Cud
Cud wydarzył się około piątej nad ranem, a w każdym razie wtedy został przez magistra Niedowiarskiego odkryty. Znużony jakimś przeciągającym się sennym koszmarem Niedowiarski jęknął, przewrócił się na lewy bok i na moment otworzył oczy. Tkwiący w kącie pokoju żuraw wydał mu się w pierwszej chwili postawionym w niewłaściwym miejscu parasolem, zamknął więc powieki i spróbował z powrotem wśliznąć się w sen, licząc na to, że tym razem trafi na jego przyjemniejszą wersję. Coś mu jednak nie grało i nie pozwalało tak bez niczego ponownie zachrapać. Jak na parasol miał ten wciśnięty w kąt obiekt zbyt długi szpic, na górze dziwne rozwichrzenie, a i spoglądające uważnie okrągłe oko nie należało do zwyczajowych atrybutów sprzętu przeciwdeszczowego. Przekręcił się z powrotem na prawy bok i zaryzykował popatrzenie jeszcze raz.
– Co się tak gapisz? – odezwało się ptaszydło z odcieniem kpiny w głosie.
– Cud! Rany boskie, cud! – wycharczał magister Niedowiarski i zaczął szukać w swym – trzeba przyznać, dość bezbożnym – arsenale gestów czegoś odpowiedniego na tak niecodzienną okazję.
– Zgadza się, cud – potwierdził żuraw z nieco udobruchanym wyrazem dzioba. – Zostałem, że tak powiem, wydelegowany do podważenia twojego racjonalizmu i przywrócenia cię na łono, co będzie świadczyć o wszechmocy Szefa, czy coś w tym rodzaju. Prawdę mówiąc, nie słuchałem zbyt dokładnie, bo zastanawiałem się nad kolejnym udoskonaleniem potrawki z żab. No, ale misja to misja, zwłaszcza kiedy za jej niewykonanie tną po wypłacie. Machnąłem skrzydłem na żaby i wziąłem się do roboty. Tylko bądź uprzejmy mi pomóc, bo nie chce mi się zbyt wiele czasu tracić na cud trzeciej kolejności przekonywania. Wbrew pozorom nie mam ptasiego móżdżku i zdaję sobie sprawę, że Matka Boska na szybie to ja nie jestem.
Niedowiarski bezradnie pokręcił guzikiem od piżamy. Jego doświadczenie w dziedzinie cudów było praktycznie zerowe. Nie bardzo wiedział jak się zachować, co mówić, jak tytułować tego – co w powoli dniejącym świetle coraz lepiej widział – na pozór zwyczajnie żurawiego, a w istocie jakże niezwykłego ptaka.
– Muszę się z tym jakoś pogodzić – zamamrotał sam do siebie. – I chyba coś zrobić. Nie wypada w ogóle nie zareagować na cud. Potomni by mi tego nie darowali, a o moich współczesnych to już w ogóle szkoda gadać.
– Bystry to ty nie jesteś – stwierdził żuraw, spuszczając podkurczoną nogę i tupiąc nią niecierpliwie w parkiet. – Nawet dla bezbożnika powinno być jasne, co się robi w takich razach. Do gazety zadzwoń. Telewizję zawiadom. Ludzi zwołaj. No, możesz przedtem trochę posprzątać. To rozwalone wyrko nie zrobi dobrego wrażenia.
– Tak, tak, bez wątpienia – zgodził się potulnie Niedowiarski i szybkim ruchem wygładził pościel. – Ale… nie za wcześnie na dzwonienie?
– No coś ty! – obruszył się żuraw. – Jak Szef zarządza cud, to już jego w tym głowa, żeby w redakcji ktoś był na dyżurze. Nawet numer ci mogę podać, o, proszę.
Ofuknięty magister drżącą ręką wystukał wskazane cyfry. Rzeczywiście, po drugiej stronie przewodu natychmiast ktoś się odezwał.
– Cud chciałem zgłosić – zachrypiał magister niepewnie. – Żurawia tu mam… Co za pytanie? Oczywiście, mówi ludzkim głosem. Przecież inaczej bym nie dzwonił. Akcent? Normalny, jak wszyscy. Tylko te pióra, dziób i w ogóle… Tak, proszę przyjechać, nawet zaraz. Będę czekał. Niedowiarski, Jasna 15. W oficynie na lewo.
Odłożył słuchawkę i pytająco spojrzał na wciąż stojącego w kącie ptaka.
– Super. Na ten numer zawsze się biorą – zachichotał żuraw z widocznym zadowoleniem.
– Jaki numer? – nie zrozumiał Niedowiarski.
– No, z tym ludzkim głosem. Nie ma dziennikarza, który by się tym nie podniecił. A to akurat zwykły trik. Technika, nie nadnaturalność. Tak naprawdę cud polega na tym, że ja jestem najzwyklejszym żurawiem studziennym, który już za kilka godzin będzie na ustach wszystkich w kraju. Ale to tylko tobie mówię, bo i tak nie możesz z tej wiedzy zrobić użytku. Jeżeli spróbujesz choć słówko o tym pisnąć mediom, wszystkiego się wyprę. Szefowi bardzo zależało na tym, żeby mieć te swoje pięć minut.
Co to jest „Boska”?
Heleno, to trzeba zobaczyć. Kawałeczek http://www.youtube.com/watch?v=vivkUHy365I
Na polskiej jest tyle co nic http://en.wikipedia.org/wiki/Florence_Foster_Jenkins
Mar-Jo, padam na twarz, że komuś jeszcze się chce zbudować taką rolę. Niby wiem, kto to jest aktor, ale cudnie jest potwierdzić 🙂
Idę do wyrka łopocąc skrzydełkami 😉
Kurczę, ten zeen wie, jak to robić, żeby było zarazem śmieszno i straszno. 😆
„Boskiej” zazdroszczę, bo raz że pani Foster Jenkins to była niesamowita postać, z niebywałym potencjałem komicznym, acz podszytym pewną nutą tragizmu, a dwa, że Janda to istotnie kawał aktorzycy. No i w ogóle żywy teatr TV to strasznie fajna rzecz, zwłaszcza dla takich jak ja prowincjuszy, którzy na oryginał nigdy nie dotrą.
A ja miałem żywy dowód na pożytek z kotów. Coś mi się dziwnego porobiło z kompem – nagle zaczął pisać wyłącznie cyfry, choć naciskałem klawisze z literami. 😯 Za cholerę nie mogłem dojść do tego, jak wrócić do normalnej wersji i już się właściwie poddałem, a tu patrzajcie, ludziska, cud nastąpił. Pręgowana przebiegła po klawiaturze i ni z tego ni z owego wszystko się unormowało. 🙂
Gdyby nie informacje od Was i pod klipem glowe dalabym uciac, ze to Irena Kwiatkowska.
Nisiu, dla wszystkich, którzy posiadają barek i autko marki Ford, sprawa zimy jest stosunkowo prosta. 😉
Nie w naszej gestii roku pory
więc choćbyś nawet w złości tupał,
nic nie poradzisz. Zmień ubiory
i powiedz sobie: zbita morda.
Mżymżawka zamży tak czy owak,
czasem ze śniegiem nawet w kupie,
a ty wciąż mów: spokojna głowa,
mam tę mżymżawkę w… Sursum corda!
Cóż, że się czasem gubisz w rymie,
że uciec chcesz do Gwadelupy…
Gdy masz procenty, możesz zimie
wrzasnąć: a skocz mi ty do Forda. 😈
Czy może być toyota?
Sliczne, haneczko.
W zimie, gdy śnieg tentego,
od Forda nic lepszego,
lecz przy jesiennych słotach
sprawdza się i Toyota. 😎
🙂
😀
mimo to zimno i ciemno 🙂
brykam
halasuje w kuchni, zastawiam stol, szeleszcze 🙂
brykam fikam
Czy nie bola Was kolana?
BOLA!!!
http://tygodnik.onet.pl/30,0,69584,antykoscielny_bunt_mlodych,artykul.html
idzie na jasniej i cieplej
w Tereny Zielone 🙂
brykam fikam
Witam 🙂 W dobrym nastroju, bo po „Boskiej”. Dawno w polskiej TVP nie było tak świetnego spektaklu
Do porannej kawy http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1520562,1,analiza-opozycja-nigdy-nie-byla-tak-slaba.read
Dzień dobry. 🙂
Mam nadzieję Rysiu, że zwróciłeś uwagę na lokalizację tego napisu o bolących kolanach.
Wracając do „Boskiej”. Maciej Stuhr jest świetny w roli akompaniatora. Ojciec może być z niego dumny.
Pan mąż i ja płakaliśmy ze śmiechu.
Oglądali wszyscy krewni i znajomi, rewelacja!!!
Może w tv nadchodzą lepsze czasy?
Dzień dobry 🙂
Ja to naprawdę uwierzę w świeży powiew w TV, jak wróci Olga Lipińska. 😎 Choć po prawdzie nie bardzo wiem, czy ona by jeszcze chciała, bo a nuż doszła do wniosku, że życie emerytki jest w grucie rzeczy bardzo przyjemne. 😉
Według GW mamy dziś podobno Dzień Ziobry. 😯 Zaraz muszę sprawdzić, na czym to w szczegółach polega.
świeży powiew w tv to jest kuchnia.tv ❗
wczoraj gdy przez jakiś międzynarodowy dzień walki z otyłością zniknęli mi z ramówki top chefa to się poważnie wkurzyłem.
A według ZDF: Am 25. Oktober ist Weltnudeltag!
Świeży powiew? Proszęż uprzejmie 👿
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/beda-przyspieszone-wybory-rzad-jest-nieudolny,1,4889666,wiadomosc.html
Jeszcze jeden Wielki Biały Człowiek, któremu „niebo zrobiło psipsi” na łeb 👿
Z dyrektorowaniem Juliusza Brauna wiązałam duże nadzieje. Znam człowieka osobiście z czasów kiedy szefował KRRiT. Brałam udział w konferencjach przez nich organizowanych. Opiniowałam projekty związane z realizacją „misji” mediów publicznych.
Wczorajsza jaskółka wprawdzie jeszcze wiosny nie czyni, ale …
Od rana mam podły humor 👿
Od czterech dni jeżdzę nadaremno do sklepu po ulubiony pokarm kotów. Pokarmu nie ma. Koty mnie za chwilę zjedzą. Wczoraj panienka powiedziała mi, że dostawa jest zawsze przed południem. Pojechałam. Nie ma. Pan „szef” zadzwonił do hurtowni. Będzie najwcześniej w przyszłym tygodniu 👿
Wracając do domu, otarłam samochód o własną bramę, która wzięla i się zacięła, kiedy wjeżdzałam na posesję …
Jakby co, to mogę dać komuś w zęby, jakiemuś ochotnikowi, znaczy się 😉
No, to poindyczyłam się i do arbajtu, żaba żabę pogania 😯 🙄
Jotko,
dziekuje za zaby. Bobikowi tez! 🙂
Z doswiadczenia wiem, ze zaby bywaja straszne…
Bramy to straszliwy wynalazek – to ocieraja samochod, to urywaja lusterka… 🙂
Jest nas więcej, Jotko, możemy założyć frakcję.
Ja już klasycznie w fatalnym humorze, kiedy dzień zaczyna się lujem. A jest to jeszcze w dodatku zimny i ciemny luj. 👿
Koty karmione z braku karmy jakimiś kurzymi biustami czy wołowymi filetami, na ogół nie wykazują chęci zjedzenia człowieka, który ma zdecydowanie mniej zalet kulinarnych od w/w. 😉
Mar-Jo, opisalem CALE 🙂
Kuchnia TV? Nie znam, ale z psiej natury popieram. 😎
Moj najmniejszy kosmatek tez jest dziewczynka! Dzisiaj mama zostawila ja na chwile pod moja opieka, uczylismy sie lizac dzemik. 🙂
Zwierzaku, opad żab był nawet którąś z plag egipskich… 🙄
A dżemik jest zdrowy dla takich kosmatków? Bo na ogół wszystko, co z białym cukrem, jest w żywieniu zwierzęcym odradzane.
pan G. z linki jotki:
” W Sejmie „będziemy świadkami spirali radykalizmu” – ocenił Górski. Jego zdaniem „pojawią się projekty, które będą uderzały w ludzkie życie i porządek moralny”. Jedyną na nie receptą ma być zwycięstwo PiS w wyborach.”
wrescie, uderza i obala 🙂
Spojrzawszy na powyższe komentarze, chciałam w pierwszym odruchu po cichutku schować się ze swoim dobrym nastrojem do kącika, ale wpadłam na lepszy pomysł: dzielę się. 🙂 🙂 🙂 Na szybko, niestety, bo żaby kumkają (dobry nastrój mam raczej wbrew, niż ponieważ). Oby dzień Wam się rozwijał w przyjemnym kierunku.
Już wiem, na czym polega Dzień Ziobry. Na tym, że media będą przez cały dzień wałkować Ziobrę. 🙄
Swoją drogą, Helena zaraz po wyborach prorokowała (telefonicznie), że młode (hm, hm) wilczki szybko spróbują skorzystać z sytuacji i rzucą się Prezesowi do gardła. Się sprawdziło. 😉
Niemniej jednak od Dnia Ziobry wolę Dzień Kundelka, który ponoć też dziś jest. 🙂
http://deser.pl/deser/51,111858,10530445.html?i=0&bo=1
Zglaszam na ochotnika kandydature Naszej Pani Dochodzacej. Byle nie za mocno. Ale tez i nie za slabo.
Wszystkim Kundelkom samych serdelków!
Jeśli dziś otrzymam władzę,
Daję słowo, że zasadzę
W ciągu pięciu dni na piasku
Drzewa mego wynalazku.
Już nie szyszki, nie żołedzie,
Ale rosnąć na nich będzie
Schab wędzony i pieczony,
Boczki, szynki, salcesony,
Mortadela i serdelki,
Mięs przeróżnych wybór wielki,
Nawet prosię w galarecie,
Jeśli tylko zapragniecie.
Brzechwa
Słońce za oknem, w sercu grad i pioruny Donnerwetter: fachowiec… nie ma…. a ja nerwowy.
Od razu mi lepiej. Dzięki Koszyczku 😆
I bić już też mi się odniechciało – „nie kop Jasiu dziadka, bo się spocisz” 😉
Kosmatek z mama i samodzielnie.
Mysle Bobiku, ze taka niewielka w sumie ilosc nie zaszkodzi, przeciez glownie to jest chlebek a dzemik tylko „do smaku”.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10529725,Hajdarowicz_dziekuje_SDP_za__troske_i_chec_pomocy_.html
delikatnie, dosadnie ( Hajdarowicz dziękuje SDP za „troskę i chęć pomocy” – znaczy to moze tyle co – mozecie mnie……. ???)
jestem „wolany” 🙂 😀 znikam
Zwierzaku, ta dziczyzna sama z siebie taka słodka, że już jej chyba żadnego dżemu nie potrzeba. 😆
Ta odpowiedź Hajdarowicza bardzo mi się spodobała. 😀 Elegancko i dowcipnie, ale ze szpilką cichcem a celnie wbitą w zadek. To lubię. 😈
Miodek tez podchodzi. A jak kiedys przy plocie rosla pnaca roza, to jakos wyzej plotu nie wyrastala, zawsze byla przystrzyzona 🙂 A moj pierwszy i najbardziej oswojony Pusiaczek uwielbial sernik i lody 🙄
Tadeuszu, ja sobie przypomniałem jeszcze inne słowa poety: Kochajcie Kundelka, dziewczęta. Kochajcie, do jasnej cholery!
Może nie co do słowa tak było, ale sensu starałem się nie wypaczyć. 🙂
Dzień dobry, nie Dzień Ziobry,
wczoraj w nocy z irlandzkiego luja przyjechałam w tutejsze słoneczko i chłód…
A propos Dni różnych, wyczytane wczoraj w irlandzkiej gazecie:
Małżeństwo siedzi przy śniadaniu, mąż przegląda poranną gazetę. Żona rzuca: – A wiesz, jaki to dziś dzień?
– Oczywiście, że wiem – mruczy mąż znad gazety. Kończy ją i jedzie do pracy.
Po jakimś czasie goniec z kwiaciarni przynosi róże, a za jakiś czas kolejny posłaniec – ulubione czekoladki żony. U niej akurat siedziała znajoma. Żona z radością:
– Wiesz, jeszcze nigdy w życiu nie miałam tak miłego Dnia Świstaka!
U Kierowniczki też wszyscy o „Boskiej” z najwyższym zachwytem. Rzadko się zdarza aż taka jednomyślność w ocenie jakiegoś spektaklu.
To aż niepokojące. Może należałoby Jandę na ochotnika zgłosić do kopnięcia? Oczywiście w jej własnym interesie, żeby wdzięczni rodacy nie wciągnęli jej do kotła ze smołą. 😉
Kurczę, u nas w domu ten numer z Dniem Świstaka by nie przeszedł. 🙁 Od kilku lat moi ludzie mają na wszystkie ważne Dni przypominacze w komputerach, a na niektóre nawet w komórkach. Żadna nadprogramowa kość nie wchodzi w grę. 🙄
co do braku dobrych nastrojów i humoru podzielę się hasłem, które wymyśliliśmy kiedyś wraz z młodym i jest zbyt genialne, żeby chować je dla siebie.
kiedy rano po niechętnym obudzeniu się jest kicha stwierdzamy, że humor się jeszcze nie obudził.
ergo, zamiast biadolić trza obudzić leniucha ;]
😆
Zaraz mam kolejny pomysł na biznes. Produkcja urządzeń służących do budzenia dobrego humoru. 🙂
Pierwsze już wymyśliła Aga – podział. Ale może by to jeszcze jakoś udoskonalić? Np. wykombinować podział przez pączkowanie. 🙂
Na poprawę humoru dobrze jest pokazać oposa.
Uwielbiam rączki oposów!
To co, żeś zapięty jest krzywo,
to co, że masz z życia niewiele,
że coraz mniej cieszy cię piwo?
Spójrz, u stóp twych leży kundelek.
Fachowiec dziś rury nie przetkał,
na tacę dać trzeba co łaska,
lecz wszystko to pikuś i betka,
bo możesz kundelka pogłaskać.
Że jesień i zbliża się zima?
Że dzień mokry, brudny jak ścierka?
Ach, da się to jakoś wytrzymać,
gdy w oczy kundelek ci zerka.
To co, że przelewa się brodzik,
że w oku bliźniego jest belka?
Ne przejmuj się. Życie mniej szkodzi,
jeżeli masz w domu kundelka. 🙂
Bobik ( 10:10) Olga Lipińska wróciła wczoraj do TVP. Była w roli publisi na żywo . I nawet dała głos w przerwie :).
No, to chyba coś muszę odszczekać. 😉
Hau, hau!
Może istotnie jakieś nowe do TV idzie… 🙂
Lepiej niż na transmisjach z meczy piłkarskich 🙂 http://kultura.gazeta.pl/kultura/1,114628,10531410,_Boska__z_boskim_wynikiem__2_7_mln_Polakow_obejrzalo.html
Czemu nikt mi nie powiedział, że można było oglądać w necie? 😥
Podpisując się w „całej rozciągłości” pod głosami zachwytu nad wczorajszym przedstawieniem Boskiej, nie zgadzam się kompletnie z określeniem sztuki jako „łatwej komedyjki”.
Toż to był absolutny majstersztyk. Niby komedia, farsa, a tak doskonale pokazana wielowymiarowość, wielkość i małość ludzkiej kondycji. Ciepło i heroiczne wzajemne wspieranie się życiowych popaprańców, którzy odnaleźli w sobie tę nieprzekraczalną granicę, niepozwalającą krzywdzić drugiego człowieka. Bezradność „racji” wobec potęgi marzenia i pasji – „życie realne jest mocno przereklamowane”. I okrucieństwo tych, którzy zawsze gotowi są bawić się kosztem czyjejś ułomności.
Zero dydaktyzmu, mentorstwa. Ot, niby zabawa!
Nie znam tekstu. Nie wiem czy Janda grała, a reżyser prowadził przedstawienie, dokładnie w jego duchu? Czy była to autorska interpretacja wykonawców?
Dla mnie znakomite. Głównie z powodu tej wielowymiarowości.
Ciekawe spotkania i rozmowy w antraktach. Znakomicie dobrane efekty multimediane. Najwyższa półka 😎
W ostatniej chwili dowiedziałam się o przedstawieniu. Sorry Bobiku 🙁
Z Kundliczką byłam na spacerze. Słonecznie, ale wiatr zimny.
Spacer z Psiną przywraca życiu właściwe proporcje 😆
Te liczbowe wyniki Teatru TV po zastanowieniu wywołały u mnie taką reakcję: 😕
Półuśmiech wziął się oczywiście stąd, że jednak tzw. kultura wysoka (mimo że chodzi o komedię, ponoć łatwą w odbiorze) nie poległa jeszcze całkiem i publiczność może zagłosować na nią nogami, rękami i czym tam jeszcze. A półgębek zirytowany odnosi się do mediów, które w większości uznały, że ludzie ponad Kiepskich nie wyskoczą i wyskakiwać nie maj ochoty, więc trzeba ich przymusowo karmić odmóżdżoną papką.
Ciekawe, czy to szalone powodzenie „Boskiej” jakoś przełoży się na dyskusję o pożądanym (przez odbiorców) kształcie mediów i o ich obecnym poziomie?
Teraz doczytałem Jotki interpretację i półuśmiech jeszcze mi się poszerzył. 🙂
Taką dyskusję zapoczątkował Braun już w roku 2002. Najpierw w węższym, międzynarodowym, eksperckim gronie. O randze jaką nadano sprawie niech świadczy fakt, że konferencje odbywały się w sali kolumnowej sejmu – potem transmitowano z niej posiedzenia kolejnych komisji śledczych – w salach senatu.
Na jednym ze spotkań w sali kolumnowej poznałam Izabellę Jarugę – Nowacką. Ona się w to również mocno angażowała.
Braun ma duże wsparcie dla myślenia w kategoriach misji mediów publicznych w swojej najbliższej rodzinie.
Ja też oglądałam „Boską”. Jotko, zrób coś żeby w miejsce seriali TVP dawała dzień w dzień coś z teatrów, filharmonii, oper i operetek. Na żywo, albo nie, wszystko jedno, byle było. Możesz?
Tereso,
przeceniasz mnie 😉
Co ja mogę?
Nie jesteś jednak tak bezwolny,
I choćbyś był jak kamień polny,
Lawina bieg od tego zmienia,
Po jakich toczy się kamieniach.
I, jak zwykł mawiać już ktoś inny,
Możesz, więc wpłyń na bieg lawiny.
Czasem zdarza mi się występować w roli kamienia z plakietką „ekspert”, i wtedy daję głos 😉
Kundel jest świata ozdobą,
kundel niezwykłą Osobą,
kundel pociechą w potrzebie,
kundel opoką dla ciebie.
To wiemy wszyscy. Ale czyż jest gorszy
nie najgrzeczniejszy chociaż nie najsporszy,
co koło łydek z zębami lata
mały kosmaty arystokrata?
Cóż że pieczątkę ma w rodowodzie?
Nie jego wina, że rasa w modzie.
On zeżre kapeć równie skutecznie,
przy ludziach rzadko bawi się grzecznie,
stłucze wazonik, rozleje wodę,
dowolną w domu wyrządzi szkodę.
Kocha jak kundel, zagląda w oczy,
na śmierć zaliże, na głowę wskoczy.
Kundel czy hrabia – dobrze, że jest
najlepszy kumpel w twym domu: PIES.
Powyższe poemko napisała właścicielka jednego kundla i jednego arystokraty.
Jotko, dobre i tyle, więc się polecam 🙂
Bobiku, jakimś cudem przegapiłam informację o internecie 🙁
Zgadzam się z jotką. Łatwa komedyjka, akurat ❗
Cóż począć, Nisiu, świat już tak hula,
że zwykle ciału bliższa koszula, 😉
więc choć docenić mogę rodowód
i do chwalenia go znajdę powód,
choć nawet kotu przyznam zalety,
to jednak trochę będę, niestety,
faworyzować kundelków sforę.
Inne psy mają zaś szanse spore,
bym również dla nich miał dobre słówko,
jeśli przekupią mnie pasztetówką. 😈
Bobiku – my nie widzimy powodu
do jakiejś dumy z rodowodu!
Dla nas się liczy ogon kosmaty,
na białym grzbiecie czarne łaty,
mordka sierściasta, serce złote
i stała chęć, by wyciąć psotę!
A pasztetówka – owszem, zjadamy…
Podeślij trochę, to pogadamy!
W 2002 roku polskie dyskusje jeszcze do mnie nie docierały tak szybko i bezpośrednio jak teraz. 😉 I już samo to wskazuje, że te 9 lat zrobiło sporą różnicę w myśleniu o mediach (i nie tylko). Internet w powszechnym użyciu jednak dosyć nam przeorał świadomość. Np. uświadomiliśmy sobie ogrom wyboru i związaną z tym relatywnie dużą niezależność odbiorcy. Dobraliśmy się w necie w „grupy podobnie myślących”, które czasem stają się – w różnych zakresach – grupami opiniotwórczymi. Równocześnie znacznie zwiększyliśmy pole wymiany lub konfrontacji z inaczej myślącymi. Możemy się policzyć i stwierdzić: okej, może i jest duży target kiepskoidalny, ale ten, nazwijmy to, inteligencki, też wcale nie taki mały. Moemy dawać medialnym „władcom” sygnały – jak nam nie dacie tego, czego chcemy, to sobie pójdziemy na inne podwórko, niekoniecznie nawet telewizyjne.
Wiadomo, nie od razu się ten Kraków zbuduje. 😉 Ale dyskusje warto wszczynać, choćby i po to, żeby zobaczyć, jak się ludzie zmieniają i nie utkwić w błogim a złudnym przekonaniu, że będą skłonni taką samą papkę konsumować przez całe życie.
Niech Polska nie będzie macochą – http://www.stachurska.eu/?p=5301
Tak bez żadnego związku…. 😉
http://www.youtube.com/watch?v=Kxm680KrkOE&feature=related
Skoro mamy dzień psa wielorasowego, to warto pamiętać, żeby dorzucić do miski – tym bardziej, że Bobik zadbał o to, żeby była na wyciągnięcie ręki. Zdarza mi się zapomnieć. 🙁 A w ogóle zima idzie, trudny czas dla psów bez pań i panów tudzież kotów bez personelu. Przyłożyłam rękę do ocieplenia jakiejś budy i zorganizowania przytuliska dla kotów, ale chyba stać mnie na więcej. Rozeznam się. 🙂 Wszak poeta, sumienie narodu, każe kochać wró… tfu, kundelki. 😉
No proszę, ja nie muszę o niczym pamiętać, bo jak coś zapomnę, to i tak ktoś to za mnie załatwi. 😆
Miałem z okazji Dnia Kundelka przypomnieć o klikaniu w miskę, ale już nie muszę. 🙂
My na zwierzęta mamy po prostu stałą składkę, odciąganą z konta. Co oczywiście w niczym nie przeszkadza doraźnemu dorzucaniu tu i ówdzie w nagłych przypadkach. 😉
To jest jedna rasa psa, naturalna! Od razu lepiej brzmi… W tym wielkim dniu macie możność zobaczenia moich mitycznych żywin:
raz, parrerasse
https://picasaweb.google.com/lh/photo/wfBcXE2aGvMO8gVz2hZWEA?feat=directlink
dwa, yinna parrarasse
https://picasaweb.google.com/lh/photo/YuhjZdlZBKzC8Hp4G983Ew?feat=directlink
I już z mitu wyczłapały.
Odnoszę wrażenie, że głód przemówił, głód spowodowany wyrugowaniem jakościowego, poniedziałkowego teatru TV, w miejsce którego jak po równi pochyłej toczyły się gargasowo-wildsteinowe agitki. To smutne, że jedynie w miarę poprawny spektakl z odchyłem w stronę szarży wzbudza dziś zachwyty.
Jak to ludziom niewiele trzeba…
Czterdzieści lat temu byłby to jeden z wielu spektakli na jakie byśmy spojrzeli bez wzgardy, ale i bez specjalnych zachwytów, a dziś?
Jak to mówią: na bezrybiu brak zakąski… 😉
Tadeuszu, a jak się woła na te dwie cudności? 🙂
Myślę, że diagnoza zeena jest prawdziwa bez względu na to, jak oceniać „Boską” – ludzie po prostu tęsknią za czymś, co będzie miało stempel jakości, jeżeli nie najwyższej, to chociaż przyzwoitej.
Tylko, w przeciwieństwie do zeena, wcale nie uważam tego za smutne. 😉 Ta tęsknota za jakością pokazuje, że zużył się – ongiś wymarzony – hollywoodyzm i hamburgeryzm, a teraz można porzucić kolejkę do McDonaldsa i wrócić do kulturowych korzeni.
Byle tylko różne tam derekcje i decydencje raczyły zauważyć, że jest taka potrzeba. 🙄
Ja też mam (skromną) stałą składkę, Bobiku 🙂 tylko tak sobie przy okazji dzisiejszego święta pomyślałam, że czas może na kolejną akcję doraźną. 😉 Dziś nie brykam, tylko idę nadrobić zaległości w spaniu.
Spojrzenie inne jest pożądane, jednakże smutek swój uzasadnię mocniej:
Straciliśmy lata całe na miałkość i bylejakość, wyrosło w niej całe pokolenie, pamiętający jakość obniżyli swe progi wrażliwości – jednym słowem same szkody. Pamięć dopisuje, zatem rozgrzeszamy każdego, kto przypomni nam o istnieniu świata zaginionego, nawet w wersji ersatz. Nie twierdzę, że Boska była ersatzem, ale taką rolę spełniała, bo coraz więcej zastępczych inteligentów, naukowców, publicystów, filmów, książek, demokracji…
Zgody na to nie wydawaliśmy, jednakże buntu nie wznieciliśmy, co uważam za swój – między innymi – grzech.
Tak i nie zeen 😉
Tak, bo z pewnością reakcja na agitki. Nie, bo to ginąca sztuka wysoka.
Pamiętam, Ty przecież też, dawny Teatr TV. Jakość była czymś tak oczywistym, że nie zwracaliśmy na to uwagi. Przypomnienie, z czego co i jak można wycisnąć jest dla mnie bezcenne.
Pan mąż twardo się upiera, że nie oglądał komedii, a tym bardziej komedyjki. To, że się śmiał, absolutnie o niczym nie świadczy.
Trochę się łajznęło 😉
A jak mieliśmy wyrażać? Warczałam i pisałam do tych tam speców od papki 👿 Głosowałam pilotem 👿 Podpowiedz zeen, jak mam się sensownie zbuntować, żeby nie wciskali mi tego tam na g wmawiając, że tylko to trawię 👿
Czytając zeena komentarz miałem taki sam odruch jak Haneczka – a jak można było wzniecić bunt? W telewizorni zrobił się w pewnej chwili taki układ, że te programy, które mogłyby (i powinny) być misyjne, zostały zawłaszczone przez agresywne i aroganckie politykierstwo, a te, które od początku były nastawione na tzw. schlebianie najniższym gustom, głosami jakichś tam inteligencików nieszczególnie się przejmowały.
Oczywiście, tak samo jak „Polityka” i „Fakt” mają inny target, tak i programy telewizyjne do różnej powinny być kierowane publiki. Target „Faktu” niech też ma jakieś programy dla siebie. Nikogo bym siłą nie zmuszał do zawyżania poziomu. 😉 Dramat zaczyna się dopiero wtedy, kiedy władcy TV zakładają, że całej publice nie potrzeba niczego poza poziomem kiepskim. Wtedy dzieje się coś takiego, że target – pozostanę przy tej nazwie – inteligencki mówi „to my uprzejmie dziękujemy” i udaje się do innych zajęć, np. czytania książek albo łażenia po necie, co powoduje, że najwyższą oglądalność zaczynają mieć audycje faktoidowe, a to znowuż potwierdza przekonanie góry, że nikt nie chce niczego niefaktoidowego oglądać. Typowy mechanizm błędnego koła, który zresztą nie tylko w telewizji się uruchamia.
Żeby z tego wyjść trzeba po pierwsze kogoś odważnego, kto powie „a nuż i coś na poziomie uda się sprzedać”, a po drugie wyrazistej reakcji odbiorców, którzy zaczną wysyłać sygnały, że właśnie to chcą kupować. Jeżeli Teatr TV to przerwanie błędnego koła by zapoczątkował, „Boska” powinna wejść do kulturalnych annałów bez względu na to, czy była rewelacyjna, dobra, czy taka sobie. 😉
Nieposiadanie wiedzy nie uwalnia od odpowiedzialności 😆
haneczko, zrobiłaś rzecz najważniejszą: przechowałaś w sobie i bliskich wartości i pragnienie ich istnienia.
A gdybym wiedział jak wzniecić bunt, to bym był Wałęsą 😉
Ja od lat nie płacę za abonament RTV, kupuję tylko dwie gazety, z których jedną od czasu do czasu się podcieram, nie czytam, nie oglądam, nie bywam, nie udaję abstynenta, nie myję się, nie golę, nie mówię dziękuję i dzień dobry, nie widzę przeszkód biorąc udział w Wielkiej Pardubickiej, nie mówię nie narkotykom, niedojadam, nie palę co 10 minut tylko częściej…
I nie myślę za dużo o buncie…
Ależ bunt ma miejsce, zeenie. Niedawno przeczytałam, że reklamodawcy zaczynają się powaznie niepokoić, ponieważ w grupie młodych, wykształconych, z dużych miast, a więc idealnej grupy docelowej dla producentów dóbr konsumpcyjnych, wciąż rośnie odsetek rezygnujących z posiadania telewizora. Jest to tendencja na tyle wyraźna (czytałam ze 30% deklaruje, że nie ma tv, ale troche w to nie wierzę). Co to jest, jeśli nie odpowiedź na papkę serwowaną przez nadawców?
Sama tv nie mam i kompletnie mi go nie brakuje (może troszeczkę Mezzo, ale korzyści przeważają nad stratami)
zeen: płacę, trzy, żadną :oops:, czytam, oglądam, rzadko, a po co?, owszem, nie dotyczy, mówię, widzę i próbuję brać, zgoda, przeciwnie, minimum godzina.
Myślę 🙄
Póki córcia mieszkała z nami, miała 2 telewizory pod nosem i też z żadnego nie korzystała. Czasem przysiadła się jak widziała, że starzy z czegoś się śmieją.
Teraz mieszka bez telewizora i wśród rówieśników (20 lat ło boszszsz…), którzy też samotnie pomieszkują, nie ma nikogo z telewizorem i nie dlatego, że ich nie stać, bo jak nie mają tych 100 zł za używany, to starzy chętnie dadzą, ale onie nie chcą tych telewizorów…
I dlatego Cię uwielbiam, haneczko 🙂
Ja tam telewizor mam (chyba starszy od dinozaurów) i abonament płacę (tu zresztą presja na jego płacenie jest dość brutalna), ale sobie nie krzywduję, bo jest kilka programów, na których mogę się np. na różne sposoby dokształcać albo skorzystać z kulturalnej rozrywki. A jak się chcę ogłupić (bywa 😳 ), to też coś odpowiedniego znajdę. 😉 Zważywszy, że telewizja jest tylko jednym z mediów, których używam, zupełnie mi to wystarcza. Natomiast polskiej TV nie posiadam w ogóle, bo na to, co ona w ostatnich latach oferowała (sądząc po doświadczeniach podczas pobytów w kraju), nawet mi było szkoda tracić czas na majstrowanie przy talerzu. 🙄
Szutnik 😆
Nasze młode też żyją bez telewizorów 🙂
Powiem filozoficznie, że młodzież mamy taką albo inną. A poza konkurencją mamy jeszcze absolwentki filozofii. 🙄
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,10536162,Byly_aniolek_prezesa__daje_odpor_fali_lewactwa__i.html
Jedynym aniolkiem prezesem byla Joanna K-R. Te zas co otaczaly prezesa na plakacie to sie nazywaja w naszym domu disposable bimbos. 😈
Długie lata na własnem żywem ciele przerabiałam idiocenie telewizji od wewnątrz. Swojego czasu istniało takie kolegium redaktorów naczelnych ośrodków regionalnych i czasami któryś z tych dyrektorów próbował zaproponować odejście od wyż. wzmiankowanego idiocenia. Po czym przestawał być dyrektorem. Po kilku takich przykładach propozycje wygasły odśrodkowo.
Cudownego i wiele mówiącego wywiadu w tem temacie udzieliła parę lat temu moja wielka ajdolka, Nina Terentiew, nieco siłowo wyabdykowana caryca telewizji publicznej. Otóż powiedziała ona mniej więcej tak: „inteligencka” publiczność (ten cudzysłów był słyszalny) żąda od nas, żebyśmy nadawali programy ambitne i trudne. Na przykład koncerty symfoniczne. Ale kiedy nadamy ten koncert symfoniczny, to inteligent, który wrócił z pracy i jest zmęczony, siada przed telewizorem z drinkiem i przełącza się z koncertu symfonicznego na galę pieśni biesiadnej. Bo on chce wypocząć, chce mieć przyjemność…
Tam mówiła. Jak psiaki moje oba kocham.
W ogóle nie przyszło jej do głowy, że można koncertu symfonicznego wysłuchać z własnej woli, a nawet mieć z tego przyjemność.
A była to przez wiele lat najpotężniejsza decydentka w sprawach programów kulturalnych.
No to o czym my mówimy?
Tak mówiła, nie tam.
Nie pamiętam gdzie.
pada
ciemno, a to juz sroda 🙂
brykam
szeleszcze przy sniadaniu, powoli strona za strona
tu tylko okiem, tu dluzej, cierpliwie przewracam plachty 😀
brykam fikam
Witam 🙂 Słonecznie 🙂 Niestety żaby tej jesieni powariowały. Zamiast spać mnożą się bez opamiętania 🙁
I Tym do kawki http://www.polityka.pl/spoleczenstwo/felietony/1520780,1,pies-czyli-kot.read
Cuda się nazywają: Sara i Mika. Teraz zagadka, która która? Nie martwcie się, reklamodawcy sobie nie krzywdują. A skąd Google bierze pieniądze? I to duże pieniądze?
Do mnie idzie telewizja cyfrowa. Na razie jest 7 badziewi 🙁 Będę miał za to TV Kultura w przyszłym roku, może będzie się dało co oglądnąć. Miski na balkonie nie chce mi się wystawiać.
A jak chcę teatr, idę do teatru, o. Ten w telewizji to zupełnie nie to. Byle nie na sztuki pani Pęcikiewicz, brrr. 👿 Dwa razy się sparzyłem.
PS, wiem, a co odbiorca na prowincji ma oglądnąć. Najprościej ma przyjechać i oglądać. W Polsce teatrów naprawdę dużo. Na Stingi jeżdżą po 300 km, jak mają parcie na teatr, też pojadą. Ostatecznie ja też na prowincji!
Ech, do tej pory nie przyzwyczailam sie do tych smiechow telewizyjnych. 🙁 jakos nie moge zniesc, nogi mnie odnosza jak najdalej i na ogol tylko publicystyke ogladam. Albo wyscigi.
Przy wyscigach mi sie dobrze spi 🙂
Czasem bezpieczniej jest mieć DWA telewizory 👿
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/wielka-brytania-i-Irlandia/z-zimna-krwia-zabila-meza-bo-ogladal-mecz,1,4890689,region-wiadomosc.html
Albo nie mieć męża 😆
Tadeuszu, wiadomo, która Sara, bo koło niej jest to napisane 😀 Przepiękne piesy!
ja na przekor modzie, mam nawet dwa telewizory i ogladam, a programow dobrych nie zlicze 🙂
tacy to my sa te niemce 😉
Demokrata doskonały, czyli Tusk słucha ludu
Jak rządzić, wyborco?
Więcej pod adresem http://www.polityka.pl/kraj/analizy/1520570,1,demokrata-doskonaly-czyli-tusk-slucha-ludu.read#ixzz1bsD7ISSQ
warto przeczytac 🙂
brykam 🙂 😀
Dzień dobry 🙂
Nie, żebym Mice odmawiał urody lub czegokolwiek innego, ale przyznaję, że mnie najbardziej podobają się takie kudłate dziewczyny jak Sara. 😳 Co zresztą nie ma praktycznego znaczenia, bo mimo pokazania fotek i tak obie dalej pozostaną dla mnie raczej w sferze mitycznej. Bez obwąchania nie ma zdemitologizowania. 🙂
A w ogóle dziś (jeszcze) nie leje, czyli można się po mnie spodziewać nastroju przyjaźniejszego światu, co jednakowoż nie obejmuje medialnej papki. 😉
Z tym korzystaniem z „żywych”, a nie telewizyjnych eventów kulturalnych, to jednak nie jest całkiem tak prosto, jak Tadeusz to przedstawia. Weźmy np. nauczycielkę z Koziej Wólki, która ma troje dzieci, raty do spłacania, sporą działkę do obrabiania (żeby chociaż trochę do chudej pensji dorobić), kozę i świniaka, a potrzeb kulturalnych tak całkiem się nie wyzbyła. Ile razy w roku może ona wydać na koncert 200 zetów, plus koszt dojazdu, ewentualnego noclegu, zjedzenia czegoś w knajpie, a przy okazji zakupu nowej torebki, bo z tą starą już wstyd się w mieście pokazać? A gdyby chciała pojechać z mężem, czy jeszcze nastoletnią pociechę ze sobą zabrać? A co z pozostałymi pociechami, kozą i świniakiem? Ktoś to przecież musi nakarmić i zaopiekować. A skąd wziąć siły na tę wyprawę, skoro po pracy w szkole. w domu i obrobieniu działki już tylko chce się paść na fotel przed telewizorem i…
I wtedy zwykle ogląda się „co dają”. Jak wybór jest między Wildsteinem i holyłudem, to raczej holyłud. Ale gdyby można sobie wybrać teatr TV, naprawdę dobry film bez śmiechów w tle albo kabarecik Olgi Lipińskiej?
Były dawniej takie audycje telewizyjne, które wręcz wypadało oglądać, rozmawiało się o nich na drugi dzień w pracy czy przy kawie i one były równie dobrze „inteligenckim spoiwem” jak książki, filmy kinowe, itd. Rozpoznawało się „swoich” po tym, jak reagowali na odzywkę addio, pomidory albo wczoraj w Pegazie… Aż się chce zapytać: i komu to przeszkadzało? 🙄
Sondę się oglądało… Dzień dobry 🙂
jednym telewizorem da się jakoś podzielić. ale jednym komputerem ❓ 🙄
Irku, też dziś (w drodze do pracy) zwróciłam uwagę na Tyma. 🙂 A poza tym, znowu miałam okazję sobie przypomnieć, dlaczego kocham Ludwika Stommę. Telewizora nie mam od wielu lat. Ale jeśli wróci Kabaret Olgi Lipińskiej, to rozważę ponowne wprowadzenie tego sprzętu do domowego krajobrazu.
Dzień dobry. Nie leje, ale wieje. Komputerem się nie dzielę. Takie mam zasady 👿
Sonda, sonda… Dziś na co drugiej ulicy sonda. 🙄
Po co się dzielić komputerem? To szkodzi na stosunki w rodzinie, bo często jest przyczyną konfliktów. Najlepiej jak każdy ma swój komputer i wtedy wszyscy mogą ze sobą czatować, mailować czy skypować. A to z kolei na życie rodzinne wpływa wręcz znakomicie. Nareszcie wszyscy się naprawdę komunikują.
W imię wartości rodzinnych – komp dla każdego! 😈
Uświadomiono mi coś – nie zapamiętuję twarzy. Sąsiadów rozpoznaję po psach, jakkolwiek dziwacznie to brzmi. Mnóstwo gaf przez tę właściwość popełniam, bo nie każdy ma psa
Tym dobry. 🙂
Vesper, też tak masz? 😀
Nie mogę ukryć – na wieść, że nie jestem sam z tą cholerną przypadłością, ucieszyłem się, zamiast współczuć przypadniętej. 😳
Gafy też popełniam i coraz mniej się tym przejmuję. Kto chce, ten wybaczy. 😉
Tym dobry, dzień ziobry… Ileż to form powitania funkcjonuje we współczesnej polszczyznie
No właśnie tez tak mam. Zawsze tak miałam, ale z wiekiem jakoś się pogłębia. Tłumaczę sobie, że im człowiek starszy, tym bardziej ekonomicznie gospodaruje wolną przestrzenią na twarym dysku i tym sprawniej wyrzuca zbędne informacje. problem się zaczyna, kiedy trzeba odszukać męża między regałami w Empiku. Trzeba problem brać na rozum – rachunek prawdopodobieństwa plus znajomość zainteresowań i jakoś daje się wtedy faceta namierzyć. Po facjacie się nie da.
vesper, że twarzy męża nie rozpoznajesz to już niepokojące… ;]
Tez tak mam – pamietam psy, czesto dzieci ale juz z ludziami duzymi mam problem – pamietam jakies dziwne rzeczy, zupelnie niezgodne z rzeczywistoscia. Z tego wynika, ze doskonale nadaje sie na swiadka 🙄
W telewizorni dają dziś papkę,
na którą każdy Polak ma chrapkę,
bo od konsumpcji papki rzeczonej
zaraz się czuje uspokojony.
Już go nie wpienia prezydent, premier,
czy że Marsjanie zdobyli Ziemię.
Radio Maryja, czy szczyt G8,
wszystko to nagle Polak ma w nosie.
Cóż mu czynniki wszystkie stresowe,
kiedy myśl jedna zaprząta głowę,
że aż się nieco iskrzy spod czapki –
jak by tu uciec z pułapki papki? 🙄
Rozpoznaję, ale muszę przeprocesować. Dziecko w przedszkolu też wławiam wzrokiem z gromadki przez jakąś chwilę. Szybciej mi idzie rozpoznawanie po ubraniach.
Faceta po facjacie… Aż tak radykalnego feminizmu chyba nie popieram. 😈
Ech, Bobik, Tobie to się wszystko z bijatyką kojarzy. Te szczeniaki 🙄
kiedyś byłem dodatkowym opiekunem na wycieczce szkolnej. jak już opanowałem dzieciaki po ubraniach to zrobiło się ciepło i część z nich pościągała kurtki. ciężko było…
No, przepraszam, to od starszych reprezentantów narodu taki przykład biorę, że bijatyka jest solą życia. 😛
Niestety, z terenu usieciowionego mszę się przenieść w całkiem nieusieciowiony. 🙁
Ale Wy bawcie się dobrze. 🙂
Szwedzi ubierają dzieciaki w przedszkolach w przedszkolne wdzianka wyjściowe i problem z głowy. Nie wmieszają się w tłum. U nas czasem widuję wycieczki maluchów w kamizelkach odblaskowych. Też ok.
Tym jest bardzp dobry zaiste. Zawsze jak go czytam, to odnosze wrazenie, ze jest naprawde dwu zaledwie felietonosrow z prawziwego zdarzenia w Polsce: Tym i Urban (choc tego ostatniego dawnp ne czytalam, odkad utrudnil zagladania na swe strony internetowe).
Z ta partyjna dyscyplina, to uwazam ja za bardzo niedemkratyczna instytucje. Mielismy tu przedwczoraj interesujace wydarzee wokol glosowania w Parlamencie w kwestii obiecanego spoleczenstwu od dawna referendum o pozostaniu lub wyatpieniu z UE. Cameron uwazal, ze owszem mozna sobie poglosowac, ale „jest to zly moment”, choc osobiscie nie wiem kiedy moglby byc lepszy niz teraz, kiedy Unia sie wali. Wiec latal se premier po poslach z wlasnej partii i blagal, aby glosowali przeciwko referendum. Ale znalazlo sie kilkudziesieciu poslow, ktorzy powiedzieli rzecz wydaje mi sie w Polsce nieslychana:
WAZNIEJSZE OD PARTII SA DLA NAS NASI WYBORCY I TO CO IM OBIECYWALISMY. A OBIECYWALISMY IM ZE BEDZiEMY DOMAGAC SIE REFERENDUM.
Tak dalej chlopaki i dzewczyny. Przepadli w glosowaniu, ale ocalili swoja wiarygodnosc, ktora oczywiscie jest wazniejsza od partii.
W sprawie rzekomych (tak, rzekomych, as far as I am concerned) osiagniec „teatru telewizji” za PRL, to prosze mnie nie ciagnac za jezyk, gdyz mam duzo do wysprzatana w domu zanim jutro zjawi sie Pani Dochodzaca i nie mam czasu na siedzenie przed kompem.
POwiem tylko tyle: probujac przypomniec sobie wybitne spektakle ogladane w TVP w starych dobrych czasach (to jest za Gomulki) przypomnialy mi sie tylko dwa : Rewizor (nie pamietam kto wystawial) oraz Woyzeck (Georga Buechnera), przeiesiony na maly ekran bodaj z Zabrza ( a moze byl to Rzeszow). Jeszcze znakomita amerykanska farsa robiona specjalnie dla telewizji o dwoch sw. Mikolajajch, ktorzy jednoczesnie zjawiaja sie przez pomylke w firmie w domu pewnych panstwa, sa zamknieci w jednym pokoju gdzie oprozniaja barek i prowadza rozmowy o zyciu (Jesli ktos wie kto jest autorem, bede wdzieczna za podanie, bo szukam od lat). Bylo to bardzo, bardz smieszne dzieki Kobuszewsiemu i Kociniakowi, ktorzy dali koncert aktorstwa. No Kabaret Starszych Panow, ktory jest w oddzielnej lidze „teatrow telewizji”.
Otherwise, gimme Holywood any time – wczoraj obejrzalam sobie stara ramotke – Rzeke bez powrotu. Jakiez to bylo mile!
Ale ja jestem prosta baba.
Nie, nie! Nie wdaje sie w dyskusje, bo musze sprztac i prac.
Sorry, Bobik. Wydawalo mi sie, ze komp sie zacial. Wykasuj please.
Skoro trzy razy powiedziała, że musi sprzątać, to znaczy, że musi sprzątać.
I prać ❗
I prać.
Ale to nie znaczy, że będzie sprzątac i prać. Tylko że musi. To dwa różne stany, stojące wobec siebie w opozycji, o ile oczywiście muszenie wynika z obiektywnego stanu rzeczy, a nie jest kompulsją. Tak to już jest, że im się bardziej pierze i sprząta, tym mniej się musi prać i sprzątać. Nie jest to sprawiedliwe, ale to tylko taka moja intuicja. Nie potrafię uzasadnić, jak się kategoria sprawiedliwości w ogóle do tego ma.
a czy pranie i sprzątanie nie jest jakoś powiązane z pojemnością szafy? 🙄
Nie bezpośrednio, foma
Natety, nie mm kompulsji do rania i sprztania. W przeciwnm aze nie musialabym robic tego w ostatniej chwili przed przyjsciem Pani D.
POtajemnie czasami zadroszcze takiej kompulsji (tak jak czasami przezywam lekka zazdrosc wobec anorektyczek, choc przeciez wiem, ze sie na to nieraz umiera).
Pranie i sprztanie ma owszem, cos wspolnego z pojemnoscia szafy, a nawet szaf i kufrow… Dlatego wole czasami przetrzymac brudna belizne w koszu na brudna bielizne, niz wciskac czysta do szaf i kufrow.
Zycie jest skomplikowane.
Od cholery było fantastycznych spektakli Teatru TV. Ja najczulej wspominam „Mieszczanina szlachcicem” z Kobielą 🙂 którego oglądałam zarówno dziecięciem malutkim będąc, jak i w wieku dojrzalszym w powtórce.
Świetne były różne adaptacje amerykańskie.
„Kobra” to była klasa dla siebie.
A w ogóle – przede wszystkim było prawdziwe aktorstwo. Że dziś mogłoby się wydawać koturnowe? Chyba nie zawsze. W każdym razie miało wyraz. I dykcja, proszę państwa, dykcja!
Dora bardzo spostrzegawcza! 🙂 Mika jest przedziwna, bo mały subtelny (?) piesek, odzywa się zachrypłym basem i łapie za nogawki. Już raz 100 zł za rozwalone spodnie zapłaciłem.
A raz 1.XI o 6 rano zaczęła bez przekonanie nogawki obrabiać jakiemuś facetowi co się pętał za płotem. Też dziwne upodobanie, o 6 nad ranem łazić… Histerii dostał, nie wiem czemu, ona naprawdę nie miała ochoty. Organista okazało się. Dokładnie rok później 1.XI o 6 rano inne nogawki temu samemu organiście obgryzała. Jakoś większej histerii dostał…
Ona miała ciężkie dzieciństwo, bo chyba ją ktoś wyrzucił na autostradzie, to się nauczyła walczyć.
Bobiku, pewnie, ciężko takiej Pani, bardzo. Co prawda jak tak wyliczyłeś co Ona robi, to nie wiem czy miałby ochotę jeszcze jakieś sztuki oglądać wieczorem…
W socjalizmie teatry i filharmonie (kadłubkowo) jeździły po małych miastach w tym celu, aby ta Pani mogła jednak pójść. Miło mi powiedzieć, że ta, akurat dobra, maniera znowu wróciła.
Jak się nie ma dwóch komputerów w domu, to jak rozmawiać z rodziną? Ja mam trzy, jak chcę coś sobie przekazać, to piszę do siebie 🙂
Aktorstwo koturnowe mniej razi w Molierze czy Kordianie, bardziej natomiast w „Uciekla mi przepioreczka” czy „Dwoje na hustawce”. 🙂
Wiele tych spektaklów jest dostępnych za niewielkie pieniądze na DVD. Jest Kobiela w Molierze, jest Łomnicki w Molierze, jest i Rewizor, ale nie pamiętam dokładnie czyj…
Jest i Rozmowa na cztery ręce, świetna!, z Gajosem i Wilhelmim. I mała rola, ale rewelacyjna, Treli.
spektakli…spektakli…spektakli…spektakli…spektakli…spektakli…spektakli…spektakli…
Boże, zasromałem się…
Stary Teatr Telewizji… „Noc Listopadowa” na całe życie mi w pamięć zapadła. Niektóre spektakle można teraz kupić na płycie – tu są np. „Igraszki z Diabłem”, których nie widziałam, ale widziałam i zapamiętałam „Zapomnianego (sic!) Diabła”, z Gajosem w roli głównej. I Holoubka pamiętam – jako Konrada i jako Edypa.
http://www.empik.com/zlota-setka-teatru-telewizji-iii-adamik-laco-axer-erwin-bardini-aleksander-holland-agnieszka-kieslowski-krzysztof-lis-tadeusz,p1045581198,film-p
Tadeuszu, ja też do siebie piszę – od niedawna nie tylko na papierze, ale również mailem. 😉
Wiem, ze juz sie kiedys tym narazilam (bodaj na blogu Owczarka Podhalanskiego), ale co mi tam, niewiele juz mi pomoze: Kiedy umarl Holoubek obejrzalam fragmenty (Wielka Improzizacje) z jego KOnradem i byla dla mnie!!!!! nieznosna.
Czuje sie teraz jak Irzykowski {?), ktory w mlodosci ogladal z jaskolki Helene Modrzejewska i zapamietal ja jako Wielkiego Zmanierowanego Wyjca.
O! Cos takiego wlasnie….
Albo na youtubie 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=Z0WyP6YV2NU
Bardzo sympatyczny spektakl, za kazdym razem swietnie sie bawie.
Heleno, podzielam 😳 Ten patos był straszny, ale csiiiii, nikomu ani słowa 😳
Witam w ekskluzywnym klubie, vesper. Nie uwazasz, ze powinnysmy sie zaopatrzyc w bron? Albo przynajmniej w bardzo gruba skore?
Sa jednak aktorzy, ktorych aktorstwo nawet po kilku pokoleniach zupelnie sie nie starzeje i wydaje sie byc nieslychanie wspolczesnym. W pierwszym rzedzie taki Buster Keaton – sto czy zaledwie nawet 40 lat pozniej, tak samo wspolczesny. Pamietam kiedy w Barcelonie w muzeum sztuki wspoleczesnej weszlysmy z Renatka do salki, gdzie pokazywany byl jakis film. Akcja rozgrywala sie w zamknietym pokoju w ktorym siedzial na krzesle czlowiek widziany caly czas z tylu (Czy ktos zna tytul, bo nie zdazylysmy?). Po 15 minutach nachylilam sie do mojej kumy i powiedzialam” jestem przekonana, ze jest to Buster Keaton”. No i faktycznie. W ostatnich kadrach czlowiek sie odwraca, albo kamera zajezdza z przodu i JEST! Starenki, chyba tuz przed smiercia. Nawet nie umiem powiedziec, jak go rozpoznalam. Ale zawsze mam klebek w gardle jak go ogladam i moge ogladac bez konca.
POdczas kiedy Charlie Chaplin, choc wciaz smieszy, bardzo juz przestarzalym aktorstwem.
Podobnie, jak Keaton wciaz bardzo naturalna jest Shirley Temple, znakomita. Orson Wells. No i jeszcze moze paru, choc w tej chwili nie pamietam.
E tam, od razu się naraziłam. 😉 Ale jakbyś, Heleno, chciała zgłosić zastrzeżenia do mojego ulubionego amanta (Englert), to pójdzie na noże. 😉 😆 Nie wiem, jak bym dzisiaj oglądała Holoubka – ale w dzieciństwie wrażenie robił na mnie ogromne. Niedawno kupiłam, z sentymentu, wspomnianą „Noc Listopadową” i wyłączyłam płytę prawie przed włączeniem, bo nie mogłam znieść dźwięku i patosu właśnie. Co nie zmienia faktu, że obok piosenek Demarczyk i „Ballad i Romansów” Mickiewicza, ten spektakl pozostaje jednym z najmocniejszych wrażeń kulturalnych mojego dzieciństwa.
Kurde, jestem w ekskluzywnym klubie!!!
Czy w związku z tym może klub przestaje być ekskluzywny? 😕
Jeszcze jedno, już dawno chciałem spytać.
Zwierzakuuuu!!!! A jakie to wyścigi są?
Ależ skąd, Wielki Wodzu (1) – mnie w nim nie ma. 😉
Nie wszystko, ale mnóstwo z tego, z zachwytem, pamiętam 🙂 http://www.tvp.pl/kultura/teatr/teatr-telewizji/o-teatrze-tv/zlota-setka-teatru-telewizji/548221
Wielka w Lawie, pisałam już kiedyś dlaczego 🙂
No, wlasnie, Ago. Moze te wrazenia powinny byc schowane w zakamarkach wdziecznej pamieci i nie konfrontowane z nami – tymi, czym jestesmy dzis.
Przejrzalam z duzym zainteresowaniem te liste podsunieta przez Haneczke i musze stwierdzic, ze tylko dwa lub trzy spektakle sa tam z okresu kiedy moglam je jeszcze zbaczyc, sprzed wyjazdu. Z tego pamietam tylko Biedermanna i podpalaczy Maxa Frischa. Noooo, powiedzmy sobie… A nie pamietam Grochowiaka.
Proszę mi nie mówić o robotach domowych. 👿 Warczą na mnie ze wszystkich kątów i garnków, a ja tylko patrzę, jak im się nie dać. Na dodatek na żadną Panią Dochodzącą nie mogę liczyć. 🙁
To w ramach niedawania się zaraz sobie obszerny komentarz trzasnę. 😈
Że aktorstwo się starzeje (tak samo jak literatura, muzyka, malarstwo, etc) to chyba oczywista oczywistość. I jasne też, że pewne rzeczy się starzeją szybciej, inne wolniej, co moim zdaniem jest w dużej mierze dziełem przypadku – w zależności od tego, jak się rozwinie wrażliwość estetyczna, kolejne pokolenia będą to czy inne dzieło odczuwały jako nieznośnie archaiczne, bądź stosunkowo nowoczesne.
Do tego trzeba jeszcze dołożyć modyfikacje odbioru przez tzw. momenty dziejowe i historię osobistą. Np. w okresie Solidarności wiele osób na krótko przeprosiło się z patosem, choć nie mogły go znieść ani wcześniej, ani poźniej. Albo, powiedzmy, jak ktoś akurat dostanie nominację na generała lub zostanie wybrany prezydentem, może odebrać patos jako współbrzmący z jego aktualnym nastrojem, nawet jeżeli tak w góle ma do siebie nieco dystansu. Stany zakochania czy depresji, choroba własna, śmierć w rodzinie, narodziny dziecka – to wszystko szalenie wpływa na to, jak odbieramy sztukę. „Dziady” zrobione teraz tak, jak w 68, prawdopodobnie nie wzbudziłyby szczególnego poruszenia. Ale wtedy były wielkim spektaklem i przecież nie dlatego, że wszyscy widzowie nagle zgłupieli.
Teatr TV miał wiele naprawdę świetnych – na swoje czasy – spektakli, a przede wszystkim pozwalał oglądać wielkie aktorstwo i wielkich aktorów, których nawet drobny ułamek telewidzów nie mógłby zobaczyć na scenie. Jak to nie jest warte wdzięcznego wspomnienia, to nie wiem co jest. 😉
A co do Holoubka – może on drażnić patetycznym Konradem, ale można go równocześnie kochać za całkiem niepatetycznego profesora Tutkę. To nie jest tak, że on miał tylko jeden greps na składzie. 😉
Jeszcze jedno, żeby była jasność – ja wcale nie należę do takich, co to ino cięgiem awangarda, bekety i otum łomotum. Jak mi leniwie, to dobrego holyłuda (tylko błagam, bez śmiechów w tle!) też chętnie obejrzę, albo kryminałek jakowyś. Czemu nie. Tylko że po pierwsze – to, co oferują komercyjne stacje, to najczęściej nie są dobre holyłudy, a trzeciorzędne chały, marne sitcomy i tokszoły tak głupie, że aż boli. A po drugie – niech widz ma wybór. I niech ma takie audycje, na które czeka z utęsknieniem, jak to drzewiej bywało w poniedziałki czy czwartki. 😉
Mordechaju, nie masz przypadkiem ochoty podrapać Żakowskiego? 😉
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,102433,10542492,Zakowski___Radziszewska_odejdzie__Nie_ciesze_sie_.html
Mnie drapanie wychodzi tak średnio, więc wolę przekazać w godniejsze łapy. 😈
Po robotach domowych i ogrodowych 🙁
– Elżbieta Radziszewska przez cztery lata za pieniądze podatników uczyła się tematyki równościowej, osiągając pod koniec rządów poziom przedszkola. Teraz pojawiają się kandydatury na poziomie liceum. A my byśmy chciały, żeby premier zdecydował się na uznanego eksperta z międzynarodowym dorobkiem – mówi prof. Magdalena Środa z Kongresu Kobiet. Wśród kandydatek Kongresu na pełnomocnika są m.in. prof. Małgorzata Fuszara, socjolog i współzałożycielka gender studies na UW, a także prof. Eleonora Zielińska, prawniczka i specjalistka prawa antydyskryminacyjnego.
Więcej… http://wyborcza.pl/1,75478,10536087,Radziszewska_na_wylocie.html#ixzz1bujRk0ML
To właśnie ministrowanie E. Radziszewskiej przyczyniło się, że PO straciła część wyborców na rzecz RP
Ktoś tu narzekał na zramociałą i patetyczną formę 🙄 No to może wolicie taką z metra 😉 http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114884,10542896,Pomnik_Kaczynskiego_stanie_pod_Warszawa__Zobacz_projekt.html
No jest ten Zakowski zdumiewajacy. Popierwsze ona sie niczym nie zajmowala, a nie tylko kwestiami kobiecymi. Nie zajmowala sie dyskryminacja niepelnosprawnych ( odmowa udzielenia slubu parze, gdzie ona z trudem artykuluje, choc narzeczony doskonale ja rozumie), rasowa (Odmowa wpuszczenia do restauracji Romow, ani tym bardziej dyskryminacja na tle wyznaniowym. Naglosnienie jakichs nierownosci w mediach to jedno, zabranie glosu w parlamencie, to cos innego. Nie wolno wszystkieg zostawiac sadom. ktore a tak przeciazone, ze nawet gwalt na policji czeka cztery lata na rozpatrzenie (Lublin!).
Talkze nie jest prawda, ze ustapienia babska domagaly sie jedynie srodowiska czy organizacje kobiece. Domaga;y sie wszystkie NGO (slynna petycja do Tuska 37 organizacji pozarzadowych, dokumentnie i arogancko olana przeze Pana Premiera, ktory oznajmil: nie usun jej, bo nie usune.).
A babsko mialo za cztery lata tylko jedno odnotowane wystapienie w sadzie. Gdy powitala zniwiarki! A z jej slynnych inicjatyw sejmpych czytalam tylko o jednej: wniosek o zakaz noszenia koszulek z podobizna Che Guevary.
Now, I ask you!!!!
Wystapienie w sejmie, nie w sadzie, kiedy witla zniwiarki. Ze wscieklosci ni przeczytalam przed wyslaniem.
Heleno, dzisiaj zapadł wyrok http://lublin.gazeta.pl/lublin/1,48724,10538746,Sad__Policjant_zgwalcil__Palikot_triumfuje.html
Miejmy nadzieję, że bedzie dobrze
http://wiadomosci.onet.pl/swiat/koniec-spotkania-liderow-ue-jest-porozumienie,1,4891651,wiadomosc.html
Wiem, Irku, czytalam i sprawe te sledze od dawna – odkad cala zgorszona Polska dowiedziala sie, ze na lubelskiej policji gwalca. Zgorszona nie tyle samym gwaltem, co tym, ze znalazl sie lokalny posel do Sejmu, ktory zorganizowal konferencje z dildo. Przedtem policja nie tylko nie chciala przyjac skargi pokrzywdzonych, ale jezcze tlumaczyla sie, ze „studentka byla w areszcie zasikana”, wiec policjant by sie jej brzydzil! A zatem klamie, jak klamia inne koiety napastowane seksualnie na tym samym posterunku. Tym malo kto sie gorszy.
Mnie gest Palikota bardzo sie spodoval. Tak dokladnie wlasnie sama bym postapila gdybym wpadla na taki pomysl.
Wyrok jest smiesznie niski jak za gwalt dokonany przez policjanta na sluzbie. Skoro za przestepstwa wobec policjantow groza znacznie wyzsze wyroki kary niz gdyby ofiara byl cywilny obywatel, dziala to takze w odwrotna strone. Ale nie w Lublinie, rzecz jasna.
Ciekawa jestem jak sie skonczy sprawa pobicia Biedronia w Warszawie. Czy tez bedzie sie wlokla latami.
Ależ Wy koszmarne rzeczy …. Ja wróciłem z filmu Wendersa o Pinie Bausch. W zasadzie trudno powiedzieć, że o niej. O jej tańcu i wpływie na innych. Wenders świetny reżyser, film zostaje w oczach, chociaż tak naprawdę to seria etiud w scenerii Wuppertalu. Chyba ciekawe miasto.
Największe wrażenie zrobiło Święto wiosny, którego spore fragmenty były pokazywane. Ale ta muzyka… przytłoczy każdą inną.
Jotko, dobrze nie bedzie, bo za kilka lat znow beda musieli „ratowac euro”. Trust me 🙁
Wspolna waluta byla jednym wielkim oblakanym nieporoumieniem. 🙁
Rzeczywiście, wyrok jest niski – zdaje się, że prawie najniższy z możliwych.
Art. 197 KK
§ 1. Kto przemocą, groźbą bezprawną lub podstępem doprowadza inną osobę do obcowania płciowego, podlega karze pozbawienia wolności od lat 2 do 12.
Idę na Pinę jutro 🙂 Niedawno widziałam Święto Wiosny w jej choreografii, w całości i na żywo – rzeczywiście robi wrażenie.
A czy pokazywali tez z Siedmiu grzechow glownych wedle Brechta/Weilla?
Jedyny spektakl jaki jej widzialam wiele lat temu.
Syzyfowa praca , po prostu…. Życzę dobrze, ale rozum się buntuje.
http://www.faz.net/polopoly_fs/1.1504996.1319633994!/image/3739069767.jpg_gen/derivatives/article_aufmacher_gross/3739069767.jpg
Źle się wkleiło, przepraszam!!!!!
Oj oj: a gdzie całe Święto… w jej choreografii??? Pliiiiz……
Natomiast ta cała technologia 3D to tylko kupa hype. Pierwszy raz widziałem.
Odgrzebali technologię z lat 50-tych i wciskają jako absolutną nowość. Hitchock zrobił taki film z Grace Kelly, M for Murder, dla stereowizji. A to rok 1954.
Niedoróbek w tej technologii co niemiara.
Ostatnia próba Bobiku. Jeśli nie wyjdzie, usuń proszę.
http://www.faz.net/polopoly_fs/1.1504996.1319633994!/image/3739069767.jpg_gen/derivatives/width610x580/3739069767.jpg
http://www.faz.net/polopoly_fs/1.1504996.1319633994!/image/3739069767.jpg_gen/derivatives/width610x580/3739069767.jpg
No worries: trzeba skopiować całość i wkleić do paska adresu przeglądarki.
Najwyraźniej programowi do obsługi bloga nie pasuje wykrzyknik
http://www.faz.net/polopoly_fs/1.1504996.1319633994/image/3739069767.jpg_gen/derivatives/width610x580/3739069767.jpg
No właśnie. Bez wykrzyknika jest dobrze, ale on powinien być i trzeba go samemu dokleić 🙂
To już nic nie będę kasować, bo się pogubię. 😉
A i tak się czuję dość pogubiony, bo odebrałem dziś nowe okulary, przez które miałem widzieć lepiej, ale na razie widzę gorzej i jakoś mi ogólnie nie tak. Oczy mnie bolą, przy chodzeniu się nieco zataczam, choć jako żywo procentów żadnych nie używałem, a kiedy chciałem Pręgowanej wyciągnąć jakiś śmieć z futra, nijak w odpowiednie miejsce nie mogłem trafić. 👿
Optyk twierdził, że oczy kilka dni do tych nowych szkieł będą musiały przywykać. Nie wiem, czy ja przez ten czas aby nie oszaleję. 🙁
Chłopy są jakieś inne…
Z nocnej szychty zmęczony powoli
wraca rano by z żoną swawolić
choć kark boli i drżą ręce słabe,
bierze babę
Taki los jest mu już przeznaczony
od małego chłop jest sposobiony
i tradycji tej nic nie naruszy,
ma świntuszyć
Chociaż siły im nie pozwalają
szlakiem barów się chłopy ciągają
wraca toto obdarte, nachlane
i nad ranem
Middle class czy społeczne niziny
jedne nimi kierują przyczyny
świat zdobywać – tak im nakazano,
czemu rano?
Drogie panie, reakcja potrzebna
skończyć chłopów swych drogę haniebną
chociaż broni ich ciut testosteron,
może ścierą?
Lepsze jest wrogiem dobrego 🙄 . Stare wyrzuciłeś?
Nie wyrzuciłem, ale przez stare też już bardzo źle widzę. Dlatego zresztą potrzebowałem nowych. 😉
Wyłączylam komputer. Poszłam spać. Nie wytrzymałam, wróciłam, sprawdziłam inne kary w KK.
Art.279 § 1. Kto kradnie z włamaniem,
podlega karze pozbawienia wolności od roku do lat 10.
😯
Bobiku, musisz wrocic do optyka. Nie ma tak, ze sie zataczasz bez wodki. Smutno mi, ze takie rozczarowanie.
Och to oni zrobili ten film o Bausch w 3D? To juz mam przechlapane na okolicznosc astygmatyzmu. Pamietam jak sie nameczylam przed wielu laty na jakims Frankensteinie. Bo bylo albo na zielono, albo na czerwono, a jedno i drugie tak nieostre, ze az glowa bolala.
Zupelnie jak z tymi nowymi zarowkami. Koncza mi sie tangsteny, a juz ich wycofano ze sprzedazy. Chyba sie poplacze. Pinkwolona Unia Eurpejska, zeby zczezla. Bede musiala czytac przy swiecach.
Idea ze ścierą wcale nie jest zła –
lepiej potraktować nią chłopa niż psa. 😈
Tadeuszu, Święto wg Piny pokazano w ramach Warszawskich Dni Sztuki Tańca – jeden spektakl był, niestety. I wygląda na to, że przez wiele miesięcy nigdzie tego nie zagrają. http://www.pina-bausch.de/en/schedule/index.php
Spanie. Podejście drugie.
Helena dobrze mówi. To Twoje oczy, nie optyka. Coś tu jest nie tak. Mózg nie jest głupi, szybko łapie.
Ścierą nie rozmawiam 😉
A gdzie ja Wam o tej porze optyka znajdę? 😆
Za żarówki też bym mógł tę Unię zamordować, chociaż astygmatyzmu nie mam.
Po prostu nie znoszę światła typu sraczowego.
Czemu zaraz sraczowe 😯 Są takie, które potrafią ciepło świecić. Pan mąż tak długo nosił i przymierzał, aż dobraliśmy (moją osobą 😉 ) właściwe 🙂
Czy ktos moze mi przypomniec jak sie kopiuje w macu? Nie „ctrlC”?
Jabłuszko C
Ja nie dobrałem, Haneczko. Zawsze mi to światło przy nowych żarówkach jakieś nie takie. Ae pracuję nad tym, żeby przestać na to zwracać uwagę. Dla własnego dobra. 😉
Wyrok w Lublinie jest kuriozalny. I trwało to osądzanie chyba cztery lata. Za agresję wobec policjanta obywatel dostałby więcej.
Helenko, Jerzy Urban jest do poczytania – http://www.nie.com.pl/archiwum , dostęp przez wyszukiwarkę. Sprawdziłam niejako na Twoje życzenie. Dotąd zdarzało mi się tam szukać innych autorów, najczęściej chyba Agnieszkę Wołk – Łaniewską.
Bobiku, panu mężowi było łatwiej, bo w branży robi. Mógł przynosić i odnosić do skutku.
Wreszcie mogę to wrzucić http://www.polityka.pl/historia/1520428,1,historia-maszyny-do-szycia.read
Bobiku, jakie szkła nosisz? Plusy, minusy, ile dioptrii?
Teresko, to intymne pytania.
Jakie znowu jabluszko? Ono jest gdzies na klawiaturze. I jak sie potek vkleja?
Wytlumacz ladnie jakbys byl Rysiem.
Dziekuje Teresko za Urbana. Ide czytac.
Teresko, dalej Urban nie wychodzi. Takze przez Archiwum.
Ja nosiłam -6,5, teraz -1,5. Astygmatyzmu miałam 3,5 a teraz prawie wcale. Szkieł używam już sferycznych, czytam bez okularów, co kiedyś ze względu na astygmatyzm było bardzo trudne, najczęściej niemożliwe. Mam jakieś takie dziwne okulary w drobne otworki w czarnym nie przepuszczającym światła plastiku i to głównie nimi „odrobiłam” sobie astygmatyzm. Mogę Ci je pokazać na Skype. Widzi się w nich również ostro (np ekran telewizora), nie noszę ich jedynie na ulicy żeby nie dziwić dobrych ludzi. Na ulicę zabieram zwykłe okulary.
Heleno, u mnie wchodzi. Wpisałam urban i jest. Może mac nie lubi?
Wrzucam testowo http://www.nie.com.pl/art19581.htm
U mnie też się otwiera, dla przykładu – http://www.nie.com.pl/art25048.htm
Teresko dzieki, ale moj astygmatyzm jest absolutnie nieuleczalny, od niemowlectwa i jestem do niego dosc przyzwyczajona, chyba, ze mi wrzucaja klody pod nogi jak z tymi filmami 3D czy z paskudnymi pinkwolonoeuropejskimi zarowkami.
Bede importowac zarowki z POlski i z Ameryki, rzecz w tym, ze tu w WB najczesciej maja one inna koncowke do wkrecania – zamiast spirali, jest „bagnet”. Kurka wodna. W srode ide do najwiekszego szpitala ocznego w Europie – Moorfields, tam sie wyplacze przed moim profesorem. Moze istnieja zarowki „na recepte”?
Haneczko, dzieki za Urbana, ale akurat jakis nudny i dlugi artykul. A ja lubie jego felietony. Dalej nie umiem wyjsc poza pierwsza strone – kaza placic, sukinkoty.
Heleno, próbuję się połapać, o co trudno, bo pora późna i do Nie mi daleko. Tamto było stare, to (chyba ?) najnowsze http://www.nie.com.pl/art19446.htm
Oj, oddaliłem się, a Helena czeka na nauki. 😳
U mnie na klawiaturze, na samym dole, od lewej leci tak: najpierw jest klawisz fn, potem ctrl, potem alt, a potem jabłuszko (i jest tam, jako żywo, narysowane jabłuszko). No i trzymając to jabłuszko naciśnięte, naciska się C.
Wcześniej oczywiście należy zaznaczyć to, co ma być skopiowane. 🙂
Nie mi wchodzi gładko, mimo maca.
Dobranoc 🙂
U mnie po alt jest cmd i taki jakis zawijasek (kwadracik z petelkami na kazdym rogu. Czy to jest to?
Dla zeena.
Chlopy sa jakies inne:
http://www.polityka.pl/galerie/1511904,16,andrzej-mleczko—galeria-rysunkow-2011-r.read
No prosze. Zawijasek z petelkami dziala.
No wiecie, ze zatrzeslo mna!
http://wyborcza.pl/1,75248,10543824,Empik_usunie_ksiazke_o_aborcji_z_regalu_dla_mlodziezy.html
Tak nie powinno byc. Nalezy naprawde protestowac!
A mnie się zdaje, że autorki celowo wymyśliły dość prowokujący tytuł po to, żeby spowodować jakąś aferkę i dzięki temu zwrócić uwagę na książkę i spowodować lepszą jej sprzedaż – takie piękne z pożytecznym. Książka zresztą prawdopodobnie jest sensowna i z pewnością potrzebna.
Z notatki w Wyborczej wynika, że traktuje ona raczej o wyborze i prawie kobiet czy dziewczyn do wyboru, aniżeli o samej aborcji. Można by więc z powodzeniem dać inny tytuł.
Podobny numer wykonał kiedyś Boy, opatrując swój przekład „Rozprawy o metodzie” Kartezjusza opaską z napisem „Tylko dla dorosłych”. Książka poszła jak przeciąg.
„Dużą książkę o aborcji” Empik przełoży na inną półkę, ludzie się dowiedzą o aferze i samej książce – i patent Boya znowu zadziała.
gesta jesienna mgla 🙂
cieplo 🙄
brykam
szeleszcze wczorajsza swiezoscia
wygodnie przy stole 😀
brykam fikam
za wczorajszym Tadeuszem:
spektakli…spektakli…spektakli…spektakli…spektakli…spektakli…spektakli…spektakli…
🙂
w tereny zielone do pozycji
brykanko fikanko
Mleczko na dzień dobry 🙂 http://www.polityka.pl/galerie/1511904,1,andrzej-mleczko—galeria-rysunkow-2011-r.read
i …fru w teren
Dzisiaj odpoczynek w okopach, można zdjąć hełm. I oglądać mapy na sobotę…
Te teksty Urbana są niezłe merytorycznie, ale dowcipu i lekkości Tyma w nich ani krztyny…
Dzień dobry 🙂 Jaki tam odpoczynek? Żaba na żabie i żabą pogania.
Tadeuszu, pożyczysz hełmu, jak Ci dziś niepotrzebny? 😎
Ależ proszę bardzo! Maska gazowa też się przyda??
Tylko nie maska gazowa! Omal się kiedyś taką nie udusiłem podczas zajęć PO, bo zapomniałem odkręcić jakiś tam zaworek. 😳
Może być za to na ramięęęę-broń, albo chociaż prezentuuuuj-broń, bo mam dziś w planie takie rozmowy, podczas których nie powinienem wyglądać na bezbronnego. 😎
A, to broń potrzebna. Zakładam, że ramię jest. Z broni chwilowo mam dwa psy. Obronnie wyrywają tak szybko, że aż miło biec z nimi. To się nazywa przegrupowanie wojsk na rubież odparcia natarcia i należy do strategii obronnej.
teraz się nie walczy na bagnety, teraz się walczy zdalnie ;p
A, już wyliczyli, gdzie skierować rubież natarcia na instytucje kapitalistyczne:
„In effect, less than 1 per cent of the companies were able to control 40 per cent of the entire network,” says Glattfelder. Most were financial institutions. The top 20 included Barclays Bank, JPMorgan Chase & Co, and The Goldman Sachs Group.
http://www.newscientist.com/article/mg21228354.500-revealed–the-capitalist-network-that-runs-the-world.html
Ciekawe.
Czyli jak zaprotestuje się pod 20 bankami, to się protestuje wobec 40% rynku. Bardzo ekonomicznie wychodzi.
Urbanowi akurat dowcipu ja bym nie odmawiał. To jest oczywiście inny dowcip niż Tyma, często zjadliwy, a w porywach nawet zabójczy, świadomie raczej dosadny niż finezyjny, ale jednak dowcip. Nie każdy musi ten typ poczucia humoru lubić, ale – cesarzowi co cesarskie, Urbanowi co urbanistyczne.
Trzeba też docenić, że jego felietony zwykle są świetnie skonstruowane, z doskonałym wyczuciem tej właśnie formy (nie lubię felietonistów, którzy nie mogą się zdecydować czy są fraszko-, czy powieściopisarzami), bezlitośnie logiczne, z dobrą puentą. Znaczy, fachura z niego jest, bez względu na sympatie bądź antypatie. Które, rzecz jasna, można mieć i ze względu na nie Urbana czytać bądź nie czytać. 😉
Wszyćko prawda, ale w tych dwóch (he!) felietonach, które przeczytałem, to akurat nie widziałem dowcipu. Nazwałbym to sarkazmem.
Foma, przy pomocy dwóch psów można walczyć nawet bardzo zdalnie. Wystarczy odbezpieczyć smycz. 😆
A, to jest bardzo ciekawe pytanie, już niezależnie od Urbana, czy sarkazm nie jest/nie bywa formą dowcipu.
Szkoda, że teraz nie mam czasu zastanowić się nad tym głęboko, ale powierzchownie i personalnie przyznaję, że mnie dowcip sarkastyczny nieraz potrafi bawić (i nie mówię tu o złośliwym rechocie). Czasem nawet bardzo. 😳
Gdy dane:
Sarkazm to złośliwa ironia, która ma dokuczyć komuś
Ironia to sposób żartowania z ludzi lub spraw, polegający na mówieniu czegoś odwrotnego do tego, co się myśli
Jeśli żartujemy, to mówimy coś w taki sposób, aby kogoś rozbawić lub rozśmieszyć.
Dowcip to wypowiedź lub zachowanie, które mają kogoś rozśmieszyć.
wówczas
sarkazm = rodzaj dowcipu. Złośliwego.
Ergo:
Urban bywa złośliwie dowcipny.
QED
Weź handgranaty, Bobiku. 😎
Dobrze, że zostawiłeś furtkę dla mnie na okoliczność Urbana. Miło, że nie traci formy, w porywach nawet mi dorównuje sarkazmem, ale jak nie byłem wielbicielem, tak nie będę.
Tadeuszu,
Twoje urocze psy wyglądają mi na zaczepno – obronne 🙄
Psy zaczepiają, właściciel je broni 😉
Najgorzej, jak się ma dwa psy i jeden z nich jest bardzo zaczepny. 🙄
http://file1.npage.de/001718/08/bilder/13_hund_beisst_zu.jpg
Wielki Wodzu,
t5e wyscigi to sa konskie. 🙂 Ale dodatkowo mog byc i psie, nawet czasem kozie. karaluchy tez sie scigaja.
Ale ja wole konie.
1 listopada jest Melbourne Cup, najbardziej prestizowy wyscig w Australii.
A ja jestem gambler. Teoretyczny na ogol 🙂
Wodzu, ja mogę wziąć tylko pfotengranaty, inaczej łapgranaty. Zobaczę, czy ktoś na Ebayu oferuje. 😉
Psie wyścigi to nie dla mnie. Nie lubię nadmiernych prędkości, zwłaszcza jak je mam wyrabiać własnymi mięśniami. 🙄
Telefon ze spółdzielni: ‘Miesiąc temu wymienialiśmy domofony. Nie było pani.’ Tak bardzo mnie nie było, że nawet nie wiem, że miałam być. Dziś jestem. Przyszedł Fachowiec. Próbuję negocjować: ‘Mój domofon działa.’ ‘Proszę pani, ale to tylko przez przypadek.’ Ten argument do mnie trafia: nie może tak być, żeby wisiał u mnie na ścianie jakiś przypadkowy domofon! Montujże, monterze. Po montażu instruktaż: ‘Kiedy domofon zadzwoni, proszę go nie odbierać!’ 😯 „Proszę wyczekać na przerwę między dzwonkami i wtedy podnieść słuchawkę. W przeciwnym razie, załatwi pani sobie bębenki. O, proszę.” Domofon dzwoni, Fachowiec podnosi słuchawkę, w całym mieszkaniu rozlega się przeraźliwe wycie. O, chińska róża! Czy kogoś w tej spółdzielni ukwieciło, żeby wymieniać całkiem sprawny domofon na taki jaśminowy tulipan? (Zapożyczam się u Owczarka, który zastosował kwietny patent w najnowszym wpisie, bo wyrazów własnych mi zabrakło.) Uspakajam się, jak umiem. Drżącą jeszcze ręką sięgam po notatnik i dopisuję na liście rzeczy do zrobienia: Iść do spółdzielni wyrazić niezadowolenie. Podać rodzinie i znajomym kod do domofonu.
Motyla noga. A te wyścigi karaluchów są gdzieś w telewizji? 😈
Z domofonami jestem w związku od lat. Zapewniam, zdrowe nie wyją 😯
Domofony w mojej głowie? 😯
http://www.youtube.com/watch?v=EpuZWzJDCCk
Rubież natarcia i te rzeczy. Uwielbiam terminologię wojskową.
Parę dni temu moja pani korektorka była zrozpaczona, bo nie wiedziała, jak poprawić wyrażenie „okopały się do pozycji stojąc”. Chciała chociaż przecinek gdzieś wstawić.
Młodzież!
A mogła poprawić na „okopały się w pozycji stojącej”… 😆
Wielki Wodzu,
te wyscigi karaluchow sa ze tak powiem elitarne czyli lokalne :), czasem je pokazuja w tv jako ciekawostke.
Osobiscie nie widzialam, stanelam na kozach w Lightning Ridge, tradycyjnie Wielkanocnie. Dzieci powoza i jest to malo powazne, ale oczywiscie zaklady ida. W nudnym gorniczym miasteczku i kozy dobre. 😀
Nie, Bobiczku, myślę, że nie po wojskowemu rozumujesz. Jako stary żołnierz sądzę, że „okopały się do pozycji stojąc” znaczy, że wykopały taki okop, że mogły prowadzić działania ostrzelawcze w stronę npla stojąc. Jak to na różnych okopach z I WW widać…
Może to też być: wymieniały kopniaki tak długo, aż przybrały stojącą pozycję, widać właściwą. Jako przeciwnik brutalności jestem jednak tylko za ckm prowadzącym ostrzał seriami krótkimi, celownik 45, kąt rozproszenia 68.
No bo ja zarozumowałem jak stary czekista. A mogła poprawić… według klasycznego, sprawdzonego wzoru a mog ubit’ 😎
Pamietajac babskie wojsko stwierdzam, ze w zdaniu prawdziwe jest tylko slowo „stojac”. Stac moglysmy, ale zadnego kopania w zadnej pozycji! 😉
A zapomnialam…
Dobranoc!
Jak to na różnych okopach z I WW widać…
Długą chwilę główkowałem, którym to okopom z Wielkim Wodzem mam się przyglądać, zanim do mnie dotarło. 😆
Mówienie o tej porze dobranoc jest czymś, czemu trudno się oprzeć. 😆
Dobranoc, Zwierzaku. 🙂
Tadeuszu, jestem oczarowana Twoim wywodem.
Tak jak se wymarzylam: Lisicki na smietnik!!!! 😈
Heleno,
spenienia wielu marzeń życzę 😉
Dzieki, jotko. Nastepny na liscie marzen jest Redaktor Ziemkiewicz, bless’im.
Przeczytalam wlasnie, ze Rzepa zatrudnia bez mala 800 oosb. To prawie tyle co NYTimes. Wow.
Z odpadow z Rzepy mozna bedzie zalozyc nowy dziennik Uwarzam Rze Codziennie Kaczynski.
Gdzie jest o tym Lisickim? W gazeta pl. jeszcze nie widziałem.
A tu Szczuka na temat swojej gorszycielskiej książki:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/12,114927,10547017,Szczuka__Mozna_pokazywac_Hitlera_i_szczatki_a_ksiazek.html
Też uważam, że zdjęcie tego z półek dla młodzieży to skandal, bez względu na to, jakie intencje przyświecały autorkom przy wyborze tytułu. Zresztą, z jakiego właściwie powodu miałyby aborcji nie nazywać aborcją? Dla mnie nie jest to słowo nieprzyzwoite, które należy wymawiać wyłącznie w ciemności, rumieniąc się obficie.
Nawet w krajach, gdzie edukację seksualną się prowadzi, wiedza młodzieży na te tematy bywa przerażająco niewielka. A w Polsce nawet te niewielkie wycinki są najczęściej zdominowane przez jeden tylko, religijny światopogląd. Co byłoby tak naprawdę gorszącego w zaprezentowaniu młodzieży również niereligijnej wersji? I dlaczego katolicki dyktat ma decydować o tym, gdzie świecka instytucja będzie stawiać książki?
Jak będzie jakaś kontrlista internautów, w obronie miejsca książki na odpowiedniej półce, zaraz się podpiszę. 👿
Już znalazłem Lisickiego.
Co najdziwniejsze, Ziemkiewicz nie jest głupi, potrafi bardzo dobrze obserwować i analizować, a nawet wyciąga dobre wnioski i stawia prognozy, które się sprawdzają (w przeciwieństwie do postaci słusznych dziennikarsko). Przestał to robić, w każdym razie od dawna o tym nie pisze w gazecie, nie mam pojęcia dlaczego. Może zapotrzebowania nie ma, a każdy musi jeść.
Wodzu, to Ty nie wiesz, że niegłupi bywają najgroźniejsi? Nawet najgorszą sprawę potrafią tak sprzedać, że się wydaje nie taka zła… 🙄
Tak, nawet jakąś książkę przeczytałem Ziemkiewicza i trzeba powiedzieć, że logiczny zbudował tam wywód, ale zaraz potem jakiś kloaczny felieton mi się trafił do czytania i z lekka otrzeźwiałem. Jak w felietonie niewybrednie manipuluje, to i w książce też.
No fakt, jakby tak 300 osób z tych 790 zwolnić … na szczęście nie moje zmartwienie, ani jako dyrekcji ani jako pracownika.
Obecny właściciel wierzy w powodzenie prasy na tabletach. Hm. Nie ma tam uniwersalnego formatu, co dość przeszkadza. Nośniki, czyli tablety, zmieniają się jak ulęgałki. Ale papierowe wydania powoli odchodzą…
Rysiu chyba będzie czytał tableta, szeleszcząc jakimś arkuszem czystego papieru w formacie A0, aby mu się dobrze czytało… bo jak zrobią tablety w słusznym formacie, to jak będą szeleściły? A! Z głośniczka!!! Szeleszczenie Frankfurter Rundschau, Berliener Woche, czy co tam jeszcze szeleści, do woli do szelestoli!
Tak, Bobik, ja bym tez podpisala, choc wcale nie musi to byc zbiorowa petyja, ale np indywidualny list do empiku. Ja bardzo wierze w takie listy a la Amnesty International.
Mozna tez robic cos innego, moim zdaniem. Wyciagac te ksiazke z dziialu dla doroslych i wlasnorecznie podrzucac do dzialu mlodziezowego. Ile sie da egzemplarzy. Why not?
Podrzucanie jakieś takie partyzancko-chłopackie jest. Niby odpowiednie dla szczeniaka, ale… 😉
W listy indywidualne po prawdzie nie wiem, czy mam wierzyć, czy nie wierzyć, bo jeszcze nigdy na żaden nie dostałem odpowiedzi. 🙁 Nawet takiej zdawkowej – otrzymaliśmy, weźmiemy pod uwagę. Piszę je raczej dla spokoju sumienia, niż z przekonania, że skutkują.
I tym razem bym napisał, gdyby ktoś adres mailowy podrzucił, bo nie mam w tej chwili głowy do szukania.
Tadeuszu, pomysł można rozszerzyć. Szeleszczenie Spiegla na tle szumu drzew w Schwarzwaldzie. Leniwe szeleszczenie Guardiana na plaży w Malibu. Patriotyczny, cichnący szelest Rzepy w morzu, naszym morzu. Zawrotny szelest Polityki (z artykułem Kierowniczki) na gór szczycie. Możliwości praktycznie nieograniczone.
Jezu, jacy myśmy już od tych pomysłów powinni być bogaci! 😈
Odkad w bialy dzien i umierajac ze strachu nalepialam na budynku Konsulatu PRL w Nowym Jorku piekne (Janusz Kapusta czy Janek Sawka, nie pamietam)i ogromne plakaty przybylej z weneckiego Biennale wystawy Fasada i Tyly, odkad udalo mi sie ujsc z zyciem, i odkad wycalowala mnie serdeczie za ten czyn Halina Mikolajska, bardzo sobie partyzantke cenie. Jestem nawet gotowa przekonac siebie, ze partyzantke mam we krwi.
Przeniesienie paru ksiazek z jednego dzialu do drugego, zwrocenie mlodym osobom krecacym sie w tym dzale, ze taka ksiazka istnieje, ale zdaniem empiku nie wolno im o tym wiedziec, jest hardly patyzantka. Jest malym i milym gestem na rzecz walki z cenzura.
Indywidualne listy, jak wskazuje na to wieloletnie doswiadczenie Amnesty, nie sa w gruncie rzeczy wysylane po to by otrzymac odpowiedz, ale by dac glos, by poinformowac o swym zainteresowaniu. Opowiadal o tym starszy pan, pisarz rumunski aresztowany za Ceausescu i bity w areszcie osobiscie przez ministra spraw wewnetrznych Rumunii. Zapomnialam jego nazwiska, ale wysylalismy w tej sprawie liczne listy. I on zostal zwolniony, a nawet wypuszczony (wywalony?) na Zachod. Bardzo byl nam wdzieczny.
Bede, Bobiku, szukala adresu empikowego.
Adres Empiku:
http://www.empikgroup.pl/en/Contact
Sorry. Raczej moze to:
How to contact us? Phone.: +48 (22) 551-33-99
email: obsluga.klienta@empik.com
Jarosław Grecję zbaw!!!! 🙂 Będzie Nobel z ekonomii!
http://wyborcza.biz/biznes/1,100896,10548917,Propozycje_Kaczynskiego_dla_Grecji.html
Dlaczego tylko z ekonomii? Za to zdanie:
Nie podjęto decyzji, które powinny być podjęte. Bo powinny być podjęte decyzje, które rozwiązują problem.
powinien być Nobel niemal ze wszystkiego i jeszcze jakiś drobny dodatek w postaci miejsca w historii. 😎
Wyslalam list. Telefon byl caly czas zajety.
Źle się może wyraziłem z tą odpowiedzią. Chodziło mi o jakikolwiek sygnał, że takie maile w ogóle są czytane. Bo fatalne germańskie nawyki każą mi oczekiwać przynajmniej od instytucji państwowych jakiejś rutynowej formułki w rodzaju „otrzymaliśmy, rozpatrzymy” albo „dziękujemy, pana mail wnosi cenny wkład…”. Nigdy chyba od polskiej instytucji czegoś takiego nie dostałem, co budzi we mnie podejrzenie, że oni tego po prostu nie czytają, a nawet jeśli czytają, to olewają kompletnie.
Nie zawsze i nie wszyscy jednak. Od rzeczniczki praw dziceka dostalam wyczerpujaca i zadawalajaca odpowiedz nieco ponad rok temu.
Jeśli Bobik nie powinien wyglądac na bezbronnego, to chyba coś znalazłam:
http://www.youtube.com/watch?v=ItIcvbacUWo
A gdzie czterej pancerni? 😆
Taka jedna to i za czterech wystarczy 😆
Nie bądź zbyt roszczeniowy Bobiku, mamy kryzys 😉
Bobiku, nie wspominaj nawet czterech pancernych!!!!
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114883,10549527,Sad__Rodowicz_ma_zaplacic_37_tys__zl_zonie_autora.html
To ja bym jeszcze od Pani Maryli zasadzil dodatkowe 37 patoli za publiczne spiewanie tej grafomanskiej chaly. Nie dosluchalem zreszta do konca, a moze tam w drugej polowie jakies perly poezji i muzyki?
Fru…. z terenu. Zaraz obejrzę co na polu, a co we dworze, Psiąże. 🙂
O, nie tank dog!!! Nie dość, że się psina męczy, to jeszcze będzie musiał 37 patoli zapłacić na rzecz wdowy po czterech 😈
Niech płaci końcówka smyczy!!!!!
W nasłuchu radiowym w ” Trójce” benefis St. Tyma
Niechby w kryzysie była choć Trójka, zamiast czterech pancernych. Ale też nie mam. 🙁
Mam tylko jeden nowy wpis i podzielę się nim z Wami jak ostatnią koszulą. 😎