Piosneczka pieseczka

śr., 10 maja 2023, 17:24

Pieseczek się obawia, że długo będzie czekał,
nim się na pieską modłę wychować uda człeka,
podstawy manier wpoić, wprowadzić w lepszą sferę,
tak, by nie robił wstydu przed gończym lub terierem.

Na przykład kwestia kości, nie przeczę, wielkiej wagi.
U psów arystokraci to wiedzą i bradiagi,
że kość gdzieś ukryć trzeba, za szafą czy pod krzakiem
i wtedy podgryzanki już kończą się wszelakie.

A człowiek? Choć ukryje, choć nawet gdzie nie powie,
i tak mu kość spróbuje odebrać inny człowiek,
a wcale nie zębami, co dobre jest na zdrówko –
nie, człowiek puści drona lub walnie atomówką.

To zresztą wcześniejszego rozwoju jest wynikiem,
bo zamiast po bożemu pobiegać za patykiem,
człek przy patyku dłubał, zaostrzył go, obstrugał
i zawsze z tego w końcu się brała chryja długa.

Przykłady bym przytaczać mógł takie w nieskończoność,
lecz chyba załapało mych psich kolegów grono:
niech już ci ludzie żyją w obrębie naszych granic,
tylko… czy by nie mogli być dobrze wychowani?

Martyrologia z tromtadracją

sob., 15 kwietnia 2023, 10:19

Martyrologia z tromtadracją
raz poszły na wycieczkę,
żeby w zetknięciu z inną nacją
rozerwać się troszeczkę.

Udały się w granicy stronę,
konkretnie na południe
(a był słoneczny, rześki dzionek
i słonko grzało cudnie)

Martyrologia krwią zalana,
szczególnie z prawej strony,
jej towarzyszka zaś odziana
w stosowne diapazony.

Granicę spoko przekroczyły
(sąsiedzi wszak nie wilcy),
knedliczki w knajpie zamówiły
i piwko, jak tubylcy.

Słuchają chwilę o czym mowa,
słupiejąc w przerażeniu,
bo o narodzie ani słowa,
ni dudu o cierpieniu.

Więc jedna w trąby dąć zaczyna,
że rozmów gwar aż zamilkł
a druga płacze jak dziecina
i dzwoni kajdanami.

Knedliczek wystygł i prysnęli
bywalcy gdzie pieprz rośnie,
a one wciąż o Cytadeli
i o rozdartej sośnie.

Bo w tym zabawa, by spróbować
swojego wcisnąć ducha,
nie bacząc, że się sąsiad chowa
i pstrzy na portret mucha.

Psy-choanaliza

sob., 1 kwietnia 2023, 20:31

Raz naukowiec pewien,
nie bacząc na odciski
mil zrobił dwieście siedem,
by zajrzeć do psiej miski.

Gdy miski jął zawartość
wnikliwie nader badać,
zakrzyknął: to nie karton,
nie gips, nie czekolada,

nie wódka, nie marycha,
nie cymes, nie mecyje,
więc co się tam, u licha,
w tej misce w końcu kryje?

Nie słoń to i nie kogut,
nie mleko i nie jaja,
nie gruszki… Wtem zza rogu
psów wychynęła zgraja.

Uciekał naukowiec
przez spory dość kawałek
i już układał w głowie
plan zemsty doskonałej.

„Ten szarpie za nogawki,
ten warczy, ten znów gryzie…
Opiszę te psie sprawki
ja w psy-choanalizie.

Niech wiedzą wszystkie nacje,
śmieszkowie oraz beksy,
że pies to taki pacjent,
co straszne ma kompleksy.

Gdy smutny jest, bo stypa,
gdy wściekły, bo nie pojadł,
to zawsze przez Edypa,
lub chociaż przez Portnoya.”

Zaszumiał cały Wiedeń
i podwiedeński lasek:
to teraz mamy biedę
i kichę, nie kiełbasę.

A gdy ktoś kichę zwędzi,
nie wyślesz go do budy,
tylko go trzeba będzie
zanalizować wprzódy.

Tak zaczął człowiek mętnieć
i grzęznąć w analizie,
i grzebać się namiętnie
w bebechach ile wlizie.

Tylko pies mało który
tym łamie sobie główkę,
jak dawniej goni kury
i wcina pasztetówkę.

Kompleksów się nie boi,
obszczeka nawet rower
i to jest, drodzy moi,
podejście bardzo zdrowe.

Weterani

niedz., 22 stycznia 2023, 21:01

Wiemy już, ile snów się nie ziści,
ile z dawnych zostaje zachwytów,
weterani z nas, nie maturzyści,
nie będziemy balować do świtu.

Trochę fotek pożółkłych jak liści,
trochę więcej pretensji do bytu,
weterani z nas, nie maturzyści,
już nam trudno balować do świtu.

Ale są też niejakie korzyści
i nie wszystko jest całkiem do kitu,
gdyby byli z nas wciąż maturzyści –
noo… nie ukrywajmy, droga frekwencjo, że byłoby to coś w rodzaju
chronologicznego zgrzytu.