Obłok

Przodem szła Nisia owiana zapachem,
za nią się obłok pasztetowy kręcił,
dalej zwabieni wonią wszyscy święci
i Bobik, który drapał sobie czachę.
I było w ojczyźnie kiełbaśnie i ciemno,
ale jak strofy kto trzymał w zeszycie,
mógł sobie w nich ułożyć inne życie,
wpomnień urodę i strawę przyjemną,
dlatego pon się bali we wsi ruchów,
realność czniali, a słuchali – duchów.