Lustracja krzywizny

sob., 26 czerwca 2010, 17:48

Druga godzina lustracji dobiegała końca, a Bobik dalej nie wiedział, co sądzić.
– Cóż się tak wpatrujesz w siebie jak w obraz? – zapytała z niedwuznaczną kpiną Labradorka.
Szczeniak jak zwykle nie zrozumiał ukrytej intencji i z pełną naiwnością odszczeknął:
– No właśnie, chodzi mi o mój obraz. Czy jestem bardzo krzywy?
Tym razem nie zrozumiała Labradorka.
– Krzywy? To znaczy skręcony w lewo lub w prawo? – spytała, wietrząc aluzję polityczną.
– Nie, nie w tym sensie – zaprzeczył Bobik. – Ale w jakim, to sam do końca nie wiem. A chcę wiedzieć, bo od tego zależy, z którymi chłopakami mam trzymać.
– Chyba musisz wejść w szczegóły – westchnęła z cierpiętniczą miną Labradorka, na wszelki wypadek zajmując strategiczne miejsce na kanapie.
– W szczegółach to było tak: dzisiaj w psiej szkole część psów ustaliła, że w najbliższym tygodniu alfą będzie Dog Angielski. A wtedy pozostali zaczęli okropnie szczekać, że Angielski nigdy w życiu, bo on jest za bardzo salonowy i prostych psów nie rozumie. I że oni wolą Pitbulla, a w ogóle pasztetówka jest najważniejsza. Na to ci pierwsi oświadczyli, że na pasztetówkę zgoda, ale Pitbull za żadną cenę, bo jemu się zdarza złapać Człowieka za łydkę i nie puszczać, a to ciężki wstyd przed innymi gatunkami. To ci drudzy warknęli, że ci pierwsi się wywyższają i kombinują, a prostemu psu od tego kiełbasy nie przybędzie. Tamci wtenczas rozwinęli transparent „Jeden tylko, jeden cud, u nas jest kiełbasy w bród”, ale to nic nie pomogło, bo ci prości się na nich rzucili i zrobiła się ogólna kotłowanina połączona z gryzieniem. A ja stałem z boku i nie wiedziałem, do których się przyłączyć, bo zawsze mi się wydawało, że też jestem prosty pies, ale jakoś wolałbym, żeby alfą był Angielski. Z czego wynika, że chyba jednak jestem krzywy, tylko jeszcze dokładnie nie wiem, co to w praktyce oznacza i właśnie po to się lustruję, żeby to sprawdzić.
– I doszedłeś już do jakichś wniosków? – zaciekawiła się Labradorka.
– No, właśnie myślałem, że ty mi pomożesz – szczeknął przymilnie Bobik. – Bo ja, prawdę mówiąc, im bardziej patrzę na swoją gębę, tym bardziej nie wiem, jak to jest z tą moją krzywizną.
– To przecież proste… – zaczęła Labradorka i nagle urwała. Zerknęła w lustro, w którym przeglądał się Bobik i z dezaprobatą potrząsnęła łbem.
– To jest jednak bardziej skomplikowane, niż myślałam – sapnęła niechętnie. – Wszystko przez tę gębę. Od niej sprawy się robią takie pogmatwane, że nawet ja nie umiem powiedzieć, co jest proste, a co krzywe.