Kartofel
Wychodzi kartofel
na niwę publiczną,
nikt go nie powstrzyma,
palnie mówkę śliczną.
Oj, żmać, żmać, dyna dyna,
jak się ładnie dzień zaczyna!
W cztery świata strony
zaraz zacznie pieprzyć,
że on najważniejszy,
jak również najlepszy.
Oj, żmać, żmać, usia siusia,
jak tak rzekł, to widać musiał!
Zapewni z trybuny:
ja najwyżej skoczę,
nikt się urokowi
nie oprze mych oczek.
Oj, żmać, żmać, rydy rady,
niech się boją ruskie dziady!
Bez drgnienia powieką
opowie to wszystko,
niechże się ucieszy
całe kartoflisko.
Oj żmać, żmać i tramblanka,
znów na obiad kartoflanka!
Obawiam się, miła Szara Myszko, że każdy człowiek uważa, że w swoich wyborach kieruje się mózgiem i nie słucha żadnej propagandy.
Bardzo Cię lubię Mysiu. 🙂
Inna sprawa, że Adaś mówiąc o tych gówniarzach okropnie się podłożył. Ale on zawsze był zadufek. Ma niewątpliwe zasługi, ale też nosa zadzierał od dawna. Tak, oczywiście, przesiedział niemało czasu w kiciu walcząc o wolną Polskę, ale zasłonił to sobie tymi idiotycznymi wypowiedziami 👿
A teraz uczepię się Orma, bo (no kto jak kto, ale Orm…) wszedł na uniwersalne. No, jak pan to pan, czyli zupełnie jak ten pantofel, tofel na każdą nogę. A jak nie to nie, co będę się spierał.
Ale na pewno nie oczekuje się od demokracji roli czy lekarstwa czy rozwiązania, bo to raczej technika wyjścia z kłopotu bez mordobicia i nie wiem czy było by łatwo dać przykład jakiegoś problemu, który demokracja rozwiązuje. Rozwiązania idą przez kompromisy. Do omijania czy odsuwania problemu na potem demokracja jest niezła, bo jest czas i spokój na kompromis.
(Niestety u nas będzie kompropis, i wszyscy wiedzą co to).
I tak jak oponowałem Jagodowej idei „inteligenckich obowiązków” (po rosyjska ta inteligencja to po prostu czinowniki, i rewolucji moralnej przynieść raczej nie mogli), tak i tu za jedno mi Ormowe odróżnianie „uświadamiania” czy „wychowania”, bo niby kto to ma robić?
Owszem, to sprawa kształcenia, ale chyba nie takiego wprost: światły nauczyciel ludowi latarnią, lecz takiego jak było w UK w XIX wieku: potrzeba wywikłania się z sieci nepotyzmu i nieudolności przyniosła dzięki Northcote–Trevelyan Report znaczne modyfikacje, dzięki którym w kształceniu przyszłych kadr służb publicznych mniej istotne stawały się tytuły i nazwa ukończonej Public School a zaczynało odgrywać rolę przygotowanie fachowe i etyczne. I już dość szybko, po mniej więcej pół wieku, mieli urzędników, którzy swymi działaniami wzbudzali zaufanie ludu do prawa i porządku.
Jeśli dobrze rozumiem, u nas nigdy nie przestał obowiązywać model oblężenia tramwaju: o, wjechały na postój PO dwa wagony, więc kto blisko wciska się, by wygodnie i na długi czas usiąść. A teraz te wagony odstawili na boczny tor i jest ścisk na platformie PiSu. A kształcenie nie-partyjnych kadr urzędniczych zostawia się na nigdy i wyśmiewanie biurokracji z Brukseli służy temu, by ceniono bardziej afrykańskie modele plemienne: szybko, wszyscy z mojej wsi do rządu!
Szara Myszo, zacytuję ci A. Poniedzielskiego, cytującego Kartezjusza:
„Myślę, więc jestem… zmęczony„
@Andsol (23:00)
Żadne to dla mnie czepianie się a pomoc w roozjaśnieniu, doprecyzowaniu. Byłem i jestem jak najdalszy od poglądu iż są światli edukatorzy np. inteligencja a populacja ma się ich nabożnie słuchać i wdrażać. Trzeba moim zdaniem stworzyć warunki promujące zachowania normalne, promować nie sukcesy mierzalne w $$$ czy liczbie takich czy innych „lajków” a postawy i działania np. takie jak Pani Henryki Krzywonos (mam na myśli stworzenie Rodziny Zastępczej) czy niewystarczająco moim zdaniem nagłośnioną/promowaną szkołe przy ul. Bednarskiej w Warszawie. Myślę że trzeba promować i nagłaśnieć działania i zachowania przyzwoite, przedstawiając je jako sukces, a może by warto zastanowić się, czy sukces materialny ma być celem samym w sobie, czy ma być pochodną jakości, przydatności etc., tego, co się robi. Czy to jest zupełna utopia ?
Oczywiste iż w pełni się zgadam że upatrywanie jakiegoś „ratunku” w inteligencji niewiele da; o inteligencji wspominałem kilka dni temu. To ma się zaczynać w domu a kontynuować w szkole, i w innych miejscach dokąd ciągną młodzi ludzie. A jeśli w domu nie ma takich, powiedzmy, nastawień, to promowanie normalności (oraz np. wspominane przeze mnie uprzednio pobyty tam, gdzie normalność dobrze funkcjonuje) przekonuje że to jest po prostu opłacalne. Póki to jest nie opłacalne, to rzeczywiście, model oblężenia tramwaju ma się znakomicie.
Oczywiste iż nie należy oczekiwać od demokracji iżby spełniała rolę lekarstwa czy rozwiązania; dla mnie to jest narzędzie czy technika. Tyle że w naszym społeczerństwie nadal powszechne jest jak się obawiam myślenie że system/technika ma być lekarstwem właśnie, (komuna” była be bo się tłoczyliśmy w M3 a małe Fiaty się psuły a teraz jest demokracja a więc każdy ma mieć willę i Tojotę jakąś, a zamiast FWP – wakacje w Egipcie na przykład za wzięty kredyt ale to już nieważne)…że jak w jakimś królestwie prezydent czy inny premier to po prostu król omnipotentny, który jeśli jest „dobre panisko” to da z królewskiej szkatuły. A że się to nazywa demokracja – to kwestia nazewnictwa, brzmi ładnie i nowocześnie.
Dzień dobry 🙂
kawa
herbata 🙂
brykam
szeleszcze
fikam
brkanko
brykam fikam
😀 😀 😀
Siódemeczko, ja Cię też bardzo lubię, bo ja bardzo lubię cały Koszyczek 😀
Tetryku, widocznie jest za mało ludzi, których myślenie nie męczy i to bez względu na status społeczny. 🙁
https://scontent-waw1-1.xx.fbcdn.net/hphotos-xpf1/v/t1.0-9/12314005_1028012347249668_615497184875000106_n.jpg?oh=0456f45bebf7516de3167421edeb38d9&oe=56F3FF33
Dzień dobry 🙂
(w przerwie w obradach TK)
Jeszcze raz, bardzo dobitnie, dużymi, drukowanymi literami: proszę mi nie wciskać w klawiaturę XIX wiecznego pojmowania „inteligencji”* i jej roli w społeczeństwie
Ja się temu przeciwstawiam. Co ilustruję przywoływanym zawołaniem Michnika.
Mam za złe polskiej inteligencji dwie rzeczy. Po pierwsze, to, co Szczerek nazywa „wyrywaniem spod nóg rzeczywistości”, czyli rozmontowywanie mitów, na których społeczeństwo budowało dotychczas swoje poczucie bezpieczeństwa, mentalną mapę drogową. Poprzez wyższościowe wyśmiewanie i strofowanie. A co więcej, właśnie poprzez arogancki dydaktyzm: „mniej Sienkiewicza, więcej Gombrowicza”. Czyli wypisz, wymaluj XIX. wieczną uzurpację i podział na „panów” i „chamów”.
(Australię zbudowały „chamy”. Chciałabym, żeby Polska, GB, USA, etc. choć trochę były do niej podobne.)
Po drugie to, że woli biadolić nad swoimi „związanymi rękami”. Kręcić nosem na „brudną” politykę, zamiast się zabrać do roboty nad budowaniem społeczeństwa obywatelskiego. Oczekiwać rozwiązań doskonałych i natychmiastowych. Każdy, kto robi coś konkretnego, poza gadaniem/pisaniem, wie, że trzeba się ubrudzić, pomylić, upaść. Polska inteligencja, wzorem tej XIX woli siedzieć na parnasie, biadolić i recenzować. Upajając się swoim wyrafinowaniem, szlachetnością, czystymi rękami, etc.. (Skandynawia to dzieło chłopów. W Danii wystarczył jeden mądry pastor, żeby pomóc chłopom w zbudowaniu nowoczesnej demokracji.)
Reasumując: oczekuję od polskiej inteligencji, że wyjdzie wreszcie z XIX. wiecznych okopów 👿
————–
* inteligencja – ludzie, których podstawowym narzędziem zarabiania na chleb powszedni jest głowa, w której mieści się mózg.
Jagodo, to jak wyjaśnia (twoja specjalność), syndrom szarej myszy, która nie jest intelektualistką, a mimo to w swoich wyborach kieruje się mózgiem i nie słucha żadnej propagandy?
@Szara Myszo, nie wiem, jak moja specjalność wyjaśnia, „syndrom szarej myszy”, bo ja „szarej myszy” nie znam. Przeczytałam kilkanaście postów, ale to mi nie daje żadnego prawa do tworzenia sobie jakiegokolwiek obrazu, w oparciu o który, mogłabym się pokusić o wyjaśnienia. Byłaby to z mojej strony uzurpacja, brak rzetelności i brak profesjonalizmu.
Toteż nie odnosząc się, w żaden sposób, do Ciebie, podam kilka wskazówek, w oparciu o które możesz sama szukać odpowiedzi.
Wskazówka pierwsza: podobnie, jak osoby uzależnione, dopóki nie uświadomimy sobie faktu, że wszyscy jesteśmy podatni na propagandę/manipulację, dopóty jesteśmy wobec niej bezbronni. To nie jest tak, że istnieje jakakolwiek przestrzeń społecznego życia wolna od psychomanipulacji. To się zaczyna we wczesnym dzieciństwie: „zjedz kaszkę za mamusię”. Są różne cele, techniki, stopnie głębokości ingerencji w psychikę, mechanizmy, wykorzystywane przy stosowaniu propagandy/psychomanipulacji.
Każdy z nas ma w sobie pewien szczególnie wrażliwy obszar podatny na manipulację.
Dopiero przyjęcie do wiadomości faktu, że jesteśmy wszyscy podatni na manipulacje pozwala na rozpoznanie obszarów wrażliwych i wypracowanie technik radzenia sobie (zawsze ograniczonego) z manipulacją.
Zobacz, jak został wmanipulowany Kornel Morawiecki! PiS, w tej chwili stosuje, głównie, dwie techniki psychomanipulacyjne. W stosunku do oponentów jest to technika „drzwiami w twarz”, znana dobrze różnego rodzaju sprzedawcom. Wobec zwolenników stosuje technikę opartą na przywoływaniu prawdy (bez ironii) nazywaną „4 x tak!”. Przy pomocy tej ostatniej zostali zmanipulowani robotnicy w okresie transformacji ustrojowej.
Wskazówka druga: ciągle spostrzegamy siebie poprzez pryzmat „błędu Kartezjańskiego”, cogito ergo sum. To nieprawda. Utożsamianie mózgu tylko i wyłącznie z racjonalnością jest błędem. Mózg racjonalny stanowi niewielki procent całości mózgu. Przeważa mózg emocjonalny, tak zwany gadzi. Myśleć zaczęliśmy, ewolucyjnie, bardzo późno i robimy to rzadko. Wszyscy. Naszym życiem rządzą głównie emocje. Sukces życiowy zależy od skuteczności „zarządzania emocjami” czyli od inteligencji emocjonalnej. Kobiety są w tym lepsze, dlatego, że przeszły, przez stulecia, trening kształcący kompetencje emocjonalne. Tak zwane kompetencje miękkie. Mężczyźni, w podziale pracy, kształcili inne kompetencje. Między innymi siłę fizyczną, różne formy wyrażania i reagowania na agresję – wynikające z obowiązku czuwanie nad bezpieczeństwem grupy.
Ponieważ przez długi czas władzę sprawowali głównie mężczyźni, przyjęło się że emocje są czymś drugorzędnym. Że należy się ich wstydzić i że ich okazywanie podważa autorytet. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. tak zwany „kontakt” z własnymi emocjami, umiejętne ich okazywanie jest kluczem do sukcesu we nowoczesnym świecie. Świecie, w którym praca nie jest oparta głównie na sile mięśni. A konfliktów nie rozwiązuje się siłowo.
Osoby, które nie mają „kontaktu”, czyli nie potrafią rozpoznać, nazwać i odpowiednio wyrazić swoich emocji, są szczególnie podatne na manipulacje/propagandę.
Rozwojowo są to młodzi ludzie, przeżywający okres „burzy i naporu”, dlatego tak łatwo nimi manipulować.
Ale są ludzie, którzy całe życie przeżywają w stanie „zamrożenie emocjonalnego”. I wcale nie są to osoby ciche i nieśmiałe. Równie dobrze mogą to być osoby ekspansywne, demonstrujące całą gamę gwałtownych emocji. Bardzo cierpiące i wrażliwe. Rzecz w tym, że tym, co na zewnątrz, przykrywają to, co głęboko wewnątrz. „Zamrożone” i niedostępne bez specjalistycznej pomocy.
Mam nadzieje, że Ci się ta moja pisanina na coś przyda, Szara Myszo 🙂
Jagodo, ło matko, aleś mi zadała zadanie domowe!!! 😯 😉 Wg tego co napisałaś, to każdy ludź jest inteligentem, bo w każdej pracy (nawet przysłowiowy kopacz rowów), musi używać mózgu, żeby mu się ziemia na głowę nie zwaliła. 😉
Pocieszyło mnie to, że moja racjonalna część szarych komórek się powiększyła – co nie przeszkodziło w utrzymaniu na stałym poziomie części emocjonalnej.
Jednym słowem dopieściłaś szarą mysz. 😆 😆
Piszesz, Jagodo: Jeszcze raz, bardzo dobitnie, dużymi, drukowanymi literami: proszę mi nie wciskać w klawiaturę… i na ten apel bez dobitności, zwykłymi ale też drukowanymi na monitorze literami odpowiem: na Twój wywód skierowany do szarej myszy (śr, 2 Grudzień 2015, 10:56) gdzie zapowiadasz, że rozpatrzysz sprawę „w kategoriach przyczyny a nie winy” (po czym winisz tak inteligencję w całości jak wymienionych imiennie jej przedstawicieli w szczególności — a może zwroty Błaznujący Hartmann? Coraz bardziej sklerotyczny Passent? Rozdzierająca publicznie szaty Holland to naukowa psychologiczna analiza przyczyn??) odpowiedziałem zaczynając:
Twoja analiza używająca wojskowej terminologii (kaprale, prowadzenie, ciury itp) jest podszyta pojęciami, które znam z lektur z XIX wieku, gdzie jest jakaś oświecona klasa, tzw. inteligencja, i ma ona obowiązki (domyślam się, że moralne, choć brak wyjaśnienia jak uzasadnione) i masz jej za złe, że ich nie wypełniała.
Mam Twoją wojowniczą uwagę za formę cenzurowania i bawi mnie, że łączysz deklarowanie uznania dla wolności wypowiedzi (gdy idzie o świat) i ostrą reakcję na polemizujący komentarz (gdy idzie o odzew na Twój tekst). Odważę się zauważyć, że to też takie bardzo polskie i mam nadzieję, że nie oświadczysz, że jest Ci w klawiaturę wciskana polskość.
Z tym polskim obyczajem chodzi mi o pieśniarzy wyjaśniających w wywiadach, że śpiewali o czymś innym niż słuchacze słyszeli, reżyserów wysyłających widzów jeszcze raz do kina, by zobaczyli co naprawdę reżyser chciał powiedzieć, itp. Napisałaś, przeczytałem, przemyślałem, skomentowałem. W Twoim tekście jest wyrażone przekonanie o istnieniu „inteligencji” mającej jakieś „powinności” względem społeczeństwa, ja w to wątpię. Nie powinienem kojarzyć tych przekonań z wiekiem XIX?
Natomiast zwrot kto robi coś konkretnego, poza gadaniem/pisaniem kojarzę z jeszcze starszymi podziałami, na świat „myśli, słowa i uczynku”, który (podział, nie świat)też traci resztki swojej precyzji gdy muzykę, obraz, algorytm, komendę aktywującą dron, apel oraz poemat można przekazać plikiem.
Bry.
Cała ta sytuacja w sejmie przypomniała mi zwierciadlaną akcje w mojej spółdzielni mieszkaniowej.
Skok niewielkiej grupy osób na przejęcie władzy i ubezwłasnowolnienie członków udał się przy braku zainteresowania większości i słabej opozycji. Wyłączanie mikrofonu, niedopuszczanie do głosu, zgłaszanie wniosków wyłączających dyskusje, podejmowanie uchwał (niezgodnych z prawem) o 3 w nocy, zatrudnienie stada prawników, którzy tak zamącili i zagmatwali wszystko, że spółdzielnia występowała i jako skarżący i obrońca przed sądami w tej samej sprawie.
Przejęli pełną kontrolę nad wszystkim i robią, co chcą.
Przeżywałam déjà vu i wiem, że będzie tak samo, tylko na większą skalę.
Dalsza analogia jest taka, że taki skok u nas udał się, bo ludzie nie mają poczucia wspólnoty, nie czyją się odpowiedzialni za całość, chociaż są autentycznymi właścicielami tej całości i mają prawo i moc zarządzania.
Identycznie jest Polsce.
Andsolu,
zanim wyprowadzę na spacer, celem dotlenienia, moje resztki małych szarych 😉
bawi mnie, że łączysz deklarowanie uznania dla wolności wypowiedzi (gdy idzie o świat) i ostrą reakcję na polemizujący komentarz (gdy idzie o odzew na Twój tekst).
Cieszę się bardzo z tego, że zdołałam Cię rozbawić. Korzyść z tego jest taka, że powoduje to uwalnianie endorfin, dalej zwiększanie połączeń synaptycznych i generalnie odmłodzenie 😉
Odważę się zauważyć, że to też takie bardzo polskie i mam nadzieję, że nie oświadczysz, że jest Ci w klawiaturę wciskana polskość.
Popraw mnie, jeżeli jestem w błędzie, ale odnoszę wrażenie, że używasz wyrażenia „takie bardzo polskie” w sensie pejoratywnym. czy możesz mi wytłumaczyć dlaczego „takie bardzo polskie” miało by być czymś negatywnym? 🙄 😯
Reszta w miarę wolnego czasu 🙂
Szara Myszo 😆 😆 😆
@Jagoda
„Popraw mnie, jeżeli jestem w błędzie, ale odnoszę wrażenie, że używasz wyrażenia „takie bardzo polskie” w sensie pejoratywnym. czy możesz mi wytłumaczyć dlaczego „takie bardzo polskie” miało by być czymś negatywnym?”
Czy mogę coś zasugerować?
Np. zadawanie pytań dotyczących tez opartych na uprzednio poczynionych przypuszczeniach po usłyszeniu odpowiedzi dotyczącej tychże przypuszczeń?
Dajże proszę Andsolowi szansę.
Słucham orzeczenia TK – wstyd p. Duda,
Jak na początek kadencji to niezły dorobek
Jagodo, nie wiem dlaczego „takie bardzo polskie” miało by być czymś negatywnym.
Natomiast wiem, że wśród — dla przykładu — bardzo polskich potraw niektóre mam za niezapomniane, inne za znośne, a jeszcze inne są dla mnie nie do przełknięcia.
Irku, też słuchałam orzeczenia i martwi mnie ostatnie zdanie; niniejsze orzeczenie wchodzi w życie z dniem opublikowania w Dzienniku Ustaw. Wyobrażam sobie, że orzeczenia będzie czekało do ukichanej śmierci. 🙁
Terminy publikacji są określone prawem.
Dla odróżnienia np. od „very british” używam czasem określenia „bardzo polskie” w odniesieniu do różnych zjawisk. Zabarwienie wcale nie musi być emocjonalne, choć bywa.
Aby coś określić jako „bardzo jakieś” trzeba mieć dystans i porównanie. Z daleka miewa się inną perspektywę 😉
No i co, Duduś dziś o 20. ogłasza stan wojenny?
markot, to ja już nic nie rozumiem, krab szczypie czy jest szczypany?
Marszałek Kuchciński o orzeczeniu TK: Wybory, które zostały wczoraj dokonane są ważne. Trybunał się skompromitował
Marek Ast (PiS), który podczas rozprawy przed TK reprezentował Sejm, pytany był o ocenę TK, że prezydent jest zobowiązany do niezwłocznego przyjęcia ślubowania od wybranych sędziów. Tymczasem Andrzej Duda do dziś nie zaprzysiągł sędziów TK wybranych przez poprzedni Sejm. Nad ranem zaprzysiągł za to czterech z pięciu wybranych wczoraj wieczorem przez PiS.
Dziennikarze pytali, czy prezydent mógł w związku z tym naruszyć konstytucję.
– Niezwłoczność jest pojęciem prawnym i dosyć pojemnym. Także w tym wypadku trudno jest ocenić, co TK miał na myśli. Na pewno nie miał na myśli niekonstytucyjności postępowania prezydenta w tej sprawie – powiedział Marek Ast.
I co?
@Dora czw, 3 Grudzień 2015, 15:34
– właśnie to miałem napisać…
Mnie się nowy stan wojenny dzisiaj przyśnił.
Oni nie ustąpią. Prezes nie odpuści.
Szybki konkurs na streszczenie wieczornego przemówienia PAD. Najtrafniejsze zostanie nagrodzone dyplomem honorowego członka PiS.
Dzień!
Prezydent ogłosi o 20-tej, że się ułaskawił! (Tak mówią żartownisie).
„O, ale marionetka” – śpiewam od rana…
Andsol
ten krab tylko nieco zmienił dotychczasową perspektywę…
A może patrzy na polski Sejm?
… a może rozważa znaczenie pojęcia „niezwłoczność”?
Przewiduję taki scenariusz:
Wyciągną spod blatu ustawę o całkiem nowym Trybunale Konstytucyjnym, który rozwiąże dotychczasowy i powołają 15 nowych.
Trenowali to już poprzednio przy przejęciu mediów publicznych, ustawą powołali nową KRRiT, ustanowili nowe władze i objęli w posiadanie.
Teraz tak zrobią z Trybunałem, a media załatwią jakimś nowym ciałem Radą Medią, czy czymś tam, która będzie dzieliła pieniądze z powszechnej opłaty.
I wszystko.
„Ubolewam, że jest on absolwentem naszego wydziału” – tak o swoim byłym doktorancie, a obecnym prezydencie mówi prof. Jan Zimmermann, prawnik z Uniwersytetu Jagiellońskiego. Jak podkreśla, w jego opinii Andrzej Duda złamał konstytucję co najmniej trzykrotnie. „
– jak tak dalej pójdzie to jakaś nowa aktualna edycja starego Komitetu na Piwnej…daj Boże aby to była moja chora wyobraźnia.
Andsolu,
jeszcze jedno pytanie wobec tego. Co wnosiło do naszej, dla mnie bardzo ciekawej, dziękuję, dyskusji, określenie mojej polskości? Do czego było potrzebne? Jak definiujesz bycie „taką bardzo polską”, w kontekście dyskusji? A nie w kontekście kulinarnym.
A skoro już sam o kulinaria zahaczyłeś. Mam wrażenie, że czynisz mi zarzut z tego, że ugotowałam zupę w garnku, ale do jej jedzenia użyłam talerza 😉
Kiedy analizowałam problem, poruszony przez @szarą mysz, posłużyłam się perspektywą przyczyn. Po to, żeby uwypuklić problem. Nie zamazywać go. Przechodząc do egzemplifikacji, (zasada znana w metodologii badań i w dydaktyce – od ogółu do szczegółu), przedstawiłam konkretne przykłady osób, które, moim zdaniem, należy uznać za współodpowiedzialne, (nadal nie pisze o winie), za obecne nastroje społeczne.
Jaki błąd znajdujesz w moim rozumowaniu? Na jakiej podstawie lokujesz mnie w XIX wieku? W moim odczuciu to właśnie Tobie jest tam dużo bliżej niż mnie 😉
Jak rozumiem, zaprzątają nas teraz dużo ważniejsze kwestie od naszej dyskusji. Zrozumiem, jeżeli ja na razie odłożymy 🙂
Niestety, mas gorszą wiadomość. Mariusz Kamiński wczoraj zapowiedział, że jest gotowa ustawa o przeciwdziałaniu ….terroryzmowi. 👿
Jak myślicie, jak będą traktowane wszelkie demonstracje, nawet te najbardziej pokojowe?
Ormie,
wszystko, tylko nie to. Właśnie płacimy za pomoc Piwnej
Kaczyński jeńców nie bierze 😎
Jagodo, ponieważ zaczyna to być przepychanką, to moje ostatnie wyjaśnienie dla Ciebie w temacie Twojej analizy o stanie rzeczy w Polsce.
Jaki błąd znajdujesz w moim rozumowaniu?
Przy przyjmowaniu odmiennych narzędzi pojęciowych nie ma potrzeby obarczać owe odmienne cechą „błędności”. Po prostu nie mam założeń wyjściowych Twoich wywodów za adekwatne czy prowadzące do diagnoz wskazujących jak naprawiać sprawy.
Na jakiej podstawie lokujesz mnie w XIX wieku?
Nie Ciebie a wyrażone (jawnie i w tle) przekonania o istnieniu, kompozycji oraz roli grupy ludzi nazywanej „inteligencją”.
Jagodo, ponieważ zaczyna to być przepychanką
Bez komentarza….
Nie ma co drzeć szat i lamentować. Trzeba spokojnie przyjąć rzeczywistość i nie wypalać się emocjonalnie.
Mam nadzieję, że zorganizujemy się jakoś, lub jak kto woli – ogarniemy.
W polszczyźnie idziemy na uproszczenia i skróty wg. wzoru jęz. angielskiego, gdzie często jedno słowo ma wiele znaczeń zależnie od kontekstu.
Teraz wszyscy w mediach mówią dil, zastępując kilkanaście wyrazów.
I znowu narzekam, ech!
Jagodo 10:52, rozne punkty w tym co napisalas sa dla mnie niejasne
Mózg racjonalny stanowi niewielki procent całości mózgu. Procent wagi? gestosci synaps? Z czym to jest skorelowane? Nb w czasie ewolucji mozg ciagle rosl ale na ostatnim etapie homo sapiens sapiens akurat troche zmalal.
Myśleć zaczęliśmy, ewolucyjnie, bardzo późno Czy to jest istotne?
Sukces życiowy zależy od skuteczności „zarządzania emocjami” czyli od inteligencji emocjonalnej. Kobiety są w tym lepsze Oznaczaloby to ze kobiety czesciej od mezczyzn osiagaja sukces zyciowy. Przynajmniej wg statystyk wysokosci plac i zajmowanych stanowisk raczej nie, wiem czym taki kobiecy sukces mierzyc?
Kobiety są w tym lepsze, dlatego, że przeszły, przez stulecia, trening kształcący kompetencje emocjonalne. Moze nie jestem au curant, ale gdy ostatio o tym czytalam nie bylo dowodow na biologiczne przekazywanie informacji („trening”) z pokolenia na pokolenie (byl jeden eksperyment twierdzacy ze skorelowal jedno bialko z pewna informacja). Czy moze chodzi o selekcje naturalna i czy jest ona dowiedziona?
No nie, absolutnie, kategorycznie protestuję!
Piwna, kościół rektorski i ośrodek niewidomych, kościół 'franciszek’ z Lasek, kościół KiK-u warszawskiego i mój ukochany i jedyny.
Co płacimy? Nie wypłacimy się.
Cicha i pokorna służba ludziom. Matko, Jagodo, co Ty piszesz?
Gdyby KK był jak Piwna.
Siódemeczko, poleciałam zbyt dużym skrótem, sorry. Płacimy za bratanie się opozycji, i nie tylko opozycji (Rakowski – komisja majątkowa) z KrK. Pierwsze daniny, w nowej Polsce, zaczął płacić Mazowiecki. Potem był konkordat podpisany przez Suchocką w czasie, kiedy jej rząd był już odwołany…
Lisku, dziękuję za zainteresowanie, ale nie dzisiaj.
W napięciu czekam na orędzie.
Nie znam sie na mozgu, ale wiem ze czasami wystepuje takie zjawisko przyronice, ze urywa sie polaczenie klawiatury z mozgiem i mozg zaczyna brykac niczym Rys z rana. Dyktuje wowczas klawiaurze niestworzony belkot.
Heleno
U pianistów wychodzi z tego niezły jazz 😉
Ba! U pianistow!
Tu bez pianistów i
bez bełkotu
Heleno, skoro zjawisko jest Ci znane, to zdradź, proszę, co zrobić kiedy połączenie się zerwie? O ile oczywiście już wiesz.
Vesper 🙂
… a tak w ogóle to spadam na Kantora w wersji japońskiej. Może coś pstryknę
Rys z rana bryka przepieknie i jest w tym bardzo wiele sensu.
Takze w jazzie mozg jest mocno zwiazany z klawiatura, pani Kierowniczka poswiadczy 🙂
Vesper, I know belkot when I see one.
So do I, Heleno, so do I
To nie jest prezydent, to lokajczyk.
Najbardziej żal mi młodego pokolenia. Ja załapałam się na parę lat życia w wolnym kraju. Pełnym słabości, ale wolnym.
Ostatni raz czułam się tak w dniu ogłoszenia stanu wojennego.
Nie wierzę w żadne wolne, demokratyczne wybory za cztery lata.
Jestem załamana 🙁
Ja też, Vesper 🙁
nastała era długoPISu 🙁
Każdy początek ma swój koniec.
Tak, Haneczko, demokracja miała swój początek w 1989 roku, a w listopadzie 2015 się skończyła.
Pewnie nie to miałaś na myśli, ale tak też można do problemu podejść i obawiam się, że będzie to bliższe realiom.
Tusk się dzisiaj ostro wychylił. Nawet jeżeli merytorycznie słusznie, to dyplomatycznie nie bardzo. Teraz i on będzie w izolacji.
Vesper, teraz śpiewanie „Ojczyznę wolną racz nam wrócić Panie” wreszcie ma sens;)
Mam zaufanie do realiów. Realia są bezlitośnie powtarzalne.
Nie mogę się załamywać, to dopiero początek końca, a bardzo chcę zobaczyć ten koniec.
PA, co przegapiłam?
Ja nie jestem ani trochę zaskoczona działaniami formacji, która przejęła władzę. Niczego innego się nie spodziewałam.
Nie mam zamiaru dać się powalić psychicznie.
Jeśli ktoś miałby ochotę na „Metaxę”, to bardzo proszę.
PA, ja myślę, że jest najwyższa pora na taką reakcję Tuska. Niemcy łamią wszelkie zasady funkcjonowania UE. Nie mają żadnego planu rozwiązania sprawy uchodźców. Dopiero dzisiaj doszło do decyzji o powrocie do indywidualnego rozpatrywania wniosków o azyl, również tych składanych przez Syryjczyków! Czytałam o „tłumaczach” , wobec których nie ma żadnych wymogów. To ci „tłumacze”, a nie urzędnicy BAMF, są faktycznie decydentami w sprawach azylowych.
Tutaj należało to do wiadomości dnia. W sześciu ważnych dziennikach w różnych krajach ukazał się z nim wywiad, w którym ostro krytykuje politykę EU w sprawie uchodźców i stawia się Merkelicy.
Mówi, że wbrew temu, co głoszą „niektóre osoby”, że fala uchodźców jest zbyt duża, żeby ją wstrzymać, fala ta jest zbyt duża, żeby ją przepuszczać.
Proponuje zatrzymywanie uchodźców przez półtora roku do zbadania ich tożsamości.
Reakcje są mocno niechętne, wszyscy się odsuwają, jakby puścił bąka. Ton komentarzy jest taki, że występuje jako rzecznik tych krajów, które nie chcą dołączyć do prób zaradzenia trudnej sytuacji.
Trudno temu zaprzeczyć.
Tu jest Tusk, Haneczko
http://wyborcza.pl/1,75477,19283695,chronmy-granice-unii.html
Wszystko racja, Mar-Jo, ja piszę, co mówią media.
Mam też wątpliwości, czy Tusk na tym coś ugra. Czyba więcej straci.
PA, Tusk chyba ma świadomość , że szans na kolejne 2,5 roku w Brukseli raczej nie ma.
Nie wiem nawet, jak to hula z tymi kadencjami, ale myślę po tej linii, jak to wpływa na pozycję PL, kiedy jest już (a będzie więcej) wystarczająco angePISst.
(translejt: angepisst = obsikana, również wkurzona, obrażona)
17. grudnia pan podający się za prezydenta RP ma być w naszym mieście.
Ja się cieszę. On nie powinien. 😉
Tak to jest, jak człowiek zakopie się w grajdołku.
Mam w papierze, Siódemeczko, tylko nie zdążyłam doczytać, bo cały dzień wisiałam na Trybunale.
Mar-Jo, poświęci miejsce pod pomnik LK?
W tym sensie – tak. PiS moczopędny zdaje się być.
Ja nie widzę niczego bulwersującego w tej rozmowie Tuska.
Mar-Jo @ 22:17, a z czego się cieszyć?
Haneczko, nie sądzę. Będzie przecinać wstęgę w Muzeum Przełomów.
Sprawa pomnika u nas ucichła. Pomysłodawca dostał się do Sejmu. 🙂
Szykujemy niespodziankę, Pani Kierowniczko.
Mam nadzieję, że nie pomyślała Pani, żem zgłupła?
Siódemko, ja też nie widzę i uważam, że właściwie ma rację. Ale to co innego, a co innego, jakie to ma efekty w politycznym środowisku UE.
Jeśli chodzi o ruchy rąk PAD gdy powiedział co wiedział (że powiedzieć miał), to większość pokemonów była dużo lepiej animowana.
Nie oglądałam orędzia PAD. Piszą, że w tle była flaga UE. Boże, co za odwaga!
Bolek i Lolek byli lepiej animowani, a wyprzedzali Pokemony o dwa pokolenia 😈
Oglądałam. Łapki bardzo niespójnie ruchome były.
Bola i Lolka robili fachowcy.
Dobry wieczór – słów brak.
Wiecie co? Najbardziej przygnębiające jest to, że on taki żałosny. Nie dość, że wykastrowany, to na krótkiej smyczy.
Kolejna ciekawostka:
„Mecenas Robert Dopierała z Gliwic wysłał w czwartek list do prezydenta Andrzeja Dudy. Napisał w nim, że wycofuje swój głos, który oddał na niego podczas wyborów, i domaga się przeprosin za nadużycie zaufania. „Nie takiego Prezydenta wybierałem, nie na taką prezydenturę się godziłem” – napisał adwokat”.
Coraz więcej słychać takich głosów, może powinni się pozbierać? Zorganizować się w grupie „Głosowaliśmy na Dudę, żałujemy, wycofujemy swoje głosy”? 😉
Próbowałam napisać dudowego „lepieja”.
Ale bardzo brzydkie rymy mi wychodzą…
Ci, co głosowali na PAD,a żałują – mogą faktycznie coś symbolicznego zrobić.
„Dudapomoc 24h”- poszło w świat!!! 🙂
http://moskwasadowa.blox.pl/html
Doro, dlaczego w rankingu Polityki był tak wysoko?
A bo ja wiem. Może dlatego, że ten ranking był robiony przez dziennikarzy z różnych źródeł, w tym prawicowych. Trzeba by ich zapytać.
Spróbowałam bez brzydkich słów:
Lepiej w kiciu spędzić święta,
niż mieć Dudę-prezydenta 👿
Oj, bo się spełni 😉
A nogą mi nagwizdać…
Nie nogą. Mogą.
Tak sobie myślę (wybaczcie, ale mam fazę na haneczkowe myślenie), że demokracja u nas dopiero się zaczyna. Nie wiedzieliśmy, My Naród, co mamy i nie mamy pojęcia, co możemy stracić.
Lepsze z Alzheimerem ciocie
niż prezydent po UJ-ocie.
Oni właśnie nogą nagwizdują 😉
Ręce mają czyste i wielokrotnie umyte 🙄
Litwo, ojczyzno moja, ty jesteś jak zdrowie… 😈
A znacie już nowy Dekalog?
Jam jest wódz twój, którym cię wywiódł z III RP, z domu niewoli.
I. Nie będziesz miał wodzów innych przede mną, ani żadnego trybunału
II. Nie będziesz brał unijnej szmaty nawet za darmo
III. Pamiętaj abyś dzień dziesiąty święcił
IV. Czcij Antoniego jak ministra obrony swego
V. Nie in vitroż
VI. Nie osadzaj nigdy kolegów prezydenta
VII. Nie będziesz brał po 500 zł za każde dziecko
VIII. Nie będziesz do szkół posyłał sześciolatków, ani starszych dzieci do gimnazjów
IX. Nie pyskuj ministrom w TV
X. Nie pożądaj „pornografii” w teatrze, ani żadnych Faktysmolensk.gov.pl
O! I nie będzie Niemiec pluł nam w twarz!
Poprawka do VI – „prezesa”. Trzymajmy się imponderabiliów 😉
Wahadło już się zaczyna pomału wychylać w drugą stronę…
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/sondaz-prawo-i-sprawiedliwosc-lamie-standardy-demokracji/v2beyf#.VmAqi-Ci2Es.twitter
W tych 3 min. 11 sek. z PAD nie tylko łapki były śmieszne, ale i tapeta biblioteki. Jestem pewien, że nie były to prawdziwe dzieła prawnicze, bo by się spaliły ze wstydu.
Andsolu, nie ważyłabym się sztafażu nazwać biblioteką 😯
Przecież to był blue box.
Nie, chyba jednak nie był blue box. Ale wyglądało jak blue box.
Vesper, taka uczona, to ja juz nie jestem 🙂
Tak czy inaczej, jest dużo mniej pesymistycznie niż dzień wcześniej.
Tak uważasz, andsolu? Jakże to? Na czym ten optymizm opierasz?
Po mojemu wcale nie jest pesymistycznie. Pętelki się zapętlają i będzie ich przybywać.
Nie poddawać się!!! 🙂
Dobranoc Wszystkim.
Dobranoc 🙂
vesper, ja go nie opieram, to on mnie wznosi. Wiem, że kryzys i wolnoamerykanka może długo potrwać i wynik nie jest oczywisty, ale przy innym orzeczeniu Sądu można było już zejść lub zostać zmiecionym z pola.
O!
Jak to miło w czyśćcu być,
w czyśćcu być,
w czyśćcu być
I o pomocy PA śnić
moooo cyyyy śnić.
Nie wiedziałam, ze tak ładnie śpiewasz, Andsolu. 🙂
PA niezawodnie pospieszy z pomocą.
A ja już idę pospać.
Dobranoc.
Dzień dobry 🙂
kawa
i herbata z rana 🙂 🙂
brykam
😀
szeleszcze 🙂
fik fik fik fkanko brykanko 🙂
brykam fikam
sympatyczna pozytywna dziewczyna
Dzień dobry.
Rysiu, we współczesnej nieformalnej polszczyźnie, być pozytywnym, to mieć dodatni wynik badania na obecność przeciwciał przeciwko HIV. Tak więc nazwanie kogoś pozytywnym, raczej nie może być uznane za komplement 😉
dziekuje Vesper, i tak to widac jak bardzo jestem zgermanizowany 🙂 🙂 🙂
To nie jest oczywiście najczęściej spotykane zastosowanie słowa pozytywny. Można powiedzieć „to jest taki pozytywny człowiek”. Wtedy jest jasne, że chodzi o osobę o pogodnym nastawieniu do życia i ludzi. Ale „pozytywny mężczyzna”, czy „pozytywna dziewczyna”, już może powodować dwuznaczność.
Dzień dobry (albo pokfolony).
„Nastroje w Episkopacie po pierwszych tygodniach rządów PiS są sceptyczne. Z naszych informacji wynika, że kilka decyzji nowego rządu już nie spodobało się biskupom”.
Episkopat do wymiany?
Dzień dobry!
Nieszczęście małe od rana – nie wstawiłam auta do budy na noc, a tu mróz i centymetr lodu. A „skrobaczki” wszystkie w aucie, które jest w naprawie. Czy ja mam czekać do wiosny aż odtaje?
Na szczęście nie ma dziś od rana innych nowych nieszczęść.
Na pociechę przeczytałam dziś sobie jeszcze raz Kartofla i się uśmiechnęłam:
„Oj, żmać, żmać, usia siusia,
jak tak rzekł, to widać musiał!”
Kinga nam pozostawiła rymy prorocze i uniwersalne 🙂 😀 😆
Jakoś raźniej się zrobiło, bo gdy poczucie klęski i bezczynność zamienia się na czynność, to od razu lepiej.
Dzień dobry.
Episkopat do wymiany, zwłaszcza że jedną z tych decyzji, które mu się nie spodobały, było ułaskawienie Kamińskiego. A Kamiński dostał właśnie brzytwę do ręki. Już może szukać kolejnego Wielgusa. Przestępca ma dostęp do informacji tajnych.
Na poznańskiej Wyborczej rozmowa z Joanną Schmidt – z przyjemnością czyta się o takich osobach. Świetne są w ogóle te panie z Nowoczesnej.
Tak, panie z Nowoczesnej są rewelacyjne.
Byłam przed chwilą na stronie KOD-u.
Przeczytałam ostrzeżenie o odpowiedzialności karnej za pewne słowa.Wrzucam dosłownie:
UWAGA:
I nie ironicznie tylko SERIO.
Jak piszecie posty teraz.
Bo żarty właśnie się kończą :
KODEKS KARNY:
„”Art 212
» § 1.
Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną nie mającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie, karze ograniczenia albo pozbawienia wolności do roku.
» § 2.
Jeżeli sprawca dopuszcza się czynu określonego w § 1 za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
Art 216
» § 1.
Kto znieważa inną osobę w jej obecności albo choćby pod jej nieobecność, lecz publicznie lub w zamiarze, aby zniewaga do osoby tej dotarła, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności.
» § 2.
Kto znieważa inną osobę za pomocą środków masowego komunikowania, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. ”
„I tylko mi Ciebie brak w tym więźniu!” 🙂
Dzień dobry 🙂
Też podziwiam panie i panów z Nowoczesnej. Choć panie są na razie bardziej widoczne. Poza Petru rzecz jasna.
Na marginesie podziwu snują mi się po głowie myśli, że najwyraźniej nie wszystko w polskiej edukacji, ostatnich 26 lat poszło źle, skoro mamy takich wspaniałych młodych ludzi. Merytorycznych, odważnych a zarazem wyważonych i kulturalnych. Miód na moje belferskie serce 😉
Bardzo liczyłam na rozłam pomiędzy Kaczyńskim a klerem. Musiało do niego dojść ze względu na charakter Kaczyńskiego, który zawsze musi być numerem pierwszym. Nie przypuszczałam jednak, że dojdzie do tego tak wcześnie.
A tu już mamy pierwsze jaskółki.
Pewnie by się jeszcze nie pojawiły, gdyby nie kościelny kalendarz. W 2016 przewidziane są Światowe Dni Młodzieży i 1050 rocznica „chrztu Polski”. Episkopat chciałby mieć w związku z tym spokój i dobra atmosferę w kraju i dobry PR poza granicami.
To dobry i ważny moment dla opozycji parlamentarnej i poza parlamentarnej.
Należy nagłaśniać wszelkimi dostępnymi kanałami na arenie międzynarodowej to, co robi rząd i prezydent wybrany dzięki poparciu krk. A zwłaszcza, dzięki, hołubionemu przez episkopat, RM i innych zaprzyjaźnionym mediom „niezależnym”.
Mar-Jo,
wielki dzięki. Równocześnie trzeba pamiętać, że to działa w dwie strony.
Mam nadzieje, że fałszywe, i zgubne w skutkach „miłosierdzie” i pobłażliwość okazywane przez stronę liberalną skończy się w sposób definitywny. Że społeczeństwo obywatelskie zapuka tłumnie do drzwi sądów z odpowiednimi pozwami 👿
A gdzieś ktoś ćwierknął w sprawie łapek: Swoją droga nie uważacie, że Duda nagrał to orędzie tydzień temu jak był w Chinach? Tak machał rączkami jakby się najadł Żeń-szenia.
Wyszło słonko i auto mi odtajało. Jadę do miasta, a tam oprócz obowiązków Festiwal Filmów Górskich. Powspinam się wirtualnie i popatrzę na piękne widoki, za którymi coraz bardziej tęsknię w miarę tego, jak mnie moje ciało zmusza do chodzenia po coraz bardziej płaskich ścieżkach 😉
Dobrego dnia i nosy do góry ^ (to ma być symbol nosa do góry)
Zwyczajna, zadzierasz nosa?
~~ czyli odpływam.
Dzień dobry
Niestety, ja nie byłbym takim optymistą, jeśli chodzi o rozłam między natchnionym i jego patronem a klerem. Tu nawet nie chodzi o to, czy któryś hierarchów kościelnym wypowie krytycznie o tych czy innych posunięciach wadzy (to nie jest błąd). Zresztą i do takich nie przywiązywałbym większej wagi. Raczej o generalne nastawienie tych wszystkich marnych kaprali siedzących po parafiach.
Poza tym skutecznie zamkną im gęby otwierane do protestów kolejnymi drobnymi koncesjami na rzecz kościoła. Więc nie sądzę, żeby w najbliższej dającej się przewidzieć przyszłości doszło do poważniejszych utarczek między rządzącymi i klerem. Za dużo złego już się do tej pory wydarzyło i to przy udziale kolejnych ekip rządzących. I taki stan został dosyć dobrze utrwalony.
Paradoxie,
jasne, że nie ściele się przed opozycją szeroki gościniec. Zwłaszcza, że, według mojego przekonania, to Gądeckiemu tak zależy na ekumenii, jak mnie na locie na księżyc.
Chodzi o PR, który Kaczyński może nadwyrężyć. A że mamy do czynienia z dwoma osobowościami autorytarnymi, to może dojść do spięcia. Chodzi o wykorzystanie każdej szansy. Nawet gdyby skończyło się to niepowodzeniem. Nie stać nas na żadne zaniechania.
Dzień dobry.
O, nie. Kleru jako deski ratunku chwytać się nie będę 👿
Jagodo
Jakieś trzy dni temu, jeszcze przed artykułem w Wyborczej, słyszałem podobną do Twojej opinię (o rozdźwięku) od znajomego. I wtedy też nie przejawiałem zbytniego entuzjazmu dla jego stanowiska. Jasne, każdy taki moment trzeba wykorzystywać i go nagłaśniać. A nawet rozdmuchiwać.
Przy okazji pozwolę sobie polecić ostatni wpis @Jael53 na Sadowej. Według mojej opinii warto.
http://moskwasadowa.blox.pl/html
Z Obserwatora Konstytucyjnego:
http://www.obserwatorkonstytucyjny.pl/panstwo/co-grozi-polsce-ze-strony-unii-europejskiej/
Haneczko,
a fe, jakiego kleru?! Rozdźwięku
Tak bywa, jak człowiek zaczyna czytać od końca. Link do wpisu już się ukazał wcześniej dzięki @haneczce.
Chodzi o działania tego typu:
http://telewizjarepublika.pl/dziewiec-organizacji-skarzy-sie-do-rady-europy-na-wydarzenia-wokol-trybunalu-konstytucyjnego,26849.html
a przy okazji udzielanie wywiadów zagranicznym mediom, w których naświetlone będzie szersze tło i podłoże pisowskiego „sukcesu”.
Telewizja Republika stoi oczywiście po susznej stronie
https://pl.wikipedia.org/wiki/Telewizja_Republika
Rekomendacje:
Studio stacji zostało poświęcone 18 lutego 2013 przez o. Krzysztofa Stępowskiego, redemptorystę, archidiecezjalnego duszpasterza nadzwyczajnej formy rytu rzymskiego
18 września 2014 nowym redaktorem naczelnym stacji został Tomasz Terlikowski, a jego zastępcą Anita Gargas[22][23]. Dotychczas pełniący tę funkcję Bronisław Wildstein, prezes zarządu spółki, zrezygnował z pełnienia obu stanowisk oraz prowadzenia swojej audycji
Przyśpiewki ludu polskiego 2015:
https://www.facebook.com/leszek.konarski/videos/10206445900444629/?hc_location=ufi
Jeszcze ciągle mąka pokrzywowo-tworkowa: chyba nigdy przedtem nie było ministra, o którym tak otwarcie tak wiele publicznych osób wyrażałoby się per „wariat”. A ponieważ J.K. nie jest wariat (przynajmniej akceptując aktualne klasyfikacje), wsadzenie wariata do ministerstwa jest sposobem poinformowania wszystkich, swoich oraz niePolaków (choć polskojęzycznych): „a skoczcie mi, to ja kupiłem Lego”.
A jakie są tego krajowe i światowe konsekwencje? Ponuro widzący mówią: śmiertelne niebezpieczeństwo, co on tam nawyrabia. Ale przypominam, że to nie J.K. jest wariat i myślę, że ma sens i inna interpretacja: właśnie tam nic bardzo złego nie zrobi, bo czy u nas pokój czy wojna to wojsko i tak nie ma znaczenia (ostatni raz odznaczyło się przy budowaniu wałów przeciwpowodziowych we Wrocławiu) a w jakimkolwiek innym ministerstwie to Boże broń i zachowaj.
Pełna zgoda z Paradoxem, że niewiele warte co tam Episkopat ubogaca czy nawija, bo to kaprale na co dzień rządzą, a szczególnie oberkapral Rydzyk. Ale nawet gdyby, to nie nagana albo strach przed wiecznym potępieniem poruszy trupę z aktorami podobnymi do słynnej prawniczki Krystyny P. Czy to islamscy fanatycy w Syrii, czy katoliccy demokraci w Polsce, naprawdę ważne są pieniądze i to jednak nie jest Kazachstan, do dbania o gospodarkę wzięli poważnego człowieka, a system przepływów wielkich sum jest pod jakimś nadzorem Unii. Więc dużo istotniejszym wydaje mi się parę krytycznych uwag, reprodukowanych w GW, poczynionych przez człowieka tam przedstawionego jako „doradca zarządu i ekspert Konfederacji Lewiatan”. Bo Episkopat pieniądze bierze, ale daje ktoś inny.
Wzięłam się w garść i chciałam sobie odtworzyć orędzie prezydenta. Nie zgadniecie co mi się wyświetliło!!!
„Thunderbird uważa tę wiadomość za próbę oszustwa”. 😆
🙂
Zdziwiłam się, że Zwyczajnej zamarzł samochód. Nie wiedziałam, że w nocy były przymrozki. 😯
Widzę poruszenie w narodzie i to napawa mnie otuchą.
Świątecznie
https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xap1/v/t1.0-9/12345434_1086111861400647_7704698019481056191_n.jpg?oh=ca5a0606cfff68c00669cc6bd6d09aee&oe=56D50085&__gda__=1457585852_87647cd6078faf44109235b510f64e7a
Mam nadzieję, że nikt w Koszyczku nie ma złudzeń, co nas czeka w najbliższej przyszłości :
http://www.tokfm.pl/Tokfm/1,103454,19294098,pedofilia-molestowanie-czy-mobbing-nie-wyczysci-sie-z-tego.html
Popiskiwania kościelnej wierchuszki nie mogą być powodem do optymizmu, bo są tylko grą, żeby zatrzymać przy sobie, tych (nielicznych) budzących się ze snu, wiernych.
Chętnie wysyłałabym takie kartki, Siódemeczko. Z Bartoszewskim znaczkiem 🙂
Dzień dobry wieczór! Bo ja trochę nieczasowy byłem i dopiero teraz nadrabiam zaległości. W rozmowie AndSola i Jagody padła taka myśl złota, że inteligencja polska ma się nie odrywać nabdudową od bazy, nie wyszydzać „człowieków prostych”, powstrzymać się od żarcia ośmiorniczek i pracować organicznie nad czerepami rubasznymi, bo taka misja i powinność, albo i powołanie.
Wszystko jest bardzo słuszne, ale trudne w realizacji praktycznej. Weźmy, dla przykładu katastrofę smoleńską. Jak wiadomo jej przyczyny były banalne. Słowa „banalne” używam tutaj nie w znaczeniu pejoratywnym, tylko dla zaznaczenia, że był to wypadek o przyczynach typowych, nie nadzwyczajnych, wielokrotnie opisywanych; do tego stopnia, że powstał nawet angielski akronim CFIT (Controlled Flight Into Terrain), opisujący powszechnie spotykaną sytuację, w której pilot wbija samolot w ziemię z powodu braku możliwości odczytania, czy właściwej interpretacji odczytu, przyrządów nawigacyjnych.
Mamy więc banalną przyczynę i tragiczny skutek, co powoduje spory dysonans w głowach: jakże to tak? Przecież skoro taki dramatyczny skutek, to i przyczyna musiała być jakaś mniej trywialna. Coś się musiało wydarzyć nadzwyczajnego, podejrzanego i – niechybnie – zbrodniczego. Tu przestaje działać rozum, a zaczyna mistyka (w planowanym zakończeniu filmu „Smoleńsk” Lech Kaczyński przyjmuje raport od polskich oficerów w Katyniu). Skutek – obecnie 39% ankietowanych wierzy w zamach, a dalsze 22% uważa, że „coś na rzeczy było”.
Jak temu przeciwdziałać, jak z tym walczyć? „Zamachowców” nie przekonają pisane językiem fachowym raporty i analizy, bo po pierwsze wielostronicowe, po drugie zawierają zdania złożone z nadreprezentacją słów trudnych i wielosylabowych. Poza tym na „ich” profesorów są „nasi” profesorowie, a nasi lepsi, bo amerykańscy i wyklęci (i też mają raporty), więc Aussage gegen Aussage, każdemu jego porno.
Pan agitator przed kilkoma dniami napisał był tutaj, że przecież parówki i puszki od piwa są powszechne w świecie fizyki przy popularyzacji efektów badań (żal mi chłopa, bo kaczyzm strasznych ofiar wymaga z własnego umysłu), a śmiech jest tutaj niewłaściwy, bo znamionuje słabe rozeznanie w tym elitarnym demimonde najwybitniejszych fizyków i matematyków. Nie wiem, być może więc Anodina powinna była przyjść z własnymi parówkami, butelkami i puszkami objaśniać swój raport, byłaby jakaś płaszczyzna dyskusji, a przynajmniej zagrycha i popitka.
Podoba mi się uwaga Scotta Adamsa (amerykańskiego rysownika, twórcy postaci Dilberta), że wprawdzie jeszcze nikt nie zmienił zdania pod wpływem racjonalnej argumentacji, ale niektórzy przynajmniej mogą się przymknąć w obawie, że ktoś wyszydzi brednie, które wygadują. Więc jednak pozostaje nam szyderstwo, bo na racjonalną rozmowę nie ma przestrzeni i partnerów. I co teraz, Jagodo? Co powinniśmy byli zrobić w tej sprawie? Wcześniej, bo teraz to już na wszystko za późno.
PiS domagał się cały czas międzynarodowej komisji i repatriacji wraku. Teraz okazuje się, że wrak w zasadzie niepotrzebny, a właściwi członkowie komisji już są. Co oznacza, że jest już i raport, są winni i są wyroki. Trzeba tylko odczekać do któregoś bladego świtu, kiedy to sejm ogłosi nam to wszystko swoją uchwałą. Która przecież będzie miała moc prawdy objawionej, bo przegłosowana demokratycznie.
Genialny Bendyk:
http://antymatrix.blog.polityka.pl/2015/12/04/powrot-misia-z-okienka-czyli-jak-bronic-konstytucji/
Mt7 Pewnie nie wszędzie były przymrozki – u mnie było -5 w nocy i teraz też już powoli zamarza. Zachód słońca był przepiękny. Są jeszcze drobiazgi, którymi można się cieszyć.
Wara od moich ośmiorniczek W swoim czasie jadłyśmy je z Kingą na Berlińskim bruku. Ach jakie były smaczne. I do tego wspaniałe wino 😆
pracować organicznie nad czerepami rubasznymi, bo taka misja i powinność, albo i powołanie
Pisałam po wielokroć, że nie ma nad nim „pracować”. Bo wyszydzanie i aroganckie pouczanie to też rodzaj „pracy” pseudoedukacyjnej.
Ubolewałam i ubolewam nadal nad ogromnym przywiązaniem polskich elit do mitu o panach i chamach. Jest niszczący dla całego społeczeństwa.
Przyzwoite zachowanie elit i poczucie odpowiedzialności za innych – „nikt nie jest samotna wyspą” – nie jest, nie było i nie będzie remedium na całe zło.
Nie zagwarantuje też, że proszący o nie podkręcanie piłki, sam jej nie będzie podkręcał 🙁
Siódemeczko, czy te kartki można kupić?
Tak przy okazji uwag Babilasa, największą brednię wpuścił tu nasłany agitator nie wtedy gdy chciał zamawiać parówki i puszki od piwa ale gdy ujawnił treść ostatniej rozmowy przed katastrofą: J.K. rozmawiał z bratem o zdrowiu mamy. Nie dodał czy wiedział o tym wprost from the horse’s mouth czy wymyślił to zupełnie sam dla zrobienia nas w konia.
I że też te wszystkie smoleńskie komisje nie poproszą uprzejmie ale stanowczo żywego rozmówcę o zezwolenie na upowszechnienie zapisu! Przecież poparcie dla teorii zamachu skoczyłoby o 30% wyżej gdyby polski lud usłyszał „wracaj Lechu spokojnie, ja troszczę się o mamę”.
Nie wiem, Jagodo, są z fejsbuka, ale można je wydrukować lub skopiować.
Taki tekst:
Jako chrześcijanin, ksiądz, dominikanin, ale i obywatel wychowany w społecznym myśleniu Jana Pawła II wiem, że są tylko dwie autentyczne postawy obywatelskie społeczne w takich sytuacjach: solidarność i sprzeciw. Dlatego wyrażam swój sprzeciw wobec łamania Konstytucji i psucia trójstopniowego podziału władzy, i wyrażam swoją solidarność z tymi, którzy pokazują, że każda władza musi podlegać ocenie przez organa niezależne, w tym wypadku Trybunał Konstytucyjny. Jestem dumny z sędziów Trybunału i wstyd mi za nowego prezydenta RP.
http://blog.dominikanie.pl/tomasz-dostatni/2015/12/04/duma-i-wstyd-trybunal-konstytucyjny-prezydent-rp/
Szef Rady Europy zaapelowal do polskich wladz o wykonanie wyroku TK!
Miód na moje skołatane serce …
Babilasie, masz rację w 100%, bo nie wierzę, że w moich latach szkolnych ’50 – ’60 nie było w ludziach różnych fobii (n.p. antysemickich), ale nikt się nie odważał w towarzystwie do tego przyznać. Dopiero po pierwszych wolnych wyborach prezydenckich (po popisach L.W.) zaczęły się masowo pokazywać na murach napisy a potem już nawet głośno artykułowali swoje chore poglądy.
Masz rację Myszko, mnie na ulicy lżyli od żydowskich pachołków, podczas sprzedaży cegiełek na kampanię Tadeusza Mazowieckiego.
A później wyskoczył pan znikąd z czarną teczką Tymiński i ludzie na niego zagłosowali.
I czemu ja się dziwię, że PiS wygrał?
Nowoczesna w programie ma wiele rzeczy obcych lewakowi, ale przyznaje ze jestem pod wrazeniem poslow Nowoczesnej, szacunek za te ostatnie godziny (panie poslanki kroluja!), rozczarowany jestem brakiem w mediach „lewicy” i Razem. zapadli sie w niebyt? PiS rozbija bank, poszli na calosc i wyglada ze ich jest wygrana!!! dla dywagujacego lewicowego outsidera wielka tragedia.
z sieci, o marionetce
brykam nieustajaco
fikam optymistycznie
brykanko fikanko 🙂
W sprawie religii smoleńskiej jestem całkowicie bezradna. Niemniej redukowanie 26 lat III RP do religii smoleńskiej uważam za nieporozumienie.
Rysiu, to masz szczęście, że możesz sobie fikać optymistycznie. Nie zazdroszczę Ci tak całkiem, bo niebawem będę miała ponad miesiąc optymizmu wybywam do wnucząt. Mieszkają w kraju wina i sera. 😆
Jedynie wizja powrotu, mąci mi radość. 🙁
Nawet nie mogę przyrzec, że się wyłączę (internet).
O jejciu, widzieliście ???
http://wyborcza.pl/1,75478,19297011,sondaz-nowoczesna-goni-pis-i-wyprzedza-po.html
Pamiętam tę paskudną zagrywkę Wałęsy wobec Mazowieckiego. I pamiętam żenujące wystawianie Mazowieckiemu certyfikatu przez któregoś z biskupów.
Był to dla mnie potężny szok.
Podobnie, jak Ty Myszo, nie spotkałam się wcześniej bezpośrednio z antysemityzmem.
AndSol (17:16) – ujawnił treść ostatniej rozmowy przed katastrofą: „J.K. rozmawiał z bratem o zdrowiu mamy”
Tak tę rozmowę relacjonował jej uczestnik, sam J.K. Elementem myślenia magicznego jest wiara w to, że ktoś (Amerykanie? Rosjanie?) tę rozmowę podsłuchał i nagrał, i czeka teraz tylko na stosowną chwilę (czechowowska strzelba?), żeby ją upublicznić. Albo wręcz przeciwnie, w imię jakichś swoich interesów, dokłada starań, żeby nigdy nie została upubliczniona.
Wiara w to, że wszyscy wszystko podsłuchują jest sama w sobie spiskową teorią dziejów – przyznajmy, że w świetle kariery p. Snowdena trochę mniej nieprawdopodobną. Ale nawet jeślibyśmy założyli, że faktycznie takie nagranie istnieje: cokolwiek by nie zawierało, nie ma znaczenia z punktu widzenia ustalenia przyczyny katastrofy: pilot usiłował wylądować obok lotniska.
Jagodo (17:14): żeby piłka w ogóle przelatywała z jednej strony kortu na drugą, trzeba ją odbijać, nie mylmy tego z podkręcaniem, proszę. Ja się tylko zapytałem, jak się należało zachowywać w sprawie histerii smoleńskiej w świetle Twoich postulatów, zgłaszanych w rozmowie z AndSolem. Które być może sobie przeredagowałem trochę i ustawiłem w charakterze zgrabnego chochoła do wykonania chwackiej szarży – ale przecież takie swawole polemiczne są tu dozwolone. Ba, wydawało mi się, że mile widziane.
Wszelkimi sposobami staram się dopisać, ale nic nie wychodziło (a kiedyś i owszem) teraz próbuję śladem rady Wojtka. A nuż
Agitator niczego nowego nie wymyślił. J.K. twierdził, że sławetna rozmowa dotyczyła zdrowia i samopoczucia szanownej mamusi zaraz po przebudzeniu.
Witam Żabę!
komentarze znalazłem w poczekalni dopiero teraz, bom był wyszedł. Przesunąłem im godzinę. Mam nadzieję, że teraz będzie już funkcjonować. 🙂
Drogie panie, to się tak nagle nie włączyło… 68-go we własnej świadomości społecznej nie przeżywałem wprawdzie, ale i później zdarzało mi się spotykać z użyciem słowa „żyd” jako obelgi. Podstawową różnicą było to, że rzadziej mówiono to głośno – wielu rzeczy wtedy głośno nie mówiono, ale starsi ludzie (z pokolenia rodziców, pamiętający Polskę sprzed wojny) często odwoływali się do ówczesnych stereotypów krzywdy antyżydowskich. I potrafili przekazać te dobrze utrwalone memy swoim dzieciom i wnukom…
To nie Kaczyński wymyślił i wylansował lżenie przeciwników w najgłupsze sposoby – on tylko chętnie i aktywnie wykorzystał istniejące tendencje, dające mu tanio zwolenników.
Tetryku, jestem pewna, że w wielu domach się mówiło ale cicho i myślę, że nie tylko z powodu władzy, może raczej z mniejszej odległości czasowej. Nie można też zapominać o nauczaniu historii, wraz z obowiązkowym zwiedzaniem Oświęcimia. Myślę, że zwiedzanie obozu dawało młodym więcej do myślenia, niż najlepiej prowadzone lekcje historii.
Wówczas też nie było tak realistycznie pokazywanych okrucieństw w filmach, które ostatnie pokolenia uodparniają na okrucieństwa wojen. Tak sobie myślę.
Ja przeżywałam 1968 całkowicie świadomie. Może mnie osobiście antysemityzm nie dotknął przesadnie (choć kilka razy w życiu zostałam ud.piona przez osoby, które o takie intencje podejrzewam), ale wielu w moim otoczeniu, wśród znajomych – jak najbardziej. Moczaryzm znalazł posłuch w narodzie, miał dobry grunt. A jednak z początku dla mnie też to był szok z tą historią z Wałęsą i Mazowieckim, bo już myślałam, że naród zmądrzał. Naród nigdy nie mądrzeje, jeśli nie ma prawdziwego wychowania obywatelskiego.
Brawo my
http://www.anglia.today/polityka/polska-zablokowala-przepisy-majatkowe-ulatwiajace-formalnosci-parom-z-roznych-krajow
Jasne, Tetryku, że antysemityzm był żywy, ale był prywatny, ludzie ujawniali swoje fobie wobec osób znanych lub w rodzinach.
W 1968 roku doszedł do głosu niejako partyjnie.
Po 1989 roku zdębiałam, okazało się na przestrzeni kilku, może i kilkunastu lat, że zupełnie nie znam wielu ludzi, których uważałam za zaprzyjaźnionych. A już argumenty, których używali w odpowiedzi na moje oburzenie!!!
Tak jakby puściły jakieś hamulce.
Jasne, że wszystko zależy od środowiska, w jakim się żyje.
Zdarza/ło mi się spotykać osoby skądinąd mądre, nie dostrzegające ze szczytu szklanych gór przyziemności takich, lub traktujących zjawisko jako folklor, nic nie znaczący margines.
Wrzucam ze strony KOD-u:
„8 grudnia – wywieszamy flagę Unii Europejskiej.
Rząd polski wyprowadza flagę UE z przestrzeni publicznej. Nie ma na na to zgody. Jesteśmy członkami UE i jej beneficjentami. Dlatego proponuję wszystkim, aby 8 grudnia wywieśić flagę UE, wpiąć ja w klapę marynarki czy w inny sposób zademonstrować niezgodę na pozbywanie się symbolu jedności europejskiej. Dlaczego 8 grudnia? Bo 8 grudnia 1955 roku równo 60 lat temu Rada Europy przyjęła tę flagę . Bo 8 grudnia przypada uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, do której odnosi się symbolika flagi wzięta z Apokalipsy św. Jana.”
Wywieszam, bo mam!!!
Te ruchy rąk PAD-a w trakcie „mówki” to była wersja dla niesłyszących?
Nie prywatny, Siodemeczko, lecz mniej publiczny. On byl wszdzie, w urzedach, na uczelniach. Mego ojca nie dopuszczano 4 lata do obrony habilitacji, choc potem byla ona przekladana na wiele jezykow i ukazala sie w najpowazniejszycch pismach naukowych Europy i Ameryki. Jeden przyzwoity czlowiek, prof. Kedra z lubelskiej AM wywalczyl mozliwosc obrony habilitacji majac przeciw sobie grono antysemitow, ktorzy o tym mowili na swoich posiedzeniach rady naukowej. Mojej matce calkiem powaznie proponowano aby sie rozwiodla z Zydem, jesli chce robic kariere zawodowa. A w 68 r. ta oferta zostala ponowiona, jesli chce utrzymac sie w pracy. Nie chciala. Prace stracila.
Ludzie po 89′ pokazali, jak rozumieją wolność: że nie muszą się już wstydzić utajnianych dotychczas poglądów. Nie bez znaczenia był fakt, że po 20. latach antysemityzm stracił konotację partyjną i mógł się pojawić w ustach zdeklarowanych przeciwników „komuny”…
W niedzielę wybory regionalne we Francji. Marine Le Pen rzondzi 👿
Pani Kierowniczko, proszę mnie nie straszyć, że wlezę z deszczu pod rynnę. 👿
Dodam jeszcze tylko, że problem nie dotyczy tylko stosunku do Żydów, byli oni najpopularniejszą personifikacją „czarnego luda”. Urocze powiedzonko „nie jestem rasistą, ale asfalt powinien leżeć na ulicy” słyszałem nieraz z wielu zaskakujących ust, a i słyszę nadal.
Mam wrażenie, że pan Duda flagę unijną wyróżnił. Została umieszczona pośrodku, między polskimi. W układzie trójkowym środek jest zarezerwowany dla flagi najważniejszej.
Jeżeli się mylę, sprostujcie.
I tak mu nic nie pomoże
PAD z pewnością nie jest/ nie był antysemitą, co sądzę z racji pochodzenia jego żony, z zacnej krakowskiej żydowskiej rodziny Kornhauserów.
Właśnie przeczytałam wywiad z bardzo mądrą kobietą:
http://www.tokfm.pl/blogi/kultura-liberalna/2015/12/ewa_letowska_poslowie_nie_rozumieja_co_robia/1
Doro, to pewnie przez nieporozumienie – dwie, to więcej niż jedna.
dobry.
ranek przywitał mnie górniczą orkiestrą. i to była, mimo niewyobrażalnie wczesnej pory, bardzo dobra wiadomość.
Zrobiła paparara? 😉
Od dziś to Duda określa, co jest herezją, a co nie – papież Franciszek może się wypchać:
„- Jeżeli sektor energetyczny jakiegoś państwa opiera się w zdecydowanej części na węglu, to mówienie w tym państwie o dekarbonizacji jest herezją – stwierdził dziś prezydent Andrzej Duda w Bełchatowie. (…)
Słowa prezydenta stawiają go w kontrze do samego papieża Franciszka, który wielokrotnie apelował o odejście od gospodarki opartej na węglu”.
Zwyczajno, to jest znany fakt – chodzi o żonę.
Uważam natomiast, że człowiek, który politycznie wykorzystuje grupy stosujące rasistowską retorykę i przemoc, ponosi winę większą niż te grupy.
Na przykład list poparcia dla uczestników marszu 11 listopada, lub całkowite milczenie po spaleniu kukły Żyda.
robiła papapapaparara papapaparara
Rozmowy równoległe potrafią wprawić w konfuzję. Właśnie zachodziłam w głowę, dlaczego kukła robiła papapapaparara papapaparara. I skąd foma to wiedział.
Jeszcze mała uwaga do fragmentu tekstu Tomasza Dostatniego, zacytowanego i linkowanego przez Siódemkę (17:57): chyba lepiej jednak nie używać formuły „trójstopniowy podział władzy”, bo może ona sugerować jakąś stratyfikację, hierarchizowanie – a przecież w owej zasadzie trójpodziału, jak dobrze wiemy, chodzi o coś innego.
Przy okazji: wprawdzie gorącą dyskusję z agitatorem przeczytałem dopiero teraz, ale (poza samą obecnością tutaj kogoś takiego) zdziwiło mnie również i to, czemu ten sam sążnisty komentarz wrzucił on aż trzykrotnie (29 listopada, 19:38, 19:44 i 21:27). Czyżby wyrabianie wierszówki? Zauważmy na marginesie, że – poza kompromitującym bykiem wskazanym przez andsola – w postach agitatora znalazły się także inne błędy ortograficzne i, szerzej, językowe. Np. w odpowiedzi haneczce z 21:43: „Zwierzchnik ma prawo żądać od podwładnych ryzykowania życiem […]. Ma takie prawo szczególnie wtedy gdy ryzykuje także własnym”.
Otóż po polsku ryzykuje się jednak wyłącznie coś, a nie czymś.
A z nie poruszanych jeszcze (przynajmniej wprost) kwestii bardziej merytorycznych – wymienienie jednym tchem Pietrzaka, Rewińskiego i Młynarskiego też uważam za grubą nieprzyzwoitość. Zwłaszcza że temu ostatniemu przypisuje się od jakiegoś czasu teksty, których nie jest autorem…
Na tym chyba zakończę te uwagi z (nieco wymuszonym) poślizgiem, bo i ja nie życzę tu sobie więcej pana „Sztafarza”. 👿
Siódemko (@23.30), masz rację, że zwracasz uwagę na te fakty. Dla mnie to oznacza, że cynicznie gra na każdym instrumencie by umocnić swoją władzę.
To dość obrzydliwe i mam nadzieję, że nie będzie skuteczne. Na tym samym portalu, na którym szara mysz (@22.52) przeczytała ciekawą rozmowę z prof. Łętowską, są jeszcze inne opinie. Przeczytałam rozmowę z Flisem, i z Rokitą. Każdy ma trochę inną wizję ale razem się uzupełniają w bardziej klarowny obraz znaczenia tego co się dzieje. Trochę spokojniejsza idę spać. Dobranoc
Śpij dobrze. 🙂
vesper, bo foma swoje wie, i wie jeszcze sporo nieswojego 😎
O robieniu paparara dla niezorientowanych 😉
https://www.youtube.com/watch?v=zbBCke8H4Bs
Dobranoc.
Już po Requiem. Panie faktycznie cudowne, ale bas zupełnie nie w formie, przetchlinkowy. Za to ksiądz kanonik powiedział w homilii, że w swoim osiemdziesięcioletnim życiu widział trzy próby utworzenia nowego, wspaniałego świata bez czekania na Sąd Ostateczny i nadejście Królestwa Niebieskiego. Wymienił te próby enumeratywnie, po pierwsze Hitler, po drugie Lenin i Stalin, po trzecie, współcześnie, „humanizm, tolerancja i demokracja”.
No to wielebny popłynął…
Dzien dobry,
Zwyczajno (22:52), zona Gomulki tez byla Zydowka, a 68′ wygladal jak wygladal…
Dora (23:28), i w ten sposob gospodarka energii stala sie kwestia religijna 😯 🙂
Dzień dobry 🙂
Babilasie,(20:39)
i owszem, przeredagowałeś i przeszarżowałeś 🙁
ostrożnie, uporczywe przypisywanie komuś nie jego poglądów: XIX wiek, pochylanie się nad „czerepem rubasznym”, może rodzić pytanie o to, czy przypadkiem opis nie odnosi się bardziej do opisującego niż opisywanego 😉
Moje myślenie i postępowanie nie jest zakorzenione w micie „pana i chama”, że powtórzę to raz jeszcze, skoro mnie do tego zmuszasz. Jego źródłem są idee Ojców Francuskiego Oświecenia i zawołanie Rewolucji Francuskiej: „wolność, równość, braterstwo”. I idee, nie wstydzę się do tego otwarcie przyznawać, Jezusa z Nazaretu. Bliskie jest mi też myślenie Buddy.
Z „braterstwa”, rozumianego tak, że „nikt nie jest samotną wyspą”, nie ma tu miejsca na ckliwość i czułostkowość, wywodzę postulat odpowiedzialności/współodpowiedzialności. Dla wspólnego dobra a nie dla łaskawego pouczania maluczkich. Bez roszczenia sobie prawa do przerabiania ich wedle własnych projektów. Na drodze rozmowy, dialogu, negocjacji, wymiany. Mit „pana i chama” zakłada przekaz tylko w jedną stronę. Wertykalną. Idee, z których wywodzę swoje poglądy, akcentują i podkreślają wzajemność przekazu, współzależność losu. Sieciowość, horyzontalność. „Nikt nie jest samotną wyspą”.
Rozmowę można prowadzić na różnych poziomach. Materialnym, czyli wymieniać się informacjami o rzeczach, zjawiskach, wydarzeniach. Psychologicznym, dzieląc się swoimi opiniami, odczuciami, doświadczeniami. I egzystencjalnym, prezentując zgodność czynów z poglądami. Czyli robiąc to, co nazywamy „dawaniem świadectwa”. Ten ostatni rodzaj rozmowy/dialogu ma największą moc zmieniania postaw.
Jeżeli w dialogu społecznym zabraknie równowagi pomiędzy nimi, dialog kuleje. W rozmowie równie ważne, jak mówienie, jest słuchanie. Jeżeli komuś wydaje się, że wie lepiej od innych uczestników społecznego dialogu, i ich nie słucha, albo lekceważy to, co maja do powiedzenia, to w tym samym momencie zrywa dialog. Przechodzi do monologu.
To właśnie, nie tylko moim zdaniem, zrobiły polskie elity. Monologowały z pozycji „lepiej wiedzącego pana”.
Ścichapęku, norma się zmienia. Doroszewski dopuszczał tylko biernik (ryzykować życie), nowsze słowniki uwzględniają też formy z narzędnikiem (ryzykować życiem). W internetowej poradni językowej Jerzy Bralczyk pisze : „Sądzę, że należy uznać obie konstrukcje za poprawne. Na tę opinię ma pewien wpływ to, że sam często używam narzędnika, choć przyznając się do tego, ryzykuję – może nie życiem, lecz zapewne opinią”.
@ babilas 1:29 – mnie szokuje nie to, co księżulo powiedział, tylko że nikt nie zaprotestował. Niewolnictwo, że tak powiem brutalnie. Jak można tak kupować każdy absurd ze strony krk?
Dzień dobry 🙂
kawa
😳 coś nie tak się wkleiło
Kolęda roku
” Wśród nocnej ciszy …
Czem prędzej się wybierajcie … „
Doro,
to jest efekt wielowiekowej tresury. „Nie wolno zakłócać sacrum”. Co jest oczywiście absurdem. Żadne sacrum. Jezus z Nazaretu, zgodnie z przekazem NT, pierwszy złapałby za powróz i wychłostał tego przekupnia. Przekupnia, który pod osłoną sacrum, „sprzedaje” idee z gruntu sprzeczne z duchem Nazarejczyka. Humanizm, tolerancja i demokracja stanowią sens i jadro Jego przekazu. Ten ksiądz postawił, de facto, Jezusa w jednym szeregu ze Stalinem i Hitlerem. Hierarchiczny kościół stworzony przez Konstantyna jest zaprzeczeniem tego, za co się podaje. Franciszek próbuje to zmieniać.
I właśnie takie rzeczy, takie wypowiedzi trzeba nagłaśniać. Pokazując powiązania pomiędzy władzą PiS, Dudy a „kapralami” wcielającymi w życie „słuszną linię naszego episkopatu”. Bo skoro zamyka się usta Bonieckiemu a oni są bezkarni, to to świadczy o centrali. Miał to robić Palikot, ale, za przeproszeniem, spie…, sprawę. Przy wydatnej pomocy Hartmanna 👿
Siódemeczka słusznie pisała w maju, po wygranej Dudy, że wygrał krk. Trzeba wytrwale i konsekwentnie pokazywać te związki. Pamiętając, że kropla drąży skałę.
Irek 😆
Pomijając już gramatykę, Gutko (08:41), stwierdzenie „Zwierzchnik ma prawo żądać od podwładnych ryzykowania życiem […]. Ma takie prawo szczególnie wtedy gdy ryzykuje także własnym” jest – w czasie pokoju – bzdurą. Jedną z wielu powtarzanych tutaj ad nauseam przez agitatora.
Doro (08:46), gwoli ścisłości były jakieś tłumione parsknięcia na widowni. Ja nie reagowałem, bo a) wziął mnie z zaskoczenia, i b) uważa(łe)m, że reakcja jest prerogatywą bywalców.
Jagodo (07:43): ale na moje konkretne pytanie, co praktycznie należało zrobić, żeby nawiązać dialog z tymi, którzy uważają, że w Smoleńsku odbył się zamach, Twoja wypowiedź w ogóle nie odpowiada.
herbata 🙂
jasno, sucho, bezwietrznie, sobotnio 🙂
brykam
lisek (6.34) ja może się mylę, ale 68 nie w pełni był dziełem Gomółki, ale opozycyjnej w stosunku do niego frakcji w PZPR zwanej „moczarowcami” od nazwiska lidera. Jaką rolę w tej nagonce antysemickiej odegrał Pierwszy Sekretarz? Czy ktoś, lepiej ode mnie zorientowany w historii lat 56-70 mógłby ewentualnie sprostować, albo wskazać mi jakąś książkę, z której mogłabym się dokształcić. Dla mnie wspomnienia z tamtych czasów to wspomnienia dziecka, a urywki z historii z tamtych czasów znam wyłącznie z prywatnych rozmów. Również moje dzieci, które chodziły do dobrych liceów w Krakowie nie uczyły się o historii tamtych lat w szkole, nie pamiętam ani jednego pisanego źródła na ten temat. Inna rzecz, że niezbyt energicznie szukałam.
szeleszcze
Tusk wypuscil Dzinna, a moj minister spraw wewnetrznych powiedzial wczoraj cos o Europie wspolnych celow i Europie umiejacej szanowac przywileje ukladu z Schengen, co do reszty to kto wie…… moze wywalic? wykluczyc?
brykanko fikanko 🙂 🙂 😀 😀
brykam fikam 😆
dla frakcji «Der panther» Rainer Maria Rilke
dla reszty:
Rilke Rainer Maria
Pantera
Tak ją znużyły mijające pręty,
że jej spojrzenie całkiem się zamąca.
Jakby miał tysiąc prętów świat zaklęty
i nie ma świata prócz prętów tysiąca.
Jej miękki chód na opór nie napotka,
wędrując wewnątrz najmniejszego pola –
to jakby taniec siły wokół środka,
w którym zdrętwiała trwa ogromna wola.
Niekiedy źrenic unosi zasłonę
cicho. – I obcy obraz sie przedziera.
Idzie przez ciała milczenie stężone –
i w głębi serca bezgłośnie umiera.
1907
(tłum. Leopold Lewin)
Zwyczajno, masz racje co do moczarowcow, ale bylo tez przemowienie Gomulki o Piatej Kolumnie (uzasadnienie bylo m.w. takie ze podczas Wojny 6-dniowej Rosja poparla kraje arabskie, wobec czego kazdy kto mial rodzine w Izraelu itp automatycznie stal sie wrogiem). I w koncu byl w tym czasiem tym Pierwszym. Dla mnie tez to wspomnienia z dziecinstwa.
Jest bardzo rzeczowa ksiazka na temat 68′ Dariusza Stoli.
„Piata Kolumne” w cudzyslowie.
Jagodo (07:43): ale na moje konkretne pytanie, co praktycznie należało zrobić, żeby nawiązać dialog z tymi, którzy uważają, że w Smoleńsku odbył się zamach, Twoja wypowiedź w ogóle nie odpowiada.
Babilasie, ustosunkowałam się do sprawy w tym miejscu:
Jagoda
pt, 4 Grudzień 2015, 20:24
W sprawie religii smoleńskiej jestem całkowicie bezradna. Niemniej redukowanie 26 lat III RP do religii smoleńskiej uważam za nieporozumienie
Moja bezradność dotyczy braku jednoznacznie brzmiących, uniwersalnych, gwarantujących sukces, rozumiany jako zmianę stanowiska „wyznawców religii smoleńskiej”, wskazówek/zaleceń/reguł, które mogłabym wszystkim polecić.
Na co dzień obcuję z „wyznawcami religii smoleńskiej”. Osobami, których żadną miarą nie można zaliczyć do „czerepów rubasznych” czy „chamów”, do których trzeba lecieć a kagankiem oświaty. Są wśród nich belwederscy profesorowie fizyki, wywodzący się z kręgów naukowców, artystystów, wybitnych działaczy społecznych od międzywojnia. Osoby, które za dzisiejszą wolność płaciły więzieniem w stanie wojennym.
Rozmowa z nimi, na poziomie przedmiotowym, nie ma najmniejszego sensu. Emocje, struktura osobowości całkowicie zdeterminowały, zniekształciły i unieważniły fakty.
Jedyne co mogę i próbuje zrobić, to nie zrywać kontaktu. Bo to wyklucza jakiekolwiek szanse na ewentualne porozumienie. Choćby i w najdalszej przyszłości. Szukam płaszczyzn wspólnych, szczelin w „logice” wywodu. Nie atakuję, ale zadaję pytania otwarte, dające nadzieję na poszerzenie szczeliny. To jest proces. Długi. I jeżeli nawet nie przekonam, to nie pogłębię przepaści. A to też uważam za sukces.
To robię na mojej prywatnej, osobistej płaszczyźnie.
Częściowo daje się to przekładać na ogólną płaszczyznę. Społeczną, państwową. Na tej ostatniej nieodzowne jest bezwzględne stosowanie prawa. Co w Polsce generalnie nie jest łatwe. Dodatkowo, obyczaje i zwyczaje, utrudniły odwoływanie się do prawa bezpośrednio po katastrofie smoleńskiej. Potem poszła lawina.
Jeżeli patrzymy na aktualny stan rzeczy, jako na swoisty koniec dyskusji wokół katastrofy, to faktycznie możemy mieć poczucie ogromnej klęski. Ale to przecież jest tylko kolejna faza, przykra, ale jednak faza. Może ona spowodować, paradoksalnie, otrzeźwienie części społeczeństwa. Zniknie aura „złego” dochodzenia a o recenzję wyników „dobrego” będzie można prosić gremia międzynarodowe. Oczywiście, zawsze zostaną nieprzekonani. Ale też nie wszyscy wierzą w ewolucję, ruch Ziemi, etc.. Przegraliśmy bitwę, ale wojna trwa. W tej chwili nie ma już żadnych moralnych obligów, prawdziwych czy wyimaginowanych, do tego, żeby nie ścigać prawnie „pogrążonych w żałobie”, za kłamstwa, pomówienia, etc..
@Jagoda:
>>>Częściowo daje się to przekładać na ogólną płaszczyznę. Społeczną, państwową. Na tej ostatniej nieodzowne jest bezwzględne stosowanie prawa. Co w Polsce generalnie nie jest łatwe.<<<
Uprzejmie proszę o wyjaśnienie mi dlaczego akurat w Polsce stosowanie prawa jest generalnie trudniejsze niż w innych krajach i z czego to ma wynikać.
Byłby to fascynujący pogląd (jeśli znajdą się dla niego racjonalne przesłanki) i z utęsknieniem czekam na sensowną odpowiedź.
Rzecz jasna, Babilasie (9:31), nie chodziło mi o meritum. Żałuję skądinąd, że agitator nie wyjaśnił róznicy – tak dla niego istotnej – między zafałszowaniem i sfałszowaniem wyborów. Przypominam, że Kaczyński mówił o sfałszowaniu, natomiast Duda, jeszcze jako kandydat, wprowadził nowe, dziwaczne i nieuzasadnione rozróżnienie: „Ależ ja nie mówię o fałszerstwie, tylko o zafałszowaniu”. Sądząc z wypowiedzi Kosiu, obowiązuje dziś ta druga wersja. Podejrzewam jednak, że to nowy Wielki Językoznawca będzie miał ostatnie słowo.
Uprzejmie proszę o wyjaśnienie mi dlaczego akurat w Polsce stosowanie prawa jest generalnie trudniejsze niż w innych krajach i z czego to ma wynikać.
Uprzejmie wyjaśniam 😉
Główny powód tkwi w dwuwładzy, począwszy od czasów Stanisława ze Szczepanowa, za sprawą którego król opuścił kraj. Sojusz kontrreformacji z sobiepankami doprowadził do rozbiorów. Co zaowocowało podniesieniem oporu wobec formalnego prawa do rangi cnoty obywatelskiej i patriotycznej. I jest to powód numer dwa. Powód trzeci tkwi w wyłączeniu Polaków, w okresie zaborów i w czasach realnego socjalizmu, z głównego nurtu przemian cywilizacyjnych, jakie w tym czasie zachodziły w Europie i USA.
Ergo, ukształtowanie specyficznej mentalności, anarchistyczno – warcholskiej, Polaków.
Trzy główne powody. Jak trzej przyjaciele z boiska 😉
https://www.youtube.com/watch?v=f-kSysW0HdM
Gutko, ostrzegam.
W ostatnią niedzielę uznałem, że dłużej niż jeden dzień nie da się tego wytrzymać. Ale Jeżeli będziesz się dopominać, to wpuszczę go znowu.
Jagodo, cokolwiek ostatnio bierzesz, powinnaś zmniejszyć dawkowanie 🙂
Nie, nie, PA. Mnie ten problem zafascynował, bo pokazuje, jak można manipulować słowem. Ale jeśli nikt nie chce się w tym babrać, to już siedzę cicho.
Dzień dobry.
W pierogowej przerwie (3 wersje!!! 🙂 )
Informuję Szanowną Frekwencję, że do dzisiejszej papierowej GW dołączona jest piękna kartka z p. Władysławem Bartoszewskim i jednym z Jego najsłynniejszych cytatów. Można wysłać w pewne miejsca…
Mam i w poniedziałek wyślę.
PA, Twój wpis, jakkolwiek okraszony uśmiechem, uważam za niestosowny 🙁
Dzień dobry,
@Mar-Jo
Rowniez posiadam. Zamierzam wysłać listem poleconym w dużej „babelkowej” kopercie i dodatkowo zapakować 1 egzemplarz Konstytucji.
Mam nadzieje, ze w taki sposob uchronię kartkę przed automatycznym lądowaniem w koszu.
Dla Frakcji w „Die Zeit” tytuł: „Zwei Drittel können kaum lesen und schreiben”. 😯
Wracam do lepienia pierogów.
sorry, już nie będę
Mar-Jo, to jeszcze nie zmartwienie, póki człowiek nie wie co trzecia część czyta i pisze.
PA 🙂
„opor przeciwko fomalnej wladzy” owszem jest czesto w historii „cnota obwatelska”.Ma nawet swoja nazwe od ponad 150 lat, choc zjawisko wystepowalo wczesniej. Juz w starozytnej Grecji ktos napisal o tym sztuke, „Antygone”. W Polsce od XVIII wieku, od posla na Sejm RP – Rejtana.
Szerzej o tym pisze nijekai Thoreau. Nie podsuwam wiki bo kazdy moze sam sobie wyguglac haslo „civil disobedience”.
Orędzie prezydenckie w wersji dla niesłyszących
Dzień dobry 🙂
Świetny artykuł Krzysztofa Łozińskiego w „Studio opinii”. Polecam gorąco, wskazuje, co jest w tej chwili absolutnym priorytetem. O resztę będziemy się ładnie kłócić później.
http://studioopinii.pl/krzysztof-lozinski-bronmy-trybunalu-bronmy-polski/
Poza tym piękny, słoneczny dzień grudniowy z temperaturą +9 stopni. Zielone trawniki z kwitnącymi stokrotkami, fiołki w ogrodzie też powtarzają kwitnienie. Gdyby nie krótki dzień, można by pomyśleć, że to początek marca, a nie przedzimie 😉
Piękna pocztówka z Władysławem Bartoszewskim, żałuję, że się nie załapałam 🙁
Rysiu, dziękuję za „Panterę”, świetny wiersz.
Kto ma życzenie poprzeć, może podpisać:
https://secure.avaaz.org/pl/petition/Prezydent_Rzeczypospolitej_Polskiej_Pan_Andrzej_Duda_Wzywamy_Pana_do_zrzeczenia_sie_urzedu_Prezydenta/?alWGpeb
Hmm, wezwanie jak najsłuszniejsze, zastanawiam się tylko nad skutecznością…
Gutko, ten gramatyczny problem z czasownikiem ryzykować widzę inaczej. Czasem lepiej nie zawierzać bezkrytycznie poradom Jerzego Bralczyka, choćby i umieszczonym pod PWN-owskim szyldem (ciekawe swoją drogą, czemu akurat one są najwyżej spozycjonowane w sieci…), bo w tym wypadku jego pogląd nie jest oparty na dostatecznych podstawach. A podstawą w tej mierze mogą być zarówno uchwały Rady Języka Polskiego, jak i wiarygodne źródła poprawnościowe, takie jak SPP pod red. Witolda Doroszewskiego oraz (znacznie nowszy) WSPP pod red. Andrzeja Markowskiego. Mogę się wprawdzie zgodzić z J.B. (choć nie głosi on tu nic odkrywczego), że: […] „Konstrukcja z narzędnikiem wydaje się przy tym ekspansywna”, ale z tego jeszcze niewiele wynika, chyba że (ewentualnie) na przyszłość. A już argument typu: bo sam tak mówię – jest po prostu rozbrajający. Zresztą w wyczucie językowe Bralczyka przestałem wierzyć przynajmniej od czasu, gdy – jako biegły sądowy – gorliwie zaangażował się w obronę tezy, że „pedał” nie jest słowem obraźliwym. Nie zamierzam wprawdzie odmawiać mu wszelkich zasług (np. w badaniu języka propagandy), ale w poradnictwo językowe zdecydowanie nie powinien się bawić – widywałem go dawniej w tej roli w TV i naprawdę nie wyglądało to profesjonalnie.
I jeszcze jedno: czy tak zręcznie nagłośnione votum separatum Bralczyka (nie tylko w tej sprawie) wobec jednoznacznych ustaleń poprawnościowych nowego WSPP nie wynika przypadkiem stąd, że go tam nie zaproszono… Och, nie. Z pewnością nie. 🙂
Podsumowując: połączenie czasownika ryzykować z narzędnikiem wciąż jest uznawane za błąd.
Zapomniałem dodać, że to odpowiedź na post Gutki z 8:41.
Ryzykować coś czy czymś?
Stosowanie formy narzędnikowej spotyka się najczęściej w odniesieniu do życia bo kojarzy się z „bawić się” (czym) „igrać” (z czym) a nie tylko z „kłaść na szalę” (co) a to może może wzmacniać skłonność do łączenia czasownika „ryzykować” z narzędnikiem.
Przyznam się, że ja też ryzykuję życiem, pieniędzmi,utratą zdrowia 😳
Podobno to wpływ rosyjski…
Bralczyka nie uznaję jednak za głównego językoznawcę i eksperta.
W Polsce wystarczy być pokazywanym przez TV, a już jest szansa na zostanie celebrytą już to politycznym, już to polonistycznym 😉
Słysząc pytanie mogę zaryzykować odpowiedź a widząc zieloną kiełbasę ugryzienie jej, ale ryzykowanie odpowiedzią czy ugryzieniem nie ma dla mnie kropli sensu.
Warto sprawdzić czy J. Bralczyk lubi epatowanie czy epatowaniem.
Trochę a propos tego, co pisała wyżej Jagoda:
http://wyborcza.pl/magazyn/1,149724,19297101,polska-macocha-nie-matka-rozmowa-z-adrianem-zandbergiem.html
Nie ze wszystkimi tezami Zandberga się zgadzam. Nie zgadzam się na przykład z tym, że destrukcje instytucji demokratycznych stanowi zasłonę dymną, aby odwrócić uwagę od niemożności spełnienia obietnic socjalnych. Nie sądzę. PiS ma w nosie obietnice socjalne i wcale się z tym nie kryje. Destrukcja jest po to, aby zagarnąć władzę i przejąć kontrolę. Jest tym łatwiejsza, że PiS nie uznaje ładu panującego w Polsce. Polska jest dla nich terytorium obcym i wrogim, więc dążą do jej spacyfikowania.
Ale teza o elitach sarkających na lud jest mi bliska, choć sama też czasem sarkam 😳
Jest elektroniczna wersja pocztówki z panem Bartoszewskim do wysłania:
http://wyborcza.pl/1,75478,19288525,pamiatkowa-pocztowka-z-przeslaniem-wladyslawa-bartoszewskiego-z.html
Vesper 😉
https://www.youtube.com/watch?v=YBzowx-6qaA
jak muzyka to muzyka 🙂 😀
https://www.youtube.com/watch?v=JKysE86uxUE
Ewa, chetnie 🙂 🙂
Dzisiaj tylko dobry wieczór. Na nic więcej mnie nie stać po 10 godzinach intensywnego kursu z zakresu ochrony praw zwierząt wykorzystywanych w doświadczeniach naukowych i edukacyjnych. Tylko jednak refleksja, niedotycząca merytorycznej zawartości modułów edukacyjnych (tak to się teraz dziwnie nazywa). Po co mnie była ta zoologia? Nie mogłem, za przykładem Zwyczajnej i innych mądrzejszych osób, bywających na blogu, poświęcić się botanice, nawet genetyce? Nawet genetyce roślin. Czysto, przyjemnie, pachnąco i bez tych wszystkich warunków.
Proszę mi nie poprawiać form gramatycznych. Jest jak być miało
dziekuje vesper, swietny wywiad z Zandbergiem. mimo to ponawiam pytanie, dlaczego tak biernie protestuje Razem?
A ja tu sobie tak dla rozrywki przytoczę moje własne uwagi, które stanęły 8 lat temu na blogu wcale nie z powodu polityki ale przy wyjaśnianiu powiązań rozwoju matematyki z grecką demokracją.
Choć różne są jej twarze i ubiory, najczęstsze formy dyktatury zaczynają się od bardzo dobrych planów dla mas i to właśnie masy je umożliwiają. Do nieba muszą lecieć zewsząd modły o silną rękę, by niebo rękę tę zesłało – czyli musi istnieć w ludzie wiara, że są takie osoby o nadprzyrodzonych własnościach, które cud uczynią. Łatwo jest wyhodować w sobie poczucie swojej cudowności. Jeśli osoba, która je rozwinęła, do władzy z woli sporego odłamu ludu dotarła i wie, że wśród równych niektórzy są równiejsi, żadna siła jej nie wyperswaduje, że to nie o niej mowa.
Dlatego nie ma wiecznych dyktatur. Z każdym mijającym dniem będzie coraz mniej zachęt, by system przekonań przewietrzyć. Zmienianie się świata jest uznawane za niemożliwe i dochodzi do takiego rozziewu między wnętrzem i zewnętrzem dyktatora, że jego skóra nie przetrzyma napięcia. Ale nie ma on wyboru, odmiana losu wymagałaby pytania i słuchania, które zaprzecza własnej nadprzyrodzoności.
Ścichapęku (16:06), sprawa nie jest chyba taka prosta, skoro „Inny Słownik Języka Polskiego” pod redakcją Mirosława Bańki (PWN 2000) dopuszcza już połączenie z narzędnikiem, zwłaszcza gdy chodzi o życie. Zwyczaj językowy wprowadza więc tę niepoprawną (niegdyś ?) konstrukcję na salony.
Walka na autorytety (ja w Ciebie Bralczykiem, Ty we mnie Markowskim, ja na to Bańką…) nic tu nowego nie wniesie. Uzus na ogół wygrywa.
Jeśli pisząc „ryzykować” myśli się o „narażać”, wtedy nasuwa się biernik. Kiedy jednak skojarzy się z „przypłacić”…
Narzędnik jest jakiś taki pesymistyczny, w bierniku pobrzmiewa nadzieja…
Właśnie przeczytałem: „wiceminister Tomasz Szatkowski powiedział, że w Ministerstwie Obrony Narodowej trwają prace, które mają zapewnić Polsce dostęp do broni jądrowej.” Śpijmy spokojnie, Antoni pracuje.
Miałabym stosunkowo większy komfort psychiczny, gdyby Antoni pozostał przy brzytwie 🙄
No to w Moskwie pampersy znikają z półek sklepowych. 🙂
To zauważmy jeszcze, że internetowy Wielki słownik języka polskiego, stworzony (i na bieżąco modyfikowany!) przez Instytut Języka Polskiego PAN (w którym zresztą rzeczony Mirosław Bańko został wymieniony jako jeden z pięciorga tzw. głównych wykonawców) także zawiera informację normatywną: Uznawane za niepoprawne: ryzykować + CZYM.
Pokaż mi, Gutko, stosowną uchwałę RJP zmieniającą ten stan rzeczy, to wtedy przyznam Ci rację.
Uzus na szczęście na ogół nie zawsze wygrywa – to nie takie proste, jak myślisz; w przeciwnym razie pewnie już mówilibyśmy i pisali: półtorej roku albo w cudzysłowiu. Może trochę przejaskrawiam, ale te akurat przykłady przyszły mi do głowy, bo zauważyłem, że kolejni rzecznicy (!) rządzącej obecnie partii, których słyszałem w akcji, mówią tak właśnie. Swoją drogą, cóż za konsekwencja! 🙂
jazzowo na dobranoc
https://www.youtube.com/watch?v=6nmtolgwf3c
Dobry wieczór…
Wkurza mnie ta lewicowa naiwność Zandberga, że niby PiS tak myśli obietnicach społecznych, nawet w kontekście ich niespełniania… Myślę o tym dokładnie jak vesper, a że jeszcze w czwartek rano ten podobno inteligentny człowiek mógł myśleć, że PiS podporządkuje się wyrokowi TK… ech.
Ale co do sarkania… jak tu nie sarkać. Właśnie przeczytałam:
„Filip Chajzer w środku zamieszania wokół Trybunału Konstytucyjnego postanowić wyrwać się z Warszawy i popytać, co ludzie w rzeczywistości wiedzą o TK.
„Nie mam pojęcia”, „to dziadostwo”, „przez ten cały Trybunał to ja jestem wykończona” – to tylko niektóre odpowiedzi, które usłyszał reporter programu „Dzień dobry TVN”.
Dopiero po jakimś czasie Chajzer trafił na dziewczynę, która odpowiedziała prawidłowo. „Boże, udało się!” – powiedział reporter z wyraźną ulgą i przyznał, że prawidłową definicję usłyszał po trzech godzinach robienia materiału. Na 43 zapytane osoby, tylko trzy znały odpowiedź”.
Nie dziwię się wiedząc o wszelkich zaniechaniach edukacyjnych i powtarzając o nich ze złością do znudzenia. Ale zamiast sarkać na elity, które sarkają, Partia Razem za tę kasę, którą dostała, powinna stworzyć lotne brygady i informować, informować, informować. Skoro uważają, że rozumieją lud, niech do niego wyjdą 👿
A życie ma swoje zmartwienia. W nadrzędniku.
Nasunęła mi się taka smutna refleksja, którą uznałem za stosowne podzielić się na Sadowej i tutaj. Więc mimo pewnej wtórności. Uświadomiłem sobie, że po ponad ćwierćwieczu (nie mówię o całym powojennym okresie) osiągnęliśmy jako społeczeństwo to (wybaczcie generalizowanie), co praktycznie każdy zajmujący się naukami eksperymentalnymi (piszę o tym, co jest mi bliskie) zna. Mianowicie efekt Pigmaliona. Czy też Rosenthala. Bo tu istnieje pewne pragmatyczne rozróżnienie
na blogu, który wierszem stoi, ten link będzie chyba na miejscu 😀
https://www.facebook.com/wierszepisanenoca/?fref=nf
Dobry wieczor, z przyjemnoscia przeczytalam dyskusje jezykoznawcza. Ponad 30 lat zycia poza krajem wplywa jednak na jezyk, sama zauwazylam, ze robie bledy, w rozmowie czesto zastepuje sie jakies slowo slowem obcym, moj kolega jezykoznawca nazywa to lenistwem jezykowym. Nie ma to o czym pisze nic wspolnego z powyzsza dyskusja, to tylko taka refleksja.
Doro, z lewicowej naiwności można wyrosnąć.
Pan Zandberg chce być bardzo niezależny. Patrzę na to jak na chorobę wieku dziecięcego.
Czy szanowna Frekwencja też będzie tak zdumiona, jak ja po obejrzeniu krótkiego filmu w tym artykule?
Ludzie nie wiedzą, kto jest premierem i prezydentem w Polsce.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114871,19299737,chajzer-myslal-ze-zrobi-latwa-sonde-o-trybunale-no-i-mina.html#Prze
Adomi: Piękna, głęboka i patriotyczna z ducha poezja. Dziękuję!
Łajza – właśnie powyżej o tym wspomniałam. Ale zobaczenie filmu jest rzeczywiście poruszające. 😈
Doro 22.46, Chajzer pytal ostatnio tez o to, kto jest premierem, tez ludzie, przede wszystkim mlodzi, nie wiedzieli.
I jeszcze dla frakcji warszawskiej 🙂
OBYWATELE DLA DEMOKRACJI. Komitet Obrony Demokracji wspólnie z innymi ruchami, organizacjami i opozycyjnymi partiami organizuje pokojowy marsz 12 grudnia w Warszawie.
Marsz rozpoczynamy manifestają pod Trybunałem Konstytcyjnym. Będą w niej uczestniczyć oprócz KODu liderzy i sympatycy innych organizacji, ruchów i partii opozycyjnych. Ta manifestacja będzie wspólnym wyrażeniem obywatelskiego protestu w obronie demokracji w Polsce różnych środowisk.
Następnie jako KOD ruszamy sprzed Trybunału Konstytucyjnego, poprzez Sejm, następnie przed Pałac Prezydencki. Protestujemy przeciw niszczeniu demokracji w Polsce i w obronie niezawisłości Trybunału Konstytucyjnego. Przeciw Polsce bezprawia. Walczymy o demokrację i praworządność.
Tez lajza, wlasnie ten film mialam na mysli
Siódemeczko, a Marian Kowalski już straszy, że zatrzyma tę demonstrację, bo nie chce w Polsce Majdanu 😈
W związku z ankietą p. Filipa Chajzera: a czy nie może być tak, że wielu ludzi po prostu zupełnie nie interesuje się tym, co w ich odczuciu nie ma bezpośredniego wpływu na ich życie ? Jeśli tak, to obawiam się, iż akcja edukacyjna winna raczej wskazywać nie tyle, co to jest trybunał konstytucyjny, a jaki ma on bezpośredni odczuwalny przez „Kowalskiego” wpływ na jego życie, sytuację etc. wyraźnie odczuwalne przez niego sprawy.
– a to, że respondenci nie wiedzieli, kto jest premierem, może znaczyć, iż niezależnie od tego, czy to jest p. X czy Y nie wpływa to w sposób odczuwalny na sprawy respondentów rozumiane przez nich jako dla nich istotne.
Adomi, nie uwierzysz, ale są jeszcze tacy co nie mają konta na FB (bo nie chcą ;-)) Czy nie mogłabyś wystawić bez konieczności logowania?
Zastanawiam się nad tym 12. grudnia w Warszawie.
Może dam radę.
Tetryku, nie jestem na FB, a linkę otworzyłam.
Jak Dora wspomniała o Marianie Kowalskim, przypomniałem sobie, że w lokalu wyborczym przed wrzuceniem kartki zerknąłem jeszcze z ciekawości na informacje o kandydatach na urząd Prezydenta RP. Przy nim stało: bezrobotny, wykształcenie podstawowe. Czy można sobie wyobrazić lepszą rekomendację…
Ormie, na litość PB!
Nie wiedzieć, kto jest prezydentem?
Pal licho premiera!
To dramat, odpowiadali młodzi ludzie.
Nie mogę uwierzyć.
sorry, ale ja też nie mam,
czytałam na cudzym kompie, nawet nie pomyślałam ze gdzie indziej nie będzie widoczne
może ktoś inny pomoże (zwłaszcza, że nie chodziło o pojedynczy wpis tylko o całość, więc nawet nie wiem, czy to możliwe)
Najzabawniejsze, że tego, czym jest Trybunał Konstytucyjny, nie wie także prezes&co. I bardzo się zdziwią, gdy ta niewiedza szurnie ich na wiórowy śmietnik.
Ja też i dostąpiłem do poezji Kaczyńskiej. Widzę wpływy. Ale wypływy lepsze.
„markot
sob, 5 Grudzień 2015, 16:29
Bralczyka nie uznaję jednak za głównego językoznawcę i eksperta.
W Polsce wystarczy być pokazywanym przez TV, a już jest szansa na zostanie celebrytą już to politycznym, już to polonistycznym 😉 ”
Racja, co tam jakiś profesor polonista! Wiem lepiej!
Jeszcze tylko słówko o internetowym Wielkim słowniku języka polskiego. Otóż w zakładce „Informacja normatywna” istotnie znaleźć można stwiedzenie cytowane już przez Ścichapęka (22:05): „uznawane za niepoprawne: ryzykować + czym”. Jednak w zakładce „Połączenia” (chodzi o połączenia danego hasła z innymi wyrazami), podane są m.in. następujące przykłady:
– ryzykować bezpieczeństwo, zdrowie, życie; karierę, pracę; pieniądze;
– ryzykować zdrowiem, życiem; karierą.
Wydaje się więc, że autorzy Słownika sygnalizują normę, akceptując jednocześnie wyjście poza jej rygorystyczne granice. I to by było na tyle.
Co jakiś czas natrafiam w internecie na termin „moje włościa”, „chłopięce włościa”, „swoje włościa” 🙄
Czy następne będą „moje kościa”, „moje gościa”, „moje złościa”?
… długościa, odległościa, uroczystościa…?
@mt7
sob, 5 Grudzień 2015, 23:45
Znakomicie rozumiem Cię, Siódemeczko. Samemu przez wiele dziesięcioleci byłem ofiarą postrzegania innych przez pryzmat tego, co moi Bliscy/Przyjaciele/Środowisko/ja sam uważali za oczywiste. Na starość dotarło do mnie iż byłem w błędzie bo to zależy od charakterystyki danej populacji i nie zmieniając zdania pozbyłem się złudzeń i już mnie takie „kwiatki” wogóle nie dziwią.
Jeśli zaś chodzi o konto na facebooku czy innych tzw. serwisach społecznościowych to nie jestem informatykiem lecz znałem kilku informatyków. Pewna ich liczba świadomie omijała i nadal omija tzw. szerokim łukiem Facebooka, oraz inne tzw. serwisy społecznościowe; to temat na dłuższą i zupełnie nie „koszyczkową” jak sądzę dyskusję. Ja sam takowych kont nie miałem, nie mam i mieć nie planuję, moja Żona – tak, ale ona ma własny komputer tzw. PeCet a poważniejsze kontakty odbywają się z moich maszynek pod innymi niż Windows systemami operacyjnymi.
Owszem, Gutko, tylko że moim zdaniem akceptują normę, odnotowując jednocześnie istnienie niepoprawnego uzusu (co jest w końcu rolą tego rodzaju słowników). Obowiązujące wskazania poprawnościowe zawarte są natomiast w źródłach, które wcześniej wymieniłem, więc nie widzę powodu, by się powtarzać.
Nawiasem mówiąc, konstrukcja wymyślona przez profesora (mniemanologii stosowanej) Jana Tadeusza Stanisławskiego: „i to było na tyle” z poprawnością językową niewiele ma wspólnego. 🙂 Używana bywa wyłącznie żartobliwie, ale warto mieć świadomość jej – delikatnie mówiąc – swoistości. Oczywiście Ty, Gutko, ją masz, jestem tego pewien…
W każdym razie gratuluję wyjątkowo sprawnego poruszania się po sieci. 😀
A wracając na chwilę do prof. Bralczyka, to onże celebrytą z pewnością jest. I najwyraźniej być lubi. Za wszelką cenę… Wystarczy otworzyć lodówkę.
Swoją drogą wolę Ogórka (ma lepsze pióro, nawet pomimo – tak dyskwalifikującego dla Alicji – braku tytułu naukowego).
„I to by było na tyle” – rzecz jasna.
ścichapęk – w tej ich wspólnej książce jakoś naturalnie wpadali sobie w słowo i Bralczyk nie musiał się nadymać, bo obaj byli ludzcy i fajni. Ale gdy sam pojawia się i profesorzyć zaczyna… A to jego nobilitowanie mowy z pegeeru jest dla mnie zupełnie nie do przełknięcia.
„nobilitowanie mowy z pegeeru”?
Ścichapęk:
„Swoją drogą wolę Ogórka (ma lepsze pióro, nawet pomimo – tak dyskwalifikującego dla Alicji – braku tytułu naukowego)”.
Nie o to chodzi, o tytuł naukowy. Nikt prof. Bralczyka nie posadził za kamerą za nico, chociaż markot sugeruje inaczej. No, w końcu nemo wysadziła prof. Bralczyka z jego blogu, bo zanim zdążył odpowiedzieć, to ona odpowiedziała biegiem. I blog się rozlazł…
Proponuję, żeby każdy był dla siebie autorytetem.
Jeszcze tylko muszę się zastanowić, w czym ja mogłabym dla siebie, cienka jestem we wszystkim, tylko w talii nie bardzo 😉
p.s.Żeby pisać poprawnie i bez błędów, nie każdemu potrzebna jest znajomość gramatyki, tej wrednej „matematyki” języka (moim zdaniem).
Nie wiem, co to jest narzędnik czy inny biernik – zaraz markot mi wytknie, że chwalę się swoją niewiedzą – ale naprawdę, czy pisząc tutaj komentarze każdy myśli o tym? Założe się, że nikt, bo to nie jest klasówka z języka polskiego. Piszemy, jak mówimy. Ja w moim wieku już posiadłam tę sztukę i co mi tam bierniki 🙄
herbata niedzielna 🙂
brykam
uwielbiam te cisze, Berlin odsypia sobotnie imprezy 🙂 nawet chliganiace zazwyczaj od switu wroble cichutko siedza w krzakach, sama przyjemnosc 🙂
fik
fik fik fik
bryku fiku
brykanko 😆
brykam fikam
mam jak Orm (23:25), moze wiekszosci pytanych jest tak dobrze ze nie odczuwaja potrzeby zmagania sie z „trudnymi” tematami. moze to jest wlasnie normalnosc?
a Kaczynski Wielkim Poeta jest i juz!!! 🙂 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
mysle ze ciekawe,
http://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/prof-chwedoruk-pretensje-do-komorowskiego-a-teraz-do-dudy-sa-bez-sensu/kjcqxz
@rysberlin nie, 6 Grudzień 2015, 07:55
Tak jest, to właśnie miałem na myśli. Kiedyś znaczna liczba kierowców była niezłymi mechanikami i dzięki temu ich auta były wciąż „na chodzie”. Ta wiedza jest od pewnego czasu zbyteczna, auta bowiem funkcjonują znacznie lepiej niż ca. 50 lat temu. Do tego dochodzi jeszcze kwestia skomplikowania danej konstrukcji w stopniu czyniącym ją „niereperowalną” „w drodze”; kiedyś ustawiałem samemu prostym czujnikiem i lampką właściwy punkt wyprzedzenia zapłonu, szczelinomierzami luz zaworów etc. Dziś zawiaduje tym odpowiedni chipset lub ewentualny luz zaworowy reguluje się automatycznie.
To brzmi pięknie i fajnie działa, ale w wypadku poważniejszej awarii nie obejdzie się bez holowania i pomocy w warsztacie specjalistycznym gdzie na dzień dobry podłącza się auto do komputera. Ale póki działa wiedza na temat systemu zapłonowego czy zaworów na nic się kierowcy nie przyda.
Dzisiejsze Państwo z jego rozbudowanymi strukturami, biurokracją, i wbudowanymi mechanizmami teoretycznej samoregulacji przypomina mi moje własne obecne auto. I wiem, że w przypadku ewentualnej awarii moje całe doświadczenie człowieka który sobie kiedyś składał auta z części, reperował je w drodze etc. na nic sie nie przyda.
Tyle że w przypadku instytucji Państwa nie da się pacjenta odholować do zaufanego garażu. I myślę, iż kiedy respondenci p. Filipa Chajzera odczują na własnej skórze że „auto jest popsute” i zaczną odczuwać tego konsekwencje dla nich istotne a nieprzyjemne, rychło zainteresują się procedurami naprawczymi, na początek uzupełniając bulwersujące nas braki w zakresie wiedzy na temat podstaw danej konstrukcji.