Taki charakter
Życie codzienne, od czasu do czasu nieuchronnie zdarzające się każdemu psu, zmusiło mnie do zastanowienia się nad moim charakterem. Ten ostatni również większości istot na tym świecie się zdarza, co wiedzieli już starożytni. Taki Menander na przykład twierdził: każdy z nas ma swój własny charakter i ten jest naszym bogiem, sprawcą szczęścia lub nieszczęścia. Czyli jest to jakieś fatum, które nad nami wisi? No tak, nie bez przyczyny mama twierdzi, że charakter mam fatalny. Ona zresztą jest już na tyle starożytna, że może coś o tym wiedzieć. Ale czy rzeczywiście ten cały charakter do tego stopnia nami rządzi i czy faktycznie jest nam dany raz, a dobrze lub niedobrze i nic już nie da się z tym zrobić?
Żeby było jeszcze trudniej, jakość charakteru może się zmieniać z minuty na minutę, a w dodatku zależy od tego, kto ją ocenia. Osobnik mojego gatunku podbiegający do ludzkiego szczeniaka z energicznymi wymachami ogona uważany jest za miłego pieska, ale niech w chwilę później da temu szczeniakowi, który właśnie zaczął sprawdzać, czy psi ogon jest łatwo wyrywalny, zębatą nauczkę, zaraz robi się złym psem. Polizanie dla większości dorosłych, którzy już słyszeli, że psy w ten sposób objawiają swoją sympatię, jest OK, nawet jeśli zachwytu nie budzi, ale nieuświadomiona dziatwa często uznaje to za wyjątkowo ohydną manifestację uczuć. Bliższe zainteresowanie się leżącą na stole świąteczną pieczenią nader rzadko traktowane jest jako objaw psiej inteligencji i ciekawości świata, a przeważnie spotyka się z serią niemiłych uwag na temat charakteru zainteresowanego psa, chociaż ja osobiście byłbym tu skłonny raczej do pochwał. Wcale nie tak łatwo się połapać, który charakter jest w końcu dobry, a który zły.
Pies z charakterem? A po cholerę! – wydaje się myśleć spora liczba ludzkich oceniaczy. Ale zdaje Wam się, że swoich lepiej traktują? Przecież człowiek z charakterem, taki, co to w oczy wyrąbie i na smyczy prowadzić się nie da, niby od święta chwalony, na codzień też często jest traktowany jak zakała i wredota, która tylko kłopotów narobi, a pożytek z niego marny. I nie chodzi mi tu o prawdziwą wredotę, co wredzi z nieżyczliwości, zapiekłej złości i radości szkodzenia, tylko o tę niewygodną, co wodę wystałą zmąci i szyki tak już przyjemnie ułożone pomiesza.
No i tak, coraz głębiej wdając się w rozważania ogólne, koniec końców nic na temat własnego charakteru nie stwierdziłem, z wyjątkiem tego, że jest raz taki, a raz całkiem odwrotny. Tak że nie spodziewajcie się po mnie niczego całkiem dobrego, ale całkiem złego też chyba nie.
Co tracę, co zyskuję –
mgły, ciemność, zagadki.
Nie wiem co złe, co dobre,
co puszczać, co trzymać.
Obrzydliwy i szorstki,
przymilny i gładki.
Niepoważny jak wiosna,
lato, jesień, zima.
Co już wiem, to zapomnę,
co zyskam, to stracę,
liczyć się na mnie nie da
w najbliższej wieczności.
Głowa pełna rachunków,
których nie zapłacę.
przyszłość pełna od dawna
nadgryzionych kości.
Wiedziałem! Wiedziałem!
I wreszcie mogę napisać, że nie charakter PiS ma, tylko charakter pies ma!
Powiem Ci tak, Moj Druhu – jestes dobrym Psem i bardzo uwazasz zeby zebow na nikim nie zostawic. I nawet jak leciuchno chapniesz kogo za reke, to zaraz polizesz i ogonem pomachasz. Wiec na najblizsza wiecznosc wcale bym sie nie przejmowal jak ten czy ow Cie ocenia.
A o Menandrze nigdy nie slyszalem. Ale tez nie jestem strasznie dobry z klasyki. Wiec zajrzalem pod pod tego linka i przeczytalem, ze sw. Pawel cytuje z tegoz kolegi Menandra zdanie, ze ” wskutek zlych rozmow psuja sie dobre obyczaje”. Czy myslisz, ze powienienem wyhaftowac taka makatke z sentencja na Gwiazdke dla tego co to sobie zgarnia ze stolu wszystkie ptifurki, aby mu zadne male dziewczynki nie wyjadly? Czy myslisz, ze ucieszylby sie z takiej makatki? To przeciez z Menandra, a nie z Michnika?
Charakter PiS ma brzydki,
już w szkole był zakałą.
Najgorsze, że do dzisiaj
się zmienić go nie dało. 🙁
PP ma swoje własne meandry charakteru i żaden klasyk nie będzie go niczego uczył, nawet gdyby okazał się pożeraczem Michnika! Ponadto PP każdą makatkę załatwi odmownie, jak tylko zechce. A że zechce, to pewne. Bo czemu właściwie miałby nie zechcieć?
O tych rozmowach to już nawet nie chciałem cytować, bo by wyszło, że znowu nadaję na blogi polityczne, albo co… 🙄
A z tą łagodnością mojego charakteru, to się jeszcze okaże…
Bobik, jakbys rzeczywiscie chcial, to ja Cie naucze. Masz to u mnie jak w banku 😈
wczoraj obejrzalam fascynujacy raport
Scream Bloody Murder zrobiony przez Christiane Amanpour.
Nicia przewodnia bylo to, ze tylko nieliczni w odpowiednim czasie „robili szum” ale swiat wygodnie nie chcial ich sluchac. Nie wiem, czy mozna to gdzies obejrzec, tu link do zapowiadajacej strony
http://www.cnn.com/SPECIALS/2008/scream.bloody.murder/
Doniesienia pierniczkowe – najpierw musza byc literki:
http://picasaweb.google.com/WandaTX/2008_12ChristmasTime?authkey=TDsZzO0sAB0#5277475358796746306
Bede chyba musial ostro porozmawiac z Alikiem, zeby wzial sprawe w swoje lapy. .
Rysiu – http://passent.blog.polityka.pl/?p=515#comment-101963 , dziękuję.
Nie moge się doczekać,
kiedy przestanę szczekać
i ludzkim głosem dodam,
że dla mnie PiS to :Doda. 🙂
Przepraszam za Emi,
biedactwo nie zna kalendarza.
I nie chciała nastraszyć Dory! 🙄
Wando, tak było i jest dalej. Kogo dziś tak naprawdę interesuje Darfur, Somalia albo Kurdowie? I nie o to mi chodzi, że np. nie dyskutujemy o tym na blogu, bo już kilka razy wyrażałem przekonanie, że nie można się na okrągło zajmować wyłącznie zbawianiem świata (zwłaszcza w gronie, które ma, nie czarujmy się, niewielką siłę sprawczą), ale o rozstrzygnięcia polityczne i prawne. W większości krajów europejskich bycie ofiarą wojny, piaratów, partyzantów czy prześladowań etnicznych wcale nie uprawnia do otrzymania azylu. Podstawą jest wyłącznie dowiedzione, indywidualne prześladowanie danego człowieka przez państwo za działalność polityczną. Dlatego np. w Niemczech ok. 96% podań o azyl jest odrzucanych. O tym, że polityka jest zropiała, czyli chodzi w niej głównie o ropę i temu podobne, to już się nawet pisać nie chce.
A tacy, co pyskują w politycznych gremiach – pewnie, że niewygodni.
Jak już pojawiła się dziś na blogu pewna nieprzyjemna nazwa, to muszę się Wam poskarżyć. Moje niemieckie otoczenie uparcie czyta piękne słowo „pies” jako „pis”. Czy wyobrażacie sobie ogrom mojej hańby i nieszczęścia? Chyba im „Rotę” zacznę śpiewać w odwecie. Przepraszam, śpiwać. 🙄
Heleno, niestety nie możemy iść na wykład, choć judaistyka prawie zza ścianą, mamy b. ważne spotkanie umówione już dawno temu.
Całe popołudnie spędziłam na reanimowaniu mojego internetu, wizycie w TP SA, konsultacjach i infolinią TP SA , na razie wszystko to bezskuteczne ( teraz pisze na „kradzionej ” sieci. Musze zaprosić specjalistę, co wbrew pozorom nie jest proste.
Mam dość komputera, klawiatury i idiotycznych komunikatów: błąd taki, czy inny. o pierniczkach może jutro…
O Bobiku, biedny, kiedyś rozmawialiśmy ( po angielsku) z dwoma brytyjskimi dziennikarzami. jeden z nich b. dobrze zna się na polskich sprawach, drugi prawie w ogóle . I ciągle PiS to, PiS tamto. Dla rozmówcy nr 1 było to oczywiste, ale ten drugi w pewnym momencie pyta: O to u was wygrała partia pacyfistyczna?!
O, jaka szkoda, Zono.
PiS trzeba bylo wymawiac jak „piss”, wtedy wszystko byloby jasne….
Pis-nęły w gniazdku pis-klęta,
że pis to tylko bliźnięta!
Jak Pan Bóg chce komu
przyłożyć, to brata mu dołoży! 👿
przyjacielu
siedze sobie wygodnie od godzin kilku przy sloju ogorkow
maczam palce w zalewie
a party przeniesione
Z Francuzami mam lepiej. Im tłumaczę, że jestem „une piece de chien”. Wydają się rozumieć. 😀
No nie wiem, czy owi oni mają coś wspólnego z charakterem. Raczej z charakteropatią.
Siadła moja poczta. Tereso, zdążyłam przeczytać. Niezła ściana. Czarno widzę.
Alez Bobiku, po angielsku slowo „pies” kojarzy sie z szarlotka. Tyle razy przejezdzamy kolo nieduzego sklepu przy drodze do Bostonu, i czytamy „Fresh Pies”. 😀
A za pomysl krokodyli na Amazona bardzo dziekuje – przywrocil mnie do tego wymiaru, podobnie jak scena z makami od Nietoperzycy. 🙂 🙂 🙂
Tak, Haneczko, bardzo czarno.
A tu zawiadamiają, że pies puka, ale nic nie wiadomo, czy ktoś mu otwiera
http://www.pukkapies.co.uk/
Bobiku, mowia, ze maja bardzo uprzejme relacje z dostarczycielami, to chyba otworza. Ale lepiej, by tej strony nie odkryl PP, bo a nuz z ptifurkow przerzuci sie na psy – sweet and savoury? 🙄
To w końcu jaki charakter ma wpis o charakterze?
Z mojej perspektywy wpis o charakterze dotyczy PSÓW!
„Pies to charakter” L.J.Kern ( ?) ale: jaki Pan, taki kram . 😎
Wpis ma charakter tak wieloznaczny jak charakter… 🙄
Tereso
zawsze , chetnie ,dziekuje 😀
pozdrawiam
zegnam
doranoc
Emi, psy przecież nie są Państwowe! 😯
Dobranoc, Rysiu Jeżeli będziesz dziś śnił o makach, to lepiej nie o tych spod… no, sam już wiesz. 😉
Jeszcze by tego brakowało!
Chciałbyś żeby psy były państwowe?Watpię!My jesteśmy bardziej dla pojedynczych jednostek ludzkich, w ostateczności grup rodzinnych i mam wrażenie,że wypełniamy sobą tę lukę, która istnieje w społeczeństwie.
Małe jest piękne!
Bardzo jestem dzisiaj „mądra”, potem, jak wyrzygałam szczątki, tej kukiełki, która wczoraj zjadłam. 🙄
ps: Babka do Ciebie pisała posta, ale coś jej ucieklo, a dzisiaj pada na swój ludzki nos( naturalnie mordą do przodu)Dobranoc psinko!
Nigdy nie jedz króli.
Dużych nie będę. Na te małe, futrzane, co tak szybko uciekają, to nawet czasem miałbym ochotę, ale odkąd na blogu jest Królik, jakoś mi nie wypada. 🙄
🙂 : smile: 🙂
Wieloznaczny charakter – na pewno, i to nie tylko u psow. Oprocz tego, ze wieloznacznosc jest ciekawsza od jednoznacznosci, to na dodatek, zmieniamy sie pod wplywem otoczenia. Wlasnie niedawno ukazaly sie wyniki dlugofalowego badania poczucia szczescia u osob objetych slynnym tutaj Framingham study (miasto niedaleko od nas). Okazuje sie, ze poczucie zadowolenia z zycia, gdy sie wezmie poprawke na wszystkie inne zmienne czynniki (wysokosc dochodow, zdrowie itp.) jest zalezne od tego, czy otaczamy sie ludzmi z natury pogodnymi, czy nie. Czyzby wiec charakter byl w jakims stopniu takze zarazliwy, podobnie jak zarazliwe jest poczucia ogolnego zadowolenia, jak to sugeruja autorzy tego badania? Autorzy ida dalej, twierdzac, ze pogodny przyjaciel jest wart co najmniej tyle, co uzyskiwanie rocznie dodatkowych 20 tysiecy dolarow.
http://news.yahoo.com/s/nm/20081205/us_nm/us_happiness
Moniko, a jaki jest sens mania niepogodnych przyjaciół 😯 Labidząca zrzęda to nie przyjaciel (ma być osobno!). Przyjaciel trzyma, nie pogrąża. Zwłaszcza wtedy, kiedy podtrzymywany labidząco zrzędzi 😉
Zetknąłem się z badaniami poczucia szczęścia, które twierdzą, że jest ono czymś wrodzonym, podobnie jak temperament. Tzn. labidzący będą labidzić z powodu kolejnego miliona, za dużego domu i zbyt dobrze się uczących dzieci, a pogodni zachowają pogodę mimo kolejnych kopniaków od losu. Gdyby przyjąć, że to tłumaczenie jest słuszne, to wyniki tych badań Framinghamskich można by interpretować inaczej – ludzie lubią się otaczać podobnymi do siebie, czyli pogodni pogodnymi, a labidzący labidzącymi. I tym pierwszym z jakiegoś niewyjaśnionego powodu lepiej się w życiu wiedzie. 🙂
Czy nie uważacie, że to nieprzyzwoitość ze strony Heleny, nie podać nam najnowszego komunikatu hydraulicznego?
Chyba że naprawdę ten hydraulik tak ją zajął… 😀
Haneczko, przyznaj sie, Ty to badanie przeprowdzilas! 🙂 Absolutnie sie z Toba zgadzam, choc tak sobie pomyslalam czytajac ten artykul, ze czasem mozna sie przyjacielowi wyplakac w mankiet. Byleby jednak we wlasnych lzach go nie utopic, jak sie zdarzylo jednej mlodej osobie o imieniu Alicja. A na codzien, o byle co – nie labidzic. 🙂
Powiedziala, ze nie chce nikogo znac i szykuje sie emigrowac do Nowej Zelandii.
Nowa skorygowana data wizyty h. jest we wtorek miedzy 9:30 a 10:30 rano.
Whatever.
Staram sie omijac ja szerokim lukiem bo w oczach ma cos niepoczytalnego.
Mordechaju, na wszelki wypadek spakowałbym jej kilka par spodni, bluzek, zmianę bielizny, tenisówki, apteczkę i szczoteczkę do zębów. W jej stanie może nie być do tego zdolna. I sprawdź, czy masz aktualny paszport i komplet szczepień.
Te klatki do samolotów są ponoć bardzo nieprzyjemne, ale znam paru takich, którzy to przeżyli i pozostali w granicach normy. 🙄
Stary schorowany kot nogdzie sie stad nie rusza. Spocznie pod roza, skoro nikomu juz nie jest potrzebny…Niech mi zostawi troche suchej karmy i jedzie na cztery wiatry.
Wczoraj zapomniala mi nawet dac tabletke, bo moje zdrowie juz nikogo nie obchodzi, ani moja wygoda. Moze mnie nawet oddac do przytulku. Kot zrobil swoje, kot moze odejsc. Nikt mnie nie kocha.
Bobiku, czy Ty sugerujesz Mordechajowi, zeby emigrowal z Helena az do Nowej Zelandii? Tak sobie mysle, ze moze mozna gdzies blizej, gdzie o tej porze roku jest tez cieplo, i cytryna dojrzewa – wiec i czas przebywania w klatce bylby krotszy. 🙄
Sądząc po tych cytrynach, które kupuje się w sklepie, one już na dobre zrezygnowały z dojrzewania. 🙁
Przyznaję, istotnie byłem przekonany, że Mordechaj będzie skłonny towarzyszyć Swojej do Nowej Zelandii. No, ale skoro zapomniała dać mu tabletkę… Można komuś wybaczyć, że przestał kochać, ale nie to, że przestał dręczyć. Na pierwsze można nie mieć wpływu, ale na drugie z całą pewnością się ma.
A moze Mordechaj zgodzilby sie na pare dni zakwaterowac w jakims hotelu – oczywiscie odpowiadajacym jego oczekiwaniom, no nie wiem – The Dorchester, albo cos w tym rodzaju. Z pelnym room service. Moze by i wtedy chwilowy brak dreczenia wybaczyl? 😉
Dreczyla mnie fortekorem bo kochala. Tal przynajmniej we mnie wmawiala. A teraz siedzi nadeta i ponura.
Z pewnoscia nie bede stawal na glowie aby ja rozczmuchac z tego stuporu.
Piasek tez moglaby juz zmienic. Ja nic nie mowie i sie nie skarze, ale sa granice egoismu.
A czy Dorchester nie jest czasem wegetarianski?
Chyba nie, ale gdyby byl, to odpada. Mordechaja trzeba przeciez zywic lososiem i bazantem, i to nie z soi.
No nie, Mordechaju, nie możesz sobie tak na wszystko pozwalać. Powiedz jej, że nie będzie Cię wodzić na piasku i żeby o wegetariańskich hotelach nie śmiała nawet myśleć. W końcu nie możesz Ty ponosić wszystkich konsekwencji tych jej siucht z hydraulikami. 👿
A bywaja takie – z soi?
Nie wiem jak moglbym to zalatwic, ten Dorchester. Bo proszenie aby zorganizowala mi jakies przyzwoite warunki bytowe jest zwyczajnie upokarzajace.
Z dugiej jednak strony, gdyby ktos do niej przemowil, zaapelowal do jej najlepszych uczyuc, jesli takie jeszcze pozostaly, do jej sumienia, no to moze by pomyslala o kims innym niz tylko o sobie.
Katem oka widze, ze przygotowala mi paszmine na fotelu, na ktorym spie. I przesunela ten grzejnik dmuchajacy.
Ale piasku nie zmienila i zdaje sie, ze nie ma zamiaru
cytryna dojrzewa – to byla jedyna piosenka jaka nas katowali w chorze w liceum; gdzie cyyytrynaaaa dojrzeewaaa!
No tak nie byl to bardzo zabawny chor 🙂 🙂 🙂
jeszcze mi sie chce smiac kiedy sobie przypomne
Napomknalem o tym Dorchesterze, ale powiedziala tylko, zer jest kryzys, ze sa duze wydatki na naprawe b. i ze „musimy zaciskac obrozke”.
Ona chyba chce mnie udusic?
Jakbym jutro sie nie odezwal, to prosze dzwonic na policje – 999.
Mordechaju, o bazancie z soi jeszcze nie slyszalam, ale o indyku z tofu (a wiec – z soi) – i owszem. Nazywa sie to „Tofurky”, i calkowicie odpowiada przekonaniu E., ze kuchnia wegetarianska jest dobra, o ile nie udaje miesa. Jak mogli zrobic indyka, to jakis szaleniec pewnie gdzies w jakims laboratorium, kleci teraz bazanta z soi. Mam jednak nadzieje, ze takiego zjawiska nie spotkasz, i chociaz to cierpienie bedzie Ci oszczedzone.
Tofurky? What else? Sarnina ze szpinaku?
Jak ja tu zadzwonię na 999, to akurat się dodzwonię na policję! Ale myślę, że nie ma się co cackać i należy od razu zawiadomić Interpol.
No, chyba że Komisarz już wrócił z urlopu. To też by było jakieś wyjście. Na jędze to on jest cięty! 🙄
Tego slowa szukalem, Bobiku: Jedza! I skapiradlo.
Sarnina nie, ale ogolnie dziczyzna – tak. Nazywa sie to „Wildroast”, i musisz pilnowac, zeby przez roztargnienie Twoja Ci tego nie kupila w Wholefoods (jest i w Londynie, wiec pewne niebezpieczenstwo istnieje). Z tym, ze nie pamietam juz, z czego to jest, chyba z roznych ziaren i sosu sojowego. Ma w kazdym razie konsystencje tektury.
To nie byloby w jej zywotnym interesie, takim wildroastem z ziaren mnie karmic. Ja od ziaren dostaje rozwolnienia i nie nadazam dobiec do kuwety. A ma sciany i sufity pomalowane dopiero w maju.
Mnie wokalnie katowano różnymi rzeczami (chociaż właściwie nie zawsze uważałem to za katorgę), ale najbardziej mam wryte błęęęęękiiiiityyy FAL! 😀
Moniko, to może ten trzechkról, którego wtrząchnęła Emi, był z wildroastu? 😯
A moja katowano podobno taka smetna piesnia pt Stary Kot:
Hejze wiaro! Spij spokojnie!
Tylko wara plakac po mnie!
A takze:
Witaj Kostko Stanislaaawie
Mlodzieniaszku swiety w niebie!
Spiewam piesn te ku twej slaaaaawie
Bo serdecznie kocham ciebie…..
Bobiku, to bardzo mozliwe z tym trechkrolem, ktorego wtranzolila Emi.
Mordechaju, to Twoja jednak bedzie na ten Wildroast uwazac.
Modlitwa agnostyczna na dobranoc do Sw. Franciszka: niech nas wszystkich strzeze przed Wildroastem, i przed piesniami do kostek. Same kostki mile widziane. 🙂
🙂 🙂 🙂 i ide pospiewac 🙂 🙂 przy zlewie
po ziemniakach savoyard i kielbasie grillowej z piekarnika
Dobrze, ze dzieci wyjechaly na swoje, bo by sie zbiegly uciszac. Ponoc moja mama, jak chciala sobie pospiewac to daleko rowerem w pole jechala taki protest podnosilismy.
Ale miala przynajmniej przerwe – zakladam, ze spiewajacy tatus zostawal z nami 🙂
Ah jak przyjemnie, kolysac sie wsrod fal, gdy szumi, szumi rzeka i plynie sobie w daaal….
Pojde sie owinac ta paszmina, jesli to dla mnie.
Jeszcze mi zadala, ze musze ja obudzic o 8:30. Sie okaze. Jesli sam sie obudze. Nie jestem budzikiem.
To ja też się czymś owinę. Dobranoc Wszystkim. Z budzeniem na mnie nie liczcie! 🙂
kotku, mrau, mrau…
Dundee przesyla pozdrowienia
http://picasaweb.google.com/WandaTX/KOT?authkey=SuHezAnvEiA#slideshow/5277601924066055618
Coraz trudniej obudzić Was kochani , może to czy coś Wam to przypomina
http://www.youtube.com/watch?v=OgV4iBQVNyU
Mordechaju
czy konieczna już ekspedycja ratunkowa
Heleno
może macie kogoś we Francji , znalazłby polskiego hydraulika i podesłał WAm , szlafrok od mamy cieply ??
Bobiku
może bedziemy robić lancuch przyjaciół na choinkę , ciekawe ile miałby kilometrów ,od Królika do Małgosi ,
za Małgosię dzisiaj kciuki trzymać , potem nam może kawkę postawi i ciasteczko
Dzień dobry !
Wandziu, Dundee jest zamyślony, czy zajęty obserwacją jakiegoś zjawiska?
dzien dobry !!!!!!!!!!!!!
Malgosiu rys tez trzyma
jestem juz w pracy przegladam liste sprzedanych pozycji
wysylam zamowienia
czeka nas pracowity dzien
Pewnie że trzymam.
Nie hałasować, niech Helena jeszcze pośpi. U niej dopiero 7.30. Mordechaj, nie jojcz tylko Ją grzej, Ona nie ma futra. Czy ten piecyk nigdy się nie skończy?
To teraz pozycje się sprzedaje? Świat się kończy! Dotąd myślałem, że pozycje się zajmuje, oddaje, przyjmuje… Ta przedświąteczna komercja wszystko złapie w zęby.
Pewnie jest też filozofia pozycji 😉
Ciekawe w jakiej pozycji Rys zarządza swoimi pozycjami.
macie mnie 😀
o 8:00 w lezacej
oddalam sie na uparzone pozycje
Bobiku 🙂
Bardzo serdecznie witam Wszystkich 🙂
Większość z Państwa znam (lepiej lub gorzej) z blogów POLITYKI, dlatego zdecydowałam sie jednak zwrócić do Państwa z prośbą-małą-ingerencją w życie Waszej społeczności blogowej. Nie pisuję tutaj ( Bobiku- z braku czasu, a nie sympatii 🙂 ) mimo wszystko chciałam prosić osobę piszącą jako Emi , czy nie mogłaby w jakiś sposób zmodyfikować swojego nicka. Tak aby w bardziej znaczący sposób odróżniał sie od mojego.
Od przeszło 1,5 roku pisuję na blogach POLITYKI pod nickiem emi , pewnie osoby systematycznie śledzące Blog Bobika nie mają problemu z odróżnieniem nas ( Emi i emi), jednak dla mniej uważnych może to być chyba za duża zbieżność nicków.
Mam nadzieję, że odniesiecie się Państwo, a szczególnie Emi ze zrozumieniem do mojej prośby.
Jeszcze raz serdecznie pozdrawiam Wszystkich Państwa – emi z blogów POLITYKI 🙂
vitajcie! vidać tylko psy, rysie i koty są w wesołym nastroju. Idę rozszarpać grzankę. miłego dnia!! 🙂
Jarzębinko
ssaki nocne rownież
Ssak ludzki jeszcze się zastanawia nad nastrojem.
Może ssaki dzienne za mało się nassały?
http://www.newsweek.pl/artykuly/artykul.asp?Artykul=32000&IdKategorii=130 .
Gdy pewnego dżdżystego poranka, zabłądziwszy w alejkach Oxfordu, spotkałam Leszka Kołakowskiego, pomyślałam: mam szczęście. Wtedy profesor znienacka zapytał mnie, czym jest dla mnie szczęście.Odpowiedziałam:kolorem. Profesor z uśmiechem zapytał: jakim?
Odpowiedziałam: to przecież oczywiste,wyrazistym kolorem, nie mdłym.Moje szczęście ma kolor czerwony.
Czerwony jak nos bałwana lepionego zimą, kiedy byłam mała.
Czerwony jak słońce zachodzące nad Bałtykiem, kiedy szłam z ukochanym.
Czerwony jak maki kwitnące w zbożu, kiedy spacerował z synkiem.
Czerwone jak liście spadające w babie lato, kiedy wspominaliśmy młodość.
Profesor zamyślił się i po chwili rzekł: w takim razie szczęście mogłoby mieć kolor granatowy, intensywny, wyrazisty.Zakrzyknęłam: skądże znowu! Czy widział profesor jak wygląda:
Granatowy garnek na głowie bałwana
Granatowe morze w czasie sztormu
Granatowe chabry rosnące w zbożu
Granatowe liście spadające z drzewa
Nie, granatowy nie mógłby być kolorem szczęścia,czyż można znaleźć bardziej zimny i okrutny kolor?Nawet czarny nie jest taki. Proszę zamknąć oczy i wyobrazić sobie:
Czarny garnek pasowałby kolorystycznie do oczu bałwana.
?Czarne morze? jest przecież przepiękne i ciepłe.
Czarna róża tak wyjątkowa.
Czarne szyszki z nasionami dają początek życiu.
Mistrz zapytał: nie boisz się, że twoje szczęście jest zbyt jaskrawe, takie widoczne, że ktoś je ukradnie.
Zerwałam jedną z czerwonych dziko rosnących róż w ogrodzie profesora i powiedziałam: jak mogłabym być szczęśliwa, gdybym musiała je chować przed światem.Szczęście nie może być czerwonym pudełkiem z czekoladkami, musi być różą, taką jak ta z kolcami.
Profesor popatrzył ze smutkiem w oczach. Żal mu się chyba mnie zrobiło. Może pomyślał sobie: jak można woleć różę z kolcami zamiast pudełka z czekoladkami, kiedy ma się naście lat.O nic jednak już nie zapytał. Zerwał różę i powoli, kłując się od czasu do czasu , usunął jej wszystkie kolce. Zapytałam: warto było pokłuć sobie palce? Profesor odpowiedział- warto. Musiałem się trochę napracować, trochę czerwonej krwi utoczyć kłując sobie palce, by dostrzec, że ta róża jest piękna, choć na co dzień tego nie dostrzegałem, kiedy na spacerach przechodziłem koło niej.
Teraz oboje uśmiechnęliśmy się. Profesor podarował mi swoja różę i zaprosił na filiżankę czerwonej herbaty.
Tak,szczęście na pewno ma kolor czerwony.
– ysqc3tx
– chcpd2
mnie też nie numerki denerwują , co to jest , furtka do Bobika 🙁
Dzień dobry. 🙂 Kto za mało nassany, to dossać. Kto za mało naspany to dospać. Kto za mało nastrojony, to nastroić.
I do roboty! 😀
Znam różne denerwujące numery, ale tym razem nic nie rozumiem – jaka furtka?
Jakiej roboty, Herr Spztksh?
Bobiku
proszę o darowanie ssakowi nocnemu tej DUŻEJ prywaty please , oddam porcję gołąbków z calego miesiąca ❗ ❗ ❗
Bobiku
moja furtka teraz taka 7rk3y3z i nie wiem czy się furtka otworzy i się nie otworzyła za pierwszym razem
A, teraz skapowałem. Pan Administrator pracował pod moją nieobecność. Te numerki to rzeczywiście furtka do Bobika, bo od wczoraj zaczęło mi zalewać blog spamem bez końca, tak że z usuwaniem nie nadążałem. Musi to zostać, jeżeli nie mam spędzać całego życia na walce ze spamem, ale zapytam naszego Technicznego Łaskawcę, czy nie da się uprościć.
Jak to do jakiej roboty? Dobrej! 😆
Krauze miał taki rysunek, z początku lat siedemdziesiątych, kiedy tow. Gierek podarował narodowi dobra konsumpcyjne w zamian za obietnicę pomocy. Facet w kufajce i walonkach, z gębą dość zakazaną, uśmiechając się radośnie obwieszcza: to lubię! Gofra, loda, i do roboty! 😀
Eee, spoko c79xqx5, ponarzekać nie można? Przyzwyczaimy się, poćwiczymy czytanie ze zrozumieniem…
Dobrodziej Administracyjny zawiadomił, że nie wszystkie opcje antyspamowe działają, ale może być jeszcze dodawanie, jak u Hoko. Mnie się mniej upierdliwe wydaje, ale mogę przeprowadzić głosowanie. Chyba że ktoś zna jeszcze inny dobry plug-in do ściągnięcia?
Zostało skrócone do 3 znaków, ale gdyby nie blokowało skutecznie, to wydłużymy do 4. Te znaki nie zawsze są czytelne (żeby utrudnić życie maszynom skanującym i wciskającym spam tylnym wejściem), więc jak ktoś nie może ich odczytać, to trzeba kliknąć na ten czerwony napis obok i sobie zmienić kod.
mys – he, he, he…
Ja poproszę o powszechne wydłużenie do 5. W końcu wejście do koszyka powinno być chronione czymś więcej niż zwykły czteroznakowy pin…
Powszechne wydłużenie będzie następować w miarę wzrostu stopy życiowej! 😎
Witaj Bobiku, tu Emi i próba antyspamu.Dobrze wyszło?
Radzę słuchac rad komisarza, łebski gość, zawsze dobrze poradzi, gdyby jeszcze miał psa… :ol:
Podrapanka zauszne, praca, kuchnia…O kuchnia!W rrr!
Czy my się tego musimy nauczyć na pamięć?
„W ta pora”, (jak mawiaja Kaszubi)?
Bobiku
lepsza stopa życiowa dla wszystkich ❗ ❗ ❗ teraz furtka sth , mogla by być 5 literowa B-O-B-I-K
Heleno
odezwij się , bo nie wiemy co z Tobą , może powinnaś polecieć z Mordechajem na rosół do mamy
Komunikat z frontu hydrauliczno-lodowcowego:
Allen stawil sie o 10-ej. Z nowym „mozgiem” bojlera i nowym aparatem diagnostycznym zakupionym, jak mnie nie omieszkal zawiadomoic, za 100 funtow, ktorych na szczescie nie musze mu zwracac.
Po wymianie mozgu, rozmowie telefoniocznej z producentem boilera i zastsowaniu aparatu diagnostycznego, mam nowa diagnoze 100-procentowa:
Wymieniony niecale dwa tygodnie temu przez Declana The H. wiatrak byl z usterka. Musi byc wymieniony w sklepie na nowy, ale moze to uczynic tylko ten co ten wiatrak zakupil czyli Declan the H.
Nastapila krotka konferencja z Declanem, ktory powiedzial, ze „postara sie byc jutro wieczorem”, zeby uszkodzony wiatrak wymontowac i nazjautrz ew. wymienic w firmie.
Allenowi zaplacilam jedynie za nowy „mozg” – 100 funtow oraz 60 za stracony jego i moj czas.
We re back to sq. 1.
Tomorrow is another day , jak mowila Scarlet O’H.
Mordka jest bardzo dla mnie laskawy, zgodzil sie abym wyszla na miasto i upolowala bazanta.
Moniko ,Bobiku
podaje menu
rosolek na palkach z kurczaczka z makaronem , Bobiku nie muszę dodawać wszystkie 6 kosteczek dla nas , może Emi i Senece zaprosimy
ziemniaczki ( nie kartofle) gulasz i czerwona kapusta
na podwieczorek dostrzegłam omlety w lodowce
chyba dziś ze swojej porcji rosolku zrezydnuje Moja wyglada nieciekawie te nie wiem jak sie one zwą w jej organizmie , to cholerstwo nie daje za wygraną , pilnuje ją dziś caly czas by dali jej choć chwilkę spokoju
Heleno nie daj się!
Skaranie boskie z tymi hydraulikami.
U nas wszystkie awarie też sie zdarzają przed Świętami!
Zawsze mówię sobie:” wszystko!Byle nie hydraulika!!
Jedź z kotem do Mamy, albo do Gdyni akarmimy i ogrzejemy.
Serdeczości.
Bobiku zmiana literek?
Kochana NIUNIU,dziękujemy, ale po zeżarciu kukiełki do szopki- jestem na diecie.Oddaję wszystko Bobikowi.
Niech się spam naje!
Oj, przez te furtki zapomniałem przywitać emi (o 8.51) 🙂 i zwrócić uwagę na jej prośbę. Rzeczywiście, nawet ja sam zastanawiałem się na początku, czy emi i Emi to ta sama osoba. Ale gdyby Emi przez duże E stale używała nicka Emi z Gdyni, którym i tak się czasem posługuje, to może problem byłby rozwiązany?
Bobiku, oddźwierny zmienia literki, to Emi/emi nie może?
Niunia, kostek z kurczaka nam podobno jeść nie wolno, co najwyżej te chrząstki na końcach obgryzać.
Na czerwoną kapustę patrzyć już nie mogę – przez ostatni tydzień codziennie. Podobno żeby się nie zmarnowała. To lepiej,żebym ja się zmarnował? 😯
Chyba zostanę przy ziemniakach. Mogą być zalane. Rosołem. 😉
foma, z emi/Emi wiele łatwiej mi się dogadać, niż z odźwiernym. Poziom jego komunikatywności na razie nie jest zbyt wysoki. Ale będziem ćwiczyć. 😉
Ale gdyby odźwiernemu dać 4 litery do dyspozycji, to może ciekawsze rzeczy by gadał? Muszę o tym pomyśleć.
Bobik
tak , tak te chrząstki , Moja specjalnie je dla mnie przygotowywuje , nie ma zmartwienia zamiast kapusty , zielony ogrek +pomidorek , już dziś się nie odezwę , pilnuje drzwi by nikt nie wchodzil do Mojej i zastanawiam sie jak sprytnie schować jej wszystkie 4 telefony , masz jakiś pomysł daj znać
zdesperowana Niunia
Nie musi się chować. Rozgryźć obudowę, wyszarpać wnętrzności i wtedy siedzą cicho. A może nawet wirusy się wystraszą na widok takiej jatki?
emi 9 grudzień 08, 08:52
zostawiła apel do Emi
Bobik
dzięki biorę się do roboty zgodnie z twoją instrukcją , do pyska , chrup , wybebeszyć i spokój BOMBA , to cos to nie wirusy niestety to cos dużo gorszego , słyszałam ,ze Moja mne opusci i do Krakowa jakiegoś pojedzie po coś tam i wtedy będzie dobrze, ale żeby jechać to coś tam , wiesz nie wszystko kumam , na razie pilnuje drzwi bo ona by ich nigdy nie zamknęła
Witam mt7 🙂 Apel emi został już zauważony, wprawdzie z opóźnieniem, ze względu na perturbacje kodowo-spamowe, ale najważniejsze, że sprawa w końcu weszła na wokandę. 😉
Niunia, mnie prawie zawsze robi się lepiej, jak do Krakowa pojadę, miejmy więc nadzieję, że i Twojej to dotyczy. I pamiętaj, że razem mamy osiem kciuków, a z Mordką, Kamą, Dundee, Emi z Gdyni, Seneką… Chyba po kalkulator polecę. 🙂
Może oddźwierny policzy? W końcy dobry jest w te klocki…
Jak jest oddźwierny, to muszę chyba i dodźwiernego zatrudnić, żeby przeciągów nie było. 😉
Tylko wtedy będzie problem, który z nich zliczyć potrafi i do ilu… 🙄
A ja witam Dundee – piekny Kot, piekne Imie 😈
To Dundee jeszcze tu nie był? 😯 Mnie się wydawało,że go znam od wieków.
Moglem nie zauwazyc. Glowa mi peka od nadmiaru obowiazkow i problemow do rozwiazania. Niech ryczy z bolu ranny los etc…
Mam wolne do jutra! Nie musze dyzurowac przy telefonie i drzwiach wejsciowych. Ide przetasowac fundusze, zanim mnie aresztuja za czerpanie z banku nie moich pieniedzy.
Zostawie na gospodarstwie mojego niezastapionego Przyjaciela i moze nawet szarpne sie na cos, co powinno poprawic mu humor, biednemu glodomorkowi.
Pewnie, ze Dundee byl, juz nie raz 🙂
Heleno, to wygląda jak pisanie powieści w odcinkach. Wolałabym, żeby padło na hydraulika. Ciekawe jak szybko naprawiają własne piecyki?
Jeżeli zastosować zasadę, że mordercą jest zawsze najmniej podejrzany, to będzie musiało paść na E. Wszyscy pozostali mogli maczać palce w tych rurach, więc nie wchodzą w grę. 🙄
Zbudzilam sie dzisiaj pozniej niz zwykle, bo wszyscy zaspali, i dali mi pospac. A poza tym jest tak ciemno od rana, ze Zosia uparcie twierdzi, ze to wczoraj wieczorem, i czas sie nam zatrzymal. Z tym, ze wczoraj wieczorem nie padal snieg, a dzisiaj – tak. Poza tym, jak widze, chwilowo i u Heleny czas sie jakos zapetlil, bo znowu wszyscy trzymamy kciuki, czekajac na tego nieszczesnego Declana. I u Nietoperzycy tez, bo Niunia (dziekuje, kochana, za jadlospis, jak zwykle interesujacy 🙂 ) donosi, ze wirusy wrocily. Wiec jestesmy chyba w jakiejs powiesci eksperymentalnej w odcinkach. Do tego Amazon juz przeslal mi nastepnego maila, jeszcze raz dziekujac za zwrot ksiazek, i tym razem dodajac, ze przeslalam im je z powrotem, bo byly uszkodzone. 🙄
Moniko, w odwodzie masz krokodyla 😉
Haneczko, chyba zaczne ich zarzucac mailami, z wyrzutami, ze go nie przyslali, tak jak radzil Bobik. Zaczynam sie zastanawiac, czy Uklad przejal obsluge klientow u Amazona? Bo wiadomo, Uklad jest wszedzie, to jest zmowa miedzy Declanem the H. z Londynu, ludzmi z Amazona, kims kto sztucznie wywoluje snieg w Massachusetts w grudniu, i steruje powrotem wirusow Nietoperzycy w Bydgoszczy. Ich macki siegaja wszedzie! 🙄 Wychodzi mi wersja „Da Vinci Code”.
Bobiku – dziękuję 🙂 mam nadzieję, że Emi zaakceptuje Twój pomysł
będę wdzięczna za jasny komunikat z Jej strony w tej sprawie
alarm odwolany , kciuki odniosły skutek , czekamy na Małgosie ,liczę że oprócz kawki i ciastka duuuuuuuużo humoru przyniesie 🙂
Mordko, Dundee, to jest oficjalne imie nadane przez wlascicielke, Basie, w czasach jej zafascynowania jakims filmem, normalnie jest wolany Kot!
Małgosiu, dałaś radę? Już dobrze?
teraz są dwie Emi i emi? Co ja mam zrobić w takim przypadku.Nie maczałam w tym palców, ktoś mi pewnie robi
niesmaczne kawały.Jak sobie życzysz Bobiku !Mailem proszę ok? 😯
Mam nadzieje, ze Malgosia sama sie wkrotce pojawi, zeby nam powiedziec. Nietoperzyco, jesli cos wiesz, a Malgosia jest przytloczona zalatwianiem spraw, to nam uchyl choc rabka. A czerwony to moj ulubiony kolor. Nie w duzych ilosciach, ale mak tu, roza tam. Teraz, przed swietami, jest jakos go wiecej – czerwone swiece, ostrokrzewy… 🙂
Babko z Gdyni to nie dowcip, proszę przeczytaj
https://www.blog-bobika.eu/?p=122#comment-6070
Moniko
Małgosia na pewno się pokaże i duuuuuuuuży uśmiech na jej twarzy , a szczęscie czerwone z 10:37 to mojego maleństwa 😀
To moze tak emi moglaby sie tu wpisywac jako „emi z blogow Polityki”? Wtedy wszystko byloby jasne… 🙄
Ha, tak cos czulam, Nietoperzyco. Gratulacje. 😀 I dzieki za rabek. 🙂
emi, przykro mi z powodu zamieszania !Zatem zaproponuj nicka i ja to zaakceptuję.Do tej pory nie było takich zawirowań.
Jestem tylko zwykłym psem o takim imieniu i bardzo lubię Bobika, oczywiście to On podejmie decyzję.
Przykro mi.Politykę czytam,ale papierową. Pozdrowienia ;-(
Mam nadzieję, że Bobik wszystko Ci dokładniej wyjaśni, a ja spokojnie zniknę z tego Blogu
może EmizGdyni tak jak zaproponował Bobik, wiem, że Twój piesek rzeczywiście tak się nazywa 🙂 Bo używanie samego Emi może być mylące, gdy poruszamy sie wśród tych samych osób
Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam 🙂 i dziękuję za zrozumienie
Czekam na werdykt Bobika, ale wtedy jako psy się pewnie porozumiemy.Przepraszam,że wszystkiego wcześniej nie rozczytałam,ale ten trzechkról w żołądku EMI wczoraj mnie wyprowadził z równowagi.Biedaczka nadal na diecie!
Mordechaju, mamy juz trzy koty to i Ciebie przygarniemy, gdyby sie okazało,że Ona zanadto z hydraulikiem sparwy przeciąga.Może to taka taktyka?Biedny kotku… 🙄
Tak sie zastanawiam nad ogolna zasada. Czy jak pojawi sie tutaj ktos z innego blogu o takim samym imieniu, jak moje, czy kogolwiek innego stad, to tez mamy je modyfikowac? 🙄
Kochani, hurrrrrraaaaaaa!!!!! 😀 Nietoperzyca jest super, ekstra, mega, naj!!!!! 😀 Posyłam w jej kierunku nieustający grad uśmiechów ! Mam notarialnym aktem przedwstępnym kupione mieszkanie na swoich warunkach z zapisem o przekazaniu mi już tego mieszkania. Żadna policja mi nie groźna ani humory pewnej pani Anieli 😉 🙂
Dzięki , że trzymaliście kciuki!!!!!
A dlaczego masz znikać spokojnie z bloga(blogu?) to raczej ja może powinnam, albo zostać jako Babka z Gdyni, który to nick powoduje,że dostaję po czerepie tu i ówdzie.
Swietna wiadomosc, Malgosiu. 🙂 🙂 🙂 Bardzo sie razem z Toba i Weronika cieszymy. A ze Nietoperzyca jest super, niesamowita, i naj – absolutnie sie zgadzamy. 🙂 🙂 🙂
Moniko , gratulacje! I jak to u nas jest w zwyczaju
podrzucamy Ci 1 Euro pod kanapę,żeby się grosz mnożył!!
Twoje kłopoty nie są nam obce,ja o mało nie kupiłam mieszkania od osoby,ktora nie miała aktu własnośći, a mój niezbyt uczciwy pośrednik 3 miesiące nie miał casu tego sprawdzić, biorąc kasę naturalnie.W dniu wpłaty zadatku przyleciał spanikowany,zeby nie płacić.Dopiero tego dnia ruszył d… w ramach swoich obowiązków dobrze płatnych.
Niech Ci szczęście sprzyja na nowym mieszkanku! 🙂
Moniko, nie nie powinnaś nic zmieniać . Ja zniknę stąd- jak powiedziałam. Poprosiłam Emi o modyfikację, gdyż swojego nicka używam już ponad 1,5 roku, a psiak Emi jest nowy. Nicki jak widzisz mamy prawie identyczne, a pisujemy wśród tych samych osób ( znających się z POLITYKI) więc uważam, że mogło to być mylące.
Przepraszam, za to kolejne nawrócenie do tematu, chyba prościej swoich intencji już nie wyjaśnię 🙁
MAŁGOSIU , naturalnie, przepraszam Obie Panie!
I dodam pod swoim adresem:„jak ktoś ma pecha to i na gwóźdź w d… trafi”
Wiwat Małgosia! Wiwat nietoperzyca! 😀
Małgosiu, bardzo się cieszę!!!
Babko – mam nadzieję, że Cię niczym nie uraziłam, Twój wpis zabrzmiał tak smutno 🙁
znikam, bo niestety nie mam czasu na zaangażowanie się w kolejną blogową społeczność, nawet tak sympatyczną jak u Bobika 🙂
… Bobika znam od szczeniaka 😉 i wie, że Go lubię 🙂
emi nie ma sprawy nic nie musisz wyjaśniać , ja rozumiem!Pech tak chciał. A ponieważ bardziej rozumiem psy i ogólnie zwierzaki, niż ludzi w sieci, to mi się ta moja EMI wydała sympatyczna i niegroźna.
Szkoda,że nie protestowałaś wczesniej, czy też ja coś przegapiłam?
Po Świętach pewnie ruszy mój blog,napewno zaproszę.
Pozdrawiam Cię z całego serca od siebie i mojej suki !
emi, co prawda chwilowo jestem bardziej w nastroju na wielkie swietowanie z Malgosia, ale tylko dodam, ze jesli wszyscy wiemy, ze Emi z duzej litery jest psiakiem, a emi z malej litery jest osoba, ktora od poltora roku pisze na blogach Polityki, to moze juz wszyscy wiemy dosyc. Bo trudno bedzie psu wytlumaczyc, ze od dzisiaj inaczej sie nazywa. A w koncu pies przez duze E na blogach Polityki nie pisuje…
Moniko dzięki za wsparcie.Jak zdążyłam poznać sieć, bywają dublowane nicki i masę nieporozumień z tego powodu.I to grubego kalibru.
Cieszmy się szczęściem Małgosi i z uwagi na kota, może wreszcie ktoś wyrwie Helenę z objęć hydraulika, zwłaszcza , jeśli on nie jest z Gdyni!Może być podróbka! 😉
Babko z Gdyni (tez mam tam rodzine), 🙂 zrobisz jak Ty i Bobik uznacie za stosowne. A ogolne rzecz biorac, akurat czytam bardzo ciekawy rozdzial w ksiazce o jezyku, gdzie autor pisze o imionach, ich funkcji i ich powtarzaniu sie, gdy jakies imie robi sie popularne. Autor ma na imie Stephen, i pisze o tym, jak jego imie bylo kiedys prawie nieuzywane, potem zrobilo sie modne, troche po tym, jak jego rodzice nadali mu – jak sadzili – to rzadkie imie. Potem nadszedl czas Stephenow, i wsrod osob urodzonych 40 – 50 lat temu jest ich mnostwo. Wreszcie, pewnie z powodu przesytu Stephenami, to imie znowu zrobilo sie bardzo rzadkie, i teraz jest bardzo malo chlopcow noszacych to imie. Za to Stephenowie 40- i 50-letni lacza sie w grupy wsparcia, i podpisuja listy. Slynna jest lista osob o imieniu Stephen popierajacych nauczanie teorii ewolucji w szkolach amerykanskich. Na razie naliczono kilkuset Stephenow, poczynajac od autora – Stephena Pinkera. Lista zas powstala takze, by uczcic pamiec innego Stephena – Stephena Jay Goulda. A u mnie w rodzinie jest „moja Zosia” i Ciocia Zosia, i „Zosia kuzynki”. 🙂
Musiałem się na jakiś czas urwać do obowiązków, ale już jestem.
Jeżeli nie ma problemu z tym, żeby Emi zaznaczała swoje pochodzenie z Gdyni, to chyba można emi zrobić tę uprzejmość? 🙂 Jak napisała, znamy się od dawna i lubimy, więc dołączam się do jej prośby.
A o ile protestowałem kiedyś przeciw wznoszeniu nieustających, obowiązkowych toastów imieninowo-urodzinowo-innookazjowych, to nie mam nic przeciwko toastowi, jak naprawdę jest dobry powód. A dziś chyba jest?
ZDROWIE NIETOPERZYCY! 😀
ZDROWIE MAŁGOSI! 😀
ZDROWIE MIESZKANIA! 😀
I też poproszę o 1 Euro, żeby mi się rozmnożyło! 😀
Tyle nerwów zjadłam , ze jeszcze to wszystko nie dociera do mnie.Miałam upatrzone mieszkanie na „ewentualność”, ładne, ale nie tak, mniejsze, w brzydszym (starszym, zaniedbanym) bloku, bez garażu za to z kominkiem. Pani- siostra właścicielki, wiedziała dobrze , jaką mam sytuację bo nie lubię niczego zatajać. Dziś kupiłam jej wielki bukiet kwiatów i ogromniasta bombonierkę.
Swojemu dziecku obiecałam pieska. Należy się Weronisi za cały ten stres. Dużo czytałam i wyczytałam ,że skoro smarczę alergicznie w pobliżu psów to trzeba pieska małego, codziennie go czesać na świeżym powietrzu, często kąpać itd. Kolezanka na wsi ma akurat malutkie szczeniaczki wielorasowe. Juz jeden mikrusek zarezerwowany. Mama (czyli ja) w stresie jak to wyjdzie a dziecko super szczęsliwe. 🙂
Bobiku,
ZDROWIE TWEGO BLOGA!
ZDROWIE CAŁEJ FERAJNY Z BOBIKOWEGO KOSZYCZKA!!!! 😀
Małgosiu, Nietoperzyco, gratulacje !
Malgosiu, jak super i przed swietami. Ciesze sie tez ze wszystkimi.
i troche czerwonego w ogolnym nastroju:
http://picasaweb.google.com/WandaTX/Czerwone?authkey=IUJHyI7_sPo#slideshow
Mam nadzieje, ze bankiet na blogu z powodu nabycia przez Malgosie nowego mieszkania jeszcze sie nie skonczyl i moge dolaczyc? Gratuluje Malgosi i Weronice, ciesze sie, ze nietoperzyca okazala sie byc Dobra Wrozka, a takze przypominam, ze jak glosi ludowe porzekadlo nie jednemu psu Emi,( a i kotow Mordechajow pewnie by sie wiecej znalazlo jakby dobrze poszukac).
Wyglada na to, ze wszystkim humor dzis dopisuje, a mnie dopisze jak obwacham wszystkie torby przyniesione z zakupow i znajde tam cos przyzwoitego dla Kota. TYmczasem slyszalem jakies pomruki o niezdazeniu do rzeznika. Ale jak dobrze rozumiem zdazyla do tego sklepu gdzie korale sprzedaja…
W ogólnym ferworze nie należy zapominać o czujności. Układ nie śpi! Jak Wanda powiedziała o filmie, to sobie zaraz przypomniałem, że był taki film „Krokodyl zwany Dundee”. Krokodyl! Czy to nie jest jasny dowód istnienia Układu? 🙄
wlasnie 🙂
Bobiku dostaniesz jedno Euro narazie wirtualne,a tam kiedys przy okazji .My tak od lat wśród przyjaciół praktykujemy: nowe mieszkanie, pracownia, rozrzucamy grosiwo po kątach.Niech się mnoży.
Dziś jest ,dla Małgosi, a dla Nietoperzycy wyrazy szczerego podziwu i uznania .
Cieszymy się,że będzie psinka!Dzieci,które chowane są ze zwierzakami maja znacznie wiecej empatii, ale i asertywności, poczucia obowiązku, już nie wspomnę,że obserwując zwierzęta, , narodziny,ich życie,odejście przyjmują te wszystkie sprawy w naturalny sposób.Tak chowano mnie i rodzeństwo.
Mam nadzieję,ze psinka nie nabędzie konfliktowego imienia, ale jakby była „Pyzia”, to będziemy chrzestnymi matkami: ja i ta druga z ogonem.
Moniko, jeśli kiedykolwiek będziesz w Gdyni, miło będzie Cię poznać.
Bobikowi pomardańce.
babka, jak zwykle w sprawach odzwierzęcych się wymądrza, ale w kwestii alergii my wiemy,że dzieci chronione zbtnio właśnie łapią uczulenie.te chowane w warunkach zetknęcia sie ze zwierzakiem zazwyczaj sie przystosowuja.Psinka nie musi byc zbyt często kapana.Kąpiel u psa to zło konieczne,, tzn. wytarzał się w czymś co mu cudownie Diorem pachnie, a nam krowią kupą, ubłocony itd.
Słowem hasło :” częste mycie, skraca życie” u psów akurat jest faktem.Pozdrawiamy serdecznie Babka z … 🙂
Co do psinki to na razie nawet nie dowiedziałam się, czy będzie to panienka czy chłopczyk. Tak więc nie ma jeszcze rozważań nt imienia. Przypomniałaś mi babko z Gdyni ciągłe żale Taty mojego dziecka. Mówię na Weronikę m.in. Pysia. Za każdym razem jak tak odezwałam się do córki, jej tatuś zniesmaczony upominał:”proszę cię, mogłabyś tak nie mówić do dziecka. Mój ojciec tak woła na swego kota”. To ja mu , że kot jego ojca to Pusia! ;D
Babko, dzięki za radę. Postaram się nie męczyć stworzenia nadmiernym czyszczeniem.
Popieram niemycie, nieczesanie, niestrzyżenie i w ogóle wszelki brak higieny! :mordka rewolucyjno-sztandarowa:
Jaka szkoda, że Moich tak do końca jeszcze nie przekabaciłem. Filc wciąż upierają się likwidować. 🙁
Mordechaju, kocie zacny!Wiecej empatii i zrozumienia! To napewno były korale z indyka !
Może Ona tam hydraulikiem urzeczona, choć wierzę, że jak to nie „nasz” to i tak wszystko przebiegnie wg.angielskiego harmonogramu, ale jednak pomyślała o Tobie! 🙂
Jak powiedzieć psu, że jest z dużej?
Moniko
menu jak zwykle jutro , trochę mnie szczęka boli od szamotania się z telefonami Mojej
Bobiku
nie wiem czy wybebeszylam telefony , ale nie grają ❗
Malgosiu
cieszę się ,ze będzie nowa psinka , ja chetnie się z nią pobawię , no i o fotke prosimy
Mordechaju
jak helena nie zdążyla do rzeznika to ja mam kilka plasterkow lososia , wpadnij
Emi
kosteczki jeszcze zostaly jakby co
Babko z Gdyni
a krajowego pieska nie chcesz poznać , nie ma do Ciebie tak daleko jak Monika 😉
na dziś już wiecej komunikatów nie będzie , idę dalej pilnować Mojej by już nic nie robiła i by telefony ciche byly ,jak patrzę na nią to sądzę że do zadnego party to ona sie nie nadaje , ale to moje zdanie
DUŻYMI LITERAMI!
(to jest oczywiście odpowiedź na pytanie fomy)
Filc Bobiku obcinamy obowiązkowo i czeszemy psa wzdłuż, wszerz i w poprzek.Martwy włos jest właśnie siedliskiem roztoczy.
Kąpie się w pobliskiej rzeczce do woli.
Brat i Ojciec Bobika prawidłowo działają.Pozdrawiamy.
Babko, Ty ich jeszcze zachęcasz? 😯 Teraz przy torturach będą się na Ciebie powoływać! 🙁
Niunia, to Ty wyślij swoją do łóżka, a jak zaśnie, sama bryknij na party. 😉
niuniu, ależ chcę bardzo!Zapraszam, zawsze znajdę czas dla Was.Weź maila od Bobika(upoważniam) i się umówimy kiedyś w moim domu i stumilowym lesie.Zobaczysz, jak tu cudnie!Cała Gdynia widoczna z wysokich lesnych klifów, a las boski.
Dziś jeszcze grzybków nazbierałam.Jutro goście na obiad przyjdą.Zapraszam, koty są kulturalne.Nie rzucają się na psy.Oczekuję wizyty. 💡
Bobiku -nie lubi tego, nawiewa na widok szczotki,a kot Lulek i ten nowy Vitek – np.lubią.Tylko,że koty , jak nie angory tylko dachowe ze śmietnika, mniej się filcują.
🙂 a nich się Panowie powołują.Mea coulpa.Sama sobie takiego nicka wymyśliłam i tak robię z uporem wartym lepszej sprawy, jako” babka do bicia”.
A co? Mają tylko w menów walić?Przecież to słaba płeć : 🙄
Nie popieram kapieli, popieram czesanie i szczotkowanie. Nie lubie szczotkowania ogona, wszedzie indziej – prosze bardzo.
Dzieki za zaproszenie na lososia. Kto wie czy nie skorzystam. Bo tymczsem jeszcze nie zauwazylem, zeby sie szykowalo jakies gotowanie czy pieczenie. TYlko robi smrod tymi papierosami. Potem E. narzeka, ze i ja tez smierdze tytoniem.
Kiedys pod naszym oknem rosl wielki krzak rozmarynu. Wiec kiedy skakalem przez okno musialem sie przez niego przedzierac. I pachnialem po tym rozmarynowym natarciu slicznie – jak dobrze zaprawiona pieczen barania . Teraz ani krzaka juz nie ma , ani lapy nie te zeby skakac przez okno. 🙁
A czy tTy, Babo, jestes na tej skalnej gorce w Gdyni? Mam tam kolezanke Ele Z. Chodzi na spacery z bardzo lagodna wilczyca Bona.
Nie ma rozmarynu, nie ma młodych łap… Mordechaju, czy została przynajmniej pieczeń barania? 🙄
Pieczen barania zostala, ale w ilosciach homeopatycznych, bo ten bandyta Weterynarz zabronil czerwonego miesa, procz dziczyzny.
nietoperzyco
szczescie ma kolor czerwony …tez
i smak szerwony …….tez
to jest smaczne
dziekuje
jarzebino
rysie sa jak tygryski brykaja chetnie
to nastraja
Skaranie boskie z tymi Weterynarzami! Chyba trzeba będzie założyć Komitet Obrony Kota, Psa i Tapira, KOKPiT.
Tapir to po to, żeby się ładniej kończyło. Zresztą on też ma problemy z kołtunami. 🙄
Alergia zwierzętami to jest dziwna sprawa. Moje młodsze dziecko jest uczulone prawie na wszystko, a jednak tolerowała przez wiele lat psa w domu. Dużego i włochatego psa ( berneńczyka) . Teraz, kiedy nie mamy psa, każda jej wizyta w domu z psem nie trwa dłużej niż godzinę, a dochodzenie do siebie kilka dni.
Naszego psa kąpaliśmy dwa razy w roku, schnął potem przez kilkanaście godzin. Nie bardzo to lubiła, ale tez jakoś bardzo nie protestowała. Czesanie co kilka dni, a kiedy zmieniała włos to co dziennie. Zdarzało mi się wyczesać z niej solidną plastikową torbę kłaków.
W młodości miałam kolegę, który miał sweter z psa. Babcia uprzędła włóczkę z wyczesanej sierści owczarka podhalańskiego i zrobiła wnuczkowi ciepły sweterek!
filmy zyja wiecznie lub tylko w odpowiednim czasie i przestrzeni
ktos z naszej paczki odkryl w tygodniku „i.t.d” okienko psychologiczne prof.dabrowski lekko i przystepnie tlumaczyl
nie kazdy jest „przystosowany”mimo to jestesmy MY
idziemy w kilku do kina na j.nicholsona w Lot nad kukulczym
gniazdem/Over the Cuckoo`s Nest
REWELACJA
dobrowolnie odsunieci od zycia „nieprzystosowani”teroryzowani
przez lepiej wiedzacych
napakowany testosteronem McMarphy
otwiera zamkniete okiennice poswiecajac wszystko
co jest mu cenne dla tych „przystosowanych inaczej”
tak to widzialem albo chcialem
Jack Nicholson GENIALNY
boski aktor
Kochani.Czuje się, jak Jonasz.Na taki koncept wpadłam:
sami mi wybierzcie nicka, choć Gdynia dla mnie ważna, a Heleno baba to ,żeby nikt nie uważał,żem dzierlatka.Chyba uczciwe?
Jeśli kogoś interesuje coś o mnie, pisuję u zaprzyjaźnionej kumy, prawie Ona dla mnie jak siostra, poznanej w sieci i realu,bo odwiedziła mnie tu latem.Ma pracę małe dziecko i jest wspaniała.
Bobik napisałby: „uklad”.A ja dodam zdrowy !
Podsyłam linka.
Wybacz Bobiku, tam gdzieś przebiegając mniej ważne dla Was treści (konie)znajdzie się conieco o mnie ( prawa strona).
http://napadoku.blog.onet.pl/
Heleno, będę teraz przesłuchiwać wszystkie Bony, a znam kilka.Mieszkam na takim dziwacznym wzgórzu w środku parku krajobrazowego i jest to miejsce magiczne.Psica moja,że nie wymienię z imienia jest 3x dziennie w prastarym cudownym lesie.Pozdrawiam wszystkich .:cool:
Słyszałam ,że swetry z kociej siersci są bardzo zdrowe. Kiedyś w telewizji widziałam pana- miłośnika kotów. Miał piękne kociska i je czesał, a z tego co wyczesał, robił swetry, mufki etc. Takie bardzo przyjemne z pożytecznym 🙂
Nietoperzyco, co tam wróżka!
Ty Batmanica Jesteś Najbatmanniejsza!!!
Mnie się „babka z Gdyni” b. podoba!!!!
rysberlin.tez muszę się po raz któryś wybrać na „Lot nad kukułczym gniazdem” rzeczywiście rewelacja.Wprawdzie po tym filmie żle sypiam, bo mi się upiorna pielęgniarka śni długo, ale film bomba!
przeczytalem oczywiscie tez ksiazke
kilka lat pozniej
doskonala tylko ja starszy o kilka lat
A pies dla dziecka to wspaniały pomysł. Ja się wychowałam z jamnikami i b. czule je wspominam. Chyba lepszy mniejszy pies niż większy, bo choć dziewczyny uwielbiały nasza Pintę, to często nie mogły nad nią zapanować. Ona po prostu uważała je za członków stada, stojących w hierarchii dużo niżej od niej.A 40 kilogramowy pies wymaga zdecydowanej reki.
Haneczko,
Lepiej bym nie umiała określić! Tak!!! Zdecydowanie Batmanica Najbatmanniejsza! 😀
moj internet ma zly dzien a i komouter chyba tez
odkrywam wlasnie relatywnosc czasu
wszystko ttrrrrwwwwwwwaaaaaaaaaaaaaaa
wiecznosc
🙂 Żono!sąsiada!(hah szkoda,że nie mojego!)Ubolewam.
A gdzie Bobik?Pyta moja psica i posyła kosteczki z żeberek.
Swetry z kotów napewno zdrowe, gorzej z „kotami” z kotów, strasznie kłaczą w porze linienia.
Znałam też sweter z pudla, właścicielka znana sopocka elegantka, przy odrobinie wilgoci, o co tam nie trudno -cuchnęła, jak zmokła kura. 😯
Żono sąsiada,
Moja córka sobie już dawno wymarzyła pieska. Zdaję sobie sprawę , ze już jak sie weźmie to na dobre i złe. Też mi zależało, by był to malutki piesek. Jakoś ratlerków ja….eeee……nie bardzo 🙄 Piesek będzie z dwóch malutkich kundelków. I to najmniejszy z rodzeństwa. Myślę, że wszystko będzie dobrze. Musi być dobrze! Od małego trzeba bedzie go przyzwyczaić do czesania , nie wchodzenia na moje łóżko i tyle. Mam silną zdiagnozowaną alergię na roztocze…..
No niestety Babko z Gdyni 😉
My po przeciwnej stronie mapy!, Ale Gdynię i w ogóle Trójmiasto b. lubimy!
Wracając serio do alergii odzwierzęcej, żona sąsiada poruszyła istotną sprawę, o czem wspomniałam pisząc tam gdzieś wyżej.
To prawda!Dziecko ma psa w domu i nie ma alergii.
Pies znika, zaczynają się nawroty choroby przy byle zetknięciu ze zwierzakiem.
Organizm przestał wytwarzać przeciwciała , nie ma się przed czym bronić.
Moja siostra jest pianistką i uczy też dzieci.A, że większą jest kociarą, niz pianistka, jeden z Jej uczniów, jak tylko się do Niej zbliży na 2 m natychmiast kicha!! 🙄
a co to ? hasło? a odzew jaki? xmf
Są jeszcze jakieś problemy z nickami? 😯 Ja myślałem, że zostaje Babka z Gdyni i Emi z Gdyni. Też uważam że tak bardzo ładnie, a przeciwwskazań nie widzę.
Czy wiecie, że ja jeszcze nie jadłem realnej kolacji? Idę to zrobić, bo się zaraz przekręcę, mimo podsuwanych wirtualnych kąsków i będzie
wśród wirtualnego jadła
psina padła… 😥
… ? … dla mnie kolor czerwony jest do przyjęcia wolę kolor granatowy, i nic dziwnego nie widzę w granatowym nosie bałwanka .. sukienka granatowa ok dla mnie kolor szczęścia to kolor niebieski. Domownicy nie chcą kota bo mówią że mnie nigdy nie ma i kot kaputnie.a ja chcę.
Obiecane pierniczki:
– składniki
* 200 g masła
* 200 g cukru
* 2 jaja
* 1/2 szklanki płynnego miodu
* utarta skórka z cytryny
* 500-700 g mąki
* 1.5 łyżeczki proszku do pieczenia
* 2 łyżki przyprawy do pierników
* 1 łyżeczka mielonego imbiru
Masło z cukrem ubić dokładnie mikserem. Dodać jaja, miód, i skórkę cytrynową. Wymieszać mąkę z proszkiem do pieczenia i przyprawami. Dodać do masy maślanej i szybko wymieszać, aż składniki się połączą. Włożyć ciasto do lodówki na godzinę (można zostawić na noc). Kiedy stwardnieje, podzielić na cztery części i rozwałkować placki grubości 3 mm. Wyciąć foremką ciastka i ułożyć na blasze, na natłuszczonym pergaminie. Wstawić do piekarnika o temp. 180 st. C, piec 15 minut, aż się zrumienią. Ostudzić, dekorować lukrem i wieszać na choince.
To jest przepis Agnieszki Kręglickiej z Gazety Wyb. Od kilku lat go stosuję, imbir można sobie darować. Ja swoje pierniczki po upieczeniu, wkładam do szczelnie zamkniętego pudełka na przynajmniej tydzień – 10 dni. Zmiękną. Potem można już dekorować i wieszać na choince. Rzadko który doczeka na niej Trzech Króli, choć odpędzam łakomczuchów!
pierniczki , nawet poczułam ich zapach jutro wieczorem postudiuję ten przepis , kto wie..dzisiaj papatka ..
dobranoc
Małgosiu, Szczęsciaro! wiesz, czego Ci zazdroszczę ( bezzawistnie)?Że możesz w taki dzień, jak dzisiejszy snuć radosne plany!To piękne! 🙂
Na roztocza jest sposób, raz na tydzień mała kwarcówka przez kilka minut.U nas 4 zwierzaki i w ten sposób „odroztoczowujemy” pokój po pokoju.Pomaga.
Ja mam inny problem ta E.. nie chce za nic spać w łóżku ze mną!Nie uprosisz!
Koty mi łażą przez oczodoły w nocy, a ona śpi na swoim.Niewdzięczna psica! 😯
Dobrej nocy wszystkim!
Bobiku, a czemu Ty niedojadasz?Przecież musisz mieć krzepę!Podsyłamy Ci pobożne życzenia,żeby Twoi Panowie pod nos lub na posłanko podtykali Ci ulubione smakołyki.
Dobry pies to nie zabawka , czy figurka z porcelany! ;-
Właśnie dojadłem. 😀
A mysmy wlasnie wrocily z zakupow. Nie tylko zdazylysmy byc u rzeznika, ale tez kupilysmy sliczna aromaterapeutyczna swieczke u Debry, ktora pachnie pierniczkami, wiec zapalilysmy ja zaraz po powrocie na czesc Malgosi z Weronika, Nietoperzycy, oraz Emi i Babki z Gdyni, ktore ladnie sie dziela imieniem (dziekuje za zaproszenie, jak bede u rodziny, to chetnie skorzystam, chyba mieszkasz bardzo blisko). 🙂 Pachnie przeslicznie, bo jest prawdziwa, z pszczelego wosku i niesyntetycznych olejkow z cynamonu, gozdzikow i paru innych bardziej egzotycznych substancji. A w miescie, wystawa sklepu Debry, jak co roku, ma po jednej stronie menory, a po drugiej bozonarodzeniowa choinke z aniolkami z piernika. Na sam widok nie mozna sie nie usmiechnac, wiec przesylamy Wam wszystkim na dobranoc usmiechy. 🙂 🙂 🙂
Zono sasiada, a czy alergiczne „na wszystko” dziecko mialo kiedykolwiek przebadana tarczyce?
Pytam tak. poniewaz moja matka, odkad siebie pamietam byla zawsze uczulona „na wszystko” – na siersc, na welne, na pierze w poduszkach , na surowe krewetki, na papierosy, na srodki chemiczne, na pylki, na kurz, na jakies skladnikji w kremach – you name it. Objawialo sie to astma i straszna egzema (atopic) I nieustannie byla na kortykosterydach, bo inaczerj nie mogla funkcjonowac.
To byla nieustajaca walka ze wszytstkimi alergenami. Az do przyjazdu do Ameryki, gdzie zdiagnozowano jej wkrotce cos z tarczyca, dostala lekarstwa tarczycowe i jej prawie calkowicie przeszlo, choc bala sie wciaz dotknac kota, ale pierwszy raz nosila welne czy spala pod kocami z welny. Pare lat temu wyciela tarczyce i jej juz kompletnie wszystko przeszlo. Oni jej odrazu w Ameryce powiedzieli, ze to ma zwiazek z jakims niewlasciwym funkcjonowaniem tarczycy. Wiec moze warto sprawdzic.
Te historie z tarczycą to może być zupełnie odrębna sprawa, ale „zwykłe” alergie naprawdę biorą się często z nadmiaru higieny. Bardzo pouczające w tym względzie były badania, które zrobiono po zjednoczeniu Niemiec – okazało się, że wschodnia część była ileś tam razy mniej alergiczna od zachodniej, właśnie z powodu różnic higienicznych. Moja mama i jej brat też są pouczającym przykładem. Mama w dzieciństwie na takie drobiazgi, jak brud za paznokciami czy niedomyta łyżeczka w ogóle nie zwracała uwagi, do żywiny każdej lazła, psy ubabrane do łóżka przemycała i alergia do dziś jest dla niej dolegliwością nieznaną. A jej brat był zawsze pedant i czyścioszek i oczywiście alergik od dość wczesnych lat.
Tak że ja zbyt często pod ten prysznic zaciągnąć się nie dam! 👿
Hahahahaha! Malgosia napisala, ze nie bedzie wpuszczac psa do lozka!!!!!!! Trzymajcie mnie!!!!!
😈 😈 😈 😈 😈 😈
A to co znowu? Komentarz mojego Kotka czeka na akceptacje? Zycie Wam niemile?
That’s better! 👿
No, przez chwilę, pod brzemieniem świadomości popełnionych dotychczas życiowych błędów, istotnie rozważaliśmy pomysł w miarę szybkiego rozstania się z życiem, ale po zauważeniu, że nawet Kot Mordechaj czasem się myli w adresie, postanowiliśmy z tym jeszcze poczekać. 😀
Moge sie czasem pomylic w adresie, ale nie przypominam sobie wlasnych „bledow zyciowych”.
Szczęślwi, którzy błędów nie liczą…
Czyżby Mordechaj filozofa we mnie budził? 😯
Z alergiami na zwierzęta bywa bardzo różnie. Od małego dziecka wychowywałam się z kotami, ostatnia kocica, jaką miałam, grzała mi brzuch w obydwóch ciążach. I nagle, po dobrych paru latach, objawiła mi się alergia, i to straszna. Przy byle zetknięciu z kotem oczy robią mi się czerwone, galaretowate, swędzące, zapuchnięte. Plus katar. Prawie że wystarczy mi tylko spojrzeć na kota. Czasem czytam książkę z biblioteki i oczy zaczynają reagować zanim jeszcze po paru stronach znajdę w książce koci włos. Ale ostatnio, jadąc do Polski, gdzie dużo znajomych ma w domu koty, wzięłam zyrtec i działa genialnie. Śladu reakcji na koty. Polecam.
Serdeczne gratulacje dla Małgosi. Mnie się ostatnio udało wyrwać należne honoraria paru „złodziejskim” wydawnictwom (jednemu po 2 latach) i wiem, jakie to miłe uczucie – satysfakcji.
Zaczęłam przygotowania do świąt – kupiłam kiszoną kapustę.
ze smutkiem, i nie na temat, stwierdzam, ze zmienila sie moda. Zmienily sie proporcje odziezy. Sa suknie mini, pufiaste dlugie rekawy i glebokie dekolty. Dziwne kolnierze, frezy, sznurki, wiazadla, falbanki, troczki. Dziwne kolory: pomaranczowe z niebieskim (dzieki Heleno za twoj bialo czarny link, bardzo kojacy kolorystycznie), fuksja, limonkowy. Nie ma spodnic i sukienek, sa tylko dzinsy. Do pracy sa garnitury mesko- damskie w ciemnych kolorach. Buty maja koturne i 15 cm obcas (w nich mozna tylko stac w miejscu albo siedziec na kanapie) albo sa zupelnie babciowe z kwadratowym szpicem, albo baletki dobre dla kobiet ktore maja poltora metra wysokosci w samych nogach.
Very, very sad…
Spedzilam godziny na ebayu, ale widzialam tylko jedna sukienke, ktora chcialabym kupic na 20 tysiecy przejrzanych.
Mysle, ze trzeba jechac do Francji, prawda?
W tym celu trzeba zgubic z 10 kg wagi, ale to zupelnie inny temat.
No pewnie to nie będzie to taka ladna pobudka jak robi Moja , ale czas zacząć
http://www.youtube.com/watch?v=bJWWq9kTvVw
Małgosiu
tak , tak mają być śliczny malutki „rasowy” kundelek , najwierniejszy na świecie będzie i pozwól niech z Weroniką śpi , zobaczysz jaki Weronika będzie miała uśmiech na twarzycce to widok BEZCENY , za wszystko inne zapłacisz kartą jakąś tam
Królik
witaj myśmy się jeszcze nie poznali , moda modą ale czy Ty lubisz liście z kapusty chrupać , jeśli tak wpadnij razem pochrupiemy
Mordechaju , naweta za najlepsze żarełko nie zmieniaj się
http://www.youtube.com/watch?v=bFJENAwi3AI&feature=related
pamiętaj u mnie zawsze coś chapsniesz
wracam do pilnowania Mojej , to najgorsza z fuch , często mnie nie słucha ❗
Dzień dobry wszystkim.
Żono sąsiada, zrobię pierniczki według Twojego przepisu, ale uprzedzam – bój to będzie ostatni! Jeżeli okaże się, że jestem trwale niezdolna do pierniczków, odpuszczam na zawsze 🙂
Dzień dobry,
wg mego doświadczenia za alergie odpowiada osłabiony system odpornościowy, za ten zaś – nadmiar spożywanych cukrów.
Pozbyłam się ostatnio kilkadziesiąt lat trwającego wazomotorycznego nieżytu nosa na tle alergicznym. Metodą prób winna okazała się laktoza. Kataru nie ma. A tak lubię śmietanę, na sucho i w różnych daniach!
Zdiagnozowane miałam uczulenie na kurz i zimno, a wysypek doświadczałam po użyciu miodu z… produktem mlecznym.
Okazało się, że każdy może sprawdzić się sam. Wystarczy się obserwować po zaserwowaniu sobie mlecznych nie częściej niż raz na tydzień. W pozostałe dni tygodnia mlecznych używać nie należy nawet w ilościach śladowych.
Doświadczenie wskazuje, że najbardziej mleczna jest środa. Krowy i dojarki już odsapnęłny po weekendzie, a jeszcze nie przygotowują się do następnego…
Jarzębino, też uwielbiam granatowy ! 🙂
Niuniu, myślę, że tak będzie! W kwestii spania psa i Weroniki w jednym łóżku murem za wnuczką stoi jej babcia, uważająca , że nie ma wielu rzeczy milszych od grzania nóg przez pupila. 🙂
Zaraz przed świetami psi maluszek powinien już nadawać sie do pożegnania się z mamą.
Na tę okoliczność pokombinuję i postaram się nauczyć zamieszczać zdjęcia. A co! Też sie pochwalę! 😀
Kocie Mordechaju, powiem tylko tyle, że czuję respekt do dostojnych, mądrych kotów! 🙂
Babko z Gdyni, po prostu włączasz kwarcówkę na jakiś czas i już? Tak? To musi być jakaś specjalna lampa, z apteki?
Puchalo, bardzo ci gratuluję wygranej! 🙂 Smutne czasy, gdy musimy wywalczać to, co sie nam po prostu należy!
Bobiku, jak to dobrze, że w porę sobie przypomniałeś o kolacji! Mam nadzieję, że dostałeś same pyszne kęski! 🙂
Żono sąsiada,
Wypróbujemy z córką przepis !Już czuję ich zapach 🙂 Lubimy pierniczki, w tamtym roku robiłyśmy nawet choinki z piernika na prezenty, ale przepis był nowy, nie wypróbowany i wypieki zdecydowanie lepiej wyglądały niż smakowały! 🙁
Droga Niuniu, nieoczekanie Mojej zebym robil sztuczki na machniecie ogonem!
Zazwyczaj rozumna w kwestiach Kotow E. przez wiele lat usilowala wymusic na moim bl.p. Bracie Pickwicku odpowiadanie na komende: daj lapke! Brat w tej kwestii mial postawe niezlomna: nie dawac lapki na zawolanie, tylko wtedy kiedy sam na to pierwszy wpadnioe. Chetnie wiec lapke dawal, ale az do swojej przedwczesnej smierci w wieku 19 lat i 11 miesiecy nie splamil sie podaniem lapki na prosbe, nawet wyglaszana blagalnym tonem przez E, ktora uwielbial ponad zycie. Bo zasady musza byc.
Dzień dobry w najmleczniejszy dzień tygodnia 🙂
Ja tam łapkę podam nawet na zawołanie, bo korzyści z tego więcej niż strat. Ale niech każdy zwierz sobie decyduje za siebie, według jakich kryteriów wypracowuje swoje zasady. 😉
Drogi Bobiku. Zaczyna sie zwyczaj od niewinnego „daj lapke”, a konczy sie na tym, ze stracaja Cie z lozka lub fotela, kaza odstraszac uzbrojonych zlodziei w nocy lub lapac na lotnisku dilerow przewozacych heroine. Nie wiem jaki pies ma z tego pozytek procz medalu za bohaterska smierc.
Dla mnie to brak rostropnosci, a nie bohaterstwo.
Prawdziwym bohaterstwem jest nie ugiac sie w obliczu pokusy lapowki. Wtedy nikt nie smie o tobie powiedzuiec: ten kot juz nigdy nikogo nie zalize na smierc.
I tak mam moralną wyższość na ludźmi, bo nie dam się skorumpować forsą, stanowiskiem ani obietnicą małżeństwa. A ta odrobina pasztetówki… mój Boże! Komu to przeszkadza? 😀
A łapanie złodziei i dealerów zaspokają moją potrzebę przygód, to chyba jasne. 😉
Niespodzianka – http://deser.pl/deser/1,83453,6046003,Fortuna_znaleziona_w_psiej_misce.html .
Nawet nie mam czasu przeczytać, bo muszę lecieć w teren w Bardzo Ważnych Sprawach. Ale po powrocie bardzo dokładnie obwącham swoją miskę! 😀
Jak będzie jeszcze co…
Zapewniam Cie, Przyjacielu, ze wspaniale ( i w miare bezpieczne) przygody mozna miec na dachu garazu, z ktorego latwo jest wejsc na drzewo. gdzie sa dwa srocze gniazda. Pod wieloma wzgledami sroki nie ustepuja dilerom narkortykow, a ich namietnosc do zlodziejstwa zostala szeroko opisana w literaturze przedmiotu.
Jedna niewatpliwa wyzszosc srok nad dilreami, to taka ze sroki uczciwie posluguja sie w walce dziobami i skrzydlami, a nie bronia palna, z ktora nikt nie wygra, kto uczciwie gra pazurami. Nieraz zdarzalo mi sie odpierac ich zmasowane natarcie i nigdy nie skonczylo sie to przelaniem niewinnej krwi, jesli nie liczyc sroczat.
Teresko
Moja kazała mi wysłaś to http://www.ifightpoverty.eu/
może Ci się do czegoś przyda , wracam na posterunek
Witajcie!
Zapytam zwyczajem Chińczyków, czy już jadłeś Bobiku?
Małgosiu- zwykła mała podręczna kwarcówka, napewno sa w marketach.Chwile niech ośietli pomieszczenie ok,15 min.
Nie zapomnij tylko,że dziecko i piesek musi wtedy przebywać w innym pokoju.
Kwiatki chyba też?
Moniko
relacja z szamankowego boju: zupka pomidorowa+makaron , ziemniaczki +mielone+sosik+ogórek kiszony , za chwilke kawka + ciasteczko maczane w niej , jak tam Twój mąż „zamacza „dalej a Zosia zrobiła coś „ekstra ” napisz moja sie ucieszy jak będzie czytać , wracam do pilnowania jej , niewdzięczna robota 👿 nie chce mnie porządnie słuchać
Babko z Gdyni, bardzo dziękuję! 🙂
Niuniu, dostałam niekontrolowanego ślinotoku! 🙄
Niuniu kochana, dziekuje za relacje – jak zwykle interesujaca. 🙂 Rozumiem z tego, ze dzis troche oszczedzasz szczeke po wczorajszej ciezkiej pracy nad telefonami Twojej? 😉 Maz dzis moczyl tylko croissanta w kawie, i to wylacznie swojej. A kawy potrzeba, bo znowu ciemno, jakby wczoraj sie nigdy nie konczylo. I tak sie pocieszamy, ze nie mieszkamy pod kolem podbiegunowym. No i trzeba rzeczywiscie uwazac na Zosie, bo chodzi zaaferowana i zastanawia sie nad rozjasnianiem tych ciemnosci. A tu zdjecie glownej ulicy w naszym miescie w okresie swiatecznym:
http://www.newenglandtravelplanner.com/photo_gallery/new_england/photopages/026.html
Moniko
moja się rozmarzyła na widok miasta , ja też , a swiatło dobra myśl , pokombinuję jak tu zgasić jej wtedy może zacznie mnie trochę słuchać 😉
Kto wie, moze Twoja z Toba kiedys tu do nas zawita? Na pewno bedziecie mile widziane. 🙂 A z gaszeniem, to niezly pomysl, niech troche pocwiczy wlaczanie, to sie oderwie od tej niewdziecznej roboty. 😉 Tak mi sie przypomnialo, a propos Zosi, ktora lubi wszystko mierzyc i liczyc, ze Twoja powinna obejrzec jeden z mostow nad rzeka Charles w Bostonie. Ma on 364.4 smootow dlugosci. Oliver Smoot byl studentem MIT, i w 1958 roku on i jego koledzy zmierzyli dlugosc Harvard Bridge uzywajac jego samego jako jednostki miary. Do dzis na chodniku sa czerwone paski, zaznaczajace kolejne smooty, poczynajac od strony Cambridge, gdzie miesci sie MIT, a konczac na stronie bostonskiej. Kolejna inspiracja dla Zosi – przynajmniej nie latwopalna. 🙂
A to most:
http://en.wikipedia.org/wiki/Harvard_Bridge
Tylko na kilka godzin się oddalę i zaraz ludzie przestają psów słuchać? 😯
Chyba trzeba będzie z tym zrobić porządek! 👿
Zosia powinna koniecznie wykonać powtórne mierzenie mostu, który wskutek tego pokaźnie by się wydłużył. Na pewno wyszłoby więcej zoś niż smootów. 😀
Zadanie wykonamy, ale jednak na wiosne. 🙂
No i widzisz, Bobiku – ludzie jednak sluchaja sie psow (i Zos). 😀
Moniko
most piękny , ale ta woda ogroooooomna nie lubie takiej , moja mama też nie lubiła , a z wyglądu była kropka w kropke podobna do Puszkina , smutno mi bez niej , osiem lat byłysmy razem , tak się rozgadałam z czy Ty masz jakiegoś zwierza ??
Widzę, że nareszcie ludzie poszli po rozum do głowy i zaczęli radzić się psów w sprawach politycznych…
http://deser.pl/deser/1,83454,5728989,Ktorym_politykiem_chcialbys_nakarmic_psa_.html
Teraz nie mam, Niuniu, ale jako dziecko mialam, i bardzo lubilam. Potem zaczal sie okres podrozniczy, oraz romanse moich dzieci z psami przyjaciol i sasiadow. Chwilowo, z powodow niezaleznych od nas, ograniczamy sie do Pom-Poma (pies odziedziczony po naszym przyjacielu, Edzie, ktory przeniosl sie do Bostonu i nam zostawil swego niewidzialnego psa). 🙂
Podoba mi sie pomysl z radzeniem psow w sprawach politycznych – powinno byc wiecej rozsadnych decyzji. Zwlaszcza, ze stwierdzono, ze psy maja dobrze wyrobione pojecie sprawiedliwosci:
http://www.huffingtonpost.com/2008/12/08/study-dogs-have-a-sense-o_n_149416.html
Ech ci uczeni! Psy mają poczucie sprawiedliwości, psy są bardzo mądre, psy bacznie obserwują, co robią ludzie… Tyle forsy wydają, tyle czasu marnują, żeby dowiedzieć się czegoś, co ja bym im powiedział z jedną parówkę! 🙄
Ale dobrze, ze predzej, czy pozniej, jednak do nich dotarlo. Moze teraz to lopatologicznie wytlumacza innym dwunogim ssakom? Pamietaj, ze ludzie wszystko chwytaja wolniej, i trzeba brac na to poprawke. 😉
Declan nie przyjdzie dzis.
Moze jutro.
A dwa przystanjki ode mnie, w Hammersmith nocuje pod golym niebem 4 tysiace bezdomnych Polakow, ktorzy nie maja pracy, a nie chca wracac do kraju (podawalo wczoraj BBC). Z pewnoscuia jest wsrod nich chociaz jeden hydraulik.
Kwiatki też!( ukrywac na czas używania kwarcówki).
Heleno!/b>, zastanawiam się na co Ty jeszcze czekasz?Narzędzia przecież mozesz wypożyczyć.
Bobiku,/b>, nie chcę wywoływać wilka z lasu, ale czy Twoi „oprawcy” wycinają Ci filce spomiedzy opuszków ?
pyta: EMI od Babki 😆
Babka ma szczęście, że w koszyczku nie obowiązuje odpłatność za literówki…
To na Komisariacie opłaty obowiązują? 😯 Dlaczego mnie nikt nie uprzedził? Ja tam zawsze ganiam bez portmonetki i karty bankowej.
Oprawcy opuszków jeszcze tknąć nie śmieli, ale nigdy nie wiadomo, co przyszłość przyniesie… 🙁
Ano obowiązują, zgodnie z Zarządzeniem Nr 1 Kierownika Biura ds. Intelektualnych Nadużyć z dnia 30 października 2008 r. w sprawie odpłatności za wpisy poprawkowe…
ŻĄDAM przywrócenia pieska na pasku narzędzi , nie chce tam okropnej kanapki wyglada jak z Maca , jesli juz coś innego musi tam być niech to bedzie coś „gustownego
Babka rozumie,że komisarz może być cały w nerwach,nauki poszły w las, ale żeby to zaraz nazywać szczęściem?
Gdyby komisarz miał domowo-przedświąteczne( wymuszone zresztą) obowiązki i ganiał non stop na trasie:
kuchnia, koty, zakupy, spacer z E..,poczta, komputer, a nie tylko za uciekającym w pokrzywy tramwajem ,okazałby nieco empatii, jak to ma w zwyczaju.
Ale czy chłop, nieżywago zrozumie? 🙄
Jakie narzedzia, Babko? Bo ja akurat mam rozne narzedzia w domu, ale nie umiem reperowac elektronicznych bojlerow kondensacyjnych i nie mam do tego zadnych uprawnien.
Heleno, no to się sprawa wyjaśniła.Ale nie marzniesz już, rozumiem?
Widzę,że najprostszą sprawą było by podesłanie Ci naszego
hydraulika, co było by możliwe, ale nie chcemy adoptować opuszczonej kochanki. 😉
Jaki piesek na pasku? 😯 Pojęcia nie mam o co chodzi. JA na pewno żadnego pieska nie likwidowałem, nie jestem killer! 🙄
swirki swirki
do gdyni to jezdzilo sie na babki 😉
jarzebino
jak tam relacja wracz pies?
kto kogo ugryzl?
Jak myślicie, czy Najsmutniejszy Wierszyk Swiata nadaje się dla pokrzepienia serc(a) ?
swirki swirki
oczywiscie bobik
na frasunek dobry trunek 😆
chlup
Wal, Bobik, wal. Teraz tylko cos bardzo smutnego moze mnie rozweselic 🙁 🙁 🙁
Bobiku
zamiast pomocnika na pasku jakimś tam miałes wstrętna kanapkę , chyba komisarz zmienił i jest po staremu , wrrr czy te literki muszą tu być
swirki swirki
Heleno na dolowanie przyjdzie czas 😉
Declan nie przyjdzie. Ranki i wieczory
we łzach go czekam i trwodze,
bo miał oporne pokręcić zawory
i wiatrak wstawić niebodze. 😥
Declan nie przyjdzie. Nie wiedzie go ścieżka
wprost do mojego bojlera.
Ludzie do ciepłych udają się mieszkań,
a mnie już bierze cholera!
Wystygły stopy i ręce. Już futro
kocie mnie ziębi, nie grzeje.
Wczoraj rzekł Declan, że zajrzy tu jutro,
a dziś straciłam nadzieję. 😥
Londyn bezduszny się bawi po pubach,
tańczą i chleją ludziska,
a ja tu siedzę zmarznięta i słaba
i nic nie daje mi whiskacz. 😥
Czy po to nacja tak nasza cierpiała
oraz jęczała pod knutem,
bym tu bez wody gorącej siedziała,
sama na sam z Absolutem?
Gdy w sen zapadam, to duszy oczyma
bojler mój widzę ogromny.
Ale na jawie nie idzie wytrzymać,
gorzej już tylko bezdomnym. 😥
Czy trzeźwa pójdę spać, czy też pijana,
wstanę w tej strasznej zimnicy,
ale nie wzrusza to wcale Declana –
bez serca są ci Anglicy! 😥
dzien dobry !!!!!!!!!!!!
domowe lacza ciagle jak wczoraj
woooooooooooooooooooooooolneeeeeeeeeeeeeeeee
skowronku
milo ze swirkasz
myslalem ze z deska w cieplych jestes ?
Malgosiu
mieszkaj cieplo
Oo, Bobiku, przepiekne! To musi rozgrzac Helene i Mordechaja. Po tym juz tylko catharsis, co przeciez lepsze niz katar.
To skowronek na desce mieszka? A ja myślałem, że w dżonce. 🙄
kto to taki imć komisarz? czy grożny On?
swirki swirki
rysia
z przodu deska
z tylu deska
a ja nie tereska 😐
skowronek na desce mieszka? czy ja byłam na Marsie?
nie mam glowy do myslenia.. Heleno szafę opanowałam. Za każdym razem gdy w niej porządkuję staram się czegoś do niej juz nie wkładać. Stwierdziłam też że nie mam ani jednej ładnej rzeczy. .
Bobik! NIE MAM SLOW!
Niech sie tym naciesze i wszystkim poczytam.
Jestes tak SZCZODRYM Poeta.
Moniko
urocze ulice a snieg jak z dziecinstwa/albo byl duzy albo ja
maly taki 🙂 /
twoich kilka zdan o imieniu funkcji itp zinspirowalo do rozmowy z kolegami w pracy
w multikulti berlinie imiona sa tak egzotyczne jak noszacy je
ludzie powszechne jest literowanie imienia i nazwiska
imiona sa kulturowo obce nic nie zacza czesto trudno zorientowac sie damskie? czy meskie?
determinuje imie charakter?
jak czuje sie n.p. Adolf lub Rudolf ??
tak sobie gadu gadu
czy to oznacza że Helenie nie naprawili bojlera? straszne!! Zastanawiam się co dzieje się z Teresą St,? Mam nadzieje że nie jest zasmucona zbytnio. Dzisiaj świat wydaje się ponury. Zobaczymy jutro. Pozdrawiam i dobrej nocki
Rysberlinie, bardzo dziękuję!!!! 🙂
Heleno współczuję. 🙁
jarzebinko
ile masz szaf?
brykaj jak mozesz to rozwiewa ponure mgly
pozdrawia brykajacy fikajacy rys
Heleno
18 wizyt hydraulika lub udajacych hydraulika
5 butelek wina
7 butelek innych trunkow
bateria termoforow
telefony
spontaniczne zakupy
wiatraki inne takie cos nie cos
wsciekly Mordechaj
i to wszystko wina jednego piecyka
ciekawy ten londyn ciekawy
Donoszę wielokulturowo, że dziś ostatni dzień Qurban Bajram, Święta Ofiary, jednego z dwóch największych muzułmańskich świąt. Zdecydowanie nie dla wegetarian, ale pozostali mogą poświętować. 🙂
rysiu nie wiem co rozumiesz przez brykanie ale wykazać się muszem rozwagom i cierpliwościom a także ostrożnościom, a reumatyzm u mnie duży. Szaf mam kilka a w nich za przeproszeniem nic ciekawego. pozdrawiam,, a kopytka masz podkute do tego brykania?
Malgosiu
prosze
uwazaj na hydraulikow
Kopytka są do brykania a nie do jedzenia? 😉
no kopytka muszą być aby łapy się nie wytarły . /to taki abstrakcyjny żart/ idę pomieszkać
jarzebinko
brykanie ? a co lubisz najmocniej tak ogromnie bardzo
moja szafa tez pospolicie taka sobie
zona ma szaf kilka i to jakie
smaczne szafki mamy w kuchni i spizarni
Terese spotkalem u passenta
bylem tam wczoraj
dziwny wpis pan passent swietne pioro ale tresci czesto
wiecej niz dziwne
be, be, be, kopytaka niosą mnie
jak śpiewał pewien baranek
co w każdy wczesny ranek
wybiegał na polankę
by śpiewać sobie tak:
be, be, be, kopytaka niosą mnie…
no i łotr porwał mi wpis przed wykończeniem…
Bobiku
kopytka do jedzenia ?
bynajmniej i owszem
do tego aromatyczny sosik miesny albo tylko
tluszczyk i skwareczki albo ………pycha
To Łotr ośmiela się już zadzierać z organami ścigania? 😯 Ciekawe, kto go tak rozbestwił…
Rysiu, tylko przed wrzuceniem do wody kopytka należy koniecznie policzyć, żeby wiedzieć, czy się jest parzysto- czy nieparzystokopytnym. 😀
organy juz prywatnie wiec lotr zuchwaly
Bobiku
😆
hahaah fajne a wierszyk super forma jesteś policjantem? poetą?