Z życia poglądów
Niepopularny Pogląd nasunął głęboko na oczy czapkę z daszkiem i rozejrzał się po kawiarni. Było pogodne, sobotnie popołudnie i tłum rozgadanych poglądów siedział przy stolikach, popijając kawę lub chłodne, na lodowo rozgrzechotane drinki. Ach, jak zazdrościł tym wszystkim poglądom, beztroskim, nieświadomym kruchości egzystencji. Miały na twarzach wyraz czasem łagodnego, a czasem buńczucznego zadowolenia z siebie i wydawały się w ogóle nie przejmować się tym, że są na publicznym widoku. Chwilami wybuchały ironicznym śmiechem, kiedy indziej marszczyły czoło z zatroskaniem, ale żaden z nich nie sprawiał wrażenia zaszczutego i drżącego o całość swoich kości. Żaden nie rozglądał się niepewnie, a zarazem bacznie wokół siebie, w oczekiwaniu ciosu, który mógł nadejść w każdej chwili. Tylko on…
Nie rozumiał, dlaczego akurat jemu tak się to wszystko ułożyło. Do niedawna był przecież taki jak inni, ba, należał wręcz do wybrańców losu. Przyjmowano go w najlepszym towarzystwie, brylował wśród intelektualistów, budził szacunek wśród zwykłych ludzi, gdziekolwiek się pokazał, obdarzany był jeśli już nie względami, to przynajmniej pełną respektu uwagą. Nawet prezydent nie wstydził się zapraszać go do Belwederu, a publicyści do programów w porach największej oglądalności. Tak, do niedawna…
A potem nagle zaczęli się od niego odsuwać dziennikarze i politycy, później ludzie w tramwaju i supermarkecie, wreszcie nawet przyjaciele. Kiedy po raz pierwszy rzucił się na niego z bejsbolem inny pogląd, poczuł strach. Zaszył się w domu, rzadko wychodził na ulicę, nie pokazywał się w mediach ani na zebraniach. Ale tak strasznie ciągnęło go do kawiarni… Opierał się temu pociągowi dość długo, aż wreszcie dziś postanowił przemóc lęk i pooddychać chociaż chwilę kawiarnianą atmosferą. Podjął oczywiście pewne środki ostrożności, ubrał się całkiem inaczej niż zwykle, kupił tę głupawą czapkę, ale – jak się teraz okazało – nawet w tym ulubionym, tak dobrze znanym miejscu wcale nie czuł się swobodnie.
– Co to się porobiło! – szepnął sam do siebie i odczuł przemożną chęć podrapania się po łysinie. Odruchowo, bezmyślnie zdjął czapkę i dotknął palcami czubka głowy.
Przyglądający mu się od kilku minut niepozorny pogląd przy sąsiednim stoliku szepnął coś do swoich kumpli. Podnieśli się z miejsc zwarci, gotowi, pewni siebie, ufni w swoją zbiorową siłę.
– Panowie, tylko nie po oczach! – zdążył jeszcze krzyknąć bez sensu, zanim ogarnęła go ciemność.
Mnie pani Hall boli na równi z panią Radziszewską. Wart pałac Paca. 👿
Mój rower chce zostać normalny na umyśle! I w tym się zgadzamy. Ma nową ramę i dumnie się nosi, eee, jeździ. Nie powiem, że arystokratycznie, bo pełno dziwnych napisów ma na nieszczęsnej ramie 🙁
A nie chcecie dorzucić pani od szkolnictwa wyższego??? 👿
Rozumiem chęć zostania normalnym na umyśle 🙂 ale mam podejrzenie, że od polityki nawet na najszybszym rowerze nie da się w stu procentach uciec. Ona już tak ma, że w końcu dopada i to czasem w najmniej oczekiwanych momentach. 🙄
A, proszę bardzo, Tadeuszu, ja mogę dorzucić. Co mi zależy. 😎
No widzisz, już mnie dopadła…
Jak człek już nie czuje nóg i d…, t…, no, pupy, to ma taką błogą pustkę w głowie. Wtedy świat widać, o!
A, 19… Nie, niestety, 19 to może być mocno po południu, czyli, eeeee, wyjadę o 14, dojadę o 17-18…. za to prawie cały 20 może być!
Żeby nie zginąć w szczegółach. Nie mam pretensji o krytykę rządu. Bez niej szybko rząd stanie się karykaturą tego, czym być powinien.
Mam pretensję o pójście na łatwiznę w krytykowaniu.
Sprawą ułatwień dla przedsiebiorców miał się zająć Palikot – przewodniczący Komisji Przyjazne Państwo. Miał potężny instrument, którego nie wykorzystał. Teraz pisze plotkarskie książki i jest kreowany na zbawcę.
Mówienie o czterech zmarnowanych latach jest właśnie zbyt dalekim uproszczeniem. Pójściem na łatwiznę.
Mieszkam w Polsce powiatowej a właściwie gminnej. Widzę tu nie tylko orliki – naprawdę potrzebne – widzę jak wiele zrobiono i jak wiele się robi. Widzę budowanie bezpiecznych poboczy na drogach. Oświetlenia tych dróg. Kamizelki odblaskowe rozdawane w szkołach. Coraz większą liczbę badań profilaktycznych. Duże nakłady na kulturę. Świetnie zorganizowane szkoły. Widzę z roku na rok coraz więcej środków przekazywanych organizacjom pozarządowym.
Pewnie nie zrobiono wszystkiego, co można było zrobić, ale mówienie o latach zmarnowanych …
… co się działo przez te cztery lata: kryzys, groźba epidemii ptasiej grypy, obstrukcja ze strony L. Kaczyńskiego, Smoleńsk, powodzie, amok posmoleński, koalicja pisowsko – kibolsko – kościelna.
Podchodziłam, cztery lata temu z dużą dozą nieufności i krytycyzmu do Tuska. Dzisiaj jestem mu wdzięczna za przeprowadzenie Polski, stosunkowo bezpiecznie, przez to polskie piekło.
No, 19-20 to by się w każdym razie jakoś zahaczało. 🙂
Ja i tak – za co z góry przepraszam – nie będę mógł być cały czas do dyspozycji zlotowej, jako że przyjeżdżam właściwie w innych celach, a okazję do zlecenia się chcę wykorzystać rzutem na taśmę. 😉
Ale na szczęście oprócz mnie będzie w Krakowie również Turner i można jego uznać za priorytet, a mnie za doczepkę. 😀
Tadeusz (12:54), so do I 🙂
Polityka też mnie już zbytnio zmęczyła. Zajmę się jesiennym ogrodem a potem pojadę na inaugurację roku akademickiego UTW do sąsiedniej gminy 🙂
Jotko, ja nie potępiam Platformy w czambuł i widzę, że mogliby być gorsi od niej. Ale też nie chcę się wpuścić w coś takiego, co znamy z dawnych, słusznie minionych czasów – osiągnięcia władzy ludowej porównywano stale z okresem międzywojennym, nie zauważając, że świat jednak poszedł trochę do przodu i można było w powojennych latach zrobić więcej i/albo lepiej.
Jeżeli w ogóle mam rozważać oddanie głosu na którekolwiek ugrupowanie, to z góry przyznaję sobie prawo do krytykowania go i wypunktowywania jego słabych stron. Dlatego nawet mi się nie chce „podsumowywać” PiS czy SLD, bo te partie już się dla mnie same skreśliły z listy kandydatów do mojego głosu. 😉 Poza tym wcześniej też nigdy ich nie wybierałem. A Platformę wybierałem, więc mam prawo ją rozliczać. 😉
I takie jest nasze święte prawo, Bobiku, wolno nam 😉
A jak powiedział fraszkopis, wolno nam nawet więcej:
wszystko można, co nie można, byle z wolna i z ostrożna 😉
I żadnych powrotów do słusznie minionego ustroju 👿
Noo, chyba żeby chodziło o kartofla na zimę, karpia na wigilię … 😉
Dali Palikotowi zabawke, a on to potraktowal serio.
Przypominam, ze Komisja nie miala mocy stanowienia praw, a wiekszosc propozycji utknela w szufladach laski marszalkowskiej. Stad wynikla wlasnie frustracja Palikota jak mysle.
Pewnie, ze z idiota prezydentem i porabana opozycja bylo trudno, ale od czego ma sie wyborcow? Istnieje cos takiego jak referendum. Mozna zapytac narod.
Czytanie stenogramow z posiedzen sejmowych to pouczajaca lektura 😀
Nie ma jakiejś szczepionki przeciwko mżymżawce? Kupiłbym nawet od rekina. 👿
O, to Twoja mżymżawka idzie do nas? Bo zapowiadają na łykęd deszczawkę.
Dzień dobry. 😀
A u mnie rząd nie naprawił strasznie krzywego chodnika , z wyraźnymi ubytkami po rosnących kiedyś wielkich wierzbach.
Właśnie wróciłam „z pola”. Naprawiłam sama. Efekt przerósł moje oczekiwania. Sąsiedzi zachwyceni.
PS. Pojawię się dopiero po wyborach. Każdy ma prawo głosowac na kogo chce. Życzę Wszystkim dobrego samopoczucia po 9. października. 😀
Niech mży, dobrze Niemcom! Dzisiaj przyszło do mnie z zachodu to słynne niemieckie lato, mocno używane, jakieś takie obrane z najważniejszych składników, niby ciepło, ale się gmli i wiater przydatki urywa. 😈
Komu urwie przydatki, będzie piękny i gładki! 😆
A Mar-Jo tak urlopowo, czy postanowiła na czas przedwyborczy schować się w mysiej dziurze? 😯
Jotko, jestem z Tobą i cieszę się, że napisałaś to, co napisałaś.
Jeszcze bym dodała to i owo, alem żem zarobiona.
A w ogóle dlaczego nikt mi jeszcze nie składał życzeń i nie dawał prezentów? Przecież ja dzisiaj franciszkański solenizant jestem. 👿
http://www.gazetalubuska.pl/apps/pbcs.dll/article?AID=/20100722/PUPILE18/15508065
Fakt, w sporym towarzystwie, począwszy od samego Francesco, po te cholerne ślimaki, które mi pietruszkę wykończyły, ale to jeszcze nie powód, żeby się tu nie schodzić z darami i hymnami. 😎
Jeżeli ktoś ostatnio zapominał o kliknięciu na psa z pustą miską, to dziś jest bardzo dobry dzień, żeby sobie o tym przypomnieć. 🙂
Klikam i wkładam do miski pasztet kurczęcy 🙂
Blisko mi do Jotki. Do mysiej dziury też.
Wszystkim franciszkańskim solenizantom zawsze pełnej miski, Bobiku dla Ciebie dzisiaj extra podwędzana pasztetówka od Kocjana.
Bobik, czy Ty czasem nie jestes Niemieckim Szczeniakiem? Polskojezycznym? Troche sie zmartwilem po przeczytaniu wypowiedzi Prezesa dajacego ostry odpor niemieckiej telewizji TVN.
Podwędzana od Kocjana? Bardzo atrakcyjnie brzmi. 😀
Podzielę się z Mordechajem, bo on też dziś świętuje. 😎
Mordko, o mnie to już dawno wiadomo, że jestem z opcji i o łaskach Prezesa nie mam co marzyć. 🙁 Na dodatek Alik nie jest mi, niestety, przychylny, a poseł Hofman najchętniej w ogóle od miski by mnie odsunął. 😥 Ale staram się myśleć pozytywnie – oni wszyscy to i tak banda niemrawych amatorów przy Feliksie Edmundowiczu. 🙄
Już po inauguracji roku.
Bobik 12:33 Rząd niemiecki zmarnował pieniądze podatników, szczepionki są skuteczne ze szczepów ubiegłorocznych. Na szczęście min. Kopacz o tym wiedziała. Jedna z niewielu w UE 😉
Aktualności wyborcze:
” Samochód, którym jedzie Tusk zderza się z samochodem wiozącym Kaczyńskiego. Obaj panowie wychodzą nabzdyczeni, ale Kaczyński podchodzi pierwszy do Tuska i mówi:
– Donek, zaprzestańmy tych głupich waśni, pogódźmy się i wypijmy na zgodę. Po czym wyciąga z bagażnika flaszkę, napełnia dwa kieliszki i podaje Donkowi.
Tusk wypił, a Kaczyński dalej trzyma kieliszek w ręku.
– No dobrze – mówi Tusk. Ja wypiłem, ale dlaczego ty nie pijesz?
Kaczyński na to:
– Bo ja teraz czekam na policję! „
Irku, podobno te szczepionki, które wówczas zakupiły Niemcy, jednak były skuteczne. Ja się mogę nie znać, ale mówili różni tacy, co się znali. 😉
A jak je tam genetycznie manipulowano, to już nie mój użytkowniczy biznes. 😆
Klikam ci ja na miskę, a tam… reklama PiS. Po tym dowcipie od Irka trochę się zawahałam, węsząc haka, potem mi się jeszcze Bułhakow przypomniał na dokładkę, ale wzięłam się w garść. Braciom Mniejszym życzę pełnych misek na co dzień.
Bobiku, Mordko i pozostali dzisiejsi solenizanci – Happy St.Francis Day! 🙂 Do miski swiatecznej dorzucam kielbaski (wrocily wlasnie po tajemniczym zniknieciu) i swiezego lososia. A przy okazji, Bobiku, Francesco, ujmowal sie takze za losem biednych, co powinno byc bliskie tym, ktorych wczesna lektura Dickensa naznaczyla ich na cale zycie. 😉
A co do dzisiejszej wczesniejszej rozmowy na tematy polityczne, to wizja mozliwej wygranej PiS-u (w koalicji, oczywiscie) wydaje mi sie jak najbardziej ponura. Ale tez dziwne wydaje mi sie podejscie, w ktorym rozmowa na temat, dlaczego znowu to jest mozliwe, jest ograniczona w duzej mierze do wypominania „inteligencji” (cokolwiek to slowo obecnie znaczy), ze to glownie wina ich krytykanctwa, malkontenctwa, lub postawy roszczeniowej. Chyba mozna byloby odnalezc nieco wiecej przyczyn (czesc juz nawet powyzej wymieniono, nawet jesli np. na temat sprawy szczepionek mozna sie spierac), choc prawdopodobnie ich wymienianie, nie dosc ze zmudne i wymagajace czasu, byloby w tej optyce z kolei tylko potwierdzeniem przynaleznosci do grupy odpowiedzialnej za kolejna mozliwa wygrana PiS (i kolko by sie ladnie zamknelo). 😉
A poza tym – u mnie strasznie dzis pada, i zal mi mlodych ludzi w namiotach, ktorzy przylaczyli sie do ruchu Occupy Wall Street i „okupuja Boston” (spotykajac sie z duza zyczliwoscia przechodniow i nawet bostonskich policjantow, bo co region, to obyczaj). 😉
Owczarek Podhalański donosi, że dziś Bobika imieniny. To raz. Bobik niedawno stanowczo twierdził, że jest tylko jeden, prawda? To dwa. Kalendarz o imieninach Bobika w dniu dzisiejszym milczy. To trzy. Ale to jest ludzki kalendarz. To cztery. Dzień się kończy, a tu nikt toastów nie wznosi. To pięć. Zdezorientowanam. Ech, pal sześć brak ogona i chore stawy: merdam i franciszkowo, i imieninowo, kiedy by te imieniny nie wypadały. 🙂 Przyda się chyba w tej ponurej przedwyborczej atmosferze odrobina radości?
vitajcie! Bobiczkowi sto lat życzę !!! 🙂 Imieniny to wazna sprawa . Szkoda że zamiast sama zjeść nie oddałam tego wielkiego kotleta pieskowi. Teraz zwijam sie z bólu i biję w pierś że nigdy więcej itd. A tak chciałam byś wegetarianką Chyba jednak nie dam rady.
jakos ostatnio nie mam veny twórczej do pisania. Jednakowoż jestem trwam i sie odezwę jak trochę zaklimatyzuję sie w jesieni. Bobiku wypiję toast za Ciebie i pójde spać . A od jutra o chlebie i wodzie , no może jeden kiełek z lucerny na deser. Pa!
Dzisiejszy dzień rozpoczyna Światowy Tydzień Zwierząt 🙂 Wytrzymamy wszystkie toasty!!! Mamy wszak zapewnione wieczne odpoczywanie
irek 🙂 tydzień to duzo . Może postarajmy sie nie zjeść żadnego zwierzątka chociaż przez tydzień 🙂 pa
A jak już zjemy, to je dobrze popijmy, niech sobie gadzina użyje 😈
Bobikowe toasty są też na tej stronie:
http://owczarek.blog.polityka.pl/2011/10/04/cy-mozno-glupio-chronic-przyrode/#comment-99107
Zdrowie Bobika! 🙂
Zdrowie Bobikowe. Obyśmy nigdy nie musieli mu nosić paczek z pasztetówką do więzienia:
http://wyborcza.pl/1,75248,10409161,Sad__Blogerzy_moga_byc_karani_za_komentarze_internautow.html
Na dobranoc i poprawę humoru wrzucam tekst mojej siostry o małym sklepiku u sąsiadki, to już trzeci odcinek:
W sklepiku u Kasi (part III)
Po czym można poznać wesołego motocyklistę? Po muchach na zębach. Ta starożytna mądrość z Podhala wróciła do mnie jak ciupaga do Jontka po udanym weselu, gdy tylko weszłam do sklepiku. Chmary muszek unosiły się nad półkami z więdnącą kapustą, pomarszczonymi selerami, osowiałą pietruszką. Stopień odwodnienia wszystkich warzyw przywołał ponownie obraz Jontka na potężnym kacu,a w dodatku wskazywał, że leżakują tu dłużej niż Chateau Petrus w piwnicach właścicieli. Dziwne. Zwykle muszki latają nad jabłkami.. poszukałam wzrokiem – są! Wystawione dumnie za szybą w pudełku po czekoladkach: maleńkie, pomarszczone, w brązowe plamy i piegi, na oko z zeszłego miesiąca. Ryż z jabłkami mamy dziś z głowy zatem, rosół też. A jeść się chce.
Odeszłam na bezpieczną odległość od półek z byłymi warzywami, by zredukować ryzyko połknięcia mojej siostry mniejszej przez wzgląd na solidarność genów. W końcu mamy ich parę wspólnych, np.gen p53 odpowiedzialny za hamowanie rozwoju raka, a jeszcze bardziej ten, który każe nam spotykać się na krawędzi kieliszka z czerwonym winem z Lidla po 9.98,- sztuka. No, ale taka muszka nie ma wyboru, rządzą nią prawa natury i musi mi podpijać, żeby przeżyć. Zaś ja, końcowe na razie ogniwo ewolucji obdarzone jakoby wolną wolą, mogę wybrać. Na przykład: czerwone czy białe.
– To co, krojony? – Kasia brutalnie przerwała łańcuch moich czułych rozważań z muszką na jednym końcu i mną na drugim.
– A masz?? – wybałuszyłam oczy, bo zwykle krojonego chlebka tu nie uświadczysz. Lokalne profesjonalistki twierdzą, że szybciej schnie. Ja tam nie wiem, u mnie nigdy nie zdąży. Podejrzewam, że raczej chodzi o 50 groszy doliczane w piekarni za krojenie. Taak, nie tylko Galicja i Poznań; centusie to kasta wszechobecna. A ja płacę za to ranami ciętymi na wszystkich możliwych palcach, czasem nawet u stóp, gdy o szóstej ciemnym rankiem szykuję kanapki dla Juniora.
– A mam – Kasia wrzuciła mi do torby ruchem tak szybkim,ze powinien był wzbudzić moją czujność. W domu po bliższych oględzinach bowiem okazało się, że był to produkt wczorajszy. – Bułki też?
Zaryzykowałam dwie. I sarepską. Bo pogoda wskazuje dziś niestety na GRYLA. Przekleństwo każdego lata i pretekst każdego nawigującego pilotem TV, by zażyć świeżego powietrza i skonsumować śląski napój na „k”. Albo na „d”. Albo „t”. Bo liter w alfabecie dostatek, jak i piwa w lodówce w każdy łikend. Brak sarepskiej dziś wieczorem groziłby rozwodem, pal licho jedwabną bieliznę i ciepły szampan.
– No. Nareszcie fajna pogoda – wzdycha Kasia. – Jak ino zamkna, idymy na działka, bo trza wszystko powyrywać, i gryla se zrobiymy.
– Jasne, trza – mówię przez zęby, bo każdy wdech grozi zassaniem porcji muszek, szybko płacę i wychodzę zaczerpnąć tchu. Psiakość. Wygląda ,że zasponsorowałam dziś gryla u sasiadów. I znowu ratuj się kto może i zamykaj okna wieczorową porą, bo cię uwędzą żywcem. Na szczęście niedługo listopad, a wtedy najwyżej dymki ze zniczy nam grożą. U Kasi znicze zeszłoroczne już czekają na tegoroczne swięto. Po tegorocznej cenie, ofkors.
Tak wydajnie świętowałem, że dopiero teraz dotarłem w okolice komputera. 🙂
Dziękuję za wszystkie życzenia i prezenty, którymi oczywiście natychmiast dzielę się ze wszelką dostępną zwierzyną. 😀
Niechaj pełne będą miski, a z łańcuchami precz!
Wiecie, co dostaliśmy z Pręgowaną na prezent? Słoik prawdziwego gęsiego smalcu. 😆 Mnie chyba nawet bardziej smakował niż jej.
Bobicku, nie zdązyłek tutok na Twoje imieniny. Jest juz prawie godzina po. Ba i tak z okazji tyk imienin piknie Twe zdrowie wypijom i zyce Ci, coby ani święty Francisek, ani nifto inksy, z kim mos do cynienia nigdy nie poskąpił Ci piknej pastetówki. Ani nicego inksego, co dobre. Hau! 😀
Bobiku, dolaczam sie do imieninowych zyczen i do gesiego smalcu.
Moje psy na imieniny dostaly prysznic. Cieply. Bo sie wytaplaly w jakims g… na wieczornym spacerze. Teraz leza na kanapie i sie nie odzywaja.
Szanta i Rumik dołączają się do życzeń razem ze swoją pańcią-mamusią.
Spóźnione ale serdeczne.
Wszystkiego najlepszego, Bobiku!
Bobikowi i wszystkim zaprzyjaznionym zwierzatkom – najlepszego! 🙂
Dzień dobry 🙂 Wyjątkowo ciepło jak na październikowy poranek (+ 16).
W prasie wybory i wpadka ambasady polskiej http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,10406711,Prezydentem_Polski_jest_Lech_Kaczynski___strona_ambasady.html 😯
Wszystkim Zwierzętom, z Gospodarzem blogu na czele, najserdeczniejsze życzenia 😆
od Suni, Sokratesa, Szamana i niżej podpisanej 🙂
W naszym parafialnym, bardzo ładnym, kosciółku na jednym z okiennych witraży stoją zgodnie obok siebie dwaj święci: święty Hubert, patron myśliwych i święty Franciszek, obrońca zwierząt 😯
Za każdym razem kiedy patrzę na ten witraż, a tak się składa, że moje ulubione miejsce jest w jego pobliżu, zastanawiam się nad myślą przewodnią tego układu 🙄
Może niepotrzebnie … 😉
Panno Kota,
piękna ta historyjka Twojej siostry. Przekaż jej moje pozdrowienia 🙂
Zwierzaku,
przyznaję się bez bicia: nie wchodzę na stronę internetową rządu, nie czytam stenogramów z posiedzeń sejmu. Być może zmieniło by to w jakimś stopniu mój ogląd rzeczywistości. Nie wiem.
Serdeczności świętofranciszkańskie łączę 😆
Dzień dobry 🙂 Jeszcze raz dziękuję wszystkim w imieniu wszelkiej zwierzyny za wzięcie aktywnego udziału w jej święcie. 😀 A ponieważ zwierzynie ponoć jest poświęcony cały ten tydzień, to zachęcam do dalszego intensywnego klikania we wszelkie możliwe, realne i wirtualne miski. 😉
Historyjka siostry Pannokotowej istotnie bardzo ładna. 🙂
A zbyt ciepłymi porankami nie ma się co martwić. To mija. 🙄
Mogę dziś na konkretnym przykładzie pokazać, jaki ja mam problem z Tuskiem. Udzielił GW wywiadu
http://wyborcza.pl/1,75478,10402861,Zeby_Polska_nie_wpadla_w_rece_PiS__SLD_i_Palikota.html
w którym jest np. taka wypowiedź:
Minister edukacji Katarzyna Hall nie zdenerwowała pana wpisem w internecie, że w przyszłym roku nie wszystkie sześciolatki muszą rozpoczynać naukę w podstawówce? To przyznanie się do porażki.
– To, że się zreflektowała, świadczy o niej dobrze. Na pewno minister Hall nie jest specjalistką od komunikacji społecznej. Uczciwość wymaga jednak, żeby podkreślić jej atuty – podjęła wielkie wyzwanie i bardzo ciężko pracowała przez cztery lata, choć oczywiście nie uniknęła błędów.
No, na miłość boską… Co to jest za usprawiedliwienie dla ministra, że ciężko pracował? Syzyf też ciężko pracuje, ale nikt nie twierdzi, że to mu daje kwalifikacje do bycia ministrem. 🙄 A jak ktoś na wysokim stanowisku ma problemy z komunikacją społeczną, to niech sobie dobierze kontaktywnego rzecznika, który będzie nadrabiał braki szefowej.
Zresztą, tego bajzlu z sześciolatkami nawet najbardziej wygadany rzecznik chyba by nie umiał przekuć w sukces. A pewnie i kilku innych ministerialnych pociągnięć, w których uawniały się zwyczajne braki kompetencji.
Dlaczego, u licha, Tusk nie potrafi powiedzieć (i to najlepiej w porę): co tego, że człowiek swój, porządny, sympatyczny i lojalny? Nie sprawdził się, stanowisko przerosło jego kompetencje, narobił dziadostwa – do widzenia.
Właśnie taka „obrona Częstochowy” za wszelką cenę sprawia wrażenie, że PO nie przyjmuje żadnej krytyki i na żadnych błędach nie ma ochoty się uczyć. 🙄
Wiem, że się powtórzę, ale własnie za edukację mam ochotę dać PO kopniaka w zadek. Za odrealnione oplaty za przedszkola też (choć sie sianem wykręcają, że to przeciez samorządy). Jedyny kroczek w dobym kierunku to nałożenie na szkoły obowiązku opracowania indywidualnych programów edukacyjno-terapeutycznych dla uczniów o specjalnych potrzebach. W praktyce realizacja tego obowiązku bywa bardzo różna, ale w tej chwili rozmowa rodzca ze szkołą odbywa się z bardziej wyrównanych pozycji.
też nie jestem przeszczęśliwy jeśli chodzi o edukację i zamieszanie z 6-latkami (nie chodzi mi o zmianę, ale sposób wprowadzenia zmiany i zarządzanie zmianą w zmianie (niespójność komunikatów: Hall-Tusk), zapytam się tylko głupio: co w zamian? czy zmian ekipy będzie zmianą pomysłu/wykonania, a jeśli będzie, to czy na lepsze?
bo z całą upierdliwością przy każdej nowości/przebudowie będę pytał: skoro nie tak, to co w zamian i w czym to nowe będzie lepsze od starego.
W niczym, foma. Edukacja ciągnie się w ogonie, daleko, daleko za niezwykle istotnymi sprawami, takimi jak wyjaśnienie wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej. Propozycję likwidacji gimnazjów wysunęło, i to bardzo nieśmiało, chyba tylko PJN. No i Korwinn-Mikke 🙂
Jeśli będzie w miarę stabilnie, sami damy sobie radę. Są jeszcze szkoły społeczne. I to zawsze jest jakieś rozwiązanie, jeśli w finanse się dopinają. Tak więc, jak zazwyczaj w życiu, wszystko sprowadza się do pieniędzy.
Za to edukacja dziewięciolatków przyspieszyła http://www.eurosport.pl/pilka-nozna/kibole-na-derbach_sto2977908/story.shtml
To jest przerażające. Degeneracja postępuje. Jak tak dalej pójdzie, powinno się odwołać Euro, ale przecież nikt tego nie zrobi. I będzie wstyd na całą Europę 👿
Nawiasem mówiąc, czy ktoś tu już wrzucał latarnika?
http://latarnik.nq.pl/
Jest pytanie o Smoleńsk jest, jest pytnie o to, czy powinniśmy ruszać na Niemca (i Ruska), a o edukację i kulturę niet 😈 I już wiadomo, co jest ważne.
Wyszedł mi Palikot z Platformą.
Mi SLD z Palikotem 😆
Mi jak u Haneczki 😆
Czyli Palikot zabrał głosy PO i SLD, a tym samym umocnił PiS
A widzieliscie juz lubelska cizie z SLD? Co to „da wiecej”?
Mam podobna kolezanke szylkretowej masci,z ktora nieraz spotkalem sie na dachu garazu. Bede musial z nia porozmawiac przy najlizeszej okazji czy gdzies nie kadyduje do Parlamentu.
Takich nam potrzeba! 😈 😈 😈
Mnie też wyszedł Palikot, nie ma rady. To mnie utwierdziło w głosowaniu na Wandę Nowicką 😉
Tutaj podobna psychozabawa:
http://www.mamprawowiedziec.pl/
Trochę dokładniejsza od Latarnika. Kwestionariusz dotyczy wielu dziedzin, ale za to wyniki są bardzo śmieszne. Maszynka wyrzuca bowiem nazwiska kandydatów, którzy maja poglądy podobne do naszych. Można się zgadzać z kandydatem X z partii ABC oraz kandydatem Z z partii DEF ale zupełnie nie zgadzać się z ich kolegami z tych samych partii. I zgadnij człowieku, na kogo masz głosować? 🙄
jak to vesper, na kogo. to elementarne, na najlepszą kandydatkę / najlepszego kandydata na najlepszej liście w okręgu gdzie jest się uprawnionym / uprawnioną do głosowania ;p
Bobiku!
Nie chcę aby mnie dorastanie rozdęło we wszystkich płaszczyznach i we wszystkich kierunkach, więc …
Czy Ty jesteś dziewanna wyniosła:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/3/3a/Starr_040723-0030_Verbascum_thapsus.jpg
Czy Ty jesteś truskawkowa wielokierunkowa rozłoga:
http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/9/90/Pink_Panda_08_ies.jpg
A czy mogę tu bywać nie wiedząc co to francuska rzyć?
Zanim się nie pożegnam, to dla franciszkowego podopiecznego imieninowa rada aby zwracał uwagę na krakowskie pieski mogące zrobić użytek z pomnikowego blogera:
„Piesek krakowski byle gdzie nie sika.
On nie chce latarni; on szuka pomnika!”
– Jan Sztaudynger
Bądź zdrów i miej smaczne w misce do miłego niepożegnania!
I później tyż!
Ja w terenie, a tu tymczasem gry i zabawy się odbywają. 😆
Też oczywiście natychmiast zagrałem. Pierwszy Palikot, niedaleko za nim PO, a PiS na szarym końcu z duuużym odstępem. 😈
skoro wszyscy się tak chwalą to co mi tam:
Ruch Palikota – 58
PO – 50
SLD – 50
w sumie to i tak nie za wysoka zgodność
E, to ja z Palikotem miałem większą, 69%. 🙂
Zabawy, wiadomo, nie można brać zbyt poważnie, niemniej jednak wnioski z niej można wyciągnąć ciekawe. 😉 Widać np., jak duża jest tutaj zgodność poglądów z Palikotem – nawet wśród tych, którzy deklarują się jako wyborcy PO. Najwyraźniej jednak Palikot trafił ze swoim programem (czy nawet tylko hasłami) w jakieś punkty bardzo dla wyborców istotne.
Inna rzecz – chyba mało kto tu chce głosować na SLD, ale w zgodności poglądów pojawiała się dość często. Pokazuje to, jak bardzo przydałaby się w Polsce porządna lewica, na którą można by bez obrzydzenia zagłosować. I chyba jak bardzo Napieralski swojemu ugrupowaniu szkodzi.
Szkoda, że przywódcom partii takich zabaw nie zechciałoby się analizować, bo mogliby zapewne mieć kilka momentów „aha”. Ale oni, o ile się nie mylę, oglądają tylko słupki poparcia. 🙄
Hehe!! A partie autoryzowały te hasła i poglądy :-)))) ??
Ja nie mam żadnych poglądów, więc nic nie wyrzuciło. A może dlatego, że nie zagrałem??? No już nie wiem. Ale nie lubię takich zabaw.
Nie lubić zabawy? 😯 Znowu fatalny wpływ studentów, Tadeuszu? 😉
Partie przynajmniej częściowo te poglądy autoryzowały, bo tam było o rzeczach, które nieraz pojawiają się w wypowiedziach wierchuszki czy w deklaracjach programowych. A poza tym dziennikarze stale wszystkich o te same rzeczy pytają. 😉
Stwierdziłem, że ci Niemcy to naród bez honoru, dumy i kręgosłupa moralnego. Zamiast się śmiertelnie obrazić za wypowiedź Kaczyńskiego o Merkel i na jakiś polityczny spęd demonstracyjnie nie pojechać, oni usiłują udawać, że nic takiego się nie stało:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80277,10414648,MSZ_Niemiec__Slowa_Kaczynskiego_nie_reprezentuja_opinii.html
Czy naprawdę w żadnej z ich – licznych w końcu – pieśni nie ma uskrzydlonych słów „nie będzie Polak pluł nam w twarz”? 😯
No, ale czego można się spodziewać po kraju, w którym minister spraw zagranicznych jawnie i bezwstydnie tkwi w szponach orientacji. 👿
Staruszku, 15.46, gdzie wanna to ja najchętniej w ogóle bym nie wiedział. Okropnie nie lubię, jak mnie do niej wsadzają. 👿 I nie miałbym nic przeciwko, żeby jakaś siła ją z domu wyniosła.
Ale pewne podobieństwo do wielokierunkowej rozłogi istotnie w sobie zauważam. 😆
Bobiku, niech tylko spróbują pisnąć choć słówko http://wybory.onet.pl/parlamentarne-2011/aktualnosci/pis-wynajelo-niemiecka-kancelarie-ds-interpretacji,1,4871791,aktualnosc.html
Między 60 a 51 wyszło mi w latarniku SLD, Palikot i PO – w tej kolejności. 30 na PiS to jakaś pomyłka – musiał mi się palec omsknąć. 😉 Zrobiłam też sobie teścik z linki od vesper, ale tylko z działki 'wolności obywatelskie’ – największa zgodność: 7 pytań z 23. Też mi zgodność… Nie wiem, czy to nie jest test bardziej na osobowość, niż na poglądy: ja często dodawałam 'raczej’ do tak lub nie, bom ostrożna i świadoma własnej niewiedzy – a zdaje się, że ten program wyłapuje tylko identyczne odpowiedzi i 'nie widzi’, że 'raczej tak’ jest bliżej 'tak’ niż 'nie’.
Aga, z wolności dostałam tylko 6, a unikałam „raczej” 😯
Bobiku, widzisz mnie na wylot! Tak, dzisiaj szczęśliwy dzień !!!
Zrobiłam drugi raz, wykreśliwszy 'raczej’ ze słownika i wyszło mi… 8. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy: jesteśmy obcy, a więc wrogi, element. Nie do dopasowania. Do odstrzelenia. W kulturze 6 na 11 – to może dostanę zgodę na to, żeby nawet po odstrzeleniu nadal pieczołowicie płacić abonament radiowy.
A to widzieliście?
http://www.pozycja69.com.pl/
Pozycja69 to sposób na pozbycie się watahy pierwszoplanowych polskich polityków. Sposób jest prościutki. W najbliższych wyborach głosujemy na jedną z pozycji 6 lub 7 lub 8 lub 9 na listach dowolnej partii politycznej (generalnie tej, która najmniej nam przeszkadza).
Według polskiego systemu wyborczego do sejmu RP wejdą politycy, którzy na liście otrzymali największą liczbę głosów. Czyli według naszego działania będą to osoby wybrane z pozycji od 6 do 9. Jeżeli do sejmu nie wejdą politycy z pierwszych pozycji to oznacza, że w ciągu jednego dnia znikną stare, gadające głowy. Będzie to najinteligentniejszy przewrót w historii.
W kulturze odpadłam przy pierwszym pytaniu. Co to za dziwna opozycja i co ma piernik do piernika 😯
Dlatego przy pierwszym 'kulturalnym’ pytaniu zaznaczyłam, że nie mam poglądu – aż wstyd by było mieć. Ale przy kolejnych jakieś tam poglądy znalazłam. 😉
No rzeczywiście bez sensu. A jak się chce odpowiedzieć, że i A, i B?
Mam nadzieję, że wszyscy znaleźli wyłącznie poglądy popularne. Bo z niepopularnymi, to wiecie – tylko kłopoty… 🙄
Bobiku, problem w tym, że jakiekolwiek poglądy trudno znaleźć. Mówię o prowincji. W Warszawie macie znacznie łatwiej. Można głosować na linię i już 🙄
Jak się chce A i B, Pani Kierowniczko, to trzeba zaznaczyć „nie mam zdania”. Od takiego chciejstwa jest blisko do chwiejności, a dalej jest tylko podatność na, gdy nam potrzeba poglądów popularnych i sprecyzowanych. Nie będziemy (z akcentem na eeeeeee, wzorem tow. Wiesława) wspierać inteligenckich rozterek, ani się nimi przejmować.
Myślę, że zamiast kosztownych kampanii i równie kosztownych wyborów, można by wyłaniać posłów i senatorów przez ogólnopolską loterię. Im dłużej o tym myślę, tym bardziej mi się ten pomysł podoba.
Wodzu, ja nie Pani Kierowniczka, ale zdanie mam 👿 Kłamać nie będę 👿
I chciałabym, żeby każdy kandydat miał obowiązek podania swojego maila, żebym mogła napisać i zapytać o rzeczy, które szczególnie mnie obchodzą 👿
To by mogło przerzedzić szeregi chętnych do kandydowania, bo wtedy by trzeba a) umieć pisać całymi zdaniami, b) mieć jakieś pojęcie o treści partyjnych ulotek.
Ratunek widziałbym we wprowadzeniu parytetu idiotów, którzy będą zwolnieni z tego obowiązku. Zamiast około 25%, jak teraz, niech ich będzie 50%. 😈
Niech przerzedza 👿 Po zarazę mi kilkanaście anonimowych nazwisk na listach 👿
Jak to po co, Haneczko? 😯 Żebyś miała Większy Wybór
Z Wększego Wyboru też same kłopoty. I czas się traci. Jak w sklepach był tylko ocet i musztarda, zakupy się robiło szybko i bez łamana głowy. A teraz? Jogurt taki, jogurt śmaki, jogurt owaki… Zrób tu listę Frontu Jedności Narodu z tylu jogurtów. 🙄
Zakupy to okropna strata czasu. Te zmieniające się kolekcje. I jeszcze wybór operatorów, taryf, banków … Co nie znaczy, że mi tęskno do octu i musztardy. 😉
Toteż mówię – zamiast Większego Wyboru, zdać się na Rachunek Prawdopodobieństwa. Na kogo padnie, na tego bęc. Jest przy tym całkiem możliwe, że wśród Wylosowańców Narodu byłoby więcej przyzwoitych i rozgarniętych ludzi, niż to bywa wśród Wybrańców.
Większy Wybór jest nakazany ustawą, niestety. Nie pamiętam cyferek, ale lista w każdym okręgu musi liczyć nie mniej, niż, inaczej komisja nie zarejestruje. Na miejsca niemandatowe, za spadochroniarzami i sponsorami, odbywają się normalne łapanki, stąd setki takich kandydatów, jak przyjaciel Palikota z Garwolina.
Istne kino z tym Psychem i Socjopata.
W Latarniku mam 51% zgodność z poglądów z SLD. I co z tego? To są tylko SLDowskie deklaracje. Równocześnie SLD nie znalazł na swoich listach miejsca dla Wandy Nowickiej. Kobiety instytucji, kobiety autentycznie lewicowej o jednoznacznie laickich poglądach. Kobiety sprawdzonej w wieloletniej pracy. Kobiety, która za swoje poglądy i pracę sporo już zapłaciła.
Kłopot z wszelkimi „badaniami opinii” jest od zawsze ten sam. „Kiedy dwóch mówi to samo, wcale nie znaczy, że myślą tak samo”. Do tego dochodzi świadoma manipulacja i cynizm, w tym przypadku polityków.
Chciałabym głosować na lewicową partię. SLD, pod wodzą Napieralskiego, to grupa niedoświadczonych w pracy organicznej, cwanych politycznie, panów, przebierajacych nogami do władzy. Powiedzą wszystko, co im ułatwi osiągnięcie celu. A że jest zapotrzebowanie na lewicowość, to się stroją w lewicowe piórka.
Wanda Nowicka startuje z listy Palikota. Szkoda Wandy Nowickiej. Poprzez pracę w organizacjach pozarządowych, których rola i znaczenie systematycznie rosną, jest w stanie zrealizować swoje cele.
Niepotrzebnie uwiarygadnia Palikota, który udowodnił przecież, że honor i lojalność nie stoi na czele jego hierarchii wartości.
Oczywiście, Nowicka mogłaby wejść do sejmu i potem zmienić ugrupowanie, na takie, w którym miałaby większe możliwości realizacji swoich – bardzo ważnych społecznie – celów. Ale czy kobieta z takim dorobkiem i z taką twarzą powinna to robić?
Co do samego Palikota. Polecam tekst z najnowszej „Polityki” zatytułowany „Palikotyzm”, napisany przez duet Janicki – Władyka.
Kilka wyimków dla tych, którzy nie mają dostępu do wersji papierowej.
…Paradoks Palikota polega na tym, że doprowadził on do ekstremalnych wymiarów cechy polskiej polityki, które często sam krytykuje u innych, chcąc uchodzić w oczach wyborców za nową jakość. … Musiał zdać sobie sprawę, że mimo swych wad Platforma i PiS nieprzypadkowo dominują na politycznej scenie ….. Strategia dla polityka filozofa nasuwała się sama: trzeba zawzięcie krytykować dwie główne partie, aby uzasadnić sens własnego istnienia i dać poczucie alternatywy; ale zarazem stosować wszystkie metody krytykowanych ugrupowań, tyle że jeszcze bardziej skutecznie, w sposób zagęszczony. …wejście Palikota do sejmowej puli znacznie komplikuje sytuację Platformy … Platforma może – przez ubytki na rzecz Palikota – po prostu przegrać wybory z PiS. I nawet jesli PiS nie stworzy w końcu rządu … to może powstać coś, co już dzisiaj politycy od Kaczyńskiego nazywają profilaktycznie – trzeba przyznać, bardzo zręcznie – „rządem przegranych”. Tak błazen zemściłby się na królu i mógłby się szczerze uśmiać ze stanu królestwa.
Wczoraj Pawlak z uśmieszkiem samozadowolenia na twarzy mówił wywiadowniom: „wybory na pewno wygrają nasi przyszli koalicjanci” Nie wymienił nazwy wygranej partii.
PO, według wskazówek Latarnika, jest u mnie na piątym miejscu, 24%
Mimo to będę z całym przekonaniem głosowała na PO. Wcale nie na zasadzie wyboru mniejszego zła. Będę głosowała na to, co na „tu i teraz”, w ramach dostępnych wyborów, jest dla Polski najlepsze. Mówiąc szumnie „dla Polski”, mam na myśli swoją rodzinę, przyjaciół, znajomych.
Jesteśmy w stanie wojny cywilizacyjnej z PiS, KK, kibolami itp.
Tę wojnę możemy wygrać tylko ze stabilnym i rozważnym rządem. Taki gwarantuje jedynie silny mandat udzielony PO.
Sorry, PO mam na czwartym miejscu – 38%, po: SLD, Ruchu Palikota i PSL.
Na piątym PiS.
Jednych cieszy, innych smuci
http://wybory.onet.pl/parlamentarne-2011/aktualnosci/najnowszy-sondaz-po-i-pis-traca-palikot-zyskuje,1,4872039,aktualnosc.html
Doberek!
A u mnie 66% Palikota, 61% PO, 49% SLD, 30% PSL i 20% PiS. Czy to razem daje 100? 😀
Jotko,
z Palikotem do wyborow idzie Racja, nowa partia lewicowa, calkiem ciekawa zreszta.
Mnie sie tak w ogole wydaje, ze RP to jest troche bardziej zlozony ruch niz wyglupy jednego bylego posla i dlatego moim zdaniem ma duze szanse na stanie sie partia polityczna z prawdziwego zdarzenia.
Dzień dobry 🙂 Nie wiem, czy Racja to jest najszczęśliwsza nazwa. Mnie się zaraz kojarzy z Jedyną Słuszną, co szczególnie przy lewicowej orientacji może prowadzić do dalszych niemiłych skojarzeń. I wtedy wszelkie odniesienia do racjonalizmu padają na pysk. 🙄
To jest zresztą częsty przypadek, że politycy lub ideolodzy wykaują się całkowitym brakiem słuchu językowego. WRONę pamiętacie? Albo PRON cie żywi, PRON cie broni?
Tę samą przypadłość miewają właściciele firm (Krakżal – produkcja żaluzji), ale oni coraz częściej dają zarobić fachowcom, zwłaszcza jak firma jest spora. 😉
Wobec kogo Palikot byl malo honorowy i nielojalny? Mnie to naprawde interesuje, bo nic mi o jego braku hooru czy lojalnosci nie wiadomo. A wydaje mi sie wrecz, ze nalezy do najuczciwszych sposrod polskich politkow. I jego obecne sondazowe sukcesy napawaja mnie optymizmem.
U mnie na piewszym miejscu (50 punktow)wypadl Palikot, a o jeden punkt mniej PO.
A mowiac zas o honorze, to poprosze o runde ogluszajacych oklaskow dla Shakiry,ktora jako jedyna z miedzynarodowej plejady gwiazd odmowila uczestniczenia w kosztujacej wiele milionow dolarow imprezie w Groznym z okazji 35-tych urodzin czeczenskiego satrapy i mordercy, maronetkowego prezydenta Czeczenii Ramzana Kadyrowa, milosnika sportowych samochodow, pozlacanych pistoletow, rolexow i tortur.. Z naszej brytyjskiej strony wystapila skrzypaczka Vanessa Mae, ktorej honorarium za koncert wynioslo pol miliona dolarow, ktore najwyrazniej non olet poniewaz zostaly zeslane, jak zapewnil dzinnikarzy Kadyrow, przez Allacha.
Niech Allach zesle wszelkie laski na Shakire,skoro nie mozze pomoc biednym glodujacym Czeczencom.
Zwierzaku,
naprawdę chciałabym to widzieć tak, jak Ty 🙂
Pożyjemy, zobaczymy. Bo żyć, tak czy owak, trzeba 😉
Mordko,
przeczytaj: „Kulisy Platformy” ( wywiad-rzeka, przeprowadzony z Palikotem, na jego zlecenie – przez dziennikarkę „Polski The Times,” Annę Wojciechowską.)
Jotko, ponieważ tu nie jest komisja wyborcza, mamy świetną okazję do powiedzenia, co naprawdę myślimy o politykach, partiach, listach i programach – niezależnie od tego, na kogo potem „przez rozum” oddamy głos. 😉
Mnie osobiście nie wydaje się dobrą ani strategią, ani taktyką wyciszanie krytyki Platformy na zasadzie TINA. Pomijając już malejącą skuteczność straszenia PiS-em, TINA prowadzi do wielu niekorzystnych zjawisk w polityce. Popycha partię w kierunku poczucia władzy absolutnej, co jak wiadomo korumpuje absolutnie. Zamraża scenę polityczną (a takie zamrożenie w dwóch lodowych blokach ma poważne wady, o czym zapewne Monika niejedno mogłaby powiedzieć). Konserwuje polityczny establishment, utrudniając bądź uniemożliwiając przebijanie się jakichś autentycznych reprezentacji społecznych. Itede, itepe.
No i w przypadku takiej partii jak PO jest jeszcze ten numer, że chcąc reprezentować wszystkich, nie reprezentuje tak do końca prawie nikogo, co przy tej naszej zabawie bardzo wyraziście wypłynęło.
To są wszystko sprawy na dłuższą metę zbyt istotne, żeby je odfajkować Tiną i sprowadzić do hasła „byle nie PiS”.
A jeszcze warto zauważyć, że zakwestionowanie dotychczasowych formuł i bytów politycznych wydaje się być w tej chwili światowym trendem i nie podejrzewam, żeby Polskę ten Zeitgeist miał całkiem ominąć. Więc można spróbować – zamiast skupiać się na braku alternatywy – zastanowić się, jaka powinna być ta alternatywa, żeby miała szansę zrobić coś sensownego i żeby ludzie czuli się rzeczywiście przez nią reprezentowani. Znaczy – praktyka praktyką, ona ze stołu i tak się nie da zmieść, ale na boczku (mniam, mniam) poteoretyzować zawsze sobie można. 😉
Shakira wyrzekła się pasztetówki? No, faktycznie – szacun i oklaski.
Ooo… Jobs umarł.
Chyba rzeczywiście udało mu się osiągnąć coś więcej, niż bycie najbogatszym na cmentarzu.
Szkoda chłopa. 🙁
Bobiku,
ona sie wlasciwie nazywa Racja Polskiej Lewicy.
Dlaczego taka nazwa nie wiem, pewnie ma jakies uzasadnienie, ale nie dochodzilam.
Jotko,
bo ja jestem optymistka 🙂
O dwoch blokach lodowych to ja tez moge powiedziec. U nas tez tak jest. I tez coraz bardziej ludzi denerwuje, co widac sie w coraz wiekszej popularnosci Greens. Zobaczymy co sie nakluje w nastepnych wyborach, bo Julka ma przechlapane.
Wielce Sanowny Ponie Cajtgajście,
Dosły mnie słuchy, że zamiarujesz Pan odwiedzić mnie w mojej kurnej chacie. Honor to, oj honor! Gość z Wielkiego Świata, hej! Kłoniom się nisko do samego proga: „gość w dom, Bóg w dom”.
Kłoniom się i tak se myśle, że człek z kulturom wielkom i szerokom obyty wie przecie, że „na wszystko jest czas” i że jest „czas zbierania kamieni i czas rzucania kamieni”.
Bo widzisz Pon, Ponie Cajtgajst, nie to żebym chciała powiedzieć, jak to niektóre godały „spieprzaj dziadu”. Co to, to nie. Ale u mnie na te chwile całkiem inne som priorytety, jak Wy to ładnie w wielkim świecie mówicie.
Bo u mnie teraz czas zbierania i rzucania kamieni. Znaczy się kamieni muszę nazbierać, rzucić kole chałupy na wiekom kupe i chałupe ogacić. Bo srogie zawieruchy zapowiadajo i lute mrozy od łolstriita idom. Nawet ciepłe kraje już zamroziło.
Świni musze koryto naprawić, bo się całkiem rozeschło. A na to, to i świnty Franciszek krzywo spoziro i żywina podkarmiona tyz się na złe czasy przydo. Potem zaruśko muse okna pomyć, co to je muchy całkiem popaskudziły.
Muse przecie przez te okna spozirac co by odróżnić. Cy to som Wielki Pon Cajtgajst do mnie z wizytom idom. Cy to może zagrzybione patryjoty z piłkom kopanom. Cy, na psa urok, sama Angela z Eriką do spółki z germańskom nawałnicom.
No som Pon widzisz. Roboty huk, a i sucharów na wojne przydałoby się nasusuć.
To ja tak pokornie Wielce Sanownego Pona Cajtgajsta prose. Nie gniewajta się. Poczkajta jeszcze kapke. My sie ta na pewno spotkamy, ale za kwilke. Jak robote ogarne …
Rzeczywiście szkoda Jobsa. W wielkim biznesie tak niewiele wielkich osobowości…
A to jest coś, czego tak do końca nie potrafię sobie zracjonalizować:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,10417859,Parlamentarzysci_PiS_odwiedzili__Starucha__w_areszcie.html
Rozumiem, że skoro PO idzie do wyborow z hasłem wojny z kibolami, to PiS stara się przedstawić kiboli jako uciśnioną mniejszość. Zakładam też, że istnieje pewne prawdopodobieństwo, że facet został aresztowany za niewinność. I to dobrze, że Wybrańcy Narodu są na krzywdę ludzką wrażliwi. To się chwali. Tylko nie mogę uwierzyć, że gest ten nie ma związku z kampanią, a jeśli ma, to w jaki sposób ma PiSowi pomóc? Czy kibole są aż tak liczną grupą społeczną, że można z ich pomoca wygrac wybory? A jeśli nawet tak by było, to jaką cenę potem trzeba zapłacić?
No jak to, Vesper? Przecież poseł Hofman już wyjaśniał, że się atmosfera wytworzyła i kto krytykuje rząd, ten idzie siedzieć. A już kibice to są grupą nader specjalnego prześladowania.
Co tu zresztą dużo gadać – nawet Ch. Świebodziński uległ tej atmosferze i zemścił się na kibicu Falubazu za zawieszenie szalika. 🙄
A dlaczego PiS ujmuje się za kibolami? Nie było przypadkiem takiej mądrości ludowej, że wrogowie naszych wrogów są naszymi przyjaciółmi?
vesper, żadną, przynajmniej w założeniu. to jest próba pozyskania głosów grupy, która dotąd była niczyja i niezagospodarowana, teraz w jakiejś części przy urnie pokaże stosowny palec Tuskowi. a potem się ich potraktuje jak wszystkich innych w imię porządku, bezpieczeństwa, prawa i sprawiedliwości
Jotko, cosik nie po narodowemu godos. Cysto po nasemu to by było „gość w dom, Bóg w dom”. 😉
A serio – nie wiem, czy ograniczanie się do myślenia taktycznego , przy zupełnym pominięciu strategicznego, jest takim dobrym pomysłem. Wiadomo, że można wygrać bitwę i przegrać wojnę. Na odwrót zresztą też, dlatego myślenie strategiczne na ogół ma większą przyszłość. No i przed ogaceniem chałupy jednak warto się zastanowić, czy ona już jutro, pojutrze nie pójdzie do rozbiórki. Bo jak pójdzie, to może lepiej sensownie wykorzystać siły tudzież środki i ogacić psu budę. 🙂
Tak, tak, tylko jak się kibolstwo poczuje rozczarowane, to zrobi taką rozpierduchę, że strach będzie wyjść z domu. Jeśli Kaczyński zdaje sobie z tego sprawę, a mimo to gra tą kartą, to to juz nie jest zwykły cynizm. To już psychopatia.
cbdo
Przepraszam, a czy ktoś tu mówił, że Kaczyński nie jest psychopatą? 😯
Nawiasem mówiąc, widziałem gdzieś takie wyniki badań, z których wynikało, że zarówno w polityce, jak w biznesie występuje zdecydowana nadreprezentacja psycho- i socjopatów.
Gdyby mnie ktoś spytał, powiedziałbym to samo, za znacznie mniejsze pieniądze. 😈
Bobiku, wiadomo, że od pewnego poziomu dezorganizacji, łatwiej jest zburzyć, zaorać i zrobić od nowa. ALe nie zawsze są na to środki. Przeważnie trzeba korzystać z tego co jest. Posługując się więc metaforą Jotki, ogaćmy tę chałupę, by uratować to, co jest w środku wartościowego. Nie stać nas na wyrzucanie wszystkiego jak leci i budowanie od nowa. Zreszą, to tylko przerzucanie się frazesami. Budowanie struktur państwych od nowa to utopia. Zwsze buduje się w oparciu o to, co było. Jeśli nie majątek, to instytucje, jeśli nie instytucje, to przynajmniej kadry. Zawsze coś nowego wyłania się ze starego. Jeśli proces zachodzi szybko i sa ofiary, wtedy jest nazywany rewolucją, jeśli powoli i w miare bezkrwawo, to jest to transformacja. Ale zawsze jest to proces.
Osobiście wolę transformacje, jeśli już muszę wybierac 🙄
Tak, kiedyś tez coś takiego czytałam. Wśród kadry menadżerskiej podobno 25% to psychopaci.
A co to jest psychopata? Ten, kogo testy akurat tak obejmują?? E. A co to jest normalne?? Ktoś z nas jest normalny?
Kaczyński jest na tyle psychopatą na ile takowymi są ludzie owładnięci żądzą władzy, albo posłannictwem.
A może to norma? U ludzi jakoś dziwnie łatwo początkowo typowe zachowania ześlizgują się w przerysowanie, histerię.
Do Vesper:
A dlaczego Fundacja Republikańska organizowała kibicom spotkania z Tuskiem:
http://www.republikanie.org/press/Menu/Fundacja_Republikanska/fundatorzy
Bo kandudują z listy PiS.
A dlaczego niezależna tv. promuje kibiców i udostepniła im namiot na Krakowskim z wielkim hasłem, że są najlepszymi patriotami.
Tu pouczająca stronka:
http://niezalezna.pl/
Emtesiódemeczko, poszłam po Twoich sznureczkach, ale szybko uciekłam 😯
Vesper, czy ja nawołuję do jakiejś rewolucji? 😯 Przecież nawet ewentualne wejście Palikota do Sejmu żadną rewolucją by nie było.
Ja proponuję tylko nieograniczanie się w politycznych rozważaniach do „krótkiej perspektywy”, czyli do 10 października albo do kilku miesięcy po. Wcale przy tym nie twierdzę, że tę perspektywę należy zupełnie zlekceważyć. Ale zatrzymanie się na haśle „byle nie PiS” nie jest żadną polityczną wizją, nie ma szans porwania kogokolwiek także po wyborach. Nie odpowiada na pytanie, jakiego dobra sobie życzymy, nie tylko mniejszego zła.
Ja uważam, że wskazując na niebezpieczeństwa, jakie niesie TINA i krytykując dotychczasowy kształt Platformy, wyrządzamy jej w gruncie rzeczy dużą przysługę (choć nie mam złudzeń, że politycy zechcą z tego skorzystać 😉 ). W polityce święte krowy bardzo często idą w końcu na ubój. A zastanawiając się nad tym, jaka partia (nawet na razie nieistniejąca) najpełniej by nas reprezentowała, po prostu korzystamy z naszych demokratycznych uprawnień i to chyba w sensowniejszy sposób, niż gdybyśmy tylko raz na 4 lata poszli, wrzucili „jedyny słuszny” głos do urny, a poza tym się polityką nie zajmowali.
Wracając do metafory z chałupą – można zawsze gacić tym, co się ma pod ręką, kiedy zima tuż-tuż, a można też stale się rozglądać, czy nie ma na rynku jakichś materiałów chociaż odrobinę lepszych i skuteczniejszych. Oczywiście – każdy producent będzie nam wciskał, że właśnie jego najlepsze. To co robić? To, co zwykle robi zdroworozsądkowy konsument – rozważyć, z fachowcami pogadać, ludzi popytać, samemu pogłówkować, różne warianty poprzymierzać, zanim się wybierze. A i tak dopiero w praniu materiał się sprawdzi. 😉
Tadeuszu, to już Salvador Dali mówił „od wariata różnię się tylko tym, że jestem normalny”. 😈
W niektórych przypadkach nie mam lepszego pomysłu, niż odwołanie się do umowy społecznej i stwierdzenie „psychopatą jest ten, kto odpowiada przyjętej przez nas definicji psychopaty.” 😆
Jak to jest definicja, to jakoś mocno cyrkularna…
Tadeuszu, jest przecież definicja psychopatii i kryteria diagnostyczne. Ale rzeczywiście, moment przejścia z jednej strony lustra na drugą, jest trudny do uchwycenia. Są osoby, o których z całym przekonaniem możemy powiedzieć, że odbiegają od normy oraz takie, u których tego w ogóle nie czujemy. Ale miejsce, gdzie norma przechodzi w patologię, pewnie trudno jest pokazać.
Trochę mnie już zmęczyło szczekanie na serio i uciekam w śmichy-chichy. 😉 Ale gdyby mi się jeszcze chciało zadawać się z powagą, to bym pewnie szczeknął, że Vesper słusznie prawi. 🙂
Ręce precz od definicji cyrkularnych! 😎 😆
http://imageshack.us/photo/my-images/90/5723131024.jpg/
tak sobie wczoraj myślałem przy okazji (próby) lektury Polityki, że zamiast mówić „reformy” (z całym ciężarem skojarzeń, z którymi trzeba się jakoś zmóc) można posługiwać się o wiele lżejszym „dostosowanie” 🙄
Hehe, hihi! Pomagam Bobikowi!!!
Ale tu się dość skomplikowany obraz wyłania 🙂
http://en.wikipedia.org/wiki/Psychopath#Hare_Psychopathy_Checklist
Z czego by wynikało, że psychopata to taki nowoczesny wyraz na wszystkobejmującego „wariata” czasów dawniejszych. Dlatego nie występuje jako jednostka chorobowa 👿 Ot dlaczego nie lubimy używanie stereotypów słownych…
Jest Nobel http://wiadomosci.onet.pl/swiat/przyznano-literacka-nagrode-nobla-oto-laureat,1,4872301,wiadomosc.html
Nie, nie, Tadeuszu, „wariat” czasów dawniejszych był kategorią zarezerwowaną dla tych przypadków, które były ewidentnie po drugiej stronie lustra. W tej kategorii wyróżniono podkategorię „niegroźny wariat”, dla jednostek o odchyłach ewidentnie nieszkodliwych. Każego innego wariata, jak zakładam, należało traktować jako potencjalnie groźnego.
Każdy, ktoo nie był „wariatem”, był „normalny” Teraz nie ma tak dobrze. Psychopata to taki wariat, którego dawniej uznano by za całkiem normalnego.
Myślę, że wielu z nas zetknęło się w jakimś momencie życia z człowiekiem, który mieści się w opisie psychopatii. I choć przeważnie nie jest to seryjny morderca i gwałciciel, to zazwyczaj jest dość trudne doświadczenie. Stopień trudności zależy w dużej mierze od bliskości relacji z taką osobą.
Nie bawię się. 👿 Niektórzy wróżyli, że dostanie Bob. A to by mi mogło przetrzeć szlaki w Sztokholmie. Od Boba do Bobika już niedaleko. 😎
gdyby dostał Bob, Bobik, jako zbyt bliski, nie miałby szans przez najbliższe 30 lat. czyli ciesz się Bobik, ciesz…
Trudno, Bobik. Musisz sam sobie poradzić.
Śledziłem ten proces i jednak nie oddam głosu na RPP. Nie mam zaufania do takich polityków http://www.tvn24.pl/12690,1719906,0,1,porazka-ruchu-palikota-przegral-wyborczy-proces-ws-50-na-50,wiadomosc.html
Z tym nieużywaniem stereotypów słownych… Czy da się w ogóle rozmawiać bez ich używania tak na co dzień, nie na fachowych sympozjach? Chyba nie bardzo.
Mam wrażenie, że w konwersacyjnej praktyce na wiele stereotypów godzimy się bez trudu, póki intuicyjnie odczuwamy (albo przynajmniej mamy takie złudzenie), że mówimy o tym samym. Dopiero kiedy nam się rozumienie jakichś spraw zaczyna rozjeżdżać i wydaje nam się, że to przez różnice w definicji jakiegoś pojęcia, zaczynamy się o ściślejsze zdefiniowanie upominać. I po prawdzie mnie się widzi, że taka formuła zupełnie wystarcza, żeby nie ograniczać spontaniczności wypowiedzi, a zarazem zostawić możliwość „wyczyszczenia nieporozumień”. 😉
Więcej o procesie http://www.tvn24.pl/-1,1719877,0,1,mocne-oskarzenia-w-procesie-wyborczym-palikota,wiadomosc.html
Oj, przepraszam Bobiku, byłam w mylnym błędzie 🙁 http://adamczewski.blog.polityka.pl/2011/10/05/zgadnij-co-gotujemy-84/#comment-287972
E, tam, Haneczko, wcale nie byłaś, Przecież zawiadamiałem, że zacząłem sobie z wszystkiego żartować. Z moim stosunkiem do nagród włącznie. 😉
Czyli byłaś Haneczko w nieomylnym błędzie 😉
Irek słusznie zauważył. Haneczko, może postaraj się trzymać ten kurs.
A dlaczego w kolejnej rozprawie Palikot nie został zgłoszony jako świadek do przesłuchania? 😯
Mnie by tam interesowało, co on ma do powiedzenia. 🙄
I właśnie dlatego nie był, Bobiku.
Od mylnego błędu i nieomylnego błędu chyba gorsze jest bycie w mylnym obłędzie. A takich też znam… 🙄
Obłęd nieomylny jest jeszcze gorszy
Tyz prowda. 🙄
Włosi wyłączyli Wikipedię. 😯
http://www.alert24.pl/alert24/1,84880,10412046,Wloska_Wikipedia_wylaczona__W_protescie_przeciw_nowemu.html
Tego nie zrozumiałam:
Wikipedia jest w tej chwili neutralna, ktoś chce ją zneutralizować – czytamy w oświadczeniu.
Pewnie chodziło o zdeneutralizowanie, ale czegóż wymagać od dziennikarskich orłów, sokołów… 🙄
Albo że unieszkodliwić. Orły, sokoły… Czwarta władza niestety też.
Buuu… A ja muszę teraz wyjść z domu prosto w potop. 😥
Chyba na wszelki wypadek ogacę arkę. 😎
rozdziobią nas orły, sokoły… 🙄
Mogę Ci pożycyć trochę nadmorskiego słońca. W pakiecie razem z wiatrem.
Jak nieomylny, to na pewno obłęd 🙄
.. . a zanim nas rozdziobią, rzucą na nas cień nieomylnego obłędu. Z tyłu obłęd, z przodu ciemność, a po bokach potop lub wiatrem podszyte słońce. Znikąd wytchnienia. Bobiku, pospiesz się z tą arką, co? Z drugiej strony, czy będąc jedyną w swoim gatunku 😉 mam jakąkolwiek szansę trafić na arkę? 🙄 Chandrę mam. Od piątku wieczorem, kiedy byłam tak wymięta, że aż ktoś się zlitował i ustąpił mi miejsca w autobusie.
na arce ma się zapewne chorobę morską. nie jestem przekonany, czy jest się co pchać na takie cóś… 🙄
Wierzę w Bobika – on na pewno jest w stanie skombinować zdrowo bujającą arkę. 😉
zgodnie z hasłem: bujać to my, ale nie nas ❗
O, ciekawa jestem, co na to rodzimi bogacze:
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10161096,Opodatkujcie_nas___prosza_prezesi_we_Francji.html
Daniel Passent kilka tygodni temu zrobił 'wywiad’ z jednym z rodzimych – z wypowiedzi rodzimego wynika, że na naśladownictwo nie mamy co liczyć.
Oto Bobika arka:
parka to, czy nie parka,
załapać się bez trudu
może tu kupa ludu,
nawet z chandrą singielki,
bliźni bez w oku belki,
tandem wszelka żywina,
tudzież sto beczek wina.
Lecz rzecz nie aż tak prosta,
żeby każdy się dostał –
bez poczucia humora,
zaraz fora ze dwora. 😎
Od razu mi lepiej. 😛 Jest chyba nawet szansa, że myśl o miejscówce na humarce pozwoli mi przetrwać jutrzejszą (i sobotnią) korporacyjną integrację. Jakżeż ja serdecznie nie znoszę takich wyjazdów!
Jeszcze coś wyborczego. Co ja poradzę, że gdzie spojrzę, to się utwierdzam? Psychopaci czy nie, oni chyba naprawdę są w większości idiotami.
http://pokazywarka.pl/zkckug/
WW, poraziło mnie. 😯 Jedyna jako półprzytomna J. Kluzik- Rostkowska.
To ja proszę na humarkę.
Zważywszy że jedynym zwycięzcą wyborów będzie pan Waldek ze swoim krzesłem obrotowym. 👿
Prowokacja cudna. 😈
A idiotyzm wypytywanych widzę nawet nie tyle w kupieniu słowa obrońcy, bo w rozmowie przez telefon można rzeczywiście skoncentrować się tylko na haśle Monte Cassino i na resztę nie zwrócić uwagi, ale w tym, że poza kandydatami z SLD nikt nie zainteresował się, kto właściwie chce go popierać. Zaiste, każdy głos się liczy. 🙄
Pan Waldek to jest gościo. Każdemu inszemu od tych obrotów już by się w głowie zakręciło, a on – spoko. Dziesiątki lat może się tak kręcić. 😯
Musiałem już dziś wrzucić nowy wpis, bo zacząć w niedzielę czy w poniedziałek agitować wyborczo, to by było chyba za późno. 😈
Aga, a może nie impreza jest kiepska, tylko korporacja. ja tam swoje korporacyjne lubię (jak im się od wielkiego dzwony zdarzy mieć miejsce)