Wampir-rolnik

Gdy dni z natury całkiem krótkie,
wieczory za to długie,
wychodzi wampir na robótkę,
choć niekoniecznie z pługiem.

Z profesjonalnym uniesieniem
rozorze szyjki zagon,
diabelskim sypnie gdzieś nasieniem
(legalnym, ma paragon).

Gdy tylko coś mu zakiełkuje,
posoką to podlewa,
bo wampir ducha upraw czuje
(z wyjątkiem na “o” drzewa).

I nie zaciągnie na rozprawę
go nigdy nikt sądową,
bo przecież wszystkie czyny krwawe
popełnia on służbowo.