Kibic i kibol
Kibic i kibol w jednym stali domu,
na różnych piętrach, jak skądinąd wiemy.
Kibic spokojny, nie wadził nikomu,
ale ten kibol wciąż stwarzał problemy.
To w łeb, to w zęby, to kopa w podbrzusze,
to transparenty o tym, kto do gazu,
zabić gotowy był za czapkę gruszek,
zelżywych wiąchą rzucając wyrazów.
Znosił to kibic, wreszcie dość miał trochę
i do kibola suplikę zanosi:
przestań odstawiać wreszcie taką wiochę,
bo będę musiał z tobą zrobić cosik.
A kibol na to: weź sp….aj, koleś,
bo ci przyj…bię, k…a, tym bejsbolem!
Cóż było robić? Kibic, już wkurzony,
myśli: a może by zamknąć stadiony?
Wielkie się przez to zaczęły rozróby,
polityk jeden zrobił minę mądrą:
ten kibic chyba chce kiboli zguby,
a to Narodu przecież zdrowe jądro.
Inny ktoś krzyknął: bzdury kibic plecie,
my opiszemy go w Polskiej Gazecie,
ostrzem krytyki go będziemy chlastać,
bo wszak potęgą kibol jest i basta!
Nazajutrz kibol smacznie sobie kima,
bo po południu dopiero zadyma,
więc kibicowi jeszcze nic nie grozi,
lecz gdy się zacznie, to – rączki do bozi.
Optymistyczny morał nie nadchodzi,
na próżno szukać go w następnym zdaniu.
kibol panoszy się w Warszawie, w Łodzi,
w Gdańsku, Krakowie, Bytomiu, Poznaniu…
herbata poniedzialkowa z odrobina otymizmu (przeciwaga do „Kibic i kibol”) 🙂
🙂
co mozna powiedziec, ze prawda…..?
https://scontent-frx5-1.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/35375769_1977287235629064_8371929383564214272_n.jpg?_nc_cat=0&oh=a03620aa9753df793b843fb410cfaa5c&oe=5BC30B9E
Kinga!!!!
Przyjaciel, osoba dotychczas powszechnie szanowana w Trójmieście jako profesor uniwersytetu i szef zarządu idealnie funkcjonującej komunikacji miejskiej w moim mieście, oświadczył pół-publicznie, że żadnego meczu naszej piłkarskiej drużyny narodowej oglądał nie będzie, choćby grała o złoto. Zazdroszczę postawy, ale mnie na to wewnętrznie nie stać.
Wiersze Kingi są niesamowicie aktualne, jakby je teraz napisała.
A zdjęcie Rysia straszne.
Akcja Demokracja chce porad, co mają zrobić w związku z wyborami.
A na wczorajszym spotkaniu członków KOD z Andrzejem Lederem, w czasie zadawania pytań, jedna z pań powiedziała, żeby wyjawił swoje pochodzenie, bo to może rzuci światło na jego opinie.
Pan Leder spokojnie odpowiedział, że inteligencko żydowskie, rozwijając nieco temat.
Nie daje mi to pytanie spokoju, bo miało dla mnie wyraźnie antysemicki wydźwięk, pani siedziała z kamienną twarzą.
A może jestem przeczulona?
Siódemeczko, nie jesteś przeczulona. Ani trochę.
Rysiu, skąd jest ten – trudno napisać „obrazek”, ale nie mam innego słowa pod ręką – wiesz może, kto jest autorem?
Z tej strony.
World Press Cartoon – Home | Facebook
Jak masz jakiś obraz i chcesz znaleźć stronę, to skorzystaj z opcji szukaj obrazu w google – klawisz z opcjami typu zapisz jako, itd.
Tu jest chyba autor
http://www.iran-daily.com/News/194561.html
Ja na przykład nie wiedziałam, kim jest kobieta na moim zdjęciu, której twarz dobrze znałam.
Wykadrowałam jej głowę i wrzuciłam na pustą stronę Chrome, wybrałam opcję szukaj obrazu na stronach i znalazłam na FB.
Proste. ☺️
Pytanie jest zasadne, jeżeli przyjąć, że prawdziwi Polacy poprzez dobrą zmianę prowadzą ojczyznę we właściwym kierunku, a Żydzi brużdżą i spychają z właściwej drogi. Taki pogląd jest dość rozpowszechniony. Nie potrafię ocenić, jak to wygląda procentowo, bo w moim otoczeniu jego głosicieli spotykam bardzo rzadko, jednak w internecie jest tego świństwa co niemiara.
Morawiecki ponoć stwierdził, że Lech Kaczyński był człowiekiem Solidarności jeszcze przed jej powstaniem. Niewątpliwie miał na myśli wykłady organizowane przez KOR. Tymczasem dla obecnej władzy KOR był be, widać, że Morawiecki nie do końca zorientowany.
Dzień dobry!
Ja potrafię być dumny i szczęśliwy z tego, co sam osiągnąłem i zrobiłem. Jestem w stanie ekstrapolować to uczucie na najbliższą rodzinę, zwłaszcza jeśli sam uważam te osiągnięcia za istotne (np. doktoraty czy profesury). Kłopot mam wielki z ulubionymi przez prawicę 'tożsamościami zbiorowymi’, typu naród czy religia (’ja jako Polak’ względnie 'ja jako katolik’). Z tego powodu zupełnie mnie nie interesują wyniki jakichkolwiek zawodów sportowych, co więcej nie potrafię w ogóle zrozumieć ludzi, którzy potrafią się autentycznie cieszyć z tego, że Iksiński strzelił bramkę, albo martwić, że Iksińskiemu strzelili. Co do kibicowania jeszcze: moje życie jest dla mnie na tyle ciekawe i emocjonujące, że nie potrzebuję (gdybym nawet potrafił) żyć 'pożyczanymi’, cudzymi emocjami.
W związku z dumą narodową jeszcze. Z powodu rocznicy odzyskania niepodległości wymalowano okolicznościowo jeden z nowo pozyskanych samolotów LOTu. Co do samego malowania – są różne gusta, dla mnie zbyt odpustowe, ale symptomatyczny jest sam komunikat werbalny (bliżej ogona): Dumni z niepodległości Polski. Po drugiej stronie to samo po angielsku, przy czym DUMNI/PROUD jest kilkukrotnie większe od domniemanego powodu do dumy. W tym całym powstawaniu z kolan trochę zagubiło się przesłanie, czyli powód do tego malowania (stulecie). No ale tak to jest, jak trzeba być przede wszystkim durnym. Czy tam dumnym.
Mój ojciec zwykł się dziwić, gdy cieszyłem się ze zwycięstwa polskiej drużyny albo martwiłem przegraną. Pytał, co za różnica – wygrają czy przegrają. Kierując się rozsądkiem całkowicie się z tym zgadzam. Ale często kieruję się nie tylko rozsądkiem.
@Stanisław, nie zrozumiałem podtekstu. Wedle Ciebie są jakieś lepsze od rozsądku ośrodki kierowania zachowaniem i u Ciebie one właśnie działają?
A w kwestii „sportu”, mam nadzieję, że nie będziesz sugerował czegoś w stylu „już w starożytnej Grecji”, bo tam nie studiowano wpływu kwasów, soli i minerałów na najlepsze skręcanie ścięgien wypożyczonego z jakiejś wyspy człowieka, który by miał uchodzić za swojego chłopaka z naszej wsi.
Oczywiście wiem, że mnóstwo młodych ludzi z zapałem biega i podnosi ciężary (zamiast studiować i rozmawiać z rodziną), bo wierzą we współzawodnictwo, ale dobrze by było zapytać jedego z drugim czy wiedzą, że wielkie organizmy (np. Rosja) fałszują testy, reguły i wybór miejsc zawodów – a jeśli wiedzą, to czemu chcą brać udział w zafałszowanym przedstawieniu.
Andsolu, w zeszłym roku w niemieckiej telewizji oglądałam program o państwowym dopingu w rosyjskim sporcie. Niejako na marginesie pokazano afery w ich sportach paraolimpijskich.Człowiek, który miał biegać na jakimś dystansie w grupie niewidomych – po treningu odjechał do domu autem. Sam!
@Mar-Jo, może odjechał sam, bo jest ubogi i nie stać go na szofera? A u Rosjan po stakancziku nawet niewidomy prowadzi jak zawodowiec.
Nie żebym to to oglądał, ale fakt pozostaje faktem: znów Polska miszczem Polski. Wolacy, nic się nie stało 😀
Mam to gdzieś.
Jestem antykibicką. Mam lekką Schadenfreude z powodu nakłucia tego balona, który od jakiegoś czasu nadmuchiwano. A jeszcze bardziej po przeczytaniu tego:
http://natemat.pl/241273,dlaczego-polityka-ciazy-nad-mundialem-w-rosji-jest-to-na-reke-politykom
Obłęd w ciapki.
A najgorzej zawsze wychodzą na tym zwierzęta… Zabito ich dziesiątki tysięcy: przed tymi mistrzostwami oraz wcześniej – na Ukrainie (ME 2012) i przed igrzyskami w Soczi. Nie wiem, czy było tak i teraz w Rosji (tym razem zwierzęta chyba jednak głównie truto, choć i to oznacza przecież śmierć w męczarniach), ale poprzednio odnotowano również liczne przypadki wrzucania bezdomnych psów i kotów do przewoźnych krematoriów. Żywcem!
Dzięki, Mt7. 🙂
Dzieki siodemeczko, wklejilem, ale nie wiedzialem kto narysowal, tylko u kogo widzialem 🙂 🙂
lubie sport w telewizji, nie poce sie, nie mam boli miesni, zawsze moge przy ogladaniu poczytac, herbate zrobic, isc siusiu, a nawet zrobic pstryk….. i juz inny program 😎
a Merkel obiecala (dzisiaj) Macronowi wszelka pomoc w „naprawianiu” EW, z odrebnym budzetem strefy € i funduszem stabilizacyjnym dla tej strefy (wiekszosc pieniedzy z niemiec). Europa dwu predkosci?
Wystarczy poczekać na mistrzostwa świata w rozdawaniu autografów, wywiadach, reklamie i już mamy.
Rysiu, jedziemy, z dużą prędkością, na wstecznym. Na własne życzenie. Do kąta z nami.
Dzień dobry kawa
… i 🙂
Haneczko, wazne ze wstali z kolan, a ze w kacie stoja…..
Dzień dobry.
„Duchowa Adopcja Reprezentanta” to jest to, co naszym na Mundialu może pomóc!!!!
Nie mogę dojść do siebie po przeczytaniu.
Joschka Fischer 30. maja br. (Brakuje Go w polityce.Bardzo). Całość ponad 2 godziny, ale warto.
https://www.bundestag.de/mediathek?videoid=7229150#url=L21lZGlhdGhla292ZXJsYXk=&mod=mod536668
Filmiki z gadającymi głowami to rzecz smutna i niestety coraz bardziej wypierająca słowo pisane. Smutna głównie dlatego, że jestem w stanie przeczytać znacznie szybciej niż gadająca głowa zdąży wygłosić. Poza tym tekst dostaje już wyczyszczony z wszelkiego rodzaju zająknień, powtórzeń, namysłów, kalectw stylistycznych, i tych różnych irytujących „mmmm…” oraz „yyyyy…” (i co tam jeszcze różne idiosynkrazje różnym gadającym głowom nakazują podświadomie mówić). Nadto jeszcze, gdy mam przed oczyma tekst, mogę sobie do pewnych akapitów wrócić, zawisnąć nad nimi, namysł głębszy lub płytszy wziąć; gadającą głowę można oczywiście zatrzymać, filmik cofnąć – ale to już wymaga jakiegoś klikactwa, najczęściej skutkującego dekompresją. No i nie oszukujmy się, nie każda gadająca głowa jest Łomnickim czy Holoubkiem: emisja i dykcja też się liczą.
Też tak mam. Wolę czytać, niż słuchać. Więcej zapamiętuję, choć i tak za mało.
Wiśnia obrodziła. Drylowałam.
Dzień dobry 🙂
kawa
Tu nie do końca chodzi o słuchanie, haneczko. Słuchanie to dla mnie nie problem w pewnych kontekstach (np. radio w samochodzie); tu chodzi o oglądanie gadania.
Ale czasami nawet czytanie boli. Taki cytat z dzisiejszej prasówki: „Obecna konstytucja z 1997 roku ma, z dzisiejszego punktu widzenia, cały szereg niedostatków wynikających choćby z upływu czasu. Od tego okresu wiele lat się zmieniło.” Autora nie podaję, bo tego niezrównanego stylistę można rozpoznać i po dwóch zdaniach.
dziekuje Mar-Jo, niestety ’68 odchodzi, przychodza Söder, Dobrindt, Scheuer, Spahn, Lindner
„Obecna konstytucja (…) wiele lat się zmieniło.” plakac, czy smiac sie?
pada, prosto, sciana wody, przyda sie, Tereny Zielone wyschniete mocno
brykam fik fik
brykam fikam
😀
Płakać, Rysiu, płakać.
Nieziemski upał dzisiaj.
Słabo się poczułam po 3 rajdzie po ulicach w samo południe.
Załatwiłam akt notarialny oddzielnej własnošci mojego mieszkania.
Prezes wpadł w szał inwestycyjny i razem ze swoimi ludźmi przygotował nowy statut przenoszący uprawnienia do zgody na zaciąganie kredytu przez spółdzielnie z walnego członków na radę nadzorczą.
Udało się szczęślwie zablokować te zamiary, tylko dlatego, że potrzebowali akceptacji 2/3 głosów.
Odrębna własność chroni mnie przed spłacaniem długów spółdzielni.
Z rana szok. Zmarł Dominik Połoński.
Tu nagranie z czasów, gdy wydawało się, że zrobi wielką światową karierę – na co miał wszelkie dane: https://www.youtube.com/watch?v=tuSBI_SGZWs
Siódemeczko, strasznie żal. Wielki talent,dostał za mało czasu.
Pamiętam niesamowity tekst Pani Kierowniczki z Ich wspólnego wyjazdu do Martina Buscha.
Dzień dobry 🙂
kawa
herbata 🙂
prognoza zapowiada przelotne deszcze. do poniedzialku. Tereny Zielone szczesliwe, ja tez, odpoczne od upalow 🙂
brykam w kaloszach
😀
Rysiu, czarno widzę Koalicję w DE. SPD po cichu szykuje się do nowych wyborów. Unia Europejska jawi mi się na razie w szarym kolorze, ale nie wykluczam, że po niedzieli też będzie czerń…
Dzień dobry 🙂
kawa
Ludzie, napiszcie coś dłużejszego! 🙂
(Cytat z pani Loli, legendarnej szatniarki z ulicy Krupniczej. A właściwie z p. Bronisława Maja).
Dzień dobry 🙂
Niestety nie ma dłużejszej kawy 🙁
są tylko łyżeczki 🙄
Dzień dobry.
Łyżeczki pięknie długie.
Łyknęłam ostatni antybiotyk i zabrałam się za przecieranie szkieł na wiszących na ścianie fotografiach moich Rodziców. Ramka zdjęcia Mamy mocno przedwojenna. Rozebrałam wszystko. Pod zdjęciem znalazłam dyplom mojego Ojca z zawodów pułkowych.I miejsce w rzucie dyskiem rok1923!!!Już wiem, kto ten dyplom dostanie… A wzruszyłam się!
z życia katechety 😈
Pękłam. 🙂
No cóż, KRK bardzo intensywnie starał się o zinstytucjonalizowanie swojej pozycji… można więc to traktować jako sukces 😉
Co to za nieczuła świnia wrzuciła tajemnice owej dziewczyny do oglądu publicznego?
Wróciliśmy z Błot. Upasieni i obdarowani najlepsiejszym.
Dziewczyna wybaczy. To nie tylko jej tajemnice.
Poznaliśmy w Błotach taką różę https://dammera.pl/pl/oferta/rosliny-lisciaste/roze,20/roza-nostalgie-r-grupa-roz-nostalgicznych,1223
Polacy, nic się nie stało. Najpierw to byli Murzyni, więc to się nie liczy. A teraz myślmy o innej sytuacji, gdy pozornie byliśmy 27 do 1, ale moralnie wygraliśmy. A teraz to ledwie 3 do zera, przecież to się nie liczy.
Tylko przykre, że BBC plotkuje o naszej „porażce”. IPN powinien wytoczyć im proces za szkalowanie naszej Ojczyzny.
Andsolu, typowy przerost formy nad treścią i kwintesencja dobrej zmiany: szumne zapowiedzi, rozdęta reklama i zero efektu, czyli cbdo. Niczego innego się nie spodziewałam.
Róża patriotka?
Polskie orły jednak prowadzą. Są pierwszą europejską drużyną która wylatuje z mistrzostw. Po tej orgii przechwałek, zasłużenie!
Dzień dobry.
Nie oglądałam meczu. Najgorsze dopiero przed nami.Zacznie się kopanie, rozliczanie, gdybanie (gdyby mnie nie posadził na ławce rezerwowych…).
herbata 🙂
szeleszcze w cieplym, za oknem mokro, wietrznie, chlodno
brykam
😀
piekna roza
Dzień dobry 🙂
kawa
Haneczko, czy jadąc do Błot zahaczasz o Szczecin?
Siódemeczko, ta róża, to ukryta opcja niemiecka.
Mar-Jo, teraz pojedziemy dopiero we wrześniu. Pomyślę o Szczecinie.
Polecam się łaskawej pamięci. 🙂
Mar-Jo, poczułam się jak matronowata hrabinia.
Hoser przeszedł samego siebie, gdyby było co przechodzić.
Arcypiskupa H.H. widziałem ostatnio na warszawskiej Carmenie (!). Zachodziłem w głowę, po cóż hierarcha (którego dotąd bardziej chyba zajmowały napletki) ogląda takie bezeceństwa i brewerie – wyuzdaną Cygankę itp. – ale znalazłem wreszcie odpowiedź! Wszystko to nie dla (jakże wątpliwej i czczej) przyjemności, jeno w ramach dokształtu w bliskiej hierarsze (jak przyznaje, od 40 lat) dziedzinie: symptomatologii płodności.
Bo też płodność w spektaklu Chyry była, przyznajmy, cokolwiek ponadnormatywna (zwłaszcza względem zamysłów twórców dzieła) – nawet wózek z progeniturą pana matadora jeździł po scenie…
Wygląda więc, że tym razem to sztuka operowa podziałała na arcypiskupa zapładniająco.
mam dla Was dlluuuggggi tekst, dosc ciekawy jednak 🙂
https://wszystkoconajwazniejsze.pl/chantal-delsol-rewolucja-konserwatywna-przechodzi-przez-europe/
brykajcie 🙂
Może ciekawy, ale jakoś mnie nie przekonuje. Tożsamość rodzinną, plemienną czy narodową pielęgnowało się z określonych względów. Podstawowym była zdolność przetrwania, która w miarę upływu czasu wymagała coraz szerszych organizacji. To tak trochę po marksowsku, ale trudno temu zaprzeczyć. Do tego z czasem dochodziły wartości. Były i są rodziny pielęgnujące tradycje etycznego życia. Zdarzają się wyrodki oczywiście.
Ścisłe więzi rodzinne i pielęgnowanie tradycji pozostaje reguła we wielu krajach muzułmańskich i w afrykańskich (te pojęcia zachodzą na siebie w pewnym zakresie). I pewnie w wielu innych. W Polsce szerokie więzi rodzinne osłabły bardzo począwszy od wielkich ruchów migracyjnych po II wojnie światowej. Oprócz tradycji życia etycznego występowały charakterystyczne dla wielu rodzin tradycje bandyckie i złodziejskie. Były też tradycje oportunistycznego ustawiania się w każdych warunkach. Myślę, że tradycje życia etycznego bywają przekazywane z pokolenia na pokolenia z różnymi mniejszymi i większymi perturbacjami. Ostatecznie myślę, że przy osłabieniu szerokich więzi rodzinnych nie ma co za bardzo ich żałować.
Resztki tradycji plemiennych są już chyba bez znaczenia. Pozostały, jako istotne, więzi narodowe wieńczone poczuciem tożsamości, patriotyzmem i wynikającym z obu pielęgnowaniem szlachetnych tradycji narodowych. Brzmi to pięknie, a zagrożone jest globalizacją wynikającą z koniecznością szerszego organizowania się w celu zapewnienia swojemu krajowi bezpieczeństwa i pozycji konkurencyjnej w gospodarce.
Konserwatyści w skutkach globalizacji wydają się dostrzegać tylko upadek postaw narodowych i w ślad za nim przyjęcie postaw nieograniczonej wolności robienia, co się podoba. A dalej upadek religii i wszelkiej etyki.
Są w tym wszystkim małe zagwozdki. Nie kwestionuję bohaterstwa i poświęcenia polskich patriotów. Tylko ludzi bardzo ofiarnych dla ojczyzny zwykle było nie więcej niż parę procent społeczeństwa. Bohaterstwo i życie zgodne z regułami wiary było mitem. Jeżeli mamy jakieś cechy dające się wyróżniać w polskim społeczeństwie, to było to warcholstwo, brak poszanowania prawa i prywata. Ci, którzy obecnie próbują odwoływać się do „wartości” i religii w ramach formacji „konserwatywnych” słusznie są oskarżani o bolszewizm. Naprawdę nie reprezentują żadnych godnych uznania wartości. Obecnie, gdy w Polsce czy na Węgrzech zdobyli władzę, wykazują postawy skrajnie materialistyczne posługując się kłamstwem w niespotykanym wcześniej wymiarze.
Nazywanie ich konserwatystami zakrawa na żart. Potrafili wykorzystać wszelkie doświadczenie dwudziestowiecznej propagandy bolszewickiej i nazistowskiej, żeby oddziaływać na społeczeństwo w sposób przez siebie zamierzony wykazując przy tym, że nie mają innych celów poza władzą i nieograniczone ograbianie państwa.
Tego rodzaju „konserwatyści” nie stanowią reakcji na liberałów i libertynów tylko konkurencję w dorwaniu się do tego samego koryta. Tyle, że w czerpaniu z tego koryta nie mają już żadnych zahamowań.
Takie szokujące statystyki.
Nam, durnym starcom w wieku średnim się wydaje, że to młodzież nas zakotwiczy w Europie. Że te wszystkie Erasmusy, strefa Schengen, Ryanairy i Wizzairy. Że euro, że otwarte granice i wszelkie wygody: nic tylko się czuć obywatelem Europy. A tu się okazuje, że jestem jakimś wyjątkowym wyjątkiem (kilka razy w miesiącu poza Polską). Ponad polowa Polaków nigdy nigdzie nie wyjechała z Polski. Amen.
Pani Kierowniczka dała dzisiaj wokalnie czadu!!! Pięknie zaśpiewaliście „Odę do radości”.
A cóż nam pozostało… 🙁
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Kawę w Paryżu piłabym na przełomie czerwca i lipca. Co się odwlecze, to…
Argumentacja „rządu” oszałamia:
„broniąc skrócenia – wbrew Konstytucji – sześcioletniej kadencji Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego Małgorzaty Gersdorf, polski rząd podkreśla, że poprzedni prezes Stanisław Dąbrowski też nie pełnił urzędu przez sześć lat, ponieważ umarł przed końcem kadencji”.
Oni chyba naprawdę nie udają. Tacy !#$%^ są…
w komentarzach pod artykułem o tym w GW:
„anty.ekolog 26.06.2018, 23:16
@stan-bln
To była taka delikatna aluzja w sowieckim stylu.
Jeśli wam się nie podoba skrócenie kadencji z powodu emerytury to ja skrócimy z powodu śmierci i co nam zrobicie?
Opozycja jednak powinna zaprotestować przeciwko takim planom”.
„Geniusze” chcą asfaltować Puszczę Białowieską!!!
Jest petycja do podpisania: http://www.petycja.pracownia.org.pl/
Ale jesteśmy w dobrym towarzystwie, Babilasie.
Włosi i Hiszpanie – ho, ho,ho!
Tyle mają u siebie i taką bogatą historię, że nie muszą interesować się innymi.
Nawiasem, jakby tak jedna katedra, np. z Padwy odpaliła nam swoje zbiory, to uważalibyśmy się za kraj bogaty w dzieła sztuki.
Na temat konserwatyzmu.
Jestem konserwatystką i nie mam żadnego punktu stycznego z panującą formacją i jej akolitami, w szczególności klerykalnymi.
„Otwieramy sobie drogę do ofensywy antydefamacyjnej – ocenił prezes PiS”.
Czyżby komuś się tu pomyliła dyfamacja z defekacją 😮
Czyżby prezes zauważył, że dyfamacja w jego szeregach przekroczyła poziom akceptowalny nawet dla niego?
Ech, pomarzyć…
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry!
Od dawna nie linkowałem tekstów czy wywiadów z Rafałem Wosiem, bo wiem, że u części bobikowców powoduje to reakcje na poziomie fizjologicznym. Trafiło wreszcie i na mnie, a to za przyczyną tej lektury. Której zdecydowanie nie łączyłbym z kawą, a to z uwagi na ryzyka związane z pressio sanguinis. Oczywiście tzw. symetryści usiłują racjonalizować swoje poglądy, najczęściej z pozycji defensywnych (a w Ameryce Murzynów biją…); to jest chyba pierwszy tekst, w którym apologia przechodzi w apoteozę, a znaki równości postawione są w bardzo dziwnych miejscach.
W kwestii murzyńskiej: w Ameryce ciągle Murzynów bardzo mocno biją, ale nas bić już nie będą, bo my im pokazaliśmy. I nie jesteśmy ani jacy-tacy ani murzyńscy.
Obejrzałam jakieś wyimki z przesłuchania kandydatów na ławników Sądu Najwyższego… [Tu nastąpiła minuta ciszy!!!]
A ja kiedyś poznałem panią, która przedstawiała się jako 'ginekolog katolicki’, co zresztą odzwierciedlone było na jej pieczątce, pod zupełnie neutralnym światopoglądowo tekstem „lek. med. Agata Iksińska”. Było to tak już dawno, że nieomal uwierzyłem, że mi się to przyśniło w jakiejś malignie. Ale nie: tak będzie.
Wszyscy o tym mówią, (prawie?) nikt tego nie widział. Ambasador Rzeczpospolitej przy Dworze św. Jakuba (dotychczas znany z tego, że zamiast we frak ubiera się w kontusz na przyjęcia dyplomatyczne – królowa zapewne jest tolerancyjna, bo bywają tam ambasadorowie odziani w zwierzęce skóry i ptasie pióra) sponsoruje i popiera zloty naziołków, którzy w Wielkiej Brytanii walczą z imigrantami (ale selektywnie, żeby sobie w stopę nie strzelić). Dla przypomnienia, obecny burmistrz Londynu oraz kilku członków rządu Jej Królewskiej Mości to muzułmanie.
Babilasie, wyzwanie ciężkie, ale przeczytałam Wosia i Sroczyńskiego.
Woś nie życzy sobie przemocy w polityce, a Sroczyński uważa, że PiS nieświadomie wszczyna konflikty. Odpadam.
UKSW czytałam wcześniej. Ambasadora też.
Czytam „Niesamowitą słowiańszczyznę”.
Wstyd, że dopiero teraz, ale czytam.
herbata z rana 🙂
brykam
zapowiadaja swietna pogode do brykania w Tereny Zielone, i to na kilka dni do przodu, to dobrze, ze przepowiednie takie pewidujace sa,czasy mamy malo przewidujace, generalnie
bywa
brykam fikam
😀
Dzień dobry 🙂
kawa
Starałam się przeczytać Wosia i Sroczyńskiego, bo w zasadzie nie mam uprzedzeń i czytam w Polityce i słucham w Tok FM.
Odpadłam przy największej ilości emigrantów których przyjął PiS.
Może dobrze, Haneczko, że dopiero teraz czytasz „Niesamowitą słowiańszczyznę”.
Ta opinia wskazuje, że to właściwa pora.
„Gdybym przeczytała tę książkę kilka lat temu, może wzruszyłabym ramionami i powiedziała, że zbyt mocno poniosła autorkę dziwna niechęć do mitów, które tkwią w powszechnej świadomości Polaka i decydują o jego poczuciu tożsamości. Ale dziś nie sposób nie spostrzec, że zaplątane w naszej świadomości i gromadzone przez wieki doświadczenia w potwornej postaci kiczowatego „mesjanizmu lumpów” stają się osią naszego państwowego bytowania. Więc próba, w mojej ocenie bardzo udana, rozwikłania tych zaszłości, jest cenną diagnozą. Jak wyjść z tego stanu? Proste stwierdzenie, że od wieków ratował nas pozytywistyczny racjonalizm i pragmatyzm tym razem nie brzmi przekonująco, bo wydaje się, że znikł, umarł, przepadł. Z diagnozy Marii Janion nie wynika niestety, w jakich rejonach go szukać.”
Nabrałam chęci.
Aktualnie wypożyczyłam z biblioteki „Rejwach” Mikołaja Grynberga.
Być może wśród Szanownej Frekwencji są osoby uprawiające jogę.
Ostrzeżenie ze szczecińskiego kościoła (znowu moje miasto!):
„…Kościół na szczecińskim Kijewie ostrzega parafian przed popełnianiem ciężkiego grzechu, jakim jest joga. Według proboszcza, uprawiając tę formę aktywności, zdradzamy Chrystusa…”
„Niesamowitą słowiańszczyznę” zapisałam do kolejki.
Czy może Natanek jest tam teraz proboszczem?
Uprawiam. Nic wymyślnego. Proste ćwiczenia kręgosłupowe.
Cykliści i kijkowcy z ulgą odetchnęli, ale tylko do następnego kazania.
Od mniej więcej dwóch tygodni czekam na pewien list. W zasadzie się tym nie przejmowałem, bo większość tych dwóch tygodni nie było mnie w domu, ale jednak w końcu wróciłem i pytam domowników, czy jest. Nie ma, i generalnie w ogóle to chyba żadnej korespondencji od tych dwóch tygodni nie było.
Dzwonię na pocztę (tę, na której odbieram awiza), pytam co się dzieje. Pani mówi, że coś tam się dzieje, ale ona nie wie, na których rejonach, bo „listonosze wychodzą z Jawornickiej” i żebym tam dzwonił. Dzwonię na drugą pocztę, w końcu odbiera jakaś baronowa Sołowiejczyk i od razu mnie obsztorcowuje, że ona nie jest od odbierania telefonów i udzielania informacji, tylko od wykonywania ważnych czynności pocztowych w okienku.
W końcu baronowa daje się nieco udobruchać, przedstawiam się, wyłuszczam w czym rzecz i słyszę, że owszem, listonosz jest na L4 i w zasadzie nie wiadomo, kiedy wróci. Pytam nieśmiało, czy nie można by było jakoś tak zorganizować, żeby inny listonosz, choć co kilka dni rozniósł listy, ale powoduje to nagły wybuch furii („panu się wydaje, że to takie proste jest, a ja nie mam czasu z panem rozmawiać”) i rzucenie słuchawką.
Wyjaśniam, że nie mieszkam w Bieszczadach, tylko w dużym mieście wojewódzkim. Jestem w stanie wybaczyć, że listonosz zamiast doręczać listy polecone, paczki czy większe koperty wrzuca awiza (pomimo obecności domowników), jestem w stanie wybaczyć, że urzędy pocztowe zajmują się sprzedażą literatury dewocyjnej, książek kucharskich, rajstop i publikacji o żołnierzach wyklętych, ale czuje się niekomfortowo gdy granice mojej pobłażliwości wobec Poczty Polskiej są co i raz przesuwane. Niech sczezną, zbankrutują, szlag ich trafi, a na ich gruzach niech nic nigdy nie wyrośnie. Anathema sit!
Jak już wykląłem Pocztę Polską, to pomyślałem sobie, że może to wszystko przez to, że jestem negatywnie usposobiony do rzeczywistości i powoduje to to, że i rzeczywistość do mnie nastawia się źle. Aby temu zaradzić postanowiłem wyjść ze swojego bąbelka i poczytać sobie coś zupełnie innego niż zazwyczaj czytam, w nadziei, że będę postrzegał świat bardziej optymistycznie.
Udałem się więc na portal („poświęcony”) o nazwie fronda.pl i zacząłem chłonąć wszelkimi porami ciała optymizm tchnący z każdego artykułu. Szło to mniej więcej tak (podaje tytuły i krótki komentarz):
„Oto jak upadnie Rosja!” (przeczytałem z zapartym tchem, ale z tego, co zrozumiałem, to właśnie wcale nie upadnie)
„Polak – żydożerca?” (Prawo nagłówków Betteridge’a)
„Ugieliśmy się aby zwyciężyć” (też o Żydach i ustawie o IPN)
„J. Kaczyński wyjaśnia: To jest naprawdę wielki sukces” (jak wyżej)
„Brawa dla rządu! To jest naprawdę wielki sukces” (to, dla odmiany, o migrantach)
„Orban: Odnieśliśmy wielkie zwycięstwo” (jak wyżej)
„Stanowisko Polski jest stanowiskiem całej UE!” (jak wyżej)
„Polska wygrała” (ditto)
„Szwedzi mają problem, salafici zaczynają rządzić!!!” (to o strefach szariatu)
„Kłopoty Agory. Zwija cztery magazyny, zwalnia ludzi” (zyg-zyg-marcheweczka!)
„Kardynał ostrzega: Islamizacja jest faktem – to inwazja” (kardynał jest – drobiazg! – z Madagaskaru, ale czy my tam nie mieliśmy wysiedlić Żydów?)
„Czas przejść do ofensywy na arenie międzynarodowej” (po tych wszystkich sukcesach to oczywiste)
„Jarosław Kaczyński wróci do szpitala” (ale jest w dobrej formie i aktywnie zajmuje się polityką)
„Cudowne uzdrowienia za sprawą Maryi w Polsce” (no i może ten szpital niepotrzebny?)
Sami więc widzicie, że wystarczy zacząć pić z innego źródełka, a świat wyda się nam lepszy, pełen dobrych wiadomości o sukcesach tych dobrych, a kłopotach tych złych (Szwedzi i Michnik). A co do poczty, cóż, ten kto dziś wysyła listy w kopercie ze znaczkiem sam prosi się o kłopoty, nieprawdaż?
A najmocniejsze zostawiłem sobie na koniec:
„Kaczyński miał rację! Czy UE przeprosi Polskę?”
Prawdaż, prawdaż!
Mam ja z nią (pocztą) krzyż pański, chociaż listów nie ślę.
Dzień dobry 🙂
kawa
Donald Trump nie wyklucza: uznania aneksji Krymu oraz wycofania żołnierzy amerykańskich z Niemiec.
Przez grzeczność nie napiszę, czego ja nie wykluczam.
Przepraszam, muszę, inaczej …
Napisała mi moja przyjaciółka, miłośniczka pewnego ojca razem z jego radiem, że dzisiaj kończy się miesiąc serca Pana Jezusa, a jutro zaczyna się miesiąc krwi PJ.
A mnie wszystkie diabły siedzące za uszami, i nie tylko tam, każą zapytać kiedy są miesiące jego wątroby, płuc, nerek. Bądź co bądź równie ważnych, przenajświętszych podrobów. Nie zapytam jej, bo i tak dość cierpi z racji moich herezji.
Ale gdzieś muszę, inaczej … 😉
Proszę o wybaczenie. Bez pokuty się obędę 🙂
Jagodo, ja odpowiem twardo i prosto z mostu. 🙂
Według mnie – jutro zaczyna się miesiąc LIPIEC!!!!!!!!!
Imieniny Haliny.
Mojej Mamy i mojej teściowej Mamy, i jeszcze jednej miłej sercu Haliny.
Jagodo, to jest właśnie polski katolicyzm.
Obrzędy i pustka.
Idealną analogią polskiego katolicyzmu jest Chrystus Świebodziński: z wierzchu zbrojony beton, w środku pusto. A w papierach – mała architektura ogrodowa.
A tak na poważnie, choć nie będzie to niektórym miłe: za kształt polskiego katolicyzmu odpowiadają… polscy katolicy. Bo przecież to nie jest tak, jak napisał Boy, że to nasi okupanci. Bez kolaborantów ta okupacja nie miałaby szans powodzenia.
Dzięki za zrozumienie.
Kiedy ostatnio przyjaciółka napisała, że dla niej wzorem piękna jest Maryja, miałam ochotę odpisać, że dla mnie Królewna Śnieżka.
Nie uwierzycie, ale ona naprawdę zaczyna, niektóre, listy do mnie radiomaryjnym pozdrowieniem.
Ale czy po blisko pięćdziesięcioletniej, kiedyś naprawdę fajnej, przyjaźni można tak po prostu ją odtrącić? Nie potrafię.
Czasami się na mnie ciężko obraża. Wtedy, kiedy wprost piszę, że od polecanej lektury księdza profesora Guza robią mi się guzy na mózgu. Jestem przekonana, że to już koniec korespondencji. Jagodowy nie traci wiary w jej zapał ratowania mojej duszy. I zwykle ma racje.
Babilasie, z tą kolaboracją sprawa nie jest taka prosta. Najpierw społeczeństwo (pytania czy naprawdę mamy do czynienia ze społeczeństwem?) tresowane jest od kołyski, niczym pies Pawłowa, i potem reaguje odpowiednio. Myślę, że to jest rodzaj wewnętrznego zniewolenia, rodzaj schizofrenii. Dużo trudniejsze do leczenia od kolaboracji.
Problem w tym, Babilasie, że do takiego ludzie są zaprawiani od kołyski, że o karach wiecznych nie wspomnę, to gdzie tu miejsce na bunt?
Przerażające jest to, jaki się staje, cofa się z szybkością światła pod przewodem wiadomego ojca.
Widzę, że to samo napisałam, co Jagoda.
To dodam, ze ten pęd wstecz dotyczy też innych dziedzin życia, nad którymi trudziliśmy się przez tyle lat, a teraz wydaje się, że zostają zgliszcza. Cienka skorupka cywilizacji odłupuje się.
Dodatkowo ci okupanci to w zdecydowanej większości emanacja nas samych, w sensie narodu, społeczeństwa czy jak kto chce. Wchodzą w te buty, bo to jest szansa na akces do warstwy uprzywilejowanej – w dodatku motywowani z początku obłudną tezą, iż to uprzywilejowanie dotyczy wyłącznie spraw duchowych. Potem już tak utrwala się w nich ich rzekoma wyjątkowość, że walczą (skutecznie!) o rozciągnięcie przywilejów na pozostałe sfery życia, z materialną na czele.
Pamiętajmy jednak, że do chrztu, na msze, do ministrantowania posyłają rodzice, nie ksiądz. W myśl zasady „niech mają te same problemy co my, bo boimy się, że będą miały inaczej”.
Chciałem jeszcze tylko zauważyć, że eksplodował sezon pomidorowy. Na razie 'Maskotka’, 'Red Robin’ i 'Window Box’, wkrótce 'Tigerella’ i 'Tomatoberry’. Oprócz tego bób w ilościach nieprzyzwoitych oraz nieśmiałe początki fasolki szparagowej. Końcówkę groszku przerobiliśmy na humus (coś w rodzaju). O kapuście dowiedziały się ślimaki, więc ostatnich kilkanaście główek dzisiaj trafiło do kiszenia (Dorota uważa, że bardzo malowniczo wyglądam przy szatkowaniu tylko trzeba wyłączyć ścieżkę dźwiękową). Z porzeczek galaretki już wczoraj, ale ja tutaj tylko udzielam się przy zbiorach. Zaczynają się maliny oraz borówki amerykańskie. Oprócz tego kwitnie, co ma kwitnąć. Aż szkoda ten Eden porzucić i w poniedziałek znów gdzieś lecieć w świat.
Gdzie eksplodowały, to eksplodowały…
Jeden czerwony, jeden żółty. Reszta jeszcze zielona.
Porzeczka czarna rozdana.
Maliny zjadane na bieżąco. Niedużo, bo milin się rozbestwił i zarasta.
Dosadziliśmy trochę kwiatków. Będzie jeszcze kłokoczka. Żaba przywiezie Nostalgię. Nie wiem, co dać jej w pnącym tle.
Paskudztwo zagłuszamy ogrodem.
A wracając do paskudztw… Znajomy ze zdziwieniem zobaczył w TVP2 imprezę dożynkową pod tytułem Gala LOTu. Zdziwienie wynika z tego, że znajomy pracuje na Okęciu i ma tzw. wgląd w sytuację. A sytuacja wygląda tak: dwóm samolotom 787, tzw. Dreamlinerom (rejestracje SP-LRE i SP-LRF) zepsuły się silniki i czekają na naprawę. LOT zmuszony był do wynajęcia ad-hoc obcego samolotu (787 od linii Neos, rejestracja EI-NEO). I teraz zamiast wysłać sprawny, nowy samolot SP-LSC z pasażerami do Toronto (rejs LO45/46), podstawia się go pod hangar przed kamery i każe góralom fikać przed nim z ciupagami. Rejs do Toronto odwołany, pasażerów trzeba przebookować, odszkodowania (tym, którzy o nie wystąpią) zapłacić – ale najważniejsze, że kurwizja miała swój festyn a suweren swoją porcję propagandy sukcesu.
Robią to, co potrafią najlepiej. Łżą.
Łgarstwo bardzo dobrze się sprzedaje, ludzie to kupią.
Gala rzeczywiście jakby żywcem wyjęta z PRLu. Cepeliowskie kwiatki inclusive. Myślenie też.
Nawiasem mówiąc grafika wymalowana na samolotach, obcokrajowcom prawdopodobnie skojarzy się z krwiodawstwem.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry. 🙂
Piękne łowickie wzory!
To są dla mnie zagadki.
Mówi się, że nieufni Polacy nie wierzą żadnej władzy.
Politycy „cieszą” się najniższym zaufaniem społecznym, a jednoczešnie ludzie kupują wszystkie łgarstwa i brednie?
Dzień dobry 🙂
kawa
Nihil novi. To nie a propos uchwalania nowych ustaw tylko a propos gadżetów politycznych. Religia, ksenofobia i parę innych instrumentów napędzania ludziom strachu są wykorzystywane przez polityków pozbawionych jakichkolwiek zasad moralnych, które przecież utrudniają życie tylko naiwnym.
W miłującym pokój ZSRR w latach 30-tych XX w lansowano ekspediowanie Żydów z całego kraju na Krym. W 1941 roku było ich tam już ok. 70 tys. Około 10 tys. to potomkowie krymczaków żyjących tam od czasów tureckich. Po przystąpieniu ZSRR do koalicji antyhitlerowskiej wśród przywódców radzieckich były osoby lansujące utworzenie na Krymie państwa Izrael. Koncepcja ta nie znalazła uznania Stalina. Wśród Żydów też chyba nie była zbyt popularna. Wysyłanie Żydów na Madagaskar było pomysłem wyrosłym z antysemickiego barbarzyństwa. W latach 40-tych szukanie miejsca dla państwa Izrael wynikało zarówno z rodzącej się dopiero świadomości Holocaustu jak i informacjach o przepełnionych Żydami statkach pływających od portu do portu (zwykle poczynając od Hajfy) i wszędzie spotykających odmowę wyokrętowania pasażerów. W tym czasie władze angielskie i amerykańskie miały już informacje o Holocauście, choćby te przywiezione przez Karskiego. Ale polityka kieruje się własną logiką operującą statystyką a nie poczuciem przyzwoitości.
Religia ma służyć posłuszeństwu i tyle. Księża i wierni, którzy chcą łączyć religię z miłością bliźniego zamiast z posłuszeństwem biskupom i władzy politycznej, są z punktu widzenia większości hierarchów zupełnie nieprzydatni.
W Polityce PK pięknie o zmarłym Dominiku Połońskim. Lektura obowiązkowa nie tylko dla melomanów
@Stanislaw: A Krymie jako miejscu masowego (70 tys.) osiedlania Zydow w ZSRR mi nie wiadomo. Nie chodzilo czasem o Birobidzan?
https://en.wikipedia.org/wiki/Birobidzhan
Część wiśni już przerobiona! („Dobre ludzie” przyniosły wiadro wiśni).
Poczytałam i nadal nie wiem, jak zakończy się rządowy kryzys w Niemczech. https://interactive.zeit.de/2018/img/fluss_union@1x.png
Jak zakończy się kryzys w Polsce – mam nadzieję, że wiem.
jrk: https://www.tabletmag.com/jewish-news-and-politics/164673/crimea-as-jewish-homeland
Dobranoc.
4 lipca sędziowie SN stawią się do pracy wbrew ustawie.
Mam nadzieję, że otrzymają od nas mocne wsparcie, chociaż nie ode mnie, bo będę w Kielcach w rocznicę pogromu.
Pomysłów z różnymi lokalizacjami było wiele, ale na Krymie były społeczności żydowskie od stuleci. Tablet podaje informacje rzeczywiście wyczerpujące. Tło zmian w podejściu Stalina do Żydów było raczej amerykańskie. W czasie naciskania na jak najszybsze otwarcie drugiego frontu i zwiększenie dostaw sprzętu amerykańskiego tworzył Żydowski Komitet Antyfaszystowski, gdy zwycięstwo już było pewne, likwidował fizycznie jego przywódców. Nie wiem, czy Stalin miał jakiekolwiek poczucie wspólnoty z kimkolwiek. Chyba nie. Na pewno nie z Gruzinami czy Rosjanami. Wszystkich, łącznie z najbliższą rodziną, traktował czysto instrumentalnie. Tak chyba miał.
W zasadzie nie wbrew ustawie. Lex superiori derogat legi inferiori. Derogacja jest terminem właściwym, ponieważ Konstytucja nie unieważnia całej ustawy o SN tylko sprawia, iż w razie kolizji normy ustawowej z normą konstytucyjną norma konstytucyjna bezpośrednio zastępuje normę ustawową. W przypadku Pierwszego Prezesa SN sprawę szczególnie zagmatwali próbując przekonać osoby słabo obeznane w prawie, że ustawa jest zgodna z Konstytucją, ponieważ Art. 180 Konstytucji zawiera delegację do ustawowego określenie wieku, po osiągnięciu którego sędziowie przechodzą w stan spoczynku. Konstytucja jednak nie określa żadnych okoliczności, które pozwalają skrócić kadencję Pierwszego Prezesa. Zapewne i do niego stosują się przepisy Art. 180 ust. 3 dopuszczające przeniesienie w stan spoczynku w razie choroby lub utraty sił uniemożliwiających sprawowanie funkcji. Uregulowania ustawowe, do których deleguje Konstytucja, nie mogą prowadzić do powstania kolizji z przepisami Konstytucji stosowanymi bezpośrednio. Można więc wprowadzić 65 lat jako granicę, po przekroczeniu której sędzia przechodzi w stan spoczynku, jednak uzależnienie ewentualnego pozostania w stanie czynnym na mocy decyzji Prezydenta RP wydaje mi się wykraczać poza delegację Art. 180 ust. 3. Konstytucja nie wspomina, że warunki przejścia w stan spoczynku po osiągnięciu odpowiedniego wieku określa ustawa. Stwierdza tylko, że ustawa może określić granicę wieku. Odmiennie jest w przypadku choroby i utraty sił, gdzie Konstytucja pozwala na określenie warunków i trybu w ustawie.
Nadal pozostaje problem kolizji Konstytucji z ustawą. Kolizja taka wprost oznacza, że ustawa jest sprzeczna z Konstytucją. Żeby uniknąć kolizji, należało w ustawie wyłączyć Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego z zasady przechodzenia w stan spoczynku. Manipulacje typu zakaz wybierania kandydata, który w ciągu 6 lat osiągnie wiek przejścia w stan spoczynku nie wchodzą w rachubę, ponieważ Konstytucja nie nakłada tutaj żadnych ograniczeń ani nie deleguje do ich nałożenia w ustawie.
Słuchając prób kłamliwego interpretowania zasad prawnych przez posłów i urzędników kancelarii dostrzegam mechanizm tak pięknie opisany przez Orwella w Roku 1984, gdzie słownik nowomowy wyjaśnia wszystko.
Szczególnie aktualne z Roku 1984:
„Dwójmyślenie oznacza przede wszystkim umiejętność wyznawania dwóch sprzecznych poglądów i wierzenia w oba naraz”; „ignorancja to siła”. Niektórzy dwójmyślenie utożsamiają z dialektyką. Synteza pisuarowa bardzo przypomina marksistowską.
Dzisiaj protesty w całej Polsce.
Idę ja i moja progenitura.
Mam nadzieję na jakieś znaczące ilości.
Byliśmy pod Sądem. Zgrubnie licząc: ok. 1000 osób.
Pani Prezes Gersdorf wyznaczyła zastępcę na czas swojej nieobecności. Pan Duda wyznaczył go do pełnienia obowiązków Pierwszego Prezesa. Nominat ma więcej niż 65 lat i jest najstarszym sędzią.
W Krakowie też było sporo ludzi. Prawie tyle co w zeszłym roku…
Było dużo ludzi. Pomnożone przez wszystkie miasta, to już jest pociecha, ze nie pogodziliśmy się puczem.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry. 🙂
Nie ma mnie, bo jestem. Pod SN wczoraj i dzisiaj (bylam rano i wieczorem ponoć też będę, jeszcze nie zdążyłam na ten temat ze sobą porozmawiać), na Czarnym Proteście w poniedziałek, na Marszu Równości w Rzeszowie w zeszły, a w Częstochowie w przyszły weekend. Zaglądam po cichu na kawę, patrzę, co podajecie do kawy, uśmiecham się do Was (czujecie, prawda?) i biegnę.
Ago, nie miałam żadnych wątpliwości co do Twojej aktywności.
Gdyby nie jutrzejsza biopsja – byłabym w Warszawie…
Mar-Jo, kciukotrzymanie.
Bardzo dziękuję. 🙂
Mar-Jo,ja też trzymam <3
Taką pocztówkę ze Strasburga znajomi przysłali 🙂 https://www.facebook.com/wroclawdlademokracji/photos/gm.277660446307900/1972261112819246/?type=3&theater
Dzięki!
W tym samym miejscu w zeszłym roku zrobiłam pamiątkowe zdjęcie w Strasbourgu. Tylko u mnie znaczek KOD na pierwszym planie.
Ciekawe zagranie Kukiz 15
dziwne, że nikt wcześniej tego nie zrobił
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/nowy-pomysl-kukiz15-stan-spoczynku-dla-poslow-po-skonczeniu-65-lat/1q4hgne
Aga / 11:52 / … kawa ma sens 🙂 Szkoda tylko Puszczy 🙁 Resztę można naprawić … tu optymizm 😀
Mar – Jo, będzie dobrze 🙂 . Kciukoczymanie
Wróciłem ze spaceru.
Dzień dobry 🙂
kawa
Jest uchwała Rady Miasta w sprawie pomnika – ławeczki z postacią Władysława Bartoszewskiego!!!! 🙂
I jest taka wiadomość:
„Prezydent wysłał zawiadomienie do 11 sędziów Sądu Najwyższego, informując, że przeszli w stan spoczynku z dniem 4 lipca. Wśród tych osób jest profesor Małgorzata Gersdorf – poinformował prezydencki minister Andrzej Dera.”
https://wiadomosci.wp.pl/prezydent-poinformowal-sedziow-ze-przeszli-w-stan-spoczynku-wyslal-11-pism-6270103563229313a
Z tego co słyszałam w radiu, z ust prof. R. Balickiego, to kancelaria prezydencka zaplątała się we własne nogi. Z wypowiedzi zrozumiałam, że mogą sobie pisać na Berdyczów. Co, jak wiemy tym „wstającym z kolan”, nie przeszkodzi zrobić tego samego, co z TK, tyle tylko, że już pójdzie to dużo wolniej.
Z tego, co usłyszałam z ust prof. Strzembosza i sędziego Turleyi, to sprzątanie po „dobrej zmianie” zajmie następcom wiele lat (czyli, tyle ile po PZPR – to mój wniosek).
P.S. Chodzi o to, że sędziowie SN nie otrzymali żadnego aktu prawnego podpisanego przez A.D.
Nie wiem, skąd Aga bierze siły. Ja ledwo przędę.
uwazaj na siebie Mar-Jo
czekamy na deszcz, a wlasciwie to Tereny Zielone tesknia za woda
brykam
fik fikam
🙂
Dzień dobry.
Uważam na siebie.Bardzo dbam o higienę informacyjną! 🙂
…Ale nie zawsze z dobrym skutkiem.
Przeczytałam narzekania polskich turystów wracających z Huculszczyzny (trzepanie na granicy, wielogodzinne kolejki). Weszłam na ukraińską gazetę – i taki „kwiatek” z dzisiejszego poranka, niejako usprawiedliwiający gorliwe kontrole na granicy:
https://zaxid.net/resources/photos/news/456x257_DIR/201807/1460840.jpg?201807060945
Dwoje lwowian próbowało przewieźć do Polski 28 magazynków do kałasznikowa.
Dzień dobry 🙂
kawa
Jaka zwiewna kawa…
Pomysł przenoszenia w stan spoczynku senatorów, posłów i ministrów w wieku 65 lat był już zgłaszany przez kilka osób. Raczej dla sprowadzenia do absurdu, bo nikt nie wierzy, że coś takiego może przejść.
Prezydent mocno się zaplątał i chyba nie jest już pewien, że PiS władzy nie odda nigdy. Zaczyna się bać odpowiedzialności za swoje bezeceństwa. Ale długo się opierać nie potrafi, jak widać z dotychczasowych doświadczeń.
herbata na dzien DOBRY 🙂
brykam
zapraszam na balkon 😀 do wyboru 😀
https://scontent-frt3-2.xx.fbcdn.net/v/t1.0-9/36677059_658905577792252_6480717083972730880_n.jpg?_nc_cat=0&oh=a70c5a5ccb1c7e330ccfa1020cb32bf2&oe=5BE59AFE
najbardziej jednak lubie balkonowac u siebie, nacjonalizm czysty 😉
brykam fik fik fikam
Nie wiem, skąd Aga bierze siły, ale dobrze, że jest taka Aga. Przydałoby się więcej.
Wróciłam Kielc.
Ten Marsz Pamięci nie jest jakąś masową uroczystością, ale wywarł, wraz z edukacyjnymi działaniami Stowarzyszenia im.Jana Karskiego, wpływ na świadomość mieszkańców i jest to teraz całkiem inne miasto.
Pan Yaacov Kotlicki, syn ocalonego z pogromu, prezes ziomkostwa kieleckiego w Izraelu, ciągle tu przyjeżdżający i wspierający finansowo ludzi instytucje i wydarzenia, przekonujący ludzi w Izraelu o wielkich zmianach, jakie zaszły w Polsce, rozpaczał nad obecną zmianą i mówił, że tyle lat pracy i wysiłku nad wzajemnym pojednaniem poszło na marne.
No i co można mu powiedzieć?
Siódemeczko, może zacytować Szymborską:
Czemu ty się, zła godzino,
z niepotrzebnym mieszasz lękiem?
Jesteś – a więc musisz minąć.
Miniesz – a więc to jest piękne.
Dzień dobry 🙂
kawa
Przez całe lata byłam dumna z tego, że w Polsce nie było wojen religijnych. Dzisiaj, nie pomniejszając grozy tamtych wojen, widzę, że wraca do nas nieodrobiona lekcja.
Mamy wojnę religijną, na szczęście nie krwawą, ale jednak okrutną i raniącą. Trzeba przez to przejść.
Czy, kiedy, jak minie? I czy potem będzie pięknie? Nie wiem.
Jesienią ’15 twierdziłam, że przed nami 20 – 40 lat dyktatury a’la Salazar.
Marzy mi się możliwość odwołania swoich kasandrycznych wizji.
Póki co, nie pozostaje nic innego, jak przytomna, godna i, mimo wszystko, pogodna wędrówka przez morze czerwono – czarne.
Wracałam do Warszawy z sympatycznym, ekscentrycznym panem, który powiedział, że wyjeżdża z Polski.
To jest jego ojczyzna, a on jest Żydem.
To nie chodzi o chwile, które miną, ale co po sobie zostawią.
Na pewno nie gwiaździsty dyjament na dnie popiołów.
A tego nie antysemitę Kaczyńskiego nie obchodzi, czy ta resztka zostanie w Polsce, czy nie.
Jego oprócz własnej d… nic nie obchodzi.
Siódemeczko, nie wiemy co zostawią. I z tej niewiadomej czerpię, umiarkowaną, nadzieję. Kiedyś nie śniło mi się, że za mojego życia upadną sowiety. Że stanie się to bezkrwawo. Nie śniło mi się, że po niespełna 30. latach od ich upadku nastąpi masowa ucieczka od wolności. Toteż nie śni mi się co zostawią obecne lata smuty.
Ten ekscentryczny pan najwyraźniej ma dokąd wyjechać. Ja nie mam takiej możliwości. Muszę w tym tkwić.
Kaczyńskiego, niestety, interesuje nie tylko jego własna d… . Jego interesuje mściwa destrukcja dla samej destrukcji. Wali jak rozwydrzony gówniarz kijem po piaskownicy, z uśmieszkiem satysfakcji rozwala mrówkom mrowiska. Nienawidzi całego świata i mści się za to, że nie może sobie w nim znaleźć miejsca. Nie przestanie, dopóki nie postawi się mu tamy.
Kto, kiedy, jak to zrobi?
Wydaje się, że sędziowie dali dobry przykład, nadzieję i zachętę. Mogli to zrobić, bo czuli, że nie są sami.
Mt7, a Ty skąd miałaś siłę, żeby jechać do Kielc? 😉 Dziś mam dzień relaksu, ale włączyłam na chwilę komputer i trafiłam na krótką relację prezesa Izby Karnej SN (niestety, będzie pewnie dostępna tylko dla sfejsionych). https://www.facebook.com/ssnksz/posts/1587520424708194
Podzielę się z Wami jeszcze jednym ważnym tekstem i już wyłączam komputer: http://krytykapolityczna.pl/kraj/kongres-kobiet-sutowski-wisniewska/
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry 🙂
Dziś Dzień Chodzenia do Pracy Inną Drogą herbata
Irku, herbata cudo. 🙂
Jest nowy wiersz – jak zawsze nieprawdopodobnie aktualny.