Koniec ogórków
Nie, nie chodzi o sezon ogórkowy w prasie. Chodzi o ten moment, kiedy ktoś w domu mówi – tak en passant – zjadłbym kiszonego ogórka, a mama, patrząc na niego wściekłym i pełnym wyrzutu wzrokiem syczy a skąd ja ci ogórków kiszonych wezmę?. Mam jeszcze jeden, ostatni słoik na Święta i tych wam nie dam, choćbyście mnie piłą rżnęli. Po czym leci do piwnicy dobrze ukryć ten ostatni ocalały słoik, żeby się nie dostał w niepowołane zęby.
Dla mnie właśnie ten moment oznacza inaugurację zimy i okresu świątecznego. Nie żadne tam dżinglbelsy w supermarketach, nie okręcanie publicznych iglaków przewodami elektrycznymi, nie śnieg, który już od dawna się nie liczy z naszymi oczekiwaniami i spada wtedy, kiedy jemu się podoba, co w naszej okolicy oznacza prawie nigdy.
Każdy ma swoje osobiste odmierzacze mijającego czasu i zwiastuny pór roku. Wiosna to może być uwolnienie z piwnicznych lochów suszarki na pranie i wystawienie jej do ogrodu, żeby zaczerpnęła świeżego powietrza. Lato nadchodzi w chwili definitywnego przesunięcia swetrów na wyższe stanowisko, tam, gdzie już się nie dosięga bez drabinki. Zamykanie w dzień drzwi na taras oznacza jesień, nawet jeśli nie wiedzą jeszcze o niej liście ani ptaki. A zima to ogórki zeżarte i dręcząca świadomość, że gdzieś tam jeszcze ten jeden, jedyny słój tęskni za nami w samotności, mroku i chłodzie. I śpiewa. Tak, nie przesłyszeliście się. Wbrew rozpowszechnionemu mniemaniu ogórki jednak śpiewają!
W tej ciszy, tak bardzo piwnicznej,
frustracja i gorycz mnie zjada,
a ja mam zalety rozliczne
i pragnę tak, by ktoś je zbadał!
Ja przecież być umiem zakąską,
zakuską i nawet hors d’oeuvrem,
śliniankom ja oddam z nawiązką
i szczęki łakome rozewrę.
Jak trzeba zaśpiewam Azzurro,
jak trzeba do ust zrobię hyc,
a tu stoję za konfiturą
i talent marnuję po nic!
W zalewy mej w wodach płodowych
wciąż czekam i spala mnie żar,
a jam już do wyjścia gotowy,
narodzić się chciałbym jak star.
Piwnica jak flaki mnie nudzi
i kopru powyżej mam usz.
Tak bardzo ja chciałbym do ludzi!
Wyjmijcie ze słoja mnie już!
De profundis klawe ogóry…
Nie wyniesie nas nikt do góry
Bobik
trzeba było powiedzieć ogórkową bym zamówiła , skoro smaczek taki masz , spoko załatwię w przyszłym tygodniu, taka gęsta ze śmietaną , będziemy pyszczki długo oblizywać 😀
Jeśli publiczność szałem jęta
wytaszczy w górę nas na Święta,
my odwdzięczymy się publice,
grając do chrzanu w Eroice.
Niunia, Ostatnia Ogórkowa u nas jeszcze wczoraj była, stąd tytuł filmu. 😀
De profundis clamavi ad te, Domine
Przez wieko zamknięty trwam
A chciałbym znać przyczynę
Dlaczego tkwić tu mam
Lecz ujrzeć światło dzienne
Oznacza rychły kres
O mnie marzenie senne
Ma bowiem nawet pies
Niech mi tu który ruszy ogóry
Jak się tu zbliży, się nie wyliże
Przełykać ślinę z wściekłością siną
Patrzeć, nie ruszać, tylko się wzruszać
Piękną byliną…
Ten obraz bardziej nawet jest mroczny –
jam nie bylina, jam jednoroczny… 🙁
W Londynie już prawie 10.00. Miejmy nadzieję, że Majkel przy pracy. 🙄
Bobiczku,
Zeen zasadzkę zrobił
Byś swą tożsamość zgubił?
Znana już ta praktyka
Berne mu podtykaj
By się nie ważył więcej
By chciał Ci najpiękniej
Życzył dobrego dnia
I pogodnego życia
Nie zaś utraty gruntu
Szczególnie bez buntu…
Tkwić albo nie tkwić?
oto jest pytanie
Czy w szklanym słoju życie wieść bez wieści?
Czy też na stole wśród gości brylować?
(Obok kapusty patera się zmieści).
Błyszczeć lecz także się przed końcem schować
Oto wyzwanie wielkie przed ogórem
Jak słój opuścić i ocalić skórę.
W zeena zasadzki lubię ja wpadać,
bo zawsze jest z nim o czym pogadać.
Szczypta wampira z samego rana –
zaraz jest doba bardziej udana.
Więc na blog wchodząc, chcę zeena przy tym
spotkać na gruncie, choćby ubitym. 😆
O, kurczę, jaka szkoda, że muszę do krwiożerców. Do później! 🙂
U mnie ogórków kiszonych dostatek, starczy może i do wiosny. A za stodołą to mi jeszcze sałata rośnie 😀 (w sumie to raczej wegetuje taka nieduża, bo przy obecnych temperaturach nie za bardzo się rośnie).
Nie bijam gruntów.
Najwyżej wzruszam
Bo ja do kultu-
-ry się nie zmuszam…
Kultura dla kulturystów,
Kulturyści dla kultury!
Ogórki i tak ze słoja wychyną !
Wszystko wszak ma swój czas.
A potem, gdy już Święta miną
zostanie tylko… kwas. 🙄
Bobiku- trzymaj się swojego słoja!
A Heleny jak nie było, tak nie ma 🙁
Ja tam uważam, że to dobry omen – to znaczy, że zadaje się z hydraulikiem 😉
Raczej ćwiartuje wczorajszych zwodzicieli z inżynierem na czele.
http://www.tvn24.pl/2179744,12690,0,0,1,wideo.html .
Heleno, mam nadzieje ze rozkoszujesz sie gorącą kąpielą! 😆
Niewyczerpywalne ( do wiosny) zapasy kiszonych ogórków ma moja pani na Kleparzu, czyli placu. My tu w Krakowie mamy place, a inni mają bazary czy targi. Kleparz ( stary) jest najlepszy. A ogórkowa właśnie sie gotuje l 😆
Nie wiadomo, tak naprawdę, czy Helena się”zadaje”, może ciężko doświadczona bacznie tylko patrzy na instalatora?
Dopiero pod koniec instalacji, wypiją obiecane winko i Helena , jak syrena za zanurzy się w „pieszczotę pian”.
Od tego dnia będzie ciepło i wszyscy hydraulicy bedą lgnęli do Heleny, jak do miodu.
Doro!Jak Ty żyjesz na tych algach?Wyglądasz całkiem całkiem 😉
No, niestety, my przywozimy tyle słoi, ile się w bagażniku zmieści obok grzybów, róży cukrowej, konfitury z wiśni, itp., itd. i jak ten zapas zostanie wyżarty. to nie ma zmiłuj się, do następnego pobytu w Krakowie. Toteż kiszony ogórek ma u nas wymiar, jak słusznie podkreślił Komisarz, niemal szekspirowski. 😆
Słuchajcie, czy dziś jest Światowy Dzień Kąpielowy? Co na jakiś blog wejdę, to o kąpieli. 😯
Ukochany M, byl. Zdiagnozowal problem: APS – air pressure switch. Instrukcje mowia, ze jak sie zepsuje, to do wymiany.
Michael zadzwonil do Allena- Ormianina, tego ktory instalowal moj bojler, poniewaz on ma nieogranoczpny dostep do APSow, jest serdecznym kumplem Michaela, zona mu uciekla z kochanka do Ameryki, zaczal pic, ale przyjechal wujek z Turcji, wzial go za kark i z nim porozmawial, po czym Allen-Ormianin przestal pic, spotkal mila Czeszke z Pragi, ozenil sie, maja teraz malego Sebastianka, 2 miesiace.
Niestety komorka Allena jest wylaczona, Michael zostawil na niej staranne instrukcje i po dwoch godzinach wyszedl, nie biorac ode mnie ani grosza, tak sie uparl, ledwo zdolalam wcisnac mu butelke szampana, skonfiskowana u E., co to miala byc na Gwiazdke dla naszej fryzjerki Margaret a moze dla Zbyszka, osteropaty, nie pamietam.
Juz po wyjsciu Michaela, odkrylam, ze za kiblem z podlogi saczy sie woda. Obecnosc wody w tym miejscy odkryla wczoraj Pani Dochodzaca, dziwilysmy sie. ale po wytarciu woda sie nie pojawiala przez trzy godziny i uznalysmy, ze moze nalala sie tam z kwiatka, ktory zostal zbyt obficie podlany.
To teraz ja nie wiem nic. Czekam az Allen-Ormianin zadzwoni.
Zjadlam za duzo szralotki z polskiego sklepu. Pol.
Jest mi zimno i smutno.
Kapie mi z nosa.
Bede musiala sie przegrupowac, ale jeszcze nie teraz.
Teraz chyba dokoncze te szarlotke.
Nie chce myslec o zrywaniu podlogi w lazience.
Moglabym rozwazyc ewemtualna emigracje do Nowej Zelandii.
Bobik, prosze Cie. Bardzo Cie prosze – nie wspominaj ani slowem o kapieli, OK?
Co do Heleny, to widzę jeszcze jedną, dramatyczną możliwość przebiegu zdarzeń. Powiedziała Majkelowi, że bez holajzy ani rusz i ten biedak gania do tej pory po całym Londynie, szukając holajzy. 🙄
Łajza, nie holajza. 🙁
Nowa Zelandia? To chyba strasznie daleko. Ale fakt, że mają tam prawie zawsze możliwość dość ciepłej… tej, no … ciepłego zamoczenia się w oceanie. 🙄
Ktos placze, Bobik, by sie smiac mogl ktos.
Ależ ja już jednym okiem, tym anielskim, ocean łez współczucia wylałem. Tylko tego diabelskiego oka w żaden sposób na wodzy nie mogę utrzymać. Co rusz mruga. 🙄
Z oceanu łez to się niezła kąpiel zbierze…
Heleno
nie zrywaj podłogi , chyba ,że szokasz skarbu 😉 niech fachowiec nie „fachowiec” to obejrzy
Bobiku
zupka wiosenna czeka i cała kość 😀
Kąp, kąp, kąp
się w łez mych oceanie.
Ziąb, ziąb, ziąb
niech dręczyć cię przestanie.
łez, łez, łez
gorących moich źródło
przez, przez, przez
lat tyle nie wychłódło.
Bęc, bęc, bęc,
wpadają łzy do puli,
więc, więc, więc
po co ci hydraulik? 😯
Chwytam kość i zmykam pod łóżko, zanim Helena bez łeb deską z podłogi mi przyrżnie.
Ja też nie wiem, co to dziś wszyscy z tą kapielą 😆
Śmieję się, ale współczuje Helenie!
Emi, dzięki za komplement! Z tymi algami to szkalowanie, nie jadam takich rzeczy. Prędzej kiełki – a te już bardzo lubię 😉
Tu towarzystwo tak rozwydrzone,
że Kierowniczkę szkaluje glonem! 😯
Bobiku, jesli mozesz swoje lzy podgrzac do odpowiedniej temperatury, napelnic nimi moja wanne, to sie chetnie wykapie. A przydaloby sie, trust me.
Nie moge sie pojsc wykapac po sasiedzku, bo czekam na telefon Allena-O.
PS. Dziekuje za wierszyk.
Oczywiscie – dfo melodii: Seksapil , to znana bron kobieca…
Heleno 🙁
Jeżeli do tej melodii, to tylko początek, bo potem drogi się rozchodzą. 😉
A łzy przecież pisałem, że gorące! Jakie zresztą inne mogą być w piosenkach? 😉
Blyskiem swego intelektu, wiazka mysli wierszowanych, dziwnie nieco splecionych sensem z bezsensem, staram sie pojac idee i logike,cel i oczekiwany efekt.
Ku rozmysleniu dodam jedynie, ze faktycznie zima i okres swiateczny sprzyja przejawom zmeczenia mijajacym rokiem, sprzyja refleksjom i innym uczieczkom intelektu do swiata surrealistycznego.
Reasumujac, wszystko to takie smutne, w sumie plytkie i bez wyrazu takie typowe dla Polakow ’ GADAL DZIAD DO OBRAZU, A OBRAZ DO DZIADA NI RAZU !!!!!”
Dziad-ogórek czy ogórek na obrazie? Bo to wpływa na dramaturgię monologu…
A tymczasem listonosz jeździ i odwija ukradkiem te sreberka…
Sorry, jeden komentarz zniknął na chwilę wskutek niebezpiecznych manipulacji 😯 Pana Administratora w bebechach blogu. Ale już jest z powrotem.
Witam Romana56PL 🙂 , którego nie całkiem zrozumiałem, ale jak nawet Komisarz nie całkiem zrozumiał, to czuję się usprawiedliwiony. 😉
Roman
witamy w naszym koszyczku 🙂 u nas nie ma
Ponuractwa i Ponurnictwa mamy Komitet do walki z tym , wpisowe obowiązkowe :stały uśmiech i jeden dowpic , rozumiem ,że wstepujesz ❗
Foma
a co w sreberkach……… 😉
W surrealistyczne to ja bardzo chętnie 😀
W sreberkach rzecz jasna kąpiel. Przynajmniej dziś…
Foma
jeśli , kąpiel w czekoladzie ……. 💡
Bobiku, czy pozwolisz mi na zamieszczenie tu, u Ciebie miedzynarodowej petycji do przewodniczacego Zgropmadzenia Ogolnego ONZ w sprawie zaklasyfikowania samobojczych zamachow terrorystrycznych jak te ostatnio w Indiach do katalogu zbrodni przeciwko ludzkosci? Petycje zainicjowalo (amerykanskie) Centrum Szymona Wiesenthala, ktore mi takie rzeczy posyla. Trzeba tylko wstawic podpis i kliknac na adres mailowy ONZ.
Czy moge?
Heleno, posłałem mail w sprawie.
To rzeczywiście obraza boska
bawić się słowem,
nie babraćw troskach,
zwłaszcza,gdy zaraz
będą Święta.
Będą i miną!
Wszak część Narodu,
zaraz po Świętach
dozna zawodu
i tradycyjnie da
w smutek chodu!
Tylko Helenie,
jak tej syrenie
po wonnej pianie
radość zostanie!
ps.Bobiku chcesz wylizać miske z resztkami pasztetu?
Resztki pasztetu? Zawsze! Nawet jak są z resztkami piany. 😀
Obraz raz przecież już coś zagadał,
dając nam przykład ładu i składu,
gdy z ram wychodząc podszedł do dziada
i rzekł dobitnie mu: spieprzaj dziadu! 🙄
Emi
wierszyk prima , ja też chce resztki paszetu wylizać Bobiku daj chodż dwa „lizanka” 🙄
I spieprzył wszystko!
Wszak był artystą!
Bobiku, piana jest,ale z białek!Podejdzie? 😉
Ukręcimy Wam specjalną miskę pasztetu, przepraszam
Niuniu, zapomniałam,że są inne pieski w okolicy. 🙄
http://pl.youtube.com/results?search_query=Ty+kapiesz+sie+nie+dla+mnie+&search_type=&aq=f
Helenie od hydraulika z Gdyni.
Tu jest petycja do przewodnizcacego Zgromadzenia Ogolnego ONZ Miguela D’Escoto Brockmanna z prosba o zwolanie posiedzenia ZO i zadeklorowanie, ze samobojcze ataki terrorystyczne sa „zbrodnia przeciwko ludzkosci”. ONZ ma sczegolowe definicje okreslajace takie np pojecia jako „zbrodnia wojenna”, „zbrodnie przeciwko ludzkosci” czy tez „zbrodnie ludobojstwa” (dlatego np rzez Ormian w Turcji jest „zbrodnia ludobojstwa”, natomiast nie jest nia wymordowanie zolnierzy w Katyniu, ktore mozna rozpatrywac jedynie jako „zbrodnie wojenna”) . Wiec ma to konsekwencje prawne na arenie miedzynarodowej. Podobnie zbrodnia przeciwko ludzkosci nie jest, jak dotad samobojczy zamach terrorystyczny.
http://www.wiesenthal.com/siteapps/advocacy/ActionItem.aspx?c=lsKWLbPJLnF&b=4814499
Emi i Ty Babciu
zapomnialam i nie przedstawiłam się , kiedy pokazywalam swoje „wdzięki ” Was w koszyczku nie było
https://www.blog-bobika.eu/foty/foto1.jpg
http://pl.youtube.com/watch?v=vjlluR_DsDw&feature=related 😉
Heleno
Twoja prośba (rozkaz) wykonana z wielką przyjemnością
To wcale nie wymagało wielkiego charakteru
mieliśmy odrobinę niezbędnej odwagi
lecz w gruncie rzeczy była to sprawa smaku
Tak smaku
który każe wyjść skrzywić się wycedzić szyderstwo
choćby za to miał spaść bezcenny kapitel ciała
głowa
ps. napisz jakiś komunikat wod-can
Hydraulik z Gdyni 😆 😆 😆 – przez lzy.
Ja tam myślę, że można nadprogramowo jeszcze uchwalić, że wyjadanie cichaczem pasztetu to zbrodnia przeciw psiskości.
W końcu musi być jakaś opłata za użyczenie powierzchni blogowej…
O, Nietoperzyco -bron Boze, to nie byla prosba, ani tym bardziej rozkaz. Nigdy w zyciu nie namawialabym nikogo do podpisania politycznej petycji. To bylo tylko podsuniecie do rozwazenia. Sama podpisalam i odeslalam, ale inni musza na wlasna reke zadecydowac.
Az sie przerazilam, ze mozesz myslec inaczej 🙂
O Ś W I A D C Z E N I E !
Niniejszym oświadczam, że przez czas Mikołajowej regencji nie będę miał nic wspólnego z komisarzem, policją i ściganiem złoczynców.
Tak mi dopomóż Mikołaj!
foma
Heleno
winnam wziąść oba słowa , w cudzysłów , przeczytałam -podpisalam , lecz jeśli Cię to nie przestraszy oswiadczam , kurcze co chwilke jakieś oswiadczenie ( u gory Fomy)że wystarczyloby byś napisała :podpisz -podpisalabym ,to kwestia zaufania , bo dla mnie przynajmniej to slowo ma nadal swoja „barwę „
Foma
czy ten mały Ci kogos nie przypomina 😉
http://i.frazpc.pl/ftp/funy/Agent%20-%2000swiety%20mikolaj.jpg
Obraz: czy nazwiska Starszych Panow figuruja w Ksiedze Prorokow?
Jesli nie, to nalezy je tam natychmiast wciagnac! 😆 😆
Ojej, to można się rozbestwić 😀 Tylko nie wiem jak…
Heleno,
to chyba Mieczysław Czechowicz prorokiem był ?
Moze Czechowicz…
Oni byli, i są, genialni. Nie wiem jak się pada mordką na twarz.
Haneczko, w każdym razie w przód, nie w tył 😀
Cześć KoJaKu, z dawien dawna niewidziany. 😀
Foma, czy ktoś pod moją nieobecność wyjadał pasztet? 😯
1.Heleno!Cierpliwości!Trzymaj się dzielnie!;-)
2.Niunia śliczna i taka „anielska” między nami czarnuchami, prawda Bobiku? 😉 😆
3.Komisarz sobie sam udzielił urlopu uważamy,że to jest
autolobbing, a wiadomo,że w tę porę co rusz się człek potyka o jakiegoś Mikoiłaja, jeden nawet nos czerwony, jak niejaki Rudolf miał, o czem donosimy kierowani psim nieomylnym nosem. Wrrr!
Dobranoc Kochani, pieczemy piernik, on ma pierwszeństwo,
jak każdy piernik: stary musi być! 🙄
Przepraszamy obraz już się wypowiedział, to byłyśmy My z Gdyni.Dobranoc. 😉
Niunia śnieżno-anielska i jakoś nikt nie słyszał od niej wypowiedzi na temat cywilizacji białego psa. Może by na szkolenia do niej ludzi co poniektórych podsyłać? 😉
Komisarz sobie udzielił samourlopu na okres Mikołajowy, czyli raptem do jutra. Co to dla nas? Przetrzymamy! 😀
Swoją drogą kto mu ma urlopu udzielać, jak Szefowie rzadko się w Komisariacie pojawiają? 😉
Bobiku, nie mam urlopu, służbową mordką nie mogę ani w przód (facjata), ani w tył (rozum) 😉
Cześć Bobiku, dzień dobry wieczór wszystkim!
Heleno, proszę nie tak poważnie (oschle?), … bo ja też nie TAK poważnie 🙂
Nie było mnie ponieważ: „Ich bin in mich gegangen …. „. Trochę potrwało, ale przy pomocy „konowałów” udało mi się, z siebie wyjść … i jestem, z czego bardzo się cieszę!
Trzymajmy się faktów – komisarz fomie udzielił urlopu 😉 Czyli foma wolny, jak szeryf bez gwiazdy. A Mikołajów jest raptem dwóch: święty i fomowy!
Też się cieszę, KoJaKu, że jesteś. 🙂
A do Heleny ja dziś o nic nie będę miał pretensji, choćby mi nawet głowę odgryzła własnoręcznie, bo trzeci dzień bez ogrzewania i ciepłej wody pewnie zbyt przyjaźnie do świata nie nastraja. 🙄
Kojaku, wsobność szkodzi. Witaj na pokładzie 😀 ten tego – w koszyczku 😀
Ja się dziwię, że Helena w ogóle jeszcze ludzki głos daje, a nie same *&^%$#@!!!
Haneczko, psi koszyczek jak najbardziej nadaje się do pokładania. W. 😀
Foma, nieprawda, Mikołajów jest więcej. Mój ludzki brat też jest Mikołaj, chociaż tylko na drugie. Ale w jego paszporcie po Szymonie stoi jak byk: Mikołaj. 😀
Haneczko,
z chęcią tutaj przebywam, może mało aktywnie, ale czytam wszystko.
Wsobność to była przenośnia, bardziej pasuje „gdzieinność”. 😉
Byk Mikołaj! To budzi respekt…
Foma, dlatego mnie psy w okolicy szanują. W razie czego mówię: uważać, wilczury i pitbule, ja mam byczego brata! 😉
KoJaKu, nawet jeśli to była bardzo daleka gdzieinność, dobrze, że udało Ci się wrócić.
KoJaku, „gdzieinność” bardzo mi się nie podoba. Nie musisz być AŻ TAK ciekawy. Jeszcze nie teraz, proszę.
Pitbull chyba też ma. Może nawet w jednej ławce w szkole siedzieli?
Siedzieli i mój brat pomagał tamtemu bratu PIT-y wypełniać, więc się go bać nie musi. 😀
Mikołajów jest, jak wynika z wpisów fomy i bobika oraz mojego co najmniej czterech.
Dziadek mojego kolegi „z podwórka” (nie żoliborz lecz świemirowo, kto wie gdzie to jest?), był Mikołajem a nazywał się Melchior. Zawsze pomógł: czy to naprawił zepsutą procę, czy dostarczył koniecznie potrzebnych listewek do spreparowania mieczy (choroba „Krzyżaków”), a to zawsze gdzieś wygrzebał bezwzględnie potrzebną śrubkę, zimą naostrzył / wyszlifował łyżwy, naprawił sanki, latem reperował na okrągło rowery wszystkich „Szurkowskich” z pobliskich bloków, krytycznie oglądał rozbite kolana i uspokajał że do „woja” się zagoi, i … i tak można by dalej ciągnąć, ale po co, już wszystko wiecie. To BYŁ Mikołaj!
Myślałem, że tacy dziadkowie są tylko w bajkach 😯
Znałem różnych miłych i dzieciolubnych dziadków, ale takiego bajkowego, prawdziwego Mikołaja, to jednak nie. Coś mnie w życiu ominęło.
I nie mam pojęcia, gdzie jest Świemirowo.
A co powiecie, jak Mikołaj kłamie?Mam takie doświadczenie z klasy:Mikołaj miał na ręku obraczkę ,a jego dłonie przypominały mi bardzo piękne dlonie mojej Mamy.
Rezolutnie zapytałam:
-Czy Mikołaj jest żonaty?Mikołaj się mało nie udławił własną brodą, wyszedł i ukrył się w gabinecie nauczycielskim.
A ja dociekliwie tam się na niego zaczaiłam.
Pokonał mnie głód i Mikołaj był w domu tuż przedemną.
A wieczorem znalazłam w szafie pastorał, brodę, płaszcz itd.
Zrobiłam awanturę, moim zdaniem słuszną o oszustwo!
I tak się skończyły moje złudzenia, nie pierwsze i nie ostatnie. ;-((
Ha, wyguglałem! Świemirowo jest w Sopocie.
Ale łatwiej znaleźć Świemirowo niż takiego dziadka. 🙁
Fajnie miałeś KoJaku !!
Ciekawość była dla mnie zawsze motorem do „eksperymentów”.
Wystarczyła drobna wskazówka i już byłem gotowy „coś sprawdzić”. Drobna i mimochodem przez Ojca wyrażona przestroga, że zimą klamka od drzwi balkonowych jast tak zimna, że wilgotne ręce mogą się „przykleić/przymrozić” dawała mi pole do popisu do „eksperymentów myślowych” (Einstein był jednym z prekursorów przeprowadzenia tzw. „gedanken eksperimente”). Einstein nie miał możliwości sprawdzenia swoich eksperymentów myślowych, a ja na taką możliwość „wpadłem”, przyłożyłem do TEJ klamki język.. #*~!!”§$%###!!!
Mikołaja w pobliżu nie było, Rodziców też nie, przytomna siostra polała klamkę, mój język i wszystko co było w pobliżu gorącą wodą z czajnika, … co za ból, co za ulga!
Oświecenia się dopraszam, gdzie w Sopocie?
Mieszkam obok i nic nie wiem o Świemirowie! 😳
babko z Gdyni
a Stawowie coś mówi ?
świemirowo ( przed II Wś w Wolnam Mieście Gdańsk nazwa brzmiała: Schmierau) leży na granicy Górnego Sopotu z Gdańskiem-Oliwą.
Teraz bardziej znane pod nazwą Sopot-Wyścigi 😉
KoJaku, to samo, tylko na trzepaku, ale ja jedynaczka, koledzy chuchali 🙁
KoJaK Moguncjuszu,dzięki wielkie, toż przecie lata całe tam nauki konnej jazdy pobierałam, człek stale jakiś niedouczony jest. Czy to aż po leśniczówkę się ciągnie?Pozdrawiam 😉
Mój brat sprawdzał czy głowa przejdzie przez metalowe pręty łączące schody z poręczą. Okazało się, że przejdzie tylko w jedną stronę. Po dwóch godzinach przeszła i w drugą, mocno naolejowana, ale wrażliwi na wycie sąsiedzi ośmielili się wrócić dopiero po dwóch dniach.
Zapomniałem brata spytać, czy to był Gedankenexperiment. 😉
Wolał bym żeby koleżanki chuchały, bo co potem od siostry się nasłuchałem ( DWA lata starsza) to się nasłuchałem.
Ale fajna była ( i jest) nakrzyczała, pogroziła, ale Rodzicom nic nie powiedziała, i za to ją kocham (i nie tylko za to).
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80271,6032438,Palikot_konczy_atakowac_prezydenta__Zrobilo_mu_sie.html .
Słuchajcie, zmieniam temat, bo mi właśnie ktoś pokazał J.Lo Tree i nie mogę się nie podzielić. 😆
http://bigpicture.typepad.com/photos/uncategorized/lopez_tree
babko z Gdyni
Wiem, że Świemirowo się ciągnie aż do leśniczówki przy Drodze Nadleśniczego, ale czy aż do tej za Wielką Gwiazdą tego nie mogę powiedzieć 🙂
Pozdrowienia i dobranoc 🙂
Dobranoc KoJaKu. 🙂 Mam nadzieję, że w Moguncji macie trochę lepszą pogodę niż u nas i będziesz mógł się jutro obudzić bez przygnębienia.
A ja wlasnie sie obudzilam, bo termofor przestal grzac, poczytalam i zaczelam sie sumitowac, ze KoJak Moguncjusz posadza mnie o jakies Ponuractwo, bo napisalam „Moze Czechowicz…” i nie postawilam zadnej mordki.
A ja myslalam, ze wszyscy ten brodaty dowcip znaja, ulubiony jeszcze z czasow szczeniecych:
o chlopczyku, ktory, jak cala reszta klasy mial napisac wypracowanie o Leninie. No i czyta na glos w klasie: Tego lata kiedy tatus mnie zabral do lasu w gorach, zobaczylismy Lenina. Stal sobie na polance i szczypal trawke. Lenin byl piekny i mial na czole ogromne rogi…
– Krzysiu! – przerywa mu nauczycielka. – Co ty opowiadasz! Lenin szczypal trawe? Moze to byl jelen?
– Moze jelen… – odpowiada dziecko,
NO I DLATEGO NAPISALAM: Moze Czechowicz… Moze jelen…
Ku przestrodze – http://www.onet.tv/28962,2996,1,4248886,1,1,0,0,wideo.html . Organizacja zakupów to poważna sprawa.
Przyznaję się bez bicia – dowcip o Leninie znałem, ale z może Czechowiczem też nie skojarzyłem. Tak że mogłem się dwa razy śmiać: raz jak opowiedzieli, drugi raz jak zrozumiałem. 😉
Królik coś wczoraj mówił, że ma zamiar z nami weekendować, więc jak jeszcze tędy przebiegnie, to odpowiadam na jego wczorajszy salut dzisiejszym hasłem: tanti ogóri ! 😀
No bo, Piesku, skojarzenie bylo dalekie i tylko w moim umysle, Mordki trza stawiac!
Ja z natury rzeczy muszę być za mordkami. 🙂
Życzę wytrwałego termofora, a jutro rewolucyjnego przełomu w dziejach brytyjskiego hydraulizmu i idę wypchnąć Starych z łóżka. Dobranoc. 🙂
Dzień Mikołakkowy czas zacząć , wstawać , w koszyczku różne dziwne rzeczy widać ❗
Bobiku kawka czeka
Heleno dla Ciebie ciepłe kakao i świerza buleczka
Emi i Ty Babciu dziękuje pięknie za miskę pasztetu dla Bobika i Niuni , jak bedę przelatywała nad Gdynią postaram się zawitać i pięknie podziękować
Kojak milo ,że wrocileś do koszyczka
Teresko, abyś spotykala samych miłych ludzi na drodze
,?Jak, co roku, od kiedy potrafię pisać,a to już kupa lat, powiedziałem rodzicom, że napisze do ciebie list, żeby poprosić o prezenty.
Zmartwiłem się tylko, kiedy tata wziął mnie na kolana i uprzedził, ze w tym roku nie jesteś bogaty, bo miałeś niespodziewane wydatki: zapłaciłeś masę pieniędzy za reperację sań, po tym jak tamten idiota wpadł na ciebie z prawej strony saniami (….) To samo przytrafiło się mojemu tacie, kiedy w zeszłym tygodniu jechał samochodem ?( Mikołajek)
Moniko
martwię się troszkę , mam nadzieję ,że zakupy mikołajowe tak Cię zajęly ,że nie zajrzałaś do koszyczka , czy nikt nie bawił się zapałkami ani Zosia ani mąż 😉
Rysiu 😀
nawet swiety lubi prezenty
Dobre jest to co minęło
dobre jest to co nadchodzi
a nawet dobra jest
teraźniejszość
Pod warunkiem, że wreszcie naprawią Helenę 👿
Haneczko
przepraszam , naprawiam swój bląd ,w koszyczku nie zauważylam a leżało dla Ciebie ,lubisz absurdalne rzeczy
😉 posłuchaj i 😀
http://www.youtube.com/watch?v=ijZamQPzN9I&feature=related
Wszystkie prezenty już rozdane,
kto miał nadzieję – niechaj ma,
nic więcej dziś już nie dostanie,
Mikołaj w saniach już gdzieś gna…
Bobiku nie sadzisz ,że byloby nam do twarzy 😉
http://cooldog.pl/files/pol/galleries/puszka/2/medium/10751.jpg
a teraz speech mikołajkowy, czekamy Bobiku
Foma
nietoperz plame straszną dał
ale sam sobie jestes winny
urlop wszak mialeś dzisiaj mieć
Foma
ja ciagle czuje dzieckiem się
i na prezenty czekam
życze wiec Tobie również
moc prezentów
Ile to będzie kosztowało – http://wiadomosci.onet.pl/1875861,11,item.html ? Wczoraj informacja o kosztach poznańskiego Ekokongresu, dziś zapowiedź kolejnych. Mówi się o człowieku, że biedny bo głupi. Może pomogłoby nam gdybyśmy tę maksymę przełożyli na kraj?
A ja sie ciesze, ze Lech Walesa ma dzis w Polsce swoj dzien, ze jest z nim Dalajlama i wielu roznych dostojnikow z kraju i ze swiata i ze dane jest nam pamietac ten moment, kiedy oglopszono, ze polski robotnik dostal pokojowa Nagrode Nobla.
Ja ten dzien pamietam bardzo dobrze. Bylam w Brighton, gdzie obslugiwalam dkla swej redakcji doroczny kongres opozycyjnej wowczas Partii Pracy, ktora wtedy byla zupelnie czyms innym niz dzisiejsza liberalna i porzyjemna New Labour. 25 lat temu byla to partia w ktorej do glosu docvhodzila frakcja radykalna, trockistowska. I nie sprzyjala ona zanadto Solidarnosci, uwazxajac zapewne, ze rodzacy sie polski ruch zwiazkowy zagraza „socjalizmowi”. Wiec kiedy z trybuny ogloszono o nagrodzie Nobla dla Walesy, owacje byly slabiuitkie i niezbyt szczdere. Bardziej skonstrenowane – o, jak dobrze to pamietam. Potem wszyscy sie zajeli porzadkiem obrad i dopiero poznawym popoludniem, na trybune zjazdowa wszedl mlody dzialacz labourzystowski z mojej dzielnicy -Wiktor Moszczynski (pozniej byl poslem w Izbie Gmin) i zawstydzil delegatow, wymuszajac na nich jakis telegram gratulacyjny dla Walesy. Spotkalam Wiktora Moszczynskiego kilka dni temu na tej konferencji o Marcu 68 r i przypomnialam mu tamtenm dzien. Pamietal go doskonale i pamietal z jaka niechecia Partia Parcy gratulowala Walesie.
Cieszew sie, ze wyszlo na nasze, choc wolalabym zeby wyszlo lepiej. I wolalabym aby Walesa nie odznaczal krola Araboii Saudysjkiej bo to lobuz i satrapa. A to odznaczenie pewnie za sfinansowanie operacji rozdzielenia polskich blizniaczek syjamskich. No trudno. Nie wszystko jest po mojej mysli, choc swiat bylby lepszy gdyby to ja nim rzadzila. 😆 😆 😆
a gdyby rządził Bobik to dopiro byłby raj 😆 😆 :lul: 😆
😆 😆 nie wyszły , a musi byc cztery , dwie ode mnie , a dwie od niuni
Tereso, to sa dwie rozne sprawy – koszty Kongresu Ekologicznego i koszty jakiejs kolejnej promocji wizerunkowej. Koszty kongresu Polska musi ponosic jak kazdy inny kraj, gdzie odbywa sie wazny i potrzebny miedzynarodoiwy sped. A promocja ta o ktorej mowa w doniesieniu bedzie wygladala dokladnie tak samo jak promocje inne wychodzace z trzewi rzadowych promotorow. Mozesz spac spokojnie. To sa glupstwa, nie warte jednej mysli. 🙂
Bobik moglby byc moim tajnym doradca, jak do tej pory 🙂 🙂 🙂
Helena 00:50
Naprwdę nie znałem, bardzo dobre …. no i pasowalo 😉
Heleno
trzeba tak było od razu , Bobiku Tajny Doradco ,nie pochwaliłeś sie jak ważną fuchę masz 😉 😉 😉
Dzień dobry. 🙂 Chyba nikt mnie tu nie chce wrobić w rządzenie. 😯 To ostatni prezent, jakiego bym sobie życzył 😉
Jeżeli Mikołaj naprawdę już odjechał, to bardzo przyzwocie z jego strony, że nie dzwonił przy tym za głośno i dał mi się uczciwie wyspać. 😀
Idę wypić kawę od nietoperzycy, bo mi wystygnie.
Nie, nie, rzadzenia bron Boze. Masz dosc obowiazkow blog
powych. Ale tajnym doradca Glowy Swiata d/s etykiety – no, to juz moglbys sie poswiecic, jak Boga kocham. I swiatu by to wyszlo na zdrowie i Glowie nmniej by przysparzalo bolu tejze..
Dzień dobry w słoneczne Mikołajki!
Ja, kiedy Lechu dostał Nobla, byłam z chórem w Belgii. W Gandawie na ulicach widniały billboardy z jego wąsatą buzią i napisem: vrij, moedig, vrijmoedig (PA jak przyjdzie, to może przetłumaczy 😉 ); mam nawet zdjęcie z paroma kolegami przed takim obrazkiem. Nasi gospodarze bardzo nas fetowali. Mieszkałam u ogromnie sympatycznego policjanta, który pokazywał mi miasto. Pod pomnikiem ich bohatera narodowego, Jacoba van Artevelde, powiedział mi: „to taki nasz Wałęsa” 😉
http://pl.wikipedia.org/wiki/Jacob_van_Artevelde
Jaka ladna historia z tym ichnim Walesa z XVI wieku. I fajny bohater.
Dora
za długo spalaś w koszyczku , głeboko przykryta ,moze to z worka Mikołaja , rano zostawił , kiedy wszyscy smacznie spali tak jak Bobik http://uk.youtube.com/watch?v=klm-WAJmHHQ
Od flamandzkiego specjalistą nie jestem, ale poprzez niemiecki i holenderski zaryzykowałbym tłumaczenie vrij jako wolny, moedig jako odważny, bohaterski, natomiast połączenie vrijmoedig jest bardziej wieloznaczne, może ozaczać zarówno szczery, otwarty, jak i nieskrępowany, nieujarzmiony. Wolny duch.
Mamo i Tato Bobika
z okazji Mikołają poprosiłam Moją ,żeby coś pysznego zrobiła , zapraszam Was na obiad Mikołajkowy , menu
rosół z lanymi kluseczkami
ziemniaki ( nie mylić z kartoflem ) +bitki w sosie pieczarkowym+ buraczki zasmażane ( bez octu)
mam nadzieję , że trafiłam w gust , a na ucho tak żeby nikt nie słyszał : nie znoszę pieskiego żarcia , jakby co na podwieczorek też zapraszam , no chyba ,że Emi z Babcią na piernika juz zaprosiła
Pieskie żarcie? 😯 Precz z! Żądam swobodnego dostępu do befsztyka dla każdego psa! Bo jak nie, to będą bitki!
Proszę Mordechaja o rozważenie sprawy i ewentualne podpisanie apelu!
nietoperzyco,
dziś mam urlop od komisarzowania, nie od mikołajowania 😆
Dzien dobry,
niuniu, ja dodaje do lanych klusek garsc parmezanu.
Potem duzo zielonej pietruszki do rosolu.
Jak ja kiedys moglam zyc bez parmezanu?
Jako dzieci 5-go grudnia ustawiawysmy pieknie wyglansowane buty przy gdrzwich wejsciowych. Rano znajdowalysmy tam jakies drobiazgi od Mikolaja. A potem jeszcze raz prezenty od Mikolaja na Gwiazdke!
Te prezenty to zawsze byly drobiazgi. I tylko dzieci je dostawaly. Ale raz moja mlodsza siostra dostala piekna duza spiaca lalke z czarnymi warkoczmi. Dostala ja od swojej chrzestnej matki, ale ja i starsza siostra myslalysmy, ze to Mikolaj ja tak wspaniale potraktowal, a nas po macoszemu. Nie byly to dobre swieta. Mlodsza siostra nie dala nam tej lalki nawet potrzymac. Mialam ochote tej lalce poobcinac jej czarne warkocze.
Traumy wczesnego dziecinstwa.
Znaczy prezenty od fomy jednak będą?
To ja poproszę o gwiazdkę z naramiennika. Tobie i tak dziś niepotrzebna. 😀
Podpisano: Tajny Radca Bobik
Z takimi doradcami to my nigdy euro nie wprowadzimy… Oszczędzać trza!
Gwiazdki mu się zachciało… Są inne znaki na klawiaturze: krzyżyki, procenty, nawiasy, wężyki, małpy…
Eeee… Prezent obiecuje, ale zaraz dorzuca: wężykiem, Bobik, wężykiem. 🙁
Nie mam nic przeciwko temu aby raz na jakis dluzszy, dluzszy czas zjesc cos z puszki – zakladajac, ze nie sa to puszki te najtansze, smierdzace pod niebiosa zaraz po otworzeniu. Dobra puszka (Marks @ Spencer albo Sheba z galareta miesna) odswieza podniebienie i pozwala docenic prawdziwe jedzenie z gatunku: bazant, losos z maselkiem, rosolek z kury przyrzadzony przez Babcie, kawalek jagniecia na rozowo, skonsy z rodzynkami, swiezy croissant czy nawet czerwony losos z puszki. Wiem, ze nie wszystkie komercyjne puszki sa organiczne ( ja akurat tych organicznych od M&S nie znosze) i bardzo nad tym ubolewam, ale zeby odzywiac sie na codzien wylacznie tym co jest sprzedawane jako kocie zarcie (ufff! brr!) no, to chyba jest wprost nie felinarne. To tak jakby Moja Stara nieustannie karmic jedzeniem przyrzadzanym przez British Airways. Nic gorszego nie potrafie sobie wyobrazic. Jestem gotow przymknac oczy na zbedny pieczrakowy sos w pulpetach miesnych, ale komercyjne fabryczne zarcie na codzien – ajjj! To mi pachnie jakims przytulkiem dla bezdomnych zwierzat.
Króliku życie bez parmezanu jest zdecydowanie gorszą traumą niż lalka siostry. Ciesz się, że przynajmniej z tego udało Ci się wyjść. 😉
Bobiku @12:54 – exactly 😉
Foma
skoro prezenty rozdajesz to ja tez poproszę , no więc chcialabym :
1) bojlera dla Heleny
2) usmiechu dla Rysia
3) wytrwałości dla eksperymentów dla Moniki
4) parmezanu worek dla Królika
5) cierpliwosci dla Tereski
6) wiecej miejsca na tapczanie dla Mordechaja
7) mnostwa pieknej muzyki dla Dory
8) najdluzszch wyrazów w scrabla dla Żony
9)generalskich szlifów dla Fomy
10) mnóstwa absurdów dla haneczki
11) wiecej czasu dla Malgosi
12 mnostwa świrków dla Śłowika
13) mnóstwa rymów dla Zeena
14) mnóstwa obrazów dla Hoho
15) spokoju dla Wandy
16) partyjki szachów (ze mną) dla PA
17)ksiązki o Sopocie dla Emi i Babci
18)mnostwa befsztyków dla Bobika
19) wyrazumialości dla mnie od wszystkich
Alleluja! Odkopalam wzgardzone przed laty bambosze na owczym futrze – niechcciany prezent. Jak znalazl, nowiutkie!
No proszę, Pani Kierowniczko, ja jak pan Jourdain – nie wiedziałem, że mówię po flamandzku. 😆
Nietoperzyco, to najwspanialsze życzenie , jakie kiedykolwiek dostałam!!!! 🙂 Dla wszystkich posyłam Mikołajkowe uśmiechy 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂 🙂
Malgosiu
co za promienny uśmiech 😀 ❗ miło ,ze do koszyczka zawitałaś
Słuchajcie, przeczytałem właśnie SOS u Kierowniczki i zaraz wrzucam tutaj, na wypadek gdyby ktoś był prawnikiem lub miał znajomego. Małgosia jest w opałach i potrzebna jej porada prawna.
http://owczarek.blog.polityka.pl/?p=225#comment-66525
O wilku mowa! Pisałem SOS, a tu Małgosia się pojawiła. Małgosiu, podziwiam, że potrafisz się dziś uśmiechać, ale pewnie to właśnie najsłuszniejsze – nie dać się zdołować sytuacji. No to ja też się do Ciebie uśmiecham i – nie mogąc sam nic doradzić – trzymam kciuki za to, żebyś załatwiła tych drani na różowo ze szlaczkiem. 🙂
Bobiku
zrób to do czego Cię upoważniłam , chodzi o SOS
Bardzo Wam kochani dziękuję!!!!!! 🙂
Nietoperzyco, wykonałem.
Bobiku
to prośba nie rozkaz , ja nie wiem co znaczy słowo rozkaz , chyba muszę porozmawiać z Niunią ,żeby mi wytłumaczyła
sznureczki krążą ❗
Ciiiiiiii. Allen-O jest przy bojlerze.
Tymczasem zdiagnozowl ze pompa do wymiany (220 funtow). Ale to co innego niz bojler.
Takie czasy się zrobiły, że lepiej mieć wątrobę czy nerkę do wymiany, niż pompę, nie mówiąc już o bojlerze… 🙄
PCB Assembly (mozg bojlera) do wymiany ( w poneidzialek).
TYmczasem pojechal po elektryczny piecyk dla mnie – z wlasnego domu.
Mnie juz na wszystko naplewat’. Moge mu oddac ksiazeczke czekowa i karty – niech bierze i rozporzadza.
Elektryczny piecyk to jednak lepsze niż nic. Wody na tzw. kocie mycie można sobie nagrzać, ale trudno w całym domu tak nachuchać, żeby było ciepło. Nawet jak to jest chuch Absolutny.
No, czymś się trzeba pocieszać. 😉
Witajcie Kochani Bobikowi goście.
Piernik zbyt młody jest, by Was częstować, ale każdemu po maleńkim mikołajowo- piernikowym serduszku lukrowanym, dekorowanym podsyłam.
Są oczywiście wyjątki:
😉 Komisarz dostaje gwiazdkę- piernikową z uwagą: ( „darowanej gwiazdce nie patrzy się w zęby” )
;-)Niunia i 😉 Bobik wątrobianą zapiekankę w kształcie serca od Emi.
😉 Kot Mordechaj wyklejankę z „Kiete- Kata „w kształcie myszy w prezencie od kota zmieniającego imię już trzeci raz.
Aktualnie: Don Vito( domowo Vitek)
😉 Helenie wrzątek w sprayu na dobry początek i po krakowsku: całuję rączki od najprzystojniejszego
hydraulika z Gdyni.
ps. nad problemem Małgosi będziemy dumać, trzeba to wszystko dobrze rozczytać, w razie co poprosimy” córkę” w Katowicach o poradę . Bądź dobrej myśli! 😆
Nietoperzyco dziękuję bardzo, zaraz siadamy do scrabbla! 😀
Dla Łotra niestety nie mam upominków, najwyżej :
w mordę i nożem ,
Małgosiu sprawdź pocztę
Żono sasiada,dziękuję już patrzę. Bardzo wszystkim dziękuję!!!!Nawet nie wiecie, jak mi ta otucha jest potrzebna!
Dzien dobry. Bobik did a good job, z tlumaczeniem z flamadzkiego. 🙂 Flamandzki to holenderski, tylko z kilkoma obocznosciami, ktorych obie strony nie chca przyznac. Ide na zakupy sobotnie.
Holenderski Sinter Klaasje byl w czwartek.
Małgosiu, ja teraz zobaczyłem, że posłałem to, co miałem posłać, na ten adres, który podałaś u mnie, a nie na ten, co jest u Owczarka. Czy to jest OK?
PA, a kto chce przyznać, że warszawski to krakowski, tylko z kilkoma obocznościami? 😆
A Sinter Klaasje, nic na to nie poradzę, brzmi jak nazwa sera. 😉
Żono sąsiada, po skończonej partyjce zapodaj co wygrałaś i w jakim stylu. 😀
Dajemy Małgosi pyska!
Bobik i ja!
Otucha niech się
wiarą odciska!
A uśmiech Twój
niech błyska,
jak ząb zdrowego psa!
Bobik, wiesz jak pogardliwie nazywaja Holendrow? Dla PC nie powtorze. 🙂
W te noc przedmikoljakowa trudno bylo zasnac pamietajac, ze pod poduszka moze cos zaszelescic. I nieraz udawalo sie doczekac, troche pooszukiwac i potem po ciemku sprawdzac na wyczucie co tez tam moze byc. Niewielkie to byly prezenciki. Wsrod nich nowy papier kolorowy do produkowania zabawek na choinke. I zawsze cieszyl.
A innym razem takie ogromne rozczarowanie, kiedy dosc duzy prezent nie zmiescil sie pod poduszke i lezal na oparciu lozeczka – to sie w ogole nie liczylo, nie bylo niczego pod poduszka!!!
Wszystkim milego dnia 🙂
A tu kilka migawek z Christmas Parade w Plano. Atrakcja dla dzieci i okazja zbierania prezentow swiatecznych dla potrzebujacych.
http://picasaweb.google.com/WandaTX/2008_ChristmasParadeWybor?authkey=DHm7Soppx5I#slideshow/5276736272909601810
Chyba wiem, jak nazywają Holendrów. Nie makaroniarze, ale pewien okrężny związek z makaronem to ma. 😀
Najgorzej,że ci Holendrzy tak jakoś się brzydko witają…
Też nie przytocżę 😳
Mama mówi, że oni z bratem dostawali czasem na Mikołaja różne bardzo praktyczne prezenty typu buty. Chyba okropnie źle się musiało spać z butami pod poduszką? 😯
A wiesz Bobiku,że sypiało się i z butami!
U nas od pewnego czasu nie dajemy praktycznych prezentów, chyba,że ktoś sobie specjalnie życzy.
Kapicie dla babci, krawat dla dziadka i woda po goleniu dla brata.Wszyscy się zbuntowali.
Kolejny Mikołaj zrobił, jak sobie życzyli:Dziadek dostał kolejke elektryczną, babcia kapelusz a la Nelly Rokita,
a brat „Zapiski na pudełku od zapałek „Umberto Eco.
Zapiekanka wątrobiana
to dla psiego ucha mniód,
żeby jeszcze, proszę pana,
tego mniodu było w bród…
Mogę liczyć jak Puchatek
ile tych foremek szło:
ze dwadzieścia to zadatek,
a ciąg główny to ze sto.
Sto trzydzieści, sto czterdzieści,
dawaj pan do wszystkich łap,
dziś się wszystko w brzuchu zmieści,
a co jutro…?
Może schab? 😆
Och Wando, przypomniałaś mi kolorowy papier do robienia łańcuchów i innych zabawek. U mnie w domu rodzinnym tez był taki zwyczaj. Zeszty kolorowego papieru na Mikołaja .Zupełnie o tym zapomniałam i moje dzieci juz takich prezentów nie dostawały. Inna sprawa że ich dzieciństwo to lata 80te , wtedy to i z papierem kolorowym były problemy.
Jutro schapiesz schab!! 🙄
Bobiku dziękuję ci bardzo. Juz zagladam pod tamten adres.
Emi, Psie nadmorski, specjalnie dla Ciebie piosenka marynarska.
Złap schab
do łap,
daj drap-
aka,
choć sztab
wśród klap
by zap-
łakał.
Wtaszcz schab
na trap
i od-
cumuj.
Nie chlap,
nie kap,
lecz kon-
sumuj! 😀
Bobiku
Scrabbel był dziś raczej przeciętny, żadnych godnych przytoczenia słów, ( może po za „taflami”)Wygrałam z 311 punktami.
No cóż, Brunner, nie zawsze się udaje z godnymi przytoczenia słowami. Ale to na pewno jeszcze nie ostatni scrabble. 😉
Tak, jutro tez jest dzień
Jarzębinko – http://passent.blog.polityka.pl/?p=514#comment-101812 , bardzo dziękuję.
U mnie w domu 6 grudnia święty Mikołaj przynosił prezenciki pod poduszkę, a prezenty pod choinkę przynosił Aniołek. Jak byłam dzieckiem dość często były to niezbyt lubiane tzw. prezenty praktyczne. Natomiast jednym z najfajniejszych prezentów, jakie pamiętam, był duży zamek Lego dla mojego – wówczas dwuletniego – syna. On był stanowczo na taki prezent za mały, ale ja miałam wielką frajdę.
U nas w Rodzinie też tak jest, jak u Puchały. Na święta – aniołek. No i słusznie, bo ileż tego biednego Mikołaja można eksploatować? Niech aniołki też popracują, zwłaszcza że ich jest więcej. 😉
właśnie były u mnie z wizytą sympatyczne bliżniaczki które spotkały po drodze Mikołaja i dostałam prezencik a na Nie tez czekał… Moja siostra obiecała że się przyłączy do pomocy dla rodziny Tysiąc. Cięzkie czasy nastały. Dobej nocki
U nas też, pod choinkę prezenty przynosi Aniołek. Najwspanialszy prezent jaki pamiętam to domek dla lalek.podłoga , sufit i trzy ściany, ręcznie malowany, z miniaturowymi mebelkami. To cudo zrobiła dla mnie znajoma rodziców, miałam wtedy 5-6 lat. Bardzo długo ten domek sta w moim pokoju był ulubionym miejscem zabaw moim i moich koleżanek. bardzo mi sie podobały takie domki w Anglii, a najwspanialszy oczywiście do Dom dla lalek królowej Marii , który mona podziwiać w Windsorze. W różnych second-handach można kupić b. fajne umeblowanie domków dla lalek. dzieci w Anglii nie miały łatwego dzieciństwa, ale przynajmniej niektóre z nich miały fajne zabawki!
W Szwajcarii wyposażenia i umeblowania takich domków to bez mała cały przemysł. Jak widzę te wszystkie cuda i cudeńka, to się w pewnym sensie cieszę, że nie mam córki. Podobne odczucia miałam przed laty w ogromnym, piętrowym sklepie z zabawkami w Sztutgarcie. Tam widziałam najpiękniejsze w życiu swoim lalki, a dział z ubrankami dla lalek znacznie przewyższał asortymentem podobne działy z ubraniami dla dzieci w Polsce. Był rok 1987.
To, że pod choinkę przynosi prezenty aniołek, to zwyczaj galicyjski. Mój tata był ze Lwowa i tak ta tradycja trwa u nas do dziś. Choć nie wiem, czy moi synowie będą kontynuować. Na razie wigilię spędzają zawsze w domu i nie dają się namówić na żadne inne atrakcje.
Moja mama czytając to aż zaczyna żałować, że nigdy nie lubiła bawić się lalkami. No ale nie da się ukryć, była dziewczynką trochę zwyrodniałą. Jako jeden z najmilszych prezentów pamięta indiański pióropusz, który potem, w lecie, dawał jej moralne prawo do bycia Winnetou, czego wcześniej, ze względu na płeć, notorycznie jej odmawiano. Okazało się, że pióropusz znakomicie się sprawdza jako trzeciorzędna cecha płciowa. 😀
Kiedy z naszymi małymi córkami mieszkaliśmy w Londynie to z wielką przyjemnością kupowałam te małe mebelki! pamiętam też wizytę w takim miniaturowym miasteczku , b. znane miejsce koło High Wycombe ( Heleno przypomnij mi jak to sie nazywa (Little Village??). Miło wrócić do dzieciństwa ( od czasu do czasu oczywiście!!)
O Puchalo, mój tato tez ze Lwowa!
Ja nie ze Lwowa, ale Kraków też Galicja, ta joj. 😀
Bobiku!
Wierszyk cudo.
Złapię schab, nie utaplam, a spory o!-chłap zostawię Tobie i tej frenetycznej blondynce.
Serducha i pomerdańce.
ps.Jak to dobrze,że mamy ogony,śmiejemy się dookoła głowy, a ogon odlicza,jak spektometr.Dobranoc.
Oczywiście Bobiku, kiedy jedziemy samochodem do Warszawy i mijamy miejsce skąd wyruszała I Kadrowa ( jest tam maly pomnik) nieodmiennie powtarzamy ; O juz Kongresówka!
Żono sąsiada, a jak się miewa robalówka, którą zdążyłem już uznać za swoją? Muszę za Twoim pośrednictwem zamienić z nią od czasu do czasu kilka słów, żeby się nie nudziła. 😆
Stoi grzecznie na zabytkowej tacy ( oczywiśie ze Lwowa), która służyt nam za barek. Stoi i czeka na Ciebie 😆
Zaśpiewałbym jej „aquellos ojos negros” w ojczystym języku, ale z tej odległości może nie usłyszeć. A ja śpiewam tak pięęęęknie. Pani Kierowniczka może potwierdzić! 😆
Zono, nie pamietam gdzie sie znajduje Little Village, ale tu jest ten dom lalek z Windsor Castle, ktorym bylam zafascynowana znacznie bardzoej niz kolekcjami broni w Windsor. Zreszta chyba wiekszosc odwiedzjacych, bo wokol domku byl najwiekszy tlok.
Ja w dziecinstwie marzylam o tym aby miec „mitroskop” odkad Mama pokazala mi jak wyglada bakteria pod mikroskopem. Niestety wtedy nie produkowano „mitroskopow” dla czteroletnich bakteriologow. Ale domagalam sie przez kilka lat. Potem mi przeszlo i chcialam miec prawdziwe perfumy. Dostalam je od Ojca jak mialam osiem lat.
http://www.nsrider.com/gallerymain/England/dollhouse.htm
Wszystkim wciąż spragnionym Mikołaja – niespodzianka
Och mitroskop był też marzeniem mojej mamy! W sąasiedztwie mieszkała studentka medycyny, która nie miała wprawdzie samego urządzenia, ale dużo szkiełek z preparatami i jak miała dobry humor, to pozwalała pooglądać. A potem mamy Tata został dyrektorem szkoły i załatwił sprawę po PRL-owsku, czyli wypożyczył pożądane ustrojstwo z pracowni biologicznej, pozwolił się dziecku wyżyć, a po kilku miesiącach, kiedy nową namiętnością mamy stała się archeologia, odniósł mikroskop z powrotem. Chyba w sumie nikt nie stracił. 🙂
Słysze Bobiku uszami wyobraźni ( i mam nadzieje ze butelczyna tez słyszy!) 😉
Heleno, moja ciotka była biologiem i wiele godzin w dzieciństwie spędziłam w jej gabinecie. robiła mi na prędze „preparat z glonów” i miała mnie z głowy na wiele godzin, które spędzałam na szukaniu i obserwowaniu pantofelków. Ale potem i mnie przeszło. pierwsze perfumy kupiłam sobie sama! 🙁
Och Heleno, po obejrzeniu tych zdjeć zaczynam znowu tęsknić , jak po wczorajszym odcinku Midsomer Murders !
Czyj motor tak pędzi wśród wichru i nocy?
To Święty Mikołaj nas znowu zaskoczy,
Od fomy cynk dostał, że pośród odmętów
blogowych, są jeszcze spragnieni prezentów,
więc gazu dodaje i pędzi przez sieć,
bo być wprawdzie dumnie, lecz miło też mieć. 😀
Bobik, powiedz mamie, ze te szkielka z preparatami to przeklenstwo histologii na medycynie i anatomii patologicznej. Zwlaszcza, gdy trzeba w ramach egzaminu praktycznego cos zidentyfikowac. Lepiej tego nie przechodzic. Wlasnie wrocilem z zakupow. U nas niektore sklepy przeszly na system 24-godzinny przed swietami.
Dziadkowie ze strony mamy wyemigrowali za chlebem do Ameryki na początku zeszłego wieku, ale wrócili do Polski, jak była małym dzieckiem. Tym niemniej miała w dowodzie wpisane miejsce urodzenia: Baltimore (USA), a tata – Lwów (ZSRR).
😆
Jak patrze dzis na prawdziwe mitroskopy w sklepach z zabawkami. to tak im zazdroszcze! Tym dzieciom dzisiaj!
Ale pamietam z wlasnego dziecinstwa jedno: ze male dziewczynki i troche wieksze najbardziej sie ciesza z „doroslych” prezentow: perfumy, parasolki. torebki, ozdobne lusterka, eleganckier dlugopisy i zegarki, kolczyki, pierscionki no i pelne wydanie Dickensa w twardych okladkach. A prezent, z ktorego osobiscie bylam nieslychanie dumna to gruby urodzinowy bukiet konwalii – na siodme urodziny – od Ojca i wizyta w kawiarni Radziecka Ukraina ( „Radianska Ukraina”!)
No, no byłaś ubezpieczona na obie strony 😉
Puchało, w zeszłym roku był ostatni termin wymiany starych dowodów osobistych, Tata b. sie ucieszył kiedy zobaczył w nowym dowodzie:miejsce urodzenia Lwów ( bez komentarzy)
U na s książki pod choinka to tradycja, już się cieszę!
PA, jako dziecko przechodzi się takie rzeczy z fascynacją i tak powinno być. Nic jeszcze od tego nie zależy. Żaden miecz nad głową nie wisi. Żaden bat nie popędza. Czysta radość życia z oglądania szkiełek, przykładania ozora do klamki i sprawdzania, co najchętniej jedzą ślimaki. 🙂
Zainteresowanym – http://wyborcza.pl/1,81388,6027305,90_lat_praw_wyborczych_kobiet.html?as=1&ias=2&startsz=x .
A u nas książki, odkąd mieszkamy w Niemczech, do gwiazdkowej tradycji należeć przestały, bo nawet jak się uda na Święta pojechać do Krakowa, to po księgarniach można pobiegać dopiero po. A z niemieckich książek jednak nie taka przyjemność. 🙁
U nas w domu laczy sie kilka okazji, aby kupic cos drozszego. Powiedzmy, Mikolaj, Gwiazdke i urodziny. Na poczatku naszego pobytu w Kanadzie, moja corka, wtedy jeszcze kilkuletnie dziecko widziala stosy prezentow gwiazdkowych u swoich kanadyjskich przyjaciolek i chciala tego samego. Byly klopoty, aby jej wyperswadowac.
Co do ksiazek, te po angielsku lub francusku lub niemiecku sa rownie podniecajace jak te po polsku. Mam wciaz dluga liste do kupienia. Poza tym na polski nie przetlumaczono wszystkiego, co jest warte uwagi. 🙂
Ciężki kawałek chleba ( a raczej kostki ) ta emigracja…
I wiecie co jest jeszcze ciezkim kawalkiem chleba? Kupienie kaszmirowej/dzersejowej/welnianej (ale milej do ciala) sukienki, w stylu olowek, za kolano i bez golfu albo wyciecia do pasa z przodu lub z tylu. Stracilam na to caly dzien.
Caly dzien za bieganie za taka sukienka. Czy nikt juz nie szyje dla kobiet ktore nie nosza dzinsow i mini?
Czy ktos wie gdzie podzialy sie te sukienki?
Moje wloskie z przed 20-lat zaczynaja sie starzec…
He, he, który kawałek nie jest ciężki? 😉
A z książkami jakoś mi się tak dziwnie ułożyło, że polskie wolę mieć, a inne zupełnie wystarczy mi pożyczyć. Pomijając oczywiście słowniki, leksykony i to, co jest potrzebne do wykonywania zawodu. Cała reszta – biblioteki, znajomi, sępienie… 😉
Króliku, spróbuj ZARA
Króliku, obawiam się, że te sukienki mogły wpaść w czarną dziurę albo pętlę czasową i nikt ich już stamtąd nie wydobędzie. Ale może spróbuj poszukać po drugiej stronie lustra… 😉
Albo krawcowa, opcja ostatnio zapomniana ale może warto odswieżyć
Zara, zara, żono sąsiada. Może Królik nie chce, żeby ją tak popędzać? 😆
Ja , jak juz kiedyś pisałam lubię mieć każde książki, całe szczęście że czytam tylko po polsku i po angielsku bo bym zbankrutowała do szczę tnie!
ZARA , nie zara Bobku 😈
Moze to dylemat Pchly Szachrajki: wybor duzy, a pchla mala :).
Cos, jakbym slyszal moja zone. 🙂
faceci w sklepach, to osobny temat drogi PA……
Podczas ostatniej wizyty w Polsce bylem w ZARze. Tam bylo drozej niz w GAPie lub JCPenny. No i wybor byl taki sobie. Nawet moja zona nie byla zachwycona.
Tanio nie jest, to prawda, problem polega na tym , ze najbliższy Gap jest w Paryżu albo w Londynie.
A ponieważ wbrew pozorom nie jestem shopoholikiem , idę już spać. Dobranoc wszystkim!
Ja w ogóle nie rozumiem, po co dla sklepów odrywać się od komputera. Polecam Ebay. 😆
Bobik, ja wiekszosc rzeczy dla siebie kupuje na Internecie. Niekoniecznie na Ebay, ale w Stanach jest dobra siec sklepow internetowych na kazda okazje. Lepszy wybor i taniej, bez podatku. To sie zaczelo, gdy przygarnelismy Senece i zabrala ona reszte mojego wolnego czasu. 🙂
PA, czy to oznacza, że cały Twój wolny czas pochłaniają spacery z Senecą?
Jeśli tak – no, po prostu, my guy! 😀
A dla wszystkich na blogu pozdrowienia od Moniki, która miała zapaść techniczną i wychodzi z niej skutecznie, ale zwolna. 🙂
Aha, jedna rzecz nie jest dla mnie ani trochę jasna. PA, Ty jesteś w końcu ze Stanów, czy z Kanady? 😯
Bobik, mieszkam po stronie kanadyjskiej, ale pracuje w Stanach. Myslalem, ze to oczywiste dla wszystkich. Spojrz na mape
http://www.mapquest.com/maps/map.adp?city=detroit&state=mi
🙂
No tak polecialam na łowy i tyle ciekawego mnie ominęło , ciesze się że Monika wychodzi z opalow mam nadzieję ,ze to nie sprawka Zosi 😉
PA
nawet żona nie jest zadowolona z wyboru w ZArze 😉 a TY ??
Królik
wskakuj w jakiś srodek lokomocji , poszukamy u mnie ❗ nie wazny rozmiar
nietoperzyca, powiedzialbym, ze „selection of goods is hopeless”. Widzialem jeden na Slasku, moze nie byl reprezentatywny. A poza tym, Polska jest droga, nawet dla ludzi z AP. 🙂
PA, na wszelki wypadek NIGDY nie należy wychodzić z założenia, że cokolwiek jest oczywiste. Ta zasada pozwala przeżyć wiele lat w zdrowiu, szczęściu małżeńskim i dobrosąsiedzkich stosunkach. 😉
Ale dzięki Twojej nieoczywistej informacji zrozumiałem pewne szczegóły z blogowej statystyki. 😀
Na mapę spojrzę gdzie indziej, bo ta z linki mi wywaliła program. 🙁
PA
a gdzie zdjecie Seneci ?? pewnie ,ze nie reprezentatywne , u mnie ładniejsze , ale co na ciekawsze „kąski” trzeba polować , ale przecenki robią ładniusie , wpuszczam tedy moje malenstwo , trzy godziny z głowy ❗
Nietoperzyco, w ostatecznym rozrachunku nic Cię nie ominęło, jak wszystko przeczytałaś. 😉
A że Polska jest w wielu przypadkach droższa niż Zachód, to potwierdzam. 🙁
Bobik, masz Adobe Flash? Ja tego nie zamontowalem. 🙂
O jakiej statystyce mowa, Bobik?
czytam dziś ze zmeczenia od dołu , od mikroskopem to by trzeba bojler Heleny obejrzeć , albo hydraulika …….bojler czy hydraulik oto jest pytanie !
ja bym takiego hydraulika psami poszczuła ( przepraszam psy)
nietoperzyca, my, tzn moja zona i ja kupujemy po sezonie, czasami za 20% pierwszej ceny. W tym roku, z powodu zapasci gospodarki amerykanskiej przeceny beda lepsze i duuzo wczesniej. 🙂
Mam jakies zdjecia mojego kochanego pieska, ale musze dorobic nowe. To wszystko z lenistwa.
Bobiku
ominęlo mnie , ominęlo , tyle osob w koszyczku , ale nie żałuję , już wrociłam i Mikolaja jeszcze jednego dorzuciłam , chyba mi sie rymlo
co do cen zgoda nie raz drożej , ale trzeba wiedzieć gdzie szukać , Bobiku od czego masz nosa 😉
PA
moje dziecko upatrzylo sobie spodnie 189 , po przecenie 69 to chyba u nas większa recesja albo wieksze zdzierstwo
nietoperzyca, czasami jezdzimy na zakupy na strone amerykanska (taka sama droga samochodem). Wszystko zalezy od kursu US$ i C$, teraz na korzysc US. Poza tym wiele rzeczy jest sprzedawana za bezcen na internecie w Stanach, zwlaszcza elektronika, CD, ksiazki, ale rowniez ciuchy, buty, bizuteria. To samo w Polsce kosztuje, powiedzmy, 2 razy tyle, czasami wiecej.
PA
to akurat prawda , kto ma kogos w USA sprowadza elektronike , aparaty, samochody ( kiedy kurs był jeszcze niższy ) zysk jak cholerka ❗ teraz troche fiskus sie czepia
Bobiku
co Ty tam robisz , czy jakąś nową „potrawę ” pichcisz ?? ❗
nietoperzyco, a gdzie to ty robisz zakupy jesli mozna spytac? Ja jestem o jakies 300 km na polnoc od PA i tu sie zwykle krece.
Mam nadzieje, ze Helena nie zamarzla, znalazla przeciez te futrzane lapcie… Oj, dolo.
A teraz odplywam w swiat e-bayu (dzieki Bobiku), chciaz odziez wciaz lubie obejrzec, dotknac i przymierzyc.
PA, o ile się nie mylę, statystyka blogowa to jest coś, do czego w high-blogach nie wypada się przyznawać. Ale i tak każdy to robi. 😀
To pokazuje po prostu ile jest wejść, z jakich krajów, ilu nowych, ilu starych, itp. Podniecałem się tym przez pierwszy tydzień, a teraz z prawdziwą i nieprzemijającą przyjemnością patrzę na mapę, bo zawsze lubiłem mapy. A mapa mi pokazuje dużą ilość wejść z Detroit. Tak sobie czasem myślałem – kto tam, cholera, w tym Detroit tak wchodzi? 😆
Króliku, przymierzyć każdy by wolał. Ale jeżeli przymierzenie oznacza 90% ceny… No, sama już wiesz. Ebay górą. 😉
Nietoperzyco, na pytanie , co ja robię, odpowiadam z pełną prostotą: wino popijam i usiłuję z korepondencją się uporać. 🙂
Króliku
toż Ty w samym krolestwie Mikolaja mieszkasz i sukienki nie znalazleś ❗ , ja myslalam ,że tam wszystko jest
do mnie masz kaaaaawal drogi , ja krajowy nietoperz , popatrz na mape i pokaż
http://patrz.pl/zdjecia/mapa-swiata-wedlug-amerykanow
Bobik, Detroit to serwer z mojego miejsca pracy. Teraz pisze z domu, z Kanady. Ale oba miejsca sa w odleglosci od siebie na rzut kamieniem, jakies 16 km. 🙂
Kroliku, czy Ty mieszkasz w okolicach Toronto?
Bobiku
i nie częstujesz , przy stoliczku jeszcze :Krolik , PA , Monika myslami , Malgosia szczęśliwa już spi , moze ja też dostanę mały kieliszeczek 😉
Bobiku
zasnąleś przy poczcie ?? co tam sie dzieje u Was, taki porządny kraj
http://biznes.onet.pl/2,1876117,wiadomosci.html
Ja nie częstuję? 😯
OK. Moje wino, moje wino, moje bardzo wielkie wino!
Zapomniałem obwieścić, że wielkie dla wszystkich. Kajam się, naprawiam. Bardzo wielkie wino dla wszystkich! 😀
Nietoperzyco, spokojnie śpią zawsze ci, którym nie ma czego ukraść. 😉
Bobiku
usta w winku zamaczam ,mówię wszystkim DOBRAmikołajeNOC była , boję się tylko czy z drążka nie spadnę 😉
Bobiku
spokojnie śpią Ci co mają przyjaciół , to po mojemu
Urok życia, nietoperzyco, polega na tym, że jedno nie wyklucza drugiego. 😉
PA, mieszkam w Waterloo, miescie w ktorym nie mozna kupic sukienki. Z naszego malego lotniska lataja samoloty do Detroit.
Nietoperzyco, toc noc to twoj czas.
Ja powoli sie relaksuje… Dzisiaj do obejrzenia „How to Marry a Millionaire” z M.M.
Czy nikt jeszcze nigdy nie zadał pytania „why to marry a millionaire?” 😉
Krolik, ja mieszkam w Windsor, ON. Kiedys mieszkalem w London, ON. Moze powinnas poszukac czegos w sklepach w Kitchener. Albo w Guelph. 🙂
Ludzie, wy tu o sklepach, a ja mam poważny problem. Czy przypadkiem znaleziona w szafie reklamówka „Żubrówki” (prawdopodobnie z LOT-u) może negatywnie wpłynąć na moją osobowość.? Mam na myśli szczególnie pana Hyde. 🙄
Good question,
Bobiku, jesli ogladales ten film to wiesz, ze M.M. nie jest w nim isota intelektualnie mocarna. Jej buzia rozjasnia sie na widok blyskotek. Film ten sie strasznie zestarzal, potanieli tez milionerzy. Szczegolnie ostatnio, kto nie trzymal majatku w materacu lub w zielonych, potanial o conajmniej polowe.
b. lubie M. M.
Bbiku, w kwestii zubrowki, to zalezy ile wina wypiles zanim znalazles zubrowke. Czasami przyslowiowa jedna kropla wystarczy zeby przelac czare…
Króliku, ja nic na to nie poradzę, mojej buzi błyskotki to… no, wiesz co. To dobre dla ryb. Dla mnie kość, wątrobianka, rostbef, te numery. Może nigdy w cenie nie było, ale dzięki temu i nie potanieje. 😉
Bobik, zasada pierwsza- nie mieszac. 🙂
W kwestii żubrówki właśnie o to pytałem. Czy ktoś mógłby mi opisać tę kroplę, która będzie przysłowiowa? 😉
PA, jedenaste przykazanie ja dobrze znam, zadałem wysoce intelektualne pytanie teoretyczne. Oczekuję wysoce intelektualnych, teoretycznych odpowiedzi. 😆
Bobik, mam w pracy osobe z „bipolar personality”. Ciebie nie znam, ale w tamtym przypadku, nie polecalbym. Raczej lithium i prozac. 🙂
Wybieram oczywiście „Żubrówkę”. Lithium mam w niektórych mineralkach. Prozacu posłucham innym razem. A bipolarność to czysta marność, jak przyjrzeć się niektórym politykom… 😉
Bobiku,
regula trzech drinkow (czy to 3 piwa, pol butelki wina czy ok 100 ml mocnego aloholu) jest granica trzezwosci, a potem nastepny prog to szesc drinkow, granica pomiedzy nietrzezwoscia a kompletnym zamuleniem. Wybor nalezy do pijacego.
Do tego dochodza oczywista wspolczynniki czasu, plci, czy sie jest malym pieskiem i czy jedzie sie samochodem… ale to nie zmienia reguly w sposob zasadniczy…
Czy znane są przypadki, kiedy małe pieski jadą samochodem? 😯
Bobiku, jada i tylko im uszy i jezyk lopocza na wietrze, bo lubia miec otwarte okno. Przynajmnie moje pieski (srednie) to bardzo lubia. Okno jest po takiej przejazdzce obslinione. Moj Boze, co by to sie dopiero dzialo, gdyby napily sie zubrowki!
Króliku, ośmielony powoli pochłanianymi procentami domagam się zdjęć średnich piesków. Niekoniecznie muszą być pod wpływem żubrówki. 😀
Bobiku, jak tylko sie uporam z linkowaniem zdjec to je przesle. Jestem objeta w posiadanie przez: Lady Peeps (ma 8 lat, wzielismy ja z psiego sierocinca 5 lat temu, czasami jej wypominam, ze wyciagnelam ja z rynsztoka, ale ona sie nie obraza), a moj drugi piesek to 17-to miesieczny Basil (na czesc Basila Fawlty z Fawlty Towers) z nami od uridzenia, przezul juz pol mojego domu z wyposazeniem.
Króliku, masz 1000 % towarzyskich zalet. Branie psów z sierocińcówjest tu popierane bez zbędnych słów, ale uwielbienie dla Fawlty Towers dodatkowo sytuuje Cię bardzo wysoko w Układzie. Krótko mówiąc, u Bliźniaków masz przechlapane. Jeżeli Cię to nie martwi, to tym lepiej dla nas, wielbicieli Basila. 😉
Czy to jest odpowiednia pora, żeby powiedzieć dobranoc?
Której półkuli pozostawić rozstrzygnięcie? 😀
dobranoc Bobiku,
Diamonda are a Girl’s Best Friend… la la la la tralalalala…
Króliku, szybka kontra 😉
http://de.youtube.com/watch?v=OafqYNCzq5U
A poza tym dobranoc.
Co ja bym zrobił bez tej drugiej półkuli? 😉
No mili, widze ze tu kolejna wesola noc. Nie to ze u nas bylo smutno, a skadze…
„Noz w wodzie”, troche wina i jak zwykle pyszne jedzonko.
No to dobranoc
dzien dobry !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
rozdajaca usmiechy nietoperzyca wypila odrobinke i spi slodko
wiszac
Niunia uwazaj
pasztetowa za budzenie tym lubiacym ja biore mordeczki
berlin czyta was SYSTEMATYCZNIE tylko ten syndrom z moguncji
😐
mam baaaaaaaaaaaardzo duzo pracy
dobrze ze berlinczycy czytaja
dco sprzedajemy masowo?
George,Doch die Sünde
Schmidt,Außer Dienst
Tellkamp,Der Turm
Zafon,Das Spiel des Engels
ksiazki Frau Funke i Frau Meyer (to dla mlodych doroslych)
oraz w ilosciach ogggggromnych
Schmitz`Katze
i Die Leber wächst mit ihren Aufgaben
ponadto to i tamto tez
Tereso
podziwiam
z szacunkiem
😀
😀
😀
😀
i jeszcze do Twojego koszyczka
tutaj w niemczech KAZDY kto chce i spelni kilka wymaganych
przepisow otrzyma od panstwa stala opieke pieniadze na zycie mieszkanie meble i.t.d
samotna osoba otrzyma 351 Euro
osoba z partnerem po 316 Euro
dzieci od 15 roku zycia 281 Euro
dzieci do 15 roku zycia 211 Euro
to tylko pieniadze
doplata do mieszkania pradu gazu meble gary talerze i.t.p
ubezpieczenie zdrowotne
oczywiscie kto chce dobrowolnie poddac sie opiece panstwa
Heleno
dbaj prosze o kota
kociokracja bez Mordechaja
🙁
berlin jest niemoralnie tani
sklepy sieci swiatowaych ciagna sie kilometrami i niskimi cenami wabia nas do wadawania
te H&M,ZARA,MANGO;GAP i inne opanowaly ciagi handlowe
i modne galerie podaz nat popytem dusi ceny
sa jednak dzielnice gdzie przewazaja” alternatywne”
male sklepy bez znanych etykietek
multikulti bary kafejki czy typowe Imbißbudy
ja lubie to bardziej
polska handlowa jawi sie mojej rodzinie zle
bardzo drogo i (przepraszan) nudnie
internet jest dobry do zakupow
okazjonalnych
ja wacham
macam
przekladam
podnosze
ogladam
odkladam
ide dalej
wracam
mietole
odbieram cieplo
odbieram zimno
zmysly zmysly
Bobiku
to Ty jestes naszym szczesciem dlatego robimy
klik klik klik klik klik
i Twoje pieskowe sny sa tak spokojnie spelnione
dziekuje
Bobiku
to wszystko moja wina, moja wina , po co zagladalam do wina 😉
dziś Rysiu zrobil nam pobudkę
Rysiu
gdzie Ty byleś , Mikołaj wczoraj prezenty w koszyczku zostawiał , jak Ci sie Twoj podobał ?? wystarczająco cieply??
dla Bobika , PA i Królika
http://www.youtube.com/watch?v=nCAAePPt5E8
Kroliku
ruszylam na poszukiwanie kaszmirowej sukienki , tylko nie powiedzialeś jaki ma byc kolor :brąz czy czarna
Malgosiu
zaraz wysylam sznureczki 🙂
nietoperzyco
jestem zawsze z Wami
duchem
cialo w pracy
w domu realnym
przy stole z przyjaciolmi
i co wazne w ksiazkach do czytania i ogladania tez
Tobie,nocny ssaku dziekuje za usmiechy cieple
Rysiu
co całkiem jak ja dzis niedziela ,a ja siedzę i pracuję, tylko tyle ,że moja praca na miejscu ( choc nie zawsze to dobre)
od czasu do czasu podejrze co sie dzieje w koszyczku , aby sie usmiechnąc na widok przyjaciół 😀
vitajcie.!na śniadanie zjadłam dwie chrupki / grzanki/ kawe , sok, paczke migdałów w czekoladzie , i chyba zaraz to sie skończy wiadomo gdzie. Ja nie mogę mieć ani jednego dnia wolnego bo wtedy nachodzą mnie czarne myśli . Na dodatek Teresa mnie dobiła linkiem z obcasów. Nie wiem czym się zajmujecie ani gdzie mieszkacie ale chyba większość poza Polską. Gdy byłam nastolatką moja Mama ciągle nam powtarzała że dla kobiety najważniejsza jest niezależność. Swoje życie zmarnotrawiłam na walce z wiatrakami. Można powiedzieć że i tak robię co chcę i w jakimś sensie jestem niezalezna jednak stwierdzam że kobiety lubią najzwyczajniej w świecie być niewolnicami. Najlepszym dowodem jest fakt że nikt nie skomentował tematu wrzuconego przez Teresę. @@@ rysiubelin jak szukasz żony na miliony to może ja sie nadam , wprawdzie nie na zonę ale na zagospodarowanie tychże / milionów /. Idę chociaz zebrać mysli do kupy. Ponoć przez pomyłkę zebrano dwiazdy do kupy i taki jest teraz bałagan na niebie/ Lem./
gwiazy nie dwiazdy , boli mnie brzuch !!!
Obudzilam sie dzis w nocy i wlaczylam BBC News 24 – to taki nasz CNN.
I natychmiast zobaczylam dwie rzeczy – pierwsze doniesienie, ze „nowa” Europa, w tym Polska,
storpoedowala zawarcie porozumienia w Poznaniu i jest to smutna i zla dla swiata wiadomosc. Ale zaraz potem pokazano co sie dzialo w Gdansku i musze przyznac, ze puchlam z dumy. Jaroslaw Kurski ma racje piszac dzis w GW, ze byl nam wszystkimn potrzebny ten powiew swiezego powietrza i ze byl on jakis bardzo oczyszczajacy . Nie uwazam, ze to Walesa obalil komune w Polsce – mysle, ze wieksze zaslugi mial w tym Gorbaczow, a takze ci wszyscy jajoglowi, ktorzy zdolali zaszczepic w umyslach ludzi przeswiadczenie, ze nie chodzi tylko o podwyzki plac czy obnizenie cen wolowiny, ale o cos znacznie glebszego. Ale Walesa jest naszym widocznym zywym znakiem Zwyciestwa nad imperium zla i lepszego znaku nie ma. I dlatego powinien byc otoczony nasza szczegolna opieka. A w tym akurat nie sprawdzilismy sie. Ale byl Dalajlama, i byl Kouchner, i byla ta pani z Iranu, co dostala Nobla i bylo tylu innych fajnych ludzi, ktorzy sie pofatygowali aby przyjechac do Polski i otoczyc Walese cieplem, podziwem i uznaniem.I
powiedziec mu o swej wdziecznosci.
I w tym dniu Kaczynscy i cala ich granda stali sie jeszcze mniejszymi karlami niz wydawalio sie do tej pory. No, nie?
Rysiu, dziękuję. U red.Daniela Passenta @ Passpartou uważa za ważniejsze w sprawie AT zmieniać temat, a ja w takich razach okazuję się być zmordowana. Trzeba mi pomyśleć co odpowiedzieć, żeby od tematu się nie oddalać. Może dołączysz?
Jarzębinko, 🙂 . Nie pomoże dystansowanie się od polityki, ale zaangażowanie może pomóc, a gdyby występowało w ilości znacznej zmiany byłyby nie do… uniknięcia. I tak nastąpią, jedynie dużo póżniej, zbędnie później.
ok. wg mnie pierwszy był ruch Solidarność a potem Gorbaczow a powiew z Gdańska świeży?? Dobrze że nie podpisali w Poznaniu bo to dla Polski skończyło by się recesją. Idę do garów. / Niewolnica Izoria/