Kierowniczka w Paryżu

Kierowniczka już Warszawką
trochę się znudziła,
wsiadła zatem na Pegaza,
Paryż odwiedziła.

Bardzo szybko tam dotarła
w dwie godziny prawie,
a tu TROMBY ją witają –
całkiem jak w Warszawie.

Na dodatek się nieszczęsny
rumak nie posili,
bo tam owies, wbrew przysłowiu
na ryż przerobili.

Już myślała Kierowniczka,
że zawrócić musi,
lecz – tu serek, tu wineczko,
to nęci, to kusi…

Raz się żyje! – zakrzyknęła
do Teresy Czekaj.
Wolę serek i wineczko
od ptasiego mleka!

A chabeta niech poezją
sama się wyżywi,
bo nikogo to w przypadku
Pegaza nie zdziwi.

Po powrocie będzie trzymać
za mnie ostry dyżur
i relację wierszem zdawać
jak było w Paryżu.