Kto wie?

pt., 30 stycznia 2009, 04:01

Im dłużej główkowałem, tym bardziej byłem niepewny. No bo z jednej strony, niby oczywiste, ale jednak, jeżeli wziąć pod uwagę… Druga strona też zresztą wcale nie była taka jednoznaczna. A należało jeszcze pomyśleć o racjach trzeciej strony, która niespodziewanie mogła się wyłonić zza węgła. Nie mówiąc już o tym, że przecież zawsze są jakieś argumenty, których się nie zna i wskutek tego szalenie trudno na nie wpaść.
Zapadał wieczór, przechodziła noc, wstawał ranek, na oko wszystko robiło się jasne, a ja wciąż nie mogłem się zdecydować. Tak, czy może inaczej? Tędy czy owędy? Słuszność taka, czy słuszność owaka?
Płynęły dni, tygodnie, miesiące. Mądrzejsze psy mówiły mi: mały, ty przestań wreszcie kombinować. Bierz to, co smaczniejsze i w nogi!
A ja nie mogłem. Stałem na rozdrożu w charakterze sosny rozdartej i usiłowałem obejrzeć kość z każdej możliwej strony.
Jak będziecie w okolicy tego rozdroża, to sprawdźcie, czy przypadkiem dalej tam nie stoję.

Co rusz w życiu wpada się na sytuacje,
że nie wie ni mędrzec, kto ma w nich mieć rację
i staje bezradny jak szczeniak we mgle.
Czy mędrcem przestaje być przez to? Kto wie…

Gdy z moją sąsiadką szczekamy przy płocie,
to ona wygląda jak jakie sto pociech.
No, przyznam, nie bardzo podoba się mnie,
lecz innym? Hmm… Różne są gusta. Kto wie…

Psu czasem i befsztyk potrafi zaszkodzić
(dlaczego, w to bliżej nie będę tu wchodzić),
czy źle więc, gdy befsztyk z rozkoszą pies je?
Zależy jak leży, gdzie leży. Kto wie…

Człek jeden uwielbia ścisk, tołpę i magiel,
a drugi samotny jest jak biały żagiel.
Czy dobre zjawisko jest to, czy też nie?
Oceńmy to jasno, bez złudzeń: kto wie…

A gdy ktoś tak stale w rozterkach się topi,
że nie wie już, czy jest Apaczem, czy Hopi,
czy to aby zawsze na pewno jest złe
i świadczy że głupi ten ktoś jest? Kto wie…