Zeen Kołyma

Od lat zeen siedzi na Kołymie,
czasem się budzi, czasem drzymie
(na tyle często, że wśród zony
ma wóz Drzymały postawiony),
czasem z niedźwiedziem się poprztyka,
wyciągnie rybkę ze strumyka,
albo pożywi się porostem,
czasem wyciśnie jakąś krostę,
żeby tak całkiem nie wyjść z wprawy,
muchom urządzi pogrom krwawy,
pomacha lodołamaczowi,
w dwóch słowach, prosto się wysłowi,
matuszkę wspomni z sentymentem,
płomiennym darząc ją zakrętem…
I słychać nawet z dalszej dali,
że wciąż dobrego władcę chwali,
co – zamiast wsadzić go do kicia –
zdrowy zapewnił mu tryb życia.