Kartofel
Wychodzi kartofel
na niwę publiczną,
nikt go nie powstrzyma,
palnie mówkę śliczną.
Oj, żmać, żmać, dyna dyna,
jak się ładnie dzień zaczyna!
W cztery świata strony
zaraz zacznie pieprzyć,
że on najważniejszy,
jak również najlepszy.
Oj, żmać, żmać, usia siusia,
jak tak rzekł, to widać musiał!
Zapewni z trybuny:
ja najwyżej skoczę,
nikt się urokowi
nie oprze mych oczek.
Oj, żmać, żmać, rydy rady,
niech się boją ruskie dziady!
Bez drgnienia powieką
opowie to wszystko,
niechże się ucieszy
całe kartoflisko.
Oj żmać, żmać i tramblanka,
znów na obiad kartoflanka!
Dawno temu stałem się posiadaczem sporej biblioteki po jakimś komuniście. Książki i powojenne wydawnictwa miały trafić na makulaturę, ale kuzyn mojej mamy który z nami mieszkał stwierdził, ze świetnie będą nadawały się na rozpałkę do pieca. Czego tam nie było! Wszystkie wydania Nowych Dróg, biografie Stalina , Bieruta i innych działaczy komunistycznych, przepastne tomy histori marksizmu- leninizmu. dzieła Lenina… Wszystko powoli znikało w kaflowych piecach. Sporo z tego przeczytałem i na zawsze uodporniło mnie na totalitaryzm i chęć wstąpienia do jakiejkolwiek partii.
Do dziś sądziłem, że w wolnej niepodległej Polsce nie usłyszę bolszewickiej komunistycznej propagandy z lat czterdziestych pełnej pogardy i dzielącej Polaków na lepszych i gorszych , na wrogów i zdrajców. Niestety w niedzielne deszczowe popołudnie okazało się że Kaczyński potrafi zrobić to jak nikt inny. Ten sam styl, ten sam język, taka sama pogarda dla innych.
Tak gwoli ścisłości, to ja tej petycji nie podpisałam, bo też uważam, że można byłoby ją lepiej napisać – wrzuciłam dla zobrazowania atmosfery, która narasta. To już bardzo daleko poszło, po obu stronach.
No i krucjata różańcowa (kilkadziesiąt osób) została załatwiona… Kaczmarskim 😆 Na stronie „Gazety” są zdjęcia.
Bardzo ładne są też zdjęcia z wczoraj na stronie „Polityki”. Na jednym jest nawet kolega naczelny 😉
Dospałam. I teraz zauważyłam błąd. Nie Marek, a Michał Singer.
Robić swoje. Nie dać sobie wmówić, że jest beznadziejnie i nie da się nic zrobić. Się da!
Oni już się boją. Próbują „neutralizować” siłę rażenia wczorajszego Marszu kłamstwem o jego niższej liczebności.
Kaczor nazwał nas „garstką” 😛
Oby jak najszybciej poczuł jej ciężar.
Według jedynie dobrze poinformowanych źródeł rządowych: wczoraj demonstrowała garstka ludzi;
natomiast dzisiaj to były tłumy.
No zmieńcie mi obrazek!!!! 🙂
https://scontent-frt3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xlp1/v/t1.0-9/12345499_1284606074898432_6155885541422456639_n.jpg?oh=02989f916ebd9bbcd51260a3c6f7633d&oe=56DA7606
Marku, masz rację. Kiedyś krzyczano ” zapluty karzeł reakcji” , dziś w podobnym tonie ” najgorszy sort Polaków”. Ten sam styl
Jeszcze w sprawie petycji bliżej niezidentyfikowanego Jana K. z Wielkiej Brytanii. Poza wskazanym wyżej dyskwalifikującym niechlujstwem – już od pierwszego zdania zaleca się ona nieodpartą logiką:
„W związku z […], wzywamy Pana do zrzeczenia się urzędu Prezydenta zgodnie z Art. 131. Konstytucji, rozwiązania Parlamentu oraz ogłoszenia przedterminowych wyborów parlamentarnych”.
Cóż, jeśli Cztery Litery miałyby odpowiedzieć na te wezwania w podanej kolejności, to kto u licha miałby wtedy zarządzić skrócenie kadencji Sejmu (i w konsekwencji Senatu), co kolokwialnie zwie się rozwiązaniem Parlamentu. Marszałek Sejmu? Nie może, gdyby nawet bardzo chciał 🙂 (art. 131 ust. 4). Kolejno idąc: Marszałek Senatu? Jak wyżej, łącznie z podstawą prawną. Większość sejmowa? O tak, posłowie istotnie mogliby podjąć stosowną uchwałę o tzw. samorozwiązaniu. Czy zechcą? Och, z pewnością nie mogą się już tego doczekać.
Zastanawiam się nad sensem produkowania takich knotów, choćby i w dobrej wierze…
Oglądam film „Inwazja” z Nicole Kidman w TVN7 .
Ciarki chodzą po plecach. A może to co dzieje się w Polsce podobnie jak w filmie to efekt jakiegoś wirusa? Na dobrą sprawę trudno wytłumaczyć co stało się z Polakami w ciągu ostatnich 10 lat. Przez dwa stulecia marzyliśmy o wolności, o niepodległym panstwie, o wolnościach obywatelskich, o podróżach, o państwach bez granic i byciu na równych prawach w wolnej Europie. I nagle z dnia na dzień chcemy sie zamknąc, odwrócić plecami od normalności , zrezygnować z tego wszystkiego co daje nowoczesna demokratyczna wspólnota? Codziennie karmią nas kłamstwem i miliony z nas zaczynaja wierzyć w te kłamstwa. Najpiękniejszy symbol chrześcijanskiej Europy, flaga z dwunastoma maryjnymi gwiazdami z dnia na dzień staje się brudną szmatą, symbol męki Jezusa Chrystusa staje się substytutem pomnika, nienawiśc wlewana w serca prostych ludzi staje się normą, walka i pogarda dla innego obowiązującym prawem, Kościół syty miliardami publicznych pieniędzy akceptuje codzienne kłamstwo, odwraca się i traktuje jak szaleńca papieża Franciszka który nie chce pławić się złocie i luksusie i codziennie dopomina się o prawa najuboższych… Co sie z nami stało?
Marku, nie podejmuję się rozważania, co się stało z Kościołem w Polsce. Może się zmienił, a może pokazał swoją prawdziwą twarz? Twarz, której od końca wojny aż do 1989 po prostu nie miał okazji pokazać? Nie wiem.
Co do społeczeństwa, to zanim zaczniemy się dziwić, dlaczego ludzie odwracają się od wolności, możliwości podróżowania, od państw bez granic, od normalności, musimy po pierwsze tę normalność sobie zdefiniować, a potem pomyśleć, ilu ludzi podziela tę naszą wizję normalności. Po drugie, musimy się również zastanowić, ilu ludzi może rzeczywiście swoją wolność realizować, korzystać z możliwości podróżowania.
Bo mnie się wydaje, że kiedy ludzie widzą, że jakaś możliwość istnieje, ale nie mają realnie żadnych szans z niej skorzystać, uruchamia się mechanizm obronny „kwaśne winogrona” i „słodkie cytryny”.
stary tekst z Wyborczej, ale cos w nim jest z wpisu Marka:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,149724,19292008,europa-przedrozbiorowa.html
Bardzo mnie niepokoi to, co dzieje się w tej chwili w naszym kraju, ale stokroć bardziej niepokoi mnie podział, który powstał w społeczeństwie po katastrofie smoleńskiej, a teraz właśnie się pogłębia. Boję się, że tego pęknięcia nie da się już zasypać, bo pola do kompromisu nie ma, że to będzie jak wiecznie paprząca się rana na tkance społecznej.
Nasi przyjaciele właśnie postanowili spędzić święta u krewnych w Szwajcarii, bo nie chcą kolejnej awantury z popierającymi PiS rodzicami, zwłaszcza przy wigilijnym stole. A milczenie lub zmiana tematu nie wchodzi w rachubę. Nie ma możliwości znalezienia kompromisowego sposobu wspólnego spędzania czasu, na przykład poprzez omijanie drażliwych kwestii. Musi być jazgot, nawet jeśli adwersarze konsekwentnie nie podejmują pyskusji. U nas też podobne sytuacje mają miejsce, na szczęście z dalszą rodziną, z którą i tak widujemy się raz na kilka lat.
Zabrnęliśmy, jako społeczeństwo, i umiemy się wycofać.
Vesper
Ilu z Amerykanów wyjeżdża za granicę? Ja myslę że nie o to chodzi czy ludzie maja realne szanse wyjazdu i zobaczenia kawałka świata i czy wpływa to na sposób myślenia o otocającym nas świecie. Ja jestem stary włóczykij i prawie dwa lata w różny sposób przebywałem za granicą. Nigdy nie musiałem tam pracować, dzięki swojej pasji i dzięki ludziom których poznałem mogłem sporo zobaczyć i poznać jak żyją ludzie w innych krajach. Czy byłbym innym człowiekiem gdybym nie miał takiej możliwości? Trudno powiedzieć, ale chyba nie.
Mam wielu znajomych którzy głosują na PiS, osiągneli w życiu wielokrotnie wiecej ode mnie, mają dobrą dobrze płatną pracę, udane rodziny i podzielają wizje świata, patriotyzmu, którą narzucił im inteligent z Żoliborza z drużyną. Tam nie ma miejsca na refleksję, inne poglądy, wątpliwości i poszanowanie rożnic światopoglądowych. To świat czarno biały, gdzie nie ma miejsca na rozmowę i dialog, bo My wiemy lepiej. Racja jest po naszej stronie, nawet Bóg nam sprzyja i robi dziurę w niebie by na nasze głowy nie padał deszcz.
i nie umiemy
dobre 🙂 wiadomosci 🙂 🙂 z Francji 🙂 🙂 🙂
przegrana nacjonalistycznejprawicy 😀 😀 dotkliwa porazka ❗
http://www.faz.net/aktuell/politik/ausland/europa/regionalwahlen-in-frankreich-herbe-niederlage-fuer-front-national-13964572/regionalwahlen-in-frankreich-13964686.html
Nie aż taka dotkliwa, Rysiu i nie aż taka porażka.
Vesper, największym dramatem jest wtłukiwanie w łby, że jest podział. Nie ma podziału. Każdy z nas jest tu, u siebie. Nie skażemy się wzajemnie na banicję. To jest nasz wspólny kraj. A jeśli ktoś widzi to inaczej, niech jasno odpowie na pytanie, co i jak chce zrobić z tymi z drugiej strony rowu.
http://fakty.tvn24.pl/fakty-po-faktach,57/13-12-frasyniuk-kaczynskim-kieruje-zadza-brutalnej-wladzy,602671.html
Marku, również znam takich, którym w życiu udało się osiągnąć bardzo wysoki status społeczny i majątkowy, a głosują na PiS. Co więcej, są to akurat dwie najzamożniejsze rodziny w moim otoczeniu. Oni tę swoją swobodę uważają za oczywistą, a majątek traktują jako nagrodę za właściwą postawę. Serio. Jedni i drudzy mówią głośno o tym, że w taki sposób Bóg ich wynagrodził (na marginesie – nie potrafiłam się kiedyś powstrzymać i odparłam, że prawdopodobnie jest to jedyna nagroda, którą od Niego otrzymali, powinni więc korzystać za życia, bo po śmierci może być mniej fajnie).
O czym wszakże świadczy podobna postawa? Ta rozbieżność pomiędzy wartościami głoszonymi, a wcielanymi w życie? O hipokryzji? A może o niezdolności do dostrzegania związków przyczynowo-skutkowych? Nie w tym rzecz, czego dokładnie, bo to dotyczy indywidualnych ludzkich postaw, zdolności intelektualnych, potrzeby sensowności własnego działania oraz ewentualnych skaz na charakterze. Społecznie problem ma nieco szerszy wymiar. Nie chodzi o to, kto na kogo głosuje i czy jest to wybór spójny z wartościami i interesami, tylko w jakim stopniu wolność jednostki może być realizowana przez wszystkich członków społeczeństwa. Bo takie podejście pozwala zrozumieć, w jakim stopniu wartości te są dobrem cenionym.
Przepraszam, Haneczko, ale nie rozumiem Twojego sposobu rozumowania. Niezależnie od tego, czy podział jest zapoczątkowany jakimiś istotnymi różnicami aksjologicznymi, czy też został ludziom do głowy wtłoczony, jego istnienie dowiedzione jest przez skutki, które on powoduje, a te widać i w życiu politycznym, i w relacjach rodzinnych. Nie ma sensu zaprzeczać faktom. Można się jedynie spierać o źródła problemu.
Podział jest utwierdzany nieustannie przez Kaczyńskiego, Vesper.
Protestowali komuniści i złodzieje, bo nie chcą dopuścić, żeby ludzie dostali 500 zł, żeby poszli na emerytury wcześniej itd. itp.
To kto ma to zasypywać?
Ten podział jest potrzebny Kaczyńskiemu do utrzymywania swoich zwolenników w nieustannym pogotowiu emocjonalnym, przy okazji część pozostałych obywateli z drugiej strony też.
Dzisiaj zastanawiałam się, dlaczego on taką krzywdę wyrządza ludziom, którzy dla niego wygrali wybory i myślę, że właśnie dlatego, że to ONI wygrali nie on, że musiał się schować i tego im nie daruje.
Poza wszystkim uważam, ze to nie jest człowiek w pełni władz umysłowych, nawet, jeżeli bredzi i obraża z rozmysłem.
Liczy się tylko jego JA.
Nie wiem, czemu jego ludzie nie wyślą go na zasłużony odpoczynek i nie zaczną być normalną partią normalnych ludzi.
Osiągnęli mistrzostwo świata w odwracaniu kota ogonem, ale chyba jakieś sumienia mają.
Vesper, nie zaprzeczam faktom. Mówię o fundamentach.
Nie uciekniemy od siebie. I „my” i „oni” żyjemy na tym małym, ale wspólnym kawałku podłogi. To nas łączy, niezależnie od podziałów. Można rozwalić Trybunał, przegłosować inną Konstytucję, ale nadal będziemy różni pod jednym niebem. Ani „oni” nie wybiją „nas”, ani „my” „ich”. To trzeba uświadamiać i wbijać do głów. W wojnie domowej nigdy i niczyje tak naprawdę nie jest na wierzchu. Rozwód za porozumieniem stron też jest niemożliwy. Jeśli się nie dogadamy, będzie parszywie.
Dobranoc.
Czywiście, Haneczko, to samo napisałam wyżej, o 22.24. I również dostrzegam, kto podział inicjuje, kto dzieli ludzi na dobrych Polaków i zaprzedanych obcym. Wielu ludzi jednak w ten podział uwierzyło, po obu stronach i zachowują się stosownie do tego przekonania. Owszem, mieszkamy tuż obok siebie, często pod jednym dachem, i gdyby poszukać, rzeczywistych różnic byłoby niewiele. CO z tego, jeśli ludzie wierzą w co innego? Zastanawiam się po prostu, jak nauczyć się znów ze sobą normalnie rozmawiać. Co zrobić, żeby moja kuzynka nie mówiła mi, że stać ją na ogromną willę w centrum Warszawy, bo urodziła sześcioro dzieci i codziennie przystępuje do komunii, a mnie nie stać, bo mam jedno dziecko i nie chodzę do kościoła. I żeby mnie nie kusiło, by jej oddać z nawiązką? To są pytania, jak widzicie, które kieruję również do siebie samej.
Ten przykład, który podajesz (kuzynka) nie wynika z podziału politycznego, tylko z powodu określonych przekonań religijnych i cech charakteru.
Ja mam też takich członków rodziny i znajomych, i byli tacy zanim Kaczyński rozbłysnął na horyzoncie.
Jedni potrafią/li zaakceptować różnice, inni niosą kaganek ewangelizacji doprowadzając bliźnich do szewskiej pasji i zatruwając życie.
Mój brat (cioteczny, bo nie mam bliższego rodzeństwa) po okrutnych doświadczeniach losowych doszedł do wniosku, że Pan Bóg go ukarał i postanowił zasłużyć na przebaczenie.
Stał się bezrefleksyjnym dewotem, gada Rydzykiem, który jest u niego włączony 24 godziny na dobę, i nie potrafi o niczym innym rozprawiać, niż o treściach z radyja i stosownej prasy.
Żeby nie zwariować przestałam od niego odbierać telefony i unikam kontaktu.
Miałam podobną Mamę, tylko jakby jeszcze bardziej, ale z nią nie mogłam przecież zerwać kontaktów.
Ja nic od takich osób nie chcę, nie podejmuję rozmowy, mówię, że szanuję ich punkt widzenia i niech tak zostanie, ale bez skutku.
Siódemeczko, u nich to idzie w pakiecie. Tendencję do kupowania pakietów światopoglądowych zauważyłam u kolegów i koleżanek ze szkoły jeszcze w liceum. Bardziej podatni byli młodzi konserwatyści (swoją drogą, co za fajny oksymoron – młody konserwatysta). Antykomunizm utożsamili z prawicowością, a prawicowość z klerykalizmem. A potem samo już poszło, z górki. I choć związki logiczne pomiędzy prezentowanymi poglądami są luźne, całość występuje w nierozerwalnym związku. Teoretycznie jest możliwe, by zatwardziały klerykał głosował na PO, ale w praktyce? Nie spotkałam, ani nie słyszałam, by ktoś spotkał.
Nie mogę dodać komentarza na mojej własnej stronie YouTube, bo żąda ode mnie zgody na dodanie do Google+
Prędzej wszystko skasuję.
Naprawdę nie chcę zwalać odpowiedzialności na tego dobrego człowieka, ale też nie ma sensu ukrywać przed światem tego, co widzę: od wyboru kard. Wojtyły na papieża zaczęły się dramatycznie i nieodwracalnie rozchodzić ścieżki moje i większości osób z mojego dawnego przeważająco laickiego (ale nie antyreligijnego, po prostu laickiego) środowiska. Nawiasem, z rodzin moich kolegów czy profesorów, co najmniej pięciu młodych ludzi (nie mam pełnych danych) poszło do seminariów i zakonów.
Została moja siostra i jeden z przyjaciół, z kim mogę nadal rozmawiać tak samo jak kiedyś bez ostrożnego wymijania tematów. Karol Pesz, jak pisałem, niestety odszedł.
Ale to nie skarga. Życie jest piękne, poznałem tyle nowych sensownych osób… Także i tu. Wprawdzie na ogół jesteście dla mnie trochę za młodzi, ale ja Wam to wybaczam.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry. Wciąż siedzę w poczekalni. Całą noc tam spędziłam i czuję się już tam, jak w domu 😎
Dzien Dobry Bardzo 🙂 Dzien Dobry zlodzieje i komunisci (a wielu tu bywa) 😀 Najgorszy sort Polakow bryka dla Was 😆
brykanko fikanko
bryk bryk bryk
brykam fikam
zimno za oknem cieplej kuchni, herbata wiec 🙂
szeleszcze nocne nowosci 😀
fik fik fikanko
brykam fikam
haneczka (23:10), nagroda wyborow jest wladza (patrz jak ma sie
obronca przed komunistami i zlodziejami) i tego prawicowinacjonalisci we Francji nie posmakuja, i to jest ich porazka, i to bardzo swietnie tak 🙂 🙂
u mnie dzisiaj dzien partyjny CDU, Merkel nie zgodzila sie na okreslenie „gornej granicy” przyjmowania podan o Azyl i to swietna wiadomosc, zadnej manipulacji przy Konstytucji! 🙂
bywa i tak 😀
Zycie bez brykania jest pomylka
Nawet jesli nie brykamy osobiscie 🙂
Trzeba robic swoje 😀 😀 😀
Dzien dobry 🙂 Nowy sondaz IBRIS dzis w Rzepie, badania z weekendu. PiS 30, Nowoczesna 25, PO 15, Kukiz 5!
Szybka nowelizacja (lecz nie poprawka, bo napisałem „co najmniej pięciu młodych ludzi”) – więc co najmniej sześciu. Nie wiem czy takie dane już upoważniają mówienie o zbiorowej psychozie, ale z normalnością niewiele to ma wspólnego.
Słucham audycji z poranku Tokfm i widzę konsternacje i przykre zaskoczenie ludzi dziennikarzy sprzyjających PiS po wczorajszym wystąpieniu prezesa.
Zdumiewali się o co chodzi, a mnie cały czas cisnęło się do głowy – wygrał i zwariował.
Dzień dobry.
Zapisałam się na piątkowe zebranie Polaków najgorszego sortu! 🙂
Kiedy w sobotę dochodziliśmy do pałacu prezydenckiego, na murku stał młodzian najlepszego sortu z transparentem o treści „KODowcy to folsdojcze”(pisownia oryginalna)!
Zaczynam kolekcjonować te szlachetne tytuły.
Ja też się zgłosiłam, zobaczę na co mogę się przydać.
@Mar-Jo pon, 14 Grudzień 2015, 14:29
Gdy czytam:…Zaczynam kolekcjonować te szlachetne tytuły…przypominają mi się lata ’50. Jeździłem wówczas na rowerze w okolicach Warszawy robiąc zdjęcia szyldów i napisów na budynkach – nie to, że pałacach czy dworach, ale zabudowaniach znacznie skromniejszych – młynach, gajówkach i podobnych z których uprzedni właściciele zostali usunięci a zabudowania były użytkowane zgodnie z ówczesnym duchem czasu. Jedno jest pewne: napisy zawierały znaczną liczbę błędów – np. droga prosta do celu – złurz głos, pszyjacielu.
Dobry tekst z podziękowaniem tym, którzy wolną Polskę wywalczyli
http://tomaszlis.natemat.pl/127173,teatrzyk-absurdu-pana-jaroslawa
„mówię, że szanuję ich punkt widzenia.” Siodemeczko (0:50), u siebie w analogicznych sytuacjach tez to mowie, ale dodaje ze oczekuje takze od nich ze beda szanowali moj. W pierwszej chwili otwieraja sie oczy okragle ze zdumienia bo taki pomysl przewaznie im dotad nie zaswital, nastepnie widac zrozumienie tego co mowie – a potem zadume, badz zazenowanie, badz sztucznie uprzejmy usmech przykrywajacy pogarde dla mojego punktu widzenia, i w tym trzecim wypadku wiem ze tym juz nic nie jestem winna.
Popatrzcie, jak różne osoby zjednoczyły się wokół tej jednej sprawy – naprawdę, jak powiedział Petru, gratulacje, panie Kaczyński…
http://wyborcza.pl/1,75478,19344890,list-otwarty-bylych-prezydentow-marszalkow-i-premierow-kazda.html
Doro, rzuca się w oczy i niepokoi brak podpisu Wałęsy.
Kpt. Sobieszczański do J.K., tak prosto, krótko i jasno jak to tylko możliwe.
W oczy rzucił się również i zaniepokoił brak Wałęsy na manifestacji w Gdańsku.
Mnie też to zastanawia.
Dobry wieczór. 🙂 Wałęsa ma własny projekt: http://www.tvn24.pl/pomorze,42/walesa-to-wszystko-skonczy-sie-wojna-domowa,602825.html
Ale nie siedzi cicho. Wypowiedział się, że potrzebne jest referendum, bo będzie wojna domowa 😈
Łajza 🙂
Pokfolony, Aga, pokfolony!!!!! 🙂
Coś mnie niepokoi nieobecność PA.
Łajza, jak ją znam, nie wybiera się ani na wojnę, ani na referendum. 😉 Niech prezydent sam ustąpi, zamiast prosić lud, żeby go odwołał w referendum. Będzie taniej. (I niech koniecznie odda dyplom!) Nie mam demonstracyjnego temperamentu, i choć w sobotę było naprawdę fajnie, wolałabym, żeby nie trzeba było takich akcji powtarzać. Jakaś część mnie wciąż nie może uwierzyć, że do tego doszło, że – tu i teraz – trzeba wychodzić na ulicę w obronie demokracji i praworządności.
Dobry wieczór 🙂
Jest Aga jest koniak 😀
Ależ rozpusta! Do koniaku dorzucę tym razem coś nietypowego – dostałam dziś w prezencie od siostry: http://ecx.images-amazon.com/images/I/51fLTffX-yL._AC_UL320_SR218,320_.jpg Napis mówi: Thank you for looking after my cat.”
Do gorszego sortu dołączył Wydział Prawa UW
„Jako nauczyciele akademiccy, wychowawcy kolejnych pokoleń prawników, wspólnie z reprezentantami studentów i doktorantów naszego Wydziału, stwierdzamy, że działania te są dowodem lekceważenia prawa, zachętą do jego instrumentalnego traktowania oraz przyczyniają się do obniżenia jego rangi jako źródła i gwarancji wolności obywatelskich” – czytamy w uchwale prawników z UW.
Pani Kierowniczka zasiała niepokój.
Czy Vesper została wypuszczona z nocnej poczekalni?
Tak, już wyszłam z nocnej poczekalni. Czyli PA jest, tylko się nie pokazuje.
Aga 😀 😀 😀
Aha, no to odetchnęłam. Pewnie bardzo zajęty.
pojawiają się rysy w PISmurze (z ubolewaniem, że nikt Kasandry nie chce słuchać):
http://wpolityce.pl/polityka/274895-zly-czas-dla-kasandry-demonstracje-nie-sa-dobrym-miejscem-aby-pytac-o-polityczna-strategie-ale?strona=1
a dotychczas niezdecydowani zaczynają mieć zdanie (negatywne):
http://polska.newsweek.pl/prezydent-andrzej-duda-poparcie-w-sondazach-negatywne-oceny-,artykuly,375794,1.html
Ja myślę, że takie akcje niestety trzeba będzie powtarzać. Henryka Krzywonos nawet wspomniała o miesięcznicach. A co, im było wolno, a nam nie? A poprawa humoru – bezcenna 😉
Jasne, trzeba, bo za chwilę będzie za późno.
Powtarzam – człowiek zwariował.
Są już koszulki z dumnym napisem „najgorszy sort Polaków” np. tu
http://freshthing.pl/koszulka-Najgorszy_Sort_Polakow-1387
W innych miejscach tez. 🙂
Za zimno na koszulkę, ale i tak kupię 🙂
Wiecie, co jest jeszcze znamienne? Że od paru tygodni zupełnie zmieniły ton tabloidy. Dzisiejsza czołówka „Faktu” brzmiała: „Kaczyński podzielił Polskę”. 😯
Nucę sobie na dobranoc „Dam się wygwizdać na stadionach”.
Trzeba będzie co miesiąc do Warszawy – stawię się!
Dobry wieczor.O,Aga jest, pomachanko
Dobry wieczor. Pisze bez ogonkow, bo na komputerku w kraju, gdzie tez urosl (niestety) Front Narodowy. Na szczescie nie tak bolesnie, jak u nas, ale tendencja wzrasta w UE.
Jesli chodzi o LW, to niczego innego sie po nim nie spodziewalam. Pod wzgledem „krecenia” w kazdej wypowiedzi, od lat nic sie nie zmienia – moim zdaniem powinien juz milczec, albo poszukac madrzejszego od siebie doradce. Nadal go winie za gwizdy na pogrzebach (Geremka, Mazowieckiego, Bartoszewskiego), to on sobie dobral J.K. do kancelarii.
Koszyczku, jestes balsamem na moje stare serce.
mt7, nie wiem czy badania określiłyby go jako psychopatę, dlatego prostszym wydaje mi się przypuszczenie, że płaci cenę otaczania się przydupasami i wierzenia, że jest tak wielki jak mu to odśpiewał Duda. Stawia kroki dużo dłuższe niż mu na to nóżki pozwalają. Czyli przeliczył się. I niech nadal kroczy w tym rytmie.
Dobrej nocy Koszyczku, jestem wymordowana wielogodzinna jazda autokarem i ide pospac. Pewnie zasne jak kamien, czego i Tobie Koszyczku zycze. 🙂
A że nie tylko durniami człowiek żyje, chcę Wam zaproponować pewną zabawę. Nie będę dął w duże trąby, ale jestem pewien, że czeka Was spore zaskoczenie.
Otóż podajcie swoje ulubione urywki z Pana Tadeusza. Mam nadzieję, że te ulubione nie są na trzy strony każdy, bo bym dostał burę od PA. Wystarczy podać pierwsze i ostatnie wiersze cytatu, w elektronicznym P.T. szybko odszukam stosowny kawałek. A co nastąpi, zobaczycie.
Nie, nie może być Ojciec Zadżumionych ani Zachód słońca w Milanówku. Musi być Pan Tadeusz.
Andsolu, niech tak kroczy – to może w końcu doczekamy się szpagatu. 🙂
A z tym J.M.R. to okrutny żarcik. Kto by go tu chciał?
…cytować 😀
bardzo emocjonalne i Europejskie dzisiejsze – na spotkaniu CDU – slowa Merkel, moze dadza Wam po polsku jutro, warto przeczytac, tak lubie
a moze zobaczycie to:
https://www.facebook.com/welt/videos/10153848449223115/
Moja wypowiedź była dłuższa, ale mi ją ucięło, więc kończę teraz z „laptoka” 🙂
Otóż właśnie w niem. tv wypowiadał się polityk z Luxemburga, stwierdził, że sprawa Polski musi być w Parlamencie Unijnym omówiona, ponieważ obecny rząd łamie paragraf7, który Polska podpisała i tym samym zobowiązała się do przestrzegania własnej konstytucji i wolności słowa.
Jutro, wszystko jutro. Padam dobranockowo…
To mowiac skoczyl, chwycil Telimeny reke
I szerokim calusem w biale ramie klasnal;
(…)
Moskale cofaja sie, Maciek ich wygania
Na dziedziniec.
Żyć z gęśmi, z pastuchami! Tak nogi rozszerzasz,
Jak chłopiec, okiem w prawo i w lewo uderzasz,
Czysta rozwódka!
(…)
I palestra z fajkami! To mi kawalery!
Nabrałabyś się od nich pięknej manijery
W kociołkach bigos grzano. W słowach wydać trudno
(…)
Wre para jak w kraterze zagasłych wulkanów.
Mar-Jo, do Twojej hasłowej kolekcji: u Jarka pod domem: „Oddaj kota” :)) a w manifestacji: „Saska przeprasza za Kempę” :)), co oburzyło bardzo Kempę i wytknęła autorom błąd ortograficzny 🙂
Telimena, ku lewej iźbie obrócona,
Wachlując batystową chusteczką ramiona
(…)
I nawet wiem z pewnością, że sam cesarz śmiał się.
Każdy siebie ma na względzie, a drugiego za narzędzie.
Ojojoj, pomyliło mi się, to przecież nie z tego… Ale plama! 🙁
„Bitwa! gdzie? w której stronie? pytają młodzieńce,
Chwytają broń, kobiety wznoszą w niebo ręce;
……………………………………..
I gdzieniegdzie błyskania ognisk obozowych,
Słychać kolejne hasła stanowisk wojskowych
…szlachta na koń siędzie
ja z synowcem na czele – i – jakoś to będzie…
(to nie p. Kukiz to przecież proroczy Adam M.)
Tutaj jeszcze cały artykuł na temat, o którym wyżej pisałam:
http://www.dw.com/pl/der-spiegel-unia-europejska-grozi-nowemu-rz%C4%85dowi-w-polsce/a-18916488?maca=pl-Facebook-sharing
Ojej, radości sobie napytałem. Ale to mi zajmie parę chwil, więc proszę o cierpliwość. Zasada FIFO (first in, first out). Senni niech się nie martwią, efekty ujrzą jutro.
Biada nam, zbiegi, żeśmy w czas morowy
Lękliwe nieśli za granicę głowy!
………………………………..
Że utraciwszy rozum w mękach długich,
Plwają na siebie i żrą jedni drugich!
Dziadek z wnuczkiem siedzi nad jeziorem. Wędkują. Podpływa kaczka.
– Wiesz, co to za ptak, dziecko?
– Tak, dziadku. To orzeł pierwszego sortu.
Dobra. Zaczynamy od Rysia. Dłuuugi kawałek podał, ja PA się boję, więc leciutko jego wybór modyfikuję, ale tak, żeby było wiadomo co i gdzie:
W drugiej pieszej dywizji, w pułku pięćdziesiątym
Jegerskim, major Płut jest pierwszy mazurzysta.
Pódźże panienko! nie bądź taka narowista!
Bo ja po oficersku ukarzę panienkę…
To mówiąc skoczył, chwycił Telimeny rękę,
I szerokim całusem w blade ramię klasnął;
Gdy Tadeusz, przypadłszy z boku, w twarz mu trzasnął.
I całus, i policzek ozwały się razem,
Jeden za drugim, jako wyraz za wyrazem.
Major osłupiał, oczy przetarł, z gniewu blady
Zawołał: Bunt! buntownik! i dobywszy szpady,
Biegł przebić. Wtem ksiądz dostał z rękawa krócicę:
Pal, Tadeuszku! — krzyknął — pal jak w jasną świécę!
Tadeusz wnet pochwycił, wymierzył, wypalił,
Chybił, ale Majora zgłuszył i osmalił.
Ale można i tak:
Każdy powie to samo! Bo dobrze wie cały
Pięćdziesiąty pułk strzelców, dywizja piechoty
Druga, korpus dziewiąty, armija druga o tym,
Że Płut major najlepiej tańcuje mazura!
Niech się panna nie broni, nic panna nie wskóra!
A za opór jest kara żołnierska dla kobiet”
I za rękę ją złapał, pociągnął ku sobie
I na nagim ramieniu wycisnął całusa.
W tejże chwili Tadeusz, z boku dając susa,
W pysk go trzasnął że w jednym zabrzmiały momencie,
Jak dwie salwy na bitwie: policzek z cmoknięciem.
Płut zbaraniał, wnet jednak ,,Bunt! krzyknął Zasadzka!”;
Szpady dobył lecz oto ksiądz Robak znienacka
Spod habitu krócicę wydostawszy własną,
Rzucił chłopcu i ,,Ognia, Tadeuszku!” wrzasnął.
Pan Tadeusz natychmiast strzelił i spudłował,
Ale Płuta zamroczył.
Idziemy teraz szukać zamówienia markota.
Muszę to wkleić, bo sama się wzruszyłam. Krótkie objaśnienie, dla nieniemieckojęzycznych: To u nas w mieście, w tym miejscu od kilku lat siedział bezdomny, który w tych dniach zmarł. Znaliśmy go z widzenia wszyscy, wrzucaliśmy mu pieniądze do puszki. Znicze przynieśli mieszkańcy miasta.
http://www.wz.de/lokales/krefeld/gedenken-an-verstorbenen-obdachlosen-1.2080727
Panna Kota: piękna historia. Czyli nie tylko uchodźcy…
Dobra, jak to mówił Proust, W stronę markota (też odpowiednio zmodyfikowane, uprasza się o krótkość, nawet jeśli Mistrz preferował długość):
Telimena uważa znawczyni oczyma,
Musztruje siostrzenicę, gniewa się i zżyma;
Aż na dygnienie Zosi krzyknęła z rozpaczy:
Ja nieszczęśliwa! Zosiu, widzisz co to znaczy
Żyć z gęśmi, z pastuchami! Tak nogi rozszerzasz
Jak chłopiec, okiem w prawo i w lewo uderzasz,
Czysta rozwódka!… Dygnij, patrz, jaka niezwinna!
Ach ciociu — rzekła smutnie Zosia — cóż ja winna!
Ciotka mnie zamykała; nie było z kim tańczyć,
Lubiłam z nudy ptastwo paść i dzieci niańczyć.
A po odmianie:
Ciotka patrząc ze znawstwem, doradzała pannie,
Strofowała, wzdychając przy tym nieustannie,
Wreszcie, widząc dyg Zosi, krzyknęła żałośnie:
,,O ja biedna! Spójrz, Zosiu! Tak jest, gdy się rośnie
Z pastuchami i gęśmi! Nogi za szeroko,
Jak u chłopca! Na prawo, lewo strzela oko Brzydko, Zosiu, niezgrabnie. A jakie dygnięcie!”;
,,Ależ ciociu szepnęła dziewczyna z przejęciem
Skąd brać miałam maniery, w odludziu zamknięta?
Z nudów dzieci bawiłam, pasałam gąsięta…
A teraz z rewerencją odszukamy urywek dla adomi6319…
Here we are, adomi6319:
W kociołkach bigos grzano. W słowach wydać trudno
Bigosu smak przedziwny, kolor i woń cudną;
Słów tylko brzęk usłyszy i rymów porządek,
Ale treści ich miejski nie pojmie żołądek.
Aby cenić litewskie pieśni i potrawy,
Trzeba mieć zdrowie, na wsi żyć, wracać z obławy.
Albo tak:
W kotłach grzany był Bigos. Słowami niesposób
Oddać kolor, smak cudny, woń miłą bigosu!
Czytelnikom garść rymów wpaść może do ucha
Lecz ich sensu nie pojmie nigdy brzuch mieszczucha!
Dla litewskiej poezji i jadła poznania
Zdrowia trzeba, wsi trzeba, trzeba polowania!
Wszystkie zamówienia do tej pory złożone zrealizowane będą, nowych proszę zaniechać, bo nie chodzi o to, by całego Tadeuszka rozłożyć na Bobikowie na części pierwsze, ale żeby pokazać Wam coś, co mnie zatkało, ale zdaje się specjalistów także.
A teraz ukłon i urywek dla Gutki:
Wołają policmajstra, każą spisać śledztwo.
Ja — rzecze Kozodusin — wydaję świadectwo,
Że to łania; on plecie, że to pies domowy:
Rozsądź nas, kto zna lepiej zwierzynę i łowy!
Policmajster powinność służby swej rozumiał:
Bardzo się nad zuchwalstwem czynownika zdumiał
I odwiódłszy na stronę po bratersku radził,
By przyznał się do winy i tym grzech swój zgładził.
Łowczy udobruchany przyrzekł, że się wstawi
Do cesarza i wyrok nieco ułaskawi.
Skończyło się, że charty poszły na powrozy,
A czynownik na cztery tygodnie do kozy.
Zabawiła nas cały wieczór ta pustota;
Zrobiła się nazajutrz z tego anegdota,
Że w sądy o mym piesku wielki łowczy wdał się:
I nawet wiem z pewnością, że sam cesarz śmiał się.
I przetworzone:
Wołają policmajstra, każą spisać śledztwo.
Ja — rzecze Kozodusin — wydaję świadectwo,
Że to łania; on plecie, że to pies domowy:
Rozsądź nas, kto zna lepiej zwierzynę i łowy!
Policmajster powinność służby swej rozumiał:
Bardzo się nad zuchwalstwem czynownika zdumiał
I odwiódłszy na stronę po bratersku radził,
By przyznał się do winy i tym grzech swój zgładził.
Łowczy udobruchany przyrzekł, że się wstawi
Do cesarza i wyrok nieco ułaskawi.
Skończyło się, że charty poszły na powrozy,
A czynownik na cztery tygodnie do kozy.
Zabawiła nas cały wieczór ta pustota;
Zrobiła się nazajutrz z tego anegdota,
Że w sądy o mym piesku wielki łowczy wdał się:
I nawet wiem z pewnością, że sam cesarz śmiał się.
To już ostatni obrazek, na dobranoc:
https://www.facebook.com/327886427311584/photos/a.328153790618181.60300.327886427311584/766300930136796/?type=3&theater
A jutro przeczytam moje zamówienie, dziękuję Andsolu 🙂
Przepraszam bardzo, dwa razy wkleiłem wersję oryginalną, dopiero teraz wpisuję alternatywną:
Policmajstra wezwano, a Kirył zeznaje:
Ten pan właśnie ciekawe świadectwo nam daje,
Że w tym miejscu pies leży. Ja twierdzę, że łania.
Rozsądź, kto z nas jest lepszym znawcą polowania.
Policmajster nie pierwszy rok w policji służył
Więc choć bardzo go wybryk urzędnika wzburzył,
Po bratersku mu radził, że grzech zmazać może,
Skoro winę uznawszy, przeprosi w pokorze.
Kozodusin wybaczył i obiecał nawet,
Że przed Carem umniejszy nieco całą sprawę
Dzięki temu skończono rzecz nader łagodnie:
Sąsiad siedział pod kluczem przez cztery tygodnie,
A psy wzięto w powrozy. Cudnie nas Kiryło
Tym ubawił a wkrótce zdarzenie już żyło
Własnym życiem, i pono sąd pana Łowczego
Nad mym pieskiem rozbawił Cesarza samego”.
ścichapęk, to nie jest ze mną jeszcze tak źle, bo od razu o Fredrze pomyślałem.
To teraz dla śpiącej już autorki kolejnego zamówienia:
Bitwa! gdzie? w której stronie? pytają młodzieńce,
Chwytają broń; kobiety wznoszą w niebo ręce;
Wszyscy pewni zwycięstwa, wołają ze łzami:
Bóg jest z Napoleonem, Napoleon z nami!
O wiosno! kto cię widział wtenczas w naszym kraju,
Pamiętna wiosno wojny, wiosno urodzaju!
O wiosno, kto cię widział, jak byłaś kwitnąca
Zbożami i trawami, a ludźmi błyszcząca,
Obfita we zdarzenia, nadzieją brzemienna!
Ja ciebie dotąd widzę, piękna maro senna!
Urodzony w niewoli, okuty w powiciu,
Ja tylko jedną taką wiosnę miałem w życiu.
I wersja przetworzona:
Młódź broń chwyta, kobiety zmawiają litanie,
Naród kipi; pospołu szlachta i włościanie
Powtarzają proroctwo nowinami wsparte:
Z Bonapartem niebiosa z nami Bonaparte!
Wiosno inna od wszystkich! Ty! Niezapomniana,
Dzisiaj jeszcze walk czasem, czasem plonów zwana!
Ty! Najpiękniej kwiecąca łąki i ogródki;
Ty! Coś z twarzy litewskich łzy starła i smutki;
Ty! Nadzieję niosąca o wiosno jedyna!
Ja po dziś dzień śnię ciebie i ciebie wspominam!
Zrodzonemu w niewoli, wzrosłemu w kajdanach
Mnie nie była już druga taka wiosna dana!…
Czyli czekają nadal na obiecanki Orm i mt7. Chyba zdołam jeszcze moim dziś (choć u Was już jest jutro, choć nie wiem czemu myślicie, że to też dziś. Do roboty.
Orm:
Strzelców zebrać, rzecz łatwa; prochu mam dostatek;
W plebanii u księdza jest kilka armatek;
Przypominam, iż Jankiel mówił, iż u siebie
Ma groty do lanc, że je mogę wziąć w potrzebie;
Te groty przywiózł w pakach gotowych z Królewca
Pod sekretem; weźmiem je, zaraz zrobim drzewca;
Szabel nam nie zabraknie; szlachta na koń wsiędzie,
Ja z synowcem na czele, i — jakoś to będzie!
z czego na dziś takie przykazanie:
Ludzi zbiorę bez trudu, prochu mam niemało;
Kilka małych armatek na plebanii stało
Weźmiem! Jankiel rzekł kiedyś, że przywiózł tajemnie
Zza granicy lanc groty, i powiadał, że mnie
Ich użyczy bez żalu, jeśli potrzebuję
Każę drzewca sposobić! Szabel nie brakuje,
Dam ja przykład z synowcem, szlachta na rumaki
Skoczy z nami… A wynik? Będzie jaki taki!”
A na koniec, dla mt7 rozczarowanie: Epilogu w innej wersji nie ma…
Koniec.Dobranoc. I trzymajmy dobry humor, bo nie wiadomo kiedy będzie nowa dostawa. Choć rzeczywistość robi co może.
Ja już śpię.
Zajrzałam telefonicznie, bo byłam ciekawa, czy znajdzie się coś z mojego tekstu
Próbowałam zidentyfikować autora poprawionego PT, ale nie znalazłam. Teraz już mogę zasnąć spokojnie.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry.
Co to jest, andsolu? Tłumaczenie z tłumaczenia? 🙂
🙂 🙂 🙂
herbata
😀 😀 😀
szeleszcze
😆
fik fikam bryk brykam
Podejrzewam, że Andsol posłużył się jednym z wcześniejszych zapisów Pana Tadeusza. Trudno uwierzyć, ale nawet pierwszy czterowiersz różnił się znacznie od tego, który znamy. W pierwopisie inwokacja zaczynała się od „Ojczyzno Litwo moja”, w czystopisie od „Litwo ojczyzno moja” i dopiero w ostatniej chwili przyjęła kształt „Litwo! Ojczyzno moja!”.
Jeszcze w 1963 roku Kazimierz Wyka pisał, że zagadnienie tekstu kanonicznego PT jest sprawą otwartą.
– najpewniej nie mam racji, ale na moją intuicję to jest jakiś pastisz napisany nie przez A.M. Skłania mnie do takiego myślenia na przykład użycie słowa: „rumaki” które jakoś zupełnie nie kojarzy mi się z autorem „Pana Tadeusza zwlaszcza w kontekście/atmosferze tegoż dzieła.
Ormie, znajdziesz rumaki u Mickiewicza, choćby w Trzech Budrysach („Wyprowadźcie rumaki i narządźcie kulbaki”).
Zwróć uwagę, że Andsol nie podał innej wersji fragmentu wybranego przez mt7. Zapewne dlatego, że Epilog nie został nigdy opublikowany za życia Mickiewicza. Nie było więc różnych wydań, poprawek, uzupełnień itp. A tak na marginesie, przez całe dziesięciolecia (aż do ustaleń St. Pigonia) Epilog uchodził za wstęp do Pana Tadeusza!
Wersja druga podoba mi się co najmniej tak, jak ta znana (zwłaszcza „mój” fragment) i skłaniam się do opinii Gutki, że to też Mickiewicz.
Omawiając różne wersje, nie sposób nie wspomnieć o streszczeniu:
http://www.waligorski.art.pl/liryka.php?litera=p&nazwa=158
@Gutka (11:42)
Dzięki za korektę moich nietrafnych intuicji. Zobaczymy co w stosownym momencie powie nam @Andsol.
Gutka — więc i tu Litwa jest, ale gdzie indziej leży 🙂
Tyś jest zdrowiem, ojczyzno! Litwo moja miła!
Kto jest chory, zrozumie, cóż mi uczyniła
Strata Ciebie. Dziś piękne litewskie mam strony
Przed oczami swoimi i w sercu stęsknionym.
10 lat temu poznałem w domu moich przyjaciół pełnego rozlicznych talentów młodego człowieka, który dobrze tam pasował, bo był ich synem. Po powrocie wyszukałem co mogłem o nim w Sieci i choć było to bardzo ciekawe i imponujące,to nie dla mnie, bo był to głos dość skrajnej Prawdziwej Polskości. Westchnąłem ale niezbyt się zdziwiłem — jego rodzice jak i duża część naszego otoczenia przewędrowali długą drogę od tego, co u nas było normą do tego, co normą jest dziś w świecie dawnych opozycjonistów. Ale więzy przeszłości są tak silne, że rozmawiamy ze sobą normalnie, no może z delikatnymi zakosami gdy widać, że idąc wprost nie dojdzie się daleko.
No i przed paru dniami dostałem Pana Tadeusza. To nie pastisz jak u Słowackiego, ani tłumaczenie na dzisiejszy język, coś dużo głębszego, waham się czy „odtworzenie” czy raczej „równoległy twór”, olbrzymia erudycja, talent i poczucie humoru. (Gorzka jest dla mnie myśl, że, kurcze, Kinga tego nie zobaczy).
Na stronie tytułowej stoi „AMDG & BMVA”, Rodzic nie ma wątpliwości, że pierwsza część to Ad Majorem Dei Gratiam, waha się co do drugiej, bo mogło by być Beata Maria Virgina Ave — waha się trochę, bo ostatnie słowo nie należy do standardowej wersji skrótu. Dowie się pisząc do syna, do jego zakonu, gdzieś we Włoszech. Oczywiście zakonu zgodnego z przekonaniami młodego, czyli takiego, w którym zajmują się konwersją papieża na właściwą wiarę.
Młody (tak, ciągle jeszcze młody) zdumiewający człowiek nazywa się Piotr Waszkiewicz. Dzieło tworzenia Pana Tadeusza zakończył w 2011 roku.
Życie wcale nie jest proste i niespodzianek w nim bez liku.
No to jeszcze jeden śliczny „dokumencik” na poprawę humoru : https://www.facebook.com/sokzburaka/photos/a.1452029521697738.1073741828.1452015088365848/1705224609711560/?type=3&theater
Miłego dnia, Najgorszy Sorcie Polaków 😀
BMVA zapewne „bene merenti vixit annos”
– znaczy, intuicja nie do końca mnie zawiodła; jakoś na moje „ucho” to nie był orginalny tekst A.M. Tyle że oczywiście pomyliłem się co do rumaków.
W innych dziedzinach sztuki dosyć często spotykamy się z podobnymi przypadkami; w mojej dziedzinie historii złotnictwa do dziś (może do wczoraj) znane były przypadki obiektów prezentowanych jako np. renesansowe a wykonanych w czasach tzw. stylów historyzujących w wieku XIX.
natomiast znany z licznych inskrypcji np. na starych srebrach skrót AMDG – ad maiorem Dei gloriam – jest znaną dewizą zakonu Jezuitów.
https://en.wikipedia.org/wiki/Ad_maiorem_Dei_gloriam
Czyli intuicje Orma były trafne! Zadziwiające. Ale żałuję bardzo, Andsolu, że nie dysponujesz jakąś wcześniejszą wersją, w której znajdowałby się wykreślony ustęp o wyprawie Tadeusza do pokoju Telimeny (księga trzecia, po 789. wersie). Parafialne gusta przyjaciół, wedle których Telimena „obniżała ton” poematu, zwyciężyły. Na szczęście nie do końca, bo – wbrew naciskom – Mickiewicz nie zrezygnował z tej wspaniałej postaci.
nie jestem literaturoznawcą i tak poważnie liczyłem się z faktem że mnie w tej kwestii intuicja zawiedzie.
Natomiast literatura jest elementem kultury i sztuki. Ważny jest wydźwięk całości danego dzieła/obiektu, atmosfera którą dane dzieło tworzy. Moi Wielcy Nauczyciele począwszy od mego Ojca i grona Jego Przyjaciół jak prof. Stanisław Lorenc, kończąc na moich Autorytetach jak niedawno zmarły Michał Gradowski poza całym aparatem naukowym którym oczywiście dysponowali, ostateczny osąd często powierzali intuicji oczywiście biorącej się w wielkiego doświadczenia, „opatrzenia”/obcowania z danymi obiektami, znakomitym czuciem danego obiektu, znawstwem i czuciem czasów kiedy miał on powstać etc. Ja sam jeszcze brałem udział w spotkaniach mających na celu zadatowanie i ustalenie pochodzenia/autorstwa danego obiektu i poza badaniami narzędziem nauki, rozmowy przy danym obiekcie wyglądały jakoś tak:
– dobre. Ale…
– hm, jakoś budzi to moje pewne wątpliwości, nie podoba mi się/brzmi dla mnie nieco fałszywie to_i_to
– ale mamy precedens jest on tu_i_tu
– tak, znamy, ale jednak…a może to składanka (obiekt wykonany z zestawienia elementów autentycznych z dorobionymi później)
– nie, nie składanka, znaleźliśmy zapiski pracowników manufaktury w Nalibokach (XVIII wiek, mowa była o okładzinach rękojeści szabel wykonanych z kamieni ozdobnych zwanych ongiś półszlachetnymi) ze wzmiankami na temat technik
– a czy autor owych zapisków nie wykazał się wishfull thinking – to brzmi jak dane z Encyklopedii Diderota a wiemy że w naszej manufakturze takich machin jakie opisuje Diderot nie było
– a mnie to wygląda na jakieś Hoeffelmeirey tylko lepiej zrobione (w Krakowie w późnym wieku XIX Ignacy Hoeffelmeier wykonywał na potrzeby patriotycznie usposobionych np. rzemieślników strojących się od święta w stroje narodowe szable wręcz przeładowane symboliką religijną i patriotyczną; bronioznawcy starej daty na pierwszy rzut oka odróżniali np. po proporcjach owe przedmioty od autentyków najczęściej znacznie starszych).
Podobne rozmowy odbywały się w skromnym mieszkaniu pewnego emerytowanego już wówczas pracownika gazowni miejskiej w Warszawie – najwybitniejszego wtedy znawcy historii polskich odznaczeń i orderów wojskowych; stali tam po radę „w kolejce” wspominany prof. Lorenc, prof Gieysztor, podobni.
Nie chcę zanudzać, pragnę podkreślić znane mi liczne fakty kiedy to w przypadku znawców starej daty intuicja była bardzo ważnym elementem rozeznawania danego obiektu.
Dzień dobry.
Czasami jabłko pada bardzo daleko od jabłoni,
niestety. Dopiero dzisiaj trafiłam na tę fotkę z niedzielnego marszu. Wiem, że córka gen. Andersa startowała (bez powodzenia) do Senatu z listy PiS. Ok. Ale po wyborach powinno coś do Niej dotrzeć!
http://i.wp.pl/a/f/jpeg/36087/kaczynski_pap_625.jpeg
A wiadomo coś o motywach drugiego twórcy Pana Tadeusza?
Widzę, że jego radykalnie konserwatywny zakon otrzymał od Franciszka zakaz odprawiania mszy w rycie trydenckim.
@andsol 12:29 Dzięki za to odkrycie literackie – rzeczywiście niezwykłe… A co do intuicji Orma,to z kolei moja intuicja podpowiadała mi od jakiegoś czasu,czym może się zajmować 😉 Mój przyjaciel z tej samej branży zwykł mawiać,że w tym fachu intuicja musi iść w łeb w łeb z erudycją i doświadczeniem.Zagadywany przez zdumionych interlokutorów „Panie,a po czym pan to rozpoznał?” odpowiada zwykle – ” Po czterdziestu latach ;-)”
@Mar-Jo 14:36 No cóż,widocznie niektórych dociera powoli…
…”do niektórych” miało być 🙁
@ew_ka (14:51)
jeśli chodzi o to, czym ja się zajmuję – raczej: zajmowalem i to dobrze ponad 40 lat to jestem/byłem artystą plastykiem, autorem tekstów z zakresu historii sztuki użytkowej ale i szerzej – na tematy historyczne, tak naukowych jak i gawęd, byłem też nauczycielem głównie za tzw. granicą ale i w kraju też. Do moich specjalności należało/należy: zabytkoznawstwo, w tym rozeznawanie autentyków od falsyfikatów, konserwacja, stare srebra, biżuteria, dawna broń, „konialia” (np. strzemiona) generalnie Polonica które znajdowałem/namierzalem w skali świata. Pomagałem w założeniu i potem współpracowałem blisko z pewnym muzeum krajowym, z innymi jestem w bardziej czy mniej bliskim kontakcie. Po prostu mam dane aby sądzić, iż rozumiem język starych (a i nowych też) przedmiotów i udawało mi się przekazać opowieści niektórych przedmiotów własnymi słowami na piśmie, lata temu w „Spotkaniach z Zabytkami”.
Piszę często w czasie przeszłym. Nie z racji braku energii. Przypomina mi się bajka dla dzieci „Tygrys w kwiatki”, tamże:
…mędrcy na to: zmieńmy temat
bowiem wcale ciebie nie ma,
z tego wniosek zaś wypada,
że nie można z tobą gadać.
Nieświadom tego w roku 1999 zaprzestałem działalności osobą własną w krajach „cywilizowanych inaczej” w nadziei że się „u siebie” przydam na full zgodnie z moją „funkcją i przeznaczeniem”. Nie miałem racji.
– jeśli zaś chodzi o Córkę Generała – bezprzecznie Osoby wielkiej odwagi i patriotyzmu, to jeszcze w rozmowach na Wyspach w latach ’70 i ’80 wskazywano niekiedy na poglądy społeczno-polityczne Generała, pamiętam niektóre z tych rozmów i tak nie czuję się zdziwiony.
Jeszcze jedna uwaga na temat PT. Co do mnie, zgubiły mnie zbyt pochopnie wyciągnięte wnioski. Wiadomo, że poemat ulegał znacznym przeobrażeniom, a skoro wersja Andsola nie wydała mi się podrzędnego gatunku, szybciutko uznałam ją za jedną z wcześniejszych mutacji. Kto wie jednak, czy nie najważniejsze było fałszywe założenie, iż nikt nie odważyłby się napisać raz jeszcze Pana Tadeusza! A właściwie czemu nie, szczególnie jeśli pisze się dla własnej przyjemności i nie ogłasza od razu, że powstało dzieło konkurujące z oryginałem.
Ten skrót BMVA prawdopodobnie znaczy Brava Maria Virginia.
A wiadomo coś o motywach […]? Siódemeczko, a bo to tak często ludzie wiedzą co ich skłania do działań? Zaryzykowałbym, że to mogło narastać, od zabawy z przetworzeniem paru linijek, do wdawania się w studia nad epoką. Jego ojciec mówi: …studiował i książki kucharskie, żeby zamienić mickiewiczowskie przepisy swoimi, i militaria z epoki, i księdza Bakę (bo tam, gdzie cytował go Wieszcz on też cytował, ale inne passusy).
Sprawdziłem. W istocie. Tak stoi w oryginale:
Dobrze napisał Baka, że śmierć dżga za katy
W szkarłaty, i po suknie nieraz dobrze stuknie,
I po płótnie tak utnie jak i po kapturze,
I po fryzurze równie jak i po mundurze.
Śmierć matula, powiada Baka, jak cebula,
Łzy wyciska, gdy ściska, a równie przytula
I dziecko co się lula, i zucha co hula!
a tak w nowym P.T.:
[…] Wszak śmierć nie wybiera,
W swoim czasie dopadnie nawet oficera.
Mądrze pisał ksiądz Baka, że bez skrzydeł ptaka,
Śmierć Polaka, Litwina jedyna pozrzyna.
Śmierć macocha, co kocha połyka młodzika,
Nie unika grzesznika, tyka zakonnika.
Dla prostaka jednaka, doszedł Baka sedna,
I dla pana, rzecz znana, śmierć nie jest wybredna;
Siła biedna, śmierć jedna, nikt jej nie przejedna.
Nieprzyjemne skojarzenia z wielu innymi twórcami (i właśnie z powodu tej nieprzyjemności nie mówię którymi), gdy ich prace zaświadczyły o wielkości talentu, inteligencji, pracowitości, ale wypowiedzi dotyczące rozumienia biegu rzeczy w otaczającym ich świecie zdecydowanie odrzucają. Trudno przyswoić sobie myśl, że (ilustrując zjawisko skrajnym przykładem) nie pełne 24/7 dr Jeckyll był wzorowym obywatelem.
ew_ka, u mnie to nie odkrycie, a kliknięcie. Dostałem to i Wam trochę pokazuję, ciekaw jestem czy autor i jego pełnomocnik ze świeckiego świata zdecydują się to upowszechnić. Ale jeśli być konsekwentnym i wszystko jest marnością nad marnościami to po co by dokładać się do cywilizacji śmierci, lepiej zagrzebać diament tak gdzie był.
taki przykład:
jest w tekście podanym przez @Andsol
…W swoim czasie dopadnie nawet oficera….
a czy by nie było trudniej wyczuć, że to nie jest A.M. gdyby było tak:
…W swoim czasie dopadnie i oficyjera…
O, okazuje się, że nameste nas czytuje — przypuszczam, że pierwszy raz wysłał na Bobikowo komentarz, więc zapewne leży w przechowalni i czeka, aż PA z realu tu wróci. Dlatego na chybcika przepiszę to, co nam wysłał:
BMVA to zapewne „bene merenti vixit annos”.
O instytucie zakonnym autora jest informacja, że
Zamiast tradycyjnego franciszkańskiego pozdrowienia Pokój i dobro, używa się: Ave Maria
Mnie się to skojarzyło ze znanym hasłem znanego Radia, które to skojarzenie nie jest całkiem bezsensowne, mniemam, dlatego tak wytłumaczyłam sobie ten skrót.
Wracając do naszych baranów, świetny tekst Marka Borowskiego:
http://wyborcza.pl/1,75968,19345398,strategia-wobec-demokratury.html
http://www.nytimes.com/2015/12/15/world/europe/poland-law-and-justice-party-jaroslaw-kaczynski.html?_r=0
ciekawe 🙂
https://scontent-ams3-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xal1/t31.0-8/12366045_1064238473627370_3227637013547819900_o.png
bylo juz? mam juz chaos…..
#
My Polacy sortu najgorszego
My złodzieje majątku polskiego
Łże elity i opcje niemieckie
Kondominium germańsko sowieckie
My agenci, zdrajcy genetyczni
Mainstrimowcy, alfonsi uliczni
Szmaty unii, o których wiadomo
Że są dzisiaj tam gdzie stało zomo
My żydowskie pachołki zachodu
Bolszewicy i zdrajcy narodu
My wrogowie kościoła, rodziny
Genderowcy, zboczone gadziny
Interesom obcym zaprzedani
Merkelowej i Putina fani
My folksdojcze, resortowe dzieci
Dzieci Moskwy i brukselskie śmieci
Kiedy wyzwisk takich wciąż słuchamy
Pustym śmiechem dzisiaj wybuchamy
Śmiech nasz wielkim odbije się echem
Aż głupotę zabijemy śmiechem
Krzysztof Luft
mam dosyc, robie znikniecie na kilka dni
” Ojciec Święty miał być wtedy w
Polsce trzy razy , a był tylko dwa, bo taką kampanię zorganizowano, że po raz trzeci nie przyjechał” Taka jest ” prawda” JK a takie fakty
Kiedyś była „Prawda” – organ KC KPZR i miała się do faktów jak prezes dziś
Rysiu, mam nadzieję, że to tylko chwilowe i nie związane z pogorszeniem zdrowia
Doro, mogłabyś wkleić tekst Borowskiego?
Nie mam dostępu, a zawsze bardzo cenię Jego wypowiedzi, myślę, że ta też jest ważna.
„Msza za miasto Arras” leci teraz na tvp Kultura.
Nieprawdopodobnie aktualne!
@ adomi6319 – ważna, ale długa, na całą kolumnę. Może Siódemeczka na swojej stronie…?
A propos aktualnych filmów, nie widziałam tego, ale ponoć pokazali ostatnio w TVP2 paradokument w reż. Jana Holoubka:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Poczt%C3%B3wki_z_Republiki_Absurdu
Ponoć aktualne do bólu…
Co do tekstu z „Gazety”, istnieje jeszcze stary sposób: wklepanie tytułu (strategia wobec demokratury) do gugla w Explorerze 🙂
andsol, dzięki za przekazanie mojego przypisu (wszakże niepewnego). Jestem wielkim fanem „Pana Tadeusza”, gdy więc sieciowy demon pokazał dostarczoną przez Ciebie wersję, ośmieliłem się odezwać.
I, oczywiście, dobry wieczór Państwu.
PS Mój ulubiony mikrofragment:
W zamku całym był tylko: pan Stolnik, ja, pani,
Kuchmistrz i dwóch kuchcików, wszyscy trzej pijani
Zaraz. Mszę za miasto Arras można było obejrzeć i przez internet. Właśnie się skonczyło. Janusz Gajos jest fantastycznym aktorem.
Zaraz skopiuję tekst Borowskiego na swoją podreczną stronę.
„Pocztówki z Republiki Absurdu” – cały film jest na Tubie!!!!! 🙂
Proszę, tu jest tekst pana Borowskiego
http://emtesidemeczka.blogspot.com/2015/12/strategia-wobec-demokratury-marek.html
Poprzedni, do którego się odwołuje, jest tu:
http://emtesidemeczka.blogspot.com/2015/08/pis-chce-demokratury-marek-borowski.html
Czas pastiszów i poezyj.
Pieśń Polaków najgorszego sortu
(śpiewać na melodię „Pieśni konfederatów barskich”)
Nigdy z tyranią nie będziem w aliansach,
ni przed prezesem nie ugniemy szyi
i choć się piekli, w jednym nasza szansa –
w Konstytucyi.
To my, „Polacy najgorszego sortu”,
co mamy „geny narodowej zdrady”,
obmierzli „sprawcy smoleńskiego mordu”,
„zaplute karły”.
Z „gestapowcami” wstaliśmy o świcie,
zaśniemy jako „sługi bolszewików”,
do tego jeszcze „świnie przy korycie”,
obelg bez liku.
Dzisiaj „stoimy, tam gdzie stało ZOMO”,
a władza mówi nam „spieprzajcie, dziady!”,
kibole grożą, że spuszczą nam łomot,
tak dla zasady.
I chociaż gną się „niepokorni” w pasie,
skwapliwie biją w bęben propagandy,
żeby odebrać za wierszówkę w kasie –
cóż nam te bandy?
Niechby gadano, że białe jest czarne,
niechby wrzeszczano, że czarne jest białe,
nie przekonają nas oszustwa marne,
kłamstwa zuchwałe.
Furda opinie, na nic sędziów mowy,
siła się sroży, choć przepisy duka,
wbrew wszystkim normom ma kodeks nienowy:
prawo kaduka.
Słudzy tyrana czarną idą ławą,
lecz zwyciężymy juntę obrzydliwą –
nie w nazwie bowiem, w sercu mamy Prawo
i Sprawiedliwość.
źródło: Nowe wiersze sławnych poetów – Frakcja Rewolucyjna (fb)
Rysiu!?
Dobrze się czujesz?
Dobre te wiersze, ale wesoło nie jest.
Siódemeczko, dziękuję. Borowski konkretny i przewidujący.
Pieśń piękna, można roznosić?
nameste:
[…] Wróg pierwszym impetem zamierzał
Z zaskoczenia wziąć zamek; noc była głęboka,
A nas garstka: pan Stolnik, ja i jeden lokaj,
Ksiądz i czterej hajducy (spitego kuchmistrza
Ani zgiełk nie obudził, ani nawet wystrzał);
Andsolu, dziękuję za mój kawałek PT.
Oczywiście poguglowałam z ciekawości za Piotrem Waszkiewiczem. I przestałam się dziwić, że ktoś tak młody porwał się na napisanie drugiej wersji PT. Gdy młody człowiek decyduje się na wstąpienie do tego rodzaju zakonu, to na pewno jego ideały, jego religijność są już mocno zakorzenione w jego świadomości. Ale też siedząc w klasztorze, w którym z założenia nie ma wygód współczesnego świata, jest na pewno czas na książki. Pochodzący z takiego domu, o jakim piszesz, patriotycznie wychowany, żyjący na obczyźnie Piotr, po co sięgnie? Po „Pana Tadeusza”. A jak myślisz? Jakie książki ja zabrałam do Niemiec?
To co mnie ciekawi, to jak długo pisał tę swoją wersję. Bo tak, jak wspomniałeś, to nie tylko pisanie, to zapoznanie się z całym podłożem historycznym, także językowym.
A tutaj o tym zakonie: http://images.google.de/imgres?imgurl=http%3A%2F%2Fwww.trydencka.gliwice.pl%2Fimages%2Fnewsy%2F273%2F7.jpg&imgrefurl=http%3A%2F%2Fwww.trydencka.gliwice.pl%2Fnews.php5%3Fid%3D273&h=533&w=800&tbnid=RfR6QRglRNRiRM%3A&docid=D9JQj-S2rsQULM&ei=spFwVvSsB4L1PcOht4gI&tbm=isch&iact=rc&uact=3&dur=1771&page=1&start=0&ndsp=22&ved=0ahUKEwj0zZDZ8t7JAhWCeg8KHcPQDYEQrQMIPzAK
Jak już tak bezpośrednio donosimy, to o zakonie jest tu (przepraszam PA)
https://pl.wikipedia.org/wiki/Franciszkanie_Niepokalanej
PA, czy jak się wklei linkę zakamuflowaną jednym słowem, to obciążenie jest większe, czy takie same?
powinno być – takie samo.
Panna Kota, ach nie, nie ta kolejność, on skończył swojego P.T. (w 2011), skończył studia (nie pytałem jaki kierunek), i potem udał się do tego klasztoru we Włoszek. Jego artykułów z prawicowych portali sprzed roku 2011 nie pamiętam (były bez obyczajowych dla owej formacji wyzwisk, ale dla takich jak ja nie do przeczytania do końca), a teraz najwyraźniej poznikały z Sieci.
Andsolu, no to jeszcze ciekawiej. A ja sobie wyobraziłam, że on tak w samotności w klasztornej celi siedzi i pisze nowego PT. Ale mam nadzieję, że nie odleciał, że nie doszedł do wniosku, że trzeba poprawić Mickiewicza, że to była tylko zabawa.
Ojciec genialnego zakonnika mówi, że (cytuję) nie mam pojęcia, co Piotrka zdopingowało do przepisania PT. Ale ja już jestem przyzwyczajony, że tylu ciekawych rzeczy nigdy się nie dowiem.
Ale jak już o tej rodzinie, to tam od paru pokoleń oni już w kołysce mieli po doktoracie. Najbardziej podoba mi się historia, którą opowiadała mi kiedyś jego matka, Agnieszka z domu Wojciechowska. Otóż kiedyś chciała nieco poszokować swoją babcię (czyli prababcię Piotra) i zacytowała jej parę jędrnych zwrotów z dawnej polskiej poezji. Na co babcia się zaśmiała i tak jej rzekła: „wnuczko moja, ja przecież doktorat z Reja pisałam”.
Jeśli dobrze pamiętam, była ona pierwszą polską panią doktor od literatury słowiańskiej, tytuł obroniony chyba w Szwajcarii.
Skoro w temacie rodzin, czy ktoś z Was zauważył ten dzisiejszy (wczorajszy) artykuł o dzisiejszych polskich potomkach arystokratów. Że jak jeden z nich wyjechał na saksy (do Belgii?) to już po paru dniach był zapraszany na kolację (domyślam się, że przy srebrze i świecach), bo oni się wszędzie rozpoznają natychmiast bez słów.
Kurcze, tej zdolności nie mieli ani masoni, ani Żydzi. Imponujące. Chyba zapach od olejków, którymi namaścił ich Pan.
Nieprzystojnym znęcaniem się nad takimi ludźmi najlepszego sortu byłoby cytowanie uwag (Stanislaw Andreski) o tym, że dzięki ich swobodnemu cyrkulowaniu po Europie i swoistym obyczajom, incydencja syfilisa wśród arystokracji była wielokrotnie wyższa niż w prostym ludzie, który pospolitą rzeżączką się radował. Kto wie jednak czy pewne nadpsucie masy mózgowej nie wniosło po iluś pokoleniach czegoś, co w sobie rozpoznają bez słów…
– a gdzie można znaleźć ten artykuł, Andsolu ? temat o tyle interesujący, że w Polsce historycznie rzecz biorąc arystokracji nie było, pierwsze tytuły to kniaziowie litewscy. Natomiast późniejsze tytuły pochodziły z nadań obcych i już czas jakiś temu co poniektórzy dworowali sobie z „austryjackich hrabiów”.
Mar-Jo — dzięki za kinową sugestię („Pocztówki z Republiki Absurdu”). Świetne. Szkoda,że nie zostało nieco wcześniej stworzone — może przy dobrej reklamie film dotarłby do mózgownic pewnej ilości młodych ludzi.
Orm, zacznijmy od tego, że w naukach społecznych „Andreski” to brzydkie słowo, co staje się jasne patrząc na tytuł jego flagowego dzieła „Social Sciences as Sorcery” (część tego została przełożona na nasze i weszła z tytułem „Nauki społeczne jako czary” przez Alinę Bentkowską i włączone do jakiegoś tomiku z rozprawkami z socjologii). Aha, przepraszam za napisanie Stanislaw. Ma być Stanislav.
On nie pisze o polskiej arystokracji — ale każdy przyzwoity arystokrata chlubi się kosmopolityzmem tej grupy. Tak, pamiętam o takich osobach jak Karolina Lanckorońska, ale przecież nie używam ogólnego kwantyfikatora pisząc o powszechności syfilisa wśród nich. Jest jakieś opracowanie bardzo szczegółowe o tym jak rzeczy się miały na polskich ziemiach (źle się miały, na Litwie bodaj blisko 20% odrzucano przy poborze do służby wojskowej z powodu rzeżączki), ale nie pamiętam czyje to było, niestety nie widzę tego w komputerze. Może potem odszukam.
Pisałem o artykule, który opublikował Encounter w maju 1982 roku, był zapowiedziany na okładce jako „Witches & Syphilis”, zajmuje str.7-26 i ma tytuł „The Syphilis Shock” (można posłać go sobie do wydruku w pdf).
Zachęcam do zwrócenia uwagi na ten urywek ze str.24-25:
…owing to the unfreedom of women, the ruling élites of the Islamic states should not have suffered from syphilis as much as their Christian equivalents. All important Moslem men had harems, guarded by eunuchs, containing women recruited as virgins and well-inspected beforehand. Such men had little incentive for adultery or brothel-crawling, and their wives and concubines had no oportunities for straying. Consequently, the Moslem magnates were unlikely to catch venereal disease, which was rife among the nobility and royalty of Europe, actually caused the dying out of a number of dynasties, and must have contributed to the bizarre behaviour of monarchs like Henry VIII and Ivan the Terrible”.
Nieco wcześniej zamieszcza uwagi o tym czemu na północy Europy choroba była bardziej powszechna: nie było tu malarii. Czyli malaria zwalczała „naturalnie” syfilis nawet zanim lekarze uświadomili sobie, że działa ona jako — powiedzmy — lek.
Andsol:
„Ale to nie skarga. Życie jest piękne, poznałem tyle nowych sensownych osób… Także i tu. Wprawdzie na ogół jesteście dla mnie trochę za młodzi, ale ja Wam to wybaczam.”
Stary człowiek i morze?
„Life is beautiful – and then you die…”
Ale nie należy się tym przejmować, tylko korzystać. Gonić króliczka!
Przepraszam, Andsolu iż nie potrafiłem jak widzę jasno sformułować pytania, mam na myśli artykuł o którym wspominasz:
…czy ktoś z Was zauważył ten dzisiejszy (wczorajszy) artykuł o dzisiejszych polskich potomkach arystokratów. …
Czy chodziło Ci o ten o którym mówisz w następnym Twym wpisie
…Pisałem o artykule, który opublikował Encounter w maju 1982 roku, był zapowiedziany na okładce jako „Witches & Syphilis”, zajmuje str.7-26 i ma tytuł „The Syphilis Shock” (można posłać go sobie do wydruku w pdf)….
Orm, przepraszam za zamieszanie — jeden poślizg czasowy i tyle kłopotów. Artykuł nie był ani dzisiejszy ani wczorajszy, a z roku 2011, a ja go czytałem wczoraj w środku między dwoma artykułami z GW (jak mi pokazuje w komputerze historia google’a) i zachowało się w głowie jak gdyby to było też aktualne i z GW. To artykuł zatytułowany Hrabianki są wśród nas i zawiera przeróżne rozkoszne banialuki w tym stylu:
— To co nas wyróżnia, to nie jakiś wystawny styl życia, ale specyficzne wychowanie – przyznaje Antoni Edmund Bojanowski, potomek rycerza o nazwisku Prodell, który potwierdził swoje szlachectwo w 1400 roku i osiedlił się w Bojanowie. – Jest coś w postawie, języku jakim się posługujemy, co pozwala nam się odróżnić na pierwszy rzut oka.
Powala mnie myśl o ludziach, którzy wierzą w przekaz genów zgadzający się z wypracowanym przez kogoś drzewkiem rodzin pokrywającym ostatnie 600 lat. No ale w kraju, w którym powszechna jest wiara w Żydów przyprawiających jedzenie krwią chrześcijańskich dzieci i w tuskipuski mordujące prezydenta tysiąclecia,takie coś to już tylko wisienka wepchana w jabłko w pysku zapieczonej świni.
Andsolu, co ludziom żałujesz?
———————————————————————-
Zbieramy się.
W sobotę o 12-15 pod Sejmem w Warszawie i wszędzie w miejscowościach, gdzie zechcą zebrać się ludzie. 🙂
Może pójdę we Wrocławiu. Pewnie na Placu Solnym, jak tydzień temu.
@andsol (12;35)
Bardzo dziękuję za podanie namiarów na artykuł „Hrabianki są wśród nas”. Nie lubię źle mówić o ludziach także tych zajmujących się czymś o czym nie mają zielonego pojęcia, i tak pozostawiam treść i tzw. „informacje” tam zawarte bez komentarza.
Owszem, są to nieczęste momenty kiedy się zastanawiam nad negatywnymi konsekwencjami uwolnienia zawodów; tu – zawodu osób publikujących w przestrzeni publicznej wszystko co im tylko do głowy przyjdzie. Szkody stąd się biorące są wielkie i obawiam się nie do odrobienia.
Pamiętam długie rozmowy z młodymi ludźmi w Wielkiej Brytanii, w innych krajach też, nie wspominając o USA. Na skutek publikacji o podobnej wartości poznawczej mieli obraz Polski ale i nie tylko Polski dosyć odległy od faktów.
(…)w kraju, w którym powszechna jest wiara w Żydów przyprawiających jedzenie krwią chrześcijańskich dzieci i w tuskipuski mordujące prezydenta tysiąclecia (…)
Andsolu, mieszkający w kraju Polacy, którym poczynania PiS nie bardzo przypadły do gustu, przyjęli na swoje głowy już bardzo dużo różnych inwektyw, porównaniem do gestapo włącznie. Nie wiem, jak pozostali, ale ja mam dość. Określenie „powszechna” imputuje mi, że wiarę tę podzielam lub że podziela ją większość moich rodaków. Jest mi przykro po tych słowach. Bardzo proszę, powstrzymaj się w swojej retoryce od takich określeń, jakkolwiek by były atrakcyjne literacko.
Vesper, o „większości” na szczęście mowy nie ma. Artykuły od lat cytujące badania statystyczne — zupełnie świeże, jak przytoczone tu: „Polski sondaż uprzedzeń 2013” — mówią, że wiarę w „zbrodnię krwi” podziela w Kraju średnio 23% ludzi. Mapka na dole artykułu pokazuje, że tylko mazowieckie i pomorskie mają wskaźniki niższe.
Określenie „powszechna” nigdy i w żadnych warunkach nie jest wskazaniem osoby czy grupy osób odmiennej niż badana we wskazywanej ankiecie — czyli w tym wypadku Polaków żyjących w Kraju. Na przykład nie potrafię z zajawki o danych wyciągnąć wniosków o poziomie przekonań dotyczących „zbrodni krwi” w Trójmieściu, ale przypuszczam, że gdyby tam spadało poniżej 5% to autorzy badań odnotowaliby tę odmienność na makabrycznym krajowym tle.
Jeśli wierzymy w rzetelność metodologii stosowanej przez Centrum Badań nad Uprzedzeniami, ich rezultaty opisują stan świadomości tej grupy Polaków, którzy są uprawnieni do wybierania swych władz, czyli ponad 30 milionów osób. 23% ich to 6.900.000 (słownie: sześć milionów dziewięćset tysięcy). Vesper, ci Polacy mieszkający w Kraju oraz ci Polacy mieszkający poza Krajem, którzy myślą o czasie przeszłym, teraźniejszym i przyszłym Polski, cierpią tu, ale nie dlatego, że badania statystyczne są ponurą narracją, ale z powodu przedstawianej przez nie rzeczywistości.
Jednak, Andsolu, powszechny to nie jest to samo, co znaczny (np. procent).
Powszechny – znaczy dotyczący wszystkich.
Kładę to w takim razie na karb utraty codziennego kontaktu z polszczyzną, andsolu. Powszechny to dotyczący wszystkich lub znacznej większości. Trójmiasto zaś to nie Trójmieście, wiec miejscownik od tej nazwy to Trójmieście, nie Trójmieściu.
O, Łajza z Siódemką.
Przejdźmy do nowego wpisu, bo się pogubimy
Nie wiem, Irku, czy to dobry pomysł. PA najwyraźniej wolał ring bokserski zostawić w starym wpisie.
Słownik Języka Polskiego nie stawia mi zarzutu „utraty codziennego kontaktu z polszczyzną”:
powszechny
1. «dotyczący wszystkich rzeczy, osób, spraw itp.»
2. «częsty, ogólnie znany i stosowany»
Zaręczam, że nie szło mi o możliwość „1.”
Dziękuję za poprawkę z Trójmiastem, poślizgnąłem się na tym, że nie sprawdziłem w google częstotliwości obu możliwości (bo miałem wahania i wpisałem tam tę pierwszą).
Ok, rozumiem, że czujesz się uprawniony do machania tu cepem, a jeśli kogoś trafisz, to niech sobie trafiony masuje obolałe miejsce dyskretnie i w milczeniu, słusznie albowiem machasz i cep masz certyfikowany w pwn. Wiesz jednak, że powszechny, to nie 20%. Wszak królowa nauk, której jesteś wiernym sługą, zdecydowała, iż 20 to mniej niż 50 plus coś. Jasne, 20% to i tak wynik porażający, ale wiesz też, że wiara nie przekłada się wprost na czyny, że ludzie wierzą w przeróżne niestworzone rzeczy, a jednak na co dzień podejmują całkiem racjonalne decyzje. Sami badacze uznali, że jest to ankieta mierząca wierzę- nie wierzę, a nie uważam i robię.
Zdumiewać może, że cep wziąwszy, słowa przepraszam do kieszeni nie zapakowałeś, ale to takie czasy, że zdziwienie staniało.
Przepraszam, ale akurat andsol jest jedną z ostatnich osób, które bym posądził o utratę kontaktu z polszczyzną. O cepie (certyfikowanym czy nie) w ogóle nie ma co wspominać, to jakiś ponury żart… Mnie ów ponaddwudziestoprocentowy wynik (a to przecież tylko średnia krajowa) wprost zszokował; zarzucanej powszechności wiary w życiu jednak nie wziąłbym do siebie! Co więcej, doprawdy nie pojmuję, jak ktokolwiek z bywalców Bobikowa mógł się tym poczuć urażony. Jeśli nawet nie jesteśmy pewni precyzyjnych znaczeń, zastanówmy się choćby przez chwilę nad intencją piszącego. I nie wytykajmy mu małodusznie Trójmiasta, skoro wcale spora grupa profesorów polonistyki mieszkająca na warszawskim Służewie od lat 70. do dziś jest święcie przekonana, że mieszka na Służewiu. 🙂
W imieniu cepa i swoim przepraszam urażonych. Jeśli liczba mnoga jest stosowna. Jeśli nie, to też nie jest konieczne przetwarzani liczby na pojedyńczą, nadmiar przeprosin będzie sobie leżał na zapas.
Oby to oznajmienie tutejszym bywalcom ducha świątecznej zgody przywróciło.
Za sugestię, by sjp nie wierzyć też dziękuję, ale tę część muszę jeszcze przemyśleć na osobności. I schodzę z ringu, zdziwiony, że się na nim znalazłem.
Ring wolny! 😀
Wolny, wolny. Weszłam tylko na chwilę, żeby przeczytać liścik od andsola. Niechcący przeczytałam i od ścichapęka. Nie wiem, czemu ścichapęk postanowił włączyć się na trzeciego i przyładować mi z małoduszności i niepojmowania (jakim prawem poczułam się urażona). Oddawać nie będę. Napiszę tylko, że ludzie, a do takich zaliczają się posiadacze nicków na Bobikowie, różnią się od siebie stopniem wrażliwości. Tak więc wrażliwość ścichpękowa może się nijak mieć do mojej własnej, a moja własna przedwczorajsza różnić się może od dzisiejszej, bo zależy od przeróżnych okoliczności i uwarunkowań wewnętrznych. I nie ma w tym nic dziwnego. Jeśli więc ktoś pisze, że mu się zrobiło przykro, to może wystarczy przyjąć do wiadomości, że tak właśnie było, a nie dowodzić bezpodstawności takiego stanu poprzez właściwości definicyjne pojęć.
Dowody wielce dyskusyjne zresztą, ale przyjąć je mogę za dobrą monetę. Postaram się je przywołać, jeśli obecna władza ograniczy prawa wyborcze tak, że uprawnionych zostanie 20% z obecnego stanu. Rozumiem, że w świetle Definicji Andsola wybory takie zachowają walor powszechnych.