W oparach okizmu

Źle się w Królestwie Myśli dziać zaczęło, kiedy
w granice jego wkradły się podstępne wredy,
co prawo naturalne wysłały na drzewo,
i popchnęły Królestwo w naturalne lewo.
Zewsząd wylazły zaraz łajdactwa skończone,
niejaki Sartre się jawnie prowadzał z Simonem,
bandy neomarksistów napadły Jakucję,
żeby tam seksualną robić rewolucję,
w europejskich przedszkolach, metodą wiadomą,
do menu wprowadzono cichcem serek homo,
a nadobna Adorna, kochanka dżendera,
została konkubentem Marxa Horkheimera,
co wściekło feministki, które żrącym płynem
oblały katolicką, normalną rodzinę,
po czym, do podręczników wsadziwszy goliznę,
poleciały zarażać wszystkich ateizmem.
Wniosek z tego: religia i kościelne łono
przed wrogami nauki jedyną obroną.

Prawił tak Mędrzec Oko, a słuchaczy zgraja
biła brawo, nie widząc, że to rzewne jaja
z pomyślunku zdrowego i wszelakiej wiedzy,
prelegenta na rękach nosili koledzy,
piejąc nad erudycją i logiką czystą…
Tak robią czystkę w myślach okista z okistą.