozrasta się.
Parada Schumana > Marsz Wolności > wsparcie rodzin osób niepełnosprawnych pod sejmem.
herbata 🙂 🙂
czytam, ze Warszawa bedzie brykac gesto w sobote, swietnie, ale uwazajcie dziewczyny i chlopcy na torebki 🙂
dzisiaj rano przeczytalem: „Jestem uczciwym, mądrym i rzetelnym sędzią” to powiedziala podobno pani przyłębska 🙂 🙂
oksymoron 😀 😀
Stwierdzenie, jak to w tej partii, nie mające odbicia w realności.
Praktykują zasadę o kłamstwie tysiąc razy powtórzonym, Rysiu.
Coś złego dzieje się z ludźmi nie tylko w Polsce.
Dwa lata temu pojawiła się u nas w pracy nowa koleżanka znana z pracy w samorządzie powiatowym. Przedstawiła się jako osoba wierząca i szlachetna, a przede wszystkim przyjazna w stosunku do wszystkich, co przejawia się tym, że w życiu nikomu nie zrobiła niczego złego. Pomimo,że jest człowiekiem szefa naszej instytucji, na nikogo nie będzie donosiła i nie będzie zabiegała o awans.
W międzyczasie parę osób zwolniło się z pracy nie wytrzymując psychicznie pracy z osobą tak szlachetną. Zwalniały się osoby najlepiej przygotowane merytorycznie i najsumienniejsze – nie pozwalające narzucić sobie nieprawidłowych decyzji czy choćby opinii.
Mama koleżanki, profesor belwederski, odwiedziła nas kiedyś prosząc, żebyśmy nie dopuścili do zrobienia córce krzywdy. Miało to miejsce zaraz po pojawieniu się córki w naszym zespole, więc taka prośba nas delikatnie mówiąc zdziwiła. Teraz już nie dziwi. Krzywda zapewne musiała spotykać od czasu do czasu, jak i panią przyłębską spotykają krzywdy ze strony wielu profesorów prawa i ze strony dziennikarzy.
Coś złego z ludźmi działo się zawsze. Na ogół jednak swoich złych stron starali się nie ujawniać. Teraz nastał czas tolerancji w tym szczególnym aspekcie i nie trzeba ukrywać hipokryzji, kłamstwa, pogardy dla innych ludzi i dla prawa. Im tego ma się więcej, tym większy powód do dumy.
Właściwie to jest postawa tangowego Edzia jako wzorzec u swoich a jednocześnie przedmiot piętnowania u przeciwników.
Nowoczesna się (w zasadzie) rozpadła. Jest miejsce na scenie politycznej na nową partię. Może założymy?
Pod hasłem „Jesteśmy mądrzy, rzetelni i uczciwi” 😉
Ta kobieta jest niesamowita. Ile trzeba mieć w sobie niczego, żeby tak o sobie mówić.
Właśnie się dowiedziałem, że na mocy uchwalonej w nocy w sejmie ustawy, obniżone zostaną uposażenia posłów ale uposażenia prezydium sejmu zostaną na tym samym poziomie.Obniżyli pensje posłom, sobie zostawili na tym samym poziomie, a posłowie posłusznie to uchwalili. Piękne.
Czy istnieje mniejsza, od najmniejszej litery, do pisania o tym sejmie „sejm”?
Pamiętacie Gucwę i jego „stuk puk laską w podłogę sejm, sejm wyraża zgodę”?
Mniejsze od małego s, kleins. Czyli „Kleinsejm”.
To nadal nobilitacja tego czegoś.
Ten sejm jest odbiciem tego społeczeństwa. Codziennie oglądam szkło kontaktowe na TVN24. Pokazują tam dużą ilość materiałów o proteście niepełnosprawnych w sejmie. Suną delegacje od premiera, prezydenta, marszałka senatu i innych wysokich gremiów i wszystkie zachowują się wobec protestujących arogancko, bez empatii, lekceważąco. Nawet poseł Żalek przepraszając niepełnosprawnych zachowywał się wobec nich lekceważąco. Dlaczego? Bo wiedział, że jest to nagrywane i społeczeństwo zobaczy, jak pięknie gardzi niepełnosprawnymi. Dziś przedstawiciel prezydenta rozmawiał z niepełnosprawnymi. I znów to samo: pogarda, lekceważenie, arogancja. Pani Rafalska wydzierała się na tych biednych ludzi, jak przekupka. Zadaję sobie pytanie, dlaczego takimi zachowaniami politycy chcą sobie kupić społeczeństwo, a nie empatią, wyrozumiałością i ciepłymi słowami. Społeczeństwo to kupuje, słupki poparcia na to wskazują. Ogarnia mnie przerażenie, gdzie ja żyję, wśród jakich ludzi. Podobne odczucia miałem, gdy był strajk rezydentów. Z jednej strony młodzi ambitni ludzie, którzy są pracowici, całe życie się kształcą. Z drugiej strony agresja społeczeństwa, prymitywne, aroganckie argumenty. Im dłużej na to patrzę, tym częściej przypominają mi się wszystkie książki, które przeczytałem na temat powstawania faszyzmu.
Pełna zgoda (że aż Żal[ek] Du[d]ę ściska), ale jednak nie mieszajmy w to moralne bagno wybitnej – i w dodatku od dawna nieżyjącej – aktorki. Wydzierająca się na biednych ludzi pańcia to (tylko) Rafalska.
Poprawiłem nazwisko 🙂
napoje do koloru i wyboru 🙂
brykam
fik fik fik
popieram żądania (kategoryczne ZYCZENIE) i zycze zmian, wspolczucia!
przemyslanej codziennosci:
https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/32234359_2106826259357639_722917436289974272_o.jpg?_nc_cat=0&oh=c1d05c45c4b1a69fab133028018fa46d&oe=5B88E674
To zdjęcie, które pokazałeś mogłoby być logo niejednej kampanii na rzecz niepełnosprawnych.
Muszę Wam wyznać, że Was kocham.
A teraz róbta, co chceta. 😀
Po takim wyznaniu chceta wyznać to samo.
A ja uwielbiam – pssss.
Coś dla rozweselenia na koniec dnia. Niestety tylko dla frakcji niemieckojęzycznej. Cytat z repetytorium maturalnego dla zdających maturę z języka niemieckiego: Was essen Sie gewöhnlich zum Frühstück, zu Mittag, zu Abend? – Zum Frühstück esse ich meistens Müsli mit Milch, zu Mittag esse ich Fleisch mit Kartoffeln und Salat. Manchmal esse ich Spaghetti oder Pizza mit Freunden. Zu Abend esse ich kalt. Matura dla ludożerców: na obiad mięso z ziemniakami a na obiad pizza z przyjaciółmi.
Miałam dzisiaj okazję ucałować Mar-Jo w biegu.
Na ulicy Nowy Świat w Warszawie. 🙂
Widzę, że to nie humor z wypocin maturalnych tylko materiał przygotowawczy. Z językowego punktu widzenia byłoby w porządku, gdyby autor miał na myśli to, co napisał. Podejrzewam, że jednak miał na myśli pizzę w towarzystwie przyjaciół. Smutne, ale w dobrej zmianie teksty edukacyjne powierza się tylko osobom zasługującym na zaufanie 🙁
To już nie chodzi o dobrą zmianę. To się zaczęło wiele wcześniej. Nawet powiedziałbym, jak padła komuna. Za PRLu książki zanim zostały wydane, przechodziły przez proces wydawniczy, ich korektą zajmowali się kompetentni ludzie. Na przykład Kinga była bardzo dumna, że jej tomik „Minuta mówienia” recenzowała Ewa Lipska. Była ona jedną z trzech recenzentek. Cały proces wydawania książki trwał długo ale na koniec wszystko było dopracowane. Dziś liczy się tylko kasa, w związku z tym wszystko robi się szybko i byle jak. Ja na błędy w podręcznikach już się nawet nie wściekam. Przyzwyczaiłem się do tego. W czasach smsów i maili spadła wrażliwość na takie rzeczy. Nie przykłada się powszechnie wagi do takich spraw jak literówki czy błędy stylistyczne. Stąd ogromna ilość błędów w gazetach czy książkach.
Dzień dobry!!!
Już w domu. Siódemeczko, bardzo się cieszę, że Ciebie wypatrzyłam. 🙂
Spać!!!
Jesteś Sokole Oko, Mar-Jo. 🙂
Wykończył mnie ten upał. Jestem pełna szczerego podziwu i wdzięczności dla wszystkich, którzy przyjechali do Warszawy.
Wielkie dzięki.
PA, czy mógłbyś poprawić Szumana z pt, 11 Maj 2018, 08:20 na Schumana.
Obawiam się, że z wiekiem liczba błędów będzie się zwiększać. 🙁
Myślę, że spolszczanie nazwisk jak i w ogóle obcych słów jest jak najbardziej dopuszczalne… ❓
Pozdrawiam całujących w biegu na Nowym Świecie! Ja tym razem nawet nie próbowałem się umawiać – stale jest za mało czasu, gdy się przyjeżdża autokarem… 🙁
Tetryku, 🙂 .
Ale to jest takie popularne, że mi głupio.
To było naprawdę w biegu, Tetryku, nie umawiałyśmy się.
Ciekawe, jakie macie refleksje po tym marszu.
Siódemeczko, cieszę się, że mogłyśmy się na tych kilka sekund w realu spotkać. Wszystko było stosowne i w jak najlepszym tonie. 🙂
Moje pierwsza refleksja: za mało nas było – biorąc pod uwagę kaliber dewastacji państwa.
Ja myślałam, że będzie mniej.
Siedziałam w cieniu drzewa na Skwerze Hoovera, na Placu Zamkowym przemawiały kolejne osoby, wyświetlano film – przesłanie o rodzinach osób niepełnosprawnych, a ulicą ciągle szli i szli ludzie i nie widać było końca. Wszyscy byli ugotowani w tym słońcu. Większość po dojściu na Plac Zamkowy rozchodziła się.
Mnie już od dawna żenuje poziom tych manifestacji, nie tej ostatniej, tylko wszystkich i organizowanych przez różne środowiska.
Zapiewajła zwracające się do ludzi, jak do dzieci w przedszkolu.
Te same przemowy, te same hasła.
Szczerze nie mogę już tego słuchać.
Chodzę na niektóre, bo poczuwam się do obowiązku podtrzymywania ducha, ale uczestniczę z coraz większym znużeniem duszy.
W dużym stopniu się zgadzam, Siódemeczko. Ponad półgodzinne opóźnienie rozpoczęcia, dużo za dużo gadania, nie do końca spójnego i na temat, i faktycznie raczej infantylne, bardzo hałaśliwe prowadzenie przez całą trasę. Nie mieliśmy w zasadzie szans na przykład zaproponować własnych okrzyków czy haseł, stale będąc zdominowani dźwiękowo przez megafony.
Wraz z początkiem koncertu natychmiast się zmyłem, bo poziom hałasu przekraczał moją wytrzymałość.
Liczebność pochodu mnie raczej pozytywnie zaskoczyła, wziąwszy pod uwagę braki w składzie Zjednoczonej Opozycji organizującej marsz.
Nie poddawajmy się znużeniu! A zwłaszcza nie poddawajmy mu dusz! ;-))
Podziwiam Was, że jeszcze chce Wam się chodzić na te manifestacje i że wierzycie, że one coś mogą dać. Ja od dawna mam to w nosie, bo nie widzę zainteresowania ze strony tego narodu, żeby w tym kraju umocniły się wartości, o które walczą (w sposób rzeczywiście coraz bardziej żenujący) uczestnicy tego typu imprez. Kiedyś narażałem się jako student, brałem udział w strajku okupacyjnym, w czasie stanu wojennego i później ze strachem (ale demokracja i Polska były ważniejsze)brałem udział w różnych akcjach typu rozprowadzanie bibuły itp. Nie za długo cieszyłem się poczuciem, że w tym kraju panuje jakotaka normalność. Narzekałem ale wierzyłem, że z czasem będzie coraz normalniej. Ale teraz widzę, że nigdy nie będzie, bo zdecydowaną większość tego kraju stanowią ludzie, którzy zwyczajnie nie chcą demokracji, państwa prawa itd. Do tego są zwyczajnie prymitywni i mam do nich coraz mniej szacunku. I nie chodzi tu o jakąś cząstkę społeczeństwa, lecz o społeczeństwo w większości. Mt7 potwierdza moją opinię, że nawet ci, którzy reprezentują cywilizowane wartości, robią to w sposób prymitywny i żenujący. Jak prześledzicie historię Polski, tę najnowszą i tę wcześniejszą, to zobaczycie, że ludzie światli ciągle żyją nadzieją, że będzie kiedyś normalnie a potem znów tylko walczą i walczą. Jak długo tak można. Nawet jak te Wasze marsze coś dadzą i odsuniecie PIS od władzy, to z kim chcecie budować tę inną Polskę? Z tymi, którzy teraz rozwalają to państwo od każdej strony? Jak sobie to wyobrażacie? Bo ja sobie tego już nie wyobrażam. Dlatego nie gotuję się już na manifestacjach w upale, bo to nie ma sensu. Przekonuje mnie o tym każdy kontakt z moimi współpracownikami, rodziną, sąsiadami. Jeśli nawet Wasze manifestacje coś przyniosą, oni wszyscy będą wkładać kij w szprychy. Ja już nie poczuwam się do podtrzymywania ducha, tak jak mt7, a wierzcie mi, kiedyś mocno wierzyłem w fajną Polskę i angażowałem się w walkę o nią. Ale to nie ma sensu, nie ma z kim. Dlatego podziwiam Was (a może tak naprawdę dziwię się Wam), że chodzicie na te manifestacje.
Przemówienia są żenujące, ponieważ nie mamy znaczących polityków opozycyjnych na dobrym poziomie. Ci, którzy są na poziomie, nie mają decydującego głosu i nie są dopuszczani do wystąpień. Nie znaczy to, że w tych imprezach nie należy brać udziału. Udział brać trzeba i na pewno dadzą one rezultat.
Dzień dobry.
Mnie najbardziej w czasie demonstracji „uwierają” wypełnione ogródki kawiarniane i restauracje. Nie wiem, co jest gorsze. Owe tłumy w kawiarniach na Nowym Świecie, czy zamknięte okiennice Nowego Światu „witające” powstańców listopadowych… (Z zachowaniem proporcji,ma się rozumieć).
Społeczeństwo jest takie, jak zostało przez dom rodzinny i system edukacji ukształtowane. Ja nie mogę inaczej. Zadaję sobie często pytanie: co by zrobił mój Ojciec? Na pewno jechałby do Warszawy. I na pewno przestałby chodzić do „dzisiejszego” kościoła…
Miłego dnia. I nie upadajmy na duchu! 🙂
Jarczyku, problemem nie są ludzie, którzy nie chcą demokracji. Problemem są ci, którzy to mają w dudzie. Z całym szacunkiem dla indywidualnych (de)motywacji i wyborów, to że stanowią w społeczeństwie tak istotną większość, jest bardzo złym rokowaniem. Czekanie aż zauważą zagrożenie ze strony tworzonego systemu nie jest dobrym pomysłem – protest zbyt późno podjęty może zakończyć się jak akcja rodzeństwa Scholl…
Warto chodzić choćby dla zwalczania wbijanej społeczeństwu do głów tezy, że „wszyscy” popierają prawego i sprawiedliwego prezesa.
poniedzialkowe Dzien Dobry 🙂 🙂
brykaneczko
Ciekawe, jakie macie refleksje po tym marszu.
moj przyjaciel ze Szczecina z ktorym telefonowalem wczoraj byl zadowolony, przyznal sie do lzy w oku, a my nie takie doswiadczenia z soba nosimy 🙂 🙂
ja u siebie od lat uczestnicze, czesto w kameralnej wielkosci marszach, ale to nie w ilosci tylko w jednosci wartosc, ta kropelka ktora ciagle drazy i kto ma i chce wiedziec ten wie
generalnie dla siebie to robie 🙂
nie chce marudzic, ale w telewizji pokazali pania ktora jako posel pracuje, kreci sie po korytarzach parlamentu i dziwnie mowi o uczestnikach protestu osob niepelnosprawnych. wczoraj dowiedzialem sie, ze pani z zawodu pielegniarka jest i w poprzednim zyciu zawodowym na oddziale dzieciecym pracowala.
pytam sie wiec , czy tej wrazliwosci na cierpienia innych ucza w szkole pielegniarskiej, a moze doswiadcza sie jej w szpitalu i nasiaka nia, czy moze pogarda to cecha wykonywanego wlasnie zawodu?
duzo pytan, zadnej odpowiedzi
Od lat te same argumenty. Od lat kolejne rodzeństwa Scholl. Ile można walczyć z tymi samymi upiorami. Ja nie muszę się zastanawiać, co by zrobił mój ojciec. Na pewno siedziałby w domu przed telewizorem. Ale często myślę, co by powiedziała Kinga. Pewnie byłaby po Waszej stronie. Ale ja bym jej powiedział, że już nie widzę sensu.
Mało tego. Ta pani ma dorosłe dziecko z niedorozwojem umysłowym. I jest chrześcijanką. Dom wariatów.
Ona jedt pielęgniarką. A Karczewski i Radziwiłł są lekarzami. I pokazują podobną pogardę i brak empatii dla tych cierpiących ludzi
Was essen (…) ich kalt.
wiele lat temu uczylem sie niemieckiego z kaset i ksiazki, walkmana mialem przy sobie w pracy i koledzy etatowi sluchajac moich lekcji zasmiewali sie do bolu brzucha, do dzisiaj jestem przekonany o ogromnym poczuciu humoru autorow 😉
Jarczyku, jak mozna tak, jak mozna bez cienia wstydu pokazac sie z twarzy? nie ma nikogo w ich otoczeniu z wrazliwoscia, z potrzeba empatii? zadnych przykladow? jak lecza lekarze bez empatii dla chorego? Doprawdy dom wariatow.
nim przyjdzie upal brykam w Tereny Zielone, pakuje napoj, szeleszczaca, okulary ciemne i…
brykanko fik fik fikaneczko 🙂
😀
Udział traktuję, jak obowiązek, ale chciałabym, żeby osoby postronne usłyszały jakieś mądre słowa, żeby ich poruszyły, a nie czcze przechwałki:
Zwyciężymy, zwyciężymy.
Jesteśmy jednym społeczeństwem i kraj jest dla wszystkich.
Wystarczy już, że jeden ciągle się wydziera, że zwyciężył i zwycięstwo już blisko.
Rysiu, pytania, które zadajesz, ja zadaję sobie od kilku dni, bo kilka dni temu dowiedziałem się o tym, co Ciebie zaszokowało dzisiaj. Panią poseł Barnadetę Krynicką pokazują na TVN24 od jakiegoś czasu. Chodzi po sejmie z tępą, zaciętą twarzą i wyraża się o niepełnosprawnych z wyjątkową pogardą. Gdy się dowiedziałem, że jest chrześcijanką, pielęgniarką i matką dorosłego niepełnosprawnego umysłowo dziecka, doznałem szoku. Ale jest to szerszy problem. Pozbawionych empatii lekarzy i pielęgniarek spotkałem w szpitalach wiele. Gdy mama leżała w wojskowym na kardiologii, byłem już w drodze ze skargą do ordynatora na jedną wyjątkowo sadystyczną pielęgniarkę. Ale powstrzymali mnie inni pacjenci, twierdząc, że po skardze będzie jeszcze gorzej.
Pani Krynicka tak samo wyniośle zachowywała się kiedy Rada Miasta, której była przewodniczącą obcięła dotację dla naszego Hospicjum z 40 tys o blisko połowę, co dla Miasta jest kwota żadną, a dla Hospicjum mocno zauważalną. Również pisowy prezydent nie widział wówczas nic zdrożnego w tym, że to akurat Hospicjum doświadczy cięć budżetowych. Mieszkańcy byli wówczas mocno oburzeni.
Teraz (czytaj – przed wyborami) i prezydent i posłanka organizują jakieś akcje, na których zbierane są pieniądze dla Hospicjum
http://www.mylomza.pl/home/kultura/item/17486-prosili-pa%C5%84stwo-o-wi%C4%99cej-oto-%C5%82om%C5%BCy%C5%84ski-talent-show-video.html
Trudne do uwierzenia!
200. rocznicy urodzin Karola Marksa ciąg dalszy:
http://szczecin.wyborcza.pl/szczecin/7,34939,23396478,prokuratura-wyslalismy-policje-na-konferencje-naukowa-o-marksie.html
Prokuratura Ziobry.
Nadziwić się nie mogę, że są ludzie, którzy na niego głosują.
Może jeszcze doczekam, że u Kaczyńskiego zrobi rewizję.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Podczytuję „Wieczór autorski” Andrzeja Waligórskiego. Trafiłam na wiersz „Tancerz”.O niby genialnym tancerzu, który nigdy o nic nie zawadził.Do czasu… 🙂
Nie traćmy nadziei.
ciagle slonecznie 🙂 🙂
herbata
fik fik fikanko
😀
brykam fikam
😀
Macierewicz to zdaje się taki tancerz. Wydawało się, że jest nietykalny, teraz go środowisko PISu odsuwa od siebie.
Ziobro walczy ze złem. To się wielu ludziom podoba. Wyszukuje zło przede wszystkim u tych przeciwników politycznych, którym się w jakimś stopniu powiodło. Człowiek, któremu się powiodło, jest z natury rzeczy podejrzany, więc cieszy, gdy go zamykają. To cała tajemnica wyborczych sukcesów „0”.
Coś w tym jest Stanisławie. Zaczynam się cieszyć, że mi się w życiu nie powiodło. Jestem bezpieczny.
Masz szczęście, Jarczyk! Bo gdyby ci się udało choćby kupić Seicento, nie byłoby to już takie pewne…
Boże, jaki jestem szczęśliwy, że nic mi się w życiu nie udało. Nigdy tego nie doceniałem. A teraz czuję się tak bezpiecznie. Szczególnym szczęściem napawa mnie fakt, że nie zostałem zdolnym kardiochirurgiem. To dar od losu. Jakiż ja czuję się bezpieczny. Dzięki Stanisławie za tę lekcję psychoterapii. Dzięki również Tobie Tetryku za uświadomienie mi, że fakt nieposiadania samochodu może być też powodem do spokojnego snu. Już wiem, dlaczego nigdy nie chciałem mieć samochodu. Wiedziałem, że nadejdą takie czasy.
No ale ledwo to napisałem a już mi się przypomniała „Balladka o tych, co się zbyt pewnie poczuli” Młynarskiego. Kto nie zna, to polecam, bo jest bardzo apropopo, choć nie dam głowy, że tytuł dokładnie tak brzmi.
Zbiór osób, którym się powiodło, jest zbiorem o skończonej liczbie elementów. Co będzie potem, co potem będzie? 🙂
Dobierze się z pozostałych.
Dla mnie matura w tym roku się skończyła. Miałem na pewno więcej empatii dla zdających niż posłowie PIS dla niepełnosprawnych.
Jarczyk, o tym, czy się powiodło czy nie, nie Ty decydujesz.
My myśleliśmy, że mamy dom, a okazało się, że rezydencję.
Tu nie empatia jest najważniejsza. Ci ludzie mają prawo być zaopiekowani w należyty sposób, a ich opiekunowie maja prawo do życia, nie do egzystencji.
Dzień dobry.
Zgody na wejście do Sejmu nie dostała p. Janina Ochojska!!!
Bogdan Zdrojewski stwierdził, że łatwiej Jej było dostać się do oblężonego Sarajewa.
A KK milczy! A właściwie nie milczy. Chce katechezy dla dorosłych!!!
Przez grzeczność nie użyję tzw. brzydkich wyrazów…
Haneczko, co z tą rezydencją? Bo nam też się wydaje, że mamy dom. Będą dokwaterowywać?
Czy jak ja mam mieszkanie, to znaczy, że mam apartament?
Dzień dobry 🙂
kawa
Ta posypka to 24 karatowe złoto. W rezydencji nie może być inaczej 😀
herbata (niestety bez zlotej posypki) 🙂 🙂
brykam fik fik fik
😀
cos spokojnego na srode 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=1SCWWYgeTSE
Już w starożytności niektórzy filozofowie uważali, że powodzenie w sprawach materialnych nie jest ważniejsze niż spokój ducha. Osobiście miałem parę krótkich okresów, gdy zaczynało się dobrze powodzić i zauważyłem, że wówczas dochodziło do zachwiania priorytetów. Z drugiej strony okresy, gdy odczuwało się niedostatki, także nie sprzyjały równowadze. Chyba jednak nadmiar powoduje gorsze perturbacje niż niedostatek.
Wstyd!!!!!
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/32605897_1569897823139869_7754176734072668160_n.jpg?_nc_cat=0&oh=2f62451f22052111ab969c0f1c74611c&oe=5B871567
przepraszam, ale mam cos dla niemieckojezycznych. pani Weidel dzisiaj w debacie w Parlamencie: „Burkas, Kopftuchmädchen und alimentierte Messermänner und sonstige Taugenichtse werden unseren Wohlstand, das Wirtschaftswachstum und vor allem den Sozialstaat nicht sichern.“…
jezeli macie jeszcze kilka minut czasu to polecam: https://www.ardmediathek.de/tv/Dokumentation-und-Reportage/Protest-und-Provokation/rbb-Fernsehen/Video?bcastId=3822114&documentId=52376436
martwie sie
Ci, co nie dysponują językiem niemieckim, mogą poczytać na onecie, o co chodzi. Tytuł: Awantura w bundestagu. Rasistowskie wystąpienie.
Mar-Jo, Kaczyński (chyba Lech) nazwał rezydencjami domy niesłusznie wzbogaconych i w ogóle takich be. Analogicznie do tych, co to jeśli mają miliony, to skądś je mają.
Dzień dobry 🙂
kawa
Awantura w Bundestagu nie odzwierciedla sytuacji w naszym kraju. Tam przeciwko burkom i nożownikom wypowiedziała się szefowa partii opozycyjnej. U nas tego samego języka używają rządzący. Nawiasem mówiąc pani Weidel swoją wypowiedzią zarobiła upomnienie, u nas szalejący narodowcy są nietykalni.
herbata 🙂
slonce, slonce, slonce 😀
brykam
Jarczyku, dziekuje.
Duzo wiadomosci pod tytulem Awantura w bundestagu. Rasistowskie wystąpienie. . Komentarze pod tekstami jak zwykle, dlaczego ja to czytam?
Sanislaw napisal o szalejacych nietykalnych narodowcach, tak widzi ich (wczoraj) telewizja publiczna ZDF:
https://www.zdf.de/politik/auslandsjournal/polens-neue-rechte-100.html
(przepraszam za ten wysyp wiadomosci po niemiecku, ale nosi mnie!)
Młodzież wszechpolska niesie transparent z tłumaczeniem hebrajskiego imienia na łacinę. Po polsku jako imię „Michał”, jako znaczenie „Kto jest jak Bóg”. Ciekawe, czy nie rozumieją, co niosą, czy też sami się mają za bogów.
A mnie jeszcze bardziej niż hasła, które wykrzykuje, interesuje sama pani Weidel. Od pewnego czasu gromadzę informacje na jej temat, bo jest to ciekawa osóbka. Zdeklarowana lesbijka, wychowująca z partnerką dwoje dzieci. Mieszka w Szwajcarii, posłuje w Bundestagu. Gdy dowiaduję się, że jakaś kobieta jest lesbijką, od razu tracę zainteresowanie nią jako kobietą. A tu nie, ładna laska. Do tego czasem ma rację w tym rasistowskim słowotoku.
Zebrane do kupy te maszerujące hordy podnoszą włos na głowie.
Dałam film, Rysiu, na FB, ciekawe, czy ktokolwiek zwróci uwagę.
Apartamentami i rezydencjami nazywają wynajmujący swoje mysie norki, pokoiki i domki.
To dlaczego my nie mamy mieszkać u siebie w rezydencjach i apartamentach?
Przypomina się film „Kabaret” ze sceną w plenerowej piwiarni, w której tłum młodych ludzi, w większości w mundurach SA, śpiewa:
„Blask słońca w czas letni ogrzewa ruń łąk
Jelonek przez cichy las mknie
Lecz stańmy w szeregu, bo huczy grzmot
Jutro należy do mnie”
Rozumiem do pewnego stopnia młodych ludzi, którym Republika Weimarska nie zdołała zapewnić życia, do jakiego aspirowali. Kryzys ekonomiczny, bezrobocie. Socjologowie opisywali mechanizm popularności narodowego socjalizmu wielokrotnie. U nas też to jest w gruncie rzeczy narodowy socjalizm. Nie potrafię sobie wytłumaczyć przyczyn popularności wśród młodych.
Przed wojną mieliśmy narodową demokrację. Aktualnie demokracja nie pasuje ani do PiS ani do faszyzujących przybudówek. Narodowy socjalizm oddaje dość precyzyjnie ducha tych ludzi. Scena z filmu „Kabaret” też podnosiła włos na głowie.
Kuchciński poprzez Kancelarię Sejmu odwołał coroczne otwarcie Sejmu dla dzieci i młodzieży w dniu 1 czerwca. Jakiś czas temu Ludwik Dorn zapowiedział potykanie się PiS o własne nogi i to właśnie nadeszło.
Stanisławie, przecież to proste, młodzi stanowiący tłum są niedokształceni, nie czytają żadnych książek, oglądają tylko pornosy i chodzą na mecze w charakterze kiboli. Dlatego są bardzo łatwo sterowalni dla forsiastych cwaniaków, którym marzy się władza.
I to działa od wieków – na różnego rodzaju publiczne egzekucje też najchętniej chodził motłoch. Widać, co kilkadziesiąt lat testosteron przekracza normy i musi (?) znaleźć ujście.
Stanisławie, piszesz, że u nas też jest w gruncie rzeczy narodowy socjalizm. Żadne w gruncie rzeczy. To jest typowy narodowy socjalizm. Że nie ma jeszcze obozów koncentracyjnych? Hitler dwa lata po objęciu władzy też ich jeszcze nie budował. Ale jest taka sama pogarda do wybranych grup społecznych, zamiast Żydów są imigranci, homoseksualiści i mający inny kolor skóry. Jest takie samo gloryfikowanie wybranych symboli w celu skonsolidowania narodu wokół pewnych chorych działań władzy. Osiąganie chorych celów władzy poprzez odwoływanie się do kompleksów narodowych. Lekceważenie ludzi słabych, kult siły, agresji i brutalności. Populizm i propaganda oparta na kłamstwie. Komunizm, faszyzm – nazwijcie jak chcecie, ale wszystkie te ideologie mają coś wspólnego. Niestety dużo z tego odnajduje się w dzisiejszej Polsce, choć otoczka oczywiście inna. Choćby taka, że dawniej nie było internetu. Ale ludzie po doświadczeniach historycznych są dziś bardziej świadomi i dają się naciągnąć na pewne działania władzy, bo tego chcą. Dlatego nie chodzę na demonstracje.
Jarczyk, ty na serio twierdzisz, że niedemonstrowanie sprzeciwu jest przejawem wyższej świadomości???
Nie chodzi Tetryku o wyższą świadomość, tylko o uszczęśliwianie na siłę. Rządów pisu nie chce garstka oszołomów, tylko zdecydowana większość tak zwanego narodu. Pozostała część albo ma w dupie wszystko albo walczy na demonstracjach o to samo od Powstania Listopadowego. Będziecie się napieprzać z tym pisem na demonstracjach latami, tak jak Palestyńczycy z Izraelczykami. I nic nigdy z tego nie będzie, bo ten naród po prostu nie chce, żeby było inaczej. Za komuny też tak naprawdę garstka chciała, żeby było inaczej a cały naród kultywował komunizm. Oni nie chcą, żeby było inaczej i dlatego zawsze będzie tak jak jest. Zawsze będą wyznawali poglądy tych, którzy im obiecają łatwe życie albo tych, którzy ich zastraszą. I Wasze demonstracje nic tu nie zmienią. A poza tym ten naród, co by o nim nie powiedzieć, widzi, że ci co demonstrują, robią to wyłącznie dla swojego hobby walczenia o wolność. Nie mają żadnego programu, są ze sobą skłóceni i nijak nie wyobrażają sobie, jak ten kraj mógłby funkcjonować po demonstracjach. Od dawna nie słyszałem żadnych propozycji dla ludzi, którzy mieliby nie głosować na PIS. Demonstrowanie dla demonstrowania. Kolejne zrywy narodowe, po których nic mądrego się nie będzie działo. Okazuje się, że KOD najlepiej funkcjonował za Kijowskiego. Takich mamy liderów i szkoda na to czasu. Dajcie ludziom pooddychać dyktaturą. Oni to kochają. Nie zmienicie mentalności milionów kilkoma żałosnymi demonstracjami.
OK, oddychaj do woli… 😉
OK. Wszystko jasne.
Co chcecie załatwić tymi demonstracjami, szczególnie w tej postaci, w jakiej one teraz się odbywają. Chcecie coś zrobić dla Polski, wolności, demokracji itd.? Nie, chcecie sobie załatwić dobre samopoczucie, że nie jesteście tacy, jak ci wstrętni pisowcy. W ten sposób nic innego nie osiągniecie. Nie zmienicie przy pomocy wydzierania się „zwyciężymy” mentalności milionów ludzi. A ta mentalność kształtowała się przez stulecia. Przodkowie tych ludzi zawsze byli pod czyimś panowaniem i nie umieją żyć na własny rachunek, nie umieją myśleć samodzielnie. Jeśli rzeczywiście zależy Wam na wyznawanych szlachetnych wartościach, to przestańcie uczestniczyć w demonstracjach, które tylko przekonują przeciętnego zwolennika PISu, że stoi po właściwej stronie, bo po drugiej stronie jest tylko wydzierające się bydło, które poza wyryczanymi hasłami „wolność” i „demokracja” nie ma nic do zaoferowania. Jeśli nie nauczycie ludzi żyć z wyznawanymi przez siebie wartościami, to możecie jeszcze latami chodzić na demonstracje, które jedynie poprawią Wasze samopoczucie, że jesteście fajni. Nic poza tym. Przypominacie sobie te demonstracje, które były tak liczne, przeciw ustawom, które Duda zawetował? Koniec końców nic się nie zmieniło. Gdzie są dziś ci, którzy wtedy tak entuzjastycznie demonstrowali? Mieli kaprys, żeby podemonstrować, dziś już nawet o tym nie pamiętają.
Tetryku, Ty też będziesz oddychał tym tak samo jak ja, tyle tylko że czasem pójdziesz na demonstrację i będziesz miał poczucie, ze coś zrobiłeś dla wolności, demokracji itd. Ja natomiast z tego już wyrosłem, wiem gdzie żyję i nie mam złudzeń.
Twierdzisz Mar-Jo, że wszystko jasne? Dla mnie tak, dla Ciebie widzę, że nie bardzo.
Jarczyku, ja chodze na demonstracje od dziesiatkow lat, i gdybym mieszkal w Kraju tez bym chodzil i nie dlatego, ze: chcecie sobie załatwić dobre samopoczucie, że nie jesteście tacy, jak ci wstrętni pisowcy., tylko dlatego, ze wydaje mi sie to wazne. Nie chodzenie to cicha zgoda, a ja lubie inaczej i mam potrzebe demonstracji tego.
Czy cos zmienie? Nie wiem, ale nie wiem tez czy, bylbym szczesliwy z moim zyciem nie probujac.
Siodemeczka: Zebrane do kupy te maszerujące hordy podnoszą włos na głowie.
Siodemeczko, w 1933 Max Liebermann widzac marsz nazistow powiedzial „Nie moglbym tyle zjesc, ile chcialbym wyrzygac”. (Ich kann gar nicht so viel fressen, wie ich kotzen möchte.), ja tez tak mam.
Oni chcą ciszy, kochają ciszę.
Każda demonstracja i każdy nawet niewielki sprzeciw, wywołuje taką samą reakcję. Pomniejszają, deprecjonują, fałszują w przekazach liczebność i przesłanie. Wytaczają armaty przeciwko muchom i wiedzą co robią. Boją się garstki, bo od garstki zaczyna się zmiana, wiatr zmienia kierunek.
Suweren już tak ma. Śpi, ale nigdy nie wiadomo, co go obudzi na tę jedną, istotną chwilę. Dlatego trąbimy.
Trąbienie na suwerena nic nie da. Trzeba go przekonać, że jak opuści PIS i będzie głosował na kogo innego, będzie mu się żyło lepiej. Tymczasem nikt nikogo do niczego nie przekonuje, tylko wszyscy na siebie trąbią, wrzeszczą i obrażają się. Suweren nawet nie wie, dlaczego na niego trąbicie i odbiera to tylko jako chamstwo.
Suwerenowi nigdy nie będzie się żyło lepiej. Suweren jest nienasycony.
Suwerena nie można przekonać. Na przekonywania jest głuchy. Przećwiczyłam to przy okazji brexitu. Córasek zdawała szczegółowe relacje z licznych spotkań, w których uczestniczyła i w których racjonalne argumenty odbijały się od ściany.
Odbiera nie jako chamstwo, tylko zawracanie głowy, bo mnie to nie dotyczy.
Jagodo, dziękuję za „mnie to nie dotyczy”.
A teraz już dobranockuję. Do dzisiaj/jutra 🙂
Na przekonywania jest głuchy a na trąbki nie? To po co trąbić i demonstrować, skoro zakłada się z góry, że się nikogo do niczego nie przekona i wszyscy są na wszystko głusi? To tylko świadczy o prawdziwości mojej tezy, że lepiej sobie dać spokój. Dokładnie o tym mówiłem, to się oburzyliście. Haneczko, dziękuję, że utwierdziłaś mnie w przekonaniu, że mam rację.
Gdyby ludzie nie sprzeciwiali się złu, nawet w sytuacjach beznadziejnych, gdzie bylibyśmy dzisiaj, Jarczyku?
A gdyby sprzeciwiali się w wielkiej masie, bylibyśmy w zupełnie innym miejscu.
uleglem 🙂 zrobilem sobie buszujacy w sieci test:
Test poglądów politycznych
Twoje poglądy polityczne:
58,3% Lewica, 66,7% Liberalizm
https://www.idrlabs.com/pl/pogladow-politycznychs/1/58,3/1/66,7/graph.png?3
malo lewicowy jestem, chyba zaparze sobie swiaza herbate na ten smutek 😉
WIZJE
🙂 😀 🙂 😀
Gdyby wszyscy wyznawali poglądy Jarczyka, nadal bylibyśmy członkiem RWPG i Układu Warszawskiego, a mur berliński nadal by zbierał krwawe żniwo. Warto poczytać i Orwella i Conrada. W Conradzie niby nic takiego na temat nie ma, ale niektórzy po tej lekturze trochę inaczej patrzą na świat. Nie wszyscy żyją głównie kwestią dochodów.
Z lektur Conrada wyłania się kwestia odpowiedzialności moralnej i ludzkiej solidarności. Poglądy na te kwestie sprawiają, że większość bywalców Koszyczka, pomimo znacznego zróżnicowania poglądów w innych kwestiach, uważa za swój obowiązek, a często i za sposób realizacji pragnień, udział w demonstracjach i dawanie wyrazu sprzeciwowi w każdy dostępny sposób.
Głoszenie bezsensu wyrażania sprzeciwu jest moim zdaniem szukaniem samousprawiedliwienia własnej bierności. Jeżeli ktoś uważa, że są lepsze sposoby na zwalczanie zła, niech je pokaże. Krytykowanie innych bez wskazywania innej drogi jest mało budujące.
Podzielam pogląd, że większość przemówień na demonstracjach jest bardzo słaba. To nie zwalnia mnie jednak z udziału.
Jarczyku „Jeśli nie nauczycie ludzi żyć z wyznawanymi przez siebie wartościami”, w tzw. świecie zachodnim od kilkudziesięciu lat, społeczeństwa wiedziały, że bardzo dużo zależy od ich decyzji, to dlaczego i w ich społeczeństwach zaczyna podnosić łeb hydra radykalizmów różnej maści?
Gdyby znalazł się choć jeden człowiek, który wyjaśnił by w jaki sposób to zjawisko powstaje, może znalazło by się antidotum. Na razie pozostaje demonstrowanie niezgody.
Sprzeciwiałem się złu, strajkowałem, roznosiłem bibułę i mur berliński runął Stanisławie dzięki między innymi dzięki takim ludziom jak ja. Tylko że widzę efekty tego i zapowiada się, że kolejne pokolenie będzie uczestniczyło w zrywach narodowych, które nic nie dają. Jak moją uczelnię otoczyło ZOMO i ze strachem wychodziliśmy, myślałem podobnie jak Wy. Ale jak widzę ile z tego zostało, straciłem zapotrzebowanie na bohaterstwo. Nauczyłem się, że jak się człowiek naraża, to powinien wiedzieć dla kogo. A teraz jak widzę to, co się dzieje, to widzę, że nie było dla kogo. Trzeba było spokojnie studiować a potem pracować.Oskarżanie mnie o bierność jest po tym, co robiłem przez prawie 40 lat życia studenckiego i zawodowego zwyczajnie śmieszne. A lektury, które podsuwasz były kiedyś moją biblią. Tym bardziej, właśnie z pozycji człowieka niegdyś zaangażowanego, uważam, że nie ma z kim i dość tych powstań narodowych. Jeszcze cztery lata temu myślałem podobnie jak Wy. I z zemsty oskarżono mnie o mobbing. Cztery lata temu ostatecznie oczyszczono mnie z zarzutów, dzięki notabene genialnie pisanym przez Kingę pismom, pod którymi ja się podpisywałem. W WOMIE podobno przygotowywano dwie wersje zebrań, jak Zygma przyjdzie i jak Zygma nie przyjdzie. No bo jak przyjdzie, to jedyny zabierze odważnie głos. Powiedziała mi o tym koleżanka, która przygotowywała te zebrania i już tam nie pracuje. Tak więc nie opowiadaj Stanisławie o bierności i tym podobnych. Dużo walczyłem o słuszną sprawę i dlatego dobrze wiem z praktyki a nie z teorii, że nie ma z kim.
Wasze „demonstrowanie niezgody” jest właśnie samousprawiedliwianiem bierności. Podemonstrujecie dwie godzinki anonimowo w tłumie, bez żadnych konsekwencji, po czym pójdziecie głosić między sobą szczytne hasła. Dla mnie to jest hipokryzja. A na hipokryzję mam od dzieciństwa alergię i nic na to nie poradzę.
Jarczyk, u licha, a na wybory przynajmniej pójdziesz?
Ja uważam, że absolutnie trzeba nadal demonstrować – choćby z tego prostego powodu, że świat wówczas widzi, że to nie jest kraj, w którym wszyscy kochają faszystów. I nie masz racji, że tych „kochających inaczej” jest większość społeczeństwa. To jest gdzieś jedna trzecia. Pozostali są albo bardziej czy mniej przeciw, albo mają wszystko w nosie.
Myślę podobnie, jak PK. Demonstracje z całą pewnością nie nauczą niczego wyznawców, ale to jest sprzeciw wobec tych, którzy teraz decydują – w kilku przypadkach podziałało (na razie). Oni myśleli, że wszystko pójdzie szybko i gładko, a jednak demonstracje spowolniły ten proces. Gdyby demonstracji nie było, to wszystko już by było pozamiatane. Czyli jednak demonstracje swój malutki cel osiągnęły.
Też rozwoziłem i rozrzucałem ulotki, występowałem w imieniu Solidarności biur projektów resortu komunikacji na rozmowach z Ministrem Komunikacji w stanie wojennym, za co polecono usunąć mnie z pracy dyscyplinarnie. Szczęśliwie dla mnie mój dyrektor tego polecenia nie wykonał. Czułem wówczas obowiązek wyrażania sprzeciwu i teraz go czuję. Nie uważam, że wszystko poszło na marne. To, że znacznej części społeczeństwa jest wszystko jedno, nie ma nic do rzeczy. Wierzę, że obecne szaleństwo minie i wrócimy do normalności.
Nawiasem mówiąc w pracy też nie potrafię przechodzić obojętnie obok różnych bzdur, które oficjalnie wskazuje się jako wzór. Sprzeciwiam się temu uparcie i już parę razy zdołałem przekonać do tego, żeby uważniej czytać ustawy i akty wykonawcze. Nie ma to nic wspólnego z wielkimi zagadnieniami, ale ogólnie dotyczy to spraw, przy załatwianiu których stosuje się rozpowszechniony pogląd a nie rzeczywisty stan rzeczy. Inaczej mówiąc najmniejsza linia oporu. I tutaj chyba psa pogrzebano. Większość społeczeństwa we wszystkim stara się iść po najmniejszej linii oporu, a w tym mieści się także podążanie we wszystkim za aktualnymi tendencjami. Jak są to ogniska ku czci Hitlera, czemu nie. Przecież koledzy świetnie się przy tym bawią, a ja nie chcę odstawać.
No właśnie. Ale jak się powydzieramy na demonstracjach „Zwyciężymy”, to będzie nam łatwiej z tym żyć. I tu powracamy do punktu wyjścia, że te demonstracje służą jedynie lepszemu samopoczuciu, że coś robimy ale tak na prawdę nie zmieniają niczego.
Doro, a jak pójdę na wybory, to na kogo miałbym głosować? Znowu na mniejsze zło? Na dżumę czy na cholerę? Bo tego typu wyborów też już serdecznie mam dość, i mam wrażenie, że pod tym względem też dosyć tego. Zaczynam mieć coraz mniej szacunku do siebie, że zawsze głosuję nie na tego, kogo trzeba, bo ci, co trzeba już dawno doszli do wniosków, do których ja dopiero teraz dochodzę, i się wycofali, wyciszyli i nie chce im się mieszać w to bagno. Siedzą cicho (jedynie Frasyniuk trzyma formę) i powtarzają sobie prawdopodobnie to, co ja: nie ma z kim.
Pamiętam taką piosenkę: „(…) źle było, źle będzie w naszej Polsce i wszędzie, oprócz nas wszyscy są w błędzie (…)”.
Jarczyku, twoją chęć wprowadzenia trochę ruchu na blogu przyjąłem z zadowoleniem, ale nie mogę oprzeć się wrażeniu, że coś ci zaszkodziło i popadłeś w jakiś dziwny amok na tle tego niedemonstrowania. Nikt cię przecież nie nakłania do chodzenia na demonstracje, jeżeli nie chcesz. Oczywiście ich wpływ na sytuację bywa taki sobie, ale czasem rzeczywiście kropla drąży skałę. Jak można twierdzić, że lepiej nic nie robić? Niesłychane bzdury wypisujesz. „Nauczcie ludzi żyć z wyznawanymi przez siebie wartościami” – co ta dobra rada ma konkretnie zawierać, trudno dociec.
Wybieranie mniejszego zła jest czasem konieczne. Zawsze do polityki pchali się ludzie w celu zapewnienia sobie wygodnego życia i oni dominowali. Jeżeli w związku z tym wszyscy, którym zależy na jakichś wartościach, odetną się od polityki, będzie jeszcze większe bagno. Za rządów PO działy się różne rzeczy, w tym brzydkie wewnątrzpartyjne, ale ogólnie wszystko szło we względnie dobrym kierunku. I w polityce wewnętrznej i w zagranicznej.
Można wytykać różne błędy, ale moim zdaniem nie było powodu do wstydu na tle rządów w wielu innych krajach europejskich. Moi rodzice wspominali dwudziestolecia międzywojennego jako okres szczęśliwości, a wiele ówczesnym kolejnym rządom można zarzucić. Sami Grabski i Kwiatkowski to za mało.
Osobiście podejrzewałem, że wśród działaczy PO popełniono wiele grzechów korupcyjnych, tymczasem liczne kontrole dobrej zmiany nie wykryły jakoś niczego pomimo usilnych starań. Zarzuty prokuratorskie oparte na zeznaniach kryminalistów to żenada. A niczego innego jakoś nie ma. Każdy, kto nie idzie głosować, bo nie ma na kogo, w istocie głosuje na PiS.
Jeśli komuś PO tak się naraziła, że uważa ją za dżumę, prawdopodobnie ma na uwadze małą troskę o ludzi najbardziej potrzebujących, ofiary transformacji. W takim razie może głosować na SLD lub Razem. Oczywiście obie partie mają wiele mankamentów, ale nie ma partii bez mankamentów. Najmniej mankamentów miała w swoim czasie UD i UW, ale w tej wzorcowej formie zniknęła z powierzchni ziemi.
SLD i Razem, to chyba był żart. Natomiast PO ze Schetyną jako liderem, to już jest nieporozumienie, nie ma wiele wspólnego z tą partią, o której mówisz.
Nigdy i nigdzie na ziemi nie było (i nie będzie) raju, zawsze będą ludzie zadowoleni i niezadowoleni z otaczającego ich świata. Dlatego (tak uważam), musimy przed każdym wyborem zastanawiać się co będzie lepsze nie tylko dla nas samych, ale także dla Kraju, jako całości. Ten dylemat powoduje konieczność dokonywania wyborów między dżumą a cholerą. trzeba myśleć tylko, na którą z tych chorób mamy bardziej skuteczną szczepionkę.
Też uważam, że Schetyna jest nieszczęściem PO. Jest graczem, który potrafił osiągnąć swój cel osobisty. Zanim Tusk się do niego zraził (mało kto wie z jakiego powodu) był w PO człowiekiem od brudnej roboty. Jest tam jednak sporo ludzi, którzy na pewno pracują dla kraju. Czy zdobędą tam kiedyś przewagę, nie wiem. Ale mam nadzieję. Dopóki nadzieja nie umrze, trzeba coś robić, a nadzieja umiera ostatnia podobno.
No moja nadzieja leży właśnie w hospicjum.
Prawdę mówiąc sam rządy PO oceniałem nisko dopóki trwały. Teraz oceniam je znacznie lepiej.
No tak, rządy PIS zmieniły perspektywę. Można więcej wybaczyć w porównaniu z tym, co się dzieje obecnie.
Co byś nie napisał dobrego o PO, nie zmieni to faktu, że jest to partia szczerze znienawidzona przez bardzo szerokie rzesze narodu (przeze mnie akurat nie) a Tusk jest synonimem wszelkiego zła. I to jest błąd niewybaczalny. Jak się chce rządzić narodem, trzeba umieć z nim rozmawiać. Tak jak ja, jeśli nie nawiążę nici porozumienia z uczniami, niczego ich nie nauczę, choćbym nie wiem jak się starał.
Zmiana perspektywy działa zawsze po zmianie sytuacji politycznej. Za komuny wiele środowisk idealizowało rządy międzywojenne en bloc. Po transformacji były oceniane dużo gorzej. Obecnie zastanawiamy się, czy doczekamy nowej Berezy Kartuskiej.
To prawda. Ale tę przypadłość miała już Unia Demokratyczna. Uważała, że wszyscy widzą, że postępuje słusznie. Nie sądzę, aby to wynikało z pychy, raczej z braku doświadczenia politycznego. PO powinna była już się nauczyć na błędach UD i UW, ale jakoś się nie nauczyła.
Wynikało to z nieświadomości, że Polska to nie tylko warstwy wykształcone i bywałe w świecie. W każdym narodzie są też ludzie prości a PO jakby ignorowała ten fakt.
Drogi PA, Wojtku drogi. Dobrze pamiętasz, że Kinga miała takie powiedzenie:”Co dla Pana jest bordo, to dla mnie jest jasne bordo”. Co dla Ciebie są bzdury, dla mnie niekoniecznie. Bardzo łatwo jest komuś zamknąć usta takim stwierdzeniem, że wypisuje bzdury, trudniej jest postarać się zrozumieć, co tak naprawdę chciał powiedzieć. Przykro mi, że takie inwektywy spotykają mnie akurat od Ciebie ale ja już wiele przeżyłem, przeżyję i to.
Jarczyku, przepraszam, że wyraziłem się zbyt dosadnie, ale jednak odniosłem się do tego, co napisałeś, a nie do ciebie jako osoby, więc nie są to inwektywy. I wcale nie miałem zamiaru zamykać ci ust.
Że nie widzisz sensu w udziale w demonstracjach – masz prawo do własnego zdania. Wiele osób na tym blogu jest innego zdania i nawet bardzo się angażuje, o czym wiesz. Uważam, że agresywne atakowanie ich za to jest absurdalne, a zarzucanie wręcz hipokryzji jest wręcz niegodziwością. Na próby kontrargumentów nie dałeś odpowiedzi, tylko powtarzałeś o bezsensie robienia czegokolwiek, bo i tak nic się nie da zrobić.
Sorry, przepraszam za słowa „że coś ci zaszkodziło i popadłeś w jakiś dziwny amok”
Widać, że wszyscy już jesteśmy tak zmęczeni sytuacją, że trudno nam już funkcjonować bez agresji. Sama przed sobą też się do tego przyznaję – myśląc o tym, co się dzieje, używam baaardzo brzydkich wyrazów…
Moi najbliżsi też mówią: no dobrze, ale na kogo głosować, bo PO nie znoszę. Ja też mam PO dużo za złe, wojowałam w wielu sprawach z ministrem kultury itp. I praktycznie na nich nie głosowałam. W 2015 r. stwierdziłam, że jednak tym razem sytuacja tego wymaga (głosowałam na panią premier Kopacz, choć jeszcze kilka miesięcy wcześniej gdyby ktoś mi powiedział, że tak zrobię, to puknęłabym się w czoło), bo mi zaimponowała pracą, jaką wykonała nad sobą, no i postawą w kwestii konwencji antyprzemocowej. Teraz też zamierzam wybrać osobę – zwykle głosuję przede wszystkim na człowieka, nie partię – która mi się w jakiś sposób spodoba. PO ma tę zaletę, że nadal jest na drugim miejscu, że ma środki z budżetu i struktury w terenie. A istnieje niestety u nas coś takiego jak system d’Hondta, o czym krzyczałam wszystkim naokoło jeszcze przy tamtych wyborach, w tym rzeczonym najbliższym, ale mało kto zareagował – moi np. głosowali na Razemki. I mamy to, co mamy.
Dzięki Wojtku za pojednawczy ton. Mimo to nie będę już nic wpisywał na tym blogu, bo widzę, jak łatwo jest być źle zrozumianym i obrażonym a nie mam na to ochoty. Przez sentyment do mojej siostry próbowałem być ostatnio aktywniejszy na tym blogu ale okazuje się, że sam sentyment nie wystarczy. Pozdrawiam Was serdecznie, bywajcie.
No nie, Jarczyk! Tak, to już nie.
Wszyscy tu jesteśmy wkurzeni i sfrustrowani jak nie wiem co. Bywa, że rozgoryczeni. W naszym domu babilonki są częstymi gośćmi, bo ludzkich słów brakuje.
Odetchnij i bądź aktywny po swojemu, proszę.