Świąteczna lista obecności

śr., 24 grudnia 2008, 01:43

Czy to możliwe, że dopiero od dwóch miesięcy spotykam się tu z Wami? Tak się czuję, jakbym Was znał już całą wieczność, a w każdym razie jej spory, wieloletni wycinek. Pamiętam chyba wszystkich, którzy w naszym koszyczku się pojawiają i chyba o każdym, od a do ż, od człowieka do zwierzęcia, potrafię przynajmniej dwa zdania powiedzieć. Jeżeli nawet moja niedoskonała pamięć chwilowo kogoś pomija, to wystarczy mi pomachać przed oczami jego nickiem, żebym natychmiast rozpoznał go jak starego znajomego. Wiem, jak jesteście różni, ode mnie i od siebie nawzajem i wciąż od nowa mnie zachwyca, że przy wszystkich tych różnicach potrafimy ze sobą rozmawiać tak, żeby nadal mieć ochotę się widywać, pogadać, pojadać i popijać. A dziś, przy świątecznym wpisie, stawiam dodatkowe talerze dla nieznajomych, dla tych, którzy może jeszcze do nas dołączą. Z góry serdecznie ich witam, bo nie bez powodu pierwszym obowiązkiem gospodarza wobec blogowych Gości jest – akceptacja.
Ja wiem, że jesteście dziś strasznie zajęci. Ale choć na moment chcę zgromadzić wszystkich, którzy tu zaglądają – codziennie, często, z rzadka, sporadycznie.
To o Was w tej chwili ciepło, wigilijnie myślę:

  • Allla – nieokiełznana potęga żywiołu, ujawniająca się z rzadka, nieregularnie i najczęściej w późnych godzinach nocnych. Fruwa z prędkością światła, co i nic dziwnego, zważywszy, że podobna jest do świetlika.
  • Babka z Gdyni – z kokieterią poprawia jedną dłonią bagaż przeżyć, usiłując równocześnie drugą przerzucić most ponad pokoleniami. Pani na gdyńskich wzgórzach, pełnych zdumiewających zwierząt i potraw.
  • Barbara Wojnarowska – zbyt krótko widziana, żeby mogło nam to wystarczyć.
    Nie tracimy jednak nadziei, że wygrzebawszy się spod lawiny obowiązków znajdzie do nas drogę.
  • Dora – nie bez powodu tytułowana Panią Kierowniczką. Harfa blogów, potrafiąca smyrać w ucho i w brzucho, o duszy nie zapominając.
  • Emi z Gdyni – sznaucerka niesznaucerskiej łagodności, ze pociągiem do mundurowych. Zawsze gotowa podać łapę, choć jest bardzo zajęta bieganiem między blogami
  • foma- chluba komisarstwa absurdalnego, w poprzednim życiu był zapewne jeżozwierzem, stąd skłonność do posługiwania się szpilkami. Jedna połowa Dwóch Muszkieterów.
  • haneczka – nieopanowane skłonności do rozśmieszania otoczenia, dyskretnie ukryte za kasą. W chodzeniu własnymi drogami bardziej kocia od sumy zgromadzonych na blogu kotów.
  • Helena – miczurinowska krzyżówka Róży Luksemburg i Matki Teresy z Janem Himilsbachem. Osobista znajoma całego świata, który, z małymi wyjątkami, odpłaca jej tym samym.
  • Hoko – magik, znany z niechęci do długich przemówień. Chodzi spać z kotami.
  • Jolinek – promotorka pajacyka, wiedząca, jak zrobić dobry użytek z klikania. Odlatuje do ciepłych krajów i powraca wiosną.
  • Jarzębina – wrażliwy przewód pokarmowy, skłonność do melancholii, pod wpływem pór roku zmienia się w Gruszkę. Absolutny unikat przyrodniczy.
  • KoJaK Moguncjusz – Kawaler Księżycowy (chociaż nie kawaler), pojawiający się w pełni i znikający na nowiu. W okresach pojawiania się porozmawia o Einsteinie, choinkę kupi i strapionych pocieszy.
  • Kot Mordechaj – co tu dużo gadać: satrapa, sybaryta, sarkastyk, śledziennik i smakosz takoż. Ze względu na swe cechy charakteru otoczony powszechnym szacunkiem i czołobitnością.
  • Królik – weekendowe zwierzątko o różowym nosku, spieszące się z gracją prawdziwej damy. Zachodzi podejrzenie, że pod bezbronnym futerkiem ukrywa tygrysi pazur, co jednakowoż wymagałoby dalszych dochodzeń.
  • Małgosia – aktualnie bez wątpienia najszczęśliwsza osoba na blogu, w związku ze spodziewanym wzbogaceniem rodziny o łaciatego szczeniaka. Nie prowadzi kursów spontanicznego okazywania radości, a powinna.
  • Marysia – odciągnięta od łona blogu przez wydarzenia losowe, ale miejmy nadzieję, że nie na zawsze. Silny punkt frakcji białuszańskiej.
  • Monika – polska patriotka amerykańskiej miejscowości, związana ze swym miejscem zamieszkania małżeństwem concordatowym. W chwilach niedoborów chaosu wspierana przez dwie podpory – Matyldę, która jest kotem i Zosię, która jest dziewczynką z zapałkami.
  • nietoperzyca – ssak nocny pracujący na porannej zmianie. Pełni na blogu obowiązki budzika i wywiązuje się z nich z sumiennością przekraczającą pojęcie każdej sowy.
  • Niunia – anielska psina o diabelnym spuście. Z miną niewiniątka potrafi pochłonąć konia z kopytami, co tylko częściowo jest widoczne w układanych przez nią jadłospisach.
  • Owczarek Podhalański – twierdzi, że mieszka pod Turbaczem, ale jego rewir wydaje się nie mieć granic. Pies z sercem i poczuciem humoru stosownym do swych gabarytów.
  • PA 2155 – amerykański Kanadyjczyk o nader tajemniczej profesji. Nieco skąpi blogowi cytatów z Seneki, ale to się da naprawić.
  • PAK – Bardzo rzadko spotykany, co zdecydowanie podnosi jego cenę, nie ma dwóch zdań.
  • Pan Administrator – przedstawiciel nurtu podziemnego, nie ujawniający się publicznie, ale zza kulis czuwający nad przebiegiem. Wbrew pozorom piśmienny.
  • Puchala – dyskretnie przemyka się opłotkami, późną nocą lub nad ranem. Jak na swój skrajnie tajemniczy tryb życia całkiem nieźle poznana.
  • Quake – Radca na tym blogu tak Tajny, że w porywach zbliża się poziomem utajnienia do Pana Administatora. Znany z szeroko komentowanych gdzie indziej zalet ducha, a przede wszystkim ciała.
  • rysberlin – sztandarowy przykład berlińskiego rozbrykania, łączącego dobrą wolę z dobrym wychowaniem. Bryka zawsze w perspektywicznym skrócie.
  • skowronek – a tuś mi ptaszku! Wbrew pozorom niemożliwy do usłyszenia rannym świtem.
  • Stanisław – widnieje na horyzoncie blogowym w charakterze znikającego punktu. Jego znikanie, mimo pełnego zrozumienia jego przyczyn, nieodmiennie jest opłakiwane w Kąciku Wielbicieli.
  • Teresa Stachurska – pod względem potencjału energetycznego mieści się gdzieś między wulkanem a gejzerem. Pod względem zaangażowania nawet wulkan połączony z gejzerem nie może się z nią równać.
  • Wanda TX – osoba wykazująca niebezpieczne objawy całkowitego zrównoważenia psychicznego. Prawdopodobnie zawdzięcza to psicy Kamie i kotu Dundee,
    bo przecież nie życiu w Teksasie.
  • zeen – mistrz wampiryzacji, demon przytyku, niezawodny kondensator. Druga połowa Dwóch Muszkieterów.
  • Żona sąsiada – Pilna obserwatorka ruchu samochodowego na trasie Warszawa-Kraków i skutecznych przepisów kulinarnych. Sumienna opiekunka Paskudnika zanurzonego w wodach płodowych mezcalu.

Wam wszystkim, współtworzącym ten blog, dbającym o jego przyjazną i serdeczną atmosferę, życzę dziś ludzkim głosem cudownych, leniwych lub aktywnych, żarłocznych lub wstrzemięźliwych, bałaganiarskich lub uporządkowanych, domowych lub wyjazdowych, słowem takich, jakie Wam najbardziej odpowiadają, Świąt.
A teraz – do misek, do prezentów, do kolęd! I nie zapominajcie o sprawozdaniach z przebiegu świętowania! 🙂